Anna Horolets
Dyskursywne konstruowanie
podmiotu wiedzącego w wybranych
relacjach z podróży
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (135), 134-156
2012
13
4
Dyskursyw ne konstruow anie p odm iotu wiedzącego
w w ybranych relacjach z po d ró ży
W stęp
W tym artykule chcę skupić się na podm iocie podróżopisarstw a, zwłaszcza na jednej z cech tego p o d m io tu - wiedzy. O prócz sta tu su p o d m io tu w iedzącego w pod- różopisarstw ie, in te resu ją m n ie także dyskursyw ne sposoby n adaw ania te m u po d m iotow i cechy p osiadania w iedzy oraz specyfika tej wiedzy. P odróżopisarstw o jest ro dzajem opisyw ania świata, który m a długą h isto rię pow iązania z relacjam i w ła dzy, przem ocy i sto su n k am i k o lo n ia ln y m i1. Przykładow o, w ielu z autorów zeb ra n y c h w a n to lo g ii Polskie opisanie św ia ta 2 to osoby, k tó re o d b y w ały p o d ró ż e n ieplanow ane i niech cian e (np. jako zesłańcy, jeńcy, w ygnańcy - A dam K am ień ski, Józef Kopeć czy Ewa F elińska) albo podróże w celach dyplom atycznych i w oj skowych (np. jako m isjonarze, dyplom aci, wojskowi - B enedykt Polak, M ichał P iotr Boym czy B ronisław G rąbczew ski). Połączenie podróży z przy m u sem lub in te resa m i p o litycznym i jest w spółcześnie jednym z w ażnych aspektów krytyki p rak ty k i podróżow ania (także turystycznego) oraz opisów podróży. Jak pow iada Jam es C lifford, podróż nie jest pojęciem n eu tra ln y m , niesie w sobie bagaż h isto rii nierów ności: „zaw iera skojarzenia z płciowo i rasowo określonym i podm io tam i, przyw ilejam i klasow ym i, środkam i tra n sp o rtu , u ta rty m i szlakam i, agencjam i, gra
1 J. C liffo rd Routes: travel and translation in the late twentieth century, H arv ard U niversity Press, C am bridge, M a ss.-L o n d o n 1997; por. B. Je z ern ik D zika Europa. Bałkany
w oczach zachodnich podróżników, przeł. P. Oczko, U n iversitas, K raków [2004] 2007.
2 A. K uczyński Polskie opisanie świata. Studia z dziejów poznania kultur ludowych
i plemiennych, t. 1, Azja i Afryka, W ydaw nictw o U niw ersy tetu W rocław skiego,
nicam i, d o k u m e n tam i itd .”3, i w łaśnie dlatego m oże być in teresu jący m p rze d m io tem analizy.
W pierw szych p rac ach w znoszącej się fali kry ty k i postkolonialnej lat 80.4 to w łaśnie podróżopisarstw o posłużyło za m a teria ł do analizy p rak ty k o rien taliz m u - kulturow ego panow ania n a d In n y m za pom ocą specyficznych sposobów re p re zentow ania, pow odujących kon stru o w an ie i norm alizację zasadniczej niew spół- m ierności m iędzy In n y m a autorem relacji z podróży oraz całym jego środow iskiem m acierzystym . Sposoby te m ogły być o parte na egzotyzacji, erotyzacji czy estety- zacji Innego, m ogły być także zw iązane ze specyficznym lokow aniem Innego poza czasem bieżącym , jak pokazuje to Jo h an n es F abian w książce Time and the Other5, lub też polegać na n ad a w an iu m u cech b ierności, bliskości n atu rz e itd. W każdym ze swoich przejaw ów obecny w podróżopisarstw ie o rien talizm skierow any jest na kreślen ie n ie p rz en ik a ln e j g ranicy m iędzy św iatem p o dróżnika i tych, k tórych p o d różn ik spotykał na swojej drodze. Także w spółczesne podróżopisarstw o w idziane jest jako prak ty k a uw ikłana w utrw alan ie nierów ności geopolitycznych6. W edług D ebbie Lisle, b adaczki relacji z podróży, podróżopisarstw o „organizuje świat przez szereg dyskursów dom inujących, i utrw ala ta k opisany świat jako pozornie n ie zm ien n ą rzeczywistość. Relacje z podróży są te k sta m i ideologicznym i, poniew aż m ask u ją procesy dyskursyw nego porządkow ania i oferują obserw acje jako proste i b ezstro n n e u d okum entow anie stabilnej, jedynej m ożliw ej, uporządkow anej rze czyw istości”7. Jest to in te rp re tac ja w yrażonego przez M ichela F oucaulta przek o n an ia, że dyskursy nie odzw ierciedlają rzeczyw istości, lecz n arzu cają jej obrazy i rep rezen tacje, a zatem d okonują na rzeczyw istości ak tu przem ocy. Je d n ą z m e to d produkow ania nierów ności jest m .in. „m etonim iczne zam ro żen ie”: „proces, w którego trak c ie jakaś w ybrana część lub aspekt ludzkiego życia zaczyna okre ślać ich w całości”8. Je d n ak kluczow ą rolę w u trw ala n iu nierów ności poprzez p i sarstwo podróżnicze odgrywa zdolność p o d m io tu podróży do zam rożenia świata w opisach m ających roszczenia praw dziw ości, będących w rzeczyw istości w yłącz nie jedną z in te rp re ta c ji świata - subiektyw ną, stronniczą, pow odow aną in te resa m i itd . P o d m io t re la c ji z p o d ró ży jest p o d m io te m w ied zący m , o ce n ia jąc y m , aktyw nym - a każda z tych cech nie jest n eu tra ln a.
3 J. C liffo rd R outes..., s. 39. C ytaty z oryginałów angielskich podane w tłu m aczen iu au to rk i tekstu.
4 E. Said Orientalism, P an th eo n Books, N ew York 1978; M .L. P ra tt Imperial Eyes:
Travel Writing and Transculturation, R outledge, L on d o n 1992.
5 J. F abian Time and the Other: How anthropology makes its object, C o lu m b ia U niversity Press, N ew York 1983.
6 D. L isle The Global Politics o f Contemporary Travel Writing, C am bridge U niversity Press, N ew York 2006; por. Writing Travel. The Poetics and Politics o f Modern Journey, ed. J. Zilcosky, U niv ersity o f T oronto Press, T oronto 2008.
7 D. Lisle The Global Politics. , s. 12.
8 J. C lifford Routes. , s. 24.
13
13
6
Podróż jako gatunek
W artykule p rzyjm uję pojem ną i niezbyt ścisłą definicję pojęcia „relacja z p o d róży” jako synonim u literaturoznaw czego te rm in u „po d ró ż”, zaliczając do tego g atu n k u teksty będące rep o rtaż am i o innych k rajach, esejam i, d zien n ik a m i wy praw. Pozw alam sobie na tak ą dowolność nie tylko ze w zględu na wybór m a te ria łu, o któ ry m niżej, ale także ze w zględu na to, że w literaturoznaw stw ie podkreśla się labilność podróży jako g atu n k u literackiego. W spółczesne literaturoznaw stw o „posługuje się nazw ą podróż jako te rm in e m genologicznym określającym wszel kie form y p odróżopisarstw a”9. Przykładow o, S tanisław B urkot zalicza do podróży ta k ie form y gatunkow e jak w sp o m n ien ia czy d zien n ik i: A dam a K am ieńskiego D łużyka Diariusz więzienia moskiewskiego, miast i miejsc, w ydany w P ozn an iu w 1878 na podstaw ie oryginału z XVII w ieku, Jana Potockiego Podróż przez stepy Astrachania
i na K aukaz, 1797-1798, oraz Józefa Ignacego K raszew skiego Wspomnienia Wołynia, Polesia i L itw y, W ilno, 1840. P odkreśla, że w p o dróżopisarstw ie rom an ty czn y m
podróż staje się p retekstem do skupienia się na m yślach i przeżyciach p o d ró żn ik a10. D la staw ianego przeze m n ie p ytania o sposoby konstruow ania p o d m io tu w ie dzącego w relacjach z podróży istotne są cechy gatunkow e podróży, do których teoretyk lite ra tu ry R om an Krzywy zalicza m .in. „autopsyczność; ekspozycj[ę] w ar stwy podm iotow ej, subiektyw izacj[ę] św iata p rzedstaw ianego (wyraża się m .in. w skłonności do dygresji); ekspozycj[ę] w arstw y deskryptyw nej; różne proporcje dwóch pop rzed n ich ; sekwencyjność relacji, szczególne znaczenie odniesień czaso p rzestrzennych; p orządek konsekutyw ny w ażniejszy od zależności przyczynowo- sk u tk o w y c h oraz dehierarchizacj[ę] świata przedstaw ionego”11.
N iek tó re z w ym ienionych cech gatunkow ych są szczególnie istotne dla zro zu m ien ia pozycji p o d m io tu w iedzącego w relacjach z podróży, a także dla analizy dyskursyw nych sposobów jego konstruow ania. A utopsyczność - wiedza z au to p sji, w iedza poprzez w łasne dośw iadczenie - jest jedną z kluczow ych kateg o rii c h a ra k te ry z u ją c y c h g a tu n e k . Bożena W itosz p ro p o n u je za k ry te riu m gatu n k o w e w podróży literackiej uznać egzystencjalne przeżycie p o d ró ży 12. N ato m iast au to r ka książki Wędrowcy światów prawdziwych zwraca uwagę na to, że w
podróżopisar-9 R. Krzywy Od hodoeporikonu do eposu peregrynackiego. Studium z historii
form literackich, W ydaw nictw o UW, W arszawa 2001, s. 13; por. A. R ejter Kształtowanie się gatunku reportażu podróżniczego w perspektywie stylistycznej i pragmatycznej, W ydaw nictw o UŚ, Katow ice 2000; D. R o tt Staropolskie chorografie. Początki - rozwój - przemiany gatunku, W ydaw nictw o UŚ,
Katowice 1995.
10 S. B u rk o t Polskiepodróżopisarstwo romantyczne, PW N , W arszaw a 1988.
11 R. Krzywy Od hodoeporikonu..., s. 48.
12 B. W itosz Gatunki podróżnicze w typologicznym ujęciu genealogii lingwistycznej, s. 11-29, w: Wokół reportażu podróżniczego, t. 2, red. D. R ott, W ydaw nictw o UŚ, Katow ice 2007, s. 13-14.
stwie XX -w iecznym podróż jest dośw iadczeniem nie tylko egzystencjalnym , lecz także artystycznym 13. W dośw iadczeniu p o d m io tu relacji z podróży pow staje więc interesu jące n apięcie m iędzy dośw iadczaną rzeczyw istością, tw orzeniem się toż samości, p róbam i odpow iedzenia na pytania ostateczne a w artościam i estetycznym i. D yskursyw nych w yznaczników i sposobów budow ania tych składników po d m iotow ości będę poszukiw ała w relacjach z podróży. Będę skupiała się na sposo bach eksponow ania w arstw y podm iotow ej, analizując ją w relacji do przedstaw iania św iata przedm iotow ego (czasu, p rze strzen i, Innego).
W reszcie interesow ać m n ie b ęd z ie zakw estionow anie ostatn iej z w y m ien io n ych przez R om ana Krzyw ego cech - d e h ie ra rc h iz a c ji św iata p rzedstaw ianego. Będę posługiw ała się zb itk ą pojęciow ą w ład za/w ied za, zapożyczoną od M ichela F o u c a u lta 14, żeby p rz e śle d z ić p ra k ty k i p an o w a n ia sym bolicznego u p raw ia n e przez p o d m io t w iedzący w rela cja ch z podróży.
Materiał i m etoda
A naliza dyskursyw nych m echanizm ów n adaw ania podm iotow i relacji z po d róży cech p o d m io tu w iedzącego będzie skupiona na w ybranych tek stach dwóch autorów - Jacka H ugo-B adera i M ariusza W ilka. A utorzy ci - sk ą d in ąd bardzo ró żn i - m ają dwie cechy łączące ich teksty. Po pierw sze, piszą o R osji i k rajach byłego Z w iązku Radzieckiego, m a teria ły czerpiąc z w łasnych dośw iadczeń zdoby tych podczas długich, a w p rzy p ad k u W ilka - bardzo d ługich okresów pobytu i po d ró ży po ty c h k ra ja c h . Po d ru g ie , obaj f u n k c jo n u ją w szero k o p o ję ty m p o lu d z ien n ik a rsk im i pisarstw o swoje p rzeznaczają głów nie dla czytelników gazet - tych z g atu n k u quality press. Ich rep o rtaże ukazyw ały się początkow o w gazetach (Jacek H ugo-B ader pu b lik o w ał swoje te k sty w „G azecie W yborczej”, M ariu sza W ilka eseje ukazyw ały się w „R zeczypospolitej”, były także publikow ane w p ary skiej „K u ltu rze”), n astęp n ie teksty te były „sp in an e” w w iększe form y - książki. Z p u n k tu w idzenia analizy dyskursu te dwie cechy w ybranych teksów określają kon tek st używ ania języka, są to teksty pow stałe w w yniku k o n ta k tu z rzeczyw isto ścią, m ają cechy prozy d o k u m e n tarn ej, a przy n ajm n iej gatunkow o są ta k określo ne, skierow ane do m asow ej acz p o sia d ające j dość zn a cz n y k a p ita ł k u ltu ro w y publiczności. O braz idealnego czytelnika jest więc obrazem osoby z klasy śred niej, podzielającej - przynajm niej w za łożeniu - w artości takie jak edukacja, w ie d za, m a jąc ej sz ac u n ek do a u to ry te tó w u cz o n y ch i znaw ców z ra c ji w łasn y ch asp iracji albo pozycji znawstw a (profesjonalizm u).
Co więcej, czytelnik i au to r z n a jd u ją się w relacji nauczyciel - uczeń, doradca - k lie n t, gdyż w ielu z czytelników także p la n u je lub odbyło podróże do tych te re
13 D. K ozicka Wędrowcy światów prawdziwych. Dwudziestowieczne relacje z podróży, U niversitas, K raków 2003.
14 M. F o u cau lt Porządek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony w Collège de France 2
grudnia 1970, przel. M. Kozłowski, Slow o/obraz terytoria, G d ań sk 2002.
13
13
8
nów czy też w ypraw ia się w te te re n y w podróż w yobrażoną, prow adzoną przez autora. E kspercka pozycja autora relacji z podróży jest o parta na założeniu p rze w agi w iedzy au to ra n a d w iedzą czytelnika: au to r n a rra c ji rości sobie praw o do bycia ekspertem , gdyż m oże pow iedzieć „byłem , w idziałem ” . In teresu jąc ą cechą o d bioru relacji z p o d ró ży 15 jest silny wpływ dyskursyw nych schem atów pojaw ia jących się w tych relacjach na sposób w ypow iadania się o tych te re n ac h „zw ykłych” podróżników . T akie zapożyczenia rozpow szechnione są w dyskursie podróżniczym . N a cechę „cytow ania” i zapożyczania z przew odników B aedekera w osobistych d zien n ik a ch z podróży wskazywał na przy k ład Ja n Palm ow ski w analizie podróży osób z klasy średniej w w iktoriańskiej A n g lii16. T uryści niszow i, z któ ry m i prow a dziłam wywiady, i którzy powoływali się na Jacka H ugo-B adera jako jednego z u lu b io n y c h rep o rtaży stó w , ta k ż e używ ali jego o k reśle ń i słów, na p rz y k ła d p rzy opisaniu relacji m iędzy podróżnikiem a lokalnym i m ieszkańcam i. Izom orfizm dys kursyw nych schem atów literac k ich czy gazetowych relacji z podróży i relacji in dyw idualnych, w ypow iadanych ustnie albo um ieszczanych na pryw atnych blogach jest fascynującą cechą, k tóra w skazuje na istotność literac k ich relacji podróży jako m atrycy, na której powstawać m oże w iele indyw idualnych „odlewów” kopiujących jej cechy. L iterack ie relacje z podróży (i in n e g a tu n k i podróżopisarstw a) m ożna traktow ać jako pry zm at, przez k tó ry p rze łam u je się rzeczyw iste dośw iadczenie podróży indyw idualnych podróżników i turystów ; także dlatego użyte do ich stwo rzenia m echanizm y dyskursyw ne zasługują na głębszą analizę.
W tym artykule posługuję się głów nie czterem a książkam i: W rajskiej dolinie
wśród zielska17, B iała gorączka18, Wilczy notes19 i Wołoka20. C hociaż nie stanow ią
one całego dorobku tych pisarzy21, ani nie w yczerpują pro b lem aty k i rosyjskiej czy
15 Ta cecha ujaw niła się także w trakcie m oich b ad ań tu ry sty k i niszowej do krajów b. ZSRR. B adania prow adzone są od 2008 r., w 2010 r. były finansow ane przez W ydział N a u k H u m an isty czn y ch i Społecznych SW PS ze środków na działalność statutow ą (B S T /W N H iS /01/2010).
16 J. Palm ow ski Travels w ith Baedeker: The Guidebook and the Middle Classes in Victorian
and Edwardian England, s. 105-130, w: Histories o f Leisure, ed. R. Koshar, Berg,
O xfo rd -N ew York 2002.
17 J. H ugo-B ader W rajskiej dolinie wśród zielska, C zarn e, W ołowiec 2002 (cytaty wg wyd. 2: Prószyński i S-ka, 2010), dalej przyw oływ ane jako H-B1.
18 J. H ugo-B ader B iała gorączka, C zarne, W ołowiec 2009, dalej przywoływane jako H-B2.
19 M. W ilk Wilczy notes. Zapiski sołowieckie 1996-1998, S łow o/obraz terytoria, G d ań sk 1998 (wyd. 2: 2003; cytaty wg d ru k u : N o ir S ur B lanc, W arszaw a 2007), dalej przyw oływ ane jako W1.
20 M. W ilk Wołoka, N o ir su r B lanc, W arszaw a 2005 (cytaty wg w ydania: W ydawnictw o L iterack ie, K raków 2008), dalej przyw oływ ane jako W2.
21 Por. M. W ilk Dom nad Oniego, N o ir su r Blanc, W arszaw a 2006; M. W ilk Tropami
postsow ieckiej w polskim re p o rta ż u 22, b ardziej od innych książek (np. W ojciecha Jagielskiego) przy p o m in ają podróż gatunkow o23, i są nieco m niej znane i opisane niż Imperium K apuścińskiego24.
Mój wybór jest jednocześnie spow odow any zainteresow aniem rep rez en ta cja m i obszaru postsow ieckiego w tych tek stach w kontekście kry ty k i postkolonial- nej. C h c ia łab y m ekstrap o lo w ać n ie k tó re w ątk i, k tó re po jaw iły się w d y sk u sji wiążącej Imperium Ryszarda K apuścińskiego z dyskursem postkolonialnym i orien- ta liz m em 25 na w ybrane przeze m nie teksty autorstw a W ilka i H ugo-B adera. A po niew aż dla analizy postkolonialnej po d m io t n arrac ji jest kluczow y26, skupię się w łaśnie na podm iocie.
22 Por. m .in. R. K apuściński Imperium, C zytelnik, W arszaw a 2010 [1993]; W. Jagielski
Wieże z kamienia, W.A.B., W arszaw a 2004; W. Jagielski Dobre miejsce dla umierania,
W.A.B., W arszaw a 2005; W. G órecki Planeta K aukaz, W ydaw nictw o N aukow e PW N, W arszaw a-P oznań 2002; W. G órecki Toast za przodków, C zarne, W ołowiec 2010; K. K urczab-R edlich Głową o mur Kremla, W.A.B, W arszaw a 2007; K. Palkiew icz
Syberia. Wyprawa na biegun zim na, Z ysk i S-ka, P oznań 2006.
23 Pałkiew icza Syberia jest także typow ą podróżą, jed n ak nie podjęłam się jej analizy w tym arty k u le ze w zględu na to, że jest relacją z podróży ek strem aln ej, w ręcz sportow ej i przygotow ywanej jako taka; analizow ane tu taj teksty są relacjam i z podróży zwykłej, dotykającej życia pow szedniego, choć nie znaczy to, że pozbaw ione są ryzyka i przeżyć nadzw yczajnych.
24 Por. C. C avanagh Postkolonialna Polska. B iała plam a na mapie współczesnej teorii, „Teksty D ru g ie ” 2003 n r 2-3, s. 60-67; A. C h o m iu k „Prawdziwa rzeczywistość” i „punkty
widzenia”: Ryszard Kapuściński i M ariusz Wilk o Rosji na przełomie epok, s. 220-230,
w: Wokół reportażu podróżniczego, red. E. M alinow ska, D. R ott i A. B udzyńska-D aca, W ydaw nictw o UŚ, Katow ice 2004; E. D ąbrow ska Od rzeczywistości do języka i tekstu -
Ryszarda Kapuścińskiego opisywanie „Imperium”, s. 95-108, w: Wędrować, pielgrzymować, być turystą. Podróż w dyskursach kultury, red. P. Kow alski, W ydaw nictw o U niw ersytetu
O polskiego, O pole 2003; M. F lem in g The Politics o f Representation: Ryszard
Kapuściński’s ‘The Shadow o f the Sun’ and British Critical Responses, s. 213-222,
w: Człowiek w podróży, red. Z. K rawczyk, E. L ew andow ska-T arasiuk, J.W. Sienkiew icz, A lm am er Wyższa Szkoła E konom iczna, W arszaw a 2009; M. H orodecka Instynkt
i filozofia podróżowania w twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, s. 15-29, w: Dziedzictwo Odyseusza. Podróż, obcość, tożsamość, identyfikacja, przestrzeń, red. M. C ieśla-K orytow ska,
O. Płaszczew ska, U niversitas, K raków 2007; B. N ow acka Podróż jako sposób na życie
(o reportażach Ryszarda Kapuścińskiego), s. 220-230, w: Wokół reportażu podróżniczego, t. 1,
red. E. M alinow ska, D. R ott, A. B udzyńska-D aca, W ydaw nictw o UŚ, Katowice 2004.
25 M. W aldstein Observing “Im perium ”: A Postcolonial Reading o f Ryszard Kapuscinski’s
Account o f Soviet and Post-Soviet Russia, “Social Id e n titie s” 8(3) 2002, s. 481-499;
M. Jan io n Polska między Wschodem a Zachodem, „Teksty D ru g ie ” 2003 n r 6, s. 131 149; A. F iu t Polonizacja? Kolonizacja?, „Teksty D ru g ie ” 2003 n r 6, s. 150-156; por. A. C h o m iu k „Nowy m arkiz de Custine” albo o pewnej manipulacji, „Teksty D ru g ie ” 2006 n r 1-2, s. 310-319.
26 H. B habha The Other Question, w: Contemporary Postcolonial Theory: A Reader, ed.
P. M ongia, A rnold, L ondon 1996.
13
14
0
W w ybranych tek stach H ugo-B adera i W ilka interesow ać m n ie będą sposoby dyskursyw nego budow ania p o d m io tu w iedzącego. P odzielam p rze k o n an ie D eb bie L isle, że p isan ie i czytanie podróży jest zw iązane z w iedzą, relacja z podróży jest dla au to rk i n arzęd ziem poznania i sposobem w yobrażenia św iata27. T raktuje ona teksty nie jako p roste rep rezen tacje rzeczyw istości, jej zd a n ie m pisanie, czy ta n ie i in te rp re to w an ie lite ra tu ry podróżniczej jest aktem politycznym , ang ażu ją cym au to ra, czytelników i ich św iat(y) społeczny(e): „ [...] opow ieści z podróży pow iązane są ze św iatam i społecznym i, k tóre czytelnicy i pisarze w ypełniają sze regiem ryw alizujących ze sobą dyskursów”28. W łaśnie w zw iązku z odnotow yw aną przez badaczkę m nogością dyskursów w ew nętrznie ryw alizujących nie m niej istotna niż relacja te k stu z opisyw aną rzeczyw istością w ydaje m i się relacja m iędzy różny m i te k sta m i w obrębie g a tu n k u oraz in te rte k stu a ln e pow iązania z in n y m i g a tu n kam i. M oim w stępnym założeniem jest, że te in te rtek stu aln e pow iązania odgrywają w ażną rolę w b u d o w an iu p o d m io tu relacji z podróży i n ad aw an iu m u cech p o d m io tu wiedzącego, n iejako w pisując go w k rąg p rak ty k historycznych podróżow a n ia oraz dyskursów podróżniczych.
W artykule posłużę się h istoryczną (genealogiczną) m etodą M ichela F ou cau l ta jako ogólną ram ą anality czn ą29. P odróżopisarstw o chcę potraktow ać jako for m ację dyskursyw ną, któ ra w edług określenia M ichela F o u cau lta „ [...] pozw ala budow ać się spójnym (lub nie) zdaniom , zjaw iać się m niej lub b ardziej dok ład nym opisom , dokonywać się w eryfikacjom , rozw ijać te o rio m ”30. W podróżopisar- stwie au to r przedstaw ia siebie jako postać heroiczną, otw ierającą nowe ścieżki. D ługa h isto ria g atu n k u przesądza je d n ak o tym , że podm iotow ość w relacjach z podróży m a swoje in w arian tn e cechy, jest niejako n arzucona przez przy n ależ ność do danej form acji dyskursyw nej. C hciałabym prześledzić, jakie cechy po d m iotow ości w w ybranych przeze m nie relacjach z podróży są in w aria n tn e, swoiste danej form acji dyskursyw nej (lub też - gatunkow i) jako całości, a jakie są w yni kiem w yboru indyw idualnych autorów.
Choć z prac M ichela F oucaulta niełatw o jest wydobyć jednoznaczne wskazówki m etodologiczne, będę starała się prow adzić swoją analizę w m yśl proponow anego przez niego podejścia genealogicznego, angażując się w „pracę h e rm e n eu ty c zn ą” : „G enealogia przynosi odpow iedź na pytan ie, na m ocy czego przem aw iają d y skur sy, skąd bierze się praw o do m ów ienia?”31. W przedstaw ianej niżej in te rp re ta c ji
27 Lisle The Globar Politics..., s. 11.
28 Tam że, kursyw a w oryginale.
29 M. F o u c au lt Archeologia wiedzy, przeł. A. Siem ek, Państwow y In sty tu t W ydawniczy, W arszaw a 1977.
30 Tam że, s. 220.
31 T. K rakow iak A naliza dyskursu w poszukiwaniu źródeł nieracjonalności debaty publicznej, s. 45-69, w: A naliza dyskursu w socjologii i dla socjologii, red. A. H orolets, A dam M arszałek, T oruń 2008.
będę dążyła do odpow iedzi na pytan ie, jakiego ro d zaju p o dm iot pow staje w re la cjach z podróży, jakie są rodzaje i typy w iedzy przez niego posiadanej lub nabyw a nej, w jaki sposób p odm iot w iedzący podróżopisarstw a stara się osiągnąć w ładzę/ w iedzę i kto jest jej p o ten cjaln y m przedm iotem .
Analiza
Podmiot wiedzący
W analizow anych tek stach „ja” jest isto tn ą kategorią gram atyczną, ale także znaczeniow ym c e n tru m narracji. W jaki sposób „ja” jest budow ane jako podm iot wiedzący? Jakie odw ołania in te rte k stu a ln e i kontekstow e są używ ane, by au to r podróży m ógł m ieć praw om ocne roszczenia do posiadania wiedzy? D o jakich fi gu r przyrów nuje się p odm iot relacji z podróży, lub w yobrażenia jakich figur ta proza u rucham ia? M iędzy te k sta m i W ilka i H ugo-B adera istnieje w tym w zglę dzie duża różnica, „ja” W ilka jest b ardziej refleksyjne, posiadające cechy p o d m io tu rom antycznego, „ja” H ugo-B adera jest pew niejsze, autorytatyw ne i posiadające cechy p o d m io tu oświeceniowego.
Podm iot prozy W ilka jest refleksyjny, sam sposób podróży jako pobytu, za m ieszkania (ten stan ducha z czasem się w zm acnia i w o statn ich książkach W ilk określa siebie np. jako rosyjskiego pisarza piszącego po polsku) przesądza o p rze ła m a n iu ostrej granicy m iędzy po d m io tem w iedzącym (podróżnikiem ) a p rze d m io tam i pozn an ia (lokalnym i m ieszkańcam i). Poniżej p rzytaczam dłuższy cytat z Wilczego notesu:
C zasam i się zdaje, że sam sobie zaprzeczam . Raz zalecam pozycje cudzoziem ca w świe- cie, o którym piszesz, innym razem ją odrzucam , tw ierdząc, że nie obserw atorem , nie gapiem pow inieneś być, ale tw órcą i uczestn ik iem życia, nie w „roli p isa rza ”, k tóry za wsze jest nieco „poza”, w szystko jedno „ n ad ” czy „z b o k u ”, lecz jako su b iek t „prozy p rz e żytej jako d o k u m e n t” (wedle określen ia Szalam owa). A ntynom ia jest jed n ak pozorna, w istocie bow iem oba p u n k ty w idzenia się u z u p ełn ia ją i piszący zawsze będzie c u d zo ziem cem , naw et w swojej ojczyźnie, a zarazem w szędzie zn ajd u je się u siebie - na w łas nej tropie. W arto pow tórzyć, że rzecz dotyczy „prozy przeżytej jako d o k u m e n t” a nie lite ra tu ry d o k u m en tarn ej czy zgoła fiction. (W1, s. 172-173)
N iepew ność i balansow anie pom iędzy zlan iem się z rzeczyw istością, w której się przebyw a, u trac en ie m dystansu do niej, a p atrz e n ie m z o ddali staje się m etodą budow ania wiedzy, w której m ądrość płynie z niepew ności. W in n y m m iejscu świa dom ość dw oistości w łasnej pozycji iro nicznie przedstaw ia W ilk jako zarzu t skie row any k u n ie m u przez jednego z sąsiadów - Wasię: „ - Ty, M ar, kak nastojaszczij poliak, w orujesz n aszu ru ssk u ju d ie jstw itieln o st’ i p rodajosz jejo w P ariże, kak s w o ju ...” [Mar, jesteś jak praw dziw y Polak, k rad n ie sz naszą rosyjską32 rzeczy 32 W ilk p ro p o n u ję, by nie tłum aczyć „ ru ssk ij” jako „rosyjski”, poniew aż takie
tłum aczenie zam azuje rozróżnienie m iędzy R osją jako państw em (rossijskij
14
2
wistość i sprzedajesz ją w Paryżu jak w ł a s n ą . ] (W1, s. 179, tłu m . m oje - A.H.). W ilk baw i się i walczy z chęcią zan u rzen ia w rzeczyw istości i chęcią zachow ania dystansu wobec niej, a co za tym idzie uw olnienia się od niej, poniew aż zatracenie dystansu jest ro dzajem nie tylko uw ikłania i nieobiektyw ności, ale także zniew o lenia: „N iekiedy w arto zachować pozycję cudzoziem ca w świecie, o którym piszesz. D zię k i niej m ożesz utrzy m ać d ystans, trzeźw ość oceny, le k k ie p i ó r o . . ” (W1, s. 160)33. Te dylem aty typowe są także dla w spółczesnej antropologii, w której dys kusja o sposobach zdobyw ania w iedzy przez badacza w te re n ie i etyce b ad a ń te re no w y ch je st p rz e d m io te m d y s k u s ji od la t 70., cz y li od p o c z ą tk ó w k ry ty k i p o stk o lo n ialn ej34. W krytykach p rak ty k antropologicznych pokazyw ano, że w ie dza zdobyta w b a d a n iu etnograficznym bywa w iedzą „w yłudzoną” - zdobytą p o d stępem , a potrzeba jej posiad an ia nie w ynika tylko z p otrzeby czystego p oznania, lecz także strategicznych, w ojskow ych i ekonom icznych potrzeb. D latego in te re sujące jest cytow anie przez W ilka zapisków z XVI-wiecznej wyprawy, k tó rą b ry tyjscy kupcy, odkrywcy i zwiadowcy, poszukujący lepszych k ontaktów handlow ych z k raja m i północnym i, prow adzili n a d M orzem B iałym i po R osji lądowej, np.:
Z każdym człow iekiem , który do nas przyjdzie, należy się dobrze obchodzić, n akarm ić do syta, odziać i na brzeg w ysadzić, aby on czy ona, m ógł in n y ch zachęcić do zbliżenia się z nam i i do pokazania taje m n ic swojego kraju. Jeśli któ ry z przybyszy up ije się, piwem lub w inem , należy to w ykorzystać i poznać tajem nice jego serca. Z instrukcji Hugh Willo-
ughby’ego i Richarda Chancellora, 1553. (W1, s. 171)
P odm iot Wilczego notesu k o n fro n tu je swoją pozycję z pozycją w czesnych odkryw ców, z jednej strony in sp iru ją c się ich w iedzą i odwagą, z drugiej - dystansując się od ich przedm iotow ego traktow ania Innego. W innym fragm encie te k stu w usta jednej ze swoich b o h aterek M ariusz W ilk w kłada słowa skierow ane k u niem u: „Ty na nas patrzysz jak na k ró lik i dośw iadczalne - m aw iała czasem , w ypiw szy” (W1, s. 123). Relacja p odm iot poznający - p rze d m io t pozn an ia jest relacją p ro b lem a tyczną dla W ilka. W swojej prozie o R osji p rzechodzi od p o d m io tu w iedzącego do p o d m io tu w ątpiącego (w późniejszych książkach, np. Tropami rena au to r coraz b ardziej staje się c e n tru m n arrac ji, gatunkow o teksty W ilka zbliżają się do eseju filozoficznego).
Jest to celnie spostrzeżone rozróżnienie, z którym się zgadam , jed n a k zachow uję standardow e tłum aczenie „ ru ssk aja ” jako „rosyjska”, trzym ając się zwyczaju językowego.
33 W ilk w iele z rozdziałów książki Wilczy notes poprzedza cytatam i z Josepha de M aestra, dyplo m aty będącego am basadorem jednego z w łoskich księstw w St. P etersburgu na początku X IX w ieku, m .in.: „Będąc cudzoziem cem , obcy tutejszym sporom , b e zn a m iętn ie stu d iu je dzieje owego k raju i z d y stansu oglądam dzisiejsze w y d a r z e n i a . ” (cyt. za: W 1, s. 92).
34 E.R. W olf Facing Power - Old Insights, N ew Questions, „A m erican A n th ro p o lo g ist” 1990 n r 92, s. 586-596.
Jednocześnie w ybór w łaśnie tego porów nania w o sta tn im cytacie jest z n a m ie n ny: kró lik i dośw iadczalne obserw uje uczony, eksperym entator, badacz. R efleksyj n y a u to r n ie jest w sta n ie w p e łn i zrezygnow ać z m ożliw ości objęcia pozycji uczonego35. F igura uczonego jako p o d m io tu m ającego au to ry tet i w ładzę poprzez p o siad an ą w iedzę racjo n aln ą jest p ro d u k tem m yśli oświeceniowej i procesów m o dernizacji. A try b u ty au to ry tetu i w ładzy - ty tu ł szlachecki w okresie ancien regime, bogactw o w okresie rozw oju k ap ita liz m u - u zu p e łn io n e są w w ieku X X przez w ie dzę racjonalną, której nie tylko posiadaczem , ale i tw órcą jest uczony. Jest to figu ra świecka (wiedza naukow a przeciw staw na jest w ierze), jednocześnie w k u ltu rz e p o p u larn ej otrzym uje wiele właściw ości m agicznych - w ydolność um ysłu uczone go i jego erudycja są jego „tajn ą b ro n ią ” . W ta k ich p ostaciach jak In d ian a Jones uczony interp reto w an y jest jako w spółczesny heros. W w iedzy przypisyw anej uczo n em u jest elem ent sprytu, jaki posiadał renesansow y picaro, ale także w iedzy m ę drca, starszyzny rodu, oraz elem ent zdolności dostrzegania rzeczy niew idzialnych dla innych, k tó rą p osiadał czarodziej lub kapłan. W iedza nie jest m u jed n ak dana przez jakąś siłę wyższą, jest przez niego zdobyw ana lub też produkow ana, uczony jest postacią b ardzo aktyw ną i b ardzo indyw idualistyczną.
Toteż w a u to p re z e n ta c ji W ilk w ym ienia tożsam ość uczonego jako je d n ą ze swoich - niestały ch - tożsam ości: „I ja - M ar dla swoich - lat czterdzieści. C udzo ziem iec, bez pozw olenia. N i to koresp o n d en t, n i pisarz, czasem uczony, innym razem kiep (w zależności, kto pyta i o c o )...” (W1, s. 151). Jed n ak rów nolegle z tw o rzen iem ironicznego dystansu do p ostaci uczonego, W ilk angażuje się w dość d łu gie dy sk u sje z h is to rii i p o ety k i lite r a tu r y s ta ro ru sk ie j, w spółczesnej h is to rii politycznej, ro b i dużo odw ołań do źródeł i cytuje (np. W 2, s. 15, 33), używa styli zacji36 - w szystkie te zabiegi p rzybliżają p o dm iot jego prozy do figury uczonego - i p o ety /p isarza. Także legitym izacja w łasnej pozycji jako n arrato ra - p o d m io tu w iedzącego - odbywa się za pom ocą odw ołania się do autorytetów w spółczesnych in te le k tu alistó w 37. W ilk pow ołuje się na nazw iska Jerzego G iedroycia i G ustawa H erlin g a-G ru d ziń sk ieg o , k iedy p oszukuje upraw om ocnienia dla sw oistości wy
35 Bardzo in teresu jąca w tym w zględzie jest fotografia na tylnej stronie okładki w ydania Wilczego notesu z 2007 roku: na tle zielonych zarośli W ilk siedzi na pow alonym p n iu brzozy przy gotującym się na ognisku garze, m a na sobie okulary i m ałą czarn ą robioną na szydełku czapeczkę, pochylony nad o tw artą książką trzym a w ręk u długopis. Jest to w izualna hybryda uczonego, h ipisa, włóczęgi i pusteln ik a.
36 Je d n ą z ciekaw ych stylizacji, których W ilk dokonuje, jest naśladow anie stylu staro ru sk ich tekstów literack ich , tak ich np. jak „Żyw ot pro to p o p a A w w akum a przez niego sam ego n ak reślo n y ”, osiąga to m .in. poprzez inw ersję syntaktyczną: „C zytelnik spyta, dlaczego Sołowki w y b r a ł e m ? [...] Cóż, spróbuję
odpow iedzieć, choć w p a ru u stępach ciężko rzecz w y c z e r p a ć . . . ” (W1, s. 13).
37 In teresu jące jest to, że nie są to p rzedstaw iciele n a u k ścisłych, lecz h u m an iści, to
też tw orzy k o n trast z w ybranym i przez H ugo-B adera auto ry tetam i.
14
144
branego przez siebie stylu p isan ia i perspektyw y p atrz en ia na język i k u ltu rę (np. W 2, s. 30, 53).
W tek stach H ugo-B adera tożsam ość uczonego nie jest przez autora „przym ie rz a n a ” jako atrakcyjna dla p o d m io tu n a rra c ji podróżniczej, choć ludzie n a u k i są d arzen i dużym szacunkiem , a przynajm niej ich sta tu s - osób w iedzących i cieszą cych się w społeczeństw ie pow ażaniem - jest dla reportażysty isto tn y 38. O pisując p olskich zesłańców, w ybitnych X IX -w iecznych uczonych - B enedykta D ybow skie go, W iktora Godlew skiego, Jana Czerskiego, A leksandra C zekanow skiego - H ugo B ader stw arza bard zo in te resu ją cy obraz p rak ty k i naukow ej:
byli p rzyjaciółm i, g ru p ą genialnych uczonych, którzy w chw ilach w olnych od k a to rż n i czej pracy zajm ow ali się nauką. S iatką na m otyle łow ili okazy syberyjskiej fauny, łapali raki i kiełże na lebidła, kom pletow ali z ie ln ik - i ta k poznaw ali jed n ą z najw iększych ta jem nic przyrody, n ajbardziej niezw ykły z b io rn ik w odny na świecie, co przyniosło im św iatow ą sławę w dzied zin ie n a u k przyrodniczych. (H-B2, s. 337)
Postacie uczonych są rom antyzow ane i nieco egzotyzowane, a praktyka badaw cza jest połączeniem p raktyki turystycznej i zwiadowczej - nie jest to ślęczenie w la b o r a to r iu m lu b b ib lio te c e , ty lk o c h o d z e n ie po la s a c h i g ó ra c h . P rz e z ta k ą reprezentację p raktyki naukowej podm iot podróżujący i doświadczający staje się bardziej podobny do uczonego, choć w prost nie jest z n im porównywany i nie ma am bicji bycia naukow cem (w innym fragm encie tym sam ym b oh atersk im uczonym H ugo-B ader przypisuje lekkie zwariowanie lub szaleństwo, por. H-B2, s. 342-343).
Je śli nie jest uczonym , k im jest p o d m io t w iedzący w p ro zie H ugo-B adera? W iedzę książkow ą przeciw staw ia dość rad y k aln ie w iedzy zdobytej przez dośw iad czenie, jakoby te dwie się wykluczały. Jego w iedza pochodzi z dośw iadczenia ży ciowego, zdolności obserw acji. K iedy w trak cie swojej zimowej podróży U AZ’em przez Rosję zatrzym uje się przy drodze, żeby się załatw ić, obserw uje i g en e raliz u je: „A tu ta j z pew nością przykucnęła kobieta, bo d ziu ra zrobiona pod dużym k ą te m ” (H -B 2, s. 22). O braz o dczytyw ania ze śladów jest p rzy w o ła n iem fig u ry m yśliw ego, tro p iciela, detektyw a, k tó ry na podstaw ie w ieloletnich dośw iadczeń i w rodzonego sprytu, z b ardzo drobnych i nie dla w szystkich w idzialnych śladów p o trafi zrekonstruow ać w ydarzenia, które w tym m iejscu się rozegrały.
Choć H ugo-B ader p o stu lu je, że chce podczas podróży „zlać się z tłem , nie wy różniać, nie rzucać w oczy, przem ykać n iepostrzeżenie (H-B2, s. 16), a naw et dość często d em o n stru je swoje zażyłe stosunki z ledwo co spotkanym i lu d źm i, pozycja jego p o d m io tu jest pozycją zdystansow aną. Przejaw ia się to m iędzy in n y m i w tym , że po d m io t B adera m a cechy cudow nego b o h atera, rozpościera się n a d n im p a ra sol opatrzności, tam gdzie lo kalni m ieszkańcy giną z rąk m afii i p iratów drogo w ych lu b są rab o w an i przez skorum pow anych m ilicjantów , on w ychodzi cało,
38 Przykładow o, w jednym akapicie słowo „profesor” pojaw ia się trzy razy, kiedy H ugo-B ader opisuje spotkanych nad Bajkałem turystów rosyjskich: ojca i syna (H-B2, s. 347).
a m ilicjan c i „Zawsze m i pom agali, p okazali drogę, dobrze p o ra d z ili” (H-B2, s. 25). C echy cudow nego b o h atera potęgow ane są przez kreow anie au ry niezw ykłości wokół swojej postaci, swoich dośw iadczeń. P odm iot w relacji podróżniczej H ugo- -B adera jest cool, m a nonszalancję, a jednocześnie wysokie ideały m oralne. Jego w iedza o świecie jest w ynikiem dośw iadczenia, ale także w rodzonego sp ry tu i p o siadania d ostępu do właściw ych źródeł inform acji. Isto tn ą cechą p o d m io tu w ie dzącego H u g o -B ad e ra jest b ra k w ątp liw o ści, jego pew ność dotyczy n ie tylko posiadanych faktów i inform acji, ale i pozycji m oralnej.
P orów nanie w iedzącego p o d m io tu W ilka i H ugo-B adera w ydaje się prow adzić do w niosku, że są one od siebie dość różne. Różnica leży p rzede w szystkim w p o sia d an iu lu b b ra k u pew ności dotyczącej pozycji p o dróżnika w odw iedzanym świe cie. Różne są także figury, na których wzorow ana jest ich podm iotow ość: p odm iot W ilka jest naukow cem , rom an ty k iem , któ ry m - m im o dużej erudycji - stale ta r gają w ątpliw ości; p odm iot H ugo-B adera jest detektyw em , m yśliw ym i d zie n n ik a rzem , k tóry jest abso lu tn ie pew ny posiadanej w iedzy i w artości m oralnych i chce je przekazyw ać spotykanym ludziom .
Jednakże zn alazłam jeden obszar, w któ ry m po d m io ty H ugo-B adera i W ilka m ocno się do siebie zbliżają: jest to sposób rep rezentow ania kobiet. Z estaw iam niżej dwa opisy, któ re są do siebie b ardzo podobne pod w zględem łączenia fantazji erotycznych autora-m ężczyzny (i p raw dopodobnie czytelnika-m ężczyzny lub czy- telnika-kobiety, której pró b u je się n arzucić m ęski p u n k t w idzenia) z orientalizu- jącym spojrzeniem p o d m io tu podróży. Zestaw ione są w tych opisach seksualność, kobiecość, dzikość, n atu ra ln o ść , i do pew nego sto p n ia u ciele śn ia ją n ajb ard ziej pożądane, egzotyczne przeżycie z podróży, które m a zaspokoić p rag n ie n ia nowości oraz panow ania, p o dboju żywione przez podróżnika:
W ilk Wołoka (W2) H ugo-Bader W rajskiej dolinie... (H-B1)
„ [ . ] ile tu ślicznych dziew cząt, al koholem znieczulonych. Sam e zaczepia ją, pro p o n u jąc b liskie k rz a k i”. (s. 203)
[ . ] K arelk a w yskoczyła za b u rtę i długo jeszcze w idziałem jej sutki, ta ń czące n a w o d z i e . [ . ] A k ie d y ju ż w końcu rw aliśm y kotwę, na skały Ki- jostrow a (k rasn y g ra n it) w yszły dw ie dziew ki. W id zą c, że je o b se rw u je m y (Jungi od lornety nie m ożna było ode rwać), jęły się rozbierać - do naga! Co robić? [ . ] Ja zaś pom yślałem , że lepiej obejść się sm akiem , niż zjeść, a potem żałow ać”. (s. 205)
„Były nawet bez m ajtek. Z upełnie go- lu śk ie . S tarsze d ziew czyny z tru d e m przedzierały się przez w ybujałe chwaś- ciory, m łodsze gnały jak szalone, a py łek z kw itnącej anaszy oblepiał ich ciała grubym kożuchem . [ . ] G apiłem się na tę m ałą, obciętą na jeża. Była napraw dę m aleńka, ale diabelnie forem na, w pasie tak cienka, że jedną ręką bym objął. Na pewno nie m iała więcej niż 20 lat. Była cholernie ładna. D zika, azjatycka uroda i jeszcze te n diaboliczny tatuaż. Z wło sów łonowych do góry b uchały jej w yta tuow ane p łom ienie” . (s. 221)
14
146
W tych opisach podm iot-obserw ator (w p rzy p a d k u opisu H ugo-B adera obser w ujący dosłow nie zza krzaków; w p rzy p ad k u opisu W ilka obserwacja w spom aga na jest także te ch n ik ą - lo rn etą jungi) w idzi głów nie ciało kobiet, przym ierza się do niego, porów nuje wielkość kobiety z w łasną, ocenia. Szczególnie w cytacie z H u go-B adera ciekawe jest n agrom adzenie o rientalistycznych cech: cielesność, dzi kość, diabelskość, nam iętność. S eksualna dostępność lub też seksualna aktywność kobiet w cytatach z W ilka jest także cechą z re p e rtu a ru opisów orientalistycznych.
P odm iot w iedzący w relacjach z podróży jest niew ątpliw ie m ężczyzną: „L ubię dziw ki, one w szędzie są ta k ie sam e - w Paryżu, w W arszaw ie, w M oskw ie - i nie w ątpię, że te dwie [ze wsi C harłuszyno - A.H.] p o trafią to samo, co ta m te , a może lepiej, bo z o ddaniem to robią i szczerze” (W2, s. 175). P odm iot jest nie tylko „użyt k ow nikiem ” kobiecego ciała (kobieta - rzecz, kobieta - towar, kobieta - pokarm ), ale także znawcą kobiecej duszy, szczególnie zaś duszy kobiety egzotycznej, w schod n iej, któ rą m ożna wykorzystać jeszcze pełn iej, gdyż za p ien iąd ze m ożna nie tylko „wypożyczyć” ciało, ale także „k u p ić” szczerość i oddanie.
H ugo-B ader jest na pierw szy rz u t oka obrońcą praw kobiet, ale stale dotyka sfery zm ysłowości, poświęca dużo uwagi „zwyczajom seksualnym d zik ich ” - m oż liwe, że robi to w trosce o zapew nienie czytelnikow i ciekawszej lektury. Z jednej strony bez zastrzeżeń p rzyjm uje opowieści lokalnych m ężczyzn o ich wysokiej licz bie k ontaktów seksualnych - jest to w edług niego przyczyna wysokiego poziom u zakażenia A ID S. Bez zastrzeżeń i kom entarza przytacza w ypow iedzi jednego z ro syjskich m ężczyzn: „K obiety są ogrom nie uległe, strachliw e, p o dporządkow ane” albo: „To ty k o m p le tn ie nie rozum iesz rosyjskich kobiet. Za ukochanym choćby na koniec św iata i na śm ierć. U nas to n orm alne. U bóstw iają się pośw ięcić, złożyć siebie w ofierze” (H-B2, s. 106). Z drugiej stro n y pow ołuje się na rozm owę z k o bietą, k tóra poucza dziewczyny, żeby się „szanow ały”: „ [...] a nie ta k na lewo i p ra wo. Pozna chłopaka w k lu b ie i za godzinę już z n im się kocha. U nas jest z tym tragicznie. Szczególnie na wsi. S traszne ro zlu źn ien ie obyczajów, a rozum za tym n ie n a d ą ż a ” (H-B2, s. 107). Podw ójne sta n d ard y są w tym zestaw ieniu b ardzo w i doczne, seksualność kobiet jest m oralizow ana, seksualność m ężczyzn n atu ra liz o - w ana (także przez n adaw anie jej cech in sty n k tu zwierzęcego) - nie tylko przez osoby, w ypow iadające te słowa, ale i przez autora, k tó ry tej rozbieżności sta n d a r dów nie ko m en tu je - a m ożliw ie, że w ogóle nie zauważa.
W idzenie m ęskie pojaw ia się w zd a n ia ch na pierw szy rz u t oka zgoła niew in nych, rzeczowych: „Jeśli za choruje ci koń, krow a albo b ara n , a naw et dziecko albo żona, trzeba iść do gadałki, starej b aby ze wsi, która powie, do którego pójść sza m a n a ” (H-B2, s. 352). N ie tylko gadałka (kobieta) jest niższa w h ie ra rc h ii niż sza m an (m ężczyzna39), ale także „ty” - używ ane tu ta j także jako synonim „ja”, czyli odnoszące się do p o d m io tu w iedzącego oraz do jego czytelnika (ucznia, k lienta)
-39 Także kobiety są szam ankam i, gdzie indziej H ugo-B ader sporo o tym pisze, ale w gram atycznym szyku tego zd an ia g adałka (wróżka) - kobieta jest niższą in stan cją, szam an - m ężczyzna - wyższą.
jest m ęskie (poniew aż m a p o te n cja ln ie żonę, a nie m ęża). Irytację W ilka w zbu dzają kobiety, któ re im ają się m ęskich zawodów - np. d z ien n ik a rz a, rep o rtera w ojennego, np. o Pandrioszce K rystyny K urczab -R ed lich pisze, że była „pisana ostrym , w ypielęgnow anym p a z u rk ie m ” (W2, s. 180). U cieleśnieniem zła jest jed n ak kobieta bez mężczyzny: „[...] obie opuszczone przez mężów, b rzydkie i żądne władzy, by sam otność zagłuszyć, odegrać się” (W1, s. 107). Z estaw ienie n iezad o w olenia pisarstw em równej m u sta tu se m polskiej d z ien n ik a rk i i zniesm aczenia rosyjskim i k obietam i, któ re n ie p asu ją do obrazu „ślicznych dziew cząt, zaprasza jących do k rzaków ” sporo m ów i o pozycji p odm iotu: podróż jest rzeczą m ęską p rzede w szystkim , p odm iot w iedzący nie godzi się zarów no na d zielenie swojej pozycji z in n ą kobietą (kobieta n ie pasuje do roli p o d m io tu w iedzącego), jak i nie godzi się na obserw ow anie kobiet brzy d k ich i w ładczych, poniew aż zab u rzają ład podróży.
Jakkolw iek p odm ioty w iedzące w relacjach z podróży W ilka i H ugo-B adera się różnią, są to niew ątpliw ie pod m io ty m ęskie, i jest to cecha bardzo dobrze przy sta jąca do klasycznego - czy wręcz stereotypow ego - opisu g a tu n k u podróży40. Jed n ak nie seksizm sam w sobie jest w kontekście analizy po d m io tu wiedzącego relacji z podróży najistotniejszy, lecz to, że już sam o posiadanie cech m ęskich daje po d m iotow i zasób w iedzy/w ładzy. D zieje się to przez in te rte k stu a ln e odw ołania czy w ręcz w yw odzenie się z innych dyskursów i form acji dyskursyw nych, w których auto ry tet i wiedza dom yślnie są atry b u tam i tradycyjnie m ęskim i (dyskurs n a u k o wy, ale także dyskurs polityczny - dyskurs władzy, w dużym sto p n iu jest dom yśl nie m ęski).
Wiedza w relacjach z podróży
Podm iot relacji z podróży posiada wiedzę albo dochodzi do w iedzy w trakcie podróżow ania. R om antyczny podm iot osiąga wiedzę inw ersyjnie, podm iot oświece niowy zaś poszukuje jej na zew nątrz. W tej części artykułu skupię się na tym , jaki jest ch arak ter w iedzy p odm iotu podróży i jak jest ona dyskursyw nie konstruow ana.
Podm iot w iedzący H ugo-B adera określiłam jako podm iot oświeceniowy - po siada wiedzę tw ardych faktów, ma pewność swoich możliwości poznawczych. W ie dza, którą operuje, to często konkretne liczby, daty, dane statystyczne: „W latach 1967-1987 z ZSR R z powodów politycznych uznano za chorych psychicznie i poda no leczeniu p o n ad dwa m iliony lu d z i” (H-B2, s. 37) albo: „statystycznie na stu oby wateli Rosyjskiej Federacji przypada jeden m ilicjant. C ztery razy więcej niż w Polsce” (H-B2, s. 23), albo „Gdyby m isa B ajkału była pusta, trzeba by czekać praw ie cztery sta lat, żeby trzysta trzydzieści sześć rzek i stru m ien i na nowo ją napełniło. W Baj kale jest p iąta część światowych zapasów słodkiej wody zgrom adzonych w jeziorach, do tego najczystszej” (H-B2, s. 341). Źródła tej wiedzy najczęściej nie są
ukazywa-40 J. Goodnow, E. R uddell A n Illustration o f Quest Genre as Spiritual M etaphor
148
n e41. Jednocześnie w tych tw ierdzeniach m ożna rozpoznać poszczególne form y ga tunkow e, które tego typu wiedzy najczęściej dostarczają, m ianow icie encyklopedii, słow nika czy podręcznika: „Na Bajkale w iatry nazywają się jak doliny, z których w ieją” (H-B2, s. 342). D yskursywna form a prezentow anej w iedzy przyw odzi na myśl także scenariusz film u dokum entalnego: „N erpa to jedna z najw iększych tajem nic Bajkału. Jedyna na świecie foka żyjąca w słodkiej wodzie, ale nie w iadom o, skąd się wzięła w B ajkale” (H-B2, s. 351). T rudno powiedzieć, czy autor świadom ie używa drętwego form alnego słownictwa, by upodobnić swój tekst do tych gatunków, czy te w yrażenia sam e niejako autom atycznie przychodzą m u na myśl, kiedy przekazuje wiedzę „faktograficzną”: „m isa B ajkału”, „lustro w ody”, „akwen” .
W iedza pewna dotyczy nie tylko statystyk oficjalnych i w iadom ości podręczni kowych, ale także różnego rodzaju układów i praktyk nieoficjalnych, które niem niej przedstaw iane są jako uporządkow any i przew idyw alny system, tak jak w p rzypad k u dokładnego opisu system u działania bezlitosnych przestępców drogowych (H- -B2, s. 29). D yskursywnie pewność jest podkreślana przez słowa „zawsze”, „nigdy” itd. N iekoherencja wywodu nie jest dla autora istotna (np. dlaczego przestępcy dro gowi - działający bez litości i bez w yjątku - nie obrabow ali jednak samego autora). M im o dużej pew ności, z jaką reprezentow ana jest w iedza, zm uszenie czytelni ka do uw ierzenia w praw dziw ość opisyw anych faktów nie jest praw dopodobnie głów nym celem H ugo-B adera, k tó ry swoją opow ieścią chcę zadziwić, oszołom ić, zaciekaw ić, a nie przekonać, że ta k n apraw dę było42. „Sarm a rozbił o skały p rzy lądka Kobyla Głowa statek «Potapow». Z ginęło sto siedem dziesiąt sześć osób, a sza lejący przez dwa d n i sztorm spowodował, że ciała ofiar p o przym arzały do skał na wysokości k ilk u m etrów n a d lu stre m w ody” (H-B2, s. 342). To w ew nętrzne n a p ię cie m iędzy pew nością w w y p ow iadaniu tw ierd zeń o rzeczyw istości poznaw anej w podróży a często używ aną h ip e rb o lą przesądza o am biw alencji w iedzy w rela cjach H ugo-B adera. P odobnie jak w opow ieściach w ęd k arsk ich - duża pow aga n arrato ra idzie w parze z notorycznym w yolbrzym ianiem faktów.
41 G atu n e k nie przew iduje tego rodzaju odsyłaczy, byłoby to zbyt nudne; rep o rtaż nie jest p racą naukow ą, czy teln ik albo autorow i uwierzy, albo p o trak tu je jego opowieść jako tall tale. Je d n a k najw ażniejsze jest, czy będzie zaciekawiony.
42 B ardzo in teresu jąca dyskusja o znaczeniu „praw dy” lub „wierności fak to m ” w g a tu n k u rep o rtażu wyw ołana została przez p ublikację książki A rtu ra
D om osław skiego o R yszardzie K apuścińskim . N ie uw ażając w ierności faktom lub „odw zorow yw ania” w sensie realistycznym za n iezb ęd n ą cechę gatunkow ą rep o rtażu , chciałabym jed n ak się skupić na k o n struow aniu „ducha praw dziw ości” w relacjach z podróży jako strategii dyskursyw nej prow adzącej do pow staw ania nieu zasad n io n y ch roszczeń autorów do pozycji ośw ieceniowego (czy
neoliberalnego) ek sp erta/zn aw cy /m ęd rc a, posiadacza „wiedzy o sta teczn ej” nie zaś poety pokazującego swoją unik ato w ą w izję czy p ostm odernistycznego filozofa zryw ającego z d y chotom ią p raw da/fałsz. Zob. P. Z ajas Wokół „Kapuściński
non-fiction”. Próba podsumowania i ewaluacji dyskusji, „Teksty D ru g ie ” 2011 n r 1-2
(127-128), s. 265-278; por. G. W ołowiec O Domosławskim i jego krytykach, „Teksty D ru g ie ” 2011 n r 1-2 (127-128), s. 279-288.
A utor dzieli się swoją w iedzą jako ro dzajem p raktycznych in form acji czy też w skazów ek dla osób, k tóre ew entualnie chciałyby w ybrać się w podróż po obsza rach b. ZSRR: np. podpow iada on, że przy k u p n ie sam ochodu z w łaścicielem n a leży w ypić na pożeg n an ie „po k ie lic h u ” (H-B2, s. 17), albo, że jest sposób na ekologiczne pozbycie się puszek po konserw ach w tajdze: „Trzeba je w rzucić do ogniska i zostaw ić, w ypalone rozsypią się w p ro ch po jednej zim ie” (H-B2, s. 340). N ajczystszą form ą tego rod zaju p o rad jest g atu n ek p rzepisu. Przykładow o H ugo -B ader w jednym z rep o rtaży podaje „P rzepis na g rza ń ca” jako śró d ty tu ł jednej z części, i zaczyna ją: „W ypatroszonego, osolonego om ula z a w i j a s i ę w liść chrzan u . [ . ] Rybę k ł a d z i e m y na żarze, po trzech, czterech m in u ta c h p r z e w r a c a m y na d rugą stronę, a po następ n y ch k ilk u jest już gotow a” (H-B2, s. 335, w yróżnienie - A .H .). P odobieństw o gatunkow e do k siążki kuch arsk iej - albo do n a rra c ji z p ro g ram u o gotow aniu - jest łudzące. W iedza przekazyw ana w tego typu p ro g ram ach jest w iedzą znawców, m istrzów , tych, którzy - na podstaw ie d łu g o let niego dośw iadczenia albo p rofesjonalnych kw alifikacji - w iedzą d okładnie, jak pew ne czynności się w ykonuje. F orm y czasowników „zaw ija się”, „kładziem y”, „przew racam y” - z jednej strony n o rm alizu ją przekazyw aną w iedzę, a z drugiej - w łączają odbiorcę w w ykonyw ane czynności, n iejako „prak ty czn ie” uczy się on, jak przygotow ać dobrego om ula. Jednocześnie przy jm u je pozycję prow adzonego za rękę, dziecka, w iedza jest m u przekazyw ana.
W iedzy-dośw iadczenia jest w relacjach z podróży na tyle dużo, że czytelnik oswaja się z nią, i nie m a p otrzeby zastanaw iania się, w jaki sposób po d m io t re la cji z podróży w ta k k ró tk im czasie nabył tego ro d zaju w iedzę (która teoretycznie przy ch o d zi la tam i, po d łu g im dośw iadczeniu, np. skąd w iadom o, że w ypalona puszka po zim ie się rozsypie, przecież au to r nie p rzesiedział przy leśnym ognisku w tajdze całej zim y aż do wiosny, żeby na w łasne oczy zobaczyć rozk ład puszki). W iedza zasłyszana, pobieżnie zaobserw ow ane fakty są podaw ane za wiedzę zdoby tą przez w łasne d ługoletnie dośw iadczenie.
B ardzo isto tn ą cechą w iedzy p o d m io tu relacji podróżniczych jest to, że jest ona p róbą osw ojenia obcego świata. To n ie tylko cecha rep o rtaży z R osji, ale także w ielu przew odników turystycznych: p ró b u ją one wyposażyć turystę w w iedzę, która ułatw i m u p o ru szan ie się w teren ie, będzie ro d zajem w ejściów ki do nieznanej m u rzeczyw istości. M oże to być znajom ość zwyczaju albo nazw y p otraw y itd. Podobny typ w iedzy pojaw ia się także u W ilka: „S iedem dziesiąt kilom etrów z N ian d o m y do K argopola m ożna przejechać taksów ką za osiem dziesiąt ru b li od łe b k a” (W1, s. 164). Ten rodzaj w iedzy b ardzo często przeciw staw iany jest w iedzy książkow ej, jest to najczęściej w iedza „z a u to p sji”, jak np. w następ u jący ch fragm encie: „Jeśli noc zastaw ała m n ie na o d ludziu, spałem w sam ochodzie albo jechałem do n ajb liż szej w ioski, szukałem dom u, w k t ó r e g o o k n a c h b y ł y k w i a t y , i prosiłem o nocleg” (H-B2, s. 22, w yróżnienie m oje - A.H.).
W iedza-m ądrość życiowa ujaw niona w tym fragm encie jest zdobyczą obserw a cji i dośw iadczeń autora, chociaż nie w yjaśnia on, dlaczego w dom u, do którego w arto zapukać, m ają być kwiaty, czytelnik dom yśla się: ludzie w ta k im dom u są
149
150
pew nie tro ch ę b ardziej dbający o siebie i innych niż tacy, którzy m ieszkają w do m u bez kw iatów itd. Jednocześnie jest to odw ołanie do figury m yśliw ego i d etek tywa - o rien tu je się po znakach, których nie każdy zauważy, i idzie we właściw ym k ie ru n k u . Szczególna jest relacja tej w iedzy z au ten ty c zn o śc ią dośw iadczenia: „Praw ą ręk ą W asilija jest K ostia, straż n ik leśny, cieśla, p r a w d z i w y człowiek tajgi p rze siąk n ięty dym em . L u d zi tajgi r o z p o z n a j e s i ę po za p ac h u ” (H-B2, s. 349, w yróżnienie m oje - A.H.). W tym o sta tn im tw ierd zen iu p odm iot ukazany jest jako wiedzący, jak rozpoznać praw dziw ego człowieka tajgi: nie przez zm ysł w zroku, i na pew no nie przez dyskurs (słowa), tylko po zapachu. O pozycja płytka w iedza książkow a - głęboka w iedza zdobyta przez dośw iadczenie jest doskonale odzw ierciedlona w w yborze zm ysłu, przez k tó ry poznanie się odbywa. Także atry b u t „praw dziw y” n ie jest przypadkowy, koreluje z ideą autentyczności, sięgania poza pozory, posiadania n ie pow ierzchow nej, lecz głębokiej w iedzy o odw iedza nych stronach. Jest to w iedza w artościow a, bo unikatow a i w yłączna. F orm a cza sow nika „ro z p o zn aje się” w sk azu jąca na czynność stale pew ną, p o w tarz aln ą , dodatkow o p o dkreśla wysoki sto p ień w tajem niczenia autora. O tym , jak głębokie jest p rze k o n an ie p o d m io tu w iedzącego relacji z podróży o autentyczności własnej wiedzy, św iadczy d o b itn ie n astęp u jący fragm ent:
L atem w każdy w to re k szam an z Jelan cy jedzie na wyspę O lchon i na świętej dla B uria- tów skale Szam ance robi pokaz dla turystów. R ecytuje wiersze, odpraw ia obrzędy, ch la pie w ódką na cztery strony świata.
W alentyn b y ć m o ż e n i e w i e , że wódkę przyw ieźli na Syberię Rosjanie. D aw ni sza m ani bryzgali tarasonem , czyli b u riac k im kum ysem , albo b u riac k ą h e rb atą z m lekiem , solą i tłuszczem . (H-B2, s. 354, w yróżnienie m oje - A.H.)
Przeciw staw ione są w n im n ieau ten ty czn y pokaz dla turystów i praw dziw a w ie dza p o d m io tu relacji z podróży o zw yczajach szam ańskich. In teresu jąc e jest to, że n ie tylko turyści są tu naiw n i i okłam yw ani przez przedstaw ienie. Szam anow i ta k że b ra k u je praw dziw ej wiedzy. P odróżnik wie lepiej niż turyści, lo k aln i m ieszkań cy, a naw et szam an - jego m etaw iedza bazuje na spraw dzonych źródłach (choć nie ujaw nia on - jakich) i obranej przez niego w izji h isto rii i kultury. W izja ta jest w izją esencjonalną - praw dziw ość tkw i w jednym standardow ym (i ponadczaso wym) sposobie w ykonyw ania czynności, jego adaptację, hybrydyzację uznaje za zm azę i b ra k autentyczności, a nie za żywe praktykow anie trad y cji kulturow ej.
W iedza p o d m io tu rela cji z podróży jest także znajom ością języka, sposobu m ów ienia m iejscow ych, i nie chodzi tu tylko o język rosyjski - ale także o slang. Przez znajom ość języka po d m io t w iedzący dołącza się do su b k u ltu r - w ięziennej, hipisow skiej itd. (np. H-B2, s. 62)43. D ołącza także do społeczności lokalnych przez
43 W w ielu p rzypadkach w yjaśnienia słówek slangow ych H ugo-B adera są bardzo pow ierzchow ne, poniew aż słowa te są używ ane na co d zień poza su b k u ltu ram i, i p rzy jm u ją tam in n e znaczenia. Je d n a k konstru o w an y przez niego rodzaj p o dm iotu w iedzącego nie m oże pozwolić sobie na am biw alencję, zastanaw ianie się. D latego „strie lk a ” w edług H ugo-B adera (H-B2, s. 73) to jednoznacznie „bójka, p o ra c h u n k i”,
znajom ość ich sposobów nazyw ania np. rodzajów w iatru. Intensyw ne używ anie szczegółow ych, lokalnych, specjalistycznych, niezw ykłych, niszow ych określeń różnych p rzedm iotów („lebidło”, „kustw ika” itd.) - um iejętność nazyw ania św ia ta po im ien iu - m a także funkcje m agiczne, ten, kto u m ie świat nazwać po im ie n iu , m a n a d n im władzę. Jednocześnie u H ugo-B adera znajom ość języka/sposobu m ów ienia jest ta k sam o pew na jak inne rodzaje wiedzy, słowa są jak klucze, jeśli je się m a (zna się ich znaczenie) drzw i do innego środow iska, kultury, społeczności otworzą się.
Podm iot w iedzący staw ia siebie w pozycji w ładzy/w iedzy nie tylko wobec lo kalnych m ieszkańców , ale także wobec odbiorców jego relacji, a chęć p rzekazania w iedzy jest kolejną cechą charakterystyczną narracji. Sposobem przekazyw ania w iedzy jest osw ajanie nowej w iedzy poprzez wiedzę już posiadaną: „W ciągu go d ziny straż n ik znalazł [...] żółtą syberyjską jodynę (jednocześnie silną tru cizn ę), która jest sokiem z łodyg ślicznych kw iatków p o d o b n y c h d o n a s z y c h ż a b i c h o c z e k . ” (H-B2, s. 351). N iezależnie od tego, czy czytelnik wie, jak wy g lądają „żabie oczka”, au to r sygnalizuje, że to jest w iedza p odzielana, bo „żabie oczka” są „nasze” (w dom yśle - polskie).
W iedza, któ rą posiada i k tó rą dzieli się podm iot, w rep o rtaż ac h H ugo-B adera jest w iedzą pełną, obiektyw ną, o partą na faktach - nie tylko tych opisanych w książ kach, ale także w ziętych z praw dziw ego życia. Roszczenia do p o siad an ia takiej w iedzy są um ocow ane w o d niesieniach in te rtek stu aln y c h do gatunków podręcz nika, p rze p isu kucharskiego, słow nika, a także księgi rekordów G uinnessa. P łyn ne przejście z arty k u łu encyklopedycznego na przep is k u c h a rsk i44 także w skazuje na m ożliw e użycia w iedzy i na k ie ru n e k od w iedzy do działan ia, użytkow ania po znanego świata.
Rażące b łędy faktograficzne i w yolbrzym ienia są w p ara d o k saln y sposób uw ia rygodniane przez te n rzeczow y ch a rak te r wiedzy, do którego teksty m ają roszcze nie. D la osoby, k tó ra n igdy nie była w R osji, jej groteskow y obraz z rep o rtaż y H ugo-B adera m oże wydać się wiarygodny, zaskakujące jest n ato m ia st to, że grote ska ta nie razi także osób, które do R osji często podróżow ały45. W ydaje się, że m oże to być w ynikiem b ardzo atrakcyjnego obrazu p o d m io tu - jako p o d m io tu panującego n a d sytuacją za pom ocą wiedzy.
choć czasam i to słowo używ ane jest także w z n aczen iu „ sp o tk an ie” albo „ ran d k a ” (pow ołuje się tu taj na m oje w łasne używ anie języka rosyjskiego jako ojczystego, w iedząc jednocześnie, że m oje geograficzne i społeczne ulokow anie określało zakres znaczeń przypisyw anych słowom).
44 Por. „Rosyjska klukwa - to n a s z a ż u r a w i n a , czyli krzew inka z rodu wrzosow atych, o c ienkich, płożących się łodyżkach i d robnych liściach, rośnie na błotach, kw itnie różowo i rodzi kw aśne, czerw one jagody, w yśm ienite zarów no do m ięs lub ryb, jak i do kwaszonej kapusty, a także na nalew kę, słynną klukow kę” (W2, s. 67, kursyw a w oryginale, w yróżnienie - A.H.).
45 Tw ierdzę tak na podstaw ie w yw iadów z p o dróżnikam i.
15
2
W prozie M ariusza W ilka nie m a pew ności d om inacji kulturow ej n a d po zn a w anym i lu d źm i i rzeczyw istością. D ośw iadczenie u niego nie nosi cech testow a n ia i h arto w a n ia c h a ra k te ru , k tó ry ju ż jest uform ow any, m a ona w iększą siłę oddziaływ ania na ch a rak te r p o d m io tu przez w iększą tego p o d m io tu otw artość na nieznane. P róbuje on pokazać obiektyw izm swojej w iedzy przez dośw iadczenie, np. m ówiąc, że „«popróbował» i Im p e riu m i M atu szk i R osji” (W1, s. 15). D ośw iad czenie - którego w ym iar czasoprzestrzenny jest b ardzo istotny - jest sposobem nie tylko uw iarygodnienia, ale i upraw om ocnienia w ypow iadanych tw ierdzeń. Przez długotrw ały pobyt w oddalonych zak ątk ach Rosji, przez przetrw an ie zimy, ro b ie n ie zapasów na zim ę itd. dociera on do sensów życia w Rosji. Jest to w iedza etno g raficzna, a raczej głębsza od etnograficznej, bo p o d m io t w iedzący i poznający spędza w „tere n ie ” nie m iesiąc lub rok, lecz kilka lat. Jest on tej przew agi świa dom. Pisze on, na przykład, że in n i nie n ad a ją się do opisyw ania Rosji, bo lecą po łebkach, W ilk się wczuwa, przeżywa (W1, s. 53-54). Jeśli H ugo-B ader szybko p ró b u je przetłum aczyć i wyjaśnić dziwaczne rosyjskie słówka, W ilk utrzym uje, że niek tó re słowa w tłu m aczen iu zginą, dlatego nalega, by mówić kartoszka, a nie kartofel lub ziem niak, używa słowa tropa w rodzaju żeńskim , a nie m ęskim jak to jest przyjęte w języku polskim , w dźw iękach obcego języka poszu k u je i zn a jd u je sensy (W1, s. 202). W ilk dołącza do Wilczego notesu glosariusz, w którym obok słów archaicz nych (inok, podriasnik, skit) um ieszcza także słowa wydawałoby się dla wszystkich zrozum iałe, takie jak mużyk. W yjaśnianie w arstw znaczeniowych tych słów jest ćwi czeniem w pokazyw aniu różnicy kontekstów kulturow ych, praktycznie w myśl h i potezy Sapira-W horfa, którzy udow odniali, że język określa k u ltu rę 46.
W iedza W ilka to także rodzaj olśnienia w w yniku opętania, jak pokazuje na p rzykładzie słowa „osołow iełyj”, w yjaśniając, że oznacza ono „oszalały na pu n k cie Sołowek” (W1, s. 205). W te n sposób przeciw staw ia siebie turystom : „ [...] w ielu tu przyjeżdża (na przy k ład turyści) by się poszw endać, popstrykać, pokręcić się na tle lan d sza ftu i zniknąć bez śladu. Tacy niew iele stąd wywożą: parę rolek filmów, k asetę w ideo, czasem try p ra ” (W1, s. 205). W tym zestaw ieniu w iedza jest niejako w ynikiem cierp ien ia, pośw ięcenia, dojście do w iedzy to nie prosty akt zdobycia użytecznych lub ciekawych inform acji. Z drugiej strony, W ilk b alan su je na g ra n i cy zaprzeczenia poznaw alności R osji, m ożliw ości w yjaśnienia jej kom uś, kto jej n ie przeżył. W pew nym sensie - m ówiąc p rzew rotnie - taka in te rp re tac ja w iedzy jest zachętą do podjęcia w ypraw y turystycznej, by sam em u to przeżyć, i w tym sensie w spółm ierna jest ze w spółczesnym i n arrac jam i tu ry sty k i alternatyw nej (jak i każdej innej ko n su m p cji alternatyw nej), która polegać m a w łaśnie na dośw iad czeniu. Jednocześnie zbliża się tu ta j do w izji k u ltu ry jako zam rożonej w pew nych form ach, m ającej kanon. Jest to w izja, k tóra pojaw ia się także - choć z innych pow odów i w innej form ie - w rep o rtaż ac h H ugo-B adera.
W iedza p odm iotu relacji z podróży W ilka to także w ynik b ad a ń i studiów, i tutaj n ie boi się on kw estionow ać przyjętej w h isto rii lite ra tu ry i h isto rio g rafii klasyfi