• Nie Znaleziono Wyników

Umiejętne leczenie suchot na zasadzie „wspólnemi siłami”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Umiejętne leczenie suchot na zasadzie „wspólnemi siłami”"

Copied!
116
0
0

Pełen tekst

(1)

LECZENIE

S U C H O T

n a z a s a d z ie : „ w s p ó ln e m i s iła m i“

sk re ślił

Zd r o w i ń s k i .

L W O W .

Z „ D r u k a r n i P o l s k i e j * . 1896.

(2)
(3)

SUCHOT

na z a s a d z i e : „ w s p ó l n e m i s i ł a m i " .

SKREŚLIŁ

Z D R O W I Ń S K I .

L W Ó W

N a k ła d e m a u to ra .

C z c io n k a m i D ru k a rn i P o lsk ie j, ul. S y k s tu s k a 1. (i (G ra n d H o tel).

1898.

$ *£<?]

(4)

r W i lySJj

Silit. J*t.

IS54 O (

(5)

N ajgorszą plagą z pom iędzy wielu chorób trap iący ch ludzkość są suchoty, które zabierają najwięcej ofiar ludzkich i są p rzy cz y n ą n ajw ię­

kszego p ro cen tu śmiertelności. N ajliczniejszego zaś k o n ty n g e n tu suchotników d o starcz ają wię­

ksze m ia s ta , w których w a r u n k i i p r z y c z y n y c h o r o b o t wó r c z e s ą n a d e r liczne i sp rzy jające wszelkim c h o r o b o m , a szczególniej su ch o to m i in n y m cierpieniom p ie rsio w y m , jak to slaty- s i yka w y m o w n em i i przerażającem i cyframi w y­

kazuje. O łych w a ru n k a c h i p rzy czy n ach ch o ro ­ botw órczych po m ia s ta c h , ja k o też o ich usunięciu będę później w o so b n y m rozdziale mówił.

Nie w szystko, co ludzie nazy w ają s u c h o t a m i , je s t rzeczywiście suchotam i. T rz y m a ją c się ści­

śle znaczenia tego słowa, s u ch o tam i p o w m n o b y się nazw ać chorobę objaw iającą się przez zb y ­ teczne i n a d m ie r n e w y sc h n ię c ie , w ychudnięcie ciała, za czem n astęp u je u p ad ek sił życiowych i śm ierć; lecz takie w ychudnięcie, p rzynoszące za sobą koniec życia, może mieć ro zm aite p rz y ­

(6)

czyny p o w stania, ńp. n ie d o k re w n o ś ć , chorobę o rg anó w traw ie n ia, a nareszcie zanik płuc. T a o s ta tn ia przyczyna t. j. z a n i k p ł u c , pow stały w skutek powolnego gnicia płuc czyli z n i s z c z e ­ n i a t k a n k i p ł u c n e j , nazy w a się w języku n a ­ ukow ym g r u ź l i c ą , t u b e r k u ł a m i i ta właśnie gruźlica je st najbardziej ro zp ow szech n io n ą c h o ­ r o b ą między l u d ź m i , nie oszczędzającą p ł c i , wieku i s t a n u , je st n a j g r o ź n ie j s z y m i n a j p o s p o ­ litszym objawem choró b piersiow ych i p rzyczyną suchot.

Niniejsza p o p u la rn a ro zp raw k a m a zad a n ie:

pouczenie o is t o c i e , właściw ościach , p rzy cz y n ach i w aru n k ach s u c h o t , ja k o też o p rak ty czn em i skutecznem leczeniu tej ch o rob y — o p a rłe m na u m iejętnych i ro zu m n y c h p o d staw ach ; aby zaś ten cel został pom yślnie osiągn ięty , musi się nap rzó d poznać a n a t o m i ę , t. j. budowę płuc i całego n a r z ą d u o d d y c h a n ia , ja k o też jego f i z y o l o g i ę t. j. n o rm a ln e i p rzyrodzone czyn­

ności i przeznaczenie tego n a rz ą d u ; a ponieważ w człowieku jed en narząd stoi z dr ugi m w n a j ­ ściślejszym zw iązk u , ja k kółka i sprężyny w z e ­ garku , przeto m uszę potrącić w krótkości i o n arzą d trawienia.

(7)

T raw ienie.

N a r z ą d t r a w i e n i a skład a s ię : 1. z ja m y u s tn e j, 2. przew odu p o k a r m o w e g o , 3. żo łą d k a , 4. kiszek czyli trzew iów , 5. w ą tr o b y , 6. n e re k , 7. p ęcherza m o czo w eg o , 8. cewki moczowej.

J a m a u s t n a mieści w sobie 36 zębów , ję z y k i 2 gruczoły ś lin n e , u m ieszczone po oby- dwóeli stro n a c h języka u jego n asad y . Z ę b y słu ż ą do gryzienia p o k arm ó w , które p o w inny być powoli i zupełnie dobrze p ogryzione i przez zęby trzonow e zm iażd żo n e, niejako zm ełte , ja k zboże między dw om a kam ieniam i m łyńskim i.

Aby zaś to zm iażdżenie ułatw ić, przychodzi w pom oc ś lin a , k tó ra p o k a rm y nie tylko r o z ­ m ięk cza , ale i rozpuszcza w sobie; p o m a g a przeto do lepszego traw ienia i dlatego śliny nie pow inno się n a d arm o w ypluw ać, ja k to nie­

którzy m a ją brzydki i szkodliwy zwyczaj.

Zęby i ja m ę u s tn ą pow inno się u tr z y ­ m yw ać w ustawicznej czysto ści, zwłaszcza p o ­ winni o to dbać ci, którzy w ustach m a ją nie­

p rzy jem n ą woń. L udzie, którzy m a ją zdrowe u s ta i zdrowe zęby, np. w ieśniacy, nie u ży w ają nigdy żadnych p lu k a ń i szczotkow ań zębów;

najczęściej zd arzają się zęby zepsute u m ie s z k a ń ­ ców m ia s t, którzy żyją słodką k a w ą , słodką h e r ­ b a tą , słodkiemi ciastkam i i c u k i e r k a m i, a p rze­

cież praw ie k ażd em u w iadom em j e s t , że sło ­ dycze nie tylko p su ją zęby, ale z am u lają żołądek

(8)

i osłabiają siłę traw ienia. W ieśniak nie u ży w a nigdy sło d yczy , tylko n a tu ra ln y c h n a p o ji, ja k m leka i w ody, a przecież m a zd ro w e, silne i białe zęby.

Ażeby zęby się nie p su ły , nie należy b ez­

p o śred n io po gorącem pić zim ne i o d w ro tn ie, ani gryść orzechów, bo przez to zęby p ę k a j ą ; trzeb a zaś unikać s ta ra n n ie słodyczy, a dzie­

ciom nie podaw ać cukierków, bo przez słody­

cze gniją i p ró ch n ie ją zęby. Jeżeli kom uś z u s t czuć, a m a zęby n a d p s u te , to pow inien czę sto , szczególniej zaś po każdem je d zen iu płukać ja­

m ę u s tn ą silnym odw arem z s z a ł w i i , a zęby czyścić p r o s z k i e m w ę g l o w y m z lipy za p o ­ m o c ą miękkiej szczoteczki. Węgiel i szałwia są to dw a bardzo tanie i n a d e r skuteczne a nie szkodliwe środki le c z n ic z e , po siad ając bowiem w łasności p rz e c iw g n iln e - a n tis e p ty c z n e , zapobie­

gają dalszem u gniciu dziąseł i zębów , a oprócz, tego o d w ar szałwii je st zn ak o m ity m środkiem n a ch o ro b y g a r la n e ; zastąpią one najskuteczniej wszelkie inne rn ed y k am enta i przew yższają d o b r o ­ cią leczniczą o całe niebo wszystkie drogie p a s ty r kalodonty, dentoliny, odole i tym po d ob n e s p e ­ cyfiki, których dobroć zależy tylko n a wysokiej cenie. (Proszę uwierzyć i raz się przekonać.) Mięso do je d zen ia , p o sy p an e proszkiem węglo­

wym z l i p y , długi czas nie gnije (każdy może zrobić to doświadczenie), węgiel bowiem zabija wszelkie z a ra z k i, b ak tery e, bakcylle, — o d w a ­ nia i w chłania złow onne g azy , dlatego uży w ają

(9)

go przy destylow aniu wody choćby n a j b r u d n i e j­

szej , k tó rą u w alnia od wszelkich nieczystości.

Na czem polega wszelkie gnicie ? P rz y c z y n ą wszelkiego gnicia i ferm entacyi organicznej s ą albo b a k te r y e , t. j. m ikroskopijne ż y ją tk a , k tó ­ re p o ru s z a ją się dowolnie w łasnym ru c h e m , albo b a k c y l l e , t. j. m ikroskopijne g rzyb k i; o bydw a gatu n ki n ależą do m ikro org an izm ó w ( d r o b n o ­ ustroje) i dzielą się n a zaraźliwe lub wcale n ie ­ szkodliwe zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jeżeli k o m u ś g n iją dziąsła i zęby, to pow odem , tego są tylko owe zarazki m ik ro s k o p ic z n e , które d ostaw szy się z powietrza do ja m y ustnej osiadają n a zębach i d z ią sła c h , a n ap o tk aw szy dla siebie u ro d z a jn y g ru n t (niezdrowe ciało) r o s n ą ta m ż e , r o z m n a ż a ją się n a d e r szybko m ilionam i i z jednego p u n k tu ro z s z e rz a ją się coraz dalej, o bejm ują coraz d a l­

sze okolice, ja k pleśń n a p o k a r m a c h ; a p o n ie ­ waż te zarazki p o trzebu ją do swego życia p o ­ k a rm ó w . więc biorą takow e z dziąseł i zębów , niszczą przez to tk a n k ę m ię s n ą i k o s t n ą , przy- czem w ywiązują się z lo w o n n e gazy ja k przy każdej fermentacyi. Istotę ferm entacyi wykrył sław ny uczony francuski d o k to r P a s t e u r , który odkrył szczepienie wścieklizny. Jeżeli k o m u ś gniją dziąsła i zęby, to pow odem tego nie je s t nic i n n e g o , ja k tylko usadow ienie się ow ych gnilnych zarazków w ja m ie u s t n e j , skąd r o z p rz e ­ s trzen iają się p o tem n a całe g a r d ł o , w chodzą do k rtan i i płuc i wywołują k atary płu cne, zap alen ia

(10)

albo w chodzą w płucach do krwi a z krwią p r z e n i­

k ają cały organizm . W rzody w ew nętrzne i p o d ­ sk ó rn e pow odują także owe z a r a z k i , które w różny spo só b dostały się do krwi i ciała, a o rg an izm i n a t u r a sam e je n a zew nątrz w różnej postaci wy­

rzucają. Zarazki te w chodzą n aw et przez połyk do żo łąd k a; je d n e byw ają straw io n e, in n e zaś wywołują w żołądku i kiszkach różne choroby, ja k np. cho lera, tyfus, za p a le n ie , katary i t. p.

Kto m a zepsute i dzióraw e zęby, pow inien je dać zaplom bow ać lub nowe w staw ić, gdyż inaczej n a ra ż a się n a niebezpieczeństwo r ó ­ żnych ch o ró b , bo w zepsutych zębach są d o s k o ­ nałe legowiska i kryjówki dla zarazków ; dlatego ludzie, którzy m a ją zep su te zęby, c h o ru ją zwykle n a n ie s tr a w n o ś ć , katary żołądkowe i kiszkowe, gdyż nietylko żle gryzą i niedokładnie rozmiaż- d żają p o k a rm y , przez co żołądek nie może ich łatwo s t r a w i ć , lecz także w dziuplach zębów c h o d u ją kolonie zarazków g n il n y c h ; skoro zaś d a d z ą sobie nowe zęby w s t a w ić , powyższe c h o ­ ro b y sam e znikają i zdrowie n a p o w ró t powraca.

J ę z y k byw a u wielu ludzi, zwłaszcza u tych, którzy się żywią słodkimi n ap o jam i (k aw ą), o b ­ łożony b iaław ą lub żółtawą g o rącz k ą, I. j. g o r ą ­ czkowym śluzem , są to w łaśnie grzybki g o rącz­

k o w e ; śluz ten powinno się po kaźdem jedzeniu ro g ow ą blaszką lekko zeskrobać.

Nadzwyczaj w ażn ą rzeczą je s t płukanie i czy­

szczenie ja m y ustnej n a noc i ra n o , gdyż przez

(11)

noc tworzy się najwięcej gorączkowego śluzu — o sa d u — n a języ k u i zębach.

Z ja m y ustnej idą przez szyję w głąb czło­

wieka 2 r u r y czyli przew ody: przew ód pow ietrzny czyli k r ta ń do płuc i przewód p okarm ow y czyli przełyk do żołądka. Gdy człowiek p o ły k a , to k r ta ń zam yka się ję z y c z k ie m , ab y p o k a rm y nie d ostały się do krtani. P r z e w ó d p o k a r m o w y (przełyk, gardziel) je s t to r u r a m ięsista, rozcią- g a l n a , zaczy n ająca się w jam ie ustnej a k o ń c z ą ­ ca się w żołądku ; jesl w yłożona b ło n ą śluzową.

Ż o ł ą d e k je s t to worek podłóżny u m ie ­ szczony pod p rzep o n ą w okolicy dołka piersiowego lecz więcej n a lewo; po k ry ty zew nątrz ś lis r ą b ł o n ą , w ew nątrz zaś wyłożony b ło n ą ś l u z o w ą : w n o rm a ln y m s tan ie może pomieścić 6 — 12 f u n ­ tów wody, zaś w chorobliw em rozdęciu 30 — 4 0 funtów. P o s ia d a 2 o tw o ry : gó rn y lewy w p u s t , k tóry m p o k a rm y w chodzą i b oczny p raw y o d ż w i e r n i k, k tórym w y ch o d zą do kiszki cienkiej;

obydw a są zam knięte pierścieniow atą g rub ą o b ­ rąc z k ą , k tó ra n a czas traw ienia szczelnie się z a ­ m yka , zaś podczas jed zen ia i po straw ieniu) otw iera. W ew n ętrzn a b ło n a śluzow a żołądka z a ­ wiera w sobie m n ó stw o gruczołków śluzow ych i tra w ie ń c o w y c h , (przez co w ygląda ja k b y była ak s a m itn ą ) i wydziela z siebie ustaw icznie s o k ż o ł ą d k o w y , k tó ry oblewa p o k arm y i ro zp u szcza je w sobie w ten sp o só b , ja k woda cukier lub só l, co n a zy w am y t r a w i e n i e m ; z p o k arm ó w

(12)

ro zp uszczo n y ch w żołądku tworzy się p a p k a , m ia z g a , mlecz (chym us). Im p o k arm y są lepiej przegryzione i zm iażd ż o n e, tern lepiej i d o k ła­

dniej przenika je sok żołądkowy i lepiej je t r a ­ wi, dohre przeto straw ienie p o k arm ó w zależy zupełnie od dokładnego pogryzienia i przeżucia tychże. Nie wszystkie je d n a k p o k a rm y trawi żo­

łądek jednakow o, tak np. tłuszczu żołądek wcale nie s t r a w i , dopiero w kiszkach byw a przez d o p r o ­ w ad zo ną żółć ro zpu szczo n y ; stąd to pochodzi, źe b ard zo tłuste p o k arm y nie są s tr a w n e i zdrowe i nie pow inny być j a d a n e , np. tłuste m ię s o , tłusty rosół. Już ze żołądka dostaje się część p o k a rm ó w , rozpuszczonych do obiegu krwi przez naczynia włosowate i lymfatyczne. P o ­ k arm y przem ienione w żołądku n a p a p k ę , b y w a ją przez skurczenie się żołądka wtłoczone przez odźw iernik do kiszki cienkiej, k tó ra m a d łu go ­ ści 4 — 6 in. i w ew nątrz nie je s t g ła d k ą, lecz p o ­ k ry tą d ro b ny m i strzępkam i, k o s m k a m i , ja k b y a k s a ­ m ite m , w ilości około 4 milionów; oprócz tego w y­

ścielona je s t cała b ło n ą ś lu zo w ą, wydzielającą ustaw icznie ś lu z , po m ag ający do traw ienia.

W kosm kach zn a jd u ją się b ardzo cieniutkie wło­

sow ate rureczki (naczy n ia lymfatyczne), które w ciągają w siebie, t. j. w chłaniają rozp u szczo ­ ne części p a p k i; niero zp u szczaln e zaś części, t. j.

n i e s t r a w i o n e , idą dalej do grubej kiszki, k tó ra byw a 1 y , — 2 m. długą i nie p o siad a owych

(13)

»kosmków, a stąd byw ają n a zew nątrz o rg a n i­

zm u wydzielone.

N a c z y n i a l y m f a t y c z n e , czyli c h ło n n e , łączą się ze s o b ą w coraz większe r u r k i, p rze­

ch odzą przez gruczoły lym fatyczne i w końcu łączą się w 1 pień (zwany przew odem piersio­

wym limfat.ycznym) o grubości p ióra w roniego, który bierze początek w ja m ie brzusznej i p rz e ­ biega wzdłuż sto su pacierzowego (kręgosłupa) aż do szy i wchodzi w żyłę podobojczykową lewą. N a ­ czynia lym fatyczne w chłaniają w kiszkach r o z p u ­ szczone m a terye pok arm o w e tj. mlecz, k tó ry zawie­

r a w sobie wszystkie pierw iastki odżywcze, p o trz e ­ b ne do u tw o rzen ia krwi i ciała; oprócz tego w c h ła ­ n ia ją l y r n f ę , t. j. n a d m ia r cieczy odżywczej ze krwi pozostałej. Lym fa i mlecz d ostają się przez ów przewód piersiowy do krwi i do s e r c a ; w ten s p o só b krew bywa ustaw icznie coraz n o ­ wymi pierw iastkam i odżywczymi zasilan ą i odśw ie­

ż a n ą ; lymfa w płucach przez połączenie się z tlenem zam ienia się w krew zdrow ą, czerwoną.

W ą t r o b a je s t najw iększym gruczołem cia­

ł a , w ażącym 4 — 6 funtów, b arw y c ie m n o -c z e r­

wonej i leży po prawej stro n ie żołądk a, t. j. po prawej stronie ja m y brzusznej pod p rz e p o n ą i dolnem i żebrami. Oczyszcza o n a krew z niepo- żytecznych i niezdrow ych części, ze zużytych czerw onych kulek krwi przez wydzielanie ż ó ł c i , k tó ra grom adzi się w pęcherzy k u żółciowym, a s tą d wylewa się do cienkiej kiszki i rozp u szcza

(14)

ta m tłuszcze. Z pow odu tych 2 czy n no ści: czy­

szczenia krwi i wydzielania żółci, zajm u je o n a ważne miejsce m iędzy o rg an am i ciała.

Ś l e d z i o n a leży po lewej stro n ie ż o łąd k a i je s t p o d o b n a do dużego ję z y k a , barw y szafi­

ro w o -czerw o n ej i p o k ry ta m o c n ą ścięgnistą b ło ­ tn ą . Jest to gruczoł krw isto-lym fatyczny, p r z e ­ p ełniony krw ią i ciałkami ly m fatycznem i, bezbar- wnemi kulkam i, których w niej znajduje się t u ­ taj sto su nk o w o najwięcej, bo t b e z b a rw n e na

70 czerwonych.

Narząd moczowy: N e r k i są to 'i gruczoły kształtu dużej faso li, 1 0 0 — IGO g ram ó w w agi, leżące w jamie brzusznej od s tro n y grzbietu z obu s tro n kręgosłupa. Wydzielają one ze k rw i n a d m ia r w ody, soli i innych szkodliwych m ate- ryj w postaci m oczu, który potem grom adzi się w dużym zbiorniku p ę c h e rz u , um ieszczonym n a dole ja m y brzusznej i byw a n a zew nątrz przez cewkę moczową wydzielony.

Transpiracya skóry.

N ajw ażniejszym i najw iększym o rgan em wy­

dzielania zu ży ty ch, n iep o trzeb ny ch i szkodliwych m a tery j, je s t s k ó r a z e w n ę t r z n a , pok ry w ająca z w ierzchu całe ciało ludzkie. Jest o n a nie tylko pow łoką, osło ną ciała ludzkiego, ale także o c h ro ­ n ą w ew nętrznych części o rg an iz m u przed zew nę­

(15)

trz n y m i, możliwie szkodliw ym i w pływ am i ciepła, zim na i atm o sfery , jak o też przed inn y m i w p ły ­ wami m e c h a n ic z n y m i, np. uderzenie, tarcie i tp.

— je st o n a także n arzą d em z m y słu , doty k u i czucia, a co najw ażniejsze krew czyszczącym o r g a ­ n e m , dlatego m usim y się nad sk ó rą zew n ętrzn ą dłużej zatrzy m ać, gdyż przy leczeniu ch o ró b odgryw a o n a n ajw ażniejszą rolę.

S k ó r a ludzka składa się z 3 w arstw n a sobie leżących: n a w ierzchu je s t: 1.) n ask ó rek ; w środku je s t 2.) właściwa s k ó r a ; n a spodzie je s t dolna w arstw a 3.) tk a n k a łą czn a p o d s k ó rn a czyli pokład tłuszczowy.

Z asad n iczą p o d s ta w ą bud o w y ciała lud zkie­

go je s t k o m ó r k a (die Zelle, cebula). Jeżeli we­

źm iem y pod silny m ik ro sk o p jakikolw iek o rg an ciała ludzkiego, czy to krew , m ięso , ścięgno, n e rw , b ło n ę , tk a n k ę , czy też ch rz ą stk ę , w ło s, p aznokieć a n aw et i kość, to z o b ac zy m y , źe te o rg a n a s k ład ają się z m ikroskopicznie m ałych k o m ó rek , rozm aitego k ształtu : okrągłego, ow al­

n e g o , k ątow ego, p od łu ż n eg o , ru rk o w a te g o , p ła ­ skiego a n aw et i bezkształtnego. Każda k o m ó rk a stan o w i dla siebie c a ł o ś ć , o so b n y o rg anizm i żyje w łasnem życiem , t. j. w chłania w siebie pierwiastki pożyw ne i po trzeb n e dla jej is tn ie ­ n ia i w z ro s tu , a wydziela pierwiastki zużyte, n ie p rz y d a tn e ; rośnie przez dzielenie się n a 2 k o m ó rk i, z których znow u każda przew ęża się i dzieli znow u n a dwie i tak każda nowo p o w sta-

(16)

a k o m ó r k a dzieli się n a 2 młode kom órki. K o­

m órki te g ru p u ją się kolo siebie albo w je d n y m k ie ru n k u i tw orzą nitki, w łosy, r u rk i, szn u rk i, zw o je, — albo g ru p u ją się w p łaszc zy źn ie i tw o rzą b ło n y, siatki, tk a n k i, skóry i t. p.

Z tych pierw szych i drugich t w o r ó w k o m ó r k o ­ w y c h s k ła d a ją się znow u dalsze i w iększe o rg an a.

1.) N a s k ó r e k skład a się znow u z 2 w arstw : a) na wierzchu je s t w arstw a r o g o w a , złożona z rogow ych blaszek, płytek, które się ciągle ł u ­ szczą i odpadają; dochodzi o n a do znacznej grubości n a dłoni i n a n o g a c h , iż j ą m o ż n a n aw et bez bolu zerznąe; — b) n a spodzie je s t w arstw a ś l u z o w a , złożona z kom órek okrągła- wych lub p o d łu ż n y c h , w ypełnionych cieczą b a r ­ w n ą; od zabarw ienia kom órek w arstw y śluzowej zależy kolor skóry u 5 ra s ludzkich i odcienia b arw y skóry u rasy białej. N askórek ch ro n i w ew nętrzne o rg a n a od wpływów atm o sferyczn y ch (powietrze, o p ad y , ciepło, zim n o , elektryczność) i przeszkadza przechodzeniu cieczy n a w ewnątrz i n a zew n ątrz; aby zaś temu z ad a n iu dobrze odpowiedział, m usi on posiadać s to s o w n ą gru b o ść.

Ludzie, którzy są z a h a rto w an i na ciepło i zim n o , m a ją n ask ó rek zg ru b iały , n p . kowal może wziąć gorące żelazo do r ą k ; w ieśn iak , który cały dzień w zimie rąb ie drzew o w lesie tylko w płócien- nern u b r a n iu (rozbiera się n a w e t do koszuli), p o siad a bezw arunkow o grubszy n ask órek niż m ie ­ szczanin bogaty w ychow any w p u ch ach i sobolach.

(17)

2.) S k ó r a w ł a ś c i w a , tw o rząca środkow ą w arstw ę, je st znowu n ajw ażniejszą z pomiędzy w a rs tw , gdyż w niej zn ajd u ją się n erw y , n a ­ czynia krw ionośne i ly m faty cz n e, gruczołki i kanaliki potow e; torebki włosowe; gruczołki i kanaliki łojowe. S k ó ra ta właściwa je s t tk a n k ą k o m ó rk o w ą , ró żo w o -c z e rw o n ą dla wielkiej ilości nacz y ń k rw io n o śn y ch , tęgą, j ę d r n ą i sp ręży stą;

n a jej górnej pow ierzchni w y stają niezliczone m ikroskopiczne b ro daw k i, w k tórych u k ryte są końce nerw ów lub węzełki czyli pętlice n aćzy ń;

szczególniej wielkiemi i widocznemi są brodaw ki n erw ow e n a w ew nętrznej pow ierzchni dłoni i palców , ułożone sym etrycznie w rzędy i k o ła ; zaw ierają one tak zwane ciałka dotykowe Paci- niego. Naczynia krw ionośne op la tają kom órki tłuszczow e, torebki w łosowe, grpczołki potow e i łojowe i w ch o d zą w końcu w brodaw ki pętli­

cowe ; d o s ta rc z a ją one skórze i o rg a n o m tejże m a tery i odżywczych we krwi i lymtie. Brodawki n erw ow e p o w odują czucie skóry. Nadzwyczaj w a ż n ą rolę w ekonom ii o rg an iz m u ludzkiego o d g ry w ają k a n a l i k i p o t o w e ( p o r y ) i ł o j o w e , k tóry m i sk ó ra aż do wierzchu je st gęsto podzió- ra w io n ą , czego my je d n a k gołem okiem wcale nie w idzim y; liczą się one n a miliony. G ruczoł­

ki i kanaliki potowe wydzielają u s ta w ic z n ie p o t n a zew nętrz sk ó ry , zaś gruczołki i kanaliki łojowe wydzielają ustaw icznie ł ó j , który służy do n am a sz c z a n ia skóry i w łosów , by się nie

(18)

kruszyły. Z p o t u i ł o j u ustaw icznie przez skó­

rę w ydzielanego tworzy się n a ciele i n a bieli- źnie b r u d , k tó ry , ja k k a ż d a wydzielina z c i a ł a , j e s t niezdrow y, a poniew aż do tego przez ciągłe osad zanie się n a skórze zatyka jej p o r y , przeto p rzeszk ad z a i ta m u je p r z e z i e w s k ó r y , który je st jej n ajw ażn iejszą czynnością fizyologiczną;

dlatego, chcąc być zdrowym, trze b a dbać o ja k najw iększą czystość ciała: w tym celu konie- cznem je s t zm ienianie bielizny co ty d z ień i cie­

p ła kąpiel p rzy n ajm n iej 1 — 2 razy n a miesiąc.

Z czego się tw orzy łój i pot? Ze krwi z u ­ żytej. Krew zanim ze serca dostała się przez tętnice do dalszych rozgałęzień i n aczyń w ło s o ­ w aty ch , obiegła długą drogę i wiele cząsteczek o s a d z ił a , zuży tk o w ała i stała się już n ie p rz y d a ­ tn ą a n aw et szkodliwą dla ciała, — wydziela się przeto n a zew nątrz w postaci potu przez kanaliki potowe i w postaci łoju przez kanaliki łojowe , które to ostatnie zwykle torebkę w łosa n aokoło otaczają i do niej wpadają. Oprócz tego przez owe pory w skórze wchodzi do krwi tlen z p o w ie t r z a , a wydziela się bezwodnik k w a ­ s u w ę g lo w e g o , czyli sk ó ra oddecha tak sam o ja k płuca. To b ezp rz estan n e w ydzielanie p o tu i łoju ja k o też oddechanie skóry zowicmy p r z e z i e w e m , t r a n s p i r a c y ą skóry; je st ono tak nieodzownie p o tr z e b n e m , że gdyby oblepiono całą skórę ja k ą ś gęstą m a s ą , człowiek w krótce żyć by przestał. P o t zaw iera w sobie czasem

(19)

także m ik ro o rg an izm y c h o ro b o w e, k tó ry m i ciało podczas zaraźliwej ch o ro b y je st p r z e p e łn io n e , dlatego noszenie cudzych u b r a ń i bielizny bez poprzedniego w ygotow ania i d esinfekcyonow ania je s t zaraźliwe.

T ra n s p ira c y a skóry może być zw iększoną przez ciepło, ru c h i p ra c ę , — zm n ie js z o n ą przez zim no i b r u d , — lub całkiem w s tr z y m a ­ ną przez nagłe oziębienie, gdyż wtedy sk ó ra przez zim no nagle się ściąga i zaty k a p ory p o ­ towe i łojowe. Poniew aż zaś praw o fizyologi- czne sk ó ry w y m ag a b e z u sta n n ej t r a n s p i r a c y i , przeto przez nagłe oziębienie została takow a prze- s zk o dzo n ą i w s t r z y m a n ą , w skutek czego we krwi g rom adzi się wiele m ateryj zu ży ty ch , zep su ty c h ; a oprócz tego krew od sk ó ry ucieka w głąb cia­

ła , g rom adzi się ta m w p ew n ym o rganie w zwię­

kszonej ilości (zam iast być ró w n o m ie rn ie ro z ło ­ żoną) i pow oduje przekrwienie i zapalenie.

W s z y t, k i e c h o r o b y pow stałe w skutek n a g ł e ­ g o o z i ę b i e n i a s k ó r y m a ją b ezw aru n k o w o j e d n ą , je d y n ą i tę s am ą przyczynę tj. z a t r z y ­

m a n i e p o t ó w i o d p ł y w k r w i od sk ó ry , p o ­ w inny być zatem stosownie do tej przyczyny odpow iednio leczone, o czem będzie później mowa.

3.) T k a n k a ł ą c z n a p o d s k ó r n a je s t d o l­

n ą w arstw ą skóry z e w n ę t r z n e j, tk a n k ą m iękką, wśród której zn ajd u je się wiele ko m ó rek tłu sz­

czowych , które czasem tw orzą dosyć a n a w e t

(20)

znacznie g ru b ą w arstw ę ch ro n ią cą ciało od zim ­ n a i pow odująca otyłość.

Jak n a powierzchni zewnętrznej jest cale ciało p okryte g ru b szą s k ó r ą , tak znow u w szy­

stkie j a m y idące w głąb ciała są w ysłane b ł o ­ n ą ś l u z o w ą , wydzielającą b ezp rz estan n ie m o ­ kry ś l u z , który je s t także w y d z i e l i n ą n ie­

zdrow ą a głów nym celem jego jest zwilżanie j a m , u su w a n ie i zm niejszanie tarcia 2 -och lub

kilku powierzchni.

Tak więc pozn aliśm y w k ró tk o ści, ja s n o i zwięźle cały proces traw ie n ia, czyli przem ian ę pok arm ó w n a mlecz, lymfę czyli krew bezb a rw ­ ną. Aby zaś lymfa stała się czerw o n ą czyli kr wi ą, m usi być u tlen io n ą w płucach tj. spaloną.

W ym iana materyi

czyli odżywianie ciała.

Aby człowiek rósł i żył, p otrzebuje do t e ­ go celu ciągle now ych p o k a rm ó w , m ateryj i pierw iastków , z ja k ic h ciało ludzkie się sk ład a tak np. kości są z kleju, w ap n a i fosforu; m ózg i nerw y z b ia łk a , tłuszczu i fo sfo ru , ciało tj.

mięso z b iałk a, tłuszczu i wody; krew z wody, b ia łk a , tłuszczu, c u k r u , żelaza i soli m ineralnych.

Białko sk ład a się głównie z a z o t u , tłuszcz z w ę g l a , cukier i skro b ia (mączka) z w o ­ dników węgla. Ciało ludzkie o trzy m uje te pier­

wiastki z mlecza, lymfy i k rw i, która dopływ a

(21)

wszędzie do wszystkich n aw et najdro b n iejszy ch i n ajtw ard sz y ch części ciała przez cieniutkie, tak zw ane włosowate żyły. Jak w oda w rzekach p rzy ­ nosi ze so b ą k a m ie n ie , żwir i u ro d zajn y n a m u ł i o sad za takowy po drodze n a brzegach i po­

bliskich p o l a c h , tak i żyły w człowieku p r z y ­ p ro w ad zają we krwi p o ży teczn e, a czasem i szkodliwe pierwiastki i o sad zają je w ciele ludz- kiem. Gdyby zaś ciało ludzkie nie niszczyło s i ę , nie zużywało się zw o ln a, to człowiek doszedłszy do dojrzałego wieku i urósłszy w zupełnie d oj­

rzały organizm , nie potrzebow ałby nic ani jeść , ani pić. T a k je d n ak nie jest. Ciało ludzkie b y ­ wa powoli przez ż y c i e , r u c h , p r a c ę , t e m ­ p e r a t u r ę , codziennie po trosze w y niszcza n e,

— pierw iastki jego byw ają ciągle zuźytkowywa- n e , a zużyte i n ie po trzeb n e przez o rg a n a w y ­ dzielające, głównie zaś przez skórę ja k o pot i przez nerki ja k o m o c z , n a zew nątrz wydzielane;

w skutek tego człowiek p otrzebuje ciągle aż do śmierci nowych materyj i p o k arm ó w nie tylko dlatego, ażeby codzienny ubytek w yw ołany fizyo- logiczną i biologiczną pracą o rgan izm u w y ró w ­ nać , — nie ty l k o , aby człowiek nie schód! i by żył, ale ażeby rósł i grubiał. O rganizm z a te m p otrzebuje dwojakiej ilości pożyw ienia: i l o ś ć r o z r o s t o w ą p o trz e b n ą do rośnięcia i i l o ś ć z a c h o w a w c z ą p o trz e b n ą do zach o w an ia i u trz y m a n ia w n o r m a ln y m s tan ie tego s t a n u , w ja k im się ciało znajduje. T o zużytkowywanie

(22)

przez życie i p racę m ateryj p o k a r m o w y c h , o s a ­ d z a n i e w ciele nowych p ierw iastk ó w , wydziela­

nie zużytych m ateryj — n azyw am y n i e u s t a j ą c ą w y m i a n ą m a t e r y i l ub o d ż y w i a n i e m s i ę o r g a n i z m u . C zynność ta o rg an iz m u polega n a ustawicznej w y m ia n ie, gdyż w miejsce stary ch i zużytych p rzy ch o d zą ze krw ią n ie u stan n ie nowe pierwiastki i o s adzają się ciągle. Życie, rośnię- cie i zdrowie polegają przeto n a racy o n aln ej i b ezustannej w ym ianie m ateryi czyli n a odżyw ia­

niu się. O bliczono, że w 24 godzinach zużyw a się ł/ 14 część wagi całego ciała, gdyby (rozumie się) człowiek całą dobę nic nie jadł. P r z e k o n a n o się r ó w n i e ż , że po kilku ty godniach cale ciało staje się n o w em , n aw et kości się odnaw iają.

B ardzo łatwo to u d ow odnić: przecież ra n y i w yrzuty zn ikają w kilku ty g o d n iach , a złam an ia kości goją się najdalej do 2 m ie s ię c y ; paznokcie i włosy także w krótkim czasie zupełnie n a n o ­ wo o d ra s ta ją ; czegóż to dowodzi? T o dowodzi właśnie tego, że pierwiastki i m a te ry e tw orzące ciało zm ieniają się zupełnie w k ró tk im przecią­

gu c z a s u , bo stare tkan k i u stęp u ją z organizm u, a n a ich miejsce nowe n a ra s ta ją . Na tej w ła­

śnie p o d staw ie, n a tej ciągłej wym ianie m a te ­ ryi polega wszelkie leczenie chorób.

Co n azy w am y c h o ro b ą ? Jeżeli do o rg a n iz ­ m u ludzkiego d o s ta n ą się czy to za p o śred n ic­

tw em p o k a rm ó w , czy też m echanicznie ob ce, n iepotrzebne i szkodliwe pierw iastki — czy też

(23)

konieczne do budow y ciała ludzkiego pierw iast­

ki nie s ą w należytej ilości d o s ta r c z a n e , wtedy pow staje choroba. Otóż l e c z e n i e r a c y o n a l n e ? tj. u m i e j ę t n e , a zatem jedy n ie p r a k t y c z n e i s k u t e c z n e m u s i b e z w a r u n k o w o p o l e g a ć n a tej z a s a d zi e, a ż e b y n i e p o t r z e b n e i s z k o d - l i w e p i e r w i a s t k i w y d a l i ć , a b r a k u j ą c y c h d o s t a r c z y ć . W ydalanie zaś n iep o trzeb n y ch i szkodliwych, a d o starczanie b rak u ją cy ch p ierw ia­

stków może uskuteczniać albo sam org an iz m czyli n a t u r a , albo może tem u człowiek ro zum nie d o p o m ag ać lub bezrozum nie przeszkadzać. D o p o­

m aganie zaś n aturze m usi odbyw ać się ściśle n a p o d staw ach flzyologicznych, p rzy ro d zo n ych , o rgan iz m u ludzkiego. Byłohy zatem zupełnie prze- ciw nem praw u fizyologicznemu, gdyby ktoś z a ­ ziębiwszy się — zam iast siedzieć w d o m u , w y ­ grzać się i wypocić — poszedł znowu n a zim no.

Krążenie krwi.

W ra c a m do krw i, do tego Nilu lu d z k ie g o , do tego źródła życia i zdrowia. Krew tw orzy się z lymfy przez utlenienie w płucach. Jeżeli p op atrzy m y się n a krew przez m ik r o s k o p , z o ­ b aczym y w niej niezliczoną ilość m a ły c h , o k r ą ­ głych ciałek czerw onych i b ezb a rw n y ch kształtu k rążk a o p ow ierzchniach w klęsłych, są zatem p o d o b n e do soczewki wklęsłej. Ciałka czyli k r ą ­

(24)

żki krwi bezb arw n e są większe niż czerwone i więcej kuliste lecz zn a jd u ją się w mniejszej ilości, gdyż n a 3 5 0 — 5 0 0 ciałek czerw onych p rz y p a d a 1 bezbarwne. Ciałka czerwone p o je d y n ­ cze pod m ik ro sko p em są ż ó łtaw o -czerw o n e, zaś razem w większej ilości m a ją barw ę j a s n o - c z e r ­ w oną; barw a czerw ona krwi pochodzi s t ą d , że ciałka lym fatyczne bezbarw ne zaw ierają w sobie żelazo, które w płucach łączy się z gazem p o ­ w ietrznym tlen em , p o w o du jący m palenie, i tw o ­ rzy czerwony b a rw n ik zw any h e m a ty n ą . Im w ię­

cej żelaza zawiera ludzka krew, tern więcej je st cze rw o n ą, gdyż więcej zaw iera czerwonych ciałek.

Zdrowie człowieka objawia się w wielkiej z a w a r­

tości czerwonych ciałek, w ru m ian ej cerze poli­

czków, uszów i rąk. Kto je st ru m ian y , ten je s t stan ow czo zdrow y; kto blady, ten niezdrowy.

W y jątek stan o w ią wypieki gorączkowe w su c h o ­ tach. Ilość ciałek czerwonych zm niejsza się z n a ­ cznie w wielu c h o ro b a c h , np. w niedokrewności i su cho tach . Żelazo we krwi je st koniecznie po- trz e b n e m nie tyle do budow y pew nych organów , ja k do p rzep ro w ad ze n ia p rądó w elektrycznych i m a g n ety cz n y ch , odgryw ających w ludzkim o r ­ ganizm ie rolę motorów ru c h u i siły chem icznej.

Ilość czerw onych ciałek krwi w 1 milim etrze sześciennym obliczają n a 5 milionów, m o ż n a z tego w nosić, ja k m ałym i są te krążki. Ciałka krwi pływ ają luźnie w płynie b ezb a rw n y m lub lekko żółtym , nieco lepkim , s m a k u słodkaw o-

(25)

słonaw ego; składa o n się z wody i ro z p u s z c z o ­ nego w nim b i a ł k a , a nazyw a się o s o c z e m l ub s u r o w i c ą krwi. Oprócz surowicy znajd u je się jeszcze we krwi s k r z e p czyli w ł ó k u i k.

Jeżeli krew wiejemy do n aczy n ia i postoi d łu ż­

szy czas 1 0 — 12 g o d zin , to rozdzieli się n a 2 s k ła d n i k i: na w ierzchu jest rzad k a , b e z b a r w n a , w o d n ista s u ro w ic a , na spodzie gęsty, sk rz e p n ię ­ ty włóknik w postaci strzęp iasty ch nitek czer­

w o n y c h , gdyż więzi w sobie czerwone ciałka krwi. Krew pod względem chem icznym składa się z wody we wielkiej ilo śc i; ciałek białkow a­

tych: włóknik, białko i sern ik ; z tłuszczu; z r ó ­ żnych soli: só' k u c h e n n a , sole potażowe i s o ­ dow e; najw ażn iejsze pierwiastki we krwi s ą : t l en, a z o t , wó d , w ęgiel, w apno, fosfor, zelazo, p o ta s i sód.

Krew m a dwojakie zad an ie: a) d o starcz ać ciału ludzkiem u pok arm ó w tj. m ateryj odżyw ­ czych; b) m a przyjąć zużyte i szkodliwe mate- rye i odprow adzić je do o rganów w ydalających : (płu ca, w ą tr o b a , n e rk i, skóra), które je p o te m n a zew nątrz wydzielają. Stosow nie do tego p rze­

znaczenia m a m y krew ja s n o czerw oną tj. zd ro ­ wą , świeżą i o d ż y w io n ą , tudzież krew ciemno czerw o n ą tj. ju ż z u ż y t ą , w ypożytkow aną. Krew j a s n a płynie w tę tn ic a c h , ciem na w żyłach.

O rg an em rozsyłającym krew po calem ciele j e s t s e r c e ; je st to worek mięsisty, t ę g i , złożony z 2 p raw y ch i 2 lewych komórek. Gdy się s e r­

(26)

ce skurczy, w y pycha ze siebie krew, gdy się ro z ­ szerzy, wtedy krew wchodzi do serca. Obieg czyli krążenie krwi je st n a stęp u jące: Z prawej kom órki dolnej wychodzi krew cza rn a do płuc przez tętnicę p łu c n ą ; w p łu cach łączy się z tle­

n e m , staje się czerw oną i w raca 4 żyłami płu- cnem i do lewej kom órki górnej. To je s t m a ł e k r ą ż e n i e krwi, gdyż krew wyszedłszy z serca do płuc i wróciwszy nazad do niego u t l e n i o n ą , odbyła k ró tk ą d ro g ę , k tó rą o dbyw a y 4 część całej krwi. Teraz z lewej komórki górnej w ch o ­ dzi krew czerw ona do lewej komórki dolnej i stąd w ypchn ięta wchodzi do a o r t y , najw ię­

kszej tętnicy i przez jej rozgałęzienia do całego ciała i do n acz y ń w łoso w a ty ch ; w nich osadza po drodze materye. budownicze, staje się ciemną i przechodzi do cieniutkich żyłek stopniowo co- raz g r u b s z y c h , które się potem łączą w g rube żyły sercow e i nimi w pływa do prawej kom órki dolnej ja k o krew czerwona. To je st wielki obieg

krw i, k tó ry m s/ 4 części krwi drogę odbywa. Z a ­ uw aża się, że tętnice i żyły włosowate są (jedną i tą sam ą) całą r u r k ą , że nie m a między niemi p u n k tu p o łą c z e n ia , że krew poza żyły nigdzie się nie w y le w a , że tylko w zam kniętych r u r k a c h płynie. Ilość krwi w dojrzałym człowieku w ynosi 1 0 — 15, 2 0 — 25 funtów tj. Gtą do 8mej części wagi całego ciała. Ciepłota krwi w ynosi 30° Re- o m ira , w gorączce p o d n o si się znacznie. T ę tn o , puls bije u zdrowego człowieka 6 0 — 70 razy n a

(27)

m in u tę ; podczas gorączki zwiększa się ilość tę ­ tna. Cała krew w człowieku obiega ciało n a go­

dzinę od 23 — 28 razy. P r a c a dzien na serca w ynosi 2 0 0 0 kilogram om etrów .

Narząd oddechania.

Jak w ażn y m i p o trze b n y m je s t oddech dla człowieka, o tern świadczy ta okoliczność, że gdybyśm y no s i u sta szczelnie z a t k a l i , to po upływie kilku m in u t zadusiłby się człowiek n a śmierć. Człowiek oddech a całe życie, nawet w głębokim śnie ; w letargu oddech byw a nie- s p o strzeg aln y ; po śmierci oddech zupełnie ustaje.

Oddech je s t to rytm iczne wciąganie świeżego pow ietrza do pluć i w ydychanie zużytego pow ie­

trza przy ró w no czesn em ro zszerzan iu się i zwę­

żaniu płuc i klatki piersiowej. Istotę oddechu stanow i w ciąganie p o w ietrz a, a nie ru ch y klatki piersiowej, gdyż — gdybyśm y dali zwierzę pod wielki klosz szklanny, z którego w y p o m p o w an o powietrze, zwierzę pomimo, że będzie ruszać p ie rs ia m i, musi zginąć w krótkim czasie i u d u ­ sić się z b r a k u powietrza. N arząd em o d d ech a n ia są p łu c a , do których wchodzi pow ietrze u stam i i nosem .

J a m a u s tn a i n o s o w a wyścielona je st we­

w nątrz błoną ś lu zo w ą, wydzielającą ciągłe m o k ry śluz. Jam a nosowa łączy się przez kanał nosow y

(28)

w ew nętrzny z j a m ą u s t n ą , dlatego m ożem y n o sem wciągać powietrze a n aw et wodę do ust. Nos w swej dolnej jam ie nie p o siad a nerw ów w ę c h o w y c h , lecz tylko w górnej okolicy. B łona śluzowa no sa zawiera w sobie wiele naczyń k r w io n o ś n y c h , gruczołów śluzowych i łojowych , a w dole n a ­ wet włosy. Do ja m y nosowej w p a d a ją kanałki łzowe z ócz, dlatego to podczas płaczu łzy w chodzą do n o s a i ja m y ustnej i odw rotnie podczas za k a ta rz e n ia nosa k a ta r przez kan ały łzowe udziela się oczom.

Pod językiem w szyi zaczyna się k rtań u tw o rzo n a z ch rząstk o w aty ch k o stek , wystaje o n a ze szyi n a zew nątrz klinowato i tworzy tak zwane jab łk o A d am a. Wejście do krtani z a m ­ knięte je s t pokryw ką (nagłośnią), ażeby podczas jed zen ia p o k arm nie dostaw ał się do tchawicy i p łu c ; w tym celu n a tu ra n ad ała błonie k r ta ­ niowej wielką wrażliwość tj. odczuw alność (nad- c z u ło ś ć ) , jeżeli bowiem n ajm n iejsza cząstka wpadnie do k r t a n i , wywołuje ta m p o d ra ż n ie ­ nie błony śluzowej i o rg an oddechow y s ta ­ r a się n ieproszonego gościa przez silny kaszel wyrzucić, co m u się zwykle udaje. W k rta n i zn ajd u je się przyrząd głosowy (głośnia) do wy­

d aw an ia głosu: są to 2 w ią z a d e łk a , (w stęgi, s tr u n y głosowe), rozpięte nad k rta n ią i mogące się dow olnie n ap rężać i zw alniać; między nimi je st s z p a ra głosowa. Gdy mówimy, powietrze w ycho­

dząc z płuc dmie w owe s tr u n y i pobudza je do

(29)

d rg a n ia (wibracyi); drganie tycli s tr u n udziela się pow ietrzu zew nętrzem u i po w stają fale gło­

sow e pow ietrza, które doch o d zą do naszy ch u s z u , a d uch ludzki pojm uje to drg an ie pow ie­

trza ja k o glos. K rtań w skutek ustaw icznego g ło ­ śnego g a d a n ia lub śpiewu r o z r a s ta się b a r d z o do niezwykłej wielkości i szpeci szyję.

Pod k rta n ią zaczyna się t c h a w i c a ; je s t to r u r k a złożona z 17— 2 0 obrączek ch rząstk o w y ch i wchodzi do klatki piersiowej, gdzie n a w y so ­ kości trzeciego kręgu piersiowego rozdziela się n a 2 ra m io n a 1j. 2 ru rk i: praw ą i le w ą, k tó re p ro w ad zą do praw ego i lewego płuca. R am io n a tchawicy czyli jej rozgałęzienia n azyw ają się o s k r z e l a m i . B łona śluzowa k r ta n i, tchawicy i oskrzeli je s t w yścieloną licznemi m ig aw k am i, to je s t m ikroskopijnym i c z o p k a m i, albo raczej strzępkam i które p o ru s z a ją się m echanicznie tj.

niezależnie od naszej woli w p ew n y m stałym kierunku. Migawki w kiszkach p o ru s z a ją się ku doł owi , zaś w tchawicy ku górze i m a ją ta m za zadanie o s a d , złożony z pyłu, k urzu i m ik ro ­ organizm ów , który osiada n a mokrej i lepkiej błonie śluzowej, posuw ać ku górze,' aby się nie d ostał do pluc.

P łu ca są zbiornikam i (rezerwoaram i) n a p o ­ w ietrze; m a m y 2 p łu ca: p raw e po prawej ręce, lewe po lewej ręce; leżą one w ja m ie klatki p ie r­

siowej, utw orzonej z kręg o słu p a, żeber i jn o stk a . Między praw em i • lewem płucem leży serce

(30)

z o s ie r d z ie m , przełyk i ao rta. P łuco jest dużym w o rk iem , czerw o n y m , kształtu tępego sto ż k a , którego p o d staw a leży n a przeponie, tj. błonie poprzecznej, k tóra oddziela ja m ę p iersiow ą od brzusznej. P raw e płuco dzieli, się n a 3 duże czę­

ści czyli z r a z y , lewe n a 2 zrazy; każdy zraz dzieli się znow u n a coraz niniejsze zrazy, do których d ochodzą rozgałęzienia oskrzeli i tc h a ­ wicy. Najm niejszy pojedynczy zrazik m a postać g r o n a w innego: gałązka w in n a j e s t tutaj r u r k ą o sk rzelo w ą, z której wychodzą gałęzisto d ro b n e i cienkie szypuleczki tj. rnikroskopiczne kanaliki do w innych jagó d czyli pęcherzyków w ypełnio­

n y ch pow ietrzem . P łuco całe m o ż n a zatem p o ­ ró w n ać do drzew a: pień to tchawica; konary, gałęzie, g ałązk i, to rozgałęzienia oskrzeli; szy- pułki to kanaliki pow ietrzne; g ro n a ja g ó d to g r o n a pęcherzyków pow ietrznych. Poniew aż p łu ­ ca skład ają się z m n ó s tw a kanalików pow ie­

trzn y c h i około 1800 milionów pęcherzyków, przeto tw orzą one miękką i g ąb cz astą tk a n k ę, k tó ra da się n astrzy k a ć barw nikiem lub też m a ­ s ą po ostygnięciu k rzep n ą cą; tak się płuca i in n e o rg a n a p rep aru je w celach naukow ych.

Każdy taki pęcherzyk otoczony je s t siatką mi- k roskopicznych żyłek (naczynia włosowate, Ca- pillargefasse), którem i p rzypływ a c z a rn a krew z serca z ciałkami b erb arw n em i lub ciem n o cz er­

w onem u P oniew aż b łonka tw orząca pęcherzyki p łu cn e i n aczy n ia włosowate je s t m ik rosk o p ij­

(31)

nie cienką, ponieważ dalej każde ciało o rg a ­ niczne jest porow ate, przeto n a mocy endo- sm o s y (przesiąkania) wchodzi przez owe błonki, powietrze a więc tlen i azot do krwi a gazy ze krwi w ychodzą do pęcherzyków. W tedy tlen z p o ­ wietrza łączy się z żelazem ciałek i tworzy cze r­

wony b arw n ik h e m a ty n ę ; również łączy się tlen z węglem zaw arty m we krwi i tworzy gaz: b ez­

wodnik kw asu węglowego.

W sp o m iałem ju ż p rz e d te m , że ogień i p a ­ lenie nie je s t nic innego, ja k chem iczne połą­

czenie się tlenu z w ęglem , przy czerń pow staje ciepło o rganiczne w człowieku. Lecz nie tylko w sam ych płucach łączy się tlen z w ęglem , ale [ w tk a n k a c h m ięsnych przez pracę fizyczną.

Oddech składa się z wdechu i wydechu.

P od czas w dechu wchodzi do płuc tlen i azo t;

podczas w ydechu wychodzi z płuc p a r a w o d n a i bezwodnik kw asu węglowego. Znaczen ie odde- c h an ia jest niezmiernej wagi z 3 w z g lę d ó w :

1. O d dechanie p rz y s p a rz a o rganizm ow i cieplika.

2. P o w o d u je ustaw icznie w ym ianę pierw iastków w płu cach i n aczy n iach włosowatych. 3. Oczy­

szcza krew i czyni j ą zdrow ą i zdolną do s p e ł­

nienia jej p rzezn aczen ia, tj. funkcyj chem icznych, elektrycznych i biologicznych. P r z e k o n a n o się także, że zdrow a krew nie tylko je st o d p o rn ą n a rozwój zarazków c h o r o b o tw ó r c z y c h , ale je n aw et zabija. Aby zaś krew była czystą i zd ro ­ wą , m usi i powietrze być czyste i zdrowe, a t a ­

(32)

kie je s t tylko w lasach szpilkowych , w górach i po w sia c h , gdzie nie m a w ód, bagien i m o ­ czarów. Pow ietrze czyste czyli świeże je s t , — ja k tego tysiączne w ypadki d o w o d z ą , n ajlepszem lekarstw em n a wiele c h o r ó b , a szczególnie p ie r­

siowych.

Każde płuco okryte je st zew nątrz c i e n k ą , gładką i błyszczącą b ło n ą tj. o płucną (pleura) tw orzącą naokoło każdego płuca podw ójny w o­

r e k , w ypełniony j a s n ą cieczą chro n iącą płuca od tarcia o klatkę piersiową. Oddechanie tj. r o z ­ szerzanie i zwężanie klatki piersiowej pow oduje głównie p rz e p o n a i mięśnie piersiowe.

t %

Suchoty czyli gruźlica płuc.

Przy każdej chorobie chcąc j ą dobrze wy­

leczyć, m u sim y baczyć n a 2. m o m e n ta : 1. o b ­ j a w y c h o r o b y , 2. p r z y c z y n y głębsze tej c h o ­ roby i stosow nie do tego leczenie pow inno być dwojakie: 1. u s u w a n i e o b j a w ó w choroby, 2.

u s u w a n i e p r z y c z y n chorób. Za pośredni m o ­ m e n t m o g ą być uw ażane jeszcze p o w o d y tj.

bliskie i bezpośrednie przyczyny, które chorobę tkw iącą w głębokich i ukry tych przyczynach przyspieszają i wywołują.

Teraźniejsza m ed y cy n a w tem właśnie n a j­

więcej b łąd zi, że zajm uje się najwięcej objaw am i ij. sk u tk am i i objawy leczy, a o przyczyny m a ło

(33)

albo wcale nic nie d b a , w skutek tego przyczyny u k ry te w organizm ie i nie w y gn an e z niego p o ­ wodują ciągłe pow tarzanie się objawów i różne komplikacye tychże.

T ak objawy ja k i przyczyny m o g ą być chwi­

lo w e, tymczasowe — ciągłe czyli stałe, c h r o n i­

czne. T a k objawy ja k i przyczyny m ogą być ro z ­ r ó żn ia n e pod względem miejsca n a w ew nętrzne tj. w organizm ie tkwiące i zew nętrzne Ij. z ze­

w nętrznych — poza o rg an izm em leżących p rz y ­ czyn — pochodzące. T a k objawy ja k i przyczy­

ny m o g ą polegać 1. n a wadliwej wymianie m a ­ teryi , 2. n a n ie n o rm a ln y m stanie i składzie che- n u c z n o - o r g a n ie z n y m , 3. n a działaniu zarazków i jadów , 4. n a przyczynach z e w n ę t r z n y c h , ze­

w nątrz organizm u leżących, np. ciepło, zimno, światło, ciemno, powietrze, wilgoć, s u s z a , r u c h , p ra c a , bezruch i tp. Ojawy ch o ro b y po sobie n astęp u jące stan o w ią p r z e b i e g choroby.

I s t o t ą choroby zwanej su ch otam i je s t z a ­ n i k p ł u c c z y l i p r ę d s z e l u b p o w o l n i e j s z e z n i s z c z e n i e t k a n k i p ł u c n e j wraz ze w szy­

stkimi p ę ch e rzy k am i, k a n a lik a m i, n a c z y n ia m i, oskrzelam i i w raz z tk a n k ą ł ą c z n ą , — za czem n astęp u je wychudnięcie cia ła , zupełny zanik sil i śmierć.

Wszelkie z n i s z c z e n i e jakiejkolwiek t k a n- k i mięsnej lub kostnej n a chem iczno-organi- cznej drodze nazy w a się g n i c i e m . Jakkolwiek przy ferm entacyi płynów organ iczn y ch głównym

(34)

czynnikiem są d ro b no u stroje, g r z y b k i , które tę ferm entacyę wywołują, tak sam o i przy gniciu ciał stałych przyczynow ym czynnikiem są m i­

k r o b y ; zatem gnicie je s t zupełnie p o d o b n e do ferm entacy i.

Gnicie ciał o rganicznych np. m ięsa łub sera pow staje w ten s p o s ó b : jeżeli mięso lub ser pozostaje dłuższy czas n a w olnem p o w ie t r z u . to z powietrza osiad ają n a nich m ikroskopijne grzybki z g a tu n k u pleśni lub żyjątka zwierzęce i żywią się ciałem tego p rz e d m io tu , n a k tó ry m usiadły, podobnie ja k rośliny pierw iastkam i zie­

m isty m i, a zwierzęta pierw iastkam i o rg a n ic z n y ­ mi. Poniew aż zaś te d ro b n o u s tro je są tak m a ­ lutkie, źe n aw et przez najsilniejsze m ikro sk o p y nie zdołano odkryć w nich żad n ych o r g a n ó w , przeto o dżyw ianie się tych d ro b n o u stro jó w m usi odbyw ać się w ten s p o s ó b , że po p ro stu p rz y ­ ciągają do siebie i w chłaniają drob in y i atom y pierw iastków p o trze b n y ch dla swego istnienia i w zro stu , a zn ajdujących się w ciele przez nich op an o w an em . Siła zatem biologiczna i żywotność tych d ro b n o u s tro jó w musi być zdum iew ająco w ielka, ich energia zbyt siln a , jeżeli potrafią one zniszczyć kom órki organiczne pok arm ó w i ich skład chemiczny zniweczyć. Jak każde zwierzę i roślina żywi się tylko p ew nym i sobie właści­

wymi p o k a r m a m i , tak i d ro b n o u stro je m ogą żyć i rozwijać się tylko n a o dpow iednim dla siebie niejako u ro d zajn y m gruncie, tak np. pleśń sera

(35)

położona n a drzewie zginie, bacy] gnilny m ięsa położony n a skórze także zginie. Jedne d r o b n o ­ ustroje żyją w niezdrow em ciele, któ reg o skład chem iczny je st n ie n o rm aln y , in n e zaś żyją i n a zupełnie zdrow em ciele; te ostatn ie są silniejsze i jadow itsze, zatem bardziej niebezpieczne. W o s ta ­ tnich czasach przekonali się uczeni, źe b ardzo wiele cho rób zaraźliwych p o w o d u ją ch o ro b o tw ó r­

cze d ro b n o u s tro je ; n a u k a o nich n a z y w a się b a k t e r y o l o g i ą ; jest to najnow szy dział m e d y ­ cyny; który dla p o zn an ia i leczenia cho ró b m a ol­

b rzym ie znaczenie i stanow i największe d o b ro czy n ­ n e dzieło cywilizacyi. Dotąd b ad ają jeszcze uczeni, jakie m a tery e zabijają i niszczą owe z a ra z k i, j a ­

kie w aru n ki sp rzy jają lub p rzeszk ad zają ich r o z ­ wojowi i ro zm n a żan iu się; najciek aw szem zaś je st to odkrycie, że te d ro b n o u s tro je ró żne co do g atu n k u wzajem nie się n i s z c z ą , niejako zja­

dają , że są z w ie r z ę ta , które są po d atn e n a d zia­

łanie tychże lub też zupełnie o d p o rn e, którem owe zarazki zupełnie nic nie s z k o d z ą , źe o s t a ­ tecznie owemi zara zk am i odpowiednio p r e p a ­ ro w an ym i m o ż n a leczyć odpowiednie im choroby przez zaszczepienie ich chorem u organizm ow i.

D otychczas szczepienie jest b ardzo d o b ry m s k u t­

kiem uwieńczone w ch oro b ach : ospie, wściekli­

źnie, d y f te r y i, r a k u , a n aw et pisząc to wyczy­

tałem w gazecie, źe Dr. Chawkin szczepił ch o ­ lerę w Indyach z d obrym skutkiem . Z czasem m usi do tego d o j ś ć , źe wszystkie zaraźliw e c h o ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rzeczypospolitej Polskiej, wykonawca składa w odniesieniu do nich zaświadczenie właściwego organu sądowego albo administracyjnego miejsca zamieszkania dotyczące niekaralności

II.1.1) Nazwa nadana zamówieniu przez podmiot zamawiający Wykonanie wycinki eksploatacyjnej drzew i podrostów wzdłuż i pod liniami elektroenergetycznymi WN, SN i nN na terenie

1. Informacja banku lub spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej, w których wykonawca lub podmiot, na którego zdolnościach finansowych Wykonawca polega, posiada

Rzeczypospolitej Polskiej, wykonawca składa w odniesieniu do nich zaświadczenie właściwego organu sądowego albo administracyjnego miejsca zamieszkania dotyczące niekaralności

Formatowanie tekstu w tabelach i podpisach do tabel powinno odpowiadać wymaganiom ogólnym, w sytuacjach uzasadnionych można zmniejszyć wielkość (rozmiar) czcionki do 10

(8) 1) ryczałtowa stawka opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi za rok od nieruchomości, na której znajduje się domek letniskowy, lub od innej nieruchomości

DEKLARACJA O WYSOKOŚCI OPŁATY ZA GOSPODAROWANIE ODPADAMI KOMUNALNYMI na nieruchomości, na której nie zamieszkują mieszkańcy, a powstają odpady komunalne..

DEKLARACJA O WYSOKOŚCI OPŁATY ZA GOSPODAROWANIE ODPADAMI KOMUNALNYMI na nieruchomości, na której nie zamieszkują mieszkańcy, a powstają odpady komunalneA.