• Nie Znaleziono Wyników

Skoracka Weronika

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skoracka Weronika"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I . . .5 1^ ! . ^

SiCD£A-£M J e ^ o m b i

& d ' śa-dU ^L

I. M ateriały dokum entacyjne 1/1 - relacja właściwa —

I/2 - dokumenty (sensu stricto) dot. osoby relatora

I/3 - inne materiały dokumentacyjne dot. osoby relatora —

II. M ateriały uzupełniające relację \f

III. Inne m ateriały (zebrane przez „relatora”): 111/1- dot. rodziny relatora —

III/2 - dot. ogólnie okresu sprzed 1939 r. ~ III/3 - dot. ogólnie okresu okupacji (1939 -1 9 4 5 ) ~ III/4 - dot. ogólnie okresu po 1945 r. —

III/5 - inne... _

IV. K orespondencja —

V. W ypisy ze źró d eł [tzw.: „nazwiskowe karty informacyjne”]

VI. Fotografie / y.

2

(3)

3

(4)

ZWIĄZEK ŻOŁNIERZY

LUDOWEGO WOJSKA POLSKIEGO ODDZIAŁ WOJEWÓDZTWA

DOLNOŚLĄSKIEGO

Weronika Skoracka

Z SYBERII DO BERLINA

WROCŁAW, 2004

4

(5)

O AUTORCE WSPOMNIEŃ

W eronika Skoracka, z dom u Szeliga, urodziła się 12 czerw ca 1923 r.

w Szutow ie pow. Jaw orów , woj. Lw ów . W raz z rodzeństw em 10.02.1940 r.

została deportow ana na Syberię, gdzie pracow ała w sow chozie na roli, w tajdze przy w yrębie lasu i w tartaku.

W sierpniu 1943 r., zm obilizow ana do służby w ojskow ej, w stąp iła do I D yw izji Piechoty im. T adeusza K ościuszki w Sielcach koło R iazania. Szkoliła się w sam odzielnym batalionie kobiecym im. Em ilii Plater, po czym została przydzielona do batalionu łączności, do kom panii kablow o-tyczkow ej. Jako dow ódca drużyny brała udział w organizow aniu łączności przed b itw ą pod Lenino. Jej szlak bojow y w iódł dalej w raz z D y w izją K o ściu szk o w sk ą przez Sm oleńsk, K ijów , Ż ytom ierz, L ublin do W arszaw y Pragi, gdzie w listopadzie

1944 r. została ciężko ranna i trafiła do szpitala w L ublinie. Po pow rocie do swojej kom panii łączności obsługiw ała przyfrontow e centrale telefoniczne.

W styczniu 1945 r. w raz z żołnierzam i 1 A rm ii W P uczestniczyła w przepraw ie przez W isłę do centrum W arszaw y. B rała udział w w alkach na W ale P om or­

skim , w K ołobrzegu, w operacji berlińskiej. W listopadzie 1945 r. została zdem obilizow ana.

W latach 1950 - 1989 pracow ała zaw odow o w e W rocław iu w cukrow ni K lecina, ostatnio na stanow isku m istrza ślusarskiego. W latach 1970 - 1991 działała społecznie w radzie osiedlow ej, w kole Z B O W iD , TPD , w kole

„P laterów ek” , we w ładzach Z K R PiB W P i ZIW R P. W iele serca okazuje od lat w działaniach na osiedlu w śród m łodzieży, prow adzi „żyw e lekcje” historii w szkołach oraz spotyka się z żołnierzam i SOW . W sp ó ło rg an izo w ała w e W ro­

cław iu ZŻLW P, angażuje się w działalności społecznej Z w iązku. B ierze czynny udział w przedsięw zięciach w ychow ania p atriotyczno-obronnego m łodzieży oraz w uroczystościach w ojskow ych i kom batanckich, zw łaszcza w M uzeum LW P i Pam iątek po A R w U niejow icach. Popularyzuje pieśni w ojenne. U dziela się aktyw nie w organizacjach lew icow ych.

O dznaczona K rzyżam i O ficerskim i K aw alerskim O rderu O drodzenia Polski, K rzyżem Z esłańców Sybiru, srebrnym m edalem Z asłużony na Polu C hw ały, polskim i i radzieckim i orderam i i m edalam i w ojennym i, m edalam i państw ow ym i i złotym i odznakam i honorow ym i organizacji społecznych.

Jest porucznikiem w stanie spoczynku.

P płk rez. m gr K rz y sz to f M ajer

5

(6)

Z SYBERII DO BERLINA

U rodziłam się 12 czerw ca 1923 r. w Szutow ie pow . Jaw orów , woj.

Lw ów . O jciec był górnikiem , m atka - rolniczką. U kończyłam szkołę p o w szech n ą w Szutow ie.

W dniu 4 listopada 1923 r. zm arł mój ojciec. Z ostało nas pięcioro rodzeństw a: F ranciszka, H elena, Stanisław , A nna i ja W eronika. Do siedem nastego roku życia byłam na utrzym aniu m am usi. P om agałam przy pracach w gospodarstw ie rolnym (18 ha); praca była bardzo ciężka, nie było odpow iednich m aszyn.

10 lutego 1940 r. żołnierze radzieccy zrobili u nas w dom u rew izję:

szukali broni, poniew aż ojciec był legionistą. W ypędzono nas z dom u z bratem Stanisław em i sio strą A nną. B ardzo rozpaczaliśm y, bo nie w iedzieliśm y dokąd nas zabierają. W dniu tym był duży m róz, m inus 40 stopni. Z ap ęd zo n o nas pieszo, ja k skazańców , do Jaw orow a. Tam załadow ano nas do w agonów tow arow ych, którym i następnego dnia dojechaliśm y do Lw ow a. W e L w ow ie kazano nam przesiąść się do innych w agonów , rów nież tow arow ych, ale te były ju ż przygotow ane do w yw ózki (znajdow ał się w nich piecyk żeliw ny i w ycięta była dziura w podłodze - stanow iła ubikację). W agony były tak p rzepełnione, że chociaż były prycze, to i tak nie w szyscy m ogli się położyć czy usiąść. T ak zaczęła się nasza „G olgota” .

Jechaliśm y na Sybir 30 dni, czasam i naw et bez zatrzym yw ania się na stacjach. D rzwi w agonów były zam knięte, tylko przez szczeliny m ożna było zobaczyć m ijane stacje kolejow e: była M oskw a, był K ujbyszew , C zelabińsk, O m sk, N ow osybirsk, K rasnojarsk. W T ułunie w agon zastąpiono saniam i - dla dzieci i starszych, reszta szła pieszo. W reszcie dotarliśm y do Tajgi H anży. W trzech barakach zam ieszkało 108 rodzin. B yli to ludzie przew ażnie z w ioski Szutow y. W krótce zbudow aliśm y czw arty duży barak, gdzie zm ieściła się św ietlica i szkoła 4-klasow a.

K om endant enkaw udzista K uźm a R iapcow zrobił ogólne zebranie, na którym dow iedzieliśm y się, ja k m am y pracow ać. N astępnego dnia podzielono nas na brygady. Ja znalazłam się w brygadzie razem z sio strą A n n ą i bratem Stanisław em . B rygadzista w ytłum aczył nam ja k pracow ać, aby nie ulec w ypadkow i. M usieliśm y w yrabiać norm y, bow iem w przeciw nym przypadku nie m oglibyśm y w ykupić 1 kilogram a chleba. Do stacji kolejow ej A zieja m ieliśm y 18 kilom etrów . C zęsto w ysyłano nas do załadunku pod k ład ó w kolejow ych albo po budulec do sam olotów . Śniegi były bardzo duże, ponad 2 m etry, a my m usieliśm y dojść do stacji i później z pow rotem - razem 36 kilom etrów . Z sio strą A n n ą byłyśm y bardzo zm ęczone sam ą d ro g ą do pracy.

Przeżyw ałyśm y przy tym rozstanie z m am usią, bardzo tęskniłyśm y za nią. B rat Stanisław jak o ś lżej przeżyw ał to w szystko. L udziom , którzy m ieli rodziców

6

(7)

przy sobie na Syberii, łatw iej było znosić trudy i znoje, duchow o byli w lepszej sytuacji.

W 1942 r. ogłoszono am nestię dla Polaków . M o żn a ju ż było przem ieszczać się i zm ieniać pracę, no i m ożna było w yjechać z tajgi. W szyscy rozjechali się do fabryk, sow chozów , kołchozów . B rat w yjechał do K rasnego A m urca w rejonie Zim a, gdzie pracow ał w kołchozie. Ja z sio strą A n n ą dotarłyśm y do A ziei, gdzie dostałyśm y się do pracy w tartaku. Stąd poszłyśm y pracow ać do sow chozu Szeraguły. P rzydzielono nas na pom ocnice do traktorzystek. F achow ców nie było, w ięc traktory zam ieniono na konie.

Pracow ałyśm y przy różnych pracach polow ych. R osjanki bardzo nas lubiły.

W przerw ie śniadaniow ej czy obiadow ej czytały gazety. Słuchałyśm y 0 Z w iązku P atriotów Polskich, o W andzie W asilew skiej, i że się tw orzy W ojsko Polskie.

N a Syberii było 3 m iesiące lata, a 9 m iesięcy zim y, gdy m róz dochodził do m inus 60 stopni. Praca była obow iązkow a, nikt nie m ierzył, ile je s t stopni, tylko trzeba było pracow ać. N a czas zim y z sow chozu przydzielono m nie do w yrębu lasu w okolicy Zim y. M róz był m inus 55 stopni, m im o to kazano nam iść do pracy. O dm roziłam sobie stopy. Z lewej nogi z dużego palca ciało odpadło do kości, nie chciało się goić. O dczuw ałam straszny ból, nie było lekarza ani żadnych lekarstw . M usiałam w rócić do sow chozu Szeraguły, bow iem w Zim ie nie m iano ze m nie korzyści.

Pod koniec lipca 1943 r. przyjechał brygadzista z S zeraguł na pole 1 przyw iózł nam karty m obilizacyjne do w ojska w raz z rozkazem w yjazdu.

K azano nam pożegnać się ze w spółpracow nicam i i zabrać sw oje rzeczy.

Jechałyśm y do W ojska Polskiego. N ie obyło się bez łez. R osjanki także płakały, bow iem bardzo się z nami zżyły i lubiły nas, bo byłyśm y chętne do pracy.

B rygadzista dał nam suchy prow iant na drogę i trochę rubli. O dw iózł nas na stację do Tułunu. W ypytyw ał o rodzinę i czy chętnie jed ziem y do w ojska.

O dpow iedziałyśm y, że tak, bo była to jed y n a droga w yrw ania się z Syberii. N ie w iedziałyśm y, że będzie to taka okrutna droga, usłana cierniam i i trupam i.

B rygadzista pożegnał się z nam i, życzył zdrow ia i pow rotu do rodziny. K iedy odjechał, bardzo płakałyśm y z siostrą. Było nam bardzo sm utno, bow iem praw ie każdego żegnał ktoś z rodziny, a przecież i my m iałyśm y daleko stąd m am usię, rodzeństw o, dom. N a peronie było bardzo w ielu ludzi, przew ażnie m łodzieży, ale też nie brakow ało starszych. Spotkałyśm y dużo dziew cząt i chłopców z w ioski Szutow y.

W ieczorem przyjechał pociąg tow arow y w dość dużym składzie. K azano w siadać do w agonów , spraw dzano dokum enty. Z am iast jech ać na zachód, w ieziono nas dalej na w schód. N iepokoiło nas to, nie zabrakło łez. Jechaliśm y przez c a łą noc do Irkucka. Rano w puszczono nas do łaźni - h ig ien a osobista i obcięcie w łosów . D ostaliśm y dobre w yżyw ienie. U czono nas chodzić czw órkam i, śpiew ać. N a kom isji poborow ej udało mi się ukryć nie zagojony jeszcze palec u lewej nogi, inaczej m ogliby m nie w yrzucić. N ie dano nam

7

(8)

próżnow ać, trzeba było załadow ać w agony różnym sprzętem i podkładam i kolejow ym i.

Po kilku dniach przew odnik w rosyjskim m undurze, ale bardzo dobrze m ów iący po polsku, pow iedział nam , że jed ziem y do O drodzonego W ojska Polskiego w Sielcach nad rz e k ą O k ą koło R iazania, gdzie o rg an izo w ała się 1 D yw izja P iechoty im ienia T adeusza K ościuszki. N a postojach po drodze też nie próżnow aliśm y. R ozładow yw aliśm y w agony z różnym sprzętem i drew nem . Po drodze była duża stacja kolejow a K ujbyszew , a potem przyjechaliśm y do stacji Ł uszczynka. M usieliśm y przedostać się prom em na drugi brzeg rzeki Oki.

D o Sielc szłyśm y czw órkam i ze śpiew em na ustach. Z daleka było w idać flagę b iało -czerw o n ą i napis na bram ie: „W itaj w czorajszy tułaczu - dzisiejszy żo łn ierzu ” .

Do Sielc przybyliśm y 3 sierpnia 1943 r. P rzyw itali nas por. Z ygm unt Sobolew ski i kpt Irena Sztachelska. Przydzielono nas do I sam odzielnego batalionu kobiecego im. E m ilii Plater. Siostra A nna do stała się do plutonu zw iadow ców , natom iast m nie przydzielono do drugiej kom panii strzeleckiej. Po krótkim przeszkoleniu przeniesiono m nie do I batalionu łączności, do drugiej kom panii kablow o-tyczkow ej. W pierw szej kolejności m ieliśm y za zadanie budow ę obszernej ziem ianki na 120 osób. Z b u d o w ą zdążyliśm y na czas, konkurując z p ierw szą k o m p an ią łączności. M oja k o m p an ia w cześniej pobudow ała ziem iankę, usłyszeliśm y w ięc pochlebne słow a dow ództw a. D ruga kom pania łączności była k o m p an ią liniow ą. R ozpoczęło się tw arde żołnierskie życie, m usztra; częste alarm y, budow y linii telefonicznej, o bsługa centrali telefonicznej, punktów kontrolnych, nauka ja k w boju się bronić i chronić. Przy teatrze dyw izyjnym pow stał chór, do którego w eszłam .

U roczysta przysięga odbyła się 15 lipca 1943 r., p rzed naszym przybyciem . N a trybunie zajęli m iejsca W anda W asilew ska, p łk Z ygm unt B erling (później generał), m ajor F ranciszek W ilhelm K upsz, A lfred Lam pe, obok stanął poczet sztandarow y I D yw izji. W anda W asilew ska w długim historycznym przem ów ieniu przypom niała o klęsce K rzyżaków w 533. rocznicę bitw y pod G runw aldem . Potem odbyła się przysięga.

Przytoczę tekst roty przysięgi (przygotow anej przez W andę W a sile w sk ą - p rzew o d n iczą cą Z w iązku P atriotów P olskich w ZSR R ): „P rzysięgam ziem i polskiej, narodow i polskiem u rzetelnie pełnić obow iązki żołnierza w obozie, w pochodzie, w boju, i w każdej chw ili, i na każdym m iejscu, strzec tajem nicy, w ypełniać rozkazy oficerów i dow ódców . Przysięgam dochow ać w ierności sojuszniczej Z w iązkow i R adzieckiem u, który dał m i do ręki broń do w alki ze w spólnym w rogiem , przysięgam dochow ać braterstw a broni A rm ii C zerw onej.

Przysięgam w ierność sztandarow i mojej dyw izji i hasłu ojców naszych, które na nim w idnieje „Za n a sz ą w olność i W aszą” . T ak mi dopom óż B ó g ” .

R ozpoczęły się ćw iczenia, alarm y nocne, kilkukilom etrow e m arsze.

D ostałam aw ans na starszego Strzelca. Po krótkim p rzeszkoleniu dostałam przydział na starszego „łom ow szczyka” .

8

(9)

I D yw izja Piechoty została podporządkow ana 33 A rm ii pod dow ództw em gen. W asilija G ordow a. B rałam udział w bojach szlakiem I D yw izji K ościuszkow skiej oraz I A rm ii W ojska Polskiego. Szlak bojow y w iódł przez Lenino, Sm oleńsk, W arszaw ę do B erlina.

D yw izja K ościuszkow ska stoczyła ciężkie w alki pod L enino, Połzucham i i T rigubow em 12 i 13 października 1943 r. 12 października rano stała gęsta mgła. D o natarcia dyw izja przystąpiła o 6 rano, a dopiero o 9 nastąpiło w sparcie lotnictw a. Czołgi potopiły się w rzece M ierei. H itlerow skie lotnictw o bom bardow ało z pow ietrza, atakując czołgi, piechotę, obiekty w głębi ugrupow ań, atakow ano także z broni m aszynow ej. W ieś P ołzuchy p rzechodziła z rąk do rąk, łączność telefoniczna była za każdym razem bardzo w ażnym w arunkiem dow odzenia. Ze wsi L enino na w zgórzu N iem cy ostrzeliw ali nas, dziew czyny w ytyczające linię przy bagnistej M ierei. Szłam pierw sza, liczyłam kroki i znakow ałam 18-kilogram ow ym łom em m iejsca, w które następna dziew czyna w bijała tyczki, a kolejne m ocow ały m iedziany przew ód. M o ją je d y n ą b ro n ią był ten ciężki łom.

W spom nę tu o A nieli K rzyw oń, która ratując dokum enty sztabu frontu spłonęła w raz z sam ochodem i dokum entam i frontow ym i. Pod L enino, w czasie niesienia pom ocy rannym jak o felczerka, poległa na polu chw ały chor. H elena W ajm an-Z akrzew ska.

I D yw izja K ościuszkow ska poniosła ciężkie straty. N iem ieck a siła bojow a była o w iele w iększa i N iem cy byli lepiej uzbrojeni. Pod L enino w alczyło 11,5 tys. polskich żołnierzy. Straty w zabitych, rannych i zaginionych w yniosły je d n ą czw artą. Po bitw ie gen. Z ygm unt B erling nie ukryw ał niezad o w o len ia z tak dużych strat w żołnierzach i uzbrojeniu.

Po zorganizow aniu się I K orpusu Polskich Sił Z brojnych w T rojanow ie w okolicy Sm oleńska i Ł apciew a m oja druga kom pania łączności została przem ianow ana na ó sm ą sam o d zieln ą kom panię łączności (nr poczty polow ej 656110 S). Była to kom pania liniow a. D o w ó d cą I K orpusu Piechoty P olskich Sił Z brojnych w Z SR R był gen. Z ygm unt B erling, rów nocześnie zachow ał dow ództw o I D yw izji K ościuszkow skiej. Z astęp cą dow ódcy do spraw liniow ych był gen. Karol Św ierczew ski.

Ó sm a kom pania ochraniała sztab, niektórzy pełnili także służbę patrolow ą. W T rojanow ie zginęła tragicznie L udw ika C zajka z mojej kom pani łączności. W okolicach Sm oleńska poległ od m iny kapitan N iedźw iecki, n ieodżałow any ojciec i dow ódca ósmej sam odzielnej kom panii łączności.

D o w ó d cą kom panii został m ianow any porucznik Sasza Sypało, a na jeg o m iejsce do 3 plutonu przydzielono Saw kulew a. W cz esn ą w io sn ą 1944 r. ze Sm oleńszczyzny pojechaliśm y na południow y zachód.

N a stacji kolejow ej w D arnicy na przedm ieściu K ijow a stały transporty radzieckie z w ojskiem i w yposażeniem , obok stały polskie. N iespodziew anie pojaw iły się sam oloty niem ieckie, zaczęło się straszne bom bardow anie. N aszym żołnierzom udało się skutecznie odeprzeć naloty sam olotów , a naw et strącić

9

(10)

kilka. N a cm entarzu w D arnicy pozostała po tej bitw ie cała kw atera grobów polskich żołnierzy. W Ż ytom ierzu ósm a sam odzielna kom pania łączności obsługiw ała sztab I D yw izji.

Z Ż ytom ierza do K iw erc przybyliśm y 1 m aja 1944 r. N ie obyło się bez niespodzianek. W kierunku T arnopola z daleka było w idać chm ury dym u.

Sam ochód z żołnierzam i i sprzętem m usiał zaw rócić. Po chw ili ruszyliśm y naprzód i przejechaliśm y przez T arnopol, gdzie obserw ow aliśm y zniszczenia.

W K iw ercach m ieścił się sztab I Dyw izji im. T adeusza K ościuszki. Z K iw erc budow aliśm y linię telefo n iczn ą na tyczkach do R ożyszcz, obsługiw aliśm y punkty kontrolne i popraw ialiśm y linie telefoniczne, bo często je uszkadzano.

M usieliśm y uzbroić się w czujność.

W rejonie K iw erc nad rz e k ą Styr A rm ia P olska w eszła w skład drugiego rzutu 1 Frontu B iałoruskiego. D o w ó d cą był gen. arm ii K onstanty R okossow ski (później m arszałek). W ojska R okossow skiego były rozlokow ane w okolicach K iw erc, K ow la, Ł ucka, na kierunku lubelsko-w arszaw skim .

W połow ie lipca 1944 r. jak o pierw sza w yruszyła w p ogoń za w rogiem na zachód ósm a sam odzielna kom pania łączności. M usiała szybko zw inąć linię i dostarczyć sprzęt do docelow ego punktu. D o tego posłużyły nam ukraińskie furm anki. R uszyliśm y w drugim rzucie pod dow ództw em gen. S tanisław a Popław skiego. B yw ało i tak, że m iejscam i budow aliśm y linię telefoniczną, k tó rą czasem trzeba było na rozkaz szybko zw inąć. W iedzieliśm y w tedy, że jesteśm y bliżej w roga i bliżej O jczyzny.

Jeszcze w lipcu przepraw iliśm y się przez Bug. W dalszym przegrupow aniu n o c ą na C hełm L ubelski w czasie nalotu został ciężko ranny kw aterm istrz ósmej sam odzielnej kom panii łączności. D ow ódca 3 plutonu Saw kulew dał rozkaz kryć się do row u. Ja nie w ykonałam tego rozkazu i udzieliłam pierw szej pom ocy rannem u. W skoczyłam na sam ochód, w zięłam sw oje dw a pakiety, ręcznik i d rew n ian ą tyczkę, która posłu ży ła za szynę do usztyw nienia nogi. Z am iast nagany otrzym ałam pochw ałę przed pułkiem łączności, którego d o w ó d cą był gen. W ojciech Suczek. U w ażano m nie za bohaterkę, bo życie ludzkie było bardzo cenione. M nie żyć się nie chciało, bo nie w iedziałam nic o rodzeństw ie i m am ie, a tak się składało, że m oja kom pania była zaw sze blisko frontu i w każdej chw ili groziła śm ierć. C zęsto naw iązyw aliśm y łączność do sztabów przyfrontow ych.

D otarliśm y do C hełm a L ubelskiego, następnie w okolicę Lublina.

W L ublinie na M ajdanku naw et nie w idzieliśm y obozu, bo nie było na to czasu, p oniew aż trzeba było budow ać linie telefoniczne. Z L ublina szybko w yruszyliśm y na D ęblin i Puław y. Tutaj znow u budow a linii, następnie zw ijanie sprzętu i tak w koło. Raz zdarzyło się, że w ycięto nam kaw ałek przew odu m iedzianego. Spraw iło to trudności w uzupełnianiu linii, ale m im o w szystko szybko uzupełniliśm y. L inia była prosta, bez żadnych łuków , to się szybko j ą

10

(11)

napraw iało. D ow ódca 1 A rm ii gen. Stanisław Popław ski przynaglał: „Ja czekam ” . N iebaw em linia była czynna.

Z Puław ruszyliśm y do L asów G arw olińskich. W G arw olinie z ósmej sam odzielnej kom panii łączności w yznaczono kilku żołnierzy, w szczególności m nie (a nazyw ano m nie Szeliżanka) do zw iedzania obozu na M ajdanku. O czom nie chciało się w ierzyć, że w tak bestialski sposób okupant hitlerow ski zadaw ał śm ierć sw oim w ięźniom . N ajpierw ściągano krew z obozow iczów , następnie w pychano ich do kom ory gazow ej, a później ciała przew ożono do krem atorium . W idziałam olbrzym ie row y z m ężczyznam i, których jeszc ze nie zdążono spalić.

Baraki były spalone, ale ocalał m agazyn o szerokości ok. 8 m, długości 100 m i w ysokości 2 m z obuw iem dziecięcym . T ysiące dzieci zostało tu zgładzonych.

Z najdow ał się też m agazyn z w łosam i ludzkim i.

Z L asów G arw olińskich w ysłano nas, 1 i 3 pluton, do naw iązania łączności do sztabu przyfrontow ego w okolicy rzeki Pilicy koło Studzianek.

Słońce, spiekota, drut m iedziany błyszczał. L inia została poprzecinana, trudno było naw iązać łączność. Po niepow odzeniu pod Studziankam i zm ieniono dow ódcę kom panii kpt. M ichała N ow itnego na kpt. M atw iejew a.

K atiusze, artyleria i lotnictw o odegrały w ielk ą rolę w bitw ie nad Pilicą.

Z mojej kom panii został ciężko ranny sz e f kom panii Panasiuk. W L asach G arw olińskich odbyła się m sza połow a, k tó rą odpraw iał I k apelan F ranciszek W ilhelm K upsz.

Pewnej niedzieli pod dow ództw em płk F ran ciszk a R udom ina z sam odzielnego pułku łączności zaprow adzono nas do m iasta G arw olina na mszę. K siądz przerw ał m szę dla w iernych, kazał im w yjść z kościoła i poinform ow ał, że w e m szy będzie uczestniczyć w ojsko. W rozm ow ie z płk R udom inem ksiądz pow iedział, że lepiej żebyśm y poszli do cerkw i, jed n a k zgodził się na odpraw ienie mszy. O rganista zaśpiew ał jak ą ś pieśń, której nikt nie znał, jed n a k kiedy zaśpiew ał Rotę, to w szyscy ja k dzw on zaśpiew ali, tak że ksiądz i parafianie przekonali się, że to katolicy i Polacy.

Z L asów G arw olińskich przegrupow ano nas do O tw ocka. N a początku w rześnia I D yw izja została przegrupow ana na W arszaw ę Pragę. P ierw sza A rm ia W P toczyła tu ciężkie boje, tak że w yzw alanie Pragi trw ało około 2 tygodni.

G łó w n ą rolę odegrały tu w ojska A rm ii C zerw onej, no i lotnictw o. Straty były duże po obu stronach. D odatkow o N iem cy w ysadzili m ost K ierbedzia.

9 listopada 1944 r. zostałam ciężko ranna na W arszaw ie Pradze.

O dw ieziono m nie aż do Lublina, do 62 szpitala ew akuacyjnego. M iałam ubytek kostny lewej piszczeli, w strząs m ózgu, ogólne kontuzje. W szpitalu ordynator chw ycił m nie za nogę i chciał w yprostow ać, a to ju ż była gangrena, to ja go p raw ą n o g ą tak m ocno kopnęłam , że zatrzym ał się na ścianie. Z aklął i pow iedział: „N a froncie nie ubili, a polaczka ubjot” .

W róciłam do jed n o stk i m acierzystej 15 grudnia 1944 r., je d n a k nie pełniłam ju ż funkcji starszego „łom ow szczyka” , tylko obsługiw ałam p rzy fro n to w ą centralę telefoniczną, tam gdzie była m oja jed n o stk a.

11

(12)

17 stycznia 1945 r. przepraw iliśm y się przez W isłę do centrum W arszaw y. Po lodzie łatw o przeszliśm y. B olała m nie jeszcze noga, a dow ódca Saw kulew w yznaczył m nie do szukania drogi przez w arszaw skie gruzy. Szliśm y przez A leje Jerozolim skie aż do osiedla W arszaw a W łochy. Tu m ieścił się sztab I Arm ii WP. T rzech żołnierzy było przy szpuli z kablem , a ja torow ałam drogę.

Po zbudow aniu linii telefonicznej w dużej ziem iance poniem ieckiej zrobiliśm y punkt kontrolny. N a szczęście nie uszkadzano nam tu linii. W W arszaw ie podczas kontroli linii telefonicznej w zdłuż W isły dow ódca kom panii kpt M atw iejew chciał sprostow ać tyczkę od linii i w szedł na m inę. Z o stał ciężko ranny, oderw ało mu nogę.

Z W arszaw y udaliśm y się w kierunku na B ydgoszcz. C iężkie w alki stoczyli żołnierze I Arm ii W P na W ale Pom orskim . N astąpiło w yzw olenie Złotow a. O kazało się, że w Z łotow ie w polskie m undury poprzebierani byli żołnierze niem ieccy. Ale Z łotów m im o w szystko został przez w ojska polskie zdobyty 31 stycznia 1945 r.

4 kom pania 3 pułku I Dyw izji otrzym ała zadanie ro zpoznania i „oczyszczenia” m iejscow ości Podgaje. N ie spodziew ano się, że w P odgajach s ą w ielkie siły w ojsk hitlerow skich. N iem cy podpuścili żołnierzy na 300 m etrów . Z Podgajów w yjechali narciarze w białych kom binezonach, okrążyli 4 kom panię, także od strony lasów żołnierze niem ieccy w sparli narciarzy.

35 polskich żołnierzy um ieścili w stodole w Podgajach. K om pania nie m iała żadnego w sparcia, łącznicy nie dotarli do batalionu, brakow ało am unicji.

Ż ołnierze, w tym 2 oficerów ppor. A lfred Sofka i por. Z b ig n iew Furgała, postanow ili uciec. Jeden z żołnierzy w ydostał się przez dziurę na zew nątrz, udusił w artow nika. R ozpoczęli ucieczkę, je d n a k zdradziło ich szczekanie psów.

N arciarze ich dogonili. D o pobliskich krzaków uciekli por. F u rg ała - dow ódca kom panii ciężkich karabinów m aszynow ych i kpr. B olesław B ądzielew ski.

Ppor. A lfred Sofka został rozstrzelany, bo nie m ógł iść, gdyż był ranny.

N atom iast pozostałych 32 żołnierzy ow inięto w druty kolczaste, zapędzono do stodoły i żyw cem spalono.

D o 3 lutego 1945 r. zostały zdobyte Podgaje. W częściow o spalonej stodole znaleziono zw łoki 32 spalonych żołnierzy. Po w szystkich jed n o stk ach rozniosła się w iadom ość o tej tragicznej śm ierci. M y łącznościow cy na centralach telefonicznych o w szystkim zaw sze dow iadyw aliśm y się najw cześniej. B itw a o Podgaje była je d n ą z najtragiczniejszych. Polegli w czasie jej trw ania h an ieb n ą śm iercią bezbronni żołnierze z I D yw izji K ościuszkow skiej.

Po zdobyciu Podgajów obrano kierunek na M irosław iec. W rejonie Jastrow ia rannych um ieszczono w szpitalu polow ym w Z łotow ie. Był to trudny dla nas okres: brakow ało am unicji, nie było łączności telefonicznej ani radiow ej.

Dużej pom ocy udzieliły w ojska radzieckie. N adjechał zastęp ca dow ódcy I A rm ii do spraw liniow ych gen. M arek K arakoz i sytuacja się popraw iła, m im o zaciętych w alk. Z dobyto dużo broni nieprzyjacielskiej.

12

(13)

N a W ale Pom orskim został ranny kapitan M ichał N ow itny, który był d o w ó d cą 8 sam odzielnej kom panii łączności. Brał udział w bojach na przyczółku w arecko-m agnuszew skim , następnie został przeniesiony do 3 pułku piechoty I D yw izji K ościuszkow skiej. Po w yjściu ze szpitala 19 m arca 1945 r. w rócił do swojej jed n o stk i i objął dow ództw o 1 batalionu.

Gen. S tanisław Popław ski, dow ódca I A rm ii W ojska Polskiego, po zdobyciu Z łotow a prow adził interesujące rozm ow y z polskim i oficeram i, którzy od 1939 r., tj. od klęski w rześniow ej, przebyw ali w oficerskim obozie jen ieck im w m ieście G rossborn (B orne Sulinow o). Było tu ok. 6 tys. oficerów polskich, francuskich, angielskich, belgijskich i holenderskich. W rozm ow ie z Popław skim w iększość oficerów polskich w yrażała chęć w stąpienia do W ojska Polskiego, aby w końcow ej fazie w ojny pom ścić zbrodnie okupanta hitlerow skiego, który w yrządził w iele krzyw dy narodow i polskiem u, Polsce i innym narodom .

D otarliśm y do K ołobrzegu. M iasto było otoczone trzem a pierścieniam i niem ieckich pozycji obronnych, dysponującym i d u ż ą ilo ścią artylerii, pociągiem pancernym i w spierane przez artylerię okrętow ą. D odatkow o otrzym yw ano jeszcze posiłki ze Św inoujścia. W alki o K ołobrzeg były zacięte i krw aw e.

T rw ały około dziesięciu dni. Ż ołnierze I A rm ii W P z w ielkim pośw ięceniem w alczyli o k a ż d ą dzielnicę, ulicę i każdy dom , naw et o piętra. 18 m arca 1945 r.

całe m iasto zostało zdobyte.

U roczystość zaślubin polskich żołnierzy z m orzem w K ołobrzegu stała się sym bolem w yzw olenia i pow rotu do M acierzy prastarych ziem polskiego Pom orza. R ota przysięgi była następująca: „Przysięgam Tobie, M orze Polskie, że ja, żołnierz sw ojej O jczyzny, syn sw ego narodu, nigdy C iebie nie opuszczę.

Przysięgam , że będę Cię w iecznie strzegł, nie szczędząc krwi ani życia i nigdy nie oddam Cię niem ieckim im perialistom . W rócone O jczyźnie na w ieczne czasy pozostaniesz Polskim M orzem ” .

Po zdobyciu K ołobrzegu i krótkim odpoczynku niektórych żołnierzy przydzielono do prac polow ych, do zasiew u zbóż, ziem ia bow iem nie m ogła leżeć odłogiem , bo ziem ia żywi i karm i. Ż ołnierze zgłaszali się na ochotnika, w ielu z nich pochodziło bow iem ze w si, z g ospodarstw rolnych. Saperzy rozpoczęli rozm inow yw anie terenów niedaw nych w alk, urucham iano zakłady i organizow ano w ładze terenow e.

I A rm ia W P przygotow yw ała się do operacji berlińskiej. 16 kw ietnia 1945r. rozpoczęło się forsow anie Odry. Było to bardzo trudne zadanie. D opiero

pod z asło n ą d y m n ą i po zm ontow aniu przez saperów kilku prom ów w ojsko m ogło się przepraw ić na drugi brzeg Odry. N iektórzy żołnierze przepraw iali się wpław . N ie było to łatw e, bow iem niem ieckie w ojsko uzbrojone było po zęby.

M im o zasłony dymnej strzelano na oślep. O dra m iała w ezbrane w ody, w ały pow odziow e rozm okły. N iem com było łatw iej, bo operow ali z w ału przeciw pow odziow ego. W rejonie m ajątku M oryń w okolicy Siekierek w ojsko niem ieckie pozostaw iło dużo różnych rodzajów broni, z czego skorzystaliśm y.

13

(14)

W alki uliczne w .Berlinie z udziałem I D yw izji K ościuszkow skiej były najtrudniejsze. Z dobyw ano ulice, dom y, piętra, a naw et piw nice. Ż ołnierze nasi uczestniczyli w likw idacji ostatnich punktów oporu w centrum m iasta. 2 m aja

1945 r. na B ram ie B randenburskiej przy radzieckiej fladze z sierpem i m łotem została zatknięta przez kościuszkow ców biało-czerw ona flaga polska.

C ieszyliśm y się, że to ju ż koniec w ojny. Jednak jeszc ze w ielu zostało zabitych i rannych.

Inne dyw izje I Arm ii posuw ały się dalej na zachód. W yzw oliły w ięźniów obozu hitlerow skiego w O ranienburgu, dotarły do Sandau i innych m iejscow ości na praw ym brzegu Łaby.

8 m aja 1945 r. odbyła się w ielka strzelanina n a w iw at i na zakończenie II w ojny św iatow ej w Europie. D nia 9 m aja przedstaw iciele A rm ii R adzieckiej, arm ii anglosaskich i Francji podpisali w B erlinie akt bezw arunkow ej kapitulacji.

D zień 9 m aja postanow iono obchodzić jak o D zień Z w ycięstw a. Jednak niedobitki niem ieckie i U kraińska A rm ia P ow stańcza p rzez dłuższy czas grasow ały jeszc ze na terenie Polski z b ro n ią w ręku.

22 m aja 1945 r. w N eu H ondenberg w d ru g ą rocznicę pow stania I D yw izji K ościuszkow skiej odbyła się defilada. D efiladę przyjm ow ali dow ódca I A rm ii W P gen. dyw. Stanisław Popław ski, zastępca dow ódcy I A rm ii W P ds.

p olityczno-w ychow aw czych p łk Piotr Jaroszew icz, zastępca dow ódcy I A rm ii gen. bryg. M arek K arakoz, sz e f sztabu I A rm ii W siew ołod Strażew ski, dow ódca I D yw izji Piechoty gen. bryg. W ojciech B ew ziuk. W p oczcie sztandarow ym był sierżant Sylw ester C uputa. B ezpośrednio po defiladzie ro zpoczął się pow rót kościuszkow ców do O jczyzny.

I D yw izja P iechoty im. T adeusza K ościuszki została odznaczona radzieckim O rderem K utuzow a II klasy.

Z dem obilizow ana zostałam 5 listopada 1945 r.

D um na jestem , że byłam S y b ira cz k ą że m ogłam w alczyć o w yzw olenie O jczyzny, krocząc szlakiem I D yw izji Piechoty im ienia T adeusza K ościuszki i szlakiem I A rm ii W ojska Polskiego.

W eronika Skoracka z dom u S zeliga

W ydano staraniem Zarządu Oddziału Dolnośląskiego Związku Żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego Autor: ppor. Weronika Skoracka

Redaktor wydania: dr inż. Janusz Fuksa Nakład: 50 egz.

14

(15)

W wieku 84 lat odeszła na W ieczną W artę

W eronika SK O R A C K A

„P laterów ka”

porucznik w st. spocz.

W raz z rodziną 10.02.1940 r. została deportow ana na Syberię, gdzie pracow ała przy wyrębie drzew w tajdze koło Irkucka. 3.08.1943 r. została pow ołana do sam odzielnego batalionu kobiecego im. Em ilii Plater. Brała udział w organizow aniu łączności przed b itw ą pod Lenino. Jej szlak bojowy w iódł w raz 1 D yw izją Piechoty im. Tadeusza K ościuszki przez Sm oleńsk - W arszaw ę - Berlin. Została pow ażnie ranna w czasie w alk pod W arszaw ą - Pragą.

ii &

M imo traum atycznych przeżyć okresu syberyjskiego, uw ażała się za ideowego człow ieka lewicy, choć w ostatnich latach jako bezpartyjna. U ważała, że polska lew ica popełniła zbyt wiele błędów, a zw łaszcza zatraciła lew icow ą w rażliwość. M iała duży sentym ent do w ojska i spraw obronnych, często przedstaw iała się jako „kapral z frontu” . Corocznie przed obchodam i Dnia Zw ycięstwa lub rocznicy wybuchu II w ojny światow ej, nasza niezaw odna „Platerów ka” w ykonyw ała wieńce z kw iatów z w łasnego ogrodu, które były w spólnie składane na C m entarzu Żołnierzy Polskich na O porowie, C m entarzu O ficerów Radzieckich na K rzykach oraz pod pom nikam i dow ódców LW P w U niejow icach z okazji D nia W eterana LWP. W 2004 r. opracow ała w spom nienia „Z Syberii do Berlina”, które w formie broszury wydał Zarząd D olnośląski ZŻ LWP im. 2 Arm ii WP we W rocławiu.

Pomim o podeszłego w ieku i problem ów zdrow otnych zadziw iała w igorem i poczuciem hum oru m łodszych w iekiem kolegów. W naszej pamięci pozostanie jako człow iek zdecydow any, o m ocnym charakterze i odw ażny w podejm ow aniu decyzji; pracow ita i uczynna, o wysokiej kulturze osobistej.

Potrafiąca bronić zaw sze swojego zdania. D ochow ała się trzech synów, dw óch w nuków i trzech wnuczek.

Za osiągnięcia w walce i pracy odznaczona m.in. K rzyżem O ficerskim i K aw alerskim Orderu O drodzenia Polski, Krzyżem Zesłańców Sybiru, srebrnym m edalem Zasłużonym na Polu Chwały, polskim i, radzieckim i i rosyjskim i m edalam i wojennym i, m edalem 40 - lecia PL, złotym m edalem Za Zasługi dla Obronności Kraju, srebrnym m edalem Opiekun M iejsc Pam ięci N arodow ej, złotą odznaką Zasłużony dla w ojew ództw a i m iasta W rocław ia, odznakam i: Za Zasługi dla W arszawy, Zasłużony Pracow nik Łączności, Przyjaciel Dziecka, Zasłużony dla Zw iązku Żołnierzy LW P. Za Zasługi dla ZK RP i BW P. Zasłużony dla SKOW KG. W 2001 r. została w pisana do „Księgi Zasłużonych dla Zw iązku Żołnierzy LW P”.

Zm arła 24 stycznia 2007 r. i została pochow ana w gronie licznych przyjaciół i znajom ych na cm entarzu parafialnym przy ul. Zabrodzkiej we W rocławiu. K om endzie G arnizonu WP wyrażam y gorące podziękow ania za zapew nienie uroczystej w ojskowej asysty honorow ej. Żołnierzy w ystaw ił 10 W rocławski Pułk D ow odzenia, a trębacza i w erblistę Zespół R eprezentacyjny Śląskiego Okręgu W ojskowego.

ppłk rez. mgr Krzysztof MAJER W iceprezes Zw iązku Żołnierzy LW P d/s koordynacji działalności w terenie Prezes Zarządu D olnośląskiego

Gazeta WyborczaWrocław opublikowała 31.01.2007 r.

15

(16)

W S P O M N IE N IE /1923 - 2007/

Weronika SKORACKA

„Platerówka”

porucznik w st. spocz.

W eronika Skoracka z d. Szeliga urodziła się 12 czerw ca 1923 r. w Szutow ie pow.

Jaw orów woj. Lwów. W raz z rodziną 10.02.1940 r. została deportow ana na Syberię, gdzie pracow ała przy wyrębie drzew w tajdze w okolicach H onża pow. Totuń k/Irkucka.

3.08.1943 r. została pow ołana do sam odzielnego batalionu kobiecego im. Em ilii Plater. Po krótkim przeszkoleniu otrzym uje przydział do kom panii kablowo - tyczkowej /na stanow isko „starszy łom ow szczyk'7. Jako dow ódca drużyny bierze udział w organizow aniu łączności przed b itw ą pod Lenino. Jej szlak bojow y w iedzie dalej w raz 1 D yw izją Piechoty im. Tadeusza K ościuszki przez Smoleńsk - W arszaw ę - Berlin. W dniu 9.11.1944 r. została pow ażnie ranna w czasie walk pod W arszaw ą - P ra g ą po rekonw alescencji w szpitalu w Lublinie 15.12.1944 r. w raca do służby w 8 samodzielnej kom panii łączności, na centralę telefoniczną, która zabezpieczała sztab 1 Armii WP /num er poczty polowej 65610 „8”/. W dniu 5.11.1945 r. została zdem obilizow ana i trafiła jak o osadnik wojskowy na Dolny Śląsk.

W latach 1950 - 1989 pracow ała zaw odow o we W rocław iu w Cukrow ni K lecina, ostatnio na stanow isku m istrza ślusarskiego. W latach 1970 - 1991 działała społecznie w radzie osiedlowej, początkowo jako członek zarządu, a następnie w komisji pojednawczej i jak o opiekun społeczny.

U dzielała się społecznie w kole ZBoW iD N r 2 na Klecinie, a od 1974 r. w kole N r 49 „Platerów ek” - pełniąc przez dwie kadencje funkcję sekretarza kola i prow adząc jego kronikę. Zaangażow ana w działalności Zw iązku K om batantów RP i Byłych W ięźniów Politycznych, Zw iązku Sybiraków oraz oddziału Zw iązku Inw alidów W ojennych RP. W iele serca w kładała od lat w działania na osiedlu wśród m łodzieży, była przew odniczącą K oła N r 2 Tow arzystw a Przyjaciół Dzieci osiedla Klecina.

Prow adziła „żyw e” lekcje historii w szkołach oraz spotykała się z żołnierzam i 2 batalionu dow odzenia Śląskiego OW. W spółorganizatorka pierw szego w rocław skiego koła Zw iązku Żołnierzy LW P, bardzo zaangażow ana w działalności społecznej O ddziału M iejskiego Z Z LW P im. 10 Sudeckiej Dywizji Piechoty we W rocławiu. Inspirow ała i system atycznie brała udział w im prezach w ychow ania patriotyczno - obronnego m łodzieży oraz uroczystościach państw ow ych i w ojskow ych w m iejscach pamięci narodow ej, gdzie zaw sze w ystępow ała w m undurze wojskowym . Popularyzatorka pieśni żołnierskiej oraz M uzeum Ludowego W ojska Polskiego i Pam iątek po Arm ii Radzieckiej im. płk Ludw ika Polańskiego w U niejowicach. Była je d n ą z pierw szych osób, które uczestniczyły w inauguracji działalności uniejow ickiego m uzeum w m aju 1997 r. U dzielała się aktywnie w Kole SLD „W iarus - 2” i uczestniczyła w wielu przedsięw zięciach w rocław skiego K lubu W eteranów Lewicy.

16

(17)

17

(18)

£ £ / / *

D ługoletnia działaczka organizacji kom batanckich. W spółorganizatorka pierwszego w rocław skiego koła Zw iązku Żołnierzy LW P, bardzo zaangażow ana w działalności społecznej Oddziału M iejskiego. Była je d n ą z pierw szych osób, które uczestniczyły w inauguracji działalności uniejow ickiego m uzeum w maju 1997 r„ corocznie przyjeżdżała tam na spotkania w mundurze.

W 2004 r. opracow ała swoje w spom nienia „Z Syberii do B erlina” . Zadziw iała w igorem i poczuciem hum oru, często inicjow ała śpiewanie pieśni żołnierskich.

Za osiągnięcia w w alce i pracy odznaczona m.in. K rzyżem O ficerskim i K aw alerskim Orderu O drodzenia Polski, K rzyżem Zesłańców Sybiru, złotym m edalem Za Zasługi dla O bronności Kraju, srebrnym m edalem O piekun M iejsc Pamięci Narodowej.

K oleżanki i K oledzy z O ddziału M iejskiego Zw iązku Żołnierzy LWP im. 10 Sudeckiej Dywizji Piechoty we W rocław iu

Dwumiesięcznik ,, Wojsko Ludowe” opublikował 01.03.2007 r.

18

(19)

19

(20)

W irtualna Polska - w ww .w p.pl Strona 1 z 1

Wirtualna Polska UKUJ

i

Wydrukowane ze stron: poczta.wp.pl

.. d z ...

°L, AŁ

Data: Poniedziałek, 9 Kwietnia 2007 12:13 Od: @gazeta.pl>

Do: <fapak@ w p.pl> [H«

Temat: materiały

Załączniki: p 0 r yy Skoracka.doc (1182 kB) USUŃ

Skoracka, Z Syberii do Berlina.doc (120,9 kB) USUŃ Szanowna Pani

Anna Wankiewicz-Lewandowska

Dziękuję za przesyłkę.

W załączeniu przesyłam materiały dotyczące zmarłej w br. kombatantki i sybiraczki por. Weroniki SKORACKIEJ z d. Szeliga do wykorzystania.

Srdecznie pozdrawiam.

Krzysztof MAJER

http://poczta.w p.pl/d615/drukuj ,h tm l? u -1 & w id— 14500& folder—N ow e 07-04-1020

(21)

21

(22)

22

(23)

23

Cytaty

Powiązane dokumenty

Województwa w Mini Piłce Nożnej w roku szkolnym 2017/2018 oraz V miejsce w Mistrzostwach Polski. ź bierzemy udział w ogólnopolskim turnieju mini piłki siatkowej

„Mamo, tato baw się razem z nami…”, Turniej Sportowy „Mali Mistrzowie na Start”, zajęcia w czasie ferii zimowych „Zima w szkole”, Dzień Samorządności, imprezy „Noc

ź zajmujemy wysokie pozycje w rozgrywkach Warmińsko- Mazurskiego Związku Piłki Nożnej oraz rozgrywkach Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Siatkowej. ź bierzemy udział

Wśród dopowiedzeń mieszczą się bowiem również te, które konstytuują samodzielne wypowiedzenie, są kontekstualne, nie muszą jednak być odpowie- dzią na pytanie

oficjalna nota o gotowości 16.bpd do udziału w operacji została przesłana do NATO 11 , a Rada Ministrów kierowana przez Józefa Oleksego podjęła uchwałę numer 141/95

³em jeszcze zaliczonych na Politechnice, przygotowuj¹c siê w ten sposób do moich w³asnych egzaminów.. Kocha³em atmosfe-

[r]

Tylko jakże często pojawiają się te filmy na prowincji dopiero wtedy, gdy opadnie fala głównego zainteresowania, gdy przestało się już na ich temat mówić w