• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Narodowa. R. 12, nr 154 (29 czerwca 1873)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Narodowa. R. 12, nr 154 (29 czerwca 1873)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

7Vi-. 1 S 4 We Lwowie, Niedziela dnia 29. Czerwca 1873. T t o k X I X

Wychodzi codziennie o godzinie 7.

rano, z wyjątkiem poniedziałków 4 ni poświątecznych.

"srzedpłatu wynosi:

3 ełr. 75 centów 1 . 30

j i>

^tortalnie

* r

święcenie

' i przesyłka pocztową:

anstu i* Augtrjackiem 5 e łr. — ct.

?rug i R zeszy niem ieckiej 3 talary 1K ig r w S cw ecji i Danji . . ♦>

- Francji . . . . 21 franków

„ A nglii -*«lgji i Turcji 15 .

„ WłoeL i k sięstw Naddun. 13 ,

Namer pojedynczy kosztuje 8. centów.

Przedpłatę i ogłoszenia przyjm ują:

W .tW O W U C : BUr» Na-

r»4o *.J * pr«ł a ll.y H a b f..k l.|a M l I ł. (Za­

w ili, j alit* Naw* liu k * *)1). Astaaat- l<Aw P la th o w a k lK O nr. a pita k a t.d r.la y. W K&AKOWdCi K * lw a r a ia J ...la Caa«kaw rynka. W A - R Y IU : aa tata Francja I AnrIJt Jadrala p. aałk.w aik U a .ik .w ik i, raa Jaaab t ł . W WtRBNIU i p . Haaaan- ataia al Y u rl.r, ar, u) Wakltlaakaaaaa I A. Oppalik.

Wallaalla, M , W r&ANKFUHCIK: nad M a lta f H a a - burpat p. H a a t.n a l.la at Tagłar.

HOŁMNZKNIA praajaajp lip la apiatt t aantda ad aiajaaa .k jflo je l Jadaaga wlaraaa drokaya dra­

k i.a. opraaa aptatp at^plaaaj 30 at. ta katdaraiaw i aaiiaaitaiala.

L l.ty r.k la m a .y ja . a ln y ta .ifl.w a a . ala a la - - friakearaalB.

Manaakrppta drabia ala taraaajp a lf laaa k y w . Jp a l i t a m i .

Lwów d. 29. czerwca.

(Prask a lwowska Izba handlowa. — Pras- kowy okólnik ministra finansów. — Stan giełdy

wiedeńskiej. — Bunty centralistów.)

Podajemy poniżej dwa, ważne w niniej­

szej chwili a k ta : odpowiedź lwowskiej Izby handlowej na zaproszenie wiedeńskiej Izby handlowej na zjazd, przez Izbę gradecką pro­

ponowany (ob. „Gospodarstwo") i okólnik ministra finansów do namiestników (ob. „Au- stro-Węgry").

Akt lwowskiej Izby handlowej jest dla kraju bardzo pocieszającym, konstatując z najlepszego źródła, że „kryzys handlowej do­

tąd u nas dopatrzyć się nie można? Stwier­

dza on, co piszemy o owem wołaniu centra­

listów „ratunku dla prowincyj 1“ pod którem tylko rozpacz okpiszostwa centralistycznego się ukrywa, a stwierdza tern dobitniej, że lwowska Izba handlowa wcale wolną nie jest od wpływu centralistów. Zresztą inne także, zupełnie centralistyczne Izby handlowe stwier­

dzają to samo o okolicach, które reprezen­

tują, idąc nawet tak dalece, że zebranie się zjazdu powyższego za niepotrzebne jeszcze uznają. Lwowska Izba handlowa skłania się jednak do wysłania nań delegatów — czego zresztą za złe brać jej nie możemy, bo pier- wszem przykazaniem kupca jest przezor­

ność — byle delegaci jej na zjeździe kiero­

wali się także przezornością.

Okólnik ministra finansów, Depretisa —, któremu za czasów ministrowania jedno tyl­

ko się powiodło, tj. że księgarze krakowscy i lwowscy nielegalnie opłacają cło od ksią­

żek polskich, z Warszawy sprowadzanych — jest podobno owym „zbawiennym dla prowin­

cyj" wynikiem narad jego z kilku przemy­

słowcami z Czech, Austrji Górnej i Styrji, między którymi grasowała także szulerka giełdowa, a wzywa on w końcu do chwycenia się środka, który czwartkowa A. Pr. zaleci­

ła, a który już wczoraj nacechowaliśmy. Od­

syłając znowu do naszych uwag wczoraj­

szych, i przypominając przestrogę tamże po­

daną, powtórzymy tylko komentarz Tagcs- pressy do okólnika p. Depretisa:

„Okólnik ten omawia przesilenie, i po- daje środki zaradcze. Nie podaje on nic no­

wego, a jednak uważamy go za szczególnie ważny, zwłaszcza dlatego, iż pośrednio od­

rzucony jest w nim pomysł, który myśmy potępiali, tj. aby rząd uczestniczył w sub­

skrypcji na tworzący się fundusz gwarancyj­

ny, coby wyglądało na jałmużnę, na nic nie­

przydatną a tylko kompromitującą stan han­

dlowy, który sam sobie pomódz powinien.

Uznajemy usiłowania ministra finansów oko­

ło realnego wskrzeszenia zaufania, wszakże wydaje się nam w n a jw y ż s z y m s t o p n i u n i e b e z p i e c z n e m to, iż okólnik w sposób najurzędowszy robi z wiedeńskiego komitetu ratunkowego ognisko c e n t r a l n e dla wszy­

stkich kroków, jakie po prowincjach celem usunięcia kryzys handlowej mają być zarzą­

dzone. Już raz wypowiedzieliśmy, że wiedeń­

ski komitet ratunkowy może wiele dokazać, jeżeli się ograniczy na swojem właściwem zadaniu, tj. będzie podporą zachwianych firm i banków, które tylko walory drugorzędne posiadają. Może on uchować od nowych po­

płochów i sprzedaży przymusowych, i co głó-

Kronika Lwowska.

(Mój żal dó Pana B 'ga. „Banaś Polski."—

Oj ci nasi humoryści! Reklama dla Heinego.) Mój ty Pa ie Boże 1 mam żal do Cie bie. Stworzywszy mnie na podobieństwo swo­

je, nie uczyniłeś ze mnie ani hrabiego ani komedjopisarza, które to dwa f a c h y przy­

noszą człowiekowi prawdziwe szczęście i za­

pewniają mu żywot spokojnv. Gdybyś był Panie Boże przeznaczył mnie na hrabiego i pozwolił mi urodzić się w pałacu, przedrze­

mać lata dziecięctwa w mahoniowej kołysce na jedwabnych poduszkach, nie potrzebował­

bym dziś w młodości mej pracować na ten kawałek gliny lwowskiej, vulgo chleba, gdyż urodzenie moje dałoby mi zawsze jeść, ubra­

łoby i ogrzało. Tak! Kiedy się człowiekowi raz uda hrabią urodzić, to pewuie liczyć mo że na stały uśmiech losu, a chociaż do na­

zwiska i herbu żadna więcej r u c h o m o ś ć przywiązaną nie będzie, jednak poczciwi pro­

tektorowie tak zwanych g o ły c h hrabiów, majętniejsi kuzyni, jakaś stara ciotka lub wujaszek dopomogą do schwytania tej lub o- wej s y n e k ury.gktóra wystarczy na pokry­

cie budżetu i da przyzwoity wikt, stancję i opał.

A więc: mój ty Panie Boże czemuś mnie hrabia nie stworzył?

Równie dobrze dzieje się na świecie ko­

mediopisarzom. Piszą oni jedną komedję za drugą otrzymując nagrody, których , rozdzie­

leniem trudnią się ci, szczęśliwi także ludzie, hrabiowie. Potrzeba ci tylko mój czytelniku napisać komedję, dać ją na konkurs a po­

tem nic nie róbić, tylko kłaniać się i kła­

niać, aby otrzymać nagrodę. Im ukłon głęb­

szy i pokorniejszy, iin bardziej świeci na kapeluszu galon lokajski, tern szanse więk­

sze, nagroda pewniejsza. W ten sposób mo­

żna sobie co roku wy k ł a n i a ć nagrodę, i żyć spokojnie, szczęśliwie...

A więc: mój ty Panie Boże czemuś

wna, tym sposobem tysiące osób ocalić. Mo­

że on jednak jeszcze większe szkody wyrzą­

dzić, narzucając się oraz na zbawiciela całe­

go wiedeńskiego stanu handlowego. Stan ten jest zbyt potężnym i licznym, aby garstka fer- waltungsratów, z których komitet się składa, mógł znać bodaj część jego dziesiątą. A wsza­

kże w razie wybuchu popłochu w świecie handlowym, możnaby temuż tylko pomódz dawaniem pieniędzy na walory drugorzędne, np. na długi książkowe itp. Na dobre weksle kupiec dostanie zawsze pieniędzy, choćby o- ne niemiały wstępu do banku, tj. choćby na dłużej jak trzy miesiące opiewały. Wszakże braku pieniędzy niema; chorujemy tylko na brak zaufania. Prawda, że co do prowincji, potrzebuje komitet wiedeński znać tylko członków komitetów prowincjonalnych; pra­

gnęlibyśmy jednak, aby mu nie dostało się to zadanie. Cała historja bowiem wygląda na to, że Wiedeń już jest zupełnie zabezpieczo­

nym, i na wszelkie burze przygotowanym, —•

co przecie ma się wcale inaczej."

Zakończenie to jasno wskazuje, że ów centralny komitet wiedeński wyzysk ałby pro­

wincje, dla ratowania W iednia— a tego za­

szczytu prowincje nie pragną. Zresztą podo­

bno już niezadługo komitet wiedeński bę­

dzie musiał ratować swoich własnych człon­

ków. Należy doń, a mianowicie do podkomi­

tetu dającego na zastawy towarowe, Han- delsbank, który nawet na fundusz przepa- dły 100.000 złr. subskrybował, a teraz nie będzie mógł wypłacić kuponu 20reńskowego, który na 1. lipca przypada.

Co do komitetu ratunkowego u nas, za­

chodzi jedna okoliczność, która mu nie po­

zwoli przyjść do skutku, a przynajmniej nie pozwoli działać na obszerny rozmiar, jedy­

ną podstawą pewną wiedeńskiego komitetu jest bank nar. i kasa oszczędności. Nasze zaś kasy oszczędności, a mianowicie lwowska, jako jedyna bogata, nie mogłaby przystąpić do takiego komitetu, bo jej nie pozwolą sta­

tutu. Napróżno dobijała się ona rozszerze­

nia statutu swego na zakres, jaki ma od dawna pozwolony kasa oszczędności wiedeń­

ska, iżby mogła być pomocną także kup­

com i przemysłowcom, niemogącym ofiaro­

wać hipoteki na zastaw, — rząd nie pozwo­

lił i nie pozwala. Więc chyba przez zapo­

mnienie o tein wystosował p. Depretis okól­

nik ów także do namiestnika Galicji.

Stan giełdy wiedeńskiej opisują Stary Premlenbl. pod d. 26. bm. jak następuje:

„Nasza giełda ciągle jest w stanie prawdzi­

wie rozpaczliwym, odbijającym się nie tyle w niskości kursów, co w zupełnem zamar­

ciu ochoty do robienia interesów. Niestety, giełda zbyt sangwiniczne nadzieje pokładała w utworzeniu komitetu ratunkowego; zaufa­

nie, trochę poruszone, nanowo upadło. Nie poruszają jej i kursa zagraniczne, co aż na­

zbyt jest naturalnem wobec przerażających stosunków, jakie znowu mamy na naszej giełdzie. Liczono na to, żo zagranica pocznic nanowo kupować nasze akcje kolejowe, że statecznie zwróci się do nas ze swemi ka­

pitałami. Ale zgasi i ton promyk, — i na tem, tak skrzętnie przed kilkoma dniami obrabianem polu nastąpiła reakcja, tosamo w rencie państwowej. Przynajmniej ażjo tro­

chę spada." _ _ _ _ _ _

Bardzo ciekąwem było posiedzenie wie- mnie na komedjopisarza nie przeznaczył ? Największem jednakowoż szczęściem na świe­

cie jest być hrabią i komedjopisarzem w je ­ dnej osobie.

Nawet Pan Bóg tak mądrze to urządził, że zwykle z hrabiów wyrastają autorowie dramatyczni, małe Molierki i Szekspirki.

Wypadki te są tak < zęste, iż należałoby dziś między prawdy niezbite położyć, jako każdy hrabia obowiązany jest do p o p e ł ­ n i a n i a koraedji, które w każdym razie chociażby były najbardziej n i e s c e n i c z n e , grane być muszą. A ty płać za to publi­

czności bez koron!

W tych czasach, w tych które teraz przeżywamy w czasach pojawienia się Bana­

sia, Szomer Izraela, kanikuły, awantur tar­

nowskich i wykwintnych kronik lwowskich w Dzienniku, zdarzył się wypadek rzadki, bar­

dzo rzadki.

Oto pojawiła się hrabina-autorka. Jak bowiem każdy galicyjski hrabia ex-offo jest komedjopisarzem, tak każda hrabina ex-offo musi być piękna. Ta o której piszemy, nie- tylko że jest piękną, ale przyjąwszy od hra­

biów ich specjalność, stała się także autorką dramatyczną.

Dzień, który się codzień powtarza, jest bardzo długi, liczą mu bowiem dwadzieścia i cztery godzin życia. Jak je przepędzić? Czy projekta festynu, herbatki, sportu, kazania lub składki na dobroczynne cele, mają co dzień stać na porządku dziennym?

To nudne, powszechne. Trzeba orygi­

nalniejszej zabawki... piszmy komedje 1 Piszmy !

Po pianemu.

Obrazek dramatyczny w jednym akcie, napisany przez hrabiego lub hrabinę.

Osoby:

Hr. Henryk (tu wpisuje się nazwisko aktora, któremu każę się grać tę rolę).

Klara.

Jadwiga.

Rzecz niby się dzieje w domu Klary, Gabinet! Ach jakiż uroczy gabinet! Kilka miękkich kozetek, pianino, kwiaty wonne i

deńskiego Towarzystwa demokratycznego z d. 25., na które około 800 członków się ze­

brało. W sprawie wyborów do Rady państwa zabrał głos sam prezes, dr. Schrank, (cytu­

jemy tu dosłownie za Deutsche Ztg.) i skre­

śliwszy rozwój demokracai we Wiedniu, tu­

dzież zapowiedziawszy Wydawanie odrębnego codziennego pisma demokratycznego, opisał tak zwane stronnictwo konserwatywne (t. j.

„starych" centralistów pod przywództwem Herbsta):

„Stronnictwa prawdziwie konserwaty­

wnego życzymy sobie; ale to nie konserwa­

tyści, oo „cłioą przeszkodzić tylko zburzeniu tego, co jedynie dla nich jest korzystnem.

Czyż może stronnictwo, które najsilniejsze podwaliny państwa wstrzęsło, któro społe­

czność w drżenie wprawiło, które wszelkie zaufanie zniszczyło — powiadać o sobie, że jest zachowawczem ? (Oklaski). Któż Au- strję naraził kiedy na takie niebezpieczeń­

stwa jak ci mężowie, co w roli podpór pań­

stwa i tronu wystąpili ? Długie lata prze­

strzegaliśmy przed korrupcją i nepotyzmem.

I cóż nam odpowiadano ? O to: Kto sam nic nie posiada, nie może też cudzem mieniem zarządzać. I oto widzimy, jak ci co mieli posiadłości, obcern mieniem rządzili." (Okla­

ski).

Na dalszym porządku dziennym stała sprawa szkolna, sam p. Bobies referow ał;

wnosi dwie rezolucje, z których pierwsza do­

maga się zupełnego rozdziału szkoły od ko­

ścioła, — popiera ją dr. Dlttes, z Prus spo- wadzony dyrektor miejskiego seiuinarjum na­

uczycielskiego ; uderza wściekle na ministra oświaty i kościoł katolicki; komisarz rządo­

wy wzywa go' do umiarkowania, raz i drugi, gdyż nie może pozwolić na znieważanie du­

chowieństwa chrześciańskiego; prezes Schrank odpiera komisarzowi: „Mówca nie powiedział nic ustawom przeciwnego, biorę odpowiedzial­

ność na siebie." Krawani, kandydat do R a­

dy państwa, wnosi, aby zebranie powstało z krzeseł na znak, że nie zgadza się z wystą­

pieniem ministra oświaty;. Komisarz rządowy przeciw temu, z powodu, że sprawa ta nie stała na porządku dziennym, — tymczasem zebranie przyjmuje wniosek przez powstanie z krzeseł. Przyjmuje następnie rezolucje Bo- biesa; komisarz rządowy protestuje; prezes Schrank: „Proszę, protest ten zapisać do pro­

tokołu ; protest jednak ńie zmieni w niczem uchwały, za którą całą odpowiedzialność przyj- muję."

W skutek tego i innych podobnych wy­

padków, miano się według TaflWaMw, na Radzie ministrów przy udziale szefa sekcji, Wehliogo, naradzać d. 25. i 26. nad ście­

śnieniem wolności zgromadzeń i stowarzyszeń.

Ale i z innej, z urzędowej sfery podnoszą centraliści, i to nie demokraci i nie „młodzi"

bunt przeciw rządowi. Stara Presse pisze:

„Wczoraj (d. 25. bm.) naradzała się dolno- austr. krajowa Rada szkolna nad okólni­

kiem ministra oświaty, usiłującym usprawie­

dliwić dymisję Bobiesa z posady okręgowego inspektora szkolnego. Okólnik ten przesłał namiestnik z wezwaniom, aby kr. Rada szkolna „wyjaśniająco i przestrzegająco"

wpłynęła na władze szkolne i nauczycieli.

Rada szkolna zatem, ponieważ jako podle­

gła władza musi spełniać rozkazy ministe- rjalne, uchwaliła okólnik ów bez dodatku przesłać wszystkim okręgowym Radom szkol­

w krzewach egzotycznych ukryta szemrząca fontana, lampa płonąca u stropu, powietrze ciepłe, przyjemne, rozkoszuc.

J a d w i g a (wchodząc z Klarą. Suknio balowe, wcięte). Pan Henryk był bardzo dziwny.

K l a r a . Upił się.

J a d w i g a . Upił?

K l a r a . Mężczyźni lubią s:ę upijać szampanem, są potem natarczywi. Codzień prawie przytrafia się im coś podobnego.

J a d w i g a . A ha..

K l a r a . Odchodzę, zostaniesz sam a..

(Czyni to, co powiedziała. Grajaca rolę tę pani Nowakowska urządza sobie wychodząc, zwykłą grę swoją, podnosząc jedwabie sukni na kilka cali.)

J a d w i g a . Wyszła... Henryk był taki dziwny...

H e n r y k (wchodzi pijany i stosownie do stanu, w którym się znajduje, ukostjumo- wany. Widzi ją tylko z tyłu). A to ty pani...

dobrze żem cię zastał .. przyszedłem tu dla ciebie... kochamy się, nieprawdaż... (zbliża się do niej i zobaczywszy ją z przodu, krzy­

czy:) To ty... ty Jadwigo... myślałem że to Klara... w jakim widzisz mnie stanie... co rai jest... powietrza... powietrza... (idzie do okna i nachyla się w niem), lepiej mi... lżej...

ja panią także kocham... pamiętasz kiedyśmy dziećmi byli...

J a d w i g a . Pamiętam!

H e n r y k . J a t o dobrze pamiętam...

Kochałem cię... kocham...

J a d w i g a. Ale ty...

H e n r y k . Nie będę się już więcej upi­

jać. Słowo honoru.

K l a r a (wehodząc). Błogosławię was moje dzieci. A teraz odejść panu trzeba, bo --- . (pauza artystyczna) już późno !

Zasłona spada.

Wtem słyszeć się daje grzmot okla­

sków. Publiczność wydaje łoskot piekielny, członkowie komitetu teatralnego darzą au­

tora bukietami i wieńcami, wołają zewsząd

„autor", ląb „autorka".

A co? uie wartoż pisać komedji, nie

nym, ale w przedstawieniu do ministra o- świadczyć, że co do ćwiczeń religijnych ob- 8taje przy przekonaniach, jakie dawniej prze­

ciw instrukcjom ministra ze względu na za­

sadnicze ustawy wyraziła. Przedstawienie o- we było całkiem identyczne z referatem p.

Bobiesa, wiedeńskiej okręgowej Radzie szkol­

nej przedłożonym." Za ten referat minister go usunął.

Tego się doczekał u swoich rząd cen­

tralistyczny! Ale się też doczekać musiał!

Sprawy zagraniczne.

Rozglądnąwszy się dokładnie w dzi­

siejszym świecie politycznym, znajd ziemy więcej jak kiedykolwiek jaskrawych wska­

zówek chorobliwego stanu obecnej społe­

czności. Umizgi dyplomacji, mające na celu przedłużenie „ statu s quo“ , wywołane są właśnie świadomością tego — dyplo­

maci naradzają się, jakby oddalić burzę, bo państwa prawie wszystkie są w swych ruchach krępowane wewuętrznemi spra­

wami. Robią sebio przeto wzajemne u- stępstwa, krępują istniejącą zawiść, wi­

dząc się osłabionemi wewnątrz, a tem sa­

mem i na zewnątrz niezdolnemi do czynu.

Do niedawna, gdy podejmował ktoś głos w sprawach politycznych, raimowoli zwracać musiał uwagę na Francję, zasta­

nowić się, jakie ona zajmie stanowisko, bo z Tuillerjów nadawano ton dyplomacji europejskiej. Dziś inaczej. Jesteśm y przy­

zwyczajeni już do tego, że na Francję mało zwraca się uwagi, wydarli jej ini­

cjatywę Prusacy.

Po stwierdzonem porozumiewaniu się A ustrji i P ru s z Moskwą w sprawach wschodnich i prawdopodobnem zjednaniu sobie przez Moskali gabinetów berliń­

skiego i wiodeńskiego, reprezentant rządu francuskiego w Konstantynopolu, składa­

jąc swe listy wierzytelne, oświadczył sułtanowi, iż prezydent wiernym pozo­

stanie dawnej polityce Francji, a na przyszłość kierować się będzie „pamięcią świetnego braterstw a na polu bitwy?1 Odpowiadając mu na to su łtan , mówił o swej dla Francji przyjaźni. Była więc to wyraźna demonstracja przeciwko Mo­

skwie, a pośrednio i państwom ją wspie­

rającym. Moskało m ają więc nowy powód do niechęci, a nie mogą jeszcze przeba­

czyć sułtanowi, iż wytransportował z Konstantynopola ich przyjaciela Mahmuda- baszę do Kostamboli na gubernatora, co przypisują przewadze stronnictwa an- ti-inoskiewskiego w Turcji, które wodług

„Moskiewskich Wiedomosti", aby prze­

szkodzić widzeniu się byłego wozyra z sułtanem przed wyjazdem, postawiło przed domem jogo straż policyjną, która mu nie pozwalała na krok się ruszyć.

wartoż być hrabią? Po co tu pracy, przy­

gotowawczych studjów? Autorowie P o z y t y ­ w n y c h , R i en z i c h i K r o k ó w , nigdy się tak wysoko nie wzniesiecie, nigdy nie u- słyszycic takich oklasków, nie urodziliście się bowiem hrabiami. A potem te dzieła, które pisać ośmielacie się, to skrzywione płody chorowitego ducha. Jakąż macie ten­

dencję? Jakaż u was budowa dramatu? Czyż umiecie prząść zręcznie rozmowę w salonie?

czy macie dowcip? czy stać was na ciekawą intrygę i effektowne zakończenie? Nie! otóż nie piszcie komedji i dramatów, zostawcie to wybrańcom i wybraukom, którzy to lepiej od was potrafią. Tęsknić wara tylko do tych ideałów, do których i ja wzdycham:

Mój panie Boże, czemuś mnie hrabią nie stworzył!

♦ ♦ ♦

Poczciwi ludzie, których sympatja uam drogą, pytali nas kilkakrotnie, dlaczego nie odpowiadamy na kilkakrotne wyczieczki Gaz.

Nar. w fejletonio Dziennika. Poczciwi lu­

dzie! których sympatja nam drogą, któżby tam odpowiadał na zaczepki... Banasia. Dz.

Pol. jest bowiem najzupełniej do tego apo­

stoła podobny. Wprawdzie nie jesteśmy Bo­

giem, na którego się rzuca, zawsze jednakże napady jego mają podobieństwo do owych insultów banasiowskich. Pogniewał się Banaś na Pana Boga, i dalejże strzelać do niego.

Czy go zabił? Tak też i Banaś Polski, czy gniewa się na Narodowkę, czy na komitet centralny, który nie głaszczo jego żydków, czy w ogóle na tych, którzy znają się na jego finfach, zaraz każę swoim współpraco­

wnikom, tak samo jak Banaś swoim parob­

kom lub dziewkom, strzelać do nieprzyjacie­

la. Lecz tak jak strzały Banasia, tak też i pociski Banasia Polskiego, chociażby pocho­

dziły z ręki jego parobka kronikarskiego, nikogo nie zabiją. Błotem można tylko o- bryzgać — zabić niepodobna.

Tyle w odpowiedzi B anasiowi Polskie­

mu i tym poczciwym ludziom, których sym­

patja nam drogą...

Z tej atoli przyjuźni Francuzko-tureckiej dyplomacja niewiele sobie będzie robić, bo wie o tem, iż Mac-Mahon ua jej po­

parcie zaledwie zdolny jest pogrozić przy­

mierzem holendersko-belgijsko- francus- kiem, lub wreszcie franouzko-hiszpańskiem, ale te gdyby nawet przyszły do skutku, przy obliczeniu niebezpieczeństw nie mogą mieć wielkiego znaczenia. Do tego doszła dziś Francja, a inaczej być nie może. Przy- wódzcy Francji nie myślą o odzyskaniu utraconej potęgi, lecz tylko o zadowol- nieniu namiętności stronniczych. W chwili bowiem, gdy Bismark demonstruje zbli­

żeniem Moskwy z A ustrją a Niemiec z o- bydwoma państwami, pisma zaś jego roz­

prawiają o przymierzu wlosko-pruskiem, cóż robi rząd wersalski? Rozdrażnienie przeciwko sobie zwiększa takiemi sprawa­

mi, jak pociąganie Ranca do odpowie­

dzialności, grożenie podobne deput, T ur- ąuetowi, zamiar wywiezienia Rocheforta do Kaledonii, mimo że dotąd stan zdro­

wia jego na to nie pozwala. Uleganiem wreszcie klerykałom jak np. w sprawie pogrzebów cywilnych, a prześladowaniem prasy wykazuje rząd swe dążenia reak­

cyjne, które stauowczo większość narodu ku niemu zniechęcą, a roznamiętnioną już i tak walkę konserwatystów z postę- powem stronnictwem jeszcze więcej roz­

żarzą, przez co tylko znaczenie Francji na zewnątrz osłabionom zostanie. Szczę­

ście dla Francji, że i przeciwnicy jej nie mogą się uporać z swemi sprawami wewnętrznemu

Twierdzą powszechnie, że z powodu klerykalnego kierunku przywódzców F ran ­ cji, W łochy przechylają się na stronę Niemiec. Pogłoski wszakże o przymierzu włesko-niemieckiem nie są stwierdzone, a wreszcie mają Włochy dość i swych kło­

potów, którym podołać m inisterjum nie było w stanie i dlatego upaść siusiało.

Pomoc więc ztąd dla P rus nie wielka, lecz jest to uiezawodnem, iż jak kiedyś Francja, tak dziś w polityce Prusacy mają głos decydujący, i gdyby Bistnar- ka nie krępowała opozycja wewnętrzna, pewnie on dzisiejszej społeczności s ta ra ł­

by się już oddawua nadać inno formy.

Czego nie mógłby dokonać intrygą, zrobił­

by siłą — dziś wszakże przebiegłością toruje sobie tylko drogi na przyszłość.

Pomijając inne, szat Wiedończyków z po­

wodu przyjazdu cesarzowej Augusty, g ło­

sy centralistycznego dziennikarstwa, są najlepszemi wskazówkami, że dyplomacja pruska żwawo się krząta około swych interesów, gdy inni rozkoszują się w za­

niedbaniu. Mniej szczęśliwym jest ks.

kanclerz niemiecki w zabiegach swych około zaprowadzenia ładu, wodług swej

Nigdy nie czytam inseratów. Bo i oegóź się tam doczytać można. O cemencie, turni- psie, bryndzy, sukniach jedwabnych, skra­

dzionych koniach, o lekarzu, który sobie po­

dziękowanie polecił napisać, o rządcy, który się rekomenduje, o wekslu dotąd niezapłaco­

nym, o poradniku na wszystkie znane i nie­

znane słabości, o... I wielo innych takich o.

Kiedyś jednakowoż przypadkiem zbłą­

kałem się w inseratach Dzień. Pol., i z wiel- kiem zdziwieniem wyczytałem, że GhtaMik razem z panem Lamom, razem... na jeden ka­

lendarz składać się będą. Obsiupui! Chochlik i pan Lam, owi dwaj najzawziętsi nieprzy­

jaciele, którzy już na się kilka wozów błota wyrzucili, z których jedeu drugiemu sprze­

daj ność i zdradę trzykroć trzydzieści razy zarzucał! — razem... razem pracować będą na kalendarz pana Rogosza!

Ci humoryści! chcą mieć humor i dow­

cip — bez prawdy. Raz noszą barwę caar- noźółtą, a potem odziewają się w żupan karmazyna, dziś gardłują za onym, jutro za innym mężom: czterdzieści cztery, dziś pan- slawiści, jutro lojalni... o, ci nasi humo­

ryści i

Najlepiej jednakowoż korzystać z tego będzie der dritte in diesem Bundę, pan Ro- gosz. Kalendarz się złoży, kolporterja ener­

giczna a la Richter, i nakład się wróci i je­

szcze coś kapnie do kieszonki.

Ci nasi humoryści zacięli już pióra, i zakupili beczkę inkaustu. Wkrótce zatem na­

czytamy się wiele tłustych szkandalików i prywat wiele. Chochlik jest to ten sam, któ­

ry tak ładnie sparodjował Heinego bajką o dwóch Polakach, robiąc z niej hiatorję o dwóch głodnych literatach, rzucających się na wszystkich i wszystko dla miłego grosza.

Historja to była bardzo jaskrawa, 4ehnąca prawdą w każdem wierszu, i rytmicznie uło­

żona przez Chochlika, tłómacza Heinego. A dowcipny to żydek był ten Henryk Heine I...

Dsuwak.

(2)

myśli, w Rzeszy. Polacy, Francuzi, I Duńczycy za nic nie chcą zostać Niern- J cami, a jak w poprzednich artykułach wykazaliśmy, coraz mniej znajduje on po­

słuchu i u własnych rodaków. A to wła­

śnie pozwala utrzymywać się pogłosce, że cesarz zamyśla się rozstać z swym do­

radcą, jest niezadowolniony z jego poli­

tyki. Miarą tych stosunków jest to, że najwierniejsza służka Bismarka „National Ztg.“ woła dziś: „Dość już psiej pokory“

(htlndische Demuth).

Francja i Prusy więc z powodu spraw wewnętrznych są krępowane w ru­

chach, a to pozwala na przedłużenie dzi­

siejszego stanu rzeczy. Moskwa marzy o pomyślnych rezultatach wyprawy do Azji, o przygotowaniu dla siebie pola przyja- źuego na Wschodzie, aby zaś jej w tern nie przeszkadzano, starannie zakrywa swe drapieżne pazurki. Austro-W ęgry cieszą się, że przyjaciele ich, Niemcy nie piszą już o „rozkładającem się ścierwie" a Mo­

skale nie grożą napadem, lecz znów ban­

kructwo finansowe sm utną daje wróżbę przyszłości.

Wród tego wszakże ogólnego niedo­

magania najboleśniejszą stroną, a więc najwięcej wszystkich interesującą jest kwestja wschodnia. Tam ma się rozża­

rzyć ogień, aby później porwać za sobą Europę całą, — czuje to dyplomacja.

Przybycie do Europy szacha per­

skiego, należałoby uważać za fakt dro­

bnostkowy, a jednak kwestja wschodnia nadaje mu nie małe znaczenie. I to roz­

jaśnią, dla czego Petersburg z Londy­

nem czynią wyścigi w wspaniałości przy­

jęcia gościa ze Wschodu. Persja dla Mo­

skwy jest bardzo ważnem stanowiskiem, jęst pomostem do usadowienia się w głę­

bi Azji a rozpostarcia swych skrzydeł o- piekuńczych nad Turcją. Dla Wielkiej Brytanii, gospodarzącej w Indjach, przy­

jaźń szacha perskiego jest nie mniej cen­

nym nabytkiem. Rząd Gladstona, który w niedawnym czasie zajął bardzo pod­

rzędne stanowisko w dyplomacji, a przez Moskwę z widocznem lekceważeniem jest traktowany, stara się umiejętnie pobyt szacha w Londynie wyzyskać, wchodzi w ścisłe stosunki z Persją, a przez towa­

rzystwo Reutera uzyskał komunikację z Indjsm i, co więcej, nawet całą wewnę­

trzną gospodarkę Persji ma odtąd mo­

żność prowadzić według swej myśli. P ój­

dzie to w niesmak Moskalom.

Z tej rywalizacji Moskwy z Anglią, państw zainteresowanych losem Azji, nie zaniedbał skorzystać i Bismark- T rak tat handlowy z Persją zawarty, w którym

N ie m c y m a ją z a a trz o ń o n e p ra w o

pośre­

dniczenia z sąsiadami, a więc Moskwą, Turąją, a pośrednio i W. Brytanią, jost dowodem wielkiej zręczności dyplomacji ; berlińskiej. Bismark nie pominął sposo- ; bności, aby w sprawach azjatyckich za­

pewnić sobie głos imponujący. To wmie­

szanie się Prus zapewne nie będzie na rękę A ngli', wyjdzie ono na korzyść Mo­

skali, którzy te usługi innemi znów w Europie odpłacić mu będą zmuszone.

Rząd Mac-Mahona widząc, jak inne państwa serdecznie starają się zjednać dla siebie względy szacha, bo to zapewni im lepsze stanowisko w sprawach Wscho­

du, zamyśla również o przygotowaniu świetnego przyjęcia gościowi, a na spo­

tkanie jego wysyła do Londynu konsula francuskiego w Teheranie, z wielu urzę­

dnikami, a w tej liczbie jest rodak nasz Kazimirski, tłumacz do języków wscho­

dnich w ministerjum spraw zagranicz­

nych, Podobnie świetnego przyjęcia gość ze Wschodu może spodziewać się i w innych stolicach, a to świadczy tylko, ja k wielką dziś wagę przywiązuje euro­

pejski świat polityczny do kwestji wscho­

dniej.

Ruch wyborczy.

Organ lwowskich żydo nieraców, żarliwie broniący p. Kohna i jego przyjaciół, a pilnie notujący wiadomości z działań komitetu źy dowskiego, widział się wreszcie w konieczno­

ści zeskamotować najważniejszy dokument, rzucający światło na dążenia lwowskich a- gentów centralizmu. Pojmujemy najzupełniej dlaczego to uczynił. Ogłoszenie manifestu, który został w komitecie żydowskim przy jęty jednomyślnie, a ma być przesłany w

formie odezwy do wszystkich przełożonych gmin izraelickich, obróciłby w niwecz wszel­

kie dotychczasowe argumentacje p. Rewako- wicza, wymyślone na usprawiedliwienie knowań części lwowskiej żydowszczyzny.

Z ogłoszeniem manifestu pewnej kliki lwowskich żydów, należałoby obrońcom ude­

rzyć się w piersi, i przyznać do mylnego za­

patrywania, ale wątpimy, czy zdolni są oni zdobyć się na tyle poczucia powinności oby­

watelskiej.

Manifest żydowski, walący całą struktu­

rę bodowy, jaką organ sprzymierzony z cen- tralistami wymyślił, według tłumaczenia lwowskiego korespondenta K r a ju brzmi:

Na posiedzeniu komitetu żydowskiego dnia 24. bm. przyjęto jednogłośnie przedło­

żony przez sprawozdawcę rabina L Owens tei- na program, który w formie odezwy do przełożonych gmin żydowskich ma być ro­

zesłany. Oto treść dosłowna tego programu:

„Podpisani, wybrani na zgromadzeniu t n & K o m i t o ś c i należących do naszego wy­

znania i stronnictwa, ukonstytuowaliśmy się w centralny komitet żydów w G alicji, a to w tym celu, aby dać wyraz naszemu polity­

cznemu przekonaniu przy zbliżających się i po raz pierwszy odbyć się mających wyborach do austrjackiej Rady państwa.

Dalecy od tego aby mieć na myśli in - t e r e s a w y z n a n i o w e lub zgoła s e p a r a ­ t y s t y c z n e d ą ż e n i a jakiegokolwiekbądź rodzaju, które z naszą powinnością p a t r j o ­ ty c z n ą mogłyby być w sprzeczności, uwa­

żamy się tylko za wiernych i równoupraw­

nionych synów o j c z y z n y , której dobro szczerze wspierać pragniemy, za lo j a ln y eh, w o l n y c h o b y w a t e l i p a ń s t w a , pod którego opieką źyjemy w szczęściu i pokoju.

Chceiny jednej, wielkiej a wolnej Au- strji, któraby na zewnątrz zdolną była re ­ prezentować silnie swoje znaczenie i potęgę swoją, wewnątrz zaś wspierać mogła wszy stkie swe kraje i ludy w usiłowaniach dą­

żących do coraz większego materialnego i moralnego rozkwitu na podstawie istniejącej konstytucji.

Ustawy zasadnicze tej konstytucyji, owe dzieło ducha wolności i światłego zmysłu sprawiedliwości, uważamy za święte i niety­

kalne, z r a d o ś c i ą t e ż w i t a m y w y b o ­ r y b e z p o ś r e d n i e , albowiem widzimy w o- nych najodpowiedniejszy środek do objawie­

nia się niesfałszowanej opinji wyborców i do zupełnego p r z y w r ó c e n i a u p r a g n i o n e j j e d n o ś c i p a ń s t w a .

Pragniemy nadto uwzględnienia i n t e r e ­ sów i politycznego zapatrywania 600.000 ży ­ dów w Galicji przez wybór odpowiednej li­

czby godnych i zdolnych reprezentantów do Rady państwa, którychby zadaniem było wziąć udział w zbawiennej pracy odmłodze­

nia Austrji i jej krajów na drodze nieustan­

nego swobodnego i legalnego rozwoju.

Pragniemy tego głównie z tego powodu, aby zasadzie r ó w n o u p r a w n i e n i a w o- c z a c h l u d u p r a k t y c z n i e dany był wy­

raz, i my tern samem dla dobra wszech ludów naszej ojczyzny przyczynić się mogli do u su­

nięcia owych w życiu społecznem w tak ró­

żnorakich kierunkach istniejących jeszcze za­

pór i przesądów, podsycanych duchem roz­

dwojenia lub separatyzmu.

Owe zapatrywania i cel ów kierowały nami przy ukonstytuowaniu komitetu, one też wpływały decydująco na wszelkie przez nas powzięte uchwały.

Nie chceiny też dlatego wcale w pracy naszej stać odosobnieni, owszem kraj i jego interesa, jako części w państwie, mamy za­

wsze przed oczyma i gotowi jesteśmy z ty­

mi, którzy stoją przy sztandarze jedności państwowej, wolności, równości, liberalizmu i konstytucyjnego postępu, iść ręka w rękę bezinteresownie w pracy około dobra pań­

stwa, i w tym duchu działać wspólnie przy zbliżających się wyborach.

Upraszamy pana tedy uprzejmie o u- dzielenie poparcia naszemu komitetowi, przez łączenie się z osobistościami zaufania go- dnemi do wspólnej akcji wyborczej w zary­

sach wyżej nakreślonych i do jak najrych lejszego nadesłania nam potrzebnych dat i

wyjaśnień.

Dążność komitetu naszego jest tego ro- } dzaju, że każdy ucz Jwy p a trio ta , ja k ie jk o l­

wiek by był zresztą wiary politycznej, musi I ją uznać za usprawiedliwioną; toż mamy uiepłonną nadzieję, że będziesz pan komitet nasz popierać energicznie, b o t y l k o s o ­ l i d a r n e m p o s t ę p o w a n i e m n a d r o ­ d z e l e g a l n e j m o g ą i d a d z ą s i ę ż y ­ c z e n i a t a k z n a c z n e j c z ę ś c i l n d n o ś c i G a l i c j i u r z e c z y w i s t n i ć . "

Odezwa ta w niemieckim języku uło­

żona, podpisana jest przez członków Wydzia­

łu komitetowego i prezesa, dr. Koliszera.

Pozostawiając Szczątkowi rozbiór tej kwestji, czy piszącym wypada o sobie mó­

wić, iż są ekstraktem „znakomitości", czuje- my się w obowiązku zrobić kilka uwag, a na wstępie onych oświadczyć, iż myli Się bardzo arystokracja notablów żydowskich, gdy wszy­

stkich, co z nią nie idą, za motłoch uliczny raczy uważać, obrońców zaś takowej zapytu­

jemy, czy program powyższy może zwrócić na siebie choćby cień podejrzenia, że jest pisany na ziemi polskiej, i przez zrodzonych na tejże ziemi? Agitatorom żydowskim zarzu­

cano tendencje anti-narodowe, w działaniach ich widziano szkodliwe zamysły dla narodu, ogłoszono ich za narośl, co powstała dla tu ­ czenia się sokami kraju, i to ze szkodą dla tegoż — i cóż manifest żydowski, pisany w takich warunkach, zawiera? Czy chociażby jednem słowem przypomina, że piszący go pojmują obowiązki, jakie wkłada nań mie­

szkanie w Polsce? Tego nikt się nie dopa­

trzy. W najlepszym razie, przy najwyższej pobłażliwości, rozpatrujący się w programie zydo niemców, z drugiego ustępu pisma po­

wziąć mogą przekonanie, iż autorowie sta­

rali się napisać coś takiego, coby w oczach Niemców stawiało ich jako gorliwych patrjo- tów niemieckich, lub przynajmniej austrjac- kich, a pobieżnie czytających Polaków aby zwrócił uwagę wyraz użyty o j c z y ­ z n a , niby to Polska. Tak nikt jednak roz­

sądnie sobie tego tłumaczyć nie może, jeżeli pamiętać będzie, że dokument ten jest pisa­

ny po n ie m i e c k u, a dalej, że zaraz jest wyjaśnienie znaczenia ojczyzny lojalnością względem państwa. Zresztą lojaluość wcale nie przeszkadza stałemu przyznaniu się do narodowości polskiej. Lecz o narodowości pol­

skiej autorowie wcale nie myślą, lecz bliżej je­

szcze rozjaśniają pojęcie ojczyzny, gdy mówią, iż z r a d o ś c i ą w i t a j ą b e z p o ś r e d n i e wy­

b o r y , i że dążą d o z u p e ł n e g o p r z y - w r ó c e n i a u p r a g n i o n e j j e d n o ś c i p a ń - s t wa.

Jakkolwiek Kohnowicze na wstępie swe- o pisma wyrzekają się odrębności, mówiąc e są „dalecy od tego, aby mieć na myśli interesa wyznaniowe lub zgoła separatyczne dążenia," nieco niżej już najwyraźniej mó­

wią co innego a mianowicie są ich słowa:

„Pragniemy uwzględnienia interesów i poli­

tycznego zapatrywania 600.000 żydów w Galicji,“ a dziwną jakąś logiką chcą tę wy­

łączność swą usprawiedliwić zasadą r ó w n o ­ u p r a w n i e n i a ; aby zaś dać dowód, iż „dal- lecy są od seperatycznych dążeń" w tem za­

raz piśmie nawołują współwierców do „soli­

darnego postępowania." A więc aby zrów­

nać interesa wszystkich, potrzeba stworzyć odrębny obóz. Taka logika nie pokryje te­

go, że jesteście wprost ajentami wrogów n a ­ szego kraju, a idąc tą drogą jak dziś, szko­

dzicie krajowi, to też nawoływania wasze

„do solidarnego postępowania" jak we Lwo­

wie tak i na prowincji nie znajdą ogólnego posłuchu.

Po tak jasnem postawieniu się komite­

tu żydowskiego, radzimy jego obrońcom, al­

bo zrzec się obrony, lub jeżeli chcą dotrzymać zobowiązań względem nich, niech występują odtąd otwarcie w roli posługaczy centralizmu.

Tumanić bowiem nadal troskliwością o do­

bro kraju jest farsą, na której dzieci się na­

wet poznać muszą.

Przegląd polityczny.

Do dziejów dymisji ks. Bismarka z po­

sady pruskiego ministra spraw zagranicznych przybywają nowe szczegóły. Jak wiadomo, przed kilku miesiącami, kiedy starcia z hr.

Eulenburgiem, który wydawał się zawsze ks.

Bismarkowi za reakcyjnym, doprowadziły go do tego, ?e złożył urząd prezesa gabinetu pruskiego, urządzono w ten sposób stosunek księcia do gabinetu hr. Roona, iż. nadano mu pewną niezawisłość wobec niego, a na­

wet zwolniono go z bywania na posiedze­

niach Rady ministerjalnej, z wyjątkiem wy­

padków doniosłego znaczenia. Otóż ks. Bis­

mark począł się zupełnie negliżować i nie bywał wcale na radach, a tymczasem gabi­

net uchwalał nie jedno, czego później apro­

bować nie mógł ks. Bismark. W ostatnich czasach nastąpiła np. nominacja p. Norden- flychta naczelnym prezydentem Szląska. P.

Nordenflycht należy do reakcjonarjuszów naj­

czystszej wody, i nominacja ta, di konana bez a właściwie wbrew woli ks. Bismarka, wskazała mu jasno niestosowność jego sytu­

acji w rządzie. To ma go skłaniać do zu­

pełnego wycofania się z gabinetu pruskiego.

Co zaś przyszłość jeszcze przyniesie, kto wie? Tymczasem wyjechał juz ks. Bismark, jak co lata, do Barcinu.

Ewakuacja Francji, jak telegrafują Ga­

zecie kolońskiej z Paryża, ma się rozpocząć 10 lipca. Jen. Manteuffel przenosi tego dnia główną kwaterę swoją do Verdun.

Opinione pisze: Rządy austrjacki i fran­

cuski zrobiły ministrowi spraw zagranicznych Visconti-Venosta jak najgrzeczniej, bez ja ­ kiegokolwiek uczucia nieprzyjaźni, niejakie uwagi z powodu wielu postanowień ustawy o zgromadzeniach "akonnych. Było to — mówi ów dziennik — bardzo naturalnem, po krokach wyszłych urzędownie od obu rządów w sposób najuprzejmiejszy na ko­

rzyść jenerałów zakonnych. Opimowe dowo­

dzi, że Wiochy zrobiły wszystko co się dało, aby odpowiedzieć temu żądaniu i trzymać się zdała od wszelkiej polityki gwałtu. Opi­

nione wykazawszy, że L 'V n ivers wspomnio- ne uwagi zmienił w formalną protestację i położywszy nacisk na to, iż klerykalni ra­

dują się, upatrując w tych faktach sojusz Francji z Austrją przeciw Włochom, wyraża zdanie, że życzenie to nie ziści się. Byłoby to wszakże lekkomyślną polityką mniemać,

■lo w skutek wielkiego przeobrażenia, Jakie dokonanem zostało, nie wynikną w przyszłości troski dla Włoch. Dla tego pojmujemy ko­

nieczność szukania przymierzy w obronie wolności, aby nie pozostać w odosobnieniu.

Opinione oświadcza w końcu, iż twierdzenie L ' Universa o protestacjach Austrji i Francji jest wymysłem.

Wszystkie dzieniki włoskie rozbierają kryzys ministerjalną. Opinione utrzymuje, źe Lanza naznaczył królowi Minghettego i De- pretisa jako dzisiejszem wotum Izby powo­

łanych do złożenia nowego gabinetu. Sądzą, że król przybędzie do Florencji. R iform a i Paese zapewniają, że król wezwał do Tu rynu Peruzzego, dla naradzenia się z nim nad przesileniem. Przeciwnie Giornale di R o­

ma nadmienia jako pogłoskę, że Me- nabrea otrzymał polecenie złożenia gabinetu.

W ogóle szybkie załatwienie krizys utrudnio- nem jest bardzo przez to, że król niebawi w Rzymie, a tvlko z Turynu porozumiewa się z ustępującymi i wstępującymi. Rzecz jest tem bardziej utrudnioną, że ani prawica ani lewica wyłącznie do złożenia nowego rządu nie są uzdolnione. Większość bowiem 157 głosów, która we środę pokonała gabinet Lanzy, pochodziła z chwilowej koalicji obu frakcji parlamentarnych, tak że 90 głosów pochodziło z prawicy a 60 z lewicy.

Depesze telegraficzne rozniosły po świe cie wiadomość, jakie to ustępstwa wice król Egiptu uzyskał od sułtana; pominęły jednak ważną jedną klauzulę nowego firmanu, o której dopiero teraz dzienniki europejskie dodatkowo donoszą, mianowicie, że ze swej strony kedyf egipski zobowiązał się na przypadek wojny dostawiać sułtanowi połowę swej armii jaką wówczas posiadać będzie, a w każdym razie nie mniej jak 15.000 ludzi, i oddać tę siłę do nieograniczonego rozpo­

rządzenia padyszacha, w razie zaś najazdu na państwo Ottomańskie, ofiarować na wojnę wszystkie swoje siły zbrojne.

Wiadomość ta nabiera znaczenia wobec doniesień o chorobie sułtana. Nikt nie może powątpiewać, że po śmierci jego zaszłyby ważne wypadki na Wschodzie, wywołane głó­

wnie interwencją Moskwy.

Austro - Węgry.

Minister finansów Depretis wydał do 1.

3119 następujący okólnik do namiestników i szefów krajowych, z wyjątkiem Austrji Dol­

nej, Dalmacji i Tyrolu z Vorarlbergiem:

„Jak WPanu niewątpliwie wiadomo, przesadna spekulacja giełdowa doznała je­

szcze przed kilku tygodniami nieuniknionego ciosu, którego skutki dały się przeważnie uczuć w groźnem zachwianiu powszechnego targu pieniężnego.

C. k. rząd uważał za obowiązek swój, nie mięszać się w ten proces gospodarczy, pomimo że ten w dotkliwy sposób rozwijał się w szerokich kołach, ponieważ przesile­

nia ekonomiczne, jak uczy doświadczenie, nie dadzą się sztucznie powstrzymać, lecz tylko przewlekają się i pogorszają.

W celu jednak przeszkodzenia, o ile się da, aby czynność produkcyjna nie ucierpia­

ła także w skutek utrudnionych stosunków kredytowych, przesilenie zaś aby nie za­

szkodziło handlowi i przemysłowi, upowa­

żniono rozporządzeniem cesarskiem z d. 13.

maja bank narodowy do eskontowania w myśl statutu weksli, lub przyjmowania w myśl statutu efektów na zastaw, nie będąc wcale związanym ustanowioną dotychczas statuta­

mi kwotą. Zamiar rządu był ku temu wyłą­

cznie skierowany, aby przez ten środek nad­

zwyczajny, rozumie się tylko na czas konie­

cznej potrzeby ograniczony, zapobiedz u tra ­ cie zaufania w kołach wypłacalnych i ochro­

nić od większych klęsk. Na szczęście handel i przemysł w ogóle dotychczas nie zostały bezpośrednio przesileniem dotknięte, i jeśli wszystkie oznaki nie łudzą, nie należy się na przyszłość obawiać groźnego niebezpie­

czeństwa, przypuściwszy, że kola finansowe, handlowe i przemysłowe, najwięcej intereso­

wane, same potrzebnej dołożą uwagi i pracy.

Brakowi zaufania częścią usprawiedli­

wionemu obniżeniem wielu w artości, częścią jednak podsycanemu także sztucznie z nie­

jednej strony, brakowi zaufania, który gdy­

by dłużej potrwał, mógłby zachwiać kredy­

tem tak niezbędnym dla handlu i przemy­

słu, można tem tylko zaradzić, jeźli żywio­

ły zdrowe ze wszystkich sfer handlowych połączą się w celu wzajemnej obrony i aby umożebnić usprawiedliwione udzielenie kre­

dytu, ku czemu, jak się pokazuje — są do­

stateczne środki. W tym celu, jak to WP.

z dzienników publicznych wiadomem być powinno, utworzył się w Wiedniu za wda­

niem się banku narodowego komitet złożo­

ny z reprezentantów większych banków i firm pojedyńczych, który równocześnie do­

starczywszy pokrytego przez subskrypcję fun­

duszu poręczającego dla strat ewentualnych, postawił sobie za zadanie, przedewszystkiem przez przyjmowanie w zastaw dobrych efek­

tów udzielać kredytów eskontowych wszę­

dzie tam, gdzieby chodziło o niedopuszcze­

nie przerwy w zdrowej czynności gospodar­

czej, przez usunięcie chwilowego braku pie­

niędzy.

Komitet ten gotów jest czynność swoją rozszerzyć na resztę części państwa, gdzie się utworzą czy to na pewne targi, czy na pewne okręgi podobne stowarzyszenia, które dostarczą odpowiedniego stosunkom fundu­

szu poręczającego i przez wystąpienie soli­

darne swoich członków dadzą rękojmię, że środki dostarczane czy to za pośrednictwem tutejszego komitetu wprost od banku naro­

dowego, czy też od jego filij, poświęcone zostaną dla rzeczywiście zagrożonych real­

nych interesów ekonomicznych.

Udział rządu i tu może być tylko mo­

ralnym. Upoważniam WPana, byś w danym razie, znosząc się z interesowanemi kołami, doradzał szybką czynność w wskazanym kie­

runku i pozwolił przejrzeć załączony projekt, w którym podane są główne zarysy sposobu tworzenia komitetów i zakresu ich działania.

Przyjraij WPan... i t. d. Wiedeń 24.

czerwca 1873 r. De Pretis w. r. “

Do okólnika powyższego dołączony jest następujący projekt:

„Instytucje i firmy prywatne jednego i tego samego placu lub powiatu, do którego geograficznie przy n ależą, sk ła d a ją fundusz poręczający dla okręgu swej działalności. O wysokości złożonego funduszu i firmach, które do tego przystąpiły, należy tutaj za­

wiadomić. Opierając się na funduszu porę­

czającym i jego wysokości należy z góry o- znaczyć sumę, jaka ma być udzieloną po­

szczególnym placom lub powiatom.

Użycie sum przeznaczonych do rozpo­

rządzenia powinnoby w taki sposób nastąpić, aby każda z instytucji i znakomitszych firiu prywatnych, stowarzyszonych na tym samym placu lub w tym samym powiecie, zaopa­

trzyła weksle mające być reeskontow. nemi, po scenzurowaniu ich przez wspólnie ze strony stowarzyszonych instytucyj ustano­

wione kolegium cenzury, swojem żyrem, tak aby przez to wszystkie zarówno i wspólnie były odpowiedzialnemi; gdyby zaś to z po­

wodu stosunków miejscowych było niewyko- nalnem, powinny instytucje i firmy prywatne wystawić doaument, solidarną odpowiedzial­

ność zapewniający, w którymby jeden z in­

stytutów został upoważniony do żyrowania w imieniu wszystkich.

Pokrycie za tę odpowiedzialność soli­

darną, a względnie za moźebne straty ponosi utworzyć się mający fundusz poręczający.

W miejscach, gdzie się znajdują filie banku narodowego, one tylko mogą reeskon- tować; w miejscach zaś, gdzie filii tych nie ma, tworzące się stowarzyszenia udadzą się za pośrednictwem wiedeńskiego komitetu zapomogi do tutejszego banku narodowego."

M o s k w a .

W w y p r a w i e eh i w iń s k i ej bierze udział wielu oficerów Polaków, po większej części dobrowolnie. Wielu nęci obietnica rzą­

du, iż po zdobyciu Chiwy ma nastąpić wy­

znaczenie bezpłatne gruntów dla uczestniczą cych w wyprawie. Znana firma warszawska Lilpop i Rau ma podobno dostarczać rządo­

wi wielką ilość rur i przyborów do wiercenia studni artezyjskich na stepach Chiwy. T i­

mes angielski bardzo niepochlebnie odzywa się o armii chiwińskiej. „Największa część tych wojsk jest źle wyposażona i uzbrojona, powiada Times, tak źe podobna ona raczej do mięszaniny rozmaitego lotrostwa, niż do armii. Kto raz tylko przypatrzył się nudne­

mu widowisku, jakie przedstawia strzelający Uzbek, ten natychmiast pojmie, dlaczego je ­ den żołnierz moskiewski łatwo upora się z 50 Tatarzynami. Uzbek nigdy z przedpoto- wej strzelby swej nie strzela z konia. Scho­

dzi on naprzód z konia i szuka wygodnego, spokojnego miejsca, aby zatknąć w ziemi podpórkę, na której opiera pistolet. Zaczyna się potem zapalanie luntu, który nieizadko jest wilgotny i długo niechce chwycić ognia;

następuje sprawa zapalenia prochu na pa­

newce, a i proch często niechce się zapalić.

Wreszcie słychać strzał, ale kula leci nie- wiedzieć gdzie, tylko celu nie trafia. Poró­

wnując z tem sposób strzelania z broni eu­

ropejskiej, z odtylcówki, łatwo pojmiemy, na czem polega wyższość żołnierza moskiewskie­

go wobec środkowoazjatyckiego nieprzyjaciela.

Artylerja cbiwińska znajduje się w tym sa­

mym stanie. Jest jej razem 25 dział bez do­

statecznych rekwizytów ; obsługują ją nie­

wolnicy perscy, którzy przy pierwszem ze­

tknięciu się z nieprzyjacielem uciekają." Nie możemy przeto bardzo się dziwić zwycięstwom

moskiewskim.

K r o n i k a .

Kurjerek lwowski. Wstęp na wystawę powszechną kosztuje odtąd tylko w środę i so­

botę 1 z łr., w inne zaś-doi tylko 50 centów.

Zamiast biletów tygodniowych po 5 zlr., wyda­

wane będą bilety na lOrazowe zwiedzenie wy­

stawy po eonie 4 złr.

— W roku szkolnym 1872/3 wykazać mo­

żemy we Lwowie następujący rezultat nauki ste­

nografii: W gimnazjum Franciszka Józefa zap i­

sało się na naukę stenografii uczniów 78 ; w ciągu roku odpadlo 42, przy końcu roku dla braku postępu uie klasyfikowano 7, egzamin z dobrym postępem zdało 29. W drugiem gim na­

zjum zapisało się uczniów 43, w ciągu roku odpadlo 15, dla braku postępu nie klasyfikowa­

no 5, egzamin z dobrym postępem zdało 23.

W wyższej szkole realnej zapisało się 113, w ciągu roku odpadlo 77, dla braku postępu przy końcu roku nie klasyfikowano 12, z dobrym po­

stępem złożyło egzamin 24. Na kurs dla szer­

szej publiczności zapisało się 4 5 , do końca na­

uki wytrwało 21. Jeżeli w stosunku do liczby zepisan/ch uczniów, tak m ała liczba ukończyła naukę stenografii, to tylko brakowi wytrwałości u młodzieży naszej naszej, przypisać można.

Zresztą uczniowie z początkiem roku zapisują się gromadnie na wszystkie prawie przedmioty nadobowiązkowe, później zaś przekonawszy się, że wszystkiemu podołać nie podobna, powoli zaniedbują wykłady, a w końcu całkiem odpa­

dają. Tak się dzieje rok rocznie ze wszystkiemi przedmiotami nadobowiązkowemi jako t>: język francuski, śpiew, kaligrafja a nawet i historja, tam gdzio jako przedmiot nadobowiązkowy wy­

kładaną bywa. W lwowskiej szkole realnej za­

szedł jeszcze w roku ubiegłym ten wypadek, że już po zapisaniu się uczniów, na stenografię, kilkanaście klas przeniesiono do innego lokalu i zmioniono podział godzin, w skutek czego je ­ dna połowa uczni z lekcji stenografii korzystać nie mogła. I na prowincji wykładano naukę ste­

nografii a mianowicie w Wadowicach, Tarnowie, Nowym Sączu, Stryju i Samborze.

Czytamy w C zasie opis następującego tragicznego wypadku: „Dziś w nocy około godzi­

ny drugiej wyskoczył z okna 2go piętra domu pod 1. 361 przy ulicy Florjańskiej' Józef Feliks Sielawa, obywatel z powiatu Bychowskiego gu­

berni i Mohilewokiej, bezżenny, lat 32 liczący, w napadzie obłąkania umysłu. Po kilku minutach życie zakończył. Wrócił ou późno do domu, od­

prowadzony przez znajomego, przed którym nie- ukrywal się wcale, iż nosi broń przy sobie, o- bawiając się napaści na swoją osobę. Słowa to zamiast /.wrócić uwagę na stan chorobliwy umy­

słu, nie skłoniły nawet przyjaciela, aby go w nocy pilnował, zwłaszcza że Sielawa większe niż kiedykolwiek okaz; wal rozdrażnienie. N abył on właśnie przed miesiącem dom, w którym mie­

szkał, i oczekiwał przybycia z Litwy matki p ra­

gnącej tu zamieszkać. Wszedłszy do do domu, odebrał stróżowi klucz od bramy, lękając się, jak mówił, aby stróż uie wpuścił potem ludzi, coby go porwać mogli. Mimo tych widocznych oznak obłąkania, puszczono go samego do mie­

szkania, gdzie zamkuąwszy się otworzył okno od ulicy i długi czas przemawiał doniosłym głosem dc zbierających się w przoebodzie osób, wreszcie wystrzelił z rewolweru. Ani polieyant ani przy­

były strażnik policyjny nie zrobili żadnego kro­

ku, choćby też przez uprzodzenie straży ognio­

wej, która niezawodnie byłaby zabezpieczyła u - padek wyskakującego ok.iom, a tem mniej nie mian • odwagi wejść do domu, by tam namową lub zręcznością rozbroić nieszczęśliwego obłąkań­

ca. A jednak cale to zajście trwało przeszło go­

dzinę czasu i w oczach wielu osób nieszczęśliwy ten rzucił się na bruk ulicy. „Sp. Sielawa znany był dobrze i łubiany wo Lwowie, gdzie też był niegdyś współpracownikiem D z ie n n ik a lite ­ rackiego.

— Nie brak nam na zręcznych rzezimie­

szkach i złodziejach kieszonkowych, lecz nie brak także i Czeruiowcom. C z ern o w itze r Z tg podaje następujący fak t; „Dnia 25. b. m. mały żydek zbliżył się do zajętej na rynku kupnem pani H., a zapaliwszy zapałkę rzuci! jej z tylu na suknię. Suknia palić się poczęła. Stojąca w pobliżu pani K., spoitrzoglszy to poczęła szybko gasić płomienie, lecz wkrótce i jej suknie za- tlaly. Usiłowaniom znajdujących się na targu kobiet udało się stłum ić płomienie. Korzystając ze zgiełku i tłum u uciekl mały sprawca tego niegodziwego czynu, prócz niego korzystały także z zamieszania dwie żydówki, widziaue poprzód z tym żydkiem, a które po kieszeniach ratujących kobiet gospodarować zaczęły. Jedną z nich schwytano przy wyciąganiu woreczka z pienią- dzmi, drugą jej pomocniczkę toż samo. Za chłopcem gorliwie poszukują. Zdaje się, iż cała ta rzecz stała się według ukartowanego plau i a młody żydek i dwie żydówki stanowią spółkę złodziejską."

— Ju lia M. pokojówka mająca lat 18, mie­

szkająca p. 1. 6 przy ulicy Ormiańskiej, napiła się w zamiarze otrucia, wody nasyconej rozmo- kłemi zapałkami. Czując jednakowoż gw ałto­

wny ból, zmuszoną była zawezwać pomocy le­

karza. Przywołany dr. Longchamps opatrzył ją i odesłał do szpitala. Ju lja M. miała być

nieszczęśliwą w miłcści.

— Dnia 26. b. m zgubił pan Erazm Gli­

niecki z pod 1. 2 przy ulicy Krakowskiej koło Wałów hetmańskich pugilares z kwotą 154 złr.

Znajdująca się przy robocie na W ałach aresztantka miejska Karolina Zadorożna, znalazła go i po­

częła wkrótce używać tych pieniędzy, robiąc nad­

zwyczajne wydatki i obiecując strażnikowi wiel­

ką sum ę, jeżeliby ją wypuścił na kilka gedziu.

Podej zywaua o kradzież i zrewidowana przy­

znała się do znalezienia pieniędzy, z których o- koło 100 złr, znaleziono ukryte w areszcie.

— W tych dniach przewieziono przez Lwów cztery wagony moskiewskich koni, zakupionych przez francuskich handlarzy.

— W Medyce pode Lwowem ma wkrótce stanąć fabryka cukru.

— Sprawozdanie z czynności Wydziału centralnego Towarzystwa wzajemnej pomocy ofi- cialistów prywatnych na rok 1872. (C. d.)

Wskutek ubolewania godnej, zbyt słabej

działalności niektórych Wydziałów powiatowych

i zażaleniami pojedynczych członków spowodc-

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nikt może nie zwraca uwagi na wielkie, niezmiernie ważne zalety tego narodu, na zasługi tych, którzy narodem kierować umieją, zarówno jak tych, co się ludziom

jęli i już naradzali się nad czynnościami wstępnemi, zdawało się więc, że pójdzie wszystko zgodnie i w porządku; stało się wszakże inaczej, Wybór

chające was dziewice, któreście z rozdartem sercem pożegnali; wszystko to osiągniecie, drogę wam się na oścież otworzy do waszej ziemi, tylko wyrzeezcie się

Gra jej w roli Karoliny była dowodem talentu, który pod umiejętnym kierunkiem może się kiedyś bardzo pięknie różwińąć.. Dotychczas rózpoczęty kurs letni

du, że religijne uczucie, to jedyne uczucie, przez które duch naszego ludu wznosi się w wyższe sfery duchowe, źe wiara religijua, to dotąd niestety jedyna

swe miejsca w kościele przed przybyciem króla. Napływ obcych do miasta był niesłychany, jak się też tego przy odbytej uroczystości koronacyjnej spodziewać

by, do tego stopnia, że kiedyśmy złożyli co kto miał, pokazało się, że za to nie wiele będzie można kupić, trzech wysłaliśmy do miasteczka po sprawunki,

„Opinione4, oświadcza, że doniesienie „Universa‘‘ o protestowaniu Austrji i Włoch przeciw pewnym punktom włoskiej ustawy kla- sztoruej, jest zmyślone; Francja