• Nie Znaleziono Wyników

"Zeit zu verstehen : Wege und Umwege heutiger Theologie : zu einer Ortbestimmung der Theologie von Ernst Fuchs", Johannes Baptist Brantschen, Freiburg

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zeit zu verstehen : Wege und Umwege heutiger Theologie : zu einer Ortbestimmung der Theologie von Ernst Fuchs", Johannes Baptist Brantschen, Freiburg"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Forycki

"Zeit zu verstehen : Wege und

Umwege heutiger Theologie : zu

einer Ortbestimmung der Theologie

von Ernst Fuchs", Johannes Baptist

Brantschen, Freiburg/Schweiz 1974 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 49/3, 201-203

(2)

Collectanea Theologica 49(1979) fase. III

R E C E N Z J E

Johannes Baptist BRANTSCHEN, Zeit zu verstehen. Wege und Umwege

heutiger Theologie. Zu einer Ort be Stimmung der Theologie vo n Ernst Fuchs,

F reib urg/Schw eiz 1974, U niversitätsverlag, s. 292.

Książka zajm uje się teologią w spółczesną, aby na tle jej różnych kierun­ ków ukazać teologiczną propozycję Ernesta F u c h s a. Teologia współczesna rozpatrywana jest jednak nie w całym sw oim zakresie, a jedynie fragm enta­ rycznie^ oraz pod kątem sposobu jej uprawiania w . dobie sekularyzrou i nihilizm u. Chodzi konkretnie o to, jak dzisiaj powinno się m ówić o Bogu.

Odpowiedzi teologów idą w dwóch różnych kierunkach. Jedni uważają, że dziś powinno się m ówić o Bogu tak, jak m ówiło się o. Nim do tej pory. Zdaniem tych teologów nie w języku teologicznym leży przyczyna trudności, na jakie napotyka dziś Słowo Boże, ale w słuchaczu, który nie chce zadać sobie trudu, aby Słowo Boże rozum ieć i w edług niego kształtow ać sw oje życie.

Inni są przeciwnego zdania. Uw ażają, że m ów ienie o Bogu napotyka dziś na tak w ielk ie trudności, że należy z tego m ówienia zrezygnować, zwracając się całkow icie ku praktyce chrześcijańskiego życia. Jednych nazyw a autor ortodoksam i, drugich — ortopraktykami. Niektórzy z nich są skrajni w swoich poglądach, inni ·— umiarkowani.

Autor stwierdza, że presja sekularyzm u i nihilizm u jest dziś tak. silna, że w iększość w spółczesnych teologów przechodzi na pozycje ortopraksji, ku tzw. teologii „miłosiernego Sam arytanina”, akcentując głów nie horyzontalny w ym iar chrześcijańskiej egzystencji. W . tym kontekście F u c h s jawi się jako przedstaw iciel m niejszościowej ortodoksji, czyli tzw, tgologii

„marno­

traw nego syn a”. Jakkolw iek nie pomniejsza on 'zn aczen ia płaszczyzny hory­ zontalnej w teologii, jednak głów ne jej zadanie upatruje w zajm owaniu się Bogiem i stosunkiem człowieka do Boga. Od B a r t h a. różni się F u c h s tym , że docenia nie tylko znaczenie autentycznego przepowiadania Słow a Bożego, ale także znaczenie- ludzkiej sytuacji, w której to Słowo staje się zrozum iałe i m ożliwe do zaakceptowania. W przeciw ieństw ie do trynitarnej interpretacji B a r t h a i egzystencjalnej interpretacji B u ł t m a n n a postu­ lu je on tzw. sakram entalną interpretację Słow a Bożego. Interpretacja ta w ychodzi z założenia, że nie wew nątrztrynitarne zdania ani poszukująca sw eg o sensu ludzka egzystencja, ale cała codzienna rzeczyw istość człowieka, której w yrazem jest język, zwłaszcza język m iłości, stanow i to miejsce,

gdzie spotyka się Bóg z człowiekiem . -:

Gdy F u c h s m ówi o języku, ma na m yśli język przedpójęciowy, w yda­ rzeniow y, fenom enologiczny i analogiczny — język charakterystyczny dla przypow ieści Jezusowych. Język ten — jego zdaniem — w przeciw ieństw ie do języka pojęciow ego, który nie jest w stanie m ówić o Bogu, bo jest językiem zam kniętym (definitywnym ) i abstrakcyjnym (ogólnikowym ), jest językiem otw artym i konkretnym. Pozw ala on m ówić nie tylko o tym, co jest, ale i o tym, co przychodzi i co się zdarza, n ie tylko o tym, co dane, stwierdzalne, w ym ierne, ale i 0 tym , co oczekiwane, darowane i niew ym ierne. Analogicz- ność tego języka nie jest ani analogicznością w sensie barthowskim czy bultm annowskim , ani m etafizyczną analogią proporcjonalności·, ale analogią

(3)

2 0 2 R E C E N Z J E

biblijną — sam ym ruchem Słow a (ana-logon). W łaściwą funkcją tego języka nie jest w yjaśnianie i analiza, ale rozumienie. To nie język logiczny, ale historyczny. Rządzi nim nie logika m atem atyczna, ale logika sytuacji. W języ­ ku tym znika przeciwstaw ienie: przedm iot-podmiot; zam iast pytania „co?” pojaw ia się pytanie: „gdzie?” D latego i pytanie o prawdę jest w nim inaczej form ułow ane. P ytanie to brzmi nie: „co to jest prawda?”, ale: „gdzie znajduje się praw da?”, „w jakiej sytuacji trzeba się znaleźć, dokąd trzeba iść, aby się z nią spotkać?”

Trzeba powiedzieć, że autor dobrze w yw iązał się z zadania, jakie sobie postaw ił. U kazał n ie tylko znaczenie, jakie teologia P u c h s a m oże odegrać w przezwyciężeniu w spółczesnego kryzysu m ów ienia o Bogu, ale także dał niezłą orientację w aktualnych dzisiaj trendach teologicznych. Pokazał też, jak w spółczesny teolog powinien łączyć dobrze rozum ianą w szechstronność teologicznych badań z pracą nad w łasną drogą rozw iązyw ania problem ów i ukazyw ania dalszych w łaściw ych perspektyw rozwoju teologii.

Poniew aż jednak autor n ie tylko pochwala styl, w jakim F u c h . s poszu­ kuje now ych dróg dla teologii w spółczesnej, ale także w zasadzie akceptuje jego konkretne rozwiązania, pow staje pytanie, na ile można i w tym przyznać autorow i słuszność. Osobiście w ydaje mi się, że zarówno niektóre krytyczne w yw ody F u c h s a związane z om aw ianiem różnych orientacji teologicznych, jak i jego w łasn e propozycje i rozwiązania nie są w całości do zaakceptow a­ nia. N ie zaw sze odznaczają się one trafnością osądu i konsekw encją związa­ nych z nim rozumowań.

I tak np. gdy krytyka założeń teologicznych Karola B a r t h a w ydaje się trafna i konsekw entna, to nie można tego powiedzieć o krytyce stanow is­ ka Rudolfa B u l t m a n n a . F u c h s niesłusznie krytykuje B u l t m a n n a , gdy, zam iast ukazać jednostronność jego interpretacji Słow a Bożego, w prow a­ dza na jej m iejsce sw oją, rzekomo całkow icie inną interpretację Słow a Bożego. Popełnia on też niekonsekw encję, gdy w w yniku szczegółow ego rozpracowa­ nia w łasnej interpretacji w ypow iada twierdzenia będące znakiem jego m e­ rytorycznej zgody na interpretację B u l t m a n n a . Np. gdy postuluje pytanie: „dokąd iść, aby poznała nas prawda?” (s. 257), zgłasza tym sam ym postulat działania, decyzji, w yboru, tak charakterystyczny dla interpretacji egzysten­ cjalnej.

Jakkolw iek F u c h s na ogół dobrze spełnia rolę pośrednika pomiędzy pozornie zdającym i się w zajem nie w ykluczać stanow iskam i, to jednak nie zaw sze droga prowadząca do tej funkcji pośredniczenia jest oparta o dobre rozeznanie i analizę języka tych, m iędzy którym i chce pośredniczyć. Skoro F u c h s tyle m iejsca poświęca propozycjom zw iązanym z posługiwaniem się adekw atnym dla teologii językiem , pow inien zauważyć, że różnice m iędzy nim a B u ł t m a n n e m m ają sw oje głów ne źródło w różnych rozumieniach języka. Gdy B u l t m a n n m ówi o języku, ma na m yśli język pojęciow y, przedm iotow y, F u c h s natom iast m ówi o języku przedpojęciowym , pod­ m iotow ym . Stąd też dwa różne poglądy na funkcje języka w teologii. Dla B u l t m a n n a język jest przeszkodą w rozum ieniu prawd teologicznych, dla F u c h s a zaś — pomocą. K onsekw encją tych dw u różnych stanow isk są dwa różne postulaty w obec języka: B u l t m a n n postuluje oczyszczenie języka, jego dem itologizację, F u c h s zaś — posłużenie się językiem jako narzędziem dem itologizacji człowieka (starego człowieka).

N ieporozum ienie polega na tym, że przypisuje się językow i lub jakiem uś rodzajow i języka tylko jedną, pozytyw ną albo negatyw ną funkcję, podczas gdy język pełni różne funkcje zależnie od okoliczności i sytuacji. W jednym przypadku m oże być przeszkodą w rozumieniu, w innym — pomocą. W jed­ nym przypadku pew ien język jest bardziej pomocny, w innym — inny.

A jeżeli tak się sprawa ma, w ydaje się rzeczą w ątpliw ą, aby język tzw. pojęciow y i przedm iotow y nie mógł spełnić w teologii żadnej pozytywnej roli. Przeciwnie, jeżeli teologia chce pozostać nauką, musi się tym językiem

(4)

R E C E N Z J E

203

posługiwać. R ezygnacja z tego języka jest równoznaczna z rezygnacją z bar­ dzo w ażnego dziś środka dialogu z człow iekiem naszej epoki oraz z zam yka­ niem się w e w łasnym teologicznym getcie.

N ie ulega w ątpliw ości, że postulat w iększego w ykorzystania w teologii języka „gdzie?” jest cenny. N iech jednak to nie znaczy, że język „gdzie?” ma w ejść na m iejsce języka „co?”, a tylko, że obok języka „co?” ma oti spełnić w łaściw ą sobie rolę. Bo w ydaje się w ątpliw ym , aby można było uprawiać język „gdzie?” bez języka ,",co?”. Te dw a języki zdają się być z sobą ściśle powiązane.

Można naw et zapytać, czy te dwa rodzaje języka w ystarczą jako adek­ w atne narzędzie postulowanej przez F u c h s a teologii. Idąc po lin ii gram a­ tyk i pytań, w ydaje się czym ś naturalnym postulować także pytania: „czy?”,

„jak?”, „kiedy?” Bo czyż można np. rozumieć czas — co postuluje .tytu ł książki — nie staw iając pytania: „kiedy?” M iejmy nadzieję, że zapowiedziany, system atyczny w ykład teologii F u c h s a pt. J ęzyk miłości zwróci uwagę także i na te aspekty teologicznego warsztatu.

ks. Roman Forycki SAC, O łtarzew

Missel de la semaine, oprać. Pierre J o u n e 1, Paris 1975, Desclée.

Nie tak dawno w ypow iedziano na tym m iejscu sporo pochw ał pod adre­ sem niem ieckiego m szalnika dla w iernych, opatrzonego popularną i w N iem ­ czech poniekąd tradycyjną nazw ą S c h o t t a (Der grosse Wochentags-Schott, Verlag Herder). W ydany w dwóch częściach i dostosow any do poprzednich edycji m szalnik ten rzeczyw iście uchodzić może za duże osiągnięcie edytor­ skie. Jest poręczny, przejrzysty, praktyczny. Wyróżnia się elegancją, która czyni zeń rzecz atrakcyjną, m iłą w użyciu. Te niew ątpliw e zalety, dobrze osadzone w niem ieckich tradycjach w ydaw niczych, n ie są jednak w stanie przysłonić braków, widocznych przy w nikliw szym zaznajom ieniu się z za­ wartością. Jak w iele innych liturgicznych i hom iletycznych w ydaw nictw , które pojaw iły się po soborowej reform ie liturgicznej, także ten m szalnik zdaje się być opracowany z pewnym pośpiechem i w ykazuje w ynikające stąd braki. Tak w ięc — żeby posłużyć przykładem — jego hagiograficzne w prow a­ dzenia są powierzchow ne, a zw ięzłe kom entarze do czytań, skądinąd św ietne, opracowano bez troski o ich kontekst liturgiczny i bez odniesień do w łaści­ w ych w spom nień, na które są przeznaczone.

N ow y francuski odpowiednik niem ieckiego S c h o t t a . nie jest w sw ym zewnętrznym w yglądzie tak im ponujący, jak edycja niem iecka (poniekąd zresztą zależy to od w y so k o ści..., ceny, jaką gotowiśm y uiścić przy zakupie tego m szalnika, jako że istnieją jego w ydania bardziej i mniej luksusowe). Sam ą poręczność francuskiego w ydania zm niejsza jego spora objętość, ma to jednak tę dobrą stronę, że całość ujęto w jednym tomie, nie posługując się przy tym zbyt licznym i odsyłaczam i. A le n iew ątpliw ie nowa edycja fran­ cuska nie dorównuje zaletom S c h o t t a , potwierdzając niejako spostrzeżenie ogólniejszej natury: Francuzi nigdy nie podtrzym yw ali u siebie tej w ydaw n i­ czej kultury, w której obok. A nglików prym dzierżą Niem cy.

N ie znaczy to bynajm niej, jakoby m szalnik francuski, nie tak jak S c h o t t elegancki, raził jakim iś edytorskim i brakami. Jest mimo sw ej objętością dostatecznie poręczny. Ł atw o zorientować się w jego rozkładzie i odnaleźć to, co potrzebne na określony dzień lub okres liturgiczny. Rozło­ żenie jest ze w szech m iar jasne i przejrzyste. Dobór czcionek nie jest zbyt bogaty, ale ńie razi i n ie utrudnia użycia. Jeśli zresztą m szalnik pod w zglę­ dem prezentacji ustępuje S c h o t t o w i , przewyższa go niepom iernie zaleta­ mi sw ych gruntownych opracowań i kom entarzy. Już po pierwszym użyciu znać, że podjął się ich znawca w ysokiej klasy, rów nie dobrze zorientowany

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozwój i postęp, które dokonują się stopniowo, mogą być przyśpieszone w m iarę coraz lepszego poddania się kierownictwu Chrystusa jako sile napędowej i

Gesellschaft : Weiterentwicklung der „politischen Theologie”", Aleaxndre Ganoczy, Freiburg-Basel-Wien 1974 : [recenzja]. Collectanea Theologica

Ruch polityczny mie­ szczaństwa w dobie Sejmu Czterolet­ niego, Warszawa 1976.. Mate­ riały z sesji naukowej zorganizowanej w 60 rocznicę odzyskania

Krytycznie odnosząc się do wielu uwag polemicznych zawartych w opracowaniu Knysza (zbyt często nie są podbudowane konkretnymi danymi) przyznać należy, iż wiele

Być może Autorzy starali się w tych miejscach, w możliwie naj- szerszym zakresie, wprowadzać wątki odnoszące się do samej miejscowości, ale nagromadzenie aż tak znacznej

The implementation of theories rooted in historical pragmatics and sociopragmatics enables systematizing the instances where thou and you (T/V) pronouns and other forms

A nalizując problem atykę cierpienia dziecka spow odow anego śmiercią bliskiej osoby, nie m ożna pom inąć kwestii odpow iedzialnego m ówienia i świadczenia o