• Nie Znaleziono Wyników

Potrzeby ludzkie : praca i czas wolny.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Potrzeby ludzkie : praca i czas wolny."

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Potrzeby ludzkie:

praca i czas wolny

Pracuję, by żyć, żyję, by pracować; współczesność niesie nowe wy­ zwanie — jak żyć, jak pracować, by nie marnować szansy wolnego czasu i co zrobić, by nic ogłupić go rozrywką, lecz uczynić czasem twórczym?

Jest to odczyt wygłoszony przea Autora podczas akademii Łmajo- wej na KUL-u.

I

Dążenie ludzkie do doskonalszego zaspokajania potrzeb jest nieod­

łącznym od człowieka sposobem jego życia, jest po prostu losem

ludzkim. Działanie dla zaspokajania potrzeb zajmuje cały obszar

ludzkiej aktywności, tak, że można powiedzieć, iż całość ludzkiego

życia aktywnego mieści się bez reszty w podziale na pracę i tzw. czas

wolny. Do niedawnego czasu refleksją naukową objęte były te dzia­

łania człowieka, które nazywane są pracą, natomiast działania w ra­

mach tzw. czasu wolnego nie były objęte badaniami naukowymi, lub

też tylko pozostawały na uboczu innych badań. Można to tłumaczyć

tym, że rozziew między wymaganiami człowieka a możliwością ich

zaspokajania, który dawały stosowane formy pracy, był tak duży,

że człowiek był bez reszty zatopiony w pracy zaspokajającej doraźne

potrzeby, lub w działaniu pozwalającym mu zapomnieć o utrudze-

niach pracy. Stąd też brały się usiłowania, niestety udane, i utrzy­

mujące się jeszcze w dzisiejszym świecie, próby egoistyczne i głębo­

ko niemoralne, takiego podziału zadań społecznych, aby jednym

przypadło jak najwięcej trudu pracy, a drugim radości czasu wol­

nego. To pogłębiało fałszywą społeczną świadomość, utrzymującą się

jeszcze ze starożytności, że praca człowieka zniewala, zaś tylko w

czasie wolnym może człowiek doskonalić się, może żyć pełnym ży­

ciem. I rzeczywiście jest tak, jeśli praca jest czymś wymuszonym

i dającym korzyść nie samemu pracownikowi, ale innym osobom czy

instytucjom.

(2)

prze-miany cywilizacyjne i społeczne. Rozwój współczesnej nauki i tech­ niki, przede wszystkim automatyzacji, sprawia, że praca ludzka jest coraz bardziej owocna, jak mówi jeden ze współczesnych filozofów, pozwala na wydzieranie naturze coraz większych nadwyżek, będą­ cych warunkiem cywilizacji, i daje człowiekowi coraz to więcej cza­ su wolnego od pracy koniecznej. Zwiększanie się tego czasu obok niewątpliwie pozytywnych momentów, przynosi też człowiekowi coraz to bardziej kłopotliwe problemy. Mijają już czasy dość na­ iwnego optymizmu, który w technice i opartej na niej cywilizacji widział klucze do nowego raju.

Rozwój techniki i uwarunkowany nim rozwój cywilizacji i pewnych form społecznych, ma swoje własne prawa, nie zawsze zgodne z do­ brem człowieka. Dlatego coraz częściej mówi się dzisiaj o koniecz­ ności podporządkowania pracy, techniki, cywilizacji — człowiekowi. Takie twierdzenie może budzić zdziwienie, bo czyż wszystkie te rze­ czy nie powstały właśnie, aby służyć człowiekowi? Tak, to prawda. Ale nastawienie na wąsko pojętą korzyść, brak do nich należytego dystansu i związana z tym żywiołowość rozwoju spowodowały, że wymknęły się one spod kontroli człowieka i nieraz przeciwstawiały mu się. Wystarczy choćby wspomnieć olbrzymie zniszczenia środo­ wiska przyrodniczego, rozwój chorób cywilizacyjnych (choroby krą­ żenia, rak, choroby psychiczne), zwyrodnienie formy życia społecz­ nego, jak tzw. znieczulica, chuligaństwo czyli bezcelowe niszczenie dóbr, agresywność, narkomania, itd. To wszystko stało się przyczyną wołania o humanizację: pracy, techniki, cywilizacji. Humanizacja zaś oznacza, że praca, technika i cywilizacja mają stać się bardziej ludzkie, mają być podległe człowiekowi. Rzetelna humanizacja wy­ maga, aby człowiek uświadomił sobie dobrze, czym jest i jakie wy­ magania stawia mu jego człowieczeństwo.

(3)

rozumu i woli. Przez tę wymianę, przez ludzkie działanie, świat jest coraz bardziej humanizowany, to znaczy dostosowywany do czło­ wieka, do jego potrzeb. Staje się coraz bardziej „swój”. Jest to prze­ chodzenie od stanu „czystej” przyrody w stan cywilizacji. A więc czysta, nieprzetworzona przyroda nie jest w stanie zaspokoić potrzeb człowieka, a przynajmniej nie wszystkie. Świat nie jest zbiornikiem gotowych wartości, ale jest tworzywem, z którego dopiero człowiek ma te wartości potrzebne mu wytworzyć. Jeśli zaś tak jest, to zna­ czy, że człowiek w pewnym sensie stoi ponad przyrodą, jest od niej doskonalszy, a ona ma mu służyć.

Przetwarzanie świata, dokonujące się przez ludzkie działanie, przez ludzką rozumną i wolną działalność, powoduje nie tylko zaspokaja­ nie bieżących potrzeb. Działanie to powoduje, że człowiek staje się coraz to bardziej doskonały — rozwija swoje umiejętności, poznaje świat, poznaje siebie samego, rozwija swoje siły i panuje coraz lepiej nad swoim najbliższym kręgiem świata. To działanie, zmierzające do przystosowania, przyporządkowania świata człowiekowi, do przy­ swojenia świata zewnętrznego, jest właśnie pracą.

W ten sposób widziana praca jest czymś z istoty swojej społecznym, tak jak istnienie i działanie człowieka. Każda praca jest społeczną, to znaczy działaniem dokonanym w społeczeństwie, czy to przez sam proces, który na ogół jest współdziałaniem z innymi ludźmi, czy to przez przygotowanie, uczenie się w ramach społeczeństwa, czy to przez skutki pracy, którymi jest przetwarzanie świata, w którym żyją przecież i inni ludzie.

(4)

Dzięki pracy zostają zaspokojone te potrzeby człowieka, które są od­ czuwane najmocniej, i które domagają się zaspokojenia w pierw­ szym rzędzie. Dotychczasowe osiągnięcia techniki i wspierającej ją nauki, były możliwe dzięki temu, że nauka jest nie tylko narzę­ dziem poznania świata, ale również narzędziem ludzkiej pracy. I to właśnie praca, wsparta techniką i nauką, nadała cywilizacji, w któ­ rej żyjemy szczególny charakter. Przez rozwój nauk praca stała się szczególnie skuteczna, dając człowiekowi wielkie korzyści. Przyj­ muje się, że dalszy rozwój techniki i nauki, coraz większe zastępo­ wanie człowieka przez maszyny uwalniać go będzie od bezpośred­ niego wysiłku, dostarczając coraz większej ilości dóbr przy coraz mniejszym czasie pracy przeznaczonym na ich tworzenie. Krótko mówiąc człowiek będzie coraz bardziej uwolniony od konieczności pracy, zyskując dzięki temu czas wolny. Zakłada się również, że nie będzie powrotu do takiego systemu społecznego, w którym ma­ szyny zastępując ludzi w pracy, pozbawiać ich będą zarazem ko­ rzyści z tej pracy płynących. Choć w tym wypadku, gdy chodzi o bezpośrednie ludzkie działanie moralne, nigdy nie można mieć pewności. Wolność ludzka i wartości osiągane przez pracę mogą służyć doboru człowieka, mogą służyć również złu.

Wydawało się, że w drugiej połowie naszego wieku nie ma miejsca na obozy koncentracyjne, mordowanie całych narodów, wojny to­ talne, a jednak ciągle one istnieją i to dzięki technice. A więc wbrew niektórym przypuszczeniom rozwój cywilizacyjny, techniczny, na­ ukowy nie powoduje automatycznie rozwoju moralnego, nie tworzy z ludzi aniołów. Wartości wytworzone przez pracę mogą służyć za­ równo dobru jak i złu człowieka, dobru i złu moralnemu. Nie znaczy to, że należy, jak to chcą niektóre kręgi społeczne, np. ruch hippisów, odrzucić całą współczesną naukę, technologię, że należy zrezygno­ wać z osiągnięć technicznych. To byłoby po prostu zbrodnią i głu­ potą, gdyż sprowadziłoby powszechną katastrofę, nędzę i chaos.

(5)

koleżeńskie, przyjacielskie, tam jest miejsce na sferę religijną i mo­ ralną. W tym mieści się cały związek człowieka z kulturą: i na od­ bieranie kultury —teatr, film, książka — i na tworzenie tej kultury. Znane są przecież różnego rodzaju hobby — jest nim różnego ro­ dzaju kolekcjonerstwo — znaczków pocztowych, płyt, zdjęć. Jest wreszcie tworzenie dzieł sztuki, czyli tzw. sztuka ludowa czy sztuka niedzielna. Znane jest dzisiaj pojęcie niedzielnych malarzy, rzeźbia­ rzy, muzyków, poetów, itd. I ludzie ci pochodzą ze wszystkich zawo­ dów i warstw społecznych — ze wsi i z miasta, ze środowiska chłop­ skiego, robotniczego, rzemieślniczego i inteligenckiego. Do sfery czasu wolnego należy wreszcie sport, czy to uprawiany zawodowo i naprawdę amatorsko czy jako kibicowanie, tutaj należy turystyka

i po prostu bierny wypoczynek.

Nie trzeba wiele wyobraźni, aby sobie uzmysłowić jak bardzo ubo­ gie, a nawet nieludzkie byłoby życie bez tych wszystkich czynni­ ków. Nie można więc traktować czasu wolnego od zajęć zawodo­ wych jako tylko odpoczynku po pracy i przygotowanie się do dal­ szych zadań zawodowych. Jest to czas, który przede wszystkim ma służyć człowiekowi do rozwoju i doskonalenia się, do zaspokajania tych potrzeb, których mu nie może zaspokoić praca. Z drugiej stro­ ny należy pamiętać, że czas wolny i wszystkie możliwości, jakie on

daje człowiekowi, zawdzięcza się właśnie rozwojowi nauki i tech­ niki.

(6)

trapiących współczesne społeczeństwo chorób. Człowiek zmęczony tą nieustanną gonitwą i nadmiernym nasyceniem dobrami cywili­ zacyjnymi, które go nieustannie i na każdym kroku atakują, poszu­ kuje w czasie wolnym rozrywek, dających mu zapomnienie. Jed­ nakże zmęczenie to powoduje, że przeżycia te muszą być coraz to mocniejsze. Stąd bierze się właśnie rozwój np. tzw. czarnej sztuki, w której panuje przemoc, gwałt i zbrodnia, co zresztą przenosi się do życia codziennego, stąd bierze się natężenie pijaństwa, narkoma­ nii, pornografii, itd. Nadużycia te powodują coraz mniejszą wraż­ liwość człowieka, a więc dla wywołania nowych wrażeń potrzebne są coraz to mocniejsze bodźce. I tak fala ta narasta, powodując co­

raz to większe zmęczenie, zniechęcenie, frustrację, wyobcowanie człowieka.

Co gorsze, ten „szczurzy wyścig” — jak to jest nazwane w Amery­ ce — rośnie także i przez to, że nasza cywilizacja dąży do tego, aby

dać człowiekowi jak najwięcej czasu wolnego, który, aby nie był pusty, musi być czymś napełniony.

Dlatego musimy nauczyć się korzystać z czasu wolnego dla naszej korzyści, tak jak uczymy się pracy i zawodu. Od tego będzie zależa­ ło czy wygramy nasze życie, czy je dobrze przeżyjemy. Od tego bę­ dzie zależało nasze zdrowie psychiczne i moralne, i nasz pomyślny rozwój.

Można by jednak pomyśleć, że te wszystkie niebezpieczeństwa są jeszcze daleko przed nami, że mamy jeszcze czas, że jeszcze nie musimy się spieszyć. To może jest jeszcze prawdą. Ale musimy zwrócić uwagę na to, że rewolucja naukowo-techniczna bardzo przyspiesza rozwój cywilizacji i zaskakuje nas coraz to nowymi rze­ czami. Coraz więcej jest wynalazków i coraz prędzej wprowadzane są w nasze życie. Może więc nas zaskoczyć. Zresztą nigdy nie jest za wcześnie na to, aby pomyśleć o swoim szczęściu.

Rozwój naszej cywilizacji jest tak szybki, że może jeszcze w na­ szym pokoleniu zajdą olbrzymie zmiany. Jak pisze jedna z najwy­ bitniejszych socjologów (A. Arendt) „to, co nas czeka, to perspekty­ wa społeczeństwa pracujących bez pracy, tzn. któremu brak będzie jedynej aktywności, która mu pozostaje”.

(7)

skwapli-wie będzie chwytać się zapewnień, że jest alienowany, odtrącony, samotny, sfrustrowany itd. Jednakże nuda znana także jako tae- dium vitae, czy mirowaja skorb’, czy mai du si&cle, jest potęgą

i nie należy jej pojmować trywialnie. ...Tzw. głód wiedzy ma, jak się zdaje, skromne tylko zalety jeśli chodzi o zapobieganie nudzie. Nowa nierówność, jaka zaczyna się odsłaniać nie polega na tym, że jedni są zdolni, inni tępi, jedni pracowici, inni leniwi, bo wszyst­ kich można nauczyć czytać i pisać i przepchać jako tako przez szkołę. Nierówność polega na tym, że tylko bardzo nieliczni potra­

fią żyć bez nudy. Samodzielna organizacja własnego, zupełnie wol­ nego czasu wymaga szczególnej żarliwości twórczej, która popycha do stawiania sobie celów i narzucenia sobie dyscypliny, tak, żeby zbliżyć się do tych celów dzień po dniu”.

A więc powstaje pytanie, czym ma być wypełniony czas wolny? Czy wystarczy, aby treścią wypełniającą była tylko rozrywka i od­ poczynek? Czy potrzeby człowieka nie sięgają dalej? Przecież nie wystarcza tylko praca i zabawa. Człowiek potrzebuje także zrozu­ mienia swojego życia, zrozumienia sensu świata, odnalezienia swo­ jego miejsca wobec świata, innych ludzi i Boga. Musi ten sens od­ naleźć, aby pokierować świadomie i odpowiedzialnie swoim losem. Trzeba więc znaleźć czas na zastanowienie się nad własnym ży­ ciem, nad jego sensem, nad sensem człowieczeństwa i świata. Trze­ ba znaleźć czas na poszukiwania tego sensu i na ułożenie sobie ży­ cia zgodnie z nim. Trzeba znaleźć czas na zastanowienie się, jakie

potrzeby są dla człowieka istotne, jak je zaspokoić i co je może zaspokoić. Czy wszystkie one mogą być zaspokojone przez samego człowieka i przez ten najbliższy świat nas otaczający? Na te pyta­ nia każdy musi sobie odpowiedzieć. Musi się więc w życiu każdego znaleźć czas i na pracę i na rozrywkę i na poszukiwanie sensu ży­ cia. Bez tego nie będzie się żyło pełnią życia i nie będzie się peł­ nym człowiekiem. Zagubienie któregoś z tych czynników, zlekce­ ważenie, czy odebranie go przez złe urządzenie społeczne, jest oka­ leczeniem człowieczeństwa i ograniczeniem ludzkiego rozwoju, jest krzywdą wyrządzoną człowiekowi — sobie lub innym.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Człowiek bowiem nie istnieje uprzednio jako duch-dusza, ale dusza swe istnienie otrzymuje właśnie w momencie, gdy władna jest stać się formą-organizatorką ludzkiego ciała.

Przedstawia on grupę trojga ludzi, mężczyzn i kobietę, dotykających się policzkami – dziwny i piękny obraz.. Simeon Solomon, żyjący w XIX wieku, został wykluczony ze

Diagnostyka tych chorych jest niezwykle trudna i kosztowna, a leczenie nie jest schematyczne. Każdy pacjent

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat

2. Trzech studentów przygotowywało się niezależnie do egzaminu z rachunku prawdopodobieństwa. Rzucamy n razy kostką do gry. Obliczyć prawdopodobieństwo tego, że: a) szóstka

2. Trzech studentów przygotowywało się niezależnie do egzaminu z rachunku prawdopodobieństwa. Rzucono 10 razy kostką. Rzucono 10 razy symetryczną kostką. Jakie

W konsekwencji przyjętego przez polskiego ustawodawcę mechanizmu łącznika siedziby rzeczywistej i odesłania dalszego do państwa powstania 59 , pod

i Jan B., będący lekarzami stomatologami, prowadzili wspólnie gabinet dentystyczny w ramach spółki cywilnej Piękny uśmiech s.c. Marian W., działając jako wspólnik spółki