• Nie Znaleziono Wyników

Panslawizm a sprawa polska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Panslawizm a sprawa polska"

Copied!
51
0
0

Pełen tekst

(1)

L U D W I K K U L C Z Y C K I

PANSLAW IZM A SPRAWA POLSKA

K R A K Ö W 1 9 1 6

NAKEADEM CENTRALNEGO BIU R A WYDAWNICTW

N. K. N.

(2)
(3)

P A N S L A W I Z M

A S P R A W A P O L S K A

(4)

BIBLIOTECZKA POLITYCZNA NKN.

SPRAWA POLSKA W DOBIE OBECNEJ

N A PISA I: LUDWIK KULCZYCKI

(5)

L U D W I K K U L C Z Y C K I

PANSLAWIZM ASPRAWAPOLSKA

K R A K Ö W - 1 9 1 6

N A K LA D EM X EN TR A LN EG O BIURA WYDAWNICTW

N. K . N.

(6)
(7)

P R Z E D M O W A .

P rqdy panslaw istyczne nie m ialy nigdy w Polsce licz- nych köf zwolennikow. N arody sJowianskie budzily w praw dzie zainteresow anie w czasach roznych rozmai- tych uczonych polskich, ktörych badania dotycz^ce ich w zbogacily wiedze — nigdy jednak sym patye slowian- skie w narodzie naszym nie odgryw aty takiej roli, aby na ich gruncie pow stac m ogly liczne i potezne stronni- ctwa. Przeciw nie, zaw sze praw ie najw ytniejsi politycy polscy przestrzegali naröd nasz przed Jaczeniem spraw y polskiej z dazeniami Slowian wogole i z polityka pansla- w istyczna, bedach najw ybitniejszym ich w yrazem .

Tylko pojedyhczy pisarze polityczni i politycy-prak- tycy, w raz z m atym gronem zwolennikow, przejmowali sie idea solidarnosci sfowianskiej, pojeta czesto dose nie- okreslenie, albo z w yraznie sformufowanemi daznosciami panslawistycznem i.

Jest rzecza charakterystyczna, ze daznosc do laczenia spraw y polskiej ze spraw y slowiarisksi wogole ujawniala sie najczesciej wowezas, kiedy pofozenie Polakow zda- walo sie byc beznadziejne, kiedy z nikad nie byto widac zapowiedzi zmian na lepsze.

Ideom panslaw istycznym ulegla czesc em igracyi pol­

skiej, za czasow M ikoiaja I., poddal sie ich wptywom m argrabia W ielopolski po sm utnych w ypadkach 1846 r.

W reszcie p. Dmowski zainicyowal, a raczej pröbowat za-

inicyowac polityke neo-slowiariska w Krolestwie Pol-

skiem, w chwili kiedy okazato sie, ze Polacy, przynaj-

mniej na czas dfugi, niczego od Dumy rosyjskiej oczeki-

wac nie moga.

(8)

Po wybuchu obecnej w ojny i po ogloszeniu batam ut- nej i perfidnej odezw y W . Ks. M ikotajewicza do Pola- köw — p. Dmowski w raz ze swymi zwolennikami wzno- wit powtornie w spoleczenstwie polskiem w Krolestwie ak- cye neo-slowiäriska z w yraznym panslaw istyczno-rosyj- skim charakterem . Tu i owdzie znalezli sie zwolennicy idei solidarnosci slowianskiej, k to ra byla, w g rü n d e rze- czy, specyalna form a oryentacyi rosyjskiej.

Idea solidarnoSoi slowianskiej wogole oznacza pewna daznosc do zblizenia sie narodow stowianskich, daznosc oparta na przeswiadczeniu, ze tw orza one pewna catosc wyzszego rzedu, pod wzgledem etnologiczno-antropolo- gicznym, oraz kulturalno-spolecznym , i ze naw et pod wzgledem politycznym moga byc sobie wzajemnie bar- dzo pozytecznym i, poniewaz posiadac m aja interesy wspolne. Tak nieokreslony slawizm jest zazw yczaj tylko pierw szym krokiem do panslawizmu, k tö ry w yröznia sie juz od niego w yrazna barw a polityczna. Pew ne ogolne, sentym entalno-intelektualne dazenia do solidarnosci sfo­

wianskiej w panslawizmie przeobraza sie w daznosc i dok- try ne polityczna polegajaca na przeswiadczeniu, ze na- rody sfowianskie w ytw orzyc powinny, albo zw arta catosc panstw ow a w formie jednego panstw a, bez wzgledu na jego organizacye, albo tez zw iazek kilku panstw i pan- stewek, zlaczonych przez wspolna kulture i jednolita po- lityke, zw laszcza zewnetrzna*

W praktyce tak pojety panslawizm z koniecznosci przeobrazac sie musi, jak to w ykaze w pracy niniejszej, w prad panrosyjski, dajacy Rosyi w tadze nad narodam i sfowianskimi, a przez to i nad Europa przynajm niej kon- tynentalna.

Omawiajac w szeregu prac biezace zagadnienia poli- tyki polskiej nie moglem pominac panslawizmu.

W e w stepie rozpatrze w artosc naukowa podstaw y

idei wzajemnosci slowianskiej, to znaczy teorye, wedle

ktorej narody stowianskie tw orza pewna w yodrebniona

(9)

catosc nietylko pod w zgledem jezykow ym , co nie w ym a- ga dowodöw, lecz takze pod wzgledem etniczno-antropo- logicznym, kulturalno-socyalnym i historycznym . N aste- pnie rozpatrzQ w rysach ogölnych geneze i rozwoj da­

zu osci panslaw istycznych az do czasöw ostatnich. W kon- cu zatrzym am sie na analizie w spötczesnych daznosci wsrod narodow stowianskich i na stosunku narodu pol- skiego do tych daznosci.

Wieden,* 24 kw ietnia 1916.

(10)

W S T E P.

Jest dzis pewnikiem naukowym, ze narody wspötcze- sne sa skomplikowanym w ytw orem rasow o-etnicznym . Niema dzis narodu rasow o jednolitego. Nawet spoieczen- stw a stojace na nizszych stopniach rozwoju, ktöre nie przekroczyJy jeszcze organizacyi rodowo-plemiennej ujaw niaja juz w sktadzie swoim rozne pierwiastki. Oczy- wiscie, u poszczegölnych narodow zauw azyc mozna prze- w ag jednych typow antropologicznych nad innymi, nie mozna jednak i nie nalezy jej przeceniac, identyfikujac ogot narodu z ta jego czescia co jest w yrazem tych cech przew azajacych. Jezeli teraz przejdziem y specyalnie do narodow stowianskich, to przekonam y sie, ze nie tw orza one absolutnie nietylko jednolitego, lecz naw et bardzo zblizonego typu antropologicznego i etnicznego.

Juz z gory mozna byfo przypuszczac, ze tak bedzie.

Istotnie, wszak dzisiejsze narody slowianskie sktadaja sie z bardzo roznych pierwiastkow.

O poczatkach narodow slowianskich nie wiemy nie pe- wnego, posiadam y natom iast wiele hipotez, ktore w szyst- kie zreszta spoczyw aja na m ateryale faktycznym bardzo m atym i czQsto niepewnym. N arody te od chwili w ysta- pienia swego na arene historyczna zmienialy miejsca swego pobytu, sty kaiy sie z innymi narodam i, w chtaniaty je w siebie, albo m ieszaty sie z nimi.

N arodam i slowianskimi nazyw am y obeenie te, jezyki ktörych w skazuja na pokrewierrstwo znaczne i na praw- dopodobienstwo pochodzenia od jednego pra-slowian- skiego jezyka.

W iem y jednak z historyi, ze nie zaw sze wspölny je-

(11)

zyk oznacza wspölne pochodzenie. Z tego faktu, ze ogro- m na wiekszosc dzisiejszych Irlandczykow uzyw a w ro- dzinie jezyka angielskiego nie wynika, aby Irlandczycy i Anglo-Saksowie posiadali wspölne pochodzenie. P rze- ciwnie wiemy, ze Irlandczycy sa pochodzenia celtyckie- go. Dzisiejsi Niemcy pruscy mowia Po niemiecku,*

a w szystko przem aw ia za tem, ze ci z posrod nich co za- mleszkuja poinocna prow incye P ru s m aja w swych zy- tach wiecej rnoze krwi niegermariskiej (to znaczy, ze sa pochodzenia slowiansko-litewskiego, dawni P ru sacy byli bowiem pod wzgledem plemiennym pokrewni Litwinom) riiz germ anskiej.

ü tö z niezawodnie, narody slowianskie dzisiejsze nie musza bynajm niej pochodzic od wspölnego pnia. P rzy - jely one i w yksztafcilv sobie pokrew ne jezyki, mogace pochodzic od innego, nra-stow ianskiego jezyka. Istotnie, * B utgarzy mowia jezykiem slowianskim, k tö ry jest odreb- nym w rodzinie stowiariskich; pod wzgledem jednak ra ­ sowo-etnicznym sa oni raczej blizsi W e g rö w i Turköw niz Serböw, Slowencow, Czechow albo Polakow. Ze tak jest istotnie w skazuja nato zreszta niektore dane historyczne.

Jezyk rosyjski jest jezykiem slowianskim. Rosyan je ­ dnak, odrzucajac naw et stara teorye Duchihskiego, uwa- zac nalezy za narod pow staly ze zlania sie plemion wschodnio-stowiahskich z finskimi przew aznie, oraz z in­

nymi w stopniu mniejszym . U kraincy sa narodem sto- wianskim, z bardzo znaczna dom ieszka krwi plemion turkskich, k to re zam ieszkiwaly przez wieki cala pofud- niowa czesc dzisiejszej Rosyi.

Czechow uw azaja niektorzy antropolodzy za zesto- w ianszczonych jezykowo Qermanöw.

P o lacy röwniez sa produktem skomplikowanym. Jest w nas duzo krw i germ anskiej, w w arstw ach mlejskich sa i inne domieszki mniej albo wiecej znaczne, w roznych czesciach naszej Ojczyzny.

Röznice antropologiczne pomiedzy slowianskimi na-

(12)

rodami, niektörym i zwlaszcza, nie sei mniejsze na ogöl od tych, jakie istniejc* pom iedzy narodam i slowiariskimi a germariskimi, albo celtyckimi. Z reszt^ nie nalezy röznic tych wogole przeceniac. Rozm aite teorye, ktöre w Niem- czech i F rancyi przypisyw aly np. duze znaczenie dlugo n i krötko-glowosci, p rzy blizszem poznaniu nie m ogly sie-

ostac wobec scislej krytyki naukowej.

K ronikarze i historycy dawniej i dzis rozpisyw ali i roz- pisuj^ sie o cechach ludöw slowianskich, a wiec i o icli za- milowaniu do wolnosci, o nieumiejetnosci rz^dzenia sie, 0 goscinnosci, wspölnym gminnowtadnym ustrojom go- spodarczym i o pokojowem usposobieniu, w przeciwieri- stwie do Germanöw.

P ostepy socyologii wspölczesnej w ykazaly nicosc tych okreslen. To co przypisyw ano dawniej ludom slowiari- , skim nie jest ich w lasnosci^ rasowo-plemienn^, lecz cechuje w szystkie ludy w ustroju rodowo-plemiennym, oddajqce sie pasterstw u albo rolnictwu.

T acy pisarze jak Main, Kowalewskij, M aurer i inni stwierdzili, ze uströj ten istnial u innych narodow ary j- skich. Etnologia poröw naw cza w ykazala istnienie jego u w szystkich innych ludöw na rozm aitych letdach i na rö- znych terenach geograficznych. Byc moze, a naw et zdaje sie byc rzecz 3 pewn^, ze w pewnych szczegölach drob- nych uströj ten w ystepow at u narodow slowianskich ina- czej niz u germariskich lub celtyckich, ale nikt tego nie w ykazal dokladniej. Jezeli dawniej uströj ten przypisy- wano Slowianom, to dlatego tylko, ze poniewaz w ystq- pili oni pözniej od innych narodow cywilizowanych na arenie historycznej, wiec zachow at sie on u nich lepiej 1 mögt byc opisany przez badaczy w yszlych z narodow starszych historycznie.

Rozpatrujcic teraz rozwöj dziejow y poszczegölnych narcdöw slowianskich widzimy w nim röwniez ogromnn rozm aitosc typöw.

Trudno sobie np. w yobrazac wieksze przeciwieristwa

(13)

od tych, jakie istnieja w rozwoju narodu i paristwa pol- skiego z jednej, a rosyjskiego z drugiej strony. Istnieja tez nie mafe przeciwieristwa w historycznym rozwoju Czechow a Serböw, albo znowu Kroatow a Ukräincöw.

Polacy mieli podobniejsze instytucye do niemieckich i w egierskich niz do rosyjskich.

Jezeli zas pomiedzy rozwojem Czech a Polski przy- najmmiej do XV. wieku jest duzo podobiehstwa, to nie wy- nika ono ze slowianskiego pochodzenia, lecz z przyczyn innych, przedew szystkiem zas jest w ytw orem wspölnych wplywöw zew netrznych i podobiehstwa faz rozwojowych.

Te same roznice co w stosunkach socyalno-politycznych widzimy i w religijno-um yslow o-artystycznych. Praw o- stawie i katolicyzm w dziedzinie religijnej oto jedno prze- ciwiehstwo. A ile ich spotykam y w kierunkach wycho- wawczych, um yslowych, w lit-eraturze i sztuce. Zesta- wienia te m oglyby zajac cate tomy. Najw yrazniej wystQ- puja one w strukturze tak politycznej jak i socyalnej, od ktorych tak wiele zalezy w zyciu narodow. L iteratura pol- ska, rosyjska i czeska przedstaw iaja dzis np. bardzo zna- czne przeciw ienstw a, rzucajace sie poprostu w oczy, 0 ktorych naw et niema co rozpisyw ac sie, gdyz sa znane 1 czesto zw racano na nie uwage ze stron roznych.

P od w zgledem obyczajow ym widzimy to samo. W Ro- syi, w Bulgaryi, w Polsce i Czechach sa bardzo rözne obyczaje, zarow no u ludu, jak I u klas w yzszych, i nie mozna tw ierdzic, aby roznice te byly na ogot mniejsze od röznic w obyczajach pom iedzy narodam i slowianskimi a germanskimi np. Przeciwnie, tacy Czesi sa wiecej da- leko zblizeni obyczajowo do Niemcöw niz do Polaköw, albo Kroatow.

Jezeli wiec ani pochodzenie, ani rozwöj historyczny, ani instytucye spoleczno-polityczne, ani religia, ani zycie umystowe i artystyczne, ani w reszcie obyczaje narodow slowianskich nie sa do siebie bardzo podobne, lecz prze­

ciwnie, röznia sie znacznie, to pomimo podobiehstwa je-

(14)

zyköw slowianskich — nie mozna, nie popelniaj^c ana- chronizmu, möwic o Slowiariszczyznie, jako o czems jed- nolitem, jako o calosci w yzszego rzedu przeoiWstawiajq- cej sie innym grupom narodow.

2ycie i Charakter narodow zalezc* glöwnie od ich stru k tu ry spolecznej, oraz od ich przeszlosci historycz- nej, ktöre u narodow slowianskich s$ bardzo rozne. Oczy- wiscie w rozwoju w szystkich naw et narodow Set pewne cechy wspölne, istniejq wiec one i pomiedzy narodam i slowianskimi, ale nie sei one ani liczniejsze, ani tez ilo- sciowo wieksze anizeli te, ktöre spotykam y u narodow möwiEicych najbardziej rözni^cym i sie jezykami.

J^zyki slowianskie, jakkolwiek zblizone, nie s^ jednak do siebie tak podobne, aby znajom osc jednego z nich byta dostateczna do mozliwie szybkiego poznania innych, bez wiekszej pracy.

Jezyk rosyjski w szkolach dla Polaköw w Krölestwie byl tak samo obcy, jak niemiecki dla dziatw y polskiej w Poznanskiem .

Nie nalezy wiec przeceniac podobienstwa jezyköw slowianskich w zyciu praktycznem i naukow o-litera- ckiem. Rosyanie i Polacy lepiej znajtt na ogöl literature francusk^ niz inne slowianskie pismiennictwo. Rosyanie wiecej wiedz£t o pisarzach zachodnich niz o naszych, cho- ciaz beletrystyk a polska w najlepszych swych utworach jest ttum aczona na iezyk rosyjski.

L iteratu ra i nauka rosyjska se * dzis znane w slowian- szczyznie poludniowej. Jest to jednak wynikiem pewnych tendencyi politycznych, a nie sam orzutnym objawem wy- lewu poczucia wzajemnosci slowianskiej. Stw ierdzono juz od pam ietnego zjazdu slowianskiego w P rad ze cze- skiej w 1848 roku, ze Slowianie stykaj^c sie ze sob^ naj- czesciej musz^ sie poslugiwac obcym nieslowanskim je­

zykiem jako posredniczcicym, np. niemieckim.

Na tle tych röznic w strukturze socyalno-politycznej

narodow slowianskich, na tle rozm aitych ich losöw histo-

(15)

rycznych pow staje tez wielka rozbieznosc w popedach, uczuciach i dazeniach. N awet mechanizm psychologiczny, jezeli sie tak w yrazic wolno, jest dose rözny u poszcze- gölnych narodow slowianskich. H istoryk ukrainski pocho­

dzenia polskiego — Antonowicz pröbow al przed laty w pewnym artykule roznice te sprecyzow ac przeeiw sta- w iajac sobie wzajemnie Polaköw, R osyan i Ukrairicöw, rozpatrujac wrazliwosc na zew netrzne podniety i spo- söb reagow ania na nie.

Swiezo, pisarz niemiecki Erw in, Hanslik usilowal po- nownie uzasadnic „jednosc“ socyalno-kulturalna naro­

dow slowianskich w p racy p. t. „Der W eg des Slaven- tums zur neuen W eltkultur“ München 1916 r. W yw ody jego jednak sa zupelnie gotoslowne i czesto w prost sprze- czne z faktam i niewatpliwymi.

Hanslik identyfikuje do pewnego stopnia narody slo­

wianskie ze wschodnimi w Europie z punktu w idzenia ge-

ograficznego, jak i kulturalnego. Dochodzi tez do wnio-

skow w prost fantastycznych. Tak np. twierdzi, ze Slowia-

nie, az do czasow näjnowszych nie mogli w ytw orzyc

wielkich ognisk miejskich i odpowiadajacej im organiza-

cyi spoleczno-kulturalnej. Zdaniem jego m iasta takie na

W schodzie tw orzyli tylko Niemcy, chociaz byio to w pan-

stw ach slowianskich. Otoz autor ten zdaje sie nie wie-

dzieö o takic.h zjawiskach socyalno-politycznych jak re-

publiki miejskie w N ow gorodzieiP skow iezgniecionebru-

talnie przez Moskwe w latach 1478 i 1510, oraz w Dubro-

wniku na poludniu, bedacym röwniez republika- W innem

miejscu swej pracy autor ten twierdzi, ze, abstrahujac od

organizacyi koscielnej, religia Slowian je st jedna i nosi

Charakter metafizyki teologicznej; podezas, kiedy Zachöd

przekroczyt juz te faze wierzen. Hanslik nie precyzuje sci-

slej swej mysli. Mozna sie tylko domyslac, ze przez term in

religii bedacej teologia m etafizyczna rozumie on w ierze-

nia pewnego rodzaju pierw otne o charakterze zmyslowo-

naiwnym. Otöz w ierzenia spotykaja sie dzis nie wszedzie

(16)

u w szystkich Slowian w jednakow ym zakresie i nie u w szystkich w arstw ; z drugiej znowu stro n y i dzis jesz- cze odnajdujem y je jako bardzo zyw e i silne w Hiszpanii, w poludniowych W Joszech i w Irlandyi. W samej Rosyi znowu sa sekty racyonalistyczne, zblizone do pewnych odcieni protestantyzm u.

W koncu Hanslik twierdzi, ze wszystklie ludy wscho- dnie, do ktorych zalicza slowianskie, dalekie sa od tego, aby tw orzyc narody w znaczeniu europejskiem. Twier- dzenia tego nie usiluje naw et dowiesc. Nie wiemy tez co uw aza za k ry tery u m narodu.

W szystkie jego w yw ody m aja podobny Charakter i dlatego oczywiscie nie m oga nie tylko obalic, ale nawet oslabic tego, co mowitem w yzej, o wielkich przeciwien- stw ach socyalno-politycznych i kulturalno-psychicznych istniejacych potnigdzy narodam i slowianskimi, zarowno w odleglej p rzeszlo sd 1, jak i w terazniejszosci.

Przeciw ieristw a te, na ktore tylko wskazalem , a kto­

rych nie mogtem tu analizowac, gdyz odw iodlyby mnie zbytnio od mego zadania w tej pracy — sa zaprzecze- niem jak najbardziej stanow czem tw ierdzenia, ze narody slowianskie tw orza pewna calosc w yzszego rzQdu wobec innych np. germ anskich i romanskich i jako takie m oga im sie solidarnie przeciw staw iac.

N arody slowianskie nie m aja wiec ani jednego pocho­

dzenia, ani w spolnych dziejow, ani jednych tradycyi, ani w reszcie wspolnej kultury. Lacza je tylko cechy pokre- w ienstw a jezykowego, ktore w obecnej dobie dziejowej ma zreszta znaczenie bardziej teoretyczne niz praktyczne, gdyz „bracia“ Slowianie na ogol albo sie wcale nie rozu- m ieia, bez odpowiedniej krotkiej chocby nauki, albo tez rozum ieja sie tylko w bardzo ograniczonej sferze nazw, rzeczy i pojec. O sam orzutnej wiec wspölnosci slowian- kiej mowy byc niemoze, czemu zreszta historya nieraz juz zadaw ala klam.

Ale jezeli Slowianie nie tw orza naturalnej calosci kul­

(17)

turalno-socyalnej, przeciw staw iaj^cej sie narodom innym, to m oze przynajm niej interesy ich wspölne i dlatego w ytw orzyc powinny pewnego rodzaju swiadomo-plano- wq solidarnoSc w formie zwi^zku, albo zwi^zköw polity- cznych?

Odpowiedzi^ na pytanie pow yzsze bedci wlasnie dal- sze w yw ody w tej pracy.

I.

Mysl o wzajemnosci slowianskiej, o solidarnosci na- rodöw slowianskich, o potrzebie t^cznosci pomiedzy nimi w yrosla na g rü n d e swiadomej polityki. Przeblyski tej mysli krötkotrw ale zreszta ujaw nialy sie sporadycznie od czasöw bardzo dawnych. U jawnialy sie w stowianszczy- znie zachodniej podczas jej walk z Qermanami. Nigdy jednak nie w ytw orzyly one wzglednie stalego pradu mysli politycznej, nigdy nie ogarnialy tarn szerokich köl ple­

mion i narodow. Przeciwnie, w Slow ianszczyznie zacho- dniej, od sam ego poczatku ujaw nily sie silne tendencye rozbiezne. Jedne z nich w ystepow aly w upartem trzym a- niu sie starych wierzeri, obyczajöw i urzadzeri slowian- skich i w przeciw stawianiu ich wptywom germ ansko- chrzescianskim ; druga zas, w checi przyjecia w yzszej cywilizacyi wrogich s^siadöw, celem wzmocnienia swej niezaleznosci politycznej, a co idzie za tem i cywilizacyj- no-narodow ej.

Z reszta mysl o l^czeniu plemion slowianskich powsta- w ala w um yslach przyw ödcöw plemion i narodow, wo- dzöw, ksi^z^t i krölöw. W rzeczyw istosci walki wzajemne pom iedzy zachodniemi plemionami i narodam i slowian- skiemi byly röwnie gwaltowne, jak pomiedzy Slowianami a Qermanami. Röwniez nie bylo w dawnych czasach obja- wöw trw alszej mysli o solidarnosci plemiennej pomiedzy zachodnimi a wschodnimi Slowianami.

Polska i Rus w alczyly ze sob^ zaciekle; pözniej Rzecz-

Panslaw izm a spraw a p olska.

(18)

pospolita, w ktörej byla i P olska i Rus w alczyta z Mo­

skwa; Chmielnicki poddat sie w koncu Moskwie celem walki z Polska- Nie bylo wiec tu idei solidarnosci slowian­

skiej. Idea ta poraz pierw szy pow stala i rozw ineta sie, przybierajac forme stalego pradu politycznego na tle stosunköw pom iedzy Moskwa a Stow iahszczyzna potud- niowa.

2e stato sie tak wtasnie, a nie inaczej nie bylo w tem bynajm niej przypadku, lecz w ynikalo to logicznie i ko- niecznie z przyczyn glebszych. Istotnie: Moskwa nie sa- siadow ala z narodam i potudniowo-slowianskimi, nie miata wiec z nimi sporöw granicznych i innych; nastepnie Mo­

skwa byla taka potega wobec nich, ze dzialala na ich wy- obraznie i zarazem potega swoja przyci'agata i taczyla je jakby nie tylko ze soba, ale takze i pomiedzy soba;

w koncu w reszcie R osya coraz bardziej, z biegiem dzie- jow now ozytnych, wchodzita w konflikt z Turcya, ktöra uciskala male poludniowo slowianskie narody.

Prof. U ebersberger, w bardzo cennej swej pracy p. t.

„Russlands O rientpolitik“ (tom I.) w ykazal, ze pöki Ro­

sy a w alczyc m usiala z Rzeczpospolita i poki nie zdobyla nad nia przew agi stanow czej — nie m ogta m yslec o ener- gicznej w alce z T urcya i o prow adzeniu szerokiej polityki panslaw istycznej, opartej na popieraniu Slowian polud- niowych przeciwko Porcie. Dopiero po traktacie pomie­

dzy Moskwa a Polska w 1686 r. bedacym objawem zna- cznego oslabienia Rzeczypospolitej — polityka rosyjska m ogta rozpoczac akcye panslaw istyczna, ktöra zreszta poczatkowo byla dose skromna.

Duchowni praw ostaw ni z Serbii i B utgaryi od czasöw dawnych przybyw ali do M oskwy i starali sie wzbudzic sym patye sfer rzadow ych do Slowian potudniowyeh. Ca- rowie rosyjscy uwazali sie zreszta od czasöw Iwana III.

za „spadkobiercöw “ im peratoröw bizantyjskich. C ar

Iwan III., jak wiadomo, zrzucil jarzm o panow ania ta tar-

(19)

skiego nad Moskwa i byt zonaty z ksiezniczka grecka z rodziny cesarzöw w schodzacego rzym skiego panstwa.

H istoryk rosyjski Pypin, w artykule „Panstaw izm “ (W iestnik Jew ropy rok 1878), uw aza za pierwszego teo- rety k a panslawizmu C horw ata Jerzego Krizanicza. Byl to ksiadz katolicki, ktorego m arzeniem bylo pozyskanie praw oslaw nej M oskwy dla katolicyzm u. W tym celu, ukryw ajac swöj zawöd duchowny, udal sie do panstw a Moskiewskiego, w ktörem przepedzil lat kilkanascie — kolo 20-tu. W ieksza czesc tego czasu przezyl-na Syberyi, dokad zostal za k are zestany (za co dokladnie nie wiado- mo). Bylo to za cara Aleksego M ichajlowicza; dopiero po jego smierci udalo sie Krizaniczowi uzyskac prawo po- w rotu do Moskwy, a pozniej dopiero w yjazdu z niej. Po opuszczeniu panstw a carow Krizanicz byl czas jakis w Polsce skad w yjechal do W iednia i um arl tarn.

Pozostaw il on po sobie prace naukowe, polityczne i teologiczne. Obecnie istnieje o nim cala Iiteratura.

B yl on rzeczywiscie pierw szym stowianofilem i pan- slawista.

Przedew szystkiem uznaw at narody slowianskie za po- krew ne, nie tylko jezykowo, lecz w szerszem znaczeniu tego slow a; nastepnie usilowal w ykazac ich jednolitosc kulturalno-psychiczna w przeciwstawieniu do innych, wreszcie staral sie w ykazac istnienie wspölnych intere- sow slowianskich.

P od wzgledem politycznym pragnal on, aby narody slowianskie zblizyly sie do siebie i aby z czasem zblizenie to przybralo scislejsza forme pod protektoratem Moskwy.

Krizanicz uwazal, ze Bog rzadzi swiatem przez mo- , narchöw. Za najlepsza forme rzadöw uw azal absolutyzm, jaki istnial w pahstwie carow moskiewskich. U znaw at je­

go pewne wady, ktore uw azal zreszta za nalecialosci, mo- gace byc latwo usunietemi, bez zm iany charakteru nieo- graniczonej w ladzy carow.

Öwczesne pahstwo moskiewskie byto jednak za stabe,

2*

(20)

aby moglo bezposrednio dazyc do zdobycia w ladzy nad cala Stow ianszczyzna. Krizanicz to rozumiat 1 dlatego na razie nie doradzal carom ogölno-panslawistycznej akcyi.

SadziJ natom iast, ze Moskwa powinna zyc w zgodzie z Rzeczpospolita i z innymi zachodnimi i pölnocnymi sa- siadami, ze natom iast winna w alczyc na poiudniu z T ur­

cya i w yzw alac Slowian poludniowych, b^d^cych pod jej jarzm em . Co do innych narodow slowianskich, to dora­

dzal tylko, aby Moskwa okazyw ata im pomoc narodowo- kulturaln^.

Moskwe cenil jako panstw o silne, jako jedyna potege slowiariska. Öwczesna (koniec XVII. w.) anarchia w Pol- sce nie podobala mu sie* Za najw azniejsza-rzecz dla Mo­

skw y uw azal zagarniecie M alorosyi calej, na ktöra pa- trzy l jako na „kresy “ panstw a moskiewskiego. Poglad ten nie licowaf catkowicie i z innym jego pogladem, wedle ktörego Moskwa powinna zyc w zgodzie z Polska öwcze­

sna.

P oglady K rizanicza nie byly wöwezas znane szer- szym kolom w Moskwie. Panslaw izm rosyjski najpierw ujawnil si§ w tendencyi do „zjednoczenia calej Rusi“ to znaczy do przylaczenia Bialej i Malej Rusi do Moskwy, nastepnie w checi opanowania calej Polski.

P io tr W ielki juz od r. 1717 uzaleznil Rzeczpospolita calkowicie od Moskwy. K atarzyna zagarnela Litwe, Rus Bialci i Mala, nie mogEic o p a n o w a c zie m rd z e n n ie pol- skich.

Röwniez P iotr i K atarzyna rozpoczeli polityke sto- w ianska na pölwyspie Balkanskim.

Nie pisze trak tatu historycznego, i nie möge przed-

staw iac szczegölowo etapöw polityki rosyjskiej wobec

T urcyi i Slowian poludniowych, musze tylko poprzestac

na zaznaczeniu zw rotnych punktöw tej polityki. Wielkie

rozm iary przy brala ona dopiero w wieku XIX., w ktörym

nie tylko w rosyjskich sferach rzadow ych, lecz i w samem

(21)

spoleczeristwie ideje panslaw istyczne znalazty silny punkt oparcia.

W latach 1804 i 1807 Karazin i Broniewski podajq Ale- ksandrow i I. m em oryaty tresci panslaw istycznej dotycza- ce Slowian poludniowych. Juz za czasöw tego cara zarö- wno pötwysep Balkariski, jak i A ustrya roity sie od agen- töw rosyjskich prow adzacych agitacye panslaw istyczna.

Za czasöw M ikotaja I. pow staly w Rosyi pr^dy sto- wianofilskie, o körych möwitem juz na innem miejscu (patrz Krölestwo Polskie 1815— 1914). Przeciw staw iaty one narody slowianskie innym, w ychodzac z tego zatoze- nia, ze tw orza one catosc w yzszego rzedu. W ielka role w koncepcyach tych stowianofilöw odgryw ato przeciw- stawianie praw oslaw ia katolicyzmowi, jako religii „wyz- szej“, bedacej niby w yrazem czystej formy ehrzesciah- stwa, wyznaniu ktore, ich zdaniiem, uleglo „zwyrodnie- niu“. Cywilizacye bizantyjska stawiali oni w yzej od rzym skiej. Idealizowali rosyjski despotyzm i gminne wta- danie ziemici, istniejEic^ w sröd wtoscian nierosyjskich.

Poczatkow o stowianofile starali sie wobec Rosyi oficyal- nej zajac stanowisko niezalezne, tem bardziej, ze pan- stwowa polityke carow od P io tra W ielkiego uwazali za odstepstw o od idei slowianskiej. Juz wöwczas jednak zna- lazt sie w ybitny historyk rosyjski Pogodin (ojciec zyja- cego obecnie profesora tegoz nazwiska), k tö ry propago- wal panslawizm rzadow o-rosyjski i ktöry miat dostep do Mikolaja I. H istoryk ten s^dzil naiwnie juz wöwczas, ze A ustrya latw o sie rozpadnie w razie wojny. Pogodin od- byw at podröze do krajöw slowianskich, byt takze i w Qa- licyi.

Rzecz dziwna, ze cytow any wyzej Pypin historyk ro­

syjski, nalezacy do obozu liberalnego, pisal zupetnie

szczerze naw et w roku 1878, ze panslawizm jest straszy-

dlem fikcyjnem polityköw zachodnio-europejskich, i ze

rzc\d rosyjski jest mu wtasciwie obcy. Tw ierdzenie po-

w yzsze jest zaiste dowodem zdum iewaj^cym naiwnosci

(22)

liberalöw rosyjskich, zw laszcza dawnego typu, w zaga- dnieniach politycznych. Faktem jest, ze rzad rosyjski za czasöw A leksandra I. i Mikotaja I. rozszerzyl swoja po­

lityke panslaw istyczna i na A ustrye. Nie mial on wpraw- dzie zam iaru na razie w szczynac jakiejs w yraznie anty- austryackiej akcyi politycznej, dazacej w prost do jej roz- bicia, ale chciat miec w sröd narodow slowianskich w rao- narchii ttabsburgöw w lasnych stronniköw, aby w razie konfliktu z nia, za ich pomoca, zaszachow ac ja politycznie.

W pierwszej polowie wieku XIX. pow stal ruch naro- dowy i zrobil duze postepy w sröd Slowian, ktörzy, skut- kiem röznych przyczyn, w wiekach ubieglych . utracili swöj byt panstw ow y i naw et po czesci narodow y. Serbo- wie, Slow ehcy, Czesi, Slow acy poczeli sie budzic do no- wego zycia. Swiadomosc narodow a w zm ogla sie u nich bardzo silnie, wynikiem czego b yly ich nowe dazenia po- lityczne, zm ierzajace do uzyskania praw w zakresie pew- nych swoböd oraz instytucyi autonomiczno-panstwo- wych.

W pam ietnym roku 1848 odbyl sie pierw szy zjazd slo- wianski w P rad ze czeskiej. Przebieg jego jest nader cha- rak te ry sty czn y i dlatego musimy sie na nim nieco zatrzy - mac.

Ciekawa jest geneza tego zjazdu slowianskiego. P a r ­ lam ent niemiecki we Frankfurcie pragnal w laczyc do Nie- miec Czechy i Poznanskie i chcial, aby postowie z tych krajöw zasiadali w nim. Skutkiem tego w sröd dzialaczy polskich w Poznahskiem pow stalä mysl zwolania zjazdu slowianskiego, k tö ryby byl rodzajem protestu przeciwko tendencyom niemieckim ujawnionym przez wiekszosc parlam entu we Frankfurcie. Polacy z Poznanskiego po- rozumieli sie w tej spraw ie z Czechami, k tö rzy poparli m ysl zjazdu*).

*) M oraczewski Je d rz ej: Opis pierw szego zjazdu w P radze.

P oznan, rok 1848, str. 8.

(23)

Ze wzgledöw politycznych, a wlasciwie na rzqd au- stryacki, zjazd mial sie sktadac z przedstawicieli samych Slowian wchodzqcych w sktad monarchii Habsburgöw, jednakze sekcya polska skladala sie takze z Polakow z Poznanskiego i z em igracyi. Do sekcyi polskiej przylci- czyli sie röwniez dwaj poslowie: slynny rew olucyonista rosyjski Bakunin i M iloradow pop starow iercöw . Pypin tw ierdzi mylnie, ze na zjezdzie b yl tylko Bakunin.

Komitet Tym czasow y, k tö ry zajql sie przygotow a- niem zjazdu uznal, ze interesy pojedyriczych narodow sei tak rözne, ze zaledwie w kilku punktach obrady m oga byc wspölne. D latego tez przyjctl podzial zjazdu na trzy sek- cye. P ierw sza obejmowala Czechow, M orawian, Sl^za- köw oraz Stow aköw ; druga Polakow i Rusinöw, przyl^- czyli sie do niej Sl^zacy z ks. cieszynskiego i wymienieni w yzej 2 R osyanie; sekcya trzecia skladala sie z Chorwa- töw, Dalm atöw, Slowencöw i Serböw wegierskich. Po cichu, jak möwi M oraczewski, zaliczano do nich w szy st­

kich Slowian poludniowych wchodza,cych w sklad Turcyi.

Podzial ten na sekcye podalem wedtug cytowanej bro- szury M oraczewskiego uczestnika zjazdu, zachowuj^c öwczesn^ terminologie, w ktörej uderza nas dzis to, ze fi- gurujct tarn M oraw iacy i Sl^zacy, jak röwniez Dalm ato- wie. Obecnie term inologia ta jest naw et niezrozumiala.

M orawianie Czechami, a Sl^zacy o ile chodzi o Slo ­

wian sa albo Czechami, albo Polakam i. Dalm atowie nie

istnieja jako odrebna grupa narodow a i skladaja sie prze-

w aznie z Chorwatöw, czesciowo ze Slowencöw. Illirami

zwano wöwczas Chorw atöw i Slowencöw. Ciekawa uwa-

ge robi o nich M oraczew ski: „Dziwna rzecz“, ze Illirowie

lubo swoim dyalektem , stosunkami odleglejsi od Polakow

niz Czesi, jednakze przez swöj sposöb myslenia, przez

pojecia polityczne, smialosc pomyslöw, poryw czosc do

boju, zyw osc ducha, przyw iazanie do zasad dem okraty-

cznych, o wiele wiecej zblizaja sie do Polakow, anizeli do

(24)

Czechow“. M oraczewski zw raca tez uwage na to, ze Chorwaci i Slowericy nie raaja sym patyi do Rosyi.

Z w ybitniejszych Polakow byli obecni na zjezdzie:

Karol Libelt, Jedrzej M oraczewski, ks. Leon Sapieha, ks.

Jerzy Lubomirski, kniaz Puzyna, hr. Stecki, hr. Dziedu- szycki, Qrzybowski i Malisz.

O brady zjazdu ujawnify sprzecznosc w tendencyach politycznych pom iedzy przedstawicielam i narodow slo- wiahskich, na zjezdzie reprezentow anych. Chorwaci w y- stepowali np. ostro przeciwko W egrom i pragneli, aby uchwalono odpowiednia rezolucye. Temu jednak sprzeci- wili sie Polacy. Spraw polsko-rosyjskich nie omawiano szczegölowo, ograniczono sie tylko na w yrazeniu zycze- nia, aby nastapilo zblizenie sie obu narodow. W yrazono röwniez zyczenie, aby potozenie Serböw Luzyckich w P rusach poprawilo sie. N arody slowianskie w Austryi m ialy gw arantow ac sobie röwnosc, wolnosc i braterstw o.

W spom niano tez i o tem. aby W eg rzy na przyszlosc byli sprawiedliwszym i wobec Chorwatöw. Pow zieto postano- wienie, aby w w vzszych zakladach naukowych we w szystkich krajach slowianskich w ykiadane byfy w szyst- kie jezyki slowianskie.

Ujawmly sie tez roznice i w pogladach taktycznych.

Czesi trzym ali wöwczas wiecej z dynastya i mniej liczyli na radykalne reform y dem okratyczne i panstwowe, do ktcrych znowu dazyli najbardziej wplywowi P olacy öw- czesni. Na ogöl zasady federalistyczne i wolnosciowo- konstytucyjne znajdow aly ogölne uznanie.

W lasciw ie zjazd nie opracow al i opracow ac nie mögt zadnego ogölnego planu dziatania.

Najwiekszy w ptyw na tym zjezdzie mieli historyk cze- ski P alacky i mysliciel polski Libelt.

W yobrazm y sobie teraz, ze na zjezdzie tym byloby

jeszcze duzo Rosyan, Bulgaröw, Serböw i Czarnogörcöw

z Baikanu. W öw czas przeciw ienstw a polityczne, kultural-

ne i w yznaniowe ujaw nilyby sie na zjezdzie z wielka sila.

(25)

Zjazd ten, k tö ry mögl dac pewne inform acye swoim czlonkom — nie posunal bynajmniej naprzöd spraw y so­

lidarnosci narodow slowianskich, nie zm niejszyl naw et zakresu spraw spornych pomiedzy narodam i slowian- kimi.

C ar Mikolaj pomimo swoich sym patyi niewatpliwych dla panslawizmu, w ystapil przeciwko powsta- niu wegierskiemu, w imie interesöw monarchizmu. Histo- ry cy i publicysci rosyjscy, potepiajacy ten krok, lubia rozwodzic sie nad „rycerskoscia“ Mikolaja. Nie bylo tu zadnej „rycerskosci“, gdyz ten sam car nagradzal pienie- znie Pogodina za jego m em oryaly antyaustryackie i pan- slaw istyczne i niezawodnie chetnieby widzial upadek mo- narchii Habsburgöw, ale tenze Mikolaj bal sie strasznie rewolucyi bez wzgledu na to, gdzie ona w ybuchnacby mo- gla. Obawa jego byla w 1849 roku tem wieksza, iz wäe- dzial o udziale Polakow w kampanii wegierskiej i sadzil, ze zw yciestwo W egröw mogloby w ywolac w rzenie rewo- lucyjne na ziemiach polskich przynaleznych do Rosyi.

Upadek rewolucyi 1848 roku

— stw arzaly teren dogodny dla agitacyi panslawi- stycznej i dla panslawistöw-ochotniköw w sröd pewnych odlamöw mniejszych narodow slowianskich w Austryi.

W poczatkach lat 50-tych wychodzi po niemiecku ksiazka publicysty slowackiego S ztu ra p. t. „Slow ianszczyzna i jej przyszlosc“, k tö ra pözniej w yszla w jezyku rosyj- skim w przekladzie prof. Lam anskiego.

H istoryk rosyjski Pypin przypuszcza, ze S ztur nie

(26)

znal pism slowianofilow rosyjskich. Mimo to jednak po- glady jego, w wielu punktach sa zblizone do tych, jakie spotykam y w ich dzielach. R ozpatruje on we wzmianko- wanej pracy, rözne mozliwosci uksztaftow ania sie stosun- köw slowianskich w przyszlosci i w koncu dochodzi do tego wniosku, ze tylko polaczenie narodow slowianskich

zapewnic im moze rozwöj i bez- pieczenstwo.

Ciekawe sa jego poglady na spraw y jezykowe.

Pragnieniem jego bylo, aby z czasem w szystkie narody slowianskie mowily jednym jezykiem , aby przynajm niej posiadaly jeden literacko-naukow o-polityczny, jezeli tak w yrazic sie wolno, jezyk. W ychodzac z tego punktu wi- dzenia przeciw ny byl, aby male narody slowianskie przy- sw ajaly sobie jezyk pokrew nych im wiekszych narodow slowianskch. Np. nie chcial, aby Slow acy przyswoili sobie jezyk czeski. Poglad taki nie w ynikal jednak zupelnie z naturalnego i upraw nionego przyw iazania do jezyka oj- czystego, lecz z obawy, ze zwiekszenie liczebne osöb uzy- w ajacych kilku glownych jezykow slowianskich — utru- dni, a naw et uniemozliwi zapanow anie z czasem u w szystkich narodow slowianskich jezyka rosyjskiego, czego pragnal dla „wzmocnienia“ Slow ianszczyzny. Po- w stanie polskie 1863 roku bylo ciosem dla idei solidarno­

sci slowianskiej.

Istotnie, frazesy panslaw istyczne tracily znaczenie, wobec tak wymownego faktu jak w alka zbrojna pomie­

dzy Polakam i a Rosyanam i, w alka wznowiona po 30-le- M ch rzadach M ikolaja I.

To tez wspomnienie tego pow stania spowodowalo zu-

pelne nieudanie sie II. zjazdu slowianskiego w Moskwie

w 1867 roku.

(27)

Na zjazd ten przyjechali i Czesi, niezadowoletii z tego, ze A ustrya nie ulegta odrazu tym przeobrazeniom , jakie byly dla nich pozadane. Jednakze w sröd Czechow wöw­

czas kierownikami byli staro-C zesi z Riegerem na czele.

Byli oni dalecy od moskalofilstwa w scislem znaczeniu tego w yrazu. Nie stracili w iary w mozliwosc uzyskania pow aznych koncesyi w A ustryi. Nawiazanie zas stosun- köw z R osya uwazali za rodzaj „dem onstracyi“ politycz­

nej i przestrogi pod adresem niemieckich centralistöw.

B yla to jednak droga bardzo niebezpieczna, ktöra poszli pözniej inni mniej wyrobieni i ostrozni, znalazlszy sie w koncu na manowcach.

Na zjezdzie w Moskwie Czesi pröbowali wöwczas za- inicyowac zgode polsko-rosyjska- Inicyatyw a ich spot- kala siie z brutalna odpraw a ze strony Rosyan. W wy- stepach tych w yröznil sie wöwczas ks. C zerkaskij znany i w Krölestwie, z „urzadzania“ wloscian po powstaniu.

Polakow na zjezdzie nie bylo.

Ten II'. zjazd slowianski byl bardziej jeszcze jalow y od pierwszego, od ktörego oddzielalo go lat praw ie dwa- dziescia (19). Zjazd moskiewski nosil juz w yraznie ro sy j­

ski Charakter.

Panslaw izm zrobil jednak pewne postepy o tyle, ze zblizyl R osye do Bulgaröw i Serböw. Zblizenie to wy- dalo swoje owoce w dziesiec lat po II. zjezdzie slowian- skim — i znalazlo swöj w yraz w wojnie rosyjsko-turec- kiej.

Idee panslaw istyczne w Rosyi zyskiw aly sfery rzado- we i zarazem przystosow yw aly sie do nich. W yrazicie- lami ich glöwnymi stali sie wöwczas Danilewskij, autor dziela „Rossija i Europa“, oraz znany pisarz rosyjski Do- stojewskij, k tö ry w „Dniewniku P isatiela“ usilowat takze wyswietlic pewne zagadnienia „duszy rosyjskiej“ i „sfo- w ianskiej“ zarazem .

Nie pisze tu trak tatu z zakresu psychologii narodowej

(28)

i nie möge wchodzic w rozbiör tych dziel. P op rzestac tylko musze na uwydatnieniu ich kierunku politycznego.

Ksiazka Danilewskiego, ktöra w yszla w 1870 roku jest bardzo ciekawym dokumentem z dwu wzgledöw: 1) od- znacza sie ona niezw ykla szczeroscia polityczna;

2) w skazuje sprzecznosci cyw ilizacyjno-polityczne po­

miedzy R osya a pozostala Europa.

Danilewskij zaznacza w yraznie, ze dla „w yzw olenia“

Slowian nalezy

w z n ie sc f e d e ra c y e slo w ia n s k a , p o d P ro te k to ra te n : R o sy i, w s k la d k tö re j w e s z ly b y i ziem ie n ie slo w ia h sk ie , p o lo z o n e m ie d z y slo w iah sk iem i.

Danilewskij nie m yslal oczywi- scie w skrzeszac panstw a polskiego.

Stolica tej federacyi slowianskiej bylby Konstantyno- pol, oczywiscie rosyjski.

„Dniewnik P isatiela“ D ostojew skiego jest zbiorem ar- tykulöw i szkicöw charakteryzujacych cywilizacye i psy- chike rosyjska-

W pracy tej uw ydatnia sie nienawisc Dostojewskiego i olbrzymiej ilosci R osyan do zachodnio-europejskich form politycznych, do niezaleznej swieckiej cywilizacyi i niezaleznego od panstw a Kosciola.

W ew netrzna kontem placya, pokora i w iara z mi- stycznym ascetyzm em przeciw stawione sa zyciu ze- wnetrznemu, opartem u na normach praw nych, na nieza- leznosci i indywidualizmie.

Dostojewski nie byl czystym slowianofilem, ale byl

ideologiem rosyjskiej cywilizacyi, nienawidzil Zachodu

i pragnak aby R osya by la wolna od jego wplywöw. Jest

rzecza niezmiernie charakterystyczna, ze rosyjskie stron-

(29)

nictw a rew olucyjne reprezentow ane przez H ercena i jego przyjaciöt, oraz przez pözniejszych dziataczy po r. 1870 az do 1883 r. — zabarw ialy swe program y ideami slowia- nofilskiemi i czesciowo panslawistycznem i.

Cecha tych program öw byla' naiwna w iara w cudo- tw örcza role komunistycznej gminy wolnej w Rosyi, z ktörej mial sie rozw inac przyszty uströj komunistycz!- n y ; w szystkie one zd rad zaty tez niechec do „burzuazyj- nych“ konstytucyi Zachodu.

W iadomo przeciez, ze rewolucyonisci rosyjscy przez lat szereg nie chcieli w alczyc o zdobycie konstytucyi, sa- dzac, ze zaprow adzenie jej zw iekszy w tadze burzuazyi i niewole ludu i proletaryatu. Ludzili sie oni, ze od absolu- tyzm u przez rew olucye przejda albo w prost do komuni- stycznego anarchizmu, albo do komunizmu panstwowego, opartego na dyktaturze rewolucyjnej.

W lasciwie wiec w szystkie wieksze odlam y spoleczen- stw a rosyjskiego byly zarazone slowianofilstwem i pan- slawizmem w przededniu wojny rosyjsko-tureckiej.

Rozpatrzm y teraz w krötkosci polityke rosyjska i au- stry ack a wobec Serböw. Przedew szystkiem zauw azyc nalezy, ze w 1690 roku p atry arch a serbski Arsenjusz 111 z Ipeku, w raz z 100.000 Serbam i, oddat sie pod opieke ce- sarza Leopolda I. i dynastyi Habsburgöw. Krok ten zapo- czatkow al blizsze stosunki pomiedzy domem austryackim a narodem serbskim, ktore zaciesnily sie pözniej. Rzad austryacki zajal sie troche Serbami, za wplywem jednak duchowiehstwa niechetnie p atrzal na t. zw. „kirilice“, Serbowie zas unikali lacinskiego alfabetu. W tym punkcie wiec pow stal pewien rozdzwiek.

Rzad rosyjski bardzo predko, po poddaniu sie cesa-

rzowi Arsenjusza, rozpoczat intrygi w sröd Serböw. P osy-

lal tarn swych agentöw, w Rosyi tez drukowano rözne

ksiegi serbskie. W sröd ludnosci serbskiej na W egrzech

grasow ali nauczyciele rosyjscy, prow adzacy propagande

panslaw istyczna. P rz y pomocy rzadu rosyjskiego zalozo-

(30)

n% zostala w 1758 roku drukarnia serbska w W enecyi, po- sJugujcica sie „kirilicii“.

Prof. U ebersberger zaznacza tez slusznie, ze zarz^d austryacki paszatyku Belgradzkiego, w latach od 1718 do 1739, stworzy} podstaw y dla pözniejszego panstw a serb- skiego. Bez tych krötkich, ale dobroczynnych rz^döw au- stryackich na terenie wspomnianego paszalyku powstanie serbskie z 1804 roku nie byloby mozliwe*). W öw czas to pow staly podstaw y dla konsolidacyi polityczno-narodo- wych sil serbskich.

P o powstaniu serbskiem , rzqd rosyjski usilowal prze- ciwdzialac powstaniu dziedzicznej w ladzy ksiazecej w Serbii, k tö raby m ogla w ytw orzyc samodzielnci sile po- lityczn^. Kiedy sie to jednak nie udato, starania jego ograniczyly sie do tego, aby obok ksiecia w ytw orzyc S e ­

nat od niego niezalezny, bed^cy zarodkiem anarchii i po- wolnem narzedziem cara. Usitowania te zostaty pomysl- nie dla Rosyi, na czas pewien, doprow adzone do skutku.

Rzqd rosyjski röwniez zw alczal tych ksiazat serbskich, ktörzy odznaczali sie niezaleznoscia i zdolnosciami poli- tycznemi. Nie möge tu wchodzic w szczegöly i opisywac w szystkich intryg rosyjskich, bardzo czestych i zawilych.

W 1868 roku, po zam ordowaniu niemilego Rosyi ksiecia M itosza Obrenowicza, na tronie serbskim zasiadl, wbrew jej woli ks. Milan. C ar miat swego kandydata ks. P iotra K arageorgew icza, pözniejszego kröla P iotra.

Nowy m onarcha serbski Milan az do w ojny rosyjsko- tureckiej m arzyl o zjednoczeniu ziem serbskich oczywi- scie kosztem monarchii Habsburgöw. Doswiad'czenie jed- anak, zw laszcza z czasöw wspomnianej w ojny spowodo- walo zblizenie sie do A ustro-W egier i szukanie u nich punktu oparcia przeciwko intrygom rosyjskim , d^zacym do obalenia jego domu.

*) D eutschland und W eltkrieg“ , ksiazka zbiorow a. Die Rolle

Serbiens von prof. Hans U ebersberger.

(31)

Aleksander II. w koricu 1876 roku ulegl zupetne wply- wom panslaw istycznym , ktöre w tym czasie wzmogty sie niepomiernie. Opröcz slowianofilöw, m arzacych od dawna o rozbiciu Austryi i Turcyi, naw et wiekszosc liberalöw b y la bezw arunkow o za wojna, przynajm niej z Turcya, jak twierdzi slusznie prof. U ebersberger*). Pierw otnie, jak wiadomo, R osya pragnela rozbic A ustro-W egry i zapyty- w ala B ism arcka jak sie zachow aja Niemcy wobec wojny rosyjsko-austryackiej. Odpowiedz jednak zelaznego kan- cJerza nie byla uspokajajaca, a przytem carat mial za mato w ojska, aby w alczyc zarazem z m onarchia Habsbur- göw i Turcya* D latego tez ostatecznie postanowiono ogra- niczyc sie do w ojny z Turcya, zachowujac „przyjazn“

z A ustro-W egram i. •

Jest rzecza nader ch arakterystyczna, ze liberali ro- syjscy ludzili sie wöwczas, jak i obecnie, ze w ojna z T u r­

cya zakoriczona zw yciestwem caratu doprowadzi w kon- cu do w ew netrznego „odrodzenia“ Rosyi i reform konsty- tucyjnych. Nawet czesc rewolucyonistow ulegla zludzeniu wojny „w yzw alajacej“ ludy.

Przebieg i rezultat w ojny je st wiadomy. R osya nie- zdolala w calosci przeprow adzic swego planu i Europa po- w sirzym ala ja od pochodu na Konstantynopol. Spraw y batkanskie zostaly rozw iazane polowicznie, a dla prze- ciwwagi Rosyi A ustro-W egry otrzym aly Bosnie i Herce- gowine.

W razenie uchwal trak tatu berlinskiego z 1878 r. w Ro­

syi byto przygnebiajace. Slowianofile i panslawisci w szystkich odcieni byli upokorzeni. U zyskanie przez ca­

rat utraconej w 1856 r. B esarabii wzbudzilo w Rumunii sluszne przeciwko Rosyi oburzenie, dla niej zas samej nie bylo zyskiem row nowaznym wobec ofiar wojny, planow z nia zw iazanych i wzmocnienia pozycyi monarchii Habs-

*) P ra c a zbiorow a „D eutschland und der W eltkrieg“ art. Ue-

b e rsb e rg e ra „R ussland und der P anslaw ism us“ str. 403 i nastep.

(32)

burgöw na Batkanach. To tez niezadowolenie w Rosyi wz-mocnito ruch rew olucyjny, k tö ry w koncu doprowadzil do k atastrofy 1 m arca 1881 roku.

R osya uzyskala to jeszcze, ze zaczela sie zagospoda- row yw ac w wyzwolonej przez siebie Bufgaryi. R zady ro- syjskie m aja jednak to do siebie, ze wöwczas naw et gdy

„w yzw alaja“ przynosza ze soba jad ucisku, dem oraliza- cyi i dzikosci adm inistracyjnej. Tak tez bylo i w Butga- ryi. R zady rosyjskie bardzo predko zrazily sobüe ludnosc i B ulgarzy zaczeli m yslec o wyzwoleniu sie z pod jarzm a rosyjskiego. W yzw olenie to stato sie faktem. Dzielny ks.

bufgarski A leksander B attenberg uzyskat swobode ru- chöw i poparl spisek d^zacy do zjednoczena Rumelii, be- dacej jeszcze w zarzadzie tu reck im 'z B utgarya. Zjedno- czenie to nastapiio faktycznie, chociaz zwiekszo- na w ten sposöb B ulgarya pozostala nadal przynajm niej tytularnie ksiestw em zaleznem od zwierzchniej w tadzy sultana tureckiego.

Nie ulegaio zadnej watpliwosci, ze, z punktu widzenia interesöw Bulgaröw, zjednoczenie dwu czesci ich ojczy- zny bylo rzecza pozadana. Sam a R osya dom agata sie te­

go poprzednio. Obecnie jednak, gdy to nastapiio w 1885 r.

po za jej plecami, sitarai sami^ch Bulgaröw — uznala to ona za akt niepozadany dla siebie, za bunt, za czyn niele- galny, a naw et rew olucyjny. Aleksander III. nie darow al B attenbergow i jego samodzielnosci i w koncu dzielny ten ksiaze, skutkiem intryg R osyi i innych przeciwnosci — m usial opuscic B utgarye. Mimo to jednak panstew ko to rozwijalo sie dalej pomyslnie i staw alo sie coraz bardziej samodzielnem, jakkolwiek c a ra t i rosyjskie stronnictwo w B ulgaryi swemi intrygam i szkodzilo wielce narodowi.

W Serbii Milan musiat sie w koncu usunac od rzadöw.

Rosya, bedaca od daw na w stosunkach z radykalam i serbskimi, uzyskala silny wpfyw w Belgradzie.

Jest rzecza charakterystyczna, ze narody tak zwane

niehistoryczne, ktore albo nigdy nie m iaty wlasnej pan-

(33)

stwowosci, albo ja bardzo dawno utracily ulegajac wla- dzy innych; narody, ktore nie m iaty w lasnych klas wyz- szych to znaczy ary stok racy i i szlachty, albo ktore je utracily skutkiem ich w ynarodow ienia sie — poddaja sie latw o politycznym intrygom rosyjskim , ulegajac urokowi t. z. carskiego „dem okratyzm u“.

Istotnie, widzimy np., ze Lotysze, pewien odlam Litwi- • now i innych narodöw, pomimo niezadowolenia z rzadow rosyjskich — ciaza ku Rosyi, ku jej paristwowosci.

L otysze np. kulturalnie zaw dzieczaja duzo Niemcom nadbaltyckim i naw et sa po czesci naw et przesiaknieci obyczajow a i m ateryalna kultura niemiecka, mimo to w ola isc z R osya niz z Niemcami, chociaz cara t postepo- w al z nimi brutalnie i nie dawal im gw arancyi rozwoju narodow ego.

Podobniez znaczny odlam Litwinow (nie w szyscy) woli isc z R osya niz z Polska.

A przeciez etnograficzna granica pomiedzy Polsk^

a Litwa w ciagu lat 500 zmienila siie nieznacznie, a rzad polski nigdy nie w ydaw al praw ograniczajacych Litwinow w zakresie ich jezyka.

Rzad rosyjski nie im nie dal, przesladow al ich brutal­

nie, przez czas dlugi zabranial' uzyw ania alfabetu lacin- skiego. W reszcie ze wzgledu na swa liczebnosc Polacy sa oczywiscie mniej niebezpieczni dla Litwinow od Ro- syan.

Oczywiscie, to stanowisko Lotyszow, niektörych Li­

twinow i innych nie w ynika z trzezw o pojetego interesu politycznego, z m adrego „egoizmu narodow ego“, lecz jest w ytw orem specyalnych czynnikow psychicznych.

N arody chlopskie przedew szystkiem nienawidza „pa- now “, a raczej narodöw ze szlachta ktorych m aja do czy- nienia. Jest to krötkow zrocznosc polityczna, wynikajaca z cham stwa. Jest to psychologia niewolnikow.

T aka Psychologie mieli wlasnie radykali serbscy, ktö- rzy idealizowali mniemany carski * „dem okratyzm “, wi-

Panslaw izm a spraw a polska. 3

(34)

dzetc w Austryi paristwo „klerykalno-lacinsko-arystokra- ty czne“.

T a nienawisc do „panöw “, naw et po zniesieniu pod- daristwa i uwlaszczeniu wloscian, nniemozliwia przyw öd- com tych narodow chfopskich w yrobienia sobie jasnego pogl^du na rzeczy.

Istotnie, zam iast zw racac uwage przew aznie na ob- jektyw ne czynniki polityczne, dajace sie uj^c, obliczyc, i w pewnym choc stopniu przew idziec stosunki np. ludno- sciowe narodow, praw a i instytucye — politycy ci wolsi sie zagtebiac w dziedzinie zjawisk nieuchwytnych, nieda- jacych sie ani ujt*c ani przewidziec jak „psychologia“ na- rodöw, tajne zam ysly jednostek i grup, m ajacych znacze- nie okolicznosciowe.

Ludzie ci nie moga sie wzniesc do objektyw nego my- slenia, a trad y cy a niewoli ci^z^ca na nich, kaze im wsze- dzie upatryw ac widma strasznych „panöw“ . N iestety, dzis jeszcze, pomimo takich wspaniafych tryumföw wiedzy, pomimo coraz szerzej rozlew ajacej sie osw iaty — pier- wiastki irracyonalne, ciemne popedy i naiogi myslowe epok poprzednich ogromnti jeszcze odgrywajci role.

Zatrzym alem sie na tym przedmiocie, gdyz zasluguje on na uwage, tem bardziej, ze my Polacy jako naröd „ary- sto kratyczny “ m am y ciagle do 'czynienia z ciemn^ psy­

chologia narodow chlopskich, a wlasciwie z Psychologie ich powolanych i niepowolanych przywödcöw.

Przechodz^c do carskiego „dem okratyzm u“ zaznacze tu tylko, ze w rzeczyw istosci mowy byc nie moze o demo- kratyzm ie w Rosyi. D em okracya oznacza taki uströj po- lityczny, k tö ry szerokim jezeli juz nie najszerszym , ma- som ludowym zapewnia dostep do w szystkich instytucyi paristwowych, albo krajow ych, daj^c im moznosc wywie- rania wplywu silnego na prawodawstwo, na naw et posre- dnio i na adm inistracye.

Tarn, gdzie istnieje absolutyzm czy to legalny, sank-

cyonow any przez prawo, czy maskowany tylko czescio-

(35)

wo (jak obecnie w Rosyi) — tarn o dem okracyi mowy za- dnej byc nie moze.

B rak praw politycznych niewzruszonych, naw et dla klas w yzszych az do ary stokracyi wlacznie nie jest i byc nie moze objawem dem okracyi. Pow staw anie klas spole- cznych jest koniecznoscia socyologiczna; z chwila zas kiedy one pow staja, to jest rzecza naturaln^, ze praw a zdobyw aja najpierw klasy w yzsze (uprzywilejowane), a pözniej nizsze. P seudo-dem okratyzm carski nie uznaje niczyich. To tez ary sto k raty czn a Anglia i A ustrya zbli- zyly sie bez zadnego porownania wiecej do dem okracyi, a przynajm niej zdem okratyzow aly sie bardziej od „ludo- w ej“ Rosyi. Radykalizm serbski szedl z R osya 1 odzna- czal sie m aksym alizmem w kierunkn dazen panserb- skich. Zdobyc odrazu w szystko, w szystko staw iajac na karte, w sojuszu watpliwym z Rosy^, bylo to haslo rady- kalöw serbskich. Obled ten narod serbski okupil olbrzy- miemi stratam i.

M aksymalizm rewolucyonistow rosyjskich doprowa- dzil do upadku rewolucyi rosyjskiej i utorow ai droge strasznej reakcyi. M aksymalizm serbski poderw at narod

serbski na czas dlugi i zgubit'panstw o serbskie.

Serbowie i Kroaci tw orza wlasciwie jeden narod roz- dzielony tylko przez w yznanie i alfabet. Kroaci sa rzym - skimi katolikam i i posluguja sie alfabetem taciriskim; S er­

bowie sa prawosJawnymi i posluguja sie t. z. „kirilica“.

Po za tem jezyk jest wspolny. Rözna jest natom iast struk- tura socyalna Kroatow i Serböw. Kroaci sa narodem w stylu zachodnio-europejskim, m aja wloscian, miesz- czan, szlachte i arystokracye. Serbowie sa narodem chlopsko-drobnomieszczanskim.

[)wa te odlam y jednego narodu zlaczyc sie mogfy w w yzszej syntezie etniczno-politycznej w sposob dwo- jaki. S erbia mogla przeprow adzic to polaczenie sie na- dajac przew age pierwiastkom wschodnim i panslaw isty- cznym.

i*

(36)

W ielka Serbia praw oslaw na byiaby ekspozytura ro- syjska na Batkanach, a „radykalni“ jej ministrowie slu- gami bialego cara.

Zjednoczenie narodu serbsko-kroackiego mogto i mo­

ze sie odbyc i w sposob inny, w granicach monarchii Habsburgöw, przez posrednictwo Kroatow i przez zape- wnienie pierw iastkom zachodnio-europejskim przewagi nad wschodnio-europejskimi.

Kroaci stoja kulturalnie bez poröw nania w yzej od Ser- bow, posiadaja tez znacznie wieksze od nich w yrobienie polityczne.

P anstw o serbskie az do czasow ostatnich nie rozwija- lo sie prawidtowo. Teoretycznie, pod wzgledem prawno- panstw ow ym wolne, faktycznie rzadzone byto zarowno przez A leksandra Obrenowicza, jak i P io tra K arageorgie- w icza oraz ich ministrow — w sposob despotyczny. Cia- gte spiski czy to wojskowe, czy dworskie, m orderstw a z gory, albo z dolu — w ypelnialy dzieje w ew netrzne tego panstwa.

Nie S erbia praw oslaw na i chodzaca na pasku rosyj- skim lecz K roacya z kultura zachodnia stac sie moze i po- winna cem entem narodu kroacko-serbskiego.

Mozna i nalezy oddac sprawiedliwosc Serbom i przy- znac, ze sa narodem dzielnym,»bitnym, energicznym i od- w aznym , zarazem jednak nie mozna nie uznac tego, ze sa wiaroiomni, okrutni, i ze nie posiadaja zdolnosci polity-

czno-paristwowych.

II.

Za czasow panow ania A leksandra III. idee panslawi- styczne w Rosyi znacznie sie wzmocnÜy. Jezeli zas nie üoszlo do wojny pomiedzy caratem a A ustrya, albo T ur­

cy a to stalo sie to dlatego tylko, ze Aleksander III., biorac

udzial w wojnie 1877 i 1878 roku, przekonat sie naocznie

o naduzyciach, panujacych w armii rosyjskiej, o jej bra-

kach i ze, skutkiem tego bal sie porazki.

(37)

C ar ten, o ile lam al wszelki opör w stosunkach we- w netrznych w Rosyi i przeprow adzal szereg reakcyjnych przeksztalcen w praw odaw stwie, w adm inistracyi i stido- wnictwie, o tyle w swej polityce zagranicznej byl ostro- zny, a naw et bojazliwy. Za jego jednak czasöw powstal sojusz rosyjsko-francuski, ktö ry odgryw a tak wielk^ role w wojnie obecnej. Sojusz ten dat Rosyi ogromne srodki m ateryalne, przy pomocy ktorych, mogta ona rozwin^c swöj przem yst, przeprow adzic szereg nowych kolei zela- znych, wzmocnic w reszcie swtt armie.

Sam jednak sojusz francusko-rosyjski nie zabezpieczat jeszcze Rosyi wobec Anglii, k tö ra podczas p ertraktacyi dyploinatycznych poprzedzaj^cych trak tat berliriski 1878 roku — w ykazala duze nieufnosc i zrozum iata niechec wobec caratu.

W szystko to tlöm aczy nam, dlaczego R osya za cza­

söw A leksandra III., tego „prawdziwie rosyjskiego czlo- w ieka“ i panslaw isty nie rozpoczela zaczepnej w ojny pan­

slaw isty czne;'.

Pow strzym anie sie jednak od w ojny nie oznaczato by- najmniej abdykacyi z polityki panslaw istycznej. P rzeci- wnie, R osya ani na chwile nie zaprzestata intrygow ac na Balkanach i w monarchii Habsburgöw. Cala zas jej poli- tyka w ew netrzna byla jaskraw o rosyjsko panslaw isty- czna.

Aleksander III. osobiscie nienawidzil Niemcöw, dobie- ral tez sobie m iniströw podzielaj^cych te jego wobec nich uczucia.

Do czasu wstcipienia na tron tego m onarchy Niemcy odgryw ali w Rosyi wielk^ role. Przedew szystkiem rz^d niemiecki reprezentow any przez Bism arcka w yw ieral w plyw silny na sfery dworskie i biurokratyczne w P e te rs ­ b u r g s Nastepnie na najw yzszych stanowiskach urzedni- czych w Rosyi byt bardzo znaczny procent Niemcöw z prowincyi N adbaltyckich. W samych zas tych prowin-

(38)

cyach zywiol niemiecki byf uprzyw ilejow any i korzystal swobodnie z roznych instytucyi sam orzadnych.

Dlatego tez m ozna bylo tw ierdzic o Rosyi az do cza- söw sm ierci A leksandra II., ze jest rzEtdzona przez Niem- cow.

W praw dzie tw ierdzenie to wypowiedziane w formie kategorycznej i ogolnej, naw et w odniesieniu do tych cza­

sow, bylo przesada, bylo jednak faktem niewatpliwym, ze az do 1881 r. Niemcy w Rosyi mieli ogrom ny wplyw, na jej stosunki wew netrzne. W stapienie na tron Aleksan­

dra III. spowodowalo pod tym wzgledem daleko idace zmiany.

Najbardziiej wplywowymi ministram i tego cara byli skrajni nacyonalisci rosyjscy i panslawisci zarazem , po- chodzenia rdzennie rosyjskiego. Hr. Ignatjew, Pobiedo- noscew, hr. Tolstoj, Iwan Durnowo oto ministrowie, ktö- rzy obok samego cara A leksandra III. decydowali 0 w szystkiem . N ajb a rd z iej. wplywowymi publicystami byli Katkow, ksiaze M ieszczerskjj*) i Iwan Aksakow. Na stanow iskach general-gubernatoröw w Krölestwie i na Li- twie odznaczyli sie Hurko i Orzewskij, nacyonalisci ro­

syjscy pochodzenia polskiego.

W prow incyach N adbaltyckich rzad A leksandra 111.

poztaw il Niemcow wielu przyw ilejöw narodow ych i za- prow adzil system rusyfikacyjny.

W spominam o tem dlatego, ze w pewnych kolach na- szego spoleczenstw a i dzis jeszcze pokutuje poglad, ze w Rosyi az do czasow ostatnich rz^dzili jakoby Niemcy.

Poglad ten, jak widzimy, jest z gruntu falszyw y i opiera sie na nieznajomosci rzeczy. Jezeli niedawno jeszcze 1 dzis naw et spotkac rnozna niemieckie nazwiska na wyz- szych a naw et najw yzszych stanow iskach adm inistracyj- nych, chociaz trafia sie to stosunkowo rzadko, to nazwi-

*) P ublicysta ten nie podzielat panujacej wöwczas nienawisci do

Niemcöw, ale nie byl tez germanofilem , nie byl takze slowianofilem,

iecz rosyjskim ab so lu ty sta narodow ym .

(39)

sk a te niczego nie dowodza, gdyz ludzie noszacy je sa Rosyanam i calkowicie.

Do takich nalezy byly oberprokurator Synodu Sabler i obecny prezes ministröw Stürm er. Röwniez za Miko- laja II. najbardziej wplywowymi ministram i byli Rosyanie jak: Qoremykin, Sypiagin, Bogolepow, Stolypin, Durno- wo drugi, Akmiow, Szczegfowitow, Kokowcew i inni.

Praw da, za Mikofaja II. byli ministrowie rosyjscy pocho­

dzenia przynajm niej czesciowo niemieckiego, m ajacy du­

ze znaczenie jak W itte i Plehwe. Zauw azyc jednak nale­

zy, ze W itte po m atce i z w ychowania byl Rosyaninem, i ze dziad jego (ojciec matki) byl naw et slowianofilem.

Sam W itte uw azal sie za Rosyanina, byl praw ostaw nym , chociaz jako czlowiek m adry, nie byl skrajnym pan- slaw ista rosyjskim . 1 on jednak byl w ojujacym nacyona- lista. Co zas do Plehwego, to byl to czlowiek pochodzenia niemieckiego, chwilowo naw et troche spolszczony, za czasöw urzedow ania w W arszaw ie, k tö ry jednak szcze- rze czy nie, przy jal praw oslaw ie i przejal sie rosyjska idea paristwowa. Byl to karyerow icz.

Tak wiec czas juz skonczyc z legenda, ze Niemcy rza- dzili R osya az do czasöw ostatnich.

Za czasöw A leksandra III. p rady panslaw istyczne zna- lazly takze odglos w Czechach, gdzie niektörzy politycy, zarazeni m aksym alizm em nacyonalistycznym i m arzacy o zrobieniu z Czech, M oraw i Slaska jednego kraju cze-

skiego — ignorowali zupelnie istnienie w tych krajach po- waznej mniejszosci niemieckiej, m ajacej wszelkie prawo

do zycia politycznego.

Mlodoczesi zainicyowali polityke dem agogiczno-na-

cyonalistyczna, podobna do tej, jaka prowadzili u nas pa-

nowie Dmowski i Grabski. Za jej pomoca, usuneli oni

z areny parlam entarnej i sejmowej prawie calkowicie

staro-C zechöw pozbaw iajac ich wplywu. Przeszkodzili

zaw arciu ugody czesko-niemieckiej, na ktöra starzy i wy-

pröbowani patryoci czescy jak R ieger i inni zgodzili sie.

(40)

Od tego czasu uplynelo lat 25 i mlodoczesi pomimo eko- nomicznego rozkw itu krajöw czeskich nie zdolali wywal- czyc dla swego narodu w arunköw lepszych od tych, ja- kie daw ata im ugoda, o ktörej wspomnialem przed chwila a na ktö ra zgadzali sie staroczesi.

Nie dose na tem, mlodoczesi zwolna musieli zrezygno- wac faktycznie, po cichu ze swego historycznego progra- mu, k tö ry wysuwali k o ntra staroczechom .

U rzeczywistnienia tych postulatöw pragneli i sta ro ­ czesi od dawna, ale, jako politycy realni, zrozumieli, a ra- czej przekonali sie, ze urzeczyw istnienie ich napotyka na trudnosci nieprzezw yciezone, poniewaz Niemcy, stano- wiacy pow azna mniejszosc w krajach czeskich, nigdy na nie sie nie zgodza. M lodoczesi obiecywali swym rodakom urzeczyw istnienie tych postulatöw na drodze taktyki ra- dykalnej. Faktycznie odstapic musieli od tego program u.

Skutkiem tego przeciwko nim wystapili radykali czescy i narodowi socyalisci, dom agajacy sie „historycznych praw “ korony czeskiej. I oni jednak nie mogli nie zyskac w kierunku uzyskania tego program u, pomimo jeszcze ra- dykalniejszej od mlodoczechöw taktyki

Mimo to narod czeski w A ustryi, pod rzadam i naszego w spanialom yslnego M onarchy, uzyskal bardzo wiele na w szystkich polach. Skonsolidowal sie, podniösl nieslycha- nie w ysoko swa kulture m ateryalna i duchowa; osiegnal niebyw aly stopien dobrobytu. I w szystko to stato sie w ciagu krötkiego stosunkowo czasu w ciagu lat 50-ciu z göra. Bylo to wynikiem ustroju A ustryi, szlachetnosci M onarchy i energii calego narodu.

Narod czeski w A ustryi nie napotykal na zadne prze-

szkody w swym rozwoju. Mimo to jednak panslawizm

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie może się zamknąć w żadnej doktrynie, wyrywa się z objęć każdej, szukając w swych przemianach formy coraz doskonalszej, a zużywszy poprzednią przeistacza

jeden z uczniów przygotowuje pytania do ankiety, drugi uczeń opracowuje formularz ankiety, trzeci uczeń przygotowuje się do prowadzania ankiety. Należy zwrócić szczególną uwagę

Instrukcje do pracy własnej: Dzisiejsza Twoja praca będzie polegać na zapoznaniu się z nowym słownictwem oraz utrwaleniu wcześniej poznanych słów i wyrażeń w zakresie

Miasto Kraków ze swoim okręgiem ogłoszone będzie na wieczne czasy miastem wolnym, niepodległym i Ściśle neutralnym pod opieką Rosji, Austrii i Prus. Jakie terytoria byłego

przystającymi wielokątami położonymi w równoległych płaszczyznach, przy czym jedną z nich można tak przesunąć, by uzyskać drugą5. Wszystkie pozostałe ściany tego

[W tym celu zmodyfikuj przykład podany na

Dlatego też przepis, który dzisiaj poznasz będzie pasował także do prostopadłościanu i sześcianu.. Aby obliczyć objętość graniastosłupa należy pomnożyć pole podstawy tego

Miarą tego, na ile nam się to udało, jest tak zwana sprawność cieplna silnika η, zdefiniowana jako stosunek pracy wykonanej przez silnik pod- czas cyklu („energii,