Aleksander Brückner
"Księga Pamiątkowa w trzechsetną
rocznicę śmierci Ks. Piotra Skargi",
wyd. Wiktor Hahn, Lwów 1913 :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 13/1/4, 385-388
oglądali. Ha str. 1 3 2 i 1 3 3 opisany rękopis W awrzyńca Szczaw ińskiego, pisany w M akow ie r. 1 5 1 6 — 1 5 2 9 , ciekaw y dla w ierszów hu m an isty cznych, Pawia z Krosna i i., jakie nauczyciel szkoły m akow skiej traktował.
Berlin.
A. Bruckner.
K sięga Pam iątkowa w trzechsetną rocznicę śmierci Ks. Piotra
Skargi. W ydał Wiktor Hahn. 2 tomy ze słowem wstępnem K azi
mierza Morawskiego. We Lwowie. Nakład c. k. Rady szkolnej
krajowej, wyd. Tow. im. P. Skargi. 1913, 8-o, każda rozprawa
liczbowana osobno.
Jak jubileusze S łow ackiego i K rasińskiego, tak i jubileusz Skargi uczciło n auczycielstw o w yższych szkół galicyjskich, pośw ięcając ich pa m ięci sw e rozprawy szkolne. Dwadzieścia pięć rozpraw połączył ten sam w ydaw ca w e dwu tom ach i tym sposobem od niepam ięci, p ochła niającej je stale, uchronił.
Rozprawy ułożył w ydaw ca porządkiem alfabetycznym zakładów , w ięc Bąkowice pod Chyrowem w ystaw ił na czoło, t. j. rozprawę ks. J ó- z e f a S a s a T. J.
O Skardze, największym wichrzycielu Rzeczy
pospolitej;
ta w łaśn ie rozprawa pierw sza jest w całym tom ie zarazem najobszerniejsza i najcenniejsza i chociaż tylko polem iczna, pew nej war to śc i w literaturze o Skardze nie straci. Zburzył w niej ks. Jezuita — acz nie pierw szy, bo już przed nim ks. Pawelski i T. Grabowski p o dobnie św iadczyli, legendę, nie św iętą wprawdzie ani dawną, ale n ie mniej uporną; dow iódł, że w szelkie napaści na Skargę za m niem any udział w zerw aniu „pam iętnego sejm u “ (r. 1 6 0 6 ) i w przerwaniu re form y w tedy planow anej nie uzasadnione. Zwrócił się głów nie przeciw W. Sobieskiem u i w yw odom tegoż odNienawiści wyznaniowej tłu
mów za rządów Zygmunta
/ / / ( 1 9 0 2 ) aż doPamiętnego Sejmu
( 1 9 1 3 ) a m im ojazdą dotknął i tych w olnom yślicieli, co w obec legendarnej „nocy je z u itó w “ albo „przełom ow ej“ za fanatyzm w tedy objaw iony a zgubny dla R zeczypospolitej Skardze ubliżali. W lazł zaś Skarga w ow o zerwa nie sejm ow e jak Piłat w Kredo; i bez Skargi i „nocy jezuickiej“ w szystk o potoczyłoby się ku zerwaniu sejmu i ku rokoszow i, bo m al kontenci na sejm przybyli z planem zerwania go (a przyw ódcy ich i z planem detronizacyi Zygm unta !); udział w ięc Skargi nie był naw et tą kroplą, od której się pełny kielich przelewa! I bez Skargi nigdyby biskupi nie byli przyjęli tego, co w ostatni dzień sejm ow y w n iesion o i tylko na protestantach cięży w ina zerwania sejmu. Δ nie chodziło im w cale o wiarę, w yznał przecie otw arcie Dyabeł Stadnicki mniej w ięcej : niech wiarę dyabli biorą, byle w o ln o ści szlacheckie nie ucierpiały. Jak najsłuszniej pow tórzył w ięc ks. Sas dwukrotnie słow a Prusa: „Każdy naród zaliczyłby (Skargę) do najpierwszych sw oich obyw ateli, dopiero nasze rodzim e w oln om yślicielstw o pakuje (go) m iędzy szkodników, war chołów , n ieled w ie intrygantów i b an d ytów “ a dodaje od siebiedzo to sm utne, ale n iestety p ra w d ziw e!“ W iem y przecież choćby z nieco późniejszego pisem ka Skargi (
Dyskurs na konfederacie
), o co protes tantom ch od ziło : aby d u ch ow n ych przed sądy św ieck ie bezapelacyjnie 0 tum ulty o wiarę pozyw ać i aby w m iastach królew skich zbory o tw ie rać bez przeszkody. A leż isto tn e „urazy“ m alkontentów w ypływ ały z cał kiem in n ego źródła, bo z n ien aw iści ku praktykom rakuskim, ku o s o bie królew skiej (d la teg o m iał S am ozw aniec Zygm unta usunąć), ku absolutum dom inium . W ięc m usiał katolik Z ebrzydowski i kalwin Ra- dziw ił starać się o zerw anie sejm u i dopięli też sw ego. W szystko się pow tórzyło: biskupi zaprotestow ali, jak tem u lat kilkanaście; i bez Skargi nie byliby n igd y w ostatniej chw ili w ydali d uchow ieństw a są dom starościńskim ; fatyga nocna Skargi była jak najzbyteczniejsza 1 z całej osław ionej nocy jedyny ciekaw y fakt — postęp ow an ie króla. A m im o to był Skarga istotn ie najw iększym w ichrzycielem , bo szlachta kochała i ceniła tylko złotą w o l n o ś ć , S k a r g a k o c h a ł i c e n i ł t y l k o z ł o t ą ojczyznę, w ięc porozum ieć się nie m ogli i słu szn ie nazyw ali anarchiści turbatorem tego, co przeciw nim ładu i porządku do gardła bronił ; m y jednak nie ob ow iązan i ocen iać Skargę z punktu w idzenia w łaśn ie Dyabła Stadnickiego. I najw iększem u w ro gow i Skargi nie przyśniło się w tedy, obw iniać go o zerw anie sejm u 1 6 0 6 r., chociaż stale przeciw niem u fałszerstw am i i przekręcaniem słó w jego w ojow ano. On i biskupi w ypełnili sw ój obow iązek katolicki, tylko po stronie przeciwnej nie było nikogo, coby o jakikolw iek obow iązek dbał, prócz o fakcye ; turbatoram i byli protestanci, co już siły nie m ieli, aby żądania sw e przeprow adzić, ale na zerw anie sejm u zaw sze jeszcze zdo być się m ogli. O to treść rozprawy napisanej bardzo żyw o, z silnem zacięciem polem ieznem . Czyta się całą z najw iększem zajęciem ; ona uw zględnia ducha czasu; deklam acye naszych w o ln o m y ślicieli ignorują go zupełnie.Dalej w tym tom ie rozpisał się o znanej książce rosyjskiej prof. Jan o w sk ieg o (o Skardze) T a d e u s z S t a n i s ł a w G r a b o w s k i (str. 8 0 ); streścił ją jak najdokładniej a ocen ił m iejscam i zbyt p ochle bnie; w id oczn ie pod w rażeniem dodatniem , że czyta po rosyjsku rzecz bardzo przyzw oitą o Polsce, zanadto łatw o p isa ł się na rozm aite za strzeżenia autorskie co do m otyw ów i p ostępyw ania Skargi i p ow tó rzył za nim bajkę o rozerw aniu sejm u 1 6 0 6 r. i o tym m niem anym „najciem niejszym m o m en cie“ w życiu Skargi (str. 5 5 ).
Gdy prof. Tad. G rabowski w dziele o Skardze rzecz jaknajsłusz- niej w yłożył (np. str. 5 5 7 „N ie był tedy Skarga przyczyną rozerwania s ejm u“ itd.), pisze Tad. St. Grabowski w tej rozprawie w idocznie pod w pły wem książki W. S ob iesk iego o ow ym sejmie, o „błędzie Skargi; o fa natyzm ie Skargi, że się objaw ił z taką zap am iętałością; że krok Skargi, istotn ie upraw om ocniał anarch ię“ itd. Otóż nie zawadzi podkreślić, że nigdy nie stan ie nas na tyle naiw n ości, aby uw ierzyć, że sejm 1 6 0 6 r. pod kontrolą Stężycy a przy op iece Ja n u sza R adziw iłła i Dyabła S tad nickiego m ógł jakąkolw iek reformę dodatnią uchw alić ; że rozerwała go noc jezuicka i udarem niła m niem ane reform y! Inna rzecz naturalnie, że
Skarga nie byl tolerantem , a któż byl nim w tedy ? Czy m oże była tolerancya w Francyi lub A nglii lub « protestantów naszych w Gdań sku czy T oruniu? Tolerancya urodziła się dopiero z indeferentyzm u re ligijnego i tolerantam i byli dopiero Piotr Wielki i Fryderyk II, co ośw iadczali, że w ich państw ach każdy „na sw ój fa s o n “ zbaw ienia do stąp ić m oże.
Przeciwko m em u sądow i o zupełnej niew inności Skargi nie należy przytaczać, że przecież kom prom is dnia poprzedniego (przed zerw aniem sejm u) był już gotow y ; ależ i konfederacyę w arszaw ską podpisały już delegacye a m im o to w chw ili ostatniej biskupi (oprócz Krasińskiego) ją odrzucili. Tak zdziałali r. 1 5 7 3 , gd y protestantyzm był jeszeze siłą pow ażną, ba groźną ; w 3 3 lat później już ten protestantyzm był po w alon y o ziem ię i w tedy m ieliby biskupi p olscy zdradzić program ka tolicki ! Niech w ierzy kto chce. W łaśnie w ostatniej, rozstrzygającej
chw ili m usieli biskupi tak postąpić, jak postąpili! W ielew icki i sam Skarga łudzili się chyba, przypisując jezuitom tj. sob ie jakikolw iek isto tn y w pływ na decyzyę biskupów , która inną być nie m ogła. Gdzież ślad y, żeby biskupi sam i godzili się na to, co dla m iłego spokoju u ło żyli i* n i? nikogo też ich protest nie zadziw ił i nikt ich o rozerw anie sejm u nie ob w in ia ł; cała rzecz potoczyła się porządkiem naturalnym i bez cudownej ingerencyi Skargi, który, gdy biskupów obchodził, chyba od każdego z nich u sły sza ł : próżno się obaw iacie, księże Piotrze, my n ie zdradzim y kościoła i wiary.
Uderzyły mnie dalej dw ie uw agi p. Gr., jedna na str. 21 o „Mak sym ie R u sin ie“ tj. o M elecym Sm otryckim , w ystylizow ana jak najdzi w aczniej (np. jakoby on uczestniczył w biblii ostrogskiej — ależ w r. 1 5 8 1 był on małym chłopcem !); druga na str. 7 5 , gdzie autor napróżno u Lukana (zam iast u poety rosyjskiego Majkowa !) szukał ow ych słów , w ypow iedzianych przez umierającego Lukana.
Z reszty rozpraw tego tom u m ożem y pom inąć przem ów ienia oko liczn ościow e, albo rzeczy napisane fejletonow o; zadow alam y się dalej gołosłow n em w ym ienieniem innych, jako to : W i 1 u s z A d a m , / 3.
Skarga
w Jarosławiu
; J ó z e f K a n t o r ,Wskazania wychowawcze ks. P.
Skargi na tle współczesnej epoki
(gdzie i literaturę w ychow aw czą XVI w. krótko om ów iono); J a k . S a n d e 1,Zagadnienie pairyotyzmu
w Kazaniach Sejmowych Skargi (stadyum psychologiczne)·,
J a n P y r e k ,Znaczenie lektury ks. P. Skargi dla wychowania
; Dr. A d a m M a t u s z e k ,O kościelno-politycznych poglądach X. P. Skargi (roz
biór teoretyczny
); F. G ą t к i e w i с z,Zarys egzekucyi praw u Skargi
(program jego polityczny, podjęty dopiero w K onstytucyi 3 Maja); t e n ż e ,Skarga w sferze królewskich planów (w świetle listów)\
Dr. H. M i l c z a n o w s k i ,Rola uczucia w twórczości Skargi
(studyum
psychologiczne.)
W tom ie drugim najobszerniejsza rozprawa ( 1 1 0 str.): D r. W i t O p a t r n y ,
Z czasów Skargi, czy tanka historyczna.
Jest to próba (ped agogiczn a) ożyw ienia nauczania historyi przez podaw anie tekstów oryginalnych (konfederacyi r. 1 5 7 3 — artykułu W ielew ickiego o roliSkargi w 1 6 0 6 r. itd.) i naw iązyw anie do nich pytań rozm aitych, m a jących św iad czyć o przem yśleniu rieczy przez ucznia; próba w cale cie kawa. M ow y ok oliczn ościow e pom ijam y znow u ; w ym ieniam y dalej rozprawę k s. B. S z u l c a
O przedmowach i dedykacyach Skargi do
dzieł własnych
(streszczen ia i w yjątki). Dalej, K. J a w o r s k i ,Kon-
cepcye Skargi
tj. jak w ieki daw ne, p ocząw szy od Birkowskiego· w Kazaniu pogrzebow ym , jak w iek XIX i X X u poetów (M ickiew icza), pow ieściop isarzy i dram atyków pojm ow ał i w ystaw iał Skargę : uw zglę dniona i cała poezya ju b ileu szow a. Tu m uszę jednak w yrazić zd ziw ie nie, dlaczego autor nie w ym ien ił rozprawki prof. W. Hahna, traktu jącej to sam o (Skarga w poezyi polskiej, Kronika Pow szechna 1 9 1 2 , nr. 3 7 , 3 8 , 42)? Czyżby jej nie z n a ł? Ależ po za rzeczam i przytoczo- nem i już przez W. tiah n a, niczego sam nie odszukał, w ięc na takie przem ilczenie o źródle głów nem zgodzić się n ie m ożem y.Dalej w ylicza Dr. G u s t . K u k l i ń s k i
ważniejsze figury, tropy
i porównania Kazań Sejmowych.
K â z. L e w i c k i przeczy, jakoby Skarga, chociaż lekturę cycerońską gorliw ie uprawiał, b ył Cyceroniani- nem — kroczy raczej tylko w tropy św . A ugustyna. D wie rozprawy (żałujemy, że nie w ięcej) p o św ięco n o rozbiorow i dzieł sam ych : Żołnier skie nab ożeń stw o na tle spółczesnej literatury polskiej (Fryca i i.) om ów ił S. Z. P o l a k o w s k i jak najdokładniej a S t a n i s ł a w M o n - d e l s k i dodał do daw niejszych w łsn ych rozpraw o Kazaniach p o grzebow ych now e o nich uw agi (porów nanie ze w sp ółczesn em i ka zaniam i teg o rodzaju). N ajcenniejszą z rozpraw teg o tom u dał M. P a c i o r k i e w i c zSkarga i Bossuet,
na p od staw ie w łasn ych stu d yów nad literaturą francuską 1 6 i 1 7 w . (Bossuet i Fenelon
1 9 0 8 ;Św. Franciszek Salezy w literaturze francuskiej
1 9 0 6 ) . Ocenia bez stronnie a trafnie ludzi i pisarzy, przyznaje w ielką przew agę w zna czeniu og ó ln o ludzkiem m yślicielow i francuskiem u, m istrzow i form y i stylu, erudytow i znakom item u ; ustępuje m u daleko co do w iedzy, stylu i sm aku, natom iast przew yższa go Skarga uczuciow ością, patryoty- zm em , tem peram entem , rozległością działania ; porów naw czej tej oceny nie w aham y się zaliczyć do cenniejszych przyczynków literatury jubi leuszow ej. Reszta rozpraw ma charakter bardziej okoliczn ościow y, w ięc w ypisujem y tylko tytuły: K- K r z y ś z t o f o w i c z ,Nauczycielstwo P.
Skargi
(o w ychow aniu i karności m łodzieży); K. W r ó b l e w s k i ,8mutek Skargi
(ślady i w ykładniki przełom ów w jego duszy) i kilka drobniejszych ; szczegółow y ich w ykaz podał już redaktor w poprzednim zeszycie Pam iętnika (str. 2 5 3 n.), w ięc go n ie pow tarzam .Berlin.
A. Brückner.
Dzieła w s z y stk ie Ad. M ickiew icza, wydali T. P i n i i M. Re i
t e r ; Lwów, nakł. H. Altenberga. [1911— 13], 16-o, tomów 12;
portretów 12 i 4 podobizny autografów.
D ługo oczek iw an e w yd an ie niniejsze usiłuje usunąć bardzo przy kry brak w naszej produkcyi w ydaw niczej, dać nareszcie p e ł n e ze