• Nie Znaleziono Wyników

Polesie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polesie"

Copied!
209
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

C U D A

P O L S K I

PIĘKNO PRZYRODY / POMNIKI PRACY

ZABYTKI DZIEJÓW

(4)
(5)

F. ANTONI OSSENDOWSKI

P O L E S I E

Ostatni je sie n n y rapsod Polesia

W Y D A W N I C T W O P O L S K I E

< R. W E G N E R >

P O Z N A Ń

B I B L I O j / E K A

Państwowego tk e u n m d a g o g iu n e g o

w giuM cach

(6)

I M S i.

W S Z E L K I E P II A W A Z A S T R Z E Ż O N E

&

D r u k r o to g r a w u r o w y wyko nały Za kła dy Gra fic zn e B I B L I O T E K I P O L S K I E J V B Y D G O S Z C Z Y

O k ła d k a wiel oba rwn a według ob razu L E O N A W Y C Z Ó

(7)

, , T o Polska —

to ojczyzna nasza"

Al e k s a n d e r Fr e d r o

(8)

,,L a sy ciemne i gęste, ja k g d y b y jaskinie ; Rzeka, co m iędzy łozą a sitowiem p ły n ie "

(9)

Wiosną w kniei poleskiej

ROZDZIAŁ PIERWSZY

P r z y barci

N I E Z N A N Y K R A J

W

śro d k u E u ro p y , w d w u d z ie s ty m w iek u — t a k b a rd z o d ziw n y , e g z o ty c z n y k r a j ! U czen i b a d a c z e i ch c iw i p o z n a n ia n asze j p la ­ n e t y p o d ró ż n ic y p rz e n ik n ę li w szędzie n ie m a l.

H im a la je i p o n u ra „ r ó w n in a ty s ią c a d y m ó w " ; o d g ro d z o n y o d ś w ia ta , ta je m n ic z y T y b e t; d ż u n g la n a d A m a z o n k ą i N ig re m ; m ro ź n a p u s ty n ia p o b rz e ż a p ó łn o c n eg o o cean u L o d o w ate g o i A n ­ t a r k t y d a ; N o w a G w inea i ro z rz u c o n e n a p o łu ­ d n io w y m P a c y fik u p o je d y ń c z e lu b zg ru p o w a n e w y sp y , — w szędzie d o ta r ł ju ż z w a lc z a ją c y w sz y ­ s tk o b ia ły człow iek, z b a d a ł i o p isa ł szczegółow o.

(10)

P O L E S I E

I rzecz d z iw n a — we w łasn ej s ie d z ib ie jego p o z o s ta ł lcraj m alo - zn a n y , p o d w ielu w zg lę d am i z a g a d k o w y , tr u d n o d o s tę p n y i w z n a c z ­ nej swej części — p ra w ie n ie z a lu d n io n y !

J e s t to — P o lesie.

P e łn a u ro cz y ch ta je m n ic k r a in a , o p is a n a p rz e z n asze g o p o e tę , W ła ­ d y s ła w a S y ro k o m lę :

N ie p rz e m ie rz o n e o k ie m trz ę s a w is k o b sz a ry , S n u ją m i się n ie k ie d y , j a k b y se n n e m a ry . L a s y c iem n e i g ę ste , ja k g d y b y ja s k in ie ;

R z e k a , co m ię d z y ło z ą, a s ito w ie m p ły n ie ; U p rz y k rz o n y c h o w ad ó w d r u ż y n a s k r z y d la ta I z ie lo n y m o ty le k , co n a d w o d ą l a t a ; I t a c isz a p o w ie trz n a , r z a d k o p rz e ry w a n a O s try m k rz y k io m żó ra w ia, k le k o te m b o c ia n a , A lbo p lu s k a n ie m c z ó łn a po sp o k o jn e j fali,

K ie d y r y b a k z w ięc ie rz em p r z e m k n ie się w o d d a li.

T a je m n y ja k iś u r o k w m y c h oczach o b w iew a Ź ó lte P o le s ia p ia s k i i p o n u re d rze w a ,

C zarn e, p o d a r te c h a tk i n a p ia s k u lu b m szarze.

S ło m ą k r y te c e rk ie w k i i w iejsk ie c m e n ta rz e , O z d o b io n e je d lin ą lu b s o s n ą p o c h y łą ,

G d zie s te rc z y m a ła c h a tk a n a d k a ż d ą m og iłą.

S a m a n a z w a P o le s ia w z b u d z a sp o ry . J e d n i tw ie rd z ą , że o z n a c z a o n a k ra j lasów , d r u d z y — p o ła ć b a g ie n n o -le ś n ą , z a p a s m e m p ra w -

. K ie d y ry bak z więcierzem przemknie się w oddali"

(11)

N I E Z N A N Y K R A J

, , K r a j mało dostępny, praw ie n iezaludnio ny"

d z iw y c h b o ró w się ro z p o śc ie ra ją c ą ; in n i znów d o w o d zą, iż nazw ę t ę n a d a n o ziem i, g d y człow iek w w alce o b y t w y tr z e b ił w y so k o ­ p ie n n e o lb r z y m y n ie d o stę p n y c h , b ło tn is ty c h puszcz i n a „p o -le siu “ się o sad ził. T o c z y się je d n o c z e śn ie s p ó r o ścisłe o k re śle n ie g eo ­ g ra fic z n y c h g ra n ic P o le sia , w chodzącego w s k ła d R z e c z y p o sp o lite j P o lsk ie j i R o s ji S ow ieckiej. P o d o b n a te ż ro z b ie ż n o ść p o g ląd ó w is tn ie je co do e tn o g ra fic z n y c h i ję z y k o w y c h o d rę b n o śc i P o lesia, a w s z y s tk o ra z e m w y tw a rz a u r o k ta je m n ic z o śc i te g o k r a ju , p o ­ m ię d z y P o ls k ą n ie g d y ś L itw ą i R u s ią zaczajo n eg o . W sch o d n i o d ­ c in e k p o lsk iej k r a in y W ie lk ic h D o lin n ig d y p ra w ie n ie m ia ł ściśle w y tk n ię ty c h g r a n ic p a ń s tw o w y c h , c h o c ia ż g eo g ra fic z n e g ra n ic e te s a m a n a t u r a w y rz e ź b iła dość w y ra ź n ie . K o tlin a p o le sk a zn iż a się k u w sch o d o w i, w s tr o n ę D n ie p ru , o d c in a ją c się od p o zo stałej części k r a in y W ie lk ic h D olin , cz y li p o ch y łej k u za ch o d o w i B ró z d y Ś ro d k o w ej, — n ie z n a c z n e m w zn ie sie n ie m p o d la sk ie m , n a p ó łn o c y o d g ra d z a ją c się od p o je z ie rz a L ite w sk ie g o i p o g ó rz a M ińskiego g ra n ic a m i sw y ch b ło t i o d m ie n n y c h gleb, n a p o łu d n iu zaś — p a s ­ m em m o re n czołow ych i p ro g ie m p ł y t y c z a rn o m o rsk ie j, g d zie n ie ­ g d y ś z a tr z y m a ł się lodow iec.

» 9 «

(12)

P O L E S I E

P o lesie w ięc w b ija się k lin e m p o m ię d z y je z io r n ą k r a in ę L itw y i w y ż y n ę B ia ło r u s k ą — od p ó łn o c y ; o d p o łu d n ia — g ra n ic z y z p ł y t ą p o d o ls k ą i w y ż y n ą W o ły n ia , n a w sch o d z ie zaś, z r z a d k a p r z e k r a c z a ­ ją c D n ie p r, — d o c ie ra do k o r y ta je g o — od M o h ilew a n ie m a l a ż po d a le k i K ijó w . K ra j te n po w o jn ie p o lsk o -ro sy jsk ie j r. 1920-go zo ­ s ta ł p ra w ie w połow ie p r z e c ię ty n o w ą g ra n ic ą p a ń s tw o w ą . P o ls k a p o s ia d ła t r ó jk ą t, r ó w n y p o w ie rz c h n i B elgji, z w ie rz c h o łk ie m w B rz e ­ ściu n a d B u g ie m a p o d s ta w ą , o p a r tą o lin ję g ra n ic z n ą ; t r ó j k ą t po -

„NiepYzemierzone okiem trzęsawisk obszary...

le sk i m a ja k o sw o ją oś — d o lin ę rz e k i P ry p e ć , głów nej a r te r j i P o ­ le sia , — m a tk i, do k tó re j się g a r n ą w p a d a ją c e z lew ej i p raw ej s tr o n y — J a s io łd a , P in a , S to c h ó d , S ty r, I lo r y ń , S łu cz i s e tk i in n y c h — d ro b n ie jsz y c h , n a m a p a c h n ie ra z n ie o z n a c z o n y c h r z e c z u ­ łe k , p o to k ó w , s tr u m ie n i. N a n ie p rz e n ik a ln e m d la w o d y p o d ło żu ro z p a rł się t e n k r a j. N a p ie rw o tn e j b o w iem p ły c ie g ra n ito w e j, tw o ­ rz ą c e j się w z a r a n iu ż y c ia n asz e j p la n e ty , i n a o sa d a c h k r e d y zaległo P o lesie, p ełn e b a g ie n , m oczarów , g rz ą s k ic h łą k i ż a ło sn y c h ju ż r e s z te k p u sz cz y . S k a ły różow ego i sz a re g o g r a n itu , w u lk a n ic z n y c h p o r fir y tó w i ,,g a b b r o " w y s tę p u ją ta m i s a m n a p o w ie rz c h n ię k ra ju . J a k ie tw ó rc z e lu b b u rz ą c e k a ta k liz m y p rz e w a la ły się n a d P o lesiem —

» 10 «

(13)

N I E Z N A N Y K R A J

te g o d o k ła d n ie nie w iem y, bo b ra k u je n a m jeszcze szczegółow ych b a d a ń g eo lo g icz n y ch ; p rz e p ro w a d z a je o b e c n ie p o ls k a n a u k a . Z d aje się je d n a k , że p o le sk a p ł y t a n a p o c z ą tk u o k re su p aleo z o icz n eg o p o d ­ n io sła się p o n a d fa le m o rz a m ło d szy c h e r i te rn się zap ew n e tłu m a c z y , że n ie p o zo stało t u o sad ó w e p o k w cześniejszych, bo z m y ła je w oda, u n io sły i p r z e k s z ta łc iły in n e p o tę g i żyw iołów . W ty c h to o k re sa c h część g ra n ito w e g o p o d ło ż a P o le sia z o s ta ła p rz e rw a n a i z b u rz o n a — z n ik ła, a w te d y w łaśn ie w y tw o rz y ła się k o tlin a , — o w a „ n ie c k a "

p o lesk a, w sz y s tk ie m i w łaściw ościam i sw em i p rz e z n a c z o n a d la w ypeł-

... S nują m i się n iekiedy ja k b y senne m ary"

n ie n ia jej u tw o ra m i m ło d szy c h o k resó w . L odow ce, s u n ą c e od p ó ł­

n o cy , u fo rm o w a ły w n a jw a ż n ie js z y c h z a ry s a c h oblicze w sp ó łczes­

n eg o P o le sia . L o d o w iec w y ró w n y w a ł, n iw elo w a ł p o w ie rz c h n ię k ra ju , z a sy p y w a ł d o lin y n ie s io n y m w sw em lo d o w em ło n ie m a te r ja łe m s k a l­

n y m , a, to p n ie ją c , g ro m a d z ił m o re n y d en n e , p ia s k i i g lin y , p o zo ­ s ta w ia ją c n a m ie jsc u sw ej śm ie rc i — ró w n in ę , a n a n iej — n ib y k u r h a n y m o g iln e — z w a ły głazów i p ia rg ó w . Z ry te p o tw o rn ą m o c ą s k a ły p o d ło ż a k ie d y ś u tw o rz ą ty s ią c e je z io r — o d c ie k i w o d n e żło b ią sz e ro k ie k o r y ta p ra rz e k .

W g r a n ic a c h całego P o le sia n a jn iż e j leżące p ła s z c z y z n y u s t a ­ lo n e z o s ta ły w o k o lic ac h k a n a łu K rólew sk ieg o , n a d d o ln y m bieg iem

2* » 11 «

(14)

P O L E S I E

,,Żółte Polesia p ia sk i i ponure drzew a"

P ty c z a i w p o b liż u u jś c ia B e re z y n y , w p a d a ją c e j do D n ie p ru . Je d n a k ż e P o lesie p o s ia d a w zn a cz n ej sw ej części te r e n dość fa lis ty . R zecz z n a ­ m ie n n a , że im d a n a o k o lic a o d z n a c z a się w ięk sze m i ró ż n ic a m i w y ­ sokości, te rn gęściej b y w a z a lu d n io n a . C złow iek o d d a w n a , za p ew n e, s z u k a ł ta k ic h m ie jsc o ła tw ie js z y m s p a d k u w ód i sto p n io w e m n a - tu r a ln e m w y s y c h a n iu b a g ie n . L ecz zn a cz n ie jsz y c h w y n io sło ści te re n u k ra j te n n ie o tr z y m a ł o d n a tu ry - m a c o c h y . W o b w o d a c h Ł o h ic z y ń sk im , O w ru c k im i M o z y rsk im , n a d S zcz arą, H o ry n ie m i S łu c z ą w zn iesien ie te re n u w z r a s ta m ie jsc a m i o d pięćd ziesięciu m e tró w do s tu k ilk u d z ie się c iu , a d o k o ła r o z p ie ra się b a g n is ta p ła sz c z y z n a , h aszc ze i la sy , sieć rz e c z n a , sm ę tn e , u m ie ra ją c e je z io ra i — to p ie l. T o p n ie ją c y lo d o w iec w y tw a rz a ł tu n ie g d y ś o lb rz y m ią ilość w o d y , co ż ło b iła sz e ro k ie n ie ra z p ra d o lin y . N ie z m ie rz o n ą bez- k re sn o ść ic h m o ż e m y p o d z iw ia ć p r z y w io se n n e m w ód w e z b ra n iu , ro zle w ie P ry p e c i i jej d o p ły w ó w . W o d a p o lo d o w co w a n io sła m ia ł m in e ra ln y , o s a d z a ła go, z a s y p y w a ła n im w sze lk ie w g łę b ie n ia t e ­ re n u , tw o r z y ła o g ro m n e je z io ra , lu b , b y ć m oże, je d n o — c a ły n ie ­ m a l k ra j o g a rn ia ją c e sło d k o w o d n e , , m orze p o le s k ie " , łą c z ą c e p ra - P ry p e ć p rz e z B u g z p ra -W is łą , czego po ty s ią c a c h w iek ó w i m iljo - n a c h z m ia n d o k o n a ł znów człow iek, zro z u m ia w sz y c a łą d o n io sło ść d ro g i w o d n ej o d M orza C z arnego d o B a łty k u .

» 12 «

(15)

T r z y uśmiechy Polesia

» 13 « J a k ie t u p ły n ę ło życie w d a w n y c h e p o k a c h ? Czy w y n u rz a ły się t u z głę­

b o k ic h m ó rz p o tw o rn e g a d y i p ła z y ? C zy p a s ły się t u s t a d a o g ro m n y c h ssa k ó w ? N a te p y ta n ia n ie d a ją o d p o w ied z i m ilczące ta je m n ic z e m o ­ cz ary , b ło tn is te „ o lo s y " i tr z ę s a w i­

s k a p o le sk ie , p o ro słe g rąż ele m , s it o ­ w iem i ta ta r a k i e m lu b o k r y te rd z a w ą

„ n ie c ie c z ą " . B yć m oże że sczasem d ra g i i e k s k a w a to ry o d s ło n ią p rze d n a m i z a g a d k ę m in io n y c h ep o k , a w te d y n a s z y m o-

czom p rz e d s ta w ią się s z c z ą tk i nie ty lk o d o tą d n a j ­ s ta rs z y c h tr y lo - b itó w , lecz i m c- zozoicznych p o ­ tw o ró w , ja k ich- tio z a u r , p te ro d a k i ty l, d im o rfo d o n , ig u a n o d o n i b ro n - to z a u r, n a jw ię k ­ s z y m o c a rn y gad

lą d o w y , p r z y p o ­ m in a ją c y ru c h o - m y p a g ó re k lu b o lb rz y m i głaz, t o ­ c z ąc y się po z ie ­ m i ! Z p o d to r fo ­ w isk , p ia c h ó w i g lin w y n u rz ą się zap ew n e kości o l­

b rz y m ó w sło n io ­ w a ty c h — w sp ó ł­

c z esn y ch ju ż cz ło ­ w iek o w i p ie rw o t­

n em u . K ie d y z ja w ił się t u te n p rz e d ­ sta w ic ie l ro d z a ju lu d z k ie g o ? M usiał p r z y b y ć w z a ra n iu ż y c ia lu d z k o ści, g d y n a zie m i w rz a ła su ro w a, n ie li- to śc iw a w a lk a o b y t z siła m i n a tu r y , z p o tę ż n e m i z w ie rz ę ta m i, no — i p o ­ m ię d z y lu d ź m i, g d y ż w sch o d z ąc a j u tr z e n k a p rzy sz łej św ie tn o ści czło­

w ie k a p o d sz e p n ę ła m u o k ru c ie ń ­ stw o , bezw zg lęd n o ść i eg o izm — to źró d ło w o jn y i sz y b k o d ąż ąc eg o n a ­ p rz ó d ro z w o ju ro d z in y , sz czep u , n a ­ ro d u i sp o łeczn o ści.

(16)

P O L E S I E

, , Czarne, podarte chatki na p ia s k u lub w szarze"

M u siały p o c ią g n ą ć go tu o d d a w n a — ła tw o ść u k r y c ia się i o b ro n y p rz e d w rogiem , o b fito ś ć ry b , z w ie rza i p ta c tw a w szelakiego, m o ż li­

w ość p r z e rz u c a n ia się z m ie jsc a n a m ie jsc e d ro g ą w o d n ą n a m ałej, zw innej tr a tw ie , a p ó źn iej w ło d zi, p ra w d o p o d o b n ie zu p e łn ie p o ­ d o b n e j do w sp ó łc ze sn y ch ,,s z u h a le j" i „ o b ija n ik ó w " p o le sk ic h , d r ą ­ ż o n y c h lu b w y p a la n y c h z je d n e g o p n ia . C zy czło w iek m ie sz k a ł w y ­ łą c z n ie w s a d y b a c h , p o b u d o w a n y c h n a p a la c h , c z y te ż sz u k a ł, ja k t o c z y n i i te ra z , „ o s tro w ó w " , w y d m p ia s c z y s ty c h i in n y c h m iejsc, p a n u ją c y c h n a d n iz in ą ro z le g ły c h w okół b a g ie n , „ p u s ta c i" i „ m s z a r- n ik ó w ? “ — M ilczy i o te rn P o lesie.

W y k r y ją to p rz y sz łe b a d a n ia ; one te ż o p o w ie d z ą lu d z io m cz y ow a d łu g a „ t r u b a " d re w n ia n a , u ż y w a n a p rz e z p a s tu c h ó w n a „ h a ła c h "

p o le sk ic h , n ie p o ch o d z i z ty c h czasów , g d y p ie rw o tn y czło w iek t a k ą s u r m ą zw o ły w ał d o sw ej sie d z ib y ro z p ie rz c h ły c h po m o c za ra ch i p u sz c z y cz ło n k ó w r o d z in y , p rz e s trz e g a ł są sia d ó w p rze d n ie b e z ­ p ie c z e ń stw e m , a lb o p o s y ła ł w m głę, w isz ą c ą n a d b a g n a m i, i w m ro ź n ą ciszę o sz ro n io n y c h la só w p o n u ry zew i b ła g a n ie o p o m o c — ,,S . O. S ." m ie sz k a ń c a b ag ien n o -leśn eg o p ra -P o le s ia , r y b a k a i m y ­ śliw ca? P o tw ie r d z ą o n e te ż d o m y sł, że m ierzen ie p rz e s trz e n i ,, kl i - k o w isz cz em ", t . j. o d leg ło ścią, z k tó re j d o b ie g a głos lu d z k i, je s t

» 14 «

(17)

N I E Z N A N Y K KAJ

p o z o s ta ło śc ią za m ie rz c h ły c h czasów , o ty s ią c le c ia całe s ta rs z y c h o d d ziejó w M endogow ego sy n a , W o jsiełła, k tó r y , k r y ją c się p rz e d po- s trz y ż y n a m i, — w b a g n a c h p o le sk ic h s z u k a ł sc h ro n ie n ia , p o n u re m i to n a m i „ t r u b y " i d o b ie g a ją c y m z o stro w ó w k rz y k ie m u p rz e d z a n y 0 p ościgu surow ego a ciem nego, ja k n o c lis to p a d o w a , „ k ło b u c z n e g o "

ih u m e n a -G re c z y n a . S to ty s ię c y k ilo m e tró w k w a d ra to w y c h o g arn ę ło s o b ą P o lesie a połow ę te g o z a w a rła w g ra n ic a c h sw o ic h P o ls k a ! K ra j te n , d o ty c h c z a s jeszcze o s ta te c z n ie n ie z b a d a n y , z n a n y b y ł ju ż w sta ro ż y tn o ś c i, — c o p ra w d a n ieściśle, n ajcz ęśc iej ze słuchów , n ie ra z n a w e t zgoła b a ła m u tn y c h . H c ro d o t, n a p r z y k ła d , p rz e k a z a ł p o to m n o ś c i w ieść o m o rzu p o le sk ie m , k tó re p ra w d o p o d o b n ie b y ło z b o ro w isk ic m istn ie ją c y c h t u jeszcze w ielk ich p ra je z io r; te n ż e h is t o ­ r y k , g eo g ra f i p o d ró ż n ik w sp o m in a ł o trz e c h lu d a c h , z a m ie sz k u ją c y c h o b sz a ry te ra ź n ie jsz e g o P o le sia ; m ie li t o b y ć B u d y n o w ie , G eto n o w ie 1 N eu ro w ie, p rz y c z e m ty c h o s ta tn ic h , o sia d ły c h n a d z a c h o d n im

B u g iem i za c h o d n ie m do rzeczem P ry p e c i, n ie k tó r z y w spółcześni u cz en i z a lic zy li w p o c z e t S ło w ian , p o c h o d z ą c y c h z s e rc a k o le b k i p ra sło w ia ń sk ie j. W t r z y s t a l a t po H cro d o c ie w ielk i P to lo m e u sz w y k re ślił m a p ę P o le sia ze s to lic ą je g o i h a n d lo w y m o śro d k ie m L e in u m , k tó re m ia ło b y ć g ro d e m id e n ty c z n y m z P iń s k ie m . S ta ro -

— gdzie sterczy mała chatka nad każdą mogiłą'

(18)

P O L E S I E

ż y tn y u c z o n y ro z m ie śc ił n a te j m a p ie ró ż n e sz cz ep y S ło w ian -W e - n etó w , K o sto b o k ó w i S ta w a n ó w , cz y li S n o w e n ó w a o b o k n ic h — G ilionów , k tó r z y od fiń sk ie g o , p o d o b n o , p o ch o d z ili trz o n u .

P lin ju s z i T a c y t, za ró w n o ja k ju ż w I l - i m w. P to lo m e u s z , w sp o ­ m in a ją c o ty c h szczep ach , p ie rw si u s ta lili k o le b k ę S ło w ia ń sz c z y z n y w sz e ro k ic h g ra n ic a c h P o lesia. P o tw ie r d z a ją to te ż a n o n im o w i

D żun gla

d ziejo p iso w ie w czesnego śred n io w ie cz a, a p ra w d z iw o śc i te g o d o w ie d li w sp ó łcześn i u cz en i, u m ie sz c z a ją c n a j s ta r s z ą s ie d z ib ę sz cz ep ó w sło ­ w ia ń s k ic h p o m ię d z y W is łą a śro d k o w y m D n ie p re m . S tą d p o ­ w ę d ro w a li S ło w ian ie n a północ, w sch ó d i za c h ó d po n o w e lo sy , ja k to u c z y n ili K o sto b o c y , w k ra c z a ją c d o D a c ji i w alc zą c o b o k G er­

m a n ó w p rz e c iw k o R z y m o w i, p o to ty lk o , a b y w c ią g u n ie s p e łn a s tu le c ia z n ik n ą ć n a zaw sze z w id o w n i d zie jo w e j. S ta w a n o w ie z e ­ tk n ę li s ię z g o c k im w odzem i k ró le m H e r m a n a r y c h e m i u le g li m u . W tło c z e n i w o b rę b jego o g ro m n eg o , lu ź n ie sc e m e n to w a n e g o p a ń ­ s tw a , ro z p o śc ie ra ją c e g o s ię o d O d ry do O ce an u L o d o w a te g o i P o n tu , z o s ta li p o d b ic i p rze z A ty llę, k t ó r y je d n a k n ie m ó g ł ic h w y tę p ić , g d y ż n ie zd o łał p rz e b rn ą ć g ęstej sie ci r z e k i n ie d o s tę p n y c h b a g ie n P o le sia . O g n iem i m ie cz em n a w ie d z ili p ew n e p o ła cie je g o A w a­

ro w ie, p o d b ija ją c s ło w ia ń sk i lu d D u lę b ó w i z n ie z w y k łe m o k r u ­ c ie ń s tw e m z n ę c a ją c s ię n a d ty m n ie sz c z ę sn y m sz cz ep em .

Z te j sa m ej k o le b k i p rz e d w. VTT-ym n a sz e j e ry , w y ło n iły się t r z y ro z g a łę z ie n ia S ło w ia ń sz c z y z n y — W e n e to w ie n a za c h o d z ie . Sło­

w ia n ie — n a p o łu d n iu i A n to w ie — n a w sch o d z ie . Z ty c h o s ta tn ic h

» 1 6 «

(19)
(20)

P O L E S I E

n a o b s z a ra c h P o le sia o sie d lili się K ry w ic z a n ie a ta k ż e D re w lan ie, k tó r y c h p o to m k a m i s ą P o le sz u c y — m ie s z k a ń c y P o le sia , gdzie zn a le źć m o ż n a b y ło b y n ie je d e n k u r h a n d re w la ń sk i, a w śró d z a b o ­ bonów , o b y c z a jó w i g a d e k lu d o w y c h d o tr w a ł do czasó w r a d ja i s a m o lo tó w n ie u fn y , m ro cz n y , p r z e ra ż o n y b rz e m ie n ie m ż y c ia d u ch D re w la n — p o d s tę p n y c h , m ilcz ąc y ch zacięcie, ch c iw y c h lu d z i p u ­ szcz}'-, m o c za ró w i la b ir y n tu im ty lk o z n a n y c h sz lak ó w w o d n y c h . O n ic h to n a p is a ł w sw ej k ro n ic e d z ie jo p is R u s i k ijo w s k ie j: „ ż y ją j a k zw ie rz ę ta , z a b ija ją je d e n d ru g ieg o , je d z ą w sz y s tk o w n ie c z y sto śc i, n ie z n a ją m a łż e ń stw , ty lk o p o r y w a ją d z ie w c z y n y p rz y w o d z ie " .

O d czasów D re w lan , k tó r y c h p o d b ili Ig o r i O lga, k ro c ie p rz y ­ b y szó w p rz e c h o d z iło i o sia d a ło n a P ry p e c i, H o ry n iu , S łu c z y i T e- te re w ie , w ik ła ją c co ra z b a rd z ie j z a g a d n ie n ia p ie rw o tn y c h p rz o d k ó w lu d u le śn o -b a g ie n n e g o . D w a m iłjo n y Poleszulców o c z e k u je z a te m o s ta te c z n e g o w y ro k u o sw em p o c h o d z e n iu c ie m n e m i ta je m n ic z e m d o ty c h c z a s n ie ro z w ik ła n e m . M ozolą się n a d ro z w ią z a n ie m tej z a ­ g a d k i uczeni, k ro c z ą c y po ż m u d n y c h d ro g a c h b a d a n ia do n ie b li­

sk ie g o jeszcze o s ta te c z n e g o celu.

J e d n i u w a ż a ją ic h za B ia ło ru sin ó w , in n i o d n o sz ą ic h do g ru p y m a ło ru s k ie j. P ra w d o p o d o b n ie — j e s t to m ie sz a n y t y p e tn ic z n y ,

Łodzią na Polesiu wszędzie i wszystko —

(21)

N I E Z N A N Y K H A J

— i zwózka sian a łodzią się odbywa

a w ż y ła c h jego p ły n ie k re w p ra s ło w ia ń s k a z d o m ie sz k ą s a rm a c k ie j, lite w s k ie j i, b y ć m oże, poczęści — s k a n d y n a w s k ie j. Ja k k o lw ie k - b ą d ź — P o le s z u k s ta n o w i o so b liw y , z u p e łn ie o d r ę b n y ty p , j e s t — P o le sz u k ie m . K ie d ziw n e g o ! W o k re sa c h , g d y od w sch o d u s u n ę ła n a E u ro p ę f a la w ielk iej w ę d ró w k i n a ro d ó w , k tó ry ż z n ie z n a n y c h lu d ó w n ie z a g lą d a ł n a d P ry p e ć i a lb o p o d b ija ł i tę p ił tu b y lc ó w , albo p o z o s ta w ia ł w śró d n ic h sw oich sy n ó w ?

Czyż p ó ź n ie j n ie z a g lą d a ły t u t a j w w. X I I I - y m lu ź n e w a ta h y T a ta r ó w B a ty jo w y c h , o czem b a j ą za p o ży c zo n e z n a d D n ie p ru po- g w a rk i lu d o w e z p o d M o z y rz a i T u ro w a ? S zczególnie zaś z a ru b ie ż n a R u ś N o w o g ro d z k a , K ijo w sk a i M oskiew ska, L itw a o śc ie n n a i P o l­

sk a , ja ś n ie ją c a d u c h o w e m i z d o b y c z a m i k u ltu r y z a c h o d n ie j, w y ­ w ie ra ły p rz e z w ie k i ca le w p ły w m o ra ln o -p o lity c z n y i e tn ic z n y . W p ły w te n w y ra z ił się n a jw id o c z n ie j w m ow ie p o le sk ie j, złożonej z g w a ry R u s i p ó łn o c n ej i p o łu d n io w e j z d o m ie sz k ą słów p o lsk ic h .

Czyż n ie d o w o d zi te g o k a ż d a n ie m a l p ie śń o b rz ę d o w a lu b o b y ­ cz ajo w a , c h o c ia ż b y t a — z n a n a p o w szech n ie n a P o lesiu a śp ie w a n a po W ie lk ie j N o c y :

C erez po le sz y ró k ie je , C erez m o re h ły b ó k ie je , S to ja ć s to u b y zo ło ty je , M ościać m o s ty s re b ra n y je .

3* » 19 «

(22)

P O L E S I E

N a ta je m n ic z e j ziem i p o le sk ie j, p rz e c ię te j s e tk a m i rze k , o b w a ro ­ w an e j trz ę s a w is k a m i i m o k ra d ła m i, p o ro słej sito w ie m , w o n n y m ,,a je r e m " , g ąszc zem w ik lin i w ierzb , n a d k tó re m i ta m i sa m , n a m ie jsc a c h w y ż y n n y c h p o d n o sz ą sw e k o ro n y b o ry ig la s te i la sy , z d ębów , o lc h i b rz ó z złożone — t e sm ę tn e n ie d o b itk i sło w ia ń sk ie j p ra p u s z c z y — o p ie k u n k i, o k tó re j g w a rz y w sp ó łc ze sn a p u sz c z a S zere sze w sk a, p ę d z i c ię ż k ie i c iem n e ży c ie m ie sz k a n ie c te j k r a in y — P o le sz u k . N ie p o m n y sw y ch p rz o d k ó w , z n ie św ia d o m y m , a t r a ­ g ic z n y m u p o re m p rz e c h o w u je on ic h d a w n e w ierz en ia , o b y c z a je , z a b o b o n y , c z a ry , c h a r a k te r i s p o s o b y w a lk i o tw a r d y , ż a ło sn y b y t.

Z ro z u m ia łe m s ta je s ię d u ch o w e o b lic ze P o le sz u k a , g d y się o g a r n ia w zro k ie m całe życie jego w p rze szło ści d alsze j i b liż sz ej. Je g o to su ro w y , c h w ila m i b u rz liw y lu b tr a g ic z n y los w y tw o rz y ł t a k o so ­ b liw y t y p cz ło w ie k a b a g ie n i p u szczy , pełnej z d r a d z ie c k ic h tr z ę s a ­ w isk . O n te ż — ów los n ie p rz y c h y ln y z m u sił P o le sz u k a do n ie u fn o śc i, co s t a ł a s ię d r u g ą je g o n a t u r ą , i — d o n a w y k ó w d ra p ie ż c y , bo o n e z a b e z p ie c z a ły m u d z ie ń ju tr z e js z y i r o z p ra s z a ły b la d e w id m o głodu, ch o ró b i śm ie rc i, k tó re , n ib y m g ły n a d „ b ie la m i" , s n u ją się n ie p rz e ­ rw a n ie w około ostrow ów ,- c h u to ró w i s ło m ą k r y ty c h p o le sk ic h c h a t.

» 20 «

(23)

Polesie na karcie z wieku X V I

ROZDZIAŁ DRUGI

D A W N E E C H A

K a r t a P ole sia zm ien iała się — Poleszuk trwa n ieodm ien n y

z a p a d ły c h b ag ien i c iem n y c h lasów z n a d P ry p e c i, Cny, Ł a n i, S to- ch o d u i M oroczy d o p ie ro w w. X I-y m w y ła n ia ją się P o lesz u cy - S ło w ian ie p o ­ lescy. W y w ió d ł ic h z k n ie i i to p ie lis k , w y d o b y ł n a w id o w n ię ży cio w ą d ziejo p is R u si — m n ic h N e sto r. S ta ło się to w te d y , g d y k n eź Mści sław Ś w ięto p ełk o - w icz p o w o łał ic h w ra z z B rz e śc ia n a m i n a o b ro n ę W ło d z im ie rz a p rze d z a k u ­ s a m i k się c ia -w y g n a ń c a D a w id a z dy - n a s tji w ło d z im ie rsk o -w m ły ń sk ie j. T u w d o b ie z a b u rz e ń n a L itw ie o d eg ra ł rolę

(24)

P O L E S I E

,.Podbk" — stóg n a palach, relikt budownictwa palowego P iń s k , g d zie u k ry w a li się z a b ó jc y lite w sk ie g o k s ię c ia T o w ciw ilła.

Z ja w ia ją się w ty m ż e o k re sie m o n a s te ry g re c k ie , a je d e n z u cz o n y c h czerńców , M itro fa n e s w celi p iń sk ie g o k la s z to ru rz u c a n a p e rg a m in z a ry s y d ziejó w R u s i W a reg ó w . M ożliw em je s t, że w k o ń cu ju ż w. X I I I - g o , a w k a ż d y m zaś ra z ie — w poło w ie X IV -g o , P iń s k s ta je się s to lic ą u d zieln e g o k się stw a , złożonego z M ozyrza, P iń s z c z y z n y i P o le sia W o ły ń s k ie g o ; ze s to lc a k siążęceg o N a r y m u n t G ed y m in o - w icz b r o n i sw y ch w łości p rz e d T a ta r a m i.

I n n y k s ią ż ę — N a r y m u n t I I O lgierdow icz, b r a t Ja g ie łły , p is a ł się ,,d u x d e P iń s k o " , lecz to n ie pom ogło m u w u trz y m a n iu sw ej o jc o w izn y , k tó r ą w cielono do ziem w o ły ń sk ic h , a w k ró tc e — do w o je­

w ó d z tw a B rze sk ie g o . P ó źn ie j d z ia ły się t u rz e c z y zw y k łe i m ałe, aż w r. 1527-ym znow u w y p ły n ęło im ię P iń s k a i p o sły sz a n o o P o lesiu , g d y t o K o n s ta n ty O stro g sk i d o n o g i w y c ią ł p o d te m m ia s te m d w u- d z ie s to ty s ię c z n y c z a m b u ł T a ta ró w . W r. 1648-ym g ra so w a ły tu w a ta h y b u n to w n ic z y c h k o za k ó w b a t ’k i- h e tm a n a C hm ielą, a że P iń s k sp rz e n ie w ie rz y ł się h a n ie b n ie , z o s ta ł p rz e to sp a lo n y , lu d n o ść zaś jego su ro w o p o k a ra n a .

Starow m lski, o p is u ją c P o lesie w w. X V II-y m , m a lu je je „ la s a m i o k ry te m , b ło ta m i z a la n e m ," w y sła w ia jego, „ b o g a c tw o w drzew ie, m io d a c h , z w ie rz u " i ro z w o d z i się n a d h a n d le m ta rg o w e g o P iń s k a ze

» 22 «

(25)

D A WN E E CHA

Ś lą sk ie m i G d ań sk iem , w sp o m in a ją c n a w e t o g re c k ic h k u p c a c h p rz e ­ m y śln y c h , o d b y w a ją c y c h d a le k ie i n ie b ez p iec zn e w y p ra w y d o M o­

s k w y i N iem iec . P o ls k a p r z e d ro z b io ro w a n ao g ó ł z b y t m a łą uw agę z w ra c a ła n a P olesie, szczególnie zaś n a je g o w sc h o d n ią połać.

N a P o le siu z a c h o d n ie m i w o ly ń sk ie m ro z s ia d ły się n a to m ia s t k ró le w ię ta p o tę ż n e i w y so k o u ro d z o n e i t u z a k ła d a ły sw e z a m k i o b ro n n e , ch c iw em o k ie m s p o g lą d a ją c k u D z ik im P o lo m , chociaż p o za n ie m i n ie p o tr a f iły d o jrz e ć n a jw a żn iejsz eg o celu, k tó r y m p o ­ w in n o b y ło b y ć — M orze C zarne. N a w sch o d n ich zaś k resa ch , ja k z a czasów D u lę b ó w i D re w la n , k r y ł się w sw y ch u ro cz y szc zac h , n a ostrow m ch, po „ h a la c h " , „ p o p ła w a c h " , i po h a s z c z a c h „ o lo só w ", szczep p o le sk i, p ę d z ą c życie o d ręb n e , od ś w ia ta o d c ię te i o d g ro ­ d zone, a w n ie u fn o śc i, n ęd z y , c iem n o c ie i lę k u p ły n ą ce .

Z ja w ia li się t u n ie ra z p o je d y ń c z y zbiegow ie, śc ig an i p rze z sw y ch p an ó w , n ie p rz y ja c ió ł m śc iw y ch lu b p rz e z p ra w o R z ec zy p o sp o lite j i M oskw y. C zasam i w p a d a ły t u całe w a ta h y b an itó w , in fam isó w i w sze lk ic h złoczyńców ', s k a z a n y c h n a g a rd ło . N a P o lesiu zn a jd y w ali oni n a jp e w n ie jsz y , n ie w y k r y ty sc h ro n p rz e d k a te m , lecz in n e groziło im tu n ie b e z p ie c z e ń stw o : ciężkie, w y m a g a ją c e n ie u sta n n e j p ra c y życie, zła „ z im n ic a " , „ g n ile c " , g rz ą sk ie b a g n a i g łę b in y rzeczne, p ełn e m u łu , ja m „ b e z d n a " , w o d n ic-ru sałek , to p ie lic , w odzian ik ó w i in n y c h z ły c h d u ch ó w , n a d u sz ę lu d z k ą i życie człow iecze ła k o m y c h . N a js tra s z n ie js z y m je d n a k w ro g iem b y ł m a ło m ó w n y , ta je m n ic z y i zaw sze n ie u fn y m ie sz k a n ie c te g o k r a ju — P o lesz u k .

W czas ż n iw ja w i się zawsze jeszcze ż y w y n amiot

(26)

P O L E S I E

N ie c h c ia ł on, o b a w ia ł się s ą s ie d z tw a lu d z i, s k ą d ś i pocoś t u p rz y ­ b y ły c h , a n ie z n a n y c h m u, w ięc tę p ił ich , j a k i czem m ógł. P o n o c y n a p a d a ł z s ie k ie rą n a ś p ią c y c h w sk le c o n y c h n a p rę d c e sz a ła s a c h - k u r e n ia c h " i „ s z a tr a c h " , w p ro w a d z a ł d o z a s a d z k i i z n ie n a c k a w tr ą ­ cał do to p ie li, w y p u sz c z a ł s trz a łę , d la p ew n o ści z a t r u t ą „ c z e m ie re m "

łu b „ b lo k o te m " , g o d zą c o sz cz ep em ło w ie c k im a lb o o ś c ią r y b a c k ą . T o te ż p r z y b y s z e n ie u tr z y m y w a li się d łu g o n a z ie m ia c h p o le sk ic h . Szli d a le j, p r z e k ra d a ją c się n a S icz i W ołoszę, lu b w ch o d z ili do r o ­ d z in y p o le sz u c k ie j, w n o szą c do niej n o w ą, n ie ra z b u jn ą i g o rą c ą k rew . B y ć m oże, że t a to d o m ie sz k a a w a n tu rn ic z e j k rw i u c z y n iła z P o le s z u k a m iło ś n ik a w łóczęgi, co n ie m oże d łu g o u sie d z ie ć n a je d n e m m ie jsc u — czy to w ęd ro w n eg o h a n d la r z a cz y n a w e t ochocze-

Z ie m ia trwa wszędzie w pierwotnej postaci —

go do e m ig ra c ji ro b o tn ik a ? K ry li się te ż n a P o le siu u c ie k a ją c y z R u si i R o sji cz e rń c y n ie p o k o rn i, w o ln o m y śln i lu b p r o te s tu ją c y p rze ciw k o u p a ń s tw o w ie n iu ce rk w i i n o w a to rs tw u k an o n ó w .

W n ie d o s tę p n y c h u ro cz y szc zac h i n a z a p a d ły c h w k n ie i „ ih ry s z - c z a c h " cz aili się sc k c ia rz e , p r z y b y w a ją c y z K a m y i I lm e n ia , zw o­

le n n ic y „ s ta r e j w ia r y “ , zb ieg o w ie z m ro ź n y c h w y sp S o łow ieckich i ze sk a ln e g o W a la a m u , g d zie w p o d z ie m ia c h , z a g ru b e m i m u ra m i k la sz to ró w p rz e s ią k n ię ty z a s a d a m i c e z a ro -p a p iz m u k le r r o s y js k i u ś m ie rc a ł p o ta je m n ie p o p ó w i m n ic h ó w , ż ą d a ją c y c h su ro w y c h r e g u ł k la s z to rn y c h i w olności c e rk w i; z n a jd o w a li tu p r z y tu łe k i o p ie k ę,

» 24 «

(27)

— dusza w yrasta w skrzepłych formach wschodu

(odwieczny cerkiewny obraz Druckich-Lubeckich w PorochońskuJ

(28)

a n a w e t częściow o p o słu c h p rz e s ią ­ k n ię ci o rg ja z m e m w sch o d n im ,,c h ły - s t y " i p o b r a ty m c y id e o w i d erw iszów s y ry js k ic h , „ s k a k u n y " . O ni to p r z y ­ n ieśli ze s o b ą now e fale p o n u re g o m i­

s ty c y z m u , k tó r y , p o łą c z o n y z p r a s ta - re m i k u lta m i lu d n o śc i P o lesia, w y tw o ­ rz y ł d z iw n y , c h a o ty c z n y a m a lg a m a t c h rz e ś c ija ń s tw a z p o g a ń s tw e m . To o s ta tn ie n ig d y tu z re s z tą n ie w yg asało . W k a ż d y m ra z ie n a p o c z ą tk u X X -g o w iek u re lig ijn e p r a k ty k i p o g a ń s tw a sło w ia ń sk ie g o b y ły t u k ilk a k r o tn ie z a ­ n o to w a n e , co sp o w o d o w ało n a w e t w y ­ sła n ie n a P o lesie m is jo n a rz y p ra w o ­ sła w n y ch , a je d n y m z n ic h b y ł n ie- Snuje sie jednako nić — p rz e je d n a n y w róg R a s p u tin a i m o ­

sk ie w sk ieg o m e tro p o lity M ak areg o — w y k sz ta łc o n y , p ło m ie n n y m n ic h H c ljo d o r. J a k ie ś z a cz ajo n e s k u p ie ­ nie, m y śl u ta jo n a , cz y te ż rze w n e a d rę c z ą c e w sp o m n ie n ia w y c z u ­ w a ją się tu n a k a ż d y m k ro k u , b u d z ą n ie p o k ó j, lęk , a n a w e t zgrozę. R y b a k i flis a k — n a rzece, g a jo w y w borze, c h u to r n ik — n a s a m o tn y m „ o s tr o w iu “ , o b rz e ż o n y m m o k ra d ła m i ,,h a ł " ; s ta ru c h a , z b ie ra ją c a zie lsk a n a łące, — w szy scy o n i n o sz ą

w so b ie ja k ie ś e c h a p rzeszło ści n a m a c a ln e j i zie­

ją c e j trw o g ą . W śró d lasó w i m o k ra d e ł ta m i sa m w zn o szą się p o n a d b ło tn i s tą ró w n in ą p o le sk ą o k rą g łe p a g ó rk i le siste . P ie rw sz y ju ż r z u t o k a p o d s z e p tu je m y śl o d ziele r ą k lu d z k ic h . T a k te ż j e s t is to tn ie ! S ą to „ p o b o is z c z a “ -> m iejsca, g d zie to c z y ły się b itw y , a n a d p o le g ły m i s y ­ p a n o te k u r h a n y , zn iszczo n e ju ż zębem

czasu , zalesione, zaro słe d o sz c z ę tn ie t r a w ą i k rz a k a m i. N a d J a s io łd ą po d S to s z a n a m i „ p o b o isz c z e “ w iąże się z b itw ą ro k u 1160-go, g d y k s ią ż ę ta li­

te w s c y ru g o w a li s tą d M ścisław a i p r z y ­ łą c z a li te s tr o n y d o L itw y . S ą te ż in n e liczn e, m n ie j z n a n e i przez h isto ry k ó w n ie ro z św ie tlo n e . T a m p o le g ły k ro c ie

» 26 « — sn u je sie je d n a ka dola,.

(29)

D A W N E E CHA

lu d u p o le sk ie g o i n a je ź d ź c ó w T a ta ró w , ta m — -wojny kozack ie p o ­ z o s ta w iły po so b ie w id o m e z n a k i w ich rz ący c h się t u k rw a w y ch z a ­ pasów , g d z ie in d z ie j jeszcze s ta rs z e „ p o b o isz c z a " , p ra w ie ju ż z n i­

k a ją c e z p o w ierz ch n i ziem i. J a k ie ż to d r u ż y n y i ja k ie lu d y śc ierały się t u ze s o b ą i o d d a w a ły te j ziem i m o c za rn e j k re w sw y ch to w a r z y ­ sz y i sy n ó w ? B y ć m oże, le ż ą ta m jeszcze kości p ra sło w ia ń sk ic h m ie sz k a ń c ó w te j k ra in y , zm ieszan e z p ro c h a m i k rw a w y c h n a je ź d ź ­ ców — G otów , H u n n ó w i A w arów , a k to w ie — m oże jeszcze w cześ­

n ie jsz y c h b o jo w n ik ó w , n a p rz y k ła d L itw in ó w , g d y w ędrow ali z In d y j W sc h o d n ic h i s u n ę li w zd łu ż P ry p e c i k u b rze g o m N ie m n a i B a łty k u ?

...dola prze kazyw an a z pokolenia na pokolenie

P o le sz u c y m o g lib y p o k a z a ć p rz y je z d n y m in n e z a b y tk i sław nej n ie g d y ś p rze szło ści — w a ły o b ro n n e n ie is tn ie ją c y c h ju ż zam ków i fo rte c . U ro c z y sz c z a ta k ie n ie m a ją sw ej h is to rji — m oże s ą ta k s ta re , że p a m ię t a ją c z a s y O lgierdow e, m oże — zn a cz n ie m łodsze

— n a p r z y k ła d la t a „ p o t o p u “ szw ed zk ieg o , a m oże s ą ró w ieśn ik a m i z a b ie g liw ej kró lo w ej B o n y , j a k to lu d m ie jsc o w y o p o w ia d a o w ałach, p o m ię d z y L a d c e m a D a w id g ró d k ie m p rz e c ią g n ię ty c h ?

S ą te ż jeszcze in n e u ro c z y sz c z a nie z w o jn ą, lecz z sz a re m życiem te g o lu d u i ziem i ściśle zw ią za n e. N a d a w a n o im d ziw n e n ie ra z n a z w y — D zie w k a, S w a c h a , W itu s z — H o ra , M oroczna, P eredół.

4* » 2 7 <<

(30)

P O L E S I E

R ó ż n e le g e n d y — a zaw sze obce, z R u s i k ijo w sk iej i m oskiew skiej t u za n ie sio n e — w ią ż ą się z n ie m i, a n a w e t ta k ie , co p r z e b ą k u ją o m ie jsc u śm ie rc i lu b p o b y tu O w id ju sz a N a so , w y g n a ń c a r z y m ­ sk ie g o ; p o k ry jo m u , w s tr a c h u p rz e d p o p e m m ru c z ą P o le sz u c y o W i­

cie, sło w ia ń sk im bogu w ojny, i o s io s trz y c y jego — b o g in i L a d o ; b rz m ią t u jeszcze g a d k i o n o rm a n d z k ic h W ik in g a c h , za ło ż y cie lac h T u ro w a n a P ry p e c i, w ielk im k n e z iu k ijo w sk im W ło d zim ierzu Mo- n o m a c h u i o w ła d c y L itw y — g ro ź n y m G ed y m in ie.

E c h a to s ą d a w n y c h , n a jd a w n ie js z y c h d z i e jó w ., za m ie rz c h ły c h , siw y c h , n i to s ta re w ie rz b y ro so c h a te , n i to m c h em p rz e ż a rte g ła z y g ra n ito w e , — d a le k i p o m r u k z b u tw ia ły c h i z m u rsz a ły c h czasów .

Ile ż to p o d św ia d o m y c h , we k rw i p o z o s ta ły c h w sp o m n ie ń d z ia ła tu n ie p rz e rw a n ie , to sła b n ą c , to zn ó w w y b u c h a ją c z n o w ą s iłą i p o p y ­ c h a ją c d o czy n ó w ro z p a c z liw y c h lu b sz a lo n y c h . N a k a ż d y m t u k ro k u c z a j ą s ię cien ie p ra d z ia d ó w , k tó ry c h śm ie rć s p o tk a ła z rę k i najeźdźców . T e to cien ie ję c z ą i w z d y c h a ją po n o ca ch , one to m a ja c z ą w o p a r a c h le śn y c h , sz e p c ą o gw ałcie s tr a s z n y m i z e m s ty ż ą d a ją od p ra w n u k ó w .

Nowe życie idzie m ię dzy krzyże

» 2 8 «

(31)

fcfisBeac Wieś w zaspy utulona

ROZDZIAŁ TRZECI

W Z I M O W E J S Z A C I E

P

anow ał tu n iegd yś lodow iec.

Jak g d y b y zw artą ciżbę w ojow ­ ników , ja k g d y b y jed n olitą drużynę, stłoczon ą i zb itą w h ufiec op ance­

rzony, — daleka sk an d yn aw sk a m a­

cierz lodu i mrozu rzucała swe za­

g o n y ku południow i. S un ęły one nieprzerw anym p otok iem , leniw e p o­

zornie, a przez długi łańcuch w ie­

ków niezw alczone w sw ym ruchu i uporze. Z m ieniały one oblicze tej ziem i, burząc w szelkie przeszkody i tam y, druzgocąc i n iszcząc w szystko,

Doczekało się » 29 «

•wilczysko

(32)

P O L E S I E

co ponad zam arzlą p u styn ię, sk u tą ju ż n ielito ściw y m podm uchem p ółn ocy, śm iało p od n ieść czoło, — cz y b y ła to sk a ła granitow a, czy nadm uch żyznego „loessu ", czy też jałow e w y d m y p ia scz y ste. U no- szo n em i w sw em cielsku złom am i granitu w y gład zały lod ow ce p o­

w ierzchnię ziem i, a p iach em i m iałem , ty sią ce razy p rzetartym , w y ­ p ełn ia ły i p rzy sy p y w a ły w ąw ozy, ło ż y sk a rzek, k o tlin y jeziorne i — całe d olin y. Trudnoż się dzisiaj p rzeb ić przez te zasyp isk a.

S etk i ty się c y w iek ów panow ał tu m artw otą ziejący lodow iec.

Kraj, u sid lo n y teraz w gęstej sieci P ryp eci i jej d opływ ów , n a ­ w y k ł b y ł do sw ego lod ow atego pancerza, a g d y ożyw iające w szystk o

„ Z im a w y zw ala z w ładzy trzęsawisk, topieli wodnej"

słoń ce roztopiło go na piersi ziem i, — choć zw olniony, tęsk n ił snadź za ciszą lod ow ego grobu. T ęsk nił, bo ciszę p rzechow ał w natu rze sw ej, w pow olnym b iegu rzek, w obum arłej d u sz y sw ego ludu, co tu przyw ędrow ał, g d y od lodow ca n ic n ie p ozostało, oprócz głazów , lecz ciszę w zią ł z n a tu ry sam ej i u m iłow ał ją na zaw sze.

T ęsknił, bo do d ziś dnia całą piersią, w ilgotn ą n ieu stan n ie od n ad ­ m iaru w yziew ów bagien nych i w łasnego potu, od dycha w te d y tylk o, g d y rzeki, „rieczyszcza" , jeziora i „k ału h y" , „plosa" i b ło ta zetnie srogi m róz, p ow lecze je lod em i narzuci na ca ły św ia t n iezm ierzon ą i jed n o sta jn ą grubą, b ia łą p łach tę śn ieg ó w w y so k ich .

i 30 «

(33)

W Z I M O W E J S Z A C I E

,,Jedn a bezkresna i bezpieczna droga"

Zim a b ow iem w yzw ala m ieszkańców P olesia z przepotężnej w ładzy trzęsaw isk , to p ie li wodnej i nieu stann ej, mozolnej pracy.

Jak ok iem sięgnąć, rozpiera się tam na cztery — p ięć m ie­

się c y b iała rów n in a — jed n a w ielka, bezkresna i bezpieczna droga!

Od „ ch w o zd k a “ do „chw ozdka", od „ r o z św ie tli“ do „rozśw ietli", od chutoru do w si i dalej — do m iasteczk a i m iasta sanie poleskie na płozach jesion ow ych p rzetną niebaw em zim ow y szlak. Pobiegnie on czarnem p asm em poprzez zam arzło jeziora, n iedostępne m o­

kradła, k oryta rzek i to zn ik nie w mroku borów i p uszczy, to znów w ypad nie na zaśnieżone „hała" i p odstęp ne, zdradne „b iele".

N aw et poprzez ciem n y las i g ęste zarośla łóz, „talników ", w iklin i zw arzonych m rozem szuw arów rozbiegną się w krąg i pokrzyżują ze so b ą w ą sk ie śc ież y n y . W yd ep cą je k op yta końskie, p ostoły — łap cie łyk ow e i k rótk ie, bieżne p łozy nart — i na długo ustalą.

Zdobne w p u sz y stą sad ź szronu, nieruchom e, ośnieżone tk w ią krzaki, ja k g d y b y podsłu ch u jąc, o czem szem rzą i szeleszczą ob u ­ m arłe sito w ia i uschłe tatarak i na p obliskich „ n ietra ch “ .

Tam i sam coś s ię k urzy nad popław am i, m szarnikiem i b a g n a m i. . . T o n ig d y n ie zam arzające „w yżary", w y k ro ty n a oparzeliskach, gd zie się sro ży ły n iew id zialn e p ożary torfow e; one to odgradzają się

N a zim o w ym szlaku.

(34)

P O L E S I E

od św iata, od słoń ca i z im y o b ło­

kam i ciepłej pary, w alczą, nie chcą ulec m rozom n a jtęższy m . Pod osłon ą oparzeliska, za sczern iałą ścia n ą oczeretów i p ęd ów łóz, to ta m , to sam rozlegnie się o stro ż­

n y , trw o żn y p okrzyk d zik ich ka­

czek. P o zo sta ją tu na zim ow e leże słab e p ta k i lu b sp óźn ione n ie­

op atrzn ie, które zim a osaczyła tu ...sanie w krowim zaprzęgu... nagle. P rzez śn ieg i u k ry te pod

nim m ch y i tra w y b ieg n ą ku wy- żarom ścieżk i w ąskie, zaw iłe, kluczące. To — „trop y" zw ierzęce — w ilcze, lisie, kunie, a tu ż — tu ż nad d ym iącą w od ą — śla d y w ydry, co się tu o sie d liła d la łow ów karasi i w ijun ów — m ieszk ań ców n ie- zam arzłych op arzelisk . N a halach, pław ach i łęgach tk w ią sto g i sia n a — te g o n ajw ięk szego b ogactw a polesk iego chłopa.

Lubuje s ię on w sw em niep okaźnem , szczecin ia stem i brudnem zaw sze b yd le, bo stan ow i ono n ajcen n iejszy jego „tow ar", to te ż P o leszu k tro sz cz y się najw ięcej o sian o, szuk a go w szędzie, n ie szczę­

d ząc sw ej p racy, n arażając n aw et życie, g d y z kosą i grab iam i w dziera się do rozw idlin rzeczn ych , nad brzegi w haszczach zatajon ych je­

zior b ezim ien n ych , gd zie czyh a na życie kosiarza „b ezd en n e okno",

.i chuda szkapa wlokąca roztrzęsiony wóz

(35)

W Z I M O W E J S Z A C I E

u k ryte wśród ruchów, traw i sita , a w pobliżu — p rzepaścista top iel trzęsaw isk a. Po nocach, po śnieżnej p okryw ie, śm igają, szuk ając żeru, zające — p ółn ocn y b iela k i n asz szarak p osp olity. Za niem i, ni to cień złow ieszczy, p ęta się lis rudy, na załom ach zaś i sk rzyżow a­

niach trop ów czai się g d zien iegd zie, copraw da bardzo rzadko — gronostaj, zn acząc się na b ieli śn ieżnej czarn ym końcem drgającego ch ciw ie ogon ka. W zaroślach łóz i w oczeretach od zy w a się ponure w ycie, zapalają się i gasn ą gorące ogn iki. To „lam p y" w ilcze — p ło ­ nące ich ślepia, ja k g d y b y w ici napadu rychłego i niespodziew anego.

Zim owe łowy na Polesiu — wg. obrazu J . Fałała

W raża to siła dla p a ste rz y p olesk ich — wróg to o d w ieczn yl Żadne u roczyszcze, żad n a najbardziej zapadła ta jn ia w szuw arach lu b w olosach, — żadna p u sta ć, broniona przez bagna, n ie ochroni zszerszeniałej, łaciastej k row y przed zu ch w ałym drapieżcą.

W szystk o w yw ęszy; w szęd zie się p rześlizgnie; w szęd zie coś urwie.

T o też w życiu P oleszu k a w ojn a z w ilk iem stan ow i n ieod zow n y jego kanon. T ępi d rapieżnego rabusia, jak m oże i jak um ie, szcze­

góln ie zaś, g d y pierw sze m rozy w y tk n ą ju ż drogi tw arde do n ied o­

stęp n y c h gn iazd w ilczych po m atecznik ach b agien nych.

P u szczają t e d y „ p a ł“. O gniem n aw ied zają w ilcze lęgi, w łozach u kryte, zatajon e w szuw arach, w sito w ia ch i w iszach, szczecin ą ciem n ą ok ryw ających b iel u sty n i i rdzaw iska b agn istych zapaści.

P o nocach n ib y rozw iew nf p ła ch ty — krwaw e i złote, n ib y szkar-

» 33 «

(36)

po n ieili i wilka

ła tn e sztan d ary, b ieg n ą te ogn ie i m io ta ją się po zarzecznych ,,m e­

trach" i grzęzaw iskach p rzep astn ych . Chwilam i w dzierają się w gąszcz su ch ych trzcin i w radości rozszalałej p łom ien iem b uchają p o ­ pod czarn y p ułap n a w isły ch d ym ów , ścinając, rw ąc i zgarniając zm arniałą na m rozie czerń roślinną, cisk ając w okół gorejące żagw ie i sy p ią c w m rok sn o p y sk ier czerw onych.

T am znów , p ożarłszy łup b o g a ty , p rzyp ad ają te ogn ie d zik ie do ziem i i p łaszczą się na niej, pełznąc p ow oli o gn istem i stru m yk am i, cien k iem i, jak rozżarzon y do czerw ieni drut stalow y; ży w ią się tu w y sta ją cem i ponad śn ieg k ępam i m chu, rzad k iem i źd źb łam i k a m ie­

n ic y i d zia tło w in y , n arzu tam i szarych, m artw ych ,,żabr" i su ch em i p ęd am i w ierzb y, aż d ociek n ą do dalekiej ścian y bajorów, do ja k ieg o ś m ateczn ik a m artwej porośli, ab y znów rozszaleć w rozrad ow aniu złem , albo, d o b ieg łszy kresu, — przyw rzeć do ziem i i s c z e z n ą ć . . .

S zlak i na śn iegu , przerżniętym p łozam i, i przepraw y przez lód rzeczn y czernieją coraz bardziej, czernieją i w cin ają się głębiej, n ie­

m al do sam ego torfow iska, do ziem i, do p iach ów , do lod u naw ierzch ni.

Coraz w ięcej san i przebyw a te drogi zim ow e. Chłopi w iozą ż y to do m łynów , p ęd zą b yd ło na targ, zw ożą na p o b lisk i tarta k lub do chutoru p n ie zw alon ych w p u szczy drzew, a ogień, siek iera i dłóto w y­

żłob ią czółn o z dębu — tę jed y n ą w ięź g łu ch ych zap ad łych „ o str o ­ wów" ze św iatem , g d zie słu ch y ty lk o krążą o ty m b agn isto-leśn ym kraju i jego lu d zie, n ieu fn ym , m ilczącym , ciągle strosk an ym , n aw et

» 34 «

(37)
(38)

P O L E S I E

w ted y, g d y n ic n ie robi, bo ju ż u czy n ił w szystk o, co b yło w jego m ocy.

W borze, na piachach w yrosłym , cisza panuje głucha, bo nie m ąci jej św iergot p ta ctw a drobnego, kw ilen ie jastrzęb i i m iarowe kucie dzięciołów . Zrzadka ty lk o z fu rk otem sk rzyd eł „p ryśn ie" w gąszczu p od szycia jarząbek i, w p ad łszy na su ch ą gałąź, zn ik n ie n a niej, n ib y

Z oszczepem na niedźw iedzia ( J . F a ła t)

w idm o, w bezruchu sw ym do n arości lub sęk a p od ob n y. Śm ignie z drzew a na drzew o w iew iórk a ch yża; przed zachod em słoń ca n ad leci czereda sk rzyd latego drobiazgu, sp łoszonego przez sójk ę łu b srokę, czasem — zakracze kruk lu b w yd a sk w ir p rzeciągły czem ś nagle strw ożon a kania i — znowu cisza rozpiera s ię w borze, od serca

» 36 «

(39)

W Z I M O W E J S Z A C I E

do skraju, gd zie już so ­ sn ę w ypierają brzozy, osik i, o lsz y n y i dęby.

Po n ocach na za śn ie­

żo n y ch halach i p usta- ciach zim ne stru gi pro­

m ien i k sięży ca o św ie t­

la ją sw y m zw od niczym b lask iem sto g i, krzaki, zrzadka m ały gaik , w y ż­

sze drzew o i w ystercza- jącą ponad zam arłą biel szczecin ę su ch ych „czo-

rotów ". Bliżej brzegów ,,L am part naszych lasówr y ś “ rzek — w św ietle m ie­

siąca, n ib y w id m o nieruchom e, zaczerni się porzucony „kureń", na łęgach — n ęd zn y szałas k osiarzy. Tu, a te ż — i w głęb in ie boru, gd zie p rzeciągn ęły sw e m ack i b agna okoliczne, k olu m n y sosen strzeliły głow icam i z gęstej p lą ta n in y w ysok ich zarośli krzaczastych, z grubej p o k r y w y traw i m chów . T am to zap ad ają k rólew sk ie rod y głuszców w sp an iałych , czujn ych i sa m o tn y ch ; tam te ż w iod ą z n iem i spory ich m niejsi, p o sp o litsi p ob ratym cy — „ciecieruki" czerwonobrewe, zdobne w p ięk n ie w y g ięte , b iałe p ióra ogonow e, stan ow iące ozdobę cietrzew iego „w achlarza". P o cią g a je tu o b fito ść jagód, słod k ich od m rozu p rzysyp an ych śn ieg iem czernic, Żórawin, borów ek.

N ieraz od w ied za te o stę p y p la m isty lam part n aszych lasów — ryś.

W drapie się na o m sza ły w yw rót i zalegn ie na nim — b aczny, żądny zd o b y czy , zn ien aw id zon y przez w sz y ­ stk ie żyw e is to ty , ok ru tn y w ładca kniei. Spada, jak piorun, n a czarno- piórego głu szca, p oryw a kluczącego w borze zająca, u m ie runąć, jak burza, n a sarnę, sk rad ającą się ku ostrow om , skąd w iatr zan osi w oń najlepszego sian a „m urożn ego", a, g d y głód d o ­ k u c zy n iezn ośn ie i rozzu ch w ali dra­

pieżcę, czając się i prychając, sunie on trop em d zik ów , czujnie i p łoch li­

w ie w ęsząc w ilk i — g otów w chwili każdej zarówno do napadu jak i do

W bór na łów » 37 «

(40)

P O L E S I E

ucieczki. Zda się, żyw ej tu n iem a isto ty . P ozorna jed n ak je s t ta p u styn n ość o k o licy i jej cisza gn ęb iąco m artw a! W krzakach p o ­ łysk u ją trw ożn em i skram i źrenice w ilcze. W yp atru ją one zd ob yczy nieostrożnego b ielaka, psa zbłąkanego, w reszcie sam otn ego w ę­

drowca. W m rocznych ostęp ach boru i olosów — do nied aw na jeszcze często, teraz rzadko — i to zaled w ie n a w sch odn ich p o ła ­ ciach, nad Ł an ią, Cną, M ostw ą i S tw igą, m rucząc i sap iąc, n atrząsa sob ie su ch ych gałęzi i p n iak ów n ied źw iedź, w y k r o t d o g o d n y i t a ­ jem n y ob raw szy na barłóg zim ow y. Zapada tu , u śp io n y na długo, u fn y w op iek ę rodzim ej k niei i w n ied o stęp n o ść u roczyszcza. N ie d ba o to , że nad zw alon ym w n ieład zie chróstem i „ ło m e m “ u n osi się zdradliw a stru ga pary, a n a zw isających nad b arłogiem łap ach św ierk ow ych coraz o b fitsz a i cięższa n arasta śn ieżn a sadź.

D ziw n e się d zieją rzeczy w głęb iach leśn ych , po nocach ciem nych, g d y na nagich kujaw ach — „ihryszczach" baraszku ją i p ląsają koro­

w od y duchów n iezn an ych — lasow ik ów , rusałek, b iesów i w iedźm ! R ozlega się ta m często k rótki, zd u szon y krzyk, p rzeszyw a ciszę ostrzem przerażenia, u ryw a się i przechodzi n agle w rozpaczliw y, b ezładny, a coraz p o w o ln iejszy i sła b sz y ło p o t sk rzydeł.

Staruchy, p o sły sza w szy p rzyp ad k iem te o d g ło sy n ieznanych is t o t i w ypadków , szep cą zak lęcia p rzeciw m ocy B elzeb ub a, bo on to — książę mroku zleciał na ziem ię na sk rzydłach czarnych:

Łoś w Radziwillowskich lasach znalazł schron

(41)

W Z I M O W E J S Z A C I E

Z a m k n ą ć w ilk a w miocie najlepiej sznurem czerwieni

— Ż elaznym zam k om zam yk aju , żelazn ym zam iotom zakidaju u n o c z y i u d zień , — nas rabów T w oich , H osp od zi B oże, spasi i, ś w ię ty Juryj, za sieczy . A m iń!

A le sta r y „ str ie le c “, d o św ia d czo n y gajow y, inaczej na tę spraw ę sp ojrzy i, n adsłu ch u jąc, długo b ęd zie trząsł głow ą, aż szepnie z prze­

jęciem :

— P an oczk u , to „k u n ica" (kuna) sk rad ła się do śpiącego głuszca i, sk o cz y w szy , w p iła m u się zęb am i w szyję. P o głuszczu już! N ie b ęd zie on w ięcej to k o w a ł na w iosn ę!

S tęk n ie i w estch n ie le śn y czło w iek — od w ieczn y łow iec, n iep o ­ p raw n y k łu sow n ik , z a w is tn y o zd ob ycz in nego rab u sia i drapieżcy.

N ieraz rozlega się w k niei sk rzyp ien ie stw ardniałego śniegu i m ięk k i tu p o t m kn ących racic. To sarny, zw ęszyw szy w ilk i, p o­

m k n ęły w m roku, n aoślep m iotając się w haszczach.

N ied a w n e to jeszcze czasy, g d y in n e słyszan o tu stą p a n ie — po­

w łó c z y sty , rozgłośn y, ło sio w y chód. L ecz teraz n ie roztrąca on ło p a ta m i sw em i ob ciążonych śn iegiem gałęzi, nie strzyże czujnem i ,,ły żk a m i" i nie w ciąga m roźnego p ow ietrza rozdętem i chrapam i.

W y tęp ili go M oskale i N ie m c y w d obie toczących się nad Styrem , S toch od em i P ry p ecią bojów , a ty ch , co p ozostały, w y tr o p ił i w y­

k oń czył P oleszu k . U ch ron ili je ty lk o R ad ziw iłłow ie w sw oich roz­

)> 39 «

(42)

P O L E S I E

ległych w łościach i z nich sczasem , b y ć m oże, rozpierzchn ą się roz­

m nożone ło sie po d aw n ych stojan k ach wśród olosów , na skraju h ałów i n a n ajd alszych ostrow ach .

Zima, g d y śn iegiem p rzyp rószy i ok ryje ca ły kraj, zdradza leśnych m ieszkań ców puszcz i borów . N a jw ię k szy i n ajm n iejszy zw ierz w ych odzą po n o cy n a żer, szu k ając go n a hałach, a n a w e t w p obliżu osied li lu dzkich . T oteż P oleszu k -łow icc w ciem ne n oce op uszcza chatę i sta n ą w sz y k oło ,,tyn u " — ogrod zen ia z zaostrzon ych palów, słu ch a i ch w y ta k ażd y dźw ięk , d ob ieg a ją cy od czarnej śc ia n y lasu, ab y w ied zieć, dokąd m a pójść o św icie n a tro p ien ie zd ob yczy. Trwa ta noc zim ow a, tajem n icza aż do g od zin y, g d y głucho i k rótko za­

kracze kruk, k rzyk n ą n agle ob ud zon e w rony, sk rzek nie sroka i sójk a wrzaśnie b ezm yślnie.

N a w sch od zie tu ż nad b iałą, k u listą p ow łoką ziem i brzeszczeć zaczyn a szk arłatn a kreska, cien k a n ib y n ić starannej p rząd k i. Już pies zaszczek ał na c h u to r z e . . . Z aryczał w ół w zagrodzie i zarżał k o ń . . .

W reszcie dobiega głu ch y głos człow ieka — m odli się m rukliw ie lu b p r z e k lin a . . .

Ś w it a . . .

t 4 0 <

(43)

,, nawet na krawędzie, na skrzy dła borów wdziera się w o d a "

ROZDZIAŁ CZWARTY W R O Z L E W I E W C D

Z

a daw n ych , m oże drewlań- sk ich jeszcze czasów , g d y poczucie b u d zących się p otęg n a­

tu r y b yło ostrzejsze, — w iosn ę przep ow iad ały d ziew czy n y w iej­

sk ie od prababek zap ożyczon em

„ k lik a n ie m “. Z b ierały się d zie­

w u ch y całą grom adą koło par­

kanów , nad brzegiem rzek i i, p atrząc na sin iejący, coraz bar­

dziej p ęczn iejący lód na prze­

praw ach i na p orow atą pow ierz­

ch n ię śniegu, śp iew a ły głosam i o przeraźliw ych ton ach zaw odzeń

„ O j w iesna k r a s n a l“

» 41 « 6

(44)

P O L E S I E

,,woda zawładnęła uliczkami w s i"

żałosnych; n iosła się p ieśń z w ezbranej tę sk n o tą dziew częcej piersi;

„Oj, w iesn a krasna!

D a sz to ż t y nam u n iosła?

Oj, uniosła, u niosła T ry koryści u rad ości:

P ierw aja koryść — b ortn iczk om , a druhaja i oratajom

a trecia ja — p astu szk om !

W iosn a rychło odpow iad ała dziew częcem u „ k lik a n iu “.

P osy ła ła w ia try ciepłe i deszcze nagłe, co p rzesiąk ały śn ieg, i nic go już ob ron ić nie m ogło, an i pod­

m uchy srogie od p ó łn o cy , an i śn ie­

ży ce w ściek łe, ani n aw et o stre p rzy­

m rozki poranne.

W k rótce też sp od grubego pokładu śniegu, ściem n ia ­ łego i zleżałego, są czy ć się zaczy-

W óz zalew y przebyw a łodzią..

(45)

W R O Z L E W I E WÓ D

n a ły najpierw m ałe, jak g d y b y w ylęk łe stru m y k i, a potem w iększe, z p luskiem sp ływ ające na lo d o ­ w ą pow łokę rzeki i żłob iące w jej brze­

gach sp a d ziste roz­

łogi, a gdzie, jak na H oryniu, środkowej P ryp eci i Słuczy, ku prądowi się k łonią

strom e a sp a d ziste ...lub p r z y pom ocy lichej tratw y,...

sp y ch y nadbrzeżne,

stru m ien ie w iosenn e ry ły jary g łęb ok ie. N ic się od pradaw nych czasów n ie zm ieniło! W oda to p n ieją cy ch śn iegów ta k sam o wpada do rzek i jezior, w y p ełn ia je ponad m iarę, aż zaczyn ają p odn osić krępującą lod ow ą p okryw ę i ła m ią ją. N ie je s t to jed n ak groźna w alk a żyw iołu, g d y prąd z ryk iem , p lu sk iem i zgiełk iem zrywa i k ru szy lód, olb rzym ie ta fle kry cisk ając na s p y c h y i łach y.

R zek i p olesk ie — duże d o p ły w y P ryp eci, ta k sam o jak małe, pow olne są, n ieufne w sw y ch przejaw ach, n ib y się w ahające w za­

m ierzeniach. Zdać się m oże, że sam e n ie w ied zą, dokąd m ają sk ie-

...po zalanych kłodach człowiek w daleką drogę idzie c*

Cytaty

Powiązane dokumenty

Głów~·ru (;(•if'n1 anykulu było pnedsta.wieuie nowej kóllC.:Cpcji układu.. AutQrf'fernt dr ini. Na dok.lodu.ość u.kfodlt nia. więc pcwlru wpływ zjawisko

Jeśli wszystkie klasy Hom(A, B) są zbiorami, to kategorię C nazywamy lokalnie małą... zastąpiony

Zastanówmy się przez chwilę, w jaki sposób zapisywane są liczby. Stąd nazwa naszego systemu – system dziesiętny. Jednak cyfra cyfrze nierówna. Ta pierwsza nazwana bywa cyfrą

Dla wybranego robota mobilnego oraz wybranej osi do lo˙zy´ c 1 ograniczenie na brak po´ slizgu wzd lu˙znego.. Zaproponowa´ c wektor konfiguracji q dla

Wysokość równoległoboku jest to odcinek łączący przeciwległe boki równoległoboku i prostopadły do tych

Koncepcją tworzenia stada bydła mięsnego było oparcie się o utrzymywane w systemie konwencjonalnym stado bydła mlecznego, w którym wykorzystywano buhaje ras mięsnych do

The Experimental Station is carrying out several research projects on the quality of organic products (including milk and meat from Polish Black-and-White cattle),

Ogier Kurant (ur. 1990), pochodzą- cy również po Kwakierze od klaczy Rolka, uzy- skał dobre wyniki bonitacyjne i został sprzedany do PSO w Sierakowie. 1995), pochodzący po