Alfons Skowronek
Muzułmanie i chrześcijanie :
partnerzy dialogu
Studia Theologica Varsaviensia 25/2, 47-64
Stuidiila TheoL Vars. 25 (Ш7) nr 2
ALFONS SKOWRONEK
MUZUŁMANIE I CHRZEŚCIJANIE — PARTNERZY DIALOGU *
T r e ś ć : Wstęp; I. Z aw iązyw anie się dialogu; II. Trudności — prze szkody; III. Formacja postaw.
WSTĘP
N ie b ędąc islamoloigiem, dio pro p o zy cji w ygłoszenia n in ie j szego re f e ra tu przy stęp o w ałem z-e zrozu m iałym oporem i z a strzeżeniam i. Ogólne i z naitury -rzeczy pobieżne zorien tow a n ie się w p ro b lem aty ce otworzyło- m i jed n ak oczy n a dw ie sp raw y : n a ogrom ną lite ra tu rę w k w estii dialogu ebrześciijań- sko-isłiaimskdego; te m a ty k a j-est p rz y ty m tak bogata i w cią gająca, że ty lk o tem u jedn em u zagadnieniu z pow odzeniem pośw ięcić m ożna b y całe w ielkie sym pozjum . D rugie s tw ie r dzenie m a w sobie coś z olśnienia: dialog ten , w naszych d n iac h p rz y b ie ra ją c y n a sile, tch nie św ieżością -rosy p o ran nej. Ekum emista — już nieco znużony rozciąganym i i p rzeciąg a n y m i dialogam i prow adzonym i w e w n ątrz Kościołów chrześci jań sk ich — w zd erzen iu z p ro b le m aty k ą islam ską doznaje n ie spodziew anego orzeźw ienia. Tu wszystko- je st nowe. N ieskala nie now e je st p rzede w szy stk im w zajem ne zaciekaw ienie — ch rześcijan m ulzułm anam i i m u zu łm an ó w chrześcijanam i. J e d n i d ru g im przez ram ię zag ląd ają do ich b u jn ie ro zkw itający ch ogrodów , p rz y czym — -takie odnoszą w rażenie — w yznaw ców ty ch dw u relig ii św ia ta n ie dzielą od siebie żadne płoty, p a rk a n y czy zasieki; są to rac z e j o d ręb ne działki u p raw ia n e n a tej s-amej żyznej globie.
Bez am bicji najogólniejszego bod aj o d m ierzen ia o lb rzy m ie go obszaru zagadnień ograniczę się do u w y p u k le n ia trzech m om entów . U każę n a jp ie rw coś z ow-ego zdum iew ającego
* Odczyt w ygłoszony na m iędzynarodowym sympozjum w Jabłonnie (17— 19.X.1986) poświęconym spotkaniu z islamem.
otw arcia się n a siebie o b u s tro n zaczynających prow adzić dialog. W refe ro w a n iu zagadnienia do głosu dojdą także m u zułm anie, ich p o staw y w obec zaw iązującego się dialogu. U w y p u k len ie pew nych dan y ch h isto ry czn y ch (I) u jaw n i koniecz ność n aśw ietlen ia ok reślonych trud n o ści i przeszkód ko m p li k u jąc y c h dialog (II). W trzecim podejściu zasygnalizow ane zo s ta n ą p o staw y niezbędne w p rzezw yciężaniu im pasów (III).
I. ZAWIĄZYWANIE SIĘ DIALOGU
W k ra ja c h islam skich o b serw u jem y dzisiaj zerw anie się no wego w ia tru . W reflek sji n ad sobą islam przeżyw a pew ien renesans, zyskuje no w ą sam ośw iadom ość i zaczyna w ystępo wać w sposób bardziej pew n y siebie. Ze sw ą liczbą 800 m ilio n ó w w yznaw ców d o trz y m u je k ro k u Kościołowi katolickiem u, k tó ry liczy tyle sam o w iernych. G eograficznie islam zd ob y w a dziś g ru n t w Euroipie. W sam ej R epublice F ed eraln ej Niemiec ch rześcijan ie w spółżyją z bliskb dw um ilionow ą rz e szą m uzułm anów . S p raw ę ułożenia koegzystencji m uzułm anów z niem uraułm anam i n iesie sam o życie i ponagla do rozw iązy w an ia te j k w e stii n a codzień. ł.
N ie m ogąc na ty m m iejscu rozw ijać u sto su n k o w ać w spół czesnego p ro te sta n ty z m u do islam u 2 ograniczę się do n aszk i cow ania sy tuacji, jak a w y tw o rzy ła się w K ościele katolickim . P u n k te m zw ro tn y m w odniesieniu do islam u b y ł tultaj D rugi Sobór W atykański. K o n sty tu c ja o K ościele (KK) zaw iera k ró tk ą w zm iankę o m uzułm anach, a D ek la ra c ja Οι sto su n k u do relig ii n iech rześcijań sk ich (DRN) pośw ięca im cały n u m e r 3. Oto uw ag i K K :
,,P lan zbaw ienia o b ejm u je także i tych, k tó rzy uzn ają Stw orzyciela, w śród nich zaś w p ierw szym rzędzie m u zu ł m anów ; oni bow iem w yznając, iż zachow ują w iarę A b ra h a m a, czczą wraiz z mami Boga jedynego i miłosiernego^, k tó ry sądzić będzie ludzi w dzień o sta te c z n y ” (nr 16).
1 Por. A. - T h. К h o u r y, Muslime und К ic h t-Muslime. Grundlehren
des Islam zur Toleranz, „Theologische Q uartalschrift” /1981/ s. 200.
2 W spółczesny protestantyzm zdaje się cechować podwójne, jeśli nie dwuznaczne stanow isko wotoec dialogu chrześcdjańsko-islamskdego. Roz ziew positaw sięga od zasadniczego. otwarcia się na dialog Ekum enicz nej Rady K ościołów poprzez różne nastaw ienia aż po zdecydowane odżegnyw anie się od w szelkiego dialogu z m uzułm anami (K. Barth), których traktuje się w yłącznie jako przedmiot m isji skierowanej ku ich nawróceniu.
M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 49
W ielki zaś tekst, choć liczący ty tk o 16 w ierszy, zaw iera DRN: „Kościół spogląda z szacunkiem rów nież n a m uzułm anów '(tekst polski tłu m aczy nieszczęśliw ie przeiz „ m ah o m etan ” — AS), oddających cześć jed y n e m u Bogu, żyw em u i sarnom istnem u, m iłosiernem u i w szechm ocnem u, S tw órcy n ieb a i ziem i, Tem u, k tó ry przem ów ił do ludzi; Jego n a w e t za k r y ty m postanow ieniom całym sercem u siłu ją się podpo rządkow ać, ta k jak podporządkow ał się Bogu Abraham·, do k tó re g o w ia ra islam u c h ę tn ie naw iązuje. Jezusow i, którego n ie u z n a ją w praw d zie za Boga, o d d ają cześć jako proro k ow i i czczą Jeg o M atkę M aryję, a nieraiz pobożnie J ą n aw et w zy w ają. P o n a d to oczekują dnia sądu, w k tó ry m Bóg będzie w y m ierz ał spraw iedliw ość w szystkim ludziom w skrzeszonym z m artw y c h . Z tego pow odu cenią życie m o raln e i oddają ■Bogu cześć głów nie przez m odlitw ę, jałm u żn y i post.
Je że li więc w ciągu w ieków w iele p ow staw ało1 sporów i w rogości m iędzy ch rześcijanam i i m u zu łm an am i (znów „ m a h o m eta n a m i” ! — AS) św ię ty Sobór w zyw a w szystkich, a b y wymazują® z pam ięci przeszłość szczerze p raco w ali nad •zrozumieniem w zajem n ym i w in teresie całej ludzkości w sp ó ln ie strzegli· i ro zw ijali spraw iedliw ość społeczną, dobra m o ra ln e oraz pokój i w olność” (mir 3).
W yrazista i niedw uznaczna d y k c ja tego te k s tu m a sw ą „ p re h isto rię ”. D ek la ra c ja V atican u m II nie sp a d ła z. nieba. P rz e cież aż do· początków X X w ie k u w sto su n k u do· isla m u K oś ciół zajm ow ał u ta r te i n iep rz eje d n a n e stanow isko. A b y ła to postaw a zdecydow anego odcięcia się i potępienia, poniew aż islam jaw ił się jako „mowa” religia, usiłująca, chrześcijaństw o w yrugow ać, a p rz y ty m przeczył i odrzucał głów ne jego do gm aty: o T rójcy Sw., W cieleniu i O dkupieniu. Ponadto· O bja w ienie zam k nięte ze śm iercią o statn ieg o apostoła nie mogło być przecież realizow ane p rzez innego proroka, za jakiego uw ażał się M ahom et.
W m y ślen iu kato lick im n o tu je m y jed n a k zasad niczy zw rot i renesans. W iąże się to z p ow staniem w X X w iek u now ej gałęzi w iedzy — oirientallistyka. K o ra n zostaje przełożony na różne języki zachodnioeuropejskie; prow adzi się b ad an ia nad życiem i dziełem p ro ro ka M ahom eta. Rodzi się ogrom ne zain teresow an ie (i zafascynow anie relig ijn ą i św iecką lite ra tu rą arabską. Dochodzi w reszcie do pró b n ary so w an ia o b iek ty w nego o b razu islam u. A le na płaszczyźnie relig ijn ej sy tu a c ja nie zm ieniła się: obstaw ano n a d a l p rz y sta ry c h „klasycznych”
w erd y k tach , czyli sąd ach potęp iających: M ahom et jest p ro ro kiem fałszyw ym , K o ran jest kolekcją, błędów , zaw arte w n im p raw d y zapożyczają się w Biihlii itp.
P rzełam an ie im p asu w iąże się z nazw iskiem L ou isa M assi- gnona, w ierzącego k a to lik a i zn-akomiitego u rie n talisty , k tó ry w w y n ik u stu dió w n a d m isty k iem m u zu łm ańskim A l-H allag pow rócił do· w ia ry sw ych la t dziecięcych. Uczony te n doszedł do w niosku, że chrześcijan ie m uszą dokonać duchow ego p rz e w ro tu kopeirnikańskiego, to znaczy u staw ić się n a 'linii w ejścia w n au k ę m uzułm ańską, zatrzy m ać się „p rzy ow ym dziew i czym p u n k cie p raw d y z n ajd u jący m się w c e n tru m i ożyw ia jący m ” 3. P rz ejm u ją c schem at m uzułm ański, w edług któ rego trz y wiellkie reliigie m onoteistyczne w y p ły w ają z jednego źró- dła, M assignon sch arak tery zo w ał je n astępująco: Izrael jest religią nadziei, chrześcijaństw o religią m iłości, islam n ato m ia st religią wiatry. Łączność m uzułm anów z A b rah am em w idział w Izm aelu, sy n u A b rah am a poczętym z niew olnicą H agar. I m uzułm anie są z atem dziedzicam i błogosław ieństw a p a tr ia r chy i fluidem przez Boga w y bran ym . M assignon u w rażliw ił sobie w spółczesnych n a now y sposób spojrzenia na rzeczyw i stość chrzęści jańsko-isilanliską.
Nie sposób n ie zwrócić uw agi n a k o n te k s t polityczny n a k łan ia ją c y i p rzy n a g lają c y ojców soborow ych do zajęcia się p ro b le m aty k ą islam ską. P ie rw o tn y sch em at te k stu o ekum e nizm ie zaw ierał także1 w iększy w yw ód tra k tu ją c y o Żydach, co sp o tkało się ze stan o w czy m sprzeciw em biskupów ze św iata arabskiego u w ik łan y c h w k o n flik t bliskow schodni. Zrodził się n a stę p u jąc y problem : stronnicze u jęcie się S oboru za Ż ydam i m u si być 'zrównoważone. Postanow iono zatem skierow ać w zrok tak że n a m uzułm an ów i n a in n e relig ie niechrześcijańskie. U w aża się p o n a d to ,/iż beiz osobistego w p ły w u papieża P a w ła VI „N ostra aeitate” nie p rzem ów iłaby ta k p rzy ch y ln y m dla m u zułm anów językiem . P aw eł VI uchodzi za pierw szego od G rzegorza VII (1Ό7.3—*1085) p rzy jaźn ie n astaw ionego do islam u p a p ie ż a .4
J a k było do przew idzenia, epokow a w ręcz nowość spojrze-3 Por. G. C. A n a w a t i , Exkurs zum, K on zilstext über die Muslim, w: LTh Vaticanum II, II s. 485 n. Por. także Y. M o u b a r a c , Das
christliche Denken und der Islam. Haupterkenntnisse und neue Pro blemstellung, „Concilium” /10.76/, s. 350.
4 Por. Y. M o u b a r a c —G. H a r p i g n y , Der Islam in der theolo gischen Reflexion des zeitgenössischen Christentums, „Concilium” /1976/, s. 343.
[5] M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 51
nia n a islam z m iejsca w zbudziła k ry ty k ę . Głosy k ry ty czn e docierały z dw u stro n . Je d n i jęli Soborow i zarzucać m in i m alizu jące zaw ężenie p ola w idzenia. D ru g i S ob ór W aty k ań sk i nie w spom ina m ianow icie o tym , że K o ra n w ielokrotnie w zm ian k u je o Jezusie, k tó ry n azw an y je s t „Słow em Bożym ” („kaliimat A llah ”) (4, 171) i „du chem Bożym ” („R uah A lla h ”) (4, 169). Liczne1 są w zm ian k i o M aryi ditd. M aksym aliści n a to m iast boleją n ad m ilczeniem , ja k im soborow y te k st p o k ry w a określone dziedziny islam skiej e ty k i (poligamię, absolutne pod porządkow anie k o b iety m ężczyźnie).
Dalsze·· profilow anie ty ch p rzeciw staw n y ch stanow isk m oż n a sobie darować,, zwłaszcza że sam e się w zajem nie n e u tr a li zują. R edagującym te k st w aty k a ń sk i teologom tmidino odm ó wić głębokiej znajom ości islam u. N ie m ogli się n a jp ie rw po służyć sform ułow aniam i w ystępująpym ii w p raw d zie w K o ra nie, lecz m ogącym i prow adzić do zasadniczych nieporozum ień, 0 ile n ie będą in te rp re to w a n e i rozum iane w znaczeniu m u zułm ańskim podnosi się to do określenia- Je zu sa jako syn a Bożego ozy jak o duch a Bożego). S kondensow any do granic m ożliwości te k s t soborow y nie s tw a rz a ł m iejsca dla n a jm n ie j szego k o m en tarza. Dwie rafy , k tó re należało w ym inąć w iel kim łukiem , to tru d n ości z góry obciążające dialog, do k tó re go przecież Sobór pragnie anim ow ać. Poligam ia ΐ określona deg rad acja k o b iety to z pew nością n ajpow ażniejsze b ra k i e ty k i m uzu łm ań sk iej. T rzeba jed n a k lojalnie· przyznać, że z cieni kładący ch się n a ich m oralności zd ają sobie spraw ę sam i m uzułm anie. A zresztą, niechże te sp ra w y stan ą się p rze d m iotem rzeczowego·, nieuprzedzonego dialogu, do- którego So bór ponagla. D odajm y tu, że na większości tere n ó w muszuł- mańskiiieh p o d e jm u je się dzisiaj pow ażny w ysiłek dl-а złago·- dzenia a n a w e t zniesienia określon y ch przepisów (np. zakaz poligam ii w T unezji czy uregulow anie teg o problem u, w Z jed noczonej R epublice A rabskiej). 5 S p raw a jest oprócz tego o t y le d elikatn a, że m uzułm anie ze sw ej stro n y m ieliby ch rześci janom t e ż ‘sporo do· iwyitknięcia. R any zadane im w przeszło ści jeszcze n ie są zaleczone,, by w ym ienić tylko takie hasła, jak w y p ra w y krzyżow e, ch rześcijański kolonializm czy c h rz e ścijań sk i im perializm .
Łaitwo zresztą wyczuć, że z a rz u ty m inim alizm u i m ak sy - modizmu pochodzą z kręg ó w katolick ich . T ym w iększą radością 1 o tu ch ą n ap aw a fa k t p o zy ty w n ej recep cji dok um entó w w
ty k ań sk ich przez koła m uzułm ańskie. M uham m ad S. Ab- dullach, przed staw iciel Św iatow ego K o n g resu Islamskiego', stw ierdził, że ch rześcijanie i m u zułm an ie n a rówini czują się oszołom ieni w obliczu rozlicznych katolicko-isilam skich k o n ferencji, uk ład ó w i porozum ień, w k tó ry c h ustaw icznie pod k re śla się b ra te rs k ą zgodność w szeregu życiowo w ażnych spraw . Ten rzeczoznaw ca i u c zestn ik dialogu islam sko-chrze- ścijańskiego· p rzy tacza słowa. P iu sa XI, jakie te n papież dał n a drogę sw em u legatow i u d ającem u się do L ibii: „N ie sądź, że w yru szasz do niew ierzących. M uzułm anie osiągają swe zbaw ienie; drogi O patrzności n ie zn ają g ran ic ” 6.
Po stro n ie islam skiej p odkreśla się, że soborow y k lim at w ogóle n acech o w an y b y ł szeregiem p rzy jazn y ch gestów ze stro n y K ościoła rzym skokatolickiego, k tó ry np. islam ow i zw ró cił m eczety przekształcon e w kościoły: w Toledo m eczet u tr a cony w ro k u 1085, w K ordobie w ro k u 1236 i w G ranadzie w ro ku 1492. Go w ięcej, W aty k a n p o p a rł budow ę now ych m eczetów w Rzym ie i M adrycie; siedem m in aretó w islam skiego· do m u Bożego w znosi się w odległości 8 kilom etrów od b azy lik i św. P io tra w Rzym ie. We w zajem ny ch zbliże n iach n ieprzew idziane a czasem i im prow izow ane g esty od gryw ać m ogą w iększą rolę niż żm udnie prow adzone rozm ow y za stołem k o n feren cy jn y m . I ta k ch w alą m u zułm an ie „w a ty k ań sk ą d y p lo m ację” za a k t o w ysokiej randze sym bolicz n ej: iż w łaśnie z ok azji o tw arcia oficjalnego dialogu z isla m em w w ielk im m eczecie w K ordobie, d aw nym m ieście k a li fów, po 738 łata ch p rzerw y, 13 w rz e śn ia 1974 ro k u znów odpraw iono m uzułm ańskie nabożeństw o. A k t ten uw aża się za szczytow y p u n k t p o lity k i zbliżenia m iędzy Stolicą A postol ską i Islam sk ą B ram ą. 7.
W h isto rii sto su nk ó w isiam sko-fcatolickidh ro k 1974 sta n o w i d atę przełom ow ą. Podczas gdy w ielu ko ry feu szy zbliżenia fascynowało· w y darzen ie tysiąclecia w K ordobie, w K airze — niezauw ażenie — toczyły się pierw sze rozm ow y prow adzone p rzez p rzedstaw icieli papieskiego S e k re ta ria tu dla niechrze ścijan i deleg acją N ajw yższej R ady Islam u. B yła to, p o d k reślm y, p ierw sza ru n d a dialogu m iędzy Kościołem k atolickim i islam em od· początku istn ie n ia ty eh w ielk ich religii.
‘ M u h a m m a d S. A b d u l l a h , C h risten tum und Islam —■ Möglich
k eiten der Ökumene, w: F i t z g e r a l d M. — K h o u r y A. Th . —
W a n z u r a W. (Hg.), Moslem und Christen — Partner?, Graz 1976, s. 124
m
M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 5 3Cofając się o k ilk a lalt wstecz, w skazać m ożna b y n a in n e iście sp e k ta k u larn e w ręcz spoitkaoie. 31 m arca 1965, w ro k u kończącego’ się D rugiego S oboru W atykańskiego, k a rd y n a ł F ra n z K önig z W iednia p rzyczy n ił się do zbliżenia serc i do u sunięcia w ielu nieporozum ień, gdy n a najw ięk szy m u n iw e r sytecie m u zułm ańskim Al-Azih a r w K airze, w obecności dw u ty sięcy stu d e n tó w i profesorów w ygłosił odczyt n a te m a t m onoteizm u, p rz y ję ty en tu zjasty czn ie i w ielo k ro tn ie p rz e ry w a n y o krzykiem „Allsdiu a k b a r!” „Bóg jest w ielki!”. Sayh H asan M amurn, dziękując rzy m sk iem u gościowi, przytoczył słow o 5 su ry K o ran u : „I przekonasz się z całą pew nością, że ludźm i o kazującym i najw ięk szą w rogość w sto su n k u do w ierzących są Żydzi i poganie. I przek on asz się z całą p ew nością, że tym i, k tó rz y w iern y m sto ją n ajbliżej w miłości, są ci, k tó rz y m ówią: ’My jesteśm y chrześcijan am i’. A to dla- tego, poniew aż w śró d n ich są k a p ła n i i m nisi i poniew aż nie unoszą się p y c h ą ” (5, 82). 8
W spom niany M uham m ad A bdullach, urzeczony rozw ojem w y darzeń , w m y śli u rząd za wypad- w X II w iek, by odnow ić tajem n iczą przepow iednię kanonizowanego· irlandzkiego· a rc y bisku pa M alachiasza (1095—1148), k tó ry p rzy m ierz u m iędzy krzyżem i półksiężycem w różył trw ałość. W edług tego p ro roctw a n astęp cą P aw ła VI m iał być papież noszący przydo*- m ek „od półksiężyca” , co przecież jest godłem islam u.
Dzisiaj już w iem y, że n astęp cą P a w ła VI nie by ł i nie jest papież o tak im przydom ku, choć n a stę p c a ten, J a n P aw eł II, zadziwia św ia t o tw arto ścią i inten sy w n o ścią k o n tak tó w ze św iatem m uzułm ańskim . W czasie podróży do A zji (1979, 1981, 1986), do A fry k i (1980, 1982, 1985), do F ra n c ji (1980) i do, NiemiieiCf (1980) papież te n nić1 u s ta w a ł w zad zierzganiu więzi z przed siawdeielam i islam u, a k atolik ó w w zyw ał do· za^ angażow ania się w espół z m u zu łm anam i na rzecz „ k u ltu ry m iłości i solidarności”. H om ilia Jana· P a w ła II w ygłoszona 29 listopada 1979 do w spó ln oty k ato lickiej w A nkarze je st pew nie n ajw ażniejszy m d o ku m en tem dialogu islam sko-chrze- ścijań sk iego od czasu soborow ych tek stó w L u m e n g e n tiu m i N ostra aetate. W y raziw szy szacunek K ościoła katolickiego dla... w arto ści re lig ijn y c h ” islam u, papież w ypow iada pokorne słowa, k tó re z tego m iejsca p rag n ą łb y m zadedykow ać obec n y m tu braciom 'm uzułm anom :
8 Por. M o h a m e d T a l b i , Islam und Dialog, w: M o u b a r a c , Der
„B racia moi, kied y m yślę o ty m duchow ym dziedzictw ie i o w artości, jak ie omoi m a dla człow ieka i d la społeczeństw a, o tym , że je s t ono zdolna dać, zw łaszcza m łodym , o rie n tac ję życiową, imożliwość zapełnienia p u stk i spow odow anej przez m aterializm , że p o tra fi stw orzyć pew ien fu n d am e n t dla s tru k tu r społeciznoi-pOlitycznych, to py tam , czy nie jest sp ra w ą p il ną, w łaśn ie dzisiaj, 'kiedy ch rześcijan ie i m uzułm anie w eszli w now ym okres h istorii, czy nie jest teraz sp ra w ą p iln ą u zna nie i rozw ijanie łączących nas duchowo węizłów po to, aże b y śm y w in teresie całej ludzkości — jak zachęca nas So bór — w sp an iałe strzeg li i ro zw ijali św iadom ość społeczną, do b ra m o ra ln e oiraz pokój i w olność?” P apież c y tu je K oran! Tego w historii jeszczę nie było, by papież w oficjalnym p rz e m ó w ien iu p rzy taczał św ięte słowa K oranu!
P u n k te m szczytow ym b y ła jed n ak m owa, jak ą J a n P aw eł ÏI w ygłosił 20 sie rp n ia 1985 roku do m uzu łm ańskiej m łodzieży w C asablance (Maroko). Można powiedzieć, że stanow i ona p ro g ra m dla badań teologicznych i dla w spólnego działania chrześcijan i m uzułm anów . S łynne to przem ów ienie papież zakończył m odlitw ą, 'p rzery w aną przez falu jąc ą m łodzież za w ołaniem „Alllabu a k b a r!” :
„Boże, Ty jesteś naszym Stw órcą. Jesteś d obry i Tw e m iło sierdzie n ie zna. granic. Ciebie niech w y sław ia w szelkie stw o rzenie. Ty, Boże, dałeś nam , ludziom, w ew n ętrzn e praw o, w edle któreg o m am y żyć. P ełnić Tw oją w olę — to· nasze zadanie. Postępow ać Twoimi drogam i — to znaleźć pokój duszy. 'Tobie Składam y n asze posłuszeństw o. P ro w adź nas we w szystkich kro k ach, jakie p o d ejm u jem y na ziemi. W yzwól nas od złych skłonności, k tó re nasze serca odw odzą od Tw ej woli. Nie pozwóil, by śm y w yznając Tw oje Imię, uspraw iedliw iali nieład pochodzący od ludzi. Boże, Ty jesteś jedyny, Ciebie w ielbim y. Nie daj n a m oddalić się od Ciebie. Boże, Sędzio w szystkich ludzi, pozwól, byśm y w dniu ostateczny m należeli do Tw oich w y b ran y ch . Boże, Spraw co spraw iedliw ości i po koju, udziel n am p raw dziw ej radości i p raw dziw ej m iłości a także trw ałe g o b ra te rs tw a pom iędzy narod am i. I nasyć nas n a zawsze Tw oim i d aram i. A m en” 9.
W ym ieńm y jeszcze posłania z pozdrow ieniam i, jakie S e k re ta ria t dila niech rześcijan od szeregu lat przez radio w a ty k a ń skie k ie ru je do< m uzułm anów n a całym św iecie na zakońeze-s Por. P o l k o w zakońeze-s k i A., Jan P aw el II w dialogu miłości z Kościołem
[9] M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 56
n ie po stu R am adan. Od ro k u 1966 S e k re ta ria t w y d aje sp ecjal n y b iu le ty n zaw ierający m a te ria ły stu d y jn e i relacje o k o n ta k ta c h z islam em , ażeby w ten sposób w spierać in ic ja ty w y K ościołów lokalnych. Szczególną rolę o d g ry w a tu troska, o w ła ściw ą fo rm ację chrześcijan w prow ad zen iu dialogu. C hrześci jan ie m ają (poznawać w arto ści islam u oraz uznać p lu ralizm poglądów w śród m uzu łm ań sk ich p a rtn e ró w d ia lo g u .10 W ielką k a r tą dialogu je s t op ub lik o w an y niedaw no doku m ent S e k re ta r ia tu dla niech rześcijan (1984) z a ty tu ło w an y Dialog i m isja. J e s t to sk ró t pełnego ty tu łu , k tó rz y brzm i: S ta n o w isko K oś
cioła w obec w y zn a w c ó w in n yc h religii. M yśli i w skazania o dialogu i m isji 11.
D otychczasow e uw agi m ogą stw orzyć w rażenie, że dialog ch rzęścijańsko-isłam ski toczy się wartko!, .prow adzony _ jest w w ielkim s ty lu i wykazuje· m nóstw o zbliżeń, że o b fitu je n a w et w porozum ienia, konsensy. W 'rzeczyw istości m am y raczej do czynienia z dialogiem n a m ałym płom ieniu. N ie m ając pod rę k ą d o k u m en tacji re je s tru ją c e j przebieg i w y n ik i do tychczasow ej ru n d y rozm ów, sp ró b u ję z grubsza z in w e n ta ry zować n iek tó re z w ażniejszych tru d n o ści k om p liku jące d ia log.
II. TRUDNOŚCI — PRZESZKODY
D la unik nięcia ew en tu aln eg o zarzu tu stronniczości będę od w oływ ał się raczej do w ypow iedzi i obaw a rty k u ło w a n y ch przez w yznaw ców islam u. Dla islam u nieodzow nym założe n iem d'la wszczęcia m iędzyreligijnego dialogu jest naw iązanie łączności ze św iatem . C h rześcijaństw o u trzy m yw ało te n k o n ta k t od zaran ia sw ych dziejów. O islam ie tego pow iedzieć raczej nie m ożna, m im o iż O bjaw ienie w p ełn i jest o tw a rte n a zw rócenie 'się do św iata. W su rze 16, J 25 K o ra n u czy tam y n a p rzykład: „P rzy w o łu j ludzi n a drogę tw ego P a n a z m ą drością i dobrym n apom nieniem i rozp raw iaj się z n im i w mo żliw ie d o b ry sposób. Twój P a n wie bardzo· dobrze, kto z Jeg o dróg schodzi n a m anow ce, a k to prow adzony jest dobrze” . S u ra 29 głosi: „A z ludźm i P ism a nie rozpraw iajcie inaczej, jak w sposób m ożliw ie dobry. I m ówcie: M y w ierzym y, 'że to, co w zakresie O bjaw ienia zostało zesłane nam , to zostało
10 Por. H. V ö c k i n g , Christen und Muslime im Dialog, „Leben diges Zeugnis” /19i86/ z. 2, s. 28.
zesłane i w am . N asz i w asz Bóg jest jeden. J e m u jesteśm y po ddan i” .
Z K o ran u przytoczyć m ożna iby zapew ne w iele in n y ch słów św iadczących o zasadniczym o tw a rc iu się islam u na dialog. M yślenie rea listy cz n e ukaże jed n a k i trudności, jak ie unoszą się nad ty m i rozm ow am i. N a pierw szy m m iejscu w ym ienić trz e b a ciężką h ip o tek ę przeszłości po brzegi w ypełnioną w za jem nym i oskarżeniam i, zafałszowarndami, zniew agam i a n a w e t p o tw arzam i. M oham ed Talbi, m uzułm anin, je st zdania, że w opinii pow szechnej islam n ie jest relig ią dialogu, lecz r e li gią g w ałtu i p rz e m o c y .12 Z nan e jest pojęcie św iętej wojiny. Jeżeli sp ra w y ta k się m ają, stanow ić witany pierw szorzędn y tem a t dialogu. Z anim jed n a k chrześcijanie sfo rm u łu ją swe p y ta n ia odnośnie do stosow ania g w ałtu i przem ocy, niechb y p rzed tem zdali sobie sp raw ę z tego·, że to w w ielu k ra ja c h nie4slamiSk)ich u san k cjo n o w an e zostały k rw a w e rew olucje, że to nie-islam skie su p erm o carstw a' w zbrodniczym w yścigu zb ro jeń m asow ą zagładą grożą, 'zwłaszcza dzisiaj, całej ludzkiej cywilizacji,, a więc i islam skiej. We w spom nianym przem ów ie n iu do m łodzieży w C asablance Jam P aw eł II, m ów i bez ogró dek: „My, chrześcijan ie i m uzułm anie, n a ogół źle rozum ie liśm y się i w przeszłości czasem w ystępow aliśm y przeciw sobie i w y czerpyw aliśm y się w polem ikach i w w ojnach. W ie rzę, że Bóg nas dziś zachęca do zm ian y pew nych naw yków . M am y się szanow ać a tak że pobudzać się w zajem nie do do b ry ch dzieł n a d rodze Bożej” .
W ażniejsze są jed n ak dzisiejsze przeszkody stojące na dro dze owocnego dialogu. Ju ż D ekret o eku m e n izm ie mówi, że dialog m u si być „p o d ję ty m iędzy odpow iednio w y k ształcony m i rzeczoznaw cam i” (nr 4). To sam o p o stu lu je cy to w an y d o k u m e n t „D ialog i m is ja ” : prow adzenie dialogu je s t sp raw ą p rzygotow anych do tego fachow ców ; ‘tylko otni są zdolni do przedłożenia i pogłębienia dziedzictw a religii, k tó ry c h są w y znaw cam i (nr 33). I oto palące p y tanie: Skąd nagle wziąć wysoko k w alifik o w an y ch specjalistó w po całe w iek i tr w a ją cych an im ozjach i zacietrzew ieni ach! C zy obie stro n y raczej w ogóle nie są zdolne do. dialogu? Osobiście głęboko u ję ty jestem szlach etn ą uprzejm ością n iek tó ry ch uczonych islam skich, k tó rz y katoliko m p rzy zn ają znakom ite przygotow anie do prow adzenia tru d n e g o z islam em dialogu·. W ym ieniony
12 Por. dz. cyt., 148; por. także H. V о с к e, Die Hölle des S teppe-
wolfs. Bemerkungen zur G ew alt im modernen Islam, XkZ /1980/, s.
M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 57
M oham ed Talbi, m u zu łm ań sk i p ro feso r filc/.olii n a u n iw e rsy tecie w Tuinisie, stw ierdza, iż d o staje izaw rotu głow y n a w idok całej p le ja d y kato lick ich księży, będących w y tra w n y m i z n aw cam i islam u. B adają nazw iska: G. C. Amawati, L. G ardet, R. P. H ayek, J. L edit, K e n n e th M organ, Y. Moubarak., P a re ja , H. S tieglecker, C. S m ith, W. M ontgom ery W a tt i w ielu, w ielu innych, już nie w yliczając zastępu św ieckich k ato likó w głę boko z islam em zaprzyjaźnionych. N a tle ty ch osiągnięć k a tolickich islam p rzed k ład a teologię, k tó re j rozw ój p ra k ty c z nie u sta ł w w ieku X IX. Teologia islam ska u tra c iła k o n ta k t ze św iatem . Istn ieje oczywiście odrodzenie islamu, (nałida) w X IX w ieku, k tó re jed n ak 'nie p o trafiło p rzetrzeć szlaków n a szeroki gościniec historii, n a k tó ry m p rzetaczają się szyki i losy w spółczesnych społeczeństw . Talihi p rzy o b lek a sw ą k o n ste rn a cję iw do sadny język obrazow y: „ Ja k m ają prow adzić dialog g arn ek z gliny i g arnek ze szlachetnego: m e ta lu ? ” 13.
Dla odzyskania rów now agi ty ch w yw odów s k ie ru jm y wiarok znów n a nas sam ych, t o znaczy n a k atolików . D la ogółu k a tolików , i w ogóle d la chrześcijan, re lig ia islam u b y ła i jest dziedziną obcą; jeżeli znaną, to (bardzo pow ierzchow nie. Od nosi się to narwet do ty ch chrześcijan, k tó rz y od w ieków z m u zułm anam i w spółżyją na tej sam ej piędzi ziem i. Poddanie się woli Boga ( = islam ) uto żsam iają z fatalizm em ; ścisłe, a n a w e t drobiazgow e p rzestrzeg an ie praw a, dla m uzułm anów pochodzenia Bożego, (pojmowane je s t jako pozbaw ienie je d nostki p raw a do sam o stan o w ien ia ; m uzu łm ań sk i porządek spo łeczny in te rp re to w a n y jest jako n ieto leran cja; pozycję kob ie ty w islam ie n a to m ia st w a rto śc iu je s ię ujemnie· jako jej de gradację. ‘N atu raln ie, i m u zu łm anie nie św iecą najlepszym przykładem . Nie rozró żniają n a p rzy k ład pom iędzy chrześci jań stw em i k ap italizm em czy im p erialisty czny m Zachodem . P erm isy w n e obyczaje społeczności Z achodu sta w ia ją na rów ni z m oralnością chrześcijańską. W ysiłku chrześcijańsk ich teologów zabiegających o w y rażen ie treści W iary za pom ocą zrozum ia łego języka m u zu łm an ie albo nie p rz y jm u ją do- wiadomości albo zabiegi te kwalifdfcu-ją jak o odstępstw o 'i zdradę Biblii. 14 Jed n o jest pew ne, że dialog z islam em będzie dla chrześci jan przedsięw zięciem n iesły ch an ie w y m ag ającym . 'Zażąda od nas tru d n e j um iejętności w czuw ania się w inn e p o sta w y za sadnicze, choć treściow o z naszym i spokrew nione. Zdobyć się
43 Dz. cyt., s. il49.
będziem y m u sieli przede w szystkim n a opuszczenie oczyw i stego dla n a s k alisk a e u m c e n try z m u . T rzeba będzie u/znać określone jednostronności elem entów h ellenisty czny ch obcią żający ch i sprzęg n ięty ch z rozw ojem c h rześcijań stw a i uznać znaczenie M ahom eta jak o Bożego w y słan n ika, któ reg o orędzie przeiz ty le w ieków form Owało i k sz ta łtu je po dziś dzień m i lion y w yznaw ców islam u. P roces wzajemnego) uczenia się b ę dzie d łu g i i w ym agać będzie po o b u stro n a c h w iele c ie rp li w ości i w yrzeczeń. 15
Z ty c h tru d n o ści — w skazałem ty lk o n a nieliczne —· do brze zdają so b ie sp raw ę ‘zatroskani o losy 'dialogu m u zu łm a nie. Oto' p rośba jednego z nich, sk iero w an a do chrześcijan, a granicząca nieo m al z ‘rozpaczą. C hrześcijanie po w inn i n a s zluzować, sama „ p rzejm u jąc w sw oje ręce tro skę o przyszłość islamu, i to z ta lią sam ą stanow czością, z ty m sam ym to ta l n y m zaangażow aniem , z ty m sam ym ciepłem i przekonaniem , z jak im w łączali się w 'posługiw anie na rzec-z chrześcijaństw a. W ydaje się nam , iż jest to n ajlep szy sposób ' przygotow ania do przyszłego' dialogu. A lbow iem gdy p rac u je się dla uw o l n ien ia drugich, dokonuje śię tak że w łasnego dzieła 'wyzwo len ia ” 18.
Nie w d ając się w ocenę powyższego· ‘stanow iska m u zu łm a nina, pow iedzm y lepiej, iż n ad szed ł czas, ażeby w reszcie chrześcijanie i m u zu łm an ie razem , ram ię w ram ię zaczęli po chylać się nad le k tu rą K o ra n u i razem 'w czytyw ali się w Biblię.
III. FORMACJA POSTAW
Jeam -M arie G au d eu l ze Z grom adzenia ‘B iałych Ojców w z n a kom icie p rz y stę p n y sposób k reśli p rzy k ład y w zajem nego w czu- wa-nia się w p o staw y n a pozór p rzeciw staw ne i w y kluczające się. ‘D ialog islam sko-chrześcijiański inaczej jaw i się w idziany i ro zp a try w a n y od stro n y K oranu, a inaczej, g d y rozw aża się go z p e rsp e k ty w y Biblii. 17
K o ra n w w ielu m iejscach nazyw a ch rześcijan „ludźm i księ g i”, czasem także „ludźm i E w angelii”, k tó ry to sposób m ów ie n ia n a s chrześcijan nie zadow ala, poniew aż inie jesteśm y 15 Por. B. W e 1 1 e, Christentum .Religionen der W elt, w: Christlicher
Glauben in moderner Gesellschaft, Freiiburg Br. 1980, b. 26, s. 113 n. 16 Za: T a l b i, diz. cyt., s. 151.
17 Por. J. M. ' G a u d e u l , Bibel und Koran, w: Moslems und Chri
(13} M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 59
„ludźm i księg i”, lecz lu d źm i C h ry stu sa. To o statn ie’ o kreśle n ie w sk azu je zaś n a nasz osobisty sto su n ek do· żywego słowa Bożego. Mimo w szystko n azy w anie nas „ludźm i k sięg i” odb ie ra m y jako· w y ra z szacunku d la nas, albow iem m uzułm anie p ra g n ą dać w y raz sw em u przekonaniu,, iż O bjaw ienie o trz y m aliśm y od Boga, a więc nie jesteśm y zaliczani do pogan. S u ra 5, 48 m ów i z pokoirą: „L udziom E w angelii pozwól osą dzać zgodnie z tym , co Bóg objaiwil im w ich księdze”.
D la m u zu łm an in a jed y n y m k ry te riu m jest i pozostanie K o ra n . M uzułm anin nie p o trz e b u je w ogóle czytać Biblii, albo w iem o sta tn im staw em Boga jest K oran. W iąże się z ty m przekonanie, iż w szystko, w czym B iblia nie zgadza się z Ko ranem , je s t albo p rz e strz a le albo· stan o w i nau k ę zafałszo w aną.
W tej sam ej su rze 5, 49 stw ie rd z am y pew n e o tw arcie się islam u na dialog: „G d yb y Bóg chciał, uczyniłby z was· w szy stk ich jed n ą w spólnotę. On jed n a k p rag n ie was doświadczyć przez to, co w am dal... W spółzaw odniczcie zatem z sobą w do brym . Do Boga pow rócicie wszyscy: W tedy da w am poznać, co w as ro zdw ajało”. Na in ny m m iejscu p rzytoczyłem surę 5, 83— 84 m ów iącą o o tw a rc iu się n a p rzy ja źń z ch rześcija nam i, k tó rz y m uzułm anów u jm u ją sw ą m iłością. T ekst p ier- w o rtn ie odnosił się zapew ne do jak iejś m aleń kiej g rup y c h rz e ścijan, z k tó ry m i m uzułm anie się zetknęli; ale teraz, skoro to staw o zapisane zostało w K oranie, jest przez m uzułm anów ak cep to w an e jako· staw o Boże. Ó w ciepły stosunek do ch rze ścijan n ie je s t jed n ak w y zb y ty o k reślo n ej nieufności do nich, albow iem inne su ry m ów ią o n ich w sposób m niej k o rzy stn y (5, 52; 9, 29). Cechą au ten ty czn eg o dialogu jest jed n ak n i czym nie zm ącone i nie dające się zmylić tropienie· tego·, cc nas łączy.
Z arów nochrześcijanie jak i m u zu łm an ie p rag n ą być s łu gam i sta w a Bożego. A jed n ak w y rażenie „słoiwo Boże” nie m a tego· sam ego znaczenia w islam ie co· w chrześcijaństw ie. Dla m u zu łm an in a „słow o Boże” to przede w szystkim K oran, dla ch rześcijan in a „słow o Boże” to n a jp ie rw C h ry stu s a na stęp n ie Biblia. Jeżeli aaś zaczniem y porów nyw ać K o ran z B i blią, rychło· znajdziem y się w gąszczu problem ów tru d n y c h z sobą do pogodzenia. I ta k n a p rzy k ła d słowo Boże z a w a rte w K o ran ie litera ln ie zostało p o d y k to w an e przez Boga lu b jego duch a lub przez anioła G abriela. I dlatego· to·, cy tu jąc K o ran , m u zu łm an in n ig d y nie m ów i: „M ahom et p o w iad a”, lecz m ówi w prost: „Bóg p o w iad a”. Inaczej u chrześcijan, k tó
rzy p rzytaczając słow o Biblii w y m ien ia ją narzęd zie ludzkie: „Srw. P a w e ł pisze” , „Jerem iasz w oła” itd. Ten sposób m ó w ien ia w prow adza u m u zu łm an in a zam ęt, n asuw ając m u myśl, iż chrześcijanie przeczą, ja k o b y słow o pochodziło od Boga, ,,Jeżeli m ów i Izajasz, w ted y n ie p rzem aw ia dio nas Bóg”. P ow in niśm y zatem być ostrożn i cy tu jąc Biblię w obecności m uzułm anów . L epiej w te d y m ówić na p rzy k ła d „D uch Św ięty, k tó ry m ówi przez P a w ła lub D aw ida, p o w iada” (Mk 12, 36) lu b pp p rostu: „W P iśm ie św. n ap isan e jest...” (Ga 4, 27).
Nie gubiąc się w licznych choć in te re su ją c y c h szczegółach, zobaczm y jeszcze, jak w oczach m u zu łm an in a jaw i się Biblia. W olno przypuszczać, że o tw ierając Biblię, poczuje się n a j p ierw zaskoczony a n a w e t zaszokow any. P rzyzw y czajon y do j e d n e j księgi K o ran u , w Biblii d ostrzega 'całą bibliotekę złożoną z 72 różnych k siąg o ró żn y ch sty la c h i różnych tre ś ciach. N aw et zaprzyjaźnionej T o ry n ie będzie m ógł rozpoz nać, k tó rą to jed n ą księgę chrzęści jamie marzywają P ięcioksię giem M ojżesza i w yliczają: Ks. Rodzajiu, Ks. W yjścia, Ks. K apłań ską, K s. Liczb i Ks. P ow tórzonego P ra w a . N astępnie dokonuje kolejnego’ odkrycia, że P sa lm y p rzy p isane zostają nie Bogu, lecz jaw ią się jako 'm odlitw a człow ieka d o Boga. A już n ajw iększe zgorszenie w zbudza w iadom ość, że a u to ra mi poszczególnych ksiąg są k o n k retn i luidaie, co> w m e n ta l ności m u zułm ańskiej buidzi podejrzenie, ozy chrześcijan ie rze czywiście w ierzą, że to· w szystko je s t słow em Bożym . Sam a Ew angelia, n a k tó rą sk ład ają się c z te ry Księgi! K ró tk o m ó wiąc, Bibliia uległa jak iem u ś fata ln e m u sfałszow aniu. W E w an gelii m u zu łm an in nie z n a jd u je w ielu rzeczy, n a k tó re liczył, n a p rzy k ład o p raw d ziw y ch losach J e z u sa -P ro ro k a zapow ia dającego p rzy jście M ahom eta itd.
C hrześcijanie n ieraz w ysłuchiw ać będą m usieli zdania, że to pap ież przech ow u je n a W aty k an ie pod kluczem o ry g in a ln y i niesfałszow any te k s t Ew angelii, k tó ry Jezu sa p re z e n tu je ja ko m uzu łm an in a, takiego Jezusa, jakiego opisuje K oran. Cza sem pow iedzą n am naw et, że pieczołow icie chow aną E w an ge lią jest E w angelia B arnaby.
■Czym jest ow a E w angelia B arn ab y? W VI w ieku b ył w obiegu pew ien ap o k ry f O’ ty m ty tu le ; pism o to' zaginęło, W w ieku X V III w A m sterd am ie o d k ry to pew ien w łoski te k st z arab sk im i glossam i na m arginesie. W dłuższym ty tu le tego pism a fig u ru je im ię apostoła B arnaby. D robiazgow e b ad ania n ad tek stem wykaszały, iż rękopis pow stał m iędzy w. X IV i XVI. Jego a u to rem był, być może, jakiś Włoch, w teologii
[•16] M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 61
obeznany, n ie zn ający P a lesty n y , a p a ła jąc y n ienaw iścią do księży. Człowiek te n s ta ł się m u zu łm an in em i jakiś czas żył w śród m uzułm anów . E w angelia ta u k azu je Je z u sa m ówiącego 0 sobie, że jest tylko· p ro ro k iem i odrzuca ty tu ł m esjasza, a p rzyszedł po to·, by zapow iedzieć nadejście p ro ro k a M aho m eta. Ten Jezus został zd rad zo ny przez Judasza, lecz w chw i li p o jm an ia zo stał przez Boga u p ro w adzon y do· nieba, podczas gdy Ju d a sz zyskał ry s y tw a rz y i postać Jezusa. Tak więc Ju d a sz został u k rzy żo w an y i u m a rł n a krzyżu. Poniew aż sze rzyć się zaczęła wieść, że Jezus p o w stał z m artw y ch , zstąpił z nieba, b y pow iedzieć uczniom , iż nie zm artw y ch w stał, po czym znów został w zięty do nieba. M an u sk ry p t E w angelii B arn ab y przełożono w ro ku 1907 n a język angielski, a na stę p n ie n a ty c h m ia st n a ara b sk i (1908), k tó ry to· p rzek ład 'do czekał się licznych w y dań , a jego treść rozpow szechniona je s t po dziś dzień w śród w ielu m uzułm anów .
iWispominam o tym , poniew aż w zm ianki o E w angelii B a r n a b y ciągle p o jaw iają się w rozm ow ach z m uzułm anam i. Rzecz w ydo by w ają n a św iatło dzienne zarów no m uzułm anie jak 1 chrześcijanie. Ta księga n ie m oże tym czasem stanow ić żad n e j p o d staw y dla dialogu. B yłoby dobrze, b y te n apo kryf p ok ryło w reszcie całkow ite m ilczenie, gdyż spow odow ał jiuż' dosyć zam ieszania.
Jedno· n ie wydaje- się ulegać w ątpliw ości: od n aszych braci w islam ie, K oranow i o d dający ch nieo m al k u lt, m y chrześcijanie m ożem y uczyć się szacunku i czci dla nastzej Biblii. Czy obchodzim y się z nią z resp e k tem n a w e t w sensie m a te ria l nym ? Ozy sięgam y po nią z uszanow aniem ? Czy w dom u zajm u je m iejsce honorow e? Ozy zab ieram y ją z sobą w po dróż? M uzułm anie n ie uw ierzą nam , gdy z B iblią będziem y obchodzili się lekkom yślnie.
N a koniec k ilk a m igaw ek o n iesły ch an y m w ręcz respekcie m uzułm anó w dla Koranu.. K oranow i o k azu ją nasi bracia· po dobny k u lt, jak i m y m am y wobec S a k ra m e n tu E ucharystii. K o ran u w zasadzie n ie m ożna k u p ić a n i sprzedać. M ożna go nabyć jed y n ie dro gą zam iany za d a r o fia rn y (analogia do stypen diów m szalnych). N ikom u nie w olno K o ra n u dotknąć przed1 ry tu a ln y m obm yciem rąk.
Dochodzi n a w e t do przedziw nych p rak ty k , słow u Bożem u przy p isu jący ch m agiczną moc uzdrowiieńczą. Słowo· K o ran u w ypisane n a p rzy k ład n a desce uobecnia w te n sposób słowo Boże u trw alo n e a tra m e n tem . A tra m e n t zm yw a się n astęp nie wodą, k tó rą podaje się chorem u do wypicia·.
'Teksty K o ran u sp isan e n a p a p ie rze zaszyw a się w skórę i nosi jak o am u lety .
W okolicach, gdzie w ielu ludzi jeszcze n ie poitrafd czytać i pisać, w szelki znaleziony sk ra w ek p a p ie ru zaw ierający j a kąś in sk ry p c ję pieczołow icie jest p rzech o w yw any w m iejscu niedo stęp n y m — m ógłby 'bowiem k ry ć w sobie słowo K oranu , k tó reg o nie woilno podeptać.
ZAKOŃCZENIE
I n a ty m m uszę zam knąć niniejsze uw agi. W ynika z nich, że p ro b le m aty k a zbliżenia chrześcijańsko-islam skiego jest t e m atem bezbrzeżnym . J a k b y nie było, a rg u m e n ty i ich in te le k tu a ln y ciężar g atu n k o w y d la dialogu najw iększy to w za jem n e o tw arcie się, uprzejm ość i resp e k t dla sposobu w ie rz e nia p a rtn e ra .
Ju ż w X IX w ie k u różni filozofowie, m yśliciele i pisarze przepow iadali ry c h łą śm ierć ch rześcijań stw a i islam u. Rozwój w ypadków zaprzeczył ty m wróżbom . W zruszenie ram io n po^ w odują już nie w izje, lecz „n au ko w e” stw ierdzenia polskich m yślicieli m ieniących się religioznaw cam i, k tó rz y u k ład a ją diagnozy (może raczej horoskopy?) sta ją ce w jask ra w e j sprze czności z tym , n a co sam i diziś p a trz y m y i czego jesteśm y św iadkam i: „Stopniow a likw idacja w szelkich czynników reli- giotw órczyeh jest rów noznaczna z ustaw icznym w zrostem lai cyzacji życia społecznego'. J e s t to zjaw isko doniosłe dla obec nego· o k resu zarów no ze w zg lęd u ma sw ój zasięg, jak i głębię oddziaływ ania. M iejsce religii za jm u je n a u k a i filozofia, a miejtece k ap łan a uiczony, filozof, nauczyciel-w ychow aw eai, le k arz, p r a w n ik ...ls. K ilk a stro nic d a le j tenże a u to r zdaje się mówić językiem zgoła innym , gdy pisze: „In te re su ją c y m w obecnej epoce procesem je s t w d zieran ie się (zauw ażm y lekce w ażący żargon! ·—· AS) religii św iatow ych, zw łaszcza ch rze ścijań stw a i islam u, n a te re n y k ra jó w do n ied aw n a k o lo n ia l n y c h w A fry ce i w Azji... Szczególnie w A fryce m a islam znacznie w iększe szanse zakorzenienia się...” 19.
P ow ażni uczeni w ielki ren esan s religii p rz e w id u ją na w iek XX I. Dzisiaj jed n o jest pew ne. Zw rócił ma to- uw agę islam ski p ro feso r Z ia u r H asan F a ru g i, k tó ry p rzek o n y w ająco dowodzi, iż dzisiaj żad na re lig ijn a w spólnota już sobie w ięcej n ie m
o-18 J. K e l l e r , Religia, w: Zarys dziejów religii, Warszawa 1986, 13. 19 Dz. cyt., s. 29 n.
[17] M U Z U Ł M A N I E I C H R Z E Ś C I J A N I E 63
że pozwolić n a obojętność w sto su n ku do in n ej re lig ijn ej w spólnoty: „A lbo n au czy m y się żyć jak o członkow ie w spó l no ty o p asującej cały św iat... aiłbo też nie będziem y żyli w ogóle” 20.
M o s l e m s u n d C h r i s t e n — P a r t n e r d e s D i a l o g s Zus am menf assung
D ieses Referat, gehalten w ährend des ersten „Christlich-islam ischen T reffens” in Polen (Symposion im Oktober 1986 in Jabłonna b ei Warschau), befasst sich m it der M öglichkeit und den A ussichten auf den christlich-islam ischen Dialog.
Zuerst erfolgt ein Rückblick a u f die A nfänge dieser Annäherung, w obei die Zeitperiode um das Zweite V atikanische Konzil als Ausgangs punkt in Betracht gezogen wird. Besonderes Augenm erk erfährt aber auch eine gew isse R enaissance des Interesses für den Islam, das sich am A nfang des 20. Jahrhunderts kundtut (Aufblühen der Orientalistik, verbunden m it dem Nam en von L. Massiignon), der politische Kon text, der der islam ischen Präge zur B ehandlung im Vaticanum II verhilft, die starke A ttraktivität islam ischer Realitäten, die b ei ka tholischen Theologen ein vertieftes Studium des Islam s fördert und heute bereits erstklassige katholische Kenner dieser Religion hervor- gebracbt hat. Im Blick erscheint auch d ie früher spannungsvolle V ergangenheit, die jahrhundertelang das Verhältnis zw isch en den beiden Religionen bestim m t hatte. Unverkennbar ist der Einfluss Johannes Pauls II. auf die jüngste Öffnung Roms in Richtung islam i scher Werte, deren profunde K enntnis für einen Dialog m it dieser R eligion unabdingbar ist.
D iesem hoffnungerregenden Dialog stehen freilich nicht geringe Schw ierigkeiten und H indernisse im Wege. Aufzuräum en w äre vor allem m it den B elastungen der ganzen bisherigen
chrdstlich-islami-20 Za: B. W e l t e , dz. cyt., s. 115. Oprócz prac w yżej cytowanych konsultow ano także: A n t e s P., Die Weltreligionen und das Chri
stentum, „Stim m en der Zeit” /1977/, s. 435—445; B r u n n e r - T r a u t
E. (орг.), Pięć wielkich religii świata, Warszawa 1986; B s t e h A. (H g.), Der Gott d as. Christentums und des Islams, Mödling 1978; F i t z g e r a l d M. (H g.), Mensch, Welt, S taat im Islam, Graz 1977; F i t z g e r a l d M., Christliche Liturgie und islamische Texte, „Conci liu m ” /1976/, s. 106—115; К h o u r y A. T h ., Islam. Theokratie und
ZJniversalanspruch, KNA /1986/, Nr 39—40; K a r d . K ö n i g F. (Hg.), Der Glaube der Menschen. Christus und die Religionen der Erde,
sehen Geschichte. Damit hängt das gegenseitige S ich kenn en lem en zu sammen, das kaum in den A nfängen steckt. D iese Begegnung wird bestim m te Haftungen der Christen gegenüber den Moslems und um gekehrt zutage bringen m üssen. D ie Christen w erden ihr eurozentei- sches Denken aufgefoen und m anches von der H ellenieierungstendenz in ihrer Religion in Frage zu stellen haben. An Hand einer Reihe von Äusserungen islam ischer Theologen bringt Vf. den Aufw eis, dass auch b ei Moslems von einer breiteren Öffnung auf das Christentum gesprochen w erden könne.
Der dritte Teil der Ausführungen visiert die Frage konkreterer H al tungen an, die eine christlich-m oslem sche Partnerschaft bestim m en sollten, denn diese gestalte isich anders aus der Sicht des Korans als vom B lickw inkel der Bibel her. Es ginge hier um eine m öglichst unvoreingenom m ene Lektüre dieser H eiligen Schriften auf beiden Seiten, die natürlich eine Fülle von Problem en m it sich bringt (z. B. christliche Elem ente im Koran und deren Interpretation b ei Moslems; Befrem den, das das L esen der Bibel bei M oslems hervorruff). Vf. kon zentriert sich aber vorw iegend an islam ischen Gegebenheiten, aus d e nen Christen lernen könnten ud sollten.
Der chrisitlich-dslamische Dialog ist brennend notw endig nicht nur deswegen, daiss der Islam in Europa an Boden gew innt (allein in der BRD leben, heute fast 2 M illionen Moslems). Trotz allem Anschein gew innt in unseren Tagen das Phänom en Religion — unter verschieden sten V erschlüsselungen — immer grössere Bedeutung. Das A ufzeigen von Elem enten, die die H ochreligionen verbinden, ist Gebot der Stunde, in der w ir zu . leben haben.