• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1948.12.05-12 nr 49-50

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1948.12.05-12 nr 49-50"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

14-XII - 19-XII KONGRES ZJEDNOCZENIOWY PARTII ROBOTNICZYCH

Stron 16

O plata pocztowa niszczona ryczałtem.

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E R A C K I

Rok V Łódź, 5 — 12 grudnia 1948 r. N r 4 9 - 5 0 (1 7 7 -1 7 8 )

Cena 30

-— ---— W NUMERZE ---

m iędzy innym i:

W o lk e r, T o m a n , N a u m a n — w ie rs z e czeskie.

W . J a ż d ż y ń s k i — M e ld u n k i o p r o d u k c ji.

M . B u c z k ó w n a — J a s n a B ra m a .

L . S o b ie ra js k i — O p o w ia d a n ia W ł. K o w a ls k ie g o . * S. W y s ło u c h — G e r m a n iz a c ja Ś lą s k a .

S t. C ie ś la k — G o s p o d a rk a p la n o w a .

B . B ie r u t, J. C y ra n k ie w ic z , R . Z a m b ro w s k i, J. B e r ­ m a n , H . M in c , A . Z a w a d z k i — Z je d n o c z o n a P a r ­ t ia K la s y R o b o tn ic z e j.

K . S zy m c z a k — P a m ię tn ik z o k re s u o k u p a c ji.

J . L it w in — O n o w y c h p a m ię tn ik a c h r o b o tn ik ó w . M . C z u ła , L . P o k o ra — O r a d y k a ln e j p rz e s z ło ś c i w s i.

G . G a ła j — O r ę d o w n ik o m p rz e d s ię b io rc ó w .

z ł

J

S. M . M ich iejew

MANIFEST KOMUNISTYCZNY I SPRAWA CHŁOPSKA

Tłum. H. M-

* )

P ortret Marksa z okresu 1848 r.

W

„M a n ife ś c ie K o m u n is ty c z ­ n y m “ p o ra ź p ie rw s z y M a rk s i E ngels s fo r m u ło w a li i uza­

s a d n ili n a u k o w o w y k ry te - przez n ich ; p ra w o w a lk i k la ­ sow ej. ja k o p ra w o ro z w o ju społeczeństw a.

W y k a z a li oni, że współczesne społeczeń­

s tw o b u rż u a z y jn e re p re z e n tu ją d w ie p o d ­ sta w o w e k la s y — b u rż u a z ja i p ro le ta ria t.

M a rk s w liś c ie do W e id e m e ie ra z d n ia 5 m a rca 1852 r. p isał.' że is tn ie n ie k la s i w a lk a m ię d z y n im i znane są od daw na.

„ B u rż u a z y in i h is to ry c y , d łu g o przede m n ą w y ło ż y li h is to ry c z n y ro z w ó j te j w a l­

k i kla s, a b u rż u a z y jn i e ko n o m iści — e ko ­ no m iczn ą a n a to m ię klas. T o co ja w n io ­ słem now ego —- to b y ło u d o w o d n ie n ie : 1) że is tn ię n ie k la s zw iązane je s t t y lk o z o k re ś lo n y m i h is to ry c z n y m i o k re s a m i ro z ­ w o ju p ro d u k c ji, 2) że w a lk a kla s o w a n ie ­ u c h ro n n ie p ro w a d z i do d y k ta tu r y p ro le ta ­ ria tu , 3) że d y k ta tu ra ta s ta n o w i je d y n ie przejście do zn iesien ia w s z e lk ic h k la s i do społeczeństw a b ezklaso w ego “ . P o d sta w o w a teza te o r ii M a rk s a — E ngelsa p olega na n a u k o w y m u za sa d n ie n iu r o l i p ro le ta ria tu , ja k o g ra b a rza k a p ita liz m u i tw ó r c y n o w e ­ go, k o m u n is ty c z n e g o społeczeństw a. W szy­

s tk ie pozostałe p ro b le m y , ja k o d ru g o rzęd n e są p o d p o rzą d o w a n e te m u g łó w n e m u p ro b ­ le m o w i. D o ta k ic h w a żn ie js z y c h , ale p o d ­ p o rz ą d k o w a n y c h g łó w n e j k w e s tii n a le ż y n a u k a M a rk s a i E ngelsa o r o li k la s ś re d ­ n ic h w re w o lu c ji, o s o ju s z n ik a c h p ro le ta r ria tu . M a rk s i E ngels w s k a z u ją na zasad­

niczą ró ż n ic ę społecznego p o ło że n ia k la s n ie p ro le ta ria c k ic h . W y k a z u ją o n i, iż oprócz p o d s ta w o w y c h k la s b u rż u a z ji i p ro le ta r ia ­ tu znaczną część k a p ita lis ty c z n e g o sp o łe ­ czeństw a tw o rz ą c h ło p i, d ro b n i k u p c y itd . W to k u ro z w o ju k a p ita liz m u w a rs tw y średnie ró ż n ic u ją się, p o d s ta w o w ą ic h m a ­ sę oczekuje zejście do p ro le ta ria tu . D ro b ­ na p ro d u k c ja , m ocą p a nującego w k a p ita ­ liz m ie p ra w a k o n k u re n c ji, je s t w y p ie ra n a przez w ie lk ą , m a szyn o w ą p ro d u k c ję . R o­

zu m ie się, że o ile te średnie k la s y społe­

czeństw a w a lczą p rz e c iw k o w ie lk ie j b u r ­

ż u a z ji i p rz e c iw w ie lk ie j p ro d u k c ji, b y u tr w a lić sw e is tn ie n ie , ja k o d ro b n y c h p ro ­

d u ce n tó w , o ty le u s iłu ją one o b ró c ić w stecz k o ło h is to r ii, o ty le s p e łn ia ją one k o n s e r­

w a ty w n ą ro lę . „J e ś li są one re w o lu c y jn e

— pisze M a rk s i E ngels — to w te j m ie rze , w ja k ie j s to i p rze d n im i p rze jście do sze­

re g ó w p ro le ta ria tu , w ja k ie j p o rz u c a ją one s w ó j w ła s n y p u n k t w id z e n ia , b y p rz e ją ć p u n k t w id z e n ia p r o le ta r ia tu “ .

M a rk s po klęsce r e w o lu c ji 1848 r. w N ie m cze ch s fo rm u ło w a ł tezę o r e w o lu c y j­

n y m sojuszu .ro b o tn ik ó w i ch ło p ó w . „C a ła s p ra w a w N iem czech — p is a ł on do E n g e l­

sa — będzie zależała od m o ż liw o ś c i p o d ­ trz y m a n ia p ro le ta ria c k ie j re w o lu c ji przez ja k ie k o lw ie k d ru g ie w y d a n ie w o jn y c h ło p ­ s k ie j. W te d y p ó jd z ie w s z y s tk o c u d o w n ie ...“

E ngels n ie je d n o k ro tn ie k r y t y k o w a ł tezę La ssa le ‘a, że w s z y s tk ie k la s y społeczeń­

s tw a , prócz p ro le ta ria tu tw o rz ą „je d n ą re ­ a k c y jn ą masę“ . I ta k w liś c ie do B e b la o G o ta js k im p ro g ra m ie E ngels p isa ł, że p rz y ­ ję to ta m „napuszone, lecz h is to ry c z n ie f a ł­

szyw e. la s s a lo w s k ie zdanie o ty m , że w sto ­ s u n k u do k la s y ro b o tn ic z e j w s z y s tk ie po­

zostałe k la s y tw o rz ą je d y n ie re a k c y jn ą m asę“ .

P ó źn ie j, tj. w 1891 r. F r. E ngels w y r a ­ z i ł w liś c ie do K a u ts k ie g o sw e o b u rze n ie t. k o . \'d u . tegoż la s sa ló w skie g o o k re śle n ia , .że •. ..k<i?yv \jo z a u p l e t a ^ ę ł m . p rz e d s ta w ia ją je d n ą re a k c y jn ą ' ¡masę. . , n o k re ś le n ie je s t fa łs z y w e — pisze E ngels — g dyż p rz e m ie n ia p ra w id ło w ą z g ru n tu h i­

sto ry czn ą ten d e n c ję w f a k t d o k o n a n y “ . E ngels w y ja ś n ia : o kre ś le n ie , że w s z y s t­

k ie p a rtie p ró cz p ro le ta ria c k ie j s ta n o w ią

„r e a k c y jn ą m asę“ oznacza p rz y z n a n ie n ie ­ m ożności postępow ego d z ia ła n ia in n y c h p a r t y j i klas. P o lity c z n ie oznaczało, to izo ­ la c ję p r o le ta r ia tu i re z y g n a c ję je g o z k ie ­ ro w a n ia re w o lu c y jn ą w a lk ą k la s n ie p ro le ­ ta ria c k ic h , w p ie rw s z y m rzę d zie c h ło p ­ stw e m , o d s tą p ie n ie b u rż u a z ji s w y c h re z e rw

i w o sta te czn ym o b ra c h u n k u re z y g n a c ję z re w o lu c ji. W te n sposób, dźw ięczne zda­

n ie tu s z o w a ło a rc y o p o rtu n is ty c z n ą is to tę la ssa lo w skie g o s e k c ia rs tw a .

T e o re tyczn e w y w o d y o. r o li k la s śred­

n ich , p rzede w s z y s tk im c h ło p s tw a , w rew o-, lu c ji s p ra w d z ili M a rk s i E ngels na o g ro m ­ n y m h is to ry c z n y m d o św ia d cze n iu re w o lu ­ c ji 1848 r. w e F r a n c ji i N iem czech, na do­

ś w ia d c z e n iu K o m u n y P a ry s k ie j 1871 r. S i­

ł y kla s o w e w ty c h k ra ja c h ta k się u k ła d a ­ ły sto su n ko w o , że zachow anie się c h ło p ­ s tw a i je g o sto su n e k do w y d a rz e ń w y z n a ­ cz a ły w y n ik re w o lu c ji.

• P o d k re ś la ją c ro lę c h ło p s tw a p is a ł to w . S ta lin : „R e w o lu c ja 48-go i 71-go ro k u w e F ra n c ji u p a d ła g łó w n ie dlatego, że c h ło p ­ s k ie re z e rw y z n a la z ły się po s tro n ie b u r ­ ż u a z ji“ .

P ro le ta ria to w i p a ry s k ie m u 1848 r. u d a - ło się o b a lić s ta rą w ła d z ę k ró le w s k ą , ale po s tro n ie b u rż u a z ji zn a la zło się ch ło p s tw o i d ro b n a b u rż u a z ja , p ro le ta r ia t m ia ł po s w e j s tro n ie „ t y lk o sam ego s ie b ie “ . Z w y ­ cię ż y ła re p u b lik a b u rż u a z y jn a .

D ro b n e c h ło p s tw o w e F r a n c ji g ło so w a ­ ło w d n iu w y b o ró w 10 g ru d n ia 1848 r.

p rz e c iw k o re p u b lic e na L u d w ik a B o n a ­ p a rte .. C h ło p s k ie g ło sy p rz y g o to w a ły res­

ta u ra c ję cesarstw a. W /g . o k re ś le n ia M a r ­ k s - . to. g ru d n ia , tj. dzień w y b o ró w we . b y ł d p ie jn „c h ło p s k ie g o ę g w s ta -

A ftt ‘ ’ ■ ’ T ■ ' ' ' "

Z le kce w a że n ie przez b tirż u a z ję in te re ­ sów c h ło p s tw a b y ło p rz y c z y n ą n ie p o w o ­ dzenia r e w o lu c ji 1848 r. w N iem czech.

H is to ry c z n y m zadaniem r e w o lu c ji 1848 r.

w N iem czech b y ło p o n o w n e zjednoczenie k r a ju i z lik w id o w a n ie re s z te k pańszczyz­

n y na w si. K ry z y s e k o n o m ic z n y 1847 r. i

„g łó d k a r to fla n y “ p rz y ś p ie s z y ły re w o lu ­ c y jn e w y d a rz e n ia .

W szeregu ip ia s t p o w s ta w a ły w 1847_ r.

„ K a r to flo w e b u n ty “ ; w m a rc u 1848 r. m ia ­ ł y m ie jsce w y s tą p ie n ia d ro b n e j m ie js k ie j

*) P rzedruk z „W iad om ości A k a d e m ii auk Z.S.R.R, W y d z ia ł E k o n o m ii i P ra w a “ r 1 r o k 1948,

P ortret Engelsa z okresu 1848 r.

b u rż u a z ji, s tu d e n tó w , ro b o tn ik ó w i c h ło ­ pów . W y s tą p ie n ia c h ło p skie m ia ły c h a ra k ­ te r a n ty fe u d a ln y . C h ło p i n a p a d a li na w ła ­ ś c ic ie li z ie m s k ic h — szlachtę, n is z c z y li fe u ­ daln e d o k u m e n ty , k s ią ż k i re n tie ró w .

Lecz n ie m ie c k a b u rż u a z ja w ty m o k re ­ sie b y ła szczególnie nastraszona s a m o d zie l­

n y m i w y s tą p ie n ia m i k la s y ro b o tn ic z e j i s k ło n n a do u k ła d ó w ze s ta rą w ła d zą . W s to s u n k u do c h ło p s tw a je j zachow anie się b y ło zdradzieckie. „C h ło p i P ru s W schod­

n ic h p rz e s ta li w szędzie o d ra b ia ć pańszczyz­

nę, a w n ie k tó ry c h m ie jsco w o ścia ch w y m o ­ g li na o b sza rn ik a c h zrzeczenie się na p i­

śm ie p ra w d o ,te g o ro d z a ju św iadczeń. N a ­ leżało ty lk o u p ra w o m o c n ić u s ta n o w io n y porządek., — i chłop, z k tó re g o ta k d łu g o zd zie ra n o s k ó rę —- s ta łb y się w o ln y m czło­

w ie k ie m . Lecz B e rliń s k a K o n fe re n c ja ... n ie m o g ła .s ię zdobyć na te n k r o k “ .

K la s a ro b o tn ic z a N ie m ie c w ty m czasie b y ła jeszcze słaba, n ie u ś w ia d a m ia ła so­

bie sw e j h is to ry c z n e j ro li, w s w e j' p rz y ­ g n ia ta ją c e j m asie m u s ia ła na p o czą tku za­

ją ć m ie jsce s k ra jn e g o lew e g o s k rz y d ła b u rż u a z ji.

W ty c h w a ru n k a c h zdrada b u rż u a z ji w sto su n ku do swego so ju s z n ik a — c h ło p stw a oznaczała niem ożność d o p ro w a d ze n ia do końca i b u rż u a z y jn e j re w o lu c ji w m ieście.

K . M a rk s w s w o je j p ra c y „1 8 b ru m a i- re ‘a L u d w ik a B o n a p a rte “ a n a liz u ją c p o ło ­ żenie fra n c u s k ie g o c h ło p s tw a doszedł do znanego w n io s k u , że „d r o b n i c h ło p i na s k u ­ te k sw ego ro z p a c z liw e g o poło żen ia z n a j­

d u ją Swego n a tu ra ln e g o s o ju s z n ik a i w o ­ dza w p ro le ta ria c ie m ie js k im , k tó re g o za­

d a n ie m je s t o b a len ie p o rz ą d k u , b u rż u a z y j- nego“ . Co w ię c e j M a rk s u w a ż a ł sojusz r o ­ b o tn ik ó w i ch ło p ó w w s p ó ln ie w a lczą cych p rz e c iw k o e k s p lo a ta to ro m za g łó w n y w a ­ ru n e k z w y c ię s tw a re w o lu c ji. Ś w iadczą o ty m n a stępujące sło w a :

„S tra c iw s z y n a d z ie ję w napoleońską re s ­ ta u ra c ję — p is a ł M a rk s — ch ło p fra n c u ­ s k i s tra c i w ia rę i w s w o ją parcelę, z w a li się i c a ły z b u d o w a n y na c h ło p s k ie j w ła ­ sności ro ln e j gm ach p a ń s tw o w y i re w o lu ­ cja p ro le ta ria c k a pozyska chór, bez k tó ­ rego je j solo w e w szy s tk ic h k r a ja c h ch ło p ­ skich z a m ie n ia się w pieśń ła b ę d z ią “.

T o w . S ta lin zalicza zagadnienie w a rs tw ś re d n ic h do p o d s ta w o w y c h zagadnień re -

\ \ —. \ ś re d n ic h do p o d s ta w o w y c h zagadnień re -

; J f \ \ \ \ 'T \ ^ ^ — w o lu c ji ro b o tn ic z e j. Do w a rs tw średnich

(2)

Str. 2 „W I E S“ N r 49— 50 (177— 178)

zalicza on ch ło p stw o, d ro b n y m ie js k i lu d roboczy, a także uciskane narodow ości, k tó re w d z ie w ię c iu d zie sią tych re k r u tu ją się z w a rs tw śre d n ich . W a rs tw y średnie, stanow iące znaczną część lu d n ości, tw o rz ą pow ażną rezerw ę, z k tó r e j „k la s a k a p ita ­ lis tó w tw o rz y sw ą a rm ię p rz e c iw p ro le ta ­ r ia to w i“ .

„ P r o le ta r ia t n ie może u trz y m a ć w ła d z y bez w s p ó łd z ia ła n ia i p o m o cy w a rs tw śred­

n ich , a ch ło p s tw a przede w s z y s tk im , z w ła ­ szcza w k r a ju ta k im , ja k im je s t nasz Z w ią z e k R e p u b lik “ . S tąd w y p ły w a żąda­

n ie p ro le ta r ia tu — zdobyć d la siebie lu b chociażby z n e u tra liz o w a ć w a rs tw y średnie, o d e rw a ć je od e ks p lo a ta to ró w .

R e w iz jo n iś c i II - g ie j M ię d z y n a ro d ó w k i z K . K a u ts k im na czele k r a k a li o ty m , że w a rs tw y średnie — a przede w s z y s tk im ch ło p s tw o s ta n o w ią w ro g ą p ro le ta r ia to w i siłę. Do z w y c ię s tw a re w o lu c ji ro b o tn ic z e j w g. ic h te o rii, k o n ie c z n y m jest, b y klasa ro b o tn ic z a s ta n o w iła w iększość n a ro d u . O ile w iększości te j n ie ma, re w iz jo n iś c i s k ie ­ r o w a li w s z y s tk ie sw e w y s iłk i k u te m u , b y przestrzegać klasę ro b o tn ic z ą p rze d „p rz e d -

W I E R

w czesną“ re w o lu c ją . P odobną b y ła r „te o ­ re ty c z n a p o z y c ja “ ro s y js k ic h m ie ń s z e w i- k ó w w o kresie w ie lk ie j P a ź d z ie rn ik o w e j R e w o lu c ji s o c ja lis ty c z n e j.

R e w o lu c ja P a ź d z ie rn ik o w a b y ła h is to ­ ry c z n y m p ołączeniem w o jn y c h ło p s k ie j i re w o lu c ji p ro le ta ria tu , o k tó r e j w 50-t-ych la ta ch p is a ł M a rk s . K la s a ro b o tn ic z a w y ­ s tą p iła ja k o w ódz ró w n ie ż i u c is k a n y c h n a rodow ości, g d yż w ś ró d ty c h o s ta tn ic h znaczną część s ta n o w iły w a rs tw y średnie m ie js k ie j d ro b n e j b u rż u a z ji i c h ło p s tw a z k re s ó w R osji. N ie ro s y js k ie n a ro d o w o ści u - le g a ły p o d w ó jn e m u u c is k o w i. K la s a ro b o t­

nicza w y s tę p o w a ła ja k o ic h w y b a w ic ie lk a .

„T a o koliczność p o s łu ż y ła ja k o baza, na k tó re j p ro le ta r ia to w i u d a ło się u rz e c z y ­ w is tn ić połączenie r e w o lu c ji p ro le ta ria c ­ k ie j nie t y lk o z „ w o jn ą c h ło p s k ą “ ale i z „ w o jn ą n a ro d o w ą “ . Ś re d n ie i b ie d n ie j­

sze c h ło p s tw o -p o r e w o lu c ji s ta ło się jego s o ju s z n ik ie m w b u d o w ie s o c ja liz m u w n a ­ szym k ra ju .

W p rz e c iw ie ń s tw ie do n a ro d n ik ó w , po­

k ła d a ją c y c h sw e n a d z ie je w c h ło p s k im

S Z E

buncie i c h ło p s k ie j g rom adzie, m ie ń s z e w i- cy o k re ś la ją c c h ło p ó w ja k o w ro g ą p ro le ­ ta r ia to w i siłę , zap rze cza li te m u , że w to k u r e w o lu c ji p ro le ta r ia t p o w in ie n p o p ro w a ­ dzić za sobą c h ło p s tw o i że t y lk o w s o ju ­ szu Z c h ło p s tw e m p r o le ta r ia t może odnieść z w y c ię s tw o nad caratem .

T e o ria M a rk s a o u z g o d n ie n iu re w o lu c ji p r o le ta r ia tu z w o jn ą ch ło p ską b y ła po­

grzebana przez p rz y w ó d c ó w II - g ie j M ię ­ d z y n a ro d ó w k i. „ L e n in o w i p rz y p a d ło w u - d z ia le w y c ią g n ą ć na ś w ia tło i w p e łn i od­

tw o rz y ć zapom niane te z y M a rk s a “ .

* 5’«*

W s p ra w ie c h ło p s tw a — m ó w i to w . S ta ­ l in —; zagadnienie n a le ż y p o s ta w ić w te n sposób: „C z y w ycz e rp a n e są re w o lu c y jn e m o ż liw o ś c i chłopstw a," czy m o ż liw e je s t p rze cią g n ię cie go na s tro n ę p ro le ta ria tu ? “ L e n in iz m o d p o w ia d a na to tw ie rd z ą c o : c h ło p s tw o m ożna p rz e k s z ta łc ić z re z e rw y b u rż u a z ji w re z e rw ę p ro le ta ria tu .

W y p o w ie d z i M a rk s a i E ngelsa w k w e s tii c h ło p s k ie j św iadczą o ty m , że i o n i u w a ż a -

C Z E

i i za n ie w y c z e rp a n e jeszcze re w o lu c y jn e m o ż liw o ś c i drobnego ch ło p stw a , że w p e w ­ n y c h w a ru n k a c h ch ło p s tw o może b yć p rz e ­ kształcone w re ze rw ę p ro le ta ria tu . U w a ­ ż a li o n i d a le j, że dro b n e ch ło p s tw o w ra zie re w o lu c ji p ro le ta r ia tu i p rz y k ie ro w n ic z e j r o li p r o le ta r ia tu w y s tą p i n ie t y lk o p rz e ­ c iw k o pozostałościom fe u d a ln y c h stosun­

k ó w — ale i p rz e c iw k o k a p ita lis ty c z n e j e k s p lo a ta c ji t j. obiektyw nie w y s tą p i n ie ty lk o w swoim in te re s ie , ja k o d ro b n y c h p ro d u c e n tó w — ale i w o b ro n ie s w y c h p rz y s z ły c h in te re s ó w , in te re s ó w k la s y , skazanej p rz y k a p ita liź m ie na- ru in ę , w o b ro n ie n o w y c h s o c ja lis ty c z n y c h fo rm , o p a rty c h na p o d s ta w ie s p ó łd zie lcze j p ro ­ d u k c ji, k tó r a p o z o s ta w ia ją c ch ło p o m w s z e lk ie w y g o d y w ie lk ie j p ro d u k c ji z w a l­

n ia ic h od e k s p lo a ta c ji i nędzy. M a rk s i E ngels p rz e w id z ie li i w a ru n k i, p rz y k tó ­ ry c h m o ż liw e je s t p rz e p ro w a d z e n ie d ro b ­ nego c h ło p s tw a ' na drogę so cja listyczn e g o ro z w o ju : k ie ro w n ic z a ro la p ro le ta ria tu , p rz y za ch o w a n iu społecznej w łasności p o d s ta w o w y c h ś ro d k ó w p ro d u k c ji.

S. M . M ichiejew

S K I E

lirzi W o lk e r

B A L L A D A - O O C Z A C H P A L A C Z A

(Ze zbioru „ P rz y k ra godzina“," 1923) U m ilk ły fa b ry k głosy, ucichły ulice

i gw iazdy ju ż usnęły wszystkie p rzy księżycu, a w całym mieście w te późne godziny

nie zam knął oczu ty lk o dom jedyny,

oczu swoich ognistych, któ re w ciemność wrzeszczą, że wśród maszyn i kotłów , co się w h a li mieszczą, dziesięciu robotników pot ociera z skroni,

by się w światło zm ieniły ich oczy i dłonie.

„A nton i, palaczu m iejskiej elektro w n i, 'dołóżcie tam pod ko tłe m !“

A n to n i dziś ja k przed ćwierćwieczem żelazną szuflą piec otw iera,

law a czerwona stam tąd ciecze, ogniste p iekło czeka żeru.

A nton i dłonią nad ogniem stężałą dokłada w ęgla szuflą całą,

a że św iatło się rodzi z człow ieka jedynie, za w ęglem zawsze jego w zro k popłynie i oczy jego modre ja k b ła w a tk i w polu

po drutach potem nad miastem polecą, *

w k aw iarn iach i teatrach, p rzy rodzinnym stole radosnym św iatłem się rozświecą.

„Ach, towarzysze moi, bracia robotnicy, trzeba w a m wiedzieć, m am przedziw ną żonę, kied y popatrzę w je j oczy zamglone,

m ów i, że jestem człow iek p rzeklęty, i płacze, bo inne dziś m am oczy, bo p atrzę inaczej.

Pow iada, że gdy szedłem p rzy niej. do ołtarza, oczy me ja k dw a bochny olbrzym ie jaśniały, teraz ja k na talerzu pustym na m ej tw a rz y kruszynki ty lk o po nich dwie zostały.“

Ś m ieją się towarzysze i z n im i A ntoni,

a gdy elektryczn ym i noc gw iazdam i płonie,' w spom inają swe żony, co myślą ja k dzieci,

że mężczyzna jedynie po to jest na świecie, aby się im podobał.

A A nton i tymczasem, ja k i przód ćwierćwieczem, ty lk o z cięższą dziś szuflą, za ję ty jest piecem.

Trudno żonie zrozumieć jest najprostszą sprawę, ona zna swoją prawdę, może słuszną naw et.

A nton i oczu k w ia t do węgla b ry ł przykład a i nie w ie pewno o tym , że to mus nim w łada, bo mężczyzna chce zawsze oczyma bystrym i wzbić się nad ziemię, aby mieć ją m iędzy n im i, by ja k słońce i księżyc ponad nią świeciły prom ieniam i miłości, urodzajem siły.

I w tej ch w ili A ntoni, palacz ogniem zżarty, poznał te la ta pracy przy piecu o tw artym , kie d y oczy w y g ry za ł m u płom ieny w ąż i zrozum iał, że trzeba um rzeć jako mąż

i k rz y k n ą ł pośród nocy, ponad, świata przepych:

„Ach, towarzysze, bracia, robotnicy, ja nic nie widzę, jestem ślepy!“

Z b ie g li się towarzysze, strach im k ro k i pom ylił, przez dwie go długie noce do domu p row adzili.

N a progu jednej nocy zawodzi z dzieckiem żona, na progu drugiej nocy niebiosa otworzono.

„A ntoni,

mężu mój jedyny, więc ta k i to powracasz w tej czarnej godzinie?

Czemużeś pokochał tę dziew kę przeklętą, kochankę żelazną, co płom ieniem pęta?

Czemu mieć mężczyzna dw ie miłości musi?

Jedną sam zabija, druga jego dusi.“

N ie słyszy ślepiec i nie w id z i świata,

a ciemność za n im drży i ciemność go oplata, ranione serce z piersi jego ju ż uchodzi, innego opatrunku szukać mu się godzi.

W szak nad czarną ślepotą wiszą lam py jasne.

To nie lam py, to oczy tw oje świecą własne, to oczy tw oje, któ re dzisiaj m a świat cały, by najjaśniej w id zia ły , by nie u m ierały, to jesteś ty , palaczu, ponad swym zew łokiem , k tó ry patrzysz na niebie elektrycznym okiem.

Robotnik jest śm iertelny, ale praca żywa.

A ntoni um iera, żarów ka śpiewa:

Żono m oja, żono, nie płacz!

P rzeło żył K A Z IM IE R Z A N D R Z E J J A W O R S K I

» • - ■ *

K a r e ł Toman

P R Z E D M I E Ś C I A

Szkoda słońca dla biednych

i zaniedbanych przedmieści i przędzy śniegu, k tó ry w iru je w świetle lam p.

Ohyda, b rud i zbrodnia schronienie ma na ty m bruku, gdzie drzem ie występek, a w motłoch w yrastają dzieci.

Szkoda, gdy słońce czasami padnie w ten w szaw y kąt.

Wszystkiego szkoda prócz zemsty, k tó ra się lęgnie w kanałach.

P rzeło żył W IN C E N T Y J Ę D R K IE W IC Z

S ta n isła w Kostka Neum an

D Y D A K T Y K A

(Ze zbioru „Bezdenny ro k “ — 1938) Praw o, lecz praw o rządzi każdą myślą

kreta, p ająka i chrabąszczów zwinnych.

Jeżeli więc nie jesteś spraw iedliw y, toś ty lk o perzem na polu rodzinnym . P raw o, lecz praw o je s j w każdym uczuciu, czuje coś zw ierzę i wesz.

Jeżeli więc nie czujesz tw e j wspólnoty z ludźm i, czegóż od ludzi chcesz?

P raw o, lecz praw o jest w każdym owocu jab łon i w iedzy cudnej.

A le jesteś złoczyńcą, gdy go nie użyjesz dla w yzw olenia ludu.

P rzeło żył W IN C E N T Y J Ę D R K IE W IC Z

S. K . Neumanm, (u r. 1875 r.) s e n io r dzisie jszych poetów czeskich, czeski a ta ir, zy s k u je rozgłos ju ż w okresie m o dern y. Po w o jn ie g ru p u je się p r z y n im m e r. m łodzież lew icow a. S tano w i ona aw angardę społeczną postępu na tere n ie życia lite ra c k ie g o , o stro zwalcza m o dnych w pie rw szym okresie dw ud ziestole cia ,,p o e tystó w “ — e kle ktyczn ą szkołę a rty s ty c z n ą , w iążącą p rz y pró żn i ideow ej, w ła ściw o ści fo rm a ln e m o dern izm u i e ksp re sjo n izm u .

j . W o lk e r (191)0—1924) — so c ja lis ta — ra d y k a ł, zm a rł bardzo wcześnie, p o zostaw ił w ła ś c iw ie ju w e n ilia , zapow iadające n ie z w y k ły ta le n t. N a przestrze ni trze ch la t sw e j d ziała lności lite ra c k ie j, k o le jn o im p re s jo n is ta , fu tu r y s ta zbliżo_

n y do dadaizm u, d o ta rł w reszcie do re a lizm u .

Tw órczość K . Tom ana (1877—1946) to pow olna droga od m odernizm u, poetyzm u, e g zo tyki m ieszczańskiej do d o jrz a łe j p ro b le m a ty k i społecznej i ii.0.

in u n ik a ty w n o ś c i słow a poetyckiego .

L i .

(3)

N r 49— 50 (177— 178) W iesław Jażdżyński

,W I E S“

MELDUNKI O PRODUKC]

Str. 3

K

ilk a ty g o d n i te m u w e z w a li g ó rn ic y z Z abrza całą po lską kla sę ro b o t­

niczą do p rz e d te rm in o w e g o w y k o ­ na n ia rocznego p la n u p ro d u k c ji, aby w zm o żo n ym w s p ó łz a w o d n ic tw e m i n o w y m i sukcesam i p ro d u k c y jn y m i uczcić w ie lk i dzień K on gre su. „N ig d y dotąd nasza k o p a ln ia — b rz m i apel — nie s ta w ia ła prze d sobą ta k w ie lk ic h zadań, ale też n ig d y do tą d kla sa ro b o tn ic z a nie m ia ła ta k ie j siły, ja k dziś, d z ię k i zje dn oczen iu“ .

D n ia 29 listo p a d a br. zahuczały s y re n y w k o p a ln i Zabrze-W schód. Roczny p la n w y d o ­ bycia w ę g la — w y k o n a n y ! O sta tn i, załado­

w a n y w ę g le m wózek, w ió z ł tra n s p a re n t z n a ­ pisem :

K o p a ln ia Z abrze - W schód

w ita K on gre s Z jed no czonych P a r tii

1.660.680 to n 29.XI.1948

Tego d n ia stało się jasne, że k o p a ln ia Z a ­ brze _ W schód odda w ty m ro k u do dyspozy­

c ji n a ro d u — po na d p la n o w ą n a d w y ż k ę węgla, w ynoszącą 125.000 ton.

B rz m ią codziennie coraz to w in n y c h fa ­ b ry k a c h s y re n y obw ieszczając p rz e d te rm i­

now e w y k o n a n ie rocznego p la n u p ro d u k c ji.

N a ręce P re zyd e n ta R z p lite j, P re m ie ra i M i­

n is tr a P rz e m y s łu n a p ły w a ją m e ld u n k i p ro ­ d u k c y jn e n ie t y łk a od setek poszczególnych k o p a lń i fa b ry k ale od c a ły c h Zjednoczeń P rz e m y s ło w y c h : B aw ełnianego,' . M itn e ra ln e - go, F e rm e n ta c y jn e g o , T y to n io w e g o i Z a ­ pałczanego. Wszędzie p la n ro c z n y w y k o n a n y ! Ź ró d ła s iły i prężności k la s y ro b o tn ic z e j, je j rosnące z r o k u na r o k sukcesy p ro d u k ­ c y jn e , w z ro s t d o b ro b y tu .w e w n ą trz k r a ju i je ­ go znaczenie w św iecie, tk w ią głęboko w m i­

n io n y c h k ilk u la ta c h p ra c y i w a lk i. N im b o ­ w ie m nadszedł p o m y ś ln y k o n ie c ro k u i 948—

„ B y ł r o k 1944, k ie d y P olska .m ie ściła się w 30 p o w ia ta c h Lu belszczyzny, Rzeszowszczy- zny i B ia ło sto ckieg o, ale szeroko po św iecie szła w ieść o chłopach i ro b o tn ik a c h sznu r­

k ie m m ie rz ą c y c h pa ńskie pola, k u ź n i lu b e l­

s k ie j, gdzie w y k u w a ły się now e zasady P o l­

ski L u d o w e j.

B y ł r o k 1945, k ie d y ż o łn ie rz p o ls k i u bo ku w y z w o le ń c z e j A r m ii C zerw onej z a tk n ą ł sw ój z w y c ię s k i sztan dar na b ra m ie b ra n d e n b u r­

s k ie j w B e rlin ie , k ie d y po c a łe j w s i p o ls k ie j szła zw ycięska re fo rm a ro ln a , k ie d y ro b o t­

nicze R a d y Z a k ła d o w e w s p ó ln ie z In ż y n ie ra ­ m i i te c h n ik a m i z niczego u ru c h a m ia ły nasze g ó rn ic tw o i prze m ysł, k ie d y ogrom ne rzesze r e p a tria n tó w p rz y p o m in a ją c e okres w ę d ró w ­ k i lu d ó w rozp oczę ły w ie lk ą epopeę osadniczą na Z ie m ia c h O dzyskanych.

B y ł r o k 1946 k ie d y n a m ie jsce ro m a n ty z m u re w o lu c y jn e g o przysze dł ro m a n ty z m bu do­

w n ic tw a , k ie d y w te m p ie o d b u d o w y k r a ju i zagospodarow ania Z ie m O dzyska nych w y ­ ra ż a ła się ju ż wyższość u s tr o ju D e m o k ra c ji L u d o w e j wobec k r a jó w op an ow a nych przez o lig a rc h ię k a p ita lis ty c z n ą , k ie d y p rz e c iw p a ­ tro n o w a n e m u przez C h u rc h illa i B yrnesa fr o n to w i re a k c ji p o lskie j... z w ie ra ł swe sze­

re g i dla ro z s trz y g n ię c ia b a ta lii w y b o rc z e j B lo k S tro n n ic tw D e m o k ra ty c z n y c h i Z w ią z ­ k ó w Z a w o d o w y c h “ .*)

B y ł w reszcie r o k 1947 k ie d y p rz e ż y w a liś m y pow ażne tru d n o ś c i w s k u te k n ie u ro d z a ju , k ie ­ d y p a ń stw a k a p ita lis ty c z n e o d m ó w iły nam p o ż y c z k i w M ię d z y n a ro d o w y m B a n k u O db u­

do w y, k ie d y łą cznie z in n y m i k r a ja m i D em o­

k r a c ji L u d o w e j o d rz u c iliś m y zdecydow anie m ożliw o ść u d z ia łu ' w p la n ie M a rs h a lla , k ie d y w k la s ie ro b o tn ic z e j u ja w n iły się n ie ­ spożyte s iły tw órcze, k tó re d z ię k i w spółza­

w o d n ic tw u p ra c y p o z w o liły w y k o n a ć p lan p ro d u k c y jn y pierw szego r o k u „3-letni.ego p la n u “ na 103,4 proc., k ie d y wyższość socja­

lis ty c z n e j p la n o w e j g o sp o d a rki n a d k a p ita -' iis ty c z n ą stała się ju ż na tle o g ó ln o -ś w ia to - w e j s y tu a c ji eko no m iczne j zup ełnie jasna, k ie d y u c h w y c iliś m y w ła ś c iw e p ro p o rc je w stosu nku do o lb rz y m ic h przeobrażeń gospo­

darczo - społecznych, ja k ie o d b y w a ją się w świecie.

B y ły ta w ie lk ie , h is to ry c z n e la ta , w czasie k tó r y c h w y k o n a liś m y pracę na m ia rę k ilk u pokoleń.

N ie o trz y m a liś m y przecież w w y n ik u osta t­

n ie j w o jn y k w itn ą c e j P o ls k i. P rz e m y s ł h u t­

n ic z y zniszczony w 90 proc., m e ta lo w y w 40 proc., e le k try c z n y w 60 proc., b ra k c o n a jm n ie j p o ło w y in ż y n ie ró w i k w a lifik o w a n y c h p ra ­ c o w n ik ó w , 295.400 zniszczonych do m ów w m iastach, 466.900 zniszczonych zagród w ie j­

skich , s tra s z liw y u b y te k p o g ło w ia — to t y l ­ k o n ie k tó re pozycje tragiczne go b ila n s u w o ­ jennego

N ie o trz y m a liś m y także, k w itn ą c e j P o ls k i w spadku po p rz e d w o je n n y c h k a p ita lis ty c z ­ n y c h rządach. 8 m ilio n ó w zbędnej na w si lu dn ości,, ponad 500.000 b e zrob otnych w m ie ­ ście w w a ru n k a c h n ie d o ro z w o ju prze m ysło­

wego — to ty lk o s k ro m n a część o lb rz y m ie j schedy po m ię d z y w o je n n e j, k a p ita lis ty c z n e j Polsce.

W og n iu w ie lk ic h b ite w k la s o w y c h ro d zi!

się nowy. ty p P o la k a -s o c ja lis ty i n o w a Polska.

T o on n a d s y ła ł m e ld u n k i z poi b ite w n y c h

*) R. Z a m b ro w s k i — „D o św ia dcze nia ro k u w a lk i". — N o w e D ro g i, n r. 7 1948.

o no w ą Polskę. B y ły to m e ld u n k i p ro d u k ­ c y jn e z fa b ry k i k o p a lń , od ro b o tn ik ó w ro z ­ b u d o w u ją c y c h p o rt w Szczecinie i s ta w ia ją ­ cych no w ą W arszaw ę, od c h ło p c ó w ze Służby.

Polsce — e le k tr y fik u ją c y c h w ieś za w s ią i p rz o d o w n ik ó w p ra c y ze stoczni g d ań skiej, o d da jących p ie rw s z y p o ls k i rudow ęglow ic-c w służbę dla k ra ju .

W naszych oczach w y ro s ła nieznana dotąd h is to ria P o ls k i. D zie je k la s y ro b o tn ic z e j i je j w y s iłk i p ro d u k c y jn e d la n a ro d u — oto p ra w ­ d z iw a h is to ria os ta tn ic h czterech la t.

Rozpoczęła ją re w o lu c ja , ale in n a n iż w s z y -’

s tk ie ja k ie zna zachodnia E uropa. D o tych cza­

sowe re w o lu c je społeczne po le gały, ta m na p rz e jś c iu w ła d z y z je d n e j k la s y w y z y s k u ją ­ cej w ręce in n e j k la s y w y z y s k u ją c e j.

A nasza re w o lu c ja przeprow adzona w p ie rw s z y m etapie przez n a c jo n a liz a c ję w ie l­

kie g o p rz e m y s łu i re fo rm ę ro ln ą z lik w id o ­ w a ła n a js iln ie js z e k la s y e k s p lo a ta to rs k ie : w ła ś c ic ie li w ie lk ic h fa b ry k i ob szarn ików . Równocześnie z n e u tra liz o w a ła d ro b n ą i śre­

d n ią b u rż u a z ję w m ia sta ch i bo ga tych c h ło ­ p ó w na w s i przez odeb ranie im sztabu w ie l- k o -k a p ita lis ty c z n e g o . Nasza re w o lu c ja oddała w ładzę ju ż n ie w ręce w y z y s k iw a c z y ale w ręce k la s y ro b o tn ic z e j, s p rz y m ie rz o n e j z d ro b n o -i ś re d n io -ro ln y m i chłopam i.

A le tę w ła d zę trze b a b y ło o b ro n ić przed o d ra d z a ją c y m się stale w ro g ie m k la s o w y m .

„P ó ł w ie k u z górą to c z y ła się zacięta w a l­

k a w p o ls k im ru c h u ro b o tn ic z y m m ię dzy n u rte m re w o lu c y jn e g o m a rk s iz m u , a n u rte m drobnom ieszczańskiego re fo rm iz m u , m ię dzy in te rn a c jo n a liz m e m i n a cjo n a lizm e m , p ó ł w ie k u z górą t r w a ł ro z ła m w p o ls k ie j k la s ie ro b o tn ic z e j, ro z ła m k tó r y m y teraz ostatecz­

n ie p rze zw ycię ża m y“ (R. Z a m b ro w s k i — „O d d e m o k ra c ji lu d o w e j do s o c ja liz m u “ , „K s ią ż ­ k a “ 1948 r.).

W ró g k la s o w y t k w ił w ię c nie t y lk o naze- w n ą trz ale i w e w n ą trz sam ej k la s y ro b o tn i­

czej. R o zpra w a ż n im to b y ła ro z p ra w a r ó w ­ nocześnie z W R N -e m i op ozycją M ik o ła jc z y k a . A ich u p a d e k — g w a łto w n y m załam a nie m się p la n ó w re a k c ji, k tó ra do w a lk i z re w o ­ lu c y jn y m ru c h e m p ro le ta ria tu chciała w p ro ­ w a dzić s o c ja lis tó w spod zna ku B lu m o w s k ie j.

„trz e c ie j s iły “ i oprzeć zarazem tę w a lkę 0 kla sę bogaczy w iejskich'.

R e w o lu c y jn e s iły p o ls k ie j k la s y r o b o tn i­

czej w ią z a ły się rów nocześnie że w s z y s tk im i b lis k im i im ideow o ru c h a m i ro b o tn ik ó w w świecie.

Jakże b o w ie m w y g lą d a ła po w o jen na s y tu ­ acja p o lity c z n a w E u ro p ie i w świecie?

N ie m a l n a z a ju trz po w o jn ie rozpoczęły S ta n y Zjednoczone in w a z ję p o lity c z n ą i gos­

podarczą na w s z y s tk ie chyb a k o n ty n e n ty św iata. W ie lk i k a p ita ł op an ow a ł k r a je zacho­

dn io - eu rop ejskie, p o ło ż y ł rę k ę na k o lo n ia c h W. B r y ta n ii, na przem yśle fra n c u s k im , N ie ­ m iec Z acho dn ich i k r a jó w B e n e lu xu . O pano­

w a ł rów nocześnie ich bazy surow cow e w k o ­ loniach.

D o w a lk i z p o lityczn o -g o sp o d a rczym nacis­

k ie m k a p ita łu s ta n ę ły w s z y s tk ie ś w ia to w e s i­

ły postępu, z m ię d z y n a ro d o w y m , re w o lu c y j­

n y m ru c h e m ro b o tn ic z y m na czele.

P olska klasa rob otnicza p o d k re ś liła z m ie j­

sca solidarność z w a lc z ą c y m i o w o lno ść G re ­ ka m i, C h iń c z y k a m i i M a la j czykam i. P od­

k r e ś liła z m ie jsca solida rno ść z fra n c u s k ą : w ło s k ą p a rtią k o m u n istyczn ą , odżegnując się w y ra ź n ie od p o lity k i s o c ja lis tó w ty p u B e v i- na. B lu m a i Schum aehera.

S olid arne odrzucenie przez Polskę plan u M a rs h a lla nie. ty lk o osłab iło p la n ekspansji w ie lk ie g o k a p ita łu , ale po dniosło powagę 1 znaczenie naszej k la s y ro b o tn ic z e j w w ie l­

k im fro n c ie na ro d ó w w a lczących z im p e ria ­ lizm em .

N ie u z y s k a liś m y k a p ita łu ta k bardzo po­

trzebnego d la po djęcia niezb ędn ych in w e ­ s ty c ji, ale też n ie po p a d liśm y w zależność od am e rykań skieg o k a p ita liz m u Cena p ra w ­ d z iw e j w o ln o ści b y ła duża. R ó w n a ła się

przecież b ra k ó w i w s z e lk ie j pom ocy w od bu­

do w ie zniszczonego k r a ju , nie m n ie j zap ła­

c iliś m y ją , podobnie ja k in n e k r a je Dem o­

k r a c ji L u d o w e j, ro z u m ie ją c , że p ra w d z iw a niepodległość n a ro d u nie może być przed­

m io te m tra n z a k c ji.

W s y tu a c ji k ie d y odm ów ion o Polsce k r e ­ d y tó w , pożyczek w M ię d z y n a ro d o w y m B a n k u O d b u d o w y, a pó źniej i pom ocy U N R R A , poza Z w ią z k ie m R a d z ie c k im trzeba b y ło lic z y ć je ­ d y n ie na sam ych siebie. W takóch w a ru n ­ k a c h stanęła kla s a ro b o tn ic z a na czele s ił społecznych postępu do w a lk i o n o w ą Polskę.

I poczęła ją bu dow ać n ie m a l do sło w nie z n i­

czego.

W R a c ib o rz u jeszcze w 1945 r. w id n ia ły re s z tk i ąpalonej fa b ry k i, a ju ż yy 1946 n a d ­ szedł m e ld u n e k R a d y Z a k ła d o w e j,, że f a b r y ­ k a rozpoczęła p ro d u k c ję . Co w ię c e j, w cią gu 1946 ro k u z a w ia d o m ili po lscy ro b o tn ic y , tech­

n ic y i in ż y n ie ro w ie o o d bu do w ie p ra w ie w szy­

s tk ic h fa b ry k zniszczonych w 50 proc. przez w o jn ę . Z ró ż n y c h części N ie m ie c p rz y c h o ­ d z iły do k r a ju lis ty pisane przez in ż y n ie ró w

i ro b o tn ik ó w , że od n a le źli po lskie m aszyny.

Na po czątku 1945 ro k u s ta ły nasze piece h u tnicze , ale ju ż w ro k u 1946 w y p ro d u k o ­ w a ły nasze s ta lo w n ie .1.220.000 to n s ta li, c z y li

¡traw ie, ty le samo co w 1938 ro k u (1.400.000 ton), a w p ie rw s z y m r o k u p la n u 3 -letniego p rz e k ro c z y ły znacznie p rz e d w o je n n ą p ro d u k ­ cję. N a si w łó k n ia rz e ju ż w r o k po odzyska­

n iu n iep odleg łości osiąg nęli 80 proc. p rz e d ­ w o je n n e j p ro d u k c ji i to na p rze sta rza łych m aszynach, pochodzących n ie k ie d y z 1899 ro k u .

I oto w sposób d la .w ie lu lu d z i w k r a ju i za g ra n ic ą n ie z ro z u m ia ły rozpoczął się re a ­ lizo w a ć ro m a n ty z m b u d o w a n ia lepszego ju ­ tra P olski. O g lą d a li nasze fa b r y k i k r a jo w i i zag ran iczni specjaliści, m ó w ili, że sposób w y k o rz y s ta n ia urządzeń p ro d u k c y jn y c h g ra ­ n ic z y w p ro s t z a k ro b a ty k ą , w ą tp ili i nie d o ­ w ie rz a li, a je d n a k ro k 1947 z a m k n ą ł m e ld u ­ ne k k la s y ro b o tn ic z e j: plan , p ro d u k c ji na ro k 1947 w y k o n a n y w 103,4 proc.:

g ó rn ic y z re a liz o w a li p la n w 107 proc.

m e ta lo w c y z re a liz o w a li p la n w 102 proc.

h u tn ic y w y k o n a li p la n w 114 proc.

w łó k n ia rz e w y k o n a li p la n 102 proc.

przem ysł e le k tro -te c h n ic z n y 121 proc.

b u d o w y o k rę tó w 172 proc.

Szereg naszych a r ty k u łó w prze m y s ło w y c h (przede w s z y s tk im zaś w ę gie l) u p la sow a ło się m ocno na ry n k a c h zagranicznych. Z a w a rliś ­ m y szereg k o rz y s tn y c h u m ó w h a n d lo w y c h z ró ż n y m i p a ństw a m i. P o ls k ie m u ś w ia tu p ra c y m ożna b y ło o fa ro w a ć ni,e w ie lk ą w p ra ­ w dzie, bo ty lk o 14 proc. wynoszącą (w sto­

su n ku do ro k u 1946) nie m n ie j je d n a k re a l­

ną p o dw yżkę plac.

J a k ocenić osiągnięcia p o ls k ie j k la s y ro b o t­

niczej, naszych in ż y n ie ró w i te ch n ikó w ? Przecież prze krocze nie rocznego p la n u p ro ­ du kcyjn ego , realna, choć n ie w ie lk a zw yżka plac. pew na zniżka cen nie oznacza b y n a j­

m n ie j, że stopa ż y c io w a w k r a ju je s t ju ż do­

statecznie w yso ka i, ,że w y s z liś m y pod ka ż­

dym w zględem ze stanu p o dko nsu m cii.

W y ja ś n ie n ie daje po bieżny choćby rz u t oka na św ia to w ą sy tu a c ję gospodarczą.

M ię d z y n a ro d o w y Fundusz M o n e ta rn y ogło­

si! przed m iesiącem ra p o rt, w k tó r y m s tw ie r ­ dza. że p ra w ie w s z y s tk ie k r a je E u ro p y prze - . k ro c z y ły ju ż p rz e d w o je n n y poziom p ro d u k c ji, ale d e fic y t w ic h h a n d lu zag ran icznym nie ty lk o się u trz y m a ł, ale na w e t w zrósł. N a j­

w ię kszy d e fic y t w y k a z a ły państw a u trz y ­ m ujące sto s u n k i h a n d lo w e ze S tan am i Z je ­ dnoczonym i, k tó re z d o ła ły ju ż obiążyć p a ń ­ stw a P la n u M a rs h a lla ra c h u n k ie m w ynoszą­

cym ponad 10 m ilia r d ó w d o la ró w , z czego 8 m ilia r d ó w p rz y p a d ło na Europę.

F a k ty są ta k ie , że np. bilan s p ła tn ic z y A n ­ g lii z a m k n ą ł się w ro k u 1946 d e fic y te m się­

g a ją c y m 380.000.000 fu n tó w , a w ro k u 1947 sum ą ju ż 675.000.000 fu n tó w . H a nd el zag ra­

n ic z n y H o la n d ii p rz y n o s i m iesięcznie około 200.000.000 h fl. d e fic y tu . N ie na ty m je d n a k kończą się „d o b ro d z ie js tw a “ P la n u M a rs h a lla . W k ra ja c h zachodniej E uro py, k o rz y s ta ją c e j z pom ocy U S A , szerzy się g w a łto w n ie bezro­

bocie — we Włoszech dosięgło ono b lis k o 3.000.000 lu d z i — w z ra s ta ją ceny na a r ty k u ły żyw nościow e, a ro b o tn ic y zm uszeni są po­

przestać na g ło d o w y c h n o rm a ch w y ż y w ie ­ n io w y c h . W k ra ja c h zachodniej E u ro p y u ja w ­ n ił się w całej rozciąg łości chaos k a p ita li­

stycznej gospodarki, ro b o tn ic y nie u sta n n ie s tra jk u ją . Rośnie ró w n ie ż zależność gospo­

darcza, a z n ią p o lity c z n a p a ń s tw m a rs h a l- lo w s k ic h od a m e ryka ń skie g o k a p ita łu . W o l­

ność na Zachodzie stała się fik c ją .

N ie je s t n a to m ia s t f ik c ją w Polsce, a n i w in n y c h k ra ja c h D e m o k ra c ji L u d o w e j. To, że p o tra filiś m y u trz y m a ć się z w ła s n e j p ro d u k ­ c ji i nie n a rzuca nej nam przez n ik o g o w y ­ m ia n y gospodarczej, u trz y m a ć się n ie w ą tp li­

w ie jeszcze s k ro m n ie — za p e w n iło nam w a ­ r u n k i swobodnego ro z w o ju gospodarczego, k tó r y ju ż n ie d łu g o w y ró w n a w sz y s tk ie na­

sze potrzeby. K a ż d y m e ld u n e k o n o w y m osią­

g n ię c iu p ro d u k c y jn y m p rz y b liż a tę ch w ilę . W łaśn ie tw a rd e j i n ie u s tę p liw e j p ra cy k la s y ro b o tn ic z e j zaw dzięczam y, że nie sprze­

d a liś m y naszej suw erenności, że u n ik n ę liś m y sprzeczności k a p ita lis ty c z n e j gospodarki, ze ju ż w ię c e j n ie w zra sta , ale ulega s to p n io ­ w e j lik w id a c ji p ro d u k c ja k a p ita lis ty c z n a i d ro b n o to w a ro w a , a w ra z z n ią — w szelka nędza, i niedostatek.

T o przecież n ie u nas, ale w e F r a n c ji 7.000 k o lo ro w y c h ż o łn ie rz y i 100 czołgó w a ta k o ­ w a ło s tra jk u ją c y c h r o b o tn ik ó w p o rto w y c h . U nas n ie za m y k a się fa b ry k w łó k ie n n ic z y c h z b ra k u w ęgla, lecz p rz e c iw n ie — o tw ie ra now e!

N a tle m ię d z y n a ro d o w e j s y tu a c ji, gospo­

darczej wyższość p la n o w e j g o spo da rki nad -kap ita lis ty c z n ą w y s tę p u je z ro k u na r o k co­

ra z w y ra ź n ie j. P rz y z n a ją to i k a p ita liś c i.

W lu ty m br. re fe ro w a ł b r y t y js k i m in is te r op a łu G a s tk e ll sytua cję, w ę g lo w ą A n g lii i p rz y z n a ł, że k o n k u re n c ji p o ls k ie j na r y n ­ kach w ę g lo w y c h ś w ia ta sprostać n ie ła tw o . P olacy s k ła d a ją d łu g o te rm in o w e o fe rty na do skon ałych w a ru n k a c h , p rz y czym zawsze w iado m o, że je w y k o n a ją . D la te g o P olacy u p la s u ją n a pew n o w 1949 r o k u na ry n k a c h ś w ia ta oko ło 30.000.000 to n w ę gla , podczas g d y A n g lia znalazła w rb . n a b y w c ó w na za­

le d w ie 4.700.000 ton , a chciała sprzedać 15 .m ilio n ó w ton. W ęgiel a n g ie ls k i tru d n o k o n ­ tra k to w a ć , poniew aż s ta ła groźba s tra jk ó w nasuw a od biorcom obaw y, że A n g lia nie w y p e łn i p rz y ję ty c h zobowiązań.

B r y t y js k i m in is te r m a ty m razem rację.

A n g lia sprzedała A rg e n ty n ie sw oje k o le je w, U ru g w a ju w w jjn ik u g ło d u dolarow ego, a nasi ro b o tn ic y w y b u d o w a li w r. 1946 158 lo k o m o ty w (w s k a ź n ik 522 w stosunku do 1938 r.) i 4.923 w a g o n ó w (w s k a ź n ik 1903 w sto­

su n ku do r. 1938) i prow adzą nadal budow ę ń o w e j li n ii k o le jo w e j R adom — Łódź.

Z M a l a j I n d o n e z j i i In d o c h in nadchodzą w iadom ości, że w o js k a k r a jó w k a p ita lis ty c z ­ n y c h niszczą w io s k i w a lczących o wolność lu d ó w k o lo n ia ln y c h . Równocześnie z p rz y ­ czółka sandom ierskiego, z w y p a lo n e j R ze- szowszczyzny p ły ń ą m e ld u n k i, że n a ' zglisz­

czach w y ra s ta ją now e wsie. Podczas gd y w e F r a n c ji lik w id u je w ie lk i k a p ita ł k o p a ln ie w ę gla i fa b ry k i, nasi in ż y n ie ro w ie i ro b o tn i­

cy kończą ju ż bu dow ać o lb rz y m ią fa b ry k ę chem iczną pod O św ię cim ie m , k tó ra z a tru d n i 40.000 lu d z i, u k o ń c z y li bu dow ać tr z y now e k o ­ pa ln ie w ę g la — „ G ig a n t“ . „W e so ła “ i „Z ie ­ m o w it“ , k ó re p ro d u k u ją 25.000.000 kg. w ę gla na dobę.

W k ra ja c h k a p ita lis ty c z n y c h o b s e rw u je m y c a łk o w ity zam ęt w ż y c iu gospodarczym i spo­

łecznym . U s iłu ją one- p rz y pom ocy w a lk i z klasą ro b o tn ic z ą w e w n ą trz , i w a łk i z lu d a ­ m i k o lo n ia ln y m i — na z e w n ą trz u trz y m a ć w zra sta ją ce sprze czno ści'm ięd zy ro z w o je m s ił w y tw ó rc z y c h a p ry w a tn y m i fo rm a m i w ła d a ­ nia ś ro d k a m i p ro d u k c ji.

Co u m o ż liw iło Polsce i in n y m k ra jo m D e­

m o k ra c ji L u d o w e j u trz y m a n ie szybkiego i po­

k o jo w e g o w z ro s tu p r o d u k c ji p rz y p o w o ln y m ale system atyczn ym w zro ście dochodu spo­

łecznego i stopy życio w ej?

W łaśn ie w y p ra c o w a n a jeszcze w lu b e ls k ie j k u ź n i kon cep cja P o ls k i L u d o w e j, k tó r e j re a ­ liz a c ją ju ż w p ie rw s z y m etapie z n io s ła . sprze­

czności po m ię dzy, społecznym ro z w o je m s ił w y tw ó rc z y c h a p r y w a tn y m i fo rm a m i w ła ­ dania ś ro d k a m i p r o d u k c ji ną o d c in k u e n e r­

g e ty k i, g ó rn ic tw a , w ie lk ie g o i średniego prze m ysłu, u m o ż liw ia ją c pro w a dzen ie p la ­ n o w e j p ro d u k c ji. W łaśn ie n o w y u s tró j po­

z w o lił ju ż w przeciągu k ilk u la t zm ie nić k o ­ rz y s tn ie s tr u k tu r ę zaw odow ą w k ie ru n k u za­

tr u d n ia n ia coraz to w ię k s z e j lic z b y lu d z i w p ro d u k c ji m a te ria ln e j, a w ię c w p ro d u k c ji, k tó ra re a ln ie k s z ta łtu je dochód społeczny.

A le dlaczego m im o n ie s p o ty k a n y c h tr u d ­ ności, w w a ru n k a c h s tra s z liw y c h zniszczeń w o je n n y c h , ogólnego nie d o s ta tk u , p rz y często n ie w y s ta rc z a ją c y m w yn a g ro d z e n iu , p ra c o w a ł n ie stru d ze n ie p o ls k i r o b o tn ik i bez p rz e rw y n a d c h o d z iły m e ld u n k i o no w ych sukcesach

p ro d u k c y jn y c h ? '

W y ja ś n ie n ie leży w h u m a n is ty c z n y m sen*, sie do kon an ej w części re w o lu c ji p ro le ta ria c ­ k ie j. P o d z ia ł p ra cy o p a rty o k la s o w y p o d z ia ł społeczny został zniesiony, przegroda ja k ą s ta w ia ł k a p ita liz m m ię d z y pracą fizyczn ą a um y s io w ą — z lik w id o w a n a .

R o b o tn ik w u s tro ju d e m o k ra c ji lu d o w e j pra cuje in te lig e n tn ie , św iado m ie i może p rz e ­ m ie n ić swoją, pracę na pracę te c h n ik a lu b .in­

żyniera. W u s tro ju k a p ita lis ty c z n y m je s t ro ­ b o tn ik ty lk o je d n y m ze ś ro d k ó w p ro d u k c ji

Cytaty

Powiązane dokumenty

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli&#34;1. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

– Wëpiszë z tek stu wszëtczé prze zna cze nia jãzëka (kòżdégò stwò - rze nia w ro dze), a téż sprawë, w chtërne mòżemë sã wnëkac przez nie pa sowné ùżi wa nié gò..

sze, że „się opowiada“, że znalezione w grobowcach faraonów ziarna psze­. nicy wydają

teiftung an in Slot geratene ©tanbeggenoffen in ben legten Saßren bauernb gewadjfen finb, boitauf beftätigt. S- S- 1931 Würben bom ^Berliner Unterftüßunggfonbg

Musimy odrzucić podstawy k u ltu ry feudalno-szlacheckiej, której owocem jest obecnie nasz spadek i zacofanie, i zmobilizować siły, które, dziś może jeszcze w

Wydaje m i się, że ta grupa jest dla przy­. szłości najbliższej

uznaw anie te j dezercji z szeregów robotniczych za awans.. Lasow iec,

MARCZAK-OBORSKI - Sztuki Radzieckie po polsku... Paderew ka