Bardach, Juliusz
Krajowcy, federaliści, inkorporacjoniści
: (w związku z książką Jana Jurkiewicz,
Rozwój polskiej myśli politycznej na
Litwie i Białorusi w latach 1905-1922,
Poznań 1983)
Przegląd Historyczny 7 5 /1 , 143-158 1984
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,
gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych
i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego
i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
JULIUSZ BARDACH
Krajow cy, federaliści, inkorporacjoniści
(w związku z książką Jana J u r k i e w i c z a , R ozw ój polskiej m yśli politycznej
na Litw ie i Białorusi w latach 1905— 1922, W ydaw nictw o Uniwersytetu im. Adama
M ickiewicza w Poznaniu, seria „H istoria” nr 100, Poznań 1983, s. 259)
W ostatnich dwóch dziesięcioleciach zbliżyliśm y się znacznie do uzyskania pełnego obrazu polskiej m yśli politycznej w czasach najnowszych. Zasługa to w pierwszym rzędzie ośrodka w rocławskiego i jego w tym zakresie animatora, nieodżałowanej pam ięci Henryka Z i e l i ń s k i e g o . A le sw ój wkład mają też inne środowiska, w śród nich i poznańskie. Tu właśnie ukazała się monografia młodego historyka — lituanisty Jana J u r k i e w i c z a o polskiej myśli politycznej na Litw ie historycznej w latach 1905— 1922, nawiązująca w e wstępie do założeń m eto dologicznych sform ułow anych przez H. Zielińskiego. Tematyka ta wiąże się ściśle z dyskutowaną w naszej nauce kwestią federalizmu ukazując koncepcje federalis- tyczne in vivo, bo w środowisku, które obchodziły n a jżyw iej, jako że dotyczyły bezpośrednio form jego ewentualnego politycznego bytowania *.
Granice czasowe pracy są w pełni uzasadnione. R ew olucja 1905 roku to za kończenie czasów bezwzględnego tłumienia i prześladowania polskości, a także i narodowego ruchu litew skiego, na ziemiach b. W ielkiego Księstwa Litewskiego zapoczątkowanych w latach 1863/1864 i kontynuow anych w zasadniczym ciągu aż do pierwszej rew olu cji rosyjskiej. Rok 1922 to z kolei data inkorporacji do Polski tzw. Litw y Środkow ej.
Temat w tytule został zarysowany szeroko. W praktyce autor ograniczył go nieco terytorialnie i przedm iotowo. W zakresie terytorialnym skupił się przede wszystkim na środowisku wileńskim , bardziej w ycin kow o prezentując polską m yśl polityczną na Kow ieńszczyźnie oraz na Białorusi. Ma to sw oje uzasadnienie rze czow e, ponieważ W ilno stanowiło ośrodek m yśli politycznej — i nie tylko p ol skiej — całego b. W ielkiego Księstwa Litewskiego. Program owo J. Jurkiewicz p o minął, jak to zaznaczył w e wstępie, zagadnienie stosunków polsko-żydow skich jako wym agające odrębnego opracowania. Na pewno sprawa m niejszości żydowskiej rysowała się w innym aspekcie niż aspirujących do autonomii, a później i samo dzielnego bytu państwow ego autochtonicznych Litw inów i Białorusinów stanowią cych większość na ziemiach b. W ielkiego Księstwa. A le jeśli m ów ić o stosunku różnych nurtów polskiej m yśli politycznej do innych narodowości, z którym i P o la cy współżyli na ziemiach północno-zachodnich, to stanowisko w kwestii żydow skiej łączyło się, choć niejednoznacznie, z założeniami program ow ym i w obec innych narodowości. M erytorycznie przecież należy uznać praw o autora do delimitacji obiektu jego badań; również pod kątem widzenia rozsądnego ich wym iaru. W tym względzie było to ograniczenie zasadne, zwłaszcza że tam, gdzie trzeba było zary
1 J. L e w a n d o w s k i , Federalizm. Litwa i Białoruś w polityce obozu b el-
wed.ersk.iego (XI.1918—IV .1920), W arszawa 1962; A. D e r u g a, P olityka w schod nia Polski w obec ziem L itw y, Białorusi i Ukrainy (1918— 1919), Warszawa 1969;
K. G r ü n b e r g , P olskie k on cep cje federalistyczne 1864— 1918, Warszawa 1971.
sow ać stosunek wszystkich grup narodow ościow ych do w ęzłow ych zagadnień bytu politycznego, autor przedstawia też pozycje stronnictw i ugrupowań żydowskich.
Książka J. Jurkiewicza została napisana w oparciu o obszerny materiał źródło wy. Autor wykorzystał szeroko prasę i druki nieperiodyczne, w ięc przede wszyst kim liczne broszury (nazywa je z uporem „broszurkam i” niezależnie od rozmiaru i m erytorycznej wagi), również publikowane poza obszarem L itw y i Białorusi. Na szczególne uznanie zasługuje wyzyskanie licznych pam iętników i wspomnień, rów nież niepublikowanych. Niewiele, ale coś ze wspom nień dałoby się jeszcze d o d a ć2. Obfitość oraz sumienna konfrontacja różnego rodzaju źródeł um ożliwiła autorowi wyczerpujące na ogół odpow iedzi na sform ułowany przez niego kwestionariusz.
J. Jurkiewicz najpierw zarysował główne nurty m yśli politycznej polskiej na przełomie X I X i X X w., a następnie śledził ich przemiany uwarunkowane przez wydarzenia historyczne, jak rew olucja lat 1905— 1906, lata monarchii dumskiej (określenie „lata reakcji p orew olu cyjn ej” użyte w tytule dla tego okresu jest w kontekście przedstawianych zagadnień chyba nazbyt jednostronne), pierwszej w ojn y św iatow ej, wreszcie lat 1918—1922, kiedy w wielostronnych konfliktach i zmaganiach uform ow ał się n ow y kształt polityczny ziem litewskich i białorus kich. Tego rodzaju ujęcie, biorąc pod uwagę, że myśl polityczna wiązała się n aj ściślej z wydarzeniam i politycznym i, jest — sądzę — uzasadnione. W ątpliwości budzi natomiast używanie przez autora w tytule każdego rozdziału rzeczownika „rozw ój” na określenie przemian polskiej m yśli politycznej. „R ozw ój” jest p o ję ciem w artościującym , gdy przem iany analizowane przez J. Jurkiewicza nie zaw sze — jak wynika z kontekstu — zasługiwały na taką pozytywną ocenę.
W ęzłow ym zagadnieniem dla polskiej m yśli politycznej na Litw ie historycznej była kwestia postulowanych najpierw , a potem rodzących s.ię now ych form bytu politycznego. Oznaczało to przede wszystkim w ybór wariantu stosunku wobec społeczności litew skiej i białoruskiej, a w konsekw encji ustalenie relacji wobec dojrzew ających w tym czasie ich aspiracji narodowo-państw owych. Nabierało to szczególnej aktualności w latach pierwszej w ojn y św iatowej i następnych. A kcep tując główne linie w y w od ów J. Jurkiewicza, również gdy chodzi o wyodrębnienie głów nych nurtów politycznych istniejących w społeczności polskiej na ziemiach litew sko-białoruskich w pierw szej ćw ierci X X wieku, w idzim y jednak je w nieco innej optyce. Różnica wynika z przekonania J. Jurkiewicza o braku istotnych roz bieżności pomiędzy poszczególnym i kierunkami polskiej myśli politycznej na tych terenach. Powtarza on w ielokrotnie tezę, którą eksponuje też w podsumowaniu, że wszystkie polskie nurty polityczne, z w yjątkiem rew olucyjnego, cechowała „w spól nota zasadniczych ce lów ” w ynikających również z faktu, że wszystkie kierunki polityczne polskie „opierały w znacznej mierze swą działalność na środowiskach ziemiańskich i rekrutującej się z nich inteligencji” (s. 252). U patrywałbym tu p ew ne uproszczenie, jak o że w środowisku inteligencji zwłaszcza postawy polityczne nie dają wytłum aczyć się bezpośrednio pochodzeniem społecznym. Ponadto — i co najważniejsze — szczegółow e w y w od y autora w ydobyw ając na plan pierwszy róż nice między krajow cam i, federalistam i i inkorporacjonistam i zdają się zaprzeczać tej apriorycznej tezie. Różnice b y ły istotne, gdyż dotyczyły różnych wariantów rozwiązań ustroju państw ow o-narodow ego ziem b. W ielkiego Księstwa. Stąd też ostra walka polityczna znajdująca wyraz nie tylko w bieżącej polem ice, skorej z natury rzeczy do przejaskrawień, ale i w w ypow iedziach form ułow anych już z pewnego dystansu.' Posłużym y się nimi, eksponując w szczególności te, które
2 M. in. wspomnienia W. M e y s z t o w i c z a , G aw ędy o czasach i ludziach t. I: Poszło z dymem, Londyn 1973; t. II: To co trw ałe, tamże 1974 oraz L. B r o e l - - P l a t e r a , Dookoła wspom nień, Londyn, b. d. [1971]. Por. J. B a r d a c h · , Z dzie jó w mentalności feu d a ln o-k on seń fa tyw n ej, PH t. L X V H I, 1977, z. 1, s. 107— 126.
k r a j o w c y, f e d e r a i jSc i, i n k o r p o r a c j o n iSc i
145
autor pominął, mimo że ich autorzy jako dramatis personae czy świadkowie w y darzeń wnoszą — jak się w ydaje — niejedno do zarysowanego obrazu. M owa tu 0 takich postaciach historycznych, jak Józef Piłsudski czy Lucjan Żeligowski, a spośród świadków M ichał K. Pawlikowski czy Aleksander Ładoś. Osobno rysuje się postać reprezentanta polskojęzycznych L itw inów — Stanisława Narutowicza. P ow rócim y też do autorów cytow anych przez J. Jurkiewicza, w szczególności do Zygmunta Jundziłła, Kazimierza Okulicza i Tadeusza W róblew skiego, a to ze w zglę du na wagę ich św iadectw i w ypow iedzi w kontekście naszego wywodu.
Ludność polska na ziemiach Litw y i Białorusi stanowiła — jak wiadom o — mniejszość. N ajwiększym je j skupiskiem b yło W ilno w raz z okolicą. Wilno było miastem polskim, ściślej polsko-żydow skim . Ale również i w innych, poza w ileń ską, guberniach — ch oć nieraz nieliczni — P olacy odgryw ali ze względu na ich skład społeczny (ziemiaństwo, inteligencja) istotną rolę ekonomiczną, społeczną 1 kulturalną, w yciskając swe piętno na całym kraju.
W łonie społeczności polskiej autor w yróżnił cztery głów ne nurty polityczne. Pierwszym był nurt konserwatyw no-ziem iański, lojalistyczny w obec caratu a pa ternalistyczny w obec ludności w iejskiej — białoruskiej czy litewskiej (s. 22 nn.). Charakteryzując stanowisko konserwatystów polskich na Białorusi, z widoczną do nich sympatią M ichał K. Paw likow ski pisał: „Tu trzeba podkreślić, że ideą tych sfer «zachow aw czych» było zawsze zgodne w spółżycie ze wszystkimi narodo wościam i M ińszczyzny, a w ięc przede wszystkim B ia ło r u s in a m i.--- - Edward W oyniłłow icz Jjposeł do Dumy Państwowej z guberni Mińskiej — przyp. J. В.] i jego
zwolennicy w alczyli nieustannie z tendencjami endeckimi, którym i pow oli nasią kały mieszczańska inteligencja polska i zdeklasowane ziemiaństwo miasta M iń ska” 3. Podobne stanowisko w obec chłopskiej ludności litew skiej zajm owali zacho w aw cy ziemiańscy na L itw ie etnicznej. J. Jurkiew icz zarysował postawy szeregu z nich (s. 84 n.). Uzupełnić je można świadectwem W aleriana Meysztowicza, w e dług którego większość polskiego ziemiaństwa na L itw ie etnicznej cechował nega tyw ny stosunek zarówno do N arodow ej D em okracji, której oparciem była inteligen cja i mieszczaństwo, jak i do nacjonalistów litewskich. Ziemianie, których pamięt- nikarz wspomina, z pietyzm em odnosili się do ludow ej kultury litew skiej, a zwłasz cza do języka litewskiego, w którym się ona uzewnętrzniała. „Nie tylko znaliśmy oba języki — pisał M eysztow icz — ale byliśm y do obu przywiązani, naprawdę dwujęzyczni. I uważaliśmy tą dwujęzyczność za przyw ilej, za bogactw o, którego nie mieli K o ro n ia rz e .--- Dumni byliśm y ze starożytności i piękna naszego litew skiego języka” \
Konserwatywne ziemiaństwo na ziemiach litew sko-białoruskich zachowywało dystans w obec Polaków z Królestw a, co objaw iało się również w postaci od ręb nego klubu w Dumie Państw ow ej — Koła K rajow ego (s. 55 nn.). Po upadku m o narchii w Rosji, poszukiwało ziemiaństwo polskie sojuszników w obronie społecz nego i własnościow ego status quo przed siłami zagrażającej od Wschodu — a także na m iejscu — rew olucji. Część ziemiaństwa widziała zabezpieczenie swego stanu posiadania w możliwie najdalej idącym rozszerzeniu granic Polski na W schodzie, druga — jak precyzyjnie ukazuje J. Jurkiew icz — przychylała się do rozwiązań typu federacyjnego, jeśli ta federacja mogła — w jej m niem aniu — odegrać rolę osłony przed groźbą przewrotu (s. 183— 185). Akcentow ała też, do czasu, odrębność
3 M. K. P a w l i k o w s k i , Mińszczyzna, [w:] Pamiętnik W ileński, Londyn 1972, s. 298 nn.
kraju północno-zachodniego, zbliżając się w tym do krajow ców , od których różniła się konserwatywnym programem społecznym 5.
Drugi kierunek stanowiła Narodowa Dem okracja głosząca hasło egoizmu na rodow ego (s. 26 i passim) i podporządkow ująca mu nasuwające się, a zmienne w zależności od sytuacji, rozwiązania polityczne. K iedy w czasie I w ojn y św iato w ej zarysowały się m ożliwości nowego, na zasadach samookreślenia ludności opar tego, ukształtowania bytu politycznego ziem b. W ielkiego Księstwa Litewskiego — ruchy narodowe litewski i białoruski wysunęły program y utworzenia odrębnych państw litew skiego i białoruskiego, w których Polacy znaleźliby się w sytuacji mniejszości narodowej. R eakcją na to ze strony polskiej stało się sformułowanie kon cepcji podziału ziem L itw y historycznej i inkorporacji W ilna wraz z silniej spolonizowaną Wileńszczyzną do państwa polskiego. Zwłaszcza od 1918 r. k on cepcja ta stała się dominującą w m yśli narodow o-dem okratycznej. Łączyła się ona z ideą absorpcji, zakładającą asym ilację m iejscow ej ludności niepolskiej, i zepchnę ła w cień wysuwane nieraz poprzednio projekty unii Polski z Litwą, mające zresz tą — jawnie lub dom yślnie — zapewnić w niej hegemonię stronie polskiej.
Stąd po zajęciu Wilna przez dyw izję litew sko-białoruską pod dowództwem gen. Lucjana Żeligow skiego w październiku 1920 r., narodowi dem okraci oraz szersze środowiska pozostające pod w pływ am i ideologii nacjonalistycznej, zgrupo w ane w Straży Kresowej oraz w inspirowanych przez nią Radach Ludow ych, ata kowali nadaną Wilnu z okręgiem nazwę L itw y Środkow ej. Upatrywali bowiem w tym próbę realizacji idei federacyjnej (s. 206). Tymczasem narodowi demokraci i ich sojusznicy domagali się bezwarunkowej inkorporacji ziemi wileńskiej do Polski, odrzucając nawet postulat ograniczonej je j autonomii (s. 233— 237). Skłonny do nadania ziemi wileńskiej autonom icznego statusu, przede wszystkim ze względu na opinię międzynarodową, rząd Ponikowskiego został zmuszony z tej racji do ustąpienia 6.
A tw m osferę zaciekłej walki prowadzonej przez ND przeciw ewentualności fede racji, w której Wilno pozostałoby w związku z Litwą, oddają dwa w ykłady Józefa Piłsudskiego z sierpnia 1923 roku pt. „Sprawa w ileńska” . M ów ił on wówczas, przed stawiając skierowaną przeciw niem u kampanię praw icy narodow ej: „Nie ja w y myśliłem nazwę Litwa Środkowa, ale to pachnie Belwederem . Belweder jest w robocie. Piłsudski — autor rom ansów federacyjnych. Piłsudski — autor klęsk Polski. Hece narodowe! Sutenerzy przy pracy! Znam, zanadto dobrze z n a m .---Belweder robi państwo litew skie! Praca przeciw ko Polsce! Zdrajca narodow y za gnieździł się w B elwederze” 7. Przedstawiając następnie wydarzenia poprzedzające akcję gen. Żeligowskiego, a w szczególności zajęcie Wilna w kwietniu 1919 r. przez w ojska polskie pod jego dowództwem oraz odezw ę z 22 kwietnia zaadreso waną „D o mieszkańców b. W ielkiego Księstwa Litew skiego” , Piłsudski stwierdzał,
5 Stąd Z. J u n d z i ł ł (Z dziejów polskiej myśli polityczn ej na Litw ie histo
ryczn ej, „A lm a Mater Vilnensis” t. V, Londyn 1958, s. 43) określał ich jako „sy m
patyków idei krajow ej (lecz nie grupy krajow ców wileńskich)” .
6 K. O k u 1 i с z, Brzask, dzień i zm ierzch na ziem iach L itw y historycznej, [w :] Pamiętnik W ileński, s. 47, podkreśla m ocno zaobserwow any także przez in nych autorów fakt, że tendencje federalistyczne (lub autonomiczne) były silniej sze w kołach politycznych W arszawy, która na problem W ilna patrzyła w kon tekście ogólnopaństwow ym , gdy w samym W ilnie patriotyczne em ocje i obawa przed w ejściem w skład państwa litewskiego dyktowała większości Polaków p o zycję całkow itej integracji W ileńszczyzny z państwem polskim. K. Okulicz uważa „Straż kresow ą” i stworzone przez nią „Rady L udow e” , które odegrały dużą rolę w propagandzie programu inkorporacyjnego, za „organizacje im portowane z K ró lestwa” (tamże, s. 67). Ocena taka jest — sądzę — wynikiem niedoceniania siły nurtu nacjonalistyczno-inkorporacyjnego wśród m iejscow ej ludności polskiej.
K R A J O W C Y , F E D E R A L !S C I, I N K O R P O R A C J O N lS C I 147
że odezwa wileńska „spotkała się natychmiast z określeniem, że przygotow uję tron w ielkiego księcia litewskiego w W ilnie i dla sw ojej Ż ydów eczki go przeznaczam” ®. W ydaje się, że przedstawienie przez autora nurtu nacjonalistycznego, repre zentowanego głów nie (ale nie tylko!) przez N arodow ą Dem okrację w ypadłoby bar· dziej plastycznie, gdyby zostało ukazane w kon fron tacji z kierunkami przeciw ny mi. Jej polem icznym w yrazem jest m.in. pow ołany w yżej tekst.
Trzecim nurtem, któremu J. Jurkiewicz poświęca najw ięcej uwagi, byli kra jow cy . Nazwa ich — warto dodać — nie ma nic wspólnego z tytułem wydawanego w Petersburgu przez Erazma Piltza pisma „K ra j”, reprezentującego poglądy tzw. rea listów 9, a w yw odzi się najpew niej od nazwy „kraj północno-zachodni” , jakim w tym czasie określano w term inologii urzędowej, ale i potocznie, ziemie Litw y historycznej. Pierwszą form ą organizacyjną k rajow ców było Polskie Stronnictwo Demokratyczne na Litw ie powstałe w gorących latach początku X X stu le cia 10. Stąd Z. Jundziłł identyfikow ał k ra jow ców z demokratami w ileń sk im iu, co było słuszne dla okresu przed latami 1915—1917, kiedy w środowisku demokratów w i leńskich zaczęły się rysow ać różnice między konsekwentnymi, rzec można orto doksyjnymi, krajow cam i a federalistam i zm ierzającym i w kierunku związku z od radzającą się, najpierw w czynie zbrojnym i w polityce a potem i ustrojow o, P ol ską. Na różnice te zwraca J. Jurkiewicz uwagę analizując mem oriał Michała R o mera złożony w sierpniu 1915 r. Naczelnemu K om itetow i Narodowemu (s. 126 nn.). K rajow cy uznawali prym at interesów całej ludności kraju nad interesami każdej z grup narodow ościow ych. Jednocześnie, jako reprezentanci społeczności polskiej nie godzili się na traktowanie P olaków na Litw ie jako mniejszości, lecz jako jednego z trzech elem entów hdstoryczno-państwowych i . kulturotw órczych kraju. Hasło całości i niepodległości L itw y historycznej łączyli oni z postulatem równouprawnienia wszystkich zamieszkujących kraj narodowości. „K rajow ość — pisał o ich ideologii Jundziłł, który się do tej grupy zaliczał — była potrzebą pewnego ideow ego scalenia tego wszystkiego, co stanowiło obszar różnolity pod względem etnicznym i wyznaniow ym , ale jednolity w związaniu terytorialnym, kulturalnym i w spólnego historycznego bytu. T erytorialnie to dorzecze Niemna, historycznie ziemie b. W ielkiego Księstwa Litew skiego” 11.
Na łamach „G azety K ra jow ej” i „Przeglądu W ileńskiego” rzecznicy k ra jow ców, jak M. Romer, W itold A bram owicz, Zygm unt Nagrodzki, Jan Piłsudski (m łod szy brat Józefa), Bronisław Krzyżanowski, Ludwik Chomiński, Helena Romer i inni rozw ijali poglądy swego k ieru n k u 13. Zmierzał on najpierw do autonomii „kraju
8 Tamże, s. 130. Ostatni zwrot stanowi aluzję do lansowanej przez przeciw ni ków politycznych plotki, że starsza córka J. Piłsudskiego była owocem jego związ ku z córką znanego działacza PPS, Feliksa Perla (ob. notę w ydaw cy K. Swital- skiego na s. 130). O metodach w alki politycznej, w których celowała ND, m ów ił dalej J. Piłsudski, że G. Narutowicz „dopóki był ‘skromnym ministrem był dla wielkiej ilości Polaków szlachcicem, pochodzącym z Kow ieńszczyzny” . Gdy został prezydentem RP „stał się Żydem. —— Wystarczą pierwsze lepsze bzdury, aby znaleźli się Polacy, którzy im uwierzą” . Zdarzały się — dodawał — nawet nabo żeństwa dziękczynne organizowane po jego zamordowaniu. Analizując przyczyny tej — i podobnych akcji — u źródeł ich znajdował „próbę zastraszenia człowieka głupim śmiechem babiny, rykiem sutenerów, hałasem i wrzawą hecy. narodow ej” (s. 134— 135).
s Tak zdaje się sugerować Z. J u n d z i ł ł , op. cit., s. 43. 10 K . О к u 1 i с z, Brzask, dzień i zmierzch, s. 26.
11 Z. J u n d z i ł ł , ap. cit., s. 44: „Dem okraci w ileńscy alias krajow cy...”. 12 Tamże, s. 46.
u Charakterystykę składu osobow ego czołow ej grupy k rajow ców dali Z. J u n d z i ł ł , op. cit., s. 40— 44, i K. O k u l i c z , op. cit., 's. 26— 29. Na marginesie zau ważmy, że J. J u r k i e w i c z zaliczył na s. 117 przypis 103 uznanego leadera kra jo w có w W itolda A bram ow icza do socjalistów a Helenę K om er (później R om
er-północno-zachodniego” , a od 1915 r. wysuw ał hasło niepodległości Litw y historycz n ej.1 więc utworzenia niezależnego państwa litew sko-białoruskiego. To państwo miało zadecydować dopiero o charakterze związku z Polską (federacja, konfede racja, sojusz) w oparciu o zasadę: „w olni z wolnym i, równi z rów n ym i” . P odpo rządkowywano więc — i na tym polegała specyfika postaw y k rajow ców — interes polskiej grupy narodow ościow ej interesowi kraju jak o całości. W ynikało to, jak można sądzić, z przenikającej to środowisko — podobnie jak ziemiańskich konser watystów — świadomości, że Polacy na Litwie historycznej by li w przeważającej większości potomkami Litw inów i Białorusinów, głów nie szlachty, która uległa kulturalnej polonizacji. A le podczas gdy w innych grupach polonizacja kulturalna doprowadziła do ukształtowania się polskiej świadom ości narodow ej identyfikującej się z „K oroniarzam i”, k rajow cy — Polacy pod względem kultury — zachowali tradycję odrębności państw ow ej, świadomość polityczną obywateli b. W ielkiego Księstwa Litewskiego. Byli Litw inam i w sensie historycznym u , co rzutowało i na ich postawę w polityce bieżącej. Niektórzy szli w tym kierunku bardzo daleko. Tak więc Michał Romer w dziele „Litwa. Studium o odrodzeniu narodu litew skiego” w ypow iadał pogląd, że „w cielenie Polaków litewskich —* — d o litewskiej form acji narodowej może i pow inno się dokonać, ale jeno na podstawie czynnika obywatelskiego — bez tykania ich polskiej indywidualności kulturalnej” (s. 96—7). W nurcie zarysowanym przez Romęra zdaje się sytuować nie do końca wyjaśniona geneza uniwersału z grudnia 1915 r. sygnowanego przez anonim ową Radę T ym czasową K onfederacji W ielkiego Księstwa Litewskiego, wydanego w czterech jęz y kach (polskim, litewskim, białoruskim i żydowskim), a zapowiadającego działania mające na celu utworzenie z ziem b. W ielkiego Księstwa niezawisłego państwa, dziedzictwa wszystkich zamieszkujących je i równouprawnionych narodowości (s. 136—7). H. W i s n e r wspom ina jeszcze o drugiej, późniejszej odezwie tej K onfederacji, "która również nie ujawniała nazwisk s y g n a t a r i u s z y J . Jurkie w icz — idąc za autorem studium o tym uniwersale W iktorem S u k i e n n i c - k i m — skłonny jest przypisać go „jednostkom z pośród k rajow ców ” idącym n aj dalej w kierunku krajow ości” (s. 143, przypis 275).
K rajow cy, choć nie pozyskali m asowego o p a rc ia tó, byli nurtem liczącym się, tak ze względu na ciężar gatunkowy ich reprezentantów, w śród których były osobow ości o dużych walorach indywidualnych, jak i na intelektualne oraz histo ry czno-em ocjonalne w alory ich argumentacji. Nie bez znaczenia było i to, że kra jo w c y byli naturalnym niejako kontrahentem strony polskiej w jej stosunkach przede wszystkim z Litwinami, ale także i z Białorusinami.
Żywotność tradycji historycznej połączona z żywą też ideą tolerancji i prze konaniem o potrzebie przyjaznego współistnienia różnych narodow ościow o i w y - znaniowo społeczności, podbudowana równościową ideologią demokratyczną, stano w iła o odrębności m yśli politycznej krajow ców , oryginalnego płodu — jak to p od nosi i J. Jurkiewicz — ziem Litw y i Białorusi.
-Ochenkowską) najpierw zaprezentował jako przedstawicielkę kół ziemiańskich (na s. 185), a dopiero później (na s. 218) zaliczył ją do k rajow ców , gdy w istocie repre zentowała ona ten ostatni kierunek od początku sw ojej działalności.
14 К. О к u 1 i с z, Podział ziem W ielkiego Księstw a L itew skiego, [w:] Dzieje
ziem b. W ielkiego K sięstw a L itew skiego, „A lm a Mater Vilnensis” t. III, 1953, s.
134— 135. Ob. też C .' B a u d o u i n d e C o u r t e n a y - J ę d r z e j e w i с z o w a,
Grupy etniczne na ziemiach W ielkiego Księstw a Litew skiego i trzy narody, tamże,
s. 350— 383.
15 Zob. przypis 18.
1βΖ. J u n d z i ł ł (op. cit., s. 43) charakteryzując bazę społeczną krajow ców stwierdzał: „Za tą garstką ludzi fý e stały zastępy zwolenników w społeczeństwie. Miała ona wielu sympatyków, ale i.iało takich, którzyby się z nią otw arcie łączyli” .
K R A J O W C Y , F E D E R A LJS C I, I N K O R P O R A C J O N lS C I 149
Najbardziej konsekwentni w yznaw cy i propagatorzy idei krajow ej, Ludwik Abram owicz i Tadeusz W róblew ski pozostawali — w edług Z. Jundziłła — „w orbi cie k rajow ców ” , a nie w ich cen tru m 17. C zy dlatego, że identyfikuje on — jak już była mowa — k rajow ców z demokratami wileńskim i? Znamienne są dalsze przemiany w tym środowisku. Otóż po zajęciu Wilna przez gen. Żeligowskiego, gdy większość grupy dem okratów wileńskich, o których była wyżej mowa, wraz z m łodym pokoleniem , do którego Judziłł zalicza W itolda Stankiewicza, K azim ie rza Okulicza, Mariana Zyndram -K ościałkow skiego, Mariana S w iech ow sk iego. i in nych, angażowała się czynnie w e władzach i w życiu politycznym Litw y Środkowej, T. W róblew ski i L. A bram ow icz odm ów ili w spółpracy z władzami powołanym i przez gen. Żeligow skiego (s. 224). Jundziłł — jak pod aje — uczynił to samo, •a M. Romer oburzony „żeligiadą” zadeklarował się ja k o Litw in o kulturze polskiej i osiadł w K ow nie. Na terenie Wilna L. A bram owicz, po przedwczesnej śmierci T. W róblew skiego (zmarł w 1925 r.), pozostał na posterunku jako nieugięty obrońca redagowanego przez siebie „Przeglądu W ileńskiego” (s. 224).
W związku z nurtem m yśli politycznej k ra jow ców wart jest rozważenia sfor m ułowany niedawno przez Henryka Wisnera pogląd, że „w aspekcie politycznym działalności społeczeństwa polskiego ziem litewskich zwracał uwagę brak dążeń do stworzenia niepodległego, własnego państwa. Poczucie odrębności ukształto wane w toku całych d ziejów Rzeczypospolitej Obojga N arodów i w latach zaborów nie wystarczyło do w ytw orzenia odrębnego narodu” tó. Są tu poruszone dwie róż ne sprawy. Jedną rzeczą jest bow iem patriotyzm k rajow y, a inną powstanie naro du, na który zabrakło miejsca, skoro na ziemiach b. W ielkiego Księstwa uform o w ały się u schyłku X I X i na początku X X w ieku dwa narody: litewski i biało ruski. Oba były oparte na ludności w iejskiej, która stanowiła— jak dowodzą liczne przykłady — podstawę form ow ania się wielu now oczesnych narodów Europy środ kow o-w schodniej.
Byli co prawda w śród Polaków litewskich (czy polsko-języcznych Litwinów) jednostki, które uważały, że Polacy na Litw ie m ogliby stanowić odrębny naród, na kształt W alonów w Belgii, łączących francuski język i kulturę z poczuciem odrębności etnicznej i z belgijskim patriotyzmem państwowym. Tak w szczegól ności sądził Stanisław Narutowicz, w yw odzący się ze szlachty żmudzkiej działacz litewski, dwujęzyczny, ale o przewadze kultury polskiej, brat rodzony pierwszego Prezydenta RP. Stanisław Narutowicz był przeciw ny odnowieniu unii z Polską z obaw y, by nie uzyskała przewagi nad Litw ą, aczkolw iek b y ł rzecznikiem usta nowienia przyjaznych i ścisłych stosunków między sąsiadującym i państwami, które łączyła w ielow iekow a wspólna przeszłość и . Paralela W alonow ie — Polacy litewscy
17 Tamże, s. 43.
18 H. W i s n e r, W ojna nie wojna, W arszawa 1978, s. 88.
13 Ob. biogram Stanisława Narutowicza pióra P. Ł o s s o w s k i e g o w PSB t. X X II, 1977, s. 578—579. Pogląd S. Narutowicza na sprawy współżycia p olsk o-li tewskiego zarysował jego syn Kazimierz w nieopublikow anym studium: ;,Próba naszkicowania sylwetki m ojego ojca Stanisława Narutowicza, jakim go pamiętam” (maszynopis z lat sześćdziesiątych w posiadaniu K. Narutowicza), gdzie m. in. czy tamy: „był S. Narutowicz przeciwnikiem wszelkich p rojek tów federacyjnych w la tach 1917— 1919, gdyż budziły one zawsze nieufność w Litwinach. — — W ierzył w tedy w m ożliwość powstania typu obywateli niepodległej Litwy, przypom inające go W alonów belgijskich, lojalnych wobec w spólnego państwa, lecz pozostających Polakami pod względem kultury i narodowości. Sam siebie za takiego uważał” . J. Jurkiewicz S. Narutowicza ze względu na jego udział w litewskim życiu p oli tycznym traktuje jak o działacza litewskiego (s. 144, 150). Takie ujęcie może być uzasadnione przez fakt, że S. Narutowicz reprezentował litewski patriotyzm pań stwowy, który godził z polską przynależnością kulturalną. Jak stwierdza K. Naru tow icz: „O jciec mój nie znajdow ał również wspólnego języka z krajow cam i w
i-nie sprawdziła się w praktyce dlatego przede wszystkim, że w przeciwieństwie do W alonów zasiedlających zwarte terytorium — W alonię i bazujących na ludzie, P olacy na Litwie historycznej opierali się przede wszystkim na szlachcie i inteli gencji głów nie pochodzenia szlacheckiego, nawet jeśli te obie w arstw y nie stano w iły liczebnie większości ludności przyznającej się do polskości. A to nie w ystar czało do uformowania odrębnego narodu P olaków — Litw inów. Józef C h l e b ó w - c z у к w ypow iedział uzasadniony licznym i faktam i pogląd, że w e wschodniej Europie Środkow ej „sam ookreślenie narodowe poważnej części żyjących tu spo łeczności w ym agało świadomej akceptacji oraz celow ego wysiłku, jeśli nie wszyst kich, to w każdym razie znakomitej większości danej społeczności, bez względu na dzielące ją przedziały społeczne i inne” ®. Świadom ość znakomitej większości ludności polskojęzycznej na L itw ie prowadziła — naturalną k oleją rzeczy —· nie do ukształtowania kilkusettysięcznego narodu, słabszego liczebnie od współmiesz- kających na tych ziem iach L itw in ów i Białorusinów, ale do identyfikacji z naro dem polskim zamieszkałym na terytorium Polski etnicznej. Równocześnie ci nie liczni przedstawiciele polsko-litew skiego ziemiaństwa, którzy w łączali się do p ro cesu odiodzenia narodowego L itw y, jak M ieczysław D ow ojn o-S ylw estrow icz czy Otton Zawisza, uważali się za polskojęzycznych Litw inów (s. 97, przyp. 506). Tak odbyw ał się proces różnicow ania na zasadzie św iadom ego w yboru. Zachodził on tam wszędzie, gdzie dwie lub w ięcej społeczności w spółżyły ze sobą, a w miarę form owania się nowoczesnych narodów przeobrażały sw oją strukturę i św iado mość.
Podobne do k rajow ców stanowisko w kwestii przyszłości kraju, oczywiście z innym kontekstem ekonom icznym i społecznym , zajm ow ali polscy socjaliści. Znalazło ono wyraz w postawie S ek cji Litewskiej PPS, która łącząc się w 1907 r. z litewską socjaldem okracją w Litewską Socjalno-D em okratyczną Partię (LSDP), zastąpiła postulaty niepodległościow e hasłem autonomii L itw y. R ów nież w latach I w ojn y i bezpośrednio po niej p olscy socjaliści współdziałali z krajow cam i głosząc prym at interesów krajow ych nad narodowym i, zwłaszcza gdy centrum narodowe znajdowało się poza granicami L itw y historycznej. Tak w ięc Aleksander Zasztowt w w ypow iedzi przeznaczonej dla czytelników z Królestw a stw ierdzał w czerwcu 1915 r., że na Litw ie historycznej każda narodow ość powinna w ykazyw ać takie poczucie „obyw atelskości” , któ:re nie pozw oliłoby na podporządkow anie interesów kraju „w o li politycznej czy też interesom innych, poza krajem leżących centrów ” (s. 125). M im o tak zadeklarowanego stanowiska, w latach I w ojn y św iatowej do szło jednak w LSDP do rozłamu na skutek różnic w ujm ow aniu kwestii narodo w ej. Grupa polskich socjalistów powołała do życia Polską Partię Socjalno-D em o-
kratyczną Litw y i Białorusi, która zajęła stanowisko federalistyczne, a w Sejm ie W ileńskim weszła w skład m niejszości, która w obliczu zwycięstw a in k orporacjo- nistów broniła przynajm niej idei autonomii Ziem i W ileńskiej.
K ontakty dem okratów wileńskich z konsekwentnymi — ja k ich nazywam — krajow cam i oraz z socjalistam i fu n k cjon ow ały na różnych płaszczyznach. Niemało ważnym forum ułatwiającym porozum ienie, a w każdym razie wzajem ne zrozu mienie się w dobie form owania się państwowości polskiej — a i później — było
leńskimi. Twierdził, że ci ostatni, m im o_ich przyjaznych dla aspiracji litewskich poglądów , w idzieli zawsze na końcu drogi, którą zmierzali — jakąś form ę fed e racji z Polską, co odstraszało L itw inów ” (tamże). Jak wynika z kontekstu, chodziło tu o k rajow ców w ich składzie sprzed 1919—1920 roku. Za udostępnienie Jego cennego studium pragnę w tym m iejscu p. K. Narutow iczow i serdecznie podzię kow ać — J. B.
J0 J. C h l e b o w c z y k , P rocesy narodotwórcze w e w schodniej Europie środ
K R A J O W C Y , F E D E R A L I Ś C I , I N K O R P O R A C J O N I S C I 151
wolnomularstwo. Dość szeroko przedstawił rzecz K . O k u licz21. Rolę masonerii w m iędzyw ojennym już W ilnie podkreślał też Czesław Miłosz, pisząc o Wilnie jako mieście m ason erii22, oczyw iście w odniesieniu do elity intelektualnej miasta. B yło by też interesujące pod jęcie próby wyjaśnienia roli wolnomularstwa w dziele zbliżenia dem okratów wileńskich do obozu belw ederskiego w pierwszych latach niepodległości.
Czwarty wreszcie nurt to socjaliści-internacjonaliści, w ięc przede wszystkim SDKPiL. Wśród Polaków na Litw ie był to kierunek niezbyt liczny, który umocnił się pod w pływ em zwycięstw a R ew olu cji Październikowej. W idział on w rew olu cji rozwiązanie wszystkich spraw narodow ościow ych b. Cesarstwa Rosyjskiego, w ięc i jego ziem północno-zachodnich.
W latach I w ojn y św iatow ej w polskich kołach politycznych nad Niemnem i W ilią oraz nad Wisłą zyskały znaczny rozgłos koncepcje federalistyczne. W od różnieniu od krajow ców , federaliści wysuw ali na plan pierwszy ideę odnowienia więzi państwow oprawnej pom iędzy Polską a Litwą. Pod tym warunkiem skłonni byli uznać całość terytorialną ziem Litw y historycznej. Idea ta była popularna w środowisku związanym z obozem niepodległościow ym , którego orężnym ekspo- nentem b y ły Legiony. W ślad za współczesnym i, J. Jurkiewicz środowisko to określa mianem „n arod ow ców ” . Nazwa może b y ć myląca, jako że zwykło się nią określać narodowych demokratów, którzy — od lat dwudziestych — tak nazywali samych siebie. Ci niepodległościow cy stanowili w ięc piąty nurt politycznej myśli polskiej na Litwie historycznej w dobie I w ojn y św iatow ej i b e2(pośrednio po niej.
W obliczu zarysowującej się perspektywy odzyskania przez Polskę niepodleg łości oraz nowych rozwiązań politycznych na ziemiach b. W ielkiego Księstwa L i tewskiego, nastąpiło zbliżenie nurtu niepodległościow ego („narodow ców ” ) z dem o kratami wileńskim i oraz polskim i socjalistami na płaszczyźnie niepodległości Polski i Litw y oraz powiązania obu państw węzłami federacji. Nie była to jednak — jak pisze autor — „konsolidacja” (s. 117), bo utrzym yw ały się między obu kierunkami różnice, które dały znać o sobie w postaci wydania dwu odrębnych odezw p ro gramowych. „N arodow cy” akcentowali jako cel polityczny odnow ienie unii p o l sko-litew skiej, dem okraci i socjaliści skupieni w Polskim Bloku Dem okratyczno- -N iepodległościow ym L itw y i Białej Rusi w sw oje odezw ie (z 23 września 1915) w ypow iadali się za powstaniem federacji litew sko-białoruskiej połączonej unią z Polską, jeśli tak zadecyduje sejm w W ilnie w ybrany na zasadzie demokratycznej ordynacji w yborczej. Odezwę kończono wezw aniem : „N iech żyje niepodległa Litwa i Białoruś! Niech żyje niepodległa Polska L udow a!” (s. 132—133).
Mniej skłonni do liczenia się z głosem większości piłsudczycy zgrupowani w Polskiej Organizacji W ojskow ej podjęli próbę realizacji federacji polsk o-litew skiej w drodze zamachu stanu. W końcu sierpnia 1919 r. władze litewskie w K o w nie w ykryły spisek POW i grupy propolskich Litw inów , m ający na celu obalenie rządu Taryby i pow ołanie rządu polonofilskiego, który miał zadzierzgnąć z Polską w ięź federacyjną. Ujawnienie planu przewrotu zaostrzyło m ocno stosunki polsko -litewskie. W obliczu niepowodzenia planowanego zamachu stanu, pojaw iły się skrajne postaw y i w śród „dem okratów wileńskich” , jak odnotowany przez J. Jur kiewicza głos M. Swiechow skiego, proponujący obalenie Taryby w drodze zbrojnej w ypraw y na Kowno. Następnie mianoby rozpisać w yb ory i pow ołać konstytuantę w W ilnie, któraby usankcjonow ała więź federacyjną między obu krajam i (s. 202— 203).
Wskazuje to w yraźnie na wewnętrzne zróżnicowanie w nurcie federalistycz- nym. W dalszym ciągu odchodzili od niego rozczarowani istniejącymi w nim p o l
21 К. О к u 1 i с z, Podział ziem, s. 26— 29.
skimi teńdencjami ekspansjonistycznymi demokraci i socjaliści, jak M. Romer czy Jerzy Czeszejko-Sochacki. Pierw szy został z czasem rektorem litewskiego Uni wersytetu w Kownie, drugi wszedł do sejm u RP jako poseł komunistycznej Frak cji Poselskiej. Z drugiej strony w iększość dem okratów wileńskich wiążąc się coraz bardziej z obozem legionoiwym — nde bez w pływ u na to osobow ości Piłsudskiego i związku z nim środowiska wileńskiego — ewoluowała wraz z obozem belw eder- skim, sytuując się na jego lew ym , nie nacjonalistycznym skrzydle.
K oncepcje federalistyczne najbardziej rozpowszechnione wówczas w środo wiskach opow iadających się za tym modelem ustroju państwow ego posiadały — w odniesieniu do Litw y historycznej — specyficzną, nie dość dotychczas uwydat
nioną cechę. Była nią złożona, bo dwuszczeblowa struktura projektow anej federacji. Pierw szy jej szczebel dotyczył ukształtowania się ziem b. W ielkiego Księstwa Litewskiego jako państwa kantonalnego, złożonego z trzech kantonów: polskiego z Wilnem, litewskiego z K ow nem i białoruskiego z Mińskiem. Niektórzy dodawali i czwarty kanton — łotewski z Rygą. Ideę tę sform ułow ał ongiś Bolesław Lim a nowski w czasie pobytu w Szw ajcarii, kiedy przykład' federacji helweckiéj pobu dził go do myśli o przeniesieniu tego wzoru na ziemie nad Niemnem i Dźwiną*3, i odtąd funkcjonow ał on w polskiej myśli politycznej. N ajwcześniej, bo u schyłku 1916 r., sform ułowała postulat L itw y historycznej jak o „sam odzielnej jednostki praw no-państw ow ej z centralnym organem praw odaw czym w W ilnie”, ale podzie lonej na autonomiczne p row incje i pozostającej w związku z Polską opartym na równorzędności obu stron, deklaracja grupy polskich socjalistów, co — jak trafnie zauważa J. Jurkiewicz — „św iadczy o przychylaniu się przez nich do kon cep cji kantonalnego ustroju przyszłej L itw y” (s. 141). Pod w pływ em demokratów i socjalistów kantonalną kon cepcję tymczasowego zarządu L itw y przedstawił u schyłku okupacji niem ieckiej, bo w październiku 1918 r., władzom okupacyjnym Kom itet Polski.
W Sejm ie Ustawodawczym w W arszawie koncepcję kantonalną rozw ijali w ios ną 1919 r. reprezentanci Zw iązku Polskich P osłów Socjalistycznych (ZPPS) F. Perl i sam w yw odzący się z Wilna M ieczysław Niedziałkowski (s. 191— 192). P rojekty ustroju kantonalnego L itw y historycznej form ułow ali też W itold Kam ieniecki i Marian Swiechowski. .
Szczególnej aktualności nabrała koncepcja kantonalna po zajęciu Wilna przez gen. L. Żeligow skiego. W myśli m.in. dem okratów wileńskich ta „polityka faktów dokonanych” miała skłonić Litw inów z Kow na do porozumienia z Tymczasową Kom isją Rządzącą L itw y Środkow ej, na czele której stanął dawny przywódca k ra jow ców W itold Abram owicz. Także ukuta zapewne przez niego nazwa „Litwa Ś rodkow a” była pomyślana jako element ułatw iający osiągnięcie tego kom prom i sowego form alnie rozwiązania.
Projekt rozwiązania kantonalnego odpowiadał w głów nych liniach propozycjom rządu w Warszawie. Został on też zaakceptowany przez belgijskiego męża stanu Paula Hymansa, który na kon feren cji w Brukseli, pośw ięconej sprawie uregulo wania zatargu polsko-litew skiego w maju 1921 r. (J. Jurkiew icz na s. 229 podaje błędnie rok 1920) ^4, wystąpił z projektem dwukantonalnego państwa litewskiego związanego węzłem konfederacji z Polską. K on cepcji kantonalnej byli przeciwni
_ _
_______
y
23 Ob. też J. B a r d a c h , Inflanty, L itw y, Białoruś w tw órczości Bolesława Lim anowskiego, PH to L X V , 1974, z. 3, s. 487.
Przy okazji warto zw rócić uwagę na kilka innych omyłek powstałych bez wątpienia w toku druku. Tak w ięc Rataj miał na imię M aciej (a nie M arcin jak na s. 193), posłem do Sejm u W ileńskiego z ramienia PPSDLiB był Stanisław Ba giński (nie S. Barwiński jak na s. 248), zjazd białoruski w W ilnie w itający odezwę Piłsudskiego z 22 kwietnia 1919 od b y ł się 9— 11 czerwca (nie 9—11 kwietnia jak
K R A J O W C Y , F E D E R A L lS C I , I N K O R P O R A C J O N lS C I
153
w zasadzie krajow cy, upatrując w niej podważenie jedności ziem b. W ielkiego Księstwa. Skłonni byli oni natomiast recypow ać ideę autonom ii kulturalnej p o szczególnych grup narodowościowych, zaczerpniętą z ideologii austromarksizmu (s. 214). Argum entowano m.in. tym, że um ożliwi ona ludności polskiej korzystanie z pełni praw także poza okręgiem wileńskim oraz stw orzy warunki rozw oju kul turalnego zamieszkałym licznie w miastach całego kraju Żydom.
Drugi szczebel dotyczył form y związku państwa litew sko-polsko-białoruskiego z Polską. Chodziło tu o ściślejszą lub bardziej luźną w ięź instytucjonalną pom ię
dzy dwoma sfederow anym i państwami, z których jedno — Polska byłaby pań stwem scentralizowanym, zaś drugie — Litw a federacyjnym . W federacji litew skiej polskim b yłb y albo wileński kanton centralny, albo — przy przyjęciu kon cep cji autonomii kulturalnej — Polacy byliby narodowością krajow ą odgrywającą, ze względu na pozycję społeczną i intelektualną, potencjał ekonom iczny oraz dzięki wsparciu Państwa Polskiego — na drugim, wyższym szczeblu federacji — czołową, decydującą rolę.
Rozwiązanie federacyjne było więc podw ójnie w ygodne dla Polaków, bo dawało im przewagę zarówno na szczeblu litewskim, jak i na drugim, wyższym, który tradycyjnie można by nazwać u n ijn y m 25. Z tego samego powodu było stanowczo odrzucane przez Litw inów , a traktowane podejrzliw ie i z rezerwą przez większość narodowych działaczy białoruskich.
Analizując polską m yśl polityczną na Litw ie historycznej z punktu widzenia uformowania now ych struktur państwowych w kontekście relacji Litwa historycz na — Polska, można w ięc w yróżnić trzy zasadnicze kierunki: krajow ców , federa- listów, wreszcie inkorporacjonistów, których można określić też mianem aneksjo- nistów.
Osobno należy w yróżnić socjalistów -internacjonalistów (następnie komunistów), którzy sytuowali się w nurcie politycznym rew olucyjnej lew icy socjalistycznej, a potem III M iędzynarodówki. W arto podkreślić, że w tym nurcie wzięła górę idea państwa w ielonarodow ościow ego w postaci republiki litew sko-białoruskiej. Zna lazła ona wyraz w powołaniu, w początku 1919 r., Republiki Rad L itw y i Białorusi. Nie przetrwała ona długo i upadła w kwietniu 1919 r. w wyniku w ypraw y J. Pił
sudskiego na W ilno, która napotkała żyw y oddźwięk w śród ludności polskiej. Republika Rad nie znalazła też poparcia większości L itw inów dążących do utw o rzenia własnego państwa narodowego. Błędem kom unistów było i to, że nie w y sunęli oni hasła reform y rolnej. Przywódca litew skich komunistów, V. M ickevi- čius-Kapsukas przyznawał w kilka lat później: „W 1919 r. skręciliśmy kark na Litw ie i W ileńszczyźnie w kwestii chłopskiej i n a r o d o w e j.---W W ilnie i na Wileńszczyźnie zbyt mało liczyliśm y się z ludnością polską, która tam odgrywa główną rolę” (s. 181, przypis 110).
Prymat dążeń narodow ych zarówno po stronie polskiej, ja k i litewskiej był przyczyną, że ani odezwa J. Piłsudskiego z 22 kwietnia 1919 r., ani w zmienionej sytuacji zajęcie Wilna i W ileńszczyzny przez w ojska gen. L. Żeligow skiego i u tw o rzenie Litw y Środkow ej w październiku 1920 r. nie zdołały — w brew nadziejom federalistów — stw orzyć przesłanek dla realizacji rozwiązania kantonalnego ani
25 т . W r ó b l e w s k i w broszurze Uwagi o p rojek cie p. Hymansa (wydanej pod pseudonimem Juodvarnis), W ilno 1921, stwierdzał, że „koncepcja ta —- r jest takim dziwolągiem, że nie nadaje się nie tylko do przyjęcia, ale nawet do dys kusji — — Poddaje ona suprem acji Państwa Polskiego nie tylko Wileńszczyznę, ale i Litw ę Zachodnią [kowieńską — przyp. J. В.] i m oże być pożądaną jedynie dla zadośćuczynienia m inisterialno-politycznym am bicjom bismarkulusów Litw y Środkow ej” (s. 35). Poddaw ał też T. W róblew ski krytyce brak kantonu białoru skiego sugerując, że autor projektu „pragnie poddać Białorusinów m ajoryzacji p o l skiej” (s. 13).
też federacji polsko-litew skiej. Do niepowodzenia tej k oncepcji przyznaje się w y konawca zarządzonego przez Piłsudskiego marszu na Wilno, gen. L. Żeligowski, pisząc w swoich „Notatkach” : „Dziś wiem y, że to wszystko zawiodło. Rozum owa liśm y wów czas kategoriami romantyzmu litew skiego” 36. Brak szans na powodzenie koncepcji federacyjnej i wzrost nastrojów nacjonalistycznych w społeczności p ol skiej Wilna i W ileńszczyzny, przeciw nych w większości związkowi z Litwą K o wieńską, spow odow ały też rychłe ustąpienie W itolda A bram ow icza i jego ekipy i objęcie kierow nictw a Tym czasowej K om isji Rządzącej przez grupę skłaniającą się do inkorporacji W ileńszczyzny do Polski.
Sceptycznie co do m ożliw ości federacji polsko-litewskiej w ypow iedział się J ó zef Piłsudski. Uczynił to jednak dopiero w sierpniu 1923 r., w ięc post faction, co też trzeba mieć na uwadze w ocenie jego stanowiska. W w ykładach „Sprawa w i leńska” mówiąc o sytuacji w kwietniu 1919 r. Piłsudski stwierdzał: „Zasadę fe d e ra cji nie da się zastosować na tych ziemiach. Przychodzim y wszak z bronią, co jest sprzeczne z zasadami federacji. Zresztą nie widziałem tutaj tych, którzyby do tej federacji chcieli przystąpić. — —■ nie chciałem, aby Polskę federow ać z tą stroną, która się od nas, jako fédérant, odwróciła. Ja stałą sw oją wytyczną m ia łem — stworzenie fa k tów dokonanych, aby później otrzym ać uznanie de iure. Mia łem zatem zamiar natychmiast po zdobyciu Wilna stw orzyć rząd, oparty na w o j sku, dowodzony przeze mnie” 27. W dalszym w yw odzie przedstaw iając sytuację p o wstałą w jesieni 1920 r., kiedy tymczasem uznano przynależność Wilna do Litwy, Piłsudski m ów ił: „Trzeba było stw orzyć nowe fakty dokonane. Natenczas przyszła akcja generała Żeligow skiego, który działał pod moim dow ództw em i z m ojego w yraźnego p o le ce n ia .--- Stw orzyłem w ięc now y fakt dokonany, ale i now y stan posiadania na nowych warunkach” ®. Ten „n ow y stan posiadania na now ych w a runkach” odbił się na jeg o stanowisku jako Naczelnika Państwa i naczelnego wodza
zarazem w obec terytorialnych postanowień traktatu ryskiego, kiedy to delegacja polska przy całkow itym désintéressem ent z jego strony zrezygnowała ze znacznej części Białorusi wraz z Mińskiem, grzebiąc w ten sposób ostatecznie koncepcję zło żonej z trzech kantonów federacji.
Ze w zględu na znaczenie d ziejów traktatu ryskiego dla losów k oncepcji p oli tycznych P olaków na Litw ie historycznej warto zatrzymać się dłużej nad epizo dem, który per analogiam można określić jako „spraw ę mińską” , zwłaszcza że w książce J. Jurkiewicza nie znalazł on należnego miejsca, w idocznie dlatego, że autor uznał go za należący do historii dyplom acji czy historii tout court. T ym czasem właśnie tu rozegrała się walka o realizację założeń różnych kierunków polskiej m yśli politycznej.
Relacja uczestnika delegacji polskiej Aleksandra Ładosia przedstawia sprawę tak, że o ziemie białoruskie wraz z Mińskiem warunkujące możność realizacji idei federacyjnej walczył przede wszystkim Leon Wasilewski, który uchodził za rzecz nika poglądów Józefa Piłsudskiego. Tu jednak został pozostaw iony sam na placu boju przeciw czołow em u przeciw nikow i federacji Stanisławow i Grabskiemu, który
'·* L. Ż e l i g o w s k i , N otatki z roku 1920, „N iepodległość” (Londyn) t. III, 1951, s. 166.
'п J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorow e t. VI, s. 122.
28 Tamże, s. 124., Ob. także s. 126 n. Federalizmu J. Piłsudskiego broni M. K. D z i e w a n o w s k i , Joseph Piłsudski. A European Federalist, Stanford 1969. Z rezerwą natomiast podchodzi do tego К. О к u 1 i с z, (Brzask, dzień i zmierzch, s. 29, także 68 nn.), który pisze: „K oncepcja Piłsudskiego była w praw dzie pokrew na idei krajow ej, ale realizowana innymi metodami” . Z. J u n d z i ł ł (op. cit., s. 73) zaś m ów ił „o porzuceniu przez Piłsudskiego polityki k ra jow ej” . Obaj auto rzy — jak wynika z kontekstu ь - rozumieli pod „ideą (polityką) krajow ą” kon cepcję federacyjną. 1
K R A J O W C Y . F E D E R A L I Ś C I , I N K O R P O R A C J O N lS C I
155
realizując założenia Dm owskiego oraz własne reprezentował zasadę absorpcji i zdo łał przeciągnąć na sw oją stronę przedstawiciela PPS, Norberta Barlickiego w raz z większością delegatów stronnictw sejm owych, tworząc zwarty blok przeciwny nie- sejm ow ym członkom delegacji i ekspertom 29. W w alce o granice, która rozegrała się wewnątrz delegacji polskiej, strona radziecka skłonna była bow iem ustąpić Polsce ziemię mińską, „górę w zięły poglądy prof. Grabskiego” ®. O układzie sił wewnątrz delegacji polskiej pisze też Ludw ik B roel-Plater, który pełnił fu n kcje oficera łącznikow ego przy polskiej delegacji pokojow ej w Rydze. Jak podaje on, „[Feliks] Perl, socjalista, powiedział w m ojej obecności, że Polska faktycznie koń czy się na Bugu, a [Stanisław] Grabski wyraził się, że Mińsk jest nam niepo trzebny, są tam bow iem sami Ż ydzi” 31. Przewodniczący delegacji, J. Pan Dąbsiki
z PSL-Piast w swoich wspomnieniach odnotował, że sprawa przyłączenia Białorusi „napotkała na zdecydow any opór ze strony polsk iej” . Przedstawiając rzecz szcze gółow o A. Ładoś pisał, że „p ozycję zwolenników rozwiązania federacyjnego osła biało też bardzo to, że w tych decydujących momentach zabrakło im zdecydow a nego poparcia tych czynników, które w opinii publicznej uchodziły za głów nych prom otorów tego kierunku. A ni Naczelnik Państwa, ani Ministerstwo Spraw Z a granicznych, ani armia nie angażowały się w tym czasie w tej s p r a w ie .--- W al ka o granice była w ięc od początku walką nierówną, gdyż zdecydowanej--ak cji Grabskiego i skupionej przy nim delegacji sejm ow ej nie przeciwstawiała się ró w nie zdecydowana akcja zw olenników program u fed eracyjn ego” æ. W rezultacie za przyłączeniem M ińska w ypow iedzieli się w delegacji polskiej tylko je j przew od niczący J. Dąbski oraz delegaci MSZ — W asilewski i W itold Kamieniecki. P rzed stawiciel MSW ojsk., gen. Kukliński wstrzym ał się od głosu.
Zastanawiając się nad przyczynam i, dla których iPiłsudski odstąpił od k on cepcji federacyjn ej, K. Okulicz wypow iada pogląd, że stało się to na skutek tego, że liczył się z tym, dż społeczeństwo zmęczone w ojn ą b y ło niechętne rozszerzaniu granic państwa, które m ogło się stać zarzewiem now ych konfliktów , a on sam obiektem zaciekłej, nie przebierającej w środkach kampanii, która zniechęcała do dalszego forsow ania k oncepcji federacyjnej. W tej opinii słychać pogłosy re fe ratów Piłsudskiego „Spraw a wileńska” , a także jego w y w od ów na całonocnym spotkaniu w 1923 r. u W itolda Abram owicza, gdzie tłum aczył on gronu dawnych federalistów sw oje stanowisko w tej spraw ie33. Analizując całość dostępnego m a teriału można dojść do następujących w niosków : Z w ypow iedzi własnych Piłsud skiego wiadomo, że nie w idział on po stronie białoruskiej czynnika, który m ógłby stać się partnerem politycznym w federacji. Poza tym naprawdę obchodziło go samo W iln o 34. W mom encie w ięc zajęcia Wilna przez gen. Żeligow skiego sprawa najbardziej obchodząca Piłsudskiego stała się — jak m ów ił — „faktem dokona nym ” . M ógł w ięc ustąpić na innym polu, osłabiając jednocześnie skierowane prze ciw sobie ataki. S w oje zaangażowanie w sprawę W ilna (i tylko Wilna) nie bez poczucia humoru podkreślał, gdy w r. 1922 m ów ił do udającego się do Kowna W ładysława W ielhorskiego: „A proszę im tam powiedzieć, że ja jestem Litwinem, 28 A. Ł a d o ś , W asilewski w rokowaniach ryskich. (W spom nienie osobiste) „N iepodległość” t. X V I, 1937, z. s, s. 235 nn.
30 K. O k u l i c z , Podział ziem , s. 118 nn. Podobnie Ładoś (op. cit., s. 238), w ed ług którego sprawa przyłączenia Mińska do Polski „zależała właściw ie od w oli decyzji delegacji polskiej” .
31 L. B r o e l - P l a t e r , Dookoła wspom nień, s. 55. 32 A. Ł a d o ś , op. cit., s. 237.
p3 K. O k u l i c z , Podział ziem , s. 118— 120.
r * J. P i ł s u d s k i , D ow odzenie podczas w ojn y, [w:] Pisma t. VI, s. 103, tak m ów ił o operacji, która zakończyła się zajęciem Wilna: „M iasto mego dzieciństwa, kocham je i tęskniłem doń latami całymi, los Wilna — to był w e mnie ten węzeł psychiczny i mus, który ciągnął koniecznością”.
upartym Litwinem... Wilna im nie oddam ” 35. Można sądzić, że Piłsudski jako realista zrezygnował z idei federacyjn ej, gdy doszedł do przekonania, że nie znaj duje ona oparcia w społeczeństwie polskim, co mocno podkreślał ®, ani też u na rodów , z którym i miano się federow ać, więc przede wszystkim u Litwinów. Wśród k rajow ców i federalistów świadomość ta torowała sobie drogę wolniej i z w ięk szym tru d em 37. 1
Tymczasem nie tylko z perspektyw y historycznej, ale i dla współczesnych, było jasne, że traktat ryski zadał ciężki cios idei państwa kantonalnego, gdyż sprawa trzeciego kantonu białoruskiego z Mińskiem przestała być aktualna. W sta nowisku S. Grabskiego — przedstawiciela ND w polskiej delegacji pokojow ej — można w ięc upatrywać również chęć przekreślenia m ożliwości realizacji w ielon a-- rodow ościow ego państwa kantonalnego na ziemiach b. W ielkiego Księstwa, a w kon sekw encji pogrzebanie idei federacji polsko-litew skiej. Patrząc z ' historycznego dystansu M. K. D z i e w a n o w s k i za istotne przyczyny, które stały się barierami dla realizacji zamierzeń federacyjn ych uznał: 1° niechęć narodów zainteresowa nych do odnowienia więzi z Polską; 2° nacjonalistyczną postaw ę większości poli tycznie aktywnych kół społeczeństwa polskiego, która stała na stanowisku, że w Polsce Odrodzonej, obejm ującej również tzw. kresy, tylko naród polski ma być gospodarzem; wreszcie 3° ubóstwo powstającego do życia państwa, które nie dy sponowało środkami materialnymi dla realizacji szeroko zakrojonych c e ló w 38. Trud no tej reflek sji odm ów ić trafności.
Akordem , który przypieczętow ał załamanie k oncepcji federalistów były w y bory do Sejmu W ileńskiego 8 stycznia 1922 r., które przyniosły decydujące zw y cięstwo listom w ystępującym z program em inkorporacji ziemi w ileńskiej do Polski. Odrzucenie koncepcji kantonalnej przez Litw inów, traktat ryski przepoław iający Białoruś, bojk ot w yborów przez Litw inów, Białorusinów oraz stanowisko Żydów, którzy zajęli w obec sporu polsko-litew skiego postawę neutralną wstrzym ując się w ogrom nej większości od udziału w w yborach, określiły z góry charakter zgro madzenia prawodaw czego. Sejm Wileński odrzucając zarówno koncepcję federa cyjną, ja k i wysunięty przez federalistów w obliczu zwycięstw a zasady inkorpo ra cji projek t autonomii m ający ratować resztki odrębności ziemi wileńskiej, ogrom ną większością zadecydował, że „Ziem ia W ileńska stanowi bez warunków i zastrzeżeń nierozdzielną część R zeczypospolitej P olsk iej” . Należy to uiznać za sukces k on cepcji w szechpolskiej, głoszącej teorię obszaru absorpcji opartej na za sadzie państwa unitarnego. ·
W podsum owaniu pracy, J. Jurkiewicz podkreśla pragmatyzm polskiej myśli politycznej na Litw ie i Białorusi, jej podporządkowanie potrzebom praktycznych rozwiązań. Uwydatnia też fakt, że form ując się pod w pływ em kierunków politycz nych ukształtowanych w Polsce, m odyfikow ała ona je „pod kątem dostosowania do m iejscow ych w arunków i potrzeb” (s. 251). Oryginalną, „w yrastającą z daw niejszych tradycji” a jednocześnie ożywioną now ym i demokratycznymi ideami była ideologia k rajow ców (s. 252). Przeciwstawiała się nacjonalistycznej doktrynie ND, stanowiła — obok m yśli socjalistycznej — jej antytezę. Zarów no oryginalne ja k i adaptowane nurty polskiej myśli politycznej stawały 'przed zasadniczym
35 Cyt. za C. B a u d o u i n d e C o u r t e n a y , op. cit., s. 380.
36 J. P i ł s u d s k i , Pisma zbiorow e t. VI, s. 126 nn. Por. też K. O k u 1 i c z,
Podział ziem, s. 119— 120.
37 [T. W r ó b l e w s k i ] J u o d v a r n i s jeszcze po traktacie ryskim zastana wiał się nad koncepcją kantonalną traktując ją jako „m niejsze zło” w porównaniu z inkorporacją (op. cit., s. 35 nn.).
38 M. K. D z i e w a n o w s k i , op. cit. Por. K. O k u 1 i с z, Brzask, dzień
K R A J O W C Y , F E D E R A L I S C I, IN K O R P O R A C J O N lS C I
157
zagadnieniem, jakim dla wszystkich był stosunek Polaków litewskich do innych narodowości L itw y historycznej. Zagadnienie to różne nurty chciały rozwiązywać rozmaicie. W tym kontekście budzi wątpliw ość teza o „braku ostrych podziałów politycznych w społeczeństwie polskim na L itw ie”, co m iało wynikać ze wspólnej wszystkim polskim nurtom politycznym bazy społecznej (s. 252), o czym była już wyżej mowa. W edług J. Jurkiewicza, „niezależnie od zaciekłych polemik publicy stycznych, jakie zwolennicy inkorporacji prowadzili z federalistami, różnice m ię dzy nim i sprowadzały się często do spraw taktyki” . Na dowód tej tezy przytacza fakt, że „atakow any przez narodow ych dem okratów za uprawianie polityki fed e racyjnej, rząd polski faktycznie dążył do przeprowadzenia inkorporacji W ilna” (s. 234—5). Słaby to dowód, skoro rzekomi federaliści okazali się — przy bliższym spojrzeniu — zakam uflowanym i inkorporacjonistami. Brak ostrych podziałów znaj dował też wyraz w fakcie, że wspólnym wszystkim polskim kierunkom politycz nym na Litw ie było „dążenie do połączenia L itw y z Polską” (s. 143) z zastrzeże niem, że nie odnosiło się to może do „jednostek spośród k ra jow ców ” (tamże, przy pis 275). Dalej autor w yjaśnia jednak, że „dem okraci i socjaliści chcieli zapewnić ziemiom litew sko-białoruskim odrębność prawno-państw ową, a ich związek z P ol ską widzieli w drodze fed eracji zapewniającej równość obu łączącym się stronom. Popularniejszy jednak w śród P olaków na L itw ie był program wysuw any przez czynniki narodowe — — . W yrażał on dążenie do połączenia L itw y z Polską bez względu na jego f o r m ę --- form ułując jako sw oje minimalne żądanie w ydziele nie przynajm niej części ziem litew sko-białoruskich i ich połączenie z Polską” (s. 143). Różnice tu przedstawione nie były — sądzę — wtórne, jeśli stały się przedmiotem ostrych walk, o których była obszernie w yżej mowa. W yrazem ich był także rozłam m iędzy krajow cam i i federalistami a inkorporacjonistam i, jaki u schyłku I w ojn y św iatow ej nastąpił w K om itecie Polskim stanowiącym repre zentację społeczności polskiej Wilna i ziemi wileńskiej.
Budzi też wątpliw ość sform ułowanie, że „porozum ienie z Litwinami .i B iało rusinami było m ożliwe jedynie pod warunkiem wyrzeczenia się przez ludność polską aspiracji politycznych na ziemiach litew sko-białoruskich oraz tradycji unii” (tamże), chyba że pod nazwą „aspiracje polityczne” ma autor na myśli dążenie dö hegemonii.
Trafnie zwracając uwagę na fakt, że szczególne nasilenie patriotyzmu w ystę puje na terenach stykow ych, narodow ościow o mieszanych, należałoby — sądzę — silniej uwzględnić tę okoliczność, że w konkretnych warunkach patriotyzm ten przybierał dwie form y: jedną określoną przez historię i związek ze ściślejszą ojczyzną poczuw ających się do polskości środowisk, grup i jednostek, drugą uw a runkowaną przez upowszechniającą się w tej dobie ideologię nacjonalistyczną. W pierwszym wypadku b y ł to patriotyzm nawiązujący zarówno do tradycji histo rycznej jak realiów w spólnego bytowania różnych narodow ości na ziemiach b. W ielkiego Księstwa Litewskiego. W ystępow ał on w odmianach szlachecko-kcnser- w atyw nej, dem okratyczno-krajow ej, czy wreszcie socjalistycznej. W drugim w y padku był to patriotyzm utożsam iający się z patriotyzmem mieszkańców Polski etnicznej.
Znajom ość tych realiów jest chyba konieczna, jeśli chce się zrozumieć tw ór czość pisarzy w yw odzących się z kręgu litew sko-białoruskiego. Mam na myśli ch oćby M elchiora W ańkowicza, Czesława Miłosza, Tadeusza K onw ickiego. N aj bardziej świadom y sw oich zw iązków i uwarunkowań jest Miłosz. Nieprzypadkowo w niedawnym dialogu z Litw inem A. V enclovą stwierdzał on : „L itw ini w latach 1918—1939 nie lubili tego wszystkiego co było w W ilnie m i bliskie: krajow ców , marzeń federacyjnych, regionalizmu, m asonów -liberałów , którzy kiedyś poszli za
■
ŕ
Piłsudskim. Jak się zdaje w oleli m ieć do czynienia z anima naturaliter endeciana, bo wtedy przynajm niej w idać wyraźniej w roga” ®.
W szystkie te refleksje um ożliwia bogaty materiał faktyczny zgromadzony przez J. Jurkiewicza i w n ikliw ie przezeń opracowany. Choć w pewnych k w e stiach nieco inaczej rozłożyłem akcenty, jestem pełen uznania za trud dokonany przez autora. Można z przekonaniem stwierdzić, że historiografia polska w zboga ciła się o cenną i potrzebną pracę. Przedstawienie nie tylko doktryn i programów, ale też prób i szans ich realizacji, odpowiada nowoczesnemu, integracyjnem u ujęciu dziejów m yśli politycznej jak o gałęzi nauki historycznej. Ukazuje ona za rów no zróżnicowanie regionalne polskiej m yśli politycznej, jak i otwarcie niektó rych jej nurtów na potrzebę rozwiązań w ynikających z faktu w spółżycia Polaków z innymi narodowościam i na ziemiach dawnej R zeczypospolitej Obojga Narodów.