• Nie Znaleziono Wyników

Redakcja "Pamiętnika Literackiego"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Redakcja "Pamiętnika Literackiego""

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Łukasz Kurdybacha

Redakcja "Pamiętnika Literackiego"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/3, 371-374

(2)

REDAKCJA P A M I Ę T N I K A L I T E R A C K I E G O

W zw iązku z um ieszczonym w P a m i ę t n i k u L i t e r a c k i m (XLIV, 1953, z. 2) listem K azim ierza Budzyka proszę uprzejm ie o w ydrukow anie następu­ jącego w yjaśnienia.

Prof. Budzyk zestaw iając obok siebie kilkanaście zdań ze sw ojej pracy (w y­ drukowanej w podręczniku: Historia lite ratu ry po ls kie j. Klasa IX. W arszawa 1951) i z m ojej broszury (Oblicze społeczne lite ratu ry XVII w ie k u i czasów

saskich. W arszaw a 1951) u siłu je zasugerow ać czytelnika, iż m iędzy jedną a drugą

rozprawą istn ieje zb ieżn ość n ie tylko frazeologiczna, ale i koncepcji. Sobie przy­ pisuje Budzyk p ierw szeń stw o podając, że jego praca pow stała w 1950 r. i w tym czasie została mi u dostępniona ,,dla celó w recenzyjnych [...] zgodnie z zasadą pracy zespołow ej" panującej w Instytucie Badań Literackich.

W zacytow anym zdaniu kryje się dość pow ażna n ieścisło ść. Jakie b yły w 1950 r. w iadom ości i pogląd y Budzyka na literaturę XVII w., jasno w ykazuje w y g ło szo n y w tym roku, przez niego i Jana Dürra-Durskiego, referat na Zjeździe polonistów , w ydrukow any w całości w książce: O s y tu a c ji w historii literatury

polskiej. W arszaw a 1951. C zego m ogłem się z tej pracy dow iedzieć? N ajpierw

dość obszernych w iadom ości bibliograficznych o w ydaw nictw ach zabytków lite ­ rackich z XVII w., potem szeregu faktów z historii gospodarczej, podanych za znanym podręcznikiem R utkow skiego, w ielu szczegółów z historii politycznej i ustrojow ej, dość obszernych rozważań natury socjologicznej i zaledw ie paru refleksji na tem at literatury tego okresu. Tekst ten stał się w 1950 r. przedmio­ tem długich dyskusji w Instytucie Badań Literackich, toczonych w w iększych lub m niejszych grupach.

Zgodnie ze w spom nianą przez Budzyka zasadą pracy zespołow ej brałem w tych dyskusjach czyn n y udział, a przygotow ując się do nich zebrałem dość pow ażny m ateriał d otyczący literatury XVII w ieku. W czasie dyskusji w yłan iała się pow oli, uzgodniona tylko co do najw ażniejszych spraw, koncepcja literatury XVII w ieku. O daleko idących różnicach pom iędzy poglądam i Budzyka a moimi św iadczą inne zupełnie u jęcia n ie tylko poszczególn ych pisarzy, ale i całych zagadnień.

W ostatniej redakcji sw ojej pracy, w ydanej w cytow anym podręczniku literatury, Budzyk n ie dostrzega praw ie żadnych różnic m iędzy okresem rene­ sansu, a czasam i kontrreformacji. Zarówno literatura, jak i stosunki społeczne jednej i drugiej epoki w p ojęciu Budzyka jakby s ię m iędzy sobą nie różniły, ja zaś udowadniam, że — przy różnych cechach w spólnych, przy formalnej kon­ tynuacji literatury renesansow ej przez pierw szą poł. XVII w. — zaznacza się w niej w yraźny spadek id eo w y i artystyczny, a głów nym pow odem tego jest przejście w ładzy z rąk szlach ty do rąk m agnatów, zastój w gospodarce rolnej i w zm ożenie się ucisku chłopów , prow adzące do szeregu pow stań chłopskich, jak

(3)

372

K O R E S P O N D E N C J A

Kostki N apierskiego, o którym Budzyk zdaje się nic n ie w ied zieć i ani słow a nie wspom ina.

Datą przełom ową m iędzy literaturą ren esan sow ą a kontrreform acyjną jest w mojej koncepcji rokosz Z ebrzydow skiego (s. 5—9), o którym Budzyk w spom ina ubocznie przy Skardze, ja zaś pośw ięcam mu przeszło 4 strony i podkreślam postęp ow e idee literatury rokoszow ej. W podręczniku Budzyka zupełnie głucho 0 tej literaturze. W dalszym ciągu (s. 9— 11) om aw iam konflikty z du ch ow ień ­ stwem w XVII w., o których Budzyk nic zu p ełn ie n ie pisze.

U w stecznianie się literatury ariańskiej om aw ia Budzyk na przykładzie Stoiń- sk iego (Budzyk, s. 151; Kurdybacha, s. 13), ja zaś obok tego pisarza charaktery­ zuję nieznanego zupełnie Budzykowi D om aniew skiego, jego stosunek do pracy 1 m ieszczaństwa. Budzyk Z bigniew a M orsztyna charakteryzuje pobieżnie, o g ó ln i­ kow o i to tylko jako poetę-żołnierza, ja zaś daję w yjątk i z M orsztyna broniące chłopów .

W literaturze m ieszczańskiej Budzyk fałszyw ie, moim zdaniem, przedstawia postać K lonowica. W ystępuje on w jego podręczniku jako ten, który chce tylko napraw ić feudalny porządek (Budzyk, s. 161; Kurdybacha, s. 19). Taki sąd m ógł pow stać albo z niezrozum ienia, albo też z pow odu zupełnego pom inięcia przez Budzyka długiego, łacińskiego utworu K lonow ica Victoria deorum. Poem atow i temu pośw ięcam 6 stron mojej książki w ykazując, że jest to jeden z najbardziej p ostępow ych i jeden z najbardziej an tyszlach eck ich zabytków naszej literatury.

A nonim ow ych tw órców literatury m ieszczańskiej charakteryzuję na podstaw ie

Colloquium Janasa z C hlebów ki (s. 29), o którym Budzyk zupełnie nie w spom ina.

Budzyk uważa błędnie Szym onow ica za p oetę m ieszczańskiego (Budzyk, s. 164; Kurdybacha, s. 32) i w śród p oetów m ieszczańskich go omawia, ja zaś udowadniam, że Szym onow ie reprezentuje id eo lo g ię postępow ej szlachty i poza pochodzeniem n ie ma nic w sp óln ego z m ieszczaństw em .

Błędnie rów nież zalicza Budzyk do p o etó w m ieszczańskich Bartłom ieja Zimo- row ica i um ieszcza go w pierw szej poł. XVII w. (Budzyk, s. 178; Kurdybacha, s. 67), ja zaś na podstaw ie analizy tw órczości tego pisarza w ykazuję, że repre­ zentuje on całk ow icie id eologię szlachecką, a poniew aż jest poetą opisującym czasy w ojen C hm ielnickiego z Polską, n ależy w yraźnie do drugiej poł. XVII w ieku.

O w iele szerzej i inaczej przedstaw iam Skargę oraz w ażną spraw ę ligi anty- tureckiej, którą Budzyk pom ija (Budzyk, s. 131 ; Kurdybacha, s. 37). A jest to zagadnienie n iezw yk le w ażne dla ocen y id eo lo g ii politycznej i literatury XVII w ieku.

Inaczej rów nież niż Budzyk przedstaw iam Starow olskiego (Budzyk, s. 138; Kurdybacha, s. 42). Budzyk, zupełnie pom ijając n ajgłów n iejszy utwór Starow ol­ skiego: Robak sumienia złego człowieka, n azyw a Starow olskiego n iesłusznie „ideologiem m agnatów i heroldem polskiej zaborczości" (s. 138), podczas gdy ja w ykazuję, że podaw ane przez Starow olskiego projekty w ojn y z Tatarami, p o­ w iązane w dodatku z projektam i reform społecznych, b y ły p ostępow e, a w stecz­ n eg o charakteru nabrały dopiero pod k on iec życia, gdy ich autor zaczął popierać papieskie projekty ligi an ty tureckiej. Ta różnica u jęcia sp ow odow ała, że podczas gd y tekst Budzyka p o św ięco n y Starow olskiem u ma n iecałe 2 strony, mój ma ich 8.

Budzyk opuścił zupełnie postępow e i śm iałe w sw ej k rytyce utw ory Łukasza O palińskiego, a także samą postać tego pisarza, którem u ja pośw ięcam 6 stron (s. 53— 57).

(4)

Błędnie zalicza Budzyk do drugiej poł. XVII w. Krzysztofa O palińskiego (Bu- dzyk s. 197; Kurdybacha, s. 57) jed yn ie na podstaw ie faktu, że S a ty r y jego w y ­ szły w 1650 roku. Ja w yk azu ję, że treść ich łączy się ściśle z pierw szą poł. XVII w., że n ależy ona do obozu reform atorów z czasów W ładysław a IV. O ce­ niam go, w p rzeciw ień stw ie do Budzyka, p ozytyw nie, w skazując m. in. na jego program rozbudowy m iast i przem ysłu, przez Budzyka nie dostrzeżony.

Inaczej też ujm uję Fredrę (s. 71), który obok zacofanych poglądów , p otęp ia­ nych przez Budzyka (s. 193), zgodnie zresztą z tradycyjną nauką, w n iósł do n a­ szego dorobku szereg p ozytyw n ych i p ożytecznych projektów Budzykowi nie znanych.

Inaczej w różnych szczegółach niż Budzyk przedstawiam postać K ochow- skiego, M orsztyna i cza sy saskie.

Dane te łatw o stw ierdzić przez proste porów nanie charakterystyk p o szczeg ó l­ n ych postaci jednej i drugiej pracy.

W św ietle tych faktów , które łatw o stw ierdzić w cytow anych pracach, dość specyficzn ie w ygląd a k ilk an aście zdań o zbliżonej frazeologii, zdań w dodatku pow yryw anych z kontekstu, często przez Budzyka skracanych (co zaznaczono w ielokropkiem ), aby te podobieństw a b y ły bardziej w idoczne. Jak wiadom o, h isto­ ria literatury n ie zaczęła się od Budzyka. N a tem at literatury XVII w. pisało w ielu uczonych, szczeg ó ln ie Brückner i Chrzanowski, k tórych prace przeczytał z pew nością zarówno Budzyk, jak i podpisany. Że m iędzy tym i uczonym i a pracą Budzyka i moją istn ieje podobieństw o frazeologiczne, dow odzi zestaw ien ie zdań w y jęty ch przez Budzyka z jeg o i mojej pracy ze zdaniam i przytoczonym i przeze mnie z rozprawy Brücknera (W. P o t o c k i , W ie rsz e w yb ra n e. Oprać. A. B r ü c k ­ n e r . Kraków (1924). B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 19). W spólne w szystkim trzem pracom w yrażenia podkreślam.

[Budzyk, s. 187] ...mamy tu natłok w ra­ żeń i a n e g d o t , roz­ w ażań i o b r a z k ó w , d o ś w i a d c z e ń i u- w ag — a zw yk le to z n a j­ rozm aitszych dziedzin ż y ­ cia, zw y k le żyw o za sto ­ sow ane i trafnie ujęte...

[Brückner, s. X—XI] ...C isnęły się pod [...] p ió­ ro o b r a z k i smutne i przykre [...], d o- ś w i a d c z e n i a ż y ­ c i o w e [...], głęboka, nieustanna rozwaga, m ą­ drość nabyta [...] oprócz w rażeń osobistych, żar­ tów [...], a n e g d o t [...] zaw ierały dyskusje [...] o b r a z k i z ż y c i a , żale i skargi na ludzi

i losy.

[Kurdybacha, s. 64] ...Mamy w tych zbiorach olbrzym ią ilość a n e g ­ d o t , rozważań, o b r a z ­ k ó w , d o ś w i a d c z e ń ż y c i o w y c h , wskazań, a w szystk o to dotyczy najrozm aitszych dziedzin życia, sytuacji, zagadnień.

[Budzyk, s. 189] ...gromił duchow ieństw o, którego postępow anie b y ­ ło jaskraw ym zaprzecze­ niem głoszon ych zasad: w ięc w ystaw n ość życia

[Brückner, s. XIII] Jak szlachtę, gromił i du­ chow ieństw o, klasztory tuczące próżniaków, nau­ k ę niezgodną z życiem , praktyki bezduszne [...]

[Kurdybacha, s. 66] ...Drwi z w ystaw n ości i przepychu biskupów, w alczy z próżnow aniem m nichów po klasztorach, oskarża kler o różne

(5)

nad-374

K O R E S P O N D E N C J A

[...] próżniactwo po klasz­ torach, bezw zględność w ściąganiu d ziesięcin i’ nadm iernych opłat za różne p osługi religijne [...] czy bałam ucenie w iernych cudami, obraz­ kami, szychem zew nętrz­ nej opraw y obrzędów li­

turgicznych.

w chodził w najdrobniej­ sze szczegóły, najbardziej 0 dziesięcinę, pogrzeby drogo opłacane, nadm iar św iąt i odpustów w a l­ cząc, szydząc z cudów 1 obrazów, z m uzyki k o ­

ścielnej i łaciny...

u życia i b ezw zględność przy ściąganiu dziesięcin, w y ty k a mu pobieranie nadm iernych opłat za p o­

sługi religijne, bałam u­ cen ie w iernych cudami i obrazkami, potępia pom ­ obrzędów k o śc ie l­

nych...

Takich podobieństw u trzech autorów m ożna znaleźć w ięcej. Chrzanowski np. w Historii lite ratu ry (1930, s. 328) m ów i o tym, że Potocki n ie dążył do za­ sadniczych zmian społecznych, o czym Budzyk pisze na s. 187, ja zaś na s. 64. Czy św iad czy to, że Budzyk przejął k on cep cję i frazeologię Briicknera czy Chrza­ now skiego? N ie. W skazuje jed yn ie na to, że przy om aw ianiu tych sam ych za­ gadnień pew n e podobieństw a frazeologiczne są bardzo trudne do uniknięcia.

Łukasz K urdybacha

ODPOWIEDŹ PROF. К. BUDZYKA

M yli się prof. Ł. Kurdybacha pisząc, że ja „usiłuję zasugerow ać czytelnika, iż m iędzy jedną a drugą rozprawą istnieje zbieżność nie tylko frazeologiczna, ale także koncepcji". N iczego nie usiłuję sugerow ać — przeciw nie: j a t o s t a n o w ­ c z o s t w i e r d z a m . O ile wiem , nikogo pod tym w zględem n ie zm ylił sp o­ kojny ton i bibliograficzny charakter m ojego listu opublikow anego w P a m i ę t ­ n i k u L i t e r a c k i m (XLIV, 1953, z. 2).

A le, co w ażniejsze, w cale n ie jestem w sw oim stanow isku odosobniony. K iedy po raz pierw szy zgłosiłem w r. 1951 sw oje na ten tem at zastrzeżenia, prof. L. Kurdybacha poczuł się obrażony faktem, że usiłow ałem (w tedy rzeczy­ w iście tylko „usiłowałem") nie dopuścić do tego, by ktoś z zew nątrz i na w łasny rachunek zajm ow ał się popularyzacją w y n ik ó w mojej w łasnej pracy naukow ej, w ów czas jeszcze n i e o p u b l i k o w a n e j . Doprowadził on zatem do pow stania Kom isji arbitrażowej, na której skład ja zresztą n ie m iałem w pływ u. Cóż orzekli ow i sęd ziow ie pokoju? Cytuję:

„Tekst pióra ob. К. Budzyka pow stał w w yniku przeszło dw uletniej pracy autora w IBL i został ostatecznie sform ułow any w m iesiącach letnich 1950 roku. A utor stw orzył w sw ej pracy w pełni oryginalną syn tezę historii literatury p ol­ skiej od końca XVI do pocz. XVIII w ieku, odm ienną zupełnie od syn tez dotych ­ czasow ych. W ostatniej fazie redakcyjnej ob. Ł. Kurdybacha miał do w glądu w /w tekst na drodze służbow ej jako k ierow nik pracow ni historii literatury staro­ polskiej IBL".

Po opisaniu stanu faktycznego, który doprow adził do pow stania (w edle cytow an ego orzeczenia Komisji) „nowej redakcji w ykładu" pióra prof. Ł. Kurdy- bachy, Kom isja (znowu cytuję)

„stw ierdziła zależność tej now ej redakcji od tekstu ob. К. Budzyka pod w zględem zasadniczej koncepcji syn tezy historii literatury staropolskiej będącej indyw idualną w łasnością ob. К. Budzyka.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wszakże to w łaśnie Nabielak (nie­ daw ny sekundant Słowackiego w aferze pojedynkowej z Ropelewskim) przed­ staw ił Słowackiego mistrzowi, a w listach swoich

The foulas in the program needs the value in a percentage of the length on the waterline. The value of SLCB is recalculated fOr this value:

Warto też podkreślić, że w handlu miodem i w oskiem na terenie wojew ództw a sandom ierskiego stosunko­ wo m ałą rolę odgryw ały m iasta stano­ w iące

W kraczając obecnie na drogę samodzielności, dziękujem y naszemu krakowskiemu W ydaw cy za wiele lat owocnej współpracy. D otkliwe niedobory finansowe tow arzyszą nam ju ż

Jego opracowania z zakresu prawa gospodarczego ogłaszane były przede w szystkim w „Przeglą­ dzie Ustawodawstwa Gospodarczego”, w „Palestrze” zaś ukaza­ ło

Ten niespożyty człowiek działał również i na innym polu. Teatr Dramatyczny na Pohulance pod dyrekcją Leopolda Pobóg-Kielanowskiego nie przerwał pracy ani na

Przedmiotem rozmowy było omówienie pro­ blemów zaktywizowania kontaktów zawodowych pomiędzy obydwoma ad­ wokaturami oraz zainicjowanie związków bliźniaczych pomiędzy

1 winno brzm ieć: „M oim zdaniem należy sformułować - i to od razu na wstępie rozważań - kategoryczną tezę, iż we wszystkich tych wypadkach, w których