KAZANIE L _J JUBILEUSZOWE
ks. H enryka Juliusza K ótsche’go
drugiego polskiego pastora cieszyńskiego.
Wygłoszone 28. maja 1809 r, w Cieszynie, z okazyi stule
tniego istnienia cieszyńskiego kościoła Jezusowego,
u
::
1909. ::Nakładem Towarzystwa ewangelickiego w Cieszynie.
: : ' < ' . ' V - \: •■ ‘ .v; :'f '
S i S i l i i ®
..,
. ■ •',^ ® :;; ■.' i t t t l j
% m i n ‘ , '
■ -m k m m ■, ; v « b s -
1 : ■' . •
WMmkn
WWiiW:a#§
a ; 1 ":
*--:'!:■ ;^a v- - z - - & & f ! Mfv.;W ó ? - £ > < 0 * $ '?&. ■;;;
:'. I ®
j ’
■ / 1 ■ ■
■
:v:rr‘ '
mMM m St*J!
‘a /*> m s i i i ®
S$ĘĘm ® PS
IS S I ®S9lMŁSBKP»’ p ę i :
®iSfp k:r;
KAZANIE JUBILEUSZOWE
ks. Henryka Juliusza Kotsche go
drugiego polskiego pastora cieszyńskiego.
Wygłoszone 28. maja 1803 roku w Cieszynie, z okazyi stuletniego istnienia cieszyńskiego kościoła
Jezusowego.
:: 1909. ::
Nakładem Towarzystwa ewangelickiego w Gieszynie.
D r u k i e m T o w . D o m u N a r ó d . ( P . M i t r ę g i ) C i e s z y n .
UWAGA: Rękopis tego kazania znajduje się w archiwum ko- ścielnem zboru cieszyńskiego. Ks. Henryk Juliusz Kotschy, był jak sam pisze, „drugim polskim księ
dzem " zboru cieszyńskiego ■— Jego ojciec Jan Got- lieb Kotschy zajmował stanowisko elementarnego nauczyciela przy szkole ewangelickiej w Cieszynie (od r. 1780). Ks. Karol Kotschy, pastor zboru ustroń- skiego (w urzędzie 1811—1856), ojciec Oskara Ko- tsche'go, pastora bystrzyckiego, i Hermana Kotsche’go, pastora jaworskiego, byl bratem ks. Henryka Juliusza.
Ks. Henryk Juliusz Kotschy, był w Cieszynie nastę
pcą pastora Jana Kłapsi a piastował urząd duszpaster
ski od r. 1808 do r. 1834 (f 7. lipca), przez pierwszy rok razem z ks. superintendentem Traugottem Bar- telmusem (1760 — f 15 września 1809), następnie wspólnie z ks. Samuelem Schimką (1810 — f 15.
listopada 1835). — Ks. Henryk Juliusz Kotschy w y
głosił to kazanie w dzień jubileuszowy, obchodzony sio lat po wyznaczeniu miejsca (24. maja 1709) przez komisyę cesarską pod budowę kościoła Jezusowego w Cieszynie.
W K r a k o w i e , w maju 1909.
jf(s. K arol Michejda ,
//6,(91
•na d zień św ię to b liw e g o o b c h o d z e n ia p am iątki m iło ściw e g o la ta k o ścio ła n a s z e g o e w a n g elick ie g o , z łaski d an e g o p rz e d stu la ty , 24. m aja 1709. p o św ię c o n e g o p rz e d C ie s z y n e m ; w d z ie ń T ró jcy św . 2 8 -g o m aja 1809 w y g ło sz o n e p r z e z
H enryka Ju liu sza K otsche’go,
d rugiego p o lsk ieg o k się d z a p rz y ty m k o śc ie le W yznania A ugsburskiego.
— g:-.:"-.::
Błogosławiony bądź, o Boże i Ojcze nasz, który władasz całym światem i wszystkimi przypadkam i!
Błogosławione niech będzie imię Twoje po wszystkie dni, a niech będzie napełniona chw ałą Twoją wszystka ziemia, albowiem miłosierdzie Twoje trw a n a wieki a dzieło rą k Twoich rozpostarcie oznaj- m uje! Dzień dniowi podaje słowo, a noc nocy poka
zuje umiejętność. Szczególnie dzień dzisiejszy naucza nas, że miłosierdzie Twoje niebios sięga, a łaska Twoja aż pod obłoki. Albowiem dziś święcimy ser
cem ja k najwdzięczniejszem pam iątkę .dostąpienia wolności sum ienia i w iary i stąd płynącego poświę
cenia i założenia tego Tobie ku chwale przed stu łaty ofiarowanego kościoła. — Dzięki Tobie za to i za wszystkie dobrodziejstw a! Chwała, cześć i sława To
b ie z głębi serc naszych za opatrzność Twoją i łaskę wszelką. P rzyjm ij, o Boże i Ojcze nasz, te najszezer-
4
sze dzięki, które Tobie w uniżoności ofiarujem y, a duch Twój n a nas niech spoczywa, abyśm y Cię go
dnie chwalić i wysławiać mogli, albowiem eśmy z ob
fitości i pełności Twojej wzięli łaskę za łaską, błogo
sławieństwo za błogosławieństwem, dobrodziejstwo, za dobrodziejstwami. — Niechajże tedy i ten sławny dzień stanie się dla nas dniem błogosławionym,, a niechże będziemy sposobnymi, gorliw ym i i chęt
nym i do chwały, do uw ielbiania mądrości i miłości Twojej i do tej wdzięczności, do której nas obowią
zuje p am iątka miłosierdzia Twojego nam tak obfi
cie okazanego. W ysłuchaj nas, Panie! Amen.
Zborze chrześcijański, ku chwale Bożej tak licznie zgromadzony, w P an u um iłow any! Ju ż biła.
i zabrzm iała ona szczególnie poważna i pam ięci go
dna godzina, rozpoczynająca nowy wiek kościoła n a szego! Ju ż przeminęło 100 lat, ja k przodkowie nasi n a tem miejscu, gdzie kościół ten stoi, pierwszy raz się zgromadziwszy, Bogn i Ojcu najłaskaw szem u chwałę i dzięki z głębi wesołych serc ofiarow ali za dostąpioną wolność w iary i sum ienia! Cały wiek już u płynął od czasu, kiedy to miejsce, n a którem ten Bom Boży jest wystawiony, poświęcone było Bogu i nabożeństwu praw em u! P am iątkę tego dnia uszczęśliwiającego tyle tysięcy ewangelickich chrze
ścijan, dzisiaj świątobliwie obchodzimy. A zaprawdę każde serce w głębokościach ruszone i wdzięcznością najgorliw szą napełnione być musi, gdy uważa, ja k wielkie miłosierdzie Ojciec niebieski okazał przod
kom naszym, że ich wybaw ił od uciśnienia w iary i obdarował ich wolnością sum ienia i że nam, potom
kom ich, zachował i zatrzym ał łaskawie aż dotąd to
dobrodziejstwo niezmierne i nieoszaeowane. Czyż nie musi tedy o tym dnin dzisiejszym płacić to, co pro
rok Nehemiasz V III, 9 mówi: „Ten dzień poświęcony jest P an n Bogu naszemu! 1“ Jnżcić wnet po refor- m acyi religii, przez D ra L u tra zaczętej, wielka część obyw ateli Śląska przystała ku Wyznaniu w iary ewangelickiej, a szczególnie książę cieszyński, W a
cław Adam, przyznawszy się do niej, forytow ał roz
szerzenie w iary naszej. I syn jego A dam W acław w ten sam sposób z początku rządzenia swego m yślał i czynił; potem jednak przystał n a w iarę katolicką i wszelkie praw a i wolności, kościoły i szkoły ewan
gelickie odebrał, tak że przodkowie nasi tylko przez 85 la t doskonałej wolności w iary się cieszyć mogli.*)
Przyszły sm utne dni, — ewangelikom wzięto i odebrano w jednym miesiącu 49 kościołów, wsku
tek czego wolnego nabożeństwa w cudzych krajach szukali i znaleźli. A ci, którzy zostali w ojczyźnie, w skrytości a potajem nie tylko, po lasach, górach i pustyniach się zgromadzając, Boga na swój sposób chwalić mogli, oczekiwając czasów szczęśliwszych, które też przyszły. Albowiem w roku 1707 konwen- cya stanęła w A ltransztadzie pod Lipskiem, mię
dzy cesarzem Józefem I. a między szwedzkim kró
lem K arolem X II., który się za ew angelikam i ślą
skim i ujął, przez co większej wolności w iary przod
kowie nasi dostąpili. W edług tej ugody roku 1709 cesarz Józef I. zezwolił n a wybudowanie sześciu ko
ściołów ewangelickich w Śląsku, do których i nasz kościół należy.
Tak więc się przybliżył on niezm iernie oczeki
wany, a przodków naszych, nas, i daj Boże! potom
*) Główną przyczyną rozpoczynających się prześladow ań było nieprzyjazne stanowisko domu cesarskiego.
ków naszych uszczęśliwiający dzień 24. m aja roku 1709, w który ces. kr. komisarze oznajm ili całemu zgromadzonemu ludowi tę łaskę najwyższą; a weso
łość w ten dzieii uroczysty i szczęśliwy zatopiła p a mięć przeszłych ucisków i udręczeń.
K u poświęceniu tego miejsca dla w ystaw ienia kościoła naznaczonego, m iał pierwszy ksiądz J a n M uthm ann pierwsze kazanie, a z wnętrzności p ły nące dzięki przeciwko Bogu i cesarzowi rozpoczęły i zakończyły świętobliwość tego dnia tak ważnego dla ewangelickich chrześcijan.
O żeby też i nasze serca były napełnione tak ą praw ą chwałą naprzeciw Bogu! O żebyśmy we wnętrznościach ruszeni, dzięki nasze szczerze Boga ofiarow ali, jak przodkowie nasi, w niewinności i po
bożności, ażeby to w ysław ianie Ojca niebieskiego zatopiło teraz pam iątkę ciężaru i upału dni, trudno
ści i niebezpieczeństw życia teraźniejszego!
Czyńmyż wszystko, co czynić można, aby świę
tobliwe obchodzenie p am iątk i tego niezmiernego a aż dotąd zachowanego dobrodziejstwa Bożego mo
gło być godne, Bogu przyjem ne a nam zbawienne.
W pokornem oczekiwaniu błogosławieństwa Bożego do tego tedy zdążać chcę, żebym wam według n auki Jezusowej i podług sum ienia naszego rzetelnie przed
staw ił, na ezem rzeez główna takiego święcenia po
lega. — Ojcze nasz i t. d.
II. Mojż. 12, 14: „A będzie wam ten dzień na pamiątkę i będziecie go obchodzić za święto Panu w narodziech waszych; ustawą wieczną obchodzić go będziecie.“
Te słowa, wam um iłow ani w P an u przeczy
tane, są rozkazem Bożym do ludu izraelskiego. Bóg się zmiłował nad Izraelczykam i żyjącym i w Egipcie
pod uciskiem i udręczeniem nieznośnem, a wybawił ich z niewoli i ich biednego a nędznego położenia.
Pod opatrznością boską Mojżesz cały ten lud w y
wiódł z E giptu, a ten dzień uszczęśliwiający ich, m iał być według woli Bożej od potomków do potom
ków świętobliwie obchodzony. Ju żb y było samo serce każdego przymuszało wdzięcznie pam iętać n a ten dzień w ybaw ienia ludu izraelskiego, ale rozkaz Boży jeszcze bardziej to utw ierdził i ustanowił.
I nam Bóg łaskaw y okazał miłosierdzie niezmierne, i nas uczynił uczestnikam i w ybaw ienia, albowiem przed stu la ty przodkowie nasi pierwszy raz znowu słyszeli głos wolności; rozerwane widzieli od Boga ciężkie związki zniewalające sum ienia; weselić i r a dować się znowu mogli ze swobody w iary i nabo
żeństwa. A tego dobrodziejstwa niewymownego aż dotąd używamy, a jeszcze we większym rozkwicie.
Tak że też i o nas płacić musi, że ten dzień sławny,, któ ry nam przed, stu la ty dał swobodę nabożeństwa, od nas m a być na pam iątkę obchodzony, a P a n u święcony. N ajgorliwszą wdzięcznością względem Boga napełnieni, oddać powinniśmy Bogn naszemu ofiarę chwały, sławy i dziękczynienia najpokorniej szego. To nam serce i sumienie, to nam słowo Boże każe.
A jakoż to godnie stać się może? Cóż do tego należy? Jakóż to wypełnić możemy i m am y? To są pytania, które nam przedewszystkiem n a sercu le
żeć muszą. Nad tą główną rzeczą tedy dzisiaj rozw a
żać chcemy, a z tej przyczyny wam przedłożę to w a żne pytanie:
Cóż ewangelicki chrześcijanin przy świątobli- wem obchodzeniu miłościwego lata kościoła naszego a przy pamiątce na dostąpioną a przez sto lat od
Boga nam zachowaną wolność wiary i nabożeństwa powinien życzyć sobie, żeby ten dzień pamiętny świę
cił godnie, w sposób Bogn przyjemny, a jemu sa
memu zbawienny?
I. C h c ą c g o d n i e t e n d z i e ń o b c h o d z i ć z a ś w i ę t o P a n u , n a p r z ó d r o z w a ż a ć m u s i m y n a d t e m d o b r o d z i e j s t w e m B o ż e m , a u z n a ć n a j p i e r w p o ż y t k i i c a ł e b ł o g o s ł a w i e ń s t w o z n i e g o p ł y n ą c e .
II. U z n a w s z y w a r t o ś ć i w a l o r t e g o d o b r o d z i e j s t w a B o ż e g o , m u s i m y b y ć z a c h ę c e n i d o c h w a ł y i d o w d z i ę c z n o ś c i , d o u f n o ś c i i n a d z i e i w B o g u , j a k o t e ż d o p r a w e g o z u ż y t k o w a n i a t e g o d o b r o d z i e j s t w a .
I.
Żyję w tej nadziei, że sobie każdy z nas życzy święcić ten dzień godnie; lecz cóż do tego należy?
Pierw szą usilną pracą, um iłow ani w P anu, m usi być to, abyśm y rozumem naszym jak najrzetelniej po
znali: ja k wielkie i jak niewypowiedziane znaczenie zam yka w sobie wolność relig ii i nabożeństwa, dana nam przed stu ła ty a od Boga aż dotąd zachowana, ile pożytku i błogosławieństwa w ypływ a nam z tego dobrodziejstwa, że kościół ten może być miejscem zgromadzenia naszego. Najgłówniejsze tu tylko rze
czy dla czasti określonego wkrótce przytoczę.
A) Wolność jest życzeniem człowieka najwięk- szem. Swobody i wolności wszystko pragnie, co żyje i myśli. Człowiek ku wolności jest narodzony, a nie ku niewoli. Sposobności, sił i zdolności swoich uży
wać, a czynić i żyć według serca, sumienia, w yrozu
mienia i przeświadczenia swego, — to wywyższa człowieka nad stw orzenia nierozumne, to czyni czło
wieka człowiekiem. Potrzebuje przy toni często wo
dza, ale nie pana srogiego. N auka mu przytem czę
sto pilna, ale nie przymuszenie. — To odnosi się przedewszystkiem także do w iary i nabożeństwa.
K to jest przymuszony trzym ać coś za dobre, poży
teczne, chwalebne, a nie jest o tem przeświadczony,
— kto jest zmuszony chwalić Boga na sposób w al
czący przeciw jego rozumowi, — ten nie może przynosić owoców błogosławionych. Ale czem wię
cej według rozum u i sum ienia myśleć i czynić śmie, tem obficiej wszystko dobre w yrasta.
My używamy wolności sum ienia i nabożeń
stwa. W ażmy sobie jej! Dziękujmy Bogu za to, chwaląc go w duchu i w prawdzie. Światłość niech m ieszka w rozumie, a świątobliwość w sercach w a
szych. Albowiem swobodne, praw e nabożeństwo nie- ty lk o nas zachęca do tego wszystkiego, ale też po
m aga nam.
B) Po drugie przez wolność relig ii i nabożeń
stw a dostępujemy naiiki, mianowicie pod względem najw ażniejszych rzeczy.
Uczą nas w Bonru Bożym o Stworzycielu, P anu i Ojcu naszym niebieskim ; o woli i m yślach jego względem nas i o powinnościach naszych względem niego; o tem, jakim i teraz być, jak myśleć, ja k żyć mamy, a co z nas będzie, czego oczekiwać możemy.
Żadna nauka nie jest próżna; każda może i m a być złączona z pożytkiem. Je st nasieniem, które się pod opatrznością Bożą wysiewa, a które prędzej lub pó
źniej wschodzi, mniej kib więcej owoców przynosi,
10
-— według tego, n a ja k ą ziemię p ada; a w on dzień żniwa dopiero się objawi, ja k praw dziw a była n a dzieja wysiewającego, a ja k płodna była ziemia, na któ rą się siało. — O żeby u nas żadne słowo na k a
mień ani na skałę nie padło!! <
C) Dalej jednak też pobudzeni byw am y według Ew angelii Chrystusowej do powinności naszych i do cnoty. — A w różny sposób się to dzieje! P rzedsta
wiane nam są rozkazy, obietnice i groźby Boże, do
brodziejstw a i przykład Jezusa, błogosławieństwo cnoty i pobożności, nieszczęście z niecnoty płynące;
przedstaw iana nam jest nadzieja i bo jaźń, życie i śmierć, zbawienie i potępienie.
Nie jestli to z pożytkiem złączone? D ałby Bóg, żeby się to jeszcze z większem błogosławieństwem działo, niż się zwyczajnie dzieje w teraźniejszych — żal się Boże! — ta k oziębłych dniach. Lecz przecie przy wszystkiem tem te niepoliczone pobudki do do
brego um ysłu, do cnoty i pobożności w uczynkach w ykw itały i jeszcze wykwitną.
D) A jak niewyczerpanem źródłem pociechy i uspokojenia jest dobrodziejstwo nabożeństwa w ko
ściele? — Czyli się nie nauczam y znosić cierpliw iej uciski, a w pośród nędzy i biedy ufać w Bogu i n a dzieję w Nim pokładać? Mówcie sami! którzy g orli
wie nabożeństwa odprawiacie a w ykładu słowa Bo
żego bacznie i pilnie posłuchacie. Nie przyszliście- do Domu Bożego często z ciężkiem sercem a ze smęt
nym umysłem? Nie mieszkał często w duszy waszej- ból tajem ny, żeście p ragnęli pociechy i uspokojenia?
A nie dostąpiliście tej pociechy i tego uspokojenia?
Nie odpadł wam ze serca ciężar, k tóry was uciskał?
Nie weszła wam niby gwiazda, k tó ra was z ciemno-
ści drogę życia waszego ogarniającej, w yprowadziła na jaśnię, a k tóra was w yprow adziła z lab iry n tu , do ■ któregoście się byli w trącili? Nie szliście często z domu Bożego do domów waszych pocieszeni, posi
leni, uspokojeni? — O gdyby kto porachow ał wszystką pociechę, wszelkie uspokojenie serca i su
mienia, które ludzie już czerpali z nabożeństwa, ewangelickiego, wszystkie te łzy, które płynąć prze
stały — o! jak wielkie zmniejszenie nieszczęścia, jak niezmierne pomnożenie szczęśliwości m usiałby po~
m iarkow ać!
E) Tak też to dobrodziejstwo Boże, że się mo
żemy ze słowem Bożem w kościołach naszych swo
bodnie zbierać, jest źródłem szczęśliwości naszej do
czesnej i wiecznej.
N auczam y się poznawać w artość rzeczy świe
ckich a według tego używać ich i z niem i się obcho
dzić. Rozm yślając nad życiem i śmiercią, nad ce
lem ostatnim człowieka, nad doczesnością i wieczno
ścią, przysposabiam y i przygotow ujem y się do ży
wota przyszłego wiecznego.
Gdy tedy uznać m usim y, ja k nieoszacowaną wartość i w alor m a to dobrodziejstwo Boże swobo
dnego nabożeństwa, opowiadania i posłuchania słowa Bożego, czyżbyśmy przy pam iątce dostąpienia tego miłosierdzia mogli pozostać niewzruszonymi i oziębłymi? — Nie! człowiek m usiałby się zaprzeć- n a tu ry swojej, chrześcijanin m usiałby się uniżyć pod stw orzenia nierozumne, serce kąm iennem m usia
łoby się stać, gdyby nie m iał każdy p ragnienia tę pam iątkę godnie obchodzić, a Bogu oddać ofiarę powinną.
12 I I .
Jak aż zaś m usi być ta ofiara, żeby była Bogu przyjem na, a nam zbawienna? Do czegóż musi nas serce, sumienie i słowo Boże dzisiaj pobudzać1?
Rozważanie nad tem obejmie w tórą część k a zania mego.
P rzy wesołości, uciesze i radości naszej dzisiej
szej świętej, naprzód jest powinnością naszą, żeby samych się spytać: Któż jest twórcą a pierwszą przyczyną tego szczęśliwego położenia naszego, że już przez sto la t używ am y wolnego nabożeństwa, a w ty m kościele tego błogosławieństwa dostępować możem y1? Któż inny, jak Bóg Wszechmogący a Oj
ciec nasz miłościwy niebieski. Boć tu szczególnie w ypełnia się w yrok Ap. J a k oba I. 17: „W szelki da
tek dobry i wszelki d ar doskonały z góry jest, zstę
pujący od Ojca światłości11.
A) Widząc to, już nas serce i sumienie pobu
dzać musi do najpokorniejszej cbwały i do dziękczy
nienia najgorliwszego i najszczerszego przeciw Bogu, P an u i Ojcu naszemu niebieskiemu. Jużto w serce nasze jest wszczepione, żeśmy wdzięczni za każde dobrodziejstwo. Jak o jest uciechą przyjacie
lowi wychwalać przyjaciela swego szczerego a roz
tropnego, a miłość i wierność jego wynosić, tak też chrześcijaninowi jest niezm ierną radością chwalić Boga i wysławiać.
J a k uszczęśliwiony i w yratow any w tem się kocha, że dziękuje dobrodziejowi swemu, który go uszczęśliwił albo go z nieszczęścia w yratow ał, — tak też przez dobrodziejstwo Boże poruszonemu chrze
ścijaninowi jest radością i uciechą, Bogu w yrażać dzięki w gorliwych chwałach. — „Dobra rzecz jest
wysławiać P ana, a śpiewać imieniowi Twemu, o N aj
wyższy" (Ps. 92, 2). — A my, którzyśm y dostąpili i aż dotąd używ am y takiego niezmiernego, a niczem niezasłużonego dobrodziejstwa Bożego — m ybyśm y nie mieli Ojcu naszemu niebieskiem u z wnętrzności .serc naszych pokornie dziękować? M ybyśmy nie m ieli być napełnieni chwałą Jego? Bóg się zmiłował nad nam i, w ysłuchał prośby, w ołania i wzdychania przodków naszych. Nie piła na darmo ziemia łzy z oczu ich płynące. Bóg je pobłogosławił, że przynio
sły błogosławione owoce. W ybaw ił ich z jarzm a ciemności, rozerw ał ciężkie związki p rzygniatające sum ienia, obdarował ich kościołem, a nam potom
kom tych godnych pradziadów naszych łaskaw ie za
chował te dobrodziejstwa niezmierne. A nietylko, że zachował, lecz je też rozszerzył i rozmnożył. Albo
wiem co cesarz Józef I. począł, to cesarz Józef II.
sław nej pam ięci forytow ał, przyznając we wszyst
kich k raja ch swoich protestantom wolne nabożeń
stwo, za co niech będzie błogosławiony od wszyst
kich, którym serce w piersi bije. — A to wszystko .jest dziełem Bożem. Serce i sumienie, cała n a tu ra nasza wewnętrzna n a każdego tedy woła, a tego głosu n ik t przesłyszeć nie może: Chwal P ana, duszo moja! Dziękuj mu, że cię wybawił, a aż dotąd cię zachował! —
Tej wdzięczności i chw ały Bożej Pismo święte n a wielu miejscach najw yraźniej żąda. P salm 100, 4:
„Wnijdźcież w bram y Jego z w ysław ianiem , a do sieni Jego z chw ałam i; wysławiajcież Go, dobro- rzeezcież imieniowi Jeg o “. — I. K roniki 16, 8—L10:
„W ysławiajcie P ana, wzywajcie im ienia Jego, a opo
w iadajcie między narodam i spraw y Jego. Śpiew aj
cie Mu, g rajcie Mu, rozm awiajcie o w szystkich cu-
14
dacii Jego. Chlubcie się w im ieniu świętem Jego,, a niech się rozraduje serce szukające P a n a “.
I apostołowie pobudzają nas do takiej chw ały Bożej. Efez. 5, 19, 20: „Rozmawiajcie z sobą przez psalm y i hym ny i pieśni duchowne, śpiewajcie i g r a j
cie w sercu swojem P an u , dzięki czyńcie zawsze za wszystko, w im ieniu P an a naszego Jezusa C hry
stusa, Bogn i Ojcu“.
M iałbym was jeszcze dalej zachęcać i napom i
nać do wdzięczności i chwały Ojca niebieskiego?
Nie! pewnie każdy dzisiaj bez dalszego pobudzania, oczy swoje z ziemi do nieba, od daru do dawcy wy- dźwignie i obróci, a modlić się będzie z onym mę
żem według woli Bożej: Psalm 105, 1: „Nie nam, P a nie! nie nam , ale imieniowi Twemu daj chwałę dla m iłosierdzia Twego i dla praw dy Twojej“.
Nie nam, P anie, nie nam, ale imieniowi Twemu należy chwała, cześć, sław a i dzięki!
B) Poczynając nowy wiek kościoła naszego, wi
dzimy za sobą 100 lat, w których nam b y ł Bóg Oj
cem i Dobrodziejem — p atrzym y jednak i w przy
szłość, któ ra jest niepewna; więc powinnością naszą, jest mieć i pokładać ufność w tym , k tó ry rządzi, kieruje i w łada całym światem i wszystkimi przy padkam i, i powinnością naszą jest począć ten wiek z dobrą nadzieją w Bogu.
W iem y jako chrześcijanie, że Bóg nad nam i jest, któ ry nas szczęśliwymi mieć chce, ponieważ jest łaskawym , k tóry też to wykonać może, ponie
waż jest wszechmocnym. W iemy, że nic się stać nie może bez woli Bożej; wiemy, że żyjem y w święcie, gdzie żaden przypadek nie panuje, gdzie się wszystko rządzi podług najmędrszego postanowienia, gdzie nam wszystko ku dobremu służyć musi. A zapewnie
nie takie musi być dla nas źródłem spokojności nie
zmiennej. Błogo nam , gdy ten um ysł dufliw y w nas mieszka, albowiem z serca naszego będzie w ypę
dzona wszelka bojaźń i wszystek strach, gdy pam ię
tać będziemy na to, ja k łaskawie nas Bóg opatrow ał i aż dotąd opatruje. A i ten dzień dzisiejszy, sła
wny, szczególnie nawoływa na nas: P salm 55, 23:
„W rzuć na P an a brzemię twoje, a on cię opatrzy i nie dopuści, aby się na wigki zachwiać m iał sp ra
wiedliwy “. W szczepiajmy ten um ysł u fn y w Bogu .jak najgłębiej w serca nasze dzisiaj, gdzieśmy się już pewnie samych siebie p y ta li: Jakóż się tobie, jakóż się dziatkom twoim będzie powodziło? Będzieli i ten kościół jeszcze źródłem szczęśliwości i zbawie
n ia dla ciebie, dla dziatek, dla potomków naszych?
Będzieli kwitnęło nabożeństwo nasze? Będąli się tu wnukowie i praw nukowie nasi jeszcze zgrom adzali Bogu ku chwale w gorliwości i niewinności? Błogo nam , jeżeli na tak ie p y tan ia odpowiedzieć sobie um iem y! Błogo nam ! nie idziemy na drodze życia tego samotnie, lecz n a ręce Ojca niebieskiego, n a j
mędrszego, najłaskawszego i wszechmogącego, który nas opatruje i nam pomaga. On nie opuści i tego domu swego, ale zostanie jego obroną.
A gdy w dzisiejszych czasach, w których pe
wna oziębłość lekkom yślna wobec relig ii się rozsze
rza, i niejedno serce dobre i bogobojne jest napeł
nione smutkiem i zmuszone do p y tan ia, czy ta ozię
błość nie rozmnoży się w przyszłym wieku jeszcze więcej i nie stanie się zatw ardziałością; to my prze
cież z dziecinnym um ysłem u fajm y w Bogu, a z n a szej strony naprzeciw tem u uczyńm y wszystko, co możemy, a poruczm y Jem u wykonanie, które pewnie będzie dobre i doskonałe. A więc dobrą nadzieją
16
bądźmy napełnieni! Ps. 37, 5: „Spuść na P an a drogę twoją, a u faj w Nim, a On wszystko uczyni".
Aż póty pom agał nam P an, to i dalej nam po
może. Bóg nam i potomkom naszym będzie blizki z łaską i miłosierdziem, i blizki z pomocą swoją. F o
ry tować będzie i rozmnażać w iarę żywą według Ew angelii Chrystusowej, a wolne opowiadanie słowa Bożego im dalej, tem obfitsze przyniesie owoce Bogu ku. chwale, a ludziom ku szczęśliwości. On błogosła
wić będzie wszelkie nauczanie i posłuchanie, śpiewa
nie i modlenie się i w tym kościele, aby był i został, źródłem uszczęśliwienia ludzkiego, a prawnukowi©
nasi będą się cieszyli z miłosierdzia Bożego i w ysła
wiać go zaś będą za sto la t w niewinności i spraw ie
dliwości.
O piękna nadziejo! Bądź nam błogosławiona!.
Tobie się teraz niech otw ierają wnętrzności nasze!
Ciebie niech ogarnie z ufnością całe serce nasze!.
Tyś jest ostatnią, zacną poręką i niby testamentem, wieku przeszłego. Niech w ypełnienie twoje będzie- błogosławieństwem wieku nowego!
C) Ale próżna byłaby chwała, próżne dzięki nasze, próżna ufność i nadzieja nasza, gdyby to tylko ustam i się działo, gdyby serce o tem nie wie
działo, gdyby uczynki nasze o tem nie mówiły. Ży
cie nasze całe musi dać świadectwo, że te um ysły n a sze chrześcijańskie p anu ją w nas a do w szystkiego dobrego nas prowadzą. Chcąc Boga chwalić a wdzię
cznymi mu być, chcąc w nim w prawdzie ufność i n a dzieję pokładać, — musim y ciało i duszę, musim y cały żywot nasz Jenm poświęcić i ofiarować. Zo
stańm yż mu w iernym i w życiu, w u trap ien iu i w śmierci. Zażywajmy jak najlepiej tego dobro
dziejstwa niezmiernego, tej wolności nabożeństwa,,
Bogu ku cliwale a nam ku zbawieniu. Ceńmy sobie opowiadanie słowa Bożego i całe nabożeństwo,- a z pokornym, wdzięcznym, w iernym i chrześcijań
skim umysłem zawsze przychodźmy do domu Bo
żego, a odchodźmy będąc mędrszymi, lepszymi i po- bożniejszymi! Kazn. Salom. 4, 17: „Strzeż nogi two
jej, gdy idziesz do domu Bożego, a bądź skłonniej- szym ku słuchaniu'1.
W szystka lekkomyślność względem w iary i n a bożeństwa niech będzie od nas jak najdalej odrzu
cona i zapędzona. Każdy, któryby w takiej lekko
myślności żył i nie w ażył sobie nauczania słowa Bo
żego, każdy niepobożny, niecnotliwy — niech będzie przez nas uznany za członka niegodnego kościoła.
Chrystusowego i Zboru tego ew angelickiego! Znacie, um iłow ani w P anu, wartość i w alor wolności sum ie
nia. Myślcież, czyńcież, żyjcież według tego! Zacho
wujcie w iarę waszą żywą i przez miłość skuteczną dziatkom i potomkom waszym. Nie w trącajcie się do tego niebezpieczeństwa, żeby was Bóg dla oziębłości i lekkomyślności względem relig ii waszej m usiał karać, a żebyście dopiero po u tracie tego dobrodziej
stw a uznać musieli, jakeście sobie go ważyć, jakeście się z nim obchodzić mieli. Nie daj tego Boże! Albo
wiem bylibyście sam i źródłem nieszczęścia waszego, nieszczęścia dziatek i potomków waszych. Proch wasz nie m iałby odpocznienia, a p am iątka wasza byłaby p am iątką przekleństwa.
Nie! Jeżeli bije jeszcze komu serce w piersi,- ten dzisiaj, szczególnie dzisiaj niech, przystanie na drodze życia swego i niech się zap y ta: Dokądże idziesz1? Cóż przyniosą m yśli i uczynki twoje za owoce1? A przy takiem rozw ażaniu przeniknie go- duch dobry, a serce i sumienie głosem nieprzesły-
18
szanym przywoływać mu będzie: Zostań Bogu i to bie sam em u w iernym ! P racu j, ile cię stanie, aby n a bożeństwo kwitnęło! Takiego um ysłu bądźcie wszy
scy, um iłow ani w P anu ! Tego głosu sum ienia słu
chajcie; bądźcie gorliw ym i we wierze, a forytujcie i pomnażajcie ze w szystkich sił powodzenie kościoła tego i powszechnego nabożeństwa naszego! Bądźcie i zostańcie godnymi wyznawcami i naśladowcami Jezusa C hrystusa; zostańcie godnym i potom kami przodków naszych gorliwych! I wy, ewangelicy chrześcijanie między nam i, którym Bóg przez łaska
wego i mądrego cesarza Józefa II. pozwolił w ysta
wić osobne domy Boże, i wy nie zapom inajcie na ko-
•ściół ten pierwszy. J e s t niby m atką, z której wyszły inne domy Boże n a naszym Śląsku. I wyście sam i b rali tu pierwszy pokarm dla dusz waszych, i wam tu Ew angelię opowiadano. Ojcowie w asi tej m atki .się trzym ali, nie odstępujcież, też wy zupełnie od niej; zostańcież w ierni tej m atce was m iłującej, .a skutecznie ją znowu m iłujcie!
Tak teraz, um iłow ani w P anu, wszyscy przy szczęśliwem dokończeniu tego nabożeństwa, tego p a
miętnego obchodzenia stuletniego poświęcenia ko
ścioła naszego, teraz, mówię, wszyscy aż do jednego z radosnem, wdzięcznem, ufnem i chw ały pełnem sercem ślubujm y Bogu: że żyć i um ierać chcemy n a wyznanie w iary naszej ewangelickiej, a że dobry i szczęśliwy stan kościoła tego i powszechnego n a bożeństwa praw ego po wszystkie dni nam leżeć bę
dzie na sercu. Mam to zaufanie do Ciebie, um iło
wany Zborze ewangelicki, że wszystkie członki twoje ze mną jednego są um ysłu, jalio' praw i naśladowcy Jezusa C hrystusa, i że za m ną z dobrem sumieniem mówić możecie:
Ślubujemy Tobie, Boże Wszystkowiedzący, wierność, wdzięczność, cześć i chwałę aż do końca życia naszego! Ślubujemy Tobie przed obliczem Twojem świętem, gorliwość w nabożeństwie, poboż
ność i dobry przykład dla dziatek naszych. Ślubu*
jemy Ci uroczyście lekce sobie nigdy nie ważyć wol
ności wiary i sumienia; zawsze się wiernie trzymać kościoła tego, nigdy go nie opuszczać z lekkomyśl
ności, lecz wszystko forytować i usilnie się o to sta*
rać, żeby i dla dziatek i potomków naszych mógł zostać źródłem polepszenia, pociechy i szczęśliwości doczesnej i wiecznej.
Tę obietnicę świętobliwie uczynioną, ten ślub uroczysty trzym ajm y w iernie; niech żaden między nam i nie będzie tym nieszczęśliwym, któryby go zgwałcił. W iele nam dano, wiele nam powierzono, — ważmyż sobie tego, bo rachunek będziemy musieli oddać z szafarstw a naszego. Żyjm y tak, żeby żadna gorzka łza na grobach naszych w ypłakana do Boga Wołać i oskarżać nas nie mogła o ja k ą niedbałość, oziębłość lub ńiepobożność, a nieckajże bój nasz tak bojujemy, a biegu naszego tak dokonamy, żeby śmierć nasza m ogła być spokojna i radosnej nadziei pełna; żeby dziatki nasze ta k wdzięcznie na nas i na gorliwość naszą w wierze i we forytow aniu nabo
żeństwa naszego ewangelickiego pam iętać mogły, jak my na przodków naszych, i żeby jeszcze proch nasz przez wnuków i prawnuków był błogosławiony!
Amen.
WYDANYCH I NABYTYCH PRZEZ „Tow. EWANG.“
w CIESZYNIE.
L. egz. K h
1500 P ostyla D ra M. Lutra, opraw na . ...4 5®
6000 H istorya rejorm acyi przez Merle d‘Aubigne, p rzeło ży ł Dr. Jan Pindór, cztery tom y a . . 2 — 1500 , Ks. Dr. L. Otto: „Rozmyślania i Kazania" z życio
rysem ks. Otto, opracow ał ks. Fr. Michejda (w yczerpane).
2000 T arcza w iary, napisał ks. Dr. Jan Pindór (w y czerpane).
2000 Krótka H istorya kościoła chrześcijańskiego, o pra
cow ał ks. Dr. Jan Pindór . . . — 90 .1000 Śmierć Drd M. Lutra, spisał ks. Karol Michejda — 10
1000 Konfesya augsburska, przełożył na język polski ks. Dr. Jan Pindór ...— 20 3000 Postyla ks. D ra L. Otto, o p r a w n a ... . . 4 ,50 1000 p . B a x te r: O wiecznem odpocznieniu zbaw io
nych, opracow ał ks. Dr. Jan Pindór (w y c ze r
pane).
1500 Tom asz a Kempis: O naśladow aniu C hrystusa, oprać. ks. Dr. Jan Pindór (w yd. drugie) . . 1 — 1000 Dzieje kościoła chrześcijańskiego. W ieki daw ne
i średnie. Opr. ks. Je rz y B adura . . . . 2 — 1000 T. W. T alm age: „Kazania o ziemi św iętej",
przełożył ks. Dr. Jan Pindór, w ieksze . . . 1 — 1000 —■ mniejsze ...— 80 2000 Je rz y T rzanow ski: „M odiitwy chrześcijańskie",
z życiorysem autora, opracow ał ks. F ranci
szek Michejda (w yczerpane).
6000 Je rz y T rzanow ski: „M odlitwy spow iednie i ko
munijne" . . . ... . — 40 2000 Święto reform acyi w szkole: Życie Lutra, napi-
1000 Dr. Jan Buzek: , „O hysienie i jej znaczeniu" . - 20 2000 Dr. Józef Buzek: „Kongres alkoh. w W iedniu" — 10 1000 Ks. Dr. O tto: „Książeczka o m ałżeństw ie" . . 1 —
sał Je rz y Michejda . 1000 — Życie H usa . . . .
1000 — Życie apostoła P aw ła , — 10
10 10
L. egz.
1000 1000
2000 1000 1000
1000 1500 1000 1000 1000 1000 2000 3000
2000
Je rz y Kubisz:
Ks. Dr. De W i 4 ze sz y ty p Ks. Karol Kulis Ks. Je rz y Bac Ks. Karol Kul
skiej" (wyc
Biblioteka Śląska w Katowicach ID:0030001429794
1725398
2 50
1 —
— ■ 10
— 10
— 20
— 10
2' —
3 — 3 50
— 20
1Ś0
1500
150 990
250 600
A H ław iczk a:-„P ieśn i religijne" z nutami:
a) wy.il. w iększe dla organistów ' i nauczycieli b) w ydanie mniejsze dla u cz n ió w -...
Józef Zielina: „O pijaństw ie" . . . . . . ■ J. K oziołek: „Ogólny pogla.d na życie" . . . . Jan Kukjucz: „W ybór zaw odu11...
Ks. D ,\ Jan P indór: „O w ężu m iedziannym " . . Jan B unyan: „P ielgrzym ka na górę S yon" . . . Ks. Karol Michejda, past. k r a lt: „Dzieje kościoła ew ang. w I(s. C ie s z y ń s k ie m " ... ...
— opraw ne ... ...
I(s. H. K otschy: „Kazanie na 200. jub. kościoła Jezusow ego w Cieszynie r. 1809 . . . . .
O prócz tego Tow. nabyło i ma na składzie:
G. Manitius: „H istorya kościoła chrześcijańskie
go" w edług K urtza (w yczerpane).
Antoni Sozański: „Modlitewnik dla ew angelików"
Je rz y M ichejda: „G ustaw Adolf i S tow arzyszenie G ustaw a Adolfa" . ...
M isya ew ang. luterska w Lipsku, napisał ks. J.
B oruta ...
A. Kotula: „ P s a l m y " ... ...
W al. K rasiński: „H istorya reform acyi w Polsce", I. tom (w yczerpany).
II. tom a ) ...
II. tom b) . . . ...
ł(s. F r. M ichejda: „O w yborze duszpasterzy" . Ben Hur, I. i II. tom . . . . . . . . . . . 4
40
10
20
2 —
2 —
— 20
Książki te po pow yższych cenach są do nabycia na składzie T o w arzy stw a w Cieszynie n& W yższej Bram ie przez p. A n d r z e j a M a c u r ę , sek retarza zboru ewang. w Cie
szynie, w księgarni „ S t e l l a", Cieszyn, ul. Stefanii, tudzież u pp. delegatów „Tow. ew ang.". ...