• Nie Znaleziono Wyników

Baśnie Andersena oczyma współczesnych przedszkolaków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Baśnie Andersena oczyma współczesnych przedszkolaków"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FOLIA LITTERARIA POLONICA 11, 2008

Karolina Strugi•ska

Ba•nie Andersena oczyma wspó•czesnych przedszkolaków

Ka•dy pami•ta z dzieci#stwa jak•• ba•# Andersena. Zapominamy cz•sto, czy „pierwszem u czytaniu” towarzyszy• u•miech czy •zy. Jako doro•li urzeczeni prawd• i pi•knem utworów du#skiego pisarza nie u•wiadamiamy sobie, jakie trudno•ci musieli•my pocz•tkowo pokona•. Tymczasem dla kilkulatka lektura tych czarownych historii jest niekiedy drog• przez m•k•. Swymi nieustannymi pytaniami dziecko mo•e doprowadzi• czytaj•cego do pasji, mo•e - zniech•cone niezrozum ia•o•ci• tekstu - odmówi• dalszego s•uchania, mo•e przera•one scho-wa• g•ow• pod poduszk• krzycz•c, •e nie chce s•ucha• o trupach, czarownicach i zmorach. Mo•e te• skwitowa• przeczytany utwór drwi•cym u•mieszkiem lub czaruj•co opowiedzie• tre••, z czego wywnioskujemy, •e konkretyzacja, której dokona•o w swym m•odym umy•le, jest niemal odwrotno•ci• tego, co zamierzy• autor. (e tak w•a•nie mo•e wygl•da• odbiór Andersena przez przedszkolaka, przekona•a mnie lektura Ba•ni wspólnie z moim 4-letnim synem, który jest, jak na swój wiek, do•• wyrobionym czytelnikiem. Spo•ród licznych arcydzie• literatury dzieci•cej, jakie pozna•, gorzej ni• Ba•nie przyj•• jedynie Sierotk

Marysi Konopnickiej, w której historyczne nawi•zania i liczne archaizmy mog•

wprawi• w zak•opotanie nawet doros•ego Polaka.

Literatura przedmiotu pe•na jest refleksji na temat wielowarstwowo•ci An- dersenowskich historii, jednak chyba •aden z badaczy nie pokusi• si• o spraw-dzenie, jakie ich aspekty sprawiaj• malcom najwi•ksze trudno•ci. Postanowi•am spojrze• na te genialne utwory oczyma wspó•czesnych przedszkolaków i dostrzec nie tylko to, co budzi zachwyt, lecz przede wszystkim to, co rodzi niezrozu-mienie, niepewno•• i niepokój. W amatorskich badaniach pomog•y mi refleksje syna oraz rozmowy z pi•ciolatkami z •ódzkiego Przedszkola Pa#stwowego nr 131 oraz cztero- i sze•ciolatkami z Przedszkola nr 117. Zebrany materia• uporz•d-kowa•am w oparciu o dwuwymiarowy, warstwowy model dzie•a literackiego, zaproponowany przez Ingardena1.

Patrz•c na Ba•nie jako utwory linearnie rozci•g•e w czasie, spostrzec mo•na, •e d•ugo•• jest najpowa•niejszym powodem ich nieprzystosow ania do odbioru

(2)

przez dzieci kilkuletnie. G•osowe odtworzenie jednej ba•ni Andersena trwa zwykle od kilkunastu do kilkudziesi•ciu minut. Umiej•tno•• skupienia uwagi na s•uchanym tek•cie przez dziecko w wieku 4 -6 lat wynosi najwy•ej kil-kana•cie minut. Oczywi•cie, mo•na by lektur• d•u•szych utworów dzieli• na cz••ci, czytane w odst•pach czasu - np. mi•dzy przerwami na zabawy ruchowe lub czyta• codziennie po kilka akapitów. Jednak w praktyce ten sposób zupe•nie si• nie sprawdza, gdy• po pierwszej przerwie dziecko traci w•tek i nim przyst•pimy do lektury kolejnych fragmentów, musimy przy-pomnie• przeczytan• tre••. W podstawie programowej dla przedszkoli brak dzi• jednoznacznych wytycznych dotycz•cych nauki obcowania z d•u•szym tekstem literackim. W „kanonie” przedszkolnym znajduje si• wprawdzie

Dziel-ny o•owiaDziel-ny •o•nierz, lecz z ba•ni• t•, podobnie jak z inDziel-nymi, dzieci zapoznaj•

si• jedynie poprzez uproszczone opowiadanie nauczyciela lub pacynkow• in-scenizacj•. Lektura Królowej !niegu, Kaloszy szcz"!cia. Opowiadania z Diun czy nawet Calineczki jest wi•c wyzwaniem dla „zahartow anych” przedszko-laków i ambitnych rodziców.

Gdyby spojrze• na dzie•a Andersena jako struktury z•o•one z p•aszczyzny brzmieniowej, znaczeniowej i wygl•dowej, staje si• oczywiste, •e ju• pier-wsza z nich nastr•cza malcom pewne trudno•ci. O czyw i•cie warstwa brzmieniowa w j•zyku polskim jaw i si• odmiennie od oryginalnej. Jednak przek•ad Jaros•aw a Iwaszkiew icza i Stefanii Beylin2 - najbardziej rozpo-wszechniony w Polsce - zachowuje pewne elementy, mog•ce frapowa• naj-m•odszych s•uchaczy. S• to przede wszystkim niespolszczone imiona i naz-wiska bohaterów np.: Ib, Jeppe-Jaens3, Knud4, a tak•e odwo•ania do s•yn-nych Du!czyków, jak Örsted, Knap, Heiberg, Godfred von Gehmen5, Stub6 czy Thorvaldsen7. S•ysz•c te obco brzmi•ce nazwy, dzieci nie s• przekonane, •e m owa o ludziach, lecz wyobra•aj• sobie bohaterów jak o fantastyczne istoty. W ten sposób Ib mo•e zosta• skojarzony z postaci• ze znanego filmu - ET. Sens opowiadania Dzieci"ca paplanina pozostaje nieuchwytny dla kilkulatka, je•li nie wyt•umaczymy mu, i• w dawnej Danii nazwiska zako!czone na -sen by•y nazwiskami biedoty, co trudno jest zilustrowa• polskim przyk•adem . Przyw i•zanie A ndersena do ojczyzny ujawnia si• w cz•stym u•ywaniu nazw miejscowych, geograficznych i w•asnych - np. Christianshavn, Lilletorvegade, Ringsted, Struga Hallandzka8, Silkeborg,

Aa-2 H. Ch. A n d e r s e n , Ba•nie, prze). S. Beylin, J. Iwaszkiewicz, Pozna! 1988; pos"uguj# si# jedynie tym wydaniem oznaczonym dalej w przypisach: jako B.

3 Ib i Krystyna, [w:] B, s. 245. 4 Pod wierzb#, [w:] B, s. 219. 5 Kalosze szcz"!cia, [w:] B, s. 63, 68. 6 Pierwiosnek, [w:] B, s. 402. 7 D zieci"ca paplanina, [w:] B, s. 299. * Kalosze szcz"!cia, [w:] B, s. 65, 66.

(3)

sen9, Okr•g•a W ie•a w Kopenhadze10, które dla du•skich przedszkolaków s• by• mo•e jasne, lecz dla polskich stanowi• przyczyn• uruchomienia fantazji w niew•a!ciwym kierunku, a niekiedy równie• komizmu - gdy czytaj•cy g•owi si•, jak w ym ów i• K ö g e", Köngens Nytorv, Ö stergade, plac H öibro czy R öskilde12. Dodatkowo rozpraszaj• uwag• dziecka wplecione niekiedy w dialogi zwroty obcoj•zyczne - np, francuskie „Superbe#” , „C harm ant” 15 w •winiopasie, czy •aci•skie: „mihi secus videtur”, „m odestia”, „iudicium ”, „locus docendi” w Kaloszach szcz!"cia'*.

O wiele wi•cej trudno!ci ni• w warstwie j•zykowej przedszkolaki napotykaj• w warstwie semantycznej tekstów. Decyduje o tym g•ównie fakt, i• od napisania przez Andersena ba!ni min••o ju• prawie 200 lat i pewne desygnaty przestawiane przez niego dla zobrazowania codzienno!ci wydaj• si• dzisiejszym dzieciom archaiczne lub co najmniej egzotyczne. Jak•e wspó•czesny kilkulatek mo•e doceni• walory urodzonego ze starej •y•ki o•owianego •o•nierza, skoro po!ród swych zabawek posiada •o•nierzy interaktywnych, poruszaj•cych ko•czynami, wydaj•cych d$wi•ki, którzy - gdy stan• si• „jednono$ni” - nie s• wrzucani do pieca, lecz „wymieniani na nowszy m odel”? Jak•e dziewczynka ma sobie wyobrazi• nieruchom • papierow• baletnic• w tiulowej sukni, kiedy Barbie przebiera si• kilka razy dziennie, a na zakupy je$dzi limuzyn•? Taka baletnica jest raczej warta pogardy ni• lito!ci# Zjawiska z XIX-wiecznej codzienno!ci utrwalone przez pisarza mog• przeszkadza• w rozumieniu tekstu; ich przyk•ady to: rynsztok, cukrowe !winki, krepa, krzesiwo, •uczywo, samowar, imbryk, pogrzebacz, kotary z chwastami, knot od lampy, m•ynek do kawy, szyd•o, chodaki, przyszwy, dratwa, poci•giel, •abot, liberia, kijanka, !luza m•yna, r•kawicznik, sutereny, upuszczanie krwi, zdmuchiwanie lampy. Dociekliwi malcy po us•yszeniu nowego dla nich wyrazu natychmiast przerywaj• tok czytania i ••daj• obja!nienia, czasem same poprawnie wnioskuj• o znaczeniu z kontekstu. Zdarza si• jednak, •e po zako•czeniu lektury dziecko nadal wyobra•a sobie •abot jako przek•ut• szpilk• •ab•, !winiopasa jako opas•• !wini•, imbryk jako rodzaj kieliszka, a r•kawicznika jako pana z du•ymi r•kawiczkami. Ku mojemu zaskoczeniu archaicznym desygnatem okaza•a si• nawet proca# Dzieci nie mog• te• zrozumie•, czem u zakocha• si• w piecu ba•wan, który mia• szkielet zrobiony z pogrzebacza. Jeszcze trudniej jest maluchom odnale$• sens w tych tekstach, które Andersen !wiadom ie zintelektualizowa•. Za przyk•ad mo•e pos•u•y•

La-taj#cy kufer, gdzie pojawiaj• si• sformu•owania: bajka moralna i dystyngowana,

drzewo genealogiczne, herbata z brylantów, !wiat•o dla mas, mówi• o rz•dzie * Ib i Krystyna, [w:] B, s. 245. 10 Krzesiwo, [w:] B, s. 6. 11 Pod wierzb#, [w:] B, s. 223. 12 K alosze szcz!"cia, [w:] B, s. 63-66. 13 •winiopas, [w:] B, s. 117. 14 K alosze szcz!"cia, [w:] B, s. 67.

(4)

i ludzie, liberal, wielkopa•skie fochy, patriotyczny15. W opowiadaniu Pod wierzb od niechcenia padaj! nazwy geograficzne, których malcy mogli jesz-cze nigdy nie s"ysze# - np. Ren, Mediolan, Równina Lom bardzka16. W yra$e-nia takie jak „holszty•ska chata” , „m iód brem e•ski” 17 czy „potpourri” 18 wymagaj! sporego oczytania nawet doros"ego czytelnika. Niekiedy autor po-s"uguje si% niezrozumia"ymi dla kilkulatków odwo"aniami mitologicznymi (np. Psyche w Ostatniej! p erle'4) czy te$ motywami biblijnymi (np. dzie• s!du ostatecznego w Pod! wierzb 20 czy Jonasz w brzuchu wieloryba w Pi"ciu ziarenkach! grochu21). Nagminne s! u Andersena motywy religijne. W ielu bohaterów modli si%, a szczególnie cz%sto jest mowa o konfirmacji. Nie"atwo obja&ni# ten protestancki obyczaj maluchom, które dopiero poznaj! podstawo-wy zakres poj%# religijnych i nie maj! poj%cia, czym jest eucharystia czy bierzmowanie. Bóg jest obecny w wi%kszo&ci Andersenowskich ba&ni. Cho# nie dzia"a i nie przem awia bezpo&rednio, obdarzony jest jednoznacznym statusem ontologicznym - funkcjonuje na równi z rzeczywistymi bohaterami. Oto kolejny powód zadawania pyta• przez dzieci wzrastaj!ce w Iaicyzuj!cym si% spo"ecze•stwie. W sferze znaczeniowej omawianych utworów istotn! rol% odgrywa tak$e fakt, $e napisa" je poeta - jego sposób my&lenia i j%zyk jest wysoce zmetaforyzowany. Dzieciom kilkuletnim bardzo trudno dokona# my&-lowego przeniesienia cech jednego desygnatu na inny, tote$ nie s! w stanie doceni# artystycznych walorów tekstu, ani nawet rozszyfrowa# tajemniczych sformu"owa•. W Pierwiosnku porównanie poety Am bro$ego Stuba do kwiat-ka zwiastuj!cego wiosn%22 jest zaskwiat-kakuj!ce nawet dla doros"ego. Pies z oczy-ma jak m"y•skie ko"a i pies z oczyoczy-ma wielkimi jak Okr!g"a W ie$a23 z ba&ni Krzesiwo jaw i! si% dziecku jako kosmiczne monstra. K"opot sprawiaj! dow-cipne omownie np.: dwana&cie sztuk bielizny z rodzaju, o którym si% nie-ch%tnie mówi, a który ka$dy powinien m ie#” 24 w opow ie&ci o Inie czy „chi•skie listeczki” 25 zaparzane w imbryku. Ponadto w ba&niach s"ynnego romantyka obdarzone my&l! i wol! bywaj! nik"e i ulotne zjawiska przyrody, np. promie• s"o•ca, chmura; ro&liny (len, stokrotka, pierwiosnek, choinka, ziarenka grochu), a nawet nieo$ywione przedmioty jak imbryk czy koszyk. W ydawa"oby si%, $e te personifikacje powinny odpowiada# ma"ym

odbior-15 Lataj cy! kufer, [w:] B, s. 112-113. “ Pod! wierzb , [w:] B, s. 229.

17 Kalosze! szcz"•cia, [w:] B, s. 66, 68. I" Kto! byt! najszcz"•liwszy, [w:] B, s. 404. 19 Ostatnia! perta, [w:] B, s. 245.

20 Pod! wierzb , [w:] B, s. 228.

21 P i"$! ziarenek! grochu, [w:] B, s. 235. 22 Pierwiosnek, [w:] B, s. 402.

23 Krzesiwo, [w:] B, s. 5 -6 . 24 Len, [w:] B, s. 209. 25 Imbryk, [w:] B, s. 383.

(5)

com, którzy - jak wykaza• Piagct - rozumuj• anim istycznie26. Jednak na podstawie przeprowadzonych ankiet mog• stwierdzi•, •e dzieci wol•, gdy bohaterami s• ludzie b•d• zwierz•ta — z takimi postaciami prawdopodobnie •atwiej si• uto•sami•, bowiem s• bardziej wiarygodne.

P•aszczyzna „naocznych wygl•dów” , jakie Ba•nie oferuj• dzieciom, bywa trudna do odbioru. Niekiedy konstrukt, który zostaje na mocy sugestii utwo-rzony w umy!le dziecka, jest diametralnie ró•ny od obrazu zamierzonego przez twórc•. Przyczyn• jest specyficzne przemieszanie przez Andersena ty-powej dla ba!ni fantastyki z realizmem - z dom inant• tego drugiego. Do fantastyki dzieci podchodz• z entuzjazmem i moc• !wie•ej, nie skr•powanej schematami wyobra•ni, lecz u du"skiego pisarza !wiat istot nierealnych jest tyle• pi•kny i fascynuj•cy, co gro•ny i przera•aj•cy. Podobaj• si• dzieciom i budz• przyjazne uczucia takie postaci jak: ko!cielny duszek i elfy w ba!ni Towarzysz podró!y, duszki kwiatów w Calineczce i krasnoludek u kupca. Aczkolwiek zjaw iaj• si• te• budz•ce l•k, podst•pne czarownice (np. w Krze-siwie) czy istoty, o których nie mia•am jeszcze !mia•o!ci przeczyta• synowi, cho• Dzikie •ab•dzie to jego ulubiona opowie!•, mianowicie siedz•ce na grobach zmory, które „zdejmuj• swe •achmany, jakby si• chcia•y k•pa•, roz- grzebuj• d•ugimi, chudymi palcami !wie•e groby, wyjm uj• trupy i po•eraj• ich cia•a”27. Ten plastyczny opis w doros•ym wzbudza niesmak, za! malucha mo•e do g••bi przerazi•. Podobnie rzecz si• ma z martw• jaskó•k•, któr• opiekuje si• Calineczka, #mierci•, której matka usi•uje wyrwa• sw• pociech• czy Królow• #niegu. Trudno odmówi• racji Bettelheimowi dowodz•cemu, i• wyst•powanie w ba!niach straszliwych postaci i wydarze" jest uzasadnione i konieczne, aby utwory mog•y przemówi• do nie!wiadomo!ci ma•ego odbiorcy, „ukaza• mu egzystencjalne problemy w sposób jasny i zw arty” , a tym samym spe•ni• funkcj• terapeutyczn•28. Niestety opowie!ci du"skiego pisarza spe•niaj• t• rol• bardzo rzadko. Nie dokonuje si• w nich omawiana przez Bettelheima, wspomagaj•ca rozwój, eksternalizacja procesów wewn•trznych29. Nawet, je!li zostaj• spe•nione warunki, by dziecko mog•o si• uto•sami• z którym! z bo-haterów, nie czuje si• ono po lekturze pokrzepione i pe•ne wiary w swe mo•liwo!ci pokonywania gro•nych przeszkód, gdy• postaci najcz•!ciej ponosz• w •yciu doczesnym kl•sk•. #wiat przedstawiony w wi•kszo!ci utworów oparty jest nie tyle na romantycznej fantastyce grozy, co na wion•cym groz• realizmie.

O prawdziwo!ci przedstawianych wydarze" przekonuje dziecko szczegó•owo!• opisu - czasem wr•cz naturalistyczna - oraz typowe dla ba!ni Andersenowskiej formu•y perswazyjno-fatyczne typu: „W iecie dobrze, •e...” , „Pos•uchaj teraz...” ,

26 Zob. J. P i a g e t , B. I n h e l d e r , Psychologia dziecka, prze•. Z. Zakrzew ska, W roc•aw 1993. 27 Dzikie !ab"dzie, [w:] B, s. 108.

2* B. B e t t e l h e i m , Cudowne i po#yteczne - o znaczeniach i warto•ciach ba•ni, prze•. D. Danek, W arszaw a 1985, s. 47.

(6)

„To by•a prawdziwa historia” . A rzeczywisto•• pokazywana przez ba•niopisarza jest dla ma•ego dziecka przyt•aczaj•ca - pe•no w niej •mierci, otwartych trumien, smutnych sierot, zamarzaj•cych na dworze, bezradnych dzieci. Am-biwalentne postaci nie daj• si• •atwo zaklasyfikowa• ani po stronie „dobrych” , ani po stronie „z•ych” - niegodna kobieta jest pijaczk•, ale jest dobra dla syna30; w Krzesiwie !o•nierz jest dzielny i sprytny, ale zabija czarownic•, która go obdarowa•a; ksi•!niczka z opowie•ci o towarzyszu podró!y to pi•kno••, która w doniczkach ma zamiast ro•lin g•owy obci•te konkurentom ’1; dziewczyn-ka z zapa•dziewczyn-kami jest biedna i dobra, lecz tak!e bierna, niezaradna. Z takimi postaciami nie mo!na si• uto!sami•, nie pomagaj• wi•c uporz•dkowa• kilku-latkowi jego chaotycznego •wiata wewn•trznego. Zdaniem Bettelheima, aby ba•" przynosi•a psychice malca terapeutyczny po!ytek, musi si• ko"czy• szcz•-•liwie. Po•ród oko•o 160 ba•ni Andersena zaledwie kilka ma zako"czenie pomy•lne - a i o tych mo!na by dyskutowa•, bo np. brzydkie kacz•tko pi•knieje, lecz zostaje wykluczone ze swej pierwotnej spo•eczno•ci; Elizie udaje si• odczarowa• braci, lecz najm•odszemu zamiast r•ki pozostaje •ab•dzie skrzy-d•o. Rozmawiaj•c ze mn•, dzieci jednog•o•nie stwierdza•y, i! wol• te bajki, które dobrze si• ko"cz•. W trakcie czytania Dziewczynki z zapa•kami, Opowia-dania o matce, Dzielnego o•owianego "o•nierza. Stokrotki i Choinki widzia•am smutne miny i wilgotniej•ce oczy ma•ych s•uchaczy. Po zako"czeniu lektury nast•powa•a chw ila konsternacji. Niektóre dzieci, nie wierz•c, !e tak tragicznie ko"czy si• opowie••, zadawa•y pytanie: „A co by•o dalej?”

Ba•niopisarz stwierdzi• w autobiografii: „Posiadam szczególny talent do rozmy•lania nad ponur• stron• !ycia, wyci•gania z niej najg••bszej goryczy i smakowania jej [...]” 32. To widoczne w Ba•niach upodobanie do smutku, t•sknoty, grozy i •mierci pewnie budzi•o niepokój dzieci ju! w XIX w. Dla wspó•czesnych przedszkolaków !yj•cych w dobie „happy-endów ” i tzw. „bajek bez przem ocy” Andersenowski ton i estetyka s• trudne do przyj•cia. Du"ski pisarz mia• zreszt• •wiadomo••, !e nie tworzy dla dzieci. Tylko pierwsze wydanie ba•ni sugerowa•o dzieci•cego adresata, kolejne rezygnowa•y z tej iluzji.

Nie mo!na zanegowa• wyst•powania w Ba•niach uniwersalnych i ponad-czasowych warto•ci, dost•pnych odbiorcom w ka!dym wieku. Jednak!e do-strzegaj•c, jak wiele problemów z recepcj• sprawiaj• te pi•kne utwory, stwierdzi• nale!y, i! nie s• one przeznaczone dla dzieci w wieku przedszkolnym. Za przestarza•y nale!y uzna• pogl•d Krystyny Kuliczkowskiej, !e ba•nie te „mo!na przekazywa• zupe•nie ma•ym dzieciom, gdy! ju! we wczesnym dzieci"stwie mog• do psychiki dziecka przenikn•• mocne, proste, wyra!one w nich uczucia

30 Niegodna kobieta, [w:] B, s. 235-241. 31 Towarzysz podró"y, [w:] B, s. 31.

(7)

I...]”33. Uwa•am historie opowiedziane przez s•ynnego Du•czyka za niezbywalny element europejskiego dziedzictwa kulturowego i s•dz•, •e konieczne jest zapoznawanie z nimi dzieci. Te swoiste „inicjacje” powinny jednak nast•pi• dopiero w szkole podstawowej. B•d• wówczas wspania•ym •wiczeniem wst•p-nym pom agaj•cym pó!niej zrozumie• teksty realistyczne. Dzieci w wieku szkolnym zrozum iej• je zgodnie z wol• autora, w mniejszym stopniu bowiem odczuj• problemy j•zykowo-semantyczne, a interpretuj•c b•d• operowa• poj•-ciami abstrakcyjnymi, mo•e nawet odczytaj• nadbudowan• nad semantyk• warstw• symboliczn• niektórych utworów. Kilkulatki s•uchaj•c Andersenowskich ba"ni - o ile opatrzymy je licznymi obja"nieniami - mog• rozwija• sw• wyobra!ni•, co jest niew•tpliwym zyskiem. Czytaj•c im, ryzykujemy jednak, •e stan• si• pesymistami, przekonanymi, •e nie mo•na osi•gn•• sukcesu w "wie-cie pe•nym bólu, strachu i "mierci, rz•dzonym przez niezrozumia•e dla nich zasady.

K a ro lin a S lru g itisk a

H. Ch. Andersen’s The fairy-tales seeing by contem porary children

(Summary)

The article describes observations concerning a reception o f H. Ch. A ndersen’s fairy-tales by contem porary children. A n authoress asserts that realistic and som etim es cruel plots created in 19#1 century, deprived o f therapeutical value (according to the B. B ettelheim ’s conception), seem to be unsuitable for children at early age.

The thesis is supported by an unofficial survey carried out at two nursery schools among children aged 4 -6 , who were talking to the authoress about their fillings ju st after reading #T h e fairy-tales” .

The analysis o f A ndersen’s tales (based on a model o f literary work created by R. Ingarden) shows how difficult it is for small children to follow to these stories on every three levels o f composition.

The article raises questions such as a language m isunderstandings, a com plicated metaphors and archaic elem ents o f the world presented an excessively negative em otions connected with the texts.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W nagrodę pozwo- lił się sfotografować ze swoją polską tłumaczką i chyba cie- szył się też i z tego, że nowe wydanie jego baśni tak dobrze sprzedawało się na

prowadzącymi działalność pożytku publicznego na 2011 rok.. Program Współpracy Powiatu Myszkowskiego z Organizacjami Pozarządowymi zwany dalej Programem Współpracy jest

Niewiele dziewiętnastowiecznych utworów ujmuje rozterki arty- sty w sposób tak słodko-gorzki i skondensowany: związek mię- dzy cierpieniem i kreatywnością, terror

Italia w En Digters Bazar to z pewnością kraina sztuki i natury, ale przede wszystkim terytorium zamieszkane przez ludzi ubogich, obdartych, zmuszo- nych do żebraniny – inaczej

W proponowanej szkolnej praktyce rereadingu wątek ten można po- traktować jako pretekst do rozmowy o dojrzewaniu kobiety, o tym, że każda młoda dziewczyna musi poradzić

Wojciechowskiego, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Koszalinie oraz Krakowska Wyższa Szkoła Promocji Zdrowia w Krakowie.. Konferencja poświęcona będzie problematyce

(zasada zaokrąglenia – końcówki poniżej 0,5 grosza pomija się a końcówki 0,5 grosza i wyższe zaokrągla się do 1 grosza zgodnie art. c) Cena (wartość brutto), winna

Wykaza¢, »e spo±ród liczb pierwszych jest niesko«czenie wiele:.. (a) elementów nierozkªadalnych Z[i], (b) elementów