• Nie Znaleziono Wyników

W jaki sposób Anne Frank napisała na nowo Dziennik Anne Frank

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W jaki sposób Anne Frank napisała na nowo Dziennik Anne Frank"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Philippe Lejeune

W jaki sposób Anne Frank napisała

na nowo Dziennik Anne Frank

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 93/2, 5-32

(2)

I.

R O Z P R A W Y

I

A R T Y K U Ł Y

Pam iętnik Literacki XCIII, 2002, z. 2 PL ISSN 0031-0514

PHILIPPE LEJEUNE

W JAKI SPOSÓB A N N E FRA N K

N A PISA ŁA NA N O W O D ZIEN N IK A N N E FRANK*

N iem al w szyscy czytali dziennik Anne Frank. Któż jedn ak zna napraw dę hi­ storię tego tekstu?

Jest ona zarazem przejm ująca, skom plikow ana, piękna i paradoksalna. Przejm ująca, gdyż okrucieństw o Historii, które spow odow ało śm ierć Anne, odcisnęło się także na jej tekście: w trakcie aresztow ania połow a oryginalnego dziennika zaginęła na zawsze, choć resztę jej papierów udało się ocalić. Z drugiej strony, po opublikow aniu tekstu dziennika, stał się on celem ohydnych ataków „negacjonistów ”, którzy podw ażali jeg o autentyczność.

H istoria skom plikow ana: została ona upubliczniona w 1986 roku przez ho­ lenderską edycję krytyczną rękopisów dziennika (przetłum aczoną na francuski w 1989 roku: Les Journaux d ’A nne Frank} ) - edycję tak bogatą i tak złożoną, że często niezbyt dobrze rozum ianą. Tym bardziej iż wstęp do tego w ydania, dosko­ nały z punktu w idzenia historycznego i filologicznego, dość pobieżnie traktuje zagadnienia zw iązane z genezą tekstu. W skazuje pew ną drogę, lecz na nią nie w kracza. M oim zadaniem będzie tutaj podążenie tą drogą poprzez analizę procesu dw ukrotnego „pisania na now o”, który doprow adził do pow stania tekstu w znanej nam dzisiaj postaci.

W reszcie - to bardzo piękna historia: będziem y tu mieć bow iem do czynienia z dw iem a rzeczyw istym i postaciam i pisarzy: sam ą Anne, gdyż to w łaśnie ona, zam knięta w O ficynie, potrafiła przekształcić swój dziennik w dzieło sztuki; i z jej

Przekład według: Ph. L e j e u n e , Com m ent Anne Frank a ré écrit le jo u rn a l d'Anne Frank. W: L es B rouillons d e so i. Paris, Éd. du Seuil, 1998. Na użytek polskiego tłumaczenia tekst został przez autora poszerzony o fragment, który pierwotnie ukazał się w piśm ie „La Faute à Rousseau” (1998, nr 19, październik), pt. Anne Frank, p a g e s retrouvées, oraz o fragment dopisany specjalnie dla „Pam iętnika Literackiego” . Jest to pierwsza niefrancuskojęzyczna publikacja tego tekstu. (Przy­ pis tłum.).

1 Les Journaux d'A nnne Frank. Introduction de H. P a a p e , G. V a n D e r S t r o o m et D. B a r η ο u w. Avec un abrégé du rapport d’expertise du Laboratoire Judiciare (Gerechtelijk Labora­ torium), présenté par H. J. J. H a r d y. Texte établi par D. B a r n o u w et G. V a n D e r S t r o o m . Traduit du néerlandais par Ph. N o b l e et I. R o s s e l i n - B o b u l e s c o . Paris, Calmann-Lévy, 1989. Dalej, jeśli m ow a jest o wydaniu krytycznym, zaw sze chodzi o tę edycję, przyw oływ aną tu jako

(3)

6 PH ILIPPE LE JE U N E

ojcem, O ttonem Frankiem , który na podstaw ie ocalonych zapisów doprow adził do końca, z szacunkiem i w sposób inteligentny, pracę przerw aną przez śm ierć córki.

Paradoks polega na tym, że historia ta zm usza do zastanow ienia się nad statu­ sem tekstu istniejącego pom iędzy sztuką a dokum entem . Anne Frank w trojaki sposób stała się m item . Tak jak w ielu innych - je st św iadkiem i ofiarą Szoah. Jest też traktow ana jako swego rodzaju m odelow y przykład dorastającej nastolatki. To także postać m odelow a z innego punktu widzenia: pokazała bow iem , że pisanie je st dostępne dla każdego i że m oże ono ocalić, jeśli nie od śm ierci, to przynaj­

mniej od zapom nienia. A nne to m łodziutka dziew czyna, pisarka-am atorka, czy raczej pisarka niedzielna, z której okoliczności zrobiły - bez jej wiedzy, choć nie­ w ątpliw ie A nne sam a tego pragnęła - pisarkę wielkiej miary, a jej dzieło znalazło m iliony czytelników. Jej opublikow any dziennik - czytany ja k autentyczny, pisa­ ny na gorąco dokum ent, a jednocześnie odbierany jak o arcydzieło - otw iera drogę nadziei, dodaje otuchy, upraw om ocnia w szystko to, czym są „zapisy codzienne” zw ykłych ludzi. B adanie procesu pow staw ania tego dziennika, naw et jeśli w zbu­ dza on nasz podziw, sam o w sobie m oże wyw ołać konsternację. C zytając dzien­ nik, chcem y przecież w ierzyć, że czytam y dokładnie to, co zostało zapisane dane­ go dnia.

Otto Frank i pierw si w ydaw cy dziennika doskonale zdaw ali sobie z tego spra­ wę, gdyż edycja tekstu z 1947 roku, nosząca w tedy tytuł H et Achterhuis, D agbo-

ekbrieven 12 ju n i 1942 - 1 augustus 1944 (Oficyna. D ziennik w listach, 12 czerw ­

ca 1942 - 1 sierpnia 1944), została opatrzona informacją: „z w yjątkiem paru ustę­ pów, które nie m ają dla czytelnika znaczenia, opublikow any został oryginalny tekst”2. Inform acja ta zaw ierała więc sugestię, że istniał j e d e n oryginalny, p eł­ ny tekst. Tym czasem , ja k się przekonam y, były d w a teksty, oba niepełne. Suge­ row ała ona rów nież, że opuszczenia, m inim alne, w niczym nie zm ieniały sensu tekstu. Aż do roku 1986 dziennik odczytyw any był zatem jak o dokum ent w peł­ nym tego słow a znaczeniu, o niepodw ażalnej autentyczności.

A utentyczność dziennika A nne Frank nie ulega najm niejszej w ątpliw ości, ale rzecz je st znacznie bardziej skom plikow ana, niż m ożna by przypuszczać.

Z aproponuję tutaj całościow y opis genezy tego dziennika, korzystając z pracy w ykonanej przez w ydaw ców edycji z 1986 roku: G errolda Van D er Stroom a i D avida B arnouw a. C zęstokroć w przypadku badań g enetycznych tekstu b ar­ dzo w iele w ysiłku kosztuje sam o rozplątyw anie „w ęzła go rd y jsk ieg o ” rę k o p i­ sów, tak że badaczow i zostaje ju ż m ało energii na ich analizę. W ydaw cy edycji z 1986 roku postaw ili sobie za cel nie tyle przeprow adzenie analizy genetycznej dziennika, ile dow iedzenie jeg o autentyczności, czego dokonali w m istrzow ski sposób. Tym sam ym stw orzyli d o skonałą podstaw ę do b adań gen etyczny ch, oszczędzając innym w stępnej pracy. Podczas w izyty w A m sterdam ie, w k w iet­ niu 1997, m ogłem dzięki uprzejm ości D avida B arnouw a zapoznać się z w szy st­

2 P osłow ie. W: D zienn ik Anny Frank. 12 czerw ca 1942 - 1 sierpn ia 1944. Przeł. Z. J a r e m - k o - P y t o w s k a . Warszawa, PIW, 1957, s. 279. Trzeba pamiętać, że to pierw sze polskie tłum acze­ nie „dziennika” Anne Frank było oparte nie na edycji holenderskiej z 1947 roku (tak jak francuskie), lecz na edycji niem ieckiej z roku 1950. (Przypis tłum.)

(4)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 7

kim i oryg inalnym i rękopisam i A nne. Mój artykuł będzie zatem ko n ty n u acją w stępu do w ydania krytycznego. N a początku przypom nę pew ne fakty oraz h i­ storię książki.

Fakty

12 czerw ca 1942 Anne Frank kończy 13 lat. N a urodziny, oprócz innych up o­ minków, otrzym uje „sztam buch poetycki” ze sztyw ną opraw ą w czerw ono-białą kratę, gdzie zaczyna pisać swój dziennik. Trzy tygodnie później, 5 lipca, jej star­ sza siostra M argot dostaje w ezw anie na SS. W ów czas Otto Frank decyduje, by natychm iast p rzenieść się z całą ro dziną do kryjów ki, którą zaw czasu p rzy go to­ w ał w oficynie biura sw ojego przedsiębiorstw a. A nne oczyw iście zabiera dzien­ nik ze sobą. A ż do m om entu aresztow ania, co nastąpi dwa lata później, 4 sierp­ nia 1944, będzie go prow adzić w kolejnych zeszytach, z których zachow ały się tylko trzy:

- zeszyt 1 („sztam buch poetycki”), prow adzony od 12 czerw ca do 13 listopa­ da 1942 (z kilkom a późniejszym i dopiskam i na czystych stronicach i kom entarza­ mi dołączonym i w czasie lektury dziennika na początku 1944 roku);

- zeszyty zagubione, których liczby nie znam y, a w których A nne prow adzi zapisy m iędzy 13 listopada 1942 a 22 grudnia 1943. Z eszyty te niew ątpliw ie istniały, gdyż stan o w ią one, w raz z zeszytam i zachow anym i, podstaw ę pisanych na now o „luźnych kartek” (o czym dalej). Św iadczy też o tym zapis sam ej A nne, która na początku zeszytu oznaczonego tu cy frą 2 notuje: „K ochana Kitty, je s z ­ cze raz Tacie udało się znaleźć dla m nie now y zeszyt” (22 grudnia 1943, s. 466); - zeszyt 2, w którym znalazły się zapisy z okresu od 22 grudnia 1943 do 17 kwietnia 1944 (zawierający również napisaną przez Anne opowieść Życie Cady)\

- zeszyt 3, prow adzony od 18 kw ietnia 1944 do 1 sierpnia 1944.

Zeszyty te przedstaw ione zostaną w dalszej części niniejszej pracy, kiedy zaj­ mę się analizą sposobu, w jaki zostały one przeredagow ane. Jednakże A nne po­ dejm ow ała rów nież inne próby literackie - na m arginesie dziennika lub takie, dla których dziennik stanow ił punkt w yjścia - inspirow ane chęcią t w o r z e n i a . Sam dziennik trzeba zatem zobaczyć w perspektyw ie stopniow ego dojrzew ania tego pisarskiego przedsięw zięcia.

W yróżniam tutaj cztery etapy.

Pierwszy, im m anentnie zw iązany z dziennikiem , to zm iana sposobu prow a­ dzenia zapisów, którą m ożna zaobserw ow ać w ciągu tygodnia od 21 do 28 w rze­ śnia 1942: w prow adzenie fikcyjnych adresatów (postaci z serii pow ieści Joop ter

H eul), retrospektyw ne objaśnienia w początkow ych zapisach oraz zupełnie now a

regularność: aż do tego czasu prow adzony od przypadku do przypadku, dziennik staje się konsekw entnie realizow anym , m ającym sw ą w ew nętrzną strukturę przed­ sięw zięciem , którego potencjalnie literacki status w ynika z odniesienia do Joop

ter Heul.\

Trzy pozostałe etapy za każdym razem dotyczą innego rodzaju „nośnika” : - K s i ę g a c y t a t ó w . Ścisły, starannie prow adzony rejestr. A nne zapisyw a­ ła w nim fragm enty lektur, które zrobiły na niej w rażenie. R ejestr ten po dziś dzień pozostał w rękopisie; nie ma o nim żadnej w zm ianki w edycji krytycznej

(5)

dzienni-8 PH ILIPPE L E JEU N E

ka, choć zachow ał się w raz z innymi papieram i. N ależy m ieć nadzieję, że kiedyś zostanie wydany.

- K s i ą ż k a b u c h a l t e r y j n a . Jest ona rów nie starannie prow adzona, tak jak b y została przepisana na czysto; pierw sze słowo każdego akapitu je st ładnie podkreślone na czerwono. A nne zaw arła tu analityczny, szczegółow y spis treści sw oich tekstów. W osobnej kolum nie określony został rodzaj każdego tekstu. U praszczając - z jednej strony są to scenki rodzajow e o charakterze autobiogra­ ficznym (albo w spółczesne, jak Oficyna, albo retrospektyw ne, ja k o liceum ży­ dow skim , w którym A nne spędziła poprzedni rok szkolny 1941/42), z drugiej zaś to, co nazyw a ona H istoriam i w ym yślonym i, czyli w iększość tekstów zebranych przez w ydaw ców pod nazw ą Opowieści. Spis ten, rozpoczęty w m arcu 1943, aż do 6 sierpnia 1943 pośw ięcony je st scenkom rodzajow ym . Pierw sza opowieść,

K otek, pojaw ia się 7 sierpnia. Potem będzie jeszcze kilka scenek rodzajow ych,

następnie zaś, do 23 kw ietnia 1944, daty ostatniego zapisu, dom inują ju ż „historie w ym yślone” . Te opow ieści A nne Frank zasługują na to, by stać się przedm iotem osobnego studium : na początku dość proste i m oralizatorskie, z czasem ew oluują w stronę fikcji bardziej skom plikow anej literacko i w w iększym stopniu autobio­ graficznej. O statnia z nich, Zycie Cady (zapisana nie w książce buchalteryjnej, ale w zeszycie 2), jest literacko najbardziej w yrafinow ana. 11 m aja 1944 (s. 683) A nne szkicuje w dzienniku jej dalszy ciąg. Tego sam ego dnia pisze jedn ak o in­ nym jeszcze zam ierzeniu literackim , którego pierw szy pom ysł przyszedł jej do głow y w lecie 1943, kiedy to pisała Scenki z ż y c ia w Oficynie', pom ysł ten długo nie był realizow any, do czasu, aż 28 m arca 1944 iskrą w zniecającą płom ień oka­ zało się...

- L u ź n e k a r t k i . ...W łaśnie 28 m arca 1944 A nne usłyszała w Radio O ran­ je (holenderskiej rozgłośni nadającej z Londynu) apel m inistra B olkensteina o to, by grom adzić w ojenne świadectwa. Pozw ólm y jej samej opow iedzieć o tym:

Kochana Kitty,

Wczoraj w ieczorem minister Bolkenstein m ów ił w Radio Oranje o tym, że po wojnie zostanie stworzona kolekcja dzienników i listów dotyczących tej wojny. O czyw iście, w szyscy rzucili się na mój dziennik.

Pom yśl, jakie to by było ciekaw e, gdybym opublikowała p ow ieść o O ficynie; słysząc sam tytuł, ludzie wyobrażaliby sobie, że to kryminał. N ie, ale m ów iąc serio, jakieś 10 lat po w ojnie to będzie na pew no dość dziw ne dla ludzi, kiedy opow ie się im, w jaki sposób my, Żydzi, żyliśm y tutaj, żyw iliśm y się i dyskutowaliśm y [...]. [29 marca 1944, s. 6 1 6 ]3

Tydzień później, pobudzona przez tę ideę, Anne szerzej przedstaw ia swoje zam ierzenia, by zostać dziennikarką i pisarką:

m uszę pracować, żeby nie pozostać idiotką, żeby się rozwijać, żeby zostać dziennikarką, gdyż właśnie tego pragnę! W iem, że potrafię pisać, niektóre z m oich historii są dobre, moje opisy O ficyny - zabawne, w iele rzeczy w moim dzienniku jest dobrze oddanych, ale... czy rzeczyw i­ ście mam talent, to się jeszcze okaże. [...]

3 Ph. Lejeune cytując Anne Frank konsekw entnie wykorzystuje (tam gdzie jest to m ożliw e) tekst oryginalnego dziennika (tzw. tekst A ), który w tej postaci opublikowany został tylko w w yd a­ niu krytycznym (zob. przypis 1). Poniew aż w w iększości przypadków te cytow ane fragmenty nie mają sw oich dokładnych odpow iedników w dostępnych w Polsce tłum aczeniach, zdecyd ow aliśm y się je przetłum aczyć na now o. (Przypis tłum.).

(6)

W JAKI S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK ... 9

N ajlepszy i najsurowszy mój sędzia tutaj to ja sama, ja w iem najlepiej, co jest dobrze, a co źle napisane. Ktoś, kto sam nie pisze, nie zdaje sobie sprawy, do jakiego stopnia jest to przyjemne [...].

A jeśli nie mam talentu, by pisać do gazet czy pisać książki, wtedy jeszcze zaw sze będę m ogła pisać dla samej siebie. A le chcę pójść dalej, nie m ogę sobie w yobrazić, że moje życie m iałoby w yglądać jak życie mamy czy pani v. P. i w szystkich tych kobiet, które wykonują sw oją pracę i o których potem się zapomina; m uszę m ieć coś, czem u będę m ogła się pośw ięcić, coś w ięcej niż tylko męża i dzieci! [5 kwietnia 1944, s. 6 2 4 -6 2 5 ]

Rzeczyw iście, ona sam a jest najsurow szym (jeśli nie najlepszym ) ze swych sędziów, gdyż teraz, kiedy pisze swój dziennik - idąc śladem , tak ja k zaw sze to robiła, sw ych nastrojów i myśli - zdaje sobie sprawę, że zapiski te w tym stanie nie m ogą ujrzeć św iatła dziennego, nie nadają się do publikacji. Dzieli się tymi w ątpliw ościam i z Kitty:

Zdaję sobie sprawę, Kit, że dziś jestem trochę stuknięta, ale nie w iem , dlaczego. W szyst­ ko jest takie pom ieszane, bez myśli przewodniej, i czasami mam pow ażne w ątpliw ości, czy później kogoś zainteresuje moje ględzenie.

„Zwierzenia brzydkiego kaczątka” - taki będzie tytuł tych w szystkich głupstw: pan Bol- kenstein czy Gerbrandi4 nie znajdą zapewne nic ciekaw ego w m o i m dzienniku. [14 kwietnia

1944, s. 641]

M ijają dni... A nne pracuje zapew ne nad Życiem Cady, widać, że wszystkie nadzieje na sukces pokłada w swych opowieściach. 21 kw ietnia pisze, iż ma za­ m iar opublikow ać je d n ą z nich, oczyw iście pod pseudonim em (s. 653). 9 m aja kończy historię pew nej wróżki, Ellen, i przepisuje j ą na pięknym papierze, aby ofiarow ać ojcu na urodziny. 11 m aja po raz kolejny podsum ow uje swe literackie przedsięw zięcia:

W iesz od dawna, że moim najw iększym życzeniem jest, by zostać kiedyś dziennikarką, a później - wybitną pisarką. Czy kiedykolw iek będę mogła urzeczyw istnić te marzenia o w iel­ kości (czy też tę obsesję!) - przyszłość pokaże, ale jak dotychczas, tematów mi nie brakuje. Po wojnie chcę w każdym razie opublikować książkę zatytułowaną Oficyna', jeszcz e się okaże, czy temu podołam, ale mój dziennik będzie mi tu pomocny. Trzeba także skończyć życie Cady, w ym yśliłam następujący ciąg dalszy tej historii [...]. [11 maja 1944, s. 683]

Na podstaw ie zapisu z 11 m aja m ożna zatem sądzić, że projekt książki auto­ biograficznej, opartej na dzienniku, oraz historia Cady są w tedy jeszcze jed n ak o ­ wo ważne. O pow ieść o Cady w ydaje się naw et swego rodzaju priorytetem , gdyż A nne szkicuje jej ciąg dalszy, podczas gdy książka pisana na podstaw ie dziennika je s t na razie tylko zam ierzeniem , odłożonym na czas po wojnie, pełnym w ątpli­ w ości, czy podoła się temu zadaniu...

20 m aja w szystko się zmienia: Kochana Kitty,

Po długim zwlekaniu w reszcie rozpoczęłam Oficynę·, w mojej g łow ie ju ż nawet ją skoń­ czyłam , ale w rzeczyw istości sprawy posuw ają się naprzód znacznie wolniej, jeśli tak dalej będzie, nigdy nie skończę. [20 maja 1944, s. 689]

4 P. M. G e r b r a n d y - premier holenderskiego rządu em igracyjnego w Londynie; В o 1- k e n s t e i n był w tym rządzie ministrem edukacji.

(7)

1 0 PH ILIPPE L E JE U N E

Projekt kiełkow ał więc przez dwa m iesiące (od 28 m arca do 20 maja 1944). Potem przyszło dw a i pół m iesiąca intensyw nej pracy, którą przerw ie aresztow a­ nie Anne. Jak się w ydaje, A nne w tym okresie zarzuciła zupełnie pisanie swoich opow ieści, by pośw ięcić się całkow icie pracy nad Oficyną. W dzienniku nie ma żadnej w zm ianki o tej pracy; zresztą on sam posuw a się teraz wolniej ze w zględu na owo konkurencyjne zajęcie.

Tym razem A nne nie pisze w zeszycie, lecz na luźnych kartkach. Są to koloro­ we kartki o w ym iarach 21,4 x 27,5 cm, złożone lub przecięte na pół. K ażdy „list do K itty”, zaczynający się na nowej kartce, je st autonom iczny. Być m oże, system ten pozw alał jej pracow ać w sposób bardziej elastyczny, dając m ożliw ość p ó ź­ niejszego dorzucania now ych w ątków lub przerabiania ju ż istniejących, bez ko­ nieczności zm ieniania pozostałych. K rótko m ów iąc, byłoby to coś w rodzaju p ra­ cy na edytorze tekstów.

Jaki je st zasadniczo status tego pisanego na nowo tekstu? Am biw alentny, nie­ pewny. Przyw ołując deklaracje sprzed 20 maja, widzimy, że A nne m iała począt­ kow o zam iar napisać „pow ieść o O ficynie” (29 m arca), podkreślając jed n o cze­ śnie jej w alor jak o św iadectw a („w jaki sposób my, Żydzi, żyliśm y tutaj” ; rów nież 29 m arca). Jej późniejsze deklaracje (7 i 14 kw ietnia) przede w szystkim uw ypu­ klają konieczność pracy nad tekstem i kom pozycją. 11 m aja nie mówi się ju ż o po­ wieści, lecz po prostu o „książce o O ficynie” . Jak zobaczym y, w praktyce Anne zdecydow ała się trzym ać jak najbliżej sw ych zeszytów. Z achow uje więc form ę dziennika, od sam ego początku um ieszczając jedynie nagłów ek „do K itty” (który do rzeczyw istego dziennika w prow adzała stopniow o) oraz w ygładzając, kom po­ nując i częściow o pisząc na nowo tekst. Co do fikcji literackiej - A nne poprzestaje na przygotow aniu listy w ym yślonych nazw isk, którym i w tekście przeznaczonym do publikacji zam ierza zastąpić rzeczyw iste nazw iska (s. 77). N ie starczy jej ju ż czasu, by to w ykorzystać: w tekście na now o napisanym zachow ane zostały praw ­ dziw e nazw iska. Trzeba w yobrazić sobie A nne przy jej stole: obok niej zeszyty z pierw otnym i zapisam i, których treść ubiera teraz w form ę „nadającą się do dru­ ku” , przenosząc je na kartki w kolorze łososiow ym , różow ym , kości słoniowej i niebieskim . Praca szybko postępuje naprzód, kartek przybyw a, jeszcze kilka ty­ godni i nowo pow stający tekst dogoni teraźniejszość. Praca nad O ficyną, rozpo­ częta 15 dni przed desantem aliantów w Norm andii, być m oże zakończy się w dzień w yzw olenia...

4 sierpnia 1944, kiedy N iem cy aresztują m ieszkańców Oficyny, Anne m a ju ż napisane 324 stronice, z których ostatnia nosi datę: 29 m arca 1944. Praca nad luźnym i kartkam i zostaje przerw ana (w edle edycji krytycznej w szystkie one za­ chow ały się). A le w zam ieszaniu, które następuje po aresztow aniu, część orygi­ nalnych zeszytów ginie. N iem iec Silberbauer rabuje pieniądze i kosztow ności ro­ dziny Frank. Oto opow ieść ojca:

N astępnie [Silberbauer] chw ycił aktówkę, która znajdowała się w pokoju, gdzie moja córka Anne przechow yw ała sw oje papiery, w szczególn ości te, które stanow iły jej dziennik. Potrząsnął teczką i wyrzucił jej zawartość na ziem ię, a potem w łożył tam nasze pieniądze i kosz­ tow ności. [s. 3 4 -3 5 ]

(8)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 11

dokładnym przeszukiw aniu przez N iem ców w szystkich szaf podłoga zasłana była papieram i i książkam i. M iep Gies odszukała w szystkie zapiski Anne, jak ie tylko m ogła znaleźć: zeszyty (niestety, nie wszystkie), księgę cytatów, książkę buchal- teryjną i luźne kartki. Inne kartki udało się odzyskać kilka tygodni później, kiedy N iem cy w yrzucili w szystko, co znajdow ało się w Oficynie (s. 78 -7 9). M iep Gies zebrała w szystkie zapiski Anne z m yślą o tym, by je oddać jej sam ej, kiedy po­ w róci... jeślib y pow róciła.

3 lutego 1944 A nne zanotow ała w swoim dzienniku, zaraz po fragm encie, w którym pisze o Szoah:

D o szło ju ż do tego, że jest mi prawie w szystko jedno, czy umrę, czy też będę żyć, świat będzie istniał beze mnie, a ja i tak nie m ogę nic poradzić na to, co się dzieje. Pozostawiam rzeczy ich biegow i, ale jeślib ym ocalała, jeśli udałoby mi się uniknąć unicestwienia, byłoby dla mnie naprawdę straszne, gdyby mój dziennik i moje opow ieści zaginęły, [s. 520]

A nne nie w róciła. Zm arła w obozie Bergen-Belsen, praw dopodobnie w m ar­ cu 1945. Żaden z m ieszkańców O ficyny nie pozostał przy życiu, poza O ttonem Frankiem , który dożył w yzw olenia O św ięcim ia przez arm ię radziecką 27 stycz­ nia 1945. Przez O dessę dostał się do Holandii. Do A m sterdam u przybył 3 czerw ­ ca 1945. D opiero pod koniec lipca lub na początku sierpnia było ju ż w iadom o z całą pew nością, że A nne nie żyje. W tedy to M iep Gies oddała w szystkie papiery A nne jej ojcu.

H istoria książki

Tu rozpo czy n a się zadziw iająca historia tej książki. Tych, którzy chcieliby poznać j ą w szczegółach, odsyłam do doskonałego w stępu do edycji krytycznej

Journaux. P ierw sze holenderskie w ydanie ukazało się w 1947 roku pt. H e tA c h - terhuis, D agb oekbrieven 12 ju n i 1942 - 1 augustus 1944. K siążka ta została

przetłu m aczo n a na francuski i na niem iecki w roku 1950, na angielski - w roku 1952; potem zaś w ydano j ą w w ielu innych języ kach i krajach. M a 15 czy 16 m ilionów sprzedanych egzem plarzy, liczne adaptacje. A le także, począw szy od schyłku lat p ięćdziesiątych, tu i tam odzyw ają się głosy sceptyków , po jaw iają się plotki, potem - oskarżenia, a po nich procesy: czy dziennik aby na pew no je st autentyczny ? We Francji tezę „rew izjonistyczn ą” będzie lansow ał R obert Faurisson. O tto Frank um iera w 1980 roku. W testam encie m anuskrypty córki zapisuje H o len derskiem u Instytutow i D okum entacji W ojennej (R ijksin stituu t voor O orlogsdocum entatie). Instytut ten w 1986 roku opublikow ał pełne w yd a­ nie krytyczn e w szystkich rękopisów dziennika, poprzedzone m onum entalnym w prow adzeniem liczącym ponad 200 stronic, które nie pozostaw ia naw et cienia w ątpliw ości co do autentyczności rękopisów i które pozw ala rów nież zrozum ieć, dlaczego w ydanie z 1947 roku m ogło budzić pew ne podejrzenia. Od razu ch ciał­ bym dodać, że w ydanie krytyczne p okazuje także, iż Otto Frank w ykonał - tak z literackiego, ja k i z czysto ludzkiego punktu w idzenia - go d n ą najw yższego podziw u pracę, doprow adzając do końca podjęte przez A nne redagow anie i kom ­ pilow anie pierw otnej w ersji dziennika, dokładnie w tym duchu, w jak im ro b i­ ła to ona sam a. Jego je d y n y błąd - jeśli m ożna m ów ić tu o błędzie - po legał na tym , że nie w yjaśnił pierw szym czytelnikom , w 1947 roku, sytuacji, w jak iej

(9)

1 2 PH ILIPPE L E JEU N E

się znajdow ał. A le czy m ógł to zrobić nie niw ecząc efektu, jak i m iała w yw ołać książka?

H olenderskie w ydanie Journaux zostało przetłum aczone na francuski w roku 1989. W ydaw ałoby się, że pow inno ono w yjaśnić w szystkie nieporozum ienia, w szystkie pom yłki. Tym czasem czytając prasę francuską łatwo stw ierdzić, że by­ najm niej tak się nie stało. Już sam o bogactw o udostępnionego m ateriału dotyczą­ cego genezy książki czyni go trudnym w odbiorze. Dla każdego dziennikow ego zapisu m am y podany (na tej samej stronicy, p aragraf po paragrafie):

A) tekst pierw otnego, oryginalnego dziennika (jeśli się zachow ał); B) tekst napisany na nowo przez A nne (jeśli dla danej daty istnieje); C) tekst opublikowany.

Ten inteligentny układ, um ożliw iający w ykonanie pracy, którą zaraz przedsta­ wię, jednocześnie bardzo utrudnia lekturę. N iełatw o przeczytać 500 stronic tekstu w trzech różnych w ersjach, których w zajem ne proporcje na dodatek zm ieniają się na kolejnych stronicach. Jak ju ż pow iedziałem , we w prow adzeniu niew iele m iej­ sca pośw ięcono kwestii genezy tekstu. Na tych 200 stronicach tylko jed n o zdanie dotyczy pracy, ja k ą A nne w ykonała redagując na nowo pierw otny tekst: „P rzepro­ w adziła selekcję, zm ieniła układ tekstu, w niektórych przypadkach zebrała w je d ­ nym zapisie listy z różnym i datam i, niektóre wątki rozw inęła, inne zaś - skróciła” (s. 76). Praca kom pilacyjna w ykonana przez O ttona Franka opisana je s t nieco obszerniej, ale poniew aż różnice m iędzy A i В nie zostały zanalizow ane, akcent położono na najbardziej rzucające się w oczy opuszczenia. H istoria tekstu jest przedstaw iona dopiero od m om entu pow stania pierw szego m aszynopisu i ukazu­ je negocjacje z w ydaw cam i oraz rozm aite przeróbki dokonyw ane zarów no przez

wydawców, ja k i tłumaczy.

Skazany tylko na siebie, m ało uw ażny czytelnik zadow oli się odszukaniem w dzienniku pierw otnym w ątków (w szczególności dotyczących spraw płci lub kwestii rodzinnych), których nie znajduje w tekście opublikowanym , i wyciągnie stąd wniosek, że Otto Frank ocenzurował dziennik swej córki. Tak w łaśnie zrobili niektórzy dziennikarze, przyczyniając się do powstania nowych fałszywych opinii, tym trudniejszych do zwalczenia, że spraw iają wrażenie popartych analizą krytycz­ ną. Oto przykład: w „Le Quotidien de Paris” (4 października 1989) ukazuje się arty­ kuł pod pseudonaukow ym tytułem Une Occasion de com parer l ’édition intégrale

à celle „ expurgée” p a r son père (W reszcie m ożna porównać wydanie tekstu inte­

gralnego z wydaniem „w yczyszczonym ” przez ojca). Dowiadujem y się z niego, że podjęte przez A nne opracowywanie dziennika na nowo miało m ieć charakter czysto stylistycznych poprawek, Ottonowi Frankowi zaś przypisuje się wszystkie opusz­ czenia. Zobaczym y wkrótce, do jakiego stopnia tego rodzaju teza jest absurdalna.

C zytelnik m usi uczynić wysiłek, by zrozum ieć sytuację, w jakiej znajduje się Otto Frank (naw et abstrahując od odczuw anych przez niego em ocji i przeżyw anej żałoby), kiedy poznaje dziennik swej córki. M a przed sobą d w i e jeg o wersje: są one z a s a d n i c z o i n n e (z punktu w idzenia stylistyki, ja k rów nież do pew ne­ go stopnia - tem atyki, A nne skróciła bow iem dziennik pierw otny), obie są n i e ­ p e ł n e (brak środkowej części pierw otnego dziennika obejm ującej cały rok oraz końcowej części dziennika zredagowanego na nowo, przerwanego w w yniku aresz­ towania); w reszcie obie te w ersje są do pew nego stopnia n i e z a d o w a l a j ą c e .

(10)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 1 3

O tto Frank najw yraźniej uw aża, podobnie ja k Anne, że dziennik pierw otny jest zarazem zbyt sw obodny i zbyt rozwlekły; niekiedy sądzi także, że A nne w prow a­ dziła zbyt daleko idące skróty. N iezależnie od tego - musi coś zrobić, poniew aż żaden z ow ych tekstów nie nadaje się do druku. Czuje się zobow iązany do opra­ cow ania sw ego rodzaju kom pilacji. Jego w ybór jest jasny: decyduje się doprow a­ dzić do końca pracę rozpoczętą przez Anne.

O ttonow i Frankow i brakuje części pierw otnych zapisów. N atom iast dysponu­ je on - trudno tak m ówić, ale to istotny elem ent - pew ną wiedzą, której nie m iała

Anne: wie, że A nne nie żyje. O ficyna, napisana na nowo na luźnych kartkach (w ersja B) i opublikow ana przez sam ą A nne po w yzw oleniu, byłaby ciekaw ym św iadectw em , ale na pew no nie fascynującą książką. Jak zobaczym y, brakow ało­ by w niej w ątku opisującego budzącą się miłość, a z drugiej strony - happy end w yzw olenia czyniłby z niej raczej barw ną książkę przygodow ą niż tragedię. Trudno tak m ów ić, to praw da, ale do pew nego stopnia to śmierć jest tu pisarzem . Ponie­ w aż A nne i Peter zm arli, O tto Frank mógł przyw rócić pew ne opuszczenia, na któ­ re zdecydow ała się sam a A nne, i w w iększym stopniu w ykorzystać dziennik pier­ wotny. To w perspektyw ie śm ierci odczytujem y odtąd rozkw itanie tego życia.

nie chcę, tak jak w ię k szo ść ludzi, przeżyć życia bez celu. Chcę być przydatna i m iła dla ludzi, którzy żyją w ok ół m nie, a m im o to nie znają mnie, ch cę dalej żyć, naw et po śmierci! I w łaśn ie dlatego tak jestem w d zięczna B ogu, że przy narodzinach obdarzył m nie m o ż liw o ­ ścią rozwijania się i pisania, a w ięc wyrażania tego w szystk iego, co jest w e mnie. [25 marca 1944, s. 608]

Otto Frank przyjm uje zatem jak o podstaw ę swojej kom pilacji tekst opracow a­ ny na now o przez Anne, nanosząc w nim popraw ki i przyw racając fragm enty, któ­ rych w łączenie, ze w zględu na okoliczności, stało się teraz m ożliw e lub koniecz­ ne. Podkreślam słow o „kom pilacja” : zm iany w szczegółach opisów, które potem w prow adzono do tekstu, nie są jego dziełem , lecz zostały naniesione przez w y­ daw ców holenderskich i tłumaczy. Zastanaw iające, ja k w iele osób przyznało so­ bie praw o popraw iania tekstu Anne Frank, a raczej - we w łasnym pojęciu - uzna­ ło to za swój obow iązek. Otto Frank niczego nie poprawiał. Aby jedn ak książka się ukazała, zm uszony był zaakceptow ać te poprawki.

Sytuacja, w jakiej się znajdow ał próbując przygotow ać tekst nadający się do publikacji (w ersja C), nie była prosta. U trata połow y dziennika i niedokończenie redakcji na luźnych kartkach sprawiły, że dysponow ał korpusem tekstów o „zm ien­ nych proporcjach” . M ożna tu w yróżnić cztery konfiguracje:

- okres pierw szy (12 czerw ca - 13 listopada 1942): zachow ała się zarów no w ersja A, jak i B;

- okres drugi (13 listopada 1942 - 22 grudnia 1943): tylko В (oraz Sceny

z życia w O ficynie zapisane w książce buchalteryjnej);

- okres trzeci (22 grudnia 1943 - 29 m arca 1944): zarów no A, jak i B; - okres czw arty (31 m arca - 4 sierpnia 1944): tylko A.

Z am ieszczony dalej w ykres je st rozw inięciem w ykresu ze w stępu do edycji krytycznej Journaux (s. 78). W pierw szej linii przedstaw iłem proces pow staw ania dziennika oryginalnego (tekst A), rozróżniając zeszyty zachow ane i zagubione. D ruga linia prezentuje okres, w jakim dziennik opracow yw any był na nowo na

(11)

1 4 PH ILIPPE LE JE U N E

luźnych kartkach, trzecia zaś - „czas dziennikow y” tej nowej w ersji (tekst B). Dolna część w ykresu obrazuje sytuację, w jakiej znajdow ał się Otto Frank zam ie­ rzając skom pilow ać tekst C.

Rok 1942 1943 1944

--- I I I I I I

I

I I I I I I I I I I I I l t l' t H ~

-Miesiąc VI V IIV IIIIX X XI XII I II III IV V VI V H V IIIIX X XI XII I II III IV V VI VIIVIII 12 VI 42 I___ A. D ziennik • Tworzenie wersji В B. O ficyna 20 VI 42

u_

• Teksty dostęp­ okres 1 okres 2 okres 3 okres 4

ne w roku 1945

przy tworzeniu A + В В A + В A

wersji С [+ „scenka z życia w O ficynie”

w książce buchalteryjnej]

12 VI 42 13 XI 42 22 XII 43 29 III 44 4 VIII 44

Dla każdego z czterech okresów będę najpierw analizow ać - na tyle, na ile pozw alają na to dokum enty - pracę w ykonaną przez sam ą A nne przy redagow a­ niu tekstu na now o (przejście od A do B), a następnie pracę kom pilacyjną Ottona Franka (przejście od A + В do C).

A naliza ta oparta je st na drobiazgowej lekturze w szystkich trzech wersji. Po­ stanow iłem jed n ak w ypow iedzieć się jak najkrócej i w sposób m ożliw ie najbar­ dziej syntetyczny - przechodząc od razu do konkluzji, bez podaw ania szczegóło­ wych dow odów - by nie pow odow ać trudności kom unikacyjnych, jak ie pociąga za sobą dążenie do ja k najbardziej w yczerpującego potraktow ania tego problem u.

Analizie jakościow ej towarzyszy tu analiza ilościowa: dla każdego okresu po­ równuję liczbę zapisów i długość tekstu. Te dane liczbowe znajdują się w aneksie.

Dwukrotne „pisanie na now o” Okres 1: 12 czerwca - 13 listopada 1942

Praca Anne Frank (A —> B) Różnice m iędzy w ersjam i A i В są tu ogrom ne.

O ryginalny dziennik je st znacznie dłuższy niż tekst opracow any na nowo. Towarzyszy mu seria hum orystycznych portretów i rozm aitych dokum entów z ko­

13 XI 42 22 XII 43 4 VIII 44 I_________________ I [zeszyty zagubione] 20 V 44 4 V III 44 * ... Li" 29 III 44

(12)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 1 5

m entarzam i Anne. Pierw szy zapis skierow any jest do samego dziennika (12 czerw ­ ca). N astępnie, aż do 21 w rześnia, nie m a jasno określonego adresata, A nne pisze bezpośrednio. Począw szy od 21 w rześnia zapisy przyjm ują form ę listów adreso­ w anych do ośm iorga bohaterów serii powieściow ej dla m łodych dziew cząt Joop

ter H eul, autorstw a C issy Van M arxveldt5. A nne pisze do nich na zm ianę, zapytu­

je, co u nich słychać... Jed ną z bohaterek je st Kitty. Na końcu zeszytu, 13 listopa­ da, system ten ciągle obowiązuje.

W zapisach, które pow stały przed przeprow adzką do O ficyny (5 lipca), nie m a żadnych aluzji do sytuacji Żydów, ju ż w ów czas dram atycznej. W czasie prze­ prow adzki A nne opisuje tylko sam ą Oficynę, którą dopiero teraz poznaje, a nie biuro ojca, które ju ż zna. Dziennik, szczególnie na początku, w ydaje się znacznie bardziej infantylny niż tekst B. Natom iast jest bardzo bezpośredni tam, gdzie m owa o spraw ach zw iązanych z seksualnością (3, 4, 10 i 20 października).

Przede w szystkim bardzo w yraźnie widać, że dziennik ten zaczął być prow a­ dzony na dobre, system atycznie i w pełni świadom ie, dopiero dwa m iesiące po przeprow adzce do Oficyny: decydujący był tu tydzień od 21 do 28 w rześnia. W cześniej A nne w cale nie m iała ochoty go pisać, nie przyw iązyw ała do niego zbytniej uwagi; prow adzenie dziennika było dla niej zajęciem niew dzięcznym , czym ś w rodzaju „pańszczyzny” (s. 234). Kiedy w końcu jedn ak dziennik nabiera dla niej znaczenia, A nne osw aja tę now ą praktykę poprzez dwa istotne posunię­ cia: stw orzenie figury adresata (skierow anie zapisów do postaci pow ieściow ych) oraz figury nadaw cy: 28 w rześnia w raca do pierw szych zapisów dziennika i ilu­ struje je, w klejając serię zdjęć siebie samej i kilka innych dokum entów, a także pisze raz jeszcze na pierwszej stronicy dziennika, tak jak by chciała ponow nie go rozpocząć (s. 219).

Dwa lata później, znacznie bardziej dojrzała, 15-letnia Anne Frank opracow u­ je na nowo swój dziennik, który pisała jako trzynastolatka, przejaw iając teraz ta­ lent pow ieściopisarki zdolnej skom ponow ać odpow iednie „zaw iązanie akcji” . Ta bardzo dojrzała um iejętność, zadziw iająca u tak młodej dziewczyny, stała się je d ­ ną z przyczyn podejrzeń, jakie w zbudziła książka. Ten na nowo redagow any dzien­ nik od sam ego początku skierow any jest w yłącznie do Kitty. Pierw szy zapis to rodzaj program ow ego w stępu i autoprezentacji adresowanej do czytelnika. A nne nie przenosi tu z wersji pierw otnej relacji o swych urodzinach i prezentach, jakie otrzym ała. W zapisach z czerw ca 1942 opow iadających o je j życiu sprzed prze­ prow adzki do O ficyny, w znacznym stopniu teraz przerobionych, znajdzie się w zmianka o sytuacji Żydów (tło historyczne) oraz epizod, w którym ojciec oznaj­ mia o przygotow aniu specjalnej kryjówki (tworzenie napięcia dramatycznego). Te­ raz zatem tekst jest kom ponowany ze względu na czytelnika. Ukazując chw ilę prze­ nosin Anne dba o to, by dać opis całego budynku, nie zaś tylko samej Oficyny.

Podobną troską o czytelnika kieruje się, kiedy usuw a krótkie w zm ianki zw ią­ zane ze spraw am i płci. Ta „cenzura” nie była więc dziełem ojca, lecz samej Anne, która znając obow iązujące normy, zrobiła w szystko, by jej tekst nadaw ał się do

5 Na temat decydującego w pływ u tej lektury zob. św iadectw o najbliższej przyjaciółki Anne Frank, Jacqueline V a n M a a r s e n , M y F riend Anne Frank (N ew York 1996, s. 18), oraz studium B. W a a 1 d i j к R eadin g Anne Frank as a Woman („W om en’s Studies International Forum” vol. 6 (1993), nr 4 (lipiec-sierpień )).

(13)

publikacji. M iała rację: kilka śm ielszych fragm entów pozostałych w rękopisie, jak i ojciec pokazał w ydaw com , i tak w zbudziło zastrzeżenia!

W dzienniku oryginalnym A nne je st bardzo bezpośrednia. Z darza się jej oczy­ w iście, w m om encie ponow nego odczytyw ania w cześniejszych zapisów, odczu­ wać wstyd: 22 stycznia 1944, czytając to, co rok wcześniej (20 października 1942) pisała o swym oczekiw aniu na m iesiączkę, reaguje negatyw nie: „N igdy w życiu dziś bym czegoś takiego nie napisała!” (s. 326). U w aża się za „idiotkę”, w yrzuca sobie, że jej „zabrakło taktu” (s. 343-344). Ale to nie przeszkadza A nne dwa dni później przedstaw iać dokładnie rozm ow y z Peterem na tem at sèksu (24 stycznia 1944, s. 502 -5 07); następnie streścić w łasną edukację seksualną (18 m arca 1944, s. 584), szczegółow o opisać swoje narządy płciow e (24 m arca 1944, s. 605-606), itd. Nie ulega w ątpliw ości, że tu pisze dla siebie samej. Jej strategia szczerości ma jednak swe obszary wstydu: kiedy Peter, na prośbę Anne, robi jej w ykład o m ę­

skim seksualizm ie, zanotuje, że w ykład m iał m iejsce, ale nie napisze nic o tym, czego dotyczył (23 m arca 1944, s. 598). W iosną 1944 na luźnych kartkach kom ­ ponuje przecież książkę, której głów nym tem atem są dzieje pew nej żydow skiej rodziny w czasach okupacji. O dkrycia seksualne autorki, które jedn ych by śm ie­ szyły, innych zaś szokowały, nie m ają tu nic do rzeczy. A nne skreśla je.

Inform acje, choć rozbudow yw ane bądź selekcjonow ane, z reguły jed nak po ­ zostają wierne tem atom i rozm yślaniom podejm ow anym w oryginalnym dzienni­ ku. N atom iast sposób ich prezentacji jest zdecydow anie różny. O czyw iście, nie m a tu żadnych dokum entów (zdjęć itp.). Zm iany w stosunku do wersji pierw ot­ nej są bardzo istotne: kondensacja, przestaw ienia (zapisy są przyporządkow yw a­ ne innym datom ). C haotyczność i infantylność znikają. O m aw iając okres trzeci zanalizuję, co A nne Frank zrobiła, by dziennik, napisany rozw lekłym stylem, z licz­ nymi pow tórzeniam i, przekształcić w dobrze zakom ponow aną i ciekaw ą książkę. W odniesieniu do tego okresu dodam teraz tylko, że Anne czuje się zobow iązana, by swym płynnym , w artkim stylem z roku 1944 przepisać na now o dziecinną je sz ­ cze i spontaniczną prozę z roku 1942.

Praca Ottona Franka (A + В —> C)

Ojciec A nne praktycznie zawsze pozostaje w iem y wersji B. D ostrzega je d ­ nak, że jego córka na początku posunęła się zbyt daleko opatrując swój tekst sąż­ nistym w stępem program ow ym . Stara się więc uczynić go lżejszym , bardziej na­ turalnym . W prow adza na nowo, w skróconej wersji, początkow y zapis dotyczący urodzin A nne oraz przyw raca zapisy rozm ów z kolegą o im ieniu Hello. Jeśli cho­ dzi o relację z przenosin do Oficyny, praktycznie dosłow nie przytacza tekst B. W następnych zapisach w prow adza tylko niew ielkie skróty w w ersji В i dorzuca kilka fragm entów zaczerpniętych z wersji A, przy czym te drobne popraw ki w ni­ czym nie zm ieniają struktury całości tekstu, który zachow uje strukturę wersji B.

N iezależnie od tego ojciec A nne musi przyjąć dla całego tekstu książki jakiś system imion w łasnych. Jest to kom prom is m iędzy tym, co A nne stosuje w wersji В (gdzie w szyscy w ystępują pod praw dziw ym i nazw iskam i), a tym , co zam ierza­ ła w prow adzić w razie publikacji tekstu (zm ienione m iały być w szystkie nazw i­ ska i im iona, poza jej własnym i pana van Pelsa; nazwisko Frank m iało być naj­ pierw zastąpione nazw iskiem „A ulis”, potem - „R obin”). Otto Frank decyduje się zachow ać praw dziw e nazw isko każdego z członków rodziny Frank, narzucając

(14)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 1 7

tym sam ym odbiór tekstu jako autobiograficznego. W przypadku w szystkich in­ nych postaci w ykorzystuje nazw iska wym yślone przez Anne, z w yjątkiem M iep Gies oraz m łodego Petera, którego im ię pozostaw ia (Anne zam ierzała zm ienić je na „A lfred”). O tych zm ianach, podyktow anych dążeniem do zachow ania dyskre­ cji, czytelnik nie zostaje jedn ak poinform owany. Trudno się więc dziwić, że jest przekonany, iż m a do czynienia nie z fikcją literacką, lecz z oryginalnym dzienni­ kiem samej A nne Frank.

Okres 2: 13 listopada 1942 - 22 grudnia 1943 Praca A nne Frank (A —» B)

W zasadzie nie m am y żadnej podstawy, by ocenić pracę w ykonaną tu przez A nne Frank, poniew aż zeszyty z pierw otną w ersją dziennika (A) zaginęły - poza bardzo szczególnym przypadkiem książki buchalteryjnej, której pew ne elem enty A nne potem w ykorzystuje (przy czym w w ydaniu krytycznym nie zam ieszczono tekstu całej książki buchalteryjnej).

M ożna jed n ak poczynić pew ne uwagi i postaw ić kilka hipotez.

A d r e s a t . W pew nym m om encie tego okresu Anne m usiała przejść od „sys­ tem u w ielu adresatów ” (który obow iązyw ał jeszcze 13 listopada 1942) do „syste­ mu K itty” (który obow iązyw ał ju ż 22 grudnia 1943); nie w iem y jednak, kiedy ani w jak i sposób do tego doszło.

O p u s z c z e n i a . W pierw otnej w ersji dziennika Anne niew ątpliw ie m usiała podejm ow ać tematy, których nie w łączyła do tekstu na luźnych kartkach. W ska­ zują na to w yraźnie dw a przykłady. W Boże N arodzenie 1943 (24 grudnia) A nne robi aluzję do zw ierzeń ojca z B ożego N arodzenia poprzedniego roku, dotyczą­ cych jego m łodzieńczych m iłości. Tym czasem na luźnych kartkach z okresu B o­ żego N arodzenia 1942 nie pojaw ia się żadna w zm ianka na ten tem at. Ponadto m ożna zauw ażyć, że sam a Anne, gdy opracow yw ała na now o zapis z Bożego N arodzenia 1943, usunęła (co zrozum iałe) w zm iankę o zw ierzeniach z roku 1942. Ale, rzecz zadziw iająca i poruszająca, sam Otto Frank - w wersji С - przyw raca tę wzmiankę! Jest ju ż w innej sytuacji niż Anne i kieruje się odm iennym i kryteriam i selekcji: jak zobaczym y, w tekście z okresu 3 przyw raca on często fragm enty usu­ nięte przez Anne. Inne niew ątpliw e opuszczenia samej A nne to fragm enty p o­ św ięcone kw estiom zw iązanym z płciow ością. W zeszycie 1 w idzim y A nne, któ­ ra z niecierpliw ością oczekuje pierwszej m iesiączki (zapis z 20 października 1942, s. 326); w zeszycie 2 w spom ina to w ydarzenie - miało ono m iejsce ju ż trzykrotnie (zapis z 6 stycznia 1944, s. 481). W ydaje się m ało praw dopodobne, by w zeszy­ tach, które pisane były przez ten czas, nie pojaw iła się o tym żadna w zm ianka.

Z m i a n a s t r u k t u r y t e k s t u . C zęstotliw ość zapisów na luźnych kart­ kach (B) je st bardzo nieregularna, w ręcz nieco dziwna: nie m a się zupełnie poczu­ cia ciągłości, które tow arzyszy lekturze zeszytów 1 i 2 - do tego stopnia, że zasta­ naw iałem się, czy zachow ały się w szystkie luźne kartki. W końcu część z nich m ogła zaginąć w w ielkim rozgardiaszu zw iązanym z aresztow aniem . H olender­ scy w ydaw cy Journaux, z którym i podzieliłem się m oimi w ątpliw ościam i, zapew ­ nili m nie, że w szystko w skazuje na to, iż seria luźnych kartek zachow ała się w ca­ łości. Św iadczyłoby to zatem , że A nne opracow yw ała tekst na nowo w sposób

(15)

1 8 PH ILIPPE L E JE U N E

dorywczy: w ydaje się m ało praw dopodobne, by w ciągu jedn ego roku dziew ięć razy zdarzyło się jej przeżyć dwa tygodnie bez otw ierania dziennika, naw et jeśli w eźm ie się pod uw agę, że od m arca pisze rów nież w książce buchalteryjnej. Ten brak rów now agi to raczej jed en ze skutków zm iany struktury tekstu, zmiany, którą opiszę przy okazji analizy okresu 3. N aw et jeśli seria luźnych kartek je st „kom ­ pletna”, należy pam iętać, że praca Anne została nagle przerw ana, w skutek cze­ go zachow ała się w postaci, którą autorka uw ażała, być m oże, jedynie za prow i­ zoryczną.

P r z e r e d a g o w a n i e t e k s t u . M ożna przypuszczać, że różnice stylistycz­ ne m iędzy A i В były znacznie w iększe na początku dziennika niż na końcu (m oż­ na tak sądzić na podstaw ie porów nania pracy redakcyjnej nad końcem zeszytu 1 i początkiem zeszytu 2).

Praca O ttona Franka (A + В —> C)

Otto Frank dysponow ał tu bardzo ograniczonym polem m anew ru. M ógł je d y ­ nie uzupełnić w ersję В dodając zachow any fragm ent z w ersji A dotyczący tego okresu (zapis z 2 m aja 1943, który Anne w łączyła do zeszytu 1) oraz dw a błysko­ tliwe fragm enty z książki buchalteryjnej, które rozdzielił na cztery zapisy (13 lip- ca, 18, 20 i 23 sierpnia 1943), kontynuując w ten sposób zapożyczenia dokonane wcześniej przez sam ą Anne. Z drugiej strony - dokonał pew nych skrótów. O pu­ ścił opow ieść z książki buchalteryjnej zatytułow aną K otek, k tó rą sam a A nne dołą­ czyła do jednego z zapisów. Skrócił niektóre przydługie wywody, skreślił niew iel­ kie fragm enty dotyczące rozmaitych tematów. Te minim alne retusze podyktow ane są troską o kom pozycję całości, a niekiedy także wynikają z szacunku dla opisa­ nych tam ludzi: Otto Frank ogranicza liczbę ataków na osobę dentysty Pfeffera (jed­ na z ulubionych ofiar szyderstw Anne) i usuw a co do jednego w szystkie żarty na tem at sposobu, w jak i on sam, jeg o żona i m ałżeństw o van Pels m ów ią po holen- dersku (akcent, błędnie użyte słowa, etc.). Nie chodzi tylko o to, by oszczędzić „ofiary” A nne, ale by nie tw orzyć fałszywego obrazu jej sam ej, której pow tarzają­ ce się szyderstw a m ogłyby drażnić czytelnika. Poza tym tekst С jest niezw ykle zbliżony do tekstu B.

Okres 3: 22 grudnia 1943 - 29 marca 1944 Praca Anne Frank (A —> B)

Tu znów m ożem y dokonyw ać porównań. Dla samej A nne sytuacja przedsta­ w ia się inaczej, niż to m iało m iejsce przy okresie 1. R edaktorka luźnych kartek (czerw iec-lipiec 1944) je st teraz bardzo bliska w czasie narratorce dziennika (gru­ dzień 1943 - m arzec 1944): początkow y dystans sześciu m iesięcy topnieje przy końcu do czterech. To zbliżenie w czasie m a dw ojakiego rodzaju konsekw encje.

Po pierw sze: narratorka dziennika osiągnęła w iększą dojrzałość psychiczną (św iadczy o tym zapis „autobiograficzny” z 7 m arca 1944) i m a w iększe dośw iad­ czenie w pisaniu - dzięki pracy nad samym dziennikiem i nad tekstam i w książce buchalteryjnej. R edaktorka luźnych kartek czuje zatem w stosunku do niej o w ie­ le w iększą bliskość. Ponadto czytelnik nie potrzebuje ju ż dodatkow ych inform a­ cji, by zrozum ieć snutą opowieść: faza zaw iązania akcji je st daleko za nam i. To

(16)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 1 9

w szystko spraw ia, że A nne m oże w w iększym stopniu trzym ać się tekstu pierw ot­ nego dziennika. N iem al we w szystkich przypadkach zachow uje także takie same daty zapisów. O pracow yw anie tekstu zdaje się tu podporządkow ane tego rodzaju zasadom kom pozycji, które w łaściw e są gatunkowi pow ieści epistolam ej: „stan­ daryzow anie”, „ześrodkow yw anie” i „obciosyw anie” .

„ S t a n d a r y z o w a n i e”. A nne ma skłonność do w yrów nyw ania długości zapisów: usuw a zapisy zbyt krótkie (każdy list musi zaw ierać jakąś istotną treść, rozwijać pew ną opow ieść lub refleksję) i dzieli zapisy nazbyt długie (tworzy z nich kilka listów).

„ Z e ś r o d k o w y w a n i e ” . K ażdy list m usi m ieć swój tem at przew odni. W przypadku pierw otnych zapisów dotyczących wielu tem atów A nne stara się zachow ać lub rozw inąć jeden z nich, natom iast usuw a bądź skraca pozostałe.

„ O b c i o s y w a n i e” . N ależy uniknąć nazbyt w yraźnych pow tórzeń w p o ­ szczególnych listach. Pow tórzenia takie, naturalne w dzienniku, utrudniałyby lek­ turę książki. Z tego w zględu niektóre listy z w ersji pierw otnej zostają przez Anne pom inięte w całości, inne zaś skrócone i poddane operacji „ześrodkow yw ania” .

Jeśli chodzi o ten ostatni punkt, Anne, zanim jeszcze pow zięła zam iar napisa­ nia Oficyny, zdaw ała sobie sprawę, że w jej dzienniku „w ałkuje się” ciągle te same tem aty:

Kochana Kitty,

D ziś rano zastanawiałam się, czy nie czujesz się jak krowa, która musi nieustannie prze­ żuwać jakieś stare historie; którą to monotonne p ożyw ienie doprowadza do głośn ego ziewania i która marzy po cichu, by Anne w ynalazła dla niej coś now ego. [28 stycznia 1944, s. 509] Po drugie: narratorka dziennika w zim ie 1944 przeżyw a pierw szą m iłość, od której redaktorka luźnych kartek będzie, kilka m iesięcy później, stopniow o się uwalniać. W szystko zaczyna się 6 stycznia 1944, po tym, ja k Anne m a fra­ pujący sen, który sprawia, że zaczyna interesow ać się Peterem i zabiegać o jeg o względy. P ierw szy raz zostaje pocałow ana 16 kw ietnia, sam a zaś całuje Petera 28 kw ietnia. W w yniku pow ażnej i trudnej rozm ow y z ojcem , która m a m iejsce 7 m aja, A nne postan aw ia zachow yw ać w iększy dystans w stosunku do Petera. W pierw otnej w ersji dziennika śledzim y do 7 m aja krok po kroku opow ieść o tej m iłości; po 7 m aja w szystko się zaciera, pozostają tylko dalekie echa w posta­ ci skondensow anych relacji o kolejnych etapach uw alniania się od tego uczucia (19 m aja, 14 czerw ca, 15 lipca). To zresztą w łaśnie po kryzysie 7 m aja A nne po­ stanaw ia pośw ięcić się opracow yw aniu na nowo własnego dziennika: koniec za­ angażow ania m iłosnego je st początkiem zaangażow ania literackiego. Czy jed nak kiedy dojdzie w swej pracy do zapisów ze stycznia 1944, zachow a szczegółow y opis narodzin m iłości, z której w łaśnie zrezygnow ała? Nie, to niem ożliw e, tak jak nie je st m ożliw e coś dokładnie przeciw nego - całkow ite pom inięcie tego wątku. M ożna dom yślać się, że A nne tow arzyszy wahanie. O puszcza bardzo wiele listów z lutego i m arca, do tego stopnia, że to, co pozostaje, to obraz zażyłości z Peterem , ale nie m iłości. Być m oże, nie zdążyła dokonać ostatecznego wyboru: trzeba pa­ m iętać, że jej praca została brutalnie przerw ana.

„C enzura” zastosow ana przez Anne dotyczy jed nak dwóch innych wątków : niem al w szystkiego, co ma zw iązek ze sprawam i płci (jej w łasny rozwój seksual­ ny i jej rozm ow y z Peterem o seksie, o których wcześniej w spom inałem ), oraz

(17)

2 0 PH ILIPPE LE JEU N E

pew nych rzeczy, które pisze przeciw swej matce. Co do tych dw óch spraw, jak rów nież w odniesieniu do w ątku m iłości do Petera - trzeba pam iętać, że Anne m iała zam iar opublikow ać ten tekst pod w łasnym nazw iskiem , zaraz po wojnie. W tym kontekście dziwi raczej nie to, co usunęła, lecz to, co zostaw iła, a co w yda­ je się i tak bardzo śmiałe...

O stateczny rezultat to dokonanie radykalnych skrótów, szczególnie w odnie­ sieniu do zapisów z m arca 1944 (być może, przyczyną je st to, że A nne nie zdążyła dokończyć swej pracy).

Praca Ottona Franka (A + В —» С)

W odniesieniu do tego okresu Otto Frank ma podobne m ożliw ości, ja k w przy­ padku okresu 1 : m oże wzbogacić wersję В posiłkując się fragm entam i wersji A usu­ niętym i przez Anne. W cześniej spożytkow ał je ju ż w sposób zręczny, kierując się jednocześnie dyskrecją.

Teraz w znacznie w iększym stopniu skorzysta z pierw otnego źródła, gdyż zm iana sytuacji m iędzy rokiem 1944 a latam i 1945-1946 (śm ierć A nne i w szyst­ kich bohaterów tej opow ieści poza nim sam ym ) spraw ia, że dokonuje on innych w yborów niż jeg o córka. A nne m iała osobiste powody, by w opow ieści p rz e­ znaczonej do publikacji ukryć m iłość, której się w yrzekła. Teraz i ona, i Peter nie żyją. O tto Frank podejm uje więc decyzję, by przyw rócić w iększość zapisów usuniętych przez A nne, a dotyczących narodzin i rozw oju tej m iłości. N atom iast respektuje on z reguły - choć nie zaw sze - cenzurę, ja k ą A nne zastosow ała wobec fragm entów odnoszących się do spraw płci, ja k rów nież w obec pew nego listu szczególnie nieprzyjem nego dla jej rodziców (8 lutego 1944) - tak ponoć n ie­ przyjem nego, że naw et dziś, w iele lat po śm ierci O ttona F ranka (1980), rodzina Frank w dalszym ciągu nie pozw ala na jeg o publikację (tych 47 linijek pozostaje zatem po dziś dzień n ieopublikow anych)6. Ponadto Otto Frank usuw a krótkie fragm enty nieprzychylne w obec dentysty Pfeffera oraz - przeciw n ie - p rzy w ra­ ca pom inięte przez A nne listy opisujące szczegóły z życia codziennego w O fi­ cynie.

W efekcie tej pracy tekst С bardzo różni się od tekstu B. Otto Frank odtw orzył całą głębię psychologiczną i em ocje zw iązane z opow ieścią o m iłości - m iłości, której sam, poprzez swe rady, stanął na drodze. Trudno nie odczuć tego jako cze­ goś niezw ykle poruszającego. Zarzuty wobec Ottona Franka, że ocenzurow ał dzien­ nik swej córki, są absurdalne, niem al odrażające: było w ręcz odw rotnie. To A nne z różnych przyczyn zastosow ała cenzurę. On sam pozostaw ił te w szystkie usunię­ te fragmenty, które uw ażał za m ożliw e do pozostaw ienia. Przyw rócił bogactw o pierw otnego dziennika i oddał swej córce tę jed y n ą m iłość, jakiej zaznała.

6 To opuszczenie, narzucone wydaw com Journaux przez rodzinę Frank, sygnalizow ane jest w następujący sposób: „W 47 opuszczonych linijkach Anne Frank w sposób bardzo nieprzyjemny i częścio w o fałszyw y ukazuje stosunki m iędzy sw oim i rodzicami. Na prośbę rodziny Frank frag­ ment ten został opu szczony” (s. 521 ). A zatem Anne stawia się tu pow ażny zarzut, przy czym czy tel­ nik nie zna ani dow odu rzeczow ego, ani argumentów oskarżycieli. W ydawcy, którzy poza tym p o ­ wstrzymują się od w szelkich komentarzy na temat dziennika Anne, biorą tu na siebie odp ow ied zial­ ność za to oskarżenie. G dyby chcieli pozostać neutralni, powinni po prostu p ow iedzieć, że rodzina prosiła o opuszczenie 47 linijek.

(18)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 2 1

Pauza. List z trzema wyznaniami (6 stycznia 1944)

W tym m iejscu chciałbym przerw ać na chw ilę swój w ywód, by podać, przy­ najm niej raz jed en , przykład nieco bardziej rozbudowany. Będzie to list z trzem a w yznaniam i, z 6 stycznia 1944. Frankowie żyją w tedy w Oficynie od półtora roku. Anne m a czternaście i pół roku. Prowadzi trzy zeszyty: jeden, w którym notuje swoje lektury, drugi, w którym pisze dziennik, oraz trzeci, gdzie zbiera swoje pró­ by literackie. N a razie dziennik i literatura są wyraźnie rozdzielone. D ziennik to m iejsce na spraw y sekretne.

Kochana Kitty,

D ziś m uszę Ci wyznać trzy rzeczy, których napisanie zajmie mi trochę czasu, ale które m u s z ę opow iedzieć komuś, a w końcu to Ty jesteś najlepszą do tego osobą, gdyż jestem pewna, że zachow asz je dla siebie, zaw sze i w każdych okolicznościach, [s. 479]

Te trzy w yznania są następujące (opow iadam o nich skrótowo):

1. W yrażenie negatyw nych uczuć w stosunku do matki: niem ożność brania jej za w zór postępow ania i darzenia jej szacunkiem . Jej brak taktu. O pow ieść o tym, ja k Anne została niegdyś, przed przeprow adzką do Oficyny, przez nią zraniona

(29 linijek).

2. R efleksje na tem at poczucia w stydu, skłonności do rum ienienia się ze w sty­ du (lektura artykułu Sis Heyster). Zm iany zw iązane z pokwitaniem u młodej dziew ­ czyny. M im o pew nych niedogodności A nne odczuw a je jak o słodką tajem nicę. A nne odkryw a siebie jak o osobę w pełnym tego słow a znaczeniu. W ieczorem ma ochotę dotykać swoich piersi. O dczuw ała to ju ż kiedyś, przed przeprow adzką do Oficyny, w tow arzystw ie swej przyjaciółki, Jacque. „Zapytałam ją, czy w dowód naszej przyjaźni m ogłybyśm y naw zajem dotknąć swoich piersi. Jacque odm ów i­ ła” (s. 482). F ascynacja nagim i ciałam i kobiecym i (39 linijek).

3. „Został mi do w yjaw ienia jeszcze jeden sekret, ten, który najbardziej ciąży mi na sercu” (s. 483). Poprzedniego dnia w ieczorem , pragnąc kontaktu z kim ś, rozm aw ia z Peterem . Jest rozczulona jego nieśm iałością, ale nie zakochana. R an­ kiem, po przebudzeniu, przypom ina sobie swój sen: pojaw ił się w nim Peter Schiff, jej daw na m iłość, w yznający jej sw oje uczucie, z delikatnym pocałunkiem ... In­

tensywność doznania: jakby był przy niej. Przypom nienie innych niedawnych snów, w których pojaw iały się bliskie osoby. N astępnie A nne opow iada Kitty o w szyst­ kich swych adm iratorach: w przedszkolu - Sally Kim m el; w szkole podstawowej - Peter (który był o trzy lata starszy i w końcu j ą porzucił...), w liceum żydow skim - niem al w szyscy chłopcy, wśród nich Hello, zakochany w niej, ale bez w zajem ­ ności... Pow rót do sceny ze snu i bardzo długie, sentym entalne w ynurzenia o daw ­ nym Peterze (141 linijek).

Praca A nne Frank (A —» B)

W yobraźcie sobie Anne nad przepisyw anym i kartkam i dziennika: m am y praw ­ dopodobnie koniec czerw ca lub początek lipca 1944. Jest niew ątpliw ie m ocno zakłopotana. Zapis z 6 stycznia m a znaczenie: to początek m iłosnej przygody z Pe­ terem. M usi więc po raz pierw szy w czasie opracow yw ania na nowo swego dzien­ nika zdecydow ać, czy w prow adzi ten fragm ent, choć dla niej samej spraw a jest ju ż definityw nie zakończona. Inna rzecz, że zapis ten w ym aga sporej przeróbki:

(19)

2 2 PH ILIPPE LE JEU N E

jest o w iele za długi i porusza aż trzy różne tematy. I jeszcze jedno: te trzy w yzna­ nia, które m ożna było zrobić wobec Kitty - czy nadają się do upublicznienia? Hm...

Pierw sze posunięcie - „ześrodkow yw anie” : jeden zapis - jeden temat. Każde w yznanie zostanie inaczej potraktow ane. Przeanalizujm y je kolejno.

Co z m am ą? C zytając na nowo sw ą tyradę ze stycznia, „czerw cow a” Anne jest skonsternow ana: to dziecinne, niespraw iedliw e i nie nadające się do publika­

cji. 29 linijek napisanych przeciw m am ie zniknie. P o ru sza ją to do tego stopnia, że przychodzi jej na m yśl, by zastąpić nikczem ne linijki z pierw otnej wersji słowam i w yrażającym i jej dzisiejsze oburzenie! A zatem bierze kartkę i w ym yśla zapis z... 2 stycznia 1944, w którym przedstaw ia sam ą siebie tego dnia, ja k odczytuje na nowo niespraw iedliw e sądy o mamie, które napisała rok w cześniej, i w kłada w usta A nne „styczniow ej” w yraz swych aktualnych odczuć. Oto ja k w ygląda zadość­ uczynienie w pełnym tego słowa znaczeniu! Zapis ten je st czystą inw encją (po­ m iędzy 30 grudnia 1943 a 6 stycznia 1944 w pierw otnej w ersji dziennika nie m a żadnego zapisu), pozostającą w rozdźw ieku z rzeczyw istym i odczuciam i z tego okresu... Ale spraw iedliw ości staje się zadość! (42 linijki).

Poczucie wstydu, przem iany zw iązane z okresem dojrzew ania, m iesiączka, uw ielbienie dla kobiecego ciała, propozycja złożona Jacque?... Po pierw sze, nie ma to zw iązku z tem atem , a poza tym nie do pom yślenia w ydaje się opublikow a­ nie podobnych rzeczy. W szystko jest więc pom inięte (0 linijek).

Pozostaje zatem sen o daw nym Peterze. Anne go zachow a, gdyż stąd bierze się początek przyjaźni z obecnym Peterem i poniew aż w yraża on istotnie jej po­ trzebę m iłości. Ale to zbyt długie. Rozdziela zatem ten fragm ent na dwa zapisy: jed en zachow any pod pierw otną datą (6 stycznia, 50 linijek), drugi - pod datą z następnego dnia (7 stycznia, 45 linijek). Anne dokonuje przy tym niew ielkich skrótów i usuw a w szystkie końcow e wynurzenia.

O czyw iście, należałoby pokazać pracę nad tym listem w szerszym kontek­ ście: wcześniej A nne usunęła krótsze zapisy: z 27 grudnia (prezent bożonarodze­ niow y) i z 29 grudnia (widzi we śnie babcię i Hannelie). Dalej zaś zapis następny, z 12 stycznia, zaw iera napisaną z dystansem , głęboką analizę jej relacji z m atką, z której najistotniejszą część Anne zachowa. Cięcia spraw iają, że tekst staje się uboższy, a „standaryzow anie” zapisów powoduje, że rytm zaczyna być dość m o­ notonny...

Praca Ottona Franka (A + В —» С)

Strategia O ttona Franka nie polega na tym, by po prostu przyw rócić tekst A, lecz by w zbogacić tekst B, który służy mu za podstaw ę, w staw iając do niego na now o fragm enty A. Przyw raca w wersji В krótkie zapisy z 27 i 29 grudnia. Z a­ chow uje fikcyjny zapis z 2 stycznia. Poniew aż chce przyw rócić dwa pierw sze wyznania, tw orzy now y zapis z datą 5 stycznia: list z trzem a w yznaniam i staje się listem z dw om a w yznaniam i („K ochana Kitty, M uszę Ci dziś w yznać dwie rzeczy [...]”). Jeśli chodzi o trzecie w yznanie, Otto Frank zachow a podział z wersji В na dwa zapisy: z 6 i 7 stycznia. Tak zatem jeden zapis z pierw otnej wersji dziennika zostaje w końcu podzielony na cztery zapisy: z 2, 5, 6 i 7 stycznia. Co zresztą nie obyw a się bez pew nych sprzeczności, gdyż „2 stycznia” A nne w yraża żal z p o ­

(20)

W JAK I S P O S Ó B A N N E F R A N K N A P IS A Ł A N A N O W O D Z IE N N IK .. 2 3

w odu słownej agresji wobec matki; agresji, która w rzeczyw istości m iała m iejsce 6 stycznia (a następnie znalazła się w zapisie z 5 stycznia). Jest to jedn ak złago­ dzone dzięki tem u, że Otto Frank usunął jedno obraźliw e zdanie („daje mi dokład­ nie przykład tego, czego nie należy robić”).

N ajistotniejsze jest to, że Otto Frank przyw rócił drugie w yznanie, w całości usunięte przez Anne. N apraw dę trudno go oskarżać o to, że ocenzurow ał dziennik swej córki... O dw agę, jakiej dał dow ody dokonując takiego wyboru, m ożna oce­ nić dopiero, kiedy widzi się pełne przerażenia reakcje pierw szych holenderskich wydawców, którzy sami z kolei usunęli, jak o szokującą, opow ieść A nne dotyczą­ cą propozycji złożonej Jacque (i odrzuconej przez nią), by dotknęły naw zajem sw oich piersi (s. 87, 89).

Okres 4: 29 marca - 4 sierpnia 1944 Praca Anne Frank (A)

Proces opracow yw ania na now o dziennika zostaje przerwany, niew ątpliw ie przypadkiem , na zapisie z 29 m arca 1944, w którym Anne w spom ina o apelu nada­ nym w Radio Oranje. Pierwotny dziennik pisany jest w norm alnym rytmie w kw iet­ niu i w m aju, natom iast w czerw cu i lipcu zapisy stają się rzadsze. Są dwie nie­ w ątpliw e przyczyny tego spowolnienia. Od 7 m aja A nne zaprzestaje zdaw ania codziennych relacji ze swoich kontaktów z Peterem , co zajm ow ało wiele m iejsca w poprzednich m iesiącach. Od 20 m aja swój czas pośw ięca głów nie na redakcję luźnych kartek. Pisze wtedy zbyt mało, by m ożna było zastanaw iać się - odw raca­ jąc niejako problem - czy ta praca redakcyjna ma z kolei jakiś w pływ na sposób

pisania pierw otnej wersji dziennika.

Praca O ttona Franka (A —» C)

Tym razem Otto nie może ju ż kontynuow ać swej pracy w oparciu o pracę sa­ mej Anne: ma do dyspozycji w yłącznie pierw otną w ersję dziennika. Musi zatem wziąć na siebie zarów no opracow anie stylistyczne („standaryzow anie”, „ześrod- kow yw anie”, „obciosyw anie”), jak i w ybór tematów, tworząc tekst, który byłby dokładnie w tym sam ym duchu co dziennik z okresu 3. Oczywiście włącza w szyst­ ko bez w yjątku, co odnosi się do zw iązku z Peterem: bliskość dw ojga nastolat­ ków, wym ieniane pocałunki, w reszcie kryzys, jaki nastąpił 7 maja. Dokonane przez niego niew ielkie cięcia dotyczą albo spraw, co do których sam a Anne stosow ała wcześniej cenzurę (kilka uryw ków dotyczących spraw płciow ych), albo takich, które on sam ju ż wcześniej zdecydow ał się pom ijać (złośliw ostki pod adresem Pfeffera, niedyskrecje dotyczące osób żyjących). Najbardziej znaczące pom inię­ cie dotyczy długiego w yw odu o charakterze fem inistycznym , który zam yka zapis z 13 czerw ca 1944 - dnia piętnastych urodzin A nne (s. 714). Trzeba otw arcie pow iedzieć, że m im o w szystkich sw ych zalet Otto Frank nie był „politycznie p o­ praw ny” ... O czyw iście, usuw a też w liście z 20 m aja 3 linijki, w których A nne oznajmia, że zaczęła opracowywanie tekstu Oficyny. Pozostawienie tych zdań ujaw ­ niłoby bow iem czytelnikow i, że dziennik został napisany na nowo. Ogólnie rzecz biorąc, tekst С jest bardzo bliski pierw otnej wersji dziennika, z której ojciec A nne zachow ał trzy czwarte.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Eine verständnisvolle Ausgabe seiner Werke soll nun dem Bedürfnis derwachsendenLesergemeindeentgegew kommen, und der Verlag, der seit einer Reihe Von Jahren die Produktion

przyjechała do Polski, aby spotkać się z odnalezionymi za pośrednictwem Ośrodka „Brama Grodzka –Teatr NN”i historyczki Ewy Telkes-Klein (biografki Emila Meyersona)

Relacjonuje również spotkanie z odnalezionymi w Polsce za pośrednictwem Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” oraz pracującej nad biografią Meyersona historyczką

istotną zależność między ilością spożywanego alkoholu a zachorowaniem, na podstawie której ryzyko zachorowania wśród kobiet można uznać za podobne jak u

Gdyby trzeba było sformułować główną zasługę Franka wobec Towarzystwa w Petersburgu i wobec kultury „rosyjskiego renesansu” w ogóle, to polegałaby ona na

Do opublikowanych prac Franka, w których pojawia się eksplikacja źródeł i przyczyn rosyjskiej rewolucji i zrozumienie specyfiki rewolucyj- ności rosyjskiego narodu, należy

Frank, koncepcja kultury, wartości absolutne, idea Bogoczłowieczeństwa, światopogląd, neokantyzm, religia, natura Aby zrozumieć logikę rozmyślań tego czy owego myśliciela,

O ile wspomniana wyżej próba uzyskania przez biskupów z Cambrai opactwa w Crespin się nie powiodła, o tyle sukcesem zakończyła się ich równoległe podjęta