• Nie Znaleziono Wyników

"Oblężenie Jasnej Góry Częstochowskiej" : (uwagi na marginesie pierwszego wydania)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Oblężenie Jasnej Góry Częstochowskiej" : (uwagi na marginesie pierwszego wydania)"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Pollak

"Oblężenie Jasnej Góry

Częstochowskiej" : (uwagi na

marginesie pierwszego wydania)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 424-438

(2)

4 2 4 II. M ISCELLANEA.

„Oblężenie Jasnej Góry Częstochowskiej“.

(U wagi na m arginesie pierw szego w ydania).

Póki nie zdobędziem y się w reszcie n a taki zbiór k ry ty cz­ nych w ydań utw orów staropolskiej litera tu ry jak w sp aniała wło­ ska bibljo teka „Scrittori d ’Ita lia “, jak podobny zbiór hiszpański albo niem ieckie „N eudrucke“ w ychodzące od 1876 r. w wielo­ k ro tn y c h p rzedru k ach — tak długo w iedza nasza o literaturze XVII- go w ieku nie będzie o p arta na m ocnych podstaw ach a jej rozbudow a będzie wciąż utykać. P rzedruki T urow skiego, w y ­ dania P aska, G ofreda, W irydarza Trem beckiego, O grodu fra ­ szek, Moraljów Potockiego, — w ydaw nictw a B ibljoteki Naro- wej — to szereg pozycyj zasadniczych, k tó re trz e b a wciąż pom nażać, ulepszając jednak zarazem stale m etodę w ydaw ania daw nych tekstów . Takim zbiorem m iała się stać Biblioteka Pis. Pols. Ak. Um iejętności. N iestety nie m oże się ona rów nać z w ym ienionem i zagranicznem i zbioram i. W artość naukow a w ydań poszczególnych tek stó w je st tu bardzo nierów na. P rzy ­ k ładem tej nierów ności może być z jednej stro n y E zop — z drugiej Gofred.

U kazanie się Oblężenia Ja sn ej Góry C zęstochow skiej w Bibl. Pis. Pols, w pokaźnym , niem al 600 stro n obejm ującym tom ie, w ita z radością zwłaszcza ten, kto jeszcze p rzed 20 laty w y­ dania tego u tw oru się dom agał. U zyskujem y w reszcie pod­ staw ę do badań, k tó re w yjaśn ią zagadki zw iązane z tym cie­ kaw ym utw orem i określą jego indyw idualne oblicze. Ale za­ nim się one rozpoczną na dobre, trzeb a tek st w ydania tego poddać szczegółow ej analizie.

W ydaw ca opiera się w yłącznie na rkp. Bibl. Jagiellońskiej uw ażając ten rękopis za jedy n y . U w zględnia też w arjant pie­ śni 1-szej przechow any w rk p sie Bibl. C zartoryskich. Nie znał jedn ak w ydaw ca rękopisu Bibl. B aw orow skich Nr. 940. Zdaje się, że n ik t tego ręk o pisu dokładniej nie opisyw ał. J e st to foljant z XVIII-go w., op raw ny w spółcześnie w półskórek, b ardzo dobrze zachow any (przy o praw ianiu obcięto nieco do­ piski n a m arginesie). O kładka tek tu ro w a w yklejona od w ew ­ n ą trz takim że szorstkim papierem bez znaków w odnych jak i pierw sza czysta k arta. N astęp na k a rta czysta z tegoż papieru jak i dalsze k a rty zapisane w liczbie 121 (zrazu paginacja w spółczesną ręk ą, potem późniejszą — pom ylona) tzn. p rążko ­ w anego, z dwom a znakam i w odnem i (na jed ny ch k artach ośm ioram ienna gwiazda, na in n ych tarcza h erb o w a z koroną, k tó rą trzy m ają dwa lwy). Na 4-ej stro n ie czystej u góry czy­ tam y napis rę k ą — zdaje się — 18-tow ieczną: E x libris M athie Theodori G odziem ba W ysocki (w edług Niesieckiego Godziemba- W ysoccy m ieszkali w Łęczyckiem , n iektórzy zaś przenieśli się na Litwę). Nie widać tu śladów k a rt w y d artych. Je st to kopja

(3)

Π. MISCELLANEA. 4 2 5

poem atu w y ko n ana jed n ą ręk ą, pism em wcale w yraźnem . W przeciw ieństw ie do rkp. Jagiellońskiego (oznaczać go będę w dalszym ciągu przez J, a rękopis Baw orow skich przez B) m am y tu zachow any całkow ity tek st poem atu wraz z dopi­ skam i n a m arginesach, bez przedm ow y „do czyteln ika“, bez „rekolekcyj“, bez k a rty tytułow ej (ten b rak k a rt tytułow ych w szeregu rękopisów staropolskich, naw et dobrze zresztą za­ chow anych, jest zastanaw iający!). Na pierw szej stro n ie tek stu u góry czytam y ty tu ł: Oblężenia Jasney Gory C zęsiochow skiey Piesn Pierw sza. Obok pierw szej strofy rę k ą 19-wieczną dopi­ sano Nr. 133, poniżej jak b y inicjały WCR i d ata 1843. W te k ­ ście b ra k tylko dwóch o statnich w ierszy w strofie IX, 198, opuszczonych zapew ne tylko przez om yłkę kopisty. Prócz za­ k reśleń czerw onym i czarnym ołówkiem (czarnym ołówkiem podkreślone m. i. ek sk u rsje przeciw Kalwinom) żadnych in ­ nych znaków ani dopisków tu nie widać.

T ekst J jest znacznie sta rszy aniżeli te k st B. W skazuje n a to zarów no c h a ra k te r pism a ja k i o rtografja zachow ująca jeszcze a, choć niek on sek w en tn ie i zrzadka tylko. K opista B, nie rozum iejąc tu i ówdzie pierw otnego tek stu , pozw alał sobie na różne m odernizacje, zm ieniał nie tylko pisow nię ale i w y­ razy a n aw et całe w ie rs z e 1. U suw ał np. daw ne p ry (IX, 187 i XI, 41), w im iesłów przeszły w trącał ł, gdzie go w J jeszcze nie widzim y, na m iejsce w s z y te k w prow adzał w szędzie w szy ste k (tylko w X, 77 w yjątkow o w szy tk ie ). W to k u przepisyw ania czasem opuszczał strofy, poczem — spostrzegłszy się — p rze­ k reślał rozpoczęte w y razy i naw racał do właściwej zw rotki. 0 ile J w ydaje się rękopisem w spółczesnym autorow i lub nie­ wiele późniejszym , w każdym razie 17-towiecznym, o tyle czas pow stania В w ydaje mi się późny, rękopis ten pow stał conaj- m niej koło połowy w. XVIII.

Czy m iędzy J а В istn ieje bezpośredni związek, czy więc В jest poprostu odpisem J, czy też są to te k sty odrębne, nie­ zależnie od siebie p o w sta łe ?

To, że te k st В jest pełniejszy, że zaw iera w szystkie ustęp y w J b rak u jące — za dowód niezależności oczywiście służyć nie może, bo k a rty z J m ogły być w y d arte bardzo późno, już po pow staniu B. Dowodem tym m oże być jed n a k w iersz 1,124, k tó ry w J został przez om yłkę zapew ne opuszczony, ale w В znajduje się w całości. Nie w ziął go więc kopista z J, ale z jakiegoś innego ręk o p isu . Z drugiej stro n y są też m iędzy В 1 J uderzające zbieżności np. zgodność w num eracji p rz e sta ­ w ionego ustęp u w pieśni 9-tej. N asuw a się więc tu p rzy p u ­ 1 Bardzo charakterystyczną jest zwrotka VI 117. K opiście w ydaw ała się form a w P anie B odze zbyt przestarzałą, Poniew aż B odze wypadło na rym, w ięc cały dw uw iersz przerobił (N ie tak p ie n ią d ze ja k cnotę obierał;

N a jw ię k sze sk a rb y w B ogu s w y m zaw ierał). Ile go to kosztow ało trudu,

(4)

4 2 6 11. M ISCELLANEA

szczenie, że w praw dzie J i В nie są bozpośrednio zależne, ale że oba opierają się n a tym sam ym odpisie.

Trzeci odpis znajdow ał się przypuszczalnie w bibljotece jasnogórskiej. T akby się m ożna dom yślać z tego, co mówi Ba­ liński w swej P ielgrzym ce do Ja sn ej Góry. Rozum ow anie, że w swej pielgrzym ce zawadził on o K raków i tu w Bibl. Jag. poem at czytał — jak suponuje prof. C zubek (sir. VI w stępu) — w ydaje się m niej praw dopodobnem . D laczegożby m iał o tem zam ilczeć? K tóry jak k tó ry klaszto r, ale jasn o g ó rsk i w łaśnie posiad ał chyba ten utw ór w swoich zbiorach. W olno też przy­ puszczać, że w tym to jasnogórskim rękopisie m ogły być ja ­ kieś w zm ianki o Puław skim jako dom niem anym autorze. A m oże z istniejących tekstów dałoby się coś w yw nioskow ać?

Gdyby prof. Czubek zestaw ił uw ażnie tek st J z temi w y­ jątkam i, k tóre przytacza Baliński, dostrzegłby pew n e drobne różnice. Nie m ożnaby ich przypisać pośpiechow i Balińskiego przy kopjow aniu rękopisu, bo naogół odpis jego b y ł wcale staran n y . Oznaczmy tek st p rzek azan y p rzez Balińskiego przez D i zestaw m y niektó re różnice:

Pieśń I l j С g d y Gustaw S a rm a ty w ojow ał; toż w J, n a ­ tom iast w В i D z Sa rm a ty ; 23 С m ię , J m ie, В m n ię, D m n ie (toż w XI, 922); 7i С i J dostaje, В i D d o d aje; 7 i 8 С i J M ary ej, A z y ej, Trący ej, В i D M aryi, A z y i, Trący i ; lOj С i J g d zie tylko ś, В g d zieś ty lk o , D g d y ś ty lk o ; 106 С A rm atąś, J A rm ataś, В A rm a tyś, D A rm a ty; t l3 С i J snaćby В znac by, D znaćby.

II 62j С i J zd a ł się być, В i D zd a ł b yć się; 62б С częściej, J części, В częścią, D częścią; 685 С i J Taftą, В i D Tastą; 693 С i J niosła — В i D niesła; 746 С i J trąci — В i D trapi.

VIII 26 J ja k i zachodu, В i D ja ko i zachodu; 3d С i J oprawione — В i D oprawiane; 43 С i J zapatrow ał — В i D za p a try w a

ł-Χ Ι 954 С i J daje — В i D zdaje.

Te zestaw ienia pozw alają stw ierdzić, że tek st, który Ba­ liński czytał, nie m ógł być tekstem Bibl. Jagiellońskiej, ale b y ł on zbliżony raczej do tek stu B. U pada więc tem sam em dom ysł, jako b y Baliński dopiero w K rakow ie z naszym poe­ m atem się zetknął. N atom iast przypuszczenie, że około r. 1846 istn iał w bibljotece jasnogórskiej rękopis Oblężenia, zyskuje przez to zestaw ienie nowe poparcie.

W ięc może w takim razie Baliński o p ierał się poprostu n a B, czyli innem i słowy : zaginiony ręk o p is jasnogórski jest m oże identyczny z rkp. Bibl. B aw orow skich? J a k m nie ła s k a ­ w ie inform uje p. d y rek to r Kotula — ręk o pis te n przeszedł do Bibl. Baworowskich wraz ze zbiorem Kaz. Stronczyńskiego za­ kupionym w r. 1856. N ależałoby więc przeprow adzić szczegó­ łow e poszukiw ania i zwrócić przytem uw agę na zapiskę na

(5)

pierw szej karcie te k stu nieco zagadkow ą, rę k ą 19-towieczną : Nr. 133, W CR, 1843.

Jeżeli k laszto r jasnogórski posiadał około połow y 19 go w. rękopis Oblężenia, to znajdow ał się on tam chyba od najd aw ­ niejszych czasów. N otatka n a rk p . B, rę k ą zdaje się 18-towieczną zapisana, głosi, że był on w łasnością M. W ysockiego. P rzem a­ w ia to przeciw identyczności ręko p isu jasnogórskiego i B. Do- daćby też m ożna i to, że zostałby n a В jakiś ślad p rzynależ­ ności do Bibl. jasnogórskiej podobny zapiskom na innych księgach tej bibljoteki, gdzie zw ykle czy tam y: D om us clari M ontis albo Inscriptus catalogo Clari M ontis. Tym czasem prócz oznaczenia przynależności В do książnicy M. W ysockiego i owej zagadkow ej zapiski z d atą 1843 nie znajdujem y żadnych zna­ ków z lat 1843 n a tym doskonale zachow anym , nieuszkodzo ­ nym rękopisie. Dlatego w ydaje mi się praw dopodobnem , że В w pro st od spadkobierców W ysockiego przeszedł w połowie 19-go w. do zbioru Stronczyńskiego.

W zajem ny sto su n ek rękopisów Oblężenia przedstaw ia mi się więc m niej więcej w ten sposób : Kopją pierw otnego tek stu A je st J, d ru gą kopją był jakiś nieznany odpis N, a z tego o statniego pow stał odpis В i zbliżona do niego zaginiona ko- pja klasztoru jasnogórskiego (D), na której się oparł K aliński:

II. MISCELLANEA. 4 2 7

A

В D

T ek sty J i В uzupełniają się w zajem nie. Ale n aw et przy pomocy В nie m ożem y sobie odtw orzyć całości tego utw oru w tej postaci, w jakiej chciał go widzieć a u to r przygotow ując poem at do druku. Całość ta składać się m iała oczywiście z k a rty tytułow ej (niezachow anej n iestety), z jakiejś dedykacji (rów ­ nież niezachow anej, zwróconej m oże do kró la Michała), z przed­ mowy „Do C zytelnika“ (w edług J), z „Ordo p ieśn i“ (J), te k stu właściwego, „rożnych rek o llek cy j“ niew ątpliw ie w tekście p ier­ w otnym istniejących, bo w przedm ow ie w spom ina autor, że je n a sam ym końcu swego poem atu um ieszcza, w reszcie z „ a rg u ­ m en tó w “, które — tak jak w Gofredzie — m iały każdą pieśń poprzedzać.

Na podstaw ie В m ożem y uzupełnić niek tó re b raki J, a co za tem idzie, i tek stu C.

(6)

428 II. MISCELLANEA.

W ięc najpierw wiersz pom inięty w J I 124 b rzm i: Nie p rz y z n a , chybaby w nieżyczliw ości.

P oczątek pieśni 4-tej, którego b rak w J z pow odu wy­ darcia k arty , przedstaw ia się w В n astęp u jąco :

P i e ś ń C z w a r t a .

1.

Po srogich grzmotach i po cieniach onych Nocnych i po dniach na szturm ie straw ionych Już też i ciszsza1 ludziom zaw itała

Noc i po pracach słodkie sny dawała. A le żołnierze z obu stron nie spali, Tak tu jako tam na szylw achach stali.

2.

Czarnieckiego Ognie palili a gdy noc wchodziła do w ycieczki W głębsze godziny i na w czas radziła,

um ysł. Cicho Czarniecki w ielkie m yśli w sobie Zajmując patrzał z m urów w onej dobie Skąd, w idząc Szw edy, coś do now otnego Dzieła budziło ze wnątrz serce jego.

3.

W idział zdaleka, jako sta r si2 śm iele Spią, p ostaw iw szy straż, nieprzyjaciele; Zrozumiał, jako bezpieczni zostają, Jako się żadnych trw óg n ie obawiają. Przeto z tą m yślą szedł do Kordeckiego I zw ierzył mu się sekretu takiego:

4.

„N iezw ykłym ogniem serce mi dojmuje, Znać że się na coś w ielkiego gotuje, Zacny Przeorze. A le że to czyni

We mnie — tak w ierzę — św iętych serc Bogini, Bo led w ie trzym am niepoham ow ane

M ęstwo z zw ycięstw em [w] sobie pom ieszane. 5.

Nieba i sam czas teraz, jeźli kiedy, Pogodę dają na bezpieczne Szwedy. Przypatrzyłem się jak zrazu palili Ognie i jak się na straży kręcili. Teraz zaś w idzę, że się na wczas mają Jedni spią, drudzy na warcie drzymają.

6

.

Ani to na m yśl idzie im, iż na nie I na ich w ielkie z murów zam ieszanie Możemy w ypaść, bo jak s w e j3 w ielkości Pew ni tak wątpią o naszej śm iałości I rozumieją, iż tylko ufam y

W murach a do nich w ypadać nie mamy.

1 w rkp. cłzsza.

2 w rkp. starszi.

(7)

Π. MISCELLANEA. 429

7.

Jeźli tak wierzą, w netże się w yw iedzieni I ujzrzą w polu jako się bić będziem . Ciebie, w ielebny Ojcze, najprzód proszę, Poniew aż na to już jednę m yśl noszę, Daj mi cokolw iek ludzi — a ja ważę Zdrowie i w polu, co um iem , pokażę.

8

.

Te jednak fanty najdroższe — w iedz o tym — Żonę i dzieci charakterem złotym

Lubo i krw awym — Bogu zapisuję I to im w szystko, co mam, zapisuję, Nic im n ie biorę i ow szem przyczynię Sław y, bo hańby pew nie n ie uczynię.

9.

Ty zaś, o Panno najw yższa na niebie, Jeźli zw ycięstw o otrzymam w potrzebie, W tym Ci zaw ieszę sw e śluby kościele. A jeźli m nie też krwawa śm ierć pościele, W Twojej kaplicy z tryum fem w ieczności Niechaj pogrzebią — proszę — moje kości.

10.

A le dni jednak i te moje lata,

Ktorem m iał w yżyć, jeźli znidę z św iata, Między m e dziatki podziel, Panno św ięta. Dość ja będę miał, gdy moja przyjęta Dusza od Boga w koronie m ęczeńskiej Przy twojej chw ale będzie stać p anieńskiej.“

11

.

Z w ielką radością on pełen pow agi Przeor, takow ej słuchając odw agi, Rzecze podniósłszy zrzenice do nieba: „Wierzyć, Czarniecki, masz i wierzyć trzeba, Że cię sam Pan Bog tak piękną chciw ością I tak gorącą zagrzewa dzielnością.“

Dwie k arty , w y d arte w J przy końcu pieśni XII, uzupeł­ nić m ożna w edług B:

[Pieśń XII.] I93.

C zarniecki Gonią ich zatym ani miarą żadną ochotną kom- Polacy m yślą, że gdzie w sidła w padną; panią mądrze Aż wtym Czarniecki D uchem św iętym tkniony

w ściąga. I od anioła sw ego przestrzeżony Zawoła: S tójcie! w idziano dziś z w ieży, Że tu gdzieś w ojsko drugie szw edzkie leży.

194.

Zda się, że m ocno nazad uciekają A w rzeczy sam ej dlatego podają Tył, aby na sw y ch plecach na zakrytą Zasadzkę zw ied li bitw ę znakomitą,

Gdzie już W rzeszczew ic rozsadziw szy konie Na to w ygląd ał i czekał na stronie.

(8)

II. MISCELLANEA.

195

My tak na pew ną za niem i goniem y A nie pom niem y ani n ie m yślem y, Jeźli n ie w padniem na zasadzkę kędy Między gotow e zasadzone Szwedy. W ściągniejcie rączych koni, stójcie m ało! Ujźrzemy w netże, co się będzie działo.“

196.

Dobry wodz wodzow zatrzymał takiem i Słow y i stanął rowno ze w szystkiem i. Co jak ostrożnie uczynił — doznali, Gdyż led w ie tylko koni zatrzymali, Nieprzyjaciele w net się w ysunęli Ci, co uderzyć na nie z bokow m ieli

197. To pewna, gdyby byli się udali W pogonią nasi, jako chcieli, dalej, Między dw ie ściany w kroczyliby byli I ow iby się na czoło wrócili,

Co u ciek ali; a tak, dla pogoni, Byliby nasi bardzo w e złej toni.

198.

Której postrzegłszy — jako w ięc od w łoku Karpie, gdy idzie sieć przeciw ich oku, Suną się nazad i od zapuszczonej

Matnie uchodzą w swoj nurt u lu b io n y1 — Tak i Polacy, już przed matnią prawie Odwróciwszy się, idą nazad w sprawie.

199.

I pod mury się sw oje przybliżają, W których po Bogu drugą ufność mają.

W rzeszczewic zatym, gdy ich nie m ógł [w] w niki Wprawić i wciągnąć m iędzy sw oje szyki, Tym śm iele[j] goni uchodzących z sw em i W też tropy zaraz wpadając za niem i.

200

.

A le na murach drudzy którzy stali, Co na tę zdała utarczkę patrzali, We w szystkie kotły i trąby kazali Uderzyć i huk taki razem dali, Jakoby w ojsko drugie przypadało Owemu w pom oc, które uciekało.

201

.

W ięc i puszkarze już się uw ijali Szybko koło dział, tylko co czekali Na nieprzyjaciół, żeby podstąpili Bliżej, aby ich tym w ięcej ubili.

Co w szystko gd y to w rozum W rzeszczewcowi Poszło, nie u fał ze w szech miar m urow i. rkp. urobiony.

(9)

Ы. M ISCELLANEA. W rzeszczewic od klasztora ty ł podaje. N ieostrożnie W rzeszczewic z w ojskiem napadł na błoto. Czarniecki się z kapitanem schodzi. 202

.

Znał bow iem nieraz jako z niego biły Straszne pioruny; przytym nagłej siły Skąd sp row ad zon ej1 obaw iał się na się G w ałtow ne słysząc krzyki w takim czasie Przeto od m urów, bojący się trwogi I prędkiej klęski, wzad cofnął do drogi.

203. Tedy gdy ow i, co teraz gonili, Tyły podali i twarz odw rócili, Znowu Polacy, od sw ych pobudzeni Głosam i z Gory nie gasząc płom ieni W sercu gorących, do zw ycięstw a chciw e Żądze i konie puszczają pierzchliw e.

204.

I na igrzysku Fortuny n ie sta łe j2

Torują drogę do nabytej chw ały, Gdzie lubo szczęście rożnie kołem toczy, Lubo je tyłem lub obraca w oczy, Jednakie serce, ci co uciekają I ci, co gonią, do wygranej mają.

205.

Już b ył W rzeszczewic um knął w onę chw ilę Od murów z w ojskiem w ięcej niż puł m ile, Gdy bezpieczniejsze napadł m iejsce now e, Gdzie go n ie m ogły działa b ić murowe. Począł pow oli obracać ku stronie W bok z bitej drogi ociążałe konie.

206. P olacy zaraz parując za niem i

Natrą tym bardziej a kiedy już z niem i N iem al się schodzą, szczęście tak zdarzyło, Że pole, które błotne z w iosny było, Dołem niem ałym tył Szw edom zaległo, Gdzie w ojsko szw edzkie nieostrożnie w biegło.

207.

Lgną konie szw edzkie. Trzy tylko kornety Na twardszej roli jakie m ogą w stręty Czynią Polakom . Owi z łuków szyją, Ci z pistoletów prozne wiatry biją. N ie taki ci kulą daleko sięgają Jak ow i z łuku, co strzałm i strzelają.

208.

W tym Rychard przed sw ym kornetem gn iew liw y, Mąż nader w ielk i, srogi i straszliwy,

W łasny Goliat, okrutny na cerze — Wprzód się sam jeden ku Polakom bierze I pobudzony hardością i m ęstw em Próżnej się karmi nadziei zw ycięstw em .

1 w rkp. sp ro w a d zo n y .

(10)

4 3 2 II. MISCELLANEA. Zabił kapi­ tana Czarniecki. Drugi kapi­ tan na Czarnieckiego następuje. 209.

W bok ku Polakom śm iele swoj przywodzi Kornet ale wprzód — że na chw ałę godzi — Sam się w ysunie daleko od niego,

Nie uważając, co spadnie na niego. Kręci rapirem a zamachem każdym Łaje i bliżej naciera najazdem.

210.

Jako z obłoku gdy w ięc orzeł snadnie Na prędki obłow niespodzianie spadnie, Tak w ten czas żyw y Czarniecki na jego Dumę w ypada ż pocztu sarm ackiego I wprzód pod jego praw ie stanie bokiem, Niźli go Rychard w biegu dojźrzał okiem .

211.

„Czego chcesz? — prawi — pow iedz albo ukaż Kogo w yzyw asz i na kogo fukasz?

Na co te wręby m arszczysz na w ysokim C zole? Komu tym krzyw ym grozisz ok iem ? Wiedz o tym : z naszych nikt się tych nie boi T wych wrębów, każdy na placu zo sto i!“

212.

To m ów iąc jeszcze przyciął Rychardowi W rapir nie patrząc, jeźli co odpow ie. On rozgniew any tym prędzej pochyły Rapir podnosi i ze wszystkiej siły Chce go ciąć w szyję tusząc, że go zetnie, Ale i ten raz Czarniecki odetnie.

213.

A odciąw szy go m ocno aż ku górze, Gdzie serce m ieszka kochane naturze. Tam w piersi pałasz wraża i tak srodze Razem mu takie dw ie otworzy drodze, Że dusza niem i prędzej w yleciała, Niż jedną fortą przyrodzoną z ciała.

214.

Skoczą tu zatym jego zam ieszan i1

Żołnierze, ale strachem opasani Na polskie siły słabe ręce mają I mniej się starszy piersi odwracają*

A koń z w iszącym Rychardem w strzem ieniu Biega sam opas po pańskim zginieniu

215.

I skrw aw ionego trupa ku widoku Gudbertowemu na żal w lecze oku. Tedy w estchnąw szy Gudbert łez w yleje Kilka a czując, jak go pomsta grzeje, Sam m iędzy w ojskiem szuka Czarnieckiego A napadłszy nań tak rzecze do niego:

1 w rkp. z je g o zam ieszan i.

(11)

II. MISCELLANEA. 4 3 3

216.

„Zginął kapitan, tuszę, że n ie stanie Ta śm ierć na drugim z tw ych rąk kapitanie Tyś to jest pono, coś mi kochanego W spółtow arzysza1 zgładził z św iata tego. Tyś-li jest, niech w ie m !“ Ku tej jego m ow ie P ew ny zw ycięzca głosem się ozow ie :

Na str. 530—533 zestaw ia w ydaw ca długi szereg p o p ra ­ w ek, k tó re w prow adził do tek stu ręk o p isu J. T rafność w ielu z nich potw ierdza B. K ontrolując jed n ak te popraw ki nie w y­ starcza zaglądać do B .; należy także stw ierdzić stan rzeczy w J. M ając więc przed sobą trzy te k s ty J., B. i C. (w ydanie Czubka) zatrzym am się n ad niektórem i popraw kam i w ydaw cy.

P i e ś ń I — 66 w B. i C. leje', w J. było tu isto tnie daje ale tym że atra m e n tem popraw iono na leje. Należało więc za­ znaczyć istn ienie tej popraw k i w spółczesnej.

196 pow iada w ydaw ca, że z tych ręk o p isu (w B. z tych) popraw ił n a sztych . W istocie jed n ak w tekście C. czytam y stych. Nie widzę w tem jed n ak żadnej istotnej popraw ki. Mimo oddzielnego p isan ia w spółczesny czytelnik zarów no J. ja k i B. czytał i rozum iał stych.

Gorzej m a się rzecz z popraw k ą w 743. W J. czytam y w istocie nie Takom jak pow iada w ydaw ca, ale Tak oni a w B. Takow i. W 1006 p opraw ka by ła zupełnie zbyteczna, bo w J. najw yraźniej czytam lic zy li (toż w B.); 1343 w J. d zia tk i i sw ę żo n ę , w B. d zia tk i i sw ą żonę. P opraw ka na d zia tki sw e i żonę nie jest uspraw iedliw ioną.

W p i e ś n i II: 12x i w J. i w B. po d te za m ieszanie i ta k należało zostaw ić w C; 722 i w J. i w B. I to ty m p rędzej — w olałbym p rzy tem pozostać ; 79x zle szczęście i w J. i w B. — nie godzę się tu rów nież na zm ianę; 902 J. i B. m aią zgodnie w ieże, trzeb a się tu zgodzić na w ieżę śm iertelności.

W p i e ś n i III: n ied o k ład n e odczytanie ręk op isu p rze o b ra ­ ziło do niepoznaki w iersz 964. W J. czytam tu w y ra ź n ie : I z sa m ej H etny odpor dać ogniow i, toż znajdujem y w B. ; więc I sa m i c h ętn y dać odpor — niedopuszczalne. W 1086 czytam w J. g d zie (toż w B.) a nie dziej', 124x w J. i w B. Niepodobna rzecz. M ożnaby to w yrażenie przyjąć jako w y k rzy ­ knikow e, częste zre sz tą w u tw o rach tego wieku.

P i e ś ń V- t a . 176 w J. i B. w ied zcie, w C. wiecie; 1002

w J. nie stanie a nie zsta n ie; 1274 w J. nie czytam wcale za F anow nem , ale za F aw onęm .

P i e ś ń V I - ta . 186 w J. czytam y w yraźnie zu c h w a lstw , więc błąd jest fikcyjny. Podobnież 993 w J. nie k u n iebu , ale w yraźnie k u niem u; 134x pro zn o a nie p ozno. Pow iada w y­ dawca, że w 456 p ierw otne żona popraw iła inna ręk a na zorza. Czy istotnie in n a ? In k a u st ten sam w skazuje na tę sam ą rękę.

(12)

4 3 4 II. MISCELLANEA.

Takich popraw ek je st w J. więcej (np. I, 66). Są też in n e , w y­ konane ciem niejszym atram en tem np. VII, 1416.

P i e ś ń I X -ta . 1616 nie czytam w J. proch y za p a lili i cel za ło ży li ale zapalili vel z a ło ż y li; X, 1013 w J. nie z nieba ale nieba ; XI, 10i w J. czytam nieśm iertelny ; XI, 16* rzeczo m ; X, 44x takie. Popraw ki były tu zbyteczne.

W przedm ow ie „Do C zytelnika“ należy na podstaw ie autopsji J. wprow adzić p arę popraw ek. I ta k zaraz n a str. 1, w iersz 12-ty z góry ale i drugą zam. ale d r u g ą ; na str. 3 w.

12 od dołu ten czas tych dw óch sposobow zam. ten w tych dw óch sposobach; str. 4 w. 13 od dołu prace zam. p r a c ą ; str.

6 w. 1 od dołu będzie trzeba zam. trzeba będzie.

Zestaw ienie C. z J. i B. w ykazuje następu jące w ażniejsze odchylenia, k tó re należy w C. popraw ić:

P. I. 23x C. w ierzchem — B. zw ierzch em , J. w irzch em ; 542 C. fo ity le — B. i J. fo rtele (toż VI, 732); 1406 С i sw e j — B. i J . i z sw ej;

P. II. 25x C. A o nby — B. i J. I o nby ; 364 C. p a trzeć — B. patrzyć, J. patrzać; З93 C. stos — B. i J. stu s (toż w II, 435); 1044 С. drogo — B. i J. drogą;

P. III. 484 Ć. Uważcie — rzecze — i je ż e li s łu s z n a ? B. Uważcie rzeczcie, je z li to je s t słuszna.

J. Uważcie (rzeccie) i je ż e li słuszna. W obec tych różnic wolałbym trzym ać się J. i odpow iednio tylko in ­ terpu n kcję zmienić.

Uważcie, rzeccie i, jeżeli słuszna, Mnie w ierzcie: lepiej pod jego faw orem Ulec, niż pom stę zaciągnąć uporem.

W 75 i C. K iedy tam w ten dzień i m ło d y i stary — B. i J. K ażdy tam ...; 753 C. pom nąc — B. J. pom n iąc; 1103

C. Gerlachowa — B. J. Gierlachowa.

P. IV. 41б C. frą c im e r (?) — B. J. fr ą c y m e r (C. w IX, 412 pisze frącym er); 626 C. dwa albo trz y ra zy — J. dw a albo trzy ska zy, B. dw ie albo trzy sk a zy ; 78* C. porw ie się na zbroje — B. J. porw ie na się zbroję; 83x C. zn o w u gniew liw ej ochocie Z ju s zy w sz y serce (?) — B. J. w g n iew liw ej ochocie ; 167б C. z w ielebnym M ielęckim — B. J. M iłeckim (w „Gigan- tom achji“ zw any Mieleckim, str. 36).

P. V. 226 C. za granicę — B. J. granice (zgodnie z r y ­ mem lice); З63 C. K ierszyn — B. J. K ie rszty n ; 364 С. I oba- c z y w s zy — B. J. A o b a czyw szy; 983 C. p rzed tw arzą gniew - liwą (?) W sa m y m obozie M illerow ym stanę — B. J. p rze d tw arzą gniew liw ą W sa m y m obozie M illerową stanę; 1636 C. patrzeć — B. J. patrzać.

P. VI. 93 C. d osyć p rzew ło k: po tej — B. dosić przew ło k p o ty , J. dosic p rzew ło k p u ty (a więc — p o tą d ); 116 C. Nad tryu m fa n ia (?) będzie w yn iesio n y — B. J. N a d try u m fa m i;

(13)

Π . MISCELLANEA. 4 3 5

25„ С. żó łci nam ieszacie — J. nie m ieszacie, B. nie m ieszajcie ; 28б C. A le [z] prośbam i g d y im dokuczali — B. J. A le proś­ bam i; 346 C. sw oich p u s z k a r z y — B. J. p u szka rzo w ; 654 C. 0 obronę — B. J. obronie; 763 C. na p rzyk o p — B. J. nad p rzy k o p ; IO85 C. na to... obalenie — B. J. na te; 1086 C. na sw e patrzeć obleżenie (!) — B. J . patrzać obelżenie; 1186 C. s ły ­ n ą ł z dzieln o ści — B. J. w d zie ln o ści; 1332 C. w ieńce lo fn jta m i skięp o w a n e — B. J. lotam i.

P. VII. 11,-2 C. Trzech... w w ieku kw itn ą c y m m łod zia ­ nom (?)... w s z y tk o ch rzćzo n ym Janom (?) świata zbawiono... — B. J. Trzech... m łodzianów ... chrzczonych Janów ; 344 C. P rzy k re w postrzałach opatrow ał rany — B. J. z postrzałów ; 912 C. ja k o za ś doszło (?) z eg zorcyzm ów p o tym — B. J. doszło (jeszcze w w ydaniu „Facecyj abo żartow nych a trefn y ch po­ w ieści“ czytam w facecji „0 księdzu, co relikw je n o sił“ : „wi­ dzi, że go p o d e s z t o “); 1066 C. p o strzeg w szy — B. postrzegł­ sz y , J. p o strzeg szy (i tę w łaśnie form ę należało zachow ać); 1154 C. Lud... Id zie i praw ie pną się j u ż na ściany — B. p n ie , J. pna się (osobliwa, niezw ykła, ale bodaj popraw na form a, n ato m iast popraw ka w ydaw cy pna na pną kłóci się z idzie; w 826 czytam y: m urów nie dopnali, VIII, 1675 k tó rzy się pna- cie); 1156 C. nie zn a ł — B. J. nie zna; 133ö C. Co raz to głow ę od m u ru w y c h y lił A w y strze liw szy , zn o w u się p o c h y lił — B. J. ją p ochylił; 140, C. O. niegdyście nam jed neg o zabili — B. J. O negdyście ; 1416 C. N ad sam o p iekło te są w asze czary — B. tęzsze , J. tesse (z pierw szem s długiem f , potem , innym a tra m e n tem popraw iono n a te są), B. tu decyduje o w łaściw ej lekcji; 1583 C. I ż chcąc ujść — B. J. J u ż chcąc...; 1704 C. Maya nazw anego (zbyteczną „arch aizacja“ pisow ni) — B. M aja, J . Maia.

P. VIII. 216 C. zapierała — B. J. zapirała; 56б C. iz Gory — B. iz z Gury, J. iz z Gory; 634 C. patrzać — B. J. p a trzyć (a więc odw rotnie jak np. w. II. 364, ale te odm ianki chyba należało zachow ać); 743 C. w y sile m y — B. J. w y silim y ; 823 C. tęgie — B. J. tępe; 852 C. M iłe te słow a — B. to słow a, w J. czytam : M ile te słow a; 1146 C. A m ir nic nie k r z y w y — J. nie k r z y k liw y (?) — w ydaw ca to popraw ił jak to zresztą w popraw k ach zaznaczył, ale w B. czytam y nie k r zy w liw y ; 1182 C. wrzoccie (?) — B. J. wrzuccie.

P. IX. 9i C. p rzejm o w a ł — B. J. p rzejm u je; 13, C. O, g d y b y ta tw a rz tw oja — B. J. to tw a rz; 14б C. ja tak chcę — B. J. je z li chce; 162 C. K to ż — B. J. Ktoć; 215 C. przyodziejcie [w ] pierze (!) — B. J. przyodziejcie szcze rze; 225 C. wzbogacicie — B. J. zbogacicie; 292 C. drzw i... ruszyła... 1 w n et je w yw arła — B. J. w netze (— w netże) ; 356 C. skarb chciw ej m iłości — B. J. w chciw ej; 42t C. uzupełnia J. A chcia­ łabyś [też] dla A m ira — ale w B. A chciałabyś zaś dla; 593

(14)

4 3 6 Π. MISCELLANEA.

chw ały — В. J. S ka zę (więc m oże S kazę) ; 80* C. siłą tw oją — B. J. siłę iw o ję ; 884 C. N iew yliconej — B. J. N iew у liczonej ; 94s C. p o k i — J. poko, B. p u k o ; 976 C. uzupełnia J. Niech sobie [słońce] w tw y c h oczach urobię — B. N iechaj to sobie...; 94ó C. ogień z serca te ż — B. ogień sam a bez, J . (niew y raź­ nie) sam a bez; 105, C. tak z chęcią — B. J. ja k z chęcią; 1224 C. bohaterkam i — B. J. b o h a tyrka m i (podobnież w 1286); 1464 C. Już cicho z bo ku, j u ż w eń w razić chciała. Co chciała wrazić, tego z C. dom yślić się nie m ożna ; dopiero zaglądnięcie do В ale i do J. rów nież w yjaśnia spraw ę. I w B. i w J. bo­ wiem czytam y nie j u ż w eń w razić, ale n o z w en w razić; 178a C. że m n ie zabierzesz za niego — B. J. zabijesz; 1795 C. co to ją — B. J. co ją to; 1834 C. że nic na lew o (?) nie u m ie — B. J. na lewą (sc. ręk ę b ronić się, bo p raw ą już nie w ładał); 2002 C. ze m g lo n y , z bólem — B. z e m d lo n y z bolow , J. zem - g lo n y z bolow. Mimo że zarów no w J. jak i B. w Ι Ι Ι χ rów nać się szczęść jego wolę tu przyjąć popraw kę B rü ck n era (Pam . lit. X X V ni, str. 91) rów nać szczęście jeg o ; podobnież w 1995 C. pisze nanam ilsza uw ażając we W stępie (XXXV) tę form ę za osobliw ą w łasność au to ra. W J. jed n a k w istocie czytam y na nam ilsza, przyczem narzuca się w p ro st, że je s t to p ro sta pom yłka kopisty zam. m a ; B. pisze tu p o pro stu m a n a m ilsza .

P. X. 162 C. p rzyd łu ża n ie m — B. J. p rzed łu ża n ie m ; 234 C. z obydw och — B. J. z obudw och; 47б C. się d z iw u j — B. J. nie d ziw u j; 69s C. W szytkęśm y... nadzieję — J. W szyt- kieśm y... nadzieje, B. W szystkieśm y... nadzieje; 816 C. Nie struchlało — B. J. Nie truchlało ; 865 C. p rzyp u szcza li — B. J. przyp asali; 100s C. na swoję — B. J. n ad sw oję; 1134 C. S ta r­ ce] (?) i sam ej do ręki — B. J. Starej i sa m ej do ręku.

P. XI. 34 n ależałoby w edług B. uzupełn ić: Coż to je s t — p ra w i — także za w sze stęka m ; 185 C. do d źw ię k u — B. J. dla d źw ię k u ; 333 C. zw o[d]zą prace i stru k tu ry — B. J. zw o żą ; 84i C. w H olsztynie] — J. H estoniey, B. H estonij; 842u C. D ańcy — B. J. Doncy, więc może lepiej D u ń cy; 126e C. noc w czasem — B. J. niew czasem ; 1352 C. Jeść im [się] — B. Jeść się im ; 1496 C. bijąc — B. J. broniąc; 1546 C. Z baraw skiem i — B. J. Zbaraskiem i; 190б C. p atrzeć — B. p a trzy ć , J. patrzać; 1994 C. Tak się wielka k re w , ach, — J. A ch sie w ielka krew ta k , B. A ch tak wielka krew z ciebie się w ylała; 2192 C. atoż — J. alboś, B. alboż.

P. XII. 24 C. sum nienia sw oje upatrują — J. upatrują, B. uprzątają. A może raczej opatrują ? 58i C. Ten [ci] to — B. Ten to je s t ; 744 C. i sła w y — J . i z sła w y ; 935 C. d o m y — B. J. tu m y (raczej chyba ta m y ja k przypuszcza prof. K rzyża­ n o w ski); 106i C. jakiego — B. J. takiego; 1236 C. sła w y im — B. J. sła w y m u ; 1323 C. za m kn ienia — B. za m kn ięcia , J. nie­ w yraźnie, ale raczej zam knięcia; 1603 C. tro ki — B. J. kro ki;

(15)

11. MISCELLANEA. 4 3 7

I881 C. to — B. J. tu; 1912 C. garć (?) — В. J. garzć; 220β С. padnie — В. J. spadnie.

W szędzie tutaj należy tek st С popraw ić. Nie są to w szy st­ kie o dchylenia; na moim egzem plarzu w ynotow ałem ich więcej. Już B rückner zwrócił uw agę n a to, że w ydaw ca pom inął „cytacje ręk o p isu z Kordeckiego i K obierzyckiego i in ne do­ datki po b o k a c h “. Otóż b rak tych w łaśnie „innych d o d atkó w “ do te k stu jest b ardzo dotkliw y. W szakże a u to r kład ł szcze­ gólny nacisk n a owe „na m ary n esach sentencyjki k u r z e c z y p o t r z e b n e “ jak sam w yraźnie pow iada, gdzie ukazy w ał „osobliw y pochop do m yśli pobożnych“ broniąc w ten sposób czytelnika „od m arności św ieckich i zgo rszen ia“. Te u ta jo n e w tekście niebezpieczeństw a, tłum ione „sentencyjkam i n a m a­ ry n e s a c h “ — wszakżeż to objaw niezm iernie ch a ra k te ry sty c z n y dla całego poem atu. Usunięcie tych dopisków , usunięcie rączek „pokazujących nowe in w en cy e“, graficzne upodobnienie, uto ż­ sam ienie „P oem atów “ z k ro n ik ą rym ow aną w brew w skazów ­ kom au to ra — uw ażam za pow ażny defekt w ydania. W praw ­ dzie na str. IX — XI w stępu przytoczył wydaw ca „najbardziej ch a ra k te ry sty c z n e d o p isk i“, ale nie przytoczył w szystkich i nie um ieścił ich w sam ym że tekście t. j. tam , gdzie było ich „p rzy­ rodzone m iejsce“. A przecież np. prof. B ruchnaiski uszan ow ał tak ie dopiski w ydając w tejże Bibi. Pis. Pols. Rejowy „Zwie­ rz y n ie c “.

W e w stępie prof. Czubka najw ięcej m iejsca zajm ują w y­ wody na tem a t a u to ra poem atu. Nie przek o n ały m nie one, zw łaszcza o ile chodzi o „uderzające podobieństw a a n aw et tożsam ości sty lo w e“ i „ sta ty sty k ę p o ró w n ań “ w naszym poe­ m acie i utw orach Odym alskiego. L ek tu ra Św iata naprawionego tego a u to ra i jego W izerunku św iątobliw ości M ary je j u tw ier­ dziła m nie raczej w prześw iadczeniu, że Oblężenie nie m ogło w yjść z pod tego sam ego pióra. M iałażby ta niezw ykła łatw ość w ierszow ania w oktaw ach, cechująca O dym alskiego, tak gw ał­ tow nie zubożeć w jednym z najpóźniejszych jego utw orów , żeby się m usiał w yrzec o ktaw y i to w tym w łaśnie poem acie, k tó ry bardziej od innych do Gofreda m iał się upod o bnić? W ersyfikacja Oblężenia prym ityw na, jak b y d rew niana, przeczy rów nież au to rstw u O dym alskiego. Pisząc w pieśni 11-tej o niew ła- ściwem zachow aniu się w kościołach zw raca się a u to r w yłącznie przeciw szlachcie, bierze lud w obronę w ym ow niej od w ielu inn ych — co n asuw a dom ysł, że może sam szlachcicem nie był z pochodzenia. Jak o arg u m en t „stanow czo ro zstrzy gający za­ gadnienie a u to rstw a “ uw aża prof. Czubek stw ierdzenie, że Odym alski znał dobrze Gofreda. Stw ierdzono to już daw niej (patrz m onografja o p rzekładzie G ofreda, str. 266, przypis 21) г.

1 Do rem iniscencyj z G ofreda w Ś w iecie n a p ra w io n ym dodałbym jeszcze VII, 33 — Gofr. IV, 18 oraz W izerunk św ią to b liw o ści M a r y je j zwr.

(16)

4 3 8 II. MISCELLANEA.

Czy „Jend y k o w i-czó w n a“ z Pana Tadeusza napraw dę z Ody- m alskiego swój ród w yprow adza — nie śm iałbym z pew nością utrzym yw ać. K ult m łodego Mickiewicza dla obu K ochanow ­ skich, Jan a i Piotra, b y ł chyba w iększy, aniżeli dla Odymal- skiego a u nich w łaśnie takie niezw ykłe ry m y rów nież m ożna było znaleźć (Jezda do M oskw y w. 357 — 8 i Gofred XX, 14).

Dalsze studja nad O blężeniem Ja sn ej Góry pow inny zm ie­ rzać w k ieru n k u ostatecznego zbadania spraw y au torstw a, o k reślen ia stosun k u tego u tw o ru do jego źródeł i do w arjan tu

1-ej pieśni a p rzedew szystkiem w k ieru n k u analizy „poem a­ tó w “, ich różnorodnych w ątków (np. związki z przekładem Orlanda por. pieśń XI i opis cudow nej podróży Astolfa). Na jed en z takich w ątków zwrócę tu uw agę. W swojej wędrówce po niebie przechodzi Lioba przez m ost w stronę, gdzie stoją kryształow e gm achy i tam w łaśnie dostrzega Ludgierda

A on, nie jedną krwawą pluszcząc raną Za kryształow ą odpoczyw a ścianą Na złotym krześle i w złotej koronie; Trzymając w niebo podniesione skronie Wspiera rękam i twarz z obojej strony W szytek w niebieskiej chw ale utopiony.

Dopiero n a serdeczną prośbę Lioby otw ierają się ściany kryształo w e pozw alając jej zbliżyć się do m iłego, pogrążonego w ekstatycznym zachw ycie. Ta niezw ykła w staropolskiej poe­ zji scena przyw odzi na pam ięć w ątki z hiszpańskiej m istycznej literatu ry , a m ianowicie z E l Castillo interior o tratados de las Moradas św. T eresy. Zw ażyw szy, że jej pism a ukazyw ały się nieraz w języ k u polskim w ciągu w. XVII, że jej Z am ek w n ę trzn y albo gm ach d u sze lu d zk ie j w yszedł u Cezarego w 1633 w przekładzie k arm elity ks. N uceryna, który kult tej św iętej żarliw ie u nas szerzył — praw dopodobieństw o bliż­ szych związków Oblężenia z m istyczną h iszpańską litera tu rą w ydaje mi się oczywistem . Rzucam to tutaj tylko jako dom ysł zw racając zarazem uw agę n a konieczność gruntow nego zb a­ dan ia naszych ascetycznych pism z XVII-go wieku.

R om an Pollak.

2 2 —3 — Gofr. I, 13—14. W Słow niczku dodanym przez w ydaw cę powi- nienby się znaleźć wyraz cień z XI, 29 użyty tu w znaczeniu sceny, a więc podobnie jaic np. w M arancji (sprawa — akt, cień = scena).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po nich wydano kilka podręczników teorii względ- ności zaczynających się od zwięzłego wykładu analizy tensorowej ukierunko- wanego na teorię Einsteina, zwykle niekompletnego

F a k t ten świadczyć się zdaje o trosce i zainteresow aniu dziełami, które mogły być pom ocne w pogłębianiu teologii, jak również wielu innych dyscyplin naukow

I ta właś­ nie cecha kultury prawnej sprawia, że dla krytycznych teorii prawa pojęcie kultury prawnej jest pojęciem „konserwatywnym”, skoro prawo, jego

1) The growing personalisation of politics is a common political phenomenon. 2) Personalisation is also increasingly present at the local level. 3) Among the factors which impose

– Jeżeli Paweł VI w Humanae vitae mówi: „Miłość małżeńska najlepiej objawia nam swą naturę i godność wtedy, gdy rozważamy, że początek swój czerpie ona, jakby

80/20 wagowo, sieciowanie dynamiczne: 300 mmol MgO/100 g XNBR, sieciowanie statyczne: 14 mmol DCP/100 g mieszaniny kauczuków) charakteryzuj¹ siê wyraŸnie mniejsz¹ wartoœci¹

Czemu równy jest kwadrat tak zdefiniowanego b, jeśli a nie jest resztą

Alheydis Plassmann (Akkulturation als Herrschaftspra- xis. Das Beispiel der Normannen in der Normandie, in England und in Süditalien, s. 395-440) porównała trzy przykłady