LECZENIE
S U C H O T
n a z a s a d z ie : „ w s p ó ln e m i s iła m i“
sk re ślił
Zd r o w i ń s k i .
L W O W .
Z „ D r u k a r n i P o l s k i e j * . 1896.
SUCHOT
na z a s a d z i e : „ w s p ó l n e m i s i ł a m i " .
SKREŚLIŁ
Z D R O W I Ń S K I .
L W Ó W
N a k ła d e m a u to ra .
C z c io n k a m i D ru k a rn i P o lsk ie j, ul. S y k s tu s k a 1. (i (G ra n d H o tel).
1898.
$ *£<?]
r W i lySJj
Silit. J*t.
IS54 O (
N ajgorszą plagą z pom iędzy wielu chorób trap iący ch ludzkość są suchoty, które zabierają najwięcej ofiar ludzkich i są p rzy cz y n ą n ajw ię
kszego p ro cen tu śmiertelności. N ajliczniejszego zaś k o n ty n g e n tu suchotników d o starcz ają wię
ksze m ia s ta , w których w a r u n k i i p r z y c z y n y c h o r o b o t wó r c z e s ą n a d e r liczne i sp rzy jające wszelkim c h o r o b o m , a szczególniej su ch o to m i in n y m cierpieniom p ie rsio w y m , jak to slaty- s i yka w y m o w n em i i przerażającem i cyframi w y
kazuje. O łych w a ru n k a c h i p rzy czy n ach ch o ro botw órczych po m ia s ta c h , ja k o też o ich usunięciu będę później w o so b n y m rozdziale mówił.
Nie w szystko, co ludzie nazy w ają s u c h o t a m i , je s t rzeczywiście suchotam i. T rz y m a ją c się ści
śle znaczenia tego słowa, s u ch o tam i p o w m n o b y się nazw ać chorobę objaw iającą się przez zb y teczne i n a d m ie r n e w y sc h n ię c ie , w ychudnięcie ciała, za czem n astęp u je u p ad ek sił życiowych i śm ierć; lecz takie w ychudnięcie, p rzynoszące za sobą koniec życia, może mieć ro zm aite p rz y
czyny p o w stania, ńp. n ie d o k re w n o ś ć , chorobę o rg anó w traw ie n ia, a nareszcie zanik płuc. T a o s ta tn ia przyczyna t. j. z a n i k p ł u c , pow stały w skutek powolnego gnicia płuc czyli z n i s z c z e n i a t k a n k i p ł u c n e j , nazy w a się w języku n a ukow ym g r u ź l i c ą , t u b e r k u ł a m i i ta właśnie gruźlica je st najbardziej ro zp ow szech n io n ą c h o r o b ą między l u d ź m i , nie oszczędzającą p ł c i , wieku i s t a n u , je st n a j g r o ź n ie j s z y m i n a j p o s p o litszym objawem choró b piersiow ych i p rzyczyną suchot.
Niniejsza p o p u la rn a ro zp raw k a m a zad a n ie:
pouczenie o is t o c i e , właściw ościach , p rzy cz y n ach i w aru n k ach s u c h o t , ja k o też o p rak ty czn em i skutecznem leczeniu tej ch o rob y — o p a rłe m na u m iejętnych i ro zu m n y c h p o d staw ach ; aby zaś ten cel został pom yślnie osiągn ięty , musi się nap rzó d poznać a n a t o m i ę , t. j. budowę płuc i całego n a r z ą d u o d d y c h a n ia , ja k o też jego f i z y o l o g i ę t. j. n o rm a ln e i p rzyrodzone czyn
ności i przeznaczenie tego n a rz ą d u ; a ponieważ w człowieku jed en narząd stoi z dr ugi m w n a j ściślejszym zw iązk u , ja k kółka i sprężyny w z e garku , przeto m uszę potrącić w krótkości i o n arzą d trawienia.
T raw ienie.
N a r z ą d t r a w i e n i a skład a s ię : 1. z ja m y u s tn e j, 2. przew odu p o k a r m o w e g o , 3. żo łą d k a , 4. kiszek czyli trzew iów , 5. w ą tr o b y , 6. n e re k , 7. p ęcherza m o czo w eg o , 8. cewki moczowej.
J a m a u s t n a mieści w sobie 36 zębów , ję z y k i 2 gruczoły ś lin n e , u m ieszczone po oby- dwóeli stro n a c h języka u jego n asad y . Z ę b y słu ż ą do gryzienia p o k arm ó w , które p o w inny być powoli i zupełnie dobrze p ogryzione i przez zęby trzonow e zm iażd żo n e, niejako zm ełte , ja k zboże między dw om a kam ieniam i m łyńskim i.
Aby zaś to zm iażdżenie ułatw ić, przychodzi w pom oc ś lin a , k tó ra p o k a rm y nie tylko r o z m ięk cza , ale i rozpuszcza w sobie; p o m a g a przeto do lepszego traw ienia i dlatego śliny nie pow inno się n a d arm o w ypluw ać, ja k to nie
którzy m a ją brzydki i szkodliwy zwyczaj.
Zęby i ja m ę u s tn ą pow inno się u tr z y m yw ać w ustawicznej czysto ści, zwłaszcza p o winni o to dbać ci, którzy w ustach m a ją nie
p rzy jem n ą woń. L udzie, którzy m a ją zdrowe u s ta i zdrowe zęby, np. w ieśniacy, nie u ży w ają nigdy żadnych p lu k a ń i szczotkow ań zębów;
najczęściej zd arzają się zęby zepsute u m ie s z k a ń ców m ia s t, którzy żyją słodką k a w ą , słodką h e r b a tą , słodkiemi ciastkam i i c u k i e r k a m i, a p rze
cież praw ie k ażd em u w iadom em j e s t , że sło dycze nie tylko p su ją zęby, ale z am u lają żołądek
i osłabiają siłę traw ienia. W ieśniak nie u ży w a nigdy sło d yczy , tylko n a tu ra ln y c h n a p o ji, ja k m leka i w ody, a przecież m a zd ro w e, silne i białe zęby.
Ażeby zęby się nie p su ły , nie należy b ez
p o śred n io po gorącem pić zim ne i o d w ro tn ie, ani gryść orzechów, bo przez to zęby p ę k a j ą ; trzeb a zaś unikać s ta ra n n ie słodyczy, a dzie
ciom nie podaw ać cukierków, bo przez słody
cze gniją i p ró ch n ie ją zęby. Jeżeli kom uś z u s t czuć, a m a zęby n a d p s u te , to pow inien czę sto , szczególniej zaś po każdem je d zen iu płukać ja
m ę u s tn ą silnym odw arem z s z a ł w i i , a zęby czyścić p r o s z k i e m w ę g l o w y m z lipy za p o m o c ą miękkiej szczoteczki. Węgiel i szałwia są to dw a bardzo tanie i n a d e r skuteczne a nie szkodliwe środki le c z n ic z e , po siad ając bowiem w łasności p rz e c iw g n iln e - a n tis e p ty c z n e , zapobie
gają dalszem u gniciu dziąseł i zębów , a oprócz, tego o d w ar szałwii je st zn ak o m ity m środkiem n a ch o ro b y g a r la n e ; zastąpią one najskuteczniej wszelkie inne rn ed y k am enta i przew yższają d o b r o cią leczniczą o całe niebo wszystkie drogie p a s ty r kalodonty, dentoliny, odole i tym po d ob n e s p e cyfiki, których dobroć zależy tylko n a wysokiej cenie. (Proszę uwierzyć i raz się przekonać.) Mięso do je d zen ia , p o sy p an e proszkiem węglo
wym z l i p y , długi czas nie gnije (każdy może zrobić to doświadczenie), węgiel bowiem zabija wszelkie z a ra z k i, b ak tery e, bakcylle, — o d w a nia i w chłania złow onne g azy , dlatego uży w ają
go przy destylow aniu wody choćby n a j b r u d n i e j
szej , k tó rą u w alnia od wszelkich nieczystości.
Na czem polega wszelkie gnicie ? P rz y c z y n ą wszelkiego gnicia i ferm entacyi organicznej s ą albo b a k te r y e , t. j. m ikroskopijne ż y ją tk a , k tó re p o ru s z a ją się dowolnie w łasnym ru c h e m , albo b a k c y l l e , t. j. m ikroskopijne g rzyb k i; o bydw a gatu n ki n ależą do m ikro org an izm ó w ( d r o b n o ustroje) i dzielą się n a zaraźliwe lub wcale n ie szkodliwe zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jeżeli k o m u ś g n iją dziąsła i zęby, to pow odem , tego są tylko owe zarazki m ik ro s k o p ic z n e , które d ostaw szy się z powietrza do ja m y ustnej osiadają n a zębach i d z ią sła c h , a n ap o tk aw szy dla siebie u ro d z a jn y g ru n t (niezdrowe ciało) r o s n ą ta m ż e , r o z m n a ż a ją się n a d e r szybko m ilionam i i z jednego p u n k tu ro z s z e rz a ją się coraz dalej, o bejm ują coraz d a l
sze okolice, ja k pleśń n a p o k a r m a c h ; a p o n ie waż te zarazki p o trzebu ją do swego życia p o k a rm ó w . więc biorą takow e z dziąseł i zębów , niszczą przez to tk a n k ę m ię s n ą i k o s t n ą , przy- czem w ywiązują się z lo w o n n e gazy ja k przy każdej fermentacyi. Istotę ferm entacyi wykrył sław ny uczony francuski d o k to r P a s t e u r , który odkrył szczepienie wścieklizny. Jeżeli k o m u ś gniją dziąsła i zęby, to pow odem tego nie je s t nic i n n e g o , ja k tylko usadow ienie się ow ych gnilnych zarazków w ja m ie u s t n e j , skąd r o z p rz e s trzen iają się p o tem n a całe g a r d ł o , w chodzą do k rtan i i płuc i wywołują k atary płu cne, zap alen ia
albo w chodzą w płucach do krwi a z krwią p r z e n i
k ają cały organizm . W rzody w ew nętrzne i p o d sk ó rn e pow odują także owe z a r a z k i , które w różny spo só b dostały się do krwi i ciała, a o rg an izm i n a t u r a sam e je n a zew nątrz w różnej postaci wy
rzucają. Zarazki te w chodzą n aw et przez połyk do żo łąd k a; je d n e byw ają straw io n e, in n e zaś wywołują w żołądku i kiszkach różne choroby, ja k np. cho lera, tyfus, za p a le n ie , katary i t. p.
Kto m a zepsute i dzióraw e zęby, pow inien je dać zaplom bow ać lub nowe w staw ić, gdyż inaczej n a ra ż a się n a niebezpieczeństwo r ó żnych ch o ró b , bo w zepsutych zębach są d o s k o nałe legowiska i kryjówki dla zarazków ; dlatego ludzie, którzy m a ją zep su te zęby, c h o ru ją zwykle n a n ie s tr a w n o ś ć , katary żołądkowe i kiszkowe, gdyż nietylko żle gryzą i niedokładnie rozmiaż- d żają p o k a rm y , przez co żołądek nie może ich łatwo s t r a w i ć , lecz także w dziuplach zębów c h o d u ją kolonie zarazków g n il n y c h ; skoro zaś d a d z ą sobie nowe zęby w s t a w ić , powyższe c h o ro b y sam e znikają i zdrowie n a p o w ró t powraca.
J ę z y k byw a u wielu ludzi, zwłaszcza u tych, którzy się żywią słodkimi n ap o jam i (k aw ą), o b łożony b iaław ą lub żółtawą g o rącz k ą, I. j. g o r ą czkowym śluzem , są to w łaśnie grzybki g o rącz
k o w e ; śluz ten powinno się po kaźdem jedzeniu ro g ow ą blaszką lekko zeskrobać.
Nadzwyczaj w ażn ą rzeczą je s t płukanie i czy
szczenie ja m y ustnej n a noc i ra n o , gdyż przez
noc tworzy się najwięcej gorączkowego śluzu — o sa d u — n a języ k u i zębach.
Z ja m y ustnej idą przez szyję w głąb czło
wieka 2 r u r y czyli przew ody: przew ód pow ietrzny czyli k r ta ń do płuc i przewód p okarm ow y czyli przełyk do żołądka. Gdy człowiek p o ły k a , to k r ta ń zam yka się ję z y c z k ie m , ab y p o k a rm y nie d ostały się do krtani. P r z e w ó d p o k a r m o w y (przełyk, gardziel) je s t to r u r a m ięsista, rozcią- g a l n a , zaczy n ająca się w jam ie ustnej a k o ń c z ą ca się w żołądku ; jesl w yłożona b ło n ą śluzową.
Ż o ł ą d e k je s t to worek podłóżny u m ie szczony pod p rzep o n ą w okolicy dołka piersiowego lecz więcej n a lewo; po k ry ty zew nątrz ś lis r ą b ł o n ą , w ew nątrz zaś wyłożony b ło n ą ś l u z o w ą : w n o rm a ln y m s tan ie może pomieścić 6 — 12 f u n tów wody, zaś w chorobliw em rozdęciu 30 — 4 0 funtów. P o s ia d a 2 o tw o ry : gó rn y lewy w p u s t , k tóry m p o k a rm y w chodzą i b oczny p raw y o d ż w i e r n i k, k tórym w y ch o d zą do kiszki cienkiej;
obydw a są zam knięte pierścieniow atą g rub ą o b rąc z k ą , k tó ra n a czas traw ienia szczelnie się z a m yka , zaś podczas jed zen ia i po straw ieniu) otw iera. W ew n ętrzn a b ło n a śluzow a żołądka z a wiera w sobie m n ó stw o gruczołków śluzow ych i tra w ie ń c o w y c h , (przez co w ygląda ja k b y była ak s a m itn ą ) i wydziela z siebie ustaw icznie s o k ż o ł ą d k o w y , k tó ry oblewa p o k arm y i ro zp u szcza je w sobie w ten sp o só b , ja k woda cukier lub só l, co n a zy w am y t r a w i e n i e m ; z p o k arm ó w
ro zp uszczo n y ch w żołądku tworzy się p a p k a , m ia z g a , mlecz (chym us). Im p o k arm y są lepiej przegryzione i zm iażd ż o n e, tern lepiej i d o k ła
dniej przenika je sok żołądkowy i lepiej je t r a wi, dohre przeto straw ienie p o k arm ó w zależy zupełnie od dokładnego pogryzienia i przeżucia tychże. Nie wszystkie je d n a k p o k a rm y trawi żo
łądek jednakow o, tak np. tłuszczu żołądek wcale nie s t r a w i , dopiero w kiszkach byw a przez d o p r o w ad zo ną żółć ro zpu szczo n y ; stąd to pochodzi, źe b ard zo tłuste p o k arm y nie są s tr a w n e i zdrowe i nie pow inny być j a d a n e , np. tłuste m ię s o , tłusty rosół. Już ze żołądka dostaje się część p o k a rm ó w , rozpuszczonych do obiegu krwi przez naczynia włosowate i lymfatyczne. P o k arm y przem ienione w żołądku n a p a p k ę , b y w a ją przez skurczenie się żołądka wtłoczone przez odźw iernik do kiszki cienkiej, k tó ra m a d łu go ści 4 — 6 in. i w ew nątrz nie je s t g ła d k ą, lecz p o k ry tą d ro b ny m i strzępkam i, k o s m k a m i , ja k b y a k s a m ite m , w ilości około 4 milionów; oprócz tego w y
ścielona je s t cała b ło n ą ś lu zo w ą, wydzielającą ustaw icznie ś lu z , po m ag ający do traw ienia.
W kosm kach zn a jd u ją się b ardzo cieniutkie wło
sow ate rureczki (naczy n ia lymfatyczne), które w ciągają w siebie, t. j. w chłaniają rozp u szczo ne części p a p k i; niero zp u szczaln e zaś części, t. j.
n i e s t r a w i o n e , idą dalej do grubej kiszki, k tó ra byw a 1 y , — 2 m. długą i nie p o siad a owych
»kosmków, a stąd byw ają n a zew nątrz o rg a n i
zm u wydzielone.
N a c z y n i a l y m f a t y c z n e , czyli c h ło n n e , łączą się ze s o b ą w coraz większe r u r k i, p rze
ch odzą przez gruczoły lym fatyczne i w końcu łączą się w 1 pień (zwany przew odem piersio
wym limfat.ycznym) o grubości p ióra w roniego, który bierze początek w ja m ie brzusznej i p rz e biega wzdłuż sto su pacierzowego (kręgosłupa) aż do szy i wchodzi w żyłę podobojczykową lewą. N a czynia lym fatyczne w chłaniają w kiszkach r o z p u szczone m a terye pok arm o w e tj. mlecz, k tó ry zawie
r a w sobie wszystkie pierw iastki odżywcze, p o trz e b ne do u tw o rzen ia krwi i ciała; oprócz tego w c h ła n ia ją l y r n f ę , t. j. n a d m ia r cieczy odżywczej ze krwi pozostałej. Lym fa i mlecz d ostają się przez ów przewód piersiowy do krwi i do s e r c a ; w ten s p o só b krew bywa ustaw icznie coraz n o wymi pierw iastkam i odżywczymi zasilan ą i odśw ie
ż a n ą ; lymfa w płucach przez połączenie się z tlenem zam ienia się w krew zdrow ą, czerwoną.
W ą t r o b a je s t najw iększym gruczołem cia
ł a , w ażącym 4 — 6 funtów, b arw y c ie m n o -c z e r
wonej i leży po prawej stro n ie żołądk a, t. j. po prawej stronie ja m y brzusznej pod p rz e p o n ą i dolnem i żebrami. Oczyszcza o n a krew z niepo- żytecznych i niezdrow ych części, ze zużytych czerw onych kulek krwi przez wydzielanie ż ó ł c i , k tó ra grom adzi się w pęcherzy k u żółciowym, a s tą d wylewa się do cienkiej kiszki i rozp u szcza
ta m tłuszcze. Z pow odu tych 2 czy n no ści: czy
szczenia krwi i wydzielania żółci, zajm u je o n a ważne miejsce m iędzy o rg an am i ciała.
Ś l e d z i o n a leży po lewej stro n ie ż o łąd k a i je s t p o d o b n a do dużego ję z y k a , barw y szafi
ro w o -czerw o n ej i p o k ry ta m o c n ą ścięgnistą b ło tn ą . Jest to gruczoł krw isto-lym fatyczny, p r z e p ełniony krw ią i ciałkami ly m fatycznem i, bezbar- wnemi kulkam i, których w niej znajduje się t u taj sto su nk o w o najwięcej, bo t b e z b a rw n e na
70 czerwonych.
Narząd moczowy: N e r k i są to 'i gruczoły kształtu dużej faso li, 1 0 0 — IGO g ram ó w w agi, leżące w jamie brzusznej od s tro n y grzbietu z obu s tro n kręgosłupa. Wydzielają one ze k rw i n a d m ia r w ody, soli i innych szkodliwych m ate- ryj w postaci m oczu, który potem grom adzi się w dużym zbiorniku p ę c h e rz u , um ieszczonym n a dole ja m y brzusznej i byw a n a zew nątrz przez cewkę moczową wydzielony.
Transpiracya skóry.
N ajw ażniejszym i najw iększym o rgan em wy
dzielania zu ży ty ch, n iep o trzeb ny ch i szkodliwych m a tery j, je s t s k ó r a z e w n ę t r z n a , pok ry w ająca z w ierzchu całe ciało ludzkie. Jest o n a nie tylko pow łoką, osło ną ciała ludzkiego, ale także o c h ro n ą w ew nętrznych części o rg an iz m u przed zew nę
trz n y m i, możliwie szkodliw ym i w pływ am i ciepła, zim na i atm o sfery , jak o też przed inn y m i w p ły wami m e c h a n ic z n y m i, np. uderzenie, tarcie i tp.
— je st o n a także n arzą d em z m y słu , doty k u i czucia, a co najw ażniejsze krew czyszczącym o r g a n e m , dlatego m usim y się nad sk ó rą zew n ętrzn ą dłużej zatrzy m ać, gdyż przy leczeniu ch o ró b odgryw a o n a n ajw ażniejszą rolę.
S k ó r a ludzka składa się z 3 w arstw n a sobie leżących: n a w ierzchu je s t: 1.) n ask ó rek ; w środku je s t 2.) właściwa s k ó r a ; n a spodzie je s t dolna w arstw a 3.) tk a n k a łą czn a p o d s k ó rn a czyli pokład tłuszczowy.
Z asad n iczą p o d s ta w ą bud o w y ciała lud zkie
go je s t k o m ó r k a (die Zelle, cebula). Jeżeli we
źm iem y pod silny m ik ro sk o p jakikolw iek o rg an ciała ludzkiego, czy to krew , m ięso , ścięgno, n e rw , b ło n ę , tk a n k ę , czy też ch rz ą stk ę , w ło s, p aznokieć a n aw et i kość, to z o b ac zy m y , źe te o rg a n a s k ład ają się z m ikroskopicznie m ałych k o m ó rek , rozm aitego k ształtu : okrągłego, ow al
n e g o , k ątow ego, p od łu ż n eg o , ru rk o w a te g o , p ła skiego a n aw et i bezkształtnego. Każda k o m ó rk a stan o w i dla siebie c a ł o ś ć , o so b n y o rg anizm i żyje w łasnem życiem , t. j. w chłania w siebie pierwiastki pożyw ne i po trzeb n e dla jej is tn ie n ia i w z ro s tu , a wydziela pierwiastki zużyte, n ie p rz y d a tn e ; rośnie przez dzielenie się n a 2 k o m ó rk i, z których znow u każda przew ęża się i dzieli znow u n a dwie i tak każda nowo p o w sta-
a k o m ó r k a dzieli się n a 2 młode kom órki. K o
m órki te g ru p u ją się kolo siebie albo w je d n y m k ie ru n k u i tw orzą nitki, w łosy, r u rk i, szn u rk i, zw o je, — albo g ru p u ją się w p łaszc zy źn ie i tw o rzą b ło n y, siatki, tk a n k i, skóry i t. p.
Z tych pierw szych i drugich t w o r ó w k o m ó r k o w y c h s k ła d a ją się znow u dalsze i w iększe o rg an a.
1.) N a s k ó r e k skład a się znow u z 2 w arstw : a) na wierzchu je s t w arstw a r o g o w a , złożona z rogow ych blaszek, płytek, które się ciągle ł u szczą i odpadają; dochodzi o n a do znacznej grubości n a dłoni i n a n o g a c h , iż j ą m o ż n a n aw et bez bolu zerznąe; — b) n a spodzie je s t w arstw a ś l u z o w a , złożona z kom órek okrągła- wych lub p o d łu ż n y c h , w ypełnionych cieczą b a r w n ą; od zabarw ienia kom órek w arstw y śluzowej zależy kolor skóry u 5 ra s ludzkich i odcienia b arw y skóry u rasy białej. N askórek ch ro n i w ew nętrzne o rg a n a od wpływów atm o sferyczn y ch (powietrze, o p ad y , ciepło, zim n o , elektryczność) i przeszkadza przechodzeniu cieczy n a w ewnątrz i n a zew n ątrz; aby zaś temu z ad a n iu dobrze odpowiedział, m usi on posiadać s to s o w n ą gru b o ść.
Ludzie, którzy są z a h a rto w an i na ciepło i zim n o , m a ją n ask ó rek zg ru b iały , n p . kowal może wziąć gorące żelazo do r ą k ; w ieśn iak , który cały dzień w zimie rąb ie drzew o w lesie tylko w płócien- nern u b r a n iu (rozbiera się n a w e t do koszuli), p o siad a bezw arunkow o grubszy n ask órek niż m ie szczanin bogaty w ychow any w p u ch ach i sobolach.
2.) S k ó r a w ł a ś c i w a , tw o rząca środkow ą w arstw ę, je st znowu n ajw ażniejszą z pomiędzy w a rs tw , gdyż w niej zn ajd u ją się n erw y , n a czynia krw ionośne i ly m faty cz n e, gruczołki i kanaliki potow e; torebki włosowe; gruczołki i kanaliki łojowe. S k ó ra ta właściwa je s t tk a n k ą k o m ó rk o w ą , ró żo w o -c z e rw o n ą dla wielkiej ilości nacz y ń k rw io n o śn y ch , tęgą, j ę d r n ą i sp ręży stą;
n a jej górnej pow ierzchni w y stają niezliczone m ikroskopiczne b ro daw k i, w k tórych u k ryte są końce nerw ów lub węzełki czyli pętlice n aćzy ń;
szczególniej wielkiemi i widocznemi są brodaw ki n erw ow e n a w ew nętrznej pow ierzchni dłoni i palców , ułożone sym etrycznie w rzędy i k o ła ; zaw ierają one tak zwane ciałka dotykowe Paci- niego. Naczynia krw ionośne op la tają kom órki tłuszczow e, torebki w łosowe, grpczołki potow e i łojowe i w ch o d zą w końcu w brodaw ki pętli
cowe ; d o s ta rc z a ją one skórze i o rg a n o m tejże m a tery i odżywczych we krwi i lymtie. Brodawki n erw ow e p o w odują czucie skóry. Nadzwyczaj w a ż n ą rolę w ekonom ii o rg an iz m u ludzkiego o d g ry w ają k a n a l i k i p o t o w e ( p o r y ) i ł o j o w e , k tóry m i sk ó ra aż do wierzchu je st gęsto podzió- ra w io n ą , czego my je d n a k gołem okiem wcale nie w idzim y; liczą się one n a miliony. G ruczoł
ki i kanaliki potowe wydzielają u s ta w ic z n ie p o t n a zew nętrz sk ó ry , zaś gruczołki i kanaliki łojowe wydzielają ustaw icznie ł ó j , który służy do n am a sz c z a n ia skóry i w łosów , by się nie
kruszyły. Z p o t u i ł o j u ustaw icznie przez skó
rę w ydzielanego tworzy się n a ciele i n a bieli- źnie b r u d , k tó ry , ja k k a ż d a wydzielina z c i a ł a , j e s t niezdrow y, a poniew aż do tego przez ciągłe osad zanie się n a skórze zatyka jej p o r y , przeto p rzeszk ad z a i ta m u je p r z e z i e w s k ó r y , który je st jej n ajw ażn iejszą czynnością fizyologiczną;
dlatego, chcąc być zdrowym, trze b a dbać o ja k najw iększą czystość ciała: w tym celu konie- cznem je s t zm ienianie bielizny co ty d z ień i cie
p ła kąpiel p rzy n ajm n iej 1 — 2 razy n a miesiąc.
Z czego się tw orzy łój i pot? Ze krwi z u żytej. Krew zanim ze serca dostała się przez tętnice do dalszych rozgałęzień i n aczyń w ło s o w aty ch , obiegła długą drogę i wiele cząsteczek o s a d z ił a , zuży tk o w ała i stała się już n ie p rz y d a tn ą a n aw et szkodliwą dla ciała, — wydziela się przeto n a zew nątrz w postaci potu przez kanaliki potowe i w postaci łoju przez kanaliki łojowe , które to ostatnie zwykle torebkę w łosa n aokoło otaczają i do niej wpadają. Oprócz tego przez owe pory w skórze wchodzi do krwi tlen z p o w ie t r z a , a wydziela się bezwodnik k w a s u w ę g lo w e g o , czyli sk ó ra oddecha tak sam o ja k płuca. To b ezp rz estan n e w ydzielanie p o tu i łoju ja k o też oddechanie skóry zowicmy p r z e z i e w e m , t r a n s p i r a c y ą skóry; je st ono tak nieodzownie p o tr z e b n e m , że gdyby oblepiono całą skórę ja k ą ś gęstą m a s ą , człowiek w krótce żyć by przestał. P o t zaw iera w sobie czasem
także m ik ro o rg an izm y c h o ro b o w e, k tó ry m i ciało podczas zaraźliwej ch o ro b y je st p r z e p e łn io n e , dlatego noszenie cudzych u b r a ń i bielizny bez poprzedniego w ygotow ania i d esinfekcyonow ania je s t zaraźliwe.
T ra n s p ira c y a skóry może być zw iększoną przez ciepło, ru c h i p ra c ę , — zm n ie js z o n ą przez zim no i b r u d , — lub całkiem w s tr z y m a ną przez nagłe oziębienie, gdyż wtedy sk ó ra przez zim no nagle się ściąga i zaty k a p ory p o towe i łojowe. Poniew aż zaś praw o fizyologi- czne sk ó ry w y m ag a b e z u sta n n ej t r a n s p i r a c y i , przeto przez nagłe oziębienie została takow a prze- s zk o dzo n ą i w s t r z y m a n ą , w skutek czego we krwi g rom adzi się wiele m ateryj zu ży ty ch , zep su ty c h ; a oprócz tego krew od sk ó ry ucieka w głąb cia
ła , g rom adzi się ta m w p ew n ym o rganie w zwię
kszonej ilości (zam iast być ró w n o m ie rn ie ro z ło żoną) i pow oduje przekrwienie i zapalenie.
W s z y t, k i e c h o r o b y pow stałe w skutek n a g ł e g o o z i ę b i e n i a s k ó r y m a ją b ezw aru n k o w o j e d n ą , je d y n ą i tę s am ą przyczynę tj. z a t r z y
m a n i e p o t ó w i o d p ł y w k r w i od sk ó ry , p o w inny być zatem stosownie do tej przyczyny odpow iednio leczone, o czem będzie później mowa.
3.) T k a n k a ł ą c z n a p o d s k ó r n a je s t d o l
n ą w arstw ą skóry z e w n ę t r z n e j, tk a n k ą m iękką, wśród której zn ajd u je się wiele ko m ó rek tłu sz
czowych , które czasem tw orzą dosyć a n a w e t
znacznie g ru b ą w arstw ę ch ro n ią cą ciało od zim n a i pow odująca otyłość.
Jak n a powierzchni zewnętrznej jest cale ciało p okryte g ru b szą s k ó r ą , tak znow u w szy
stkie j a m y idące w głąb ciała są w ysłane b ł o n ą ś l u z o w ą , wydzielającą b ezp rz estan n ie m o kry ś l u z , który je s t także w y d z i e l i n ą n ie
zdrow ą a głów nym celem jego jest zwilżanie j a m , u su w a n ie i zm niejszanie tarcia 2 -och lub
kilku powierzchni.
Tak więc pozn aliśm y w k ró tk o ści, ja s n o i zwięźle cały proces traw ie n ia, czyli przem ian ę pok arm ó w n a mlecz, lymfę czyli krew bezb a rw ną. Aby zaś lymfa stała się czerw o n ą czyli kr wi ą, m usi być u tlen io n ą w płucach tj. spaloną.
W ym iana materyi
czyli odżywianie ciała.
Aby człowiek rósł i żył, p otrzebuje do t e go celu ciągle now ych p o k a rm ó w , m ateryj i pierw iastków , z ja k ic h ciało ludzkie się sk ład a tak np. kości są z kleju, w ap n a i fosforu; m ózg i nerw y z b ia łk a , tłuszczu i fo sfo ru , ciało tj.
mięso z b iałk a, tłuszczu i wody; krew z wody, b ia łk a , tłuszczu, c u k r u , żelaza i soli m ineralnych.
Białko sk ład a się głównie z a z o t u , tłuszcz z w ę g l a , cukier i skro b ia (mączka) z w o dników węgla. Ciało ludzkie o trzy m uje te pier
wiastki z mlecza, lymfy i k rw i, która dopływ a
wszędzie do wszystkich n aw et najdro b n iejszy ch i n ajtw ard sz y ch części ciała przez cieniutkie, tak zw ane włosowate żyły. Jak w oda w rzekach p rzy nosi ze so b ą k a m ie n ie , żwir i u ro d zajn y n a m u ł i o sad za takowy po drodze n a brzegach i po
bliskich p o l a c h , tak i żyły w człowieku p r z y p ro w ad zają we krwi p o ży teczn e, a czasem i szkodliwe pierwiastki i o sad zają je w ciele ludz- kiem. Gdyby zaś ciało ludzkie nie niszczyło s i ę , nie zużywało się zw o ln a, to człowiek doszedłszy do dojrzałego wieku i urósłszy w zupełnie d oj
rzały organizm , nie potrzebow ałby nic ani jeść , ani pić. T a k je d n ak nie jest. Ciało ludzkie b y wa powoli przez ż y c i e , r u c h , p r a c ę , t e m p e r a t u r ę , codziennie po trosze w y niszcza n e,
— pierw iastki jego byw ają ciągle zuźytkowywa- n e , a zużyte i n ie po trzeb n e przez o rg a n a w y dzielające, głównie zaś przez skórę ja k o pot i przez nerki ja k o m o c z , n a zew nątrz wydzielane;
w skutek tego człowiek p otrzebuje ciągle aż do śmierci nowych materyj i p o k arm ó w nie tylko dlatego, ażeby codzienny ubytek w yw ołany fizyo- logiczną i biologiczną pracą o rgan izm u w y ró w nać , — nie ty l k o , aby człowiek nie schód! i by żył, ale ażeby rósł i grubiał. O rganizm z a te m p otrzebuje dwojakiej ilości pożyw ienia: i l o ś ć r o z r o s t o w ą p o trz e b n ą do rośnięcia i i l o ś ć z a c h o w a w c z ą p o trz e b n ą do zach o w an ia i u trz y m a n ia w n o r m a ln y m s tan ie tego s t a n u , w ja k im się ciało znajduje. T o zużytkowywanie
przez życie i p racę m ateryj p o k a r m o w y c h , o s a d z a n i e w ciele nowych p ierw iastk ó w , wydziela
nie zużytych m ateryj — n azyw am y n i e u s t a j ą c ą w y m i a n ą m a t e r y i l ub o d ż y w i a n i e m s i ę o r g a n i z m u . C zynność ta o rg an iz m u polega n a ustawicznej w y m ia n ie, gdyż w miejsce stary ch i zużytych p rzy ch o d zą ze krw ią n ie u stan n ie nowe pierwiastki i o s adzają się ciągle. Życie, rośnię- cie i zdrowie polegają przeto n a racy o n aln ej i b ezustannej w ym ianie m ateryi czyli n a odżyw ia
niu się. O bliczono, że w 24 godzinach zużyw a się ł/ 14 część wagi całego ciała, gdyby (rozumie się) człowiek całą dobę nic nie jadł. P r z e k o n a n o się r ó w n i e ż , że po kilku ty godniach cale ciało staje się n o w em , n aw et kości się odnaw iają.
B ardzo łatwo to u d ow odnić: przecież ra n y i w yrzuty zn ikają w kilku ty g o d n iach , a złam an ia kości goją się najdalej do 2 m ie s ię c y ; paznokcie i włosy także w krótkim czasie zupełnie n a n o wo o d ra s ta ją ; czegóż to dowodzi? T o dowodzi właśnie tego, że pierwiastki i m a te ry e tw orzące ciało zm ieniają się zupełnie w k ró tk im przecią
gu c z a s u , bo stare tkan k i u stęp u ją z organizm u, a n a ich miejsce nowe n a ra s ta ją . Na tej w ła
śnie p o d staw ie, n a tej ciągłej wym ianie m a te ryi polega wszelkie leczenie chorób.
Co n azy w am y c h o ro b ą ? Jeżeli do o rg a n iz m u ludzkiego d o s ta n ą się czy to za p o śred n ic
tw em p o k a rm ó w , czy też m echanicznie ob ce, n iepotrzebne i szkodliwe pierw iastki — czy też
konieczne do budow y ciała ludzkiego pierw iast
ki nie s ą w należytej ilości d o s ta r c z a n e , wtedy pow staje choroba. Otóż l e c z e n i e r a c y o n a l n e ? tj. u m i e j ę t n e , a zatem jedy n ie p r a k t y c z n e i s k u t e c z n e m u s i b e z w a r u n k o w o p o l e g a ć n a tej z a s a d zi e, a ż e b y n i e p o t r z e b n e i s z k o d - l i w e p i e r w i a s t k i w y d a l i ć , a b r a k u j ą c y c h d o s t a r c z y ć . W ydalanie zaś n iep o trzeb n y ch i szkodliwych, a d o starczanie b rak u ją cy ch p ierw ia
stków może uskuteczniać albo sam org an iz m czyli n a t u r a , albo może tem u człowiek ro zum nie d o p o m ag ać lub bezrozum nie przeszkadzać. D o p o
m aganie zaś n aturze m usi odbyw ać się ściśle n a p o d staw ach flzyologicznych, p rzy ro d zo n ych , o rgan iz m u ludzkiego. Byłohy zatem zupełnie prze- ciw nem praw u fizyologicznemu, gdyby ktoś z a ziębiwszy się — zam iast siedzieć w d o m u , w y grzać się i wypocić — poszedł znowu n a zim no.
Krążenie krwi.
W ra c a m do krw i, do tego Nilu lu d z k ie g o , do tego źródła życia i zdrowia. Krew tw orzy się z lymfy przez utlenienie w płucach. Jeżeli p op atrzy m y się n a krew przez m ik r o s k o p , z o b aczym y w niej niezliczoną ilość m a ły c h , o k r ą głych ciałek czerw onych i b ezb a rw n y ch kształtu k rążk a o p ow ierzchniach w klęsłych, są zatem p o d o b n e do soczewki wklęsłej. Ciałka czyli k r ą
żki krwi bezb arw n e są większe niż czerwone i więcej kuliste lecz zn a jd u ją się w mniejszej ilości, gdyż n a 3 5 0 — 5 0 0 ciałek czerw onych p rz y p a d a 1 bezbarwne. Ciałka czerwone p o je d y n cze pod m ik ro sko p em są ż ó łtaw o -czerw o n e, zaś razem w większej ilości m a ją barw ę j a s n o - c z e r w oną; barw a czerw ona krwi pochodzi s t ą d , że ciałka lym fatyczne bezbarw ne zaw ierają w sobie żelazo, które w płucach łączy się z gazem p o w ietrznym tlen em , p o w o du jący m palenie, i tw o rzy czerwony b a rw n ik zw any h e m a ty n ą . Im w ię
cej żelaza zawiera ludzka krew, tern więcej je st cze rw o n ą, gdyż więcej zaw iera czerwonych ciałek.
Zdrowie człowieka objawia się w wielkiej z a w a r
tości czerwonych ciałek, w ru m ian ej cerze poli
czków, uszów i rąk. Kto je st ru m ian y , ten je s t stan ow czo zdrow y; kto blady, ten niezdrowy.
W y jątek stan o w ią wypieki gorączkowe w su c h o tach. Ilość ciałek czerwonych zm niejsza się z n a cznie w wielu c h o ro b a c h , np. w niedokrewności i su cho tach . Żelazo we krwi je st koniecznie po- trz e b n e m nie tyle do budow y pew nych organów , ja k do p rzep ro w ad ze n ia p rądó w elektrycznych i m a g n ety cz n y ch , odgryw ających w ludzkim o r ganizm ie rolę motorów ru c h u i siły chem icznej.
Ilość czerw onych ciałek krwi w 1 milim etrze sześciennym obliczają n a 5 milionów, m o ż n a z tego w nosić, ja k m ałym i są te krążki. Ciałka krwi pływ ają luźnie w płynie b ezb a rw n y m lub lekko żółtym , nieco lepkim , s m a k u słodkaw o-
słonaw ego; składa o n się z wody i ro z p u s z c z o nego w nim b i a ł k a , a nazyw a się o s o c z e m l ub s u r o w i c ą krwi. Oprócz surowicy znajd u je się jeszcze we krwi s k r z e p czyli w ł ó k u i k.
Jeżeli krew wiejemy do n aczy n ia i postoi d łu ż
szy czas 1 0 — 12 g o d zin , to rozdzieli się n a 2 s k ła d n i k i: na w ierzchu jest rzad k a , b e z b a r w n a , w o d n ista s u ro w ic a , na spodzie gęsty, sk rz e p n ię ty włóknik w postaci strzęp iasty ch nitek czer
w o n y c h , gdyż więzi w sobie czerwone ciałka krwi. Krew pod względem chem icznym składa się z wody we wielkiej ilo śc i; ciałek białkow a
tych: włóknik, białko i sern ik ; z tłuszczu; z r ó żnych soli: só' k u c h e n n a , sole potażowe i s o dow e; najw ażn iejsze pierwiastki we krwi s ą : t l en, a z o t , wó d , w ęgiel, w apno, fosfor, zelazo, p o ta s i sód.
Krew m a dwojakie zad an ie: a) d o starcz ać ciału ludzkiem u pok arm ó w tj. m ateryj odżyw czych; b) m a przyjąć zużyte i szkodliwe mate- rye i odprow adzić je do o rganów w ydalających : (płu ca, w ą tr o b a , n e rk i, skóra), które je p o te m n a zew nątrz wydzielają. Stosow nie do tego p rze
znaczenia m a m y krew ja s n o czerw oną tj. zd ro wą , świeżą i o d ż y w io n ą , tudzież krew ciemno czerw o n ą tj. ju ż z u ż y t ą , w ypożytkow aną. Krew j a s n a płynie w tę tn ic a c h , ciem na w żyłach.
O rg an em rozsyłającym krew po calem ciele j e s t s e r c e ; je st to worek mięsisty, t ę g i , złożony z 2 p raw y ch i 2 lewych komórek. Gdy się s e r
ce skurczy, w y pycha ze siebie krew, gdy się ro z szerzy, wtedy krew wchodzi do serca. Obieg czyli krążenie krwi je st n a stęp u jące: Z prawej kom órki dolnej wychodzi krew cza rn a do płuc przez tętnicę p łu c n ą ; w p łu cach łączy się z tle
n e m , staje się czerw oną i w raca 4 żyłami płu- cnem i do lewej kom órki górnej. To je s t m a ł e k r ą ż e n i e krwi, gdyż krew wyszedłszy z serca do płuc i wróciwszy nazad do niego u t l e n i o n ą , odbyła k ró tk ą d ro g ę , k tó rą o dbyw a y 4 część całej krwi. Teraz z lewej komórki górnej w ch o dzi krew czerw ona do lewej komórki dolnej i stąd w ypchn ięta wchodzi do a o r t y , najw ię
kszej tętnicy i przez jej rozgałęzienia do całego ciała i do n acz y ń w łoso w a ty ch ; w nich osadza po drodze materye. budownicze, staje się ciemną i przechodzi do cieniutkich żyłek stopniowo co- raz g r u b s z y c h , które się potem łączą w g rube żyły sercow e i nimi w pływa do prawej kom órki dolnej ja k o krew czerwona. To je st wielki obieg
krw i, k tó ry m s/ 4 części krwi drogę odbywa. Z a uw aża się, że tętnice i żyły włosowate są (jedną i tą sam ą) całą r u r k ą , że nie m a między niemi p u n k tu p o łą c z e n ia , że krew poza żyły nigdzie się nie w y le w a , że tylko w zam kniętych r u r k a c h płynie. Ilość krwi w dojrzałym człowieku w ynosi 1 0 — 15, 2 0 — 25 funtów tj. Gtą do 8mej części wagi całego ciała. Ciepłota krwi w ynosi 30° Re- o m ira , w gorączce p o d n o si się znacznie. T ę tn o , puls bije u zdrowego człowieka 6 0 — 70 razy n a
m in u tę ; podczas gorączki zwiększa się ilość tę tna. Cała krew w człowieku obiega ciało n a go
dzinę od 23 — 28 razy. P r a c a dzien na serca w ynosi 2 0 0 0 kilogram om etrów .
Narząd oddechania.
Jak w ażn y m i p o trze b n y m je s t oddech dla człowieka, o tern świadczy ta okoliczność, że gdybyśm y no s i u sta szczelnie z a t k a l i , to po upływie kilku m in u t zadusiłby się człowiek n a śmierć. Człowiek oddech a całe życie, nawet w głębokim śnie ; w letargu oddech byw a nie- s p o strzeg aln y ; po śmierci oddech zupełnie ustaje.
Oddech je s t to rytm iczne wciąganie świeżego pow ietrza do pluć i w ydychanie zużytego pow ie
trza przy ró w no czesn em ro zszerzan iu się i zwę
żaniu płuc i klatki piersiowej. Istotę oddechu stanow i w ciąganie p o w ietrz a, a nie ru ch y klatki piersiowej, gdyż — gdybyśm y dali zwierzę pod wielki klosz szklanny, z którego w y p o m p o w an o powietrze, zwierzę pomimo, że będzie ruszać p ie rs ia m i, musi zginąć w krótkim czasie i u d u sić się z b r a k u powietrza. N arząd em o d d ech a n ia są p łu c a , do których wchodzi pow ietrze u stam i i nosem .
J a m a u s tn a i n o s o w a wyścielona je st we
w nątrz błoną ś lu zo w ą, wydzielającą ciągłe m o k ry śluz. Jam a nosowa łączy się przez kanał nosow y
w ew nętrzny z j a m ą u s t n ą , dlatego m ożem y n o sem wciągać powietrze a n aw et wodę do ust. Nos w swej dolnej jam ie nie p o siad a nerw ów w ę c h o w y c h , lecz tylko w górnej okolicy. B łona śluzowa no sa zawiera w sobie wiele naczyń k r w io n o ś n y c h , gruczołów śluzowych i łojowych , a w dole n a wet włosy. Do ja m y nosowej w p a d a ją kanałki łzowe z ócz, dlatego to podczas płaczu łzy w chodzą do n o s a i ja m y ustnej i odw rotnie podczas za k a ta rz e n ia nosa k a ta r przez kan ały łzowe udziela się oczom.
Pod językiem w szyi zaczyna się k rtań u tw o rzo n a z ch rząstk o w aty ch k o stek , wystaje o n a ze szyi n a zew nątrz klinowato i tworzy tak zwane jab łk o A d am a. Wejście do krtani z a m knięte je s t pokryw ką (nagłośnią), ażeby podczas jed zen ia p o k arm nie dostaw ał się do tchawicy i p łu c ; w tym celu n a tu ra n ad ała błonie k r ta niowej wielką wrażliwość tj. odczuw alność (nad- c z u ło ś ć ) , jeżeli bowiem n ajm n iejsza cząstka wpadnie do k r t a n i , wywołuje ta m p o d ra ż n ie nie błony śluzowej i o rg an oddechow y s ta r a się n ieproszonego gościa przez silny kaszel wyrzucić, co m u się zwykle udaje. W k rta n i zn ajd u je się przyrząd głosowy (głośnia) do wy
d aw an ia głosu: są to 2 w ią z a d e łk a , (w stęgi, s tr u n y głosowe), rozpięte nad k rta n ią i mogące się dow olnie n ap rężać i zw alniać; między nimi je st s z p a ra głosowa. Gdy mówimy, powietrze w ycho
dząc z płuc dmie w owe s tr u n y i pobudza je do
d rg a n ia (wibracyi); drganie tycli s tr u n udziela się pow ietrzu zew nętrzem u i po w stają fale gło
sow e pow ietrza, które doch o d zą do naszy ch u s z u , a d uch ludzki pojm uje to drg an ie pow ie
trza ja k o glos. K rtań w skutek ustaw icznego g ło śnego g a d a n ia lub śpiewu r o z r a s ta się b a r d z o do niezwykłej wielkości i szpeci szyję.
Pod k rta n ią zaczyna się t c h a w i c a ; je s t to r u r k a złożona z 17— 2 0 obrączek ch rząstk o w y ch i wchodzi do klatki piersiowej, gdzie n a w y so kości trzeciego kręgu piersiowego rozdziela się n a 2 ra m io n a 1j. 2 ru rk i: praw ą i le w ą, k tó re p ro w ad zą do praw ego i lewego płuca. R am io n a tchawicy czyli jej rozgałęzienia n azyw ają się o s k r z e l a m i . B łona śluzowa k r ta n i, tchawicy i oskrzeli je s t w yścieloną licznemi m ig aw k am i, to je s t m ikroskopijnym i c z o p k a m i, albo raczej strzępkam i które p o ru s z a ją się m echanicznie tj.
niezależnie od naszej woli w p ew n y m stałym kierunku. Migawki w kiszkach p o ru s z a ją się ku doł owi , zaś w tchawicy ku górze i m a ją ta m za zadanie o s a d , złożony z pyłu, k urzu i m ik ro organizm ów , który osiada n a mokrej i lepkiej błonie śluzowej, posuw ać ku górze,' aby się nie d ostał do pluc.
P łu ca są zbiornikam i (rezerwoaram i) n a p o w ietrze; m a m y 2 p łu ca: p raw e po prawej ręce, lewe po lewej ręce; leżą one w ja m ie klatki p ie r
siowej, utw orzonej z kręg o słu p a, żeber i jn o stk a . Między praw em i • lewem płucem leży serce
z o s ie r d z ie m , przełyk i ao rta. P łuco jest dużym w o rk iem , czerw o n y m , kształtu tępego sto ż k a , którego p o d staw a leży n a przeponie, tj. błonie poprzecznej, k tóra oddziela ja m ę p iersiow ą od brzusznej. P raw e płuco dzieli, się n a 3 duże czę
ści czyli z r a z y , lewe n a 2 zrazy; każdy zraz dzieli się znow u n a coraz niniejsze zrazy, do których d ochodzą rozgałęzienia oskrzeli i tc h a wicy. Najm niejszy pojedynczy zrazik m a postać g r o n a w innego: gałązka w in n a j e s t tutaj r u r k ą o sk rzelo w ą, z której wychodzą gałęzisto d ro b n e i cienkie szypuleczki tj. rnikroskopiczne kanaliki do w innych jagó d czyli pęcherzyków w ypełnio
n y ch pow ietrzem . P łuco całe m o ż n a zatem p o ró w n ać do drzew a: pień to tchawica; konary, gałęzie, g ałązk i, to rozgałęzienia oskrzeli; szy- pułki to kanaliki pow ietrzne; g ro n a ja g ó d to g r o n a pęcherzyków pow ietrznych. Poniew aż p łu ca skład ają się z m n ó s tw a kanalików pow ie
trzn y c h i około 1800 milionów pęcherzyków, przeto tw orzą one miękką i g ąb cz astą tk a n k ę, k tó ra da się n astrzy k a ć barw nikiem lub też m a s ą po ostygnięciu k rzep n ą cą; tak się płuca i in n e o rg a n a p rep aru je w celach naukow ych.
Każdy taki pęcherzyk otoczony je s t siatką mi- k roskopicznych żyłek (naczynia włosowate, Ca- pillargefasse), którem i p rzypływ a c z a rn a krew z serca z ciałkami b erb arw n em i lub ciem n o cz er
w onem u P oniew aż b łonka tw orząca pęcherzyki p łu cn e i n aczy n ia włosowate je s t m ik rosk o p ij
nie cienką, ponieważ dalej każde ciało o rg a niczne jest porow ate, przeto n a mocy endo- sm o s y (przesiąkania) wchodzi przez owe błonki, powietrze a więc tlen i azot do krwi a gazy ze krwi w ychodzą do pęcherzyków. W tedy tlen z p o wietrza łączy się z żelazem ciałek i tworzy cze r
wony b arw n ik h e m a ty n ę ; również łączy się tlen z węglem zaw arty m we krwi i tworzy gaz: b ez
wodnik kw asu węglowego.
W sp o m iałem ju ż p rz e d te m , że ogień i p a lenie nie je s t nic innego, ja k chem iczne połą
czenie się tlenu z w ęglem , przy czerń pow staje ciepło o rganiczne w człowieku. Lecz nie tylko w sam ych płucach łączy się tlen z w ęglem , ale [ w tk a n k a c h m ięsnych przez pracę fizyczną.
Oddech składa się z wdechu i wydechu.
P od czas w dechu wchodzi do płuc tlen i azo t;
podczas w ydechu wychodzi z płuc p a r a w o d n a i bezwodnik kw asu węglowego. Znaczen ie odde- c h an ia jest niezmiernej wagi z 3 w z g lę d ó w :
1. O d dechanie p rz y s p a rz a o rganizm ow i cieplika.
2. P o w o d u je ustaw icznie w ym ianę pierw iastków w płu cach i n aczy n iach włosowatych. 3. Oczy
szcza krew i czyni j ą zdrow ą i zdolną do s p e ł
nienia jej p rzezn aczen ia, tj. funkcyj chem icznych, elektrycznych i biologicznych. P r z e k o n a n o się także, że zdrow a krew nie tylko je st o d p o rn ą n a rozwój zarazków c h o r o b o tw ó r c z y c h , ale je n aw et zabija. Aby zaś krew była czystą i zd ro wą , m usi i powietrze być czyste i zdrowe, a t a
kie je s t tylko w lasach szpilkowych , w górach i po w sia c h , gdzie nie m a w ód, bagien i m o czarów. Pow ietrze czyste czyli świeże je s t , — ja k tego tysiączne w ypadki d o w o d z ą , n ajlepszem lekarstw em n a wiele c h o r ó b , a szczególnie p ie r
siowych.
Każde płuco okryte je st zew nątrz c i e n k ą , gładką i błyszczącą b ło n ą tj. o płucną (pleura) tw orzącą naokoło każdego płuca podw ójny w o
r e k , w ypełniony j a s n ą cieczą chro n iącą płuca od tarcia o klatkę piersiową. Oddechanie tj. r o z szerzanie i zwężanie klatki piersiowej pow oduje głównie p rz e p o n a i mięśnie piersiowe.
t %
Suchoty czyli gruźlica płuc.
Przy każdej chorobie chcąc j ą dobrze wy
leczyć, m u sim y baczyć n a 2. m o m e n ta : 1. o b j a w y c h o r o b y , 2. p r z y c z y n y głębsze tej c h o roby i stosow nie do tego leczenie pow inno być dwojakie: 1. u s u w a n i e o b j a w ó w choroby, 2.
u s u w a n i e p r z y c z y n chorób. Za pośredni m o m e n t m o g ą być uw ażane jeszcze p o w o d y tj.
bliskie i bezpośrednie przyczyny, które chorobę tkw iącą w głębokich i ukry tych przyczynach przyspieszają i wywołują.
Teraźniejsza m ed y cy n a w tem właśnie n a j
więcej b łąd zi, że zajm uje się najwięcej objaw am i ij. sk u tk am i i objawy leczy, a o przyczyny m a ło
albo wcale nic nie d b a , w skutek tego przyczyny u k ry te w organizm ie i nie w y gn an e z niego p o wodują ciągłe pow tarzanie się objawów i różne komplikacye tychże.
T ak objawy ja k i przyczyny m o g ą być chwi
lo w e, tymczasowe — ciągłe czyli stałe, c h r o n i
czne. T a k objawy ja k i przyczyny m ogą być ro z r ó żn ia n e pod względem miejsca n a w ew nętrzne tj. w organizm ie tkwiące i zew nętrzne Ij. z ze
w nętrznych — poza o rg an izm em leżących p rz y czyn — pochodzące. T a k objawy ja k i przyczy
ny m o g ą polegać 1. n a wadliwej wymianie m a teryi , 2. n a n ie n o rm a ln y m stanie i składzie che- n u c z n o - o r g a n ie z n y m , 3. n a działaniu zarazków i jadów , 4. n a przyczynach z e w n ę t r z n y c h , ze
w nątrz organizm u leżących, np. ciepło, zimno, światło, ciemno, powietrze, wilgoć, s u s z a , r u c h , p ra c a , bezruch i tp. Ojawy ch o ro b y po sobie n astęp u jące stan o w ią p r z e b i e g choroby.
I s t o t ą choroby zwanej su ch otam i je s t z a n i k p ł u c c z y l i p r ę d s z e l u b p o w o l n i e j s z e z n i s z c z e n i e t k a n k i p ł u c n e j wraz ze w szy
stkimi p ę ch e rzy k am i, k a n a lik a m i, n a c z y n ia m i, oskrzelam i i w raz z tk a n k ą ł ą c z n ą , — za czem n astęp u je wychudnięcie cia ła , zupełny zanik sil i śmierć.
Wszelkie z n i s z c z e n i e jakiejkolwiek t k a n- k i mięsnej lub kostnej n a chem iczno-organi- cznej drodze nazy w a się g n i c i e m . Jakkolwiek przy ferm entacyi płynów organ iczn y ch głównym
czynnikiem są d ro b no u stroje, g r z y b k i , które tę ferm entacyę wywołują, tak sam o i przy gniciu ciał stałych przyczynow ym czynnikiem są m i
k r o b y ; zatem gnicie je s t zupełnie p o d o b n e do ferm entacy i.
Gnicie ciał o rganicznych np. m ięsa łub sera pow staje w ten s p o s ó b : jeżeli mięso lub ser pozostaje dłuższy czas n a w olnem p o w ie t r z u . to z powietrza osiad ają n a nich m ikroskopijne grzybki z g a tu n k u pleśni lub żyjątka zwierzęce i żywią się ciałem tego p rz e d m io tu , n a k tó ry m usiadły, podobnie ja k rośliny pierw iastkam i zie
m isty m i, a zwierzęta pierw iastkam i o rg a n ic z n y mi. Poniew aż zaś te d ro b n o u s tro je są tak m a lutkie, źe n aw et przez najsilniejsze m ikro sk o p y nie zdołano odkryć w nich żad n ych o r g a n ó w , przeto o dżyw ianie się tych d ro b n o u stro jó w m usi odbyw ać się w ten s p o s ó b , że po p ro stu p rz y ciągają do siebie i w chłaniają drob in y i atom y pierw iastków p o trze b n y ch dla swego istnienia i w zro stu , a zn ajdujących się w ciele przez nich op an o w an em . Siła zatem biologiczna i żywotność tych d ro b n o u s tro jó w musi być zdum iew ająco w ielka, ich energia zbyt siln a , jeżeli potrafią one zniszczyć kom órki organiczne pok arm ó w i ich skład chemiczny zniweczyć. Jak każde zwierzę i roślina żywi się tylko p ew nym i sobie właści
wymi p o k a r m a m i , tak i d ro b n o u stro je m ogą żyć i rozwijać się tylko n a o dpow iednim dla siebie niejako u ro d zajn y m gruncie, tak np. pleśń sera
położona n a drzewie zginie, bacy] gnilny m ięsa położony n a skórze także zginie. Jedne d r o b n o ustroje żyją w niezdrow em ciele, któ reg o skład chem iczny je st n ie n o rm aln y , in n e zaś żyją i n a zupełnie zdrow em ciele; te ostatn ie są silniejsze i jadow itsze, zatem bardziej niebezpieczne. W o s ta tnich czasach przekonali się uczeni, źe b ardzo wiele cho rób zaraźliwych p o w o d u ją ch o ro b o tw ó r
cze d ro b n o u s tro je ; n a u k a o nich n a z y w a się b a k t e r y o l o g i ą ; jest to najnow szy dział m e d y cyny; który dla p o zn an ia i leczenia cho ró b m a ol
b rzym ie znaczenie i stanow i największe d o b ro czy n n e dzieło cywilizacyi. Dotąd b ad ają jeszcze uczeni, jakie m a tery e zabijają i niszczą owe z a ra z k i, j a
kie w aru n ki sp rzy jają lub p rzeszk ad zają ich r o z wojowi i ro zm n a żan iu się; najciek aw szem zaś je st to odkrycie, że te d ro b n o u s tro je ró żne co do g atu n k u wzajem nie się n i s z c z ą , niejako zja
dają , że są z w ie r z ę ta , które są po d atn e n a d zia
łanie tychże lub też zupełnie o d p o rn e, którem owe zarazki zupełnie nic nie s z k o d z ą , źe o s t a tecznie owemi zara zk am i odpowiednio p r e p a ro w an ym i m o ż n a leczyć odpowiednie im choroby przez zaszczepienie ich chorem u organizm ow i.
D otychczas szczepienie jest b ardzo d o b ry m s k u t
kiem uwieńczone w ch oro b ach : ospie, wściekli
źnie, d y f te r y i, r a k u , a n aw et pisząc to wyczy
tałem w gazecie, źe Dr. Chawkin szczepił ch o lerę w Indyach z d obrym skutkiem . Z czasem m usi do tego d o j ś ć , źe wszystkie zaraźliw e c h o