• Nie Znaleziono Wyników

Recentywizm i zatracenie wyczucia wymiaru metafizycznego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Recentywizm i zatracenie wyczucia wymiaru metafizycznego"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Bańka

Recentywizm i zatracenie wyczucia

wymiaru metafizycznego

Folia Philosophica 20, 13-35

(2)

Z astosow any tu zw rot tytułow y za­ czerp n ąłem o d G. R ealeg o , k tó ry „szybkie zatracenie w yczucia dla w y ­ m iaru m eta fiz y cz n e g o ” źarzu ca Teo- frastow i, p o n iew a ż ten , zach o w u jąc w swej Metafizyce k ateg o rie Stragiry- ty, redukuje ich p ierw o tne znaczenie, czym ko m prom ituje A rystotelesow ski pierw ow zór m eta fiz y k i1. To „kom pro­ m itujące p o d e jrz e n ie ” m ożem y teraz hipotetycznie - ale tylko hipotetycznie - przenieść chw ilow o na form ułą przć- przążenia transcen d en taln eg o a recen- tori.

Istotnie, je s t w tym przep rzężen iu zaw arta pew na - nad er jed n a k w zględ­ na - praw da, poniew aż w ym iana mo­ dus essendi naszego recenś m iędzy re- cencjałem n iem o w lęcy m i ró w n o le ­ głym stanow i faktycznie - ja k później zobaczym y - w ażny punkt w system ie rec e n ty w iz m u tra n sc en d e n taln e g o . W szak ten o statni staw ia Sobie za cel w ła śn ie z u n ifik o w a n ą m an ip u lacją, w której ideałem zaw ład nięcia obu re- cencjałam i przez Recens Trańscenden-

tale m iało b y być ich to taln e p o d p o rządk o w an ie m ech anizm om zw rotnym przeprzężenia tra n scen d en taln eg o .

Tak na to p atrząc, m ożem y sform ułow ać trzy fundam entalne pytania: 1. W ja k i sposób recens antropiczne recencjału n iem ow lęcego przech o ­ dzi (transcenduje) do recencjału rów noległego i zyskuje cech ę aseiczności? Innym i słow y, ja k docho d zi do p rze p rz ęż e n ia tran sc en d e n taln e g o m iędzy n agłością bycia a b yciem w iecznym i ja k funkcjonuje R aźnia - uposażony w nagłość obiekt p o stulo w an y bycia? 1

1 G. R e a 1 e: Historia filozofii starożytnej. Przeł. E.I. Z i e 1 i ń s к i. T. 3. Lublin 1999, s. 146.

J Ô Z Ê F B A Ń K A

Recentywizm

i zatracenie wyczucia

wymiaru metafizycznego

(3)

2. W ja k i sposób doch o d zi do red u k cji recen ty w isty czn ej aseiczneg o

recens rec e n c ja łu ró w n o leg łeg o , zw anego N ad m o n ad ą, do an tro p iczn eg o

recens recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią? Inaczej m ów iąc, w ja k i sposób N adm onada, je śli traktow ać j ą ja k o strukturę tran scend entalną recen ­ cjału rów noległego, w arunkuje n a g łą erupcję poszczeg óln ych R aźni recen ­ cjału niem ow lęcego, opartych na w ybuchu m ojego „te raz ”?

3. D laczego recens, k tóre znajdzie się w sytuacji zw rotnej przeprzęże- nia transcendentalnego, cechuje nagłość i szybkie zatracenie w ym iaru m e­ tafizycznego?

N a po zó r najw iększe z m ożliw ych p rzeciw ieństw recentyw izm u polega na tym , że z jedn ej strony w przep rzężeniu transcen den talny m nagłość b y ­ cia stanow i cechę recens, a z drugiej - to recens, w ędrując z recencjału do recencjału, zostaje pozbaw ione sam odzielności i (z p u n ktu w idzen ia o bser­ w atora) staje się obiektem transcendentalnej m anipulacji. Oto recen cjał n ie­ m ow lęcy p rzyjm uje w siebie nagłość R aźni, w ydarzającej się z aseicznego „przedtem ” bycia recens recen cjału rów noległego, b y n aty chm iast przyjąć naw iązkę zjaw isk w postaci w czesnej i późnej loży trw ania, tj. u tracić pod ich obecność sw o ją zarów no nagłość, ja k i aseiczność. Sytuacja p rzedstaw ia się tak, że nagle i niespodzianie, w akcie transdescendencji, N adm onada u rze­ czyw istnia się w antropicznej R aźni recencjału niem ow lęcego, ale w tych no ­ w ych dla siebie w arunkach - w realiach R aźni w ychylającej się w ahadłow o od w czesnej do późnej loży trw an ia - ulega ro zp ro szeniu i p opada w szyb ­ kie zatracenie w ym iaru m etafizycznego swej pierw otnej form y bycia. W y­ daje się, że tu recens antropiczne i recens aseiczne w tłoczone s ą w niekon- system ow e przeprzężen ie transcendentalne. Próby przerzu cenia m iędzy nim i pom ostu, podejm ow ane w innych system ach filozoficznych nie naruszyły tej fundam entalnej p rzeciw staw n o ści2. Stało się tak dlatego, że antropiczne re­ cens transcenduje do aseicznego recens ze sw oich sprzecznych św iatów b rze­ gow ych w czesnej i późnej loży trw ania, gdy tym czasem nie m oże zostać zre­ alizow any pojedynczy, w ew nętrznie sprzeczny stan rzeczy.

Jak zatem m ożliw e je s t creatio a recentiori sam ego b y tu aktualnej R aź­ ni, w ydarzającej się nagle w łonie recencjału niem ow lęcego, bez zatracenia recentyw istycznego charakteru m om entu bytu R aźni? I ja k je s t m ożliw e, że ów m om ent recen ty w isty czn y uczestn iczy w budo w aniu złożonej kategorii bytu realnego? A by na to p ytanie odpow iedzieć, trzeb a w p ierw uśw iadom ić sobie, iż tylko w akcie narracji u trzym uje się poczu cie upływ u czasu. Żadne zdarzenie nie m oże być czym ś w ięcej niż jed n y m zdarzeniem , tj. nie m oże w ystąpić jak o elem ent złożonej n arracji. Toteż je ś li punktem w yjścia b u d o ­ wy recencjału egzystencjalnego czynim y epoché, czyli pow strzym anie się od

2 Por. N. R e s c h e r , R. B r a n d o m : The Logic o f Inconsistency. A Study o f Non-Stan­

(4)

przyjęcia zd arzenia k reującego brzegi recencjału, to pow iązanie ich na now o daje się p rzed staw ić w p o staci rzeczy w isto ści p ow iązan y ch p rzy czy no w o i skutkow o, w znacznym ju ż stopniu uniezależnio ny ch od m om entu recens.

M om ent ów należy, z pow odu tego w yosobnienia, o kreślić m ianem n ajo g ó l­ niejszej, a zarazem zupełnie pustej treściow o kategorii, a w ięc nanokatego- rii, gdyż pow staje ona w w yniku refleksji nad brzegow ym i w ielkościam i re ­ cencjału egzystencjalnego, których zaw artość pozostaje całkow icie d ow ol­ na, czyli w p ew ien sposób m ieści w sobie w szelkie treści.

Czy wszystkie momenty mają a limine charakter początku? W teorii recentyw istycznej nie w ystępuje w yraźnie w yróżniony p ierw ­ szy m om ent, poniew aż w szystkie m om enty m ają a limine charakter p o cząt­ ku. N a ta k ą te n d e n c ję n aty k am y się w b a d a n ia c h d aw n y ch cy k lic zn y c h k o n cepcji św iata. „ R ach u b a czasu w C h in ach ro zp o c z y n a ła się od no w a z n a stan iem każd ej k o lejn ej d y n a stii, co św iad czy o tym , że C h iń czy cy pojm ow ali czas na sposób cykliczny, a nie linearny. F akty czn ie, w szelkie w y d arzen ia z d z ie d z in y p o lk y k i i k u ltu ry u k ład a ły się w ich m n iem an iu w swego rodzaju cykle, będące odbiciem ścierania się dw óch podstaw ow ych sił w szechśw iata, Yin i Y ang.”3 C hińczycy nie byli zainteresow ani postęp em historii, k tó rą zastęp o w ało im p rzep rzężen ie tran scen den talne m iędzy Yin i Yang ja k o m o m en tam i re c e n ty w isty c zn y m i w szech św iata. R zecz ja s n a , m om ent recen ty w isty czn y po zostaw ał niedefiniow alny, poniew aż zd efin io ­ w ać m ożna tylko to, co je s t złożone. G dy d ocieram y do po jęć ostatecznych (do nanokatego rii), kończy się w szelkie definiow anie. Z godnie z uznanym i w ynikam i Tarskiego, relacje sem antyczne nie m o g ą być w yrażone w jęz y k u tego sam ego rzędu. N ik t nie p otrafi precy zy jn ie zdefiniow ać pojęć takich, ja k „teraz” , „m om ent ak tu aln y ” , „zd arzen ie” . Jedyne, co m ożna tutaj zrobić, to pokazać konkretne następ stw a „przed” i „p o ”, z k tórych p o jęcia te są w y ­ abstrahow ane, i ro zjaśn ić typ tego p ro cesu abstrakcji, analizując struk turę m odelu recen cjału egzystencjalnego.

W tym arty k u le m ożem y ty lk o w skrócie zasy g n alizo w ać p ew n e typy analiz poznaw czych. Tak w ięc np. w spom niane brzegi „p rzed ” i „po ” m u ­ szą w spółpracow ać, aby spełniona została aktualność m om entu recens. M ożna przy tym w tedy, kied y okaże się to konieczne, ostro rozgraniczy ć odnośne p o jęc ia, sto su jąc ró żn e opisy. W ten sp o só b u n ik n ie m y p o m ie sz an ia ich z pojęciam i pokrew nym i. K orzystam y w tym w ypadku z pew nej w ieloznacz­ ności term inu „recencjał eg zy sten cjaln y” , k tó ry p rzede w szystkim oznacza

3 S. Jaki : The History o f Science and the Idea o f an Oscillating Universe. In: Cosmo­

(5)

całość albo system m yślow y rozm yty na b rzegach, a następnie im plikujący u sta le n ie , że w sam ym istn ie n iu i o k reślo n o ści rec e n c ja łu k ry ją się dw a w praw dzie różne, ale pod w zględem o n tologicznym ostateczn ie sprzężone określenia: „recen cjał n iem o w lę cy ” , zw any R aźnią, którego centrum s ta ­ now i kw ant czasu - recens antropiczne, oraz „recencjał ró w noległy” , zw any N adm onadą, będący m iejscem zakodow ania recens aseicznego.

Z rozum iem y to lepiej, gdy nieco bliżej przy jrzy m y się kategorii Raźni, czyli - ja k pow ied zieliśm y - „dacie w rażen io w ej” recencjału niem ow lęce­ go. R aźnia je s t tym , co „w y ra zo w u je ” b y t i n ad aje m u c h arak ter recens

aktualnego, słow em - m iejscem , gdzie w szystko zakw ita tylko raz i stanow i św iat na je d e n raz stw orzony, a w ięc m iejscem , w k tó ry m b yt zdarza się doraźnie, tzn. raz po raz resetuje sw oją ak tu aln ą obecność. C hcem y przez to pow iedzieć, że R aźnia znajduje się w jak im ś m iejscu m iędzy p rzeszło ścią a przyszłością, m iędzy którym i w isi niczym skrzat na tarczy w ahadła p rze ­ suw ającego się od w czesnej do późnej loży trw ania. W ahadło Raźni odchyla się od przeszłości gram atycznej do gram atycznej p rzyszłości, ale nie zatrzy ­ m uje się nigdy w ontologicznym punkcie czasu teraźniejszego, ono go tylko w skazuje. „Fakt, że m ożliw a je s t ta chw ila kw itnącej m łodości, niepom nej ześlizgiw ania się w p rzeszłość i nie troszczącej się o rzutow anie się w p rzy ­ szłość (oderw anie konieczne do tego, by Ja cogito m ogło znaleźć punkt z a ­ czepienia w absolucie), podobnie ja k fakt, że istnieje k onieczność, czyli sam dystans czasow y - w yraża ontolog iczn ą separację m etafizyka od m etafizy cz­ nej rzeczyw istości.” 4 W tym ruchu w ahadłow ym od w czesnej do późnej loży trw ania recencjału niem ow lęcego R aźnia zm ierza zaw sze do n atych m iasto­ wej ontologiczności, nie dającej się na trw ałe rozłożyć na czas w czesny i czas późny, tzn. przestaw ia w skazów ki zegara na zero i zaczyna coś zupełnie n o ­ w ego. O znacza to, że nigdy nie znajdujem y się w przestrzen i, lecz zaw sze tkw im y realiter w teraźniejszości loży istnienia N atury, w centrum recencjału niem ow lęcego, a tylko virtualiter na je g o kresach, które kontynuując w cze­ sną i późn ą lożę trw ania, d ecydują o chw ilow ości ludzkiego istnienia. W tym sensie R aźnia je s t ścisłą w łasn o ścią w ażnych klas układów dynam icznych, do których zalicza się recen cjał niem ow lęcy.

W róćm y w ięc do antropicznej R aźni, opatrzonej dw om a lożam i trw ania, w czesną i późną, które pow stały w w yniku ruchu w ahadła Raźni. W ychyle­ nie w ahadła R aźni stanow i k o m b in ację dw óch m ożliw ości (recens quo ante

i recens ad quem), a jed n a k na poziom ie podstaw ow ym (recens) w ahadło stoi w obliczu w yboru jed n ej z nich. O prócz dw óch m ożliw ości potrzebu jem y rów nież R aźni, która w prow adza do opisu recen cjału niem ow lęcego strzał­ kę czasu. R aźn ia je s t w ięc m ia rą zdo ln o ści rec e n c ja łu niem o w lęceg o do zm ian. Bez niej nie m ielibyśm y żadnych w skazów ek, k tó ry k ieru nek u p ły ­

(6)

wu czasu o d p o w iad a p rze sz ło śc i, a k tó ry p rzy sz ło śc i. M usim y w ied zieć, w którym k ierunku został puszczo n y film . W pew nym sensie R aźnia - re- centyw istyczna strzałka czasu - m a zw iązek z w arunkam i początkow ym i re- cen cja łu n iem o w lęceg o i n ie m o żn a je j o k reślić , o p e ru ją c sam ym i tylk o praw am i fizyki. W yjaśnienie strzałki czasu recentyw izm odnajduje w w aru n­ kach p o czątk o w y ch , ja k ie p a n u ją w m om en cie recen ty w isty czn y m , czyli w m om encie naro d zin recen cjału niem ow lęcego. M om enty recentyw istycz- ne - w ykazujące zero w ą rozciągłość w czasie - nie m o g ą się „k om un iko ­ w ać” , m o g ą jed y n ie sw o ją n a g ło ścią stale „w ybuchać” w całym ciągu kró t­ kich p rzedziałó w czasow ych.

A oto stw ierdzenie najw ażniejsze: w edług interpretacji recentyw istycz- nej w ahadło R aźni nie w y b iera sobie loży w czesnej lub p óźnej, lecz czyni to sam recencjał egzysten cjaln y (w tym w ypadku niem ow lęcy). W m o m en­ cie w y b o ru k ie ru n k u ru ch u p rze z w ah ad ło R aźni rec e n c ja ł n iem o w lęcy znajduje się w punkcie, w którym d alsza je g o ew olucja m oże przebieg ać na dwa sposoby i n agle rozszczepiać się na dw ie oddzielne loże trw ania zjaw i­ skow ego św iata. W jed n ej z nich w ahadło przeb ieg a przez czas wczesny, w drugiej - przez późny. Po oddzieleniu się od siebie oba czasy są ju ż w pełni niezależne, przy czym czas w czesny traci kon tak t z w ahadłem Raźni i ginie (anihiluje), n ato m iast czas późny zm ierza w obecności ob serw atora antro- picznego do punktu krytycznego, tj. do osobliw ości późnej loży trw ania, którą trak tu je ja k o sz cz e lin ę o n to lo g ic z n ą i „p rz e m y k a ” do a seiczn eg o recens

recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą. W ten sposób odzyskujem y w praw dzie strzałk ę czasu, ale nasze działania m o g ą m ieć w pływ tylko na przyszłość, a nie na p rzeszłość. Co w ięcej, ciąg kolejnych ruchów w ahadła R aźni skład a się na czas, k tó ry w yrażam y c y k lic zn ą m ia rą w y n o szącą 12 godzin lub 24 godziny. N adm onada je s t su m ą po historiach recen cjału n ie­ m ow lęcego. Tu histo ria zaczyna się od now a. N igdy przeto nie następuje re ­ dukcja funkcji katastroficznej nagłości bytu, a zam iast tego z N adm onady nie­ ustannie w y p ły w ają now e recen cjały niem ow lęce.

R ecentyw izm , ja k o teo ria trak tu jąca o w łasn o ściach niestab ilny ch u kła­ dów eg zy sten cjalny ch, toru je w yobraźni ludzkiej - ja k w idać - d rog ę do odkrycia najbardziej zdum iew ającego zdarzenia: Raźni, której w łasnością jest nag ło ść m eta fiz y cz n a . Z aw sze d o św iad czam y tylko je d n e j chw ili czasu, dzięki czem u k ażda ch w ila n ab iera charakteru w yjątkow ego. M usim y p rzy ­ ją ć do w ia d o m o śc i, że ży jem y w du aln y m w sz e c h św ie c ie, któ reg o opis w ym aga przyjęcia R aźni i N adm onady, nagłości i rów now agi. Przedpredy- katyw ne istnienie, dane w aseicznym recens recencjału rów noległego, zw a­ nego N adm onadą, w której w szystko dane je s t „raz na zaw sze” , uleg a za­ w ieszeniu na m ocy epoché, a następnie podlega degradacji i zostaje w łączone jak o recens an tropiczne w „datę w rażen io w ą” w czesnej i późnej loży trw a ­

nia recencjału n em ow lęcego, zw anego Raźnią. Strzałka czasu zatem o dw ra­ 2 „Folia Philosophica”

(7)

całaby się nagle w m om encie m aksym alnej ekspansji w późnej loży trw ania. B rzegi recencjału n iem ow lęcego u k ład ają się w ja k ie ś loże czasu „p rz e d ” i „po” , które spływ ają do loży bytu - do jeg o recens. Poeta tak oddaje intuicję tej konstatacji:

Tu je st m iejsce nieposzanow ania, Czas przed i czas po

W przyćm ionym świetle: ani światło dzienne, Które nadaje formie jej prom ienny spokój I przyobleka cienie w kruche piękno

Powolnym swoim tokiem um acniając trwałość, Ani ciem ność, aby oczyściła duszę,

Treść odjęła zm ysłowym naszym pojm owaniom I z doczesnej zm azy obm yła uczucie.

Ani pełnia, ani brak. Tylko poblask drżący.5

A oto kanał, którym loże czasu spływ ają do loży bytu. R ecencjał niem ow ­ lęcy, zw any R aźnią, kroczy od recens antropicznego do recens aseicznego p rze z w arto ści b rze g o w e w czesn ej i późnej loży trw a n ia zjaw isk o w eg o św iata. G dy znajdzie się u sw ego kresu, w osobliw ości późnej loży trw ania, w ów czas „przetunelow uje” (opuszcza osobliw ość) do recencjału rów noległe­ go, zw anego N adm onadą. W ten sposób zam yka się cykl w irtu alny ch obro ­ tów św iatów - antropicznego św iata R aźni i aseicznego św iata N adm onady. Św iat antropicznej R aźni je s t terenem uprzyw ilejow anym dla recentyw izm u, n a to m ia st św iat aseiczn ej N ad m o n a d y p a su je b ard ziej do k reacjo n izm u . K om prom is obu tych koncepcji polega na tym , że recens antropiczne recen ­ cjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, gdzie w szystko je s t dane „na je d e n raz ” , pod leg a znicestw ieniu, przem yka się do recens aseicznego recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą, gdzie w szystko dane je s t „raz n a z a ­ w sz e ” , dzięki czem u u n ik a p o jm a n ia w sieć k o ń có w ek n ico ści (w czesnej i późnej loży trw ania). Jeśli w ięc zdefin iu jem y recen cjał rów noległy, zw any N adm onadą, ja k o m iejsce ponow nej p rzem iany aseicznego recens w antro­ piczne recens recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, to de facto obda­ rzym y jeg o recens antropiczne nieśm ierteln o ścią, przeryw ając tylko n arra­ cy jn ą ciągłość je g o św iadom ości.

(8)

Czy wszechświat nasz jest tylko jednym z innych możliwych światów?

G dybyśm y teraz p o trafili p osunąć się dalej, by zająć n ap raw d ę rad y k al­ ne i konsekw entne stanow isko, zdołalibyśm y rozw ikłać zajm ujący um ysły od tysiącleci problem , czy w szech św iat nasz je s t tylko jed n y m z innych m oż­ liw ych światów, a także określić, w jak i sposób każdorazow ej eksplozji Raźni naszego św iata - w k tó ry w m ontow ani jeste śm y ja k o o b serw ator antropicz- ny - odpo w iad a ta n iebyw ała dokładność, z ja k ą zostały u stalone w arunki początk ow e i stałe fizy czn e w obrębie recen cjału ró w n o leg łeg o , zw anego N adm onadą. W edług doktryny A ugustyńskiej, św iat został stw orzony z n i­ czego, a sam akt stw órczy b y ł rea liz a c ją w olnej w oli B oga. Św ięty A u gu­ styn p isz e o tym tak: „ [...] u czy n iłeś coś z niczego. U czy niłeś niebo nad niebiosam i i ziem ię, lecz nie z siebie. G dybyś je u czynił z siebie, b yłyby one rów ne jedno ro d zonem u Synow i Twem u, a w ięc i T obie.”6 W podobnym tonie w ypow iada się o Stw órcy, różnym od św iata, Ireneusz: „A lbow iem O n sam nie je s t bytem stw orzonym , nie m a początku ani końca i posiad a p ełn ię bytu. On sam istnieje z konieczności, lecz każda z rzeczy, które uczynił, m iała swój p o c z ąte k .”7 S ą zatem dw a p orządki: k o n ieczn o ści S tw órcy (N adm onady) i p rzy g o d n o śc i stw o rzen ia, p rz y czym je d n o z ty ch stw o rzeń - czło w iek (R aźnia) - obdarzo n y zo stał bosk o ścią, czyli św iadom ością. N ie m a w ięc w yboru: m iejscem p rzep rzężen ia transcendentalnego m iędzy R aźn ią i N ad ­ m on adą je s t ty lk o nasza św iadom ość.

O cóż tedy idzie? W szelki rozw ój m ożem y określić:

a) b ądź ja k o p rzejście od stanów cech u jących się najw yższym w sk aźn i­ kiem prosto m yślno ści do stanów w ykazujących najn iższy w skaźnik prosto- m yślności,

b) bąd ź ja k o p rzejście od stanów , które m ają najn iższy w sk aźnik p ro sto ­ m y śln o śc i, do stan ó w c h a ra k te ry z u ją c y ch się n a jw y ż sz y m w sk aźn ik iem prostom yślności.

S tosow nie do tych definicji, otrzym ujem y trzy rodzaje m echanizm ów : 1. M ech an izm ro zw o ju w ew n ętrzn eg o , k tó rem u p o d leg a sam w sobie recen cjał niem ow lęcy, zw any Raźnią. R eprezentuje on rozw ój p rzeb ieg ają­ cy od stanów cechujących się najw yższym w skaźnikiem prostom yślności w e w czesnej loży trw an ia do stanów m ających najn iższy w skaźn ik p rostom yśl­ ności (oso bliw o ści) w późnej loży trw an ia zjaw iskow ego św iata, w której chaos zw iększa się i dochodzi do kresu (p rzestrzelm y do recencjału ró w no­ ległego, zw anego N adm onadą).

2. M echanizm ro zw o ju zew nętrznego (I), którem u p o dleg a przejście od rec e n c ja łu n iem o w lęceg o , zw anego R a ź n ią (albo „ d a tą w ra ż en io w ą ”), do

6 Św. A u g u s t y n : Wyznania. Kraków 1994, ks. 12, r. 7. 7 Św. I r e n e u ,z z Lyonu: Przeciw herezjom, ks. III, X, 3.

(9)

recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą. R eprezentuje on rozw ój od stan ów w y k azu jący ch n a jn iż szy w sk aźn ik p ro sto m y śln o śc i (o so b liw o ści) późnej loży trw ania zjaw iskow ego św iata (stanu śm ierci) recencjału niem ow ­ lęceg o, zw an eg o R aźn ią, do stan ó w c h a ra k te ry z u ją c y ch się n ajw y ższy m w skaźnikiem prostom yślności recencjału rów noległego, zw anego N ad m on a­ dą. P óźna loża trw an ia zaw iera p rzestrzelin ę w p o staci osobliw ości, k tó rą m ożna uw ażać za coś w rodzaju brzegu czasoprzestrzeni. Ó w brzeg przem ie­ nia się w rodzaj przestrzeliny (tunelu), hubu przełączającego w szechśw iat an- tropicznej R aźni na w szech św iat aseicznej N adm onady.

3. M echanizm rozw oju zew nętrznego (II), którem u p o d lega przeprzęże- nie transcendentalne recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą, w re- cencjał niem ow lęcy, zw any R aźnią. R eprezentuje on rozw ój stanów w y k a­ zujących n ajw yższy w sk aźnik p rostom yślności aseicznego recens rec e n c ja ­ łu ró w n o leg łeg o , zw an eg o N ad m o n ad ą, do stanów , k tó re m a ją n a jn iż szy w skaźnik prostom yślności antropicznego recens recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią.

W szystkie w yniki szczegółow e, do któ ry ch będ ziem y d ochodzili nieraz dopiero w efekcie nad er subtelnych dystynkcji p ojęciow ych, słu żą tu, koniec końców , do poznania, czym je s t sam o w sobie recens aseiczn e recen cjału rów noległego i w ja k im sensie je s t b yciem innym , „ojcem ” antropicznego

recens now ego recencjału niem ow lęcego. Pokażem y, że recen cjał niem o w ­ lęcy je s t u m o w n y m m iejscem śm ierci (p rzerw an ia n arracji św iadom ości) antropicznego recens, n ato m iast recen cjał rów noległy, w którym trw a ono nadal p od p o sta c ią recens aseicznego - um ow nym m iejscem naszego p rze ­ m ienienia, p o w tórn ych n arodzin recencjału niem ow lęcego, i w ja k im sensie je s t bycie innym , „ojcem ” antropicznego recens now ego recencjału niem o w ­ lęcego. Tak w ięc an tro p iczn e recens rec e n c ja łu n iem o w lę ce g o ob ejm u je poziom ch arakterystyki zaw artości św iata (w czesnej i późnej loży trw ania), podczas gdy aseiczne recens recen cjału ró w noległego ogarnia pozio m c h a­ rakterystyki zaw artości zaśw iata (loży istn ien ia N atury, czyli Recens Trans­ cendental).

Te dw a um ow ne m iejsca d o starczają nam sw ego rod zaju m odelu, k tó re­ go nie ożyw ia - ja k by p o w iedział K. P o p p er8 - zasada racjon alno ści, ade­ kw atności obu recencjałów , lecz p rzeciw n ie - zasada ich n ieadekw atności. A by bow iem zrozum ieć (m niej lub bardziej adekw atnie) p rzem k nięcie przez ścieżkę osobliw ości, a w ięc „przetun elo w an ia” antropicznej R aźni recencja­ łu n iem o w lęceg o , tra k to w a n eg o ja k o „ św ia t” (z „ d a tą w ra ż e n io w ą ” ), do aseicznej N adm onady recencjału rów noległego, traktow anego jak o „bezśw iat” (bez „daty w rażen io w ej”), m usim y odtw orzyć szerszy obraz recens niż ten,

8 K. P o p p e r : Mit schematu pojęciowego. Przeł. B. C h w e d e ń c z u k . Warszawa 1997, s. 202-203.

(10)

którym do tąd dysponow aliśm y. I m usim y to zrobić w taki sposób, byśm y m ogli zrozum ieć, ja k i dlaczego taka sytuacja antropicznego recens, ja k ą spo­ strzegam y w m iejscu Raźni recencjalu niem ow lęcego (z je g o historią, a więc z brzegam i „przed ” i „p o ”), zm usza nas do działania adekw atnego do n ie­ adekw atnej sytuacji aseicznego recens recen cjału rów n oleg łego , zw anego N ad m on adą (tj. pozb aw io n eg o w czesnej i późnej loży trw ania). Bo p o p atrz­ my, byt aseiczny recencjału rów noległego żyje tam tą stro n ą czasu, w chodząc w lu d zk ą je g o stro n ę - w recen cjał n iem o w lęcy -- ja k o R aźnia. Z w iązan y zostaje z w c z e sn ą i p ó ź n ą lo żą trw ania zjaw iskow ego św iata, nie przestaje być tym sam ym b y tem (w ażnym w e w szy stk ich św iatach), ale zarazem inną rzeczy w isto ścią (w ażn ą w św iecie „na je d e n raz stw orzonym ”).

C hodzi tu o n adinterp retacyjn y w ątek m etafizyki k w antow ej, o p raw d o ­ podobieństw o p rzejścia recen cjału egzystencjalnego z jed n e g o stanu (przed przeprzężeniem transcendentalnym ) do drugiego (po p rzeprzężeniu transcen­ dentalnym ), czyli p rzejścia od recencjału niem ow lęcego do rów noległego. R zecz klasyczna, ze sw oim i brzegam i „p rzed ” i „p o” , zaw arta byłaby w re- cencjale niem ow lęcym , a w ięc w św iecie „na je d e n raz stw orzonym ” , n a to ­ m iast rzecz kw antow a, k orzy stająca z różnych do pu szczalnych ścieżek ro z ­ w o jow y ch , z a w iera ła b y się w re c e n c ja le ró w n o leg ły m , czy li w św iecie, w k tó ry m w szy stk o je s t w ażn e raz na zaw sze. R zecz k lasy c z n a i rzecz kw antow a po d leg ałyb y p rocesow i p rzep rzężen ia transcen den taln ego, o bję­ tego p rzed m io tem ro zw ażań m ech an ik i k w an to w ej. A d ek w atn e d ziałan ie R aźni do n iead ek w atn ej sy tu acji N ad m o n a d y p rze jaw ia się w tym , że w pierw szej fazie p rzep rzężen ia transcendentalnego, tzn. w fazie ekspansji antropicznego recens recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, czas p ły ­ nie do przo du (spływ a do późnej loży trw ania), a w drugiej fazie p rzep rzę­ żenia transcendentalnego, tzn. w fazie kontrakcji aseicznego recens recen ­ cjału rów noległego, zw anego N adm onadą, u pływ a do tyłu (spływ a do w cze­ snej loży trw ania). W rezultacie tego procesu następuje uto żsam ienie „daty w rażen io w ej” m o m en tu po czątk o w eg o antropicznej R aźni rec e n c ja łu n ie ­ m ow lęcego z końcow ym m om entem aseicznej N adm onady recen cjału ró w ­ noległego, w czego rezultacie czas zw ija się w pętlę. W yjaśniam y w ów czas zachow anie się antropicznego recens w term inach naszej w iedzy o sytuacji problem ow ej recencjału niem ow lęcego (R aźni), k tóra obejm uje nasz w łasny, w ęższy obraz św iata, sugerow any nam ciągle obsesjam i naszych narodzin. D la recentyw isty je s t to obraz św iata, w którym „m ałe w y bu chy ” zach od zą nieustannie, a „w ielki w y b u ch ” staje się h ip o tezą um ysłu obserw atora an ­ tropicznego. Stałe, a naw et praw a zm ien iają się w tym obrazie od jed n eg o do drugiego w y ch ylen ia w ahadła antropicznej R aźni recencjału n iem o w lę­ cego. Co w ięcej, aby w tym obrazie św iata an tropiczne „ja” zaw sze ró w ­ nało się sw em u „ja”, w ahadło Raźni musi, odchylając się w przeszłość i przy­ szłość, naznaczyć je w łasnym p iętnem - pozostaw ić na nich swój „naślad ” ,

(11)

czyli autorski p lan bytu. Jest to ze strony obserw atora an tropicznego próba narzucenia w łasnej struktury św iata na to, czego nie m a, oraz o chrona śladu w łasnego bytu, który je s t, lecz b ardzo krótko.

N asze poglądy - ja k o o b serw atorów św iata - są o tyle adekw atne do n ie­ adek w atnej sy tu acji, że p o k ry w a ją się z ch w ilo w y m i stan am i w o b ręb ie antropicznego recens rec e n c ja łu n iem o w lęceg o , zw an eg o R aźn ią, ale są niead ekw atne do aseiczn eg o recens re c e n c ja łu ró w n o leg łe g o , zw anego N a d m o n a d ą gdzie nie o bow iązuje zasada przyczy no w ości, oparta na p rz e ­ chodzeniu od w czesnej do późnej loży trw an ia zjaw iskow ego św iata.

Przybliżenie obrazu antropicznego recens do logiki sytuacji recencjału nie­ m ow lęcego, zw anego R aźnią, stanow i zarazem odstępstw o od „n ie-lo gik i” aseicznego recens recen cjału rów n o leg łego , zw anego N adm onadą. L ogika sytuacji antropicznego recens recen cjału n iem ow lęcego , zw anego R a ź n ią w ytw arza nien ap raw ialn y obraz n aszego św iata, którego antropiczne recens

staje się mortuum i p o dleg a - p o p rzem k n ięciu („p rzetun elow an iu”) do ase­ icznego recens recen cjału rów noległego, zw anego N ad m o n ad ą - napraw ie, tzn. staje się renatum, odrodzone. W ynika stąd, że nasze drżące istnienie p od ­ dane je s t sytuacji u staw icznego przem ienienia:

punkt tylko w całce sensu kropla

niepokoju

wstaw ianie palców w przezroczysty strum ień niepojętej materii

która w szystko um ie na początku która potrafi być falującą w odą

aby dać jeden z przypadków swej deklinacji:

m nie.9

Jeśli m ateria m a stanow ić uzasad n ienie św iata fizycznego, nie m oże to być uzasad nien ie w kateg o riach p rzy czy n y i skutku, a także strzałki czasu, do czego jeste śm y p rzyzw yczajeni. P o służm y się ulub ion ym przez ko sm o­ logów przykładem . Jeśli sfilm ujem y roczny obrót Z iem i w okół Słońca, to m usim y oglądającym film p o w iedzieć, czy p u szczam y go od początku czy na odw rót, tj. czy pu szczam y go od w czesnej do późnej loży trw ania zja ­ w iskow ego obrotu Z iem i czy też przeciw nie. W zastrzeżen iu tego rodzaju

(12)

zaw iera się m yśl, iż ru ch Ziem i je s t odw racalny, poniew aż strzałka czasu nie zo stała w ten ru ch w pisana. Po p ro stu , w szy stk ie w y d a rz en ia odw racalne łączy je d n a w sp ó ln a cecha: p rzy słu g u jąca im p rzeszłość lub przyszłość są w zajem nie zam ienne, co oznacza, że nie tw o rzą n iczego now ego. M ożem y w ięc w naszym rozum ow aniu o sekw encji recens antropicznej R aźni i recens

aseicznej N ad m o nad y słow o mortuum zam ienić na salvum, poniew aż antro- piczne recens w górnej lo ży trw a n ia re c e n c ja łu n iem o w lęceg o , zw aneg o R aźnią, nie ginie, lecz tylko „ratuje się” przem knięciem do aseicznego re­ cens recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą. Je st to - w edle t i r a ­ b ala - „skok g ło w ą w dół do bezpow rotnej teraźn iejszo ści” , skok do krainy praw dziw ej nieśm iertelności.

O tym , że ce n traln ą ro lę o dgryw a w koncepcji przep rzężen ia tra n sc en ­ den taln eg o w e w n ętrzn ie sp rzeczn e n a staw ien ie recens a n tro p icz n e g o do

recens aseicznego, św iadczy i to, że w skali aseicznego recens recen cjału rów noległego, zw anego N adm o n adą, w której antrop iczna R aźnia podm iotu to znika, to się p o jaw ia w ciągłym k o łow ym ruchu, rozm yw a się konk retn a (dana w św iadom ości p otocznej) realność św iata. O kazuje się, że vis iner­ tiae centrum recen cjału n iem ow lęcego do tego stopnia p rzew aża nad siłam i zjaw isk w czesnej (quo ante) i późnej {od quem) loży trw ania, iż antro piczn a R aźnia zostaje ściśn ięta n iem al do p u n k tu zero. W tym znaczen iu „człow iek je s t m aleńk im i b ezsiln y m frag m en tem św iata, istn iejący m ty lko w ciągu ułam ka kosm icznej sekundy, ale ten u łam ek to w szystko, czym

rozporządza-Tożsamość sub utraque parte

Audiatur et altera pars! W k o n tekście dotych czaso w ych rozw ażań staje się oczyw iste, że w rzeczyw istej o ntologii (tj. substancjaln ej) brak m iejsca dla n ieśm ie rte ln o śc i. T oteż w tej sp raw ie rec e n ty w iz m m a ja s n ą in tu icję ontologii w irtualnej (asubstan cjaln ej), której w łaściw e je s t przen ik n ięcie się podm iotu z p rzed m io tem i daw kow anie zjaw isk n iezależnie od substancji. O ntologia w irtu alna recentyw izm u pow ołuje się n a to, że recens aseiczne recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą, im plikuje recens antropicz- ne recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, tak iż m yśl o ich id enty cz­ ności m usi tu po w racać z n aw iązką, czyli w raz z m y ślą o nieśm iertelności sprow adzonego do swej tożsam ości w obu p o staciach {sub utraque parte) Recens Transcendentale. W ten sposób recens aseiczn e w y ra ż a p o rzą d e k św iata w form ule nieśm iertelności, antropiczne recens zaś - je g o porząd ek w form ule czasow ej skończoności (nagłości), czyli harm onię w y łanian ia się 10

(13)

i pow rotu rzeczy do ogarniającej w szystko zasady Recens Transcendentale.

Ilekroć zatem Recens Transcendentale m a do w yboru je d n ą z dw óch m o ż­ liw ości przeprzężenia transcendentalnego rozszczepia się na dwa: antropiczne

recens recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, i aseiczne recens recen- cjału rów noległego, zw anego N adm onadą.

Jeśli zadam y sobie teraz pytanie, ja k m ogło dojść do takiego ro zszcze­ pienia Recens Transcendentale i deform acji P lo tyń skieg o Jedna, staniem y przed k om pleksem p ro blem o w ym , k tó ry Jo h n B arro w b ad ał h istorycznie, analizując kształto w anie się p o jęcia praw a przyrody, b y w rezultacie p rze ­ ciw staw ić jed y n e g o B oga w ład cę w ju d aiz m ie panteon ow i b ogów greckich. Pisze on: „K iedy przyjrzym y się bliżej religii starożytnych G reków z jej dość rozbudow anym system em bogów , w idzim y, że nie w y stęp uje w niej pojęcie w szechm ocnego k osm icznego Praw odaw cy. B ieg w y darzeń w św iecie u sta ­ lany je s t w d rod ze n eg o cjacji, w zajem n y ch o sz u stw czy d ysk usji m iędzy bogam i, a nie przez zrządzenie nadprzyrodzonej istoty.” 11 K osm iczne Recens Transcendentale i antropiczne recens recencjału niem ow lęcego, rozszczepial­ ne dalej na w czesn ą i p ó źn ą lożę trw an ia zjaw iskow ego św iata, są k ateg o ­ riam i nieśm iertelności i w irtualności m ieszczącym i się w tym sam ym w ym ia­ rze m yślenia. Z asad a kosm icznego Praw odaw cy, ja k o fun dam ent w szelkich praw d religii, przyjętych na poziom ie recencjału rów noległego zarów no przez ch rześcijań stw o , ja k i p rzez islam , była w szakże sam a w sobie pełna w e­ w nętrznych sprzeczności; tow arzy szy ła jej n iew yprow adzalność (brak p rze­ przężen ia transcen d entaln eg o ) fenom enów antropicznego recens z aseiczne- go Recens Transcendentale. Po p ro stu nieśm iertelność i su bstancjalność to k a te g o rie n a le ż ą ce do ró żn y c h w y m iaró w i d late g o nie m o g ą one - nie utożsam iając się z so b ą - im plikow ać się w zajem nie.

Te rafy o m ija recentyw izm . N aw et je śli, zupełnie słusznie z p rak ty czn e­ go p unktu w idzenia, p rzypisuje antropicznem u recens recencjału n iem o w ­ lęcego, zw anego R aźnią, w yższość nad aseicznym recens recencjału ró w n o ­ ległego, zw anego N adm onadą, to z ich w zajem nego p rzep rzężenia tra n sc en ­ dentalnego nie da się nigdy usunąć tożsam ości, która uzasadnia użycie pojęcia n ieśm ie rte ln o śc i tak że w sto su n k u do n aszeg o recens an tro p icz n e g o . Po śm ierci starego p odm iotu (antropicznego recens recencjału niem ow lęcego) pow staje w aseicznym recens recen cjału ró w noległego n o w a przestrzelina, z której w y łan iają się zarysy ens renatum, tj. odrodzonej niem ow lęcej d u ­ chow ości. Tylko ow o antropiczne recens recencjału niem ow lęcego u to żsa ­ m ia się - jak o R aźnia - z obserw atorem , dla którego istnieje św iat, tzn. w cze­ sna i p ó źna loża trw ania zjaw isk. W yższość antropicznej R aźni recencjału niem ow lęcego nad aseicznym recens recen cjału ró w n o leg łeg o w y raża się 11

n J. B ar r o w : Theories o f Everything: The Quest fo r Ultimate Explanations. Oxford 1991,

(14)

w tym , że obie loże trw ania zjaw iskow ego św iata m o g ą m ieć sens i zn acze­ nie jed y n ie w ew nątrz tego o bszaru bytu. Tym czasem recens aseiczne recen- cjału rów noległego, zw anego N adm onadą, należy do loży istnienia N atury, w której obrębie chroniące się przed końców kam i nicości antropiczne recens

niejako m agnetyzuje pole, w którym u rzeczy w istnia się przestrzeń sub iek ­ tyw ności ro zp ięta od w czesnej do późnej loży trw ania, tj. w którym nasze „ja” w ybucha a recentiori i niczym poczw ark a odbudow uje sw oje kokony trw ania, obierając stanow isko w centrum antropicznej R aźni recencjalu n ie­ m ow lęcego.

D opiero w tym m iejscu n aszych dociekań m ożem y, posługując się sło­ w am i L ev in asa, zapytać: „C zy p o jed y n cze b y ty p o k ła d a ją sw o ją p raw d ę w C ałości, w której zn ika ich zew nętrzność? C zy też przeciw nie, najw yższe W y d arzen ie B y tu ro zg ry w a się w p ełn y m b lask u tej z e w n ę trz n o śc i? ” 12 W spaniałe pytanie! M ożna z niego w sposób - mutatis mutandis - w ręcz form alny w yprow adzić w zajem n ą relację m iędzy recens aseicznym i recens

antropicznym obu naszy ch recencjałó w egzystencjalnych. O w ocem tej rela ­ cji je s t nasza indyw idualna n ieśm iertelność, tj. obrona subiektyw ności w jej czysto an tropicznym sprzeciw ie w obec śm ierci. Tyle tylko, że recens antro­ piczne pozb aw io n e je s t w ów czas św iadom ości (przytom ności) bytu, ja k o że jeg o przem knięcie („przetunelow anie”) z R aźni recencjału niem ow lęcego do N adm onady recen cjału rów noległego pozb aw ia antropiczne recens n atural­ nych b rzeg ó w istn ien ia, z k tóry m i w iąże się św iado m o ść (przytom n ość). Ś w iadom ość su b iek ty w n a (p rzy to m n o ść) je s t n a jg o rsz ą p o s ta c ią rozu m u , toteż nigdy nie d orów nam y obiektyw nem u R ozum ow i (L ogosow i) p rzy ro ­ dy. Jako b y ty przytom ne, jeste śm y w sytuacji podobnej do pilo ta k o sm icz­ nego, który po p rzekro czen iu prędkości krytycznej traci chw ilow o p rzy to m ­ ność (przestaje być o b serw atorem horyzontów ). Jedn ak w raz z odbud o w a­ niem b rze g ó w istn ien ia w R aźni now eg o rec e n c ja łu n iem o w lęceg o nasze antropiczne recens odzyskuje św iadom ość (przytom ność), chociaż z poprzed­ nim sw oim stanem przytom ności naw iązuje tylko łączność narracyjną, k tó ­ rej to k u n ie m o żn a sk o n su m o w ać. H isto ria je s t w ięc nie sk o n su m o w an ą św iadom o ścią pam ięci.

Tak oto cała praco w icie i kunsztow nie zbud o w ana k o n struk cja św iad o­ m ości rozpada się, gdy tylko nasze antropiczne recens próbuje do swej nowej (przyw róconej a recentiori) p rzy to m no ści w łączy ć kop ie porzu con ej loży trw ania. W ten sposób recen ty w izm - zg o d n ie z k o n c e p cją p rzep rzężen ia transcendentalnego z R aźni do N adm onady i z N adm onady do R aźni - ocala stabilność g raw itacy jn ą w szechśw iata i ratuje przed N ew to n o w sk ą k o n cep ­ c ją n ieu sta n n eg o cu d u in g eren cji Stw órcy. L e ib n iz słu szn ie pisał: „Pan N ew ton i jeg o zw olennicy żyw ią w yjątkow o niedorzeczne m niem anie o dziele

(15)

Bożym . W edług nich Bóg m usi od czasu do czasu nakręcać m echanizm swego zegara, aby nie stanął, g dyż nie ok azał się w y starczająco przezo rn y p rzy stw orzeniu, aby obdarzyć go ruchem w iecznym [...]. W edług m nie, św iat w y ­ kazuje zaw sze tę sam ą energię i siły żyw o tn e.” 13 To praw da, n ieśm iertelne aseiczne recens rec e n c ja łu ró w n o leg łe g o , zw an ego N ad m o n ad ą, nie m a św iadom ości swej nieśm iertelności (sw ego intuitus sui esse recens), św ie­ żego w gląd u w siebie (fresh insight), ale uzyskuje ten w gląd naty chm iast po przeprzężen iu N ad m o n ad y do antropicznej R aźni recen cjału niem ow lęcego. N adm o nada recen cjału rów noległego staje się ja k b y ontologicznym tłem , na k tó ry m p o sz cz e g ó ln e m o m en ty trw an ia an tro p icznej R aźn i z a n ik a ją ja k o takie, a odbija się ju ż tylko ich esencja.

O d razu isto tn a w tym m iejscu uw aga. Sposób, w ja k i religia p rzed sta­ w ia przejaw ianie się nieśm ierteln o ści w postaci życia pozag ro bo w eg o, nie należy - ja k o problem czysto m itologiczny - do zakresu naszy ch rozw ażań. Z punktu w id zen ia celów , ja k ie sobie postaw iliśm y, trzeb a jed y n ie stw ier­ dzić: zd a rz e n ie , b ęd ąc n a jw y ż sz y m w y razem św iad o m o ści an tro p iczn ej R aźni, uderza o g ranice istnienia, którego k latk ą je s t zjaw isko. Jeśli zd arze­ nie je s t p om yśleniem D em iurga, ow ego aseicznego recens recencjału ró w ­ noległego, zw anego N adm onadą, to je s t ono „na je d e n raz ” pom yślane. Jest tak doskonałe, że naw et zaistnieć do końca nie m oże, p u szcza p rzodem zja ­ w iska i p rzem y k a p o za granice ich trw an ia (causa cessante non cessat ef­ fectus). P om ijając ju ż to, że - ja k zobaczym y później - zdarzen ie antropicz-

nego recens je s t ja k b y obram ow ane końców kam i nico ści, które fizycy n a ­ z y w a ją „niczym , czy li k o sm ic z n ą p u stk ą ” , w c zesn a i p ó źn a lo ża trw an ia recencjału niem ow lęcego, zw anego R aźnią, św iadczy, że zdarzen ie czerpie en e rg ię z o b w ied n i re c e n c ja łu e g z y ste n cja ln e g o , z k o ń c ó w e k n ico ści (ze swego quo ante i ad quem). K ied y bo w iem R aźnia antrop iczn ego recens

recencjału niem ow lęcego dogania w późnej loży trw ania zjaw iskow ego św ia­ ta sw oje ad quem, n a bardzo krótko p o jaw ia się n asze nieśm iertelne aseicz­ ne recens, i to na tak krótko, iż o św iadom ości (tej zw iązanej z p a m ię c ią an ­ tropicznej R aźni) m ow y być nie m oże. W idm ow e od pow iedniki k ońców ek nicości p o jaw ia ją się dopiero w raz z an tro p iczn ą R aźn ią now ego recencjału niem ow lęcego, w którym św iadom e zdarzenie doznaje efektu p rzem ienienia, tj. od zyskania statusu H eideggerow skiego „bytu p rzy to m n eg o ” .

Z asada przep rzężen ia transcendentalnego p o kazu je w y jście z tej jałow ej anty n o m iczn o ści śm ierteln o ści i n ieśm ierteln o ści, tertium datur. W tym b o w iem p rzy p a d k u o d w ró cen ie p rz e p rz ę ż e n ia tra n sc e n d e n ta ln e g o (b ieg u czasu) n a stę p u je p o d o b n ie ja k p rz e jśc ie p rze p ły w u w odpływ , n a to m ia st aseiczne recens recen cjału rów noległego, zw anego N ad m o nad ą, p rzybiera

13 G.W. L e i b n i z : Rozprawa o metafizyce. W: I dem: Pisma z metafizyki natuiy. War­ szawa 1999.

(16)

w y ra fin o w a n ą p o stać szyfru kosm iczn ego , k tó ry u siłu ją „złam ać” uczeni. O ich u siłow an iach H ein z Pagels tak pisze: „O d kryw ają oni, że św iat je s t w istocie rzeczy zbudow any w edług n iew idocznych bezpo średn io, u n iw er­ salnych zasad; nazw ałb y m to kosm icznym szyfrem , którym posłuży ł się D e­ m iurg, stw arzając św iat.” 14 C hodzi je d n a k - ja k stw ierd za W. M ay erstein - o znalezienie teorii w iążącej nasze d oznania zm ysłow e z zasadam i, na któ ­ rych opiera się w szech św iat, dostarczając nam tego, co nazy w a się zro zu ­ m ie n ie m 15. Tw ierdzę, iż tego zro zu m ien ia d o starcza zasada przep rzężen ia tran sc en d e n taln e g o m ię d z y a n tro p ic z n ą R a ź n ią i a s e ic z n ą N ad m o n ad ą. W m yśl działan ia tej zasady aseiczne recens recencjału ró w noległego p rzy ­ biera charakter recens w irtu aln eg o , czyli n iezupełnie rzeczyw istego. W tej sytuacji, zaprzeczając klasycznej zasadzie, że energii nie m oże przybyw ać z niczego , p rzez zd arzen ie aseiczn eg o recens re c e n c ja łu ró w n o leg łe g o , zw anego N adm onadą, k tó re w łaśnie tw o rzy się z niczego, rozum ieć zaczy ­ nam y istnienie pozbaw ione trw ania, natom iast przez zjaw iska, które rozdw a- ja ją się w okół R aźni antropicznego recens recen cjału n iem ow lęcego - ist­

nienie obdarzone trw aniem .

W gruncie rzeczy chodzi o to, że aseiczne recens recencjału ró w no ległe­ go, zw anego N adm onadą, które w łaśnie tw orzy się ex nihilo, zachodzi tak szybko, iż chw ilow e „m anko” w bilansie energetycznym loży istnienia N atury nie zostaje p rzez R aźnię antropicznego recens (o bserw atora) n aw et zau w a­ żone. M am y w ó w czas do c z y n ie n ia ze sferą, w której - ja k się w y ra z ił L. W ittgenstein - „nie m a różnicy m iędzy »jest« a »w ydaje się«” . Przy czym to „w ydaje się” zależy w e w szechśw iecie od w zrostu lub spadku entropii. A ktualnie je s t bow iem tak, iż w zrost entropii w szechśw iata zw ykliśm y w iązać z faktem , że się on rozszerza, tj. że jeg o rozw ój przebiega od w czesnej (limes inferior) do późnej loży trw an ia (limes superior). A le gdyby w szech św iat zaczął się kurczyć, w szystkie pro cesy zaczęłyb y przebieg ać w odw rotnym k ierunku - od późnej do w czesnej loży trw ania, n ato m iast czas zacząłb y płynąć do tyłu. O dw rócenie p rzep rzężenia transcend entalneg o objęłoby nie tyle aseiczne recens rec e n c ja łu ró w n o leg łe g o , zw an eg o N ad m o n ad ą, ile rów nież w szystkie u kłady fizyczne, w tym także m ózg i pam ięć człow ieka, a w ięc R aźnię antropicznego recens recencjału niem ow lęcego. P sychologicz­ na strzałka czasu uleg łaby p rzep rzężeniu transcendentalnem u: p am iętalib y ­ śm y przyszłość, a nie p rzeszłość. W szechśw iat stałby się doskonale sym e­ tryczny w zględem czasu: je g o stan końcow y b y łby tym sam ym , co stan p o ­ czątkow y, czas b ow iem zam knąłby się w pętlę.

14 H. P a g e l s : The Cosmic Code. New York 1983, s. 156.

15 F. W. M a y e r s t e i n : Plato's „Timaeus” and Contemporary Cosmology: A Critical Ana­

lysis. In: Fundations o f Bing Bang Cosmology. Ed. F.W. M a y e r s t e i n . Singapur 1989,

(17)

Tak p rzedstaw iony w szech św iat należałoby uznać za cy kliczny w szech ­ św iat p rzem ien ien ia, a w szelk i akt stw o rzen ia - za creatio a recentiori.

W irtualne końców ki nicości, otaczające R aźnię antropicznego recens recen- cjału n iem o w lęceg o , choć m o g ły b y być w tym w szech św iecie u zn an e za n iezupełn ie rzeczy w iste, to p rzecież m o g ły b y p rzejaw iać sw o ją obecność w konkretny sposób, popychając zjaw isko od w czesnej do późnej loży trw a ­ nia, będącej p rzestrzeliną, przez k tó rą R aźnia antropicznego recens recen- cjału niem ow lęcego przem yka („przetunelow uje”) z recencjału niem ow lęcego do rów noległego. W m om encie przem knięcia R aźnia antropicznego recens

p rzestaje funkcjonow ać w dłuższej skali czasu, kiedy to zd arzen ia k o n tak ­ tu ją się z so b ą w ytw arzanym i p rzez siebie zjaw iskam i i gdzie panuje dobra stara zasada fizyki klasycznej, iż energia (zdarzenie) nie p o w staje z n icze­ go. Jednakże recentyw iści, zakładając istnienie aseicznego recens recen cja­ łu rów noległego zw anego N adm onadą, u w ażają, że praw o to w odstępach m ałych chw il typu: recens - recens, u leg a zaw ieszeniu. D latego w m iejscu aktyw ności aseicznego recens recencjału rów noległego, zw anego N ad m o n a­ dą, św iat doznaje przeprzężenia transcendentalnego, zdarzenie w ybucha nagle bez żadnej w idocznej przyczyny, tak iż w sytuacji obw arow anego k o ń có w ­ kam i nicości k olejnego recen cjału n iem ow lęcego, zw anego R aźnią, po jaw ia się ju ż w ięcej energii, niż było chw ilę w cześniej, tj. p rzed je g o pow staniem . M ożna by to ująć w p a ra d o k sa ln ą konkluzję: Z nicości p ły n ie n ajw ięk sza energia!

N ic o ść - to w ie lk ie m eta fiz y cz n e słow o! W śre d n io w ie cz u m ó w io n o przede w szystkim o nicości m aterialnej (pustce), k tó rą pojm ow ano ja k o brak czegoś m ate ria ln e g o . To w ła śn ie z niej B óg stw o rzy ć m iał św iat, w ed le zasady creatio ex nihilo. F akt, że n ico ść ro zu m ian o w te d y ja k o p u stk ę m aterialn ą, ja k o b rak o b ecn o ści św iata, m aterii p ro w a d z ił do sp iętrzen ia trudn ości, w yrażającej się w pytaniu: C zy B óg przed stw orzeniem św iata stw orzył nico ść? To w łaśn ie św. A u g usty n u trzy m y w ał, że B óg stw o rzył w szystko nie z tego, co ju ż było, ale z tego, czego w ogóle nie było, czyli

ex nihilo. W ten to sposób przeprzężenie transcendentalne nabrało w k on cep­ cji św. A ugustyna specjalnego charakteru: pozytyw ny by t stw orzył pozytyw ny św iat z b y tu n egatyw nego (creatio ex nihilo nihili). Z ostaw iając spory teo ­ logiczne na boku, interesujem y się tu tylko n ico śc ią m etafizyczną, o której m ów ili P lato n , K ant, H eidegger. W sw ych k o n cep cjach n a tem a t n ieb y tu filozofow ie ci używ ają dopełniających się w zajem nie sprzeczności, bytu i n ie­ b y tu , ró żn ie je n azy w ając. K ażd y z tych m y ślicie li w y k o rz y stu je w ięc m ożliw ość p rzep rzężen ia tran scen d entaln eg o pojęć, tak iż do piero łączne ro zu m ien ie b y tu i n ieb y tu stan o w i p o d sta w ę p o g ląd ó w dan ego filo zofa.

(18)

Przeprzężenie transcendentalne Raźni do niebytu aseicznej Nadmonady

M am y w ięc dany p u n k t w yjścia: przeprzężenie transcendentalne bytu an- tropicznej R aźni do nieb y tu A seicznej N adm onady! Po fakcie takiego prze- p rzężenia m ożem y stw ierdzić szczeg ó ln ie nas in teresujący rodzaj nicości, brak św iadom ości, czyli nicość epistem o lo g iczną (pustkę epistem ologiczną), w k tó rą po p ad a R aźnia. N icość epistem o lo g iczn ą to brak w rażeń, skojarzeń, m yśli itp. R aźnia, k tóra - po przem k n ięciu do N adm onady - nie istnieje ju ż w brzegach recen cjału n iem ow lęcego, nie odczuw a ju ż w rażeń, nie m a ju ż „daty w rażen iow ej” , k tó ra ujaw ni się dopiero w fazie transd escenden cji, tj. w ybuchu nowej Raźni z niebytu Nadm onady. Ten rodzaj przeprzężenia trans­ cendentalnego, ja k o w ynurzania się z nicości epistem ologicznej i p ozyskiw a­ nia „daty w rażen io w ej” (św iadom ości), om aw iał w sw ym Traktacie o wra­ żeniach E. C o n dillac na p rzykład zie stopniow o ożyw ająceg o posągu. N as in te resu je w tej chw ili sam fakt p rz e p rz ę ż e n ia tra n sc en d e n taln e g o , k tó ry polega na tym , że z aseicznego recens recen cjału ró w no leg łego , zw anego N adm onadą, m o g ą pow staw ać p oszczeg ó lne R aźnie antrop iczneg o recens

recencjału niem ow lęceg o . Także to je s t dla nas w ażne, że w koń ców k ach nicości tego ż recencjału każdorazow o w y b u ch ają ow e recens - R aźnie na tak krótko, iż nie m o żn a ujm ow ać ich przem ien ienia w now e R aźnie, naw et ja k o dane in te lig ib iln e (n ico ść e p iste m o lo g ic z n ą ), a tym b ard ziej realn e (nicość m aterialna). M ożem y o nich pow iedzieć to, że m ają charakter w ir­ tualny (nicość m etafizyczna).

Ten w irtualny charakter Raźni chcielibyśm y szczególnie podkreślić. W ob­ ręb ie aseicznego recens rec e n c ja łu ró w n o leg łe g o , zw an eg o N a d m o n a d ą, istnieje w ięc p ew n a przestrzeń , w której nie m a nic, je s t tylko k o m pletn a ciem ność i pustka. R ezyduje w niej n ieśw iadom ie (nicość epistem ologiczną) R aźnia antropicznego recens, które po śm ierci otaczających je zjaw isk, a więc m aterii i św iatła, przem knęło do aseicznego recens recen cjału ró w n o ległe­ go. M ożna p o w iedzieć, że w obszarze n adm onadycznym aseicznego recens

recencjału rów noległego św iat doznaje nagłego przem ienienia: ro zb łysk ują w nim zdarzenia, które tw orzą układy przeprzężenia transcendentalnego typu: zdarzenie - zdarzenie, niczym u k łady typu: kw ark - antykw ark. A poniew aż zdarzenia są pozbaw ione trw ania, przeto zdarzają się i nikną. Po prostu - z im w ięk szą siłą się zdarzają, tym krócej trw ają i tym trudniej s ą dostępne dla obserw atora. N icość o nto lo g iczn a doznaje tu przeprzężenia w nicość ep iste­ m ologiczną. T eoretycznie - ale tylko teoretycznie - nasze „ja” (ze św iado­ m ością R aźni antropicznego recens) m ogłoby tam zaistnieć na niew y o b ra­ żalnie k ró tk ą chw ilę, o której Cz. M iłosz napisał: „R odzaj m gły zgęszcza się w k ształt ludzki, trw a ch w ilę i zaraz rozw iew a się.” N iestety, św iadom e „ja” (dysponujące „ d atą w rażen io w ą”) - ja k o recens antropiczne recencjału nie­

(19)

m ow lęcego, zw anego R a ź n ią - potrzeb u je do p rzep rzężen ia tran scen d en tal­ nego, tj. zgęszczenia się w „byt p rzytom ny”, dłuższej skali czasu, rozciągnię­ tej od w czesnej do późnej loży trw an ia zjaw iskow ego św iata. Św iadom ość, czyli „byt przy to m n y ”, bierze się stąd, że R aźnia otrzym uje „w iad om ość” ze sw ego otoczenia, „p rzegląd a” groteskow e kopie sw ojej w czesnej i p ó ź­ nej loży trw ania, i potw ierd za sw oistym „E n ter” o w ą w iadom ość, czyli u n i­ k a to w ą „datę w rażen iow ą” .

Jeszcze bardziej grotesko w e w rażenie spraw ia nieskończona p ersp e k ty ­ w a tej resetującej m anipulacji, gdy przed m io tem b ad ania staje się trw anie życia ludzkiego, ludzkie p rag n ien ie n ieśm iertelności. Tu ju ż - p rzy lek ce­ w ażeniu realiów biegu rzeczyw istości, przede w szystkim praw fizyki - droga prow adzi nie w k ierunku p rzein aczan ia czy n iedopuszczalnego u praszczania rzeczyw isty ch m eto d i w yników naukow ych, lecz raczej w k ieru nk u b e zp o ­ średniego p rzy łączen ia się do w spółcześnie kursu jących m itologii. Pytanie bow iem , które trzeb a sobie w tym w ypadku p o staw ić, brzm i: C zy R aźnia m oże kopiow ać się w stecz i w p rzó d w nieskończonej liczbie kopii, tj. czy m am y nieskończoną ilość obrazów przeszłości, a zw łaszcza przyszłości, skoro to w niej w łaśnie lokujem y nasze p rag n ienie w ieczności?

O tóż p rze d tak im „nie au to ry z o w a n y m ” p rze z n a s z ą św iad om o ść k o ­ piow aniem R aźni z p rze sz ło śc i w p rzy sz ło ść z a b ez p iec z a się n a sz recen- cjał n iem ow lęcy w ten sposób, że u ru ch am ia an ty piracki m echan izm recen- su jący (resp. rese tu ją c y ), tak iż w re z u lta c ie d z ia łan ia teg o m ech an izm u żadna z następ ny ch kopii (a im d alsza kopia, tym je s t słabsza) nie je s t id ea l­ ną, c y fro w ą p o d o b iz n ą sw ego p ierw o w zo ru . M o żem y raczej p o w ied zieć, iż k ażd a ze sk o p io w an y ch p o d o b izn R aźn i daje się p o ró w n ać do k opii n a ­ g rania, zrobionej z p ły ty k om paktow ej na taśm ie m agnetofonow ej. A taśm y - j a k w iad om o - k o p iow ać w n iesk o ń c z o n o ść nie spo só b, bo dźw ięk nie b ęd zie się n a d a w a ł do słu ch an ia. K ażd o razo w e a recentiori w y c h y le n ie w ahadła R aźni w stro n ę w czesnej i późnej loży trw an ia po zo staw ia w p rz e ­ strz e n i w y c h y le n ia sto so w n y „ ś la d ” - z a k łó c e n ie , k tó re m o że n a ra sta ć z ko p ii na kopię.

To w zajem ne przen ikan ie się kopii w pozostaw io ny m p rzez R aźn ię „śla­ dzie” uw idacznia się głęboko w sam ym m echanizm ie przep rzężen ia trascen- dentalnego N adm onady do R aźni: a n tro p iczn ą R aźnię recen cjału niem ow ­ lęcego otrzy m u jem y w skutek p rzep rzężen ia transcend entaln ego , przenosząc zdarzenie z aseicznego recens recen cjału rów noległego, zw anego N adm ona- dą, do an tro p iczn eg o recens rec e n c ja łu n iem o w lęceg o , zw an eg o R aźnią. O znacza to, że loża istnienia N atu ry m oże z aseicznego recens N adm onady „ p rz e g ra ć ” i p o n o w n ie „ o d tw o rz y ć ” sk o m p lik o w a n ą in stru k c ję b u do w y recencjału niem ow lęcego, którego centralną częścią staje się zdarzenie, zw ane R aźnią. K iedy p rzyjrzy m y się lepiej konstrukcji antropicznej R aźni recen ­ cjału niem ow lęcego, odkryjem y, że „ślady” w y ch ylen ia R aźni do w czesnej

(20)

lub późnej loży trw an ia są znacznie „starsze” od antropicznej Raźni. D la ­ czego? O d p o w ied ź je s t jed n a : p o n iew aż starszy je s t p ierw o w z ó r k w antu Raźni - zdarzenie aseicznego recens recen cjału rów noległego.

K olejne w ażne pytanie, które należy tu zadać, brzm i: Skąd się to bierze? Tu m usim y p rzy w ołać pew ne analogie do nauk biologicznych. W ydaje się bow iem , że recen cjał niem o w lęcy - niczym chrom osom - obdarzon y je s t ko ń có w k am i n ico śc i, czyli w c z e sn ą i p ó ź n ą lo ż ą trw an ia zjaw isk o w eg o św iata. K ońców ki te są p odobne do telom erów , które c h ro n ią końce ch ro ­ m osom ów - n o śn ik ów inform acji genetycznej w kom órce. I w tym sensie recencjał n iem ow lęcy je s t nośnikiem w ychyleń w ahadła R aźni. K ońców ki nicości są - n iczym telom ery - ja k m etalow e skuw ki na końcach sznurow a­ deł: bez nich w czesna i p ó źna loża trw an ia zjaw iskow ego św iata ro zp ad ły ­ by się i u ciek ły w nicość. Z każdym słabnącym u derzeniem w ahadła R aźni w czesna i p ó źna loża trw an ia sta ją się coraz krótsze. P ow yżej określonej liczby uderzeń R aźni dochodzi do ustania ruchu w ahadła i utkn ięcia R aźni w osobliw ości późnej loży trw ania (do śm ierci). I w ów czas konieczne ok a­ zuje się now e przeprzężenie transcendentalne - „przetunelow anie” antropicz- nego recens R aźni do aseicznego recens N adm onady. O dtąd w szystko toczy się a recentiori - n a sz św iat, k tó ry raz ju ż istn iał, p o w sta je od now a, tj. w ybudza się do now ej św iadom ości!

R zecz jasn a , że tak ukształtow ana św iadom ość antropicznej R aźni recen ­ cjału niem ow lęcego nie m ogła utrw alić „w iadom ości” o sw oim istnieniu, nie poszukując także „w iadom ości” (przeprzężenia transcendentalnego) na tem at układu rów noległego, z którego w yw odzi sw oje zaistnienie. Ta „w iadom ość” jed n a k objęta je s t n ico śc ią ep istem o lo g iczn ą i stanow i tylko p rzed m io t do ­

ciekań filozoficznych. W sukurs filozofii p rzychodzi w tym w yp adk u sam a nauka, poniew aż praw a przy ro d y stanow ią sposób zakodow ania ja k ie jś p rze ­ zn aczon ej dla nas „ w ia d o m o śc i”, p rzek azy w an ej nam za p o śre d n ic tw em kanału p rzep rzężen ia transcen d en talneg o , który nazyw am y te o rią naukow ą. M ayerstein tw ierdzi naw et, że ta „w iado m o ść” uło żo na je s t praw d o p o d o b ­ nie w g ig antyczny ciąg zer i jed y n e k , że w ięc na zew nątrz naszej R aźni ro z ­ pościera się raczej kosm os niż chaos. „Jest całkiem oczyw iste - p isze on - iż je śli zakładam y, że m am y do czy nienia z zak o d o w an ą w iadom ością, m u­ sim y przyjąć, że w sposobie u łożen ia zer i je d y n e k w tym ciągu w y stęp u ją pew ne regularności czy też struktury; całkow icie przypadkow y, chaotyczny ciąg z natury rzeczy by łby n iem ożliw y do ro zk o d o w an ia.” 16

Chodzi przy tym o tak ą n aturę przeprzężenia transcendentalnego, że k o ­ dow anie biegnie zgodnie ze strzałką czasu, tj. od Raźni do Nadm onady, na­ tom iast rozkodow anie - przeciw nie: od N adm onady do Raźni. R zecz w tym ,

16 F.W. M a y e r s t e i n : Rationality and Irrationality in Science: From Plato to Chaitin. Barcelona 1989.

(21)

że kodow anie każdego recens na ścieżce antropicznej Raźni recencjału nie­ m owlęcego zm ienia z chwili na chwilę „datę w rażeniową”, tak iż kolejne recens

oznacza zerw anie z recencjałem niem ow lęcym , w którym się zadom ow iło, tzn. ujaw nia przestrzelinę nieciągłości, w iodącą do recencjału równoległego. Przej­ ście Raźni antropicznego recens recencjału niem ow lęcego w aseiczne recens

recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą, m oże być w takim razie n a­ znaczone innym początkiem istnienia, po którym - w sposób nieciągły w ła­ śnie - w ybucha now y recencjał niem ow lęcy, tj. pierw szy początek istnienia Raźni, który „m ów i nam , że jesteśm y nieśm iertelni, że ziarno nieśm iertelno­ ści zapłodniło czas” 17. K ierunki w yznaczone przez oba te początki są p rzeciw - zw rotne i tw orzą swego rodzaju kołow y bieg świata. Przerw anie ciągłości tego biegu zaznacza się przerw aniem św iadom ości (nicość epistem ologiczna), p o ­ niew aż „krótki pobyt” Raźni antropicznego recens recencjału niem ow lęcego w obszarze aseicznego recens recencjału rów noległego, zw anego N adm ona­ dą, nie oznacza w praw dzie nicości ontologicznej, ale dokonuje się w nicości epistem ologicznej, a więc poza świadom ością. R aźnia antropicznego recens re ­ cencjału niem ow lęcego p o trzebuje czasu, gdy robi krok w stecz (ku swojej wczesnej loży trw ania) i krok naprzód (ku swojej późnej loży trw ania). Tym ­ czasem na ułożenie się w odpow iednim porządku w szystkich chwil, którym i operuje R aźnia antropicznego recens recencjału niem ow lęcego (gdzie w szyst­ ko dane je s t „na jed e n raz”), w obszarze działania aseicznego recens recen­ cjału rów noległego, zw anego N adm onadą (gdzie w szystko je s t dane „raz na zaw sze”), nie starczyłoby chyba w ieku w szechśw iata.

To, co stw ierdziliśm y, służyć m iało jed y n ie do zw ięzłego p rzed staw ienia pew nych filozoficznych aspektów przekonania recentyw isty - nim w szak je s t autor - o konw ergencji chw ilow ej teraźniejszości, osiągniętej p rzez recens

antropiczne w ram ach recencjału niem ow lęcego, z bezpow rotn ą teraźniejszo­ śc ią w ram ach aseicznego recens recen cjału rów noległego. K rótkie trw anie aseicznego recens recencjału ró w noległego n astaw ione je s t na w y w oły w a­ nie zdarzeń ex nihilo nihili, czyli z nico ści ep istem ologicznej: z końców ek nicości, które o sk rzy d lają R aźnię antropicznego recens recen cjału n iem ow ­ lęcego i stan o w ią treść in scenizacji epistem ologicznej przytom nej R aźni. To w łaśnie te końców ki nicości p rzeszczep iają aseiczne recens N adm on ad y do recencjału n iem ow lęcego, zw anego R aźnią, a będącego u cieleśnien iem loży istnienia N atury w dłuższej skali czasu, czyli w zjaw iskach obdarzonych trw a­ niem . M ożem y zatem m ów ić o zm artw ychw staniu R aźni z nieśw iadom ości (z nicości epistem ologicznej) aseicznego recens recen cjału rów noległego, zw anego N adm onadą. B yć m oże n a tym p o leg a m echan izm n ieustannego o d rad zan ia się w szech św iata recen ty w isty czn eg o : n a u p a k o w a n iu energii w uchw yt teraźniejszości, poniew aż energia uw olniona od ciśnienia

(22)

szóści (od ciśnienia R aźni) staje się nieproduktyw na. D zięki tego rodzaju od ­ radzaniu się, Recens Transcendentale w szech św iata recenty w isty czneg o je s t w stanie istnieć w w iecznym ruchu.

Z godnie z przy jęty m założeniem , w szechśw iat recentyw istyczny nie m iał jed n o razo w eg o p o czątk u w rod zaju W ielkiego W ybuchu, w którym m iałaby pow stać cała zaw arta w aseicznym recens recen cjału rów noległego, zw ane­ go N ad m o nad ą, energia. To w łaśnie w m iarę przeistaczan ia się aseicznego

recens N adm o nad y w recens antropiczne recencjału niem ow lęcego, zw ane­ go R aźnią, ro d z ą się n a je g o obrzeżach, w e w czesnej i w późnej loży trw a ­ n ia z ja w isk o w e g o św iata, n o w e cząstk i, w sk u tek czego śre d n ia g ęsto ść m aterii nie uleg a zm ianie. K ażdy recencjał niem ow lęcy przechodzi swój cykl ew olucyjny od w czesnej do późnej loży trw ania, „u m ierając” (przechodząc do nicości epistem o log icznej) po całkow itym spłynięciu loży czasu do loży bytu, lecz z w ybuchającego a recentiori aseicznego recens recencjału rów ­ noległego, zw anego N ad m onad ą, p o w stają następne „p rzytom ne” recencja- ły n iem o w lęce, w k tó ry c h w sz e c h św ia t rec e n ty w isty c z n y o d rad z a się na now o. R aźnia antropicznego recens nie poprzedza aseicznego recens N a d ­ m onady, lecz z n ieg o w y n ik a. W sze c h św ia t rec e n ty w isty c z n y nie je s t - ja k w idać - tw orem statycznym (sine die), lecz cechuje go n iesły ch an a nad- płynność bytu (superfluentia entis)·, na kształt heraklitejskiej rzeki, która w y­ gląda tak sam o, m im o iż fale n ad p ły w ają (undae seperveniunt) za każdym razem inne.

C zy w idać w tym koniec filozofii spekulatyw nej? K oniec po leg ający na w ie c zn y m p o w ro c ie do H era k lita ? Jam es H artle zau w aża, iż „n au k o w cy w nau k ach p rzy ro d n icz y c h , p o d o b n ie ja k m atem aty cy, p o s tę p u ją tak, ja k gdyby praw d y w dziedzinach, którym i się zajm ują, m iały byt n iezależn y ” 18, zdeponow ane gdzieś „poza speku lacją” , w nicości epistem ologicznej. Tym ­ czasem nie unik n iem y antropicznego o bserw atora, je g o R aźni „w ybudzonej z nicości ep istem olo g iczn ej” . R aźnia antropicznego recens recen cjału n ie ­ m ow lęcego m a sw o ją w c z e sn ą i p ó ź n ą lożę trw ania zjaw iskow ego, dzięki czem u przysługuje jej narracja pam ięciow a w dłuższej skali czasu, a nie tylko w punkcie recens. P u lsu ją c a w cen tru m rec e n c ja łu n iem o w lęceg o R aźnia przylega do p rzyszłości, zm ierzając do tego, aby kurczyć tzw. w czesne trw a ­ nie (przestrzeń quo ante) i rozszerzać późne trw anie zjaw iskow ego św iata (przestrzeń ad quem). K urcząca się p rzestrzeń takiego salto mortale otw iera się a recentiori w chw ili p rzem k n ięcia R aźni w o b szar aseiczneg o recens

recencjału rów noległego, zw anego N adm onadą. U w ięziona w końców kach nicości recencjału niem ow lęcego R aźnia zm ierza do w ykorzystania zniekształ­ ceń w czesnej i późnej loży trw an ia zjaw iskow ego św iata w celu uzyskania

18 J. H a r t l e : Excess Baggage. In: Particle Physics and the Universe: Essays in Honour

o f Gell-Mann. Ed. J. S c h w a r t z . Cambridge 1991.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podczas przerw zabrania się uczniom biegania po szkole, gromadzeniu się w toaletach oraz spożywania w tym miejscu posiłków.. Uczniowie zobowiązani są swoim

Jeśli w pobliżu Twojej szkoły znajduje się las lub zielony teren, możesz zaproponować uczniom zabawę na świeżym powietrzu.. Wspólne wyjście organizuj przynajmniej raz

One of the other ways of determination of optimal standard maintenance period is the application of renewal (replacement) theory in the fi eld of maintenance using maintenance

Zwróć uwagę, że obsadzony poziom o najwyższej energii to poziom z wierzchołka pasma, a kolejny dozwolony stan o wyższej energii oddzielony jest od niego stosunkowo dużą

Winno być wyraźnie zaakcentowane, że patent ważny można otrzymać tylko na wynalazek, to jest na rozwiąza­.. nie zadania technicznego, zawierające myśl

2 Następnie nieuniknionym było zdać sprawę, czym jest poznawanie. Elem enty poznawcze w „definiensie“ dadzą się uchwycić, jako różne aspekty tej samej

Благодаря этой высокой оценке, тот факт, что маршала Градова хоронили на Новодевичьем кладбище под траурный вальс поляка Ш опена [10; 11-291],

już sam sposób jego rozmnażania się je s t niezwykły, rozmnaża się bowiem stale i wyłącznie zapomocą partenogenezy (samca opisywanego owada dotychczas jeszcze