Józef Chodaczek
Architekt Mieczysław Kuzma
(1907-1983)
Ochrona Zabytków 37/1 (144), 59-60
ARC H ITEK T M IEC ZY SŁ A W K U Z M A (1907— 1983)
Gdy 37 lat temu przyszedłem „ozeladować” do inżyniera Ruzmy, b yły to jeszcze czasy pryw atnej praktyki w w olnym zawodzie architekta. Uiczyłem się dopiero ob chodzić z „rajszyną” d rzekom o ręce mii się trzęsły z przejęcia, jak doszczypli- w ie przygadywała Szefow a. Niie bez kozery przez duże „S”, co odzw ierciedla prze wodnią rolę, jaką odgryw ała w domu złożonym z Niej, Szefa, córki Marty, kota i na pół etatu „M ałego”, tzn. m nie. Pod takim w łaśnie tytu łem prow adziłem ka- jecik formatu A-5 ze skrupulatnym w ykazem przepracowanych godzin. M ieszka nie przy alei N iepodległości, do którego wjeżdżało się oczyw iście n a suknach, oca lało od zniszczenia przez w ojnę wraz z w yposażeniem , .stanowiącym o ddbrym smaku gospodarzy. M eble „.stylowe”, stare sztychy za szkłem , porcelana w naj lepszych gatunkach na ścianach i meblach, na długim parapecie ogródek, a nad wszystkim dom inował w salonie portret pani Kuzmowej w ielk ości naturalnej, z lisem na szyi i żółtawą cerą zw iastującą .nieubłaganą chorobę. W pracowni na ścianie m.in. w idok zameczku Ostrogskich w w ersji Tylmanowiskiej w ykonany techniką „drapaną” przez inżyniera K. Thora sugerował, ż e obiekt ten leży szcze gólnie na sercu inżynierow i Kuzmie. M ieszkał On przed w ojną na Pow iślu i prze chodząc codziennie Tamką obok ów czesnego Konserwatorium m ieszczącego się w przebudowanym i nadbudowanym Zameczku, już w tedy w ym arzył sobie przywró cenie mu pierwotnej w spaniałości. Pomogła Mu w tym zadaniu Jego silna wola, zniszczenie w ojenne obiektu w reszcie pomoc Konserwatora m.st. W arszawy jako inwestora oraz Instytutu Fryderyka Chopina jako użytkownika. Państw o Kuzmo- w ie byli gorącymi w ielbicielam i Fryderyka Chopina — byw ali na w szystk ich k on certach chopinowskich. Na przyjęciach im ieninow ych dominowało, poza rodziną środowisko „zabytkowiczów ” oraz „Ifki” (I.F.C.). Padało czasem nazw isko pro fesora O. Sosnow skiego, (którego uczniem był Kuzma. W znajdujących się w pra cowni numerach „Młodej A rchitektury” znalazłem pracę dyplom ową M ieczysława Kuzmy z roku 1934, wykonaną w katedrze prof. Dojemskiego: Schronisko w T a
trach. Właśnie: państwo Kuzm owie m ieli jeszcze jedno hobby — Zakopane, choć
po w ojnie n ie jeździli już ra „deskach”.
Lata czterdzieste, po w ojnie, to lata odgruzowywania i odbudowy W arszawy, lata działalności Biura Odbudowy S tolicy (BOS), a w nim Wydziału A rchitektury Za bytkowej, gdzie inż. Kuzma jest zastępcą kierownika. Jednocześnie jest st. asy stentem w Zakładzie A rchitektury Polskiej na W ydziale A rchitektury Politechniki W arszawskiej. Firma „M. Kuzma, Z. S tępiński” projektuje w iększą cizęść odbudowy zabytkowych kam ieniczek Nowego Światu i Krakowskiego Przedm ieścia. W pra cowni inż. Kuzmy w ykon uje się projekty odbudowy kamienic: N ow y Świat 19 (pałac Kossakowskich), 22, 58, 64 (Sułkowskich), 37, 39. częściowo 41 (T.E.P.), 57 (nie zrealizowana), 59, 61 (pałac Zamojskich), altanki Służków (rozebrana), Kra kowskie Przedm ieście 1, 3, 6, częściow o „Dziekanka”, w reszcie K rakow skie Przed m ieście 45 ze w spaniałą mansardą zamyka tę epokę. Jednocześnie w ykon uje pro jekty odbudowy pałacu w Jabłonnie, częściowo pałacu M ostowskich, w nętrza dwor ku w Żelazowej Woli, pierwsze projekty .pałacu Krasińskich, którego odbudowa będzie się ciągnęła jeszcze długie lata z powodu trudności ze znalezieniem u ży tkownika. Wypada wspom nieć, że w tym okresie spółka „M. Kuzma, Z. Stępiński. M. Sulikow sk i” bierze udział w zam kniętych konkursach SARP na projekty gma chów КС Partii i GUS. Inż. Kuzma w spółpracuje też z prof. P. Biegańskim przy konkursie na rozw iązanie śródmieścia Warszawy.
Wreszcie zaczyna się odbudowa Zamku Ostrogskich przy ul. Tamka 41. Tu w y bija się dobry smak projektanta, rzetelność zawodu oraz um iejętność doboru eki py plastyków : m alarzy i rzeźbiarzy craz współpracy z nimi. Zostaje m ianow any profesorem nadzwyczajnym na Akadem ii Sztuk Plastycznych, gdzie w ykłada archi tekturę w nętrz zabytkow ych. Odtąd tytu łu jem y Go profesorem, choć przyszła in tensyw na odbudowa Starów ki zm usi Go do w ycofania się z działalności dydak tycznej.
Tymczasem powstają pierw sze państw owe biura projektowe i z początkiem 1949 r. inż. Kuzma ze swciim zespołem przechodzi pod adm inistrację kolejno reorganizu jących się biur, działających w resorcie budownictwa. W tym czasie funkcje BOS-u przejmuje częściowo W arszawska Dyrekcja Odbudowy, zaś kom petencje Wydziału A rchitektury Zabytkowej przechodzą w gestię Urzędu Konserwatorskiego m.st. W arszawy, w którym inż. Kuzma zostaje zastępcą konserwatora, prof. Piotra B ie gańskiego.
Przychodzi w reszcie decyzja o odbudowie Traktu Starej W arszawy, w dwóch etapach: pierwsza część, w tym Rynek Starego Miasta w stanie surow ym zam knię tym i elew acje, .ma być oddana w dniu 22 lipoa 1953 r. W roku 1952 inż. Kuzma obejm uje kierow nictw o odnośnej pracowni, zachowując dla siebie stronę Zakrzew skiego St. Rynku, a n astępnie zostaje Mu powierzana funkcja i stanow isko gen e ralnego projektanta Traktu Starej Warszawy. D ecyzja o odbudowie Starego i No wego Miasta w W arszawie podjęta zostaje przez Prezydium Rządu, a w ykon a nie jej i finansow anie powierza się resortow i budownictwa. Przesądziło to przy-59
jęcie lin ii odbudowy, a n ie konserwacji, z w yjątkiem partii murów obronnych, któ rych projekt rekonstrukcji w ykonyw any byl w specjalnej pracowni działającej w resorcie kultury i sztuki, a uzgadniany z generalnym projektantem TSW. Urząd Konserwatorski dostarczył n iesłych anie bogatego m ateriału iinwentaryzacyjnio-foto- graficznego dla odbudowy Starówki. Przypom nieć należy, że w owym czasie każ dy projekt architektoniczny na terenie m.st. Warszawy wym agał m erytorycznego i finansow ego zatw ierdzenia przez premiera. Tak w ięc pow stała n agle w ielobran żowa pracownia odbudowy TSW, która w morderczym wprost tem pie narzuconym przez decyzję, a w drugim etapie przez specjalną U chw ałę Prezydium Rządu w y konała projekty odbudow y i dokum entację techniczną łącznie z detalam i w skal/i naturalnej oraz „w ystrojem ” plastycznym . W ykonanie tych projektów z jednej strony u łatw iło istnienie jeszcze dobrego rzem iosła artystycznego, zaś z drugiej strony utrudniała decyzja odbudowy przez państw owe i terenow e przedsiębior stwa działające na cennikach „kubaturowych” resortu budownictwa, co na przykład zmuszało do zastąpienia zabytkowej kowalszczyzny artystycznej przez rzem iosło ślusarskie.
W tym krzyżowaniu się m ultum czynników kontrowersyjnych, jak: odbudowa — konserw acja, architekci — historycy sztuki, resort budownictwa — w ładze tere nowe (NAW), rzem iosło artystyczne — rzemiosło budowlane, w ierna rekonstruk cja elew acji — laicyzacja twórczości, projektanci — w ykonaw stw o, in w estycje kubaturow e — inw estycje kom unalne, rzetelność w ykonania — termin, dtd., itd. — inż. Kuzma jako generalny projektant w ykazał w ysokiej klasy zm ysł koordyna cyjny, trafność i pew ność decyzji, a nierzadko i kunszt dyplom atyczny. Pom aga ły Mu w ydatnie: jego dobry smak, stanowczość oraz um iejętność w spółpracy i zjednyw ania sobie ludzi reprezentujących różne, nierzadko ryw alizujące ze sobą tendencje, a w szczególności Jego w ielk a kultura osobista. B ył naprawdę cichy i skromny, choć dla kogoś, kto Go nie znał, mogło to się w ydaw ać „pozą” gra niczącą z arogancją. Ten człowiek nie był zdolny nigdy nikogo urazić. Chyba, że by samo takie podejście raziło. Mówiono, że gdy był asystentem w AP, to w czasie pisem nego egzaminu siadał w ławach, nienagannie jak zawsze ubrany i palił papierosa. Cd studenci, którzy nie chodzili na w ykłady i Go nlie znali — „zrzynali” na całego, biorąc Go za jednego ze zdających. Nikomu nie zw rócił uwagi. To był w łaśn ie Kuzma. Gdy narysow ałem pierwszy szkiic rzygacza na Ryn ku — w ystarczyło, że niic nie powiedział, naw et się nie skrzywił. M usiałem sam się dom yśleć, że trzeba zrobić coś bardziej w duchu epoki i nip. popatrzeć nieco na rysunek Vogla.
Z czasów budowy Starówki: N aczelny Architekt W arszawy nie był za zbyt daleko idącym angażow aniem się w rekonstrukcję, zwłaszcza m urów obronnych. Nie zgadzał się na przykład na odbudowę całego Barbakanu, ale chciał jedynie od tworzyć fragm ent z bramą i dwoma basztami, i nie zasłaniać widoku w kierun ku W isły. W czasie roboczej w izyty premiera na budowie Kuzma, który w takich w ypadkach błyskaw icznie zm ieniał swe eleganckie szorty na garnitur, sprow o kował dyskusję na tem at Barbakanu. Bierut zapytał: — a ile by kosztowała re
k onstrukcja pozostałych d w u b a szt? Kuzma odpowiedział bez zająknienia: — d w a dzieścia sześć ty s ię c y złotych. Zgoda była natychm iastow a. W ten sposób m am y
cały (prawie) Barbakan.
Jeszcze projekt drugiej części Traktu Starej W arszawy był na deskach, gdy przy szło nowe „bojow e” zadanie: Lublin. W czasie od stycznia do lipca 1954 r. trzeba było w ykonać „kosm etykę” elew acji Starów ki z przebudową kilku w nętrz oraz rekonstrukcją Bram y Rybnej i elew acji z attyką kam ienicy Rynek 6, budowę dzielnicy Podzam cze naprzeciw Zamku, częściową rekonstrukcję Zamku i odbudo w ę wiodącej doń grobli — to w szystko, poczynając od inw entaryzacji, a skończyw szy na polichrom iach i sgraffitach, do których um yślny „szatan” m usiał m.in. w yw ęszyć odpowiednią ilość 10-letniego wapna w okolicznych wioskach. Prace konserw atorskie wykonano jedynie przy kaplicy zam kowej i kam ienicy Sobie skich. Na otw arcie przyjechał „sam” m arszałek Bułganin, a Kuzma otrzymał po raz w tóry zespołow ą nagrodę państwową II stopnia. N iestety, lasujące się pod ziemia Lublina niszczą znaczną część tego w ysiłku.
Po zakończeniu odbudowy TSW, ktÓTą przyjęto nazywać „twórczą rekonstruk cją” — inż. Kuzma projeiktuje jeszcze odbudowę pałacu M niszchów na siedzibę am basady b elgijskiej, by następnie poświęcić się w yłącznie Urzędowi K onserw a torskiem u. Jest K onserwatorem m.,st. W arszawy aż do przejścia na emeryturę. Zespół inż. К и ш у brał również udział w zam kniętych konkursach na domki bu- dnicze na Rynku w Poznaniu oraz na rozwiązanie skarpy, zamku i podzamcza w W arszawie. Obydwa konkursy przegraliśm y do prof. J. Bogusławskiego. Kuzma, w którym „architekt” w ziął górę nad „konserwatorem ”, pokusił się o zaprojekto w anie jednolitej odbudow y placu Zamkowego, w duchu kam ienicy Prażm ow skich, w m iejsce odsłoniętych niegdyś przypadkowych kam ieniczek Nr 9—17, tym bar dziej że b yły one zburzone, a tendencje zaprojektowania jednolitego placu Zam kowego nurtują od czasów Stanisław ow skich. W wyniku konkursu prof. J. Bo gusław ski m iał być głównym projektantem Zamku i placu „pod generalnym pro- jektanotw em ” prof. Kuizmy. Zawarli jednak m iędzy sobą koleżeńisiką umowę, w myśl której prof. B ogusław ski pozostaw ił zaprojektowanie kam ieniczek placu Zam kowego naszej pracowni, a inż. Kuzma „umył ręce” od Zamku. W rezultacie Bogu sław ski przychodził do nas co tydzień konsultować projekty kam ieniczek placu, zaś Kuzma, po starcie pracowni zam kowej, w szedł w skład Społecznego K om ite tu Odbudowy Zamku, w którym do śm ierci służył w ydatnie swoim bogatym d oś w iadczeniem , sm akiem i rada. N iestety, n ie dane Mu było doczekać pełnego ukoń czenia tego w ielkiego przedsięw zięcia. Odszedł C złowiek skrom ny i cichy, lecz Je?o dzieło, tw órczy Wkład w odbudowę pow ojennej W arszawy m ówi samo za siebie.
Józef Chodaczek