• Nie Znaleziono Wyników

W odpowiedzi Jerzemu Skowronkowi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W odpowiedzi Jerzemu Skowronkowi"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

jest to absolutnie niem ożliwe, gdyż cały rozdział poświęcony jest ideologii, a nie aspektom m ilitarnym działalności Hotelu Lambert.

Pom ijam inne w ytknięte m i niejasności, powtórzenia itp. W każdym ze w sk a­

zanych przez recenzenta w ypadkach powtórzeń m owa jest w rzeczyw istości o zupeł­

nie odrębnych faktach, elem entach ideologii itd. i w ynika to jasno z kontekstu.

Natom iast raz jeszcze dziękuję za kilka drobnych a cennych uzupełnień w sprawach konkretnych, chociaż część ich m uszę przyjąć „na w iarę”.

Przepraszam za rozmiary tej polem iki, spowodowane rozmiarami recenzji.

W polem ikach poważnych obrona zawsze m usi być równie czy bardziej obszerna niż zarzuty. Zresztą za podstawę i warunek naukowej w ym iany zdań, za obowiązek jej uczestników uważam konkretne uargum entowanie swoich racji. A lbowiem praw ­

dziw ym ich celem nie jest zdobycie przewagi za wszelką cenę, lecz dostarczenie solidnego m ateriału dla w łasnych przem yśleń i wniosków uczestników tej polemiki lub jej czytelników.

J erzy S kow ron ek

W odpowiedzi Jerzemu Skowronkowi

Polem ika Jerzego S k o w r o n k a w yjaśnia niektóre kw estie zaw arte w re­

cenzji, częściej jednak zm ienia ich sens lub stara się je osłabić. Warto w ięc przy­

pomnieć, że w recenzji oceniłem „Politykę bałkańską Hotelu Lam bert” pozy­

tyw n ie — zgadzając się z w iększością sądów i opinii autora oraz ze sposobem przedstaw ienia problemu. Różnice dotyczyły ogólnej oceny poczynań Hotelu Lam ­ bert, w pływ u ideologii Oświecenia, czynnika religijnego i opracowania niektórych zagadnień stosunków bałkańsko-w łoskich i rzymskich, k w estii terytorialnej, za­

biegów w latach 1853— 1856 itp.). W ątpliwości, sprostowania i uzupełnienia — na które zwraca uw agę autor w polem ice — odnosiły się do spraw drugorzędnych lub szczegółów i ogólnej w artości książki nie obniżały. Toteż i obecna polem ika ma dla niej znaczenie drugoplanowe.

Za oczyw iste uznaję obiektyw ne trudności autora z dotarciem do w szystkich m ateriałów źródłowych czy ograniczenia w ydawnicze. Zakładam również, że autor zna się na polityce bałkańskiej Hotelu Lam bert i dysponuje najbogatszym m ate­

riałem dowodow ym . N ie w yklucza to jednak m ożliwości pom yłek, niejasności czy kontrow ersyjnych sądów. Ze w zględu na rozmiary recenzji trudno każdą w ątpliw ość podbudować pełną dokumentacją. Przeszkodą jest m.in. brak podstawowego opra­

cow ania o polityce, ideologii i działalności obozu Czartoryskiego. Utrudnia to d ys­

kusję, zw łaszcza w spraw ach takich, jak: w pływ ideologii O św iecenia i Roman­

tyzmu, rola religii, finanse Hotelu Lambert, działalność kancelarii Czartoryskiego itd. Mimo tego, w arto wrócić do niektórych spraw.

Mając na uwadze tylko politykę bałkańską Hotelu Lambert (zwłaszcza w latach 1841— 1849), można twierdzić, że w ynikła ona z koncepcji słow ianofilskich, z idei federacji bałkańskiej i konkretnych planów polskich. Jeśli jednak politykę bał­

kańską i koncepcje słow ianofilskie potraktujem y jako fragm ent całej działalności Hotelu Lam bert i porównam y z polityką w obec innych narodów, dojdziem y do w niosku, że b yła zw iązana z ideą federacji narodów europejskich (dla М. К u- k i e 1 a Czartoryski był prekursorem L igi Narodów *). Daleki jestem od twierdzenia, że idea ta stanow iła zw ykłą kontynuację projektów Czartoryskiego z początku

i M . K u k i e ł , C za rto rysk i and. European U n ity 1770—1861, N e w J e r s e y 1955. s . 224—

227, 306—22. Z o b . t e ż p is m o i k o r e s p o n d e n c j e p o r u s z a j ą c e s p r a w y w s p ó ł p r a c y m i ę d z y n a r o d o ­ w e j , s o l i d a r n o ś c i i t p . , B C z a r t. r k p s 1231 e w ., 1233 i 1234 e w ., 1258 e w ., 5282—5285, 5328, 5473—

5474 itp .

(3)

X IX w., lu b że u jej podstaw nie leżał polski interes narodowy. M yślę, że i autor dostrzega jej w pływ , skoro w polem ice dwukrotnie m ówi o istnieniu w polityce Czartoryskiego oświeceniow ych koncepcji federalistycznych i uniw ersalistyczno-ple- m iennych. Przedmiotem sporu jest raczej rola Oświecenia i Romantyzm u w kształ­

towaniu tej idei.

W recenzji pisałem, że dyskusyjna jest teza o przeważającym w p ływ ie racjo- nalno-utylitarnych postaw Oświecenia na ideologię i politykę Hotelu Lambert, twierdząc, że w iększy w pływ w yw arł na nie Romantyzm. Nie kw estionow ałem jed ­ nak faktu istnienia tego w pływ u na czołowych działaczy obozu i ośw ieceniow ej genezy niektórych ich koncepcji politycznych. Trzeba również pamiętać, że w ielu m łodszych działaczy Hotelu Lambert w ychow ało się na ideach Romantyzm u. Porów ­ nanie bałkańskich koncepcji Czartoryskiego z początku X IX w. i z lat 1833—1856 w skazuje na wyraźne różnice, tak jak różne jest słow ianofilstw o z przełomu XVIII i X IX w. i slaw izm z lat czterdziestych tego stulecia. Łatwo również dostrzec chro­

nologiczną zbieżność rozkwitu i zamierania polityki bałkańskiej z rozwojem i upad­

kiem polskiego romantyzmu.

Istotne jest pytanie autora o znaczenie działalności bałkańskiej Hotelu Lambert w polityce europejskiej. Jeśli przyjm iem y, że przyniosła konkretne korzyści ludom bałkańskim i interesow ała w ielkie m ocarstwa (głównie Rosję), dam y tym samym odpowiedź pozytywną. Ważne też, że działalność na Bałkanach m iała charakter partnerstw a politycznego, w odróżnieniu od pozycji „proszącego” na innych od­

cinkach. Z pewnością jednak nie m iała tak dużego znaczenia jak polityka w ielkich m ocarstw.

N ie jest m ożliwe określenie w kilku zdaniach w pływ u czynnika religijnego na ideologię bałkańską Hotelu Lambert. Uważam, że m anipulowanie religią w celach politycznych nie umniejsza jej roli w ideologii, tak jak osobiste przekonania reli­

gijne działaczy nie zawsze pokrywają się z ich poglądami o jej w p ływ ie na odro­

dzenie narodowe na Bałkanach. W „Compte-rendu politique” z 1847 r. (BCzart.

rkps 1231 ew.) określano np. zjednoczenie religijne w szystkich Słow ian (réunion des S laves d l’u nité catholique) za w ażniejsze od sam ego w yzw olenia, a rozgłos jaki nabrała islam izacja Czajki i Bema św iadczy w ym ow nie o znaczeniu przyw ią­

zyw anym do spraw religijnych.

Tw ierdzenie autora, że Rzym doceniał (popierał?) „unarodowienie” kleru na Bałkanach w ym aga udowodnienia. Z tego, jak trudno było Orpiszewskiemu. a nawet zm artwychwstańcom , nakłonić w ładze rzym skie do poparcia franciszkanów bośniac­

kich, akcji unijnej, założenia w Rzym ie sem inarium dla alum nów z Bałkanów, w y ­ nika coś odwrotnego. Z opracowań w iem y, że w praktyce Rzym popierał na Bałka­

nach interesy austriackie. Nie rozstrzygniem y również czy Czartoryski był inicja­

torem polityki zagranicznej obozu w pierwszych latach em igracji (bo o to głów nie toczy się spór). Trzeba by w pierw ustalić czy zabiegi G. M ałachowskiego, L. Platera, Wł. Zam oyskiego w yprzedzały inicjatyw y Czartoryskiego (np. w spraw ie legii portu­

galskiej, w ypraw y do Egiptu H. Dem bińskiego, interw encji w spraw ie Krakowa itp.) i czy prawdą jest, że książę m usiał być „popychany” do każdej akcji. Porów ­ nanie korespondencji Czartoryskiego i Z am oysk iego2 wskazuje wyraźnie, że w ięcej

inicjatyw y przejaw iał Zamoyski.

Podobnie z pracownikami kancelarii Czartoryskiego. Pisząc o „małym w p ły w ie”

Błotnickiego i Sienkiewicza na »merytoryczną stronę pism Hotelu Lambert, nie przypisyw ałem autorowi tezy o „wielkim w p ły w ie”. Chciałem tylko zwrócić uwagę na podwójne znaczenie wyrażenia „ostateczne opracowanie”. Obydwaj w ym ienieni nie byli „podrzędnymi pisarczykam i” (tego nie twierdziłem !), Sienkiew icz w yw ierał naw et w p ływ polityczny, ale w kancelarii cenieni byli głów nie za um iejętności tech-

--- ,,

2 Jenerał Z am oyski, 1803—1868 t. I —V I, P o z n a ń 1914—1930; B C z a r t. r k p s 1508 e w ., 1852 i 1S53 e w ., 3208 e w ., 3220 e w ., i t d .

(4)

niczne i ścisłe przestrzeganie instrukcji. Treść pism była dziełem Czartoryskiego i innych.

Informacja, że M. Budzyński w szedł do kancelarii „po 1846” jest prawdziwa, ale n ieścisła (byłaby też prawdziw ą, że wszedł np. po 1836). Skoro autorowi w ia­

domo, że w szedł w 1848 r., po co używ ać m ylącej cezury 1846 r.

Bardziej przekonuje m nie to, co J. Skowronek pisze na tem at polityki bałkań­

skiej Hotelu Lambert w latach 1853— 1856 i po 1856 r. w artykule polem icznym niż w książce. Niektóre zdania książki (s. 193: „Lata 1849—56 stanow iły faktycznie okres s t o p n i o w e j l i k w i d a c j i bałkańskiej działalności Hotelu Lambert — — Wojna krym ska przedłużyła p r o c e s l i k w i d a c j i bałkańskiej działalności obo­

zu” — podkreślenie moje), w yraźnie sugerują, że chodzi o jej likw idację, a nie osłabienie czy zmianę. Autor pisze w książce o staraniach Zam oyskiego o odebranie Czajce kozaków, ale nie podaje — jak doszło do utworzenia dyw izji Zamoyskiego

Jak zaznaczyłem , większa część polem iki poświęcona jest uwagom szczegóło­

w ym recenzji. Odnoszę wrażenie, że autor za bardzo przejął się nimi, chociaż w w iększości — to spór o słow a i określenia. Zdaniem recenzenta, autor używa cza­

sem w książce (może nieświadom ie?) nieprecyzyjnych słów i określeń, które zm ie­

niają jego słuszne w yw ody. Podobne lekcew ażenie znaczenia słów dostrzegam i w polemice.

W recenzji n ie napisałem np. że kwerenda w archiwach zagranicznych i opra­

cow aniach obcych nie dostarczyła żadnych nowych faktów (z czym autor polem i­

zuje), ale że „dostarczyła nie tyle nowych faktów, ile innego ośw ietlenia działalności H otelu Lam bert”. Tym sam ym kładę akcent na w iększą wartość „ośw ietlenia”

(przyznaję — słow o nienajlepsze) niż na „fakty”, które uzupełniały bogate źródła polskie.

N ie pisałem również, że po 1945 r. były podejm owane szersze badania nad po­

lityką bałkańską Hotelu Lam bert — jak chce autor — tylko, że „studia nad ruchami narodowym i przyniosły jej nową interpretację i pogłębienie znajom ości”, co uważam za oczyw iste. Mówiąc o m ożliwości szerszego przedstaw ienia zabiegów w latach 1833—1841 nie czyniłem z tego autorowi zarzutu. Wbrew twierdzeniu J. Skowronka, podałem, że konkretnie chodzi o działalność na Bałkanach: Chrzanowskiego, Brzo­

zowskiego, W ereszczyńskiego i spraw ę Vasojewicia. Jednocześnie w skazałem na szczupłość m ateriału źródłowego — jako ew entualną przyczynę takiego potrakto­

w ania okresu. Uważam jednak, że żm udne zestaw ienie inform acji rozsianych po różnych rękopisach biblioteki C zartoryskich3 m ogłoby niektóre spraw y uzupełnić.

N ie twierdziłem w recenzji, że autor m ówi w księżce o „konkretnych i spre­

cyzow anych planach R osji” na Bałkanach, ale o tym, że „jedynie Rosja m iała plany em ancypacji ludów bałkańskich” (jako przeciw staw ienie do braku jakichkolw iek planów A nglii i Francji) i że autor ich nie precyzuje. U poważniły m nie do tego częste w książce wzm ianki o polityce Rosji na Bałkanach i stw ierdzenie autora, że Rosja „w ystępowała jako obrońca kościoła praw osławnego i budziła nadzieje na rychłe w yzw olenie Słow ian” (s. 188).

N adal uważam, że m ateriały rosyjskie (może tureckie) mogą rzucić nowe św iatło na stosunek Rosji do akcji Hotelu Lam bert na Bałkanach. Żądanie usunięcia Czajki czy Lenoira nie przekonywa do tezy J. Skowronka o bezwzględnej wrogości Rosji.

Popularność agentów, ich antyrosyjskość, m ieszanie się w spraw y starow ierców i kaukaskie, kontakty spiskow e z K rólestwem , Litwą, Ukrainą były dla Rosji groź­

niejsze niż ew entualne korzyści z bałkańskiej działalności. Polityka słow iańska Ho­

telu Lam bert m iała również w iele akcentów antyaustriackich i antytureckich m iłych Rosji. Ciekawe, że Zach, najczynniejszy obok Czajki agent na Bałkanach, prawie nie był niepokojony przez Rosję.

8 O b o k c y t o w a n y c h p r z e z a u t o r a — r k p s 5435, 1185 e w ., 1522 e w ., 1525 e w ., 1228 e w .

(5)

U w aga recenzenta dotycząca nawiązania stosunków polsko-rum uńskich w 1833 nie jest „krytyczną sugestią”, tylko uzupełnieniem inform acji o m ateriale źródło­

w ym do tego tem atu również w B ibliotece Czartoryskich. Podobnie nie zrozumiał autor (i zm ienił sens) mojego w yjaśnienia o niemożności „mocnego nalegania” przez Orpiszewskiego na odwołanie Bariśica. U ściślam w nim jedynie powody, dla których agent nie m ógł mocno nalegać — co nie stoi w żadnej sprzeczności z wypowiedzią autora i m oim i w cześniejszym i stw ierdzeniam i.

W spraw ie L. Sniadeckiej pisze autor w książce (s. 67), że „związek tych dwojga [z Czajką] zaczął się prawdopodobnie już latem 1843 i um acniał w latach następ­

nych ”. W recenzji uściślam , że zbliżenie nastąpiło już za pierwszym pobytem Czajki w Stam bule w 1842 4. W artykule polem icznym autorowi chodzi o „bliższy zw iązek”, co nie jest identyczne z tekstem książki, a tym samym i z moim zastrzeżeniem.

Nadal uważam, że twierdzenie J. Skowronka o braku „najm niejszego poparcia”

dla Bystrzonowskiego ze strony dyplom acji francuskiej jest przesadzone. M. H a n - d e l s m a n 5, również w oparciu o m ateriały francuskie, twierdzi, że Bastide uznał Bystrzonowskiego sw ym agentem , a o poparciu francuskim m ówi, jako o fakcie niepodlegającym dyskusji. Sądzę też, że entuzjazm Fabre’a dla projektów polskich, za które „w yleciał” z placówki dyplom atycznej, jest równoznaczny z poparciem.

W zasadzie zgadzam się z w yjaśnieniam i Skowronka w liście polem icznym w spraw ie „kryzysu” i „symptom ów końca” Hotelu Lambert. Jednakże uw agi na ten sam tem at w książce sugerują coś w ięcej niż tylko zmierzch określonej ideologii i koncepcji.

N ie znalazłem nigdzie w instrukcjach i listach Czartoryskiego z 1850/1851 w zm ian­

ki, że z początku Czartoryski „całkowicie odrzucił” sugestie Woronicza i Zwierkow- skiego, by nie zrywać kontaktów z Sadykiem . To zaś, że już 5 stycznia 1851 (prak­

tycznie — uwzględniając czas w ędrów ki korespondencji ze Stam bułu do Paryża — zaraz po potwierdzeniu informacji o przejściu Czajki na islam), pisał coś przeciw ­ nego, dowodzi m ylności sądu o całkow itym odrzuceniu.

Nie przekonuje m nie argum entacja autora o świadomym pomijaniu „licznych inicjatyw dyplom atycznych czy „pseudodyplom atycznych” w polityce bałkańsko-w ło- skiej i bałkańsko-rzym skiej Hotelu Lambert z tego tylko tytułu, że były w yolbrzy­

m ione przez agentów, lub że nie m iały przed sobą żadnych perspektyw . Tym sposo­

bem można by również zrezygnować z innych inicjatyw Hotelu Lambert. Może dla przedstaw ienia ich w książce w ażniejsze jest, że absorbowały uwagę agentów, były częścią składową polityki bałkańskiej. Z obfitości dokum entacji wynika, że Hotel Lambert przyw iązyw ał do nich (zwłaszcza w latach 1848—1849) dużą wagę. Z po­

dobnych pobudek autor zrezygnował z om awiania projektów Duchińskiego. Czyżby w yznaw ał zasadę — że fakty źle oceniane przez w spółczesnych należy pomijać m il­

czeniem?

Na s. 185 książki pisze autor o braku „jakichkolwiek kontaktów politycznych”

Duchińskiego z Garaszaninem, co nie jest słuszne (słowo „jakichkolwiek” w yklucza ich istnienie, a tak nie było). W artykule polem icznym m ówi zaś o braku „rzeczy­

w istych kontaktów politycznych”, co zm ienia sens wypowiedzi. Nie twierdziłem , że kontakty były częste, ścisłe czy owocne i nie oceniałem wartości projektów Du­

chińskiego. Uważam jedynie, że autor pow inien szerzej uwzględnić jego działal­

ność, bądź co bądź na placów ce po Stam bule najważniejszej.

Moja interpretacja islam izacji Czajki i wydarzeń w Turcji z lat 1849—1851 różni się od podanej przez J. Skowronka, ale autor w polem ice stara się ją obalić jedynie ogólnikam i (np. przyrównaniem do „dawniejszych sądów historyków i pa- m iętnikarzy”), toteż trudno m i się do nich ustosunkować. W innym m iejscu autor

4 P o r . k o r e s p o n d e n c j ę O ls z e w s k i - C z a jk a B C z a r t . r i p s 5β55.

5 M . H a n d e l s m a n , Rok 1848 w e W łoszech, K r a k ó w 1936, s . 53 η .

(6)

bezpodstaw nie utożsamia m oje w yw ody z poglądam i zaw artym i w książce C h u - d z i k o w s k i e j . Poza jednorazowym powołaniem się na datę (4 października), podaną przez Chudzikowską (do zaprzeczenia jej prawdziwości nie w ystarczy osobi­

ste w rażenie autora), nigdzie nie cytuję jej opinii.

W inienem natom iast autorowi (i czytelnikom) szersze w yjaśnienie w kilku spra­

wach: Rzeczywiście nie podałem w recenzji o jakie niew ykorzystane zespoły ręko­

pisów Biblioteki Czartoryskich m i chodziło, licząc się z ich rozproszeniem w trakcie porządkowania archiwum. Konkretnie są to korespondencje, depesze, pisma, m e­

m oriały Czartoryskich, Zam oyskiego, Czajki, Rietha, Lenoira, Bystrzonowskiego, Chrzanowskiego, Sobolewskiego, Vasojewicia, dotyczące m.in.: działalności religij­

nej, stosunku Rzymu do akcji na Bałkanach, k w estii finansow ych, zabiegów agen­

tów itp., zawarte w zespołach rkps 890, 970, 1001, 1137, 1176, 1185— 1187, 1228, 1233, 1237, 1256, 1258, 1444, 1521— 1524, 1544, 1582, 1583, 3201, 3208, 3217, 3220 (tzw. E w i­

dencji) i 5325, 5485, 5515

Mówiąc o pomijaniu spraw terytorialnych, nie miałem na m yśli tylko wzm ianek czy braku map. Chodziło m i o to, że z książki nie dowiedziałem się o ew entualnych konfliktach terytorialnych, zasięgu przyszłych państw i federacji (według projek­

tów), granicach zasiedlenia narodowości, regionach gospodarczych itp. Czyż nie byłoby celow e np. porównanie obszaru K sięstw a Serbskiego w edług om awianego

„N acertanija” z Jugoslavią w edług „Osnovi politićni Jugoslavenii” M atije Bana?

Z książki J. Skowronka zakw estionow ałem — jako nieścisłą — opinię, że „w p o ­ czątkach 1841 r. grupa w spółpracow ników Czartoryskiego z Czajkowskim i Zam oy­

skim na czele forsuje now ą próbę przygotow ań powstańczych” i że „odmiennie niż dotychczas jej punktem w yjścia m a być pozyskanie Słow ian tureckich” (s. 32).

Uważam , 1. że próby przygotowań pow stańczych z 1841 są kontynuacją wcześniej rozpoczętych, 2. na Słow ian tureckich liczono i przed 1841, 3. niekoniecznie pozyska­

nie Słow ian tureckich m iało być punktem w yjścia przygotowań. Dla zrozumienia ciągłości planów powstańczych Hotelu Lam bert od drugiej połowy lat trzydziestych X IX w. mogę tylko odesłać zainteresow anych do projektów, pism i rozmów dzia­

łaczy H otelu Lambert w latach 1834— 18476. Oczywiście, do dawnych projektów do­

chodziły 7. latam i nowe elem en ty i szczegóły, gle istota pozostaw ała ta sam a. Na Słow ian tureckich zwracano uwagę przed 1841 7. N ie uważam, że punktem wyjścia do realizacji planów powstańczych Hotelu Lambert b yły takie, a nie inne m isje (np Bystrzonow skiego do G alicji i W iednia, Woronicza na Węgry, Czajki do Włoch i Turcji, Urbanowicza na Żmudź itd.). B yły nim (ogólnie m ówiąc) zabiegi o stw o­

rzenie sieci spiskowej w kraju i agencyjnej za granicą. Z pewnością m otyw em po­

czynań polskich na Bałkanach w 1841 r. była chęć rozszerzenia i kontynuow ania przygotowań do narodowego powstania, podjętych w cześniej na innych odcinkach.

N ieoczekiwanie dla inicjatorów , przygotowania te przekształciły się bardzo szybko w sam odzielną politykę bałkańską, spychając k w estię powstania na plan dalszy.

W brew sugestiom autora, dostrzegam istotne różnice m iędzy polityką rumuńską Hotelu Lam bert w 1838— 1839, a południowosłow iańską po 1841 r., tylko że dla przy­

gotowań powstańczych nie m ają one tak istotnego znaczenia.

N. V asojew ić (któremu z ram ienia Hotelu Lambert towarzyszył od Paryża po S ycylię N. Poźniak, Czajka się już z nim nie zetknął), po nieudanej w izycie w R zy­

mie, w yjech ał przez Neapol — M essynę na Korfu i bynajmniej z Czartoryskim nie zerwał. Świadczą o tym jego listy do A. Czartoryskiego z 7 i 16 czerwca oraz

Z o b . B C z a r t n p . r k p s 1211—1234 e w , 1221 e w ., 1508 e w ., 1544 e w ., 1573 e w ., 5321—5328, 5282—5835 i t d .

? Z o b . n p . M . H a n d e l s m a n , A dam C za rto rysk i t. I I , W a r s z a w a 1949, r o z d z . I. D la p r z y k ł a d u p o d a m , t e L . B y s t r z o n o w s k i p o d d a t ą 16 p a ź d z i e r n i k a 1838 ( B C z a r t . r k p s 1221 e w .) z a n o t o w a ł , iż r o z w a ż a l i z C z a r t o r y s k i m : c z y k o r p u s e k s p e d y c y j n y w p r z y s z ł y m p o w s t a n i u m a r u s z y ć d o k r a j u p r z e z 2 m u d i , c z y p r z e z S e r b i ę i H e r c e g o w i n ę .

(7)

14 lipca 1841 z Neapolu i Korfu 8. P isał w nich szczegółowo o sw ych zamiarach, spo­

sobie dalszej współpracy, podawał adresy i punkty kontaktowe (na Korfu zgodził naw et statek do przewozu polskich w ojskow ych do Albanii), snuł nowe plany opar­

cia akcji o Neapol, Korfu i Grecję. Jednocześnie wyrażał zaniepokojenie w ycofyw a­

niem przez Czajkę ludzi i kredytów i zastanaw iał się — czy stosunki z nim nie są dla Hotelu Lambert tylko „frywolną spekulacją”?

Odmiennie w yglądały sprawy po stronie polskiej. Czajka, po powrocie do R zy­

mu (lipiec 1841), zastał oburzonych na „dzikość” i złe zachowanie V asojewicia do­

stojników kościelnych i wyolbrzym ione w ieści (rozgłoszone przez Pużyckiego, M ude- rę i M ikulskiego) o w ielkiej w ypraw ie do Albanii. Z obawy przed konsekw encjam i m usiał w yciszyć sprawy, tj. w yprzeć się przed Rzymem protekcji Hotelu Lambert dla V asojew icia, zwolnić już zwerbowanych do w ypraw y Polaków, w tym i N. Poź- niaka (co najw yżej, w ysłać za V asojew iciem tylko L. W eissenhoffa) i w strzym ać dalsze zabiegi w tej sp ra w ie9. Również Zam oyski pisał do Czartoryskiego, iż w ielka szkoda, że Vasojewić, to taki dziki człowiek. „Za to przecież m niejszy można mieć żal, że się nic w ięcej dla niego uczynić nie dało!”. Sądził, że gdyby V asojew ić poje­

chał do siebie sam — czy z kimś z Polaków — „byłoby to najlepsze na teraz” 10.

Jeden Czartoryski uważał, że to Lam bruschini przez „niezgrabność” odstręczył Va­

sojew icia od R zy m u 14. W zględem dalszej współpracy z Vasojew iciem zostawiał Czajce wolną rękę, ale polecił mu odprawić Pużyckiego, Muderę i P o źn ia k a i2.

W m iarę upływ u czasu i Czartoryski zw ątpił w Vasojewicia, podejrzewając go naj­

pierw, że oszukuje (15 sierpnia 1841, BCzart, rkps 1228 ew.), później (toż, 6 paź­

dziernika 1841), że zd rad ził13. Czajka pojechał w ięc do Turcji nie po to, by odszu­

kać V asojew icia i kontynuow ać z nim współpracę, ale by nawiązać stosunki ze S ło­

wianam i. W ybierał się zresztą do niej już w połowie 1840 r.M.

Tym czasem Vasojewic, po m alowniczej i pełnej przygód w ypraw ie do Albanii na przełom ie 1841/1842 r., zgłosił się ponownie do Hotelu Lambert (wrzesień 1842, Stambuł), by kontynuować w spółpracę15. W listach do Czartoryskiego tłum aczył się z przerw y w kontaktach i proponował, by w m yśl zawartej um ow y, w ysłano mu przez bank Rotschilda do Belgradu kilka tys. fr. i kilku w ojskow ych polskich. W za­

m ian obiecyw ał podporządkować się ściśle poleceniom i instrukcjom Czajki. I tym razem propozycje Vasojewicia nie spotkały się z pozytywną reakcją w Hotelu Lambert. Biorąc pod uw agę cały przebieg sprawy, uważam, że Hotel Lam bert nie przyw iązyw ał do współpracy z Vasojew iciem „ogromnego znaczenia” (najwyżej duże!), a plany V asojewicia nie b yły „całkow icie aw anturnicze” i „pozbawione realnych sił”. Może najbliższy prawdy był M. Handelsman, uważający Vasojew icia za „awanturnika typu w ielkich zdobywców, którzy, jeśli im się udawało, zdobywali sobie m niejsze lub w iększe państwa na Turcji” 16. Nie twierdzę, iż w planach Vaso­

jew icia tk w iły „w ielkie szanse polityczne i m ilitarn e” dla Czartoryskiego i że zo­

8 B C z a r t . r k p s 56ЭТ.

9 z o b . B C z a r t . r k p s 5379: C z a j k a d o C z a r t o r y s k i e g o c z e r w i e c - s i e r p i e ń 1941; 5410: C z a j k a d o Z a m o y s k i e g o 24 l i p i e c 1841.

10 B C z a r t. r k p s 1582 e w ., 24 c z e r w i e c 1841.

u B C z a r t. r k p s 1228 e w ., C z a r t o r y s k i d o C z a j k i 26 c z e r w i e c 1841.

i s Z o b . t e ż B C z a r t . r k p s 1508 e w .: C z a r t o r y s k i d o Z a m o y s k i e g o 19 i 28 c z e r w i e c , 18 l i p i e c 1841.

is Z o b . d o s p r a w y V a s o j e w i c i a r ó w n i e ż B C z a r t. r k p s 5473: C z a r t o r y s k i — D u d l e y S t u a r t b .d . i G . B o z z o l a t o , M . C zajkow ski e le sue m issioni in Italia, o d b . z „ R a s s e g n a S t o r i c a d e l R i s o r g i m e n t o ” , 1964.

14 p r o p o n o w a ł C z a r t o r y s k i e m u s w ó j w y j a z d d o B u ł g a r ó w i N e k r a s o w c ó w (B C z a r t . r k p s 1508 e w .: C z a r t o r y s k i d o Z a m o y s k i e g o 20 l i p i e c 1841) i z e s p r a w y V a s o j e w i c i a s k o r z y s t a ł j a k o z p r e t e k s t u .

15 B C z a r t . r k p s 5655: A . O ls z e w s k i d o C z a j k i , Р ч с я 6 p a ź d z i e r n i k 1842 n . ; 5657: V a s o je w ic d o C z a r t o r y s k i e g o , P e r a 4—6 p a ź d z i e r n i k i 16 g r u d z i e ń 1^42.

i« M . H a n d e l s m a n , A d a m C z a r t o r y s k i t . I I , s . 92.

(8)

stały z jego w in y zaprzepaszczone {jak m i to usiłuje przypisać J. Skowronek). U w a­

żam tylko, że mimo awanturniczego charakteru poczynań Vasojewicia, b yły w jego planach rów nież elem enty realistyczne. N a koniec drobne w yjaśnienie: fakt posia­

dania przez V asojew icia zaledw ie czterech w iosek obniża wartość jego książęcego tytułu i zw ierzchności nad nieistniejącą Holmją, ale nie um niejsza w artości V aso­

jew icia jako polityka i działacza. B ył to bowiem już w iek X IX , w którym znaczenie ludzi nie zależało tylko od liczby posiadanych wsi.

N ie neguję, że iliryzm był ruchem chorwackim i dążył w pierwszej kolejności do odrodzenia (zjednoczenia) Chorwatów. A le przez to, że „oddziaływał na w szyst­

k ie lu dy jugosłow iańskie w duchu ich zbliżenia czy połączenia, staw ał się bodźcem do rozwoju ruchu narodowego innych Słow ian austriackich i tureckich” (J. Sko­

wronek, s. 91), że „obejmował rów nież D alm ację” (J. Skowronek, art. polem iczny), z m ieszaną ludnością, że w nazw ie n aw iązyw ał do starożytnej Ilirii — staw ał się czym ś w ięcej niż tylko lokalnym ruchem chorwackim . I w łaśn ie z tego powodu, że

„kryły się za nim zjednoczeniowe plany Słow iańszczyzny południow ej” w styczniu 1843 r. cesarz austriacki zakazał używ ania nawet, pojęć „iliryzm, iliryjski, Iliria” 17.

Brak opracowania o finansach H otelu Lambert utrudnia dokładne zestawienie w ydatków m.in. na A gencję Wschodnią. W zależności od tego, na jakich źródłach się oprzemy, mogą w yjść inne sum y. Np. w dwu zestawieniach (nie licząc źródła podanego przez autora) w ydatków publicznych w 1847 r. („Compte-rendu politique”

1847, BCzart. rkps 1231 ew. i w „W ykazie nakładów na służbę w 1847”, BCzart.

rkps 1258 ew .) różnice sięgają kilku ty s. fr. „Wykaz” sporządzony później (w poło­

w ie 1848 r., dla A. Potockiego), przez co m oże wiarygodniejszy, w ydatki na Agencję W schodnią zam yka kwotą — 31 700 fr., zaś przew idyw ane na 1848 r. — 42 000 fr.

Z korespondencji i rachunków J. Sobolew skiego w Genui, u którego Wł. Zamoyski i Czartoryski zdeponowali w iększość funduszy publicznych (umieszczono je w ban­

kach na 4°/o), a także z korespondencji Barzykowskiego, Czartoryskiego i Zam oy­

skiego 18 w ynika, że w latach 1848— 1849 posyłano Czajce m iesięcznie po 3500 fr., Lenoirowi po 2000 fr., a nadzwyczajne m isje wschodnie oraz w ysyłka oficerów po­

chłonęły z kasy około 30 000 fr. Proste obliczenie wskazuje, że podana w recenzji sum a 125 000 fr. nie jest zawyżona.

Podobnie, nie można również dokładnie ustalić w szystkich źródeł przychodów Hotelu Lambert. Większość ofiarodawców była, ze zrozumiałych w zględów , anoni­

mowa, toteż dziś trudno ustalić ich nazwiska. Wiadomo jednak, że obok stałych płatników Hotelu Lambert (np. D. Stuart, Spaur, Spinola, Z. Krasiński, Z. K isie- lew ow a, M. Kalergis itd.) w latach 1848—1849 Hotel Lambert otrzymał większe sumy od: A. Potockiego (5000 fr. w czerwcu 1848 i 20 000 fr. jesienią 1848, nie licząc utrzym ywania Woronicza, W alewskiego i Forstera) ω, L. Sapiehy i Z. Zamoyskiego (18 000 fr. w 1849 r.)20 od nieznanego mi daw cy 50 000 fr. w 1848 21, 16 000 fr od „pew­

nej P olk i” (J. Sobolew ski w Genui w 1848) i pokaźną sumę w w ekslach płatnych przez bankierów rosyjskich (A. Czartoryski w Paryżu w 1848 r., może 100 000 fr.

Branickiego?!)e . Poza tym Hotel Lambert otrzym ał m niejsze sumy (od 500—4000 fr.) od kilkunastu osób (wzmianki w całej korespondencji Hotelu).

Czy Branicki w ypłacił — jak obiecał — owe 100 tys. fr.? Wiadomo, że obiecane drugie 100 tys. w ypłacił M ickiewiczowi na legion i „Trybunę” (wiem y to z listów legionistów , Czartoryski był dyskretniejszy). Mamy również inform acje o przyjęciu zobowiązania finansow ania niektórych akcji Hotelu Lambert na Wschodzie przez

17 Z o b . W . F e 1 с z a k , W ęgierska p o lity k a narodowościowa, K r a k ó w 1964, s. 42.

18 Z o b . B C z a r t. r k p s 5466, 5515—5652, 1508 e w ., 1525 e w ., 1583 e w ., i t p .

19 Z o b . n p . B C z a r t. r k p s 5512: A . P o t o c k i d o C z a r t o r y s k i e g o 18 l i s t o p a d i 28 g r u d z i e ń 1848.

20 B C z a r t. r k p s 1525 e w .

i i B C z a r t . r k p s 1583 e w . : Z a m o y s k i d o C z a r t o r y s k i e g o m a r z e c 1848.

28 Z o b . B C z a r t. r k p s 5466, k o r e s p o n d e n c j a S o b o le w s k ie g o z C z a r t o r y s k i m .

12

(9)

Francję, Piem ont i Turcję. Brak jednak dowodów (są tylko poszlaki), że państw a te płaciły. Np. 3 listopada 1848 Woronicz pisał do Zamoyskiego, że n ie można żądać od Karola A lberta, aby opłacał Bystrzonowskiego i innych agentów (planowanych), skoro Turcy dają na to p ien iąd ze23. K ościelski w raporcie z 4 października 1851 pisze, że jeśli Turcy odm ówią mu subsydiów {dalszych?), to trzeba będzie ograni­

czyć działalność A gencji * . Podobnych w zm ianek w korespondencji H otelu Lambert jest w ięcej. Wniosek z tego jest oczyw isty, że o kwestiach finansow ych H otelu Lam ­ bert m usim y m ów ić ostrożnie.

Sądzę, że i w innych sprawach (w tym i w pominiętych w replice), ostrożność autora w doborze słów czy wyciąganiu w niosków przyniosłaby książce w iększy po­

żytek. Nie zaw sze bowiem m ateriał źródłowy (czy jego brak) lub tylko „szacunek dla uznanego dorobku poprzedników” m usi przesądzać sprawę. Dlatego końcową opinię autora o zadaniach i charakterze polem iki przyjm uję z pełną aprobatą, mając nadzieję, że m oje skromne uwagi nie przeszkodziły w lepszym poznaniu polityki Hotelu Lambert.

Jan W szołek

23 B C z a r t. r k p s 5468.

24 B C z a r t. r k p s 5471.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

W „Wiadomościach Polskich” o pracy organicznej pisze się często, uw ypuklając jej różnorodne walory, zawsze z dobitnym podkreśleniem, że jest ona przede

In this paper, considering the previous explanations, JDEMO is extended with the ensemble approach inspiring from Tasgetiren et al.. DIAGRID FAÇADE DESIGN FOR PUBLIC POOL BUILDING

również, że Twitter dziennikarza ma bardziej prywatny charakter, gdyż dzieli się on z odbiorca- mi opiniami na wiele tematów, które go zaskakują, cieszą bądź denerwują

Dat wil zeggen: vaak vormt zich ééén hydraat als dat volgens het fasendiaBram wel zou moeten (moeilijke kiemvorming), en ook kan hydraat hardnekkig aanwezi~

Both the LADM Valuation Information Model and its Turkish Country Profile is feasible in terms of information management aspects of valuation activities especially for

Do klas integracyjnych w Niemczech zalicza się te klasy, które skupiają uczniów pełno - i niepełnosprawnych, posiadają ograniczoną liczbę uczniów, różnicują

tionibus continentur ), the Greek caption foretells the second aspect of the legislation as well ( περ$ π αιδ(ν π (* χρ, νοε.σθαι α1το3* γνησ6ου* 8 ν9θου*..