k tóry nie mieści się w ram ach apokaliptycznej dychotom ii, której bieguny tw orzą ateteoretyczna socjologia empirycystyczna i socjologiczne konkretyzacje zasady „anything goes” .
Aleksander M anterys
Mieć czy być? Polacy w świecie wolnego rynku
Zmiany w życiu Polaków w gospodarce rynkowej. Pod redakcją Lidii Beskid.
W arszawa: W ydawnictwo IFiS PA N , 1999, 192 s.
Od wielu lat pracow nicy Instytutu Filozofii i Socjologii PA N zajm ują się przygotowaniem ekspertyz i realizacją badań, m ających na celu przedstawienie w arunków życia i zm ian w sytuacji m aterialnej społeczeństwa polskiego.
Problem atyka zmian poziom u egzystencji, zmian sposobów grom adzenia środ
ków niezbędnych do zaspokajania codziennych potrzeb, sposobów radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, czy wpływu tychże kryzysów na orientację społeczeństwa n a wartości zdaje się być motywem przewodnim takich p o szukiwań (por. np. Beskid (red. ) 1989). Badania te, oprócz celów metodołogicz- no-poznawczych czy stricte poznawczych, m iały także za zadanie wskazanie osób najbardziej zagrożonych ubóstwem i przede wszystkim m iały pom óc w odnalezieniu instrum entów zapobiegania ubóstw u i walki z nim. K o o r
dynatorem większości tych badań była Lidia Beskid. Zaistniała w 1999 ro k u na rynku wydawniczym, recenzowana tu praca zbiorow a pod jej redakcją, jest kontynuacją publikacji prezentujących wyniki badań z lat 80. Tym razem badacze skupili się na przekształceniach w życiu obywateli naszego państw a, k tóre nastąpiły w pierwszej połowie lat 90., na skutek w drożenia w Polsce gospodarki rynkowej. Identyfikacja wygranych i przegranych uczestników tych zm ian na tle innych krajów Europy Środkowej, zmiany w aspiracjach Polaków w obliczu kryzysu gospodarczego oraz przekształcenia w hierarchii wartości społeczeństwa to kwestie, które dzięki opiniom respondentów, uczestniczących w badaniach, starają się wychwycić autorzy.
K siążka składa się z trzech rozdziałów. Pierwszy rozdział zawiera artykuły Lidii Beskid, Róży M ilic-Czerniak i A ntoniny Ostrowskiej. D rugi w całości wypełniają analizy Joanny Sikorskiej. Trzeci to rozw ażania Grażyny D ob- rodzickiej i Zbigniewa Sufina.
N a początku pierwszego rozdziału Beskid przedstawia m etodę badawczą, k tó rą posłużyli się autorzy. M am tu na myśli „porównywanie sposobów m yślenia i oceny własnej sytuacji m aterialnej dwóch różnych reprezentatyw
nych populacji, badanych w dwóch punktach czasu” (s. 15). Dzięki tem u możliwe było wyodrębnienie grup społeczno-zawodowych, które pod wpływem
transform acji zmieniły swoją pozycję. M ożliwe było zbudowanie obrazu współ
czesnej osoby biednej i jej przeciwieństwa - osoby bogatej. Zdaniem Beskid zmiany systemowe spowodowały zubożenie społeczeństwa. Jedyni, którzy popraw ili swą pozycję, to ci, którzy przed rokiem 1995 należeli już do ludzi 0 wysokim poziom ie życia. A utorka określa ich kategorią „zamożni-zys- kujący”, zaliczając do nich dyrektorów przedsiębiorstw, wyższą kadrę kierow
niczą, inteligencję i pryw atnych przedsiębiorców. D o tych, którzy zyskali, Beskid skłonna jest także zaliczyć tzw. „niskozamożnych-zyskujących”, czyli emerytów i rencistów, chociaż są usytuow ani poniżej poziom u m inim um . Pozostałe grupy zaszeregowane zostały w kategorie „niskozam ożni-tracący”
1 „średniozam ożni-tracący” . Należą do nich wielkie m asy ludzkie bezrobot
nych, rolników, właścicieli gospodarstw rolnych, brygadzistów, którzy stracili swe miejsce w hierarchii społecznej przy znacznym obniżeniu poziom u życia.
Spolaryzowane społeczeństwo polskie, z największą liczbą gospodarstw dom o
wych pogrążonych w biedzie, w porów naniu z innymi krajam i Europy Środ
kowej, zdaniem Beskid, liczy ciągle n a popraw ę swego bytu.
Jeżeli chcemy odpowiedzieć na pytanie, jaki jest Polak lat 90., to w odróż
nieniu od swego poprzednika z lat 80. nie ocenia on już negatywnie ludzi bogatych, uznając pracę za bardzo ważny czynnik bogacenia się, chociaż z drugiej strony daleki jest też od pełnej akceptacji „bogatego sąsiada” . W spółczesny Kow alski o wysokim statusie społecznym zaczyna postrzegać w społeczeństwie relatywnie m ało osób zamożnych. Inaczej widzi to osoba biedna. Ubogim wydaje się, że próg bogactwa jest nisko ustanow iony i duże m asy społeczne do tej wyższej warstwy się kwalifikują. L ata 1990-1994 to okres, w którym pojaw ia się duża grupa osób pogrążonych w ubóstwie. Bezrobotni, zubożali rolnicy, rodziny wielodzietne, słabo wykształceni - współcześni stereo
typowi biedni - znaleźli się, zdaniem Beskid, poniżej poziom u m inim um socjalnego, a naw et poniżej progu ludzkiej egzystencji1. T akich biednych gospodarstw dom owych, w porów naniu z innymi krajam i Europy Środkowej, jest u nas najwięcej. L ata 1995-1996 to z kolei według badań okres zaham ow a
nia rozprzestrzeniania się ubóstw a. Stopniowo zmniejsza się też stres społeczny - notoryczne zagrożenie biedą, k tó ra powoduje, że każda decyzja ap aratu państw owego (głównie obwinianego za istnienie ubóstw a) wywołuje w nas strach przed jeszcze większym spadkiem poziom u naszego życia.
Stopniowo przystosowujemy się jednak do nowych realiów. O sposobach radzenia sobie w tychże realiach pisze dalej Róża M ilic-Czerniak. A uto rka przedstaw ia podstawowe typy działań przystosowawczych, z których wyodrębnia te interesujące ją najbardziej - ekonomiczne, czyli np. wzrost dochodów
1 Badana przez Beskid populacja ubogich, wyznaczona jest przez: minimum socjalne (granica normalnego funkcjonowania w społeczeństwie) oraz minimum egzystencji (granica biologicznej egzystencji). Dodatkowo autorka wprowadza kategorię osób o tzw. relatywnie niskiej konsumpcji.
gospodarstw a spowodowany zm ianą pracy, zawodu, wykształcenia, czasu pracy. Człowiek zmuszony do większych starań, aby zapełnić żołądek, podejmuje dodatkow ą pracę, sprzedaje produkty wytwarzane w dom u, kupuje w najtań
szych punktach, napraw ia stare rzeczy, pożycza, wyprzedaje. Ja k pisał kilka lat wcześniej Janusz Czapiński, w czasach gdy „(... ) m onopartyjny system polityczny zmienia się w wielopartyjną demokrację, miejsce centralnego planow ania i w ładania gospodarką zajmuje wolny rynek (... ), swoistą siermiężność w stylu życia wypierają wzory zachodniej cywilizacji, żywe do niedaw na wartości kulturow e ustępują agresywnemu indywidualizmowi (... )” (Czapiński 1994: 29).
Jedni, zwani przez Czapińskiego „lisami”, poszukują wówczas nowych d o chodów - pracują, dorabiają. Inni, „jeże”, próbują przetrw ać ciężkie czasy, ograniczając wydatki, kupują to, co najtańsze. Są jednak tacy, którzy nie potrafią sobie poradzić w inny sposób, niż przez pożyczki i sprzedaż swego m ienia. Oni nazwani zostali przez Czapińskiego „lem ingam i” . W łaśnie te trzy strategie w latach 90. rozpowszechniły się w Europie Środkowej. N asz kraj, na tle innych państw środka Europy, charakteryzuje się równie dużą liczbą osób aktyw nych i skrajnie biernych.
Ten rozdział książki kończy analiza kondycji zdrowotnej naszego narodu, autorstw a A ntoniny Ostrowskiej. Znów okazuje się, że początkowy okres transform acji przynosi negatywne skutki - pogorszenie się stanu zdrowia Polaków . W arto w tym miejscu wskazać na dużą um ieralność niemowląt, gruźlicę i choroby uzależnień. Jednak po krótkim pogorszeniu nastąpił, za
stanawiający autorkę, czas popraw y. Co wywołało tę zmianę? Poprawiliśmy swą kondycję, ponieważ zmniejszyliśmy stresy związane z zagrożeniem u b ó st
wem. Wykształciliśmy lepsze mechanizmy przystosowawcze, lepiej orientujemy się w nowej rzeczywistości. W ażną rolę odgrywa też „szara strefa”, w której wiele osób znalazło środki do życia. W ażny jest też sposób, w jaki się obecnie odżywiamy. W drugiej połowie lat 90., m im o szeregu pozytywnych i negatyw
nych zm ian w tej kwestii, bilans wskazuje, że konsumujemy zdrowiej, a co ważne - w zrasta świadomość zdrow otna, spada liczba osób nadużywających alkoholu, staram y się więcej wypoczywać.
W drugim rozdziale książki Jo an n a Sikorska koncentruje się n a zmianach, jakie dotknęły aspiracje polskich obywateli. Ja k pisze autorka: „orientacja na uznaw ane i pożądane w życiu wartości stanowi zatem podstaw ę tw orzenia się uk ładu aspiracji, które z kolei m otyw ują aktywność życiową ludzi (... )”
(s. 99). K ażdy człowiek musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest m u potrzebne do życia. M usi wprowadzić określoną hierarchię. Badania, prow adzone przez zespół pod kierownictwem Lidii Beskid w 1982 roku, wskazywały n a rodzinę i zdrowie jak o naczelne wartości społeczeństwa polskiego. M aterialna sfera życia umiejscawiana była wówczas za wyżej wymienionymi (por. Sufin 1984). W yniki badań prow adzonych w latach 90.
są ju ż inne. M aterialny wymiar życia teraz dominuje. Sikorska zadaje pytanie:
czy p olska dusza została uziemiona. Janusz Czapiński, już w pierwszej połowie lat 90. uważał, że tak. Twierdził, że, „[sjubiektywne jakości bieżącego życia stają się bardziej związane ze stanem cywilnym, standardem m aterialnym i pozio
m em wykształcenia”, a nasze subiektywne postrzeganie świata ustępuje miejsca obiektywnym w arunkom (por. Czapiński 1994: 20-28). Jo an n a Sikorska zauważa i obecnie podobne symptomy, uznając je za uboczny efekt transfor
m acji, a nie efekt destrukcyjnego działania globalnego rynku. Polacy musieli troszczyć się o d o b ra m aterialne, aby po prostu przetrwać. Kryzys wyzwala w nas koncentrację n a obronie tego, co tracimy. Sfera m aterialna stała się więc priorytetem , punktem wyjścia do realizacji wszelkich innych wartości, celów, potrzeb. Niewątpliwie z czasem rosła rola wartości wyższego rzędu. R osła rola wykształcenia, które zaczęto postrzegać jako szansę na lepsze życie. P od
sumowując, zarów no ci, którzy odznaczają się pracow itością i w iarą w siebie, ludzie z dużym poziom em indywidualizmu, ale i pozbawieni wytrwałości, bez wiary w przyszłość wśród swoich głównych aspiracji wskazują n a pracę, pieniądze, nie zapom inając jednak o podstawowej instytucji - rodzinie.
W łaśnie tem at rodziny, jej roli w życiu Polaków w przeszłości i w latach 90., zdom inow ał rozw ażania G rażyny Dobrodzickiej i Zbigniewa Sufina. O roli rodziny w życiu ludzi napisano już tomy. Ja k stwierdził n a przykład nie tak daw no Zbigniew T y s z k a ,,, [f]undamentalne znaczenie rodziny dla społeczeńst
w a dostrzegalne było już w starożytności (... )”, a „[tjwórca socjologii August Com te uważał rodzinę za najważniejszą, podstaw ową grupę społeczną, na której opiera się całe społeczeństwo (... )” (Tyszka 1995: 137). O funkcjach pełnionych przez rodzinę, oprócz wymienionej pracy Tyszki, m ożna przeczytać w wielu podręcznikach. Współcześnie szereg funkcji, pierwotnie pełnionych przez rodzinę, nie jest już jej niezbywalnymi atrybutam i. A utorzy podkreślają głównie regres, jeśli chodzi o m atrym onialną i prokreacyjną rolę rodziny.
W czasach, gdy rośnie znaczenie wykształcenia, pieniędzy, sukcesu, zdrowia, bezpieczeństwa socjalnego ognisko domowe przestaje być miejscem ucieczki, gwarancją spokoju, pom ocy, bezpieczeństwa. R odzina nie izoluje już jednostki od szerszego kontekstu społecznego, nie zapewnia prywatności. R edaktorka, kończąc tom , stawia pytanie: czy zmiany te są trwałe?
Niewątpliwie praca pod redakcją Lidii Beskid skłania do postaw ienia wielu nowych pytań. Pytań, których nawet nasza teraźniejszość, nie objęta przecież w pełni w książce (badania dotyczą Polski w latach 1989-1996), nie jest w stanie rozstrzygnąć. Czy rzeczywiście nauczyliśmy się żyć w świecie wolnego rynku?
Czy odnajdujem y się ju ż w tej przestrzeni, dbając o zdrowie, zdobywając środki do życia, zapewniając sobie kom fort psychiczny? Czy wreszcie kwestie m aterial
ne zdom inowały nasze myślenie?
Uw ażam , że „Zm iany w życiu Polaków w gospodarce rynkowej” są bardzo w ażną pozycją na rynku wydawniczym. Nie jest ona adresow ana tylko i wyłącznie do ścisłego grona osób związanych z naukam i społecznymi.
Przystępny język, jakim napisana jest książka, zminimalizowana, a przy tym czytelna prezentacja ujęcia m etodologicznego, którym posłużono się w pracy, pow odują, że po tę publikację sięgnąć może wiele osób. P onadto każdy może odnaleźć siebie w znakomicie zbudowanym przez autorów obrazie Polaka p rogu lat 90. Zapoznając się ze szczegółowym opisem sposobów radzenia sobie w nowych realiach (całą gam ą postaw ), możemy dużo dowiedzieć się o własnej przeszłości i teraźniejszości. Uważam to za ważny w alor książki.
Problem zmian wywołanych w społeczeństwie przez transform ację ustrojo
w ą był wielokrotnie podejm owany. Z jednej strony ukazało się wiele prac, w których zajm owano się przem ianam i strukturalnym i w procesie przekształceń własnościowych, zmianam i w polityce pieniężnej państw a, prywatyzacją przed
siębiorstw, zmianam i adm inistracyjnymi czy transform acją praw a. Z drugiej strony pow stały raporty z wielu interesujących b ad ań nad kondycją naszych obywateli2. N apisano wiele artykułów, w których autorzy podejm owali próby analiz wybranych wycinków „potransform acyjnej” rzeczywistości społecznej.
Zajm ow ano się w nich aktywnością polityczną Polaków, problem em bez
robocia, edukacji, zmianam i w aspiracjach3. Większość podejm owanych analiz dotyczyła tylko w ybranych aspektów zmian zachodzących w społeczeństwie.
Obejm ow ała procesy zachodzące bądź w m ikro-, bądź w m akroskali.
Recenzow ana przeze m nie książka jest wielowątkowym opisem transfor
m acji naszego społeczeństwa. Scala szereg pojedynczych b adań i tem atów podejm ow anych przez badaczy. Analizy działań przystosowawczych, wpływu gospodarki rynkowej n a poziom aspiracji obywateli, zdrowotności Polaków czy reorientacji społeczeństwa na wartości m aterialne, łączą w sobie wiele różnych procesów, które związane są tak z jednostkam i, ja k z całym społeczeństwem.
Myślę, że wielość podejm owanych kwestii jest dużym plusem publikacji i tym, co wyróżnia ją z innych opracow ań. Bogactwo przedstaw ionych danych statystycznych pozw ala n a bardziej kompletne, niż w innych pracach, budow a
nie wizerunków Polaków. W izerunków, w których obecne będą ich m aterialne, aspiracyjne czy związane z wyznawanymi wartościam i wymiary.
K siążka jest rozwinięciem kwestii, którym i autorzy zajmowali się już wcześniej w różnych pracach4. N aturalnie nie wyczerpuje wszystkich zarysowa
nych problem ów , ale tym samym staje się m ateriałem inspirującym nowe poszukiw ania, bazą do dalszego rozwijania problem atyki. To również jest w alor publikacji. Szczególnie interesująca wydaje mi się spraw a lokalizacji
2 M am tu na myśli m. in. raporty z badań prowadzonych pod kierownictwem Lidii Beskid, komputerowe zapisy danych Polskich Generalnych Sondaży Społecznych (kier. Bogdan Cichomski, Zbigniew Sawiński), raporty GUS, czy badania w ramach projektu: Społeczne koszty transformacji ekonomicznej w krajach Europy Środkowej (kier. części polskiej: Róża Milic-Czerniak).
3 Por. np.: Gucwa-Leśny 1992, Radziewicz-Winnicki 1995, Zagórski 1995.
4 W arto wskazać np. artykuły Lidii Beskid, Róży Milic-Czerniak, Joanny Sikorskiej, A n
toniny Ostrowskiej, Zbigniewa Suflna zamieszczone w: Rychard, Fedorowicz 1993.
zaistniałych zmian w strukturze społecznej - klasowej i warstwowej. A utorzy, n a ówczesnym etapie ich pracy, mieli z tym problem y. Sami zwrócili uwagę na k łopoty z uchwyceniem dysproporcji tych zm ian w poszczególnych warstwach.
Myślę, że współczesne realia stwarzają możliwość podjęcia tego tem atu, ponow nego zmierzenia się z tym problemem.
Szerokość poruszanej problem atyki (czasami podejmowanej w sposób ogólny), oprócz w aloru w postaci tworzenia podłoża do dalszych poszukiwań, prow adzi też do sytuacji, w której poszczególni odbiorcy książki m ogą mieć poczucie niedostatecznego rozwinięcia interesujących ich wątków. W recen
zowanej pracy zabrakło mi wyodrębnienia i charakterystyki tych, którzy chyba najbardziej odczuli zmiany wywołane wdrożeniem w Polsce gospodarki rynko
wej. M am tu na myśli społeczności „postpegeerowskie” . Po przeczytaniu książki odniosłem wrażenie, że w pewnym stopniu zapomnieliśmy już o p ro b lemach początku lat 90. Bieda i problem y z nią związane nie są już dla nas zaskoczeniem. Nauczyliśmy się uciekać od sytuacji kryzysowych. Staliśmy się bardziej odporni na stres, realizując prom ow any w m ediach zdrowy tryb życia.
Byli pracow nicy PG R -ów znaleźli się jednak w odmiennej sytuacji. Stworzyli specyficzne środowisko (kulturow o naznaczone biedą), co spowodowało, że szereg prognoz autorów rozm ija się z realiami ich życia.
Być m oże inni czytelnicy też wskażą na sprawy, którym w tego typu publikacji pow inno poświęcić się więcej miejsca. Pom im o tych uwag sądzę, że książka, ja k o odzwierciedlenie kondycji społeczeństwa polskiego pierwszej połowy łat 90., odnajduje się bardzo dobrze. Pozostaje teraz oczekiwać na równie interesującą analizę w arunków życia Polaków w drugiej połowie ostatniej dekady, co pozwoli nam przyjrzeć się dalszym losom , zaprezen
tow anych w recenzowanej przeze m nie książce, procesów.
Literatura
Czapiński, Janusz. 1994. Uziemienie polskiej duszy. „K ultura i Społeczeństwo”
3: 17-37.
Gucwa-Leśny, Ewa. 1992. Aspiracje konsumpcyjne modulatorem procesu trans
form acji. W: A leksander Łukaszewicz (red. ), Studia nad procesem transfor
macji ustrojowej w Polsce. W arszawa: W ydawnictwo U niwersytetu W arszaw
skiego.
Radziewicz-W innicki, Andrzej. 1995. Modernizacja pozaszkolnych obszarów edukacji w środowisku lokalnym w procesie transformacji ku gospodarce rynkowej. W: D an u ta Zalewska (red. ), Ubóstwo, zaradność społeczna, zmiana społeczna. W rocław: Instytut Socjologii Uniwersytetu W rocławskiego.
R ychard, Andrzej i M ichał Fedorowicz (red. ). 1993. Społeczeństwo w transfor
macji. E kspertyzy i studia. W arszawa: W ydawnictwo IFiS PA N .
Sufin, Zbigniew. 1984. Ocena sytuacji materialnej i struktura dążeń życiowych.
W: Beskid, Lidia (red. ), Warunki życia i potrzeby społeczeństwa polskiego 1982. W arszawa: IFiS PA N , s. 111-131.
Tyszka, Zbigniew. 1995. Rodzina w świecie współczesnym - je j znaczenie dla jednostki i społeczeństwa. W: Tadeusz Pilch i Irena Lepalczyk (red. ),
Pedagogika społeczna. W arszawa: W ydawnictwo Żak, s. 137-154.
W arunki i sposób życia - zachowania przystosowawcze w kryzysie. 1989. Beskid, Lidia (red. ). Warszawa: IFiS PAN.
Zagórski, Zdzisław. 1995. Bezrobotni ja ko segment struktury społeczeństwa transformacyjnego. W: D a n u ta Zalewska (red. ), Ubóstwo, zaradność społecz
na, zmiana społeczna. W rocław: Instytut Socjologii Uniwersytetu W rocławs
kiego, s. 99-113.
Arkadiusz Karwacki