• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1949.03.20 nr 12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1949.03.20 nr 12"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Słron 12 Cena 25 zł,

A \ \ \ O , —

V icto r B arvitius (1823— 1921J| L ev Sim ak (ur. 1896)V

Opłat« ÿoeKtowa «IsKaBraff

ID M CJ 0 ^

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E R A C K I

Rek VI Łódź, 20 m erca 1949 r. N r 12 (191)

W NUMERZE między innymi:

J. Drda — Wolność pisarzy

L. Novemesky — L ite ra tu ra słowacka

A nkieta „W s i“ — Co myślą Francuzi o sytuacji w swej ojczyźnie

T. Orlewicz — Robotnicy w A n g lii J. Baculewski — Inteligencja techniczna P. Chmura — Etnografia w pam iętniku W. Breowicz — P am iętnik

J. Lewański — O G ojawiczyńskiej A . Czechow — Niepokój publiczny

J. Bartecki — Wyższe studia na p ro w in c ji P. Pigwa — Oczekiwanie na książkę

V._______________________ J

Hieronim Edward M ichalski

O ZJEZDZIE PISARZY CZECHOSŁOWACKICH

t iteratura czechosłowacka od chwi- ' l i ukształtowania się wzajemnych stosunków między naszymi kra- jam i na bazie realnej p olityki . stanowi coraz

w iększą

pozycję

w

sferze naszych zainteresowań. Uwidacznia­

ją to wymownie fakty w dziedzinie wydawniczej: Oto bilans ogłoszonych u nas przekładów z czeskiego w r. 1938, a więc w okresie, kiedy nastawienia fał-:

szywęj polityki nie zostawały bez kon­

sekwencji nawet na sprawy współpracy kulturalnej, zamykał się dosłownie jedną pozycją (a i to było akurat brukowe romansidło o eks-królu Edwardzie i pani Simpson), podczas gdy bilans r. 1943 ob­

ją ł już kilkanaście pozycji. A przecież za­

interesowanie znajduje wyraz nie tylko w publikacjach książkowych. Notujemy jeszcze rozległą i coraz narastającą dzia­

łalność pism, nie tylko udostępniających tłumaczenia, ale i przynoszących artyku­

ły * sprawozdania i wiadomości.

Tó 'cpraz większe z naszej strony za­

interesowanie literaturą czechosłowacką ma swoje głębsze przesłanki. Szukamy w kulturze światowej tych wartości, któ­

re pozwalają nam wzbogacić kulturę na­

rodową. Więcej. Dzisiaj, w dobie >wzmożo,- nej presji imperializmu, który, podżegając i do nowej wojny, w ślad za presją polity­

czną i ekonomiczną, próbuje również wyŁ wierać bardzo wyraźną presję ideologicz­

ną, zmierzającą do wywolania w umy­

słach zamętu i podzielenia świata na dwa obozy, — szukamy w kulturze światowej międzynarodowej solidarności idei postę­

pu i pokoju. Literatura czechosłowacka, posiadająca silne i piękne tradycje postęr powe, staje się więc tym bliższym sojusz­

nikiem wysiłków naszej literatury na dro­

dze do postępu i pokoju.

Przełożone dotychczas utwory pisarzy czechosłowackich ukazują różne postawy i różne nurty dążeń. Jest to zrozumiałe, są to bowiem jeszcze utw ory z poprzedniego okresu, odbijające w sobie wszystkie jego przeciwieństwa. Czechosłowacja po lutym 1948 r., po złamaniu reakcji wkroczyła zde­

cydowanie na drogę budowy socjalizmu.

Nowy okres, mobilizujący w ysiłki ^ mas ludowych, wymaga również mobilizacji wysiłków literatury. Nowy okres stawia przed pisarzami nowe, konkretne zadania.

Literatura, która narodzi się w tym okre­

sie, będzie niewątpliwie już inna od tej, z którą mieliśmy możność poznać się do­

tychczas.

Na pytanie, jaka powinna być i jaka bę­

dzie literatura nowej, kroczącej ku socja­

Dni lutowe w Pradze lizmowi Czechosłowacji, dał odpowiedź

odbyty w Pradze w dniach od 4 do 6 mar- . ca Zjazd Pisarzy Czechosłowackich. Je­

chaliśmy z ’ Stefanem Żółkiewskim do Pragi jako delegaci Związku Litera­

tów Polskich, z ciekawością. Tego rodzaju przecież zjazdy, jak wiemy z naszego te­

renu, dostarczają zawsze obserwatorowi okazji do poznania narastającej problema­

ty k i zarówno życia literackiego, jak i l i ­ teratury, głównych napięć i tendencji roz­

wojowych, obrazu krystalizowania się świadomości zadań, które staja przed lite ­ raturą i które pragnie ona podjąć.

Zjazd praski, jeżeli wolno w ogóle m i­

mo istotnych podobieństw w problematy­

ce czynić takie porównania, miał bardziej zasadnicze dla rozwoju życia literackiego Czechosłowacji znaczenie, niż u nas stycz­

niowy zjazd szczeciński. Całkowicie słusz­

nie podkreślali czechosłowaccy koledzy je­

go przełomowe, historyczne znaczenie. Le­

żało ono na dwóch płaszczyznach: ideowej i organizacyjnej. Najważniejsza oczywi­

ście byłą płaszczyzna ideowa, wyrażająca się w tezie zjazdu: „literatura czechosło­

wacka musi przejść taki przełom, jakim dla kraju były wydarzenia lutego 1948 r.“

Z tej tezy bowiem jako konkretne wnioski realizacyjne w ypływ ały wszystkie posu­

nięcia organizacyjne.

Dotychczas

w

Czechosłowacji działały

dwa odrębne związki literackie: Syndykat Pisarzy Czeskich oraz Stowarzyszenie Pi­

sarzy Słowackich. Zjazd praski położył kres tej dwoistości, wykorzystywanej czę­

stokroć przez reakcyjnych szowinistów do prób nacjonalistycznego różniczkowa­

nia kultury Czechosłowacji.* W szeregu wystąpień, a przede wszystkim w refera­

cie Novomeskyego, wiceministra szkolni­

ctwa, nauki i sztuki na Słowację, podkre­

ślano jedność celów i dążeń literatury pi­

sanej w językach czeskim i słowackim i konieczność stworzenia realnej bazy or­

ganizacyjnej do stopienia dwujęzycznej l i ­ teratury w jedną organiczną literaturę narodową. Przełamanie ciasnego nacjona­

lizmu zaliczyć należy niewątpliwie do po­

zytywnych osiągnięć zjazdu.

Na podkreślenie zasługuje jako charak­

terystyczna cecha i osiągnięcie zjazdu praskiego jeszcze jedno posunięcie orga­

nizacyjne. Sam dotychczasowy Syndykat Pisarzy Czeskich liczył 1900 członków. No­

wo powstały połączony Związek Pisarzy Czechosłowackich liczy obecnie tylko 280 członków. Specjalnie wyłoniona 50-osobo- wa komisja weryfikacyjna przeprowadzi­

ła selekcję olbrzymiej, przeważnie zresztą przypadkowo znajdującej się w związkach masy, weryfikując w prawach członków jedynie czynnych i twórczych pisarzy.

W

ten sposób nowopowstały związek, na

którego czele stanął znany w Polsce p i­

sarz Jan Drda, stał się ciałem operatyw­

nym, mogącym dzięki swojej zwartości i jednolitości niewątpliwie skuteczniej, kształtować życie literackie kraju i w pły­

wać na tendencje rozwojowe literatury, stał się nie tylko organizacją zawodową, ale przede wszystkim ideową, stawiającą i podejmującą konkretne zadania — zwią­

zania literatury z nurtem dokonywają- cych się przeobrażeń, wypełnienia przez l i ­ teraturę swojej ro li w służbie budowy socjalizmu.

Zjazd praski, obradujący w gmachu Na- rodniho Zgromażdenia, wzbudził ogromne zainteresowanie w kraju. Oprawa jego by­

ła bardzo uroczysta. Delegację pisarzy przyjął na specjalnej audiencji prezy­

dent Gottwald. Obradujący zjazd w itali:

marszałek parlamentu — dr. Oldrzich John, premier — Antonin Zapotocky, m i­

nister szkolnictwa, nauki i sztuki — prof.

Z denek Nejedly, minister informacji i oś­

w iaty Wacław Kopecky, wiceminister szkolnictwa, nauki i sztuki na Słowację —•

L. Noyomesky. Obradom zaś przysłuchi­

w ali się nadto wicemarszałek parlamen­

tu ■ Anerzka Hódinowa - Spurna, wice­

premier — Fieflinger, minister spraw za­

granicznych — dementis, minister rolni­

ctwa — Durisz, prezydent Pragi — dr.

Vacek.

W zjeździe. uczestniczyli również liczni literaccy goście zagraniczni: Delegacja ra­

dziecka — Wadim Kożewnikow, Borys Po­

lewoj, Stiepąn Szczipaczow, Iwan Anisi- mow oraz w pierwszym dniu, bawiący przejazdem z Paryża Aleksander Fadiejew.

Delegaci rumuńscy — Jebeleana. i W it- tner, delegat węgierski — Gergely, pisarz francuski — Pozner, brazylijski — Jorge Amado, argentyński — Alfredo Varela, amerykański — Michael Gold, norweski — Hansen, poeta angielski Dylan Thomas, wreszcie delegacja polska.

Obecność 4 przemówienia zarówno przedstawicieli rządu, jak i delegatów za­

granicznych pozbawione były całkowicie jakiejkolwiek cechy zdawkowej czy oko­

licznościowej oficjalności. Zrozumiałe jest, że zjazd pisarzy, którzy dla swojej tw ór­

czości wyznaczyli jako cel włączenie się do służby budowy socjalizmu w Czecho­

słowacji, musiał przyciągnąć uwagę czo­

łowych osobistości politycznych, docenia­

jących rolę, jaką do wypełnienia posiada literatura w kształtowaniu i mobilizowa­

niu mas. W przemówieniach polityków widoczne było zrozumienie warunków, de­

cydujących o rozwoju literatury. Przemó-

(2)

S tr. 2 „W I E S " N r 12 (191j wienia min. Nejedli i wicemin. Novome-

skyego dawały analizę problemów kultu­

ralnych, tradycji i tendencji postępowych.

Nic stereotypowego nie było również w serdecznych przemówieniach gości za­

granicznych. Pisarze, rozumiejący znacze­

nie, jakie literatura odgrywa i odegrać może w walce o pokój i postęp, szczegól­

nie w obecnym okresie naporu imperializ­

mu, dawali wyraz radości, że nowy Zwią­

zek Pisarzy Czechosłowackich, podejmują­

cy poważne zadania budowy socjalizmu razem z masami pracującymi, wzmacnia

ogólny front w alki o pokój i postęp. Za­

gadnienia te nie są ani obce, ani obojętne postępowym literatom całego świata, łą­

czącym się międzynarodową solidarnością idei budowania lepszego jutra. Trafnie podkreślił to Stefan Żółkiewski, pozdra­

wiając zjazd od Związku Literatów Pol­

skich i opowiadając o naszych wysiłkach i dążeniach.

Wspomniałem już, że tezą przewodnią zjazdu praskiego, przewijającą się przez wszystkie referaty i głosy dyskusji, było hasło związania literatury z dziełem bu­

dowy socjalizmu. W związku z tym ce­

lem musiało stanąć zagadnienie realizmu socjalistycznego. Trzeba stwierdzić, że za­

gadnienie to postawione zostało przez re­

ferentów i dyskutantów

m o c n ie j i o d w a ż ­ n ie j

niż na ostatnim styczniowym zjeździe naszych literatów w Szczecinie. Niewątpli­

wie przyczynił się do tego fakt, że Zwią­

zek Pisarzy Czechosłowackich po swoich przeobrażeniach organizacyjnych stał się

je d n o litą

organizacją w pełnym tego sło­

wa znaczeniu

id e o w ą .

Dyskusja nad ogól­

nymi założeniami i celami przesłoniła za­

Jcn Drda

W O

ro d z y p rz y ja c ie le !

I £ N a n a s z y m d z is ie js z y m zje źd zie je ste śm y b o g a ts i o dośw iadczenie okre su dzielącego nas o d o s ta tn ie g o z ja z . d u p is a rz y czeskich, k t ó r y m ia ł m ie jsce w 1946 ro k u , a k t ó r y o d b y w a ł się p o d h a słe m szczerej w s p ó łp ra c y F ro n tu N a ro - dowego. N ie w ie d z ie liś m y je d n a k , że są m ię d z y n a m i i ta c y , k tó r z y je d y n ie u d a ją e n tu z ja s ty c z n y w s p ó łu d z ia ł i jedność.

Ówczesna re z o lu c ja u c h w a lo n a n a z je ż . d zie m ó w iła o w y tę p ie n iu re s z te k fa s z y z ­ m u u nas, o d rz u c a ła o b o ję tn y lib e ra liz m h u m a n is ty c z n y , o p o w ia d a ją c się p o s tr o . n ie h u m a n iz m u s o cja listyczn e g o . B y ła w y ra z e m n a d z ie i w iększości n a szych pisa- rz y , z n a jd u ją c y c h się na d ro d ze d o so c ja ­ liz m u . D z iś je s te ś m y b o g a ts i o p o lity c z n e dośw iadczenie trze ch la t. W tw a rd e j w a l­

ce m u s ie liś m y w y w a lc z y ć nasz u s tr ó j de­

m o k r a c ji lu d o w e j. M u s ie liś m y b ro n ić p rz e d s a b o ta ż y s ta m i d w u le tn ie g o p la n u gospodarczego. L u d nasz m u s ia ł się b ro ­ n ić p rz e d odsu n ię cie m go o d w ła d z y i p rz e d w y d a n ie m go n o w e m u u c is k o w i.

S o c ja liz m m ia ł b y ć w y m ie c io n y z naszej z ie m i. T rze b a b y ło d o p ie ro lu te g o i w ie l­

kie g o c z y n u K le m e n ta G o ttw a ld a , a b y ro z b ić s iły re a k c y jn e i b y d ro g a do s o c ja ­ liz m u z n o w u z o s ta ła o tw a rta . N a o w y m p ie rw s z y m z je źd zie w y s tą p ili m ó w c y , g ło ­ szący por.adczasowość i p o ra d k la s o w o ś ć s z tu k i. D y s k u to w a liś m y z n im i u czciw ie i d łu g o , g d y ż m ie liś m y n a d zie ję , że p o ­ z n a ją o n i p ra w d ę i że w e jd ą na drogę d o s o c ja liz m u . Z w o ln a d e m a s k o w a li się o n i ja k o n ie p rz y ja c ie le , k tó r z y z w y ra c h o w a .

*) P rz e m ó w ie n ie na Z jeźd zie P is a rz y Cze­

chosłow ackich. T y tu ł pochodzi od re d a k c ji.

M a ria Pujm anow a

L N O Ś Ć P I S A

n ie m d e z o rie n tu ją , o d iz o lo w u ją nie dość u ś w ia d o m io n y c h p is a rz y , a b y m ó c ic h w k o ń c u skie ro w a ć p rz e c iw k o ro z w o jo w i i p o stę p o w i. I c h re a k c y jn a ro b o ta p ro w a ­ dzona b y ła w y ra fin o w a n ie . Z je d n e j s tro ­ n y p o s p o lite d z ie n n ik a rs tw o o d d z ie la ło k u ltu r ę o d p o lit y k i, z d ru g ie j m ie szcza ń ­ scy k r y t y c y i p u b lic y ś c i tw ie rd z ili, że p o ­ l it y k a n ie m a n ic w spólnego z w y s o k im i re g io n a m i k u lt u r y , k tó r a nie p o w in n a s łu ż y ć b ru d n e j p ra k ty c e . O d m a w ia li w ten sposób p is a rz o m p ra w a do uczestniczenia w ż y c iu p o lity c z n y m c z y n ią c z n ic h w y ­ n ie s io n y c h p o n a d p rze cię tn o ść w ie lm o ­ żów a u to n o m iczn e g o p a ń s tw a S z tu k i, g ro z ili im u tr a tą „w o ln o ś c i“ .

P isarze b y li w o ln i ja k o część skła d o w a całego naszego lu d u . O b ro n a ic h in te re ­ sów p rz e d lu d e m ? P rzecież to lu d je s t ic h p ra w d z iw y m o b ro ń cą , a pisarze je d y ­ n ie u je g o b o k u , w ś c is ły m p o łą c z e n iu z n im m o g ą osiągnąć w olność i ją o b ro ­ n ić . W o ln o ść a rty s ty c z n a to nie to , co w okresie d e m o k ra c ji m ie szcza ń skie j n a ­ z y w a ło się „w o ln o ś c ią tw o rz e n ia “ , k tó ra p o z w a la ła na to , b y p is a rz b y ł w y k o rz y -

Franciszek Hałas

s ty w a n y p rzez w y d a w c ó w , p rz y m ie ra ją c często gło d em . W p rz e d m o n a c h ijs ld e j re ­ p u b lic e w olność b y ła w iększa, n iż w fa ­ s z y s to w s k ic h N ie m cze ch . N a s i p isarze l u ­ b ią ro b ić to zestaw ienie. W N ie m cze ch z a m y k a li na la ta , a u nas t y lk o na m ie ­ siące, n p . Iv a n a O lb ra c h ta , F u c z ik a , a m ia ra w o ln o ści a u to ra w p rz e d m o n a . c h ijs k ie j re p u b lic e . o d m ie rz a n a b y ła w s trę tn y m s m a k ie m c z y te ln ik ó w m ie sz­

cza ń s k ic h i k a p ita lis ty c z n y c h w y d a w ­ n ic tw .

M ia r ą szczodrości o b ro ń c ó w ów czesnej k u lt u r y b y ła m ia ra ch ę ci słu że n ia ty m ż e o b ro ń c o m . I o statecznie w olność ta w y ­ g lą d a ła w te n sposób, żec y tu ją c znaną w y p o w ie d ź S ta lin ap is a rz m ó g ł sw o­

b o d n ie u m rze ć p o d

mostem.

A p ra w d z iw a w o ln o ść m oże z a is tn ie ć t y lk o ta m , gdzie n ie m a w y k o rz y s tu ją c y c h . W id z im y w ięc dziś, że e fe k ty w n a w olność m oże p o w sta ć je d y n ie p rze z uczciw e b u d o w a n ie s o c ja ­ liz m u . A b s o lu tn e j sw obodzie m u s im y p rz e c iw s ta w ić zw ią z e k p is a rz y z lu d e m p ra c u ją c y m , k tó re g o dzielność je s t p o rę ką w s z e lk ic h lu d z k ic h sw obód. D o b ro w o ln ie z a d e c y d o w a n y m a rsz z lu d e m je s t tw ó r­

czą w o ln o ścią pisarza. J a k m ó w i B ie liń ­ s k i: tw ó rczą w olność w id a ć d o p ie ro w h a r­

m o n ii z rze czyw isto ścią .

L u t y 1948 ro k u w y k a z a ł, że w łaśnie ci n a jw ię k s i k rz y k a c z e , k tó r z y zawsze m ie li

w olność na u s ta c h , n a jw ię c e j ją z d ra d z a li.

L u t y W ykazał, że tw ó rc z e j w o ln o ś c i nie trze b a b y ło b ro n ić p rz e d lu d e m , ale, że o d w ro tn ie , lu d m u s ia ł b ro n ić w o ln o ści c a ­ łego n a ro d u .

P o w ie d z m y sobie teraz, w ja k im m ie j­

scu z n a jd u je się d ziś nasza lite ra tu r a , j a ­ k ie są je j z a d a n ia na przyszło ść. J e ś li p r z y p a trz y m y się o k re s o w i o d 1945 do 1948 ro k u z a u w a ż y m y , że z d z ia ła n o m a ło w p o ró w n a n iu z ro b o c z y m e n tu z ja z m e m d w u la tk i, w p o ró w n a n iu z ty m , ja k w ie l­

k ie z m ia n y za s z ły na p r z y k ła d w ty m okresie w p rz e m y ś le i w ro ln ic tw ie . S a m i to c z u je m y , s p o ty k a m y się z ty m w cza ­ so p ism a ch , na z e b ra n ia c h , n a k o n fe re n ­ c ja c h z ro b o tn ik a m i, k tó r z y p y ta ją się n as: G d z ie są now e k s ią ż k i? D la cze g o nie piszecie? T e n s ta n rze czy m u s im y p o d d a ć d o k ła d n e j a n a lizie .

M o ż n a w skazać p ię ć g łó w n y c h p o w o ­ d ów , k tó re z m n ie js z y ły w o s ta tn ic h trze ch la ta c h s iłę ro z w o jo w ą naszej lite r a tu r y . T o w a rz y s z B aresz w s p o m n ia ł ju ż o n ic h na a k ty w ie p is a rz y k o m u n is ty c z n y c h na p o c z ą tk u z im y w u b ie g ły m ro k u , b ędą­

c y m n ie ja k o w stępem d o dzisiejszego z ja z d u :

1 ) W z ra s ta ją c a g w a łto w n o ś ć w a lk i p o ­ lity c z n e j z m u s iła w ie lu p is a rz y p o stę p o ­ w y c h do p rz y ję c ia na siebie in n y c h zadań i do w zię cia u d z ia łu w w y k o n y w a n iu p la ­ n u ro z b u d o w y n a in n y c h sta n o w iskach . a ) U in n y c h p is a rz y ro z ją trz e n ie w y d a ­ rzeń w y w o ły w a ło p oczucie ja k ie jś n ie ­ pew ności. N ie w y n ik a ło to 2 ja k ic h ś p o w o ­ d ó w k o n iu n k tu ra ln y c h , lecz lu d z ie tego ty p u co p isarze n ie u m ie ją czasem o d p o ­ w ie d n io reagow ać n a w a r tk i ro z w ó j w y d a ­ rzeń p o lity c z n y c h .

3 ) T rz e c im p o w o de m b y ła n e g a tyw n a ro la k r y t y k i fo rm a lis ty c z n e j, k tó r a z a ­ m ia s t d a w a ć p o d n ie tę do n o w e j tw ó rc z o ­ ści, w p ro w a d z a ła p is a rz y w b łą d i p r z y ­ c z y n ia ła się do ic h d e z o rie n ta c ji.

4 ) P isa rze ż y li w s iln y m o d iz o lo w a n iu i n ie p o s ia d a li bezpośredniego życiow ego k o n ta k tu z lu d e m o ra z ze współczesną rze czyw isto ścią .

IX. E. M ichalski

5 ) U tru d n ie n ie m b y ły ró w n ie ż o rg a n i­

z a c y jn e n ie d o m a g a n ia p ra c y p is a rs k ie j.

O d iz o lo w a n ie p is a rz y p ro w a d z iło c z a ­ sem do tego, że c z e k a li o n i na p rz e p is y , ja k m a ją pisać. N ie ro z u m ie li hasła „ S z tu -

pewne w obrazie zjazdu sprawy szczegóło­

wej analizy obecnego stanu literatury, jej braków i osiągnięć. Niemniej jednak po­

waga dyskusji i powszechna zgoda z ha­

słem włączenia się w służbę budowania socjalizmu pozwalają postronnemu obser­

watorowi sądzić, że zjazd był wyrazem przełomu, dokonującego się w literaturze czechosłowackiej, przełomu, którego re­

zultatem będą w niedalekiej przyszłości utwory, dające obraz przeobrażeń współ­

czesnej Czechosłowacji.

H . E . M ic h a ls k i

R Z Y *1

A ntoni Zapotocky

k a d la lu d u " . Z d a w a ło im się, że będą m u s ie li re zyg n o w a ć ze s z tu k i. M y zaś d ą ­ ż y m y d o

czegoś całkiem

prze ciw n e g o , ce­

le m n a s z y m je s t na jw yższe m is trz o s tw o ! N ie k tó r y m p is a rz o m w y d a w a ło się, że n ie trze b a w cale p o k a z y w a ć żyw ego c z ło w ie ­ k a , że w y s ta rc z y , a b y b o h a te r b y ł głośną trą b ą id e i. M y l i l i się! In n y m p is a rz o m n a to m ia s t w y d a w a ło się, że nasi k la s y c y n ie m a ją ju ż n ic do gadania. O d p o w ia ­ d a m im s ło w a m i to w a rzysza Ż d a n o w a :

„ A b y ś m y m o g li k la s y k ó w p rze g o n ić trz e ­ ba, a b y ś m y ic h p rz e d te m d o g o n ili“ . L it e ­ r a tu ra czeska m a w s w y m ro d o w o d zie J . K . T y la , B . N ie m c o v ą , N e ru d ę , S la d k a , Czecha, Iv a n a O lb ra c h ta i M a r ię M a je - ro vą .

D z iś s to im y p rz e d za g a d n ie n ie m re a liz ­ m u s o c ja listyczn e g o . W ie lu w y d a je się, że c h o d z i tu o receptę, ja k pisać. Is to tą s p ra w y n a to m ia s t je s t now e w yczu cie ż y ­ cia , no w a m e to d a tw ó rcza . K o rz e n ie jego

tk w ią w n a jle p s z y c h tra d y c ja c h naszej przeszłości k u ltu ra ln e j. N a le ż a ło do d o b ­ rego to n u w lite ra tu rz e , że b o h a te r b y ł p e s y m is tą z p o w o d u fa k t u sw ojego is t­

n ie n ia . Z d ro w y b o h a te r n a d a w a ł się je d y ­ nie do w y ś m ia n ia . D z iś kla s a ro b o tn ic z a p rz y s tą p iła do z w y c ię s k ie j w a lk i. P o ty m , co na zachodzie o d z y w a się w lite ra tu rz e h is te ry c z n y m i ję k a m i d u szy, p rz e ję te j stra ch e m , w lite ra tu rz e ra d z ie c k ie j oraz w lite ra tu r a c h d e m o k ra c ji lu d o w e j w y ­ s tę p u ją b o h a te ro w ie k la s y ro b o tn ic z e j, p e łn i w e w n ę trz n ie pogłębionego o p ty m iz ­ m u . K la s a ro b o tn ic z a w a ż y swe s iły , b y z m ie n ić i u le p szyć ś w ia t. O dsuw a p rz e ­ c iw s ta w ie n ie m ię d z y snem a rze czyw isto ś­

cią. R o m a n ty c z n y sen o lu d z k im szczęściu s ta je się rz e czyw isto ścią w re w o lu c y jn y m b o ju lu d u pracującego.

N a le ż y dać tw ó rczo ści lite ra c k ie j m a so ­ w y zasięg, z y s k a ć m ło d y c h a d e p tó w z k la ­ s y ro b o tn ic z e j i c h ło p s k ie j. T rze b a u m o ż ­ liw ić ty m p is a rz o m , k tó r z y d o tych cza s sie d z ie li w d o m u , w ejście na drogę d o ż y ­ w e j rze czyw isto ści, trz e b a z a p ro w a d z ić ic h do rz e czyw isto ści, do k o n k re tn y c h ś ro d o ­ w is k , a b y z n a le ź li w n ic h te m a ty do

swo­

ich

p ra c . T rze b a też, a b y w p e łn i m o g ła ro z w in ą ć się ic h d z ia ła ln o ś ć p isa rska , u w o ln ić ic h o d m a te ria ln y c h tro s k e g zy­

s te n c ji. K o m is ja tw ó rc z o ś c i Z w ią z k u P i­

s a rzy C ze ch o sło w a ckich będzie przede w s z y s tk im d aw ać ra d y m ło d y m a o rg a n i­

zow ać tw ó rcze p o d n ie ty w ew n ę trzn e i ze­

w n ę trzn e . P om ocą d la n ie j będzie p o d ty m w zględem nasza k r y t y k a i ra d z ie c k ie dośw iadczenia.

(3)

N r 12 (191) Str. 5

Tadeusz O rłe w ic z

Położenie

H

a a k tu a ln ą s y tu a c ję gospodarczą A n g lii skła d a się cały zespół ty c h c z y n n ik ó w , k tó re c h a ra k te ry z u ją w o s try sposób, fazę gn ijącego im p e ­ ria liz m u . W ra z z zaostrzeniem w a ł­

k i o r y n k i Zbytu, o ź ró d ła su ro w ­ ców, o n o w y p o d z ia ł św iata, s y tu a c ja w e w n ę ­ trz n a i m ię d z y n a ro d o w a W . B r y ta n ii tr a c i p e r­

s p e k ty w y na po m yśln ą sta b iliza cję .

E kspansja U S A , k ie ro w a n a przez w ie lk i k a ­ p ita ł p ó łn o c n o -a m e ry k a ń s k i, lik w id u je szereg in te re s ó w A n g lii poza w y s p ą w ie lk o b ry ty js k ą . D y k ta t a m e ry k a ń s k i u k r y t y pod na zw ą p la ­ n u M a rs h a lla k ła d z ie jednocześnie cora z g łę ­ bszy cień na życie s y n ó w A lb io n u , k tó r z y w w .podstawowej sw ej m asie — p ro le ta ria tu m ia s t i w s i—p rz e ż y w a ją w zm a g a ją c y się w y ­ zysk s ił rob oczych i, zw iązane z ty m w y z y s ­ k ie m , stop nio w e obniżanie się po zio m u s to p y ży c io w e j.

S y tu a c ję a n g ie ls k ie j k la s y ro b o tn ic z e j po­

garsza fa k t, iż poza p a rtią k o m u n is ty c z n ą n ie m a ona w is to c ie żadnej s iły re a ln e j, b u d u ją ­ cej szczerą i is to tn ą ob ron ę in te re s ó w r o b o tn i­

czych. W p ra w d z ie w ło n ie L a b o u r P a r ty is t­

n ie ją ró w n ie ż pow ażne o ś ro d k i o o rie n ta c ji w y ra ź n ie k o m u n is ty c z n e j i je d n o lito fro n to - w e j, n ie m n ie j je d n a k k ie ro w n ic tw o p a r t ii po­

zostaje n a d a l w rę k a c h ty c h , k tó r z y p a tro n u ją bez s k ru p u łó w p a n o w a n iu m onopolistycznego k a p ita łu . W ic h rę k a c h z n a jd u ją się rz ą d y W . B r y ta n ii, o n i też w p ra k ty c e w y k a z u ją abso­

lu tn ą uległość im p e ria liz m o w i a n g lo -a m e ry - kań stóem u , z a p e w n ia ją c głoszone p iz e z p re ­ m ie ra A ttle e „d o b re w a r u n k i ż y d a “ w y łą c z ­ n ie k la s o m e k s p lo a ta to rs k im .

P re m ie r A ttle e p rz y o k a z ji p ro k la m o w a n ia now ego rz e k o m o „s o c ja liz m u d e m o kra tyczn e ­ go“ oś w ia d c z y ł, iż w A n g lii „is tn ie ją do bre w a r u n k i życia d la każdego c z ło w ie k a “ .

W ty m sam ym m n ie j w ię c e j czasie H a r r y P o llit t n a X X Z jeźd zie K o m u n is ty c z n e j P a r t ii A n g lii d o k o n a ł dem askującego „s o c ja liz m de­

m o k ra ty c z n y “ obliczenia. O to zw y ż k a cen n a a r ty k u ły p ie rw s z e j p o trz e b y w y n io s ła w sum ie c o n a jm n ie j 300 m ilio n ó w fu n tó w s z te rlin g ó w . W ty m sam ym czasie w ysokość fu n d u s z u p ła c po dn iosła się zaled w ie o 78 m iliin ó w fu n tó w s z te rlin g ó w . Z e s ta w ie n ie to w y k a z u je z je d n e j s tro n y , iż w z ro s t d ro ż y z n y n ie może być w y ­ n ik ie m podw yższenia p ła c y z a ro b k o w e j, ja k to stara się zasugerować część p ra s y a n g ie ls k ie j, z d ru g ie j zaś s tro n y u d o w a d n ia , i!ż in fla c ja , ja k ą n ie w ą tp liw ie A n g lia p rz e ż y w a (bo w ie m s iła n a byw cza fu n ta s z te rlin g a w d n iu 31. 12.

1947 r. s ta n o w iła za le d w ie 60% s iły n a b y w ­ czej z r o k u 1938) je s t je d n ą z g łó w n y c h p rz y ­ czyn spa dku s iły n a b y w c z e j k la s y ro b o tn ic z e j, jednocześnie je s t ź ró d łe m niep om ie rne go w zbogacania k a p ita lis tó w .

P o zakończeniu d r u g ie j. w o jn y ś w ia to w e j u s ta ły ok o lic z n o ś c i w p ły w a ją c e na w z ro s t m o ż liw o ś c i z a ro b k o w y c h d la ro b o tn ik ó w . P o­

w ażna ic h część przeszła z z a tru d n ie n ia w prze m yśle p ro d u k u ją c y m bezpośrednio n a po­

trz e b y w o jn y , do z a k ła d ó w p ra c y , gdzie po­

z io m p ła c y b y ł na jn iższy. P raca w godzinach n a d lic z b o w y c h została z lik w id o w a n a , a ta r y f y za pracę a k o rd o w ą obniżono. S tąd też ś re d n i zarobek ty g o d n io w y A n g lik a pracująceg o z m n ie js z y ł się d o 114 s z y lin g ó w 4 pensów, a w ię c o 7 s z y lin g ó w . O b n iż k a d la m ło d o c ia n y c h w y n io s ła prz e c ię tn ie 9 s z y lin g ó w . O ile w s ty ­ c z n iu 1945 r o k u p ra c o w n ic y p a ń s tw o w y c h za­

k ła d ó w p rz e m y s ło w y c h z a ra b ia li 128 s z y lin ­ gów , to w s ty c z n iu 1946 r o k u ju ż t y lk o 109 szylingó w . W prze m yśle b u d o w y m aszyn w y ­ n a gro dzen ie ob n iżo n o ze 125 do 116 s z y lin - gówś a w z akład ach z b ro je n io w y c h — ze 131 do 126 s z y lin g ó w . P la n C rippsa, fo rs u ją c y e k s p o rt to w a ró w a n g ie ls k ic h , w p ro w a d z ił w r o k u 1947 jeszcze niższe s ta w k i p ła c y w ty c h gałęziach p rz e m y s łu , k tó r y c h p ro d u k c ja n ie b y ła zw iązana z eksportem .

Trzeba dodać, że ro b o tn ic y na k o le ja c h m ie li 92,5 s z y lin g ó w m in im a ln e j p ła c y ty g o ­ d n io w e j, p rz e m y s łu b u d o w y m aszyn 86, a ro ­ b o tn ic y n a z ie m n i w k o p a ln ia c h w ę g la 100 s z y lin g ó w . K o b ie ty n ie o trz y m u ją w ię c e j od p o ło w y średniego z a ro b k u m ężczyzn. W k o n ­ s e k w e n c ji m in im u m rea ln e g o z a ro b k u b y ło w o lb rz y m ie j w iększości p rz y p a d k ó w znacznie niższe od ustalonego w y ż e j na 132— 140 szy­

lin g ó w m in im u m ty g o d n io w y c h k o s z tó w u - trz y m a n ia prz e c ię tn e j ro d z in y ro b o tn ic z e j.

Spośród w y lic z o n y c h przez nas g ru p ro b o tn i­

czych żadna n ie m ia ła g w a ra n c ji u trz y m a n ia ró w n o w a g i b u dże tu robotniczego w prespek*

t-ywach z a ro b k u za pracę.

R ealną w a rto ść p ła c y obniża d a le j n ie u s ta n ­ ne o p o d a tk o w a n ie p ra c u ją c y c h . P o d a tk i bez­

pośrednie prze d w o jn ą s ta n o w iły 3,l°/o og ól­

nego fu n d u s z u płac, a w r o k u 1946 ju z 9 /o.

O z n a c z a ło tr z y k r o tn ie wyższe obciążenie obo­

w ią z k ie m p o d a tk o w y m ś w ia ta pra cy. Jedno­

cześnie w ro k u 1944 op o d a tk o w a n ie dochodu k la s po sia dających w y n io s ło 23%. W t r z y la ta pó źniej stopę p o d a tk u z tego t y t u łu obniżono do 8,5%; oznacza to tr z y k ro tn e z m n ie js z e n i- o p o d a tk o w a n ia k a p ita lis tó w . A w ię c 'uprzedm o k a p ita lis ta od k a żd ych za ro b io n y c h 100 xun tó w p ła c ił 23 fu n ty po da tku , w następstw ie

8,5 fu n ta ; ro b o tn ik — n a jp ie rw 3,1 lu n ta , a następnie n ie m a l 9 fu n tó w . Jest to w ę > > - ró w n a n ie “ zgodne n a jp ra w d o p o d o b n ie j t y lk o z zasadam i „de m o k ra ty c z n e g o socjalizm u

A rów nocześnie o ile w la ta c h 1939 i 1940 różn ica w p o dro żeniu a r ty k u łó w p ie n v s z e j po trze by w y n o s iła ty lk o 2 p u n k ty , to ju z w ro k u 1941 — 9 p u n k tó w , w ro k u następ n y m - 19, a w ro k u 1943 - 26 o u n k ow.

M n ie j W ięcej w p o ło w ie 1947 ro k u w s k a ź n ik ru c h u cen, o p ra c o w a n y w M in is te rs tw ie P ra

«y, w y k a z y w a ł w zro st 31 p ro c e n to w y . W ty m

„W I E S"

materialne proletariatu angielskiego

Kryzys mieszkaniowy w A n g lii. „Dom y“

robotnicze na peryferiach Londynu.

sa m y m czasie „E c o n im is t“ p is a ł o w zroście cen, się ga jącym 65%.

W m a rc u 1948 r. o fic ja ln ie ogłoszono s p ra ­ w o zda nie rządow e, odnoszące się do s to p n ia spożycia g łó w n y c h a rty k u łó w . Ze spra w o zda­

n ia tego w y n ik a , że w p o ró w n a n iu z okresem p rz e d w o je n n y m p rze cię tn a ko n s u m p c ja o b n i­

ż y ła się w A n g lii ba rdzo znacznie, g łó w n ie zaś spa dło spożycie mięsa (39 proc,), c u k r u (30 proc.), tłuszczó w ro ś lin n y c h i zw ie rzę cych (29 p ro ce n t) na g ło w ę lu d n o ś c i w ie lk o b r y ty js k ie j.

U w z g lę d n ia ją c o lb rz y m ie d ysp ro p o rcje , cha­

ra k te ry s ty c z n e d la k r a jó w k a p ita lis ty c z n y c h , m ożna s o b ie -w y o b ra z ić , ja k bardzo n is k o m u ­ s i się k s z ta łto w a ć rz e c z y w is ta d ie ta dzienna k la s y ro b o tn ic z e j, zwłaszcza je j g ru p n is k o p ła tn y c h i be zrob otnych , k ie d y p rze cię tn a k a - lo ryczno ść d ie ty dzien nej je s t niższa c o n a j- m n ie j o 22% od n o rm y p rz e d w o je n n e j.

Szczupłe n o rm y spożycia okre su w o jen ne go po w o jn ie , zo s ta ły jeszcze b a rd z ie j z m niejszo­

ne. W okre sie w o jn y spożycie c hłeb a niie b y ło ra c jo n o w a n e , lecz po w o jn ie w p ro w a d z o n e zo­

s ta ły k a r t k i chle b o w e i spożycie chleba p rzez d łu g i okres czasu b y ło ra c jo n o w a n e . Jesienią 1947 r. prze pro w ad zon o no w e w y d a tn e z m n ie j­

szenie n o rm w y d a w a n y c h p ro d u k tó w ży w n o ś ­ c io w y c h . W e w rz e ś n iu 1947 r. d o d a tk o w o zm niejszo no p rz y d z ia ł m ięsa do 350 g na ty ­ dzień. 15 p a ź d z ie rn ik a 1947 r. n o rm ę m le k a Obniżono o 25%. W prow ad zenie w lis to p a d z ie 1947 r. ra c jo n o w a n ia z ie m n ia k ó w (no rm a — 3 f u n ty ty g o d n io w o ) w g o b lic z e n ia p ra s y do­

p ro w a d z iło do z m n ie jsze n ia k o n s u m p c ji z ie m ­ n ia k ó w do 75% w : ro d ź in a c h n is k o p ła tn y c h r o b o tn ik ó w i u rz ę d n ik ó w . W ślad za ty m ogło­

szono z m n ie jsze n ie n o rm m asła i c u k ru , p rz y czym cena c u k r u podn iosła się o 66%.

P odobnie w y g lą d a s y tu a c ja n a o d c in k u k o n ­ s u m p c ji a r ty k u łó w p rz e m y s ło w y c h .W g o f ic ja l­

nego o b lic z e n ia w y d a tk i n a odzież w r o k u 1947 s k u rc z y ły się o 16%, a na p rz e d m io ty dom o­

wego u ż y tk u od 19 do 23% w sto su n ku do r o k u 1938.

D o tru d n y c h w a ru n k ó w a p ro w iz a c y jn y c h , k tó r y c h k re s u m im o w ie lu p ró b n ie w id a ć p r z y s to s o w a n iu s ta ry c h m etod , na rz u c o n y c h przez s ta ry system , dołączyć w y p a d a po g łę ­ b ia ją c y się k ry z y s m ie s z k a n io w y . S zeroko za­

k r o jo n y p la n . b u d o w n ic tw a m ieszkaniow ego, zam ieszczony w p rz e d w y b o rc z y m p ro g ra m ie L a b o u r P a rty , n ie został w d ro b n e j n a w e t m ie rze w y k o n a n y , i w da lszym cią g u m ilio n o ­ w e rzesze p r o le ta r ia tu angielskiego, g łó w n ie w w ie lk ic h o śro dka ch p rz e m y s ło w y c h — ż y ją w w a ru n k a c h m ie s z k a n io w y c h , u rą g a ją c y c h ele­

m e n ta rn y m p o s tu la to m zdro w o tn ości. Z o f i­

c ja ln y c h źród eł p o d a ją zresztą, że 44% do m ów n ie posiada w ogóle w o d y. bieżącej. M ie szka­

n ia ro b o tn ic z e m a ją inne, b a rd z ie j zasadni­

cze m a n k a m e n ty , p rz y czym czynsz k o m o r- n ia n y n a le ż y do jednego z n a jw y ż s z y c h w E uropie.

N a całość o b ra zu ją cą s y tu a c ję k la s y ro b o t­

n iczej, m a z n a k o m ity w reszcie w p ły w zagad­

n ie n ie p ła c y za pracę ko b ie t, W b re w elem e n­

ta rn e j tezie d e m o k ra ty c z n e j o ró w n e j pła c y za tę samą pracę, w yn ag rodze nie a n g ie ls k ie j k o b ie ty p ra c u ją c e j k s z ta łtu je się znacznie n i­

żej od w yn ag rodze nia m ężczyzny. T a n ia praca k o b ie t je s t je d n y m z w a żnych in s tru m e n tó w w y z y s k u k a p ita lis tó w , k tó rz y w y k o rz y s tu ją ciężką sy tu a c ję m a te ria ln ą k la s y rob otniczej d la s a n k c jo n o w a n ia pa ra d o ksa ln e j ró ż n ic y w p ła c y m ężczyzn i k o b ie t. Te osta tn ie w szeregu

ga łę zi p rz e m y s ło w y c h s ta n o w ią znaczną a często przew ażającą część sta n u z a tru d n ie n ia i m im o tego np. w prze m yśle te k s ty ln y m k o ­ b ie ty o trz y m u ją 50,8% w y n a g ro d z e n ia m ęż­

czyzn, w prze m yśle od zie żow ym 48,7 proc., w prz e m y ś le m in e ra ln y m — 45,7 pro c. itp .

Trzeba w reszcie p rzyp o m n ie ć, iż po w o jn ie W. B ry ta n ia stan ęła w o b lic ź u m asowego bez­

robocia. Chociaż w ro k u 1945 L a b o u r P a rty szafo w ała h a s ła m i lik w id a c ji bezrobocia i p e ł­

nego z a tru d n ie n ia , to je d n a k tra g e d ia starych m e to d u w y p u k liła ra z jeszcze, że rz ą d nić k w a p i się p rz e c iw d z ia ła ć bezrobociu, k tó re m a c h ro n ic z n y c h a ra k te r, w ła ś c iw y k ry z y s o w i k a p ita liz m u .. N a w e t n a p rz e s trz e n i p ie rw szych d w ó c h la t p o u k o ń c z e n iu w o jn y , a w ię c w o- k re s ie szczególnego b ra k u s ił rob oczych w g łó w n y c h gałęziach p rz e m y s łu , re z e rw o w a a r ­ m ia b e zrob otnych w ta k ic h ośrodkach prze­

m y s ło w y c h ja k W a lia P o łu d n io w a czy I r la n ­ d ia P ółno cna do chodziła do 8% ogólnego sta ­

n u z a tru d n ie n ia . O fic ja ln ie podają, że w la ­ ta c h 1945 — 1947 liczb a osób z a tru d n io n y c h ogółem z m n ie js z y ła się o 1.363.000. O dży­

w a ją w A n g lii tz w . „ r e jo n y d e p re s ji“ , k tó re ro z ro s ły się s iln ie w okre sie m ię d z y w o je n n y m , za m ie n ia ją c n ie k tó re ce n tra prze m ysłow e w m a rtw e m ia s ta o p rz e w a ż a ją c y m od setku bez­

ro b o tn y c h . A c z k o lw ie k m o w a je s t obecnie o

„re jo n a c h r o z w o ju “ , to je d n a k p ra k ty c z n ie od­

rod zen ie p rz e m y s łu an gielskieg o ham ow ane je s t im p e ria lis ty c z n ą p o lity k ą W. B r y ta m i w E u ro p ie i A z ji. J a k o je d e n z' p rz y k ła d ó w po­

d a je się, że u trz y m a n ie a n g ie ls k ic h w o js k o k u ­ p a c y jn y c h k o szto w a ło A n g lię w la ta c h 1944—

1946 o k o ło 113 m ilio n ó w fu n tó w s z te rlin g ó w , a w ię c znacznie w ięcej, n iż p re lim in o w a n o na ro z b u d o w ę p rz e m y s łu w P o łu d n io w e j W a lii.

W w y n ik u w s am ym t y lk o s ty c z n iu 1948 r.

a n u lo w a n o k ilk a n a ś c ie u p ra w n ie ń na budow ę n o w y c h p rz e d s ię b io rs tw w ty m Okręgu, a 100 ty s ię c y b e zro b o tn ych ru s z y ło w p o s z u k iw a n iu p ra c y do in n y c h re jo n ó w .

O pracow ane zgodnie z p la n e m M a rs h a lla p r o je k ty rządow e id ą w k ie r u n k u dalszego ob­

n iż e n ia w y d a tk ó w na b u d o w n ic tw o p rz e m y ­ sło w e i m ie s z k a n io w e oraz na skurcze nie an­

g ie lskie g o b u d o w n ic tw a o krę to w e go i in n y c h n ie k tó ry c h g a łę z i p rze m ysłu . Oznacza to , że n o w y m g ru p o m ś w ia ta p ra c y g ro z i bezrobocie, ty m b a rd z ie j że stan w yposażenia techniczne­

go p rz e m y s łu nie je s t z a d o w a la ją c y i w ym a g a m o d e rn iz a c ji. W a rto przyp om n ieć, iż zdaniem

„ D a ily W o rk e s “ (lip ie c 1948 r.) — 40% budże­

t u b ry ty js k ie g o przeznaczone je s t na w y d a tk i wojskowe.

Jasną je s t rzeczą, że c h o d z i t u o to, aby, ja k tw ie rd z ą k a p ita liś c i — w ia d o m y p ro c e n t bez­

ro b o tn y c h b y ł „ż y c io w o n iezb ędn y d la m an e­

w ro w e j sprężystości p r o d u k c ji“ . T a m a n e w ro ­ w a sprężystość p r o d u k c ji to n ic in ne go ja k żero w a nie na w y z y s k u ro b o tn ik a ,, to p re te k s t do o b n iż a n ia płac, to m etoda z d o b y w a n ia ta ­ n ie j i u le g łe j s iły roboczej.

W la ta c h 1945 — 1947 o g ó ln y fun dusz płac w z ró s ł o 16%, c zysty dochód k a p ita lis tó w o 39 proc., w r o k u 1947 fu n d u s z p ła c z w y ż k o w a ł

— w g d a nych o fic ja ln y c h — o 5%, dochód k a ­ p ita lis tó w — o 24 proc. W r o k u 1947 do chody a n g ie ls k ic h to w a rz y s tw a k c y jn y c h p rz e k ro c z y ­ ły o 30% m a k s y m a ln y poziom, dochodów z o- k re s u w o jn y .

W g da nych o fic ja ln y c h w okre sie np. m a ja i czerw ca 1948 ro k u w s k a ź n ik cen na a r ty k u ły żyw n ościo w e w z ró s ł o 12 proc., k o m o rn e co­

n a jm n ie j o 10 proc. Jednocześnie „E c o n o m is t“

podaje, że zys k i k a p ita lis tó w w p ie rw s z e j po­

ło w ie 1948 ro k u w z ro s ły w p o ró w n a n iu z Ed­

kiem . 1945'o 150 procent. ' :%

T oteż w a lk a k la s y ro b o tn ic z e j r o z w ija się.

Id z ie c o ra z szersza, a k c ja s tra jk o w a . W, ciągu, sześciu m ie sięcy .1948 ro k u . w A n g lii niiało, m iejsce 1 000 s tra jk ó w . W s tra jk a c h ty c h b ra ­ ło u d z ia ł 800.000 ro b o tn ik ó w , a ilo ś ć straco­

n y c h d n i roboczych o b licza się na 1.500.000, W s tra jk a c h , w p o p ie ra n iu obozu po stępu , w a l czącego o p o k ó j i s p ra w ie d liw o ś ć , ry s u je się coraz m ocniejsze na sile n ie w A ng lia w a lk i kla so w e j z k a p ita liz m e m i z a k ła m a n ie m L a ­ b o u r P a rty .

Sierota z londyńskiego przedmieścia robotniczego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z Otwocka uprowa- warte pr~ez walczące nasze oddziały, nios, kobIet i dZiewcząt, g:rabH~ie i merdy, podpalanI&.. Wyrzyl\.Qwskrtgti starszego brat~ tu- żyWO$ŚĆ i

Można stwierdzić, że w ten sposób wprowa- dza do literatury słowackiej nowy, nieobecny dotąd wymiar doświadczenia intym- nego człowieka, niezależnie od tego, jak potraktujemy

W tym roku mija dwadzieÊcia lat od powo∏ania OÊrodka Ochrony Zbiorów Publicznych jako samodzielnej instytucji kultury.. Ta okràg∏a rocznica sk∏ania do krótkiego przypo-

Musimy odrzucić podstawy k u ltu ry feudalno-szlacheckiej, której owocem jest obecnie nasz spadek i zacofanie, i zmobilizować siły, które, dziś może jeszcze w

montowa, sytuacja jest już jednak — cal. Rosja dała się zastraszyć kaźnią dekabrystów, opozycyjne ruchy postępowo społeczne z ’ edwie się za­. czyn?^. były

VŁ!iąc teraz w y, coście wśród magnolii skryli armaty, dajcie nam dzień jeden bez broni na traw ie, przy szmerze wody płynącej i świeżej trzciny wplątanej

mów i szowinizmów narodowych zasługuje na szczególniejsze podkreślenie jako dowód zwycięstwa idei solidarności i braterstw a klasy robotniczej nad ciasnotą

Keir Hardie był jednym z tych, którzy rozumieli, że tylko lobotnicy sami są w stanie poprawić swój byt i że nikt inny za nich tego nie uczyni; stał się on więc