• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nowa : zielonogórska-głogowska-gorzowska : magazyn, Nr 18 (25/26/27 stycznia 1991)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Nowa : zielonogórska-głogowska-gorzowska : magazyn, Nr 18 (25/26/27 stycznia 1991)"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

D omowa

C o ś i n n e g o n a

„ P o ś w i ę t a c h ”

( S . 6 )

SERWIS INFORMACYJNY „KRAJ ■ ŚWIAT” str. 7.-8

O s z t u c e

m a t a c z e n i a

( s . 2 )

M o r d e r c z e

z a k u p y

( s . 2 )

R o z m o w a z W i e s ł a w e m

G o l a s e m ( s . 3 )

B i ł b o g o

z d r a d z a ł a ( s . 4 )

O d e j ś c i a

i p o w r o t y

c z o ł o w y c h

z a w o d n i k ó w

( S . 5 )

m a ju ż s w e g o a ta m a n a i k o sz o w y c h . O rg a n iz u ją s w o ją p a rty z a n tk ę O rm ia ­ nie, A z ero w ie , T ad ży cy . Na u z b ro je ­ niu s ą m y śliw sk ie d u b e ltó w k i, działka d o ro z p ę d z a n ia c h m u r g ra d o w y c h , p rz y d a tn e ta k ż e d o z w a lc z a n ia ś m ig ­ ło w c ó w , k a ra b in y m a s z y n o w e Levisa z ta le rz o w y m m a g a z y n k ie m , tro s k li­

w ie p r z e c h o w y w a n e je s z c z e z c a r s ­ k ich c z a s ó w , o b rz y n y o d z ie d z ic z o n e p o d z ia d k a c h — b a s m a c z a c h . N ie b ra k u je n o w o c z e s n e g o u z b ro je n ia w o js k o w e g o z b ra n y c h tu i ó w d z ie sz tu rm e m k o sz a r a lb o w y m ie n ia n y c h

w y c ią g n ą ł s p o d p ła s z c z a o b rz y n e k d u b e ltó w k i, n a ty c h m ia s t m iał n a k a r­

ku c a ły o d d z ia ł z u p e łn ie c y w iln ie o d ­ z ia n y c h to w a rz y s z y ro b o tn ik ó w ...

R o sja c ze k a n a g e n e ra ła , k tó ry w e ź ­ m ie kraj w ż e la z n e rę k aw ic e. Tylko jaki m u n d u r m ierzy p rz ed lu strem ó w g e n e ra ł? M o ż e c ze rk ie sk ę z g azy ram i?

A jeśli z b a w c a Im p erig m o k a ż e się d ru g im K o rn iło w e m , z s e rc e m Iw a i g ło w ą b a ra n a ? J a k im ś n o w y m Koł- cza k ie m , k tó ry z a c z n ie w o z ić p o S y ­ berii b ry la n to w y s k a rb G o s b a n k u , a l­

b o i K u ro p a tk in e m , k tó ry n ie pijał

dokończenie na str. 2

M i r o s ł a w K U L E B A

W i d z i e l i ś c i e t ł u m y u c i e k i n i e ­ r ó w z p o ł u d n i o w y c h r e p u b l i k , k o c z u j ą c y c h n a d w o r c a c h ? O j- ę ó w ż e b r a j ą c y c h o j e d z e n i e d l a s w y c h d z i e c i ? G a p i ó w a t a k u j ą ­ c y c h m i l i c j a n t a , k t ó r y p r ó b u j e z a t r z y m a ć z ł o d z i e j a ? D w u d z i e s ­ t o l e t n i ą s p r z e d a w c z y n i ę z a m o r ­ d o w a n ą z a t o , ż e o d m ó w i ł a s p r a ­ g n i o n e m u w ó d k i p r z e d c z t e r n a s ­ t ą ?

O t o d z i e ń p o w s z e d n i i p o w s z e ­ d n i c h l e b n a r o d ó w I m p e r i u m .

L itw a w y s ta w iła p o s te ru n k i c e ln e n a s w o ic h g ra n ic a c h i w p ro w a d z a w ła s n ą w a lu tę . K o ntrola b a g a ż u m o ż e w a s s p o tk a ć ta k ż e n a g ra n ic y k a ż d e g o z u d z ie ln y c h k się stw : s u z d a ls k ie g o , k o s tro m s k ie g o , ja ro s ła w s k ie g o ...

G ru zja u d a je , że n ig d y n ie w c h o d z iła w sk ła d Z w iązk u R a d z ie c k ie g o i z a ­ m ierza k o r o n o w a ć s w e g o króla. T a ta - rzy d z ie lą S y b e rię z C h a n ta m i — m y ś­

liw ym i tajg i, J a k u c i c h c ą m ieć ty lk o d la s ie b ie .d ia m e n ty M irn e g o , a na p ó łw y s p ie J a m a ł za k ręg iem p o la r­

nym N e ń c y — h o d o w c y re n ife ró w p ro k la m o w a li n ie z a le ż n e p a ń s tw o ze sto lic ą w je d n e j z tu n d r o w y c h faktorii.

P o z a c h o d n ie j U k ra in ie h u la ją jak za c z a s ó w b a t'k i M a c h n o u z b ro jo n e k u re n ie s trz e lc ó w s ic z o w y c h , ślep i lirnicy o p ie w a ją b o h a te rs k ie c zy n y S te p a n a B a n d e ry i h a jd a m a k ó w . Ko- z a c tw o d o ń s k ie fo rm u je s ię w s o tn ie .

n in a, g d z ie z a c ią g n ę ła w a rtę s ta r u s z ­ ka z c z e rw o n ą fla g ą w d ło n i. D rz e w ­ c e m s z ta n d a ru o d g a n ia ła k o n trę, k tó ­ ra s ta ra ła się ro z rz u c a ć k w ia ty u s tó p m o n u m e n tu i zło ży ć p ro w o k a c y jn e , ż a ło b n e w ie ń c e z d ru tu k o lc z a s te g o .

— C z e g o ta k z aw z ię c ie b ro n icie, b a b c iu ? — p y tali z d u m ie n i p r z e c h o d ­ nie.

O d p o w ie d ź p rz y n o si c o d z ie n n ie z a n a rc h iz o w a n a p ra sa , n ie p o d le g a ­ ją c a ju ż o d p e w n e g o c z a s u c en z u rze .

„ N ie d a le k o o d b u d y n k u b y łe g o r e ­ jo n o w e g o KGB, w o g ro d z ie , z n a le ­ z io n o sz c z ą tk i c z te rn a s tu ludzi. S tr a s ­ z n e s ą ich p o zy . U m ierali w m ę k a c h , z w b ity m i w krzyż s tu m ilim e tro w y m i g w o ź d z ia m i.

„ S ie d e m d z ie s ią t m ilio n ó w z a m o r­

d o w a n y c h w c ią g u s ie d e m d z ie s ię c iu lat w ła d z y ra d ziec k iej, n ie p rz e rw a n y p o g rz e b ty sią c le tn ie j m atu szk i - Rusi p o d m e lo d ię m ię d z y n a ro d ó w k i" .

— W sz y scy m oi z g in ęli za w ła d z ę ra d zie c k ą — k rzyczała g n ie w n ie d o m ik ro fo n u sta ru sz k a , p iln u ją c a L en i­

na. — I ja d o k o ń c a życia b ę d ę jej b ro n ić. S te rc z ę tu o d sz ó ste jl

P ra w d ę p isa ł S o łż e n ic y n , ż e b ę d ą u m ie rać za s w o je łag ry i g u ła g i. Nie ty lk o ci, k tó rzy w b ijali bliźnim g w o ź ­ d z ie w k rę g o słu p y .

T e g o s a m e g o d n ia w y ja ś n iło się, g d z ie p rz ep a d li m u n d u ro w i. K iedy z a ­ m a c h o w ie c n a P la c u C z erw o n y m

Wiosna,

l a t o

1991 w modzie. Fot. CAF

Urodzaj na dzieci

w S z w e c ji

Z d r o w i e M a t e u s z a

p r z y s z ł o

z M i d d e l b u r g a

E d w a r d J A B Ł O Ń S K I

Szczęśliwa m atka Anna Zarem ba z

Ruttenem.

K a r d i o c h i r u r g i i O g ó l n e j IP A M w W a r s z a w i e , g d z i e w t r z e c i e j d o ­ b i e ż y c i a w y k o n a n o c e w n i k o w a ­ n i e . P o z a b i e g u M a t e u s z r o z w i j a ł s i ę w m i a r ę n o r m a l n i e . M ia ł j e ­ d y n i e k ł o p o t y z p r z y r o s t e m w a g i . D o d o m u w r ó c i ł , g d y m i a ł d z i e ­ w i ę ć d n i .

Sz u k a n ie ratunku

R o d z ic e A n n a i W a ld e m a r Z a re m ­ b o w ie , p ra c o w n ic y g ło g o w s k ie j „ F a - m a b y " żyli n a d zie ją , że w s z y s tk o b ę ­ d z ie d o b rz e . P ró b o w a li w kraju ró ż ­ n y c h m o ż liw o śc i, p u k a li d o w ielu d rzw i szp itali i g a b in e tó w p r o f e s o ­ ró w , a le n ik t n ie d a w a ł w ię c e j niż 4 0 p ro c . n a to , że d z ie c k o w y trzy m a o p e ra c ję s e rc a i przeżyje. P o s ta n o w ili w ię c s z u k a ć ra tu n k u p o z a g ra n ic a m i kraju.

O d w ie d za li p ro b o s z c z ó w o k o lic z ­ n y c h parafii z p ro ś b a m i o p o m o c w n a w ią z a n iu k o n ta k tó w z z a g ra n ic ą . P an i A n n a p o sz ła n a w e t d o z ie lo n o ­ ś w ią tk o w c ó w , a le i ta m n ie potrafili jej n ic p o ra d z ić .

N ap isali list d o k się d z a b is k u p a g o ­ rz o w s k ie g o J ó z e f a M ic h alik a, który sk ie ro w a ł ich d o k się d za b is k u p a C z e ­ sła w a D o m in a, p rz e w o d n ic z ą c e g o

Komisji C h a ry ta ty w n e j E p is k o p atu Polski w K a to w ic a c h . W o d p o w ie d z i p rzeczy tali, ż e nie o trzy m ają p o m o c y , b o K om isja w ie lo k ro tn ie jej u d zielała, a p ó ź n ie j m atki z d z ie ćm i n ie w ra c a ły d o Polski.

O trzym ali kilka a d r e s ó w o rg a n iz a c ji c h a ry ta ty w n y c h w RFN , n a p is a li i nic.

W ysłali listy d o K o n g re su P o lo n ii A- m ery k ań sk iej i F u n d a c ji „ D a r s e r c a "

w C h ic a g o . K o n g re s o d p o w ie d z ia ł, że o p ła c i o p e r a c ję i p o d ró ż , g d y d o c

Mateuszem i burmistrzem Chrisem

Reprodukcja z „PZC Zeeland”

Nadzieja w H olan d ii

P o p o w ro c ie d o M id d e lb u rg a b u r ­ m istrz R u tte n zro b ił ro z e z n a n ie , g d z ie w H o lan d ii m o ż n a w y k o n a ć o p e ra c ję . P o m ię d z y m ia sta m i z a c zę ły krążyć t e ­ leksy. P o p ierw szy m g ło g o w s k i pre- zydenft J a c e k Z ieliński był z a s k o c z o ­ ny, b o nie w ie d z ia ł d o k ła d n ie o jak ic h Z a re m b ó w c h o d z i. D o M id d e lb u rg a w y s ła n o p rz e tłu m a c z o n y n a język n iem ieck i w y p is z e sz p ita la z h isto rią c h o ro b y . Był p aźd z ie rn ik 1 9 9 0 r. O p e ­ ra cja m iała k o s z to w a ć 3 0 ty się c y g u l­

d e n ó w , czyli 2 6 ,5 ty ś. DM .

B urm istrz C h ris R u tte n ro z p o cz ął z b ió rk ę p ie n ię d z y n a ra to w a n ie życie M a te u s z a . W h o le n d e rs k ic h d z ie n n i­

k a c h „ D e F a a m " , „ R e fo rm a to ris c h D a g b la d " i „ P Z C z e e la n d " u k a za ły się a rty k u ły o c h o r o b ie i fo to g ra fie 7 - m ie s ię c z n e g o p o ls k ie g o d z ie c k a z G ło g o w a .

Na liście o fia r o d a w c ó w z n a la z ło się 2 9 firm i o s ó b p ry w a tn y c h . W G ło g o ­ w ie n a a p e l o d p o w ie d z ia ł z ak ład m a ­ cie rzy sty Z a re m b ó w , „F A M A B A ", k tó re g o R ad a P ra c o w n ic z a w y a s y g ­ n o w a ła , w tru d n y m dla p rz e d s ię b io rs ­ tw a o k re sie, 5 0 m in zł tj. 5 ty s. d o la ­ ró w .

W yja z d

G d y w H o lan d ii w s z y s tk o b y ło p r z y g o to w a n e n a p rz y b y cie m a łe g o p a c je n ta , 7 g ru d n ia p rzy jech a li d o G ło g o w a p ry w a tn y m s a m o c h o d e m , b u rm istrz C h ris R u tte n i dr. H .D o o rn z o d d z ia łu d z ie c ię c e g o sz p ita la z Vis- ś in g e n . W y jazd z m atk ą i d z ieck iem n a s tą p ił w d w a d n i p ó ź n ie j p o m szy w k o śc ie le p .w . N M P K rólow ej P olski.

dokończenie na str. 2

Tomasz WALAT

S z w e d z k i e k o b i e t y p r z o d u j ą d z iś w E u r o p i e w s t a t y s t y c e u r o d z e ń : k a ż d a S z w e d k a w y d a j e n a ś w ia t p r z e c i ę t n i e n i e m n ie j n iż d w o je d z ie c i, w m in i o n y m r o k u lic z b a l u d ­ n o ś c i S z w e c ji w z r o s ł a o 64 000 d o p r a w i e 8,6 m in .

S o c jo lo g o w ie i d e m o g r a f o w ie n ie p o t r a f i ą p r z e k o n u j ą c o o b ja ś n ić , co s k ł a n i a k o b i e t y w S z w e c ji d o r o d z e ­ n i a c o r a z to w ię c e j d z ie c i ( ic h lic z b a r o ś n i e n i e p r z e r w a n i e o d 10 la t) . S z w e c ja m a j e d n ą z n a jb a r d z i e j li ­ b e r a l n y c h w ś w ie c ie u s t a w a b o r c y j ­ n y c h . Ś r o d k i a n t y k o n c e p c y j n e r e ­ k l a m o w a n e s ą n i e m a l n a k a ż d y m r o g u u lic y , a u ś w i a d a m i a n i e s e k ­ s u a l n e z a c z y n a s ię j u ż w p r z e d s z k o ­ lu . W d o d a t k u — m im o s z e r o k ie j p o m o c y p a ń s t w a i d o d a tk ó W r o ­ d z in n y c h — w y c h o w a n ie d z ie c k a , j a k w s z y s tk o w t y m k r a ju ,’ s p o r o k o s z t u j e i w i e lo d z i e t n e r o d z in y n a ­ le ż ą z r e g u ł y d o n a ju b o ż s z y c h w s p o łe c z e ń s tw ie .

P a n i R i ta I l je s t r o e m , s o c jo lo g z G o e t e b o r g a t w i e r d z i, ż e „ p r z y m u s ” r o d z e n i a d z ie c i z a w s z e p r o w a d z i d o n e g a t y w n y c h t e n d e n c j i d e m o g r a f i ­ c z n y c h i p o w o ł u j e s ię n a l a t a d w u ­ d z ie s t e , k i e d y w S z w e c ji i s t n i a ł z a ­ k a z p r z e r y w a n i a c ią ż y i p r o p a g o ­ w a n i a ś r o d k ó w a n t y k o n c e p c y j ­ n y c h . W l a t a c h t r z y d z i e s t y c h p r z y ­ r o s t n a t u r a l n y b y ł t a k n is k i, ż e o g ło s z o n o n a w e t „ k r y z y s d e m o g r a ­ f ic z n y ” .

W ie lu e k s p e r t ó w u w a ż a , ż e w y ­ s o k a l ic z b a u r o d z e ń w S z w e c ji w i ą ­ ż e s ię z e s p e c ja ln y m s t o s u n k i e m d o d z ie c k a w t y m k r ą j u . S z w e d z k i e p r a w o o p i e k u ń c z e z a k a z u j e n p . s t o ­ s o w a n i a k a r c i e l e s n y c h w s t o s u n k u d o d z ie c i. Z a k a z w p r o w a d z o n o w 1979 r o k u i n i e j e s t o n b y n a jm n i e j m a r t w y m p a r a g r a f e m , o c z y m p r z e k o n a ł s ię n ie d a w n o 4 4 - le tn i o j­

c ie c z G a e v le , k t ó r y w z ło ś c i u d e ­ r z y ł 1 4 -le tn ią c ó r k ę w t w a r z , p r a g ­ n ą c w t e n s p o s ó b p r z e r w a ć k ł ó t n i ę r o d z e ń s t w a . S ą d s k a z a ł g o n a m i e ­ s ią c a r e s z t u i w y p ł a c e n ie c ó r c e o d ­ s z k o d o w a n i a w w y s o k o ś c i k i l k u t y ­ s ię c y d o la r ó w .

W c e l u z a p e w n i e n i a m a ł y m d z ie ­ c io m le p s z e j o p ie k i, s z w e d z k i e p r a ­ w o z a c h ę c a t a k ż e d o d z ie l e n i a u - r l o p u o p i e k u ń c z e g o m ię d z y m a t k ę i o jc a . O s ta t n io m y ś li s ię t a k ż e o z m u s z e n iu t y c h o jc ó w , k t ó r z y z a p o ­ m in a j ą o s w o ic h d z ie c ia c h , d o u - t r z y m y w a n i a z n i m i s t a łe g o k o n ­ t a k t u . A n n - B r i t t G r u e n e w a l d , s p e ­ c j a l i s t k a o d o p i e k i p e n i t e n c j a r n e j , u w a ż a ż e d z ię k i t e m u b ę d z i e m o ż n a z m n ie js z y ć o p o ło w ę p r z e s t ę p c z o ś ć w S z w e c ji, k t ó r a — j e j z d a n i e m — s p o w o d o w a n a j e s t c z ę s to j e d n o ­ s t r o n n o ś c i ą w y c h o w a n ia . S y n o m w y c h o w y w a n y m p r z e z m a t k i b r a ­ k u j e c z ę s to p o z y ty w n e g o w z o r c a m ę ż c z y z n y , c o s p r z y j a w c h o d z e n i u n a p rz e s tę p c z ią d r o g ę .

S z w e d z k i p r e m i e r I n g v a r C a r ls - s o n z a p o w i e d z i a ł j u ż , ż e j e ś l i s o c j a l ­ d e m o k r a c i u t r z y m a j ą s ię u w ła d z y p o w r z e ś n io w y c h w y b o r a c h , to p o ­ w o ł a o n d o r z ą d u m i n i s t r a d o s p r a w ... d z ie c i. F u n k c j ę t a k ą m a o d C h ł o p i e c u r o d z i ł s i ę 1 4 m a r c a

1 9 9 0 r . z w a d ą s e r c a , p r z e s t a w i o ­ n y m i t ę t n i c a m i . U r a t o w a ć g o m o g ł o p r z e ł o ż e n i e w i e l k i c h p n i t ę t n i c z y c h , c z y li t z w . z a b i e g R a - s h k i n d a . P o l e g a o n n a w y k o n a ­ n i u d z i u r y m i ę d z y k o m o r a m i , b y k r e w „ c z y s t a " m o g ł a m i e s z a ć s i ę z „ b r u d n ą " . T r a f n ą d i a g n o z ę p o p o r o d z i e w g ł o g o w s k i m s z p i t a l u w y d a ł a d r Z o f ia W a l i g ó r a , a l e j e j m o ż l i w o ś c i n a t y m s i ę k o ń c z y ł y .

A b y r a t o w a ć d z i e c k o , w d w i e d o b y p o p o r o d z i e , o d w i e z i o n o j e k a r e t k ą d o K lin ik i K a r d i o l o g i i i

R eliga s tw ie rd z i, ż e nikt n ie je s t w s ta n ie w y k o n a ć te g o w kraju. P an W a ld e m a r w z iął c ałą d o k u m e n ta c ję le c ze n ia M a te u s z a i p o je c h a ł d o Z a b ­ rza. G d y d o c . R eliga n a p y ta n ie , ile s z a n s d a je n a przeży cie, o d p o w ie d z ia ł 5 0 p ro c. nie z g o d z ił się.

T y m c za se m G ło g ó w n a w ią z a ł p rzy jacielsk ie s to s u n k i z h o le n d e r s ­ kim m ia ste m M id d e lb u rg , z p ro w in c ji Z e e la n d . N a z a p ro s z e n ie p re z y d e n ta przybył z w iz y tą b u rm istrz C h ris R u t­

te n , k tó re m u k siąd z R yszard D o b ro ło - w icz, p ro b o s z c z parafii p .w . N M P K rólow ej P olski, n a p o m k n ą ł o z m a rt­

w ie n iu p a ń s tw a Z a re m b ó w .

W i d z i e l i ś c i e w t e l e w i z j i r a ­ d z i e c k i e c z o ł g i p ę d z ą c e p r z e z W i l n o i k r a s n o a r m i e j c ó w n a ic h p a n c e r z a c h , w a l ą c y c h w o k n a z a u t o m a t ó w ?

S ł y s z e l i ś c i e o w e s o ł y m a u t o ­ b u s i e , w k t ó r y m u z b e c c y k o ł c h o ­ ź n i c y g o ł y m i r ę k a m i r o z e r w a l i n a k a w a ł k i p i ę c i u r o s y j s k i c h ż o ł n i e ­ rz y ?

W i d z i e l i ś c i e p r e z e n t o w a n ą p r z e d h o t e l e m R o s s i j a o b o k K r e ­ m l a , w i e l k ą i g r u b ą j a k ś r e d n i o ­ w i e c z n y m a n u s k r y p t k s i ę g ę z s e ­ t k a m i f o t o g r a f i i z g w a ł c o n y c h , r o z p r u t y c h p o g a r d ł o , s p a l o n y c h ż y w c e m b e n z y n ą a z e r s k i c h k o ­ b i e t i d z i e c i , n i e m o w l ą t n a d z i a ­ n y c h n a g a ł ę z i e d r z e w ?

p rzez k ra s n o a rm ie jc ó w n a w ó d k ę . P o z a p a d n ię c iu z m ro k u m ilicjanci b a ry k a d u ją się w k o m is a ria ta c h , ulica p rz e c h o d z i w e w ła d a n ie b a n d y tó w i g w a łcicie li. Ł a p ó w k a rs tw o , ta n ie ­ z b ę d n a p o p ra w k a k ażd ej rosyjskiej k o n ty tu c ji i k o ru p c ja w s z e c h w ła d n e j b iu ro k rac ji — to b y ło z a w s z e . P o s tę p w y raził się w p o w s ta n iu s y s te m u m a ­ fijn y ch o rg a n iz ac ji p o w ią z a n y c h z a - p a ra te m w ła d z y i w p o w s z e c h n e j sp e k u la c ji d e fic y to w y m i to w a ra m i, czyli w szy stk im .

N ie b y w ały b a ła g a n z a p a n o w a ł w n a jw ię k sz e z ra d z ie c k ic h ś w ią t. T e g o d n ia m ilicja w o g ó le z n ik n ę ła z ulic i p o rz ą d k u m u sieli p iln o w a ć ś w ia d o m i o b y w a te le . T elew izja p o k a z a ła b o jo ­ w y p o s te r u n e k p o d p o m n ik ie m Le-

n i e d a w n a s ą s i e d n ia N o r w e g ia . W z d o m i n o w a n y m p r z e z k o b i e t y r z ą ­ d z ie ( p r e m i e r i 8 m in i s t r ó w ) s t a n o ­ w is k o m i n i s t r a d . s. r o d z in y p o w ie ­ r z o n o ... m ę ż c z y ź n ie M a tz o w i S a n d - m a n o w i. P r z y s t ę p u j ą c d o n o w y c h z a ję ć p o z o w a ł n o r w e s k i m f o t o r e p o ­ r t e r o m p r a s o w y m o b n a ż o n y d o p a ­ s a z d w o jg ie m n ie m o w lą t n a r ę k a c h .

P o d n i e c o n e ,

e u r o p e j s k i e

c i a ł o

Janusz AMPUŁA

Z n a jo m a , g o r z o w s k a k i o s k a r k a p o w ie d z ia ła , ż e n a to z ł o n i e m a ...

w i e lk i e g o p o p y t u , a le s t a n o w i ą c e j e g o c z ę ś ć - k o l o r o w e p is m o r e d a g o ­ w a n e w K o p e n h a d z e i d r u k o w a n e w W ie d n iu t w i e r d z i, iż P o l a c y p r z e ­ ż y w a j ą t r a g e d i ę . U b o le w a z te g o p o w o d u i 1 8 - la tk o w i z n a d W is ły

( k t ó r y p r z y s ł a ł l i s t d o r e d a k c ji ) o d ­ p o w i a d a , ż e o p i s a ł d y l e m a t „ d o ś ć

charakterystyczny dla większości”

j e g o p o l s k i c h r ó w i e ś n i k ó w . O c e n ia , że

„niestety ciężko będzie nadrobić

zaległości

w i c h e d u k a c ji . N a t o ­ m i a s t 4 0 - la tk a z P o l s k i , z a g r a n ic z n a r e d a k t o r k a i n f o r m u j e z b ó l e m s e r ­ c a :

„przykro mi z powodu Twoich

cierpień, ale może jakim ś pociesze­

niem będzie fakt, iż nie jesteś jed y­

nym w takim położeniu .

O w o „ p o ­ ło ż e n ie ” to

„częsty „polski” syndrom

dokonczenie na str. 3

(2)

G A Z E T A N O W A

— I n u n a t y c z n s y m p r z a K c z a d a z im a . m in u : ch o d ź p o ś i m i a ł : niest<

zd e c y n a m . u w ie i s ię z 2 W sp o m e m d o k;

t r z e b

— ] ł e m \ b a lk c ł e m : w ie n n ie : P a n 2 d z o s łe m , s a m t n a a i d z ie j

— bo l u „E K a l e n a p ij postE k i w i m n ie m e n l T e n ży cic p o d o r z y s t p o s y te n s j l i s t y p rz e : n a u

doki

s p o \ m i r p e w u s u i m a c n a s w in i Ni

„ R a

„ P a n ik ć p is n

to j(

nie ■

n ia , j e n te k s rdy< k ó w rz y . k ie ] k a d N o s

„skc

tycz

E u r k a c

„ C / z p r n ie s ą \ n ik i p e r: c y , .a b

n yc

ne

: niec n ie

poz

kóu

n a i d o (

„ e u

„Cl

Z d r o w i e

M a t e u s z a

dokończenie ze str. 1

N a m ie jsc u , w M id d e lb u rg u byli p ó ł g o d z in y p o p ó łn o c y n a s tę p n e g o d n ia, w ita n i p rzez re p o rte ró w g a z e t o raz ż o n y b u rm istrz a i lekarza.

P ie rw sz a n o c n a p rzyjaznej, h o le n ­ d e rsk iej ziem i, p a n i A n n a z M a te u ­ sz e m s p ę d z iła w s z p ita lu , w V issin- g e n . R a n o p o ś n ia d a n iu p o je c h a ła d o o g r o m n e g o s z p ita la d z ie c ię c e g o św . Zofii w R o tte rd a m ie, g d z ie cze k ał prof. d r J .H e s s , ś w ia to w e j sła w y k a r­

d io lo g , k tóry p o d ją ł się o p e ra c ji, d a ją c p o w c z e śn ie js z y m o b e jrz e n iu karty c h o ro b y , 9 8 p ro c. s z a n s przeży cia, g d y w y trzy m a o rg a n iz m d zieck a .

S a m sz p ita l, to o s o b n y rozdział.

W sz ę d z ie k o lo ro w o , la m p io n y i o z d o ­ by p rz y p o m in a ją c e o zb liż a jąc y ch się ś w ię ta c h , d u ż o p rz eró ż n y ch z a b a w e k w sp e c ja ln y c h s a la c h - b a w ia ln ia c h i p o k o ja c h , w k tó ry ch p rz e b y w a ją c h o ­ re dzieci.

Prof. H e ss o b e jrz ał w y k o n a n e ek g , a g d y p a n i A n n a c h c ia ła u b ra ć p ła c z ą ­ c e g o sy n a , nie p o zw o lił, b o b y ło z e ­ s tr e s o w a n e b a d a n ie m i m u sia ło w y ­ p o c z ą ć . Z a p r o p o n o w a ł, a b y z o s ta ła z d z ie ck ie m w s z p ita lu , a lb o z a m ie s z ­ kała w h o te lu i c o d z ie n n ie d o je ż d ż a ła tra m w a je m . W y b rała p ie rw s z ą p r o p o ­ zycję.

O p eracja

1 3 g ru d n ia M a te u s z a p rz e w ie z io n o d o kliniki A k ad em ii M e d y c zn e j T o rax C e n tru m w R o tte rd a m ie , g d z ie o p e ­ r o w a n e s ą c ię żs ze p rzy p ad k i w a d s e r ­ c a u dzieci. M atk a w ty m c z a sie m ie ­ szk ała w h o te lu . P o d w ó c h d n ia c h m o g ła z o b a c z y ć sy n a . W trzecim d n iu p o o p e ra c ji w z ięła g o n a rę c e i k a r­

m iła.

W R o tte rd a m ie m o g ła w każdej ch w ili liczyć n a p o ls k ie g o k sięd za S te fa n a O c h a ls k ie g o , k tóry p o m ó g ł jej w p rz e p ro w a d z c e d o h o te lu i był p rz e w o d n ik ie m p o m ieście.

21 g ru d n ia M a te u s z z o s ta ł p rz e ­ w ie z io n y z R o tte rd a m u d o s z p ita la w V issin g e n . P an i A n n a c h c ia ła z nim jak n ajszy b c ie j z n a le ź ć się w ro d z in ­ nym d o m u , g d z ie czekali m ąż z d r u ­ gim s y n e m . Z bliżały s ię ś w ię ta B o ż e ­ g o N a ro d ze n ia. Prof. H e ss radził by z o sta ła w H o lan d ii, b o c h c e o d d a ć d z ie c k o c a łk o w ic ie z d ro w e .

Św ięta i powrót do Głogowa

W M id d e lb u rg u o trzy m ała trzy p r o ­ p o z y c je s p ę d z e n ia ś w ią t; u b u rm istrza R u tte n a , w sz p ita lu , lu b w d o m u J o ­ lan ty L a b u c h , P olki z p o c h o d z e n ia , u k tó rej zam iesz k a ła . W igilię s p ę d z iła u ro d z ic ó w J o la n ty w p o b lisk im V issin - g e n . S k o rz y sta ła też z z a p ro s z e n ia na o b ia d u R u tte n ó w .

P o ś w ię ta c h p o je c h a li z M a te u ­ s z e m d o prof. H e ss a , któ ry p o o b e j­

rzen iu e k g i b a d a n iu k o m p u te ro w y m s e r c a stw ie rd ził, że d z ie c k o je s t z d r o ­ w e i m o g ą w r a c a ć d o P olski.

D o G ło g o w a p rzy jech ali 2 7 g r u d ­ nia, p u n k tu a ln ie jak z a p la n o w a ł o d ­ w o ż ą c y ich b u rm istrz, p ię tn a ś c ie m i­

n u t p o p ó łn o c y d n ia n a s tę p n e g o . R a d o ś ć b y ł a w i e l k a . M i e ć d w ó j k ę z d r o w y c h d z i e c i , z k t ó ­ r y c h j e d n o z d r o w i e s w o j e z a ­ w d z i ę c z a l u d z i o m d o b r e j w o l i z G ł o g o w a , M i d d e i b u r g a , V i s s i n - g e n i R o t t e r d a m u , t o p r a w d z i w e s z c z ę ś c i e . D la p a n i A n n y u r a t o ­ w a n i e M a t e u s z a p r z e z p r o f . H e s ­ s a t o b y ł C u d .

E d w a r d J A B Ł O Ń S K I

dokończenie ze str. 1

n ic z e g o o p ró c z w o d y m in e raln e j i p rz eg ra ł s ro m o tn ie z J a p o ń c z y k a m i, p ijący m i, ja k w ia d o m o , sa k e ?

Czy nie m ó g łb y z o s ta ć d y k ta to re m d z ie ln y m ajo r M o s k w ic z e n k o , który p u b lic z n ie sp o lic z k o w a l i w e z w a ł na p o je d y n e k w o js k o w e g o k o m e n d a n ta sto lic y , g e n e r a ł- le jtn a n ta S m irn o w a , za to , że te n w ła s n o rę c z n ie ro z p ęd z ał p r o te s tu ją c e p o d K rem lem m atki ż o ł­

nierzy z a g in io n y c h w A fg a n ista n ie ? A m o że g e n e ra ł p rz y w d zie je raczej b u d io n ó w k ę z w ie lk ą g w ia z d ą , ro z ­ k a że z d ją ć p a g o n y i ro z eśle d o o d ­ d z ia łó w k o m isarzy z ta tu a ż e m p o d p a c h ą ? A lb o , jak z u c h T u c h a c z e w sk i, c h w y c i o jcz y zn ę za g a rd ło przy p o ­ m o c y b a n d y c k ic h s p e c o d d z ia łó w , k o n fisk u ją c y c h a p a ra rtu rę v id e o i z a ­ g ra n ic z n e s a m o c h o d y k o o p e ra to ro m ,

* s p e k u la n to m , a re n d a to ro m i w szelk iej in n ej s p ry w a ty z o w a n e j sw o ło c z y ?

J e d n o je s t p e w n e — w Rosji n ig d y n ie b ra k o w a ło ta k ic h , jak o w a sfo ra k o m b rig ó w i k o m a n d a rm ó w , k tó ry ch rękam i b o ls z e w ic y to p ili n a ró d w e krw i, k ied y b y ło trz e b a .

P o d m o n o to n n y sz u m d o b ie g a ją c y z sali p o s ie d z e ń R ad y N a jw y ższej, w rytm n ie n a g a n n y c h , ro d e m z m c h a to - w s k ie g o sp e k ta k lu , z ło to u s ty c h p rz e ­ m ó w ie ń p re z y d e n ta , p rz e ty k a n y c h seriam i k a ła s z n ik o w ó w , bije p u ls c h o r e g o G ig a n ta . C h o ro b a sta ra , jak o n sam , o d ty sią c le c ia ta s a m a d ia g ­ n o z a — lecz g ig a n ty u m ie rają z m a je ­ s ta te m , s c h o d z ą ze ś w ia ta ró w n ie p o ­ w o li, jak w o ln o fo rm o w a ło się ich sk a ż o n e g rz e c h e m p ie rw o ro d n y m ciało.

Ile to już razy s p r a w ia n o m o n s tru m p a n ih id ę ! I z a w s z e s tru m ie n ie św ieżej krw i w ra c a ły m u życie. Karmili g o ludzkim śc ie rw e m n a p o la c h b ite w , w tiu re m n y c h k a z a m a ta c h i p o d m uram i

Niestety, dziś także „po priglaszenijam

J e s z c z e t a k n ie d a w n o Z S R R b y ło o g r o m n y m t e r e n e m d z ia ł a n i a d la p o ls k ie j „ t u r y s t y k i ” h a n d lo w e j . T e r a z k o ń c z y s ię to b e z p o w r o t n i e . P o p i e r w s z e d la te g o , ż e b a r d z o s k o m p l ik o w a n y s y s te m r e g la m e n - t a c y j n y c h z a b e z p i e c z e ń u n i e m o ż li ­ w ia n o r m a l n e z a k u p y . P o d r u g i e s k l e p y s ą p u s t e . P o t r z e c i e w r e s z ­ c ie , c o r a z o s tr z e js z e s ą r e s t r y k c j e n a g r a n ic y . W te j s y t u a c j i r o le n a ­ s z y c h „ t u r y s t ó w ” p r z e j ę l i s k u t e c z ­ n ie R o s ja n ie , L it w i n i c z y B i a ł o r u s i ­ n i. D o ś w ia d c z a m y te g o n a n a s z y c h u l ic a c h i p la c a c h . J e ś l i z a ś d o jd z ie w Z S R R d o r y n k o w y c h z m ia n , to c e ­ n y t a m t e j s z y c h t o w a r ó w n i e b ę d ą j u ż d l a n a s a tr a k c y j n e .

P o p r z y je ź d z ie d o M o s k w y , j u ż r a n k i e m n a s t ę p n e g o d n i a u d a łe m s ię d o p o b lis k ie g o s k l e p u o s ie d lo ­ w e g o . B y ły b u ł k i, c h le b , m le k o , i

R E P O R T A

-

Da!nam przykład Stan Tymiński...

-

b e z ż e n a d y z an u c i! D ariu sz K. i z araz d o d a ł, że n ie o d d a ł s w o je g o g ło s u na P o lo n u s a . -

Ale skoro kandydat na

szfa państwa w młodości udawał wa­

riata, żeby nie iść do wojska, to ja nie

mam nic sobie do zarzucenia. Zresztą

w przeciwieństwie do Tymińskiego

nigdy nie starałem się o żółte papiery.

J a k o d z ie c k o D arek lubił b a w ić się żo łn ierzy k am i. S tru g a ł k a rab in y z d r e ­ w n a i strzelał zza w in k la d o z w ierząt.

C zytał o b itw ie p o d L en in o , życio ry s Ś w ie rc z e w s k ie g o z n a ł jak p a cierz , z p ięć razy o b e jrz ał „ C z te re c h p a n c e r ­ n y c h i p s a " . Kiedy o jcie c p y tał g o , kim z o s ta n ie , o d p o w ia d a ł, że w o js k o ­ w y m . M a tc e n a w e t s p o d o b a ł się te n w y b ó r. C o m u n d u r, to m u n d u r, c h o ć ­ b y kolejarski.

S k o ń c z y ł p o d s ta w ó w k ę ; z a m ia st d o o g ó ln ia k a , sk ą d n a jk ró tsz a d ro g a d o szk o ły o fice rsk iej, d o s ta ł s ię d o te c h n ik u m ro ln ic z e g o . D o p ie ro w c z w a rte j klasie d o w ie d z ia ł się o d s z w a g ra , że c h le b w o js k o w y w c a le nie je s t sm a c z n ie jsz y . A to, c o p iszą o zasz c zy tn e j słu ż b ie w o js k o w e j, n ie ­ w ie le m a w s p ó ln e g o z ży ciem k o s z a ­ ro w y m . R o zm aw iał z k o leg am i, którzy n a u rlo p w ra ca li d o ro d zin i p o k a z y ­ w ali m u p aski z o d m ie rzo n y m i d n iam i d o c y w ila . R o z m a w iał i c o ra z c zę śc ie j m yślał, c o z ro b ić , ż eb y w y m ig a ć się z te g o z a s z c z y tn e g o o b o w ią z k u .

-

Kombinuj

- radzili. -

Jeden to

palec sobie obciął. Inny rżnął idiotę.

Jeszcze inny uciekł za granicę.

G d y b y D arek b ył c h o ro w ity , m iał k ró tsz ą n o g ę a lb o zeza, m o że u d a ło b y m u się. A le o n - z d ro w y , silny, m etr o sie m d z ie s ią t w z ro s tu , tr o c h ę z a p a ś ­ nik -, w ży ciu nie c h o ro w a ł. N a w e t nie w ie d ział, c o t o je s t z a p a le n ie oskrzeli.

D w a razy s ta w a ł p rzed k o m isją w o js k o w ą , d w a razy d o s ta w a ł o d r o ­ c z e n ie d o ' c z a s u , aż s k o ń c z y t e c h ­ n ikum . C o raz m niej m iał o c h o ty z o ­ s ta ć ofice rem . W o la ł p rz y w d zia ć m u n d u r stra ża k a . W y c h o w a w c a klasy u w a ż a ł, że D arek m ó g łb y b y ć p o lic ­ ja n te m .

W c z e rw c u z e s z łe g o roku d o s ta ł d y p lo m te c h n ik a . W y d a w a ło m u się, że z ty m d o k u m e n te m w e z m ą g o w s z ę d z ie , a n a p e w n o - d o u rzęd u g m in y n a re fe re n ta ro ln e g o , d o p e g e ­ e ru n a a g ro n o m a , d o firm y p ry w a tn e j c h o ć b y n a k iero w cę . N ie w ie d ział, że ta k ic h jak o n w c z e rw c u b y ło w ie lu i w s z y s c y znali s w o ją w a rto ś ć . C o n a j­

m niej p o to w a z a s ta n a w ia ła się, jak u c ie c o d w o jsk a .

-

Najpierw chciałem wyjechać do

Niemiec, ale nikogo tam nie znałem.

Potem zrozumiałem, że jednak pow i­

nienem swoje odsłużyć, jak uczciwy

mężczyzna. Trochę żałowałem, że nie

zdawałem na studia, zamierzałem kie­

dyś skończyć Akademię Rolniczą we

Wrocławiu. Po co ci studia? śmiał się

mój szwagier. Teraz magister mniej

zarabia od fornala. Co racja, to racja.

Jesienią, jak już było pewne, że w ez­

mą mnie na półtora roku do woja,

machnąłem ręką. Nie ma wyjścia,

trzeba odsłużyć. Mówi się, że facet.

Krem la. P o k ry w a ł s ię c z a rn ą o s p ą g ro b ó w , a le ż a d n a zaraza nie z m o g ła b o g a ty ra , c h o c ia ż u n o siła ze s o b ą c a łe n a ro d y .

P o s z a rp a ły g o re w o lu c je — Lenin w y p ia s to w a ł, o d k arm ił c ą ło p a ln ą h e - k a to m b ą , S ta lin sk rzep ił k o k o n e m z k o lc z a s te g o d ru tu . Przebili g o o s in o - w y m k o łem N iem cy — i w yżył.

„ 1 p r z y t a k i e j s ł a b o ś c i c i a ł a — p isa ł p ó łto ra w ie k u te m u C u s tin e — t e n g i g a n t , d o p i e r o p r z y b y ł y z e s t a r e j A z ji, s ili s i ę r z u c i ć c a ł y s w ó j c i ę ż a r n a s z a l ę e u r o p e j s k i e j p o l i t y k i " . I z io n ie n a E u ro p ę sw o im n ieś w ież y m o d d e c h e m .

M i r o s ł a w K U L E B A

k e f ir z w i t a m i n ą C . T o w s z y s tk o co m o g ła m k u p i ć . C u k i e r n a k a r t k i . N a s t o i s k u m ię s n y m p o c ię t a n a r ó ­ w n o p ó łk il o g r a m o w e k a w a ł k i k i e ł ­ b a s y . D la k a ż d e g o j e d e n k a w a ł e k . O g r o m M o s k w y i c a łe g o p a ń s t w a p o w o d u je , ż e z n is z c z e n ie r y n k u j e s t d a le c e p o w a ż n ie js z e n iż s w e g o c z a s u w P o ls c e . U n a s w ja g g o r - s z y c h c h w i la c h „ m i a s t o w i ” r u s z a l i p o p ó ł ś w in i d o c h ło p a . W Z S R R n ie j e s t to m o ż liw e , b o n i e m a t u c h ło ­

p ó w .

n a n ie . R o s ja n ie z a m i e n i a j ą s z y b k o r u b l e n a k a ż d y i n n y t r w a ls z y t o ­ w a r . G łó w n ie n a z ło to i d o la r y . T e le w iz ja i p r a s a p e ł n e s ą b e z l i to s ­ n y c h u t y s k i w a ń n a z łą o r g a n iz a c ję , k t ó r a to u n i e m o ż li w i a s p r a w n e d o ­ s t a r c z a n i e t o w a t r ó w z p e łn y c h m a ­ g a z y n ó w d o p u s t y c h s k le p ó w . N i k t n i e c h c e j e s z c z e z a u w a ż y ć , ż e to w a l k a z w i a t r a k a m i .

M o s k w a d u s z o n a j e s t z z e w n ą t r z i b r o n i s ię b e z s e n s o w n ą r e g l a m e n t a ­ c ją n a w s z y s tk o , ł ą c z n i e z k a p e l u -

C u k i e r , to t o w a r , k t ó r y p o w i n i e n s t a ć s ię p o w o d e m p o w a ż n e j z a d u ­ m y d l a t e o r e t y k ó w u p a d łe g o s o c ­ j a l i z m u . O n to b o w i e m b y ł z a w s z e p i e r w s z y m s y g n a ł e m . N a jw c z e ś ­ n ie j r e g l a m e n t o w a n o t e n p r o d u k t i w P o l s c e i w R u m u n ii . T a k s a m o j e s t w Z S R R . S ło d k ie k r y s z t a ł k i s ą b o w i e m j e d y n y m s u r o w c e m n a d ­ a ją c y m s ię d o p r z e k s z t a ł c e n i a w d o m o w y c h w a r u n k a c h w s u r o w ie c p ły n n y , k t ó r y p r z y o d p o w ie d n ic h w a r u n k a c h s t a j e s ię s o l i d n y m p i e ­ n ią d z e m . C z y to j e d y n e w y t ł u m a ­ c z e n ie k a r i e r y c u k r u w s o c ja liz m ie ? O s ie d lo w e u l ic z k i s z y b k o z a l u d ­ n i a j ą s ię . W s z y s c y n io s ą t ę k i e ł b a s ę z a w i n i ę t ą w fo lię . N i k t r a c z e j n ie z a t r z y m u j e s ię p r z e d p r o w i z o r y c z ­ n y m i s t o i s k a m i z e z w ię d łą p i e t r u s z ­ k ą i s z a r o - z ie lo n y m i j a b ł k a m i .

N a m o s k ie w s k ie j u l ic y t r a k t o w a ­ n i j e s t e ś m y j a k p r a w d z i w i d e w iz o ­ w c y . T r u d n o j e s t p r z e j ś ć n ie z a c z e - p io n y m i n a p r a w d ę n i e w i e m c o j e s t t a k i e g o w n a s z y m w y g lą d z ie , ż e p o z w a l a o n n a b e z b ł ę d n e r o z p o z -

s z a m i. D u ż o c z a s u z a j m u je r o z s z y f ­ r o w a n i e t e g o s y s te m u . K a r t k i o b o ­ w i ą z u j ą n a c u k i e r i p a p ie r o s y . A b y z a k u p i ć i n n y t o w a r t r z e b a p o s ia d a ć tz w . „ w i z y t ó w k ę ” , c z y li k a r t k ę m e ­ l d u n k o w ą z f o to g r a f ią . O k a z u j e się j ą n a ż ą d a n ie e k s p e d i e n t e k . D o d a t ­

k o w o b a r d z o c z ę s to n a jw ię k s z e d o ­ m y t o w a r o w e s ą p o p r o s t u z a ­ m k n i ę t e d l a o g ó łu . W t a k i d z ie ń , z a k u p ó w d o k o n u j ą n a p o d s t a w i e

„ z a p r o s z e n i a ” m ie s z k a ń c y je d n e g o z r e jo n ó w m i a s t a l u b p r a c o w n i c y w i ę k s z y c h z a k ła d ó w . P ó ź n i e j p o j a ­ w ia s ię n a u l ic a c h i w m e t r z e m n ó s t ­ w o o s ó b z i d e n t y c z n y m i p a k u n k a ­ m i.

L u k s u s o w y B e n e t t o n ( w t u t e j ­ s z e j te l e w i z j i j e s t t a k a s a m a j a k u n a s r e k l a m a t e j f ir m y ) m a w M o s k ­ w ie d w a s k l e p y . U b r a n i a d la d o r o s ­ ły c h m o ż n a k u p i ć t y lk o n a k a r t y k r e d y t o w e z n a n y c h z a c h o d n ic h b a n k ó w . S k l e p d l a d z ie c i s p r z e d a j e ty l k o z a d o l a r y , k t ó r y c h p r a w n i e n i e w o ln o p o s ia d a ć .

H o te le , to t w i e r d z e . N ie m o ż n a d o

n i c h w e jś ć o t t a k , z u lic y . M ie js c e w . r e s t a u r a c j i - t o m a r z e n i e ś c ię te j g ło ­ w y . P r z e d w e j ś c ia m i d o n i c h p r z e z c a ły d z ie ń t w o r z ą s ię g i g a n t y c z n e k o le jk i. S ą t e ż p u s t e lo k a l e , a le b r a m k a r z n i e w p u s z c z a n a w e t z a ł a p ó w k ę .

N ie m o ż liw y j e s t w ię c j a k i k o l ­ w i e k w y p o c z y n e k p o k o s z m a r z e z a k u p ó w c z y t u r y s t y c z n e j w y c ie c z ­ c e . M o ż n a w p r a w d z ie z je ś ć k u r c z a ­ k a ( ś w ie tn y !), c ia s t k o c z y t e ż w y p ić k a w ę , a le ty lk o n a s to ją c o . P o n i e ­ m ił o s i e r n ie c ię ż k im d n i u t r z e b a w ię c n a b y ć f la s z e c z k ę c z e g o ś i z m y ­ k a ć d o s w o je j k w a t e r y . F l a s z e c z k ę - z a p y t a c i e - a g d z ie ? ! T y lk o u t a k ­ s ó w k a r z y . P o d ł y g r u z i ń s k i w i n i a k z a 35 r u b l i. D la P o l a k a - t o d r o b ia z g , d la R o s j a n in a - to c z ę s to ć w ie r ć m ie s i ę c z n y c h p o b o r ó w !

T e k s t i z d i ę c i a : M a c ie j S Z A F R A Ń S K I

Tuż przy Placu Czerwonym. Coś przy­

wieźli, ale dopchać się nie sposób

p łaci p o d a tk i, a p a ń s tw o u trzy m u je

a rm ię z a w o d o w ą .

M atk a D arka m a o d m ie n n e z d a n ie n a te n te m a t, lecz i o n a je s t p rz e c iw n a te m u , by sy n p o s z e d ł z d o m u na o s ie m n a ś c ie m iesięcy . N ie c h o d z i jej o s a m ą słu ż b ę , o b a w ia się, że k to ś w y rząd zi D ark o w i k rzy w d ę. G d y b y zięć nie o p o w ia d a ł, jak to je s t w

S z w a g ie r D arka słU żbę w żarskiej je d n o s tc e 3 1 1 8 w s p o m in a m iło. Był k ie ro w c ą , z rolnikam i h a n d lo w a ł r o ­ pą, s m a rem , c zę śc ia m i. J a k p o je c h a li d o p e g e e ru k o ło L u b sk a n a ż n iw a , na z a b a w ie p o z n a ł s io s trę D arka. O żenił się, c z e g o nie żału je.

-

Nie ma tego złego, co by na dobre

T am k u p o w a ł ta ś m y , zeg a rk i, d łu g o ­ pisy, k a w ę . W ra c a ł d o Żar, to w a r s p rz e d a w a ł n a d e p ta k u . B y w ało , że d w a razy w ty g o d n iu k u rs o w a ł n a tra s ie Ż ary - B erlin - Żary. N ie ty lk o o n , p ra w ie c a ła k lasa b a w iła się w k u p ie c tw o . N ie c h o d z iło im o w ielki zysk. N iektórzy p o s k o ń c z e n iu t e c h ­ n ik u m n a w e t nie sta rali się o pracę;

p o b iera li b e z ro b o tn e , a żyli z te g o , c o w y h a n d lo w a li. D arek też.

G o s p o d a r s tw o o jc a je s t o g ro m n e , n ieźle w y p o s a ż o n e w m aszy n y , n o ­ w o c z e s n e . T yle że ju ż d a w n o o jcie c p o s ta n o w ił: n a s tę p c ą b ę d z ie có rk a czy raczej zięć. D arek m a fa c h , kupi m u się m ie sz k a n ie w Z ielo n ej G órze a lb o p o b u d u je d o m e k ze s k le p e m i n ie c h s o b ie żyje. O jc ie c u z n ał, że syn n ie n a d a je się d o h a ró w k i n a roli: rę c e m a d e lik a tn e , lubi d łu g o p o s p a ć , p a n ­ n y w o d z ą za nim tę s k n y m i o c za m i, tr o c h ę z n a języ k n iem iec k i i sk o ń c z y ł sz k o łę. Z ta k ie g o nie b ę d z ie p o r z ą d ­ n e g o g o s p o d a rz a . C o in n e g o zięć, te n t o n a w e t w n ie d z ie lę p o o b ie d z ie nie o g lą d a tele w izji, ty lk o idzie w p o le a lb o o g lą d a m aszy n y .

Tylko... jeśli D arek nie z o s ta n ie g o ­ s p o d a rz e m , to n a jp ó ź n ie j w io s n ą w e ­ z m ą g o d o w o jsk a .

-

Wezmą -

p o tw ie rd z iła m atk a , nie w ia d o m o : ze s m u tk ie m czy ra d o śc ią .

-

Nie wezmą -

rzekł o jc ie c ta je m ­ n icz o i p e w n ie .

-

Ja nie będę na niego robiła

- p o w ie d z ia ła sio stra .

S z w a g ie r p o c z u ł się tr o c h ę n ie s w o ­ jo: w o la łb y m ie ć D arka z d a la o d sie b ie , n a jle p ie j w w o js k u . G d y b y g o s p o d a r s tw o ju ż b y ło p rz e p is a n e n a n ie g o , nie z a w ra c a łb y s o b ie g ło w y . A tak , m im o że te ś ć o b ie c y w a ł, w s z y s t­

k o m o że się zm ien ić.

-

Nie podarują ci. Wojsko... to woj­

sko, trzeba odsłużyć -

n ib y w y ja ś n ia ł s z w a g ier.

-

Nie trzeba -

rzekł o jcie c , czym z d e n e r w o w a ł zięcia.

P p o c ie c h y z D arka nie b y ło n ig d y . O p ie n ią d z e nie w o ła ł, a le i n ie p o m a ­ g ał n a w e t w żniw a. Nie lubił tej roboty.

™ "*»»

-

w

J f i

isSlto

Fot. Marek Woźniak

Gdybyś należał do jehowych... Ty,

synku, nie podpadasz p o d żaden pa­

ragraf. Pytałem w gminie, to mi p o ­

wiedzieli, że jest tylko jedno wyjście.

Nie wezmą cię, jak będziesz miał na­

pisane w papierach, że jesteś samo­

dzielnym rolnikiem.

I sta ry K. n a n a z w is k o s y n a kup ił p ię ć h e k ta ró w ziem i, D a rek n a p is a ł p o d a n ie z p ro ś b ą o z w o ln ie n ie g o z o b o w ią z k u o d b y c ia z a s a d n ic z e j s łu ż ­ b y w o js k o w e j. W ó jt p o d a n ie p o p a rł, a w o js k o w a k o m e n d a u z u p e łn ie ń je p rzyjęła. D arek je s t p e w n y , ż e n a w e t m in iste r o b ro n y nic m u nie zrobi.

-

Trzeba umieć mataczyć, co nie?

W je g o ży ciu n ic się nie zm ie n iło . F o rm a ln ie je s t ro ln ik iem . P ra k ty c z n ie d z ie ń w d z ie ń h a n d lu je w Z ie lo n ej G ó rz e. J e s ie n ią je g o zie m ię z ao ra ł sz w a g ie r. W io s n ą s z w a g ie r ją o b s ie je ję c z m ie n ie m . L atem s z w a g ie r z b ie rze te n p lo n . C o zro b i z z ia rn em , to nie D arka s p ra w a . P óki o jc ie c żyje, s z w a ­ g ie r n ie w ie le m a d o g a d a n ia .

D arek c h c e m ie ć p ra w d z iw y sk le p . Z tym w ię k sz y p ro b lem . P o p ie rw sze , nie m a g o tó w k i. P o d ru g ie , jeśli sk le p z a re je s tru je n a sie b ie i d o w ie się o tym w o js k o w a k o m e n d a , to n ik t g o nie o b ro n i p rz ed s łu ż b ą w o js k o w ą . Z re s z ­ t ą ju ż k to ś s p o ś r ó d s ą s ia d ó w n a p is a ł a n o n im d o k o m e n d y , p rz y je ch a ł o fi­

cer, a le a k u ra t D a rek b ył w d o m u , w ię c k a p ita n ty lk o w y p ił k a w ę i p o ­ w ie d ział, że są sie d z i s ą z a w is tn i.

C o d o sk le p u , D arek rzecz p rz e m y ś ­ lał przy p o m o c y o jca: -

Mogę wziąć

kredyt z banku. Kupiłem ziemię, to

mam prawo skorzystać z pomocy. Kto

sprawdzi, czy te pieniądze włożę w

sklep, czy w gospodarstwo? Tylko...

na kogo zarejestrować sklep? Na oj­

ca? Na szwagra? Na siostrę?

- Jest wyjście -

p o d p o w ie d z ia ł o j­

c ie c p o n am y śle.

-Jakie? -

D arek p o d n ió s ł n a n ie g o w z ro k . -

Ożenić się?

-Tak.

- Z ciebie też robi się kombinator -

stw ie rd ziła m atk a ja k b y z a d o w o lo n a . -

Wdałeś się w ojca.

„Kobyla

ma mały bok"

Czy m oże pani wyjaśnić, co to

znaczy „palindrom” i skąd ta na­

zwa się pochodzi? - prosi czytelnicz­

ka z Zielonej Góry.

„Palindrom” - z greckiego palin-

dromos” (biegnący z pow rotem ” -

to wyraz albo zdanie, które - czyta­

ne normalnie lub wspak będzie

miało zaw sze takie samo brzmie­

nie. W polszczyźnie istnieje jeszcze

drugie określenie: wyraz

-

rak. Pa-

lindromem je s t więc imię Anna,

palindromami są np. „p o to p ”,

„k o k ”, „sos”, „oko”, a także zdanie

„Kobyła ma m ały bok”. U Tuwima

znajdziem y np. palindrom „Zako­

pane i cel wieczoru urocze i w lecie

na p o k a z”

(sad)

. . . j a k m a t a c z y ć m a m y

A l f r e d S I A T E C K I

w o js k u , m o że b y ła b y s p o k o jn ie jsz a . -

Nie mówili w telewizji, że żołnierz

stał na warcie i strzeli! do drugiego? A

ten jeden, co pod Warszawą zabił

swojego kolegę i z karabinem uciekł,

aż musieli go po lasach szukać? No,

co go karmił leśniczy... Broń Panie

Boże, żeby wywieźli cię do Arabów.

Tam zanosi się na wojnę. Biorą Ang­

lików, Amerykanów, to nie wezmą

naszych, jak u nas wszystko robi się

na zachodnią modłę?

nie wyszło -

rzekł filo z o ficz n ie i zap alił m o c n e g o .

J je s z c z e w c z a sie n au k i w t e c h ­ n ik u m D arek c z ę s to b y w a ł w B erlinie.

-

Będziesz gospodarzem -

p o w ie ­ d z ia ł o jc ie c d o sy n a g ło s e m nie c ie r­

p iąc y m sp rz e c iw u .

-Ja?

- Kupię ci ziemię i będziesz...

- Ałe ja nie chcę.

f Będziesz.

- Mnie gospodarowanie nie intere­

suje.

- Musisz być gospodarzem. Nie

zechcesz, to wezmą cię do wojska -

rzekł s r o g o o jc ie c i w y ja śn ił sy n o w i: -

Gdybyś był ożeniony, miaI dziecko,

matkę albo ojca na utrzymaniu... Gdy­

byś był chory, to by cię zwolnili.

który nie byl w wojsku, to dupa, nie

chłop. Że tam nauczą, jak prać skarpety...

- Czym ty sobie nabijasz głowę? Ja

żem byl dwa lata w wopie pod czeską

granicą. Nauczyli mnie czegokol­

wiek? Dali kaprala. -

O jciec D arka u w a ż a p o n a d to , że s łu ż b a w o js k o w a je s t rz ec zą z b ę d n ą , p o n ie w a ż o p o ­ w o d z e n iu n a w s p ó łc z e s n y m p o lu w alk i d e c y d u je n ie cz ło w iek , lecz k o m p u te r. U n a s p o w in n o b y ć tak , jak je s t w A m eryce: z w y c z a jn y c z ło w iek

Cytaty

Powiązane dokumenty

pały się jej po policzkach. — Mnie ot, polne chłopaki na przydział! Mnie ot, ten czarny ugór i jeszcze nie skopane skiby. — zainteresowała się — mnie ot, czas

Fot. rozgrywki ligow e odb yw ały się system em play off. Zastąpić takiego prezesa jest naprawdę trudno, ch ociaż ob iegow e pow iedzonko m ów i, że nie ma ludzi

„Jeśli ktoś ch ce znaleźć zło, niech przyłączy się do kolumny uch od źców kurdyjskich lub niech uda się do naszych dzielnic śródmiejskich i zobaczy, jak

znał się, że jego test na AID S jest pozytywny. Skrzywił się tylko,

Nigdy jednak nie odważyła się do niej zapukać, zagadnąć, a nawet uważnie przyj­.. rzeć

zaś bez większych ceregieli wepchnęli ją do sam ochodu i zawieźli do pobliskiego lasu. Jeszcze w wozie powiedzieli jej, że po kolei chcą z nią odbyć stosunek. Przeraziła

czynek. Kkto był ich ojcem, trudno zgadnąć. przychodziła do domu Bartłomieja K. Czy tylko do Bartłomieja K., tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, iż mówił o niej

W placówce urzędu miejskiego zajmującej się obcokrajowcami jest zatrudniona tylko jedna osoba, pan Ruediger John, który nie może sobie poradzić z załat­..