• Nie Znaleziono Wyników

Teologia a filozofia człowieka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologia a filozofia człowieka"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Zuberbier

Teologia a filozofia człowieka

Studia Philosophiae Christianae 9/1, 263-269

(2)

S tu d ia P hilosophiae C h ristian a e A TK

9/1973/1

A N D R ZEJ ZU BERBIER

TEOLOGIA A FILO ZO FIA CZŁOW IEKA

1. C złow iek uprzy w ilejo w an y m przedm iotem filozofii i teologii. 2. Nie tylko teologia, ale i filozofia tra k tu je w rzeczy w is „ości o człow ieku w y­ niesionym przez łaskę. 3. Rów noległość filozoficznych i teologicznych

ro zw ażań o człow ieku.

1. Filozofia jest nau k ą o bycie, a w ięc o tym , co istnieje. Teologia jest nau k ą o Bogu, o tym Je d y n y m , k tó ry istnieje w pełni, sam przez się. A przecież jest niezaprzeczalną p ra w ­ dą, że uprzyw ilejow an y m p rzedm iotem zarów no filozofii, ja k i teologii je s t człowiek.

Z filozoficznego p u n k tu w idzenia człow iek zajm u je w świę­ cie bytów m iejsce w yjątkow e: jest jed y n ą istotą, o k tó re j w ia­ domo, że posiada życie um ysłowe, a w zw iązku z tym stanow i nie ty lk o przedm iot, ale i podm iot poznania. J e s t b y tem za­ razem poznaw anym jak i poznającym . W ciągu ostatnich k ilk u w ieków pow tarzano, jako rzekom e zdanie św. Tom asza z A k­ w inu, że człow iek może z n a tu ry p rag nąć tylko tego, co m ocą tej n a tu ry zdolny jest osiągnąć. P rzytaczano przy ty m zdanie A rystotelesa, iż n a tu ra d ając ten d en cję do jakiegoś ru ch u, d a­ je organy do niego. Ale zdanie Filozofa odnosiło się do ru ch u gwiazd, zaś Tom asz z A kw inu tw ierd zi, iż non stat comparatio

inter corporalem et sp iritua lem creaturam . Dziś dla kom en­

tatorów A k w in aty staje się coraz bardziej jasne, że dążenia

(3)

człow ieka jako istoty obdarzonej życiem um ysłow ym idą da­ lej, aniżeli m ożliw ości realizacji tych dążeń.

Świadom ość, że człow iek jest podm iotem poznania staw ia nas przed ciągle na now o podejm ow anym dociekaniem na te ­ m at n a tu ry poznania i jego realizm u. Z agadnienie to przybie­ ra w ciągu h isto rii różne form y, żeby w spom nieć tylko śred- dniow ieczny spór o uniw ersalia, zagadnienie praw om ocności m etafizyki w czasach now ożytnych i fenom enologię w w. XX.

Teologia u p rzy tam n ia, że człow iek jest jed y n y m stw orze­ niem uczynionym n a obraz i podobieństw o Boże, k tó re m a so­ bie czynić ziem ię poddaną. „U czyniłeś go niew iele m niejszym od isto t niebieskich” . A w zdaniu: „ta k Bóg um iłow ał św iat, że S y na swego jednorodzonego d a ł”, św iat znaczy przede w szystkim — człowiek, skoro w yznajem y: „ k tó ry dla nas lu ­ dzi i d la naszego zbaw ienia zstąpił z n ieb a ” .

Teologia m ów i o Bogu. J e s t teo-logią. A le należy mieć przed oczyma, że O bjaw ienie mówi o Bogu w relacji do człowieka. Jeżeli m ówi o Bogu O jcu, to dlatego, że jednocześnie m ówi o dzieciach Bożych, zw racających się do Boga: Ojcze nasz. Jeżeli m ówi o Synu Bożym, to dlatego, że stał się On człowie­ kiem i u m a rł na k rzyżu dla naszego zbaw ienia. Jeżeli m ówi o D uchu Św iętym , to dlatego, że jest On ustaw icznie zsyłany na tych, k tó rz y u w ierzyli.

W szystkie słowa P ism a św. są słow am i ludzkim i, a wobec tego w p ro w ad zają konieczną rela cję m iędzy zbaw ieniem i Z ba­ w icielem człow ieka, a poznaw anym i n azyw anym przez niego św iatem .

2. Jeżeli człow iek stanow i u p rzy w ilejo w an y przedm iot filo­ zofii i teologii, to p o w staje p y tan ie o sposób, w jak i z jednej stro n y filozofia, a z d ru g iej teologia u jm u ją człowieka.

U lega się n ieraz zgubnem u w yóbrażeniu, że filozofia i teo­ logia dzielą się człow iekiem ja k b y w zdłuż jakiegoś rów noleż­ nika: niższą w arstw ą, n a tu rą , zajm ow ać b y się m iała filozofia, podczas gdy stre fą wyższą, nadprzy ro d zo n ą — teologia. Nic błędniejszego n ad tak ie w yobrażenie i n a d u p raw ian ą w takiej

(4)

persp ek ty w ie filozofią lub teologią. W człow ieku nie d a sią bo­ w iem oddzielić tego ro d za ju w arstw .

K ażdy człow iek i cała ludzkość stanow i k on kretną, h isto ­ ry czn ą rzeczyw istość: o niej to chce i pow inna trak to w ać za­ rów no filozofia ja k i teologia. Człowiek — to ci k o n k retn i lu ­ dzie, „k tó ry m i jesteśm y, ...ta ludzkość, k tó rą Bóg stw orzył, by osiągnęła Jego w idzenie” 2. W iara każe nam p atrzeć n a czło­ w ieka, jako na istotę rozum ną, k tó rą od początku jej h isto rii pow ołał Bóg do tego, by stała sią Jego dziedzictw em , Jego dzieckiem , by osiągnęła swój ostateczny cel w bezpośrednim obcow aniu z Bogiem, swoim S tw órcą i Ojcem. G rzech p ier­ w orodny, choć pozbaw ił p rzy jaźn i z Bogiem i głęboko zranił człowieka, nie zm ienił przecież nic w ostatecznym pow ołaniu, jakie Bóg zechciał m u dać. Nie zm ienił nic w tej sytuacji, że w szyscy ludzie, k tórzy żyli p rzed C hrystusem i po Nim i żyć będą aż do końca św iata, czy to słyszeli o C hrystusie czy nie, czy u w ierzyli w Niego, czy nie, zm ierzają do jednego d la w szystkich ostatecznego celu — owego bezpośredniego obco­ w ania z Bogiem w e w spólnocie św iętych — i posiadają rzeczy­ w istą m ożliwość ten cel swego życia osiągnąć. „G dy człowiek przez nieposłuszeństw o stracił T w oją p rzy jaźń nie pozostaw i­ łeś go pod w ładzą śm ierci. W m iłosierdziu swoim pośpieszyłeś z pom ocą w szystkim ludziom , ab y Ciebie szukali i znaleźli. W ielokrotnie zaw ierałeś p rzym ierze z ludźm i i gdy oczekiwali zbaw ienia pouczałeś ich przez proroków ... A gdy nadeszła peł­ nia czasów zesłałeś n am jednorodzonego Syna swojego, aby nas zbaw ił” 3.

W rezultacie pow ołania człow ieka do zbaw ienia i realizacji jego zbaw ienia w toku histo rii ludzkości nie m am y do czy­ nienia nigdy i nigdzie z człowiekiem w jego czystej naturze. Nie n ależy sobie w yobrażać, b y łoby to sprzeczne z w iarą, że tak im człow iekiem w sam ej n a tu rz e b y łb y niechrześcijanin, podczas gdy chrześcijanin (a może tylko katolik!) m iałby życie

2 H. de Lubac, L e m ystère du surnaturel, P a ris 1965, s. 81. 3 M odlitw a euchary sty czn a IV.

(5)

nadprzyrodzone. Nie należy sądzić, że niew ierzący — to czło­ w iek w sam ej n atu rze, podczas g d y w ierzący b yłb y człowie­ kiem obdarzonym łaską. Tym czasem w ielu — n aw et teolo­ gów — upraszcza spraw ę jeszcze bardziej sądząc, że n a tu rę czystą p rzedstaw ia stan grzesznika, jak gdyby człowiek m iał być n a tu rą czystą z dodatkiem łaski, u tra c aln e j przez grzech. ,,Nie — stw ierd za K. R ahn er — nie m a tu m iejsca na teolo­ giczną chemię, k tó ra b y pozw alała n a oddzielenie czystego sta ­ nu n a tu ry od w pływ ów nadprzyrodzonych, jakie ją przeni­ k a ją ” 4.

Z teologicznego p u n k tu w idzenia czysta n a tu ra ludzka nie jest czym ś jednoznacznie określonym , nie jest wielkością, k tó ­ rą m ożna by zdefiniow ać. Nie posiadam y bow iem doświadcze­ nia tej n a tu ry w oderw aniu od tego, co nadprzyrodzone. „Nie posiadam y ...czystej n a tu ry oddzielnie, aby zawsze dokładnie móc powiedzieć, co w naszym egzystencjalnym dośw iadczeniu policzyć na jej konto, a co na konto nadprzyrodzoności”. G dy człow iek przeżyw a tęsknotę za odw ieczną praw d ą i za czystą miłością, cierpienie, p racę w pocie czoła i śm ierć, a więc to w szystko co stanow i realn ą isto tę człow ieka w jej rozw oju, pozostaje zawsze, czy o ty m w ie czy nie wie, pod w pływ em n adprzyrodzonej egzystencjalności, jeśli nie łaski... J a k więc reago w ałab y jego n a tu ra pozostaw iona sam ej sobie, czym by ­ łab y sam a w sobie, tego nie m ożna dokładnie określić” .

Podobnie ujm u je rzecz inny znakom ity teolog, H. U rs von B alth asar 5. Chociaż w sporze z jansenizm em ustaliło się poję­ cie n a tu ry w przeciw staw ien iu do nadprzyrodzoności, to p rze­ cież n ie w szystkie asp ek ty teologicznej koncepcji n a tu ry zo­ sta ły w tym procesie w skazane i ustalone. P rzede w szystkim nie trzeb a tracić sprzed oczu, że pojęcie n a tu ry jako k o rela- tu nadprzyrodzoności jest pojęciem ab stra k cy jn y m i fo rm a l­ nym . W rzeczyw istości nie sp o ty k am y się z n a tu rą czystą. Nasz

4 Por. Ü ber das V erh ä ltn is vo n N a tu r u n d G nade, w : S ch riften zur Theologie, I, E insiedeln 1964, s. 323 nn.

5 K a rl Barth. D arstellung u n d D eutung seiner Theologie, K öln 19622, s. 291—294.

(6)

in te le k t i nasze poznanie tkw i stale w granicach porządku n a d ­ przyrodzonego. Spojrzenie ro zu m u ludzkiego nie jest spojrze­ n iem ro zum u tkw iącego w teleologii w ia ry lub niew iary.

Je śli n a tu ry czystej nie sposób w yodrębnić od tego co n a d ­ przyrodzone, a rozum ludzki re fle k tu ją c y nad człow iekiem sam zn a jd u je się faktycznie w sy tu acji nadprzyrodzonego w y­ niesienia, cechującej ludzką historię, to konsekw entnie nie m ożna określić stan u n a tu ry czystej. Nie posiadam y dośw iad­ czenia tego stanu, nie m ożem y określić dokładnie tego, co n a ­ tu ra posiada dzięki przynależności do porządku nadprzyrodzo­ nego. W jak iej m ierze do n a tu ry czystej należy np. niew iedza lub w ew n ętrzn e przeciw staw ienie się dobru, pożądliwość, cho­ roba, śm ierć, a także m ałżeństw o, społeczność, państw o... Nie m ożem y określić sto su n k u czystej n a tu ry ludzkiej do Boga. Czy konieczna b yłab y np. m odlitw a? A jaki byłby w ieczny los dusz? Czy m iałoby m iejsce zm artw ych w stan ie ciał i n a czym polegałoby w ieczne szczęście? W szystko to m usi pozostać bez odpowiedzi, k o n k lu d u je H. U rs von B alth asar.

T ak więc nie tylko teolog m ówi o n a tu rz e ludzkiej w yn ie­ sionej przez łaskę. Mówi o niej także filozof, choćby sobie z te ­ go sp raw y nie zdaw ał i choć m etodologicznie nie bierze i nie może tego brać pod uwagę. Jego reflek sja i przedm iotow o i podm iotow o dokonuje się w świecie łaski.

3. Czy takie stw ierdzenie nie kładzie k resu odrębności filo­ zofii i teologii, czy nie „uniew ażnia” przedm iotu filozofii? Czy nie zaciem nia granic m iędzy jed n ą a drugą?

Nie. Ale każe uznać, że różnica m iędzy antropologią filozo­ ficzną a teologiczną nie polega n a tym , iż pierw sza tra k tu je 0 ludzkiej natu rze, w sensie: o czystej, sam ej tylko n a tu rz e człowieka, d ru g a zaś o jego nadprzyrodzonym życiu. I jed na 1 d ru g a tra k tu je o człowieku, o człow ieku k o n k retn y m i histo­ rycznym , a więc z p u n k tu w idzenia w iary w yniesionym do po­ rząd k u nadprzyrodzonego. Różnica m iędzy filozoficzną a teo­ logiczną antropologią polega na tym , że pierw sza m ów i o czło­ w ieku to tylko, na co pozw ala racjo n aln a reflek sja, poczas gdy

(7)

d ru g a m ów i o człow ieku to, co zn ajd u je w objaw ieniu. J . B. Metz fo rm u łu je to w ten sposób: m etafizy k a i teologia są sy ­ stem am i pojm ow ania człow ieka przez samego siebie, p rzy czym oba sy stem y są oryginalne, a w konsekw encji zawsze in te g raln e 6.

G dy czy ta się Tom aszow ą Sum ę Teologii w idać dobrze, że nie rozróżniał on w człow ieku w a rstw y n a tu ry od w a rstw y ła­ ski. P rób ow ał określić jednego i tego sam ego człow ieka, odpo­ w iedzieć na p y tan ie kim on jest, jak i jest jego cel ostateczny i ja k człow iek działa, a rg u m e n tu ją c p rzed e w szystkim z p u n k ­ tu w idzenia teologicznego, na podstaw ie objaw ienia. A rg um en ­ tow ał także Tom asz racjon aln ie, z p u n k tu w idzenia filozofii tak, ja k n a to jego epoka pozw alała i na ile p o trafił ją w y p rze­ dzać. Z tych też pozycji określał granice poznania czy w ogóle działania natu raln eg o , rozpatry w an eg o filozoficznie, oraz przedm iot działania nadprzyrodzonego, płynącego z łaski.

D ociekania filozoficzne i teologiczne sta ją się w tej p ersp ek ­ tyw ie bliższe sobie, jak b y rów noległe do siebie. Są żyw ym spojrzeniem na jed n ą i tę sam ą rzeczyw istość człow ieka w jej ostatecznych w ym iarach . U p raw iając filozofię człow ieka doty­ kam y tej sam ej rzeczyw istości, k tó rą w k ategoriach sobie w ła ­ ściw ych, a czerpanych z objaw ienia, zajm u je się teologia. N a­ tra fia m y na te sam e problem y: egzystencji ludzkiej w jej przyczynie i sensie, w jej złożoności i historii; n a tra fia m y na problem osoby i związków m iędzyosobowych, im m anencji i transcendencji... I nie odnosi się to jedynie do filozofii u p ra ­ w ianej przez teologów , czy też do filozofii chrześcijańskiej, lecz po p ro stu do antropologii filozoficznej.

U p raw iając teologię odw oływ ać się trz e b a ustaw icznie do racjo n aln ej, a więc filozoficznej reflek sji, k tó ra wchodzi w sa­ m ą s tru k tu rę teologii jako racjon aln ej reflek sji nad ob jaw ie­ niem Bożym. T rzeba odwoływać się do filozofii, a naw et, idąc za n ajlep szym i trad y cjam i, w spółtw orzyć ją, poniew aż nigdy,

6 O rdre théologique et ordre m éta p h y siq u e , w : A dP h 24 (1961)

(8)

ale szczególnie w naszych czasach p rzedstaw ianie objaw ienia Bożego nie może być pozbawione ukazyw ania jego m iejsca w świecie w idzianym przez człow ieka.

Filozofia nie zostaje w te n sposób jak b y m im o w oli zdepre­ cjonow ana i ograniczona do roli w stęp u czy przygotow ania do teologii, jak im przecież nie jest. O trzy m u je należną jej rangę rów noległej w stosunku do teologii reflek sji nad człow iekiem w całości jego egzystencji, reflek sji racjo n aln ej, św iadom ej sw ych blasków 1 swej nędzy, refleksji, k tó ra choć nie może znaleźć odpowiedzi ostatecznych na staw iane przez siebie p y ­ tania, to przecież p o trafi je zadawać.

Teologia uczy się trak to w ać filozofię nie ja k służebnicę, lecz ja k siostrę: ta k ją nazyw a znakom ity filozof i teolog ze S tra s ­ burga, M. N é d o n c e lle 7. Teologowie — u praw iając sw oją d y ­ scyplinę jako siostrzaną w stosunku do filozofii, uczą się tra k ­ tow ać ja k b rac i tych, k tó rzy n aw et bez św iatła w iary , ale szczerze i gorąco p oszukują p raw d y o człow ieku i m ają w iele słusznych rzeczy do pow iedzenia na te m a t ludzkiej egzysten­ cji. G dyby b ra te rs tw a tego się w y p arli, teologia ich stałaby się obca dośw iadczeniu ludzkiem u, a oni sam i obcy ty m w szystkim , k tó rz y w sw ym ludzkim dośw iadczeniu są w g ru n ­ cie rzeczy teofiłam i — m iłośnikam i Boga.

La théologie et la (philosophie de 1’homme

(resum e)

L ’hom m e — c ’est le su je t p rivilégié ta n t d e la théologie que de la philosophie. M ais la philosophie ne tr a it p as de la n a tu re p u re de l ’hom m e, et la théologie n e tr a it p as de sa élévation su rn atu re lle. L ’une et l ’a u tre concerne l’hom m e dans sa ré a lité concrète et historique, alors l’hom m e élevé p a r la grâce. L a p h ilosophie est p o u rta n t u n e réflex io n p u re m e n t ratio n elle, ta n d is que la théologie s ’appuie su r la révélation. Ces sont donc „des systèm es d ’u n e com préhension de soi h u m ain e qui est chaque fois o riginelle et p a r su ite constam m ent in té g ra le ” (J.-B. Metz). L a philosophie e t la théologie d o iv e n t ê tre c u ltiv e r com m e les disciplines parallèles.

7 Teologia a filo zo fia czyli o m eta m o rfo za ch służebnicy, w : Concilium (1—10, 1905/6), P oznań 1968, s. 452.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyznaczy udzia y poszczególnych ga zi w produkcji globalnej ca ej gospodarki.. Wyznaczy wspó czynniki

W cytowanym Świecie Nauki pisze się o 12 lekach, znajdujących się w początkowej fazie klinicznej, które można podzielić na trzy grupy: blokujące replikację wirusa,

Uczyniliśmy, co było w naszej mocy na drodze dyplomatycznej, atoli Zygmunt Luksemburczyk, który winien być bezstronnym rozjemcą, w oczywisty sposób krzyżackim psom sprzyja!. A

Informacje takie mogą pozwolić na identyfikację związków między stresem, objawami i specyficznymi aktywnościami lub kontekstem społecznym (w tym przykła- dzie, pora lunchu i

Jednak odczuwam, że przestrzeń lokalna skazana jest na posługiwanie się protezami narracji - najlepiej by były wymienne, bo kiedy tylko się zużyją, będzie można

udając się na łow iska M orza Północnego w pełnej gotowości technicznej.. potrzeb rem

Autorzy nie stwier- dzili związku między stosowaniem statyn i zmniejszeniem ryzyka wszyst- kich nowotworów, czerniaka, a także ryzyka wystąpienia poszczególnych raków:

Od czasu narodzin uniwersytetu jako instytucji kształcącej wykład stano- wi podstawowy sposób przekazywania i zdobywania wiedzy. W toku ewolucji systemu edukacji akademickiej