Wacław Zaïkyn
"Duch ruské církve", Valerij S.
Vilinsky, Praha 1930 : [recenzja]
Collectanea Theologica 19/2, 239-250
avait eu auquuns terreu rs de la lutte religieuse qui eurent lieu dans différents états de l’Europe occidentale, et, en cela, la P o logne peut avec équ ité être fière de son ra p p o rt po u r les autres religions, beaucoup plus tolérant, sans aucune com paraison, que dans la m ajorité des pays de l’E urope occidentale en XV— XVII siècles.
In co n stestab lem en t les affirm ations de l’auteu r so n t e rro nées q u an d il dit que l’opinion gén érale d es théo lo giens o rth o d oxes et d es ca n o n istes ad m et q u e: 1) à l’aub e du christianism e to u tes les co m m unautés ch rétien n es étaien t d es églises com plè tem ent in d ép en d a n tes (a u to c ép h ale s) et q u e 2) dan s chaq u e pays il doit y avoir a b s o l u m e n t une É glise O rth o d o x e au to cé p h ale. Son affirm ation que les ro is p o lo n ais et les g ra n d s-d u c s de Li thuanie a s p ira ie n t à l’in stab ila tio n d ’une com plète au lo cép h alie de l’É glise O rth o d o x e est to u t à fait incorrecte. Le „d ro it de co llatio n “ qui fut un de prin cip au x m alheurs de l’Église O rth o d oxe en P o lo g n e e st re p résen té p a r l’auteur, com m e un salut. L’im p o rtan ce du Synode à N ow o g ró d ek (1414— 1415) est trè s exagérée. C om plètem ent arb itro ire est l’affirm ation q u ’une partie des évêques o rth o d o x es en P ologne re c o n a issa it l’union eccle siastiq u e p e n d a n t le g o u vernem ent du m étropolite G régoire II qui, il e st vrai, fut c o n sa cré p a r l’o rd re du Siège A postolique com m e un m étro p o lite uniate, m ais, qui bientôt a b ju ra l’union et fut ensuite san c tio n n é p a r le p atria rch e de C o n stan tin o p le non-uni. L ’an aly se ju rid iq u e de l’in stitution d es ex a rq u es à la fin du XVI et au com m encem ent du XVII siècle est in com plète et insuffisante. Le rôle de M oscou d an s les affaires de l’É glise O rth o d o x e en P o lo g n e est très exagéré, ta n d is qu’en contraire, le rôle des co sa q u e s est très rapetissé. Enfin les ca ra c té risti qu es des m étro p o lites S-t Alexis B iakont et Job B orecki so n t injustes.
O n a u rait pu in d iq u er encore to u t un n om b re d ’im per fections, tou tefois sec o n d aires d a n s leur m ajorité, m ais tou s ces défauts du livre du prof. C hodynicki so n t ra ch etés p a r ses très gran d es qualités. Aussi faut il ad m ettre q u e ce livre est une g ra n d e et co n sid érab le acquisition d a n s la science et form e réellem ent une époque d a n s l’étu d e de l’histoire de l’o rg a n is a tion ju rid iq u e et d es in stitu tio n s r de l’Église O rth o d o x e en P o logne et de ses ra p p o rts avec l’État.
Lwów Venceslas Z aïkyti.
Valerij S . V ilinsky, D uch ru s k é cirk ve. L a d i s l a v К u n -
c i r, P ra h a 1930, 2 wyd. 1936, str. 435.
W ym ieniona p ra c a pło d n eg o a u to ra rosyjskiego należy do n ajciekaw szych d zieł o kościele rosyjskim . A utor o b ją ł w niej
w iele najrozm aitszych zag ad n ień teologicznych, h istorio zoficz nych, a zw łaszcza historyczno-kościeln ych. W praw dzie au to r nie w y k azał do stateczn ej znajom o ści tych zag ad n ień i należytego przyg o to w an ia do ich rozstrzygn ięcia i w skutek tego w ypow ie d ział szereg n ieuzasadnionych tw ierdzeń i p o p ełn ił do ść liczne błędy — jednakże p ra ca V ilinskyego (głów nie, d ru g a część h isto - ry c zn o -k o ścieln a) m a też sw oje znaczne zalety i zasługuje na baczn ą uw agę teo logów i h istoryków kościoła.
K siążka ta sk ład a się z dw óch części ró żniących się za ró w n o co do treści, ro zm iaró w — jako też w arto ści naukow ej. P ierw sza, m niejsza część, za ty tu ło w a n a „N âzo r na dëjiny ruské c irk v e“ (ок. 100 stro n ) zaw iera p ró b ę filozoficznego w yśw ie tlenia niektórych zasadn iczy ch zagadnień dziejów Rusi i R osji oraz h isto rii k o ścio ła staro ru sk ie g o i rosyjskiego , ze szczeg ól nym uw zględnieniem pro blem u sto su n k u Rosji do E uropy za chodniej, jako też kultury rosyjskiej do za ch o d n io -e u ro p e jsk ie j. N iestety, a u to r nie b y ł należycie p rzygoto w any do o p ra co w an ia tych b ard zo tru d n y ch i sporn y ch zagadnień. W iele d aw niej szych i now ych rosyjskich dzieł historiozoficznych w cale nie uw zględnił. Nie w y ko rzystał on naw et cennej pracy B azylego Z ień- kow skiego „R usskie m ysliteli i E v ro p a “ (P ary ż 1927), d o s k o nale w yśw ietlającej szereg tychże kw estyj, które p ró b o w a ł au to r w yjaśnić. D użo m iejsca p o św ięca au to r przed staw ien iu rozw oju dw óch p rą d ó w rosyjskiej m yśli h istoriozoficznej: 1) n a r o d o w o - r o s y j s k i e g o , p rz ed staw iająceg o R osję jak o św iat kulturalny, o d rę b n y od E uropy zachodniej i 2) ok cydentalistycznego, p o d k reślająceg o zasad n iczą łącz n o ść kultu ralną, m im o pew nych o d ręb n o ści d ru g o rzęd n y ch , R osji z Z achodem i d ążącego do zlania k u ltu raln eg o z E u ro p ą zachodnią.
C ała sy m p atja a u to ra je st po stro n ie ruchu ókcydentali- listycznego, który p rz ed staw ia dokładniej i stosu nk ow o lepiej, niż ruch n aro d o w o -ro sy jsk i. Co do tego o statn ieg o au to r nie zna d zieł naw et najw ybitniejszych jego przedstaw icieli i kreśli ch a raktery sty k ę ich p o g ląd ó w n a p o d staw ie w iado m ości zacze rp n ię tych z trzeciej ręki, przytym często ze ź ró d e ł w yraźnie ten d en cyjnych i w ogóle nieodpow iednich . P o czątk ó w rosyjskiej h isto rio - zofji narodow ej (której p o d staw y były położone ju ż w dziełach Fonw izina, N ow ikow a, B ołtina i inn. w drugiej p ołow ie XVIII w.) au to r zupełnie nie w sp o m in a i w yw odzi je z „oficjalnej d o k tryn y narodo w o - ro sy jsk iej“ , za której głosicieli uw aża K aram zina, S p eransk ieg o i U w arow a. Z jakiej racji zalicza S peransk ieg o do przedstaw icieli p rą d u narodow ego , je st niezrozum iałym , gdyż w rzeczyw istości był to jeden z n ajgorętszych ok cyd entalistó w z początkiem XIX w. Z aliczanie K aram zina do re p rez en tan tó w „doktryny oficjalnej·* rów nież je st zupełn ie b ez p o d sta w n y m ; autor w ogóle nie zrozu m iał i nie ocenił głębokiej historiozofji K aram
-zina. Za zw ia stu n a ruch u o k cy dentalisty czn ego uw aża au to r C zaadajew a, g o rącego w ielbiciela Z achod u i o streg o krytyka bi- zantynizm u i przeszło ści rosyjskiej. N aśladow cam i jego, w edle autora, byli Sw ieczyna, G agarin, S zuw ałow i W łodzim ierz S o łow - jow , który, jak tw ierdzi autor, „ve svÿch knihäch, O sp ra v ed ln ën i d o b ra , a ’R usko a obecna cirkev’ spoil m yslenku u rćitćh o dëjin- ného p o sian i R uska s katolickÿm idealem th eo k ra cie“. W rze czyw istości jed nak W . S ołow jow a nie m o żna zaliczać do n aśla dow ców C zaad ajew a: S ołow jow był b ard zo daleki od sk rajn o ści C zaadajew a, nigdy nie był bezw zględnym krytykiem p rz eszło ści rosyjskiej i b ezw arunkow ym czcicielem katolicyzm u; w zn ak o mitej p racy „O p raw d an ije d o b ra “ w cale nie zajm ow ał się za gadnien iam i historiozofii i polityki cerkiew nej (z teg o w ynika, że a u to r nie zn a najznakom itszej pracy W . S ołow jow a), ale w y łączn ie problem am i etyki; pod koniec życia W. S o łow jo w w sil nym stop niu ro z cza ro w ał się do katolicyzm u i w ró c ił z po w rotem n a p ra w o sław ie, czego au to r w idocznie też nie w iedział. P o - rów nyw ując system y historiozoficzne W . S o ło w jo w a i D anilew - skiego, au to r u w aża historiozofję o statn ieg o za bardziej p o w ierz cho w ną. O cen a ta je st oczyw iście n iesłuszn ą, gdyż histo rio zofja S ołow jo w a b y ła w łaściw ie piętą ac h illeso w ą w jego system ie filozoficznym : S ołow jow ow i nie u d ało się po god zić niektórych zasadn iczy ch sprzeczn o ści historiozoficznych ; n ato m iast h isto rio - zofia D anilew skiego odznacza się harm o n ijn o ścią i k o n sek w en t- nością; m ożn a się z n ią nie zg ad zać lub ją zw alczać, lecz nie m ożna jej odm ów ić głębokiego i ściśle filozoficznego ro zstrzy gnięcia n ajgłów niejszych p roblem ów historiozofii. M ożna tu d o dać, że szereg w sp ó łczesn y ch h istoriozofó w za ch o d n io -eu ro p ej skich, zw łaszcza niem ieckich, z S penglerem na czele, w y g łasza w iele z tych idei, które n a dług o przed nimi ro zw ijał w sw ych dziełach D anilew ski. O słow ianofilach rosyjskich au to r m ów i pobieżnie. O bard zo ciekaw ych ideach historiozoficznych i m yślach o sto su n k u R osji do Z achodu Mik. H ohola, H erzena, Mik. S tra- chow a, D o sto jew sk ieg o , L. T o łsto ja , M ich ajłow skiego , n e o sło - w ianofilów (E rn i in.), a u to r wcale nie w sp o m in a; n ato m iast znajduje m iejsce dla p rz ed staw ien ia p o g ląd ó w niektórych trze ciorzędnych p isarzy. W ogóle p rzeg ląd ro syjsk ich dok try n h is to riozoficznych jest je d n ą z n ajsłab szy c h części książki Vilin- skyego.
A utor uw zględnia rów nież zresztą d ość po bieżnie m yśli 0 sto su n k u R osji do Z ach odu niektórych p isarz y zachodnich, np. S penglera, O ttm ara S pan n a, H. M assisa, R. v. W altera, E. R adia 1 niektórych innych, w zw iązku z ich ogólnym i teoriam i h is to rio zoficznymi, m niej lub bardziej w yraźnie w yznającym i istnienie zup ełn ie odrębnych kultu r n aro d o w y ch w histo rii. W szystkie te pog ląd y , jak ró w n ież D anilew skiego, L eontiew a i in. n ajw
raźniejszych przedstaw icieli rosyjsk iego „ n a ro d o w e g o “ kierunku historiozoficznego, o k reśla au to r, jak o destrukcyjn e. Im przeciw staw ia ideę „unionizm u“, k tó rą zupełnie b ez p o d sta w n ie nazyw a też „ideą cy ry lo -m e to d ia ń sk ą“ . Z a n ajw ybitniejszych p rz ed sta wicieli tej idei u w aża D. M ereżkow skiego, A. S ałty ko w a, W . So- ło w jo w a i Sw ieczynow ą. N ajcharakterystyczniejszym i cecham i ich „u nionizm u“ s ą : uznanie bliższej łączn o ści kulturalnej R osji z Z a chodem oraz dążenie do ich jedności kościelnej. Szczególnie d ok ład nie, lecz n iezu pełnie ściśle i n iebezstronn ie ro zp atru je au to r p o g ląd y S ałty k o w a: au to r p rzem ilcza w zu p ełn o ści filo p ro tes- tanckie składniki ideologii Sałtykow a.
A utor o drzuca w ślad za tym i „u n io n istam i“ istnienie zu pełnie odoso b n io n y ch i zupełnie oryginalnych k u ltu r: w yraźne różnice, istniejące obecnie w kulturze, psychice, religii Rosji i Z a chodu, p o w sta ły nie w sk utek o d rę b n o ści ich kultur, lecz w sk utek późniejszego p rzyjęcia ch rześcijaństw a przez R uś o raz niektórych innych przyczyn historycznych, które sp o w o d o w a ły opóźnienie rozw oju k ulturalnego Rosji. Szczególnie nacisk kładzie au to r na różnice w czasie ch rystianizacji Z achod u i Rosji. P rzyjm ując m o d n ą obecnie teorię, k tó ra za w szelką cenę chce udow o dn ić, że chrześcijań stw o było bardziej utw orem hellenistycznym , niż żydow skim , po d n o si autor, że składniki chrześcijań stw a i kul tury chrześcijańskiej istn iały na Z achodzie już od czasó w P la tona, A rystotelesa i stoików . N ato m iast n a R usi rozszerzyło się chrześcijań stw o dop iero w X w., ale i w ów czas o d b y ła się w edle a u to ra tylko zew nętrzna, oficjalna ch ry stian izacją R usi: dług o potem istn ia ło jeszcze dw uw ierstw o (ch rześcijań stw o w p o łą czeniu z tajem nym od daw aniem czci bogom p ogańskim i w y konyw aniem o brzęd ó w p o gańskich ); w p ro w ad zo n e „per re scrip tum p rin c ip is “ ch rześcijań stw o n a Rusi dłu go b y ło ' „instytu cją a ry sto k ra ty c z n ą “ ; jako skutki tego, p o zo stały w czasach p óźn iej szych bardziej obrzędow y, niż duchow y c h a rak ter ch rześcijaństw a rosyjskiego (por. schizm ę staro o b rzęd o w c ó w ) i w ielka różnica w sam ym ujm ow aniu ch rześcijań stw a, w w ierze i p rak tyk ach religijnych w yższych a niższych w a rstw sp ołeczeń stw a. N adto na rozw ój ch rześcijań stw a i k ultury w Rosji ujem nie p o d ziała ły w edle a u to ra „bizan tynizm “ (pojęcia teg o jed n ak au to r nie o k reśla) i ce zaropap izm o statn ich dw u stuleci. R ów nocześnie z tym jed n ak zn ajd uje au to r w ruskim czy też rosyjskim chrze ścijań stw ie dw ie d o d atn ie cechy: pew n o ść w szechch rześcijań skich p ra w d oraz żyw ość i św ieżość rosyjskiej religijności, jako s to sunkow o m łodej. G łó w na różnica pom iędzy „ruską d u s z ą “ a „ d u sz ą “ Z acho du polega n a tym, „że ru sk a religijność lu d o w a zn ajd u je się w intenzyw nym stadium sw ego rozw oju, n ato m iast religijność katolickiego Z achodu zaczęła już p rzechodzić w ek ste n - zyw ną fo rm ę“. „R u sk a “ religijność i religijność Z ach od u „ s ą to
d w a etap y teg o sam ego p ro c esu p rzy sw o jen ia p ra w d C h ry stu so w y ch “ . W religijności i kulturze W ło ch XII stuleciu, w „ q u a ttro ce n to “ w Anglii cz asó w S h ak esp e ara znajduje au to r w iele legend i p o d ań , b liskich D o stojew skiem u i t. p.
W yjaśn iw szy w ten sp o só b różnicę m iędzy d u sz ą ru s k ą a d u szą Z achodu, czy też Yniędzy relig in o ścią i k u ltu rą „ ru s k ą “ a zachodnią, au to r n astęp n ie p rz y stę p u je do kon k retn eg o w y ja śn ie n ia treści „ru sk ie j“ religijności i religijnej kultury, czy też „d u c h a ruskiej cerkw i“ . A utor nadm ienia, że różni b adacze dążą często do w y jaśn ien ia teg o p ro b lem u p rz e2 b a d a n ie literatu ry ; uw aża on jed nak , że literatu ra nie daje w szech stro n n eg o i o b iek tyw neg o o b razu religijności i kultury „ru sk ie j“. N a to m iast au to r zw raca się do b a d a ń n ad h isto rią k o ścio ła i najróżniejszych dziedzin kultury ruskiej, uw ażając, że tylko w ten sp o s ó b m ożna dać należyte ro zw iązan ie tak m ocno in teresująceg o o becnie św iat zagadnienia „d u sz y ru sk iej“, a przedew szystkiem „ d u c h a ruskiej cerkw i“ . P rzy tym au to r uw aża za konieczne o gran iczen ie h isto rycznych b a d a ń do czasó w sto su n k o w o d aw niejszych (do p o czątku XVIII w ieku), przypuszczając, że tylko b a d a n ia n ad tym i czasam i m o gą dać u stalo n e i ob iektyw ne w yniki.
Z astan a w iając się n ad zasad niczym tw ierdzeniem au to ra, że isto tn a ró żn ica m iędzy „ ru s k ą “ a zacho dnią relig ijno ścią i ku ltu rą po leg a n a opóźnieniu rozw oju religijności i k ultury „ru sk iej“ , k onstatujem y przedew szystkiem n iejasn o ść używ anych przez a u to ra term inó w „ R u ś“, „ru sk i“ . P o z o sta je niejasnym , czy a u to r rozum ie „R u ś“ jako R osję (W ielkorosję), czy też jak o ca łą W sc h o d n ią S łow iańszczyznę. N a p o czątk u drugiej części sw ej p ra cy a u to r zajm uje się przew ażn ie dziejam i Rusi południow ej i k o ścio ła p o łu d n io w o -ru sk ie g o ; n ato m iast w dalszy ch ro z d zia ła c h praw ie zupełnie zap o m in a o Rusi p ołud niow ej (U krainie) i ześro dk ow uje ca łą sw ą uw agę na dziejach W ielko rosji i k o ścio ła w ielk orosy jskiego.
T w ierd zen ie a u to ra o spóźn ieniu rozw oju religijności i kul tury „ ru sk ie j“ m oże być z a sto so w an e do W ielkorosji (chociaż i w tym w y p adku m ożnaby poczynić pew ne zastrzeżen ia przeciw tem u tw ierdzeniu), ale w każdym b ąd ź razie nie m oże być m ow y 0 sp óźnieniu rozw oju kultury i religijności Rusi p ołud niow ej (U krainy) w p o ró w n a n iu do w iększości pó łn o cn y ch , g erm ańsk ich krajów E u ro py zachodniej. P o łu d n io w o -w s c h o d n ie ziem ie s ło w iań sk ie zn ajd ow ały się od n ajd aw niejszych cz asó w w ścisłych 1 ożyw ionych sto su n k ach ze staro ż y tn ą H elladą, n a stęp n ie ze św iatem h ellenistyczn o-rzym skim i nakoniec z im perium b izan tyńskim . W VIII— VII w. przed Nar. Chr. z a k ła d ają n a p ółno cny m w ybrzeżu M orza C zarnego G recy, przew ażnie z M iletu, szereg kolonij, p o d w pływ em których rozpoczyna się h e l l e n i z a c j a p o łu d n io w o -w sc h o d n ie j E uropy. „Żyw ym jej sym bolem s ta ła się
leg en d arn a o so b isto ść króla A nacharsisa, który b y ł w sp ó łczesn y Solonow i, w y jechał do G recji celem p o zn an ia greckiej m ąd ro ści i u staw o d a w stw a, lecz p rz y p ła cił życiem zbyt o s trą p ró b ę w p ro w ad zen ia greckiej religii w śró d sw ych ziom ków. Skutkiem tejże hellenizacji b y ło sto p n io w e przejście sąsiad u jąc y ch z G re kam i Scytów od koczow niczego sp o so b u życia d o osiad łeg o i do rolnictw a. W ten sp o só b n a naszych n ad d n iep rzań sk ich ró w n i nach zak o ły sały się zielone niw y — i to w tym czasie, kiedy nietylko o d d alo n a p ó łn o c scytyjska, lecz i G erm anow ie, B rytyj czycy i G allow ie żyw ili się żołędziam i i m ięsem “ !).
Jak w yjaśnili to w o statn ich czasach w sw ych p racach najw yb itniejsi bad acze starożytnej h istorii p o łu d n .-w s c h o d n ie j S łow iańszczyzny R ostow cew , W asiliew , W e rn ad sk i, O dinec i in., na ziem iach p o łu d n .-w sch o d n io -sło w iań sk ich istn ia ła niero zer w a ln a trad y c ja k u ltu ra ln a od czasów b ard zo daw nych (p rzy n aj m niej od V I I—V I II st.) do czasó w p a ń stw a kijow skiego („R ury kow iczów “). P ań stw o kijow skie I X—X I I w. b y ło dalszym ciągiem staro ży tn y ch p a ń stw scytyjskiego, b o sporańskiego , gockiego, an tsk ieg o i t. d. W kulturze m aterialnej, d ro g a ch handlow ych, sztuce, form ach sp o łeczn y ch i politycznych, a naw et w ierzeniach religijnych n a ziem iach p o łu d n .-w sch .-sło w iań sk ich od V I I I—V I I st. przed N ar. Chr. aż do V I I I — I X w. p o N ar. C hr. m o żna z a o b se r w ow ać je d n ą n iep rzerw aln ą linię rozw ojow ą. W o b ec tego przy obecnym stan ie b a d a ń n a d sta ro ż y tn ą h isto rią nie m oże być już m ow y o pierw otnym charakterze p ań stw a kijow skiego i kultury p o łu d n io w o -ru sk iej V I I I — X I I w. [jak to daw niej przypuszczali Ew ers, S ołow iow , K aw elin, C ziczerin i in.]. Przeciw nie, należy stw ierdzić, że ku ltura p o łu d n .-ru sk a (p a ń stw a kijow skiego) m iała już conajm niej 1500-letnią historię. C hrześcijań stw o n a ziem iach p o łu d n .-w sch o d n io -sło w iań sk ich zaczęło szerzyć się też od czasów b ard zo daw nych. W praw dzie ostateczne zw ycięstw o ch rześci jań stw a n ad p o gaństw em n a stą p iło w południow ej R usi dop iero w X stuleciu, jed n ak że ch rześc ijań sk a k u ltu ra i organ izacja k o ścielna p a ń stw a kijow skiego w yłoniły się z p oprzed nieg o ro z w oju ch rześcijań stw a n a ziem iach p o łu d n .-w sc h o d n io -sło w ia ń skich w pań stw ie b o sp o ra ń sk im , gockim i t. d. N iektórych z za gad n ień histo rii k o ścio ła staro ru sk ie g o nie m ożna rozw iązać bez uw zględ nienia poprzedniej ew olucji ch rześc ijań stw a n a ziem iach p o łu d n .-w sch o d n io sło w iań sk ich w I I — V I II w ieku. A więc teoria sp óźn ienia rozw oju, czy też w zględnej m ło d o ści k ultury i reli gijności „ ru sk ie j“ nie n ad a je się w zu pełno ści w o dn iesien iu do Rusi p ołu dnio w ej czyli U krainy.
M ożna w y razić rów nież pew ne w ą tp liw o ści, czy ta te o ria n a d a je się także w sto su n k u do W ielkorosji. N ajnow sze b
d an ia h istoryczn e i archeolo giczne w ykazują, że k ultura i p a ń stw o w o ść w ielk oruska m a sw e początki w czasach znacznie daw niejszych, niż to p rzypu szczali d o nied aw n a h isto ry cy. W VII— VIII w. po N ar. C hr. istn ia ło już n ad g ó rn ą W o łg ą (na terenie p óźniejszego p a ń stw a w ład im irsk o -su zd a lsk ie g o ) p ań stw o n or- m ańskie. N ie je st w ykluczonym , że N orm ano w ie nie założyli sam i tego p a ń stw a , lecz pod bili już przed tem istn iejące p ań stw o m eriańskie. W każdym bądź razie p ań stw o to sta ło się p o cz ąt kiem najznaczniejszeg o z p a ń stw w ielkorosyjskich. O tóż w VII— VIII st. w głów nym o śro d k u W ielkorosji istn ia ła już sto su n k o w o rozw inięta p a ń stw o w o ść i kultura. P rzy tym ku ltu ra tego p a ń stw a rozw ijała się p o d m ocnym w pływ em a ra b sk o -m ah o m eta ń sk ie g o W scho du . Z nakom ity historiozof i h isto ry k W ip p er w idzi, cał kiem słu szn ie, w kulturze i p ań stw o w o ści p a ń s tw a su zd a lsk o - w ład im irsk ieg o i n a stęp n ie m oskiew skiego d alszy ciąg form i tradycyj kultu ralnych, w łaściw y ch w ielkim m onarchiom s ta ro żytneg o W sch odu. C h rześcijań stw o w W ielko rosji um ocn iło się w praw dzie sto su n k o w o p ó źn o (w N ow ogrodzie i w k raju su z- dalskim w XI w., w ziemi W iętyczów jeszcze później), jed n ak spóźnien ie to nie by ło znacznym w p o ró w n an iu , np. do Szwecji, gdzie chrześcijań stw o zako rzen iło się przy sam ym końcu X w. (o statec zn a ch ry stian izacja Szw ecji n a stą p iła naw et jeszcze później), a m im o to Szw ecja n iedług o już potyin s ta ła się czynnym czło n kiem rodzin y kulturalnej n a ro d ó w Z achodu.
W obec teg o należy szukać przyczyn i źró d eł różnic reli- g ijn o -k u ltu raln y ch m iędzy Z achodem a R osją (W ielk o ro sją) nie w o p ó źn ien iu rozw oju re lig ijn o -k u ltu raln eg o W ielkorosji, lecz w odm iennych p o d sta w a c h kultury i religijności tych dw óch św iatów . Co się zaś tyczy Rusi połudn iow ej czyli U krainy, nie m ożna ją oczyw iście przeciw staw iać Z acho do w i w tym sam ym sto p n iu co W ielkorosji, lecz należy ją ro zp atry w ać, jako kraj o odm iennej k ulturze i religijności, sto jący niejako p o śró d trzech o śro d k ó w k u lturalno -religijnych — b izaty ńskiego — z a c h o d n io eu ro pejskiego i w ielk o ro sy jsk o -eu razjań sk ieg o .
C zynnikam i, k tó re ujem nie w p ły n ęły na religijność i kul tu rę „ ru s k ą “, by ły w edle au to ra, bizantynizm i cezaro pap izm . N iestety jed n ak au to r nie w yjaśnił, co rozum ie pod bizantyn iz- mem; w sk u tek tego po zo staje też niejasnym , czy w rzeczyw i- w isto ści w pływ „bizantynizm u“ b y ł ta k m ocny i tak ujem ny, jak to w ydaje się au to ro w i. „C ez aro p a p iz m “ m iał b ez w ątp ien ia w pływ na organ izację p ra w n ą k ościoła rosyjskiego , a n astęp n ie i w ogóle w sc h o d n io -sło w ia ń sk ie g o i p o śre d n io w p ły n ą ł oczyw iście też na religijność i k ulturę ro sy jsk ą. Jednakże w ydaje się nam , że a u to r przecen ia znaczenie cezaro p ap izm u w dziejach religijności i kul tury „ru sk ie j“ . N ajgłębszym i n ajdoskonalszym w yrazem religij ności ruskiej (w sc h o d n io -sło w iań sk iej w o statn ich d w óch s tu
leciach b yło bezw ątp ien ia życie i działalność P aisiu sz a W ełycz- kow skiego i jego uczniów , Jo asafa B iałogrodzkiego, T ich o n a Z adońskiego, Serafina S arow skiego, M elecjusza arcb . C h ark ow skiego, starc ó w op tyńsk ich i in. Ich życie i d ziałalno ść o stały się niezależnym i od ciążącego nad organ izacją ko ścielną ceza- rop ap izm u i tym sam ym d ały dow ód, że cezaropap izm nie do ta rł do głębi „d u ch a k o ścio ła ru sk ie g o “, że k o śció ł ten, w brew d o sad n em u w yrażeniu W . S ołow iow a, nie zo stał przez ce zaro papizm „sp a raliżo w a n y “ .
Z nacznie lepszą, niż pierw sza, o g ó ln o -id e o lo g ic z n a część p ra cy V ilinskyego, jest d ru g a jej część k on k retn o -h isto ry czn a, zaw ierająca przegląd dziejów k ościoła ruskiego (w sc h o d n io -sło - w iańskiego) w IX— XVIII w. oraz k o ścio ła rosyjskiego w XIII— pocz. XVIII w. T a część p ra cy V ilinskyego, m im o licznych n ied o ciągnięć, stano w i stosunkow o najlepszy z now ych (w ydanych po w ojnie św iatow ej) podręczników dziejów k o ścio ła w sch .-sło w iań - skiego. P o czątek tej części jest jed n ak b ard zo słab y . S tarożytnym dziejom p o łu d n .-w sch . E uropy i ch rześc ijań stw a w niej do IX w. p o św ięca au to r zaledw ie dw ie strony, ig norując u stalo n ą przez n aj n o w szą nau kę o rg aniczną łącz n o ść starożytnych dziejów p o łu d n .- w sch. E uropy z późniejszym i dziejam i połudn. Rusi. P rzy tym autor w ykazuje zu p e łn ą n iezn ajom ość staro ży tn o ści p o łu d n .-w sc h .-e u ro p ejsk iej: Jo rn a n d , P ro k o p iu sz i M aurycy okazują się, w edle niego, auto ram i IV st.!
P o czątk i p a ń stw a ruskiego o d n o si au to r do p ołow y IX w. B adania R ostow cew a, W asiljew a, W ernad skiego , S m irnow a i in., w y jaśniające znacznie daw niejsze p o w stan ie pań stw o w o ści p o łu d n io w o - i p ó łn o cn o -w sch o d n io -sło w iań sk iej, pozo stały autorow i zupełnie nieznanym i. Nie zna a u to r rów nież b ard zo ciekaw ych i cennych w yjaśnień p o ch o d zen ia nazw y „R u ś“, p o d any ch przez B riem a, M arra, W asiljew a, G rekow a i in., w ykazujących, że oprócz Rusi półn o cn ej, n orm ańskiej, istn ia ła 'Ρώς po łu d n io w a, nic w sp ó l nego początkow o z N orm an am i nie m ająca. Kijów, w edle auto ra, z o sta ł założony przez N orm anów . T ym czasem archeologia u stala istn ienie w ielkiego centrum w okolicach K ijow a już w czasach gockich, niektórzy zaś history cy p o d ają dow o d y istnien ia Kijowa w czasach scytyjskich przed N ar. C hrystusa.
W ślad za Kluczew skim , D o w n ar-Z ap o lsk im i R ożkow em , uw aża auto r, że p o d sta w ą g o sp o d a rstw a staro ru sk ieg o b y ł handel, i przypuszcza, że lud n o ść daw nej Rusi kijow skiej w XII—XIII w. p rz esied liła się w znacznej sw ej części do kraju n ad w o łż ań - skiego i d o piero tam zajęła się rolnictw em , jako głów nym za jęciem . P o g lą d y te, w św ietle n ajnow szych b a d a ń historycznych i archeologicznych, w y d ają się zupełnie b ezpo dstaw n ym i. B adania S picyna, P resn iak o w a, L ubaw skiego, B ujaka i in. w yjaśn iły b łę d n o ść m niem ania o przesiedleniu się P o la n kijow skich do k raju
n ad w o łżań sk ieg o . Z drugiej stro n y prace G autiera, L ubaw skiego, P resn iak o w a, G rekow a i in. ud ow odniły , że g łó w n ą p o d s ta w ą g o s p o d a rstw a n a ziem iach p o łu d n .-ru sk ich b yło od n ajd aw n ie j szych cz asó w ro ln ictw o.
A utor p o w tarza kilkakrotnie ze szczególnym naciskiem tw ier dzenie o w p ro w ad zen iu ch rześc ijań stw a na Rusi „ p e r rescriptum p rin c ip is“ . T w ierd zenie to je st słusznym tylko w o d niesieniu do n iektóry ch ziem w ielk orosyjskich, gdy n ato m iast w dzieiach ch rze śc ijań stw a na R usi p o łu dnio w ej rozp o rząd zen ie W ło d zim ierza W. o ostateczn ym w p row adzen iu ch rześcijań stw a by ło tylko z a k o ń czeniem d łu g ieg o i skom p lik o w an eg o p ro c esu chrystianizacji, w którym książęta odgryw ali rolę czasam i d o d a tn ią (A skold, O lga, Jaro p ełk ), czasem zaś ujem ną (królow ie goccy, O leg, Ś w ię to sław , a n aw et W łod zim ierz W. n a p o czątku sw ych rządó w ).
W iad om o ści a u to ra o p o g ań stw ie staro ru sk im są p rz e s ta rzałe, p o w ierzchow ne i w ątpliw e. T w ierd zen iu a u to ra o słab ym rozw oju i p ry m ity w n ości p o g ań stw a sta ro -w s c h o d n io -sło w ia ń - skiego i o b ra k u organizacji kastow ej w ołch w ów stan o w czo p rze ciw staw iają się w iadom ości o planow ej akcji w o łch w ó w w 1070 latach, na k tóre zw racał już uw agę G o łubiński. C ałkiem n ie słusznym je st rów n ież tw ierdzenie a u to ra (po w tó rzo n e za G ołu- bińskim ) o pokojow ym u sto su n k o w an iu się do ch rześcijań stw a p o g a n w ogóle, zaś p o g an w sch .-sło w iań sk ich w szczególności. H isto ria d aje w iele p rzy k ład ó w stanow czej i ostrej opozycji p o g a n w sto su n k u do ch rześc ijań stw a i ostrej ich w alki z chrze ścijań stw em w e w szy stkich p raw ie krajach sło w iań sk ich .
A utor zup ełnie nie w sp o m in a o b isk u p stw ie tm utoro kań skim (założonym , w ed le katalogu de B oora, w po ło w ie VIII w ieku), 0 w zm iance ib n -C h o rd a d b e g a o rusk ich k u p ca ch -c h rze śc ija n ach w IX w., o w iad o m o ściach żyw otów św . Jerzego z A m astrydy (o szerzeniu się ch rześcijań stw a n a Rusi n a początku IX w.) 1 św . C y ry la -K o n sta n ty n a (o ew angelii i p sa łte rz u w języku ruskim w p oło w ie IX w ieku). W iadom ości ź ró d e ł bizantyńskich o przyjęciu ch rześcijań stw a przez R uś w latach 860-ych nie chce au to r o d n ieść do Rusi kijow skiej, m imo, że ze słó w patr. F o - cju sza ja sn o w ynika, że tyczy się to Rusi kijow skiej. W ia d o m ości żyw ota św . S tefana z S u raża uw aża a u to r za n iew iary godne, nie w yjaśn iając jed n ak p o w o d ó w tej sw ojej opinii.
C h rześcijań stw o na Rusi za czasó w Jaro p ełk a, w edle zdania au to ra , nie było ani greckim ani rzym skim , lecz gockini. T w ier dzenie to jest zupełnie b ez p o d sta w n e i niepo w ażne. Św. A dal b erta , b isk u p a k ijow skiego w 961/2 r., a później arcy b isk u p a m ag debu rskiego, m iesza, au to r p rzez n ieporozu m ien ie ze św iętym W ojciechem praskim . Św. B onifacego, któ ry w edle P io tra D a- m ianiego, m iał być m isjonarzem łacińskim n a R usi za czasó w Jaro p ełk a, u to żsam ia au to r ze św . B runonem . W tym w ypadk u
idzie au to r w ślad za p an u jąc ą w n auce opinią. Jednakże p o ró w n an ie żyw otów tych św iętych w ykazuje b ard zo znaczne róż nice w w iadom ościach o ich życiu i przem aw ia stanow czo przeciw ich uto żsam ianiu.
A utor uw aża, że przyczyną przyjęcia ch rześcijań stw a przez W ło dzim ierza z B izancjum , a nie z Rzymu b y ła o b aw a W ło dzi m ierza przed zbyt m ocną o rg an izacją ko ścieln ą Z ach od u. T o w yjaśnienie je st zupełnie naiw nym i św iadczy o nieznajom ości a u to ra sto su n k ó w ko ścielno-politycznych na Z achodzie i w Bi zancjum p rzy końcu X w. „ W ia d o m o ść“ au to ra o „o k azały m “ przyjęciu legatów p ap iesk ich przez W łodzim ierza o p iera się tylko na fantazji au to ra . Z upełnie b e z p o d sta w n ą w ydaje się ch a ra k tery sty k a Ja ro sła w a M ądrego, jak o „czystej krw i N o rm a n a“. W zm ianka o w y słan iu przez p ap ieża na R uś b isk u p a A leksego w 1021 r., p o d an a przez pisarzy XVII—XVIII wieku, w ydaje się bard zo w ą tp liw ą (por. zdanie W . A b rah am a); w każdym b ądź razie, nie m ożna p o d a w a ć ją w tak kategorycznej form ie, jak to czyni au to r. T w ierdzen ie au to ra o konflikcie m etr. T eop em pta z Ja ro sła w e m z p o w o du p rojektow anej przez ostatn ieg o k a n o nizacji W łodzim ierza W., jest w idocznym nieporozum ieniem . P o w tó rzo n a za niektórym i innym i historykam i w iado m ość o w y- jeździe leg ató w p apieskich z Rzymu na Ruś w 1054 r., po w y jaśnien iu M ichela, nie p o sia d a należytego uzasad nienia. P rz y puszczenie au to ra, że w drugiej p o ło w ie XI wieku k siążęta ruscy mieli w iększy w pływ i w ład zę w sp ra w ach kościelnych, niż p an u jący zachodni, św iadczy znow u o nieznajom ości au to ra ko ścielno-politycznych sto su n k ó w na Z achodzie. Św. A ntoni Rzy m ianin (któ reg o au to r m ylnie nazyw a A ntoninem ) był nie W ło chem łaciń sk ieg o o b rząd k u (jak przy p u szcza autor), lecz p ra w o sław nym G rekiem z W łoch (jak to już w y jaśn ił G ołubiński).
W dalszej części sw ej p ra cy w y p o w iad a au to r znow u kilka zu p ełn ie p rzestarz ały ch tw ierdzeń, niezgodnych z niew ątpliw ym i w n ioskam i w spółczesn ej n au k i: o przesied len iu się ludności kijow skiej na p ó łn .-w sc h ó d w XII— XIII w. i połączonym z tym „odejściu Rusi od Z a c h o d u “, o ciężkim położeniu m as ludow ych p o d w ład zą tatarsk ą , o niskim poziom ie kulturalnym R usi ki jow skiej, o istn ien iu politycznej jedności Rusi do poł. XII w., o p o w stan iu różnicy naro d o w o ścio w ej m iędzy R usią p ołu d n io w ą (U krain ą) a W ielk o ro sją dopiero w XII w., o fińskim ch arakterze Meri i t. d. C ałkiem aprioryczne i b ezp o d staw n e są d alsze p rzy p u szczenia a u to ra o niskim poziom ie m nichów sta ro ru sk ic h i n ie w ysokim poziom ie m oralnym sp o łeczeń stw a staro ru sk ie g o w ogóle, o szerokim ro zp rzestrzen ien iu praktyki p odw ójnej w iary w całej S łow iańszczyźnie w schodniej i t. d.
W sp o m in ając o św . S ergiuszu R adonieskim , uw aża go A. za najbardziej zbliżonego ze św iętych ruskich d o „zachodniej m
ental-ności katolick iej“ i poró w nuje go do św . F ran ciszk a z Assyżu. Je st to p o ró w n an ie typow e dla au to ró w rosyjskich , b ard zo p o w ierzchow nie obeznanych z h agiografią w sch o d n io -sło w ia ń sk ą, a z żyw otów św iętych zachodnich znających tylko żyw ot św . F ra n ciszka. G dyb y a u to r z n a ł lepiej hagiog rafię w sch o d n ią i za ch o d n ią, m ó głby on w sk azać d alek o w iększe p o d o b ień stw o w życiu wielu św iętych w sch o d n ich do zachodn ich. P o d sta w y niesjanizm u m oskiew skiego i id ea M oskw y — trzeciego Rzymu, nie zostały stw o rzo n e przez M oskw ę, jak to p rzy pu szcza autor, lecz zo stały p rzen iesio n e z Kijowa, który z a cze rp n ął je znow u z B ułgarii, jak to d o b itn ie w y jaśn ia M. S zachm atow . Z upełnie n ieu d an ą w ydaje się nam p o d an a przez a u to ra ch a rak tery sty k a w ielkoro syjskich stro n n ictw religijnych — „józefian“ i „starcó w zaw ołżańskich" ; zupełnie niesłuszn ym jest p oró w n y w an ie starc ó w zaw o łżań sk ich z m onarchom acham i; nieodpow iednim jest zbyt silne p o d k re śla n ie konserw atyzm u „jó zefian“. N iesłusznym jest zaliczanie M aksym a G reka do „józefian“ .
Z ag a d n ien ia p rzynależności religijnej i p o g ląd ó w religijnych D ym itra S am o zw ańca a u to r nie w yśw ietlił należycie (w rzeczy w isto ści, S am ozw aniec należał, zdaje się, do b ra ci czeskich i u d a w ał tylko w zależności od potrzeby to katolika, to znow u p ra w o sław n ego). Z upełn ie m ylnym je st tw ierdzenie au to ra o b rak u reform i innow acyj w życiu m oskiew skim z a p a n o w a n ia M ichała R o m a now a. W rzeczyw istości, w tym czasie zaszły w ielkie zm iany w życiu i u stro ju politycznym , społecznym i g o sp o d arczy m M oskw y i ro z poczęły się też zm iany w jej życiu kulturalnym .
C ałkiem b ez p o d staw n y m i w ręcz błędnym je st p rz y p isy w anie przez a u to ra staro o b rzęd o w c o m p ro testu przeciw c e n tra lizm ow i i absoluty zm ow i oraz w alki o religijną i sp o łecz n ą sw obodę.
O religijnym piśm ien nictw ie ukraińskim XVI—XVII w ieku a u to r m a b ard zo słab e pojęcie: Ja n a W yszeńskiego zalicza on na rów ni z P iotrem M ohiłą d o pisarzy, którzy przysw oili sob ie „w iele m etod i m yśli ła c iń sk ic h “ . W rzeczyw istości Jan W y- szeński nie m iał nic w sp ó ln eg o z katolicyzm em ani w sw ych p o g ląd ach , ani w m etodach zastosow anych d o sw ych dzieł.
M ylnym je st przed staw ien ie sto su n k u sp o łecz eń stw a m o skiew skiego, a zw łaszcza b o jaró w i d w o ria ń stw a do kultury za chodniej przy końcu XVII w.: a u to r tw ierdzi, że w M oskw ie w zm ógł się w ów czas k o nserw aty zm i że w yższe w a rstw y stro n iły od w szelkich zacho dn ich w pływ ów . W rzeczy w isto ści z a ś w śró d bo jaró w było w ów czas d ość dużo zw olenników europ eizacji M oskw y (M atw iejew , O rdy n-N aszczo kin, R tiszczew i t. d.). Bez po dstaw nym i m ylnym je st rów nież tw ierd zen ie a u to ra o za k a zaniu przez so b ó r m oskiew ski z 1667 r. m ieszania się d u c h o w ieństw a d o sp ra w politycznych. B rak też p o d staw y zapew nieniu
au to ra o w yznaw aniu przez „ru sk ie“ m asy ludow e dogm atu Nie pokalanego P oczęcia Najśw. M arii P an ny aż do XVII w. włącznie. N aogół trzeba pow iedzieć, że au to r przed staw ił dzieje ko ścioła w państw ie m oskiew skim znacznie lepiej, niż dzieje kościoła staroruskieg o. Najlepszym jednak jest w jego pracy rozdział o ustroju i reform ach kościelnych za czasów P io tra I w pierw szej ćw ierci XVIII w. Autor w ykazuje całkiem słusznie m ylność często przypisyw anych Piotrow i zmian, dokonanych w rzeczywistości znacznie później, w XIX w. (np. zupełnego podporządkow ania synodu rządow i św ieckiem u, całkow itej biurokratyzacji zarządu św ieckiego i t. d.). Z drugiej jed n ak stro ny poczyniona przez autora p ró b a w ybielenia P io tra od zarzutów skłonności do p ro testantyzm u jest niezgodna z rzeczyw istością.
W ykazaliśm y tu najw ażniejsze błędy faktyczne w p rzed sta wieniu dziejów kościoła w schodnio-słow iańskiego w drugiej części pracy V ilinsky’ego. K siążka V ilinsky’ego, praw dopodobnie, doczeka się jeszcze niejednego w ydania. W obec tego w skazanie wszystkich tych błędów jest nieodzow nym . U w ażam y, że gdyby Vilinsky usunął w szystkie te błędy i d o d a ł (zam iast pierw szej w stępnej części) przegląd dziejów kościoła w scho dnio -słow iańsk ieg o w XVIII— XX w ieku, p raca jego stałab y się bardzo cenną i w ielce korzystną.
Lwów Wacław Zaikyn.
Ks. Dr. Seweryn Kowalski, Z stą p ie n ie do p ie k ieł C hry s tu s a P a n a w edle nauki św . P io tra A po stoła (R ozbiór krytyczny Dz. II, 27, 31 i 1 P iotr. III, 19, 20 ; IV, 6), P oznań 1928, s. 150.
Z stąpienie do piekieł C h ry stu sa P a n a należy do p o d staw o w ych p raw d w iary chrześcijańskiej. M a ona sw e uzasadnienie tak w Piśm ie św . jak w najstarszej T radycji kościelnej. Szczególniejsze jednak znaczenie jako dow ód skrypturystyczny na potw ierdzenie dogm atu zstąpienia C hry stu sa P a n a do piekieł m ają sło w a św. P io tra A postoła, zaw arte w pierw szym jego liście r. 3, 19 n. oraz r. 4, 6. W spom inają one nie tylko o sam ym fakcie zstąpienia C h ry stu sa do otchłani ale w zm iankują także m im ochodem , co zdziałał C hrystu s w szeolu między haniebną śm iercią na krzyżu a chw alebnem zm artw ychw staniem . W spom niane tek sty należą do najtrudniejszych i najzaw ilszych w egzegezie N. Testam entu i dlatego stan ow ią one praw dziw y „krzyż“ d la egzegetów tak katolickich jak protestanckich . Ś w iadczą o tern wym ow nie różno rodne tłum aczenia tych miejsc o najdaw niejszych czasów aż po dzień dzisiejszy. W pierw szych w iekach chrześcijaństw a większość O jców i pisarzy K ościoła przyjm ow ała na podstaw ie listu św ię