• Nie Znaleziono Wyników

Ethnos i demos : dyskursywne konstruowanie zbiorowej tożsamości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ethnos i demos : dyskursywne konstruowanie zbiorowej tożsamości"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Patrick Sériot

Ethnos i demos : dyskursywne

konstruowanie zbiorowej tożsamości

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (25), 134-142

1994

(2)

134

przechodzą w plądrowanie na ulicach; pseudosztuka nazywana jest sztuką, a rzeczywista sztuka rozmywa się w masie p o d r ó b e k . Am-biwalentne stają się też słowa — dwuznaczne wobec ambiwalentnych struktur świadomości, co analizowali już Bachtin i Orwell. Wypaczone zostały pojęcia sumienia i grzechu, synonimicznie używane są określenia: wieczne i przemijające, świątynia i burdel, p r a w o i p r a w o silniejszego, wojna i pokój, bogactwo i ubóstwo, rosnący d o b r o b y t i bieda, nawet mężczyzna i kobieta. A n t o n i m a m i stają się i przeciwstawiane są stale w tekstach: uczciwy i inteligentny, ogólnoludzkie wartości i — po prostu — wartości ludzkie, umiłowanie ludzkości i każdego człowieka z osobna. Wyrażenie „brak słów, żeby" ma dziś sens dosłowny. Ale jeśli fikcją jest słowo, to fikcją jest też myśl. A jak wskazywał znakomity rosyjski poeta, N . Korżawin, „myśleć — to, poza wszystkim innym, rozróżniać".

Grigorij Krejdlin przełożyła Teresa Dobrzyńska

Ethnos i demos:

dyskursywne konstruowanie

zbiorowej tożsamości

Wielokrotnie zauważano, że gdy w Europie Z a c h o d -niej narody zmierzają d o usunięcia swych granic, w Europie Wschod-niej przeciwnie, granice się mnożą. Bez wyjaśnienia tych różnic, żadna wspólna praca między badaczami „ze W s c h o d u " i „z Z a c h o d u " nie może być owocna. Ale zanim przystąpi się d o analizy odmiennych s y t u a c j i , trzeba być świadomym pewnego niebezpieczeństwa, pole-gającego na d o m n i e m a n e j zgodzie co do samego b a d a n e g o przez nas przedmiotu. Nieporozumienie i wieloznaczność są stałym ryzykiem. O t o przykład typowego nieporozumienia.

W 1983 r. o p u b l i k o w a n o w Moskwie rosyjską książkę w przekładzie francuskim: La population du monde Solomona Bruka, p o d a j ą c ą opis każdego kraju świata z p u n k t u widzenia określonego j a k o „etnogra-ficzno-demograficzny ".

Kilka miesięcy później, w komunistycznym dzienniku „L' H u m a n i t é " z dnia 29 lutego 1984 r., sekretarz generalny Francuskiej Partii Komunis-tycznej, G . Marchais, pisze list otwarty do Komitetu Centralnego K P Z R , w którym wyraża „najżywsze rozdrażnienie" wywołane przez tę książkę, w którym stwierdza:

(3)

[Autor] pod pozorem klasyfikacji etnograficznej [...] chce podzielić ludność naszego kraju z jednej strony na tych, których nazywa „Francuzami", liczących według niego 44 miliony, czyli 82,5 % całej ludności, a z drugiej strony na [...] Alzatczyków, Flamandów, Bretoń-czyków, Basków, KatalońBretoń-czyków, Korsykanów, Żydów, Ormian, Cyganów i „innych".

Marchais cytuje również fragment książki, gdzie twierdzi się na przykład, że „Alzatczycy i Lotaryńczycy są spowinowaceni z Niemcami". G ł ó w n a teza artykułu brzmi:

te stwierdzenia [są] podłe i śmieszne. [...] Dla nas, podobnie jak dla wszystkich obywateli naszego kraju, Francuzem jest każdy mężczyzna, każda kobieta, mający francuskie obywatelstwo. Francja nie jest państwem wielonarodowym: jest to kraj, naród, lud, będący wynikiem długiej już historii. Wszelka próba określenia — przy użyciu ryzykownych kryteriów, których granica z rasizmem jest niejasna — tych czy innych członków Wspólnoty Francuskiej jako nie-„czystych" Francuzów, jest obrazą świadomości naro-dowej. Nikt tutaj tego nie może zaakceptować, a nasza Partia — mniej niż jakakolwiek inna.

Reakcja ta, j a k sądzę, wynika raczej z innego podejścia do zagadnienia n a r o d u niż z prawdziwych rozbieżności politycznych lub historycznych. Tak więc zanim rozpocznie się porównywanie problematyki mniejszości narodowych w Europie Zachodniej i Wschodniej, zanim nawet s p r ó b u j e się ustalić, czy sytuacje są porównywalne, trzeba rozważyć s a m o pojęcie p o r ó w n a n i a i porównywalności — i stworzyć narzędzia porównywania. Innymi słowy, musimy znaleźć ramy „współmierności". Dopiero potem będziemy mogli, p r z y k ł a d o w o , p o r ó w n y w a ć sytuację Rosjan z państw bałtyckich i sytuację Francuzów z Algierii w r. 1962, bądź Mołdawii i K r a j u Basków. Wtedy dopiero będzie można ustalić, czy j e s t s e n s o w n e mówić o „dekolonizacji" w przypadku Związku

Radzieckiego wycofującego się z państw bałtyckich, albo czy wykorzys-tanie prac zachodnioeuropejskich o Korsyce lub o Walii może rzucić światło na problemy K a z a c h s t a n u albo Ukrainy Zachodniej. Przede wszystkim chciałbym ukazać, jak wielką rolę w sposobie u j m o w a n i a problemów mniejszości narodowych odgrywają tradycje historyczne i ideologiczne, a także — że słowa i „dyskurs" k o n s t r u u j ą kategorie, które odbiera się później j a k o coś naturalnego.

Pojęcie „narodu"

Jest rzeczą uderzającą, że pewne tematy dyskutuje się stale w Rosji, a b a r d z o r z a d k o we Francji. N a przykład temat „ n a r o d o -wego charakteru języka" jest poważnie studiowany przez językoznawców w Rosji, podczas gdy miałby on niewiele szans, by pojawić się w pub-likacjach językoznawczych we Francji. F a k t , że się go bada, znaczy co najmniej, że samo istnienie n a r o d o w e g o c h a r a k t e r u języka uważa się za

(4)

pewne w Rosji, lecz nie we Francji, przynajmniej w kończącym się obecnie stuleciu.

Aby wyjaśnić tę różnicę podejścia, warto przypomnieć, że pojęcie „ n a r o d u " ma r ó ż n ą h i s t o r i ę w różnych krajach europejskich. We Francji ancien régime'u język francuski nie byl bynajmniej językiem „ n a r o d o w y m " , lecz językiem potrzebnym administracji i elitom intelek-tualnym. W dziedzinie tej Rewolucja F r a n c u s k a przyniosła gwałtowną zmianę p u n k t u widzenia: triumf języka francuskiego był triumfem N a r o d u i R o z u m u .

W tym samym okresie w Niemczech, przeciwnie, to właśnie wspólnota języka służyła zdefiniowaniu n a r o d u i miała stać się podstawą roszczeń do narodowego, zjednoczonego państwa. N a r ó d francuski jest pewnym projektem politycznym, zrodzonym wśród gwałtownych walk politycz-nych i społeczpolitycz-nych. N a r ó d niemiecki, przeciwnie, pojawił się najpierw w dziełach intelektualistów okresu r o m a n t y z m u , j a k o odwieczna d a n a , bazująca na wspólnocie języka i kultury. Dla nich język stanowił esencję n a r o d u , podczas gdy dla francuskich rewolucjonistów był środkiem osiągnięcia jedności narodowej. Możemy zatem, w przybliżeniu, przeciw-stawić dwie definicje słowa „ n a r ó d " w X I X wieku. We Francji, w ramach ideologii jakobińskiej, suwerenny lud {peuple) p r o k l a m u j e istnienie narodu, jednego i niepodzielnego. Właśnie Państwo, czyli byt polityczny, daje początek N a r o d o w i {nation). W romantycznej koncepcji niemiec-kiej, przeciwnie, N a r ó d poprzedza Państwo. Volk (co należałoby tłu-maczyć przez „grupę etniczną") jest j e d n o s t k ą ze swej istoty z b u d o w a n ą w oparciu o wspólnotę mowy i kultury. W myśl koncepcji niemieckiej na początku był język i kultura, podczas gdy w koncepcji francuskiej język jest jedynie środkiem politycznego zjednoczenia. W y d a j e się istotnie, że niemiecka idea Kultur wiąże się z kulturowymi obrzędami tradycyjnymi, a nawet chłopskimi, podczas gdy francuska idea civilisa-tion wiąże się raczej z miastem i z wartościami „burżuazyjnymi", którymi należy objąć całe terytorium narodowe, ze szkodą dla kultury chłopskiej (lokalnych dialektów, tradycyjnych wzorów życia itp.). Niemiecka romantyczna idea n a r o d u jest systemem o r g a n i c z n y m , w którym język jest nośnikiem „kultury n a r o d o w e j " i wiąże się z „ludem" w sposób nieodwracalny.1 Zatem w myśl koncepcji niemieckiej lud j u ż p o s i

a-d a język, poa-dczas ga-dy w koncepcji francuskiej „wspólny" język należy narzucić całej ludności tworzącej naród, a nawet, i to zwłaszcza, tej części ludności, która go nie zna.

Sądzę, że tę różnicę w ujęciu da się streścić przy pomocy terminów

1 Por. D. Baggioni Préhistoire de la glottopolitique dans la linguistique européene, de

(5)

ethnos i demos, czyli wyrazić j ą j a k o opozycję między r o m a n t y c z -n y m rozumie-niem słowa „ l u d " — z jed-nej stro-ny, a s p o ł e c z -n y m — z drugiej. F r a n c u s k a j a k o b i ń s k a definicja n a r o d u to jus soli ( p r a w o ziemi), romantyczna definicja niemiecka to jus sanguinis (prawo krwi). Nieporozumienie między S. Brukiem i G . Marchais polega właśnie na opozycji między demos i ethnos, na ukrytej kontrowersji między politycz-ną i etniczpolitycz-ną podwalipolitycz-ną „ n a r o d u " .

W ruchu rewolucyjnym na początku X X wieku m o ż n a zaobserwować p o d o b n ą opozycję, lecz tym razem rzecz dotyczy marksistów zachod-nioeuropejskich, dla których przynależność klasowa jest głównym kryterium określającym jednostkę oraz marksistów z Europy Centralnej 1 Wschodniej (austriackich i rosyjskich), dla których liczyła się także przynależność n a r o d o w a . Nie bez znaczenia jest też fakt, że między tymi ostatnimi wywiązała się polemika: „austromarksiści" definiowali n a r ó d bez względu na terytorium, podczas gdy dla bolszewików2 naród był

„wytworzoną historycznie, trwałą wspólnotą ludzi, powstałą na gruncie wspólnoty języka, terytorium, życia ekonomicznego i układu psychicz-nego, przejawiającego się we wspólnocie kultury". Z takiego rozróżnienia wynika na przykład, że w n a r o d o w y m programie austromarksistowskim Żydzi mieli status n a r o d u , podczas gdy dla Stalina Żydzi n a r o d u nie stanowili.3

Sądzę, że fluktuacje w polityce narodowościowej państwa radzieckiego w latach dwudziestych i trzydziestych można wyjaśnić istnieniem dwóch sposobów definiowania n a r o d u . Ogólnie rzecz biorąc, Lenin dopuszczał istnienie n a r o d ó w , lecz tylko j a k o czasowy środek taktyczny, służący wykorzystaniu niezadowolonej ludności miejscowej przeciwko rządowi carskiemu, za ostateczny cel p r z y j m u j ą c demos, podczas gdy Stalin podkreślał (przynajmniej w swym artykule z r. 1913 i później w latach trzydziestych) „stały" c h a r a k t e r n a r o d u , czyli ethnos.

Myślę, że obecny stan problemów n a r o d o w y c h w Europie Wschodniej, a szczególnie w byłym Związku Radzieckim, można częściowo badać, o ile nie wyjaśniać, poprzez historię pozostających w konflikcie i nie

2 Podobnie dla Stalina (por. Marksizm i nacyonalnyj wopros, Moskwa 1913; przedr. w:

Soczinienija, t. 2, Moskwa 1953, s. 294; wersja polska: Dzieła, t. 2, Warszawa 1948): „nie

ma narodu, który by mówił jednocześnie różnymi językami", co zdaje się wykluczać, by stanowiła jeden naród Szwajcaria, podczas gdy dla językoznawcy A. Dauzata (por.

L'Europe linguistique, Paris 1953) „państwo dwujęzyczne lub trzyjęzyczne może utworzyć

naród ożywiony wspólnym uczuciem patriotyzmu, podzielanym przez jego różne części. Najbardziej uderzającym przykładem jest Szwajcaria..." Takie samo rozumowanie przed-stawia także E. Rcnan w rozprawie Qu'est-ce qu' une nation?, „Association scientifique de France. Bulletin hebdomadaire", 26 mars 1882.

(6)

dających się pogodzić definicji n a r o d u . M o ż n a na przykład zauważyć, że główni ideolodzy ówczesnej polityki n a r o d o w e j zwanej „stagnacją" (zastój), M. Bromlej i J. G u b o l o , opracowali teorię ethnosu (na wzór niemiecki), która okazała się podstawą polityki niszczenia autonomii lokalnych wewnątrz jednego państwa jednego n a r o d u (na wzór f r a n -cuski).

Z drugiej strony, ten stały konflikt między demos i ethnos może służyć j a k o klucz d o wyjaśnienia pewnych różnic między ruchami mniejszości

narodowych w Europie Zachodniej i Wschodniej w chwili obecnej.

„Porządek dyskursu"

F a k t y i wydarzenia historyczne są z empirycznego p u n k t u widzenia zawsze różne, zawsze nowe. Ale jednym z aspektów ich „wspólmierności" jest d y s k u r s (w rozumieniu Michela Foucault) na ich temat (powiedzmy, że jest to zbiór wypowiedzi, jakie mogą i muszą być wygłoszone na ten czy inny temat w danych okolicznościach historycznych). Wydarzenie historyczne n a b i e r a z n a c z e n i a , to znaczy może być dyskutowane bądź mieć konsekwencje praktyczne, tylko poprzez słowa użyte d o mówienia o nim. Ten zbiór słów można podzielić na podzbiory, czasem ze sobą niezgodne, tworzące różne d y s k u r s y . Materialną organizację dyskursów (organizację retoryczną, leksykalną, a nawet gramatyczną) m o ż n a b a d a ć i porównywać. Wni-kliwie należy studiować zwłaszcza sposób używania nazw tworzących kategorie pojęciowe.

N a r ó d nie jest przedmiotem naturalnym. N a r ó d jest kategorią istniejącą przede wszystkim w n a z w i e , j a k ą wspólnota n a d a j e sama sobie. Etnonim nie jest bezpośrednim odbiciem jakiejś „rzeczy", tylko obiektem dyskursywnym. W tym ujęciu walka o n a z w ę ma dokładnie tę samą wagę na Zachodzie, co na Wschodzie. N a przykład hasło p o p u l a r n e w Mołdawii po 1989 r. brzmiało: „nie jesteśmy M o ł d a w i a n a m i , jesteśmy R u m u n a m i " , tak jak w rejonie Roussillon ( f r a n c u s k a Katalonia) często spotyka się hasło Sem pa francès, sem català („Nie jestem Francuzem, jestem Katalończykiem"). N a z w a jest symbolicznym przedmiotem

na-dającym grupie egzystencję, tworzy ona nieciągłość w ciągłości. Czyni grupy policzalnymi. Tak więc S. Bruk przeciwstawia w rejonie miasta Czernowcy (na Ukrainie) dwa narody: M o ł d a w i a n i R u m u n ó w . U t w o -rzenie nieciągłości wewnątrz ciągłości ma liczne konsekwencje prak-tyczne i materialne. Przykładowo: czy rumuński i mołdawski są różnymi językami, czy jednym i tym samym językiem? Z p u n k t u widzenia ściśle opisowego to pytanie nie ma sensu. Ale z p u n k t u widzenia politycznego

(7)

ma o n o bezpośrednie konsekwencje. Zadaniem akademików radzieckich po drugiej wojnie światowej było wykazanie, że te języki są różne, co pozwoliło rządowi centralnemu na zmianę alfabetu Besarabii z łaciń-skiego na cyrylicę i na tworzenie neologizmów wyłącznie w oparciu o rosyjski.

P o d a w a ć w wątpliwość nazwę jakiegoś języka to to samo, co p o d a w a ć w wątpliwość nazwę jakiegoś n a r o d u . N a przykład: czy istnieje n a r ó d macedoński? Z oficjalnego jugosłowiańskiego p u n k t u widzenia (przynaj-mniej w czasach Tito) macedoński jest językiem, dzięki czemu Macedonia uzyskała status federacyjnej republiki w Jugosławii. N a t o m i a s t z p u n k t u widzenia bułgarskiego macedoński nie jest językiem, lecz lokalną od-mianą bułgarskiego, co pozwala rządowi bułgarskiemu na roszczenia terytorialne obejmujące południe Jugosławii i na nieprzyznawanie statusu mniejszości n a r o d o w e j M a c e d o ń c z y k o m w Bułgarii.

Nie p r o p o n u j ę tu oddzielania prawdy od fałszu: chodzi nie o odpowied-niość słów względem rzeczy, lecz o fakt, że pewne słowa są akceptowane bądź nie, są uznane za przyjęte lub nie — d o oznaczania wspólnot, to znaczy d o ich łączenia lub oddzielania. T o n a z w a w y z n a c z a g r a n i c ę . Przykładem ilustrującym to stwierdzenie może być przypa-dek Poleszuków. Ludzie ci mieszkają na Białorusi, na Ukrainie i w Pol-sce. D o niedawna nie istniała ich oficjalnie uznana nazwa. W polskim rejonie Białegostoku, białoruska gazeta lokalna „ N i w a " publikuje poezję w „poleskim dialekcie białoruskiego". Ale dnia 14 kwietnia 1988 r. pojawiła się nowa organizacja kulturalna: „Polesie", d o m a g a j ą c a się odrodzenia poleskiej kultury, języka i t e r y t o r i u m , nie zważając na państwowe granice między Ukrainą i Białorusią.4 Powtórzmy — to na tej

właśnie podstawie m o ż n a czynić p o r ó w n a n i a między Wschodem a Za-chodem: najważniejszy konflikt dyskursywny w prasie francuskiej pod-czas wojny algierskiej dotyczył przecież rozstrzygnięcia, czy A l g i e r i a jest F r a n c j ą , czy też nie.5

N a d a n i e nazw jest sposobem ustalenia nowych opozycji grupowych. N a przykład ostatnio w dyskursie rosyjskich nacjonalistów pojawiła się opozycja „mondialist, atlantist" versus „patriot Jewrazijec", wytyczając w ten sposób nowy podział między „oni" i „my".

K o m p l e m e n t a r n y m sposobem wytworzenia jakiejś tożsamości jest po-wołanie d o istnienia przeciwnika, „innego" — przez nadanie m u nazwy. W tej chwili nacjonalistyczne ruchy rosyjskie używają kilku nazw na określenie siebie samych, w zależności od typu opozycji, w jakiej się

4 Zob. M. Szelijagowicz Praktika sprawiwajet teoriju, [b. d.].

5 Zob. D. Maldidier Le discours politique de la guerre d'Algérie: approche synchronique et

(8)

sytuują. Dla pisarza Rasputina istnieją Słowianie i nie-Słowianie. Skut-kiem tego Polak czy Serb to „my", podczas gdy Niemiec czy Ormianin będzie należał d o „onych". Dla innych — np. dla G u m i l o w a — prze-ciwnie, linia podziału przebiega między „ E u r a z j a t a m i " a „ludźmi Za-c h o d u " . Wtedy Polak Za-czy Serb wejdą w skład „onyZa-ch", tak samo jak Niemiec, ale T a t a r czy Kałmuk będą należeć do „my". Skutkiem „etnicznej" definicji n a r o d u jest nowy podział nazw Rosjan. „ P r a w o krwi" d o m a g a się dwóch nazw: russkij — są to wszyscy członkowie n a r o d u rosyjskiego, gdziekolwiek by mieszkali (np. w Republice Za-dniestrzańskiej) i rossijanin — to nazwa mieszkańców t e r y t o r i u m Rosji, co znaczy, że T a t a r żyjący nad brzegami Wołgi określany jest j a k o rossijanin przez tych, którzy n a d a j ą terytorium byłej R S F R R

status nowego, niepodległego państwa. Ale oczywiście tatarski nac-jonalista nie może się sam określić j a k o rossijanin, jeśli walczy o nie-podległość T a t a r s t a n u . Długa polemika w rosyjskim parlamencie w kwietniu 1992 r o k u odnośnie nazwy kraju (Rosja czy Federacja Rosyjska) odzwierciedla, jak ważne jest dyskursywne wytwarzanie tożsamości. Przypomnijmy wreszcie walkę Mołdawian o zmianę alfa-betu czy też dyskusję nad zmianą nazwy Leningrad, a stanie się jasne, że, po pierwsze, tożsamość symboliczna ma konsekwencje materialne, następnie, że granice i zasięg nie są przedmiotami naturalnymi, i wresz-cie, że porównywanie dyskursów jest sposobem ustalania wspólnej miary dla badania ruchów narodowych w Europie Wschodniej i Za-chodniej i wyjaśniania różnic w ich działaniu.

Dyskurs większościowy z pozycji mniejszości

Chciałbym teraz wziąć za przykład nacjonalistyczny dyskurs mniejszości rosyjskich w nierosyjskich republikach byłego Z S R R .

Charakterystyczną cechą nacjonalistycznego dyskursu rosyjskiego jest to, że n a r o d o w a przynależność Rosjan musi mieć uzasadnienie w pewnej hierarchii poziomów. Różne o d m i a n y nacjonalistycznego dyskursu rosyjskiego podkreślają walkę przeciwko umiędzynarodowieniu, przeciw ujednoliceniu wartości w skali światowej (co by oznaczało przyjęcie standardów zachodnich) bądź przeciwko kosmopolitycznemu niszczeniu Rosji (co oznacza Żydów). Chodzi tu o możliwość „zachowania swej kultury". Ale, z drugiej strony, trzeba kłaść nacisk na n a t u r a l n ą wspól-notę wszystkich ludów byłego Z S R R (tendencja „eurazjatycka") lub wszystkich ludów Federacji Rosyjskiej. O ile przedtem, w epoce Breż-niewa, mówiło się, że te ludy m a j ą „skłonność" d o wzajemnego zbliżenia

(9)

lub nawet do stopienia swego języka z językiem rosyjskim, to obecnie podkreśla się raczej n a t u r a l n ą (choć zdeterminowaną historycznie) bliskość kultur tych ludów i kultury rosyjskiej. T o właśnie stanowi podstawę pozwalającą uprawomocnić istnienie Federacji Rosyjskiej j a k o takiej.

Sposób, w jaki mniejszości rosyjskie mówią o sobie w republikach nierosyjskich jest zasadniczo ujednolicony, to znaczy oparty głównie na etnicznej definicji n a r o d u . W Szkocji, na Korsyce, w okcytańskiej części południa Francji, ruchy n a r o d o w e wysuwają mocne roszczenia ekono-miczne i społeczne. T u t a j ethnos i demos są mniej lub bardziej powiązane. Świadomość n a r o d o w a zaistniała w tym samym okresie co świadomość niższego statusu ekonomicznego regionów peryferyjnych względem bardziej rozwiniętego gospodarczo „centrum". Stąd popierane przez skrajnie lewicowe organizacje we Francji w latach 1968-1980 hasła, takie jak volem viure al pais („chcemy żyć w kraju").

N a t o m i a s t dyskurs rosyjskich mniejszości n a r o d o w y c h poza Rosją, o ile można sądzić na podstawie gazet i ulotek, opiera się zasadniczo na koncepcji n a r o d u w rozumieniu ethnos. Rosjanie z państw bałtyckich wielokrotnie powtarzali, że są w niebezpieczeństwie — nie j a k o grupa społeczna, ale j a k o g r u p a etniczna. Za zamach na „prawa człowieka" uważają fakt, że muszą nauczyć się miejscowego języka, aby mieć dostęp do publicznej działalności zawodowej. Regularnie zwracają się d o rządu rosyjskiego z prośbą o „ochronę". Dyskursywne tworzenie tożsamości ich przeciwników zasadza się na tym, że ci ostatni „ich nie lubią", a nie na roszczeniach d e m o k r a t y c z n y c h , mogących prowadzić d o dyskusji nad ich sytuacją w republice, u j m o w a n ą wyłącznie z p u n k t u widzenia pewnej grupy etnicznej, nie zaś społecznej.

Nacjonalistyczna gazeta „ D e n " przedstawia silną argumentację m a j ą c ą dowieść, że u t r a t a państw bałtyckich jest pierwszym etapem spisku przeciwko n a r o d o w i rosyjskiemu, który podsycają atlantisty (lub „ludzie Z a c h o d u " ) i Żydzi. Nacjonalistyczny dyskurs Bałtów zdaje się bardziej zróżnicowany. W y d a j e się, że dyskurs estoński uwzględnia położenie ekonomiczne robotników rosyjskich w rejonie N a r w y . Dys-kurs prezydenta Landsbergisa k o n s t r u u j e inną kategorię obcych (innych „onych"): Polaków na Litwie. W styczniu 1992 r. oświadczył on w tele-wizji polskiej, że Polacy odegrali „bierną" rolę podczas puczu w sierpniu

1991 r., uzasadniając tym fakt, że na Litwie nie przyznano żadnego przedstawicielstwa P o l a k o m j a k o t a k i m .

P o w t a r z a m — nie p r o p o n u j ę skali wartości, p r ó b u j ę tylko przedstawić narzędzia porównywania W s c h o d u i Z a c h o d u w zakresie dyskursów mniejszościowych. Ponieważ granice zbiorowej tożsamości są b u d o -wane w dyskursach i za ich pośrednictwem, m o ż n a zastosować skalę

(10)

klasyfikacji zawierającą opozycję między d w o m a skrajnymi p u n k t a -mi, od silnego ujednolicenia (na bazie języka, kryteriów etnicznych lub religijnych, czyli hipertrofii zasady ethnos) aż d o szerokiego uwzględnienia podziałów społecznych (zasada demos).

Patrick Sériot przełożyła Anna Dutka

Dyskurs na temat języka:

Stalin przeciwko marryzmowi

Zdefiniowanie języka jest zadaniem lingwistyki, jeśli j e d n a k spojrzeć na język j a k o na system symboliczny stanowiący podstawę zbiorowej tożsamości, to problem ten nabiera charakteru politycznego i może okazać się, że w d a n y m okresie jakiś sposób mówienia o języku jest akceptowany, a inny — nie. Wtedy z roz-maitych tekstów dotyczących języka (niekoniecznie teoretycznych) można starać się wyłonić kategorie (często nie f o r m u ł o w a n e expli-cite, na co zwracał uwagę M. Foucault), w jakich się o nim mówi i ukazać, jakie cechy się m u przypisuje w danych w a r u n k a c h his-torycznych. Jest to szczególnie istotne w państwie takim jak Z S R R , gdzie z jednej strony powstawały nowatorskie teorie językoznawcze, a z drugiej — właśnie koncepcje dotyczące języka bywały przyczyną prześladowań.

M o ż n a więc przyjąć perspektywę tzw. francuskiej szkoły analizy dys-kursu.1 Z a j m u j e się o n a badaniem tekstów związanych z szeroko

rozu-mianymi instytucjami, determinującymi wypowiedzi np. co do typu treści, jakie należy bądź musi się powiedzieć, jak też co d o w a r u n k ó w wypowiadania wiążących się z pewnym „źródłem": miejscem w prze-strzeni dyskursywnej, które może być zajęte kolejno przez różnych wypowiadających2.

Pragnę k r ó t k o przedstawić interpretację słynnego artykułu Stalina3,

j a k ą p r o p o n u j e slawista i rusycysta Patrick Sériot (z Uniwersytetu

1 Jej historię i problematykę przedstawia np. D. Maingueneau w pracy L'analyse du

discours, Introduction aux lectures de l'archive, Paris 1991.

2 Jest to więc koncepcja nie odwołująca się do pojęcia intencji i do podmiotu

defi-niowanego przez subiektywność, jak ma to miejsce w pragmatyce. Por. D. Maingueneau, op. cit., s. 17-18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Wpływ Sorela na uformowanie się i rozwój rewolucyjnego syndykalizmu był żaden.”?. … a mimo to przeszedł

Paw ła między logiami „Pań­ skim i”, otrzym anym i od apostołów, a własnymi wskazówkami o zupełnie odmiennym ciężarze gatunkowym (por. B ultm ann nie

Men probeert modules voor computersimulatie, die zijn ontwikkeld voor het beschrijven van een systeem dat gesimuleerd diende te worden, te implementeren in de programmatuur die

Właśnie dlatego warsztaty poświęcone połączeniu teorii z praktyką cieszyły się takim zainteresowaniem, a wydawnictwo PWN poza prezentowanym urządzeniem SONDa

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski

The most prominent differences we did find were higher acoustic stability for nonbound microbubbles, higher resonance frequencies (for DPPC microbubbles with diameters between 2 and

Przesłanki dyskryminacji Przyjmuje się, że Disability Studies były u swych początków przede wszystkim wyrazem niezgody na łamanie praw człowieka i obywatela, co

wzmocnienie jej pozycji jako organu policyjnego wojskowego postępowania przygotowawczego (s. To waż- ne i także dające do myślenia osobom badającym procedurę wojskową po 1944