pi^ p~ Ä
¿'•¿I fv r¿:v'5',-?_; S O . f £ K \& 0 VCí • ł /• «s.;jâ* 4 ® 3 S
§ è W - ,
«
is£*
S r ^ Â f g ^ é -
I M P
I f B P g c l
W È m m m
y 'Cr¿
m u s m
m im m
il
îîC
» I p ä *
SSgSS& fe
^ » y f e i R
I I P « !
^/vo- ;•
il ^ V JW
§ «
ïftp,
W Ê m S m m Ê
>rfe' ^wXà- \¿V A Y .A* '-’ A^
j ^ 4 ê k < y h M
\1
i»--4
*I' 1.f 3 ■
“i
5
i i Ü
i
ROCZ NIK I TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK
N A Ś L Ą S K U
R O C Z N I K I
T O W A R Z Y S T W A
P R Z Y J A C I Ó Ł N A U K N A Ś L Ą S K U
K A T O W I C E 1 9 2 9
N A K Ł A D E M T O W A R Z Y S T W A
s . 69
06. O 5 3 " , 5 "
5 5 ^ 1 J o
D R U K K. M I A R K I , S P . WYD. Z OG R . P OR .
t i r
\
M I K O Ł O W I E
W y d a ją c swój pierw szy „Rocznik“, T o w a rz y s tw o P rzyjaciół Nauk na Śląsku uw aża za niezbędne wyjaśnić, dla czego zakreśliło s w y m „Rocznikom“ inne ram y, niż to uczyniły siostrzane p ro w in cjonalne T o w a r z y s tw a Naukowe. Najw iększy polski ośrodek p rz e m ysłow y, najbogatsze polskie zagłębie górnicze, wielkie skupienie ludności o wielostronnych potrzebach — nie posiada dotychczas ża
dnego organu, w którym zagadnienia przeszłe lub obecne b y ły b y omawianie nie z publicystycznego, ale z naukowego stanowiska. Jako taki organ zam ierzone są niniejsze „Roczniki“, k tó re będą jednakow ą uwagę pośw ięcały badaniom historycznym nad Śląskiem i studjom nad jego obecnem życiem. Pragnieniu T o w a rz y s tw a , b y szerszy ogół mógł się zaznajomić z pracą, dokonyw aną na Śląsku przez wiele instytucyj i to w a r z y s tw , n a w e t na miejscu mato znanych, odpowiada stworzenie kroniki śląskiego życia um ysłowego, która w następnych „Rocznikach“ dozna znacznego powiększenia. Za
mierzone jest m. in. zarejestrow anie w szystkich na Śląsku czynnych bibljotek publicznych, w y s t a w sztuki, czytelnictw a ludowego, szkol
nictwa zaw odow ego itd. Śląsk Cieszyński znajdzie w „Rocznikach“
następnych szersze uwzględnienie.
A rtykuły, pomieszczane w „Roczniirach“, stanowią w y r a z po
glądów sw ych autorów , za które T o w a rz y s tw o nie odpowiada. O d
powiada ono jednak z a ich myśl przewodnią, którą jest bezstronne naukowe oświetlenie przeszłości c z y teraźniejszości tej odwiecznej polskiej dzielnicy, o której nauka polska dotychczas należycie nie pamiętała, a która umiała bohatersko w alczyć o p o w ró t do Ojczyzny.
Katowice, luty 1929.
Z D Z I E J Ó W T O W A R Z Y S T W A P R Z Y JA CIÓ Ł NAUK NA Ś L Ą S K U
T o w a rz y stw o Przyjaciół Nauk na Śląsku istnieje dopiero od roku 1920,- a już m a dosyć obszerne dzieje, — dzieje dobrych chęci i nieziszczonych nadziei. Z jego dziejów należy uchw ycić w a ż niejsze m om enty za świeżej pamięci i p rz ekazać je potomności,, powodując się zasadą: Colligite fragmenta, nc perean t — sine ira et studio. W skazane to jest osobliwie w chwili, gdy T o w a rz y s tw o w ydaje swój pierw szy skrom ny rocznik, ponieważ to będzie po
niekąd w ytłum aczeniem , dlaczcfeo ten rocznik taki skromny.
T o w a rz y s tw a Przyjaciół Nauk p o w ita ło w ten sposób, że właściw ie tylko przem ianowano dawniejsze Górnośląskie Tow.
Literackie na T ow . Przyjaciół Nauk, a jak nazw ę, tak odmieniono również u s ta w y i zadania dawmiejszego T ow . Literackiego oraz przejęto cały jego majątek. Tow. Literackie przestało istnieć, a z jego popiołów powstało, jak feniks, doskonalsze Tow. P rzyj.
Nauk. P rz e z jakiś czas, aż do przyjęcia się nowej nazw y, pisało się i mówiło stale: „Tow. Przyjaciół Nauk na Śląsku (dawniej Górnośląskie Tow. Literackie)“. Zatem też, chcąc mówić o dzie
jach Tow. P rzyjaciół Nauk, opowiedzieć trz e b a także losy i prace Tow. Literackiego. — Na Śląsku pow stało Tow. Literackie p r z y padkowo, z p rz y c z y n ze w nętrz nych a nie z w e w n ętrzn e j potrzeby;
w yprzedziło ono zbyt pospiesznie normalny rozwój s p ra w śląskich, a z tego powodu niewiele co zdziałać mogło. Jego pow itanie i ż y w ot jest w krótkości taki:
P o upadku pow stania polskiego z roku 1863/64 schroniło się wielu P olaków za granicę; także do Runmnji i do innych p aństw bałkańskich wielu ich przybyło. Uchodźcy ci czyli emigranci, w śró d których b yło wiele inteligencji, założyli w r. 1866 w Jassach w Rumunji polską bibliotekę, k tóra im przez długie lata służyła jako polski ośrodek kulturalny na wygnaniu i zarazem ich łą c z y ła z duchem i kulturą Ojczyzny. Biblioteka ta urosła głównie z d a rów osób p r y w a tn y c h i s tow arzyszeń oraz w y d a w c ó w polskich k s i ą ż e k 1). W ciągu następnych lat atoli emigranci bądź powrócili
*) B ib lj o t e k a P o l s k a w R u m u n j i ( 1 S 6 6 — 1 8 9 1 ) . K s i ą ż k a p a m ią t k o w a . J a s s r 1 8 9 1 ( d r u k . w e L w o w i e ) . S t r . 4 iii -f- 2 1 7 . — K a t a l o g B ib li o t e k i P o l s k i e j w lt u m u n j i . L w ó w 1 8 8 1 . S t r . 2 4* 4 5 . — D o d a t e k I . d o k a t a lo g u B ib lj o t e k i P o l s k i e j w R u m u n j i o d r . 1 8 8 2 — 1 S 8 7 ( d r u k . w e L w o w ie b. r .) S t r . 1 2 .
1
■T. Łuka.
na ziemie polskie, po części zmuszeni do tego przez pogorszenie się stosunków ¡gospodarczych w Rumunii, bądź też wymarli. Bi
blioteka utraciła sw y ch członków i klijentów oraz cel swego bytu w Jassach. W ó w cza s jej k ura torzy postanowili podarow ać ją G ór
nemu Śląskowi ze względu na to, że ta polska dzielnica, przebu
dzona do życia, by ła zagrożona kulturą niemiecką, a nie posiadała ani żadnej biblioteki ani innych instytucyj kulturalnych. W k w ie t
niu w r. 1892 z a p y ty w a ł w redakcjach pism górnośląskich dr. J.
Łukaszewski, założyciel i kierownik biblioteki polskiej w Rumunji, c z y b y na Śląsku nie m ożna założyć jakiego sto w arzy szen ia kul
turalno-oświatowego, którem uby można pow ierzyć rzeczoną bib’jo- tekę i jej fundusz. I w ted y to utworzono na Górnym Śląsku „T o
w a rz y stw o Literackie“ jako organ i czynnik, k tó ry b y przejął bibliotekę z Rumunji i tu się nią dalej zaopiekował. W tym też roku 1892 w jesieni T o w a rz y s tw o to przyjęło bibliotekę omawianą, za w iera ją cą przeszło 4000 dzieł, oraz jej fundusz żelazny, w y n o s z ą c y 7000 franków w papierach re n ty rumuńskiej, i kasę pod
ręczną (właściwie tylko re w e rs na 9 8 f r anków) . Oprócz tego jeszcze nadeszło z Rumunji 3824 franki (3108 m arek niemieckich) n a pomoc naukow ą dla niezamożnych polskich studentów górno
śląskich, lecz ten fundusz nas tu nie interesuje.
Tow. Literackie na Górnym Śląsku składało się z inteligencji i liczyło tylko niewielu członków, ponieważ inteligencji polskiej było tu w ow y m czasie wogóle bardzo mało. P rzew odniczącym T ow . Literackiego był major Szmula, poseł do berlińskiego sejmu pruskiego i parlamentu niemieckiego, s e k retarz em był dziennikarz Adam Napieralski, a kasjerem Juljusz Szaflik. — Tow. Literackie, przejmując bibliotekę i jej fundusze zobowiązało się piśmiennie w obec ofiarodawców, że co roku będzie ogłaszało w czasopismach spraw ozdania ze sw ej działalności, i że w razie rozw iązania Tow.
Literackiego przekaże 'bibliotekę i jej majątek niepodzielnie innemu stow arzyszeniu o tych sam ych lub podobnych celach. — Poniew aż statut Tow. Literackiego jest króciutki, m ożna go tu w całości przytoczyć:
§ 1. Celem Towarzystwa jest w ydaw ać dobre książki, zbierać m aterjały, tyczące się dziejów, literatury, zw yczajów ludu itd., utrzym yw ać bibljotckę w iększą, zakładać bibljotcczki dla ludu.
5 2. Członkiem może być każdy prawy obyw atel, którego zarząd przyjm ie.
$ 3. Zarząd składa się z 3 członków, wybranych w iększością głosów.
$ 4. Zarząd zbiera się w edług potrzeby na w ezw anie przewodniczącego.
Rocznie odbywa się przynajm niej raz zgromadzenie generalne.
$ 5. Składki płacą się w edług potrzeby.
$ 6 Każdorazowo generalne zebranie unormuje na rok w ysokość składek.
5 7. Zarząd przyjm uje członków, utrzym uje bibljotckę, czuwa nad kasą, organizuje zbieranie m aterjałów historycznych i literackich, przyjm uje rękopisy i decyduje o takowych.
Z dziejów Tow. Przyjaciół Nauk. 3
$ S. Siedliskiem Związku jest Bytom.
5 9. W razie rozwiązania Towarzystwa, generalne zebranie stanowi o tern, komu przekazać m ajątek gotów kow y i bibljotekę. W każdym razie spadkobiercą, musi być Towarzystwo polskie, podobne cele mające na oku.
Cel Tow. Literackiego był niewątpliwie piękny i wielki, ale żeby go jako-tako osięgnąć, do tego było potrzeba znacznej ilości odpowiednich ludzi i jeszcze znaczniejszej ilości pieniędzy. A ty m czasem u nas w ow ych czasach ani jednej ani drugiej obfitości nie było. Inteligencji polskiej byio z byt mało, a ta, co była, miała pełne ręce p ra cy zawodowej, której ze względu na potrzebę chleba c o dziennego zaniedbywać nie mogła; środków materialnych zaś czyli pieniędzy w owych czasach nie można się było spodziewać na takie cele, bo lud był ubogi i za mało uświadomiony oraz za wiele zależny od Niemców, a g ars tk a inteligencji pracującej również nie była zamożna.
Nie dziw tedy, że Tow. Literackie, mające w założeniu tak piękny cel, przez szereg lat nic praw ie zdziałać nie mogło, i oczy
wiście także żadnych spraw ozdań rocznych nie ogłaszało. Biblio
teka, k tó rą powszechnie rumuńską zwano, umieszczona w B y to miu, służyła jako czytelnia dla inteligencji górnośląskiej, a odsetki od jej funduszu żelaznego zużywano, niewiedzieć jakiem praw em , na wspieranie niezamożnych studentów. — Tu zaznaczyć trzeba, że fundusz żelazny .biblioteki, w y n o s z ą c y 7000 franków w papie
rach re n ty rumuńskiej, przyniósł do 1. kwietnia 1895 r. ogółem 680 m arek odsetek. W tym roku wymieniono owe papiery rum uń
skie na marki, co dało 5586 marek. Do roku 1897 w ypłacono z odsetek funduszu żelaznego 700 m arek na pomoc naukow ą, za
miast zużyć te pieniądze naprzykład na w y d a w an ie książek, jak przepisyw ał statut.
W owych latach założyciel „bibljoteki rumuńskiej“ i jej w ie loletni kierownik w Rumunji, dr. J. Łukaszewski (w ów czas w e L w ow ie zamieszkały), upomina! się listownie raz po raz o s p ra w o zdania z działalności Tow. Literackiego i o wieści o losach biblio
teki i jej funduszu. Odpowiadano mu p rzyw atnem i listami, jak było można. — W połowie roku 1901 Tow. Literackie przystąpiło do żyw sz ej działalności: założono akta T o w a rz y s tw a , odbyły się dw a zebrania, obrano n o w y zarząd, do którego weszli: Dr. Hulewicz (prezes), dr. Leopold Skowroński (bibliotekarz), i ad w okat Kazi
mierz Czapla (sekretarz i kasjer). C złonków było w ó w c z a s około 15. — W styczniu 1902 na walnem zebraniu było tylko 6 człon
ków obecnych; w y b ra n o n o w y za rzą d: Dr. P arc z e w s k i (prezes), T adeusz P alacz (bibliotekarz), adw. Czapla pozostał nadal s e k re tarzem. W owym roku rozpisano szereg zaproszeń do osób z in
teligencji, aby p rz y stą p iły do T o w a rz y s tw a , i w ten sposób po
zyskano około 20 nowych członków ; dalej zakupiono nowe książki dla bibljoteki (ogółem 152 tomy), w y d rukow ano n o w y katalog
4 J. Łuka.
biblioteczny2), fundusz żelazny zaokrąglono w górę z 5586 na ró w ne 6000 m arek itd. — Ale dr. Łukaszew skiem u w e Lwowie, którego o tern w szystkiem powiadomiono, czynność ta cała nic w y starcza ła , więc ogłosił list o tw a r ty do zarządu T ow . L iterac
kiego we lwowskiem „Słowie Polskiem “ w maju 1903 r., gdzie prz eprow a dza zgryźliwie i złośliwie obrachunek z dawniejszym zarzą dem Tow. Literackiego, zarzucając mu, że w ciągu dziesięciu lat niczego nie zdziałał, pomimo że posiadał wielką bibliotekę ze znacznym jej funduszem, i mimo że na Górnym Śląsku „tysiące roją się inteligentnych rodaków naszych, a żarliwa ludność tw a r
do staje w obronie narodowości i w iary swojej“. — W ystęp ten i s łow a dr. Łukaszewskiego świadczą o jego wielkiem patriotyzmie, ale zarazem także o jego przesadnie optym istycznem ocenianiu stosunków śląskich. Nie będziemy z nim polemizować, wiedząc, że każdy optymizm zawiera w sobie pew ną ilość złudzenia i że sp r a w y górnośląskie w ów czas inaczej się miały. Ale, mimo w s z y s t ko, jedno bez ogródki p rz y zn ać musimy, że zarząd Tow. L ite ra c kiego w pierw szych dziesięciu latach swego istnienia mógł był cośkolwiek więcej zdziałać, niż prawie nic. Mógł się był postara ć chociażby tylko o w ydanie kilku dziełek specjalnie p rz y s to s o w a nych dla ludu śląskiego; przynajmniej ta s p ra w a była podówczas możliwa, a swoją drogą bardzo ważna.
Na tle listu o tw artego dr. Łukaszewskiego pow stał rumor w niektórych gazetach polskich, ale w ciągu roku 1903 w szystko się to uciszyło i skończyło, tak rumor w gazetach, jak i działal
ność Tow. Literackiego. Na dalsze 10 lat Tow. Literackie zapadło w nowy letarg zimowy. Tylko jeszcze w r. 1904 odbyło się walne zebranie, a w r. 1905 zakupiono 9 tom ów now ych książek. — Od mniej-więcej roku 1902 przez sze reg lat następnych w rz a ły na Górnym Śląsku zaciekłe walki polityczno-partyjne, które srodze utrudniły wszelką zgodną pracę kulturalno-oświatow ą; tern można tłumaczyć we wielkiej mierze drugi ten okres zastoju w życiu Tow. Literackiego. Biblioteka służyła nadal jako czytelnia dla in
teligencji, ale czerpali z niej książki do czytania także już inteli
gentniejsi i uświadomieni robotnicy, rzemieślnicy i inni.
W roku 1914 Tow. Literackie przebudziło się i rzuciło do pracy z całą siłą. Na walnem zebraniu (w styczniu tegoż roku) było 15 członków obecnych; umorzono składki za lata ubiegłe;
obrano nowy zarząd z pięciu członków (zamiast jak dotąd z trzech): Dr. P a rc z e w sk i (prezes), Adam Napieralski (wiceprezes), adw okat Kudera (sekretarz), E ckert i Gramlewicz. Nowemu z a rządowi polecono dokonać nowej redakcji u sta w T o w a rz y stw a , której atoli nie dokonano. Do T o w a r z y s t w a pozyskano w pierw - szem półroczu 24 now ych członków. O prócz walnego zebrania
=) K a t a l o g B ib lj o t e k i G ó r n o ś lą s k ie g o T o w a r z y s t w a l i t e r a c k i e g o w B y t o m iu . B y t o m 1 9 0 2 . S t r . 7 2 .
Z dziejów Tow. Przyjaciół Nauk. o odbyły się w pierwszern półroczu 4 zebrania zarządu i jedno ze
branie publiczne dla szerszego ogółu (dnia 17. m arca), na którem w ygłoszono trz y popularno-naukowe referaty: O powieściopisar- stwie polskiem w ostatnich dziesięciu latach (wygłosił Artur Gru
szecki z Krakowa), O dziejopisarstwie Śląskiem (K. Prus), O zbio
rach pieśni ludowych na Górnym Śląsku (ks. dr. Szram ek); na zebraniu tern było około 100 osób obecnych. — Zarząd postanowił w ydać 1000 marek, z czego 800 m arek na zakup nowych książek, a resztę na agitację, to jest na różne druki i na zainteresow anie ogółu T o w a rz y s tw e m i jego zadaniami w celu pozyskania nowych członków ; również dał większą ilość książek z biblioteki do o p ra wienia, względnie do naprawienia ich uszkodzonej opraw y. Z a
mierzano też w y d a ć w tym roku rocznik z rozpraw am i ze zakresu działalności T o w a rzy stw a. W czerw cu miało się odbyć drugie zebranie publiczne z w ykładam i naukowemi, ale już do tego nie doszło. W ybuch w ojny światowej za ham ow ał działalność Tow.
Literackiego na lat kilka. W praw dzie jeszcze pod koniec r. 1915 odbyło się posiedzenie zarządu i postanowiono zakupić now e dzieła dla bibljoteki, w yszuka ć dla bibljoteki dogodniejszy lokal itp.
Nowe książki rzeczywiście sprowadzono. Wogóle w latach 1914 i 1915 zakupiono 126 dziel w 142 tomach za 745 marek.
P otem nastaje cisza, zrozum iała jako skutek wojny św iato
wej, przygniatającej w szy stk o i wszystkich. P o tej wojnie ró ż n o rodne wypadki i przeżycia, jak np. rewolucja, zamieszki i za bu
rzenia, gw a łty i terror bezkarnego żoldactw a niemieckiego, silne dążenie i ruchy Górnego Śląska do przyłączenia się do nowego P a ń s tw a Polskiego, zbrojne powstanie itp., tak zajęły wszystkich, że o wznowieniu działalności Tow. Literackiego ani m o w y być nie mogło.
Dopiero na sam ym początku kwietnia 1920 r. Polski Komi
sariat Plebiscytow y w Bytomiu zwróci» się do T ow . Literackiego z propozycją oddania bibljoteki w opiekę Tow. Czytelni Ludowych.
W obec tego zarząd Tow. Literackiego zw ołał na dzień 26. kwietnia walne zebranie, a w ciągu kwietnia rozwinął ożyw ioną korespon
dencję z wybitniejszemi osobami; puścił także artykuł do gazet o Tow. Literackiem, o jego dziejach, zadaniach, bibliotece i fun
duszu, a w dniach 6. i 22. kwietnia zebrał się zarząd na posiedze
nia, na których postanowiono zmienić statut a w części i n azw ę T o w a rz y s tw a oraz w y d a ć drukiem now y katalog książek.
W ow ym także czasie p rz y b y ł z Wiednia na Górny Śląsk, ab y w sp ó łp ra c o w a ć w Komisariacie Plebiscytow ym i pom agać do przyłączenia Śląska do Polski, ks. prałat Lukaszkiewicz, p r z y w o żąc ze sobą poważną bibliotekę, którą sam był założył i bogato w różnorodne dzieła zaopatrzy! dla Polonii w ied e ń sk ie j3). W e
s ) T o w a r z y s t w o B ib lj o t e k i P o l s k i e j w W ie d n iu . S p r a w o z d a n ie W y d z ia ł u z a r o k 1 S S 7 . W ie d e ń 1 S 8 S i n a s t ę p n ie c o r o c z n ie ; o s t a t n i e w y d a n e w r . 1 9 1 4 z a r . 1 9 1 3 .
G J. Łuka.
Wiedniu bowiem żyło. i pracow ało za dawnej Austrji kilkadziesiąt tysięcy P olaków — urzędników, handlowców, kupców, rzemieślni
ków, pracow ników i wogóle ludzi różnego stanu i zawodu. Gdy po wojnie światowej P olacy z W iednia w największej części po
wrócili na ziemie polskie, to i tam tejsza biblioteka polska utraciła głów ny swój cel. Ks. prałat Łukaszkiewicz przyw iózł ją tedy na Śląsk; tu książki o treści ludowej w y łąc zy ł i podarował To w. C z y telni Ludowych, dzieła zaś naukow e narazie za re z e rw o w a ł dla ja kiejś naukowej biblioteki czy instytucji.
Na walne zebranie Tow. Literackiego (dnia 26. kwietnia) za
proszono w szystkich 43 członków oraz około 80 gości. Z człon
ków przybyło tylko 8, ze zaproszonych gości tylko 12, a między tymi ks. pra ła t Łukaszkiewicz. Na tern ożyw ionem i bardzo uroz- maiconem zebraniu odrzucono jednogłośnie propozycję oddania biblioteki rumuńskiej Tow. Czytelni Ludowych, a to z dwu po
w odów : 1) Takie oddanie biblioteki doprowadziłoby do jej ro z
bicia i do rozproszenia jej książek pomiędzy liczne biblioteczki lu
dowe, a to sprzeciw iałoby się jej aktow i fundacyjnemu, k tó ry w y maga, ab y bibliotekę utrzy m y w a n o za w sz e w całości i razem ; także jej funduszu żelaznego nie wolno naruszać. 2) Biblioteka ma ch arakter naukowy, i jej zbiór książek w największej części nie nadaje się dla biblioteczek ludowych. — Możliwości p rz e k a z a nia tej biblioteki Tow. Oświatowem u im. św. J acka lub też Zw iąz
kowi Akademików Górnoślązaków zaprzeczyli prezesi tych sto
w a rzysze ń, ks. dr. S zram ek i ks. dr. Kubina. Ks. dr. S zram ek przem aw iał za utworzeniem większej porządnej biblojteki nauko
wej na G. Śląsku; różne ważne zbiory książek już istnieją i można je darm o nabyć; najważniejsza s p ra w a to l o k a l na pomieszczenie biblioteki. Ks. dr. Kubina, prezes Związku Akademików, również był przeciw ny powierzaniu biblioteki temu Związkowi. Zresztą w s z y sc y byli zgodni w tern, że chwilowo najważniejszą spraw ą jest odpowiedni l o k a l dla biblioteki i że należy s tw o rz y ć poważną bibliotekę naukową. Na zapytanie oświadczył K- P rus, że gotów jest oddać darmo swój znaczny zbiór książek przeważnie śląskich do biblioteki publicznej, narazie ze zastrzeżeniem własności, ale to tylko do czasu, gdy biblioteka publiczna będzie należycie upo
rząd k o w an a i da gw arancję dobrej opieki nad książkami. Także ks. prał. Łukaszkiewicz obiecał ofiarować naukow ą część swej bibljoteki wiedeńskiej. W końcu po ożjwvionej dyskusji postanow io
no przedew szystkiem zreorganizow ać Tow. Literackie, nadać mu inną nazwę, inną ustaw ę, inny w y z n a c z y ć cel i zadania. W y b ra n o ted y komisję statutow ą, do której weszli: z Tow. Literackiego adw. Kudera i dyr. Eckert, z gości ks. prał. Łukaszkiewicz. ks.
dr. Kubina, ks. dr. Szramek, asesor P. Kempka, K- Piilich, K. Prus.
Komisja s ta tu to w a zebrała się 3 ra z y ; po ra z pierw szy w Ka
towicach u ks. dr. Kubiny dnia 30. kwietnia, gdzie przedstawiono
Z dziejów Tow. P rzyjaciół Nauk. ! 3 projekty ustaw : projekt ks. prał. Lukaszkiewicza, projekt p.
Kempki i projekt p. Eckerta. Z projektów tych wyłuszczono, co najlepszego i najpraktyczniejszego, i ukuto wspólnemi siłami jeden projekt. P otem Komisja s ta tu to w a zred ag o w a ła odezwę, któni osobno w y d ru k o w an o i rozesłano do w szystkich znanych inteli
gentów polskich na G. Śląsku. T reść tej odezwy, k tóra określa z a raz em cel nowego stow arzyszenia, brzmi, jak następuje:
O D E Z W A !
W obec zm ienionych warunków politycznych, Górnośląskie Towarzystwo L iterackie zmienia swą. nazwę i statu t w celu rozszerzenia swej działalności i powołania do życia na Górnym Śląsku poważnej in stytu cji naukowej pol
skiej. Kom isja statutow a, w ybrana na ostatniem walncm zebraniu człon
ków Towarzystwa L iterackiego i zaproszonych gości z dnia 26 kw ietnia br., uchwaliła zmienić Towarzystwo L iterackie na Towarzystwo Przyjaciół N auk na Śląsku.
Celem nowego tow arzystw a jest ożyw ienie nauki i sztuki polskiej na ś lą s k a przez zbieranie i utrzym ywanie bibljoteki, gromadzenie zabytków kultury na Śląsku, urządzanie pcrjodycznych w ykładów naukowych, utrzy
m ywanie czytelni naukowej. Te cele musimy m y sami, Górnoślązacy, osią
gnąć. Do ich urzeczyw istnienia musimy mieć w łasny lokal, musimy przyjąć specjalistę na kierow nika b ibljoteki i muzeum, — a na to potrzeba funduszów.
N iech w ięc każdy przyłoży cegiełkę do wspaniałego odrodzenia Górnego śląsk a na polu nauki i sztuki.
W zyw am y członków Towarzystwa L iterackiego (z zagrożeniom w y kreślenia z listy członków ) o opłacenia zaległych składek za 5 la t w ojny po 5 mk. rocznic, ra&em 25 mk., oraz prosim y o zapłacenie 20 mk. za rok bieżący w edług nowego statutu.
N ienależących do Towarzystwa L iterackiego prosimy usilnie o przy
stąpienie do T ow arzystw a P rzyjaciół Nauk. D eklaracja przystąpienia załą
czona. W pisowe w ynosi 5 mk., składka roczna 20 mk.
P ieniądze przesłać należy na ręce p. E c k e r t a do Banku Ludowego w Bytom iu, korespondencję do p. adw. K u d e r y (Bytom , ul. Tarnogórska 30).
W szystkich prosim y o przybycie na w alne zebranie, które odbędzie się w poniedziałek 10-go maja o godzinie 3-ciej po południu w hotelu licichshof, ul. Dworcowa w Bytom iu. Zebranie to zadecyduje o p r z e k s z t a ł c e n i u
„Towarzystwa Literackiego" na „ T o w a r z y s t w o P r z y j a c i ó ł N a u k "
i uchw ali opracowany przez kom isję statut.
U fam y, że na tern decydującem zebraniu nie zabraknie nikogo, komu drogi jest rozwój kultury polskiej na starym piastow skim Śląsku.
K O M ISJA STATUTOWA.
(N astępują podpisy jej członków.)
Na walnem zebraniu, które się odbyło już pod firmą Tow.
P rzyjaciół Nauk, dnia 10. maja 1920 r. w Bytomiu, było 28 osób obecnych, w tern 27 zapisanych już członków nowego s to w a r z y szenia. P rz y ję to u s ta w y Komisji statutow ej z małemi popraw ka-
J. Luka.
m i 4). Zarządow i T ow . Literackiego udzielono absolutorium, i w y brano now y zarząd, jak następuje: adw. Kudera (prezes), dr. P a r czewski (wiceprezes), P. Kempka (sekretarz), K. P ru s (zastępca sekretarza), J. E cke rt (skarbnik), W. Retzlaff (zastępca skarbnika), ks. dr. S zram ek (I. rewizor), dr. Hylla (II. rewizor). Dalej obrano na k ażdy powiat jednego ławnika, w danym powiecie zasiedzia
łego, niby reprezentanta i zelatora T o w a r z y s t w a w swoim po
wiecie.
Następnie odbyło się publiczne zebranie dnia 23. czerw ca 1920 r. (w Bytomiu, gdzie w ygłosił odczyt K. P r u s o pierw szych drukarzach polskich na Ś lą s k u 5). — Dalsze prace T o w a r z y s tw a p rz erw a n o z powodu w a lk i zajęć plebiscytowych; plebiscyt bo
wiem był sp ra w ą najważniejszą i najpilniejszą i w ym aga ł w y t ę ż e nia i skupienia w szystkich sił i całej uwagi od całej ludności.
Największą bolączką Tow. Przyjaciół Nauk był stały brak odpowiedniego l o k a l u , gdzieby było można bibliotekę praw idło
wo umieścić i ognisko p ra c y urządzić. Już dawniejsze Tow. Lite
rackie, i już przed wojną, cierpiało w Bytomiu na bra k dogodnego lokalu, a sp ra w a ta zmieniła się o tyle, że Tow. Przyjaciół Nauk nie miało zgoła żadnego możliwego lokalu. P o plebiscycie (w r o ku 1921) b y ł y w pra w dzie liczne sposobności do nabycia jakiego
domu, osobliwie w Katowicach; tu zw ła szcz a żydzi z Polski w y kupywali w ó w c zas po niskich cenach znaczną ilość kamienic.
Tow. P rzyjaciół Nauk atoli narazie nic kupować nie mogło, ponie
w a ż nie posiadało pieniędzy; cała bowiem nieliczna inteligencja na Górnym Śląsku, k tóra nigdy bogatą nie była, zubożała wskutek w ojny całkowicie; więc też o nabyciu jakiej kamienicy chociażby wspólnemi pryw atnem i siłami myśleć nie mogła. A prócz tego panow ało po plebiscycie górnośląskim powszechne mniemanie i przekonanie, że z terytorjum plebiscytowego w każdym razie Bytom conajmniej musi przypaść Polsce, a w takim razie T o w a rzystw o, mając w Bytomiu siedzibę i zbiory, nadal tam pozostanie
— nie mogło te d y przeczuwać, że mu będzie p o trzebny lokal w Katowicach. — Dopiero w drugiej połowie roku 1921 w yjaśniły się niepewności co do Śląska: B ytom miał p rz y p aść Niemcom, a Katowice Polsce. A w t e d y też dopiero i T o w a rz y s tw o wiedziało, że w Bytomiu pozostać nie może i że będzie musiało się przenieść do Katowic.
Zaczęto się przeto rozglądać po Katowicach, czyby tam nie można znaleść odpowiedniej siedziby dla T o w a rz y s tw a . Nieza
długo n astręczyła się sposobność do nabycia odpowiedniej kam ie
nicy w środku m iasta pod dogodnemi w arunkam i; na I. piętrze tej
4) U s t a w y T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k n a Ś lą s k u , d a w n ie j T o w . L i t e r a c k i e n a G ó r n y m Ś lą s k u . B y t o m G .-S . D r u k K a t o l ik a 1 9 2 0 . S t r . 8 .
5) Z n a c z n ie r o z s z e r z o n y o d c z y t te n u k a z a ł s i ę w d r u k u p . t. O p ie r w s z y c h p o l s k i c h d r u k a r z a c h i w y d a w c a c h n a Ś lą s k u G ó r n e m to i o w o . N a p i s a ł K o n s t a n t y P r u s . M ik o łó w 1 9 2 0 . N a k ł a d e m K . M ia r k i. S t r . 3 5 - f n l 1 .
Z dziejów Tow. P rzyjaciół Nauk. i>
kamienicy posiadała loża m asońska obszerne lokale, zaopatrzone w solidne meble (stoły, krzesła, szafy itp.), co wszystko razem można było nabyć za bardzo niską cenę. W te d y członkowie za
rządu T ow . Przyjaciół Nauk zwołali na zebranie na dzień 18. li
stopada 1921 r. większe grono wybitniejszych i w p ły w o w y c h o b y wateli, aby się w tej spraw ie z nimi naradzić. Na zebraniu tern omówiono spraw ę obszernie; urządzenie publicznej bibljoteki w Ka
towicach uznano zgodnie za konieczność, a nabycie wspomnianej kamienicy z lożą za sp ra w ę bardzo pilną. Ale skąd wziąć na to środki? Otóż na Śląsku były środki w e wielkiej obfitości; ro z
porządzał niemi Rząd Polski. Wiadomo, że plebiscyt górnośląski w y m ag a ł wielkiego ap aratu agitacyjnego; Polski Komisarjat P le
biscytow y posiadał kilka domów, kilka drukarń, kilkanaście auto
mobilów, wielkie m nóstwo urządzeń biurowych itd. Całe to wiel
kie mienie plebiscytowe właśnie w ów czas likwidował czyli spie
niężał w M ysłowicach p rz y s ła n y tu komisarz rz ąd o w y radca Dy- long, i to w s zy stk o na rzecz i korzyść Rządu Polskiego. T y m c z a
sem w tern mieniu plebiscytowem nie tkwiły pieniądze tylko rz ą dowe, bo także liczne polskie miasta i powiaty oraz osoby p r y w atne dały na plebiscyt górnośląski poważne nieraz sumy, r ó w nież na sam ym Górnym Śląsku zbierano grosze na ten sam cel, a Polonia a m erykańska (wśród niej było wielu zamożnych Górno
ślązaków) dała ogółem 64 000 dolarów czyli p rz esz’o 700 000 ów
czesnych m arek niemieckich. — Zatem na owem zebraniu posta
nowiono poprosić Rząd Polski, aby z funduszów likwidowanego plebiscytu dał na cele publicznej bibljoteki na G. Śląsku 200 000 ówczesnych m arek niemieckich; zamierzano za tę sumę kupić r z e czony w yżej dom z lożą; nie byłoby to copraw da starczyło, ale z jakie 100 000 m arek mogło było pozostać jako dług na hipotece tego domu. — Dalej postanowiono zw rócić się do magistratu m.
Katowic, a b y na tym czasow e pomieszczenie bibljoteki dał jaki lokal w mieście. — Wkońcu w y b ra n o „Komitet organizacyjny śląskiej Bibljoteki krajow ej“ złożony z 10 osób, i polecono K- P rusow i poczynić imieniem tego Komitetu wszelkie kroki, aby cele powzię
tych uchw ał zostały osiągnięte.
W dalszym ciągu niechaj przem ówią tu sam e dokum enty o lo
sie pow yższych dobrze obmyślanych planów i zabiegów. — Dnia 21. listopada 1921 r. w ysłano do Magistratu m. Katowic, w ów czas jeszcze niemieckiego, takie podanie:
„Es wird in K attow itz eine ö ffen tlich e Landesbibliothek für die AVo- jew odschaft Schlesien errichtet werden, die der gesam ten Einw ohnerschaft ohne U nterschied der N ation alität und K onfession zugute kommen soll.
An Bücherm aterial sind bereits etw a 20 000 Bände, darunter etw a ein D rittel Silesiaca, für diese B ibliothek gesichert; dieses M aterial soll dann fortlaufend ergänzt und vermehrt, sow ie den B edürfnissen und dem Charakter unseres Landes angepasst werden. Nun handelt es sieh um eine geeign ete vor
läu fige U nterbringung dieser B ibliothek. E s wird daher der M agistrat der
10 J. Łuka.
S tadt K attow itz ergebenst ersucht, dazu ein Lokal von etw a vier Zimmern überlassen zu wollen. Am geeign etsten hierfür würde ein Lokal im ersten oder zw eiten Stock in einem m öglichst feuersicheren Hause".
Tegoż dnia (21. listopada) w ysłano do frakcji polskiej w M a
gistracie i w Radzie m. Katowic takie pismo:
„Do M agistratu m. K atow ic w ysiałem z polecenia K om itetu organiza
cyjnego śląskiej Bibljotoki krajowej podanie o tym czasow e przekazanie od
powiedniego lokalu na cele bibljoteczno. Podanie to załączam przy niniejszem w odpisie. Stosow nie do dalszego polecenia rzeczowego K om itetu organi
zacyjnego zwracam się do F rakcji polskiej w Badzie m iejskiej i w M agistra
cie m. K atow ic z uprzejmą prośbą o poparcie tego podania w M agistracie i ew entualnie w B adzie m iejskiej. Chodzi o tym czasow e pom ieszczenie bi- bljoteki, dopóki "Województwo nie będzie miało w łasnych dochodów, aby umo
żliw ić lokal i b yt bibljotece. N ie zalecałoby się um ieszczenie bibljoteki w budynkach szkolnych. Lokal pow inien być ile możności bezpieczny od złodziei i pożaru. — Do powyższego zaznaczam, że wspom niany K om itet organizacyjny tworzą: (następują nazwiska członków K om itetu) — Sprawa cała jest pilna, bo w iększa część książek znajduje się jeszcze w Bytom iu, gd zie niezadługo mogą pow stać trudności w ich w ywiezieniu."
Pism em z dnia 28. listopada odpowiedział M agistrat m.
Katowic:
„Der W ohnungsnachweis-Ausschuss hat in der Sitzung am 21. 11. 21.
Ihren A ntrag vom 21. 11. 21. betr. Zuweisung von Bäumen für eine B ibliothek abgelehnt, da uns solche Bäume z. Zt. nicht zur V erfügung stehen."
Dnia 24. listopada 1921 r. w ysiano do Prezydium R ady Mini
stró w podanie datow ane dnia 22. listopada:
„Organizuje się tutaj w iększą B ibljotekę publiczną, której części skła
dowe w e w ielkiej mierze już istn ieją, jak to w ykazuje załączony przy n in iej
szem krótki memorjał. Sprawa tej B ib ljotek i jest bardzo pilna i nagląca ze względu na to, że w iększa część książek, które mają w ejść w skład tej książn icy, znajduje się w Bytom iu (na terenie niem ieckim ), gdzie zbiory te nie są dosyć bezpieczne i gdzie niezadługo mogą nastać warunki utrudniające w ywóz tych książek lul) zgoła nie pozw alające na ich wywóz. Oprócz tego sprawa ta jest pilna poniekąd także z tego powodu, że niezadługo przyjdzie na Górny Śląsk pew nie w iększa liczba urzędników, nauczycieli, sędziów, wojskowych, i różnych innych funkejonarjuszy publicznych i pryw atnych z poza śląsk a, którzy, nie znając tutejszych stosunków, niew ątpliw ie będą od- razu często potrzebować źródła, skądby mogli inform ow ać się o przeróżnych sprawach m iejscowych. — Jednakże K om itet organizujący tę B ibljotekę nie posiada narazić żadnych funduszów, i dlatego jednorazow y w ięk szy zasiłek na cele tej B ib ljotek i jest pilnie i koniecznie potrzebny. Tymczasem Kom isja likw idująca P leb iscyt górnośląski posiada w iększe fundusze — mówią o bar
dzo znacznych sumach. D latego upraszamy jak najuprzejmiej i ja k naj
usilniej o rychłe przekazanie nam z tych funduszów jednorazowo 200 000 marek niem ieckich — a zatem o polecenie K om isarzowi rządowemu p. Badcy D ylongowi, który w M ysłowicach likw iduje P leb iscyt górnośląski, ażeby Ivo-
Z dziejów Tow. P rzyjaciół Nauk. 11 m itctow i organizacyjnem u ślisk ie j B ibljotoki krajowej w ym ienioną sumę nie
zw łocznie w ypłacił. — W późniejszych czasach nie będzie potrzeba żadnych już zasiłków rządowych na te cele, poniew aż W ojewództwo ślą sk ie będzie mogło, o ile będzie potrzeba, ową B ibljotekę zasilać z w łasnych funduszów.
— Zaznacza się jeszcze, że do K om itetu organizacyjnego śląskiej B ibljotoki krajowej należą panowie:
1. Prof. Dr. Stein, tym czasow y organizator szkolnictw a,
2. Dr. Dąbrowski, szef Biura prezydjalnego N aczelnej B ady Ludowej, 3. Asesor Kempka, urzędnik N aez. Bady Ludowej,
4. K s. Dr. Kubina, proboszcz w K atowicach,
5. A dw okat Kudcra, prezes Tow. P rzyjaciół N auk na G. Śląsku, (i. Dr. Górski, szef W ydziału dyplom atycznego,
7. Ks. Dr. Szram ek z M ikołowa, kierow nik Tow. O św iaty im. Sw. Jacka, S. Jan Przybyła, kierow nik filji PAT-a w Katowicach,
9. P. Piernikarczyk, organizator C zytelni Ludowych na Śląsku, 10. K. Prus, dziennikarz."
Do tego podania byi dołączony:
„K rótki memorjał w sprawie śląskiej B ib ljotek i krajowej.
D otychczas nie było na Śląsku Górnym żadnej tak iej bibljotoki publicz
nej, któraby odpowiadała choćby skromnym tylko wym aganiom ; ani N iem cy ani Polacy nie stw orzyli tu żadnego poważniejszego księgozbioru publicznego, mimo, że odczuwano powszechnie jego potrzebę. W szystko, co tu istniało w tej sprawie, to b yły zw ykłe pryw atne i niedostateczne zbiory. Tymczasem bez w iększej wszechstronnej bibljoteki publicznej na m iejscu w szelka twórcza praca umysłowa, od której i ogólny rozwój m yśli polskiej i kultury we w iel
kim stopniu zależy, natrafiać tu będzie zaw sze na trudności i przeszkody, często nieprzezwyciężalne. Założenie i rozbudowanie dobrej bibljoteki pu
blicznej jest zatem bardzo potrzebno i pilne a do tego nietrudne. — Istn ieją już na m iejscu poważne m aterjały, z których będzie można odrazu stworzyć pożądany w iększy księgozbiór, jak naprzykład: 1. Tak zwana B ibljoteka Bumuńska, licząca przeszło 6000 tomów, przeważnie dzieł ogólnopolskich z czasów m niejw ięcej od r. 1850 do 1890; — 2. B ibljoteka W iedeńska, prze
wieziona i darowana Górnemu Śląskow i przez ks. prałata Ł ukaszkiew icza w 30 skrzyniach, zaw iera przeszło 5000 tomów, głów nie dzieł ogólnopolskich z czasów m niejw ięcej od r. 1880 do 1914. Oba pow yższe zbiory znajdują się w Bytom iu i nie zaw ierają prawic żadnej literatury śląskiej i o Śląsku.
— 3. Zbiór nowych k siążek ogólnopolskich, zakupionych w Krakow ie, które tam zebrano w czasie plebiscytu na cele górnośląskie. Zbiór ten znajduje się w K rakowie i może być odebrany, gdy na Śląsku będzie odpowiedni lokal bibljoteczny. — Do tego w szystkiego można dodać: 4. Zbiór piśm iennictw a śląskiego i o Śląsku, nagromadzony przez K onst. Prusa, a istn ieją cy chwilowo w M ikołow ie; zawiera on tomów może około 5000 lub w ięcej, a w tern około 70 procent rzeczy śląskich, nieraz w ielk iej rzadkości; — 5. Zbiór ks. Dr.
Szramka w M ikołowie, coprawda n iezbyt w ielki, ale doborowy i przeważnie śląski; — 6. K ilka małych zbiorów specjalnych i różnych rzadkości, przecho
w ywanych przez osoby pryw atne na Górnym Śląsku — (np. zbiór w szyst
kich w ażniejszych i celniejszych historyków N iem iec, dalej zbiór dzieł filo- logji słow iańskiej itp., które w szystk ie będzie można łatw o dostać do bibljo-
12 J. Łuka.
tok i). — W szystkie te w iększe i m niejsze zbiory uzupełniają się nawzajem doskonale, i zebrane w jedno, co może być sprawą n ajłatw iejszą w św ięcie, mogą utworzyć odrazu poważną bibljotekę z około 20 000 tomów. N ie ulega w ątpliwości, żc przy tukiem jednoczeniu różnych zbiorów odpadnie znaczna ilość dubletów, ale te będzie można w ym ienić za dublety innych bibljotek albo sprzedać albo darować tym Polakom, którzy pozostaną przy Niemcach.
Tak stworzoną bibljotekę należy później tylko system atycznie uzupełniać i dalej rozbudowywać, aby jak najlepiej odpowiadała charakterowi i potrze
bom Górnego śląsk a. W taki sposób stw orzyłoby się w ielk i w arsztat pracy i studjów dla nauczycielstw a, urzędników, wojskow ych, pracowników prze
m ysłowych, uczonych pryw atnych, i w szystkich innych żądnych nauki i w ie
dzy. — W ydatki pieniężno na zorganizowanie i utrzym anie t ó i ie j bibljoteki b yłyb y z początku bardzo znaczne, gdyby się chciało sporządzić odrazu w zo
rowe urządzenia na pom ieszczenie całej tej in stytu cji. Jednakże będzie lepiej, gdy się te w ydatki rozłoży na szereg la t z rzędu, a początki ograniczy do po
trzeb najkonieczniejszych, — a zatem w następnych dopiero latach będzie potrzeba pewnych sum na zakup nowych książek, na oprawę książek, na do
godne um eblowanie czyteln i bibljoteczncj, na ewentualne w ydaw nictw a i dru
k i itp. — O ile wiadomo, posiada B ibljoteka Rumuńska fundusz żelazny w ynoszący 0000 marek, który jednak może być przejęty przez nową bibljotekę dopiero później po załatw ieniu różnych form alności. W przyszłości będzie można fundusz b ibljoteki pow iększać nietylko przez zasiłki z funduszów W ojewództwa, ale także przez dary dobrowolne, zapisy i tym podobne za
siłk i prywatne. Spodziewać się należy, żo gdy się stosunki na Górnym Śląsku jako tako ułożą, to i w ielk i przemysł tutejszy będzie zasilał bibljotekę, podobnie jak przed wojną setkam i ty sięcy marek rok w rok zasilał w szelkie urządzenia germ anizaeyjne. — W każdym razie, oprócz jednorazowego znacz
niejszego zasiłku państwow ego na obecne naglące założenie b ibljoteki, nie będzie ona potrzebować w przyszłości żadnych zapomóg z funduszów rządo
wych."
Dołączone było również uwierzytelnienie tego podania i po
lecenie ze stro n y już w ów czas desygnow anego w o jew o d y śląskiego Ryrnera tej treści:
„W ydział prezydjalny N aczelnej R ady Ludowej w K atow icach po
twierdza prawdziwość wywodów i poleca gorąco prośbę Kom itetu organiza
cyjnego.
R y m c r,
I.. >S. poseł i prezes N aczelnej R ady Ludowej."
Odpisy podania do Prezydjum Rady Ministrów, krótkiego me
moriału i uwierzytelnienia przesłano do m arszałka Sejmu T rąm p- czyńskiego oraz do posła W. Korfantego z prośbą „o ż y w e po
parcie tego podania, gdzie potrzeba, ab y ono było nietylko sku
teczne, ale i rychło pomyślnie załatw ione“.
Po około 10 tygodniach nadeszło do Komitetu organizacyj
nego śląskiej Bibljoteki krajowej takie pismo, datow ane dnia 28.
stycznia 1922 r.:
Z dziejów To w. P rzyjaciół Nauk.
„Z polecenia Prczydjum Rady M inistrów donoszę, że Prczydjum Rady n ie zgodziło się na przyznanie K om itetow i organizacyjnem u ślisk ie j Bibljo- tek i krajowej subw encji z masy likw idacyjnej K om isarjatu P lebiscytow ego.
R y 111 e r,
L. S. poseł i prezes N aczelnej Rady Ludowej."
Krótko potem czytaliśmy w gazetach polskich takie np.
notatki:
„Subwencje na cele kulturalne w W ielkopolsce. Prezydent m inistrów (P onikow ski) przyznał w czasie bytności w Bydgoszczy tam tejszem u teatrow i polskiem u subwencję dwóch miljonów marek (polskich) dla pokrycia deficytu za rok 1921. Również Muzeum W ielkopolskie w Poznaniu otrzym ało zapo
mogę w kw ocie 4 miljonów marek (polskich) na zakupno dzieł sztuki pol
skiej". („Głos Narodu Mł 36 z 13 lut. 1922).
Na Górnym Śląsku przestał zatem istnieć Komitet organiza
cyjny śląskiej Biblioteki krajowej. Tow. Przyjaciół Nauk nie utra
ciło mimo w sz y s tk o pewnej jeszcze nadziei; spodziewano się, że g dy będziemy mieli sam orządne W ojew ództw o i Sejm, to i lokal dla biblioteki się znajdzie. T ym czasem starano się o przeniesienie siedziby T o w a rz y stw a i jego zbioru książek z Bytomia do Katowic, a to z następujących pow odów : 1) Już pod koniec roku 1921 wiel
ka większość członków T o w a r z y s t w a m ieszkała na polskiej s t r o nie Ś ląska; 2) wielu członków z polskiej stro n y Śląska, jako skom prom itowanych pracą patriotyczną w oczach Niemców, nie mo
głoby nigdy k orzystać ze zbiorów w Bytomiu z tą swobodą, z jaką członkowie z niemieckiej stro n y mogą korzystać ze zbiorów w Ka
towicach; 3) zbiory nie są i nie będą nigdy dosyć bezpieczne w B y tomiu, gdzie mogą ulec n a w e t zburzeniu i zniszczeniu; 4) T o w a rz y s tw o może się spodziew ać poparcia i zasiłków z W ojew ództw a tylko wtedy, gdy siedziba T o w a r z y s t w a i jego zbiory będą w Ka-' towicach; 5) zbiory T o w a r z y s t w a mogą być pomnożone przez darow anie różnych zbiorów pryw atnych, istniejących po stronie polskiej Śląska, jednakże nikt z p ry w a tn y c h ofiarodawców nie da sw ych książek, aby je w ysłać do Bytomia; 6) Katowice mają lepsze połączenia kolejowe na w szystkie strony, niż Bytom. Te i inne jeszcze względy p rz em aw iały za koniecznością przeniesienia sie
dziby i zbiorów T o w a rz y s tw a do Katowic. S p ra w a ta jednak była trudna, bo niektórzy członkowie chcieli koniecznie pozostawić zbiory w Bytomiu. Było potrzeba aż dwu walnych zebrań (dnia 20. grudnia 1921 r. i 24. stycznia 1922 r.), aby nareszcie spraw ę tę ostatecznie uchwalić.
W Katowicach przyrzeczono T o w a rz y s tw u na tym czasow e złożenie skrzyń z książkami lokal więzienny byłej niemieckiej Ko
m endy obwodowej; loka] ten z dwu pokoi n ad a w ał się wybornie na ten cel. Ale gdy wiosną 1922 zaczęto książki przewozić, już ich nie dopuszczono do rzeczonego więzienia, gdyż je był zajął W ydział S k arb o w y ; musiano pierw sze dw a transporty autom o
u J. Łuka.
bilowe złożyć w piwnicy byłej szkoły budowlanej, a potem dal
szych transportów zaniechać, ponieważ w Bytomiu było „gorąco“
i szoferzy, obawiając się o całość swej skóry i automobilów, nie chcieli tam więcej jeździć. W ięc narazie p rz eprow adzkę odłożono na spokojniejsze czasy. W lecie 1922 zarząd Banku Ziemskiego z Bytomia, w którego lokalach książki b y ły przechow yw ane, za
żądał szybkiego wywiezienia książek, ponieważ b ank sam przeno
sił się do Katowic. Musiano się tedy zabrać do dalszego przew o
żenia książek,, co uskuteczniono w pierwszych dniach sierpnia.
Skrzynie z książkami już tera z i w piwnicy byłej szkoły budow la
nej nie znalazły miejsca; złożono je z konieczności pod schodami, prowadzącem i do piwnicy, gdzie przeleżały prawie rów ne dw a lata, bo nigdzie w Katowicach żadnego kątka nie można było u z y skać na pomieszczenie tych książek.
T o w a rz y s tw o korzystało z każdej sposobności, gdy się do
wiedziało o jakim wolnym i odpowiednim lokalu, i domagało się przydzielenia go T o w a rzy stw u na pomieszczenie biblioteki. Tak np. starało się w r. 1922 o lokal w domu Rapaporta, gdy dom ten stal się własnością W ojew ó d ztw a; chciano nam ten lokal p r z y dzielić, ale żydzi, utrzym ujący tam lożę masońską, sprzeciwili się;
p rzyszło do procesu, k tó ry żydzi w niemiecko-żydowskim ówcze
snym urzędzie mieszkaniowym wygrali. — S ta rano się jeszcze o in
ne lokale; po raz trzeci poproszono U rząd wojewódzki w r. 1923 o przekazanie T o w a rz y s tw u „Kasyna Śląskiego“, które było opró
żnione; w prośbie tej powiedziano, że „obawiać się w prost nale
ży; iż cenne m a te ria ły (w książkach), skrzętnie gromadzone, do
póki Polski nie było, teraz gdy jest nareszcie Polska, zmarnieją w skutek niedostatecznego zrozumienia społeczeństw a dla w a ż n o ści takiego ośrodka kultury narodow ej“. Lokalu tego, nadającego 'się wybornie na bibliotekę, odmówiono T o w a rzy s tw u , ponieważ
„ubikacje zostały z a re z e rw o w a n e dla Związku Urzędników na urządzenie kuchni urzędniczej“. (Kuchnia tam jednak długo nie była: potem oddano lokal ten w dzierżaw ę i dziś tam jest z w y czajna p r y w a tn a restauracja).
W tym że roku 1923 wniesiono petycję do Sejmu Śląskiego na ręce M arszałka W olnego o lokal dla biblioteki i środki na jej utrzymanie. W petycji zaznaczono m iędzy innemi;
„N iem cy po tam tej stronie granicy bardzo żywo zabrali się w ostatnim czasie do pracy kulturalnej. Posiadają, tam już. oddawna bogate i o b fite M u
zeum Górnośląskie w Gliwicach, przyczem i zbiór książek... Oprócz tego posiadają podobne muzea w Bytom iu, Raciborzu, Opolu i N ysie... W Gliwicach rząd darował temu zw iązkow i (K ulturverbandow i) daw niejsze kasyno oficer
skie, dom obszerny, solidny i w ygodny, gdzie mają się odbywać zebrania (naukow e), w ystaw y (kultiiralne), i gdzie ma się gromadzić dalsze zbiory przedmiotów kultury i sztuki. Poza tern w tychże Gliwicach otw arto dnia 3 maja 1923 bibljotckę naukową. Lokal dało miasto, a na utrzym anie bibljo-
Z .d ziejów Tow. P rzyjaciół Nauk. 15 tokarza i na dalszy rozwój bibljoteki płaci w części miasto, w części prow in
cja, a w części rząd. W Bytom iu postanowiono zbudować osobny dom na pom ieszczenie muzeum (z b ib ljo tck ą ); koszta ponosi znowu miasto, prowincja i rząd" (a tylko niew ielką resztę zbierze stow arzyszenie). — „Tymczasem u nas... rząd na takie cele nie dać nie chce, m iasto nic dać nie może, a Towa
rzystwo nasze je s t bez funduszów i bez członków zamożnych, zdolnych własnc- mi siłam i zaspokoić wyższe potrzeby kulturalne ogółu... B ibljotcką jest prze
znaczona do użytku publicznego bez oględu na narodowość, religję i partje, owoce, które za jej pośrednictwem dojrzeją, służyć będą całemu ogółow i lu
dności pośrednio lub bezpośrednio. Przeto słuszna też jest, aby taka in stytu cja publicznem i środkami była podtrzymywana."
Sejm uchwalił w ó w c z a s 150 miljonów m arek polskich (około 7000 zł.) dla Tow. Przyjaciół Nauk pod warunkiem, że T o w a r z y stw o da się zapisać do sądowego rejestru sto w arzy szeń i że stw o rz y kuratorium nad biblioteką, do którego wejdzie także prz ed sta
wiciel władzy. T o w a rz y s tw o spełniło te warunki i otrzym ało w y płaconą sumę dopiero w listopadzie; w skutek dewaluacji w a rto ść tej sum y tak była zmalała, że po niezwłocznej wym ianie uzyskano za nią tylko 80 dolarów, z któremi oczywiście już nic poważniej
szego nie można było zacząć.
W październiku 1923 r. wniosło T o w a rz y stw o podanie do ka
towickiego Urzędu mieszkaniowego o przydzielenie T o w a rz y s tw u opróżnionych lokali na ul. 3. Maja w domu nr. 11, gdzie dotąd b yła szkoła tańców. — Podanie to pozostało bez skutku. — W styczniu 1924 r. wniesiono podanie do M agistratu m. Katowic o przydziele
nie T o w a rz y s tw u dwóch salek w liceum żeńskiem. M agistrat zgo
dzi! się, ale pod warunkiem, że na każde zażądanie salki te muszą być opróżnione. Ze względu na ten warunek, jako też i na to, że jedna ze salek by ła na p arte rze , a druga na I. piętrze, nie można było z nich skorzystać. — W m arcu i kwietniu 1924 odbyły się pertraktacje z W ydziałem Oświecenia Publicznego o udzielenie lokalu dla bibljoteki. Stanęło na tern, że W ydz ia ł pozwolił umieścić książki w pewnej większej swojej salce. Umieszczono je tam (cho
ciaż nie wszystkie) tylko tym czasow o, gdyż o praw idłow em u ru chomieniu bibljoteki w jednym pokoju, gdzie się mieściły inne jeszcze biura, nie można było myśleć. — P r z y tej sposobności ku
piec R obert Ja rc z y k z Podlesia podarow ał nowe re g a ły dla bibljoteki.
W roku 1925 T o w a rz y s tw o u zyska ło z W ojew ó d ztw a 10 000 złotych zasiłku na zbiorowe w ydanie pieśni ludowych Górnego Śląska w k ry ty cz n em opracowaniu. — W tym też roku starościna Niegolewska z Lublińca podarow ała T o w a rz y stw u 25 obrazów różnych a rty s tó w oraz 17 przedm iotów a rty s ty cz n y ch i z a b y tk o w ych (rzeźby, meble, k ry s z ta ły itp.) Pani ta interesow ała się b a r
dzo ż y w o bibljoteką i projektami zbiorów rz e c z y muzealnych na
szego T o w a r z y s t w a i miała zamiar podarow ania jeszcze różnych innych rz ecz y naszemu T o w a rz y stw u . W roku 1924 powzięła sta-
IG J. Łuka.
n ow c zy plan podarowania nam n aw et swojej kamienicy w Lublińcu, a b y ś m y mogli po spieniężeniu tej kamienicy w y b u d o w a ć w Kato
wicach niezależny dom biblioteczny i muzealny; już miała nawet upatrzonego budowniczego fachowca, który miał dom taki w K a
towicach" zaprojektować. Atoli T o w a rz y stw o , dow iedziaw szy się, że pani ta oprócz wspomnianej kam ienicy znaczniejszego majątku nie posiada, nie mogło tego daru przyjąć, i musiało jej długo listami i ustnie tłumaczyć, dlaczego daru tego przyjąć nie można.
P od koniec r. 1925 T o w a r z y s t w o s ta ra się uzyskać w odno
w ionym i powiększonym budynku S ta r o s t w a w Katowicach jakie lokale na bibliotekę. — Jednocześnie stara no się o odzyskanie większej ilości w a rtościow ych i naukow ych dzieł, k tóre głów ny za rzą d Tow. Kresów Zachodnich i Południow ych w Krakowie pod
czas plebiscytu górnośląskiego zebrał dla G. Śląska. Książki te pozostały w Krakowie dlatego, że Tow. Przyjaciół Nauk na Śląsku nie posiadało lokalu bibliotecznego. Książki, po dłuższej korespon
d e n c i i po odstąpieniu dla Górnego Śląska, pozostającego przy Niemcach, innych książek w artości przeszło 1000 zł. (w ydaw nictw a, odziedziczone po zlikwidowanem w r. 1924 Tow. O św iaty im. św.
Jacka) odebrano w lecie 1926; są one cennym nabytkiem dla T o w a rz y stw a . — W roku 1926 członkowie zarządu T o w a rz y s tw a , głównie zaś w iceprezes ks. dr. Szramek, kołatali to do W ojew ody, to do Marszalka Sejmu Śląskiego, to naw et do M inisterstwa W y
znań Religijnych i Oświecenia Publicznego o w yznaczenie fundu
szó w na zbudowanie w Katowicach, gmachu dla bibljoteki publicz
nej. — W sz y stk o bezskutecznie! — Natomiast W y d z ia ł P o w ia to w y przyznał T o w a rz y s tw u w S tarostw ie dw a obszerne pokoje, które staw ił do dyspozycji kilka miesięcy później (w lutym 1927).
P rze tra n s p o rto w a n o zatem książki do S ta ro stw a, gdzie w skutek dalszych starań T o w a r z y s t w a uzyskano nieco później większy lo
kal (trzy pokoje) sposobem dzierżaw nym na przeciąg 10 lat. — Jedynie w ięc W ydział powiatu katowickiego okazał zrozumienie dla potrzeb Tow. Przyjaciół Nauk i jego bibljoteki i dopomógł T o w a r z y s tw u w miarę swej możności.
W marcu 1927 Tow. Przyjaciół Nauk przystąpiło jako czło- nek-korespondent do Polskiej Komisji M iędzynarodowej W sp ó łp ra cy Intelektualnej; stało się to na życzenie tej Komisji. — W czerwcu tegóż roku T o w a rz y s tw o podejmowało w Katowicach śniadaniem II. Ogólno-słowiański Zjazd Geografów i Etnologów; ogółem ugosz
czono 300 osób. — W tym też roku w yszedł z druku p ierw szy ze
szyt wielkiego zbioru pieśni ludowych Górn. Śląska, zaw ierający pieśni balladowe 6) ; dalsze z e sz y ty są w opracowaniu pod redakcją prof. dr. J. St. Bystronia. '
a) P l e ś n i lu d o w e z P o l s k i e g o Ś lą s k a . Z r ę k o p is ó w z e b r a n y c h p r z e z k s . E m il a S z r a m k a o r a z z b io r ó w d a w n ie j s z y c h A . C iń c ia ł y i J . R o g e r a . W y d a ł 1 k o m e n t a r z e m z a o p a t r z y ł J a n S t . B y s t r o ó . Z e s z y t T. P i e ś n i b a lla d o w e . K r a k ó w 1 9 2 7 . S t r . 4 n l * f 9 7 .
Z dziejów Tow. Przyjaciół Nauk. 17 Zresztą co roku o d b y w a ły się walne zebrania, gdzie co roku zdaw ano spra w ę ze zawiedzionych nadziei i radzono w kółko nad nowemi złudnemi możliwościami uzyskania jakiegoś nareszcie lo
kalu — w ym łócono wogóle w ośmiu ostatnich latach wiele próżnej słomy. P oza walnemi zebraniami rzadko kiedy o d b y w a ły się z e brania inne, tylko w roku 1927 odbyło się zebranie członków T o w a rz y s tw a z interesującemi referatami pp.: p rezesa Sądu Ape
lacyjnego dra S tarka, ks. kan. dr. S zram ka i dyr. dr. Olszewicza na tem at zadań i metod p racy T o w a rz y s tw a w kontakcie z innemi zrzeszeniami. T o w a rz y s tw o umożliwiło także w tym roku cztery w y s t a w y obrazów różnych arty s tó w . — Na walnem zebraniu (dn. 11. lipca 1927 r.) nastały pewne zmiany w zarządzie; zostali obrani: ks. kan. dr. S zram ek prezesem, dr. W. Olszcwicz w ice
prezesem, K. P ru s sekretarzem , Stan. Ligoń zastępcą sekretarza, dyr. Janow ski skarbnikiem, Żnińska zastępcą skarbnika. Kurator- jum składają pp.: prezes Sądu Apel. dr. S tark (z urzędu), naczel
nik W ydziału Zdrow ia dr. Rostck i naczelnik W ydziału Oświece
nia dr. Ręgorowicz.
F inansow ą stronę T o w a r z y s t w a niech objaśnią dw a p r z y kłady: W roku 1924 budżet T o w a rz y s tw a w ynosił w dochodach i rozchodach 1427 złotych. — W czasie od 28. listopada 1925 r. do 30. czerw ca 1927 r. T o w a rz y s tw o miało 10 810 zł. dochodu, a 5 058 zł. rozchodu; głów ne wydatki w tym okresie b y ły takie: zakup now ych książtk 1133 zł., opra w a książek 347 zł., zakup mebli do czytelni 783 zł., przyjęcie geografów i etnologów słowiańskich 2600 zł. itd. — Członków było zaw sze ponad 100 (w roku 1924 było ich 109, w r. 1927 zaś 118). Członków mogłoby być o wiele więcej, ale wielu inteligentów, widząc, że T o w a rz y s tw o prawie nic narazie zdziałać nie mogło w skutek nieprzyjaznych i wrogich w arunków , wolało stać na uboczu, zniechęconych do wszystkiego.
* *
P rzedstaw iono w pow yższym krótkim szkicu szereg suchych faktów , pomijając wszelką k ry ty k ę rzeczy i stosunków. Może kie
dyś później napisze ktoś jaką k ry ty k ę tych stosunków; sięgnie szerzej wkoło siebie i głębiej w rz ecz y same i przeprowadzi różne ch a rak tery sty c zn e i jedyne w swoim rodzaju paralele, które prz y rozpatryw aniu tych sp ra w same się narzucają. Za czasów p ru skich G órny Śląsk był Beocją i krajem kolonialnym, i był ro z
myślnie w tym stanie u trzy m y w a n y , ab y ludność polska, tubylcza, stanow iąca tu ogromną większość, nic mogła się dorabiać kultury i nauki, a przez nie uświadomienia narodowego, patriotyzm u pol
skiego i większych sił społeczno-gospodarczych. Pod rządami pol- skiemi, które już trw a ją z górą 6 lat, co się zmieniło? Żadne wo-
^ jü ö v p d z tw o w Polsce, w proporcji do swej ludności i swego ob
s z a r p a n i e daje P aństw u i swej w ładzy wojewódzkiej tak wielkich