• Nie Znaleziono Wyników

Rok 1959 (nr 6)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rok 1959 (nr 6)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Janczewski, Halina

Piekarska

Rok 1959 (nr 6)

Palestra 43/11(503), 51-66

(2)

"Palestra” przed laty

Rok 1959 (nr 6)

Stanisław Janczewski

adwokat

Godność zawodu

I

Godność zaw odu a etyka

G odność za w o d u adw okackiego jest w ró w n e j m ierz e z a g a d n ie n ie m ety k i z a ­ w odow ej, jak i form p o stęp o w a n ia zew nętrznego, obow iązu jący ch każdego c z ło n ­ ka palestry. Jed n o c ześn ie z a g a d n ie n ie to łącz y się najściślej z k w e stią osobistej g o d n o ści i h o n o ru adw okata. C zło n ek za w o d u , k tó ry p o p e łn ia c z y n n a ru sz a ją c y g o d n o ść tego za w o d u , o b n iż a ty m sam y m w ła s n ą po w ag ę i o d w ro tn ie: adw okat, k tó ry p o stę p o w a n ie m sw o im w y k ra cza p rz eciw k o re g u ło m ety k i i p rz y z w o ito ­ ści, ch o ć b y c z y n jego n ie m iał żad n eg o zw ią zk u z w y k o n y w a n y m za w o d em , o b ­ ra ż a g o d n o ść za w o d u adw okackiego.

Ź ró d ła tego ścisłego zw iązku, jak i z a c h o d z i p o m ię d z y g o d n o ścią za w o d u a d ­ w okackiego a o so b istą g o d n o ścią i h o n o ro w o śc ią jego członków , n a le ż y d o sz u k i­ w ać się w tym , co sta n o w i isto tę za w o d u adw okackiego. M yliłby się b o w iem , kto sądziłby, że o b o w iąz k i za w o d o w e ad w o k ata sp ro w a d z a ją się w y łą c z n ie do m niej lu b w ięcej stara n n eg o w y k o n a n ia za d ań , k tó ry c h ad w o k at się p o d ejm u je, a w ięc np. u d ziele n ia porady, o p racow ania um o w y lu b innego a k tu praw nego albo obrony spraw y. G dyby tak było, za w ó d ad w o k ata n ie ró ż n iłb y się od in n y c h w o ln y c h zaw odów , w szczeg ó ln o ści o d z a w o d ó w te c h n ic z n y c h , w k tó ry c h z a d a n ie w yko­ n a w c y sp ro w a d z a się do m n iej lu b w ięcej su m ie n n e g o p rz y g o to w an ia z a m ó w io ­ nego „dzieła” łu b w y k o n a n ia zlecen ia.

O b o w iązk i ad w o k ata są o w iele ro zleglejsze i d alej id ą c e o d tego z a d a n ia n a tu ­ ry czy sto te c h n ic z n e j, jakiego p o d ejm u je się adw o k at, p rz y jm u jąc n p . d o o b ro n y sp ra w ę k a rn ą lu b d o p ro w a d z e n ia sp ra w ę cy w iln ą. T łu m a c z y się to tym , że za­ w ó d ad w o k ack i n ie jest za w o d em o g ra n ic zo n y m w y łą c z n ie do czy sto te c h n ic z ­ nego w y k o n a n ia o k re ślo n y c h z a d ań . O d rę b n o ść ad w o k a tu ry jako z a w o d u , zło żo ­ n y c h a ra k te r c iąż ący c h n a niej obow iązk ó w p o c h o d z i stąd , że jest o n a najściślej zw ią z a n a z je d n ą z n a jw a ż n ie jsz y c h fu n k c ji p a ń stw a , jaką jest w y m ia r s p ra w ie ­ dliw ości.

Jak n ie p o d o b ie ń stw e m jest w y o b ra zić sob ie is tn ie n ia ad w o k a tu ry b e z is tn ie ­ n ia sądów , ta k sam o n ie p o d o b n a w y o b ra zić sob ie is tn ie n ia są d ó w b ez istn ie n ia adw okatury.

(3)

„Palestra” przed laty

M om en t, w k tó ry m lu d zk o ść d o szła do u ś w ia d o m ie n ia sobie tego, że n ie m oże być m o w y o p ra w id ło w y m w y m ia rz e sp ra w ie d liw o śc i, jeśli tym , k tó rzy m ają sta n ą ć p rz e d sąd e m , n ie z a p e w n i się n ależ y tej obrony, by ł m o m e n te m n a ro d z in sz tu k i o b ro ń czej, której sto p n io w y rozw ój d o p ro w a d z ił z kolei d o w y tw o rz e n ia się za w o d u u sta w o w o po w o łan eg o do w n o sz e n ia o b ro n p rz e d sąd a m i, a n a s tę p ­ n ie d o z a s tę p o w a n ia s tro n w sp o ra c h cy w iln y ch .

Ten z a sz c z y tn y s k ą d in ą d zw ią zek a d w o k a tu ry z w y m ia re m sp ra w ied liw o ści, w k ła d a n a cz ło n k ó w za w o d u ad w okackiego o b o w iąz k i z n a c z n ie w y k raczające p o za te c h n ic z n e za g a d n ie n ia o b ro n y lu b p ro w a d z e n ia spraw y.

P rzed e w sz y stk im w ięc adw o k at, n a le ż ą c d o za w o d u b ęd ącego w s p ó łc z y n n i­ k iem w y m ia ru sp ra w ied liw o ści, m u s i p a m ię ta ć o tym , że z a d a n ie jego n ie tylko polega n a m o ż liw ie n a jle p sz y m w y k o n a n iu c z y n n o ś c i z w ią z a n y c h ze sp ra w ą, której się p o d jął, ale że p e łn i o n je d n o c z e śn ie fu nkcję p u b lic z n ą , m ając ą n a ce lu z a p e w n ie n ie p ra w id ło w eg o w y m ia ru sp ra w ied liw o ści.

R o zu m ian a w te n sp o só b a d w o k a tu ra staje się je d n y m z ty c h n ie z lic z o n y c h trybów , k tó re sk ła d a ją się n a w ielk ą m a c h in ę ż y c ia p ań stw o w eg o . O d w ła śc iw e ­ go d z ia ła n ia tego try b u z a le żn e jest p ra w id ło w e d z ia ła n ie w y m ia ru sp ra w ie d li­ w ości, b ęd ąceg o c z y n n ik ie m tak n ie z m ie rn ie w a ż n y m i g w a ran tu jący m zd ro w y ład sp o łe c z n y i p o rz ą d e k w e w sz y stk ic h d z ie d z in a c h ży cia p ań stw o w e g o , sp o ­ łecznego i g ospodarczego.

U w z g lęd n ien ie w yżej p rz y to c z o n y c h p rz e s ła n e k jest n ie z b ę d n e d la n a le ż y te ­ go z ro z u m ie n ia skom plik o w an eg o s k ą d in ą d z a g a d n ie n ia etyki adw okackiej. U p o d sta w y jej leżą n ie w ą tp liw ie n o rm y ety k i ogólnej. To, co z p u n k tu w id z e n ia etyki ogólnej je st u z n a w a n e za n ie e ty c z n e , n ie m o ra ln e , za k aza n e lu b c h o ć b y ty l­ ko n iew łaśc iw e, jest tak sam o n ieety c zn e, n iem o ra ln e , za k azan e lu b n iew łaśc iw e z p u n k tu w id z e n ia ety k i adw okackiej.

W zw ią zk u z ty m m o ż n a b y za d ać sob ie p y ta n ie , czy m w ta k im ra zie ró ż n ią się n o rm y ety k i adw ok ack iej o d n o rm ety k i ogólnej i czy w a rto m ó w ić o ety ce a d w o ­ kackiej, jeśli w o g ó ln y ch n o rm a c h ety c z n y c h , e w e n tu a ln ie w e w ła sn y m s u m ie ­ n iu m o ż n a z n a le ź ć d o sta te c z n e w sk az ó w k i d la sw ego p o s tę p o w a n ia i d la o cen y danego c z y n u p o d w z g lę d em ety czn y m .

O d p o w ie d ź n a to jest b a rd z o p ro sta. E tyka adw okacka, b io rąc za p o d sta w ę n o rm y ety k i ogólnej, ty m się ró ż n i o d tej o statn iej, że m u s i się liczy ć ze sp ec ja l­ n y m i z a d an iam i i w łaściw ościam i adw okatury, w ty m rów n ież z funkcją p u b lic z n ą ad w o k a tu ry jako w sp ó łc z y n n ik a w y m ia ru sp ra w ied liw o ści, z jej ro lą z tego ty tu ­ łu w u s tro ju p a ń stw o w y m i ż y c iu sp o łecz n y m , z p ły n ą c ą z tego ź ró d ła g o d n o ­ ś c i ą z a w o d u adw okackiego. N a etykę ad w o k ack ą w p ły w a ró w n ie ż szereg in ­ n y c h czynników , w śró d k tó ry c h w y m ie n ić n a le ż y n a c e c h o w a n y sp ec ja ln y m z a ­ b a rw ie n ie m - ze w z g lę d u n a ro lę p a ń s tw o w ą i sp o łe c z n ą a d w o k a tu ry - sto su n e k do są d u , d o k lie n ta i do kolegów adw okatów .

W zw ią zk u z ty m n o rm y etyki adw ok ack iej, k tó re z n a tu ry rz e c z y są i m u szą być sze rsze o d n o rm ety k i ogólnej, p o d leg ają n a d to u z u p e łn ie n iu p rz e z o k re ślo ­ n e re g u ły p o stę p o w a n ia . P rze strzeg a n ie je d n y c h i d ru g ic h jest d la ad w o k ata o b o ­ w iązkiem . P o stę p o w an ie sp rz e c z n e z n o rm a m i ety k i i re g u ła m i o b o w iązu jący m i w a d w o k a tu rz e sta n o w i n a ru sz e n ie g o d n o ści za w o d u . (...)

(4)

OD REDAKCJI

Przy poszu kiw a n iu źródeł do historii adw okatury w Polsce Redakcji „Palestry” udało się natrafić na bar­ dzo rza d ki egzem plarz broszury wydanej w Warsza­ wie w roku 1882 zawierającej odczyt „O Palestrze sta­ ropolskiej”, wygłoszony p rze z Aleksandra Krausha- ra, ostatniego „m ecenasa” p r z y IX D epartam encie Senatu - n a jw yższej wówczas w Polsce kongresowej instancji sądowej. N iezm iernie interesująca treść od­ czytu skłoniła Redakcję do zam ieszczenia obszernych fragm entów zapom nianej ju ż dziś broszury znako m i­

tego przedstaw iciela adw okatury polskiej i nie m niej znakom itego historyka.

W przedruku zostały pom inięte jedynie obszerne cytaty, za m ieszczo ne więc n iżej fragm enty dają ob­ raz całości odczytu, będącego cennym przyczynkiem do dziejów adw okatury w Polsce w ciągu wieków.

O A leksandrze Krausharze „Palestra” zam ieściła w swoim czasie obszerne wspom nienie pióra nieodża­ łowanej pam ięci kolegi Janusza Olchowicza, wicedzie­ ka n a Rady Adw okackiej w Warszawie1.

O Palestrze Staropolskiej

Odczyt Aleksandra Kraushara

Warszawa. W drukam i Noskowskiego, Ulica Mazowiecka, Nr 11.

1 8 8 2.

(...) P alestra polska, jakkolw iek w y k w itła n a czysto ro d z im y m g ru n c ie i w d z ie ­ jow ym sw oim ro z w o ju w y ro b iła się sam o d zie ln ie, o p a rta n a tra d y c ji p rzeszło ści, n az w ę sw ą i n az w ę p ia sto w a n y c h w n iej u rz ę d ó w za p o ży czy ła ze staro ży tn eg o R zym u.

W yczerpującego o b ra z u dziejów p a le stry po lsk iej lite ra tu ra n a s z a d o tą d n ie p o siad a. C h cąc z b a d ać p rz eszło ść tej in s ty tu c ji, kolejne zm iany, jakie p rz e c h o ­ dziła, słow em , ch c ą c o d tw o rzy ć ów b a rw n y i zgiełk liw y o b ra z korp o racji pale- stranckiej, k tó ra w d o m o w y m ż y c iu d aw n ej P olski takiego u ż y w a ła z n a c z e n ia i w p ły w u , jak n p . o b ra d y p u b lic z n e w p o lity c z n y m ż y c iu n a ro d u , n a le ż a ło b y 1 „Palestra” n r 3-4 z r. 1958 str. 94 i nast.

(5)

,Palestra” przed laty

sięgnąć do ź ró d e ł p ra w i n a takiej faktycznej k an w ie o sn u ć w ą te k lo só w d ziejo ­ w y c h tej n ie z m ie rn ie ciekaw ej in sty tu c ji.

O byczajow e ry sy p a le stry p olskiej o d tw a rz a ją n a m saty ry i p a m ię tn ik i z d a w ­ n y c h i b liż sz y c h p o zo stałe epok, z ty c h o s ta tn ic h szczególniej p a m ię tn ik i Kito- w icza, R ulikow skiego, M atu szew icza, O chockiego, W ybickiego i K oźm iana.

Z ew nętrzny ustrój stan u obrończego, jego praw a, przyw ileje i obowiązki, zw iązane są ściśle z historią sądow nictw a polskiego w ogóle, Trybunałów zaś w szczególności. Szczegóły p rzedm iotu tego dotyczące m ieszczą się w badaniach historycznych n ad daw nym p raw em polskim i litew skim oraz n a d historią w ym ow y sądowej, jak np. w b adaniach Czaskiego, W. A. M aciejowskiego, Hubego, Dutkiewicza, Helcia, M eche- rzyńskiego, Bobrzyńskiego i w zarysie dziejów adw okatury Niemirowskiego.

W szystkie te d an e , ro z p a trz o n e b a d a w c z o a b e z stro n n ie , p ro w a d z ą do sta n o w ­ czego w n io sk u , że jeśli w p e w n y c h ep o k a ch d ziejo w y ch p rz ew ag a ujem n eg o w p ły w u p a le s try polskiej n a obyczaje lu d n o ś c i b y ła w id o cz n a, to w in a takiego s ta n u rz e c z y n ie leża ła b y n ajm n iej w w a d liw o śc i u stro ju in sty tu c ji obrończej, lecz raczej szu k ać jej n a le ż y w o b jaw a ch w yjątk o w y ch , w p o su n ię te j do o statec z­ n y c h g ra n ic m o żliw o ści sw o b o d zie sło w a i w zb y tn im u w z g lę d n ia n iu w o li i sa ­ m o w o li jed n o stek , k tóre staw iały często k ro ć in te re s o sobisty p o n a d in te re s ogółu i w y m ag a n ia p ra w a.

Już w n a jd a w n ie jsz y c h cz a sa c h p o d ogó ln y m m ia n e m rzeczników , cz y li przy- mówców, albo też pełnom ocników, prokuratorów ro z u m ia n o lu d zi, k tó ry c h p o w o ­ ła n ie m b y ło p iln o w a n ie in te re só w s tro n p ry w a tn y c h .

S ta tu t W iślicki o bejm uje p rz ep is, że każdy, b ez w z g lę d u n a s ta n i p o w o łan ie, m oże się p rz e d są d e m b ro n ić p rz ez p ro k u rato ra.

S ta tu N iesz aw sk i z r. 1454 r m ia n u je p ro k u ra to ró w o p ie k u n a m i w dów , n ie le t­ n ic h i ubog ich .

Toż sam o S ta tu t lite w sk i w R ozdziale IV stan o w i, aby p ro k u ra to ro w ie p rz y d a ­ n i by li za o p ie k u n ó w w dow om , u b o g im i n ie le tn im i iżb y w sp ra w a c h o zb ro d n ie s ta n u d o d a w a n o o b w in io n y m p ro k u ra to ra d o o b ro n y z u rz ę d u .

W r. 1505 k ró l A le k sa n d e r w K rakow ie p o d d a ł p ro k u ra to ró w karze p ien ięż n ej, gdyby n ie d o k ła d n ie in s tru m e n to w a n i s ta w a li w sąd zie im ie n ie m pryn cy p ałó w .

W r. 1543 k ró l Z y g m u n t S tary S ta tu te m sw oim , w K rakow ie w y d a n y m , p rz e p i­ sał d la p ro k u ra to ró w w sąd z ie staw a ją cy ch przysięgę, z a b ro n iw sz y n iep rz y się - głym sp ra w p o p ie ra ć i w s p ra w a c h ra d zić. O d tego o b o w iązk u n ie b y li z w o ln ie n i ci n a w e t p ro k u rato ro w ie, k tó rzy ze szc zeg ó ln y m in s tru m e n te m , tj. p e łn o m o c n ic ­ tw em , sp ra w p ry n c y p a łó w sw o ich p iln o w a li. W szyscy staw ający w o b ro n a c h p ełn o m o c n ic y o b o w iąz an i b y li d o w ieść św ia d e c tw e m sąd ó w ziem sk ich , że są p rzysięgłym i.

P ierw szy ra z m o w a tu jest o p ro k u ra to ra c h mercenarios, tj. p ła tn y c h p rz ez sw o ich p ry n cy p ałó w .

Tenże król p ra w em z r. 1548 przepisał, aby proku rato r zaw sze by ł w sądzie gotów, gdyby zaś stro n a skutkiem niedbalstw a jego wzdana, czyli skazana została zaocznie, to obow iązek w ynagrodzenia szkody stronie skazanej leżał n a pełnom ocniku.

K ról Z y g m u n t A u g u st w r. 1550, m ó w iąc o p o z w a c h p o tw arczy c h , karę w ieży p rz e p is a ł n a ty c h prokuratorów , k tó rzy b y b e z z a sa d n ie p o zy w ali do są d u i rz e te l­ n ie sp ra w n ie p rz e d sta w ia li.

(6)

O p ró cz przepisów , w a ru n k u ją c y c h form y p o stę p o w a n ia p rz y w n o s z e n iu o b ro n w sąd a ch , is tn ia ły i p rz e p isy s ta n o w io n e gw oli z a b e z p ie c z e n ia g o d n o ści s ta n u obrończego.

W u c h w a le B olesław a, k sięcia m azow ieckiego, z r. 1453 zastrzeż o n o , ab y m ó ­ w ią c e m u w sąd z ie n ie p rz e ry w a n o głosu, ta k ab y pow ołujący, jako i p o w o ła n y m ogli się d o statec zn ie w ysłow ić, z a rz u tó w d o w o d z ić i o b ro n y w y p o w ia d ać g ru n ­ to w n ie.

W szystko to je d n a k n ie m iało n a c e lu o p iek o w a n ia się gadatliw o ścią.

O w szem , w S ta tu c ie N iesz aw sk im w y ra ź n ie p o stan o w io n o : ab y z b y tn ie orato- ry e u s ta ły i o n e za lo ty n ie p o trz e b n e o d c ię te b y ły i iż b y w zw yczaj w eszło, tego, k tó ry b y ta k ie m i m o w am i n a d ra b ia ł, n a p ro w a d z a ć n a ścieżkę i m e th o d u m , aby do rz ecz y m ów ił.

(...) P odczas g dy G rzegorz z S an o k a rz ecz n ik ó w za n ajszk o d liw szy rodzaj lu d z i p o cz y ty w ał i g o d n y m w y g n a n ia w najo d leg lejsze św iata s tro n y m ie n ił - w n ie ­ zbyt odległej o d tego w y rz e c z e n ia epoce, b o w r. 1520, n a sejm ie w B ydgoszczy p rz y zw an o ad w o k ató w do p o p ra w y u s ta w o d a w s tw a krajow ego; w sp ra w ie zaś 0 p o rw a n ie k siężn ic zk i H alszki z O stroga sta w a li ze s tro n y p o k rz y w d zo n ej m a t­ ki, księżnej Beaty, m ów cy, k tó ry c h sła w a d o d ziś d n ia w h isto rii w y m o w y p o l­ skiej p rz etrw a ła .

S ą p o zn a k i, że p ie n ia c tw o w XVI ju ż w ie k u b a rd z o b y ło ro z k rze w io n e, skoro odgłos ż a lu i skargi n a d ta k im s ta n e m rz e c z y o d b ija się w p is m a c h p o e tó w 1 m o ralistó w o w o czesn y ch .

(...) N a d ru g ą p o ło w ę XVI w iek u p rz y p a d a w Polsce w a ż n a epo k a w h isto rii są d o w n ic tw a krajow ego.

Jakkolw iek i do ow ego cz asu zasada, że w y m ia r sp ra w ied liw o ści w y łączn ie w rę k u p an u ją c y c h spoczyw ać b y ł w in ien , zn ajd o w ała w yjątek w w iec ach sąd o ­ w ych, p rzez w ojew odów , kasztelanów , i in n y c h dostojników z ra m ie n ia królów odbyw anych, i jakkolw iek o d n ajd aw n ie jszy ch ep o k fu nkcjonow ały w Polsce ro z­ liczn e sądy: ziem skie, grodzkie, z a d w o m e , sejm ow e, relacyjne, p o to czn e itd., z k tó ry ch każdy, m ając w łaściw y rodzaj sp ra w w ład z y sw ej przek azan y ch , działał w im ie n iu p a n u ją c y c h - jed n ak że m nogość ty c h spraw, ciągnących się p rz ez d łu ­ gie lata z k rz y w d ą d la stron, te n d e n c ja w reszcie o graniczenia w ład z y królew skiej spraw iły, że coraz nagłej zaczęto się dom agać u sta n o w ie n ia obok p o w y ż sz y ch są­ dów i S ądu najw yższego, obyw atelskiego, złożonego z w y b ran y ch obyw ateli św iec­ k ich i d u ch o w n y ch , któ rzy b y im ie n ie m p anującego sp ra w y p ro cesow e załatw iali. Ż y czen ie to, p o d łu g im ze stro n y p a n u ją c y c h oporze, u rz e c z y w is tn io n e z o sta­ ło za ra d ą w ielkiego k a n c le rz a Z am oyskiego d o p ie ro za S te fan a B atorego w r. 1578 p rz e z u s ta n o w ie n ie T ry b u n a łu (Judicia generalia ordinaria, THbunalis /lę ­ gni), n a k tó ry m o d tą d z a sia d ać m ieli d e p u ta c i ze s ta n u św ieckiego p o d p rz e w o d ­ n ic tw e m m arszałka, o b iera n i p rz ez w o jew ó d ztw a n a d e p u ta c k ic h sejm ikach, jako też i d u c h o w n i, d eleg o w an i p rz e z k a p itu ły p o d p rz e w o d n ic tw e m p re z y d e n ta . W tak im k o m p lecie sąd o w y m ro z strzy g an e m ia ły być o sta te c z n ie w sze lk ie a p e la ­ cje2 o d sąd ó w ziem sk ich , gro d zk ich , p o d k o m o rsk ich , k o m isarsk ich i w szy stk ie in n e, które p rz e d te m p rz y c h o d z iły n a sejm albo n a d w ó r królew ski.

(7)

„Palestra” przed laty

W K oronie T ry b u n a ł b y ł jed en , lecz o d b y w a ł się k ad e n cjam i w P iotrkow ie i w L ublinie; w P io trk o w ie d la 9 w o jew ó d ztw i 2 ziem w ielk o p o lsk ich , w L ub lin ie d la 7 w o je w ó d z tw m ało p o lsk ic h .

L itw a p rz y s tą p iła d o U staw y try b u n a łu w r. 1581. W ojew ództw a kijow skie, w o ły ń sk ie, b ra c ła w sk ie są d z iły się w Ł ucku, lecz w r. 1589 p o d d a ły się w ła d z y T ry b u n a łu koronnego; w o jew ó d ztw o cz e rn ih o w sk ie d o p ie ro w ro k u 1635. P ru ­ skie w o jew ó d ztw a trz y m a ły się s w o ic h są d ó w z w o ln ą a p e la cją2 do króla, choć w r. 1585 stan ęło , ab y p o sz ły p o d T ry b u n a ł koronny.

W ażna ta in s ty tu c ja , c h o c ia ż sąd o w a , je d n a k ż e w y so ce p o lity c z n e g o z n a c z e ­ n ia, k tó rej d o n io s ło ść z b ieg iem c z a s u ro s ła i w z m a g a ła się do tego sto p n ia , że T ry b u n a ło m ty tu ł „ N ajja śn iejszy ch ” p rz y słu g iw a ł, p rz e trw a ła aż do o s ta tn ic h d n i p o lity c z n e g o b y tu R zec zy p o sp o lite j. (L itew ski Tryb. s ą d z ił d łu ż e j, b o d o r. 1797).

O byczajow ej s tro n y T ry b u n a łó w d o tą d w y c z e rp u ją c o n ie sch a rak tery zo w an o , choć p rz e d m io t to w ielce ciekaw y i w ażny, ch o ć tu i o w d zie z n a jd u ją się b a rw n e i m alo w n icz e szczegóły, k tó re d o o d tw o rz e n ia sp le n d o ru i m a je sta tu tej m agi- stra tu ry d o s ta te c z n y p rz e d sta w ia ją m ateria ł.

W iększość o p isó w T ry b u n a łó w o d n o si się p rz e w a ż n ie d o XVIII w ieku, i to do ty ch T rybunałów , k tó re za sia d ały w P io trk o w ie i w L ublinie.

Ze w z g lę d u jed n ak , że T ry b u n a ły te b y ły najw ięk sze i co d o z a k re su sw ego d ziała n ia , i o b sz a ru ju ry sd y k cji sądow ej w d aw n ej Polsce, ze w z g lę d u n a d to , że form a s ą d z e n ia w e w sz y stk ic h T ry b u n a ła c h b y ła jed n ak a, m oże n ie b ę d z ie bez in te re su d la w sp ó łc z e sn y c h o d tw o rz y ć n a p o d sta w ie w ia ry g o d n y ch w z m ia n e k h isto ry c z n y c h o w ą ciek aw ą arenę, n a której ścierały się n a m ię tn o śc i ro z m iło w a ­ n y c h w k ra tk o w y c h sp o ra c h u b ie g ły c h p oko leń , aren ę, n a której sp ra w ied liw o ść lu d z k a fe ro w ała w n a jw a ż n ie jsz y c h c y w iln y c h i g a rd ło w y ch sp ra w a c h w yroki, gdzie ta le n t m ó w có w i zręcz n o ść p a le stra n tó w w a lc zy ły o lepsze, z n a jd u ją c e d la siebie p o d a tn e i rozleg łe do p o p is u pole.

Do d ziś d n ia jeszcze, n a ry n k u lu b e lsk im , n ie z m ie n iw sz y p rz e z n a c z e n ia , ist­ n ieje gm ach , w k tó ry m d a w n y T ry b u n a ł K oronny m ia ł sw e siedlisko.

Za S ta n isła w a A u g u sta a rc h ite k t M e rlin i z m ie n ił n ieco form ę tego b u d y n k u n a okazalszą, je d n a k ż e w g łó w n iejszy c h lin ia c h p ie rw o tn a a rc h ite k tu ra try b u n a l­ skiego g m a c h u u trz y m a n a została.

Co d o T ry b u n a łu , czy li ra tu s z a P iotrkow skiego, te n n ie d a w n o d o p ie ro u s u n ię ­ ty zo stał z ry n k u m iejskiego. W ierne o d tw o rz e n ie tego za b y tk u za c h o w a ł n a m „Tygodnik Ilu s tro w a n y ” z r. 1869.

O tw arcie, czy li ta k z w a n a re a su m p c ja T ry b u n a łu , i w jaz d jego do m ia s ta od b y ­ w a ły się z w ielk ą o sten tac ją . D eputaci, czyli sęd z io w ie św ieccy, w b a rw y w ła ś c i­ w y c h w o je w ó d z tw o d św ię tn ie p rz y o d z ia n i, d u c h o w n i zaś w ro k ie ta c h k o ro n k o ­ w y c h u d a w a li się p rz e d e w szy stk im , w gro n ie p a le stry i o ficjalistów m iejsk ich , do kolegiaty i p o d c z a s tego p o c h o d u g a rn iz o n p re z e n to w a ł b ro ń i b ił w bębny; h u c z a ły d z w o n y z w ieży c w sz y stk ic h k o ścio łó w i klasztorów .

Po w y s łu c h a n iu n a b o ż e ń stw a d e p u ta c i w p o rz ąd k u , w śró d tłu m ó w lu d n o śc i, u d a w a li się n a ra tu sz .

S ęd zia z iem sk i w rę c z a ł w ó w czas laskę - godło w ła d z y sądow ej - m arsz ałk o w i p rz y sto so w n ej oracji; p re z y d e n t zaś, im ie n ie m d e p u ta tó w d u c h o w n y c h , z k rzy ­

(8)

żem w ręk u zw ra c a ł się do o b e c n y c h z p rz em o w ą, n a k tó rą o d p o w ia d a ł je d e n z w y b ra n y c h , p o w a ż n y c h m ece n asó w im ie n ie m całej palestry, w itając T rybunał.

G dy m a rsz a łe k z o tw arciem są d ó w laską o stó ł u d e rz a ł, w o ź n y k o n tu sz o w y tu b a ln y m głosem i stere o ty p o w y m okrzykiem : „M ości P anow ie, u c isz c ie się!” p rz y w o ły w ał z w o k a n d y spraw y.

K adencje try b u n a ls k ie o ży w iały m iasto , za p e łn ia ją c je tłu m a m i p o d ró ż n y c h . R oili się w ó w c z a s p o u lic a c h O rm ia n ie , S zkoci, W ło si z to w a ra m i, słu g i, h a j­ d u k i, p a ju k i i Strzelce. U w ijały się w s z ę d y k aro ce, kolasy, ta ra d a jk i, k o n n i i p ie si. W śród ró ż n o b a rw n e g o tłu m u d e p u ta tó w , m ece n asó w , k lie n tó w i c ie k a ­ w y c h sp ie s z ą c y c h n a u ro c z y ste ro k i sąd o w e , p la c ra tu sz o w y , za zw y c zaj p o ­ w a ż n y i cichy, z m ie n ia ł sw o ją fizjo n o m ię, tw o rz ą c i g ru p u ją c się w m a lo w n ic z y i ru c h liw y o b ra z, ta k in tu ic y jn ie o d tw o rz o n y w p o w ie śc i K raszew sk ieg o „M a- le p a r ta ”.

P odczas k a d e n c ji try b u n a ls k ic h o d b y w a ły się c z asam i p rz e d s ta w ie n ia te a tra l­ n e żaków szk o ln y ch . T reścią ic h b y ły m iste ria, alegorie cn ó t i w ystępków . N a­ k ła d n a tak ie re p re z e n ta c je p o k ry w a ł się z k ie s z e n i m o ż n ie jsz y c h m ecenasów .

Z e w n ę trz n y w y g ląd sali T ry b u n a łu p o d cz as zw y k ły c h d n i sąd ó w pow agą przy- b o ró w o d p o w ia d a ł jej p rz e z n a c z e n iu .

O d w ie lk ic h d rz w i w ejścio w y ch , n a n ie z n a c z n y m w z n ie s ie n iu , m ie śc iła się tak z w a n a k ra tk a z p u lp ita m i d la obrońców . P rze d n ią, ró w n ie ż n a w z n ie sie n iu , p rz ez ca łą d łu g o ść sali ciąg n ął się stó ł z ie lo n y m p o k ry ty su k n e m , z a w a lo n y fa- scykułam i papierów . N a śro d k u stała m iste rn ie w y ro b io n a skrzynka srebrna, p rz e ­ z n a c z o n a n a grzyw ny, k tóre sk az an i opłacali.

W koło sto łu sta ły k rz esła czerw o n o ob ite d la d ep u tató w , n a sk ra ju zaś d w a k rz esła w ięk sze - d la m arsz ałk a i p re z y d e n ta . W p ro st n ic h w z n o sił się k rzyż w ielki, cz arn o lakierow any, z n a p ise m u sp o d u : Juste judicate, n a m ego justitias vestras judicabo\

Z p raw ej s tro n y k rz esła m arszałk a, za k ra tą że la zn ą, było m iejsce d la sędziego i p isa rz a ziem skiego. W p rz eciw leg ły m kącie try b u n a d la m o żn y ch .

W p ro w a d z a n ie sp ra w odb y w ało się n a stę p u ją c y m p o rz ąd k iem . N a jp rzó d s tro ­ n a p o w o d o w a p rz e z o b ro ń c ę p rz e d sta w ia ła s ta n spraw y, p rz y czy m p o m o c n ik o b ro ń c y p o d a w a ł sęd z io m n a p iśm ie sk ró c o n y o d p is d okum entów . Tą sam ą kole­ ją o d b y w a ła się i o b ro n a p rz eciw n ik a, z w a n a rep lik ą, p o której n a s tę p o w a ła w y ­ m ia n a o d p o w ie d z i i cz y ta n ie ż ą d a ń z w a n y c h ko n k lu zjam i.

Po w p ro w a d z e n iu i w y ja śn ie n iu sp ra w y T ry b u n a ł w y d a la ł się do izb y n arad , w trak c ie czego o b ro ń c y o b o w iąz an i byli o czek iw ać w yroku, c h o ć b y n a ra d y p rz ez ca łą n o c trw a ć m iały.

W yrok o d cz y ty w an o stojąco p rz e z w łaściw eg o d e p u ta ta , n a jp rz ó d b ez m o ty ­ wów, które n a s tę p n ie p isa rz n a za sa d z ie sk ła d a n y c h p rz e z m ece n asó w k o n tro ­ w ersji u k ła d a ł i p o b ie ra ł za to o d stro n p rz y w y d a n iu w y ciąg u w y ro k u w y n a g ro ­ d ze n ie p ra w n e .

U ro c zy stszy m b yło p o stę p o w a n ie i o b rz ą d k i p rz y s p ra w a c h gard ło w y ch . Po o sk a rż e n iu i o b ro n ie, gdy z a p a d ł w yrok, w p ro w a d z a n o w ię ź n ia p o d stra ż ą d o sali sądow ej. G dy w o ź n y w ołał: „M ości pan o w ie! U ciszcie się do s łu c h a n ia w yroku!”, b yło to zap o w ied zią łagodniejszej kary. Lecz gdy Instygator, czy li oskar­ życiel, o d zy w ał się: „Woźny, o tw ó rz i zam k n ij d rz w i!”, ś m ie rte ln a o b aw a p rz e j­

(9)

.Palestra” przed lat;

m o w ała w ię ź n ia i w sz y stk ic h o b ecn y ch , b o ju ż w id z ie li p rz e d so b ą w z n o sz ą c y się m iecz k ato w sk i i ru sz to w an ie.

W ów czas z ło sk o tem o tw iera n o i z a trz a sk iw a n o trz y ra z y że la zn e d rz w i od sali. S ędziow ie św iec cy n ak ry w ali głowy, d u c h o w n i zaś p rz y sła n ia li ręk o m a tw a­ rze, a p isa rz z ie m sk i w śró d grobow ego m ilc z e n ia o d cz y ty w ał w y ro k śm ierci, od którego ju ż o d w o ła n ia n ie było.

W ciąg u d n i trz e c h egzekucja d e k re tu o d b y w a ła się n a ry n k u p rz ez ścięcie lu b też za m iastem , gdy skazanego za h a ń b ią c e w y stę p k i w ieszan o .

C elem u trz y m a n ia k arn o ści tak w k an c elarii, jako i m ię d z y n a le ż ą c y m i d o niej p a le stra n ta m i i stro n a m i T ry b u n a ły sta n o w iły d la sieb ie w e w n ę trz n e p o rząd k i. M im o to p o d c z a s k ad e n cji try b u n a lsk ic h d o ść często za c h o d z iły za ta rg i pale- stra n tó w z d e p u ta ta m i i m ieszc zan a m i. Bójki, p o jed y n k i, p ała sz o w a n ia , d u c h ju n k ie rii i n ie sfo rn o śc i ściągał n a sieb ie su ro w e re p re s a lia ze s tro n y m arsz ałk o w ­ skiej w ładzy.

Z a n a ru s z e n ie p o rz ą d k u p rz e z d o b y cie sz a b li n a T ry b u n a le i b ru d y ro z strz e la ­ n o W ołodkow iecza, głośnego w XVIII w ie k u p a liw o d ę i a w a n tu rn ik a . Z n a n y jest ró w n ie ż fakt, że gdy s z la c h c ic S u le rzy c k i d e p u ta ta M łodzian o w sk ieg o c z y n n ie by ł zn iew aży ł, m a rsz a łe k K arw icki, n ie s c h o d z ą c z ra tu sz a , s ta n te p e d e gw ałtow - n ik o w i głow ę u c ią ć rozkazał.

S ta n o w iły ow e p o rz ą d k i try b u n a ls k ie o p rz e p is a c h d o ty c z ą c y c h g o d n o śc i i p ow agi s ta n u obro ń czeg o i sędziow skiego, o b o w iąz u ją ce n ie tylko sk ła d sąd u , ale i w sz y stk ic h m ie sz k a ń c ó w try b u n a ls k ic h grodów .

M ięd zy w ie lo m a c h a ra k te ry sty c z n y m i p rz e p is a m i z a b ra n ia ły one, id ą c w ślad K azim ierzow skiego S ta tu tu z r. 1368, n ie w ia sto m , ta k zw an y m wersatkom, czyli p ien iac zk o m zaw o łan y m , k ręcić się p o s ą d a c h i cz y n ić m ięd zy d e p u ta ta m i „prak­ ty k i”. N ie p rz eszk a d zało to je d n a k n ie w ia sto m b ro n ić się o sobiście p rz e d T ry b u ­ n a ła m i w sp ra w a c h w łasn y c h .

Z biór F ryderyka Sapiehy, z n a n y p o d n a z w ą „S w ada p o lsk a ” Jana O strow skie- go-D aneykow icza, w y d a n y w L u b lin ie w r. 1745 w d w u w ie lk ic h to m ach , m ię ­ dzy o racjam i p rz y g o d n y m i i m isc e lla n e a m i p rz e c h o w a ł n a m św ie tn ą m o w ę S ta­ ro śc in y R aw skiej 1-go ś lu b u R oztw orow skiej, 2-go Z ału sk iej w sp ra w ie z Wo­ d ziń sk im , k tó rą w w iększej części p rz y to c z y ł M e c h erz y ń sk i w III to m ie sw ej h isto rii w y m o w y w Polsce, o sta tn io zaś w całości, w e d łu g rę k o p isu , p. K antecki w je d n y m z p is m ilu stro w a n y c h w a rsz a w sk ic h .

Te to p rz y b y tk i sp ra w ie d liw o śc i b y ły n ajg łó w n iejszy m p o le m p u b lic z n y c h w y stę p ó w p alestry. N azw a ta „p a le stra”, p o cz ątk o w o w y łą c z n ie do s ta n u o b ro ń ­ czego sto so w an a , p rz y b ra ła w w ie k a c h n a s tę p n y c h , w XVIII zw łaszcza, z n a c z e ­ n ie ogólniejsze. M ian em p a le s tra n tó w o z n a c z a n o u rz ę d n ik ó w sąd o w y c h p ra c u ­ jący ch p o k a n c e la ria c h , a jed n o cz eśn ie w y słu g u ją c y c h się o b ro ń c o m ce le m n a ­ b ra n ia p ra k ty c zn ej zn ajo m o ści p raw a. T akich p a le s tra n tó w sto so w n ie d o ro d z aju zajęć k a n c e la ry jn y c h n a z y w a n o in d u c e n ta m i, ex tra d e n ta m i, fery an tam i, klaw ie- ram i itd.

I p o d w z g lę d em z a k re su d z ia ła ln o śc i cz ło n k ó w p a le stry w łaściw ej, tj. ciała obrończego, n a stą p iły z b iegiem c z a su zm iany. O bok n a z w y p ro k u rato r, ajen t w y stęp u je w XVII w iek u n a z w a p a tro n , p a tro n iz a n t, m ecen as. Jan S ob iesk i n a S ejm ie w G ro d n ie r. 1678 n az y w a jeszcze o b ro ń c ó w p ro k u rato ram i.

(10)

W s ą d a c h k a n c le rsk ic h , cz y li ase so rsk ich , g d zie ro z strzy g an o sp ra w y m iejskie w o statn iej in sta n c ji, obrońcy, p o w iększej cz ęści n ie szlac h ta, d zie lili się n a p a ­ tro n ó w i agentów . A gent b y ł to w łaśc iw ie sek retarz p a tro n a . Z o staw sz y p a tro ­ nem , o trzy m y w a ł p a te n t k ró lew sk i n a se k re ta rz a d w o ru i ty m sp o so b em zy sk i­ w a ł ty tu ł generosus.

O b ro ń ca staw a ją cy p rz e d T ry b u n a łe m m u s ia ł być k o n ie c z n ie szlac h cice m . W in n y c h sąd a ch , n ie w y łączając sejm ow ego, m ogli b ro n ić lu d z ie p ro stej kondycji. P raw a lite w sk ie stanow iły, że p a tro n m u si być k o n iecz n ie p o sesjo n atem ; k o ro n ­ n e zaś zastrzegały, aby żo łn ierzem n ie był. O b ro ń c y s t a r a ją c y p rz e d T ry b u n a ła ­ m i, tj. w sąd a ch , o d k tó ry c h żadnej ap e la cji3 n ie było, n a z y w a li się m ecenasam i.

O ile w zaczątkach istn ie n ia T rybunałów stan obrończy zasilał się przew ażnie praw nikam i, którzy w yższe, uniw ersyteckie pokończyli kursy, o tyle w XVII i XVIII w., w raz z u p ad k iem skah naukow ej ośw iaty w kraju, palestra u traciła n a pow adze, staw szy się szkołą praktykantów , zap raw ian y ch do zaw odu obrończego p rz y słu c h i­ w an iem się obronom w sąd ach i sp ełn ian iem posług u głośniejszych m ecenasów .

W iadom o, że w w iek a ch XV i XVI g łó w n y m p rz y b y tk ie m n a u k w k ra ju by ł zało żo n y p rz e z K azim ierza W. w XIV w ie k u U n iw e rsy te t K rakow ski, w p ra w n y m w ydziale którego m iało się, w ed łu g słów p rzyw ileju nadaw czego, znajdow ać osiem k a te d r do w y k ła d u n a u k i p raw a.

Z am iar ten , u rz e c z y w is tn io n y w sz c z u p ły m jed y n ie zakresie, p o śm ierci w ie l­ kiego k ró la u leg ł z u p e łn e m u sk arło w ace n iu , ta k że d o p iero za W ład y sła w a Ja­ giełły A k ad em ia K rakow ska n a n ow o d o ży cia p rz y w ró co n a została i w e d łu g słów p rz y w ile ju z r. 1400 m ia ła się stać „u m iejętn o ści p o w a ż n y c h p erłą , w y d a w ać m ającą m ęże d o jrza ło śc ią ra d y zn a k o m ite o z d o b ą c n ó t u w ie ń c z o n e , i w ró ż n y c h n a u k a c h b ieg łe”, że b ę d z ie ź ró d łe m w y le w n y m u m iejętn o ści, z którego m ogliby cz erp ać w szy sc y c h c ą c y się w y z w o lo n y m i n a p o ić n au k a m i.

Z b ieg iem stu le c i jed n ak ż e U n iw e rsy tet te n z m ie n ił k ie ru n e k n a u k św iec k ic h n a korzyść sch o lasty k i. W yw ołano z e ń n a u k ę p ra w a rzym skiego, za p ro w a d z o n o w y k ład d ialek ty k i d la p rz y u c z e n ia m ło d z ie ż y d o m y ślen ia, a liczb ę k a te d r p ra w ­ n y c h o g ra n ic zo n o d o czterech .

S ta n taki spow odow ał tłu m n e w ęd ró w k i m ło d zieży polskiej do W łoch i Francji celem d o sk o n alen ia się n a tam ec zn y ch ak a d em iach w n a u c e p ra w a rzym skiego.

Co do n a u k i p ra w a krajow ego, d o p iero w p o c z ą tk a c h XVIII w ie k u za p ro w a ­ d zo n o k ated ry tego p rz e d m io tu w n ie k tó ry c h szk o łac h w yższych.

K orzystniej o d d z ia ła ła n a m ło d zież p ra w n ic z ą A k a d em ia Z am oyska, gdzie is t­ n ia ły w y k ła d y ortelów, cz y li p ra w a m iejskiego, początk o w o p o d k ie ru n k ie m w y- c h o w a ń c a a k a d e m ii fra n c u s k ic h i w ło s k ic h - D rezn era.

Te to ogn isk a o św iaty b y ły najgło śn iejszy m i, sk ąd m ło d zież w y n o siła zasoby do p ó źn iejsz ej sw ej d z ia ła ln o śc i p u b lic z n e j i o brończej, i isto tn ie w iek XVI, jak św iad c zą h istorycy, i d la p a le stry b y ł w ie k ie m złotym .

S ta n te n w n a s tę p n y c h stu le c ia c h z m ie n ił się n iek o rz y stn ie . U c z e n i d o k to ro ­ w ie p ra w a za czę li g ard zić za w o d em o b ro ń c zy m . C oraz częściej d aw ały się sły­ szeć skargi i u ty sk iw a n ia n a n a d u ż y c ia w y m o w y sądow ej, n a w ybiegi krętaczy, co to n ie p o m n i sw ego p o w o ła n ia raczej p rz e c iw p ra w u i sp ra w ied liw o ści, a n iż e ­ 3 Patrz przyp. 2 (Red.)

(11)

„Palestra” przed laty

li w ic h o b ro n ie w y stęp o w a li. N a zy w an o ic h w z g ard liw ie lewitam i, z d o ln y m i tylko do p rz e w ra c a n ia lew ą ręk ą u k ła d u ab ecad ło w eg o p ra w a, a n ie do sto so w a­ n ia jego p rz e p isó w do p o trz e b sp ra w ied liw o ści.

G w ałtow niej od p o p rz e d n ik ó w w y stę p u ją p rz e c iw o b ro ń c o m saty ry c y XVII w iek u R ysiński i O p a liń sk i. P ie rw sz y n a rz e k a n a zajad ło ść pieniaczy, d ru g i ostre sw e strz a ły m io ta p rz e c iw o p u sz c z o n y m w p o w a d z e i d o sto jeń stw ie T ry b u n a ­ łom.

(...) N a jsm u tn ie jsz ą w d zieja ch p a le s try i są d o w n ic tw a krajow ego b y ła epo k a Sasów.

T ry b u n a ły p rz e o b ra z iły się w p o lity c z n e p a rtie , k iero w an e p rz ez ty c h m o żn o - w ładców , k tó rzy p rz y w yb o rach zw ycięstw o odnieśli. W ybory d ep u tató w sędziow ­ sk ich p rz e p ro w a d z a n o siłą i tak im i śro d k am i, jak p o słó w n a sejm .

W ym iar sp ra w ie d liw o śc i b u d z ił p o w sz e c h n e w n a ro d z ie sze m ran ie, ta k że z n a n a le g en d a o sk rz y w d zo n ej p rz e z T ry b u n a ł w dow ie, in te rw e n c ją sza ta n ó w d o p iero do p ra w zag ro żo n y c h p rz y w ró co n e j, z o w y ch d atu je się czasów .

B ogactw o w y m o w y XVI w ie k u z a s tą p iła p o d ja z d o w a szerm ierk a jurystów , d la k tó ry ch - jak p isz e R zew u sk i - za c ia sn e z d a w a ły się izb y sądow e, ale za to n a p o lu o tw arty m , z d o k u m e n ta m i ju ris i m e m b ra n a m i w rę k u o ży w iali w sobie geniu sz, k tó ry im u s ta rozw iązyw ał.

Z e p su c ie o g arn ęło cały p ra w ie są d o w n ic z y zaw ód. S ztu czk i i w ybiegi s ta n o ­ w iły cel g łó w n y czło n k ó w palestry. T am ow ano bieg sp ra w ie d liw o śc i n a jro z m a it­ szy m i śro d k a m i zw łoki. P anow ie m o żn i, ch c ą c u d a re m n ić p rz e c iw n ik o m m o ż ­ no ść obrony, zje d n y w a li d la siebie w sz y stk ic h m ec e n a só w u rz ę d u ją c y c h p rz y T rybunale, ab y odjąć p rz eciw n ik o w i n a w e t p ra w o w y b o ru obrońcy. Tym sp o so ­ b em zd a rz a ło się, że b ie d n ie jsi p rzeciw n icy , n ie m ogąc sobie rad zić, p rz eg ry w a li n a jsłu sz n ie jsz e s p ra w y (...).

Do m o raln eg o u p a d k u p a le s try n ajgłów niej p rz y c z y n iła się ta okoliczność, że n a u k o w ą k w alifikację jej czło n k ó w z a s tą p iła w y łą c z n ie p ra k ty k a u g ło śn iejszy ch ju ry stó w i w y b ó r p a tro n ó w z gro n a tak z w a n y c h d ep e n d en tó w . In sty tu c ja ta, n ie ­ z m iern ie ciek a w a i ory g in aln a, w y ro b iła się w Polsce i n a b ra ła w łaściw eg o c h a ­ ra k te ru , ro z w in ą w sz y się w sposób w in n y c h k ra ja c h n ie praktykow any.

N ie p o d o b n a z ro zu m ieć ty p o w o ści d aw n ej p a le s try polskiej b ez u w z g lę d n ie ­ n ia ta k w a żn eg o c z y n n ik a w p ra k ty c z n y m ż y c iu sądow ym .

S ta n d e p e n d e n tó w tw o rz y ł się p rz e w a ż n ie z sy n ó w o b y w a te lsk ic h i m ie sz ­ czan, którzy, n a n a u c e u m ece n asó w pozo stając, z a p ra w ia li się z a w c z a su d o p o ­ sług p u b lic z n y c h i o b zn a jm iali p ra k ty c z n ie z p ra w em , ch o ć b y n a w e t n a stę p n ie n ie m ie li z a m ia ru zostać p a le stra n ta m i.

P raktyka tak a trw a ła p rz e z la t dw a. Ci zaś, k tó rzy m ieli za m ia r p o św ię ć się kratce, zo sta w a li u m e c e n a só w p rz e z la t cztery.

Przez ca ły czas owej słu ż b y d e p e n d e n t p iln ie b y w a ł n a T ry b u n ale i p rz y s łu ­ c h iw a ł się o b ro n o m m ecenasów .

W p ie rw sz y m ro k u p rz e p isy w a ł su m a riu sz e , p rz y o z d a b ia ł flo resam i p iś m ie n ­ ne ilacje do sądu, porządkow ał dokum enty, za co otrzym yw ał od p ry n c y p ała straw ę i p rz y o d ziew ek .

N a zy w an o ta k ic h p o m o cn ik ó w to rb ife ra m i dlatego, że d o k u m e n ty i księgi n o ­ sili z a sw y m i p ry n c y p a ła m i a d o b ro d z ie jam i w p łó c ie n n y c h to rb ac h . Był jeszcze

(12)

i p o d g a tu n e k ta k ic h fam ulusów , p o śle d n ie jsz y n ieco . P o w in n o ścią ic h było p rz e ­ glądać w o k a n d y sąd o w e d la w iad o m o ści, jak daleko są spraw y, w k tó ry c h ic h p ry n c y p a ło w ie staw a li, a op ró cz tego - jak fig larn ie m ó w i K itow icz - m ieć nogi n ie le n iw e do w sz e lk ic h u słu g i p o s e lstw IM ci P ana P atro n a i Jejm ości P ani P atro­ now ej. C zasem n a w e t po p ie tru sz k ę n a ry n e k lu b do sze w ca po trz e w ik i b ieg ali (..•)•

L ata n a stę p n e sc h o d z iły p a le s tra n to w i n a ro b ie n iu k w e re n d p o k a n c e la ria c h g ro d z k ic h i zie m sk ic h , n a w y p is y w a n iu d o k u m en tó w , re d a g o w a n iu p o zw ó w i ilacyj, słow em , n a o b z n a jm ia n iu się z m e c h a n ic z n ą stro n ą za w o d u . D o p u szc za­ n o go n a w e t do o b ro n za b ie d n y m i w ięź n ia m i, aż w re szcie p o w ie lu k ło p o tach , z n a d e jśc ie m c h w ili w y z w o lin i z ło ż e n ia p rz y się g i n a ju ry stę, b ie d n y p a le stra n t staw a ł się n ie z a le ż n y m i m e c e n a se m n a w ła s n ą rękę.

Taki by ł p o rz ą d e k n o rm a ln y w y c h o w a n ia p a le stra n ta , ale łask a p a ń s k a c z ę sto ­ kroć te rm in ó w sk ra cała i z d o ln y to rb ifer m ógł b y ł n a w e t ju ż p o ro k u staw a ć u k ra tk i i b ro n ić sp ra w p rz e d T rybunałem .

K iedy za A u g u sta II sta n y sejm ow e w r. 1726 sta n o w iły o p o p ra w ie T ry b u n a ­ łów, zw ró co n o u w ag ę n a p alestrę , o b w a ro w aw szy te n z a w ó d o b o strze n ia m i, k tó ­ re b y stro n o m p ro c e su ją c y m się w ięk szą rękojm ię p rz e c iw n a d u ż y c io m dobrej ic h w ia ry daw ały.

P om im o w sz e lk ic h n a rz e k a ń i d o cin k ó w d o m ie rz a n y c h o b ro ń c o m sta n p ale- stra n c k i b y ł w ielce p o sz u k iw a n y i c e n io n y w Polsce, gdyż w ro d z o n e krew kiej n a tu rz e n a ro d u z a m iło w a n ie do p u b lic z n y c h o b ra d , cz ęste n a d e r są sie d z k ie i fam ilijn e c e rta m e n ta to o g ranice, to o suk cesje n ak a zy w a ły sc h le b ia ć p o te n ta ­ tom , k tó rzy ży w o t cały tra w ili n a w e rto w a n iu b ib u ły i w ie d z ie li zaw sze, jakiego użyć fo rte lu d la o b a le n ia lu b p rz y w ró c e n ia zagrożonego p raw a.

N ie b y ło te ż żad n eg o p u b lic z n e g o ze b ran ia, ża d n ej u ro c z y sto śc i cz y to r o d z in ­ nej, czy o b yw atelskiej, n a której b y n ie fig u ro w ali p a le stra n c i ze sto so w n y m i o racyjkam i i k o n ce p ta m i.

„B yły cz asy - p isze K raszew ski w Typach i Charakterach - w k tó ry c h p a le stra grała u n a s n ie m a l rolę, jaką d ziś grają arty ści. W ielcy p a n o w ie n a w e t u b ieg ali się 0 p rz y ja ź ń m ecenasów , p rz y jm o w a li ich , p o ili, karm ili, p o ch leb ia li, a że to by ł ch leb z głow y c z e rp a n y - kto n a le ż a ł do p a le s try liczy ł się za lite rata, za u c z o n e ­ go, za człek a p ió ra i k o n c e p tu ”.

P alestran ci try b u n a ls c y n o sili u b ió r i k olory sw y c h w ojew ództw , n iższej k o n ­ dycji p o z ie m stw a c h i g ro d a ch u b ie ra li się zw y czajn ie, lecz c h a ra k te ry sty c z n ie 1 za ch o w a li sw ój strój n a w e t w czasach , gdy ju ż d z ia ła ln o ść ic h p u b lic z n a d a w n o się ju ż b y ła skończyła.

N o sili o n i w y so k ie, su k ie n n e cz ap k i, p o d o b n e k ro jem do b e rn a rd y ń s k ic h , z w ielk im i sk ó rz an y m i daszkam i. S u rd u t sza rac zk o w y d łu g i k am ize lk a p o szyję z a p ię ta n a m etalo w e guzy, h a ls z tu c h atłasow y, z którego w y g ląd a ły ro złożyste, szty w n e k o łn ierzy k i. R eszta u b ra n ia o bcisła, u ję ta w ch o lew y w ysokie, zaw sze s ta ra n n ie tłu sz c z e m w y sm aro w an e. P łaszczy k o k rótkiej p e le ry n ie z szero k im m a n sz e stro w y m k o łn ierzem , c h u stk a fu laro w a, tab ak ie rk a i lask a sęk a ta w rę k u d o p e łn ia ły ca ło śc i o w y c h za ścian k o w y c h p a n ó w P ro tazy c h , k tó rz y sze ro k im w p ły w e m m ię d z y o b y w a te lstw e m i w z g lę d n y m u k sz ta łc e n ie m u m ie li so b ie w y ­ ro b ić n ie p o ś le d n ie w d o m o w y ch s to s u n k a c h n a ro d u zn a cze n ie .

(13)

„Palestra” przed laty

N a d eszła je d n a k w d rugiej p o ło w ie XVIII w ie k u c h w ila w d zieja ch p a le stry stanow cza.

N aglone co raz częściej p o d n o sz o n y m i n a w o ły w a n ia m i, ab y p ra w o m o p o p ra ­ w ie T ry b u n a łó w i re fo rm ie p a le stry p rz y w ró c ić o słab łe z bieg iem c z a su z n a c z e ­ nie, aby n a d to z b y tn ie p ie n ia c tw o u k ró c ić i w o ln o ść kratkow ego sło w a u jąć w karby czy sto p rz ed m io to w eg o d o w o d z en ia, p ra w o d a w stw o z jednej, b ro sz u ry i p ism a z dru g iej strony, d u c h o w ie ń stw o w re szcie z trzeciej zaczęły n a sta w a ć n a z a p ro w a d z e n ie stan o w c zej refo rm y w s to su n k a c h sąd o w n ic zy ch .

K ilkakrotnie w drugiej połow ie XVIII w iek u za p ad łe k onstytucje sejm ow e u czy ­ n iły zad o ść tej naglącej p o trze b ie.

P rzep isan o , ab y p a le stry w T ry b u n a le n ie w ięcej b yło n a d trz y d z ie stu m e c e n a ­ sów, w ase so rii d w u n a stu , w re fe re n d a rii d w u n a stu , w k o m isji skarbow ej p ię tn a ­ stu, w d e p a rta m e n c ie w ojskow ym sz e sn a stu . W in n i o n i b y li być szlacheckiego p o c h o d z e n ia i p rzy sięg li. O d p o w ia d a li n ie tylko za siebie, ale i za ic h d e p e n d e n ­ tów. Z n ajd u jąc y się w p a le strz e m e c e n a s n ie m ógł trzy m a ć d ó b r w sp o rz e b ę d ą ­ cych, n a b y w a ć p ra w sp o rn y c h p o d k arą g rz y w ien i w ieży. S tro n n ie naciąg ać w w y m a g a n iu h o n o ra rió w p o d k arą o d są d z e n ia o d p atro n iz acji. Do sp ra w y p o ­ m niejszej je d e n tylko lu b d w ó c h p atronów , d o n ajw iększej n ie w ięcej jak trz e c h p rz y b ie rać d o zw o lo n o . W sp ra w a c h lu d z i u b o g ich i w ię ź n ió w T ry b u n ał z u rz ę d u p rz y d a w a ł p a tro n a . O sn o w y sp ra w z k o n k lu z ją i s u m a riu s z e m n a p iśm ie sk ład ać n ak a zan o . P rz e p isa n o n a d to w s ta w a n iu p rz e d są d e m sk ro m n o ść i u s z a n o w a n ie p o d ryg o rem o d są d z e n ia o d p atro n iz acji. D e p e n d e n to m tylko p o złożonej p rz y ­ sięd ze o b ro n y p rz y n o sić p o zw o lo n o . Po zie m stw a c h , g ro d a ch i s ą d a c h m a rs z a ł­ k o w sk ich ze zw o le n ie s ą d u d la n ie p rz y się g ły c h ju ry stó w b yło w ystarczające.

Że je d n a k w szy stk e za k azy i su ro w e p ra w a są n iew y starcza ją ce tam , gdzie zło siln ie jest za k o rze n io n e , d o w o d e m tego jest okoliczność, że do k o ń ca XVIII w ie ­ ku p o w ta rz a ją się u s ta w ic z n e skargi n a n a d u ż y c ia p a le s try i n a w o ły w a n ia do jej popraw y.

P om im o śro d k ó w za rad c zy ch , p o d k o n iec XVIII w ie k u ta k d alece za g n ie źd ziło się p ie n ia c tw o w kraju , że w s ą d a c h g ro d z k ic h i zie m sk ic h p o k ilk aset sp ra w zalegało n ie ro z strz y g n ię ty c h z k ad e n cji n a k adencję.

Tania b ard zo p ro c e d u ra i w ielk a lic z b a p a le stra n tó w n a rz u c a ją c y c h się z u s łu ­ gam i lu d n o ś c i n ie d o św ia d c z o n e j, do sp o ró w b a rd z o p o ch o p n e j, b y ły p rz y c z y n ą tej m n o g o ści procesów . W idziano n ie ra z sp ra w y k ilk u z ło ty c h n ie p rz en o szą ce, a za w zięcie p rz e z lata całe p ro m o w a n e.

C ały k u n sz t p a le stra n tó w po leg ał n a w y s z u k iw a n iu ty sią c z n y c h p o w o d ó w zw łoki. Z d arzało się też n iera z, że w oźnego, k tó ry w ió zł p o ze w do są d u , sp o ty k a­ ły n ie p rz y je m n o śc i ta k m alo w n icz o w „P an u T ad e u szu ” o p isan e, b o le sn y m i bi- z u n a m i n a k a rk a c h o w y c h p o słó w sp ra w ie d liw o śc i o dbijane.

A rodzaj w ym ow y!

„Jed n i - cz y ta m y w R zew u sk im - p o sia d a li języki sp ra w n e do p o d jazd o w y ch , ak c eso ry jn y ch u tarc zek . Takiego rz ę d u ju rista d w a d z ie śc ia ra zy u m ia ł za atak o ­ w ać z ró ż n y c h stro n p rz eciw n ik a, o d w ió d ł go o d g łów nej rozpraw y, zb ił z tro p u , zm ęczył, zm itrężył, i tak zap lątał p o u stro n n y c h m anow cach, że ra d n ie ra d m usiał cofnąć i o d ło ży ć sp ra w ę, u n ik ając p rzeg ran ej. In n y zn o w u , m n iej z rę c z n y w ta ­ k ic h o b ro ta c h ex p ro m tu , do statec zn iejszej z n o w u proced u ry , do w a ln e j ro z p ra ­

(14)

w y u m ia ł d łu g ie sp o so b ić in d u k ty i szeroko, a u m ie ję tn ie ro z w in ię ty m szykiem u d e rz a ć n a a d w e rsa rz a ”.

U ty sk iw ały s tro n y n a ow e luity, k ilk ak ro tn ie k o n d em n aty , rem issy, i dylacje, tak że bajeczka K rasickiego o p a n u M arku, k tóry zw yciężyw szy p a n a Piotra, „ostat­ n ie trz y sta z ło ty c h za d e k re t z a p ła c ił”, b y n ajm n iej p rz e s a d ą n ie trąci.

S zla c h e tn ie jsz e o so b isto ści z g ro n a palestry, n a k tó ry c h i w n ajg o rsz y ch c z a ­ sach u n a s n ie zbyw ało, stara ły się w p rzek o n y w ający ch , ob y w atelsk ą m y ślą d y k ­ to w a n y c h n a w o ły w a n ia c h zw rócić u w ag ę n a k o n iecz n o ść p o p ra w y ta k s m u tn e ­ go s ta n u rzeczy.

D w a z w ła szcz a p ism a p o d tyt. „Obywatel” i „Adwokat Polski za cnotą”, oba w k o ń c u zeszłego w iek u w y d a n e, au to ro w ie k tó ry ch , d o s ta n u p a lestra n ck ieg o należący, sam i z n a ć m ogli najlepiej źró d ło złego i lek arstw o n a jego zw alczen ie, p rz y c z y n iły się n ie m a ło d o sk u teczn ej n a p ra w y m o raln eg o p o z io m u palestry.

U z n ały o n e jed n o zg o d n ie , że p rz y c z y n a g łó w n a złego leża ła w zb y t łatw y m p rz y stę p ie do p a le s try łu d z i n au k o w o n ie u z d o ln io n y c h d o p e łn ie n ia tak w a ż n e ­ go p o w o łan ia, w z b y tn im folg o w an iu w o ln o śc i sło w a i w b ra k u R ady Obrończej [Collegium advocatorum), k tó ra b y p e w n ą m o ra ln ą k o n tro lę n a d p a le s trą ro z c ią ­ gała.

O b u rz e n ie p rz e c iw fałszy w y m d o ra d c o m i p ie n ia c z o m z profesji, p o d n ie c a ją ­ cym lu d n o ś ć d o b ag a te ln y ch sporów , z n a la z ło w y ra z w d o sa d n y c h n ieco, ale sp ra w ie d liw y c h n arzek a n ia ch .

„Trzeba zdjąć h aracz - p isał Obywatel - któ ry s u b te ln i p atro n o w ie w ybierają od obyw atelów , a fassyi od sw ojej professyi n ie p łacą. Co za szczęśliw a professya, n a życie, n a m ajątek, gębą n ie rękam i zarabiać? G ębą z gęby żyw ić, lu d zio m kłótnie, a sobie szczęśliw ość w yrabiać! Ci, co g ło d n i są i co łacin ą sobie gębę w y sm aro w a­ li, nied o sk o n ało ścią p u b liczn o ść gryzą. M ajętniejsi i starsi w yjadacze p ierw si k łó ­ cą n ie w in n y c h i radzą, jak um ieją, d ru d z y radzą, jak im potrzeba. S p raw a n ie w ie l­ ka, niew iele papierów , głow acza do in d u k tu n ie p o trzeb a i sam p a c y e n t sp raw ę opow ie. S tarsi sw oje rzem iosło porzucili, a m ło d y c h się n aro b iło co n iem iara. Kraj n a tern zarabia, k ied y m niej k łó tn i i m niej p ró ż n y c h w y jadaczów ”.

Z astan a w iając się n a d p o w o d e m ta k tłu m n e g o g ro m a d z e n ia się m ło d zieży w k an celarii, a u to r b ro sz u ry d o c h o d z i do w n io sk u , że w in ą tego są ro d z ic e sam i, bez w y b o ru i rozw ag i o d d ając y m ło d zież d o palestry.

„Z darzy się - p isze - szlac h cico w i u ro d z ić n a w si sy n a. S ta rał się d o tą d u m ie ­ ścić go w p alestrz e, n ie pytając, cz y o n ta m p o trzeb n y , czy n iep o trz eb n y , ab y się go z d o m u p o zb y ł. U ro d zi się w m ieście lu b m iastecz k u m ie sz c z a n in o w i czy li rz em ieśln ik o w i k ilk u sy n ó w - n ie p ro w a d z i go o n do rzem io sła, d o h a n d lu , ale szu k a go sposo b ić, aby z n ic h je d e n b y ł m n ic h e m lu b k sięd ze m św ieck im , a d ru ­ gi, ab y w łó cz y ł się po k an celary i. S tą d p o m n o ż y ła się n ie o g ra n ic z o n a liczb a as- sy stu ją cy ch sąd o w y m jurisd y k cy o m , w z g lę d em p o d e jm o w a n ia się sp ra w i in te ­ resów , słow em , kto tylko o ciera się o śc ia n y sądow e, c h c e u c h o d z ić za jurid y k a, albo raczej za p a tro n a ”.

Z w racając się d o p o trz e b y p o p ra w y w e w n ętrzn e j, za u w aż y li a u to ro w ie o w y ch pism , jak m ało zn a jo m o śc i p ra w a p o s ia d a ła ó w c z e sn a p alestra . N ie szu k a ła o n a słó w d la sp ra w ied liw eg o p rz e d s ta w ie n ia sp ra w y sąd o w i, ale g o n iła za sofizm a- m i, z a w y ra z a m i „ ro m a n s o w e m i”. G a d a tliw y ta k i ju ry s ta , w y u c z y w s z y się

(15)

„Palestra” przed laty

w m e c h a n ic z n y sp o só b przysłow iów , adagiów , ucinków , k o m p o n o w ał sen ten cje, cy to w ał p ra w a, k tó ry c h albo sam n ie czytał, alb o czytając n ie w ied z ia ł, do czego słu ży ć m ogą.

N ie p o zo stało te ż b ez w p ły w u to ciągłe n a w o ły w a n ie do reform y. W zięto się energiczniej do w p ro w ad ze n ia w życie p ra w a przepisującego, aby w szelkie obrony, gw oli z a p o b ie ż e n iu u sz c z y p liw y m d o cin k o m i g ad a tliw o śc i rozw lekłej, sk ła d a ­ n e b yły sąd o w i n a piśm ie, p rz y czy m je d n a k d o zw o lo n o u s tn ie w y jaśn iać sp raw ę w g ra n ic a c h p iśm ie n n e j obrony.

Ś ro d ek te n był, jak n a ow e czasy, do ty ła skuteczny, że jak św iad c zy R u d k o w ­ ski, z m u sił sta rsz y c h p a le stra n tó w do u s tą p ie n ia z pola. M iejsce ic h zajęli b a r­ dziej „ u g rz e c z n ie n i” m ów cy, a gdy w p ro w a d z e n ie sp ra w m u sia ło się o d byw ać w e d łu g ścisłej in stru k cji, p rz e to ro z w lek łe ow e i u szc zy p liw e g a d a n in y ra z n a zaw sze ustały.

Ze sw ej stro n y i w p ły w y m o raln e b a rd z o k o rz y stn y sp ro w a d z iły w p a le strz e p rz ew ró t. P odczas n a b o ż e ń s tw n ie d z ie ln y c h , gdy p a le s tra i d e p u ta c i g ro m ad z ili się w kościele, k siąd z o rd y n a riu sz try b u n a lsk i n a k a z a n ia c h k arcił i n ie m a l że p alce m w y ty k ał w sze lk ie z d ro ż n o śc i p alestra n tó w , a b y ła - u trz y m u je , p rz y ta ­ czając ów fakt, K oźm ian - tak a p o kora i re lig ijn a groza, że się n ik t o ta k ie ad m o - n icje ad p e rso n a m sto so w an e n ie u ra żał.

Isto tn ie, o b ra z p a le stry z k o ń ca XVIII w. p o z o sta w io n y n a m p rz e z nao czn eg o jej w id za, O chockiego, b a rd z o k o rz y stn ie p rz e c iw s ta w ia się tem u , jaki n a m Kito- w icz, z ep o k i S asó w o d m alow ał.

Jury ści lu b e lsc y p o p isy w a li się sk ro m n ą i tre śc iw ą w ym ow ą, sta ra li się o czy­ stość p o lszczyzny, u n ik a ją c m akaronizm ów , k tó re d z iw a c tw a m i m o w ę ic h p o ­ p rz e d n ik ó w kaziły. W ym ow a sąd o w a ó w c z e sn a b y ła n ie w y m u sz o n a , w z n io sła i p rzek o n y w ająca, n ie k ie d y n a w e t ostra, a d o w c ip n a zw ykle.

S p o m ię d zy ó w c z e sn y c h m ece n asó w o d z n a c z a li się szczególniej p ię k n ą w y­ m ow ą: G rzym ała, P u ch ała, Jan i F ran ciszek G rabow scy, T adeusz S karżyński, Ra­ czyński, G ru d z iń sk i, d w ó c h b ra ci D m o ch o w sk ich , M atusew icz, K ański, B u czy ń ­ ski, O rch o w sk i, P o d ch o ro d e ń sk i.

W szyscy m ó w ili zw ykle z p am ięci, a d o b ó r w yrazów , styl, logika, ro z w in ię c ie p rz e d m io tu , w n io sk o w a n ie i k o n k lu zja tak ą w z o ro w ą o d z n a c z a ły się d o k ła d n o ­ ścią, że n ie in te re so w a n i n a w e t g ro m ad z ili się w T ry b u n ale, ab y p rz y słu c h iw a ć się o b ro n o m ty c h zn a k o m ity c h m ów ców .

D alsze losy p a le stry polskiej n ie w c h o d z ą w sz c z u p łe ra m y nin iejszeg o szkicu. W sp an iały o b ra z ro z k w itu i o d ro d z e n ia w y m o w y sądow ej p rz e d sta w ia ją n a m czasy K sięstw a W arszaw skiego i p ó źn iejsze, gdy w sk rz e sz o n a p rz ez u s ta n o w ie ­ n ie U n iw e rsy te tu K rólew skiego n a u k a p ra w a w y d a w ać p o cz ęła p o w a ż n y z a stę p u c z o n y c h i w y m o w n y c h obrońców , k tó rzy p rz o d u ją c p rz e z d ługie lata p rz y k ła ­ d em i w z o rem c h a ra k te ru , ta le n tu i w a rto śc i m o raln ej, p o zo staw ili m ło d szy m p o k o len io m w s p o m n ie n ie le p sz y c h cz asó w i z a ch ętę do n a ś la d o w a n ia p o p rz e d ­ n ik ó w n a d łu g ie jeszcze lata.

Z pow y ższeg o p o b ieżn e g o za ry su staro d a w n ej p a le stry m o ż n a w y p ro w ad zić te n w n io sek , że w szy stk ie zarzuty, jak ie c z y n io n o tej in sty tu c ji w p rz eszło ści, m o ż n a b y z ró w n ą z a sa d n o śc ią za sto so w ać do każdej ad w o k a tu ry b ez w z g lę d u n a czas i m iejsce jej b y to w a n ia (...).

(16)

FELIETON PRAWNICZY

Halina Piekarska

adwokat

Substytut - postrach klientów

P ię k n a to rz e c z p o m ó c przyjacielow i. S ta n ąć w p o trze b ie i z a stą p ić n a s p ra ­ w ie. N iez aw o d n ie, jest to p rz ejaw so lid arn o ści, in sty n k t czy też - jak m ó w ią n ie ­ któ rzy - o d ru c h w arunkow y, ta k siln y p rz y tym , jak głód lu b lęk p rz e d c ie rp ie ­ niam i. N ie jest p ra w d ą , że ad w o k at a d w o k ato w i w ilk iem . Z aw sze sobie c h ę tn ie pom ogą naw zajem , zw ła szcz a n a w a ru n k a c h o d p ła tn o śc i. A le n ie w y p a d a zaczy­ n ać o d sp ra w fin an so w y ch . W ażne jest z a g a d n ie n ie sam o p rz ez się. O w y n a g ro ­ d z e n iu s u b s ty tu ta p o m ó w im y n a końcu.

O tóż ch o ć dulce et decorum est w y stęp o w a ć w ro li su b sty tu ta , m o ż n a i w tej w sp an ia łe j in s ty tu c ji d o p atrz y ć się c ie m n y c h stro n , jeśli się sp o jrzy p o d p o d ­ szew kę lu b d o k ład n iej - p rz e z m ikroskop.

S u b sty tu t to b ło g o sław ień stw o d la ad w o k ata, ale p o stra c h d la k lienta! K lienci zaw sze się p rz e c ie ż boją o los sw ej sp ra w y i n ie c h ę tn y m okiem p a trz ą n a w sz e l­ kie objaw y zaw odow ej so lid a rn o śc i czy zażyłości. S zczególnie z p rz eciw n ik iem . C hcieliby, ż e b y p rz e c iw n ic y n a sp ra w ie b y li „w rogam i” w z g lę d em siebie ró w ­ n ież w ży c iu co d z ie n n y m . N ie ro zu m ieją, że m o ż n a to czy ć za cięte sp o ry n a ro z ­ p raw ie, a p o te m w zgodzie pójść n a kaw ę.

K ient dłu g o się z a sta n a w ia n a d tym , w czyje rę ce p o w ierzy ć sw oje troski. Idzie do kogoś, k o m u ufa, k o m u w ierzy, o k im sły szał w iele k om plem entów . A le gdy n ad e jd z ie „d z ie ń s ą d u ”, to z a m ia st sw ego w y b ra n eg o w id z i jakiegoś n ie zn an eg o sobie adw okata, w id z i s u b s ty tu ta p o ra z p ierw szy. N ie w ita go, oczyw iście, ra d o ­ śnie. N asta w ia się k ry ty cz n ie do su b sty tu ta , ch o c ia ż b y re p re z e n to w a ł w y ższą klasę n iż sam p ełn o m o c n ik . D opatruje się w n im w sz e lk ic h p rz y w ar: a to sp ra w y nie zna, a to m ało m ów i, to się sp ó źn ia, sp ra w ę o d ra c z a itp. N a w et w ra z ie w y ­ grania jest nad ąsan y , a jeśli sp ra w ę przegra, ro z m a w ia ze sw y m p e łn o m o c n ik ie m p rzy d rz w ia c h za m k n ię ty c h . N a jd e lik a tn iejsz y n a w e t k lie n t za c z y n a o d s u b te l­ nej w ym ów ki: „G dyby to p a n m e c e n a s sta w a ł oso b iście (...)”. C h o ciaż głaszcze m ile am bicję, d a le k i jest je d n a k o d za d o w o len ia. O czyw iście „p an m e c e n a s ” tł u ­ m aczy się fa ta ln y m zbiegiem term inów .

Istotnie, p o p u sty m ty g o d n iu m o ż n a m ieć n ie k ie d y w te rm in a rz u jednego d n ia aż p ięć term in ó w . I n a to n ie m a sp o so b u . Tylko że, niestety, s u b s ty tu ta sz u k a się najczęściej tego sam ego d n ia, n a kilk a m in u t p rz e d ro z p raw ą . Z re sztą zaw sze m o żn a z n a le źć ch ę tn y c h .

A d w o k a tu rę m o ż n a p o d zielić n a s u b s ty tu tó w i su b sty tu ją cy ch . P odział te n n ie jest ta k id e a ln y jak p o d a w a n y w p o d rę c z n ik a c h logiki p o d z ia ł n a arty le rzy stó w

(17)

>Palestra” przed laty

i nieartylerzystów . S ą koledzy, któ rzy w y stę p u ją w p o d w ó jn y m ch arak terze, gdyż w yjątkow o z a stę p u ją n ie k ie d y b e z p ła tn ie . S to su ją się o n i do p rz ed w o jen n e g o

savoir vivre’u, k tó ry n ie d o p u sz c z a ł w za sa d z ie su b sty tu c ji p łatn ej. A le m ów ić ch cę o tak ich , k tó rzy m ając n iew ielk ą prak ty k ę, są w łaśc iw ie zaw o d o w y m i s u b ­ sty tu ta m i. S ą w ś ró d n ic h koledzy, k tó rzy u sto s u n k o w u ją się do sp ra w y ta k jak do w łasn ej. Są to perły, ideały. N o tu ją akty, p rz y g o to w u ją się do sp ra w y p o w ażn ie. A le w iększość - m o ż n a to sobie p o w ied z ie ć szczerze - d ąży do o d ro czen ia, „sp ła­ w ie n ia ” sp ra w y i „w ym igania się ” od o bow iązku.

S u b sty tu c i są te ż czasam i ofiaram i „w yzysku”. G osp o d arz sp ra w y sp ija m io d y h o n o ra rió w i za szcz y tó w p o w y g ra n iu spraw y. S u b s ty tu t w y stęp u je często a n o ­ nim o w o , k lie n t n ie z n a n a w e t jego n az w isk a. P ła tn y jest o d stójki w g ra n ic a c h 5 0 -1 0 0 zło ty ch , c o d z ie n n ie za stę p u je kogo in n eg o , rzadko m a czas n a p o g łęb ie­ n ie w ie d z y i p rz y g o to w an ie spraw y. S taje się m aszy n ą . N ie z a d o w a ln ia a n i sw e­ go k o n tra h e n ta , a n i k lien ta.

A le czyż p rz e c ię tn y ad w o k at m oże o b iecać i zag w ara n to w ać k lie n to w i sw oje oso b iste sta w ie n n ic tw o n a sp raw ie, skoro n ie z n a p rz ecież te rm in u ro z p ra w y i skoro sp o ty k a się z ż ą d a n ie m k ilku osób n a raz, ab y w szęd zie, jed n o c z e śn ie o tej sam ej g o d zin ie o s o b i ś c i e staw ał? N ie, takiej m o żn o ści n ik t z n as n ie m a. Korzy­ stać w ięc m u sim y z tej często zbaw czej in sty tu c ji, ch o c ia ż n a s trę c z a o n a ta k w ie ­ le tru d n o ś c i w p ra k ty c e. S zczególnie w ra z ie n ie z a d o w o le n ia k lie n ta z su b sty tu - ta.

N ie u re g u lo w a n y jest ró w n ie ż p ro b le m e w e n tu a ln y c h p re te n s ji w sk u te k nie- u p rz e d z e n ia k lie n ta o za stę p stw ie . W ydaje się, że za w iad o m ien ie go n a p a rę d n i p rzez ro zp raw ą i bardziej dokładne w p ro w ad zen ie su b sty tu ta w zagadnienia p ra w ­ n e i fak ty czn e p ro c e su w p ły n ę ło b y d o d a tn io n a ro z ja śn ie n ie atm o sfery i zlik w i­ d o w a n ie spięć. S p ra w a to n ie w ą tp liw ie tru d n a . Tak sam o zresztą jak i n a s z z a ­ w ód, w k tó ry m w e d le słó w b. d z ie k a n a C h ełm o ń sk ieg o „granice m ię d z y w y k o ­ n y w a n ie m a d w o k a tu ry jako p o s ła n n ic tw a o b ro n y p ra w a z jednej strony, a jako n a jm u u słu g w k ie ru n k u li tylko o b ro n y in te re só w p o szc zeg ó ln y ch osób z d r u ­ giej, k re śli w y łą c z n ie su m ie n ie a d w o k a ta 1.”

Orzecznictwo Wyższej Komisji Dyscyplinarnej

Orzeczenie

z d n ia 10 sty c z n ia 1959 r. (W.K.D. 107/58)

U d z ie le n ie b łę d n e j o p in ii p ra w n ej p rz e z ad w o k ata sta n o w i n a ru s z e n ie obo­ w iązków z a w o d o w y c h i jest p o d s ta w ą do p o c iąg n ię cia go do o d p o w ie d z ia ln o śc i d y sc y p lin a rn e j n a m o cy art. 82 u st. 1 u s ta w y o u s tro ju ad w o k a tu ry (w b rz m ie n iu ogłoszonym w D z.U . z 1957 r. N r 13, poz. 74), jeżeli jest o n o n a s tę p s tw e m b ra k u sta ra n n o śc i lu b te ż rażącej n iezn a jo m o śc i o b o w iąz u ją cy ch przepisów .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Może kiedy wró- ci do kraju część z tych, którzy już wyjechali, poznali inne realia i którzy będą mieli wpływ na wybór odpowiednich lu- dzi na odpowiedzialne stanowiska, coś

Wspomniana pani doktor (wierzyć się nie chce – ale kobit- ka ponoć naprawdę jest lekarką!) naruszyła ostatnio przepi- sy.. Może nie kodeks karny, ale na pewno zasady obowiązu-

Ironią tego wszystkiego jest to, że skoiro człowiek dopuści zazdrość tą drogą do swej duszy i swego umysłu, jego upadek jest nieunikniony.. Nigdy jeszcze nie

Warto zauważyć, że wielokrotnie wspomniany jako wybijający się na odcinku walki z herezją ojciec Cichowski nie miał wątpliwości — jak wynika z treści jego kazań —

także w tym zakresie wnioski uczestników konferencji sprowadzają się do postulatu głębokich zmian w mode- lu opodatkowania rolnictwa w Polsce.. drugi blok tematyczny pracy

części przedstawiono informacje o świętach i uroczystościach kościelnych, ułożone według miesięcy, od stycznia do grudnia.. PAP oferowała więc materiały o

Tan stan rzeczy jest zresztą zupeł- nie zgodny z porządkiem naturalnym i może budzić całkowite zadowolenie, jeśli rachowaną zastanie w organiz- mie naszej sztuki racjonalna

Obecnie istnieje „węzeł” rowów to jest Tuszewskiego, Węgrowskiego, Hermana (oddalony ok.. od Mleczarni przy