• Nie Znaleziono Wyników

Z dorzecza Dniestru nad Wartę : przemiany społeczno-kulturowe osadników na przykładzie rodziny Dudziaków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dorzecza Dniestru nad Wartę : przemiany społeczno-kulturowe osadników na przykładzie rodziny Dudziaków"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Maciej J. Dudziak

Z dorzecza Dniestru nad Wartę :

przemiany społeczno-kulturowe

osadników na przykładzie rodziny

Dudziaków

Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 4, 107-122

1997

(2)

Na d w a r c i a ń s k i R o c z n i k

H i s t o r y c z n o - A r c h i w a l n y NR 4 - ROK 1997

Maciej J. D udziak Witnica

Z dorzecza Dniestru nad Wartę

Przem ian y sp ołeczn o-k u ltu row e osad nik ów na p rzyk ład zie rodu D udziaków *

K lasyfikując g eo g ra fic zn ie su b reg io n d ro h o b y ck i, zaliczy ć go można do Pogórza S am borsko-D rohobyckiego z najw yższym i w yniesie­ niami liczącymi od 300 do 500 m n.p.m . Jest to kraina pocięta w ielom a strumieniami i rzekam i w ypływ ającym i z B ieszczadów W schodnich, a łączącymi się na N izinie N addniestrzańskiej w w ielkie je zio rzy sk o 1. Inte­ resująca nas wies', usadow iona w dorzeczu D niestru, położona je st 8 km na północny-wschód od D rohobycza. M iała dw ie nazw y: polską Rychci- ce i ukraińską R ychtyczki. W raz z okalającym i w siam i i przysiółkam i: Lipowice, M ichałowice, Paczajow ice, Starowies', W acowice, Chaty i Chatki tworzyły Rychcice najw ażniejszy os'rodek osadniczy na terenie byłego powiatu drohobyckiego. P rzez p o łudniow ą je g o częsc przepływ a C zarny

* Artykuł ten jest raportem z badań terenowych, przeprowadzonych przez autora (studenta IV roku Instytutu Etnografii i Antropologii Kulturowej UAM w Pozna­ niu). w 1995 roku (maj - czerwiec) w środowisku rodu Dudziaków, przybyłego w 1945 roku ze wsi Rychcice pod Drohobyczem do Nowin Wielkich i innych pobli­ skich miejscowos'ci w gminie Witnica. Raport jest fragmentem pracy licencyjnej autora pisanej w ramach laboratorium dyplomowego w Instytucie Etnologii i An­ tropologii Kulturowej na Uniwersytecie Poznańskim.

•I. Czyżewski, Ziemie Polski Południowo-W schodniej, [w:] Polska Południowo- Wschodnia, (red.) Z. Czerny, Lwów 1939, s. 27.

(3)

108

Potok i B ar w padające do Tyśm ienicy, dopływ u D niestru, tw orząc pod­ m okłą dolinę okalającą R ychcice2.

1. C h a ra kterystyka e tn o g ra fic zn a R ych cic.

M ieszkańcy Rychcic to przykład typow ej społeczności dwuetnicz- nej, w której elem enty polski i ruski w spółistniały obok siebie, tworząc w zajem nie przenikający się pejzaż k u ltu ro w y 3.

W ieś tw orzyła dw a odrębne zespoły osadnicze, określane lokalnie „polską stroną” i „ruską stroną” , odpow iadające podziałow i etnicznem u i religijnem u w si4. R ychcice to były d w ie w sie: nasza - p o lsk a i ruska -

Rychtyczki, tyle ze na p olskich m apach to w szystko R ych cice się nazywa­ ło!5. C zęść ruska posiadała w łasną cerkiew z p arafią w M ichałowicach,

szkołę czteroklasow ą, w której dzieci u czyły się ję z y k a i historii ukraiń­ skiej. N auka kontynuow ana była ew entualnie w siedm ioklasow ej szkole polskiej, w której rów nież języ k iem w ykładow ym , obok polskiego, był do klasy czw artej ję z y k ukraiński. Izolacja polskiej i ruskiej strony mimo odległości w ynoszącej około 1 km. nie przeszk ad zała w e wzajemnych kontaktach: K to kim był, decydow ało to, czy ch o d ziłe ś d o kościoła, czy do

cerkwi, no i gdzie m ieszkałeś, chociaż w ielu z n a szej, ale też i z ich strony, szło za żoną a lbo za m ężem na drugą stro n ę6.

B rak antagonizm ów na tle zróżnicow ania kulturow ego przejawiał się na w ielu płaszczyznach: J a k kto m ia ł znajom ych czy rodzinę na ru­

skiej stronie to w szystkie św ięta razem, to zn a czy pod w ó jn ie obchodzili- Ja k m nie koleżanka, U krainka poprosiła, bym j e j dziecko do chrztu w cerkw i trzym ała, to co m iałam o d m ó w ić ?!1.

2 B. Chlebowski, W. Wawlewski (red.). S ło w n ik g e o g ra fic zn y K rólestw a Polskiego i innych krajów słow iańskich, t. X, Warszawa 1889, s. 70.

1 Rychciczanie nazywając ludność niepolską „Ukraińcami” wyraźnie odróżniają ich od „Rusinów”, którzy w ich mniemaniu byli zwykłą, spokojną ludnością podobną do nich. Natomiast „Ukraińcy” kojarzeni są z UPA, mordami itp. Zarówno w jed­ nym jak i w drugim przypadku chodzi o tę samą ludność. Por. D. Matelski, Ukraińcy i R u sin i w P olsce 1918-1935, Poznań 1996.

4 Informacje o podziale wsi na dwie strony znajdują się również w Słow niku geogra­ fic zn y m Królestw a Polskiego i innych krajów słow iańskich. Warszawa 1889, t. X, s.

70.

5 Informator ur. 1927 Rychcice, wyw. 1/1, mieszk. Nowin Wielkich. 6 Informator ur. 1910 Rychcice, wyw. 6/1, mieszk. Nowin Wielkich. 7 Informator ur. 1919 Rychcice, wyw. 2/III, mieszk. Nowin Wielkich.

(4)

2 dorzecza D n iestru n a d Wartę

109 M ałżeń stw a m ieszane rów n ież nie należały do rzadkości, a dziew ­

czyna to za w sze w o leliśm y b ra ć z U krainek i na zabaw y też ch o d zić na

r u s k ą stronę, bo i bezpieczniej, nasi, panie, strasznie bili, i w eselej! Ż ad­ nej różnicy m ięd zy d zie w c zyn a m i nie ma, czy polska, czy ukraińska ona jest*.

W arunki ty g la k u lturow ego, w ja k ich znaleźli się m ieszkańcy za­ równo jednej ja k i dru g iej strony R ychcic w ym uszały niejako zachow a­ nia nacechow ane w za jem n ą życzliw ością. U m ożliw iło to w w arunkach rychcickich po k o jo w e w sp ó łistn ien ie o w ielopokoleniow ej tradycji.

Rychcice b yły w sią o ch arak terze rolniczym , jed n ak że bliskie są­ siedztwo z o śro d k iem m iejsk o -p rzem y sło w y m , ja k im był D rohobycz po ­ wodowało sto su n k o w o sz y b k ą tran sfo rm ac ję tradycyjnej kultury typu ludowego, ja k ą do lat dw u d ziesty ch naszego w ieku reprezentow ały R ych­ cice, w kulturę w iejsk ą z b ardzo m ocnym i akcentam i m iejskim i. Jak zb u ­

dowali w D ro h o b yc zu rafinerie D ro ss i Polm in, to chłopy zaczęły tam pracować, bo n ie b yło ta k ciężk o j a k na gospodarstw ie, stała p ła ca i tylko osiem, d zie się ć god zin ...N o i ja k za częli o b ra c a ć się m iędzy m ia sto ­ wymi. to im trochę w s ty d było ro b ić ta k j a k daw niej. O ni się ju ż tacy światowcy p o ro b ili9.

W R ychcicach przew ażało budow nictw o drew niane oraz w ykony­ wane z budulca organ iczn eg o . B udow ano mało, przew ażnie ze słom y w y­

mieszanej z gliną daw ało to taką maź, z której w yklejano ściany. B udynki gospodarcze sta ły osobno, a w szystko było bielone. N a ruskiej stronie do malowania ch a t u ży w a li n ie b ieskie j farby, sinki. W szystko kryto słomą, a dopiero p rze d sa m ą w o jn ą za częli p o w o li chaty m u ro w a ć i kryć d a chów ­ ką. Zbudow ano szk o łę i kilka n ow ych stodół. B ieda była, no i czasu z a ­ brakło10.

Pom im o naporu m iejskich w zorców kulturow ych tradycja obcho­ dzenia podstaw ow ych św iąt nie uległa w iększym zm ianom .

Do n ajw a żn iejsz y ch św iąt cyklu roczn eg o należały św ięta B ożego Narodzenia: O d sa m iu sień kieg o rana w szysc y p ościli. W Wigilię Bożego

Narodzenia prze z cały d zie ń w olno było p ić je d y n ie herbatę. R ychtow ało się słomę, a p ó źn ie j rozbijało się j ą p o w ig ilijn ej izbie m ów iąc: K o k o k o !!!

* In fo rm ato r ur. 1910 Rychcice, wy w. 7/1, mieszk. Nowin Wielkich.

^ In fo rm a to r ur. 1913 Rychcice, wyw. 6/1, mieszk. Nowin Wielkich.

(5)

110

Ż eby się kurki nieśli, kaczki nieśli, gęsi n ie ś li! N a tak rozbitą słom ę kładło się dw a snopki siana p o d stół, a w rogu izby ustaw iało się dziadka, czyli snopek owsa, który ojciec na N ow y Rok, p o tym j a k go kolędnicy zmłócilit w ystaw iał dla w ró b liM.

D o w igilijnego zestaw u dań należały pierogi, barszcz z uszkami, kapusta oraz kutia. K olację rozpoczynał g ospodarz dom u, dzieląc się ze w szystkim i opłatkiem , następnie ze specjalnie przygotow anym i koloro­ wym i opłatkam i szło się do zw ierząt. O płatek w rzucało się jeszcze do studni. Po kolacji w szystkie niezam ężne d ziew częta w ychodziły przed dom i stukając łyżkam i „o sie b ie” n asłu ch iw a ły psiego szczekania. Z której strony pies zaszczekał, z tej strony m iał nadejść przyszły m ąż dziew­ cz y n y 12. Ze słom y leżącej na podłodze pleciono sznury, którym i oplatano drzew a w sadzie, a potem tłuczono je trzonkam i od siekier m ów iąc: bę­

dziesz rodzić, czy nie będziesz ? /13.

Po kolacji schodziły się do siebie rodziny życząc sobie tzw. „kie­ liszka” , czyli pom yślności. P rzed półn o cą tłum nie w yruszano na paster­ kę, po której gospodarz zapalał św iecę n a stole, w izbie, w której odbyła się w ieczerza. W m om encie, gdy św ieca gasła, gospodarz w prow adzał do izby krow ę, która zjadała siano ułożone na podłodze i w ypijała wodę po zm yw aniu w igilijnych naczyń. D zia ło się to na pam ią tkę tego, ze Pan

Jezus urodził się m iędzy bydlętam i i na sia n k u '4.

P ow yższy zarys obyczajow ości okołobożonarodzeniow ej pozwa­ la stw ierdzić, iż w społeczności rychciczan zachow ało się w iele elemen­ tów w yodrębniających grupę, która później stała się je d n y m ze składni­ ków now ego krajobrazu kulturow ego na Z iem iach Zachodnich.

W R ychcicach w ykształciło się specyficzne nazew nictw o własne, charakteryzujące relacje m iędzy P olakam i a U kraińcam i oraz określające stopień zasiedzenia. I tak niektórych P olaków zam ieszkujących Rychci- ce ludność ukraińska nazyw ała „m azuram i” . N azyw anie k ogoś „mazu­ rem ” oznaczało tyle sam o co P olak, ale nie nasz, obcy, nietutejszy, przy­ bysz. R ychciczanie używ ali rów nież nazw y „m azur” dla określenia Pola­ ków zam ieszkujących tereny dalej na zachód. J a k w 1941 roku był głód

11 Informator ur. 1914 Rychcice, wyw. 8/11» mieszk. Nowin Wielkich. 12 Informator ur. 1919 Rychcice, wyw. 2/1V, mieszk. Nowin Wielkich. 13 Informator ur. 1914 Rychcice, wyw. 8/II, mieszk. Nowin Wielkich. 14 Informator ur. 1914 Rychcice. wyw. 8/1, mieszk. Nowin Wielkich.

(6)

Z dorzecza D n iestru n a d Wartę

111

to jeździliśm y n a zachód, w oko lice L ublina, do pracy. Tam m ieszkali mazurzy, bo ta k ich m y nazyw ali. In a cze j m ó w ili15.

To zazn aczen ie o b cości zn alazło także sw e odbicie w licznie w y­ stępujących na tych te re n ac h nazw isk ach , takich ja k M azur, M azurek, Mazurowski. S am y ch sie b ie m ieszkańcy w si określali p ojęciem „rychcic- kie ludzie” . D zieci z m ieszan y ch p o lsko-ruskich m ałżeństw nazyw ano „kucykami” .

2. Ród.

Bardzo w ażnym elem entem d ecydującym o fam iliarnym charakte­ rze społeczności R ychciczan były w ielkie rody. W Rychcicach praw ie

wszyscy byli rodziną. S pokrew nione ze so b ą rodziny Dudziaków, Watra- lów, Tarnawskich, B undziow ów , M a zu ró w i kilka m niejszych tw orzyły wielkie rodziny. Wszyscy so b ie pom agali. N ik t nie stał poza rodziną16.

P rzejaw y w ięzi łączących ze sobą ludzi w ystępow ały na bardzo różnych płaszczyznach. J a k k to ś m ia ł duże gospodarstw o, a m ało rąk do

pracy, to zapraszał d o siebie, do pom ocy, do koszenia trawy, na żniwa, do zbierania lnu czy ziem niaków . K o biety zb ie ra ły się na darcie pierza. Z a ­ wsze wszyscy so b ie pom a g a li. Ci, co zapraszali, nie p ła c ili tylko organi­ zowali poczęstunek, a ja k m ieli za co sta w ia li wódkę, zapraszali orkiestrę i wszyscy się b a w ili'1.

R odziny sk upione b yły przy najstarszych członkach rodu. Wszy­ scy mieszkali na kupie: dziadkow ie, ich dzieci z żonam i oraz z w nukam i -

wszyscy razem / ' 8. B liskość dziad k ó w i w nuków pow odow ała, iż przekaz

kulturowy m iędzy pokoleniam i odbyw ał się b ez zakłóceń. Jak byłem mały,

to często po p ra c y sc h o d zili się d o siebie na w ieczorki do je d n e j izby. Czasem było k ilk a d z ie sią t osób! ... i o p o w ia d a li o duchach, daw nych czasach, a m yśm y tego słu c h a li ja k najlepszej książki, ja k najlepszego filmu! Często p o tych w ieczorkach to m yśm y p o dw orze bali się chodzić!19.

Wieczorne spo tk an ia o d b y w ały się je sz c z e tu nad D olną W artą, stopnio­ wo wypierane przez radio, prasę i telew izję.

15 Inform ator ur. 1927 Rychcice, wyw, 1/1, mieszk. Nowin Wielkich. “ Informator ur. 1919 Rychcice, wyw. 2/V, mieszk. Nowin Wielkich. 17 Inform ator ur. 191 4 Rychcice, wyw. 8 /II, mieszk. Nowin Wielkich. “ Inform ator ur. 1919 Rychcice, wyw. 2 /Y II, mieszk. Nowin Wielkich '* Inform ator ur. 1945 Nowiny Wielkie, wyw. 3/1, mieszk. Witnicy.

(7)

112

Jednym z częstszych nazw isk p o w tarzających się w Rychcicach było nazw isko D udziaków . N ie sp okrew nione często ze sobą bezpośred­ nio rodziny o tym nazw isku w w arunkach m nogości pow tarzających się im ion i nazw isk używ ały przezw isk, w yw odzących się najczęściej od ja­ kiegoś przodka. I tak byli w e w si D udziakow ie Jacenci od im ienia Jacenty i D udziakow ie B onifani od im ienia Bonifacy. P rzezw isko nabierało z cza­ sem charakteru integralnej części n azw isk a pozw alającej na automatycz­ ne zorientow anie się z kim m a się do czyn ien ia i w ja k im stopniu jest się z nim skoligaconym : Ja z dom u je ste m D udziak, a m ów ili na nas Dudziaki

M icie, a poszłam za P ietryka Jacentow ego, też D udziaka, a m y przecież żadna rodzina!20.

P odczas „w ieczorków ” je d n y m z w iodących elem entów w opo­ w iadaniach były duchy, dem ony i upiory. P rym w śród tych historii wio­ dły opow ieści o Błędzie. B ył, to duch, p ojaw iający się pod postacią pło­ m yków, biegających w ieczoram i nad łąkam i. Interesującym faktem ist­ niejącym w św iadom ości rychciczan je s t coś, co nazw ać m ożna by niedo- określonością, w ystępującą w o p o w ieścia ch o B łędzie. P olega ona na ogrom nej trudności w skonkretyzow aniu B łęda ja k o , na przykład upiora, dem ona, czarta czy diabła. B łąd w św iadom ości „rychcickich ludzi” jest raczej stanem um ysłu, w którym człow iek nie w ie, gdzie się znajduje, którą ścieżką m a w rócić, choć B łąd atakuje um ysły zaw sze w miejscach znanych. W racałam raz o d chorego wujka, który m ieszkał w Chatkach.

Szłam prze z łąkę. N agle w chodzę w mgłę, a dzień p rzecież! N o i w tej mgle nic nie widzę, nie w iem gdzie je ste m gdzie iść. Idę p a rę m etrów w prawo, p a rę w lewo i czuję ja k nogi zapadają się w b ło to ... L edw o się wyrwałam! Stanęłam , zm ów iłam „ Zdrow aś M a rio " i B łą d p u śc ił!21 .

Te elem enty, które w przekazie m iędzypokoleniow ym pozwalały grupie zachow ać tożsam ość w w arunkach ciągłej interakcji kulturowej z ludnością ukraińską, um ożliw iały rów nież zachow anie stosunkow o sil­ nej spójności grupy także w w arunkach poprzesiedleniow ych.

3. S ytu a cja p r z e d p rzesied len iem .

W 1944 roku w zw iązku z działaln o ścią U kraińskiej Powstańczej A rm ii, napływ ać zaczęły do w si inform acje od zaprzyjaźnionych Ukraiń­

20 Informator ur. 1926 Michałowice, wyw. 5/1, mieszk. Nowin Wielkich. 21 Informator ur. 1914 Rychcice, wyw. 3/II, mieszk. Nowin Wielkich.

(8)

z

dorzecza D niestru n a d Wartę 113

ców o ruchach UPA. C hcieli w ten sposób ostrzec Polaków i dać im czas

d o przygotowania obrony. P rzychodzili do domów, często wieczorem, żeby

ci co UPA sprzyjali, nie widzieli, i m ów ili: Józyk, uw ażajcie na siebie, bo tamci przyjdą i w as p o zabijają! N o m y ucieka ć nie chcieli. Z aczęlim się organizować22.

W w yniku alarm ujących w iadom ości o działaniach UPA podjęto decyzję o zorganizow aniu w R ychcicach obrony. Z aczęliśm y ko p a ć schro­

ny. Ustalone były hasła rozpoznaw cze. N a w ieży kościelnej ustaw iony był punkt obserwacyjny, a teren dookoła w si p a tro lo w a n y był p rze z uzbrojo­ nych w kosy, w idły i siekiery m ężczyzn23. W stanie ciągłego napięcia m ija­

ły dni, tygodnie, m iesiące. Nic się nie zm ieniło. O czekiw anego napadu nie było. Pow szechne je st prześw iadczenie, iż uniknięto go tylko cudem .

Wreszcie, któregoś w ieczora kto ś p rzyb ieg a i krzyczy p o ukraińsku, że d ziś będą mordować, że d ziś będzie napad! Nic. S iedzim y i czekamy. M inęło parę godzin, a tu znow u k to ś woła, że dow ódca oddziału UPA, który m iał napaść na Rychcice, p o ła m a ł obie nogi i napadu nie będzie24.

Przetoczył się front. Z im a 1945 przyniosła rychciczanom ogrom ­ ne zmiany. N a początku stycznia p ojaw iły się pogłoski o m ożliw ości wyjazdu na zachód, gdzieś do N iem iec. P rzyjeżdżali urzędnicy z D roho­

bycza. Mówili, że ja k chcem y zostać, to m ożemy, tylko obyw atelstw o zm ie­ nić będziemy musieli, bo tutaj przyjdą Sowieci. Ludzie zaczęli się za sta ­ nawiać, tym bardziej, że m ieli w pam ięci „czornyj dziób, biała sraka to je polskaja oznaka! - ja k ci niektórzy U kraińcy do nas m ów ili25. D ecyzję

podjęto solidarnie. W yjeżdża cała p olska wieś! D ecydujący się na w yjazd udowodnić m usieli sw oją polskość poprzez okazanie odpow iednich d o ­ kumentów: dow odów osobistych, m etryk, św iadectw szkolnych itp. Jak

ktoś chciał je ch a ć , a m iał żonę U krainkę to mógł, ale te, które m iały mężów U kaińców m usiały zostać26.

Panow ało pow szechne poczucie tym czasow ości sytuacji. S prze­ dawano lub oddaw ano na przechow anie pozostającym w w iosce znajo­

” Informator ur. 1920 M ichałow ice, wyw. 10/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

* Inform ator ur. 1919 R ychcice, wyw. 2/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

' Inform ator ur. 1926 R ychcice, wyw. 5/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

*" Inform ator ur. 1921 R ychcice, wyw. 1/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

(9)

114

m ym , z rzadka rodzinie sprzęty, czasem zw ierzęta z nadzieją, iż po ry­ chłym pow rocie rzeczy te będą odebrane. N iezbędne papiery, ja k akty przekazania w łasności itp. załatw iane b yły w działającym od w iosny 1945

roku O kręgow ym K om itecie do S praw P rzesiedleńczych, a w później­ szym czasie w PU R -ze d ziałającym w D rohobyczu. M yśm y nie zabierali

zwierząt. O jciec w szystko sprzedał. K u p ił za wszystko, n o m oże nie do końca za w szystko, sam ogonu, bardzo się p ó źn ie j p rzy d a ł11. Wies' opusz­

czana była w atm osferze przygnębienia. Ja k ruszyły fu rm a n k i, to ludzie

zaczęli grom adnie płakać. M oja to p o szła na p o le je s z c z e ziemniaków ukopać, w dom u je szc ze chleba napiekła i p o je ch a liśm y28. Pozostającym

sąsiadom , zn ajom ym p o leco n o o p ie k o w a ć się b u d y n k am i, kościołem, cm entarzem . D zw on zakopaliśm y na cm entarzu. B aliśm y się, by Sowieci,

tak ja k w 1939, w szystkiego nie p o ro zb ija li29.

Z naczący je st fakt, iż m oi inform atorzy w chw ili przesiedlenia byli osobam i bardzo m łodym i, stąd niektóre relacje w skazują na przygodowe i hum orystyczno-sensacyjne u jęcie w spom nień. N ik t n ie za b iera ł ziemi w

woreczki, bo i p o co. M y m yśleli, ze szyb ko wrócimy. Trzy tygodnie przed transportem j a za m ąż w ychodziłam , je s z c z e w R ychcicach, a później to były trzy tygodnie transportu, trzy tygodnie pociągiem . W życiu tyle po­ ciągiem nie je ch a ła m ! To była nasza p o d ró ż poślubna™.

P oszczególne grupy org an izo w an e w je d en transport, przygoto­ w yw ane były na zasadzie p okrew ieństw a i pow inow actw a: jed en trans­ port - dw ie w ielkie rodziny, plus ich znajom i, w sum ie ponad 90 rodzin. D aty odjazdu transportu w yznaczane były w przybliżeniu kilkutygodnio­ w ym . O czekujące grupy obozow ały na drohobyckim dw orcu. Powszech­ ny był żal, sm utek i przygnębienie. N a dw orcu ludzie m ieszkali w takich

nam iotach zrobionych z plandek. N ik t się do siebie p ra w ie nie odzywał. Jeden stary chodził kilka dni, sam do siebie gadał, krzyczał, że on stąd nie wyjedzie, w reszcie dostał p ia n y na ustach i... nie dojechał... zmarł*'.

21 In form ator ur. 1927 R ychcice, wyw. 1/1, m ieszk. N ow in W ielkich. 28 In form ator ur. 1910 Rychcice, wyw. 6/1, m ieszk. N ow in W ielkich. 39 In form ator ur. 1929 R ychcice, wyw. 11/1, m ieszk. N ow in W ielkich. ,0 In fo rm ato r ur. 1921 R ychcice, w yw . 10/11, m ieszk. N ow in W ielkich. M In fo rm ato r ur. 1927 R ychcice, wyw. I/II, m ieszk. N ow in W ielkich.

(10)

Z dorzecza D niestru n a d Wartę

115

Wyjazd na zachód.

Podjechał p ociąg tow arow y ciąg n ięty przez dw ie lokom otyw y. Zapakowano się do w agonów . B ydło je ch a ło osobno. Trasa przejazdu wiodła przez Sam bor, P rzem ysł, L ublin, G orzów W lkp. do stacji W itnica, gdzie badana grupa przybyła 17 w rześnia 1945 roku. Pociąg się zatrzy­

mał. Kazali w ysiadać. P ow iedzieli, że da lej nie pojedziem y. M y w yłado­ wywać się nie chcieli, b o tu w szędzie piasek. M y nie w iedzieli, że na piasku coś się m oże urodzić, m y d o tej p o ry to pia sku na oczy nie widzieli. Mój ja k pracow ał w D rohobyczu, w fa b r y c e to raz ukradł piasku w kankę, to nam pokazał ja k p ia se k w ygląda. Ta jo j ta takie to suche było*2. O bcość

miejsca i złe w arunki glebow e pow odow ały niechęć do osiedlania się w rejonie Witnicy. M y nie chcieli się tu osiedlić. P rzyjechali z UB, chcieli

nas siłą. A le m y się n ie dali, kupa nas była™. W stojącym na w itnickiej

bocznicy transporcie zaczynało brakow ać żyw ności i paszy dla zw ierząt. Zaczęto m yśleć o po szu k iw an iu ja k ie g o ś schronienia, tym czasow ego, wierzono bow iem w rychły pow rót do R ychcic. M iejski charakter zabu­ dowy w W itnicy pozw olił osiedlić się tu tylko kilku rodzinom , nakazując innym szukanie m iejsca w okolicznych w ioskach. P rzybyłe tym transpor­ tem rodziny osiedlono w następujących m iejscow ościach: W itnica - 11 rodzin, N ow iny W ielkie - 30, Sw ierkocin - 18, B oguszyniec - 7, M osina - 10, Białczyk - 7, P yrzany - 3 rodziny. P oza tym pojedyncze rodziny osia­ dły w G orzow ie W lkp., Zieleńcu, C zechow ie, W ieprzycach i M ałyszy- nie.34

N ajliczniejsza grupa znalazła się w oddalonych o 9 km od W itnicy Nowinach W ielkich. N o w in y to nazyw ały się najpierw D ąbkow ice. P ó ź­

niej Jastrzębiec, a dopiero na sam ym końcu N o w iny Wielkie*5. N ow iny

położeniem p rzypom inają trochę R ychcice. P ółnocna skarpa pradoliny Warty i pofałdow any w zgórzam i teren przechodzi ku południow i w ro zle­ głe pastwiska i łąki, opierające się o rzekę W artę (w Rychcicach: C zarny Potok i rzeka Bar). W arunki terenow e, ja k i m ożliw ość osiedlenia się w

Informator ur. 1914 R ychcice. wyw. 8/11. m ieszk. N ow im W ielkich. Informator ur. 1932 R ychcice, wyw. 4/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

u Informator ur. 1933 Rychcice, wyw. 9/1, m ieszk. N ow in W ielkich. Dane zw eryfiko­

wane archiw aliam i Z arządu M iejskiego i Z arządu G m innego w W itnicy.

(11)

116

grupie, oraz stosunkow o bliska odległość od m iast: W itnica 9 km, Go­ rzów W lkp. 16 (w R ychcicach w ażnym elem entem w krajobrazie kulturo­ w ym subregionu był D rohobycz) pow odow ały, iż N ow iny W ielkie wyda­ w ały się bardzo dobrym m iejscem zam ieszkania.

Z ajechalim do Lubiszyna, a tam sa m e lasy! To co j a w lesie miał robić, ja k j a je ste m m echanikiem ?! Z a b ra łem bra ta i p rze z las p rzybyli- śm y do Nowin™.

P otem naw iązano k o ntakty z „ry c h cic k im i” p rzybyłym i innymi transportam i, osiedlonym i w M yśliborzu, L u biszynie i koło Z ielonej Góry. N astępow ało łączenie rodzin, zm ian a m iejsca zam ieszkania.

P ozostaw iony m ajątek poniem iecki, p rzedstaw iający dużą wartość dla rychciczan, zajm ow any był n iekiedy tylko w takiej części, w jakiej został pozostaw iony w starej wsi. M am usia pow iedziała, ze nie godzi się

za jm o w a ć w ięcej niż się m iało w d o m u 37. P ow szechne było nastawienie

nieprzeprow adzania zm ian w gospodarstw ie, w przekonaniu, że ju ż nie­ długo w rócą tutaj praw ow ici w łaściciele, a oni w yjadą z pow rotem do Rychcic. G d zieś około roku nic się nie rozpakow yw ało, n ic specjalnego

się nie robiło, tak aby ja k o ś żyć. Jadło się tylko w talerzach poniem iec­ kich™.

Pierw szy okres zadom ow ienia się na now ych terenach był tak ciężki dla niektórych rychciczan, iż nie w ytrzym ując presji obcego środowiska kulturow ego decydow ali się na w yjazd n a w schód. N ie m og li się pogo­

d zić z myślą, że m ają tu m ieszkać. Więc ja k się nie zanosiło na masową przeprow adzkę z pow rotem do R ychcic, to o n i sp a ko w a li się i wyjechali w P rze m y skie^. Problem y z przystosow aniem się do now ych w arunków mieli

w szyscy rychciczanie. Tutaj p ra w ie w szystko m urow ane. Woda z pompy, a

często i w dom ach była. M aszyny na prąd, a w dodatku w szystko żela­ zne740.

D o bariery natury m aterialnej pow stającej w skutek dysproporcji te ch n o lo g iczn ej, d o łą cz y ły tru d n o ści w p o ro zu m ien iu się z ludnością innych reg io n ó w Polski. P oleg ały o n e p rze d e w szy stk im na poczuciu

36 Inform ator ur. 1933 R ychcice, wy w. 9/1, m ieszk. N ow in W ielkich. 37 Inform ator ur. 1927 R ychcice, w y w. 1 /II, m ieszk. N ow in W ielkich. 38 In fo rm ato r ur. 1927 R ychcice, w y w. 1 /II, m ieszk. N ow in W ielkich. 39 Inform ator ur. 1927 R ychcice, wy w. l/III, m ieszk. N ow in W ielkich. 40 In fo rm ato r ur. 1921 R ychcice, w y w. 11 /1, m ieszk. N ow in W ielkich.

(12)

Z

dorzecza D n iestru n a d Wartę

117

własnej od ręb n o ści ry ch c icz an oraz stereotypow ym postrzeganiu innych: „zabużanin” - U k ra in ie c, p o zn a n ia k - folksdeutsch, w arszaw iak - złodziej.

Oni ftzn. nie p o c h o d z ą c y ze W sch o d u - przyp. aut.] m ów ili na nas U kraiń­ cy, mordercy, „ za b u g o le ’’ i się w yśm iew ali. N a zebraniach m ów ili „Pano­ wie, pa n ie i w y c h a m y zza B u g a 41. W opinii rychciczan podziały m iędzy

osadnikam i p o g łę b ia ło w y ra źn e p refero w an ie przez w ładze lokalne osad­ ników z P olski ce n traln e j.

W N o w in ac h W ielk ich p rze w a g ę liczbow ą m ieli osadnicy pocho­ dzący z te re n ó w d zisie jsze j U krainy, c o b y ć m oże było czynnikiem w yci­ szającym w ew n ętrz n e n ap ięcia p an u jąc e na w si. N as, znaczy z różnych

m iejscowości, a le ze W schodu, b yła w N o w in a ch kupa, w ięcej n as było to i się nas bali, n ie c h c ie li o tw a rc ie g ę b y podnosić*2.

Do tarć w śró d o sa d n ik ó w d o ch o d z iło rów nież m iędzy grupam i pochodzącym i z te g o sa m eg o reg io n u . W granicach osadnictw a interesu­ jącego nas tran sp o rtu 4’ o sie d liła się w P y rzan ach zw arta grupa przesie­ dleńców z p ow iatu z ło cz o w sk ieg o (d zisiejsza U kraina). G rupa ta w ykazy­ wała całkow itą h erm e ty cz n o ść w sto su n k u d o innych osadników , a naw et wrogość. K ied y b yłem w stra ży po ża rn ej, to m ieliśm y p o ża r w Pyrzanach.

Wymóg g a sze n ia b y ł taki, b y ro ze b ra ć sto d ó łkę graniczącą z p alącym się budynkiem, by p o ż a r się n ie rozszerzył. To o n i przylecieli całą wioską, samochód p rze w ró c ili i n ie ka za li g a sić 44. „R ychcickie ludzie” z N ow in

Wielkich, p rz e n o sz ą c ste re o ty p y etn ic z n y c h p o d ziałó w w yniesione ze swych stron o jc zy sty ch , za p ew n e kie ro w a ły się tym , że m ieszkańcy Py- rzan pochodzili ze w si o nazw ie K ozaki, w ięc podobnie ja k inni m iesz­ kańcy sąsiednich w si u zn a w ali ich zu p e łn ie bezpodstaw nie za U kraiń­ ców. W ieczorem to stra c h było p o P yrza n a ch chodzić, bo oni p o ukraiń­

sku mówili. A g d y się k to ś d o ich sp ra w trą c a ł to m ów ili „ Ty nie swój, ty obcy, ty się nie w tr ą c a j”4*. N ie zd a w an o so b ie spraw y, że ta „obcość”

znaczyła tyle c o „ m a z u r” w R ychcicach, a p o ukraińsku m ów iło w tedy między sobą b ard z o w ielu p rzy b y sz ó w ze W schodu. S ytuacja kryzysow a

41 Inform ator ur. 1920 M ic h a ło w ic e , w y w. 10/1, m ieszk. N ow in W ielkich.

4: In fo rm ato r ur. 1927 R y c h c ic e , w y w . ta m ż e . L ic z b a tra n sp o rtó w b e z w g ląd u w archiwa PU R-u je s t d o ść trudna do ustalenia. Praw dopodobnie było ich pięć (W itni­ ca. M y ślibórz. L u b is z y n , L u b iń L e g n ic a . Ję d rz y c h o w o ).

4ł Inform ator ur. 1927 R y c h cice. w yw . tam że.

44 Inform ator ur. 1932 R y c h c ic e . w yw . 4/1, m iesz k . N o w in W ielkich. 45 Inform ator ur. 1932, w yw . tam że.

(13)

118

trw ała do m om entu rozluźnienia w ięzi społecznych i rodzinnych panują­ cych w śród tradycyjnych społeczności rychciczan i kozaczan, czyli mniej w ięcej do połow y lat sześćdziesiątych46. P rocesy przystosow aw cze, obej­ m ujące sw ym zasięgiem w zajem ne „d opasow yw anie się” osadników , po­ chodzących z różnych regionów kraju, o d byw ały się w czasie pierwszych lat kolonizacji now ego terenu osadniczego, a w a ru n ki j e j przeprow adza-

nia nie sprzyjały szybkiej adaptacji41.

5. A daptacja p o p rze z ro zlu źn ien ie w ięzi tradycyjn ych

N ajszybciej do now ych w aru n k ó w życiow ych zaadoptow ali się m łodzi rychciczanie. Z araz j a k przyjechaliśm y, to j a so b ie wyszukałem

ładną m łockarnię na prąd, kosiarkę, a i m eb li naw iozłem 48. D o uprawy

ziem i zaczęto stosow ać now e, tu poznane narzędzia. P oczątkow o scep­ tyczni starsi rychciczanie z czasem p rzyzw yczaili się d o adaptacyjnych działań dzieci. Z organizow aliśm y stra ż p o ża rn ą w N ow inach, n a j e j czele

stanął J ó z e f D udziak. R odzice p a trzy li n a to krzyw ym okiem , m ów ili: ,J^a co to w am ? P rzecież będziem y w ra c a ć d o R ych cic! ” No, a le o pow rocie to ja k o ś nie było słychać49.

R ów nocześnie z przejm ow aniem now ych w zorców technologicz­ nych następow ał proces w ytrącania najbardziej zachow ań tradycyjnych.

W łaściw ie w szystko było i je s t ta k ja k daw niej, w szystkie obrzędy i jedze­ nie to samo, ale na p rzy kła d w różenia j u ż nie ma, p o Wigilii, bo tu pozna­ niacy, tu ju ż inaczej50.

P rzesiedlenie w grupie p o w odow ało zm niejszenie się ryzyka szyb­ kiego w y trącan ia tradycyjnych zach o w ań 51. D lateg o też ow o poczucie więzi rodzinnej, bliskość w nuków i dziadków pow odow ały, iż pomimo zagrożeń dla przyw iezionych w zorców kulturow ych w ielka rodzina kul­ tyw ow ała p raw ie w szystkie tradycje. Z b iera li m y się d a lej kupą na darcie

pierza, na żniw a się pom agało, w esela robiło się dla w szystkich krew­

46 K. Ż ygulski. R ep a tria n ci n a Z iem ia ch Zachodnich, Poznań 1962, s. 69. 47 K. Ż ygulski, op. cit., s.54.

4* In fo rm ato r ur. tam że.

* In form ator ur. 1919 R ychcice, w yw . 2 /III, m ieszk. N ow in W ielkich. 50 In fo rm ato r ur. 1927 R ychcice. wyw. l/II, m ieszk. N ow in W ielkich 51 Z a g ro ż e n ia m i o w y m i b y ła p o lity k a P R L m a ją c a n a c e lu ro z b ic ie tradycyjnych

(14)

Z dorzecza D niestru n a d Wartę

119

nych*1. Zw artość grupy przejaw iała się w solidarności. N ig d y nikogo z naszych nikt nie uderzył, bo by p ó ł w si p rzyb ieg ło ! 5\

Częste k o ntakty m iędzy rych ciczan am i osiedlonym i w różnych rejonach Ziem Z achodnich kruszyły poczucie społecznego w yizolow a­ nia, w ystępującego silnie w pierw szym okresie osadniczym . P rzyjeżdżali

do nas z Jędrzychow a (woj. zielonogórskie) row eram i! Jech a li p o trzech, czterech, aby ze znajom ym i i krew nym i się zobaczyć. D zieci d o siebie na wakacje p o syłaliśm y54. W dalszym ciągu o dbyw ały się tradycyjne św ięta

wyróżniające rychciczan spośród innych g ru p osadniczych. N a w eselach i zabawach dalej tańczono „kołom yjkę” . S potykano się w dalszym ciągu na „wieczorkach” , na k tórych opow ieści o ry chcickim B łądzie d o tego stopnia były sugestyw ne, iż pokolenie w ych o w an e ju ż w w arunkach po- przesiedleniowych, rów nież kultyw ow ało w iarę w tego dem ona. B łą d ist­

nieje, chociaż ja w d u ch y nie w ierzę! Idę k ie d y ś tu w N ow inach do kolegi, mieszkał trzy dom y dalej na tej sa m ej ulicy, idę, a tu ciem no, b o św iatła jeszcze nie było, idę... i j a nie w iem g d zie j a je ste m . Wokół sadza, nic, a le to nic nie widać. Patrzę, a tu m a łe św iatełko, idę i dochodzę d o p o ln e j drogi, a ja je ste m kilo m etr o d dom u, w łąkach. A to p rzecież tylko trzy domy były! 55.

R ozpoczęto staw iać m ałe dom ki, budynki gospodarcze, zm ienia­ jąc w ten sposób kulturow y krajobraz poniem ieckiej w si. Ten d om zb u d o ­

wali Niemcy i to je s t dom niem iecki, chociaż j a go w yrem ontow ał, ale ten dom tu- to je s t ju ż dom rychcicki, bo rychcickie ręce g o w ybudow ały i nawet klamki m osiężne te sam e co-tam m iałem , to tu w staw iłem 56.

6. Zakończenie

Z czasem w N ow inach W ielkich stosunek liczbow y ludności zabu­ żańskiej, w tym rychcickiej, zaczął ulegać zm ianie na niekorzyść rychci­ czan. Do wioski zaczęli przybyw ać, liczniej niż dotychczas, osadnicy z innych części Polski, w tym , najiczniej reprezentow ana grupa z W ielko­ polski. Efektem n akładania się na siebie kolejnych fal osadniczych repre­

53 Inform ator ur. 1914 R ychcice, w y w. 8/11, m ieszk. N ow in W ielkich.

" Inform ator ur. 1945 N ow iny W ielkie, wyw . 3/V I, m ieszk.W itnicy.

54 Inform ator ur. 1927 R ychcice, wyw. 1/11, m ieszk. N ow in W ielkich.

M Inform ator ur. 1945 R ychcice, wyw. 3/V II, m ieszk. N ow in W ielkich.

(15)

120

zentujących zupełnie o dm ienne reg io n y etn o g raficzn e Polski było po­ w stanie w N ow inach W ielkich zjaw iska w ielokulturow ości. Efekt ten unie­ m ożliw ił w pierw szym etapie adaptacji do now ych w arunków kulturo­ w ych szybką i „bezbolesną” integrację ogółu społeczności nowinian.

R ychciczanie w kraczając w zupełnie obcą rzeczyw istość społecz­ no-kulturalną przeżyli zjaw isko, czy też raczej stan psychiczny, który w literaturze przedm iotu określany zw ykle b yw a szokiem kulturow ym . Szok ów charakteryzuje się przeżyciem o naturze głęboko em ocjonalnej okre­ ślonej grupy społecznej w yw ołanym drastycznie zm ienionym i warunka­ mi kulturow ym i w jak ich grupy, czy też grupa - nagle się znalazła. Jest to przeżycie posiadające bardzo głęboki w ym iar egzystencjalny i jest z re­ guły pierw szym etapem ad aptacji.57

D rugie pokolenie rychcickich osadników , w ychow ane ju ż w wa­ runkach poprzesiedleniow ych, kontestując tradycyjne zachow ania rodzi­ ców stopniow o, acz system atycznie zarzucało, czy też nie odtwarzało, niew yuczonych w zorców. Z aczęliśm y w y śm iew a ć się z tego ja k nasi ro­

dzice tańczą, ja k m ówią, że inni m ów ią na nas „ U kraińcy ”, daw ne bajki i opow ieści stały się za b o b o n a m i.58

K ontestacja tradycyjnych w zorców p ołączona z w pływ em pobli­ skiego G orzow a (w iększość m łodych ludzi uczyła się w pobliskim mie­ ście) pow odow ały, iż w ielu m łodych podejm o w ało decyzje o wyjeździe z N ow in, osłabiając tym sam ym tradycyjnie istniejące w ięzi. Ludzie żenili

się, a że p ra c y było mało, m ieszka ć nie było gdzie, a każdy chciał wygod­ nie, to w yjeżdżali!59 W ynikiem takiej atom izacji rodu był brak wzajemnej

znajom ości krew nych. D otyczy to przede w szystkim trzeciego i czwarte­ go pokolenia rychcickich przesiedleńców. P oznałem kiedyś w szkole dziew­

czynę, była z G orzowa, w szystko dobrze szło, aż się okazało, że ona też D udziaczka i że je ste m j e j kuzynem Z60

R ychciczanie stanow ią dziś je d n ą z w ielu grup składających się na kulturow y krajobraz w ojew ództw a gorzow skiego. Jej członkow ie, naj­ częściej ze sobą spokrew nieni - często w zajem nie się nie znając - ro z rz u ­ ceni są po całym w ojew ództw ie (m. in.: G orzów , M yślibórz, K o str z y n ),

57 Zob. Szok kulturow y, [w:] S ło w n ik E tn o lo g iczn y, W arszaw a 1987. 58 Inform ator ur. 1945 N ow iny W ielkie, wyw. 3/V II, m ieszk. W itnica. 59 In fo rm ato r ur. 1943 R ychcice, wyw. 14/11, m ieszk. N ow iny W ielkie. 60 Inform ator ur. 1975 G orzów W lkp., wyw. 13/1, m ieszk. W itnic

(16)

Z dorzecza D niestru n a d Wartę

121

Polsce (Kraków, Poznań, G łogów, Z ielona G óra) oraz Europie (A nglia, Francja). Będąc społecznością rozproszoną w w yniku procesu przesiedle­ nia, rychciczanie nie p rete n d u ją do u zy sk an ia kulturow ej o d ręb n o śc i względem całej w spólnoty now inian - próbują raczej w pełni stopić się i nie akcentować w łasnej odm ienności, która pozostała ju ż jed y n ie w sfe­ rze s'wiadomości pokolenia pam iętającego rzeczyw istość rychcicką. Dla pokolenia, którego kontakt z ow ą rzeczyw istością rychcicką następow ał jedynie poprzez opow ieści rodziców , czy dziadków , nie przedstaw ia ona faktycznej w artości, choć i ta sytuacja je st zróżnicow ana i być m oże ma związek z w ykształceniem .

Tym skrom nym szkicem , je d y n ie poruszającym i zarysow ującym kilka dość przypadkow o w ybranych problem ów, chciałbym pom óc w szyst­ kim tym m łodym ludziom , ja k rów nież sobie, w określaniu i w ytw arzaniu własnej wersji rodzinnej historii, w ersji, która w cale nie m usi zgadzać się z ogólnie przyjętym i norm am i postrzegania historii. M am rów nież na­ dzieję, że „szperanie w życiorysach d ziadków ” m oże przyniesie efekty w postaci, jak pow iada Z ygm unt B aum an, „nabycia papierów ” , określenia własnej tożsam ości w łaśnie poprzez odkrycie dla sam ego siebie sw oich korzeni. Być m oże ułatw i to kom uś poczucie się, tu na Z iem iach Z achod­ nich, „u siebie” , m oże ktoś inaczej spojrzy na starsze ju ż często osoby noszące w sobie historię.

(17)

M e d a l w y b ity p r z e z P o ls k ie T o w a r z y s tw o N u m iz m a ty c z n e O d d z ia ł h* G o r z o w ie W lkp. z o k a z ji w iz y ty p a p ie s k ie j (p ro j. R o u s a n n a i A n d r z e j N o w a k o w s c y i J e r z y L e w a n d o w s k i, b rą z, 7 0 m m ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednym z bardziej zas³u¿onych pionierów w Bethanien by³ 43-letni Karl Albert Hermann Grosser, najprawdopodobniej pochodz¹cy Zielonej Góry 23 , który przyby³ z ¿on¹ i

Na przyk³adzie Wydzia³u Leœnego SGGW przedstawiliœmy stan kszta³cenia w zakresie geoinformacji na kierunku leœnictwo.. W ci¹gu ostatnich piêciu lat nast¹pi³ dalszy rozwój

To też wydarzenie historyczne, które ukazuje jak w soczewce w dziejach miejscowości i parafii Krzyżowice, skupia się nauka społeczna i działalność Kościoła w

Jest tak dlatego, że o miłości dużo się mówi, przede wszystkim za sprawą mediów, ale także dzięki innym zaintereso­.. wanym w tworzeniu jej „prawomocnego”

The aforementioned indices and – in the wider context – relations between mineral composition of applied ball clays, and physical parameters, phase composition and micro- structure

Other than for strictly personal use, it is not permitted to download, forward or distribute the text or part of it, without the consent of the author(s) and/or copyright

1 and the cluster formation process becomes deterministic after step 1. It reduces to a special case of the algorithm given above. This is the same behavior as for Wolff clusters in

Otóż zwolennik normatywnej teorii zaniechań może bronić tezy, że inten- cjonalność zaniechań powinna być związana ze stanem umysłu, który dotyczy tego zobowiązania, które