Adam Bujak, Piotr Wyrobiec
Adama Bujaka 20 lat z Janem
Pawłem II
Wadoviana : przegląd historyczno-kulturalny 1, 22-26
1998
A dam a Bujaka 20 lat z Janem Pawłem II
A dam Bujak - najbardziej znany polski arty
sta fotografik. Zdobył kilkadziesiąt nagród w pre stiżow ych konkursach fotograficznych, członek wielu stowarzyszeń fotograficznych, m.in. Królew skiego Towarzystwa Fotograficznego (W ielka Bry tania). W ydał ponad 50 albumów fotograficznych d o tyczą cych te m a tó w re lig ijn ych, a rch ite ktu ry i pejzażu.
Jest autorem stałej ekspozycji w Domu Ro dzinnym O jca Świętego. Uważany za fotografa, który robi najlepsze zdjęcia Ojca Świętego.
Od 18 m aja Jego fotografie będzie można oglądać w muzeum przy ul. Kościelnej 4. Jest to je d yn a w Polsce i na św iecie eksp ozycja prac teg o artysty ukazująca Papieża Jana Paw ła II w trakcie swojego 20 letniego pontyfikatu.
Wystawa w Wadowicach to 20 lat papieskiej fotografii Adama Bujaka, w 20- lecie pontyfikatu. Ale przecież zaczynał Pan fotografować Karola Wojtyłę wcze śniej, znacznie wcześniej.
- Te pierw sze fotografie, to jeszcze biskupie, z lat 60, robione aparatem Start 2.
M ieszkaliśm y z Karolem W ojtyłą w je d n e j dzielnicy Krakowa. W ychow ałem się tam i mogę powiedzieć, że dobrze znałem biskupa, a potem kardynała W ojtyłę Już w ted y zrobiłem wiele jego fotografii. Jego osoba jest mi bardzo bliska.
A może nam Pan powiedzieć, kiedy zrobił Pan pierwsze zdjęcie papieżowi Wojtyle?
- Od razu. Było to tak, że pojechałem z pierw szą pielgrzymką do W atykanu.
Zobaczyłem go w oknie i pomyślałem , że oto się żegnamy, że to koniec. Ja idę do sw oich prac, a kardynała tu zostaw iam - bo ja jeszcze długo m ówiłem i myślałem 0 nim „K ardynał” - i w tedy podszedł do mnie jakiś ochroniarz i mówi: „proszę za mną". Myślę sobie, no to po zabaw ie. Facet zabierze mi filmy. A on prowadzi mnie jednym korytarzem, drugim, trzecim . Zobaczyłem Jana Pawła II w otoczeniu dy gnitarzy. W ydaw ało mi się, że On m rugnął do mnie. I w iedziałem , że to nie koniec, że zaczął się jakby nowy etap m ojej pracy. Potem były nawet przymiarki, żebym robił zdjęcia dla L’Össervatore R omano na spółkę z Arturo Mari. W szystko w ska zyw ało, że zostanę w W atykanie. Jednak takie rozwiązanie spowodowałoby, że w tedy w szystkie moje plany i w yjazdy w zięłyby w łeb. M usiałem się zastanow ić 1 w ybrać - albo ..., albo... Nie zostałem tam i moje życie potoczyło się w innym kierunku. Ta decyzja nie oznaczała jedn ak rozstania się z Ojcem Świętym. Duża
część m ojego życia zw iązana je st z jego osobą.
Ale powróćmy do wystawy w Wadowicach. Pierwsze zdjęcia będą pocho dziły z mszy pontyfikainej. Czy będą też ujęcia w oknie, ale z wnętrza?
- Tak. W ie pan, zaw sze zastanaw iałem się, jak O jciec Ś w ięty słyszy w tym
oknie. Kiedyś pojechałem z księdzem D ziwiszem do kom nat papieskich. Jech ali śm y taką małą drew nianą windą. W e mnie aż coś falowało. Ksiądz prałat mówi: „Papież się modli, chodźm y” . Nie m ogłem się skupić i siadłem przy tym oknie. A tu wychodzi O jciec Święty i na mój w idok pow iedział „ O!". W tedy zrobiłem mu pierw sze zdjęcia w jego domu.
Ale czasem bywało tak, że nie mógł Pan podobno nadążyć. To były tylko chwile, w których mógł Pan skorzystać z okazji, żeby zrobić portret papieżo wi?
- O czyw iście. Tak było ze zdjęciem przy biurku. Poprosiłem aby O jciec Św ięty
raz jeszcze pochylił się nad dokum entam i. On już zam knął pióro, ale w idząc, że mi na tym zależy otw arł je, pochylił się nad dokum entam i i spytał: „C zy tak będzie dobrze?” . Robię i robię te zdjęcia, a tu kam erdyner pogania mnie szeptem : „Panie Adam ie szybciej, szybciej, król czeka” .
A to okno, o którym mówiliśmy? Jak tam powstały te słynne zdjęcia zza pleców papieża?
- A no właśnie! M ówiłem, że ciekaw iło mnie, jak tam słychać. O kazało się, że
świetnie. Ale stojąc tam za papieżem nie m ogłem się poruszać. Robiłem zdjęcia ale w idać było tylko plecy Ojca Ś w iętego i nie mogłem uchwycić tłum u na placu. N a gle widzę, a tu ksiądz Dziw isz dźw iga stołek O jca Św iętego i mówi do mnie: „P ro szę ściągać buty". Bez nam ysłu tak zrobiłem i wskoczyłem na krzesło. Te zdjęcia są w łaśnie zrobione ze stołka papieskiego. W idać papieża i plac przed nim.
Ale bywały też chwile, że nie stal Pan w ukryciu za plecami Ojca Świętego, ale nawet rozmawialiście podczas tych sesji.
- A ta k ... Bywało, że O jciec Ś w ięty szedł spow iadać do Bazyliki Św. Piotra roz
m awiał ze mną i położył mi rękę na ramieniu. A tu z tyłu ochrona m nie ciągnie za m arynarkę, a ja nie wiem jak się zachow ać i co robić. Dopiero ja k drzwi do bazyliki się otw arły i błysnęły flesze to papież mnie puścił i m ogłem się wycofać. N ajgor sze, że ja w tedy nie mogłem robić zdjęć.
W swoich książkach wspomina Pan o tych spotkaniach i tych chwilach, gdy papież Pana zauważał i coś mówił, wykonywał jakiś gest...
- Prawie zawsze coś do mnie mówi. N awet na Kasprowym , podczas ostatniej
w izyty odw rócił się i spytał: „A tam to G oryczkow y?”. A potem zachow ał się zupeł nie niesam owicie. Oparł się o laskę i zapozow ał mi patrząc prosto w obiektyw.
To taki prezent!
- Tak, tak. W yszło takie zdjęcie, ja k to z okularam i, które zrobił z dłoni. Pan pam ięta to słynne zdjęcie, gdy uśm iechnięty papież patrzy przez kółka zrobione z palców, takie okularki? Nie pam iętam kto to zrobił. Na takie zdjęcia czekają głów nie gazety. W łaśnie dostałem propozycję z am erykańskiego „L ife ’a” , żebym dla nich specjalnie zrobił fotografie papieża. Ale na to musi być sposobność. C za sem trzeba długo czekać na taką okazję.
Ale czasem trzeba sobie pomóc.
- No właśnie. Pamiętam jak Artura Mari miał za zadanie zrobić papieżowi zdję
cie z L’O sservatore R om ano w ręce. No i mnie wypychał. A ja mu mówię: „To ty fotograf watykański nie m ożesz w ręczyć papieżowi gazety i poprosić, żeby w ziął ją na chw ilę do ręki". A on się krzywi, że nie może, brak mu śm iałości. W ięc popro siłem ja i nie było żad nego problem u. Tak ja k zw ykle. C zasem papież żartuje sobie z tego m ojego robienia zdjęć Kiedyś np. w ziął mnie pod rękę i mówi: „N o to jak mam się dziś ubrać do tych zdjęć?"
C zasem pom aga też przypadek. Zrobiłem kiedyś zupełnie niespodziewanie fan tastyczne zdjęcie kiedy O jciec Św ięty siedzi w konfesjonale. W szyscy już sobie poszli, On m iał zacząć spow iadać ale drzwiczki w konfesjonale się zacięły. W y chylił się, żeby poprosić o pom oc i w tedy w ten półm rok padł snop słonecznego światła, prosto na je g o twarz. To było takie naturalne. Piękne.
Czy były takie zdjęcia, na które Pan czekał długo?
- O tak. C iekaw y byłem ja k w yglądają te Jego mistyczne m iejsca na dachu,
gdzie odpraw ia drogę krzyżową. On tam jest zawsze sam. To mnie szalenie frapo wało. Jak to m oże się odbyw ać? I to już mam.
Na plakacie z naszej wystawy widać papieża na tle Tatr. Zrobił je Pan w cza sie ostatniej wizyty Jana Pawia ii w Polsce. Trudno było się dostać na szczyt Kasprowego?
P odczas m szy św. pod Krokw ią dostałem w iadom ość i zdążyłem w yjechać kolejką przed O jcem Świętym. Potem Ojciec Św ięty w szedł do w nętrza budynku na K asprow ym , a ksiądz D ziw isz ze śm iechem zapytał „A kto zrobi herbatkę Ojcu Świętem u?". I w ten oto sposób dostałem się do w nętrza i mogłem zrobić zdjęcia papieżow i z kardynałem Macharskim przy malinowej herbacie.
A jak to bywa z tym umawianiem się na sesje zdjęciowe?
- Jadę do Rzymu. Potem mieszkam u sw ojego przyjaciela i dzwonię na górę.
Um awiam y się z sekretarzem gdzie jestem , jak długo, kiedy w yjeżdżam . Po pew nym czasie, czasem nawet po kilku dniach dostaję telefoniczną w iadomość, że mam zaraz przyjść. W ięc szybko się zbieram i biegnę. Tak to w ygląda. W łaściw ie żad nego tem atu mi nie odm ów iono. Tak było z Koloseum, na które długo czekałem.
Byliście sam na sam.
- Raz spędziłem z O jcem Świętym półtorej godziny na dachu, gdzie jest taki
m ały ogród. Sam na sam . Ksiądz Dziwisz gdzieś poszedł, a ja nie wiedziałem jak to będzie. Znam O jca Świętego doskonale, ale ten urząd papieski w jakiś sposób robi barierę. Myślę: Mój Boże to niesam owite! Jestem tu! A On był taki skupiony na m odlitwie, na szczęście też dla moich zdjęć To co pisał Frosard, że On je s t taki skupiony, że naprawdę rozm awia z Bogiem. To było moje w ielkie marzenie żeby tam się znaleźć, w takiej sytuacji. Ale to nie m oże być na zam ówienie. To czas mistyczny, w ciszy, w skupieniu.
Ale i po takich chwilach papież potrafi żartować
- K tóregoś dnia po głębokiej m odlitwie odw rócił się do mnie i powiedział: „Tyle
zdjęć Pan zrobił". O czyw iście żartował, bo podczas gdy klęczał w idziałem , jaki był skupiony. W idział w tedy chyba tylko Chrystusa.
Po tych wszystkich latach jest Pan ju ż kojarzony z papieżem.
- No tak, jestem jakoś w pisany w ten pontyfikat. Choć na początku kojarzono
mnie całkow icie z m isteriami. Dziś w dalszym ciągu zajęty jestem fotografią mi- steryjną, uduchowioną, im presyjną. N awet te fotografie papieskie są takie w łaśnie. Bo te reporterskie to robi Arturo Mari. On inaczej do tego podchodzi. Kiedyś np. zrobił takie zdjęcia sam otnego papieża w bazylice, gdy się modlił. Ja mu mówię, że są św ietne, a on na to tylko „e eel". W ie Pan ani ja ani A rturo nie jesteśm y fotografam i papieskim i. Ja robię sw oje zdjęcia, a A rturo - dla L’O sservatore R om a no. Tytuł papieskiego fotografa przysługuje Feliciemu.
Ale też do Pana zgłaszają się różne redakcje, i to Pana proszą o te szcze gólne zdjęcia. Najczęściej to właśnie Pan ma portrety Ojca Świętego poza oficjalnymi wystąpieniami.
- Zadzw onili kiedyś do mnie ze „S terna” . C hcieli zam ieścić kilka moich zdjęć papieża. Przed przekazaniem fotografii poprosiłem ich o tekst, którym opatrzą moje fotografie. „Po co Panu tekst? My dobrze Panu zapłacim y” - usłyszałem w odpo w iedzi. W ięc odm ów iłem , bo m nie interesuje w jakim kontekście ukażą się zdjęcia papieża. D opiero w tedy przekazano mi teksty. Czytam , a tu koszm arny, w yśm iew a jący tekst. O czyw iście nie zgodziłem się na publikację m oich zdjęć. Trzeba być ostrożnym . Bo nie ma mowy o zdradzie, nie ma mowy, żeby stracić zaufanie. Ja nigdy nie m usiałem pytać, co mogę, a czego nie mogę publikow ać. Ja sam wiem. Nie mam też żadnego zdjęcia, którego nie można by opublikow ać!
Nie tylko zdjęcia woził Pan z Watykanu. Raz podobno przywiózł Pan też ...sutannę papieską, która jest teraz w muzeum w Wadowicach.
- Tak, zapakow aną w paczuszkę, pod pachą. To był stan w ojenny. Kontrola na
lotnisku pyta mnie, co ja tam mam pod pachą? U branie papieża - odpow iedziałem zgodnie z prawdą. W tedy celnik zaw ołał do swoich kolegów : „S łuchajcie, on ma ubranie papieża!” i w śm iech. W ięc zapytałem : - rozwinąć? A on: „Idź pan, idź pan stąd i nie opow iadaj takich głupot.” Patrzyli na mnie jakby chcieli powiedzieć: „Ten to dopiero ma chyzia".
Wadowice. Bywał Pan tu bardzo często, ale przecież są inne bardzo waż ne dla Pana miejsca, np. Kalwaria.
- To są miejsca mistyczne, do których chcę ciągle w racać. Jak byłem w Nowym
Jorku, to m arzyłem żeby ju ż być w śród tych górek kalw aryjskich. To są niesam ow ite miejsca. Jak już tu się znalazłem , to pom yślałem : Boże Święty, jak to dobrze, że się wyrwałem z tej Ameryki.
Ale to Amerykanie właśnie jako pierwsi wydali pańskie „Misteria Kalwa- ryjskie”.
- To prawda. Pojechałem tam w latach 70 i w szystko w skazyw ało na to, że tam
zostanę. Św ietnie w szedłem na ten rynek. Potem, kiedy w racałem w szyscy pukali się w czoła, czy ja chory jestem , że chcę w racać do Polski.
A ja k im Pan te misteria wytłumaczył, przecież to dla nich egzotyka?
- Oni m ówią, że to nasze bogactw o. M oją przygodę z A m eryką rozpoczęła
m łoda pisarka ze Stanów. P rzyjechała do Polski i była bardzo zainteresow ana moją pracą. To ona m nie tam porwała. Ich w łaściw ie od razu to w szystko w zięło.
Bez zbędnych dyskusji oświadczyli: „M y to w ydajem y” .
To dlaczego chciał Pana wracać? Czy nie znalazłby Pan tam tematów dla siebie?
Znalazłbym . Ale nie potrafiłbym w to w rosnąć. Tu zrobiłem 50 album ów i nie wiem, czy bym tyle zrobił tam . To już je st kaw ał pracy.
To ogromnie dużo, zważywszy że Pan bardzo starannie i długo przygoto wuje się do kolejnej pracy.
- Bardzo długo. W łaśnie wróciłem z Ukrainy. Zrobiłem tam 35 zamków. Latałem
w ynajętym helikopterem i w ogóle się nie spieszyłem . To nie m iało nic w spólnego z reporterską fotografią. Impresje. Będzie kolejny album. Tam są zupełnie niesa m owite m iejsca. Taki K am ieniec czy C hocim , to jest zjaw isko na skalę europejską. Na początku lat 90. przejechałem całą Rosję. To była jedn a z moich najwspa nialszych prac i wypraw. Pokazałem życie duchow e Rosji. W cześniej nie miałem praw a w jazdu do Zw iązku R adzieckiego. Potem było m ilenium chrztu Rusi i zaczę li ze mną rozm aw iać, nawet pisać o mnie. Pokazałem w album ie piękno, tragedię, zachow ane i zniszczone cerkwie, Gleba Jakunina, zam ordow anego ojca Mienia. To jednak było dla nich za ostre. Dostałem w tedy S rebrny O rder Św. Marii M agda leny - czyli najw yższe odznaczenie cerkwi praw osław nej. A rchim andryta Inokientij z Patriarchatu M oskiew skiego powiedział, że moja książka zrobiła w ięcej dla po jedn ania niż cała dotychczasow a dyplom acja.
Bardzo dziękuję za rozmowę i za udostępnienie nam swoich wspaniałych fotografii.
Rozm aw iał P iotr W yrobiec
O d 18 m aja w m uzeum p rzy ul. K ościelnej 4 będzie po kazana wystawa foto g ra fii A dam a Bujaka - „2 0 la t z Janem Paw iem II". Na ekspozycji a u tor prezento w ać bę dzie k ilka d zie sią t fo to g ra fii p o w stałych o d 1978 ro ku do ch w ili obecnej. W ystawie tow arzyszy kilkunastostronico-
w y fo ld e r ze z d ję cia m i A dam a Bujaka. W sprzedaży będzie także duży p la ka t tow arzyszący wystawie.
Także z te j oka zji Poczta wspólnie z m uzeum wydaje okolicznościow ą kar tę korespondencyjną. B ędzie m ożna ją n a być w m uzeum podczas trw ania wy s taw y oraz w Urzędach Pocztowych.
KSIĘGARNIA
EXLIBRIS
Plac Jana Pawła II 2
poleca: k sią żk i p o d ręczn ik i a lb u m y en cyklopedie pły ty cd k a se t m agnetofonow e kasety video