L U D W I K K U L C Z Y C K I
PANSLAW IZM A SPRAWA POLSKA
K R A K Ö W 1 9 1 6
NAKEADEM CENTRALNEGO BIU R A WYDAWNICTW
N. K. N.
P A N S L A W I Z M
A S P R A W A P O L S K A
BIBLIOTECZKA POLITYCZNA NKN.
SPRAWA POLSKA W DOBIE OBECNEJ
N A PISA I: LUDWIK KULCZYCKI
L U D W I K K U L C Z Y C K I
PANSLAWIZM ASPRAWAPOLSKA
K R A K Ö W - 1 9 1 6
N A K LA D EM X EN TR A LN EG O BIURA WYDAWNICTW
N. K . N.
P R Z E D M O W A .
P rqdy panslaw istyczne nie m ialy nigdy w Polsce licz- nych köf zwolennikow. N arody sJowianskie budzily w praw dzie zainteresow anie w czasach roznych rozmai- tych uczonych polskich, ktörych badania dotycz^ce ich w zbogacily wiedze — nigdy jednak sym patye slowian- skie w narodzie naszym nie odgryw aty takiej roli, aby na ich gruncie pow stac m ogly liczne i potezne stronni- ctwa. Przeciw nie, zaw sze praw ie najw ytniejsi politycy polscy przestrzegali naröd nasz przed Jaczeniem spraw y polskiej z dazeniami Slowian wogole i z polityka pansla- w istyczna, bedach najw ybitniejszym ich w yrazem .
Tylko pojedyhczy pisarze polityczni i politycy-prak- tycy, w raz z m atym gronem zwolennikow, przejmowali sie idea solidarnosci sfowianskiej, pojeta czesto dose nie- okreslenie, albo z w yraznie sformufowanemi daznosciami panslawistycznem i.
Jest rzecza charakterystyczna, ze daznosc do laczenia spraw y polskiej ze spraw y slowiarisksi wogole ujawniala sie najczesciej wowezas, kiedy pofozenie Polakow zda- walo sie byc beznadziejne, kiedy z nikad nie byto widac zapowiedzi zmian na lepsze.
Ideom panslaw istycznym ulegla czesc em igracyi pol
skiej, za czasow M ikoiaja I., poddal sie ich wptywom m argrabia W ielopolski po sm utnych w ypadkach 1846 r.
W reszcie p. Dmowski zainicyowal, a raczej pröbowat za-
inicyowac polityke neo-slowiariska w Krolestwie Pol-
skiem, w chwili kiedy okazato sie, ze Polacy, przynaj-
mniej na czas dfugi, niczego od Dumy rosyjskiej oczeki-
wac nie moga.
Po wybuchu obecnej w ojny i po ogloszeniu batam ut- nej i perfidnej odezw y W . Ks. M ikotajewicza do Pola- köw — p. Dmowski w raz ze swymi zwolennikami wzno- wit powtornie w spoleczenstwie polskiem w Krolestwie ak- cye neo-slowiäriska z w yraznym panslaw istyczno-rosyj- skim charakterem . Tu i owdzie znalezli sie zwolennicy idei solidarnosci slowianskiej, k to ra byla, w g rü n d e rze- czy, specyalna form a oryentacyi rosyjskiej.
Idea solidarnoSoi slowianskiej wogole oznacza pewna daznosc do zblizenia sie narodow stowianskich, daznosc oparta na przeswiadczeniu, ze tw orza one pewna catosc wyzszego rzedu, pod wzgledem etnologiczno-antropolo- gicznym, oraz kulturalno-spolecznym , i ze naw et pod wzgledem politycznym moga byc sobie wzajemnie bar- dzo pozytecznym i, poniewaz posiadac m aja interesy wspolne. Tak nieokreslony slawizm jest zazw yczaj tylko pierw szym krokiem do panslawizmu, k tö ry w yröznia sie juz od niego w yrazna barw a polityczna. Pew ne ogolne, sentym entalno-intelektualne dazenia do solidarnosci sfo
wianskiej w panslawizmie przeobraza sie w daznosc i dok- try ne polityczna polegajaca na przeswiadczeniu, ze na- rody sfowianskie w ytw orzyc powinny, albo zw arta catosc panstw ow a w formie jednego panstw a, bez wzgledu na jego organizacye, albo tez zw iazek kilku panstw i pan- stewek, zlaczonych przez wspolna kulture i jednolita po- lityke, zw laszcza zewnetrzna*
W praktyce tak pojety panslawizm z koniecznosci przeobrazac sie musi, jak to w ykaze w pracy niniejszej, w prad panrosyjski, dajacy Rosyi w tadze nad narodam i sfowianskimi, a przez to i nad Europa przynajm niej kon- tynentalna.
Omawiajac w szeregu prac biezace zagadnienia poli- tyki polskiej nie moglem pominac panslawizmu.
W e w stepie rozpatrze w artosc naukowa podstaw y
idei wzajemnosci slowianskiej, to znaczy teorye, wedle
ktorej narody stowianskie tw orza pewna w yodrebniona
catosc nietylko pod w zgledem jezykow ym , co nie w ym a- ga dowodöw, lecz takze pod wzgledem etniczno-antropo- logicznym, kulturalno-socyalnym i historycznym . N aste- pnie rozpatrzQ w rysach ogölnych geneze i rozwoj da
zu osci panslaw istycznych az do czasöw ostatnich. W kon- cu zatrzym am sie na analizie w spötczesnych daznosci wsrod narodow stowianskich i na stosunku narodu pol- skiego do tych daznosci.
Wieden,* 24 kw ietnia 1916.
W S T E P.
Jest dzis pewnikiem naukowym, ze narody wspötcze- sne sa skomplikowanym w ytw orem rasow o-etnicznym . Niema dzis narodu rasow o jednolitego. Nawet spoieczen- stw a stojace na nizszych stopniach rozwoju, ktöre nie przekroczyJy jeszcze organizacyi rodowo-plemiennej ujaw niaja juz w sktadzie swoim rozne pierwiastki. Oczy- wiscie, u poszczegölnych narodow zauw azyc mozna prze- w ag jednych typow antropologicznych nad innymi, nie mozna jednak i nie nalezy jej przeceniac, identyfikujac ogot narodu z ta jego czescia co jest w yrazem tych cech przew azajacych. Jezeli teraz przejdziem y specyalnie do narodow stowianskich, to przekonam y sie, ze nie tw orza one absolutnie nietylko jednolitego, lecz naw et bardzo zblizonego typu antropologicznego i etnicznego.
Juz z gory mozna byfo przypuszczac, ze tak bedzie.
Istotnie, wszak dzisiejsze narody slowianskie sktadaja sie z bardzo roznych pierwiastkow.
O poczatkach narodow slowianskich nie wiemy nie pe- wnego, posiadam y natom iast wiele hipotez, ktore w szyst- kie zreszta spoczyw aja na m ateryale faktycznym bardzo m atym i czQsto niepewnym. N arody te od chwili w ysta- pienia swego na arene historyczna zmienialy miejsca swego pobytu, sty kaiy sie z innymi narodam i, w chtaniaty je w siebie, albo m ieszaty sie z nimi.
N arodam i slowianskimi nazyw am y obeenie te, jezyki ktörych w skazuja na pokrewierrstwo znaczne i na praw- dopodobienstwo pochodzenia od jednego pra-slowian- skiego jezyka.
W iem y jednak z historyi, ze nie zaw sze wspölny je-
zyk oznacza wspölne pochodzenie. Z tego faktu, ze ogro- m na wiekszosc dzisiejszych Irlandczykow uzyw a w ro- dzinie jezyka angielskiego nie wynika, aby Irlandczycy i Anglo-Saksowie posiadali wspölne pochodzenie. P rze- ciwnie wiemy, ze Irlandczycy sa pochodzenia celtyckie- go. Dzisiejsi Niemcy pruscy mowia Po niemiecku,*
a w szystko przem aw ia za tem, ze ci z posrod nich co za- mleszkuja poinocna prow incye P ru s m aja w swych zy- tach wiecej rnoze krwi niegermariskiej (to znaczy, ze sa pochodzenia slowiansko-litewskiego, dawni P ru sacy byli bowiem pod wzgledem plemiennym pokrewni Litwinom) riiz germ anskiej.
ü tö z niezawodnie, narody slowianskie dzisiejsze nie musza bynajm niej pochodzic od wspölnego pnia. P rzy - jely one i w yksztafcilv sobie pokrew ne jezyki, mogace pochodzic od innego, nra-stow ianskiego jezyka. Istotnie, * B utgarzy mowia jezykiem slowianskim, k tö ry jest odreb- nym w rodzinie stowiariskich; pod wzgledem jednak ra sowo-etnicznym sa oni raczej blizsi W e g rö w i Turköw niz Serböw, Slowencow, Czechow albo Polakow. Ze tak jest istotnie w skazuja nato zreszta niektore dane historyczne.
Jezyk rosyjski jest jezykiem slowianskim. Rosyan je dnak, odrzucajac naw et stara teorye Duchihskiego, uwa- zac nalezy za narod pow staly ze zlania sie plemion wschodnio-stowiahskich z finskimi przew aznie, oraz z in
nymi w stopniu mniejszym . U kraincy sa narodem sto- wianskim, z bardzo znaczna dom ieszka krwi plemion turkskich, k to re zam ieszkiwaly przez wieki cala pofud- niowa czesc dzisiejszej Rosyi.
Czechow uw azaja niektorzy antropolodzy za zesto- w ianszczonych jezykowo Qermanöw.
P o lacy röwniez sa produktem skomplikowanym. Jest w nas duzo krw i germ anskiej, w w arstw ach mlejskich sa i inne domieszki mniej albo wiecej znaczne, w roznych czesciach naszej Ojczyzny.
Röznice antropologiczne pomiedzy slowianskimi na-
rodami, niektörym i zwlaszcza, nie sei mniejsze na ogöl od tych, jakie istniejc* pom iedzy narodam i slowiariskimi a germariskimi, albo celtyckimi. Z reszt^ nie nalezy röznic tych wogole przeceniac. Rozm aite teorye, ktöre w Niem- czech i F rancyi przypisyw aly np. duze znaczenie dlugo n i krötko-glowosci, p rzy blizszem poznaniu nie m ogly sie-
ostac wobec scislej krytyki naukowej.
K ronikarze i historycy dawniej i dzis rozpisyw ali i roz- pisuj^ sie o cechach ludöw slowianskich, a wiec i o icli za- milowaniu do wolnosci, o nieumiejetnosci rz^dzenia sie, 0 goscinnosci, wspölnym gminnowtadnym ustrojom go- spodarczym i o pokojowem usposobieniu, w przeciwieri- stwie do Germanöw.
P ostepy socyologii wspölczesnej w ykazaly nicosc tych okreslen. To co przypisyw ano dawniej ludom slowiari- , skim nie jest ich w lasnosci^ rasowo-plemienn^, lecz cechuje w szystkie ludy w ustroju rodowo-plemiennym, oddajqce sie pasterstw u albo rolnictwu.
T acy pisarze jak Main, Kowalewskij, M aurer i inni stwierdzili, ze uströj ten istnial u innych narodow ary j- skich. Etnologia poröw naw cza w ykazala istnienie jego u w szystkich innych ludöw na rozm aitych letdach i na rö- znych terenach geograficznych. Byc moze, a naw et zdaje sie byc rzecz 3 pewn^, ze w pewnych szczegölach drob- nych uströj ten w ystepow at u narodow slowianskich ina- czej niz u germariskich lub celtyckich, ale nikt tego nie w ykazal dokladniej. Jezeli dawniej uströj ten przypisy- wano Slowianom, to dlatego tylko, ze poniewaz w ystq- pili oni pözniej od innych narodow cywilizowanych na arenie historycznej, wiec zachow at sie on u nich lepiej 1 mögt byc opisany przez badaczy w yszlych z narodow starszych historycznie.
Rozpatrujcic teraz rozwöj dziejow y poszczegölnych narcdöw slowianskich widzimy w nim röwniez ogromnn rozm aitosc typöw.
Trudno sobie np. w yobrazac wieksze przeciwieristwa
od tych, jakie istnieja w rozwoju narodu i paristwa pol- skiego z jednej, a rosyjskiego z drugiej strony. Istnieja tez nie mafe przeciwieristwa w historycznym rozwoju Czechow a Serböw, albo znowu Kroatow a Ukräincöw.
Polacy mieli podobniejsze instytucye do niemieckich i w egierskich niz do rosyjskich.
Jezeli zas pomiedzy rozwojem Czech a Polski przy- najmmiej do XV. wieku jest duzo podobiehstwa, to nie wy- nika ono ze slowianskiego pochodzenia, lecz z przyczyn innych, przedew szystkiem zas jest w ytw orem wspölnych wplywöw zew netrznych i podobiehstwa faz rozwojowych.
Te same roznice co w stosunkach socyalno-politycznych widzimy i w religijno-um yslow o-artystycznych. Praw o- stawie i katolicyzm w dziedzinie religijnej oto jedno prze- ciwiehstwo. A ile ich spotykam y w kierunkach wycho- wawczych, um yslowych, w lit-eraturze i sztuce. Zesta- wienia te m oglyby zajac cate tomy. Najw yrazniej wystQ- puja one w strukturze tak politycznej jak i socyalnej, od ktorych tak wiele zalezy w zyciu narodow. L iteratura pol- ska, rosyjska i czeska przedstaw iaja dzis np. bardzo zna- czne przeciw ienstw a, rzucajace sie poprostu w oczy, 0 ktorych naw et niema co rozpisyw ac sie, gdyz sa znane 1 czesto zw racano na nie uwage ze stron roznych.
P od w zgledem obyczajow ym widzimy to samo. W Ro- syi, w Bulgaryi, w Polsce i Czechach sa bardzo rözne obyczaje, zarow no u ludu, jak I u klas w yzszych, i nie mozna tw ierdzic, aby roznice te byly na ogot mniejsze od röznic w obyczajach pom iedzy narodam i slowianskimi a germanskimi np. Przeciwnie, tacy Czesi sa wiecej da- leko zblizeni obyczajowo do Niemcöw niz do Polaköw, albo Kroatow.
Jezeli wiec ani pochodzenie, ani rozwöj historyczny, ani instytucye spoleczno-polityczne, ani religia, ani zycie umystowe i artystyczne, ani w reszcie obyczaje narodow slowianskich nie sa do siebie bardzo podobne, lecz prze
ciwnie, röznia sie znacznie, to pomimo podobiehstwa je-
zyköw slowianskich — nie mozna, nie popelniaj^c ana- chronizmu, möwic o Slowiariszczyznie, jako o czems jed- nolitem, jako o calosci w yzszego rzedu przeoiWstawiajq- cej sie innym grupom narodow.
2ycie i Charakter narodow zalezc* glöwnie od ich stru k tu ry spolecznej, oraz od ich przeszlosci historycz- nej, ktöre u narodow slowianskich s$ bardzo rozne. Oczy- wiscie w rozwoju w szystkich naw et narodow Set pewne cechy wspölne, istniejq wiec one i pomiedzy narodam i slowianskimi, ale nie sei one ani liczniejsze, ani tez ilo- sciowo wieksze anizeli te, ktöre spotykam y u narodow möwiEicych najbardziej rözni^cym i sie jezykami.
J^zyki slowianskie, jakkolwiek zblizone, nie s^ jednak do siebie tak podobne, aby znajom osc jednego z nich byta dostateczna do mozliwie szybkiego poznania innych, bez wiekszej pracy.
Jezyk rosyjski w szkolach dla Polaköw w Krölestwie byl tak samo obcy, jak niemiecki dla dziatw y polskiej w Poznanskiem .
Nie nalezy wiec przeceniac podobienstwa jezyköw slowianskich w zyciu praktycznem i naukow o-litera- ckiem. Rosyanie i Polacy lepiej znajtt na ogöl literature francusk^ niz inne slowianskie pismiennictwo. Rosyanie wiecej wiedz£t o pisarzach zachodnich niz o naszych, cho- ciaz beletrystyk a polska w najlepszych swych utworach jest ttum aczona na iezyk rosyjski.
L iteratu ra i nauka rosyjska se * dzis znane w slowian- szczyznie poludniowej. Jest to jednak wynikiem pewnych tendencyi politycznych, a nie sam orzutnym objawem wy- lewu poczucia wzajemnosci slowianskiej. Stw ierdzono juz od pam ietnego zjazdu slowianskiego w P rad ze cze- skiej w 1848 roku, ze Slowianie stykaj^c sie ze sob^ naj- czesciej musz^ sie poslugiwac obcym nieslowanskim je
zykiem jako posredniczcicym, np. niemieckim.
Na tle tych röznic w strukturze socyalno-politycznej
narodow slowianskich, na tle rozm aitych ich losöw histo-
rycznych pow staje tez wielka rozbieznosc w popedach, uczuciach i dazeniach. N awet mechanizm psychologiczny, jezeli sie tak w yrazic wolno, jest dose rözny u poszcze- gölnych narodow slowianskich. H istoryk ukrainski pocho
dzenia polskiego — Antonowicz pröbow al przed laty w pewnym artykule roznice te sprecyzow ac przeeiw sta- w iajac sobie wzajemnie Polaköw, R osyan i Ukrairicöw, rozpatrujac wrazliwosc na zew netrzne podniety i spo- söb reagow ania na nie.
Swiezo, pisarz niemiecki Erw in, Hanslik usilowal po- nownie uzasadnic „jednosc“ socyalno-kulturalna naro
dow slowianskich w p racy p. t. „Der W eg des Slaven- tums zur neuen W eltkultur“ München 1916 r. W yw ody jego jednak sa zupelnie gotoslowne i czesto w prost sprze- czne z faktam i niewatpliwymi.
Hanslik identyfikuje do pewnego stopnia narody slo
wianskie ze wschodnimi w Europie z punktu w idzenia ge-
ograficznego, jak i kulturalnego. Dochodzi tez do wnio-
skow w prost fantastycznych. Tak np. twierdzi, ze Slowia-
nie, az do czasow näjnowszych nie mogli w ytw orzyc
wielkich ognisk miejskich i odpowiadajacej im organiza-
cyi spoleczno-kulturalnej. Zdaniem jego m iasta takie na
W schodzie tw orzyli tylko Niemcy, chociaz byio to w pan-
stw ach slowianskich. Otoz autor ten zdaje sie nie wie-
dzieö o takic.h zjawiskach socyalno-politycznych jak re-
publiki miejskie w N ow gorodzieiP skow iezgniecionebru-
talnie przez Moskwe w latach 1478 i 1510, oraz w Dubro-
wniku na poludniu, bedacym röwniez republika- W innem
miejscu swej pracy autor ten twierdzi, ze, abstrahujac od
organizacyi koscielnej, religia Slowian je st jedna i nosi
Charakter metafizyki teologicznej; podezas, kiedy Zachöd
przekroczyt juz te faze wierzen. Hanslik nie precyzuje sci-
slej swej mysli. Mozna sie tylko domyslac, ze przez term in
religii bedacej teologia m etafizyczna rozumie on w ierze-
nia pewnego rodzaju pierw otne o charakterze zmyslowo-
naiwnym. Otöz w ierzenia spotykaja sie dzis nie wszedzie
u w szystkich Slowian w jednakow ym zakresie i nie u w szystkich w arstw ; z drugiej znowu stro n y i dzis jesz- cze odnajdujem y je jako bardzo zyw e i silne w Hiszpanii, w poludniowych W Joszech i w Irlandyi. W samej Rosyi znowu sa sekty racyonalistyczne, zblizone do pewnych odcieni protestantyzm u.
W koncu Hanslik twierdzi, ze wszystklie ludy wscho- dnie, do ktorych zalicza slowianskie, dalekie sa od tego, aby tw orzyc narody w znaczeniu europejskiem. Twier- dzenia tego nie usiluje naw et dowiesc. Nie wiemy tez co uw aza za k ry tery u m narodu.
W szystkie jego w yw ody m aja podobny Charakter i dlatego oczywiscie nie m oga nie tylko obalic, ale nawet oslabic tego, co mowitem w yzej, o wielkich przeciwien- stw ach socyalno-politycznych i kulturalno-psychicznych istniejacych potnigdzy narodam i slowianskimi, zarowno w odleglej p rzeszlo sd 1, jak i w terazniejszosci.
Przeciw ieristw a te, na ktore tylko wskazalem , a kto
rych nie mogtem tu analizowac, gdyz odw iodlyby mnie zbytnio od mego zadania w tej pracy — sa zaprzecze- niem jak najbardziej stanow czem tw ierdzenia, ze narody slowianskie tw orza pewna calosc w yzszego rzQdu wobec innych np. germ anskich i romanskich i jako takie m oga im sie solidarnie przeciw staw iac.
N arody slowianskie nie m aja wiec ani jednego pocho
dzenia, ani w spolnych dziejow, ani jednych tradycyi, ani w reszcie wspolnej kultury. Lacza je tylko cechy pokre- w ienstw a jezykowego, ktore w obecnej dobie dziejowej ma zreszta znaczenie bardziej teoretyczne niz praktyczne, gdyz „bracia“ Slowianie na ogol albo sie wcale nie rozu- m ieia, bez odpowiedniej krotkiej chocby nauki, albo tez rozum ieja sie tylko w bardzo ograniczonej sferze nazw, rzeczy i pojec. O sam orzutnej wiec wspölnosci slowian- kiej mowy byc niemoze, czemu zreszta historya nieraz juz zadaw ala klam.
Ale jezeli Slowianie nie tw orza naturalnej calosci kul
turalno-socyalnej, przeciw staw iaj^cej sie narodom innym, to m oze przynajm niej interesy ich wspölne i dlatego w ytw orzyc powinny pewnego rodzaju swiadomo-plano- wq solidarnoSc w formie zwi^zku, albo zwi^zköw polity- cznych?
Odpowiedzi^ na pytanie pow yzsze bedci wlasnie dal- sze w yw ody w tej pracy.
I.
Mysl o wzajemnosci slowianskiej, o solidarnosci na- rodöw slowianskich, o potrzebie t^cznosci pomiedzy nimi w yrosla na g rü n d e swiadomej polityki. Przeblyski tej mysli krötkotrw ale zreszta ujaw nialy sie sporadycznie od czasöw bardzo dawnych. U jawnialy sie w stowianszczy- znie zachodniej podczas jej walk z Qermanami. Nigdy jednak nie w ytw orzyly one wzglednie stalego pradu mysli politycznej, nigdy nie ogarnialy tarn szerokich köl ple
mion i narodow. Przeciwnie, w Slow ianszczyznie zacho- dniej, od sam ego poczatku ujaw nily sie silne tendencye rozbiezne. Jedne z nich w ystepow aly w upartem trzym a- niu sie starych wierzeri, obyczajöw i urzadzeri slowian- skich i w przeciw stawianiu ich wptywom germ ansko- chrzescianskim ; druga zas, w checi przyjecia w yzszej cywilizacyi wrogich s^siadöw, celem wzmocnienia swej niezaleznosci politycznej, a co idzie za tem i cywilizacyj- no-narodow ej.
Z reszta mysl o l^czeniu plemion slowianskich powsta- w ala w um yslach przyw ödcöw plemion i narodow, wo- dzöw, ksi^z^t i krölöw. W rzeczyw istosci walki wzajemne pom iedzy zachodniemi plemionami i narodam i slowian- skiemi byly röwnie gwaltowne, jak pomiedzy Slowianami a Qermanami. Röwniez nie bylo w dawnych czasach obja- wöw trw alszej mysli o solidarnosci plemiennej pomiedzy zachodnimi a wschodnimi Slowianami.
Polska i Rus w alczyly ze sob^ zaciekle; pözniej Rzecz-
Panslaw izm a spraw a p olska.
pospolita, w ktörej byla i P olska i Rus w alczyta z Mo
skwa; Chmielnicki poddat sie w koncu Moskwie celem walki z Polska- Nie bylo wiec tu idei solidarnosci slowian
skiej. Idea ta poraz pierw szy pow stala i rozw ineta sie, przybierajac forme stalego pradu politycznego na tle stosunköw pom iedzy Moskwa a Stow iahszczyzna potud- niowa.
2e stato sie tak wtasnie, a nie inaczej nie bylo w tem bynajm niej przypadku, lecz w ynikalo to logicznie i ko- niecznie z przyczyn glebszych. Istotnie: Moskwa nie sa- siadow ala z narodam i potudniowo-slowianskimi, nie miata wiec z nimi sporöw granicznych i innych; nastepnie Mo
skwa byla taka potega wobec nich, ze dzialala na ich wy- obraznie i zarazem potega swoja przyci'agata i taczyla je jakby nie tylko ze soba, ale takze i pomiedzy soba;
w koncu w reszcie R osya coraz bardziej, z biegiem dzie- jow now ozytnych, wchodzita w konflikt z Turcya, ktöra uciskala male poludniowo slowianskie narody.
Prof. U ebersberger, w bardzo cennej swej pracy p. t.
„Russlands O rientpolitik“ (tom I.) w ykazal, ze pöki Ro
sy a w alczyc m usiala z Rzeczpospolita i poki nie zdobyla nad nia przew agi stanow czej — nie m ogta m yslec o ener- gicznej w alce z T urcya i o prow adzeniu szerokiej polityki panslaw istycznej, opartej na popieraniu Slowian polud- niowych przeciwko Porcie. Dopiero po traktacie pomie
dzy Moskwa a Polska w 1686 r. bedacym objawem zna- cznego oslabienia Rzeczypospolitej — polityka rosyjska m ogta rozpoczac akcye panslaw istyczna, ktöra zreszta poczatkowo byla dose skromna.
Duchowni praw ostaw ni z Serbii i B utgaryi od czasöw dawnych przybyw ali do M oskwy i starali sie wzbudzic sym patye sfer rzadow ych do Slowian potudniowyeh. Ca- rowie rosyjscy uwazali sie zreszta od czasöw Iwana III.
za „spadkobiercöw “ im peratoröw bizantyjskich. C ar
Iwan III., jak wiadomo, zrzucil jarzm o panow ania ta tar-
skiego nad Moskwa i byt zonaty z ksiezniczka grecka z rodziny cesarzöw w schodzacego rzym skiego panstwa.
H istoryk rosyjski Pypin, w artykule „Panstaw izm “ (W iestnik Jew ropy rok 1878), uw aza za pierwszego teo- rety k a panslawizmu C horw ata Jerzego Krizanicza. Byl to ksiadz katolicki, ktorego m arzeniem bylo pozyskanie praw oslaw nej M oskwy dla katolicyzm u. W tym celu, ukryw ajac swöj zawöd duchowny, udal sie do panstw a Moskiewskiego, w ktörem przepedzil lat kilkanascie — kolo 20-tu. W ieksza czesc tego czasu przezyl-na Syberyi, dokad zostal za k are zestany (za co dokladnie nie wiado- mo). Bylo to za cara Aleksego M ichajlowicza; dopiero po jego smierci udalo sie Krizaniczowi uzyskac prawo po- w rotu do Moskwy, a pozniej dopiero w yjazdu z niej. Po opuszczeniu panstw a carow Krizanicz byl czas jakis w Polsce skad w yjechal do W iednia i um arl tarn.
Pozostaw il on po sobie prace naukowe, polityczne i teologiczne. Obecnie istnieje o nim cala Iiteratura.
B yl on rzeczywiscie pierw szym stowianofilem i pan- slawista.
Przedew szystkiem uznaw at narody slowianskie za po- krew ne, nie tylko jezykowo, lecz w szerszem znaczeniu tego slow a; nastepnie usilowal w ykazac ich jednolitosc kulturalno-psychiczna w przeciwstawieniu do innych, wreszcie staral sie w ykazac istnienie wspölnych intere- sow slowianskich.
P od wzgledem politycznym pragnal on, aby narody slowianskie zblizyly sie do siebie i aby z czasem zblizenie to przybralo scislejsza forme pod protektoratem Moskwy.
Krizanicz uwazal, ze Bog rzadzi swiatem przez mo- , narchöw. Za najlepsza forme rzadöw uw azal absolutyzm, jaki istnial w pahstwie carow moskiewskich. U znaw at je
go pewne wady, ktore uw azal zreszta za nalecialosci, mo- gace byc latwo usunietemi, bez zm iany charakteru nieo- graniczonej w ladzy carow.
Öwczesne pahstwo moskiewskie byto jednak za stabe,
2*
aby moglo bezposrednio dazyc do zdobycia w ladzy nad cala Stow ianszczyzna. Krizanicz to rozumiat 1 dlatego na razie nie doradzal carom ogölno-panslawistycznej akcyi.
SadziJ natom iast, ze Moskwa powinna zyc w zgodzie z Rzeczpospolita i z innymi zachodnimi i pölnocnymi sa- siadami, ze natom iast winna w alczyc na poiudniu z T ur
cya i w yzw alac Slowian poludniowych, b^d^cych pod jej jarzm em . Co do innych narodow slowianskich, to dora
dzal tylko, aby Moskwa okazyw ata im pomoc narodowo- kulturaln^.
Moskwe cenil jako panstw o silne, jako jedyna potege slowiariska. Öwczesna (koniec XVII. w.) anarchia w Pol- sce nie podobala mu sie* Za najw azniejsza-rzecz dla Mo
skw y uw azal zagarniecie M alorosyi calej, na ktöra pa- trzy l jako na „kresy “ panstw a moskiewskiego. Poglad ten nie licowaf catkowicie i z innym jego pogladem, wedle ktörego Moskwa powinna zyc w zgodzie z Polska öwcze
sna.
P oglady K rizanicza nie byly wöwezas znane szer- szym kolom w Moskwie. Panslaw izm rosyjski najpierw ujawnil si§ w tendencyi do „zjednoczenia calej Rusi“ to znaczy do przylaczenia Bialej i Malej Rusi do Moskwy, nastepnie w checi opanowania calej Polski.
P io tr W ielki juz od r. 1717 uzaleznil Rzeczpospolita calkowicie od Moskwy. K atarzyna zagarnela Litwe, Rus Bialci i Mala, nie mogEic o p a n o w a c zie m rd z e n n ie pol- skich.
Röwniez P iotr i K atarzyna rozpoczeli polityke sto- w ianska na pölwyspie Balkanskim.
Nie pisze trak tatu historycznego, i nie möge przed-
staw iac szczegölowo etapöw polityki rosyjskiej wobec
T urcyi i Slowian poludniowych, musze tylko poprzestac
na zaznaczeniu zw rotnych punktöw tej polityki. Wielkie
rozm iary przy brala ona dopiero w wieku XIX., w ktörym
nie tylko w rosyjskich sferach rzadow ych, lecz i w samem
spoleczeristwie ideje panslaw istyczne znalazty silny punkt oparcia.
W latach 1804 i 1807 Karazin i Broniewski podajq Ale- ksandrow i I. m em oryaty tresci panslaw istycznej dotycza- ce Slowian poludniowych. Juz za czasöw tego cara zarö- wno pötwysep Balkariski, jak i A ustrya roity sie od agen- töw rosyjskich prow adzacych agitacye panslaw istyczna.
Za czasöw M ikotaja I. pow staly w Rosyi pr^dy sto- wianofilskie, o körych möwitem juz na innem miejscu (patrz Krölestwo Polskie 1815— 1914). Przeciw staw iaty one narody slowianskie innym, w ychodzac z tego zatoze- nia, ze tw orza one catosc w yzszego rzedu. W ielka role w koncepcyach tych stowianofilöw odgryw ato przeciw- stawianie praw oslaw ia katolicyzmowi, jako religii „wyz- szej“, bedacej niby w yrazem czystej formy ehrzesciah- stwa, wyznaniu ktore, ich zdaniiem, uleglo „zwyrodnie- niu“. Cywilizacye bizantyjska stawiali oni w yzej od rzym skiej. Idealizowali rosyjski despotyzm i gminne wta- danie ziemici, istniejEic^ w sröd wtoscian nierosyjskich.
Poczatkow o stowianofile starali sie wobec Rosyi oficyal- nej zajac stanowisko niezalezne, tem bardziej, ze pan- stwowa polityke carow od P io tra W ielkiego uwazali za odstepstw o od idei slowianskiej. Juz wöwczas jednak zna- lazt sie w ybitny historyk rosyjski Pogodin (ojciec zyja- cego obecnie profesora tegoz nazwiska), k tö ry propago- wal panslawizm rzadow o-rosyjski i ktöry miat dostep do Mikolaja I. H istoryk ten s^dzil naiwnie juz wöwczas, ze A ustrya latw o sie rozpadnie w razie wojny. Pogodin od- byw at podröze do krajöw slowianskich, byt takze i w Qa- licyi.
Rzecz dziwna, ze cytow any wyzej Pypin historyk ro
syjski, nalezacy do obozu liberalnego, pisal zupetnie
szczerze naw et w roku 1878, ze panslawizm jest straszy-
dlem fikcyjnem polityköw zachodnio-europejskich, i ze
rzc\d rosyjski jest mu wtasciwie obcy. Tw ierdzenie po-
w yzsze jest zaiste dowodem zdum iewaj^cym naiwnosci
liberalöw rosyjskich, zw laszcza dawnego typu, w zaga- dnieniach politycznych. Faktem jest, ze rzad rosyjski za czasöw A leksandra I. i Mikotaja I. rozszerzyl swoja po
lityke panslaw istyczna i na A ustrye. Nie mial on wpraw- dzie zam iaru na razie w szczynac jakiejs w yraznie anty- austryackiej akcyi politycznej, dazacej w prost do jej roz- bicia, ale chciat miec w sröd narodow slowianskich w rao- narchii ttabsburgöw w lasnych stronniköw, aby w razie konfliktu z nia, za ich pomoca, zaszachow ac ja politycznie.
W pierwszej polowie wieku XIX. pow stal ruch naro- dowy i zrobil duze postepy w sröd Slowian, ktörzy, skut- kiem röznych przyczyn, w wiekach ubieglych . utracili swöj byt panstw ow y i naw et po czesci narodow y. Serbo- wie, Slow ehcy, Czesi, Slow acy poczeli sie budzic do no- wego zycia. Swiadomosc narodow a w zm ogla sie u nich bardzo silnie, wynikiem czego b yly ich nowe dazenia po- lityczne, zm ierzajace do uzyskania praw w zakresie pew- nych swoböd oraz instytucyi autonomiczno-panstwo- wych.
W pam ietnym roku 1848 odbyl sie pierw szy zjazd slo- wianski w P rad ze czeskiej. Przebieg jego jest nader cha- rak te ry sty czn y i dlatego musimy sie na nim nieco zatrzy - mac.
Ciekawa jest geneza tego zjazdu slowianskiego. P a r lam ent niemiecki we Frankfurcie pragnal w laczyc do Nie- miec Czechy i Poznanskie i chcial, aby postowie z tych krajöw zasiadali w nim. Skutkiem tego w sröd dzialaczy polskich w Poznahskiem pow stalä mysl zwolania zjazdu slowianskiego, k tö ryby byl rodzajem protestu przeciwko tendencyom niemieckim ujawnionym przez wiekszosc parlam entu we Frankfurcie. Polacy z Poznanskiego po- rozumieli sie w tej spraw ie z Czechami, k tö rzy poparli m ysl zjazdu*).
*) M oraczewski Je d rz ej: Opis pierw szego zjazdu w P radze.
P oznan, rok 1848, str. 8.
Ze wzgledöw politycznych, a wlasciwie na rzqd au- stryacki, zjazd mial sie sktadac z przedstawicieli samych Slowian wchodzqcych w sktad monarchii Habsburgöw, jednakze sekcya polska skladala sie takze z Polakow z Poznanskiego i z em igracyi. Do sekcyi polskiej przylci- czyli sie röwniez dwaj poslowie: slynny rew olucyonista rosyjski Bakunin i M iloradow pop starow iercöw . Pypin tw ierdzi mylnie, ze na zjezdzie b yl tylko Bakunin.
Komitet Tym czasow y, k tö ry zajql sie przygotow a- niem zjazdu uznal, ze interesy pojedyriczych narodow sei tak rözne, ze zaledwie w kilku punktach obrady m oga byc wspölne. D latego tez przyjctl podzial zjazdu na trzy sek- cye. P ierw sza obejmowala Czechow, M orawian, Sl^za- köw oraz Stow aköw ; druga Polakow i Rusinöw, przyl^- czyli sie do niej Sl^zacy z ks. cieszynskiego i wymienieni w yzej 2 R osyanie; sekcya trzecia skladala sie z Chorwa- töw, Dalm atöw, Slowencöw i Serböw wegierskich. Po cichu, jak möwi M oraczewski, zaliczano do nich w szy st
kich Slowian poludniowych wchodza,cych w sklad Turcyi.
Podzial ten na sekcye podalem wedtug cytowanej bro- szury M oraczewskiego uczestnika zjazdu, zachowuj^c öwczesn^ terminologie, w ktörej uderza nas dzis to, ze fi- gurujct tarn M oraw iacy i Sl^zacy, jak röwniez Dalm ato- wie. Obecnie term inologia ta jest naw et niezrozumiala.
M orawianie Czechami, a Sl^zacy o ile chodzi o Slo
wian sa albo Czechami, albo Polakam i. Dalm atowie nie
istnieja jako odrebna grupa narodow a i skladaja sie prze-
w aznie z Chorwatöw, czesciowo ze Slowencöw. Illirami
zwano wöwczas Chorw atöw i Slowencöw. Ciekawa uwa-
ge robi o nich M oraczew ski: „Dziwna rzecz“, ze Illirowie
lubo swoim dyalektem , stosunkami odleglejsi od Polakow
niz Czesi, jednakze przez swöj sposöb myslenia, przez
pojecia polityczne, smialosc pomyslöw, poryw czosc do
boju, zyw osc ducha, przyw iazanie do zasad dem okraty-
cznych, o wiele wiecej zblizaja sie do Polakow, anizeli do
Czechow“. M oraczewski zw raca tez uwage na to, ze Chorwaci i Slowericy nie raaja sym patyi do Rosyi.
Z w ybitniejszych Polakow byli obecni na zjezdzie:
Karol Libelt, Jedrzej M oraczewski, ks. Leon Sapieha, ks.
Jerzy Lubomirski, kniaz Puzyna, hr. Stecki, hr. Dziedu- szycki, Qrzybowski i Malisz.
O brady zjazdu ujawnify sprzecznosc w tendencyach politycznych pom iedzy przedstawicielam i narodow slo- wiahskich, na zjezdzie reprezentow anych. Chorwaci w y- stepowali np. ostro przeciwko W egrom i pragneli, aby uchwalono odpowiednia rezolucye. Temu jednak sprzeci- wili sie Polacy. Spraw polsko-rosyjskich nie omawiano szczegölowo, ograniczono sie tylko na w yrazeniu zycze- nia, aby nastapilo zblizenie sie obu narodow. W yrazono röwniez zyczenie, aby potozenie Serböw Luzyckich w P rusach poprawilo sie. N arody slowianskie w Austryi m ialy gw arantow ac sobie röwnosc, wolnosc i braterstw o.
W spom niano tez i o tem. aby W eg rzy na przyszlosc byli sprawiedliwszym i wobec Chorwatöw. Pow zieto postano- wienie, aby w w vzszych zakladach naukowych we w szystkich krajach slowianskich w ykiadane byfy w szyst- kie jezyki slowianskie.
Ujawmly sie tez roznice i w pogladach taktycznych.
Czesi trzym ali wöwczas wiecej z dynastya i mniej liczyli na radykalne reform y dem okratyczne i panstwowe, do ktcrych znowu dazyli najbardziej wplywowi P olacy öw- czesni. Na ogöl zasady federalistyczne i wolnosciowo- konstytucyjne znajdow aly ogölne uznanie.
W lasciw ie zjazd nie opracow al i opracow ac nie mögt zadnego ogölnego planu dziatania.
Najwiekszy w ptyw na tym zjezdzie mieli historyk cze- ski P alacky i mysliciel polski Libelt.
W yobrazm y sobie teraz, ze na zjezdzie tym byloby
jeszcze duzo Rosyan, Bulgaröw, Serböw i Czarnogörcöw
z Baikanu. W öw czas przeciw ienstw a polityczne, kultural-
ne i w yznaniowe ujaw nilyby sie na zjezdzie z wielka sila.
Zjazd ten, k tö ry mögl dac pewne inform acye swoim czlonkom — nie posunal bynajmniej naprzöd spraw y so
lidarnosci narodow slowianskich, nie zm niejszyl naw et zakresu spraw spornych pomiedzy narodam i slowian- kimi.
C ar Mikolaj pomimo swoich sym patyi niewatpliwych dla panslawizmu, w ystapil przeciwko powsta- niu wegierskiemu, w imie interesöw monarchizmu. Histo- ry cy i publicysci rosyjscy, potepiajacy ten krok, lubia rozwodzic sie nad „rycerskoscia“ Mikolaja. Nie bylo tu zadnej „rycerskosci“, gdyz ten sam car nagradzal pienie- znie Pogodina za jego m em oryaly antyaustryackie i pan- slaw istyczne i niezawodnie chetnieby widzial upadek mo- narchii Habsburgöw, ale tenze Mikolaj bal sie strasznie rewolucyi bez wzgledu na to, gdzie ona w ybuchnacby mo- gla. Obawa jego byla w 1849 roku tem wieksza, iz wäe- dzial o udziale Polakow w kampanii wegierskiej i sadzil, ze zw yciestwo W egröw mogloby w ywolac w rzenie rewo- lucyjne na ziemiach polskich przynaleznych do Rosyi.
Upadek rewolucyi 1848 roku
— stw arzaly teren dogodny dla agitacyi panslawi- stycznej i dla panslawistöw-ochotniköw w sröd pewnych odlamöw mniejszych narodow slowianskich w Austryi.
W poczatkach lat 50-tych wychodzi po niemiecku ksiazka publicysty slowackiego S ztu ra p. t. „Slow ianszczyzna i jej przyszlosc“, k tö ra pözniej w yszla w jezyku rosyj- skim w przekladzie prof. Lam anskiego.
H istoryk rosyjski Pypin przypuszcza, ze S ztur nie
znal pism slowianofilow rosyjskich. Mimo to jednak po- glady jego, w wielu punktach sa zblizone do tych, jakie spotykam y w ich dzielach. R ozpatruje on we wzmianko- wanej pracy, rözne mozliwosci uksztaftow ania sie stosun- köw slowianskich w przyszlosci i w koncu dochodzi do tego wniosku, ze tylko polaczenie narodow slowianskich
zapewnic im moze rozwöj i bez- pieczenstwo.
Ciekawe sa jego poglady na spraw y jezykowe.
Pragnieniem jego bylo, aby z czasem w szystkie narody slowianskie mowily jednym jezykiem , aby przynajm niej posiadaly jeden literacko-naukow o-polityczny, jezeli tak w yrazic sie wolno, jezyk. W ychodzac z tego punktu wi- dzenia przeciw ny byl, aby male narody slowianskie przy- sw ajaly sobie jezyk pokrew nych im wiekszych narodow slowianskch. Np. nie chcial, aby Slow acy przyswoili sobie jezyk czeski. Poglad taki nie w ynikal jednak zupelnie z naturalnego i upraw nionego przyw iazania do jezyka oj- czystego, lecz z obawy, ze zwiekszenie liczebne osöb uzy- w ajacych kilku glownych jezykow slowianskich — utru- dni, a naw et uniemozliwi zapanow anie z czasem u w szystkich narodow slowianskich jezyka rosyjskiego, czego pragnal dla „wzmocnienia“ Slow ianszczyzny. Po- w stanie polskie 1863 roku bylo ciosem dla idei solidarno
sci slowianskiej.
Istotnie, frazesy panslaw istyczne tracily znaczenie, wobec tak wymownego faktu jak w alka zbrojna pomie
dzy Polakam i a Rosyanam i, w alka wznowiona po 30-le- M ch rzadach M ikolaja I.
To tez wspomnienie tego pow stania spowodowalo zu-
pelne nieudanie sie II. zjazdu slowianskiego w Moskwie
w 1867 roku.
Na zjazd ten przyjechali i Czesi, niezadowoletii z tego, ze A ustrya nie ulegta odrazu tym przeobrazeniom , jakie byly dla nich pozadane. Jednakze w sröd Czechow wöw
czas kierownikami byli staro-C zesi z Riegerem na czele.
Byli oni dalecy od moskalofilstwa w scislem znaczeniu tego w yrazu. Nie stracili w iary w mozliwosc uzyskania pow aznych koncesyi w A ustryi. Nawiazanie zas stosun- köw z R osya uwazali za rodzaj „dem onstracyi“ politycz
nej i przestrogi pod adresem niemieckich centralistöw.
B yla to jednak droga bardzo niebezpieczna, ktöra poszli pözniej inni mniej wyrobieni i ostrozni, znalazlszy sie w koncu na manowcach.
Na zjezdzie w Moskwie Czesi pröbowali wöwczas za- inicyowac zgode polsko-rosyjska- Inicyatyw a ich spot- kala siie z brutalna odpraw a ze strony Rosyan. W wy- stepach tych w yröznil sie wöwczas ks. C zerkaskij znany i w Krölestwie, z „urzadzania“ wloscian po powstaniu.
Polakow na zjezdzie nie bylo.
Ten II'. zjazd slowianski byl bardziej jeszcze jalow y od pierwszego, od ktörego oddzielalo go lat praw ie dwa- dziescia (19). Zjazd moskiewski nosil juz w yraznie ro sy j
ski Charakter.
Panslaw izm zrobil jednak pewne postepy o tyle, ze zblizyl R osye do Bulgaröw i Serböw. Zblizenie to wy- dalo swoje owoce w dziesiec lat po II. zjezdzie slowian- skim — i znalazlo swöj w yraz w wojnie rosyjsko-turec- kiej.
Idee panslaw istyczne w Rosyi zyskiw aly sfery rzado- we i zarazem przystosow yw aly sie do nich. W yrazicie- lami ich glöwnymi stali sie wöwczas Danilewskij, autor dziela „Rossija i Europa“, oraz znany pisarz rosyjski Do- stojewskij, k tö ry w „Dniewniku P isatiela“ usilowat takze wyswietlic pewne zagadnienia „duszy rosyjskiej“ i „sfo- w ianskiej“ zarazem .
Nie pisze tu trak tatu z zakresu psychologii narodowej
i nie möge wchodzic w rozbiör tych dziel. P op rzestac tylko musze na uwydatnieniu ich kierunku politycznego.
Ksiazka Danilewskiego, ktöra w yszla w 1870 roku jest bardzo ciekawym dokumentem z dwu wzgledöw: 1) od- znacza sie ona niezw ykla szczeroscia polityczna;
2) w skazuje sprzecznosci cyw ilizacyjno-polityczne po
miedzy R osya a pozostala Europa.
Danilewskij zaznacza w yraznie, ze dla „w yzw olenia“
Slowian nalezy
w z n ie sc f e d e ra c y e slo w ia n s k a , p o d P ro te k to ra te n : R o sy i, w s k la d k tö re j w e s z ly b y i ziem ie n ie slo w ia h sk ie , p o lo z o n e m ie d z y slo w iah sk iem i.
Danilewskij nie m yslal oczywi- scie w skrzeszac panstw a polskiego.
Stolica tej federacyi slowianskiej bylby Konstantyno- pol, oczywiscie rosyjski.
„Dniewnik P isatiela“ D ostojew skiego jest zbiorem ar- tykulöw i szkicöw charakteryzujacych cywilizacye i psy- chike rosyjska-
W pracy tej uw ydatnia sie nienawisc Dostojewskiego i olbrzymiej ilosci R osyan do zachodnio-europejskich form politycznych, do niezaleznej swieckiej cywilizacyi i niezaleznego od panstw a Kosciola.
W ew netrzna kontem placya, pokora i w iara z mi- stycznym ascetyzm em przeciw stawione sa zyciu ze- wnetrznemu, opartem u na normach praw nych, na nieza- leznosci i indywidualizmie.
Dostojewski nie byl czystym slowianofilem, ale byl
ideologiem rosyjskiej cywilizacyi, nienawidzil Zachodu
i pragnak aby R osya by la wolna od jego wplywöw. Jest
rzecza niezmiernie charakterystyczna, ze rosyjskie stron-
nictw a rew olucyjne reprezentow ane przez H ercena i jego przyjaciöt, oraz przez pözniejszych dziataczy po r. 1870 az do 1883 r. — zabarw ialy swe program y ideami slowia- nofilskiemi i czesciowo panslawistycznem i.
Cecha tych program öw byla' naiwna w iara w cudo- tw örcza role komunistycznej gminy wolnej w Rosyi, z ktörej mial sie rozw inac przyszty uströj komunistycz!- n y ; w szystkie one zd rad zaty tez niechec do „burzuazyj- nych“ konstytucyi Zachodu.
W iadomo przeciez, ze rewolucyonisci rosyjscy przez lat szereg nie chcieli w alczyc o zdobycie konstytucyi, sa- dzac, ze zaprow adzenie jej zw iekszy w tadze burzuazyi i niewole ludu i proletaryatu. Ludzili sie oni, ze od absolu- tyzm u przez rew olucye przejda albo w prost do komuni- stycznego anarchizmu, albo do komunizmu panstwowego, opartego na dyktaturze rewolucyjnej.
W lasciwie wiec w szystkie wieksze odlam y spoleczen- stw a rosyjskiego byly zarazone slowianofilstwem i pan- slawizmem w przededniu wojny rosyjsko-tureckiej.
Rozpatrzm y teraz w krötkosci polityke rosyjska i au- stry ack a wobec Serböw. Przedew szystkiem zauw azyc nalezy, ze w 1690 roku p atry arch a serbski Arsenjusz 111 z Ipeku, w raz z 100.000 Serbam i, oddat sie pod opieke ce- sarza Leopolda I. i dynastyi Habsburgöw. Krok ten zapo- czatkow al blizsze stosunki pomiedzy domem austryackim a narodem serbskim, ktore zaciesnily sie pözniej. Rzad austryacki zajal sie troche Serbami, za wplywem jednak duchowiehstwa niechetnie p atrzal na t. zw. „kirilice“, Serbowie zas unikali lacinskiego alfabetu. W tym punkcie wiec pow stal pewien rozdzwiek.
Rzad rosyjski bardzo predko, po poddaniu sie cesa-
rzowi Arsenjusza, rozpoczat intrygi w sröd Serböw. P osy-
lal tarn swych agentöw, w Rosyi tez drukowano rözne
ksiegi serbskie. W sröd ludnosci serbskiej na W egrzech
grasow ali nauczyciele rosyjscy, prow adzacy propagande
panslaw istyczna. P rz y pomocy rzadu rosyjskiego zalozo-
n% zostala w 1758 roku drukarnia serbska w W enecyi, po- sJugujcica sie „kirilicii“.
Prof. U ebersberger zaznacza tez slusznie, ze zarz^d austryacki paszatyku Belgradzkiego, w latach od 1718 do 1739, stworzy} podstaw y dla pözniejszego panstw a serb- skiego. Bez tych krötkich, ale dobroczynnych rz^döw au- stryackich na terenie wspomnianego paszalyku powstanie serbskie z 1804 roku nie byloby mozliwe*). W öw czas to pow staly podstaw y dla konsolidacyi polityczno-narodo- wych sil serbskich.
P o powstaniu serbskiem , rzqd rosyjski usilowal prze- ciwdzialac powstaniu dziedzicznej w ladzy ksiazecej w Serbii, k tö raby m ogla w ytw orzyc samodzielnci sile po- lityczn^. Kiedy sie to jednak nie udato, starania jego ograniczyly sie do tego, aby obok ksiecia w ytw orzyc S e
nat od niego niezalezny, bed^cy zarodkiem anarchii i po- wolnem narzedziem cara. Usitowania te zostaty pomysl- nie dla Rosyi, na czas pewien, doprow adzone do skutku.
Rzqd rosyjski röwniez zw alczal tych ksiazat serbskich, ktörzy odznaczali sie niezaleznoscia i zdolnosciami poli- tycznemi. Nie möge tu wchodzic w szczegöly i opisywac w szystkich intryg rosyjskich, bardzo czestych i zawilych.
W 1868 roku, po zam ordowaniu niemilego Rosyi ksiecia M itosza Obrenowicza, na tronie serbskim zasiadl, wbrew jej woli ks. Milan. C ar miat swego kandydata ks. P iotra K arageorgew icza, pözniejszego kröla P iotra.
Nowy m onarcha serbski Milan az do w ojny rosyjsko- tureckiej m arzyl o zjednoczeniu ziem serbskich oczywi- scie kosztem monarchii Habsburgöw. Doswiad'czenie jed- anak, zw laszcza z czasöw wspomnianej w ojny spowodo- walo zblizenie sie do A ustro-W egier i szukanie u nich punktu oparcia przeciwko intrygom rosyjskim , d^zacym do obalenia jego domu.
*) D eutschland und W eltkrieg“ , ksiazka zbiorow a. Die Rolle
Serbiens von prof. Hans U ebersberger.
Aleksander II. w koricu 1876 roku ulegl zupetne wply- wom panslaw istycznym , ktöre w tym czasie wzmogty sie niepomiernie. Opröcz slowianofilöw, m arzacych od dawna o rozbiciu Austryi i Turcyi, naw et wiekszosc liberalöw b y la bezw arunkow o za wojna, przynajm niej z Turcya, jak twierdzi slusznie prof. U ebersberger*). Pierw otnie, jak wiadomo, R osya pragnela rozbic A ustro-W egry i zapyty- w ala B ism arcka jak sie zachow aja Niemcy wobec wojny rosyjsko-austryackiej. Odpowiedz jednak zelaznego kan- cJerza nie byla uspokajajaca, a przytem carat mial za mato w ojska, aby w alczyc zarazem z m onarchia Habsbur- göw i Turcya* D latego tez ostatecznie postanowiono ogra- niczyc sie do w ojny z Turcya, zachowujac „przyjazn“
z A ustro-W egram i. •
Jest rzecza nader ch arakterystyczna, ze liberali ro- syjscy ludzili sie wöwczas, jak i obecnie, ze w ojna z T u r
cya zakoriczona zw yciestwem caratu doprowadzi w kon- cu do w ew netrznego „odrodzenia“ Rosyi i reform konsty- tucyjnych. Nawet czesc rewolucyonistow ulegla zludzeniu wojny „w yzw alajacej“ ludy.
Przebieg i rezultat w ojny je st wiadomy. R osya nie- zdolala w calosci przeprow adzic swego planu i Europa po- w sirzym ala ja od pochodu na Konstantynopol. Spraw y batkanskie zostaly rozw iazane polowicznie, a dla prze- ciwwagi Rosyi A ustro-W egry otrzym aly Bosnie i Herce- gowine.
W razenie uchwal trak tatu berlinskiego z 1878 r. w Ro
syi byto przygnebiajace. Slowianofile i panslawisci w szystkich odcieni byli upokorzeni. U zyskanie przez ca
rat utraconej w 1856 r. B esarabii wzbudzilo w Rumunii sluszne przeciwko Rosyi oburzenie, dla niej zas samej nie bylo zyskiem row nowaznym wobec ofiar wojny, planow z nia zw iazanych i wzmocnienia pozycyi monarchii Habs-
*) P ra c a zbiorow a „D eutschland und der W eltkrieg“ art. Ue-
b e rsb e rg e ra „R ussland und der P anslaw ism us“ str. 403 i nastep.
burgöw na Batkanach. To tez niezadowolenie w Rosyi wz-mocnito ruch rew olucyjny, k tö ry w koncu doprowadzil do k atastrofy 1 m arca 1881 roku.
R osya uzyskala to jeszcze, ze zaczela sie zagospoda- row yw ac w wyzwolonej przez siebie Bufgaryi. R zady ro- syjskie m aja jednak to do siebie, ze wöwczas naw et gdy
„w yzw alaja“ przynosza ze soba jad ucisku, dem oraliza- cyi i dzikosci adm inistracyjnej. Tak tez bylo i w Butga- ryi. R zady rosyjskie bardzo predko zrazily sobüe ludnosc i B ulgarzy zaczeli m yslec o wyzwoleniu sie z pod jarzm a rosyjskiego. W yzw olenie to stato sie faktem. Dzielny ks.
bufgarski A leksander B attenberg uzyskat swobode ru- chöw i poparl spisek d^zacy do zjednoczena Rumelii, be- dacej jeszcze w zarzadzie tu reck im 'z B utgarya. Zjedno- czenie to nastapiio faktycznie, chociaz zwiekszo- na w ten sposöb B ulgarya pozostala nadal przynajm niej tytularnie ksiestw em zaleznem od zwierzchniej w tadzy sultana tureckiego.
Nie ulegaio zadnej watpliwosci, ze, z punktu widzenia interesöw Bulgaröw, zjednoczenie dwu czesci ich ojczy- zny bylo rzecza pozadana. Sam a R osya dom agata sie te
go poprzednio. Obecnie jednak, gdy to nastapiio w 1885 r.
po za jej plecami, sitarai sami^ch Bulgaröw — uznala to ona za akt niepozadany dla siebie, za bunt, za czyn niele- galny, a naw et rew olucyjny. Aleksander III. nie darow al B attenbergow i jego samodzielnosci i w koncu dzielny ten ksiaze, skutkiem intryg R osyi i innych przeciwnosci — m usial opuscic B utgarye. Mimo to jednak panstew ko to rozwijalo sie dalej pomyslnie i staw alo sie coraz bardziej samodzielnem, jakkolwiek c a ra t i rosyjskie stronnictwo w B ulgaryi swemi intrygam i szkodzilo wielce narodowi.
W Serbii Milan musiat sie w koncu usunac od rzadöw.
Rosya, bedaca od daw na w stosunkach z radykalam i serbskimi, uzyskala silny wpfyw w Belgradzie.
Jest rzecza charakterystyczna, ze narody tak zwane
niehistoryczne, ktore albo nigdy nie m iaty wlasnej pan-
stwowosci, albo ja bardzo dawno utracily ulegajac wla- dzy innych; narody, ktore nie m iaty w lasnych klas wyz- szych to znaczy ary stok racy i i szlachty, albo ktore je utracily skutkiem ich w ynarodow ienia sie — poddaja sie latw o politycznym intrygom rosyjskim , ulegajac urokowi t. z. carskiego „dem okratyzm u“.
Istotnie, widzimy np., ze Lotysze, pewien odlam Litwi- • now i innych narodöw, pomimo niezadowolenia z rzadow rosyjskich — ciaza ku Rosyi, ku jej paristwowosci.
L otysze np. kulturalnie zaw dzieczaja duzo Niemcom nadbaltyckim i naw et sa po czesci naw et przesiaknieci obyczajow a i m ateryalna kultura niemiecka, mimo to w ola isc z R osya niz z Niemcami, chociaz cara t postepo- w al z nimi brutalnie i nie dawal im gw arancyi rozwoju narodow ego.
Podobniez znaczny odlam Litwinow (nie w szyscy) woli isc z R osya niz z Polska.
A przeciez etnograficzna granica pomiedzy Polsk^
a Litwa w ciagu lat 500 zmienila siie nieznacznie, a rzad polski nigdy nie w ydaw al praw ograniczajacych Litwinow w zakresie ich jezyka.
Rzad rosyjski nie im nie dal, przesladow al ich brutal
nie, przez czas dlugi zabranial' uzyw ania alfabetu lacin- skiego. W reszcie ze wzgledu na swa liczebnosc Polacy sa oczywiscie mniej niebezpieczni dla Litwinow od Ro- syan.
Oczywiscie, to stanowisko Lotyszow, niektörych Li
twinow i innych nie w ynika z trzezw o pojetego interesu politycznego, z m adrego „egoizmu narodow ego“, lecz jest w ytw orem specyalnych czynnikow psychicznych.
N arody chlopskie przedew szystkiem nienawidza „pa- now “, a raczej narodöw ze szlachta ktorych m aja do czy- nienia. Jest to krötkow zrocznosc polityczna, wynikajaca z cham stwa. Jest to psychologia niewolnikow.
T aka Psychologie mieli wlasnie radykali serbscy, ktö- rzy idealizowali mniemany carski * „dem okratyzm “, wi-
Panslaw izm a spraw a polska. 3
dzetc w Austryi paristwo „klerykalno-lacinsko-arystokra- ty czne“.
T a nienawisc do „panöw “, naw et po zniesieniu pod- daristwa i uwlaszczeniu wloscian, nniemozliwia przyw öd- com tych narodow chfopskich w yrobienia sobie jasnego pogl^du na rzeczy.
Istotnie, zam iast zw racac uwage przew aznie na ob- jektyw ne czynniki polityczne, dajace sie uj^c, obliczyc, i w pewnym choc stopniu przew idziec stosunki np. ludno- sciowe narodow, praw a i instytucye — politycy ci wolsi sie zagtebiac w dziedzinie zjawisk nieuchwytnych, nieda- jacych sie ani ujt*c ani przewidziec jak „psychologia“ na- rodöw, tajne zam ysly jednostek i grup, m ajacych znacze- nie okolicznosciowe.
Ludzie ci nie moga sie wzniesc do objektyw nego my- slenia, a trad y cy a niewoli ci^z^ca na nich, kaze im wsze- dzie upatryw ac widma strasznych „panöw“ . N iestety, dzis jeszcze, pomimo takich wspaniafych tryumföw wiedzy, pomimo coraz szerzej rozlew ajacej sie osw iaty — pier- wiastki irracyonalne, ciemne popedy i naiogi myslowe epok poprzednich ogromnti jeszcze odgrywajci role.
Zatrzym alem sie na tym przedmiocie, gdyz zasluguje on na uwage, tem bardziej, ze my Polacy jako naröd „ary- sto kratyczny “ m am y ciagle do 'czynienia z ciemn^ psy
chologia narodow chlopskich, a wlasciwie z Psychologie ich powolanych i niepowolanych przywödcöw.
Przechodz^c do carskiego „dem okratyzm u“ zaznacze tu tylko, ze w rzeczyw istosci mowy byc nie moze o demo- kratyzm ie w Rosyi. D em okracya oznacza taki uströj po- lityczny, k tö ry szerokim jezeli juz nie najszerszym , ma- som ludowym zapewnia dostep do w szystkich instytucyi paristwowych, albo krajow ych, daj^c im moznosc wywie- rania wplywu silnego na prawodawstwo, na naw et posre- dnio i na adm inistracye.
Tarn, gdzie istnieje absolutyzm czy to legalny, sank-
cyonow any przez prawo, czy maskowany tylko czescio-
wo (jak obecnie w Rosyi) — tarn o dem okracyi mowy za- dnej byc nie moze.
B rak praw politycznych niewzruszonych, naw et dla klas w yzszych az do ary stokracyi wlacznie nie jest i byc nie moze objawem dem okracyi. Pow staw anie klas spole- cznych jest koniecznoscia socyologiczna; z chwila zas kiedy one pow staja, to jest rzecza naturaln^, ze praw a zdobyw aja najpierw klasy w yzsze (uprzywilejowane), a pözniej nizsze. P seudo-dem okratyzm carski nie uznaje niczyich. To tez ary sto k raty czn a Anglia i A ustrya zbli- zyly sie bez zadnego porownania wiecej do dem okracyi, a przynajm niej zdem okratyzow aly sie bardziej od „ludo- w ej“ Rosyi. Radykalizm serbski szedl z R osya 1 odzna- czal sie m aksym alizmem w kierunkn dazen panserb- skich. Zdobyc odrazu w szystko, w szystko staw iajac na karte, w sojuszu watpliwym z Rosy^, bylo to haslo rady- kalöw serbskich. Obled ten narod serbski okupil olbrzy- miemi stratam i.
M aksymalizm rewolucyonistow rosyjskich doprowa- dzil do upadku rewolucyi rosyjskiej i utorow ai droge strasznej reakcyi. M aksymalizm serbski poderw at narod
serbski na czas dlugi i zgubit'panstw o serbskie.
Serbowie i Kroaci tw orza wlasciwie jeden narod roz- dzielony tylko przez w yznanie i alfabet. Kroaci sa rzym - skimi katolikam i i posluguja sie alfabetem taciriskim; S er
bowie sa prawosJawnymi i posluguja sie t. z. „kirilica“.
Po za tem jezyk jest wspolny. Rözna jest natom iast struk- tura socyalna Kroatow i Serböw. Kroaci sa narodem w stylu zachodnio-europejskim, m aja wloscian, miesz- czan, szlachte i arystokracye. Serbowie sa narodem chlopsko-drobnomieszczanskim.
[)wa te odlam y jednego narodu zlaczyc sie mogfy w w yzszej syntezie etniczno-politycznej w sposob dwo- jaki. S erbia mogla przeprow adzic to polaczenie sie na- dajac przew age pierwiastkom wschodnim i panslaw isty- cznym.
i*