• Nie Znaleziono Wyników

Teologia a filozofia : międzyuczelniane seminarium teologów : Warszawa, ATK, 25 maja 1987 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologia a filozofia : międzyuczelniane seminarium teologów : Warszawa, ATK, 25 maja 1987 roku"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Połomski

Teologia a filozofia :

międzyuczelniane seminarium

teologów : Warszawa, ATK, 25 maja

1987 roku

Studia Theologica Varsaviensia 27/1, 163-229

(2)

M A T E R I A Ł Y

I

S P R A W O Z D A N I A

S tu d ia Theol. Vars. 27 (1989) n r 1

TEOLOGIA A FILOZOFIA

M iędzyuczelniane seminarium teologów

Warszawa, ATK, 25 maja 1987 roku

U c z e stn ic y d y sk u sji i a u to rzy refera tó w :

K s. doc. dr hab. L u cjan B a lte r — A T K , k s. dr J u lia n B e d n a rz — A T K , ks. dr M ich ał C za jk o w sk i — A T K , dr A n ie la D y lu s — A T K , ks. prof. dr hab. H e lm u t Ju ros — A T K , dr K a ro l K la u za — K U L , ks. doc. dr hab. W in c e n ty M yszor — A T K , o. prof. dr hab. S ta ­ n is ła w C. N a p ió r k o w sk i •— K U L , bp prof. dr hab. E d w ard O zo­ r o w sk i — A T K , o. dr hab. Jacek S a lij — A T K , ks. dr H e n r y k S e w e r y n ia k — K U L , ks. prof. dr hab. R em ig iu sz S o b a ń sk i — A T K , ks. dr F ra n cisze k S zu lc — K U L , ks. prof. dr hab. A n d rzej Z u b erb ier — p ro w a d z ą cy d y sk u sję, A T K .

A n d rzej Z u b e r b i e r : P isz e m y sto su n k o w o sporo. P u b lik a c je te u k a zu ją się w p o sta ci a r ty k u łó w czy k sią żek ; n a to m ia st n a d ty m co p isze m y i n a d n aszą pracą te o lo g iczn ą r e fle k tu je m y tro ch ę za m ało. M am w ra ż en ie, ż e sto su n ek do filo z o fii je st w n ie j z jed n ej stro n y m ilc zą cy , to zn a cz y a k c e p tu je m y — czy n ią c to n ie b ard zo n a w e t św ia d o m ie — z a sa d y filo z o fic zn e, k tó r y c h u c z y liśm y się je ­ szcze w sem in ariu m .

Z d a jem y so b ie sp ra w ę, że istn ie ją p e w n e p o d sta w o w e z a sa d y m y ślen ia , re p r e z e n to w a n e p rzez tzw . p h ilo s o p h ia p e r e n n is i w ię ­ cej tem u w y r a z u w n a szy c h p racach te o lo g ic z n y c h n ie d a je m y . N a to m ia st z d ru giej stro n y u p r a w ia m y teo lo g ię , w za sa d z ie d o ść w sp ó łcz esn ą , o d w o łu ją c się często do o p ra co w a ń te o lo g ic z n y c h ja ­ k ie p o w sta w a ły lu b p o w sta ją w o sta tn ic h d zie sią tk a c h la t n a Za­ ch od zie, w k tó r y ch to p u b lik a cja ch zn o w u bard zo szerok o u w z g lę d ­ n ia się filo z o fie w sp ó łcz esn e, p rzed e w sz y s tk im za ś to, co z w y k ło się w p e w n y m sk ró cie n a z y w a ć fe n o m e n o lo g ią e g z y ste n c ja ln ą . M y zresztą n ie u w z g lę d n ia m y tej fe n o m e n o lo g ii eg z y ste n c ja ln e j b e z ­ p ośred n io, tak m i się w y d a je , to zn a cz y n ie t y le stu d iu je m y f e ­ n o m e n o lo g ię eg z y ste n c ja ln ą , ile c z y tu je m y ta m ty c h au torów : R a h - n era i całą jego szk o łę, e w e n tu a ln ie S c h ille b e e c k x a i sz k o łę h o ­ le n d e r sk ą czy fla m a n d zk ą , tro c h ę F ran cu zów : C ongara, de L u b aca i n ieja k o m im o w o li p rze n o sim y sposób w id z e n ia ta m ty c h a u t o r ó w

(3)

1 6 4 S E M IN A R IU M TEO LO G Ó W

na nasz

g ru n t. P rz y czym n ie m ożn a w śró d n ich p o sta w ić na je d ­ n e j p ła sz c z y ź n ie N ie m c ó w i F ra n cu zó w .

O ile te o lo g ia n ie m ie c k a je st bard zo m ocn o za k o rzen io n a w f i ­ lo z o fia c h w sp ó łc z e sn y c h — w ty m n u r cie p o d m io to w y m filo z o fii, k tó r y d och od zi aż do o w e j fe n o m e n o lo g ii e g z y ste n c ja ln e j — to fra n cu sk a szk oła c h a r a k ter y zu je się p rzed e w sz y s tk im b ezp o śr ed ­ n im p o w r o te m do źród eł, tzn. do o jcó w K o śc io ła i P ism a ś w ię ­ teg o . Ta teo lo g ia jak g d y b y u ciek a — tak a zresztą b y ła b ard zo w y r a ź n a ten d e n c ja d e L u b aca i w ie lu p isa rzy w o k ó ł n ie g o — p o­ n a d cza sa m i n o w o ż y tn y m i i śr ed n io w ie c z e m do sta ro ż y tn o ści i ra ­ czej n a w ią z u je do ta m ty c h id ei, do ta m ty c h u ję ć ż e b y p rze d sta ­ w ia ć d zisiaj p e w n e id ee n o w e i w n a sz y m cza sie — jak się w y ­ d a je — a k tu a ln e dla ż y c ia K o ścio ła i dla g ło sz en ia dobrej n o w in y . O tóż m y k o rz y sta m y z teg o , ale sa m i m a ło r e fle k tu je m y n a d z a ­ w a rto ścią filo z o fic z n ą tej te o lo g ii, n ad jej p o d sta w a m i.

Z d ru g iej stro n y , g d y id z ie o n aszą filo z o fię w P o lsc e, filo z o fię , k tóra jak oś b ier ze pod u w a g ę teo lo g ię , to o c z y w iśc ie is tn ie je m o ­ cn a lu b e lsk a szk o ła to m iz m u e g z y ste n c ja ln e g o , r e p r ez en to w a n a u n as n a A T K w ja k ie jś m ier ze p rzez p. G ogacza, r e p r ez en to w a n a w ty c h m a teria ła ch , k tó r e z o s ta ły p rze sła n e n a n a sze d zisiejsze sem in a riu m , p rzez w y k ła d k sięd za p rofesora K a m iń sk ieg o , n ie s te ty ju ż n ież y ją c e g o . N iem n iej to ci f ilo z o fo w ie m ó w ią : je d y n ie trzeb a, je d y n ie m ożn a op ierać p ra cę teo lo g iczn ą n a to m izm ie, zw ła szc za n a to m iz m ie e g z y ste n c ja ln y m . T y lk o ta filo z o fia d aje m e ta fiz y c z n e p o d sta w y , k tó r e są k o n ie c z n e 'ja k o za ło ż e n ie w sz e lk ie j r e fle k sji ra c jo n a ln ej, a w ię c ta k ż e teo lo g iczn ej, k tó r e są k o n ie cz n e dla in ­ te r p r e to w a n ia o b ja w ie n ia — je ż e li to m a b y ć in te rp re ta c ja rze-- cz y w isto śc i o b ie k ty w n e j b y tu a n ie ty lk o n a szej św ia d o m o śc i, ch o ćb y św ia d o m o śc i w ia ry .

Istn ie je też o c z y w iśc ie eg z y ste n c ja liz m , re p r e z e n to w a n y p rzed e w s z y s tk im p rzez k sięd za T isch n e ra . W arto w sp o m n ieć jego p o le ­ m ik i z p ro feso r em S w ie ż a w sk im na ła m a ch „ T ygod n ik a P o w s z e ­ c h n e g o ” : k tóra filo z o fia m o że słu ż y ć te o lo g ii, ale p rzed e w sz y s tk im d z ia ła n iu K o ścio ła i g ło sz e n iu dobrej n o w in y .

' I zn o w u te o lo g o w ie n ie za bard zo się całą tą d y sk u sją p rze jm o ­ w a li, . jak g d y b y r o b ili sw o je, n ie bard zo się o g lą d a ją c na to, co w tej p o lem ic e m ięd zy to m izm em a e g z y ste n c ja liz m e m s w e g o cza­ su się u n as d ziało.

R em ig iu sz S o b a ń s k i : W w y p o w ie d z i k sięd za Z u b erb iera od ­ ż y ł sta r y p rob lem : k tóra filo z o fia je st n ajb ard ziej a d ek w a tn a , n a jb a rd zie j - p rzyd atn a. O tóż w y d a je m i się, że jest to p y ta n ie

(4)

[3]

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA

165

z jed n ej stro n y troch ę an ach ron iczn e, a z d ru giej ch yb a dość a b str a k c y jn e. W iad om o, ż e teo lo g ia je st m eto d y c zn ą r e fle k sją nad O b ja w ie n iem — a p o w ie d z ia łb y m w ię c e j — n ie ty lk o nad ob ja w ie n ie m , ale n ad św ia tem ; tzn . teo lo g ia sta w ia p y ta n ia do­ ty cz ą ce n ie ty lk o źró d eł O b ja w ien ia , ale św ia ta — jak te n św ia t i jeg o u rząd zen ia m ają się k u zb a w ien iu ? To je st ch yb a p o d sta ­ w o w e p y ta n ie, k tó r e sta w ia się teo lo g ii. Ma ona od p o w ied zieć: jak ta r z e c z y w isto ść z k tórą się sty k a m , w śró d k tórej ży ję , w y ­ glą d a w ś w ie tle o b ja w ie n ia B ożego; in aczej m ó w ią c, jak ona m a się k u zb aw ien iu ?

K ażda se n so w n a m e to d o lo g ia n ie w y c h o d z i z ja k ie g o ś m o n is ty - czn eg o za ło żen ia („m am ta k ie n a rzęd zie i ty m n a rzęd ziem się p o słu g u ję ”), le cz szu k a środ k ów , n arzęd zi, a b y u zy sk a ć od p o w ied ź n a sta w ia n e p y ta n ia . P ro b le m p o leg a w ię c na ty m , czy w o k re­ ślo n y m k ręg u k u ltu r o w y m , w o k reślo n y m czasie, tak a czy in n a filo z o fia m i p asuje? N ie w ą tp liw ie w d a w n y m K o d ek sie P ra w a K an o n iczn eg o , a ró w n ie ż w n o w y m , filo z o fia to m isty c zn a jest „ o ste m p lo w a n a ” jak o ta, k tóra je st n ajb ard ziej a d ek w a tn a do o b ­ ja w ie n ia , n ajb ard ziej p o zw a la n am w y ja ś n ić o b ja w ie n ie B oże. I tu zaczyn a się m ój p rob lem . W czoraj w te le w iz ji b y ła w y p o ­ w ie d ź p. L eg o w icz a , k tó r y z k o le i r e la c jo n o w a ł k sią żk ę prof. T a - n a lsk ie g o o J a n ie P a w le II. Z w rócon o ta m u w a g ę na to, że w m y ­ ś li Jan a P a w ła II zn a jd u je m y ech o „ w sz y s tk ic h ” filo z o fii, że w sz y s tk o to, co się d zisiaj w filo z o fii d zieje, co je st w a żn e, od­ k ry w cz e, w ja k iś sp osób słu ż y P a p ie ż o w i dla p r ze k a z y w a n ia j e ­ g o p o sła n n ic tw a . N ie w ie m , czy tak jest n a p ra w d ę, ty lk o po p ro­ stu p rzytaczam tę w y p o w ie d ź . Stąd , w e d łu g m n ie, p ro b lem w y ­ m a g a łb y ch yb a ja k ie g o ś in n e g o u sta w ie n ia . W d od atk u n ie są ­ dzę, b y w op arciu o jed n ą filo z o fię m ożn a b y ło d och odzić od p o­ w ie d z i na w sz y s tk ie p y ta n ia w y su w a n e , g d y za m ie rz a m y n a ś w ie ­ tlić r z e c zy w isto ść w jej o d n ie sie n iu do zb a w ien ia . S ądzę, że są za g a d n ien ia , co do k tó r y c h in n a filo z o fia , b ard ziej sk o n c e n tr o w a ­ na na św ia d o m o śc i czy n a jęz y k u p ro w a d z i do r e z u lta tó w b o g a t­ szych , b ard ziej k o m u n ik a ty w n y c h , b ard ziej jak oś n a sy c o n y c h p o­ zn aw czo.

Z ‘ p u n k tu w id z e n ia m eto d o lo g icz n e g o n a le ż y za u w a ży ć, że ce le te o lo g ii d eter m in u ją n arzęd zia, k tó r y m i ona w in n a się p o słu g i­ w a ć — a n ie o d w r o tn ie . N ie jest p rzecież tak, że „m am y n a rzęd zie w p o sta ci dobrej filo z o fii i teraz p ró b u jem y , co p rzy p om ocy te g o n arzęd zia p o tr a fim y zr o b ić”. P r z y ta k im p o d e jśc iu w p r o ­ w ad za się w te o lo g ię p e w n e p ojęcia filo z o fic z n e i n a stę p n ie p ro­ w a d z i się d y sk u rs teo lo g iczn y , k tó r y w g ru n cie rzec zy op iera się

(5)

166 S E M IN A R IU M TEO LO G Ó W

14

]

na p o ję cia c h za c ze r p n ię ty c h z filo z o fii i w y ja ś n ia O b ja w ie n ie B oże n ie d ostrzegając, ze p o zo sta je się w g ra n ic a ch w y z n a cz o n e g o p rzez z n a c z e n ie w p r o w a d z o n y c h te r m in ó w filo z o fic z n y c h .

S p ró b u ję się p o słu ż y ć p rzy k ła d em z w ła sn e g o p od w órk a. Otóż w k a n o n isty ce , w te o r ii p ra w a k o ście ln eg o , w d a w n y m p r a w ie p u ­ b licz n y m , w ę z ło w y m p o ję cie m — do k tó r eg o sp ro w a d za ło się c a łe u za sa d n ie n ie p raw a k o śc ie ln e g o — b y ło „ so c ieta s”: K o śc ió ł p osiad a p raw o, bo je st sp ołeczn ością, a g d zie sp o łeczn o ść, ta m p ra ­ w o! Z a a p lik o w a n o w ię c do K o śc io ła p o ję cie filo z o fic z n e i na n im b u d o w a n o c a ły w y w ó d u z a sa d n ia ją c y jeg o fu n k c jo n o w a n ie . M ię­ d zy p ra w em a isto tą K o śc io ła n ie m a w ta k im w y w o d z ie żad n ego p o w ią za n ia . W ty m u ję ciu K o śc ió ł to ta je m n ic a i sp o łeczn o ść p ra w n a . N ie d ostrzega się zw ią z k u m ię d z y ta je m n ic ą zb a w ie n ia i p raw em , a to d latego, że p ra w o w y w o d z i się w te d y n ie z ta je ­ m n ic y w ia r y , le c z z filo z o fic z n e g o p o jęcia sp o łeczn o ści.

P r z y ję c ie w p u n k c ie w y jś c io w y m ro z d z ie len ia K o śc io ła -ta je - m n ic y w ia r y oraz K o śc io ła -sp o łe c z n o śc i zm u sza n a stę p n ie do szu ­ k an ia sp o so b ó w p rz e z w y c ię ż a n ia rozd ziału m ię d z y „ K o ścio łem p ra ­ w a ” i „K ościołem m iło śc i” , do sca la n ia teg o , co w isto c ie rzec zy s ta n o w i jed n ą rzec zy w isto ść . D a lszą k o n se k w e n c ją ta k ie g o op ar­ cia się na p o ję ciu filo z o fic z n y m jest tłu m a c z e n ie m e c h a n iz m ó w p ra w a k o śc ie ln e g o w a n a lo g ii do p raw a św ie c k ie g o . F u n k cja pra­ w a s ta je się w te d y p e r y fe r y jn a .

W y d a je m i się, że i w te o lo g ii z n a le ź lib y śm y p r z y k ła d y op ar­ cia się na p ew n y m , za c z e r p n ię ty m z f ilo z o fii p o jęciu , z k tó r eg o w y p r o w a d z a się k o n se k w e n c je o ch a ra k terze teo lo g iczn y m . M y­ ślę, że tu jest ja k iś z a sa d n icz y p rzesk ok , to raz, po w tó r e m a m y d a c z y n ie n ia z tło cz en iem tr e śc i o b ja w io n y c h w g ra n ic e w y z n a c z o n e sa m y m p o ję cie m filo z o fic z n y m i po trz ecie te o lo g ia p rze sta je b yć ty m sa m y m k o m u n ik a ty w n a , p rzy n a jm n iej w ty c h k r ęg a c h k u l­ tu r o w y c h , k tó r e się ty m a p aratem 'p o ję c io w y m n ie p osłu gu ją. O to m oja tru dn ość, m o je p y ta n ie.

A n d rzej Z u b e r b i e r : M n ie się zd aje, że g ło s k sięd za rek tora je s t ty m b ard ziej cen n y, że m y so b ie n ie m o ż e m y od p o w ia d a ć na p y ta n ie : J ak a filo z o fia m a słu ż y ć teo lo g ii? M y raczej z n a jd u je ­ m y się w sy tu a c ji, w k tórej m a m y ogrom n ą p ro d u k cję teo lo g iczn ą i m o że m y zap ytać: Jak a filo z o fia jest im p lik o w a n a w tej 'te o lo g ii. M am y do cz y n ien ia z p e w n ą rz ec zy w isto śc ią , z p e w n y m fa k te m sp o łe c z n y m i tu ża d n e p o stu la ty pod ty m w z g lę d e m (te o lo g o w ie m ają się trzy m a ć ta k iej i ta k ie j filo z o fii) n ic n ie dają.

R em ig iu sz S o b a ń s k i : M oże jeszcze t y lk o dodam , ż e w p e w ­ n ej k o n c ep cji p h i l o s o p h i a a n c i l l a t h e o l o g i a e ch od ziło o c z y w iśc ie

(6)

[

5

]

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA

167

0 k o n k re tn ą filo z o fią , d op asow an ą i p rzy d a tn ą do sta w ia n y c h p ro b lem ó w . T ego zd an ia d zisiaj n ik t n ie p o w ta rza , a le p rzecież w ia d o m o , że k ażd a n au k a jest sk azan a n a in n e n a u k i i k o rzy sta z in n y c h n au k , a w ię c ró w n ie ż teo lo g ia z filo z o fii; a le n ie b a r­ dzo w ie m d laczego je d y n ie z tej jed n e j filo z o fii, k ie d y n a in n e p y ta n ia m ożn a b y u zy sk a ć p rostszą, b ard ziej k la ro w n ą , b ard ziej p rze k o n y w u ją cą o d p o w ie d ź p rzy p om ocy in n y c h filo z o fii. P r z y ­ k ła d e m m o że b y ć h a b ilita c y jn a p raca K a ro la W o jty ły p t .:

Mo­

żliwość zbudowania etyki chrześcijańskiej na założeniach Maxa

Schelera.

F ra n cisze k S z u l c : N ie m a ta k iej m o żliw o śc i.

R em ig iu sz S o b a ń s k i : A le to n ie zn a czy , ż e n ie trzeb a szu ­ k a ć w op arciu o in n e filo z o fie . M n ie ch od zi w ła śn ie o te g o rod za­ ju p rób y, n ie z a le ż n ie od w y n ik u do ja k ie g o au tor d oszedł; d la teg o że isto tn ie m ogą b y ć filo z o fie — na p rzy k ła d w te o r ii p raw a — k tó r e m i n ie są p rzyd atn e.

A n d rzej Z u b e r b i e r : N a ile jęz y k p ra w a k a n o n icz n e g o im p li­ k u je ję z y k te o lo g ic z n y i k o n se k w e n tn ie flio z o fic zn y ? C zy w y r a ż e ­ n ia p ra w n e za w ie ra ją p e w n e sfo r m u ło w a n ia te o lo g ic z n e i czy w o ­ b ec teg o je st g d z ie ś i ta im p lik a c ja filo zo ficzn a ?

R em ig iu sz S o b a ń s k i : W p ra w d zie w b u lli p ro m u lg a c y jn ej n o w e g o K o d ek su jest m o w a o jęz y k u k a n o n isty c z n y m , p o w ie d z ia ­ n o tam n a w e t, ż e n ie m o ż liw ą je st rzeczą od dać ta je m n ic ę K o śc io ­ ła w jęz y k u k a n o n isty c z n y m . A le co to je st jęz y k k a n o n isty cz n y ? J e st to języ k , k tó r y a k tu a ln ie u ż y w a n y jest p rzez k a n o n istó w . J e s t to p och od n a jęz y k a p ra w n icze g o , a te n z k o le i jęz y k — p ra ­ w n e g o . Co to jest jęz y k p ra w n y ? J ę z y k p r a w n y to jęz y k u ż y w a n y w sąd zie. P ie r w o tn ie p o słu g iw a n o się n im , g d y z a ła tw ia ło się sp ra­ w y na fo ru m są d o w y m . R o zstrz y g n ięc ia są d o w e z o s ta ły sp isa n e 1 w ten sp osób w y tw o r z y ł się p e w ie n ap arat p o ję c io w y sto so w a n y p rzy ro z strz y g a n iu sp raw . J e s t to jed n a k języ k , k tó r y w y ło n ił się, z jęz y k a p otoczn ego, z jęz y k a co d zien n eg o . I w ty m se n sie języ k k a n o n isty c z n y — je ż e li o ty m m o że b y ć m o w a — to po p rostu ten języ k , ja k i się w y d a je k a n o n isto m p rzy d a tn y w w y k ła ­ d zie p raw a k o ście ln eg o .

I tu od razu rozch odzą się drogi, bo b ęd zie p y ta n ie, czy p rzed ­ m io te m p racy k a n o n isty jest w y łą c z n ie k od ek s, to z n a cz y tek st p ra w n y , czy też K o śc ió ł — ta k jak on ja w i się w stru k tu ra ch p ra w n y c h , tzn. K o śc ió ł jak o p ew n a r z e c z y w isto ść w ią żą c a ty ch , k tó rzy w ierzą i w z y w a ją c a ty ch , k tó r zy n ie w ier zą . Z arów n o

(7)

1 6 8 S E M IN A R IU M T E O LO G Ó W {6]

jed n a k a n a lity c y te k stó w p ra w n y ch , jak też s ię g a ją c y g łę b ie j, do p e w n e j r z e c z y w isto śc i K ościoła, n a w ią z u ją do te g o jęz y k a , k tó r y m w y r a ż a się K o śc ió ł i k tó r y m sam sie b ie p rze d sta w ia . I w te d y te n ję z y k też sta n ie się ję z y k ie m k a n o n isty c z n y m — je ś li już go w o g ó le w y o d r ęb n ić. P r z y czy m zn o w u trzeb a so b ie zdać sp ra w ę z teg o , że p ra w o n ie je st dla w ta je m n ic z o n y c h . O ile p ie r w s z y K o d ek s b y ł dla sz k o ły i a d m in istra c ji, to w d ru g im p o w ia d a się, ż e m a to b y ć k się g a lu d u B ożego, bo p isa n a ję z y k ie m n ie sp e c ja li­ stó w , a jęz y k ie m w ła ś n ie teg o ż lu d u . J e d e n k rok zrob ion o w ty m k ie r u n k u — to są w ła ś n ie tłu m a cz en ia n a ję z y k i n a ro d o w e , k tó r e jesz cz e w p rzy p a d k u p ie r w sz e g o te k stu b y ły n ie m o ż liw e . To, co n a n a szy m W y d zia le ro b ił ks. B isk u p sk i, b y ło w ó w c z a s n iez g o d n e z z a str ze żen ia m i za m ie szc zo n y m i n a o d w r o cie stro n y ty tu ło w e j.

A n d rzej Z u b e r b i e r : A c z y te te k s ty P ra w a K a n o n iczn eg o w ró żn y ch ję z y k a c h są w sz y s tk ie o ficja ln e? T o zn aczy, c z y m ożn a p o w o ły w a ć się na b rzm ie n ie te k stó w n a ro d o w y ch ?

R em ig iu sz S o b a ń s k i : O iłe się o rien tu ję , to z a tw ie r d z e n ie w ła d z y k o ście ln ej m a je d y n ie tłu m a cz en ie p o lsk ie, te k ste m o fi­ cja ln y m jest jed n ak ła c iń sk i, za m ie szc zo n y w „A cta A p o sto lica e S e d is ” .

L u cjan B a 1 1 e r: J e ś li m ożn a b y do te g o n a w ią za ć, n u r tu je m n ie w c ią ż p ro b lem i z ty m w ła ś c iw ie p rz y sz e d łe m na to sp o tk a ­ n ie. A le — k sią d z rek to r się n ie ob razi — zaczn ę od p o w ied zen ia czeg o ś dość p ik a n tn eg o . Otóż b y ł k ie d y ś w P o lsc e b isk u p A g r e z W yb rzeża K ości S ło n io w e j, p ra w n ik , k tó r y p o w ie d z ia ł p u b lic z­ n ie, że w ro d zo n e p oczu cie h u m o ru p o zw o liło m u sk o ń c zy ć stu d ia p raw a k a n o n iczn eg o w R zym ie, u w ie ń c z o n e d ok toratem . C hodzi m i tu ta j o zd er ze n ie d u szy m u r zy ń sk iej z p ew n ą m en ta ln o śc ią —■ i tu ch cę rozszerzyć za g a d n ien ie. B isk u p A g r e m ia ł na m y ś li p ra­ w o, a le po części ta k ż e filo z o fię i te o lo g ię naszą, zach od n ią, a p o­ n ie w a ż tra k to w a ł ją n ie z b y t serio, d ał rad ę stu d iow ać; n ie m n ie j m y ś li n ad al po sw o jem u .

R ozw ażan o tu i ó w d z ie p rob lem in k u łtu r a cji. W p ią te k m ie liśm y na n a szy m W y d zia le c ie k a w y egzam in d ok torsk i k sięd za B ęb n a z sy tu a c ji etn o g ra ficz n e j w śró d P a p u a só w , g d zie on p ra co w a ł i sk ąd zaczerp n ął m a te r ia ły , a b y sfin a liz o w a ć d oktorat. P o ja w ia ły się w tra k cie teg o eg z a m in u p y ta n ia o d n ośn ie do p r ze k a z y w a n ia tr e śc i te o lo g iczn y ch , tr e śc i O b ja w ie n ia ta m ty m lu d ziom . W y d a je się b o w iem , że sto im y w o b e c ja k ie jś n ie m o ż liw o śc i d o sto so w a n ia się w ogóle, c a łk o w ite g o n ied o p a so w a n ia . M isjon arze z b ó lem stw ie r d z a li, że w sz e lk ie g ło sy , p o stu la ty k ie r o w a n e do R zy m u są

(8)

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA

169

alb o od rzu can e — to zn aczy, ż e R zy m n ie ro zu m ie p rob lem u i n ie p rzy jm u je go do w ia d o m o śc i — alb o z b y w a n e m ilc zen ie m , b e z u sto su n k o w a n ia się do n ich . A m ają o n i w cią ż p ro b lem y p rzek a­ zu, p rzeło żen ia p e w n y c h treści: te o lo g iczn y ch , r e lig ijn y c h czy li­ tu r g icz n y c h na ich języ k , na ich m en ta ln o ść . To n as E u rop ej­ c z y k ó w razi, g d y on i m ów ią: „oto S w iń B o ż y ” (baranka u n ich n ie m a).

P y ta łe m się p ó źn iej w tej k w e s tii in n y c h m isjo n a r zy — w ty m cza sie o d b y w a ł się w O łta r zew ie zjazd se k r eta rz y m isy jn y c h z ró ż­ n y ch k o n ty n e n tó w ■— i o trz y m a łe m od p ow ied ź: r z e c z y w iśc ie Świ­ n ia p e łn i tam fu n k c ję zw ie r z ę c ia ofia rn eg o ; n ie w ia d o m o p rzy ty m jak to się stało. P o n ie w a ż n ie m a ta m b aran k a, n ie m ożn a b y ło te k stu litu r g ic z n e g o p rze ło ż y ć d o sło w n ie . W ta k ie j sy tu a c ji m isjo n a r ze sp o ty k a ją się z p ro b lem em n ie do p r ze zw y c ięż en ia . W „O jcze n a sz ” na p rzy k ła d m am y: „ch leb a n a szeg o p o w sz e d n ie ­ g o ” — a ty m c za se m n ie m a u n ich ch le b a , n ie m a n a w e t p o ję­ cia ch leb a, n ie m a n ic z teg o , co m ożn a p rzełożyć. J e s t tam n a to ­ m ia st jak aś filo z o fia lu d o w a , ja k iś k u lt, jak aś sw o jsk a k u ltu r a i to zd er ze n ie n aszej m e n ta ln o śc i, n aszej filo z o fii p ro w a d zi do k lę sk i to ta ln ej. J est to p rzy k ła d bard zo sk ra jn y , ale A fr y k a i in ­ n e b ard ziej p r y m ity w n e o k o lice n a w e t A m e r y k i P o łu d n io w e j dają te m u w yraz.

A n d rzej Z u b e r b i e r: To je st na p e w n o p rob lem , d la teg o , ż e tak zw a n a „ teologia T rzeciego Ś w ia ta ” jak a w tej c h w ili p o w sta ­ je czy teo lo g ia w y z w o le n ia , czy w ła ś n ie teo lo g ia a fry k a ń sk a zd a ­ je się b y ć sto su n k o w o obca ja k im ś d ociek a n io m filo z o fic zn y m , a już obca zu p e łn ie tej n aszej tr a d y c y jn ie w te o lo g ii ob szern ej filo z o fii p ery p a te ty c k o -to m isty c z n e j. T ak że jest n ie w ą tp liw y p ro­ b lem , bo tu taj r o śn ie teo lo g ia — z czego so b ie trzeb a zd a w a ć sp ra w ę — i to teo lo g ia r z e c z y w iśc ie za słu g u ją ca na tę n a zw ę, teo lo g ia , k tóra in te r p r e tu je źródła i stara się o d p o w ie d z ieć na p o trzeb y św ia ta d zisiejszeg o . Tu bardzo słu sz n ie k sią d z rek tor S o b a ń sk i za u w a ży ł, że teo lo g ia m a to p o d w ó jn e czy też to jedno zad an ie: in te rp re to w a ć d zisiejszy św ia t, d zisiejszą k u ltu r ę, ab y d zisiejsze m u c z ło w ie k o w i g ło sić z b a w ie n ie w C h rystu sie.

A propos b aranka: Czy n asz języ k litu r g ii, czy te o lo g ii m a n a ­ w ią z y w a ć do a k tu a ln y c h w y o b r a że ń lu d zk ich , czy też m a u czyć B ib lii i u czy ć m ię d z y in n y m i teg o , ż e dla Ż y d ó w zw ie r z ę c ie m o fia rn y m b y ł b a ra n ek — d la teg o m ó w im y : „Oto B a ra n ek B o ż y ” ? I n ie z a le ż n ie od tego, co m y sk ła d a m y w ofierze, m ó w ić jed n ak o b ara n k u i n ie p rzetłu m aczać, jak w ty m w y p a d k u , b aran k a na ś w in ię . K o n se k w e n tn ie b o w ie m rzecz u jm u ją c p o ja w ia się p y ta ­

(9)

1 7 0 S E M IN A R IU M T EO LO G Ó W

■[

8

]

n ie , jak im ję z y k ie m tłu m a cz y ć B ib lię , czy już w B ib lii n ie p rze­ tłu m a cz y ć b aran k a na in n e zw ierzątk o?

W róćm y jed n ak do b ard ziej o g ó ln y c h rozw ażań . T e o lo g o w ie d zi­ sia j sta w ia ją so b ie p y ta n ie na tem a t sto su n k u te o lo g ii do f ilo ­ zo fii g re ck ie j. N ie jest to p ro b lem c z y sto h isto r y c z n y , a le n ad al a k tu a ln y . T en a lia n s z filo z o fią g re ck ą p o ja w ił się od p oczątk u n ie ty lk o w teo lo g ii, a le ta k ż e w sp o so b ie w y ra ż a n ia w ia r y i g ło ­ szen ia jej w n aszej k u ltu rze. N a le ż y w ię c zd ać so b ie sp r a w ę z p o­ cz ą tk ó w te g o zja w isk a oraz w sp ó łcz esn ej jego o cen y . Tu p op ro­ s im y k sięd za doktora S zu lca o za b ra n ie g łosu , że b y k ró tk o n a m tę sp ra w ę w y ja śn ił.

F ra n cisze k S z u l c :

Wiara chrześcijańska i filozofia w punkcie wyjścia

W łasn e w y stą p ie n ie w ram ach n a szeg o sp otk an ia n t. teo lo g ia a filo z o fia o p a tr zy łe m ty tu łe m , k tó r y m p ra g n ę za a n o n so w a ć n o w e p o d e jśc ie do in te re su ją c ej n as p ro b lem a ty k i. R ela c ję te o lo g ii do filo z o fii ch cia łb y m b o w ie m o m ó w ić n a p ła szc zy ź n ie cz y

na grun­

cie b ard ziej p o d sta w o w y m , w sk a z u ją c na różn orod n e z w ią z k i w ia ­ r y ch rz eścija ń sk ie j z m y ślą filo z o fic zn ą . M ożna w ty m k o n te k śc ie p o sta w ić r ó w n ież p y ta n ie, czy z w ią z e k z filo z o fią jest n ie z b ę d n y d la w ia r y ch rześcija ń sk iej? R óżn ie od p o w ia d a n o na to p y ta n ie w d zieja ch ch rz eścija ń stw a . P o zo sta je jed n a k fa k tem , ż e d ok tryn a ch rześcija ń sk a ro z w ija ła się pod w p ły w e m ró ż n y c h k ie r u n k ó w filo z o fic z n y c h . A le ja k i to b y ł w p ły w , jak d alek o s ię g a ł i jaki« b y ły teg o e fe k ty , to ju ż p rzed m io t ro z lic zn y ch sp o ró w i zarazem in te r e su ją c y p rob lem b a d a w czy .

. 1 . F o r m u ł o w a n i e p r o b l e m a t y k i

N a w stę p ie w a rto za u w a ż y ć jeszcze k ilk a sp raw . P ie r w sz ą z n ich je s t fa k t rad yk aln ego' p lu r a liz m u w te o lo g ii i w filo z o fii, za ­ rów n o w p rzek roju h isto ry cz n y m , jak i w sp ó łcz esn y m . J e s t to sp ra w a o cz y w ista . C h cia łb y m r ó w n ież zw ró cić u w a g ę , ż e w ie lu a u to r ó w p o słu g u je się p o ję cie m „ teo lo g ia ” w sp osób n ad er n ie p r e ­

cyzyjny

a n a w e t w ielo z n a c z n y , u w a ż a ją c w sz e lk i ty p sp ek u la c ji r e lig ijn e j za teo lo g ię, a to n ie to sam o. W ob ec teg o w n a szy c h ro zw a ża n ia ch n a le ż a ło b y p rec y zo w a ć ró w n ie ż p o ję cie teo lo g ii, d la ­ t e g o że w in n y m r o z u m ie n iu u ż y w a ł teg o ter m in u P la to n , in aczej o jc o w ie K ościoła czy św . T om asz, a jeszcze in aczej ro zu m ieją to t e o lo g o w ie d zisiaj, tak że n ie tak ła tw o p o g o d z ilib y się co do

(10)

p ] T E O L O G IA A F IL O Z O F IA 1 7 1

tr e śc i teg o p o jęcia i zn a czen ia teg o term in u . P o d o b n ie m a się rzecz z og ro m n y m p lu r a liz m e m k ie r u n k ó w filo z o fic z n y c h . W obec teg o w y d a je się, że n ajb ard ziej d ogod n ym p u n k tem w y jś c ia b ęd zie o d w o ła n ie się do d o św ia d c ze n ia h isto ry cz n e g o , c z y li b ad an ie, jak c h rz eścija ń stw o k o lejn o w ch o d z iło w różn orod n e re la c je z r ó ż n y ­ m i sy ste m a m i filo z o fic z n y m i i co z te g o w y n ik a ło dla teg o ż ch rze­ śc ija ń stw a i dla m y ś li te o lo g ic z n e j.1

J a k dotąd, za g a d n ie n ie sto su n k u c h rz eścija ń stw a do filo z o fii j e s t n a jle p ie j zb a d a n e w jed n y m n u rcie, a m ia n o w ic ie w tym , k tó r y id zie od filo z o fii sta ro ży tn ej: P la to n a , A r y sto te le sa , sto ik ó w , p op rzez o jcó w K ościoła, śr ed n io w ie cz n ą sc h o la sty k ę , aż do n e o - sc h o la sty k i, k tóra ro z w ija się do d zisiaj. N ie m ożn a jed n ak rozp o­ c z y n a ć h isto r ii te o lo g ii od a p o lo g etó w . P o n a d to p roszę zw rócić u w a g ę , że b rak n am w h isto r ii te o lo g ii — k tó rą u n as p ra w ie n ik t n ie za jm u je się p o w a żn ie, m eto d y c zn ie, co jest ogrom n ą szk od ą — ta k ic h op racow ań jak np.: zn a cz en ie p rze w ro tu K a r te - zju sza i całej f ilo z o fii p od m iotu dla u p r a w ia n ia teo lo g ii, p rzew ró t k r y ty c z n y K a n ta i jeg o k o n se k w e n c je dla teo lo g ii, fen o m e n o lo g ia i jej k o n se k w e n c je dla teo lo g ii, filo z o fia tra n sc e n d e n ta ln a i jej k o n se k w e n c je dla teo lo g ii, filo z o fia lin g w is ty c z n a i jej k o n se k ­ w e n c je dla teo lo g ii. T ego ty p u ro zw a ża ń po p rostu n ie m a. W "związku z ty m m oja p rop ozycja jest taka: zw ró cić się do p ocząt­ k ó w , do te g o sp o tk a n ia c h rz eścija ń stw a z filo z o fią , ze św ia te m h e lle n isty c z n y m , k tó r e m ia ło m iejsc e już w sam ej g e n e z ie ch rze­ śc ija ń stw a .

D łu g a o c z y w iśc ie droga p ro w a d ziła do ta k ie g o sp o tk a n ia r e lig ii z filo z o fią . C h cia łb y m w sk a z a ć na d w a fe n o m e n a ln e z ja w isk a , k tó re, zd aje się, z a s z ły ty lk o i w y łą c z n ie w ram ach r e lig ii ch rze­ śc ija ń sk iej, a k tó r y ch n ie sp o ty k a m y w tej form ie, w in n y c h r e - lig ia c h . C hodzi m ia n o w ic ie o o tw a r cie się r e lig ii n a filo z o fię i p o­ z n a n ie n a u k o w e . W c a ły m b o w ie m ro zw o ju r e lig ijn y m lu d z k o ­ ści —• od p ier w o c in m y ś li r e lig ijn e j, p op rzez p ie r w o tn y m o n o te­ izm , różn e fo rm y an im izm u , to te m izm u itd ., do w ie lk ic h s y ste m ó w r e lig ijn y c h w ró żn y ch k ręg a c h k u ltu r o w y c h — n ie sp o ty k a m y s ię z ja k im ś w y r a ź n y m , m eto d o lo g ic z n y m o d ró żn ien iem r e fle k s ji r e lig ijn e j czy sp e k u la c ji r e lig ijn e j od in n e g o ty p u p ozn an ia. J est to po p rostu p r z e d z iw n y stop m y śli r e lig ijn e j i sp e k u la c ji ty p u

1 P o r . A . H . A r m s t r o n g , R . A . M a r c u s , Wiara chrześcijań­ ska a filozofia grecka, t łu m . H . B u d a ia r e k , W a r s z a w a 1964; E . G i l - s o n, Chrystianizm a filozofia, t łu m . A . W ię c k o w ia k , W a r s z a w a 1958. S ą to u j ę c ia pnolbletm ow o i h is t o r y c z n ie a s p e k to w e , z a w ę ż a n e a n ie u jm u ją c e z a g a d m e n ie w je g o g e n e zie , d la te g o n a z w a ł b y m je s p ó ź n io ­ n y m i.

(11)

172

S E M IN A R IU M T EO LO G Ó W [ 1 0 ]

m eta fiz y c z n e g o . T o też m ożn a b y n a zw a ć „ teo lo g ią ”, a le to w s z y ­ stk o, co stw ie r d z o n o w h in d u iz m ie cz y b u d d y z m ie w z a k r e sie m y ś li r e lig ijn e j i filo z o fic z n e j sta n o w i n ier o zd zie ln ą całość i jed n ość, k tóra w c a łk o w ic ie in n y sp osób w y r a ż a ca ło k sz ta łt d o św ia d c ze n ia lu d z k ieg o , n iż cz y n i to m y śl Z achod u. I ch ociaż ró w n ie ż na W sch o­ dzie p o w sta ły w ie lk ie sy s te m y filo z o fic z n e (w y ró żn io n e i o d erw a n e od m y ś li r e lig ijn e j w op arciu o n a sze za c h o d n ie m eto d o lo g ie), to jed n a k są on e n ie do p o m y śle n ia b ez p od łoża r e lig ijn e g o , z k tó ­ reg o w y ra sta ją .

P o d o b n ie jest r ó w n ież z ju d a izm em p a le sty ń sk im , k tó r y jak o r e - lig ia i jak o sy ste m m y ś li ro zu m ie sie b ie w y łą c z n ie w k u ltu r ze se m ic k iej, w y łą c z n ie w sw o im język u , w y łą c z n ie w sw o ic h tr a d y ­ cjach, w k tó r y ch g e n iu sz m y ś li r e lig ijn e j stap ia się z in tu ic ja m i m e ta fiz y c z n y m i. D la w ie r z ą c e g o Ż yd a h e lle n iz m b y ł sy n o n im e m śm ie r te ln e g o zagrożen ia tak w p ła szc zy ź n ie r e lig ijn e j jak i o g ó l- n o k u ltu r o w e j. I ch ociaż w d iasporze, zw ła szc za w A le k sa n d r ii (Fi- lon), p o d e jm o w a n o p rób y a sy m ila c ji f ilo z o fii g re c k ie j, to jed n ak po p o ja w ie n iu się i n ie sp o d z ie w a n ie sz y b k im ro zw o ju c h rz eścija ń ­ stw a r a d y k a ln ie od rzu con o w sz y s tk o co h e lle n isty c z n e , łą c zn ie z c iesz ą cy m i się już d u żym a u to r y te te m k się g a m i d eu te ro k a n o - n ic z n y m i S ta r eg o T e sta m e n tu , od rzu co n y m i w ła ś c iw ie ty lk o d la ­ tego, że zo s ta ły n a p isa n e po g reck u . P o d o b n y lo s sp o tk a ł S e p - tu a g in tę . J u d a iz m na p r z e ło m ie I i II w ., n isz c z o n y od z e w n ą tr z p rzez ce sa r stw o rz y m sk ie a od w e w n ą tr z za g ro żo n y p rzez ch rze­ śc ija ń stw o , za m k n ą ł się w so b ie i w ty m w ła śn ie u p a tr y w a ł je d y ­ n ą sz a n sę n a o c a len ie sw e j w ia r y i n a d z ieję p rze trw a n ia . W p ó ź­ n ie jsz y c h w ie k a c h m y ś lic ie le ż y d o w sc y p o d e jm o w a li d ia lo g z f ilo ­ zofią, bądź ją w p r o st u p r a w ia li, ż e w y m ie ń m y t y lk o M ojżesza M ajm on id esa i B aru ch a S p in ozę, a le o rto d o k sy jn y ju d aizm o d n o ­ sił się do ta k ic h prób z dużą rezerw ą , je ż e li w p r o st n ie od rzu ­ cał p o d ob n ych u siło w a ń . N ie z m ie r n ie c ie k a w y m b y ło b y zb ad an ie, jak te sp r a w y w id z i w sp ó łc z e sn y ju d aizm , w k tó r y m w y ró ż n ia się w ie lu w y b itn y c h filo z o fó w oraz e g z e g e tó w w ią ż ą c y c h w ła sn ą h e r m e n e u ty k ę teo lo g iczn ą z n a u k o w y m i o sią g n ię c ia m i b ad ań n ad B ib lią.

N a filo z o fię jak o sa m o d z ieln ą i k ry ty cz n ą m y śl, a w ię c n ie ­ za leż n ą od r e lig ii, a n a w e t k ry ty cz n ą w o b e c n iej, o tw o r z y ło się jako p ie r w sz e ch rz eścija ń stw o . T y lk o r e lig ia ch rz eścija ń sk a — o c z y w iśc ie z og ro m n y m i ró w n ie ż p ertu rb a cja m i w sw o ic h d zie­ jach — u siło w a ła k o n se k w e n tn ie p rzy sw o ić so b ie filo z o fię dla p o ję c io w o -sp e k u la ty w n e g o w y r a ż e n ia w ła sn e j d o k tr y n y r e lig ijn e j.

D ru g ie o tw a r cie czy d ru g i fen o m e n , o k tó r y m w c z e śn ie j w s p o ­ m n ia łem , p o leg a na p rzy ję c iu k r y ty k i n a u k i w o b e c r e lig ii, w o ­

(12)

[ 1 1 ]

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA 1 7 3

b ec p rzek on ań r e lig ijn y c h , w o b e c p o sta w r e lig ijn y c h . C h rześci­ ja ń stw o — b ra n e o c z y w iśc ie w całości: za ró w n o w tra d y c ji k a to ­ lic k ie j, n iec o in aczej w p ro testa n c k iej, zn a cz n ie za ś m n ie j w p r a w o sła w n e j •—■ je st o tw a r te i na filo z o fię , i na p o zn a n ie n a u ­ k o w e . U św ia d o m ie n ie so b ie w ła śn ie teg o , ja k r ó ż n y m i d rogam i r o z w ija ły się n asze tra d y c je jest k o n ie c z n y m w a r u n k ie m r o z u m ie­ n ia istn ie ją c y c h p o m ię d z y n im i różn ic i zarazem w ła ś c iw y m p u n k ­ te m w y jś c ia o w o cn eg o d ia lo g u ek u m e n ic zn eg o . B e z u w z g lę d n ie n ia

filo z o fic z n y c h i k u ltu r o w y c h u w a r u n k o w a ń n a szy c h k o n c ep cji i roz­ w ija n y c h w n ich teo lo g ii, n ig d y n ie p r z e z w y c ię ż y m y rozłam u ch rz e­ śc ija ń stw a . P o stęp w tej d zied zin ie, m o im zd a n iem , je st u z a le ż ­ n io n y n ie ty lk o i n ie p rzed e w sz y s tk im od d ia lo g u p oziom ego, p ro w a d z o n e g o p rzez K o śc io ły na b a zie a k tu a ln e j św ia d o m o śc i i d ążą ceg o do w za je m n e g o zro zu m ien ia , co g łó w n ie - od d ia lo g u p io ­ n o w e g o , c z y li zw r ó ce n ia się całej tr a d y c ji ch rz eścija ń sk ie j do jej p o czątk ów .

2. Z a p o z n ą n e i p r z y p o m n i a n e d z i e d z i c t w o C h r ze ścija ń stw o zrod ziło się w ło n ie ju d a izm u i b ez n ie g o n ie m o że b y ć w o g ó le zrozu m ian e. P ie r w o tn e ch rz e śc ija ń stw o p o sia ­ d ało w y r a ź n ą św ia d o m o ść zw ią z k u ze S ta r y m T e sta m e n tem , z m y ­ ślą se m ic k o -b ib lijn ą . C h cia łb y m tu p okazać, jak w tej m a tr y c y se m ic k o -b ib lijn e j k sz ta łto w a ło się p ie r w o tn e c h rz eścija ń stw o i co się z m ie n iło pod w p ły w e m sp o tk a n ia z m y ślą greck ą, z m y ślą h e lle n isty c z n ą . W ty m c e lu n a le ż a ło b y w p ie r w o k reślić m iejsc e m y ś li k ry ty c z n e j w w ier ze , w jej ro z u m ie n iu i p rz e k a z y w a n iu w tr a d y c ji ju d a isty cz n e j i ju d eo c h r ze ścija ń sk ie j, a n a stę p n ie zb a ­

dać to za g a d n ie n ie na ty m e ta p ie r o z w o ju c h rz eścija ń stw a , w k tó ­ rym n a stą p i p rzy ję c ie stru k tu r m y śli h e lle n isty c z n e j. C hod zi m i tu taj o w y e k sp o n o w a n ie n ajb ard ziej isto tn y c h p rzem ian . B ę d z ie to o c z y w iśc ie z a le d w ie za sy g n a liz o w a n ie teg o n iez m iern ie d on io­ słe g o p rob lem u , k tó r y d om aga się w ie lu jeszcze b ad ań sz cz e­

g ó ło w y c h .2

M y ś l ju d a isty czn a ch a ra k ter y zu je się p rzed e w sz y s tk im p o tró j­ n ą d ziejo w o ścią . N a jp ie r w m a m y do cz y n ie n ia z d zie jo w y m , a w ię c d yn a m iczn y m , ro z u m ie n iem sam ej rz ec z y w isto śc i. C ała r z e ­ c z y w isto ść to w ie lk a d ziejąca się h isto ria , k tóra ro zw ija się od p oczątk u stw o rze n ia aż do k ońca czasów . To jest p ie r w sz e p rin ci­ p iu m m y ś li se m ic k o -b ib lijn e j: rz ec z y w isto ść je st w ru ch u , jest

2 S z e r z e j n ą te n t e m a t p is z ę w p r a c y : S tru ktu ra teologii judeo-chrześ- cijańskiej, L u b l i n 1982.

(13)

1 7 4 S E M IN A R IU M T EO LO G Ó W {12]

w sta n ie sta w a n ia się; to, co b y ło w czoraj, za p o w ia d a to, co b ę ­ d zie jutro, aż do o cz ek iw a n e j p ełn i. N a ty m p o leg a b ib lijn a k o n ­ cepcja h isto r ii zb a w ien ia : B ó g p ro w a d z i p r o w id e n c ja ln ie lu d z k ie d zieje do sp e łn ie n ia .

D ru g i p oziom d zie jo w o śc i jest w y m ia r e m tra d y cji. K o le jn o n a ­ ra sta ją tra d y cje h isto ry cz n e , k tó r e m ó w ią o w y d a r ze n ia c h . W B i­ b lii za w sz e jest p r io r y te t w y d a r z e ń p rzed sy stem a m i, o p iso w e ­ go języ k a n arra cji p rzed sp ek u la c ją . T r a d y c je są o b ecn e w te k ­ ście, n a n o sz o n e jak w a r stw y fa r b y w ob razie. M y d op iero w tej c h w ili, d zię k i w sp ó łc z e sn y m n a u k o m filo lo g ic z n y m i h isto r y c z ­ n y m z d o b y liśm y tę św ia d o m o ść, ż e te k st B ib lii jest w a r s tw o w y i co p arę zd ań p o tr a fim y z są sia d u ją c y ch obok sie b ie te k stó w w y d o b y w a ć o d le g łe od sie b ie w czasie o p o w ia d a n ia . W id zim y, że są to tra d y cje, n arracje, k tó r e tw o r zą w a r s tw y tek stu , p rzy czym jed n a in te r p r e tu je p op rzed n ią, a ta z k o le i n a stęp n ą . T w o r zy to n ie z w y k le złożon ą stru k tu r ę tek stu , k tó r y św ia d c z y o t y m ,’ że te tra d y c je b y ły p r z e k a z y w a n e z og ro m n ą św ia d o m o śc ią d zie jo ­ w o śc i r ó w n ież teg o w sz y s tk ie g o , co d o ty c zy w y d a r ze ń z b a w ­ czych . W ty m r ó w n ież u ja w n ia s ię 'd z ie jo w o ś ć sam ej św ia d o m o śc i r e lig ijn e j.

T ak d o ch od zim y do trz ecieg o w y m ia r u d zie jo w o śc i — d z ie jo w o ­ ści rozu m ien ia . N a ty m o d cin k u w sp ie r a m w ła sn e d ociek an ia a u ­ to r y te te m w y b itn e g o teo lo g a S ta r eg o T e sta m e n tu , G erh ard a v o n R ada 3, k tó rem u w tó r u je P a u l R ic o e u r 4. M y śle n ie h e b r a jsk ie jest m y śle n ie m w tra d y cja ch h isto ry cz n y c h . I ta d zie jo w o ść ro z u m ie­ nia zak ład a, ż e lu d z k ie p o zn a n ie — d la teg o że r z e c z y w isto ść jest ro z w o jo w a — je st o tw a r te , je st c ią g le b og a cą ce się. S tą d G. v o n R ad m ó w i, że cała te o lo g ia sta r o te sta m e n ta ln a je st ja k im ś E n t ­

f a l t u n g , cz y li c ią g ły m r o z w ija n ie m teg o , co je st za w a r te w tr a ­ d ycji.

Jak m ożn a p ozn ać to co d ziejo w e? Jak to w y r a z ić na p o zio m ie język a? W sp ółczesn a filo z o fia p o sta w iła w cen tru m sw e g o z a in te ­ re so w a n ia n a stę p u ją c y trójk ąt: r z e c z y w isto ść — m y ś le n ie — j ę ­ zyk . Z u p e łn ie in a czej ta sp ra w a b y ła o c z y w iśc ie sta w ia n a w f ilo ­ z o fii sta ro ż y tn ej, a jeszcze in a czej p rze d sta w ia się to w to m izm ie. D zisiaj w ie m y , że re la c je m ię d z y ty m i trzem a c z ło n a m i są n ie ­ z w y k le sk o m p lik o w a n e . D a w n ie j p rzy jm o w a n o n ie m a l ró w n a n ie: r z e c z y w isto ść = m y ś le n ie = język ; ję z y k = m y ś le n ie = r z e c z y ­ w isto ść. A jak to w y g lą d a w u ję c iu tra d y c ji se m ic k o -b ib lijn e j?

3 G . v . R a d , Teologia Starego Testamentu, t łu m . B . W id ła , W a r ­ s z a w a 1986,, s. 100— 104.

4 P . R i c o e u r , Egzystencja i hermeneutyka, t łu m . S. C ic h o w ic z , W a r s z a w a 1975 s. 111— 113.

(14)

[ 1 3 ] T E O L O G IA A F IL O Z O F IA 1 7 5

P r z y zn a je ona b e z w z g lę d n y p rio r y te t r z e c z y w isto śc i d y n a m iczn ej, zw ła szc za zb a w czej, k tórej a d e k w a tn ie n ie da się u jąć do k ońca ani na p o zio m ie m y śli, an i na p o ziom ie jęz y k a . Z u p e łn ie in a cz ej jest w tra d y c ji h e lle n isty c z n e j, gd zie m ożn a u ją ć a d e k w a tn ie isto tę rzeczy, bo je st n iez m ien n a . Z m ien n o ść n ie m o że b y ć źró­ d łem p e w n e g o p ozn an ia. W sz elk ie p o zn a w a n ie z m ie n n o ści o k re­ śla n o jak o d ok saln e, a w ię c o m y ln e . W ju d a izm ie od w ro tn ie: w ła ­ śn ie zm ien n o ść d aje coś do m y śle n ia i trzeb a p atrzeć na to, co się zm ien ia, co się d zieje, cz y li na sam ą r z ec zy w isto ść . W ty m u ję c iu lu d z k ie p o zn a n ie m a ch arak ter n ig d y n ie k o ń czą ceg o się p rocesu . S tąd tra d y cja ju d a isty czn a d opu szcza w ie lo ść in te r p r e ta ­ cji. N ie m a jed n ego, u sta lo n e g o , „ k a n o n izo w a n eg o ” sp osob u in te r ­ p reta c ji P ism a . B y ło b y to a b so lu tn ie p rze ciw n e m e n ta ln o śc i tr a ­ d y cji ju d a isty cz n e j, w k tórej jest u p r a w n io n a w ie lo ść in te r p r e ­ tacji, w ie lo ść u jęć, bo p o zn a n ie n a sze je st po p rostu ro z w o jo w e i m u si b y ć ro z w o jo w e .

W op arciu o d o ty c h c za so w e w y w o d y b ard ziej zr o zu m ia łe s ta je się fu n k c jo n o w a n ie języ k a w tra d y c ji ju d a isty cz n e j. W p rzek a zie w ia r y za c h o w a n o w ie lo fu n k c y jn o ść jęz y k a . N ie o g ran iczon o się w ię c t y lk o do języ k a a se r ty w n e g o , k tó r y je st z b u d o w a n y ze zd ań p o d m io to w o -o rz ec zn ik o w y c h , a le za c h o w a n o tu taj ta k ż e jęz y k p ro ­ ro ctw a , ek sp resji, m o d litw y , za c h w y tu , im p r e sji itd. To b o g a c­ tw o języ k a p e łn i n ie z m ie r n ie w a ż n e fu n k c je , a języ k w k ażd ej p o sta ci jest za w sz e zn aczący. W tra d y c ji h e lle n isty c z n e j, a p ó ź­ n iej w sc h o la sty c zn ej, zasa d n iczo jęz y k a se r ty w n y jest w ła ś c iw y m n arzęd ziem , k tó r y m n a le ż y się p o słu g iw a ć , n a to m ia st jęz y k p o e­ zji z całą jego b o g a tą m eta fo r y k ą i sy m b o lik ą z o sta ł u su n ię ty w cień . Z a jm u je się n im w p r a w d z ie re to ry k a cz y d ia lek ty k a , a le p o w a ż n y te o lo g za jm u je się o rzeczen ia m i. S tą d — p roszę zw ró cić u w a g ę — P ism o ś w ię te n ig d y n ie m o że b y ć p o jm o w a n e w tra d y cji ju d a isty cz n e j jak o z e sp ó ł tez, z k tó r y c h m ożn a coś w y d e d u k o w a ć . A to w ła ś n ie b y ło n ie p o d w a ż a ln y m p r i n c i p i u m całej tr a d y c ji n eo sc h o la sty c z n e j, że w P iśm ie św . są za w a r te t e ­ zy, z k tó r y c h d ed u k u je się p r a w d z iw e w n io sk i. S p ór d otyczył, ty lk o teg o , k tó r e z n ich m ogą b y ć z d o g m a ty z o w a n e. J e st to je ­ szcze w p o d ręczn ik u m eto d o lo g ii ks. prof. I. R ó ży c k ie g o . W ty m p u n k c ie m ożn a b y jed n o c ze śn ie ro zw in ą ć k ilk a d o n io sły c h za g a d ­ n ie ń z te o r ii e g z e g e z y i h e r m e n e u ty k i te o lo g ic z n e j, a le w te d y tr z e ­ ba b y n a p isa ć o d ręb n ą i ob szern ą pracę. M oże zresztą w r ó c im y do ty c h sp ra w w d y sk u sji.

R o zw a żm y w p o d su m o w a n iu teg o o d cin k a w y w o d ó w p rob lem n ajb ard ziej p o d sta w o w y : Jak za c h o w y w a n o i rozu m ian o cią g ło ść w ia r y w Izraelu? P ro b le m ten je st n ie z w y k le a k tu a ln y . Jak za­

(15)

1 7 6 S E M IN A R IU M T E O LO G Ó W < [1 4 ]

ch o w a ć cią g ło ść w ia r y w d ziejach , w zm ie n ia ją c y c h się p o k o le ­ n ia ch , w k o le jn y c h p ro cesa ch in k u ltu r a cji? P rz ed e w sz y s tk im

cią g ło ść ta le ż y w sam ej h isto r ii zb a w ie n ia . B ó g d zia ła — to je st cią g ło ść fu n d a m e n ta ln a i Izra el is tn ie je — to je st ja k b y druga ciągłość, a w ła ś c iw ie w sp ó łcią g ło ść. C ią g ło ść n ie je st w fo rm u ła c h an i w n a szy m p ozn an iu , a n i w n a szy m orzek aniu; cią g ło ść jest w h isto rio z b a w cz y m d zia ła n iu B o g a i w w ie r z e jak o o d p o w ie d z i d a w a n ej B ogu , o d p o w ie d z i o b ejm u ją c ej ca łeg o cz ło w ie k a i c a ły n aród , o d p o w ie d z i d a w a n ej c a ły m ży c ie m — o d p o w ie d z i w c ią ż p o n a w ia n ej jako c a łk o w ite z a w ie rz en ie . T ak ro zu m ia n e tr w a n ie w ia r y i jej cią g ło ść p rzerasta m o ż liw o śc i c z ło w ie k a , is to ty s tw o ­ rzon ej, k ru ch ej, b łą d zą cej i g rz eszn ej — to B ó g jest jej o sta te c z ­ n y m źr ó d łem i sp raw cą. R ela c ja J a h w e z Iz ra e lem je st c o n s t a n s . Ż y w y m te g o sy m b o lem je st p rzy m ierze. N a sze g r z e c h y i n asze p o m y łk i są e le m e n te m zm ie n n y m .

W ju d a izm ie istn ia ła ogrom n a różn ica p o g lą d ó w — w y sta r c z y w y m ie n ić fa ry z eu szy , sa d u c eu szy i es e ń c z y k ó w — a le to n ie b y ło p rzeszk od ą w jed n o śc i w w ie r z e — o n i w s z y s c y b u d o w a li w sp ó ln y dom , o i k o d o m e . D op iero ten , k to się św ia d o m ie o d erw a ł, a tak u c z y n ili — jak w ie lu są d zi — ese ń c z y c y , ten b y ł poza w sp ó ln o tą . A le sp ra w a ta d om agała s ię d a lszy c h b ad ań , zw ła szc za w a sp ek cie

świadomości

p rzy n a le ż n o śc i

do

Izraela, k tó ra b y ła w sp ó ln a m im o p o d z ia łó w i w sp ó ln e b y ło c r e d o m im o różn ic teo lo g ic z n y c h , a d e­ c y d u ją c y m cz y n n ik ie m b y ł sto su n ek do P ra w a . T o w ła ś n ie w ro ­ sn ą cy m le g a liz m ie (zw łaszcza w o b liczu zagrożen ia) i w w a lc e z n im u p a tr y w a ły d ecy d u ją c ą p rzy c zy n ę p o d z ia łó w w sa m y m ju ­ d a izm ie i w p ó źn iejszy m o d erw a n iu się ch rz eścija ń stw a . M ożna w y sn u ć z te g o ta k i w n io se k , że zb y t śc isłe z w ią z a n ie w ia r y z p ra ­ w e m jest p o w a ż n y m za grb żen iem dla sam ej w ia r y i jej cią g ło ­ ści.

D otąd b y ła m o w a o p o te n c ja ln y m d zie d z ictw ie, ja k ie ch rz eści­ ja ń stw u m ó g ł za o fia r o w a ć ju d aizm . S p r a w a ta je st o c z y w iśc ie b ard zo złożon a i n ie c h cia łb y m jej u p raszczać, a le m ożn a b y cz y sto h ip o te ty c z n ie ro zw a ża ć tak ą ew e n tu a ln o ść i zap y ta ć, jak p o to c z y ły b y się lo s y ch rz eścija ń stw a , g d y b y p o zo sta ło ono d łu ­ żej w ścisłe j w ięzi' z ju d aizm em i w o b ręb ie k u ltu r y sem ick iej? N ie jest to zresztą s ta w ia n ie c z y sty c h h ip o tez. P ie r w o tn e ch rze­ śc ija ń stw o r o z w ija ło się w p ie r w , choć bard zo k rótk o, t y lk o w k u ltu r z e se m ic k iej (k o n ty n u a cją te g o n u r tu b y ło ju d eo c h r ze ści- ja ń stw o ), a n a stę p n ie , jeszcze za ży c ia a p o sto łó w , o tw a r ło się na k u ltu r ę h e lle n isty c z n ą i z n ią zw ią z a ło ca łe sw o je d a lsze d zieje. W n iej też o sią g n ęło p ełn ą sa m o św ia d o m o ść teo lo g iczn ą . A le w p r o ce sie k ażd ej in k u ltu r a cji, p od ob n ie jak w w y p a d k u tłu m a c z e ­

(16)

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA 1 7 7

n ia d zieła z jed n e g o jęz y k a na in n y , n a stę p u je u trata p e w n y c h c e c h ro d zim y ch i n a b y c ie n o w y c h . W ten sp osób d o ty k a m zło ­

żo n eg o p ro b lem u zw a n e g o h e lle n iz a c ją c h rz eścija ń stw a . N ie sposób g o tu taj szerzej om ó w ić, a n a le ż a ło b y p rzy n a jm n iej w sk a z a ć na •opinie u p roszczon e i już p rzed a w n io n e. N a leż ą do n ich lic zn e in ­ ter p r eta cje z X I X i p o czą tk u X X w ., w k tó r y c h u siłu je się n ie ­ m a l w sz y stk o w c h r z e śc ija ń stw ie (w ty m d o k try n ę i fo r m y k u ltu ) • w y w ie ś ć z h e lle n iz m u . A le z d ru giej stro n y n ie m ożn a r ó w n ież r e la c ji w ia r y ch rz eścija ń sk ie j do k u ltu r y h e lle n isty c z n e j (w ty m do filo z o fii) u jm o w a ć n a sp osób re la c ji tre ści do fo r m y alb o w in te r p r e ta c ji ich z w ią z k u u ciek a ć się do ob razu c iec zy z n a jd u ją ­ cej się w ja k im ś n a czy n iu . N a le ż a ło b y p od jąć k ie d y ś p rób ę (m o­ ż e to te m a t na k o le jn e sym pozju m ?) b ard ziej w sze c h str o n n e g o p rzeb ad an ia te g o p rob lem u .

3. S p o t k a n i a z f i l o z o f i ą g r e c k ą

W lic z n y c h o p ra co w a n ia ch d o ty c zą c y ch sto su n k u c h rz eścija ń ­ stw a do k u ltu r y g reck iej i filo z o fii sp o ty k a m y się często z fa k ­ te m p rzy ta cza n ia n a ten te m a t ró ż n y c h o p in ii o jc ó w K ościoła. W sk a zu je się na p rzy k ła d , że n ie c h ę tn y lu b w rę cz w r o g i sto su n ek do filo z o fii c e c h o w a ł T acjan a i T e rtu lia n a , n a to m ia st p o sta w ę o t­ w a rtą i p rzy ja zn ą za ch o w a li: J u sty n , K le m e n s A lek sa n d r y jsk i, O r y g en ęs i w ie lu in n y c h . I to jest p ra w d ą .5 A le ró w n ie ż p ra w d ą je st ■—■ co n ie p o w in n o u jść n a szej u w a d z e — ż e n ie z a le ż n ie od d ek la r o w a n e g o od rzu cen ia f ilo z o fii p rzez n ie k tó r y c h m y ś lic ie li c h rz eścija ń sk ic h i fe r o w a n y c h p rzez n ich pod jej ad resem su ­ r o w y c h ocen, m y śl filo z o fic z n a jest ob ecn a w ic h d zieła ch te o lo g i­ cz n y c h w różn ej p ostaci, w ty m ró w n ie ż w p o sta ci ró żn y ch za p o ­ ży c ze ń . N ie b ęd zie w ty m ch yb a n ic n ie sto so w a n e g o je ż e li dodam , ż e h isto ria b y w a z ło śliw a i lu b i się p ow tarzać...

C h r ze ścija ń stw o w k ra cza w św ia t k u ltu r y h e lle n isty c z n e j z ja ­ sną św ia d o m o śc ią w ła sn e j tożsam ości. T en fa k t z b y t m a ło b y ł d otąd p o d k reśla n y . A m ożn a to w y śle d z ić b a d a ją c p ie r w s z y o k res r e ce p c ji f ilo z o fii g re ck ie j w ró żn y ch śr o d o w isk a ch ch rz eścija ń ­ sk ich . S p o tk a n ie w ia r y ch rz eścija ń sk ie j ze św ia te m h e lle n is ty c z ­ n y m m ożn a b y sc h e m a ty c z n ie u jąć tak: z d e c y d o w a n e „ n ie” dla r e lig ii p o g a ń sk ich , w a r u n k o w e „tak ” d la filo z o fii. Co w ię c e j, p ie r ­ w s i ch rz eścija n ie m ie li g łę b o k ą św ia d o m o ść, że zasa d n iczo f ilo ­ zo fii n ic n ie za w d zię cz a ją (to się p ó źn iej zm ien i). B y li on i w sta -5 Dobry przegląd tej problem atyki daje A. W a r k o t s c h , A n t i k e P h ilosoph ie i m U r te i l d e r K i r c h e n v ä t e r , Baderborn 1973.

(17)

178

S E M IN A R IU M T E O L O G Ó W

[

16

]

nie i mieli również odwagę krytykować filozofów, poprawiali ich

systemy i słusznie, że je poprawiali. Jak trafnie pisze E. Gilson,

nie ma takiej prawdy, którą teologia chrześcijańska zawdzięcza­

łaby filozofii. Najważniejsze prawdy wiary, mające jednocześnie

znaczenie filozoficzne, a więc: nauka o Bogu, idea stworzenia z ni­

czego, rozumienie człowieka oraz relacji Bóg — człowiek, wszy­

stko to zostało realistycznie ujęte już na gruncie biblijnym i ani

pierwotna gmina, ani późniejsze chrześcijaństwo wcale nie zapo­

życzyło się doktrynalnie u filozofów greckich.6

Chrześcijanie poprawili starożytną filozofię grecką: platońską,

arystotelesowską, stoicką, na przykład w zakresie prawdy o stwo­

rzeniu świata, a ponadto poczyniono bardzo ważne i ciekawe ko­

rekty jeżeli chodzi o koncepcję człowieka i jego relacji do Boga.

Wyraźnie to E. Gilson podkreśla. Tak rozumiany proces i zara­

zem program krytycznej recepcji filozofii na użytek wiary in­

spirował również później wielu filozofów i teologów chrześcijań­

skich. Nie byłoby jednak wielkich systemów scholastycznych bez

osiągnięć wypracowanych w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Już w samych początkach odrzucono sofistykę i epikureizm oraz

skrajne typy pesymizmu i hedonizmu. Jeżeli mamy mówić o wpły­

wie wielkich systemów Platona, Arystotelesa, stoików na myśl

wczesnochrześcijańską, to trzeba stwierdzić, że był on bardzo

zróżnicowany. Również w dziejach herezji każdy z tych kierun­

ków odegrał swoją rolę. Ale, i to trzeba mocno podkreślić, we

wszystkich wielkich herezjach chrystologicznych czy trynitarnych,

które są nam znane z pierwszych sześciu wieków, zawsze mamy

do czynienia z jakimś eklektyzmem filozoficznym. Konsekwent­

nie też, błędne ujęcia w filozofii powodowały automatycznie błę­

dy w teologii i można to wykazać w każdej herezji.

Niewątpliwie pod wpływem szkół filozoficznych nauczanie'

chrześcijańskie powoli przekształca się i różnicuje, przybierając

różne formy. Proste nauczanie katechetyczne oparte na Piśmie

św. z dodanym komentarzem — zupełnie wystarczające dla bu­

dzenia i karmienia wiary oraz życia chrześcijańskiego — okazało

się niewystarczające w konfrontacji z poważnymi problemami spe-

kulatywnymi, z jakimi spotykali się wykształceni chrześcijanie

przy czytaniu filozofów. Pierwsze próby sprostania temu wyzwa­

niu podejmują apologeci, z różnym zresztą skutkiem, zaś w wy­

padku Orygenesa i Augustyna można już mówić o metodycznie

rozwiniętych systemach teologicznych. Nieco upraszczając można

• Por. na tetri tem at E. G i l s o n , C h r y s t ia n i z m a filo zofia , dz. cyt., s. 69—70; t e n ż e , H istoria fi lozofii w w i e k a c h śr ednic h, tłum. S. Za­ krzew ski, W arszawa 1986.

(18)

{

17

]

T E O L O G IA A F IL O Z O F IA

179

powiedzieć, że pierwszy z nich wychodził od neoplatonizmu i usi­

łował harmonizować z nim naukę biblijną (stąd jego porażki) —

drugi natomiast odwrotnie, do wymogów nauki biblijnej starał

się przysposobić myśl neoplatońską, znacznie ją korygując. Coraz

wyraźniej tworzy się nowy typ badań i nauczania, którego długo

jeszcze nie będzie się powszechnie nazywać teologią (z racji ne­

gatywnych obciążeń tego terminu), a w użyciu będą różne inne

nazwy, wskazujące na chrześcijańską specyfikę tych intelektual­

nych dociekań: nauka święta, nasza filozofia, nauka wiary, naj­

wyższa mądrość, nauka zbawienia i wiele innych.

Rozwój tak uformowanej teologii chrześcijańskiej przebiegał w

dwóch płaszczyznach: w egzegezie usiłowano ustalić zasady in­

terpretacji tekstu Pisma św., a w zakresie zagadnień spekulatyw-

nych, teoretycznych, sięgano do filozofii. Mamy więc tutaj do czy­

nienia z pierwocinami teologii pozytywnej i spekulatywnęj, które

jednak były uprawiane w dość ścisłym powiązaniu, co widać wy­

raźnie w wielu dziełach ojców Kościoła i jeszcze u wielkich scho­

lastyków. Ale już w okresie scholastycznym rozpoczyna się domi­

nacja spekulacji w teologii ż postępującym zapomnieniem dziejo-

wości. Proces ten będzie się pogłębiał, chociaż nigdy nie doszło

do zupełnego zaniku świadomości historycznej, gdyż siła oddziały­

wania myśli biblijnej była większa od stabilności statycznych sy­

stemów spekulatywnych. Jednak dopiero w ostatnim stuleciu przy­

wrócono w teologii właściwą rangę i miejsce myśleniu historycz­

nemu. Oczywiście nie dzieje się tak wszędzie, ale przynajmniej

sam problem jest dostrzegany, a do nas należy podjęcie związa­

nych z nim zadań.

Jeszcze inną lekcję z historii trzeba tutaj przywołać. Wiadomo,

że spuścizna patrystyczno-scholastyczna, a ściślej: wypracowany w

niej model teologii, jej struktura metodologiczna i sposób funkcjo­

nowania, zostały radykalnie zakwestionowane przez Reformację.

Zarzuty były bardzo poważne, a najbardziej znamiennym było

to, że zostały one sformułowane w imię wiary i jej dobra. Zasta­

nawiająca była również wyjątkowa jednomyślność w tym zakre­

sie między twórcami Reformacji. Przede wszystkim zakwestiono­

wano związek teologii z filozofią, uznając go za niepotrzebny

i szkodliwy. Bezwzględne pierwszeństwo przyznano w teologii Pis­

mu św. i w jego świetle spojrzano krytycznie na tradycję. Powstał

więc nowy typ teologii chrześcijańskiej, który w swoim programie

zawierał hasło powrotu do źródeł. W tym zakresie teologia pro­

testancka posiadała na swoim koncie wiele osiągnięć metodologi­

cznych i merytorycznych, których recepcja poważnie zmieniła

również oblicze teologii katolickiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moim celem jest dokładne zanalizowanie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz jej wpływu na zmianę stosunków międzynaro- dowych, lecz zajmę się nią o tyle, o ile ma ona

W swej skurpulatności posuwa się tak daleko, że razi go nawet użycie podobnej czcionki drukarskiej w tytułach i podrozdziałach pracy, co może, jak pisze, stanowić zaskoczenie

Do fundamentalnych przekonań w systemie przekonań religijnych należą przede wszystkim następujące tezy: 0 istnieniu osobowego Boga-Śtwórcy świata oraz o Jego objawieniu

This report has given an overview of information integration solutions for RFID-based tracking and tracing systems in complex manufacturing. It has been shown that RFID technology

These are the Stacker Crane (Material Handling in warehouses), the Overhead Travelling Crane (storage at fabrication facilities) en Handling Equipment in the container handling

The roughness and rating parameter (effective) values, for use in the validation of the model using the October 2000 flood event, were sampled from the empirical distributions of

Midship Section Idealization Description of Ultimate Capacity as a fn.of Time SMIS Model Rule Based Bending Moment A Corrosion Limits. Figure 4.1: Context laver diagram for the

Summing up, although the level of variation among graphemic realisations remains high in the majority of the editions of the Kalender, one can see a clear tendency