• Nie Znaleziono Wyników

Struktura potrzeb ludzkich - praca i czas wolny.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Struktura potrzeb ludzkich - praca i czas wolny."

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY W. GAŁKOWSKI

STRUKTURA POTRZEB

LUDZKICH -

PRACA

I

CZAS

WOLNY

PROBLEMY WSPÓŁCZESNEJ CYWILIZACJI A FILOZOFIA

Dążenie ludzkie do doskonalszego zaspokajania potrzeb jest nie­ odłącznym od człowieka sposobem jego życia, jest po prostu losem ludzkim. Działanie to zajmuje cały obszar ludzkiej aktywności, tak że można powiedzieć, że ludzkie życie aktywne mieści się bez reszty w podziale na pracę i tzw. czas wolny (którym to pojęciem w języku polskim oddaje się niezbyt dokładnie francuski termin loisir). Pew­ ne historyczne i kulturowe tradycje 1 spowodowały, iż kierunek roz­ woju form pracy, które przecież warunkują formy czasu wolnego, był wyznaczony i realizowany spontanicznie, niemal żywiołowo, choć pod naciskiem wewnętrznych i zewnętrznych determinizmów. Do niedawna jeszcze nie obejmowano refleksją całości zjawiska pracy lub też umieszczona ona była na marginesie refleksji nad człowie­ kiem i jego życiem. Trudno za to winić tradycję cywilizacji śród­ ziemnomorskiej, która zresztą ma największe zasługi w badaniach dotyczących pracy. Rozziew między wymaganiami ludzkimi a możli­ wością ich zaspokajania, a przez to ciążenie wymagań na sferę po­ znawczą i dążeniową człowieka było tak duże, iż człowiek nie często mógł uzyskać od nich potrzebny dla takiej refleksji dystans i zato­ piony był prawie bez reszty w rozwijaniu pracy zaspokajającej do­ raźne potrzeby lub w działaniu pozwalającym zapomnieć o utru­ dzeni ach pracy.

(2)

PRACA I CZAS WOLNY

Olbrzymi i żywiołowy skok form pracy, jaki dokonał się w ostat­ nich 150—200 latach dzięki rozwojowi nauk przyrodniczych i opar­ tej na niej technice, skok, który otrzymał nazwę rewolucji naukowo- - technicznej, spowodował i powoduje nadal wielkie i burzliwe prze­ miany cywilizacyjne i społeczne. Rozwój współczesnej nauki i tech­ niki, przede wszystkim automatyzacji, pozwala na wydzieranie na­ turze2 coraz większych „nadwyżek”, będących warunkiem rozwoju cywilizacji, oraz daje człowiekowi coraz to więcej czasu wolnego, pod którym to pojęciem kryje się duża różnorodność zachowań ludzkich. Mimo niewątpliwie pozytywnego aspektu, wnosi to też coraz poważniejsze i coraz bardziej kłopotliwe dla człowieka pro­ blemy. Minęły już czasy naiwnego optymizmu, który w technice i opartej na niej cywilizacji widział klucze do utraconego raju. Po­ zostawienie techniki i cywilizacji ich własnym prawom, to wyzwole­ nie Golema, potężnego lecz bezdusznego. Dlatego też widzi się coraz częściej konieczność podporządkowania pracy, techniki, cywilizacji człowiekowi. Twierdzenie takie może budzić zdziwienie, bo czyż one właśnie nie powstały, aby służyć człowiekowi? Tak, to prawda. Ale nastawienie tylko na wąsko pojętą korzyść, brak do nich na­ leżytego dystansu i związana z nimi żywiołowość rozwoju powo­ dują, że w wielu wypadkach rozwój ten wymknął się spod kontroli człowieka, a nieraz i podporządkował go sobie, w czym nawet homo

technocraticus pomagał. To wszystko stało się przyczyną wołania

o humanizację: pracy, techniki, cywilizacji. Humanizacja zaś ozna­ cza, że praca, technika i cywilizacja mają stać się bardziej „ludzkie”, mają być bardziej podległe człowiekowi. Warunkiem zaś tego musi być uświadomienie sobie przez człowieka swojego człowieczeństwa. To łączy pracę, technikę i cywilizację z jednej, a filozofię i teologię z drugiej strony w jeden nierozdzielny splot zagadnień.

Rzetelna humanizacja wymaga dotarcia przez filozofię do istotnych struktur człowieka i zrozumienia jego istotnych wymagań, zaś od strony czynników tę humanizację tworzących domaga się uwzględ­ nienia całościowego i pełnego obrazu człowieka. Próba uwzględnie­ nia analiz filozoficznych, dokładnie antropologiczno-filozoficznych, w badaniach nad pracą i cywilizacją może spełnić dwojaką rolę: 1° — może dostarczyć ważnych danych dla umiejscowienia dość wąskich z natury rzeczy empirycznych badań nauk szczegółowych w całości wiedzy o człowieku i jego działaniu i dostarczyć narzędzi dla oceny tych danych z punktu widzenia całości oraz uwrażliwić zajmujących się tymi problemami na to, że są to właśnie badania cząstkowe. Znakomitą próbę krytyki takich ujęć dał G. Friedmann

* For. W. A. Luljpen, Fenomenologia egzystencjalna, Warszawa 1972.

(3)

JERZY W. GAŁKOWSKI

w

książce pod wymownym

tytułem

— Praca

w okruchach3;

może dostarczyć

filozofii

materiału pozwalającego

na zakotwi­

czenie analiz antropologiczno-filozoficznych w zmiennej rzeczywisto

­

ści

ludzkiej. Taka

konfrontacja,

choćby

tylko

częściowa

i

powierzcho­

wna, może

sprzyjać

refleksji

i

lepszemu

samouświadomieniu

tych

dwóch

dziedzin poznania.

Tym bardziej, że po

długim okresie

roz

­

działu między filozofią

a

tzw. naukami

szczegółowymi zaczyna

się

wyraźnie

wytwarzać

tendencja do

ich ponownej

integracji,

w czym

ważną

rolę

odgrywają praktyczne

względy

życiowe.

’ G. Friedmann, Praca w okruchach, Warszawa 19G7.

4 Pomijając prace ściśle psychologiczne, opracowań filozoficznych problemu po­ trzeb jest bardzo mało. Jednym z bardziej ważnych jest bardzo krótki rozdział w książce P. Ricoeura La volontaire et rinuolontaire, Paris 1967. Najwięcej, jak dotąd, opracowań w polskiej literaturze filozoficznej istnieje w literaturze mark­ sistowskiej. Ale 1 tu nie ma zbyt wiele. W ostatnich latach ukazało się, żeby wspomnieć o ważniejszych, zaledwie kilka: J. Reykowskiego, Natura ludzka a po­

trzeby, Etyka 6/1970; D. Polińskiego, Niektóre aspekty marksistowskiej kategorii

potrzeby, Studia Filoz. 1/1974; tegoż, Ludzka forma realizacji potrzeb, Człowiek

i Światopogląd 10/1975; E. Łustacz, Potrzeba jako kategoria ogólna, tamże.

6 Dużą bibliografię, choć oczywiście niepełną, podaje np. w swej książce Cz. Obuchowski, Psychologia dążeń ludzkich, Warszawa 1965.

Problem

pracy jest

od dawna problemem

filozoficznym,

choć

dopiero

od

stosunkowo

niedawnego

czasu

poświęca

się mu

tyle

uwagi,

żeby

wyodrębnić

go

w

osobny

dział,

analogiczny

na

przykład

do

filozofii kultury. Filozofia

pracy

jest

też

na

wielu

liczących się

uniwersytetach

zachodnich osobnym przedmiotem

wykładów

i

se

­

minariów. Od

niedawna

nadaj e

się mu

teoretyczne

znaczenie równe jego

znaczeniu

praktycznemu. Jest

też już chyba

pora,

aby filozofia

szerzej

i rzetelniej,

proporcjonalnie

do ich

wagi,

zajęła

się proble

­

mami

ludzkich

potrzeb4 *

6

,

które

to

problemy zakładane są

przez

filozofię pracy, oraz

problemami

tzw.

czasu wolnego.

Te

trzy

zespoły

zagadnień

potrzeby, praca, czas

wolny — są

wzajemnie

ściśle powiązane

i

analiza

jednego

z

nich uwyraźnia pozostałe.

z

tym istnieje wielka ilość

opisanych

i

sklasyfikowanych

potrzeb jednostkowych.

Ilość

tych

indeksów,

klasyfikacji i

podziałów

można

rozbudowywać

dalej

czy

to

przez dalsze

badania

empiryczne,

czy

też opracowania metodologiczne, przez wynajdywanie nowych waż

­

nych aspektów badawczych.

Szczególnie zasłużona

dotychczas

w ba

­

daniach

empirycznych

nad potrzebami

jest psychologia,

żeby

wspo­

mnieć przykładowo

najbardziej

chyba

znaną teorię

potrzeb

Abra­

(4)

zagadnie-PRACA I CZAS WOLNY

nia.

Zarazem

wskazuje

to,

jak

bardzo

bogate i

złożone jest

zagad­

nienie

potrzeb

w psychologii.

Można

by

spróbować

spojrzeć

na

to zagadnienie

i

od innej strony.

To

znaczy nie od strony tej wielkiej

ilości i

różnorodności potrzeb,

poprzez

które

zda

je

się przejawiać przede wszystkim

różnorodność

ludzi

i

sytuacji

ludzkiej,

dynamizm

i

zmienność człowieka.

Nie

prze

­

kreślając bynajmniej

tej

różnorodności

i

różnic

międzyludzkich

moż­

na

by spróbować ująć poprzez nie

podmiot i

źródło tych

potrzeb.

To

pozwoli

ujrzeć

nie tylko

same

potrzeby, jakby

wyizolowane,

ale jako

przejaw

człowieka w

jego

jedności,

oraz rolę

jaką

odgrywają

one w życiu. Poprzez

jedność ontyczną

podmiotu

ukazują się

one

nie

tylko jako konglomerat różnorodnych sił

wzajemnie

od

siebie

niezależnych lub przedmiot

sił

zewnętrznych

wobec

podmiotu

i

pole, na

którym

siły

te zmagają się.

„Redukcyjne”

cofnięcie się

od

po­

trzeb do

ich

podmiotu

pozwoli na ewentualne ujrzenie człowieka

jako podmiotu

aktywnego

i

twórczego, na

ujrzenie

podmiotowego,

a

więc autonomicznego,

a nie tylko przedmiotowego

charakteru dy­

namizmu

ludzkiego. W

tym

aspekcie

człowiek

ujawnia się

jako

auto

­

nomiczne

(w pewnym

przynajmniej

sensie)

źródło potrzeb,

a po

­

trzeby

jako

przejaw

człowieka,

a

nie

siły wobec niego

autonomiczne i

nim kierujące. Popatrzenie

na

potrzeby

od

strony ich

podmiotu

pozwoli

ujrzeć

ich

względną

jedność

i

współzależność. W ten sposób, nie przesądzając

sprawy

ilości

potrzeb

i nie wchodząc w dyskusje

psychologiczne

czy socjologiczne (co nie

znaczy, że

nie

widzi

się ich doniosłości),

których

wielka drobiazgowość

i

szczegółowość przesła

­

nia

niekiedy rzeczy

ważniejsze

z

punktu widzenia całości człowieka i życia ludzkiego,

można

by

spróbować

wyciągnąć

pewne

postulaty

praktyczne dotyczące działania dla

zaspokojenia tych potrzeb6.

Mówiąc

o sprawach ważniejszych, ma się

na

myśli

między

innymi

to,

że próby wyróżnienia

poszczególnych

potrzeb, skierowane na uchwycenie

różnic

między nimi,

ważnych

z

jakiegoś punktu

widze­

nia,

różnic

wynikających

czy

to z czynników

wewnątrzosobowych,

czy

zewnętrznych

(przede

wszystkim społecznych), oraz

wynikają­

cych ze

stosowanych

metod

badawczych,

gubią pewną zasadniczą

sprawę,

a

mianowicie

równoczesne

zasadnicze

ich

podobieństwo

i

jed­

ność.

Wykazywanie

zarówno

podobieństw

jak i

różnic

przeżywanych potrzeb nie

jest

sprzecznością,

ale wskazaniem

złożoności,

samych

potrzeb

i

ich

podmiotu

człowieka.

Podobieństwo

i

jedność

o

wiele

mniej wyraża

się

w

treści niż

w

sposobie

ich

przejawiania czy

wy

­

łaniania

przez

podmiot

oraz

w charakterze

związku

z

podmiotem.

8 Szerzej na temat potrzeb, ich struktury, relacji wzajemnej z działaniem, piszą vz artykule Potrzeby ludzkie a działanie Roczniki Filozoficzne XXIII (1975) z. 2.

(5)

JERZY W. GAŁKOWSKI

PROBLEM LUDZKICH POTRZEB

Ażeby -opisać i zanalizować relacje między trzema wymienionymi

w tytule pojęciami trzeba wpierw określić, co rozumie się przez

potrzeby, pracę i czas wolny. Punktem wyjścia dla określenia po­

trzeb ludzkich jest spontaniczne, potoczne doświadczenie, dzięki któ­

remu możliwe jest najszersze ujęcie, nie ograniczone ewentualnymi

stosowanymi metodami. Jednakże dane tego doświadczenia, które

jest (przynajmniej w założeniu) neutralne wobec metod nauk szcze­

gółowych, muszą być rozpatrywane, interpretowane i tłumaczone

na szerszym tle antropologii filozoficznej i przy użyciu metod właści­

wych filozofii, jeśli chce się, aby miały one wartość filozoficzną.

Punktem wyjścia jest więc poznawcze przeżycie pewnej sytuacji

człowieka, pewnego sposobu przejawiania się człowieka. Opis tej

sytuacji jest sprawą trudną i skomplikowaną, jak każdej ludzkiej

sytuacji, ze względu na to, że jest to pewien fakt złożony i wielo­

aspektowy; że w przeżyciu przejawia się jako coś pierwotnego i nie-

sprowadzalnego do innych czynników; po trzecie, że nie występuje

na ogół w czystej postaci, ale w uwikłaniu z innymi.

Można jednakże zauważyć, że to, co jest wspólne wszystkim po­

trzebom, co je łączy i co jest ich rdzeniem, to poczucie pewnego

wewnętrznego braku, poczucie niepełności. To lapidarne stwierdze­

nie, oparte na bezpośrednim wewnętrznym doświadczeniu, zawiera

w sobie bardzo bogatą treść. Pierwsze, co się narzuca, to ,,psychi-

czność” potrzeby. Znaczy to, że potrzeby muszą znaleźć swoje odbicie

w sferze psychicznej. Nie mogą istnieć na przykład tylko w sferze

biologicznej. Nie zawsze natomiast muszą być w pełni uświadomione

jako potrzeby. Mogą być na przykład przeżywane jako ból, zdener­

wowanie, itp. Przeżycie potrzeby nie zawsze też musi być aktualnie

uprzednie w stosunku do jej zaspokajania. Na przykład potrzeba

tlenu zaspokajana spontanicznie przez oddychanie jest ukryta, jest

potencjalna i ujawnia się dopiero przy zaburzeniach oddychania

spowodowanych czynnikami wewnętrznymi lub zewnętrznymi.

Potrzeba, jako przeżycie braku, nie przejawia się w doświadczeniu

ogólnie, jako przeżycie jakiegokolwiek braku, ale w konkretnej, jed­

nostkowej formie: głodu, pragnienia, zimna, braku odpowiedniego

kontaktu społecznego, itp. Jest to przeżycie wewnętrzne, intymne,

jakaś wewnętrzna zmiana. Jednakże nie jest ono w tym sensie we­

wnętrzne, że zamyka się w ramach psychiki czy nawet subiectum

ludzkiego, wprost przeciwnie. Spontanicznie, a wTięc bez specjalnych

zabiegów czy wysiłków ze strony podmiotu jest skierowane na ze­

wnątrz, jest skierowane do świata 7. Przeżycie to intencjonalnie

(6)

PRACA I CZAS WOLNY

zuje na wartości pozapodmiotowe istniejące (aktualnie lub potencjal­ nie) w świecie, jako na to, co może ten brak uzupełnić. Przez to człowiek w sposób naturalny i konieczny związany jest ze światem. Nie jest w nim czynnikiem obcym ani też nie może istnieć poza tym światem.

To intencjonalne skierowanie potrzeb ku światu powodujące, że człowiek i świat tworzą pewnego rodzaju układ * 8, oraz „brak” (a ra­ czej to, co jest przeżywane jako brak) będący podłożem i podstawą

potrzeby i jej intencjonalnego skierowania, mają dwojaki charak­ ter. Aczkolwiek przeżycie potrzeby subiektywnie jest zawsze prze­ życiem braku, to jednak można w tym przeżyciu dostrzec dwoja­ ką treść czy też dwojaki aspekt. Jedne potrzeby skierowane są ku światu jako ku wartościom mogącym „uzupełnić” człowieka. Świat jest wtenczas tym, co dopełnia „lukę bytową” ciągle odnawiającą się w człowieku. W tym aspekcie człowiek przedstawia się jako byt en- tropijny, tracący w ciągu życia swoją energię, jako „ze-żywający się” 9, świat zaś jako czynnik mający aktualnie lub potencjalnie war­ tości mogące uzupełnić zużywaną energię życiową. P. Ricoeur określa tego rodzaju potrzeby „luką w łonie bytu” 10 11. Potrzeba ta opiera się na relacji między człowiekiem a światem, w której to relacji kie­ runek przepływu energii (wartości lub tp.) jest od świata ku osobie. Jest to potrzeba skierowana „do wewnątrz”, potrzeba doznawania,

bierności, uzupełniania.

s O relacyjnej teorii osobowości, opierającej się na koncepcji układu Ja — świat, pisze J. Nuttin, Struktura osobowości, Warszawa 1968.

9 Termin ten zaczerpnięty został z pracy J. Szewczyka, Filozofia pracy, Kraków 1971, s. 17, nadano mu jednak inne niż tam znaczenie.

10 Por. P. Ricoeur, dz. cyt.

11 Teoria potrzeb A. H. Maslowa, mająca zdecydowanie dynamiczny i aktywny charakter, została niedawno uzupełniona przez G. Huizingę (Maslow’s necd

hie-Drugi typ potrzeby ma charakter przeciwny do tamtego. Jest to potrzeba wyrażająca się w relacji między człowiekiem a światem, a stroną aktywną jest w niej człowiek — kierunek przepływu ener­ gii jest od człowieka do świata. Jej podłożem wewnątrzosobowym jest, w przeciwieństwie do poprzedniej, pewien bytowy „nadmiar” w człowieku. Jest to więc potrzeba aktywności. Ukazuje ona czło­ wieka jako źródło specyficznej energii, która nie sprowadza się do żadnego typu energii przyrodniczej. Pod tym kątem widzenia świat przedstawia się jako pole aktywności człowieka, jako tworzywo do przekształcania i jako swoiste zadanie. Również i w tym wypadku, jak i w poprzednim, potrzeby spontanicznie skierowują się ku świa­ tu. Ten dynamiczny charakter potrzeby pozostawał jak dotąd nie zauważony przez filozofię n. Poprzez potrzeby człowiek i świat two­ rzą całościowy i dynamiczny układ.

6 - ZN/aK

(7)

JERZY W. GAŁKOWSKI

Stwierdzenie, że przez potrzeby ujawnia się w człowieku „brak” i „nadmiar”, nie jest sprzeczne, jeśli weźmie się pod uwagę to, że człowiek jest złożony, ale elementy składowe nie są jednorodne. A więc ów „brak” i „nadmiar” nie dotyczą tego samego. Nie wy­ klucza to faktu, a przeciwnie — wyjaśnia, że w przeżyciu potrzeby „brak” i „nadmiar” nie charakteryzują różnych typów potrzeb, ale są ich aspektami.

Złożoność i niejednorodność człowieka tłumaczą też, dlaczego spon­ tanicznie czy automatycznie nie dokonuje się wewnątrz człowieka wyrównanie równowagi między „brakiem” a „nadmiarem”, dla- cziego świat jest w tym koniecznym łącznikiem, a przez to pod­ kreśla, że człowiek nie jest monadą, samotną wyspą. Świat jest więc naturalną ojczyzną bytową człowieka i naturalnym miejscem jego życia. Życie widziane od tej strony polega na nieustannej wymianie energii między człowiekiem a światem, ale energia wymieniana nie jest homogenna. Dlatego też przez tę wymianę świat jest humani­ zowany, dostosowany do człowieka, staje się coraz bardziej „swój”. Humanizowanie świata będące w pewnym sensie naturalną czyn­ nością człowieka, zwraca uwagę na kilka ważnych rzeczy. Po pierw­ sze, zwraca uwagę na to, że „czysta” przyroda nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb, że potrzeby wskazując intencjonalnie na świat jako na wartości mogące je zaspokoić, w niektórych przy­ najmniej wypadkach wskazują na świat jako na tworzywo, z którego człowiek ma dopiero wartości wytworzyć. Po drugie, jeśli normalne czy naturalne działanie ludzkie przetwarza przyrodę (w pewnym sensie ją denaturalizuje), to znaczy, że ta „naturalna” ludzka energia nie jest energią przyrodniczą, przynajmniej nie jest nią w pełni. Inaczej bowiem świat przyrodniczy nadal by takim pozostawał. Po trzecie, i to jest konsekwencją dwóch poprzednich, znaczy to, że podstawowa struktura człowieka (natura) nie jest redukował na do struktur przyrodniczych. A więc świat będąc ojczyzną człowieka, nie jest nią w pełni, nie wystarcza do zaspokojenia pełni człowieka. Po czwarte wreszcie, możliwość przekształcania świata oznacza, iż świat nie jest zamknięty w sobie, nie jest „masywny”, że istnieją w nim, w jego determinizmach „szczeliny” pozwalające wcisnąć sie weń energii ludzkiej.

Dzięki dynamizmowi („nadmiarowi”) człowiek nie przedstaw \ sie tylko jak maszyna homeos ta tyczna, a potrzeba nie wynika tylko

(8)

PRACA I

z naruszenia wewnętrznej czy relacyjnej (relacji Ja — świat) rów­ nowagi. Celem przeżywanej potrzeby i skutkiem jej zaspokojenia nie jest, przynajmniej częściowo, powrót do uprzedniego stanu na­ ruszonej równowagi. Zaspokojenie potrzeb w wielu wypadkach po­ woduje ich rozwój. W potrzebie więc ujawnia się ludzka tendencja do doskonalenia, do szeroko rozumianego dobrobytu, a raczej lep- szo-bytu, którego środkiem jest działanie dla zaspokojenia potrzeb. Można więc powiedzieć, że dzięki potrzebom „humanizowany” jest również człowiek.

Wewnętrzne złożenie i niejednorodność człowieka tłumaczą róż­ norodność potrzeb i to, że ich źródło czy też pierwotny impuls może

mieścić się w różnych „warstwach”, co bywa podstawą różnych klasyfikacji i podziałów potrzeb. Różnorodność ich przejawia się nie tylko w treści, w rodzajach wartości je zaspokajających, ale rów­ nież w sile przejawiania się — potrzeby przejawiają mianowicie różną silę występowania i w różny sposób „domagają się” zaspo­ kojenia. Jest to wyraźnie uzależnione od „wysokości” ich źródła, mianowicie jest odwrotnie proporcjonalne do „wysokości” źródła i wartości zaspokajających. To również bywa przyjmowane za zasa­ dę ich podziału i klasyfikacji. Np. A. H. Maslow 12 mówi, że potrzeby wyższe ujawniają się dopiero po zaspokojeniu niższych i twierdzi, że potrzeby niższe są pierwotne, a wyższe wtórne, co nie wydaje się jednak w polni słuszne.

Potrzeby („braki” i „nadmiary”) w sposób naturalny i sponta­ niczny ciążą na sferze działaniowej nieraz bez wyraźnego uświado­ mienia sobie przez człowieka i samej treści, i siły skłaniającej do działania. One nie tylko bezpośrednio skłaniają do działania, ale wydają się w pewnym aspekcie warunkować istnienie w człowieku poczucia wartości i powinności n. Wydaje się nawet, że lepiej tłuma­ czą silę pociągania przez wartość i skłaniania przez powinność, niż

„obiektywne” ujęcie wartości i powinności, umieszczające wartość i powinność jakoby całkowicie na zewnątrz człowieka, i czyniąc je przez to obce i narzucone człowiekowi.

Jedną z ważniejszych cech przeżywanych potrzeb, cechą mającą duże znaczenie praktyczne w działaniu indywidualnym i społecz­ nym, jest ramowość ich występowania i związana z tym pewna ramowość ich treści. To znaczy, że na ogół potrzeby intencjonalnie wskazują nie na przedmiot jednostkowy, ale raczej na szerszą lub węższą klasę przedmiotów (lub wartości) mogących je zaspokoić.

12 Por. a. H. Maslow, Teoria hierarchii potrzeb, w: J. Reykowski (red.) Pro­

blemy osobowości i motywacji w psychologii amerykańskiej, Warszawa 1964, s. 135— 164.

13 Szerzej na ten temat piszę w cytowanym wyżej artykule pt. Potrzeby ludzkie a działanie.

(9)

JER/!Y W. GAŁKOWSKI

Ramowość nie jest jednakowa, ale uzależniona od „wysokości” danej potrzeby i od jej wykształcenia w ten sposób, że im potrzeba jest niższa lub mniej wykształcona, tym klasa przedmiotów (wartości) mogąca ją zaspokoić, jest szersza. Wchodzenie po szczeblach hie­ rarchii potrzeb powoduje, że klasa przedmiotów (wartości) zaspoka­ jających jest coraz węższa, wartości w danej klasie coraz mniej wy­ mienialne, aż do całkowitej indywidualizacji potrzeb najwyższych, którym odpowiadają np. jednostkowe i niewymienialne wartości mo­ ralne, czy też w przypadku potrzeby miłości, jednostkowe wartości osobowe (osoby). W tym ostatnim wypadku jednostkowość jest wzglę­ dna, nie absolutna, gdyż zależy w dużej mierze od „osobowej asercji”, od akceptacji, od dokonanego wyboru czy decyzji. To znaczy potrzeby najwyższe w trakcie tworzenia się, powstawania mają jeszcze formę ogólną, ramową, ale kształt zindywidualizowany, nie pozwalający na wymienność przedmiotów (wartości) uzyskuje przez akt wolnej de­ cyzji.

Ta właściwość potrzeb daje pewne cenne wiadomości o samym człowieku, który ujawnia się przez nie jako byt dwubiegunowy: deterministyczno-wolnościowy, bowiem w potrzebach i ich zaspo­ kajaniu zawarty jest zarówno pierwiastek niezależny od świado­ mości i wolności człowieka, jak i pierwiastek z tych dwóch (świado­ mości i wolności) wynikający. Nie można więc tłumaczyć potrzeb samymi tylko prawami obiektywnymi lub samą tylko wolnością, ale ich związkiem. Konsekwencje takiego ujęcia są doniosłe dla for­ mułowania koncepcji człowieka i etyki. Ujawniają one nie tylko wewnętrzną naturę człowieka, ale również typ relacji między czło­ wiekiem a światem. Widać to wyraźnie na bardzo ważnym przy­ kładzie zależności potrzeb od ich źródła. Chcąc to dokładniej zanali­ zować należy w potrzebach wyróżnić dwie rzeczy: 1° — fakt istnie­ nia (występowania) potrzeby; oraz 2° — konkretną, jednostkową jej treść.

Można zaryzykować twierdzenie, że wyłanianie potrzeb oraz ich typ ogólny, w którym ujawnia się dana „warstwa” ontyczna czło­ wieka, przejawiają się z koniecznością, a więc wyraża się w nich

pewien naturalny determinizm. Natomiast treść potrzeby jest zmien­ na i uzależniona od stanu wewnętrznego, w którym wyraża się ra­ mowość (typowość, otwartość, lub patrząc z innego punktu widzenia, świadomość i „wolnościowość” struktury człowieka), dotychczasowy stopień nasycenia potrzeb -itd.; i od sytuacji zewnętrznej, od relacji między podmiotem a światem zewnętrznym. Potrzeby więc ujawniają jeszcze jeden rys charakterystyczny człowieka, jeszcze jedną jego dwubiegunowość, zakresowo nie pokrywającą się całkowicie, lecz tyl­ ko częściowo, z poprzednią, a mianowicie jego złożenie podmiotowo-

(10)

PRACA I CZAS WOLNY

zewnętrzne wobec człowieka, lub do relacji między człowiekiem a światem, ale i do pewnych struktur wewnętrznych. Należy jednak pamiętać, że ma ona inny charakter niż obiektywność świata ze­ wnętrznego, gdyż jest jednym z aspektów człowieka i nie funkcjonuje samodzielnie, lecz w istotnym związku z drugim aspektem, którego brak jest światu zewnętrznemu, a mianowicie z aspektem subiek­ tywności, wnoszonym i przejawiającym się przez emocyjność, świa­ domość i wolność.

(11)

JERZY W. GAŁKOWSKI

się z uznaniem go za objaw determinizmu powszechnego), przed­ miotem, w którym subiektywność jest tylko epi fenomenem we­ wnętrznie odbijającym powszechne prawa deterministyczne, pewnym naddatkiem, a nie elementem konstytuującym i samego człowieka, i jego' przejawy. Podobne chyba stanowisko zajmuje E. Fromm, mówiąc o pojęciu zdrowia psychicznego (normalności), że należy go odnieść nie do przeciętnej społecznej, a więc do czynników zewnętrz­ nych, ale do danych wewnętrznych człowieka, zarazem nie izolując

ani nie absolutyzując jednostki14.

14 Por. E. Fromm, Ucieczka od wolności, Warszawa 1970.

Wspomniana wyżej wewnętrzna energia człowieka oraz jego otwarcie na świat, a nawet więcej — istotny związek człowieka ze światem — ujęte w aspekcie dwubiegunowości (subiektywno-obiek- tywnym), ukazują potrzeby i człowieka jako byt z istoty swojej dy­ namiczny. Dynamizm ten nie polega tylko na motywowaniu działa­ nia człowieka przez potrzeby, na wytrącaniu z bierności, ale, i to jest chyba ważniejsze, polega na tym, że zespół potrzeba — zaspo­ kojenie wykazuje tendencję rozwojową. To znaczy — potrzeba jest impulsem działania, działanie zaspokaja potrzebę, ale w większości przypadków nie jest to powrót do uprzedniego stanu równowagi. Oczywiście trzeba tu uwzględnić współczynnik czasu, bo nie dzieje się to momentalnie, oraz właściwości wewnętrzne człowieka (względ­ ną zależność od świadomości i wolności) i sytuację zewnętrzną, spo­ łeczno-kulturową, w jakiej żyje. Nie jest to proces jednokierunkowy, bo oprócz rozwoju można też mówić o regresie. Rozwój ten jest zarazem rozwojem człowieka, który można ująć w kategoriach dosko­ nalenia, sprawności itp. Problemem istotnym, choć pozostającym tutaj na uboczu rozważań, jest: czy to doskonalenie dokonuje się tylko w ramach jednostki, czy też w ramach gatunku i historii,

a jeśli historii, to czego dokładnie dotyczy.

POTRZEBY JAKO PRZEJAW STRUKTURY CZŁOWIEKA

(12)

PRACA I CZAS WOLNY

z danymi psychologii rozwojowej. Natomiast jeśli chodzi o ujęcie potrzeb człowieka dojrzałego, już jakoś ukształtowanego, to sprawa, przedstawia się chyba inaczej. Mianowicie potrzeby wywodzące się ze wszystkich „warstw” domagają się zaspokojenia, choć z różną siłą. Z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że różne potrzeby z różną siłą „domagając się” zaspokojenia mogą powodować przy­ głuszenia jednych przez drugie, szczególnie w wypadku chronicznego niezaspokojenia pewnych z nich. Dotyczyć to może zresztą tak po­ trzeb wyższych jak i niższych. Nie tylko niezaspokojenie potrzeb niższych nie musi automatycznie rugować potrzeb niższych, ale na­ wet groźba pogorszenia warunków materialnych, a więc niezaspoko­ jenie potrzeb niższych, nie zawsze powstrzymuje człowieka od działania mającego na celu zaspokojenie wyższych, np. zdobycie wolności. Nawet wyjątkowo niekorzystne warunki bytowe człowie­ ka, np. drastyczne niezaspokojenie potrzeb niższych nie likwiduje potrzeb wyższych l5, może natomiast odwrócić od nich uwagę lub spowodować ich przewartościowanie, a nawet sprawić bardzo nie­

korzystne, wręcz niszczące zmiany osobowości.

15 Doskonałym przykładem na to mogą być warunki w obozach koncentracyj­ nych. Por. np. A. Pawełczyńska, Wartości i przemoc, Warszawa 1973, czy inna tzw. literatura obozowa.

1655

(13)

JERZY W. GAŁKOWSKI

„warstw” ontycznych człowieka i podziałem potrzeb np. na biolo­ giczne, psychiczne, itp. W jednej i tej samej warstwie mogą więc rodzić się potrzeby wyższe i niższe, rozumiane jako bardziej lub mniej rozwinięte.

Co ma się na myśli mówiąc tu o potrzebach podstawowych? Można by je chyba określić jako te, których zaspokojenie jest relatywnie konieczne dla istnienia, normalnego funkcjonowania i rozwoju by­ tu ludzkiego. Określenie „relatywnie” ma podkreślić, że zaspokajanie potrzeb nie przebiega w sposób deterministyczny i jest zależne od ludzkiej wolności. Takie ujęcie jeszcze nie rozstrzyga, które z po­ trzeb są pierwotne, a które są wtórne. Może ono jednak uchronić od

popadnięcia w skrajność spirytualizowania czy angelizowania czło­ wieka z jednej strony, a „uprzyrodniczenia”, znaturalizowania z dru­ giej, gdy to formalne ujęcie wypełnione zostaje treścią rzetelnego doświadczenia. Jeśli przyjmie się, że każda „warstwa” człowieka jest źródłem specyficznego typu potrzeb i ramowo określa wymagania bytu ludzkiego, a zarazem, że wszystkie te „warstwy” tworzą struk­

turalnie i funkcjonalnie istotną jedność, to konsekwentnie i zgodnie chyba z potocznym doświadczeniem trzeba powiedzieć, że każda „warstwa” emanuje z siebie potrzeby pierwotne i wtórne. Jest to odejście od wiązania zagadnienia pierwotności—wtórności z hie­ rarchią potrzeb i uznanie, że potrzeby pierwotne istnieją na wszyst­ kich szczeblach hierarchii „warstw” ontycznych człowieka.

Wynika stąd jeden z podstawowych, w ramach omawianego zagad­ nienia, postulatów praktycznych, a mianowicie postulat równomier­ nego i harmonijnego zaspokajania potrzeb całego, pełnego człowieka.

Niedopuszczalne jest ze względu na zdrowie psychiczne i moralne, ze względu na właściwe funkcjonowanie społeczeństwa, tworzenie takiej sytuacji, w której będzie się zaspokajało potrzeby jednej warstwy kosztem zaspokajania potrzeb innych, w której będzie się reglamentować pewne, na ogół wyższe, wartości, ze względu na po­ zorną konieczność uprzedniego zaspokajania potrzeb „ważniejszych”,

„pierwotnych”, czyli niższych.

Zasadnicza zmienność treści konkretnych, jednostkowych potrzeb trudności ich określenia i klasyfikacji, jeśli bierze się pod uwagę ich aktualne („faktycznościowe”) przeżycie. Dopiero re­ fleksja nad przeżyciem i odniesienie jej do ontycznej struktury czło­ wieka może doprowadzić do pełniejszego ich wyjaśnienia do wskaza­ nia elementów składowych, źródła, itp.

Z powyższego określenia potrzeb wyłania się wniosek, całkiem ba­ nalny zresztą, że zaspokojenie jakiejkolwiek potrzeby możliwe jest

(14)

PRACA I CZAS WOLNY

kłopoty. A mianowicie: czy każde działanie jest pracą, czy jest nią

zaspokajanie wszystkich potrzeb czy tylko niektórych, czy każde

działanie zaspokajające potrzeby jest pracą, itd., itp? A może wy­

jaśnienia trzeba szukać w jakimś aspekcie (a nie rodzaju) potrzeb

i działań? Te wszystkie pytania i zawarte w nich wątpliwości zdają

się kwestionować ważność analiz potrzeb dla uchwycenia problema­

tyki pracy i czasu wolnego. Lecz jest to kwestionowanie pozorne.

Fakt istnienia potrzeb zarówno w aspekcie „braku”, jak i w aspek­

cie „nadmiaru” odsłania i wskazuje na pewien szczególny sposób

istnienia człowieka, i to sposób o charakterze paradoksalnym, dwu­

biegunowym. Wskazuje z jednej strony na „niepełność”, z drugiej

na to, że człowiek jest źródłem specyficznej energii, na jego „nad-

pełność”. Proces „dopełnienia się” w jednym aspekcie, a „rozłado­

wania” w drugim nie dokonuje się wewnątrz subiectum ludzkiego,

ale tylko i wyłącznie za pośrednictwem świata zewnętrznego. Na to

wskazuje choćby spontaniczne i intencjonalne skierowanie potrzeb

do świata. Poprzez potrzeby człowiek jest związany ze światem i ana­

lizy antropologiczne dążące do uchwycenia pełnego obrazu człowieka

nie mogą pozostać tylko analizami wewnętrznej struktury, pomijają­

cymi związek człowieka ze światem. Dlatego też można powiedzieć,

że sposobem istnienia człowieka jest bycie-w-świecie, choć to nie

charakteryzuje w pełni sposobu istnienia człowieka, lecz tylko pe­

wien jego aspekt. Ta zbitka pojęciowa, bycie-w-świecie, określa cza­

sową lub też inaczej mówiąc doczesną relację człowieka do tego, co

go dopełnia, a co samo ma też charakter czasowy.

Również działanie ludzkie, rozważane nie tylko w relacji do po­

trzeb, ukazuje człowieka jako byt-istniejący-w-ś wiecie. Bowiem każ­

de działanie dokonuje się w świecie lub ze względu na świat, gdyż

w sobie samym człowiek nie znajduje tworzywa, z którego mógłby

wytworzyć potrzebne mu wartości. Nawet tzw. działanie wsobne

dokonywane jest ze względu na świat lub na relacje łączące czło­

wieka ze światem. Działanie jest realizowaniem naturalnej ludzkiej

tendencji do transcendowania siebie, jest przejawem najgłębszego

ludzkiego dynamizmu. I dopiero te dwa pojęcia, tzn. potrzeby

(w aspekcie „braku” i „nadmiaru”), czyli bytowej niepełności, oraz

dążności do „bycia więcej” tworzą razem, w pewnym aspekcie,

pełny obraz człowieka. Zarazem wskazują one wspólnie na zasadni­

czą niesamowystarczalność człowieka.

Przyjęte tutaj pojęcie świata nie utożsamia się z całością tego, co

zewnętrzne wobec człowieka, nie oznacza całości rzeczywistości.

Treścią tego pojęcia jest ta część rzeczywistości, która również jak

człowiek jest czasowa. Zakres jego jest analogiczny do zakresu grec­

kiego pojęcia Kosmosu — nie obejmuje się bowiem nim Bytu Trans­

cendentalnego, Boga. Zgodnie z tym pojęcie bycia-w-świecie nie

(15)

JERZY W. GAŁKOWSKI

obejmuje całości problematyki egzystencjalnej człowieka, szczególnie zaś bezpośredniej relacji człowiek — Bóg. Tak widziany świat, ze względu na specyficzne właściwości człowieka i zajmowane w nim przez człowieka miejsce, nie jest zbiornikiem gotowych wartości, lecz tworzywem, z którego można je dopiero uczynić. Jest również

właściwym miejscem bytowania człowieka, jego bytową ojczyzną oraz środkiem tworzenia się człowieka. Stąd można w byciu-w-świe­ cie wyróżnić ten aspekt bytowania, który polega na działaniu zmie­ rzającym do przystosowania, przyporządkowania sobie świata, ,,przy­ swojenia” go, uczynienia go ,,swoim” 1(5 ze względu na ludzką nie- samo wystarczalność. I ten dynamiczny aspekt bycia-w-świecie, choć nie wyczerpujący całego dynamizmu człowieka, można by nazwać

praca.

PRACA I CZAS WOLNY.

UWAGI KOŃCOWE

W niektórych publikacjach filozoficznych znajduje się twierdze­ nie, że nie można podać ogólnej definicji pracy ze względu na istotną

historyczną zmienność form pracy * *17. Można by tu jeszcze dodać i względy subiektywno-osobowe, przez co obraz pracy staje się je­ szcze bardziej zmienny. Ale chyba nie musi to wcale oznaczać wielo­ znaczności. Podane wyżej określenie, aczkolwiek nieprecyzyjne i do­ magające się jeszcze dookreśleń i wyjaśnień, wydaje się obejmować wszystkie możliwe i realne formy pracy i jej cechy istotne. Można by więc to określenie traktować jako funkcję, której zmiennymi speł­ niającymi ją byłyby jednostkowe zmieniające się formy i pojęcia pracy ujmowane przez różne dyscypliny naukowe i przez doświad­ czenie potoczne.

18 Por. H. Marcuse, Le fondement philosophlque clu concept ćconomique de trava.il, w: H. Marcuse, Culture et societć, Paris 1970, 21—60.

17 Między innymi taki pogląd prezentuje R. Kwant, autor znanej monografii na temat filozofii pracy Philosophy of Labor, Pittsburg 1960.

Tak ujęta praca widziana jest z perspektywy osoby, a nie gatunku ludzkiego. Nie znaczy to jednak, że jest ona rozumiana jako działa­ nie wyizolowanego podmiotu. Przeciwnie — jest czymś z istoty swo­ jej społecznym, tak jak bycie i działanie człowieka w świecie ma charakter społeczny. Właściwym jednakże podmiotem działania, czy­ nu, a więc i pracy, jest osoba, a dopiero poprzez nią społeczeństwo.

Mówiąc o świecie człowieka, z tej perspektywy ujmuje się jako jego element również i inne osoby. Jest to bardzo ważne, gdyż między światem rzeczy a światem osób, jako przedmiotami działania, prze­

(16)

PRACA I CZAS WOLNY

o etyczny wymiar przyporządkowania. A więc nie każde aktywne zachowanie się człowieka wobec świata jest pracą. Z grubsza zo­ stał więc wydzielony zakres pracy: jest nim aktywne zachowanie się człowieka wobec świata rzeczy, podporządkowujące ten świat człowiekowi ze względu na jego niesamowystarczalność. Nie jest więc pracą ani zachowanie bierne, ani też czynne, którego przed­ miotem jest drugi człowiek. Określenie takie dotyczy raczej pew­ nego ideału niż stanu faktycznego, i jest oczywiste, że w płaszczyźnie teoretycznej i praktycznej spotyka się w tym względzie nadużycia. W socjologii przyjęło się określać tzw. czas wolny przez przeciwień­ stwo pracy — jest to czas wolny od pracy 18. Stąd widać, że treść tego pojęcia jest bardzo złożona i różnorodna. Przypominając słowa prof. M. Ossowskiej, odnoszące się do pojęcia moralności, sytuacja przypomina sklep nabiałowy, w którym znajdują się artykuły bardzo różnego pochodzenia. Dodatkowo trzeba jeszcze uwzględnić i to, że

praca na ogół nie jest specjalnym typem działania, nie jest działaniem o jednym tylko celu 19. W konkretnym ludzkim działaniu współistnieć może wiele celów, z których jeden tylko wyznacza pracę w poda­ nym wyżej określeniu. A więc praca jest aspektem, a nie typem działania. W jednym działaniu (akcie ludzkim) odnaleźć można ele­

menty i pracy, i tego, co określa się jako czas wojny. To bardzo komplikuje sytuację poznawczą. W pojęciu czasu wolnego zawie­ rają się czynne i bierne relacje międzyosobowe o bardziej czy mniej intymnym charakterze, się tam sfera religii, moralności, kultury, działań i doznań estetycznych, relacji społecznych, działań i doznań poznawczych, sport, turystyka, wypoczynek bierny, dolce

jar niente, itd., itp. Wszystko to istnieje w powiązaniu z potrzebami

ludzkimi. Jest to więc zbiór bardzo różnorodnych zachowań ludz­ kich, które pozorną jedność uzyskują tylko przez przeciwstawienie ich pracy. Rozważane jednak nie w tej opozycji, ale same w sobie,

wo niedawnego pochodzenia. Do niedawna bowiem niektóre tylko z problemów wchodzących w pojęcie czasu wolnego były wyodrę­ bnione, jak na przykład problemy religii, kultury, później sportu, itd.

Dopiero niedawny rozwój form pracy, związany z nauką i techno­ logią, czyli tzw. rewolucja naukowo-techniczna, przede wszystkim zaś automatyzacja, wniosły nowy problem — co robić z czasem uwol­ nionym, w wymiarze indywidualnym i społecznym, od konieczności pracy. Okazuje się bowiem, że przejście od cywilizacji pracy do

cy-18 Por. np. J. Dumazedier, Vers une ciullisalion du loisir? Paris 1962; J. Da­ necki, Jedność podzielonego czasu, Warszawa 1970; E. Wnuk — Lipiński, Czas

wolny — współczesność i perspektywy, Warszawa 1975.

18 Por. T. Pszczolowski, Prakseologiczna teoria pracy, Prakseologia 23 (1966).

(17)

JERZY W. GAŁKOWSKI

wilizacji czasu wolnego, o czym mówi się coraz częściej, nie odbywa się ani łatwo ani bezboleśnie. Uwolniony czas i energia ludzka może służyć do tworzenia wartości i antywartości. Właśnie ramowy cha­ rakter potrzeb ludzkich i możliwość wolnego, do pewnego stopnia, kierowania nimi i ich zaspokajaniem zwraca uwagę na konieczność wychowania siebie do korzystania z czasu wolnego dla rzeczywiste­ go rozwoju człowieka. Korzystania z czasu wolnego trzeba się na­

uczyć, tak jak uczy się pracy.

Potrzeby ukazują wymagania ludzkie i sposób istnienia człowieka, w czym mieści się między innymi naturalna tendencja do rozwoju lub inaczej mówiąc do doskonałości. Zaspokajanie potrzeb jest aktu­ alizacją, jest realizowaniem tej tendencji. Praca jest tylko częścią tej realizacji, gdyż może zaspokoić tylko część potrzeb, pierwotnych i wtórnych, czy zaspokoić je tylko w pewnym aspekcie. Inne po­ trzeby, lub pod innym aspektem, zaspokajane są w zakresie tego, co nazywane jest czasem wolnym. Przy tym nie można wykryć w po­ trzebach (lub ich aspektach) zaspokajanych przez pracę większej ważności, z punktu widzenia całości bytu ludzkiego, niż w innych, zaspokajanych w ramach czasu wolnego. Są one po prostu inne. Te różnorodne potrzeby mają też różne znaczenie dla człowieka. Róż­ ność ta wynika ze względów obiektywnych i subiektywnych, i zna­ czenie ich jest historycznie i społecznie zmienne. Niektóre z tych potrzeb oraz zagadnienia z nimi związane mają równie duże zna­ czenie w funkcjonowaniu i rozwoju człowieka co praca. Wartość ich dla człowieka jest równa wartości pracy, i to powinno znaleźć od­

bicie w postulatach praktycznego, społecznego i indywidualnego dzia­ łania.

Dlatego czas wolny nie może być uważany tylko za interludium w pracy, nie może być uważany tylko za przygotowanie do pracy, gdyż wiele jego elementów ma wartość autonomiczną, niezależną od wartości pracy. Tym niemniej trzeba pamiętać o ważnych po­ wiązaniach między tymi dwoma dziedzinami życia. W. A. Luijpen 20 pisze, że kultura jest możliwa dzięki wydzieraniu przez człowieka „nadwyżek” naturze, czyli kultura jest możliwa dzięki pracy, któ­ ra zaspokaja nie tylko potrzeby doraźne, i to niższe, ale pozostawia człowiekowi dodatkowe środki materialne, czas itp. Można to roz­ szerzyć. Biorąc pod uwagę czasowy charakter istnienia człowieka i charakter jego potrzeb trzeba powiedzieć, że praca jest warun­ kiem zaspokojenia wszystkich tych potrzeb, które wynikają z cza­ sowego charakteru istnienia człowieka. Jest warunkiem, ale nie spo­ sobem i źródłem ich zaspokojenia, tym bardziej zaś wartość pracy nie jest źródłem wartościowości innych potrzeb i działań.

—---, Jerzy W. Gałkowski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak główne prace – poza książkami – trafiły na łamy takich periodyków, jak „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej”, „Roczniki Dziejów Spo- łecznych

Jeśli natomiast wielkość przeszkody staje się porównywalna z długością fali (dźwięk), opis przy użyciu promieni załamuje się, ponieważ fala ulega silnemu ugięciu

Przypuszcza się, że głównym bądź jedy- nym przodkiem psa domowego (Canis fa- miliaris) jest wilk szary (Canis lupus).. Dra- pieżniczy tryb życia i idąca za nim mięso-

Trzeba jednakże pamiętać, że człowiek żyje nie tylko w świecie przyrodniczym, ale i społecznym, że elementem świata zewnętrzne­ go wobec każdej osoby są również i inne

Zgodnie z przepisami Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego, gdy lekarz stwierdzi, iż ze względu na stan zdrowia psychicznego pacjent zagraża swojemu życiu lub życiu

Jedną z podstawowych potrzeb ekonomicznych jest potrzeba wiedzy. „Ona polega na tym — jak piszą Sz. Ałchaziszwili — że dana potrzeba jest zaspokajana przez wiedzę jako taką.

„widzenie ” barwne człowieka. Bo też kolor nie tylko pomaga w percepcji rzeczywistości wizualnej, ale dla wielu ludzi stanowi „środek-język ” symbolicz ­

Soziales Minimum des Studenten in Polen in den Jahren 1978-1983 :. Beschreibung der Methode und