• Nie Znaleziono Wyników

View of Płock kościelny u progu reform XIII wieku. Biskup Lupus i jego czasy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Płock kościelny u progu reform XIII wieku. Biskup Lupus i jego czasy"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

B O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X X I, z e s z y t 2 — 1973

CZESŁAW DEPTUŁA

PŁOCK KOŚCIELNY U PROGU REFORM X III W IEKU B ISK U P LUPUS I JEG O CZASY

W X II w ieku rządziło diecezją płocką w ielu n iep rzeciętnych b isk u­ pów, k tó ry ch znaczenie jako h ierarch ó w Kościoła, m ecenasów k u ltu ry i mężów stan u w ykraczało daleko poza te ry to riu m M azowsza — posia­ dało w ym iar ogólnokrajow y, niekiedy n aw et m iędzynarodow y. W łaśnie im zawdzięczał w pow ażnej m ierze ówczesny Płock sw ą w ysoką ran gę w życiu kościelnym , k u ltu ra ln y m i politycznym Polski. B yło ta k w cią­ gu kilku dość różniących się od siebie okresów histo ryczny ch w y pełn ia­ jących om aw iane stulecie.

Do szeregu w y b itnych rządców diecezji płockiej w X II w iek u nie włącza się zazwyczaj — chyba niesłusznie — osoby b iskupa Lupusa. Rządził on biskupstw em od r. 1170 albo 1172. Z m arł po r. 1180, najpóź­ niej w r. 1187 % W historiog rafii rzadko dostrzega się tę postać, a jak się zdaje, nie budziła ona nigdy osobnego zainteresow ania. W ynikało to po części ze szczupłości i przypadkow ości źródeł w zm iankujący ch o tym duchownym . M ała lista przekazów oraz ubóstw o ich treści rzu c a ją się tu w oczy zwłaszcza w p orów naniu z relacjam i m ów iącym i o poprzedni­ kach Lupusa — A leksandrze i W ernerze tudzież o jego następcy — W i­ cie. W ydaje się wszakże, iż istn ieje jeszcze pew na głębsza przyczyna wspom nianego b rak u zainteresow ania — przyczyna, k tó ra spraw iła, że owe nieliczne tek sty nie przedstaw iały n a pozór niczego w ażnego dla ba­

daczy, Rządy biskupie L upusa p rzy p ad ały m ianow icie n a g ran icę czaso­ w ą m iędzy dwom a okresam i dziejów Płocka kościelnego. C h arak ter tych okresów został w praw dzie bliżej sprecyzow any dopiero w now szych p ra ­ cach, niem niej postacie poprzedników i następców L up usa tk w iły stale w dużych, w yraźnie zarysow anych układ ach zjaw isk politycznych i re - ligijno-kulturalnych, a dzięki takiem u kontekstow i n a w e t bardzo lako­ niczne w zm ianki o biskupach płockich w ypełniały się w ieloraką treścią historyczną, odpow iadały na w ażkie p y tan ia dotyczące ludzi i ich czy­

1 Powyższe daty będą stanowić dalej przedmiot rozważań. W tym m iejscu warto nadmienić, że w w ielu pracach podawana była błędna data zgonu Lupusa — r. 1179, zaczerpnięta z przekazów Jana Długosza.

(2)

nów. W p rzy p ad k u biskupa „lat przejściow ych” zabrakło podobnego kon­ tek stu . Nie bardzo było wiadomo, do jakiego kom pleksu znanych faktów i procesów należy odnieść poszczególne inform acje o Lupusie. Stąd tru d ­ no było w ydobyć z dany ch źródłow ych obszerniejszą ocenę osoby i dzia­ łalności duchow nego, w a rtą zachodu badawczego.

Czym się od siebie różniły w spom niane okresy? Sform ułow ana niżej odpow iedź jest z konieczności pobieżna i schem atyczna, w inna ona jed­ nak. u łatw ić w sposób isto tn y dalsze rozw ażania. Na w stępie trzeba za­ znaczyć, iż c h a rak tery zo w an e tu ta j p rzem iany tk w iły organicznie w prze­ m ianach o garniających cały k ra j, a w iele niejasności dotyczących sy tu a­ cji Mazowsza wiąże się dla nas z b rak iem opracow ania danego problem u w skali ogólnopolskiej.

Z jaw iska znam ienne dla m azow ieckiego ośrodka kościelnego w 3. ćw ierci X II w. łączy się jeszcze m ocno z w cześniejszą pozycją Płocka jako jed n ej ze stolic nie podzielonego k ra ju . Z najdow ały w nich w yraz ten den cje polityczno-kościelne i ideologiczno-kulturalne ty p u trad y cy j­ nego. Kościół płocki był Kościołem zw iązanym jak najściślej z władcą. R eprezentow ał zasadniczo form ację „k aro liń sk ą”, p rzy ję tą w Polsce w raz z chrześcijaństw em i u g ru n to w an ą w u stro ju naszego p aństw a w w. XI. P rzy p ad ające n a n astęp n e stulecie św ietne osiągnięcia ośrodka płockie­ go w dziedzinach s tru k tu r kościelnych i dzieł k u ltu ry bazow ały n a sta­ rej w ięzi łączącej kręgi polskich dw orów książęcych, k a te d r i klasztorów z zachodnim i (Lotaryngia) oraz południow ym i (Bawaria) ziem iam i cesar­ stw a. Je śli oddziaływ ały tu rów nież w pływ y francuskie, m iało to miejsce przede w szystkim za pośrednictw em frankofońskiego duchow ieństw a die­

cezji leodyjskiej, tw orzącego jed en z głów nych filaró w łam iącego się już w w. X II „Kościoła im perialnego” — w zorca dla Kościoła państw owego m onarchii pierw szych Piastów . O bsadzanie stolicy biskupiej w Płocku przez w iększą część om aw ianego stulecia cudzoziemcami pochodzącymi ze w spom nianych terytoriów , a także w ypełnianie nim i różnych in sty ­ tucji ośrodka mazowieckiego, pozostaw ało w ścisłej relacji zarów no z in­ tensyw nością pow yższych kontaktów , jak i ze św iadom ym kształtow a­ niem środow iska w edług w ym agań służby władcy. I w reszcie w obrębie samego k ra ju k rąg kościelny płocki pow iązany był instytucjonalnie, p erson aln ie i ideologicznie z W ielkopolską, w szczególności zaś z m etro ­ p o litaln y m G nieznem 2.

S y tu acja zm ieniła się w yraźnie pod koniec X II stulecia. Nową rze­ 2 Obszerniejszą charakterystykę om awianego okresu dziejów ośrodka kościel­ nego w Płocku podałem w dwóch pracach: Krąg kościelny płocki w połowie XII

wieku. „Roczniki Hum anistyczne’1 T. 8:1959 z. 2 s. 5-122; Niektóre aspekty stosun­ ków Polski z cesarstwem w w ieku XII. W : Polska w Europie. Studia historyczne.

(3)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 45

czywistością stanow iącą kon tek st przem ian obserw ow anych w Płocku było pogłębiające się rozbicie dzielnicowe. U czestniczący w jej skom ­ plikow anych układach ośrodek płocki w szedł w o rbitę oddziaływ ania środowisk głoszących program refo rm y i reorganizacji Kościoła w du­ chu propapieskim . W zakresie łączności z in nym i kręgam i kościelnym i uw ydatniła się dom inacja kontaktów z M ałopolską. Stolicę b isk up ią za­ częli obejm ować Polacy. Znam ienne, iż byli to duchow ni pochodzący z M ałopolski lub przynajm niej w jak iś isto tny sposób z nią zw iązani (więzy rodzinne, m ajątek, przebieg k a rie ry itp.). P rzy ocenie postępow a­ nia ty ch now ych rządców diecezji należy uw zględnić szerszy niż do­ tychczas w achlarz determ inan t. Obok wym ogów now ej fo rm acji ideolo­ gicznych i nowej polityki kościelnej, przekształcających stopniow o układ stosunków m iędzy środow iskiem k leru a w ładcą, trzeb a b rać pod uw agę przynależność duchow nych do rodow ych kręgów m ożnow ładczo-rycer- skich, uczestniczących akty w n ie w życiu p aństw ow ym i gospodarczo- społecznym okresu. W dziedzinie zw iązków k u ltu ra ln y c h Płock pozo­ staw ał odtąd — jak się zdaje — pod silnym w pływ em K rakow a. W chła­ niał nowe w artości, przychodzące głów nie z k ra jó w rom ańskich, a czynił to w dużej m ierze już za pośrednictw em Polaków w yjeżdżających za g ra ­ nicę. N iestety ow e k o n tak ty i w p ły w y zostały zbadane w h isto rio g rafii znacznie słabiej niż zjaw iska „klasycznego” okresu św ietności k u ltu ra ln e j Płocka w 2. i 3. ćw ierci X II w. Rządzący po L upusie biskup W it, k tó re m u cała trad y cja przypisyw ała w y b itn e w y kształcenie lite ra c k ie 3, m iał w e­ dług późno zanotow anego podania studiow ać w P ary żu. „S tu d ia p a ­ ryskie” służyły jed n ak w piśm iennictw ie średniow iecznym u św ietnianiu pam ięci w ielu osób, nie w yłączając św. S tan isław a. S tan o w iły one jeden ż elem entów określonego w zorca biskupa. M ożna tu przytoczyć ten d e n ­ cyjne niedorzeczności, jakim i podanie o stu d iach W ita obrosło w w e rsji rozw ijanej przez zakon p rem onstratensów . Późniejszy biskup płocki m iał studiować w P ary żu razem ze św iętym N orbertem , założycielem zako­ nu (t 1134), pozyskać jego miłość i w yjednać od niego w ysłanie do Pol­ ski trzech braci, k tó rzy dali początek opactw u w W ito w ie 4. W szystko to skłania raczej do przypuszczenia, iż w spom niany elem ent biografii W ita nosi c h a ra k te r „m odelow y”, literacki. In teresu jące propozycje do c h a ra k te ry sty k i przem ian id eo w o-k u lturaln y ch, zachodzących w om a­ w ianym ośrodku n a przełom ie X II i X III w ieku, w niosły nato m iast b a­ * Długosz określił go w swym katalogu biskupów płockich „egregie literis eru- ditus” (MPH. T. 6 s. 603).

4 A. J. D. K r a s z e w s k i . Dzieie Cyrkary i Polskiey Zakonu Prem onstrateń­

skiego. 1740. Archiwum Klasztoru Sióstr Norbertanek na Zwierzyńcu w Krakowie.

Nr 46 s. 32 rękopisu — z powołaniem się autora na „starodawny manuskrypt W i­

(4)

dania nad płockim i zbioram i rękopiśm iennym i, dziś już w większości za­ ginionym i. A dam V etulani k o n cen tru jąc sw ą uw agę głównie na treści praw niczej ow ych zbiorów dostrzegł dw a w ażne zjaw iska, w ystępujące rów nież w pozostałych regionach Polski. Chodzi m ianow icie o w zrost zainteresow an ia praw em kosztem in nych n a u k oraz o w yparcie w tej dziedzinie daw nych w pływ ów francuskich przez włoskie („Szkoła boloń- sk a”) 5. V etulan i podkreślił mocno, iż taka zm iana p ro filu in telek tualn e­ go, zdeterm ino w an a prąd am i o zasięgu ogólnoeuropejskim , nie oznaczała b y najm niej załam ania się dynam iki k u ltu raln ej ośrodka. Tę ostatnią opi­ nię należy przyjąć z pew nym i zastrzeżeniam i. W Płocku nie nastąpił na przełom ie stuleci regres k u ltu raln y . N iem niej płocki krąg kościelny nie p rezentow ał odtąd w artości „w zorcow ych” czy „w iodących” dla terenu całej Polski, ja k w poprzednich dziesięcioleciach. W sytuacji rozbicia dzielnicowego m usiał z konieczności dzielić losy księstw a m azowieckie­ go i nie mógł liczyć na tak ie sty m u la to ry rozw oju, jakich dostarczały stolice in n y ch — zwłaszcza południow ych — dzielnic kraju .

W jak iej relacji do scharak tery zo w any ch wyżej okresów pozostają sylw etka i działalność biskupa L upusa? J e st to py tan ie ogniskujące w sobie zasadnicze trudności biografii. Posiada ono oczywiście ch arak ter

zbiorczy i w inno zostać „rozm ienione n a d ro bn e”.

*

P ierw sze ze szczegółowych p y ta ń dotyczy pochodzenia Lupusa i prze­ biegu jego k a rie ry duchow nej. Podstaw ow ym przekazem jest tu k ata­ log biskupów płockich sporządzony przez J a n a Długosza, a o party na starszych, tru d n y c h do bliższego scharakteryzow ania, źródłach. Niestety, katalog ów zachow ał się jedynie w postaci skróconej, nadanej m u na przełom ie XV I i X V II w. przez kanonika W aw rzyńca z W szerecza 6. Po­ nadto do zaginionego oryg in ału naw iązuje kilka dzieł spisanych w XVI i X V II wieku.

W edług katalogu Długosza Lupus był Polakiem pochodzącym z ro­ du rycerskiego G od ziem b ów 7. W w iekach późniejszych dorobiono b i­ skupow i ojca o im ien iu D e rs ła w 8. W iadomość jest bezw artościow a, cie­ 5 A. V e t u l a n i . Średniowieczne rękopisy płockiej Biblioteki Katedralnej.

„Roczniki B iblioteczne” T. 7 :1963 z. 3/4 s. 328-334.

8 Wydał W ojciech Kętrzyński w MPH. T. 5 s. 593-611 (wstęp w ydaw cy s. 593- 598). Z oryginału katalogu ocalała przedmowa Długosza, opublikowana osobno w w ydaw nictw ie Aleksandra Przeździeckiego: J. D ł u g o s z . Opera omnia. T. 1. Kraków 1887 s. 544-547.

7 MPH. T. 6 s. 603.

8 B. P a p r o c k i . Herby rycerstw a polskiego. Wyd. K. J, Turowski. Kraków 1858 s. 360: „Lupus primus filius com itis Derslai, de domo Godzamba".

(5)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 47 kawe, byłoby jednak w yjaśnienie, skąd w zięto tak ie imię. Być może za ojca Lupusa uznano tu b ra ta W ita, następnego b iskupa — Dzierżkę, sław nego fu n d ato ra klaszto ru w Busku, znanego w tra d y c ji m azow ieckiej i m ałopolskiej w łaśnie jako „kom es D ersław ”. In form acja o pochodzeniu L upusa z polskiej rodziny ry ce rsk ie j nie należy zresztą w całości do pewnych. Trudności w jej zw eryfikow aniu wiążą się z już sygnalizow a­ nym wyżej „zaw ieszeniem ” osoby b iskupa m iędzy dw om a okresam i historycznym i.

W om aw ianym katalogu wszyscy biskupi płoccy X II w. zaliczeni zo­ stali do znanych rodów polskich. W iadomości te są do pew nego m o­ m entu fałszywe, dalej zaś zgodne z praw dą. Rzecz w tym , że in fo rm a­ cje zdyskredytow ane przez starsze źródła u ry w a ją się na postaci po­ przednika Lupusa, a wiadomości potw ierdzone w iarygodnym i przekaza­ mi rozpoczynają się przy osobie jego następcy. B iskup A leksan der (1129- 1156) zaliczony w katalogu do rodu Dołęgów posiada bogatą dokum en­ tację swego pochodzenia z M alonne koło N am ur. W erner (1156-1170 łub 1172) — rzekomo przedstaw iciel rodu Porajów -R óżyców — był rów nież niew ątpliw ie cudzoziemcem. W yprow adzano go w lite ra tu rz e z B u r- gundii, choć pochodził raczej z południow ych N ie m ie c H. N atom iast W it to rzeczywiście — ta k jak mówi przekaz — przybysz z niedalekiej ziemi sandom ierskiej, członek rodu rycerskiego Janinów . Rozsiane po w ielu dziełach Długosza wiadomości o tym biskupie, streszczone w om aw ianej w ersji katalogu, zbierają praw dopodobnie kilka n u rtó w tra d y c ji k u lty ­ wow anej przez k ated raln y ośrodek płocki, przez zakon p rem o n stra te n - sów oraz przez region rodzinny W ita 10. Podanie wiążące postać duchow ­ nego z m iejscowością Chotel Zielony i jej okolicam i zyskało pośrednio afirm ację swej w artości w tekście długo nie publikow anej bulli In n o cen ­ tego III dla klasztoru w Busku z dn. 10 V 1211 r., w ydanej ostatnio d ru ­ kiem przez Stanisław a K u r a s ia n . Podobnie inform acje o pochodzeniu 9 Wiadomości o pochodzeniu wym ienionych duchownych przedstawiłem w po­ zycjach cytowanych w przyp. 2. Praca pierwsza koncentruje się na osobie A leksan­ dra, druga — Wernera.

10 Z innych relacji Długosza o tym biskupie zob. Historiae Polonicae libri

XII. T. 2 (Opera omnia cura A. Przeździecki edita. T. U ). Kraków 1873 s. 105,

pod r. 1179; Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis. T. 2 (Opera omnia. T. 8). Kraków 1883 s. 382; T. 3 (Opera omnia. T. 9) 1884 s. 84 n. W spraw ie samej tra­ dycji por. stosunkowo niedawną pozycję Z. K o z ł o w s k a - B u d k o w a .

W sprauńe diakona Wita. „Czasopismo Prawno-H istoryczne” T. 4:1952 s. 160 n.

Odnośnie do zreferowanych w powyższym przyczynku poglądów Budkowej na stu­ dia Wita i jego zaangażowanie w ruch reformy Kościoła w Polsce należy zacho­ wać znaczną ostrożność.

11 Zbiór dokumentów małopolskich. Cz. 4. Dokum enty z Lat 1211-1400. Wyd.. S. Kuraś, I. Sułkowska-Kuraś. Wrocław 1969 nr 870 s. 3 n. W bulli tej figuruje

(6)

dalszych biskupów płockich (X III w.) zaw arte w katalogu Długosza są w zasadzie po zytyw nie w eryfikow ane przez inne źródła.

R y su je się pytanie, czy w Płocku św iadom ie zacierano pam ięć o cu­ dzoziem skim rodow odzie biskupów X II w., czy też tworzono tylko pew ­ ne dom ysły lu b kom binacje m ające w ypełnić luki w posiadanej wiedzy historycznej. N a korzyść pierw szego z przypuszczeń przem aw iałoby to, że znane pow iązania dw unastow iecznego Płocka z zagranicą nie rep re ­ zento w ały raczej — dla ludzi now ych horyzontów politycznych i in telek ­ tu aln y ch — szczególnej w artości. Równocześnie dla gru p m ożnowład- czych i szlacheckich w łączenie n a jakiejś podstaw ie do h istorii swego rodu osoby w ysokiego dostojnika Kościoła przedstaw iało znaczny walor. K reow anie w spom nianych biskupów n a Polaków mogło służyć także pew nym am bicjom środow iskow ym czy regionalnym oraz propagandzie określonych tez ideologicznych. W ydaje się, że w ystępow anie w szystkich tych czynników da się zaobserw ow ać na przykładzie trad y cji mówiącej o biskupie W e rn e rz e 12. W trad y cji tej biografia biskupa była przem il­ czana na korzyść przekształconej w legendę hagiograficzną opowieści o śm ierci duchow nego poniesionej w obronie p raw m ajątkow ych Kościoła. G łów ną przyczyną przem ilczeń pozostaw ała praw dopodobnie istotna ro ­ la W ern era w e w łączeniu Polski do obozu antypapieskiego po r. 1159, przy czym kon sek w en tnie odsuw ano w niepam ięć różnego ty p u związki dostojnika z obcym i k rajam i i środow iskam i. K ształtow anie się poglą­ dów n a pochodzenie biskupa znajdow ałoby się tu więc w pew nej relacji z ideologicznym i p rzem ianam i końca w iek u X II i 1. poł. X III stulecia. Zaszeregow anie W ernera do rodu Porajów -R óżyców m iałoby z kolei za wśród m ajętności Buska, obok nadającej nazwę całemu rodowi wsi Janina, także w spom niany Chotel. Zapisany on został jako „Gotel”, co wydawca odczytał jako „Gorel” i uznał m iejscowość za nie dającą się zidentyfikować. Trzeba zaznaczyć, że także inne identyfikacje Kurasia budzą uzasadnione wątpliwości. Przykła­ dowo: w ym ieniona wśród m iejscowości położonych w ziemi sieradzkiej m iejscowość Stobnica to nie Stopnica w Kieleckiem , ale Stobnica niedaleko Przedborza w pa­

rafii Ręczno. Razem z wym ienionym tuż poniżej w bulli 1211 r. Ręcznem należała później do opactwa w W itowie. Charakter podanego w dokumencie uposażenia bu­ skiego jest zagadką z punktu widzenia historii klasztorów w W itow ie i Busku oraz dotychczasowych wiadomości o ich statusie zakonnym, relacjach instytucjonalnych między nimi, a także o fundatorach i ich stosunku do własnych fundacji. Zagadkę tę próbowałem rozwiązać w pracy doktorskiej, zatytułowanej Początki grupy brze­

skiej pre monstratensów polskich, napisanej pod kierunkiem prof. Tadeusza Man-

teuffla i obronionej w r. 1967 w U niwersytecie Warszawskim. (Rozdz. 7: „Witów i Busko” s. 221-274 m aszynopisu oraz Aneks III: „Uwagi o najstarszym uposażeniu klasztorów w Busku i W itow ie”). N ie w szystkie jednak sformułowane tam opinie dadzą się do dziś utrzymać.

12 Por. D e p t u ł a . Niektóre aspekty s. 39, 77 nn., 91; t e n ż e . Biskup i w ła d ­

(7)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 49 podstaw ę serię skojarzeń zw iązanych z b iografią i k u ltem św. W ojcie­ cha. Biskup b ył dobroczyńcą (jeśli n ie fundatorem ) opactw a b e n e d y k ty ń ­ skiego pod w ezw aniem św. W ojciecha w Płocku, k tó re kulty w o w ało nie w yjaśnioną do dziś i dość późno zapisaną trady cję, iż założył je b ra t świętego, a p rotoplasta ro d u Różyców — P oraj 13. P onadto w zam ordo­ w aniu W ernera m ieli wziąć udział pogańscy P ru s o w ie 14, co upodobniło śm ierć duchownego m azowieckiego do m ęczeństw a św. W ojciecha. Pod­ kreślić należy, że legenda o tak im pochodzeniu posiadała niezw y kłą w a r­ tość n ie tylko dla samego ro d u Porajów -R óżyców . W yobrażenia o W er­ nerze — k rew n y m i naśladow cy św iętego W ojciecha — oprom ien iały chw ałą kościelny ośrodek płocki i m ogły służyć u zasadnieniu przekonania o łączności P łocka z m etro p o litaln y m G nieznem oraz z całym królestw em polskim , którego p atro n am i byli obaj m ęczennicy.

N iektóre elem enty powyższego w yw odu w ym agają uściśleń źródło- znawczych, chronologicznych i rzeczowych. Chodziło jed n a k tylko o po ­ d anie przykładu zmuszającego do głębszej refleksji i nie w skazującego bynajm niej jedynej drogi do w yjaśn ienia błędów katalogu. T rzeba p a­ miętać, iż źródła pisane, z któ ry ch dow iadujem y się lub w nioskujem y o obcym pochodzeniu dw unastow iecznyeh dygnitarzy kościelnych, to w pow ażnej m ierze przekazy zagraniczne, nie znane w Polsce śred n io ­ w iecznej. T ak jest np. w w yp ad k u d o k u m en tacji związków' b isk u p a A lek­ sandra z m ozańskim M alonne. B rak w iadom ości p isan ych zastępow ano by w7 k ra ju dom ysłam i i kom binacjam i, p rzy czym sąd o m iejscow ym po­ chodzeniu duchownego należałby do rozw iązań najprostszych. O czywi­ ście i w takiej sy tu acji m usiała zaistnieć pew na atm osfera, k tó ra sp ra­ wiła, że pam ięć cudzoziem skiego rodow odu biskupa, żyw a z pew nością w pierw szych dziesięcioleciach po jego zgonie, nie była od naw iana i sto p­

13 A. J. N o w o w i e j s k i. Płock. Monografia historyczna. Wyd. 2. Płock 1930 s. 40, 551. Brat świętego W ojciecha o im ieniu Porej był postacią historyczną. We­ dług znanych źródeł zginął w czasie rzezi Sław nikow iców w Libicach, natom iast do Polski schronił się inny brat świętego — Sobiebor. O rodzie Porajów w śred­ niowieczu — w tym także o jego tradycjach i koneksjach — zob. S. K o z i e r o w - s k i. Ród Porajów-Różyców. „Rocznik Polskiego Towarzystwa Heraldycznego" R. 9:1929 s. 97-184.

14 Element ten nie występował, jak się zdaje, w pierwotnej w ersji legendy. Relacja z końca XIII w. — tzw. Mors beati Verneri — m ówi wyraźnie tylko o zbrod­ ni Bieniesza dokonanej za poduszczeniem kasztelana Bolesty. Opowieść jednak zo­ stała tak skonstruowana — przypuszczalnie z pełną świadom ością efektu — że zasugerowała późniejszym pisarzom w izję współudziału w m orderstwie ze strony obecnego na miejscu wydarzeń poselstw a Prusów (S. T r a w k o w s k i. K aźń ka­

sztelana Bolesty (1170) w tradycji płockiej. „Studia Źródłoznawcze” T. 14:1969

s. 53 nn.; nowa datacja powstania źródła: s. 56 nn.). Wizja taka jest już organicz­ nym składnikiem obszernej narracji o końcu rządów Wernera w kronice Jana Dłu­ gosza (Historiae Polonicae libri XII t. 2 s. 77 nn., pod r. 1170).

(8)

niowo zanikała. T yle że w chodził tu ta j w grę proces dłuższy, podczas gdy tam , gdzie w ystępow ał św iadom y zam iar rew izji zastanego obrazu przeszłości, zm iana m ogła dokonać się dość szybko.

P am iętać w reszcie należy o ew entualnościach deform acji w yobrażeń h isto ry czny ch zw iązanej z m echanizm em tw orzenia źródeł, w szczególności zaś z m echanizm em pow staw ania i redagow ania późnośredniow iecznych katalogów dostojników kościelnych — w naszym w ypadku biskupów. Zaszeregow yw aniem biskupów odległych w ieków do określonych n aro ­ dowości, grup regionalnych i rodow ych rządziły nie tylko treści tekstów pisanych i podań ustny ch odnoszące się do każdego z duchow nych z osobna. M iały tu rów nież znaczenie pew ne ogólniejsze koncepcje czy ko n stru k cje historiograficzne o dużym ład u nk u ideologicznym. Dotyczy­

ły one całej epoki dziejów kościelnych, w któ rej w yobrażeniach sp ra ­ w a pochodzenia episkopatu odgryw ała dość istotn ą rolę. N iektóre pol­ skie diecezje u stalały , w oparciu o tak ie w łaśnie konstrukcje, szeregi nie­ istniejących biskupów — zw ykle narodow ości włoskiej, rzadziej fra n ­ cuskiej — w y p ełniając lu k i w przekazach lub ten d encyjn ie cofając w odległą przeszłość czas p ow stania in sty tu cji. Nie zawsze łatw o rozgra­ niczyć p recy zy jn ie szereg fik cy jn y od historycznego, a jeszcze trudniej uchw ycić, w jak im m iejscu tezy w ypracow ane przez piszącego dla okre­ su najstarszego, pozbaw ionego źródeł, p rzestają kształtow ać w ujęciu katalogu w iadom ości o późniejszych postaciach. W szystkie te w ątpliw o­ ści są a k tu a ln e przy katalogu Długosza, gdzie historię biskupstw a płoc­ kiego, założonego fakty czn ie ok. r. 1075, rozpoczyna biskup A ngelotus R zym ianin, pow ołany na u rząd rzekom o w m om encie ch rztu Polski w r. 966 15.

U w agi pow yższe pozw oliły n a ocenę trudności zw iązanych z in te r­ p re ta c ją danych o pochodzeniu b isku p a Lupusa. Nie zbliżyły one nas jed­ n a k do rozw iązania ty ch trudności. Bez odw ołania się do jakichś innych

źródeł niepodobna stw ierdzić, do k tó re j ze w spom nianych serii w iado­ mości należy w łączyć inform ację o duchow nym : do fałszyw ych rodo­ w odów dorobionych jego poprzednikom (wszystko jedno, z jakich powo­ dów) czy do w iarogodnej tra d y c ji odnoszącej się do następców . P rzy podobnych kw estiach w łączano zw ykle do rozw ażań imię danej osoby. W czasach now ożytnych zaczęto uw ażać im ię Lupus za łacińskie tłum a­

czenie polskiego im ienia W ilczek, używ anego przez biskupa. Ta bezpod­ staw na opinia pow stała przypuszczalnie przez w yciągnięcie konsekw encji

z podania o rodzim ym pochodzeniu dostojnika. W źródłach om awianego 15 MPH. T. 6 s. 599. Dalej idzie szereg biskupów fikcyjnych i niepodobna stwierdzić z całą pewnością, kto przed Szymonem, znanym z kroniki Galla, byt tutaj postacią historyczną. N ow e perspektywy badań nad polskimi katalogami bi­ skupów otworzyły ostatnio prace Józefa Szymańskiego.

(9)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B I S K U P A L U P U S A 51

okresu takie tłum aczenia imion, jeśli w ogóle były dokonyw ane, stan o­ w iły zjaw isko zgoła w yjątkow e.. Form ę L upus stosow ano do osoby bis­ k upa w sposób w yłączny i konsekw en tny w e w szystkich przekazach ty p u narracyjnego i dokum entowego. Rów nocześnie m ożna stw ierdzić, że imię Wilczek zapisyw ano wówczas w norm alnej polskiej w ersji. Różne n azy ­ w ające się ta k osoby fig u ru ją w tek stach sprzed połow y X III w iek u 16. Należy sądzić zatem , iż biskup M azowsza nosił łacińsko-francuskie im ię Lupus-Loup, znane n a zachodzie Europy, k tó re w prow adził do chrześci­ jańskiego k alendarza św ięty Lupus, biskup Troyes z V w. n.e. N ie był zresztą jed y n ą wśród k leru polskiego osobą noszącą to imię. W p ierw ­ szych latach X III w. w źródłach w ystępow ał np. L upus k ap elan H en ry ka Brodatego, późniejszy kanonik w ro c ła w sk i17.

Analogiczne refleksje prow okuje in form acja katalogu Długosza o peł­ nieniu przez Lupusa przed objęciem stolicy biskupiej u rzędu kustosza w płockiej kapitule k ated raln ej. T rzeba zaznaczyć, że w iadom ości o ko­ lejnych szczeblach k ariery kościelnej p o jaw iają się w katalogu tylko przy niektórych biskupach. Stąd zdają się budzić pew ne zaufanie. O tym , że nie należy przyw iązyw ać do nich w iększej w artości, św iadczy jed nak przykład w spom nianego już poprzednika L upusa — b isk up a W ernera. Katalog utrzym uje, iż W erner przeszedł na biskupstw o z płockiej scho- lasterii k ated ralnej. Nowsze prace w ykazały natom iast, że aw ansow ał on do Płocka z b iskupstw a w e W łocław ku, gdzie w latach czterdziestych XII w. spotykam y b iskupa tego im ienia 18. Z błędnym i inform acjam i do­ tyczącym i dróg k a rie ry ów czesnych biskupów stykam y się rów nież w k a ­ talogach in n ych diecezji. O m aw iany tu rodzaj w iadom ości podlegał więc może w m niejszym sto pniu p resji ogólnych schem atów niż dane o etn icz­ nym pochodzeniu duchow nych, ale z pew nością nie b ył w olny od dom y­ słów i kom binacji. W idzimy zatem , iż chcąc cokolw iek uzasadnionego po­

10 Kod. dypl. Śląska. T. 1 nr 55 s. 133 przyp. 15; MPH. T. 5 s. 711, 962.

11 K. M a l e c z y ń s k i . Zarys dyplom atyki polskiej w ie k ó w średnich. Cz. 1.

Wrocław 1951 s. 219. Być może jest on identyczny z Lupusem zapisanym w e w roc­ ławskim Liber mortuorum monasterii sancti Vincentii — MPH. T. 5 s. 686, pod dn. 8 IV (nekrolog zachowany w redakcji z 3. ćwierci XIII w.).

18 Opinię o tożsamości obu Wernerów podzielają historycy różniący się skąd­ inąd zasadniczo w poglądach na ów czesne dzieje biskupstw Polski północnej (cho­ dzi zwłaszcza o kw estię diecezji kujawskiej). Por. J. T a z b i r ó w a. Początki bi­

skupstwa na Kujawach. „Przegląd Historyczny” T. 53:1962 z. 2 s. 241; D e p t u ł a , Niektóre aspekty s. 36; J. P o w i e r s k i . Stosunki polsko-pruskie do 1230 roku. To­

ruń 1968 s. 111; G. L a b u d a . Początki diecezjalnej organizacji kościelnej na Po­

morzu i na Kujawach w XI i XII wieku. „Zapiski Historyczne” T. 33:1968 z. 3

s. 59; Z. S u ł o w s k i . Kruszwica czy Włocławek? „Sprawozdania Towarzystwa Naukowego KUL” nr 20 za r. 1971 (w druku).

(10)

w iedzieć n a tem a t osoby i czynów b isk u pa L upusa m usim y sięgnąć do nielicznych w zm ianek pochodzących ze źródeł najstarszych.

*

L upus w y stąp ił po raz pierw szy w źródłach w dokum encie Kazimie­ rza Spraw iedliw ego w ystaw io ny m na w iecu w M iłicy dla klasztoru joan- nitó w w Z a g o śc iu 19, D okum ent posiada tylko d a tę dzienną — 29 VIII. Mógł by ć w y staw iony najpóźniej w r. 1175, poniew aż obecny n a wiecu kom es Ja k sa z M iechow a zm arł w końcu lutego 1176 r o k u 20. Term inum post qu em w y d arzen ia w yznacza w łaśnie d a ta objęcia rządów w Płocku przez Lupusa. D ata to niepew na, choć zgon poprzedniego b iskupa płoc­ kiego W ern era posiada dosyć bogatą dokum entację. W erner został za­ m ordow any przez Bieniesza, b ra ta kasztelana wizneńskiego Bolesty,

skłóconego z biskupem . Z ginął 4 lub 5 II, przy czym znane przekazy po­ d a ją różne d a ty roczne. Z ty c h o sta tn ic h mogą być b ran e pod uwagę dw ie — r. 1170 i r. 1172. D otychczasow e zestaw ienia tekstów — czynio­ n e raczej pobieżnie — w skazują n a w iększą w iarogodność d a ty pierw ­ szej 21. S p raw y nie m ożna chyba uznać jeszcze za całkow icie ro zstrzygnię­ tą. W szystkie źródła m ów iące o m ęczeństw ie W ernera są w stosunku do sam ego zd arzenia rela cja m i o n a d e r późnej prow eniencji bądź redakcji. T ru dn o w ytłum aczyć, jak się to stało, że dodano do zapisanej wcześniej daty d w a lata. N atom iast odrzucenie w dacie M CLXXII cyfry II można w yjaśnić dość łatw o, i to n a różne sposoby. Możliwe było opuszczenie

19 J. K. K o c h a n o w s k i . Zbiór ogólny p rzy w ile jó w i spominków mazow iec­

kich. T. 1 nr 94 s. 96-99; Z. K o z ł o w s k a - B u d k o w a , Repertorium polskich doku m en tów doby piastowskiej. Z esz yt 1 do końca 'wieku XII. Kraków 1937 nr 78

s. 82-84.

20 MPH. T. 2 s. 799. W sprawie daty dziennej zgonu Jaksy zob. Cz. D e p t u ł a. 0 niektórych źródłach do historii zakonu premonstrateńskiego w Polsce w XII

1 XIII wieku. „Archiwa, Biblioteki i Muzea K ościelne” T. 22:1971 s. 216-219.

21 Por. T r a w k o w s k i . K aźń kasztelana s. 53 przyp. 1. Do uwag autora trzeba dodać, że tekst katalogu Długosza, któremu przyznaje się w dyskusji nad datą zgonu Wernera dużą rangę, także nie zachował się w oryginale (była już o tym wyżej mowa). N ie sposób w prawdzie kwestionować w ystępowania w oryginale ka­ talogu daty 1170 roku. Wiemy między innymi, że wprowadził ją dziejopis do swej relacji kronikarskiej (patrz przyp. 14). Może jednak została podana w zaginionym źródle i data alternatywna o dwa lata późniejsza, którą opuścił w swym streszcze­ niu W awrzyniec z Wszerecza, a uznał za m iarodajną X VII-w ieczny biograf bisku­ pów płockich Łubieński, opierający się przecież głów nie na Długoszu. Nie spotka­ łem się też w literaturze z bliższą informacją odnośnie do rękopisu petersburskie­ go, na podstaw ie którego wydaw ca Mors et miracula beati Verneri — Wojciech Kętrzyński — przychylił się później do uznania daty 1170. Badacze powołują się tu zw ykle na lakoniczną w zm iankę w przypisie do wydania Długoszowego kata­ logu (MPH. T. 8 s. 602 przyp. g). Ze wzm ianki tej nie wynika nawet w sposób oczywisty, iż chodzi o egzemplarz Mortis.

(11)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 53

ich przez niedbalstw o kopistów. Inne, praw dopodobniejsze w y tłum acze­ nie tk w i w ideologicznym w alorze d a ty r. 1170. B ył to m ianow icie rok zam ordow ania w Anglii św iętego Tom asza Beeketa, co posłużyło glo ry fi- katorom W ernera z Długoszem n a czele do p rzeprow adzenia analogii m ię­ dzy postaciam i i postaw am i obu biskupów o raz c h a ra k te re m i hagiogra- ficzno-polityczną ran g ą ich m ę c z e ń stw a 22.

Wiec w M ilicy zgrom adził m ożnych duchow nych i św ieckich z róż­ nych stro n Polski. Z ebranie się takiego grona w dzielnicy sand o m ier­ skiej K azim ierza Spraw iedliw ego in terp reto w an o słusznie w histo rio g ra­ fii jako w ażne w ydarzenie polityczne. Przypuszczano, iż chodziło o ak t skupienia się w okół tego księcia opozycji an ty senioralnej. Ze zjazdem m ilickim łączono w spom niany przez m istrza W incentego K ad łu b k a spi­ sek g ru p y m ożnow ładczej, kierow an ej przez Ja k sę z M iechowa i Św ię­ tosław a Łabędzia, w ym ierzony przeciw Bolesław ow i K ę d z ierz aw e m u 23 (obaj przyw ódcy spisku byli obecni n a w iecu, o ile w ym ienio ny w do­ kum encie zagojskim „Spentozlaus” to rzeczyw iście Św iętosław). A ltern a ­ tyw nie uw ażano obrady w iecu za a k cję późniejszą, przyg oto w ującą już w jakiejś m ierze p rzew rót z r. 1177. k tó ry obalił rząd y M ieszka Starego w K rakow ie 24.

Nie w iem y, jacy b iskup i poza L upusem p rzy b y li do M ilicy. O m aw ia­ ny doku m en t dla Zagościa skw itow ał ich obecność um ieszczonym n a końcu listy św iadków zw rotem : „om nes episcopi, q ui co n u e n era n t ad colloquium ”. N a czele powyższej listy, w yszczególniającej im ienn ie ty l­ ko nieliczne osobistości, zapisany został n ato m iast Lupus, w ym ieniony bezpośrednio po księciu K azim ierzu. Tę pozycję b isk u p a płockiego tłu ­ maczy — przynajm niej po części — dodane do jego im ienia objaśnienie. F iguru je on m ianow icie w dokum encie jako „Lupus episcopus plozensis, p er cuius m anum elem osina d a ta est”.

Chociaż doku m en t zagojski K azim ierza S praw iedliw ego b y ł w ielo­ krotnie analizow any zarów no od stro n y form alnoH dyplom atycznej, ja k i m erytorycznej, n ie poświęcono w zm iance o biskupie M azow sza uwagi, na k tó rą zasługiw ała 2S. W iele w skazuje na to, iż m ów i o spisan iu

doku-22 Zob. przyp. 12. /

22 MFH. T. 2 s. 386. O wiązaniu tego spisku w historiografii z innym i w yda­ rzeniami i latami zob. D e p t u ł a . Niektóre aspekty s. 58, 86 n.

24 Oba przypuszczenia sform ułowano dość dawno. Zestawił je z sobą już Sto- sław Laguna w notatkach rękopiśm iennych cytowanych przez K ochanowskiego

(Zbiór s. 88 n.). Później pojaw iały się w w ielu publikacjach.

25 Stosunkowo sporo zainteresow ania okazał jej W. Kętrzyński w Studyjach

nad doku mentami XII wieku. Kraków 1891 s. 98 nn. D ociekania autora ograniczy­

ła jednak przyjęta przez niego hipoteza, że dokument był falsyfikatem . Dalsze ba­ dania wykazały bezpodstawność takiego m niem ania — zob. K o z ł o w s k a - B u d - k o w a. Repertorium nr 78 s. 83.

(12)

imentu p rzez Lupusa, a w każdym razie o zasadniczej roli duchownego płockiego w sporządzeniu dyplom u. Do w niosku takiego prow adzą: sam a treść a k tu księcia K azim ierza, pew ne elem enty cytow anego sform ułow a­ nia oraz n ie k tó re analogie (zakres ich będzie dalej rozw ażony) z sytuacją na w iecu w Św ierżem Górnym , przed staw ion ą w dokum encie p atriarch y M onacha z r. 1198.

Tekst o L upusie stw ierdza pośrednictw o biskupa w przekazaniu szpi­ talow i jo an n itó w „jałm u żn y ” książęcej, której rodzaj został podany w dyplom ie. Otóż należy podkreślić, że dokum ent n ie zaw iera darow iz­ n y jakiegokolw iek obiek tu m aterialnego, którego przejście w ręce no­ wego w łaściciela w ym agałoby rzeczow ych czynności fizycznych czy or­ ganizacyjnych. K azim ierz potw ierdził dom ow i joannitów nadan ia swego zm arłego b ra ta H en ry k a i dodał od siebie klauzulę im m unitetow ą zwal­ niającą ludzi szpitala od określonych świadczeń. Udzielenie „jałm użny” w yrażało się tu w yłącznie i całkow icie w czynnościach form alno-praw ­ n y ch : w odpow iednim ogłoszeniu w oli w ładcy i w sporządzeniu doku­ m entu. W tak im zakresie m ieściło się w spom niane pośrednictw o Lupusa. Sform ułow anie „p e r cuius m an um ” etc. zdaje się w skazyw ać n a czyn­ ności ty p u kancelary jn eg o , nie w ykluczając b y n ajm n iej innej także roli biskupa w akcie praw nym . Z acytow any zw rot pozostaje najpraw dopo­

dobniej w jak im ś zw iązku z eschatokolarną form u łą „d atum per m an u s”, znaną w połow ie X II w. w k an celariach m onarszych F ran cji i Niemiec, w Polsce p rz y ję tą szerzej dopiero w X III stuleciu. Posiada on w szystkie jej elem enty. Ow ą zbieżność form uł dostrzegł już dość daw no Stanisław K ętrzyński. W yraził w praw dzie w ątpliw ość, czy w yrażenie dokum entu K azim ierza m ożna łączyć z fo rm u łą „datum per m an u s”, ale w ątpliw ości swej bliżej nie uzasadnił i tylko szerszy ko n tek st n a rra c ji w skazuje, że opory h isto ry k a budził sam fa k t tak wczesnego i odosobnionego zastoso­ w an ia om aw ianej fo rm uły w naszym k ra ju 26. N ie chcę rozstrzygać, czy chodzi tu o elem ent fo rm u larza u ży ty z całą świadomością kan celary jne­ go znaczenia zw rotu, czy o jakąś lu źn ą rem iniscencję zachodnich sche­ m atów dyplom atycznych. A kceptując pierw szą ew entualność m ożna by próbow ać uzgodnić sąd o zasadniczym w kładzie L upusa w p ow stanie do­ k u m en tu ze sp o ty k an ą opinią o spisaniu dyplom u zagojskiego przez od­ biorcę. O pinię tę uzasadniano m. in. pew nym podobieństw em dyktatu i pism a w om aw ianym akcie z odpow iednim i elem entam i niektórych w spółczesnych dokum entów jo a n n itó w 27. F o rm uła „datum p e r m an u s” łączyła się z o statn im i fazam i sporządzania dyplom u — oznaczała kon­

28 S. K ę t r z y ń s k i . Zarys nauki o dokumencie polskim w iek ó w średnich. T. 1. Warszawa 1934 s. 361; tamże s. 340-364 — obszerne studium o formule „da­ tum per m anus”.

(13)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 55 trolę i aprobatę czystopisu. Czynności pow yższe m ogła w ykonyw ać oso­

ba nie biorąca udziału w e w cześniejszych stad iach tw o rzen ia dokum en­ tu. Biskup Lupus, w y stępu jący z ram ien ia w ystaw cy, m ógł tu aprobo­ wać czystopis sporządzony przez zakonników . Nie m a jednakże w sam ym dokum encie żadnego istotnego śladu oddzielenia fu n k cji ing ro ssato ra od ew entualnej fu n k cji datariusza. W spom niane analogie pism a i sty lu , nie­ zbyt zresztą mocno w litera tu rz e podkreślane, n ie m uszą być tłum aczo­ ne koniecznie przynależnością p isarza do środow iska joannitów . W ydaje się tedy, iż n aw et przy założeniu precyzyjnego sen su fo rm uły „ p e r cuius m anum elem osina data est” utożsam ionego ze znaczeniem „ d a tu m per m anus” wolno m niem ać, że L upus k o n tro lo w ał i aprobow ał swój w łas­ ny czystopis, tak jak to czyniło później w Polsce w ielu pracow ników kancelarii książęcych.

P rzejdźm y obecnie do n astęp n ej w zm ianki o bisk up ie płockim . Za­ w iera ją znan y dokum ent p a triarc h y jerozolim skiego i zw ierzchnika kon­ gregacji kanoników G robu Św iętego —- M onacha dla k lasz to ru bożo­ grobców w M iechowie w ystaw iony w r. 1198. M onach refe ru ją c kolejne darow izny udzielane kanonikom m iechow skim przez k siążąt i m ożno- władców polskich w ym ienił także szczegółowe p rzy w ileje n a d a n e przez Kazim ierza Spraw iedliw ego targow i w Skaryszow ie — m iejscow ości n a­ leżącej do w spom nianego klasztoru. Okoliczności w y staw ien ia ty c h p rzy ­ wilejów zostały przedstaw ione następ ująco :

„Hanc ergo su p rad ictam lib e rta te m dom ino p a tria rc h ę et ceteris fra - tribus p er litte ras suas d em andauit (dux Casim irus); eandem eciam li­ b ertatem coram Sdizlauo archiepiscopo in Pascha D om ini in Spirzou, m ultis ibidem nobilibus astantibus, dom ino K asim iro iubente, dom inus L upus episcopus in com m uni predicauit, tu nc eciam scripto et sigillo suo eonfirm auit.” 28

Pow yższem u ustępow i zawdzięcza L upus gros okazanego m u w h i­ storiografii zainteresow ania, p rzy czym chodziło zw ykle n ie o sam ego

biskupa, lecz o zw iązane z jego osobą kw estie z dziedziny dyplom atyki. W ojciech K ętrzyński próbując oznaczyć czas pow stania d o k um entu w y­ staw ionego na w iecu w Św ierżem G órnym (autor lokalizow ał zjazd w Zw ierzchow ie niedaleko Piotrkow a) o p a rł dociekania głów nie na a n a ­ lizie w zm ianki o w y stąpien iu Lupusa. Doszedł do w niosku, że p odana w dokum encie M onacha d ata to dzień 13 k w ietnia 1186 roku. Idąc dalej ustalił czas zgonu L upusa n a późniejsze m iesiące tegoż ro k u lu b n a m ie­ siące początkowe r. 1187, w k tó ry m p o jaw ił się już w źródłach n astęp n y biskup płocki W it 29. D atacja pow yższa przew ijała się o d tąd w w ielu

28 K o c h a n o w s k i . Zbiór nr 118 i 142 s. 115 i 132-137; K o z ł o w s k a - B u d k o w a . Repertorium nr 113 i 144 s. 110 n. i 135 n.

(14)

opracow aniach tow arzysząc w zm iankom o obu biskupach. Jednakże jej podstaw y zostały poddane ostrej k rytyce. K ętrzyński p rzyjął założenie, iż czynności spełnione przez L upusa w in n y być dokonane przez biskupa krakow skiego, w którego diecezji leżał M iechów. A utor rozum ował, że skoro w y stąp ił tu ta j obcy biskup, wiec m iał w idocznie m iejsce podczas w a k a tu na k ated rze krakow skiej. W g rę w chodził tylko w a k a t między rządam i G edki i Pełki, k tó ry h isto ry k w sposób nieco sztuczny rozciąg­ n ą ł aż do W ielkanocy 1186 r. (Pełka konsekrow any w Rzym ie ok. 1 lu ­ tego mógł przedłużyć sw ój p o b y t za granicą i nie w rócić jeszcze do k ra ­ ju). Zw rócono uw agę, że „O rdinarius loci” nie był wcale zobowiązany do w yko ny w ania czynności w zm iankow anych przez Mon,acha, wiążących się z ak tam i praw n y m i o treści św ieckiej. K om binacje o parte n a takiej przesłance m uszą upaść, a postać biskupa L upusa w yznacza czas w iecu tylko w najszerszych m ożliw ych granicach rządów duchow nego w Płoc­ ku, tzn. la t 1170-1187 30. W ydaje się jednak, iż z w yw odów chronologicz­ n y ch K ętrzyńskiego zachow ała w artość p ew n a uw aga, n ie zw iązana nb. z osobą Lupusa. A u to r w y su n ął m ianow icie uzasadnione przypuszczenie o istn ien iu zw iązku przyczynow ego i chronologicznego m iędzy dobro­ dziejstw am i w yśw iadczonym i bożogrobcom przez księcia K azim ierza Spraw iedliw ego (poza udzieleniem w spom nianego p rzyw ileju książę po­ tw ierd ził także kanonikom n ad an ia sw ych braci), a w ciągnięciem im ie­ nia w ładcy do księgi brackiej M iechow a (tzw. A lbum Patriarchale). K a­ zim ierz zastał tam zapisany w ra z z żoną H eleną i tylk o dw om a synam i — Leszkiem o raz K onradem . N astąpiło to więc praw dopodobnie już po śm ierci dw óch in n y ch synów, z k tó ry c h m łodszy Bolesław zakończył ży­ cie w r. 1182. P rzy w ilej skaryszew ski byłby w ystaw iony najw cześniej około tej d a t y 31. Można dodać, iż sugerow ana w e w zm iance o wiecu w Św ierżem w spółpraca K azim ierza z arcybiskupem Zdzisławem, znana skądinąd głów nie dla o k resu zjazdu w Łęczycy w r. 1180, zdaje się w skazyw ać n a la ta po przew rocie z r. 1177.

80 K o z ł o w s k a - B u d k o w a : Repertorium nr 113 s. 110 n. Jeszcze słabszą podstawę posiada inny argum ent Kętrzyńskiego za datą r. 1186, m ianowicie ten, że obecność Lupusa na w iecu w Małopolsce można tłumaczyć przyw iezieniem przez niego K azim ierzow i Sprawiedliw em u wiadomości o śm ierci księcia Leszka Bole- sław ow ica. Wiemy, że na w iec zjechali możni duchowni i św ieccy z różnych stron kraju. Ściągnęły ich jakieś w spólne powody związane z charakterem zjazdu i ma­ terią obrad. B ył obecny arcybiskup gnieźnieński Zdzisław, a przypuszczalnie też i inni biskupi, wśród nich i Lupus. Szukanie odrębnego wyjaśnienia dla pobytu w Świerżem biskupa płockiego nie ma w ięc żadnego uzasadnienia.

81 K ę t r z y ń s k i . S tudyja s. 59 n. Autor przyjął tu za datę zgonu Bolesława (starszy od niego Kazim ierz K azim ierzowie zm. 2 III 1168 r.) dzień 1 6 I V 1183 ro­ ku. Bardziej prawdopodobny jest jednak r. 1182 — por. O. B a l z e r . Genealogia

(15)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B I S K U P A L U P U S A 57

W ięcej zainteresow ania od kw estii chronologii rządów L u p u sa w zbu­ dziła kw estia czynności dokonanych p rzez niego w Św ierżem , w szcze­ gólności zaś czynności zw iązanych z w y staw ieniem nie zachow anego do dziś dokum entu. Dość szeroką dy sk u sję w yw ołały zagadnienia: w czyim właściwie im ieniu i pod czyją pieczęcią sporządził biskup pism o w spom ­ niane w dokum encie Momacha oraz w jak im stosu nk u pozostaw ało ono do pism a książęcego określonego jako „list” (litterae), k tó ry m został po­ inform ow any o p rzy w ileju p a tria rc h a jero z o lim sk i32. K ieru jąc się n a j­ bardziej dosłow nym rozum ieniem tek stu należałoby m niem ać, iż „ litte ­ rae ” zaw ierały zw ykłe pow iadom ienie p atriarch y , a w łaściw ym i je d y ­ nym dokum entem stw ierdzającym akcję p raw n ą n a d a n ia b ył dokum ent Lupusa zaśw iadczający darow iznę księcia, ale w ystaw iony przez b iskupa w im ieniu w łasnym i o patrzony w łasną jego pieczęcią. Pow yższe odczy­ tanie tek stu budziło w historio grafii w iele w ątpliw ości. N iezbyt zrozu­ m iałą byłaby tu procedura p raw n a k ieru jąca postępow aniem w ładcy i duchownego. Osobne i m ocne p ro testy w yw oływ ał w yprow adzany z analizy takiej sytuacji, a sprzeczny z in n y m i źródłam i w niosek, że K a ­ zim ierz S praw iedliw y nie posiadał, i to jeszcze długo po objęciu rządów pryncypackich w K rakow ie, ani w łasnej pieczęci, ani zalążkow ej kance­ larii 33.

Próbow ano zatem w ypracow ać inne in te rp re ta c je cytow anego u stę ­ pu. W ysuw ane przypuszczenie, iż L upus dopisał jed y n ie klau zu lę do wspom nianego „listu ” książęcego i dołączył tam sw ą pieczęć do p rzyw ie­ szonej już uprzednio pieczęci książęcej (pismo okazane p a triarsze jero ­ zolim skiem u stanow iłoby w łaściw y i jed y n y d ok u m en t n a d a n ia ) 34, w y ­ daje się interesu jące, lecz odbiega zbyt daleko od brzm ienia refe ro w a n e ­ go tekstu. N ajtrafn iejszą w y k ład nię w zm ianki o L upusie w dokum encie Monacha dał chyba S tanisław K rzyżanow ski. W yszedł on od spostrzeże­ nia, iż w ówczesnej łacinie słowo „suo”, u ży te w tak im kontekście jak w przytoczonym akcie, było często rów noznaczne ze słow em „eiu s”. Stąd sform ułow anie o spisaniu do k u m en tu i u w ierzy teln ien iu go pieczęcią może dotyczyć dokum entu, którego w y staw cą pozostaw ał K azim ierz, oraz pieczęci k sią ż ę ce j3S. Nie jest już dalej interesu jące, w jak im sto su n k u by ł akt sporządzony przez Lupusa do przesłan ych M onachow i „ litte ra e ”

32 Dyskusję zreferowała Kozłowska-Budkowa (Repertorium nr 113).

88 Tak sądził w łaśnie Kętrzyński (S tudyja s. 9, 26, 63) — autor reprezentujący przedstawiony wyżej pogląd na rolę biskupa w powstaniu dokumentu. Generalne i szczegółowe opinie wspom nianego historyka zostały poddane dość szybko zasad­ niczej krytyce. Do sprawy kancelarii i pieczęci księcia Kazimierza powrócę w dal­ szym ciągu rozważań.

34 K o z ł o w s k a - B u d k o w a . Repertorium nr 113 s. 110.

85 S. Kr z y ż a n o w s k i. Początki d yp lo m a ty k i polskiej. „Kwartalnik Histo­ ryczny” T. 6:1892 s. 787 n.

(16)

(tekst w sk azu je raczej n a odrębność obu pism). W ażnym w yd aje się, że w y jaśn ien ie K rzyżanow skiego, zgodne w pełni ze źródłem, czyni opisa­ n e czynności b isk u p a jasn ym i i konsekw entnym i, a całą sy tu ację zrozu­ m iałą. Co w ięcej, o trzy m u jem y t u przypuszczalnie rów nież klucz do in­ teresującej nas zagadki z d o k u m en tu zagojskiego. P ew ne podobieństw o w e frag m en taryczn ie oddanym przez źródła obrazie w ieców w Milicy i Św ierżem zwróciło już uw agę historyków . Może nieco za daleko idzie w ysuw an e n a tej podstaw ie przypuszczenie, iż w spom niane zjazdy po­ zostaw ały ze sobą w jakim ś zw iązku chronologicznym i rzeczow y m 36. O ddzielał je chyba okres co n ajm n iej kilku lat, n atom iast zw iązek rze­ czowy istn iał tu o tyle, o ile obie im prezy łączyły się z osobą księcia K a­ zim ierza Spraw iedliw ego, z gronem bliskich jego w spółpracow ników i z p o lity k ą tegoż w ładcy przed r. 1186/87. N ajistotniejsze podobieństw o zjaw isk, sugerow ane przez źródła, dotyczy sp raw y stanow iącej zasadni­ czy p rzedm iot relacji om aw ianych dokum entów . Chodzi m ianowicie o okoliczności n a d a ń dla dwóch klasztorów , o c h a ra k te r ty ch n adań oraz tow arzyszące im czynności praw ne. Szczególnie w ażnym czynnikiem k o n sty tu u jący m analogię jest w łaśnie ro la odegrana przez biskupa Lu- pusa. W obu w yp adkach akcja p raw n a m iała m iejsce n a w iecach o za­ sięgu ogólnokrajow ym , zw ołanych przez księcia Kazim ierza, a odbytych w M ałopolsce, w n iez b y t odległych od siebie m iejscow ościach. W w ie­ cach ty ch w zięli udział bisk u p i k ilk u diecezji, m iędzy innym i także płoc­ kiej. P e ten ta m i b y ły klasztory m ałopolskie, rów nież n iezbyt od siebie te ry to rialn ie oddalone, należące do now ych zakonów zw iązanych z Zie­ m ią Św iętą. Oba cieszyły się opieką książąt m ałopolskich, choć Zagość b ył ty po w ą fu n d ac ją książęcą, a M iechów — zbiorow ym dziełem możno­ w ładztw a (głów ny fu n d a to r — Ja k sa z M iechowa dał stosunkow o nie­ w ielki w kład w uposażenie klasztoru). D arczyńcą pozostaw ał w in tere­ su ją c y c h nas w y padk ach książę K azim ierz, przy czym analogiczna była treść n ad an ia — im m u n ite t ekonom iczny dla dóbr otrzym anych już wcześniej przez in sty tu cje kościelne.

M ów iliśm y w yżej, że zw rot „ p er cuius m anum elem osina d a ta e st” m ożna rozum ieć jako form ułę stw ierdzającą przejrzenie i zaaprobow anie czystopisu przez L upusa, co nie w yklucza zresztą, iż bisku p w ziął czynny udział w pozostałych etap ach redagow ania dokum entu. M ożna też, bio­ rąc pod uw agę niestabilność i n ieprecyzyjność ów czesnych form ularzy w polskich dokum entach, przyznać w p ro st pow yższem u zw rotow i zna­ czenie kom pleksu czynności, k tó ry c h w ynikiem b y ł dyplom dla joanni- tów. S y tu acja obserw ow ana n a w iecu w Św ierżem , gdzie biskup sam sporządził „scrip tu m ” księcia K azim ierza, sk łan ia do szerszego pojm o­

(17)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 59

w ania fun k cji Lupusa, n a w e t jeśli w in te n c ji p isarza m iała t u być w p i­ sana jedynie pew na postać fo rm u ły d a tacy jn ej, tj. zw rot o określonym , technicznym sensie. N ależy dodać, że chociaż w tekście a k tu zagojskiego nie w y stęp uje form u ła o u w ierzy teln ien iu d o k u m en tu pieczęcią, dyplom zachował ślady przyw ieszenia p ie c z ę c i37. Było to zapew ne sigillum księ­ cia — w ystaw cy. O patryw ał d o k um en ty w łasn ą pieczęcią poprzed n ik Kazim ierza Spraw iedliw ego na księstw ie sandom ierskim — H en ry k Bo­ lesławowie, a sam K azim ierz czynił to dow odnie przed objęciem w ładzy w K rakow ie 38. W olno m niem ać, że i w ty m p rzy p a d k u — analogicznie jak na w iecu w Św ierżem — u w ierzy teln ił dyplom pieczęcią w ładcy człowiek, k tó ry w ziął n a siebie praw n ą stro n ę przekazania joannitom „jałm użny” książęcej.

Dwie inne w spółczesne w zm ianki o L upusie w y m ien iają b isk u pa tylko jako członka pew nego zespołu osób. Obie w iążą się z w ydarzeniam i o d u ­ żym znaczeniu. Lupus b y ł obecny w ra z z księciem m azow iecko-kujaw ­ skim Leszkiem Bolesławow icem i w ojew odą m azow ieckim ż y r ą na w ielkim zjeździe zw ołanym w k w ietn iu 1177 r. do G niezna przez M iesz­ ka Starego. Sw iadkow ał w w ystaw ionym wów czas dokum encie M ieszka dla cystersów lubiąskich. Z apisany został w licznym gronie książąt, bis­ kupów (arcybiskup gnieźnieński i biskup w rocław ski) i m ożnow ładców z tere n u całej P o ls k i39. Przypom nieć należy, iż w krótce po ty m zjeździe, pom yślanym jako p otw ierdzenie zw ierzchniej w ładzy księcia-seniora nad całością k ra ju (w ystąpił on z ty tu łe m „d u x to tiu s P olo nie”), doszło do w ygnania M ieszka n ajp rzó d z K rakow a, później i z dziedzicznej W ielko­ polski. Miejscem, gdzie pod przew odnictw em K azim ierza Spraw iedliw ego podjęto decyzję przew rotu i zaplanow ano w skali ogólnopolskiej jego przebieg, był najpraw dopodobniej w łaśnie w iec g n ie ź n ie ń sk i40. M istrz W incenty K adłubek zanotow ał n astęp n ie udział L upusa w im prezie, któ ­ ra ugruntow ała zw ycięstw o Kazim ierza. Chodzi o słynny w iec — synod w Łęczycy odbyty w r. 1180. L upus został w y m ienio ny w kronice jako członek ośmioosobowego kolegium episkopatu polskiego z arcybiskupem Zdzisławem n a czele, któ re w spierało nowego księcia krakow skiego sw y ­ mi radam i i usankcjonow ało k lątw ą kościelną p ostanow ienia tzw . s ta ­ tu tu łęczyckiego, dotyczące zniesienia „iu ris spolii” oraz przysługującego 37 K o c h a n o w s k i . Zbiór nr 94 s. 97 n. (przytoczone tu zostały opisy doku­ mentu sporządzone przez Franciszka Piekosińskiego i W ojciecha Kętrzyńskiego).

38 Por. K o z ł o w s k a - B u d k o w a . Repertorium nr 61 s. 67 n. ; M. G u -m o w s k i , M. H a i s i g , S. M i k u c k i . Sfragistyka. Warszawa 1960 s. 189.

39 K o c h a n o w s k i . Zbiór nr 107 s. 105.

40 M. Ł o d y ń s k i . Udział książąt śląskich w zamachu z r. 1177. „Kwart. Hist.” T. 22:1908 s. 21-24.

(18)

„principiibus te r r e ” i ich urzędnikom p raw a do podwód i s ta n u 41. (Ter­ m inu „p rincipes te r r e ” użyto w bulli A leksandra III zatw ierdzającej uchw ały łęczyckie; W incenty m a tu o kreślenie „poten tes”. Sens powyż­ szych term in ó w i znaczenie sam ego postanow ienia to przedm iot trw ają ­ cej do dziś dyskusji 42). Z rela cją k ro n ik arsk ą m istrza W incentego o zjeź- dzie łęczyckim im ię L upusa przeszło do w ielu przekazów ty p u n a rra c y j­ nego. Z d ru g iej stro n y wiadom ość dotycząca udziału duchownego w wie­ cu i jego pracach stała się podstaw ow ym elem entem danych o biskupie płockim , p rzy taczan y ch w tek sta ch k atalogow ych i heraldyczno-genealo- gicznych. B yła to zasadniczo jed y n a zachow ana w historiografii inform a­ cja odnośnie do działalności Lupusa. Z p u n k tu w idzenia chw ały biskup­ stw a płockiego m iała ona dużą w artość, poniew aż zw iązanie z osobą bisku­ pa postanow ień łęczyckich, c h arak tery zo w an y ch stale jako inspirow ane przez Kościół w ielkie a k ty spraw iedliw ości i m iłosierdzia, oznaczało samo przez się pew ną p o zytyw ną ocenę duchownego.

*

N ajw ażniejszy wniosek, jaki m ożna w ysnuć z zestaw u om ówionych w zm ianek to stw ierdzenie długotrw ałego i mocnego zw iązku b iskupa Lu­ pusa z księciem K azim ierzem Spraw iedliw ym . Zw iązek ten m iał chyba nie ty lk o c h a ra k te r polityczn y czy polityczno-kościelny, ale również i osobisty. P rzyp om n ijm y: b isk u p płocki ogłaszał publicznie n a zjazdach

41 MPH. T. 2 s. 399 n. Episkopat zebrał się w ówczas w składzie: arcybiskup gnieźnieński Zdzisław oraz biskupi: Gedko — krakowski, Żyrosław — wrocławski, Cherubin — poznański, Onolf — kujawski, Lupus — płocki, Konrad — woliński (zachodniopomorski) i Gaudenty — lubuski.

42 Warto przypomnieć niektóre w ażniejsze opinie R. Gródecki (Początki im ­

munitetu w Polsce. Lw ów 1930 s. 25-34) uzasadniał hipotezę, iż wspomniane posta­

now ienie w ym ierzone zostało przeciw grupie w ielm ożów — potomków dawnych książąt i naczelników plem iennych. Zachowali oni do XII wieku niektóre upraw­ nienia książęce, zlikw idow ane obecnie przez statut łęczycki. Pogląd Gródeckiego, choć w niedługim czasie ostro skrytykowany, posiada do dziś zw olenników (por. np. S. B i e n i e k . Piotr Wlostowic. W rocław 1965 s. 8 nn.). Z w iększym uznaniem spotkała się opinia A. Vetulaniego (Studya nad tekstam i i znaczeniem Statutu Ł ę­

czyckiego z r. 1180. Lw ów 1932 s. 15-32), który dowodził, iż chodziło o ogranicze­

nie nadużyć ze strony urzędników książęcych oraz ich służby. N iedawno J. Do- w iat (Polska pań stw e m średniowiecznej Europy. Warszawa 1968 s. 238 n.) postawił z kolei tezę, że term inologia postanowienia i treść zakazu dotyczyły książąt d ziel­ nicowych, którym Kazim ierz pragnął uniem ożliw ić egzekw owanie praw książęcych, a tym samym uniezależnienie się od princepsa. W ydaje się znamienne, że od dłuż­ szego czasu nauka kwestionuje znaczenie statutu jako aktu osłabiającego — przy­ najmniej w sposób istotny — w ładzę monarszą (niekiedy nawet dostrzega w nim akt wzm acniający tę władzę) oraz podkreśla inicjatyw ę i zręczność polityczną Ka­ zimierza w rozwiązywaniu trudnych problemów ówczesnej sytuacji wewnętrznej i m iędzynarodowej kraju.

(19)

P Ł O C K K O Ś C IE L N Y Z A B IS K U P A L U P U S A 61 zwoływanych przez najm łodszego z synów K rzyw oustego wolę księcia i sporządzał w ystaw iane przez niego d o k u m en ty (a w każdym raz ie brał czynny udział w ich sporządzaniu). C zynił to będąc rządcą diecezji leżą­ cej jeszcze poza granicam i w ładztw a K azim ierzow ego. Nie znajdow ały się także na teren ie diecezji płockiej in sty tu cje, k tó ry ch sp raw y stan o ­ wiły przedm iot om ów ionych aktów p raw nych. Oczywiście przyczyną ta ­ kiego zaangażow ania biskupa n ie b y ł b ra k w otoczeniu K azim ierza — a ty m bardziej w składzie ogólnokrajow ych zjazdów — ludzi o odpo­ wiednich kw alifikacjach p isarsko-kancelaryjnych. Dość w spom nieć, że kanclerze księcia w y stęp ują w źródłach od m om en tu objęcia przez niego rządów w niew ielkim księstw ie w iślickim . P raca n a d d okum entam i m ia­ ła, w p rzypadku Lupusa, po p ro stu c h a ra k te r m anifestacji zw iązku m ię­ dzy w ładcą a biskupem . Niem niej zasługuje n a uw agę fakt, że więź tę m anifestow ano w łaśnie w tak i sposób. K azim ierz cenił w idocznie kw ali­ fikacje kan celaryjn e duchownego, a te n akceptow ał ów szczególny rodzaj

służby, świadczonej księciu na im prezach w iecow ych, i uznaw ał go za odpowiedni dla siebie. S po ty k am y w om aw ianym okresie w ypadek, k tó ry zdaje się zaw ierać pew ne podobieństw o z opisanym i w yżej. M ianow icie rzekom y dokum ent K azim ierza Spraw iedliw ego dla k laszto ru cystersów w Sulejow ie z d atą r. 1178 — w rzeczyw istości X III-w ieczny falsy fik at oparty jed n ak n a auten ty czny ch zapiskach z w. X II -— m ieści w form ule korroboracyjnej w zm iankę, iż a k t opieczętow ał n a polecenie K azim ierza pieczęcią książęcą biskup krakow ski Pełka. J e s t kw estią sporną, czy ustęp ten jest w tręte m fałszerza, czy pochodzi z dw unastow iecznej pod­ staw y dokum entu 43. Jeżeli uznać info rm ację za w iarogodną (dotyczyłaby ona wówczas jakiegoś n ad an ia z la t 1186-1194), to rolę P ełki należałoby uznać tu za zbliżoną do roli Lupusa. P o dk reśla się w litera tu rz e , iż w spom niana fu n k cja biskupa krakow skiego w y d a je się czym ś n iezw yk ­ łym i w ym aga specjalnego w y ja ś n ie n ia 44. M ożna ją w ytłum aczyć także w kategoriach sw oistej m anifestacji zw iązku Pełki z K azim ierzem , związ­

ku potw ierdzonego zresztą różnorodnym i przekazam i. W iem y, że Sule­ jów pozostaw ał faw oryzow aną fu n d acją tegoż władcy, a cystersi sule­ jowscy określani byw ali jako kapelan i książęcy. Oczywiście przytoczona analogia je s t n a d e r ograniczona. Pełka n ie spisyw ał sam d o ku m entu ksią­ żęcego, jak to czynił Lupus, an i też chyba nie b ra ł bliższego udziału

vy redagow aniu dyplom u.

N asuw a się przypuszczenie, iż droga L upusa n a biskupstw o w iodła 43 Starsze poglądy referuje Kozłowska-Budkowa (Repertorium nr 91). Za póź­ niejszy wtręt uznał wzm iankę o Pełce J. M itkowski (Początki klasztoru cystersów

w Sulejowie. Poznań 1949 s. 47; analiza całego dokumentu s. 35-49). Bronił wiaro-

godności ustępu Maleczyński (Zarys dyplom atyki s. 91 n.). 44 Por. M a l e c z y ń s k i . Zarys d yplom aty ki s. 92.

(20)

przez capellę książęcą, k tó ra stanow iła wówczas w Polsce zalążek kance­ larii m onarszej, przy czym etapem w k arierze duchow nego m ógł być

u rząd k a n c le rz a 4S. A w ans z k an clerstw a n a biskupstw o był w św ietle znan ych w ypadków niem al regu łą w X II w ieku 46. (U przyw ilejow aną po­ zostaw ała tu zwłaszcza k a te d ra poznańska). O bjęcie diecezji płockiej su ­ gerow ałoby przynależność L upusa do d w o ru Bolesława Kędzierzawego. W składzie d w o ru Bolesław a w y stęp u je urząd kanclerza jeszcze przed opanow aniem przez księcia tro n u krakow skiego. Z przynależnością taką m ożna by kojarzyć p odan ą przez późnośredniow ieczne katalogi w iado­ mość o p iastow an iu przez L upusa godności kustosza p rzy katedrze w Płocku. W spom niana w iadom ość brzm iałaby teraz o tyle wiarogodnie, że w dw unastow iecznych k arierach kanclerzy książęcych w spółdziałały czę­ sto ze sobą dw a elem enty. B yły to: sam urząd kanclerski, m ający istotny w pływ na uzyskanie in w e sty tu ry m onarszej, oraz w skazujący m iejsce aw ansu k a n o n ik a t w k ap itu le tego w łaśnie biskupstw a, k tó re otrzym yw ał d u c h o w n y 47. W praw dzie po r. 1146 zasadnicza więź środow iskow a łą­ czyła dw ór K ędzierzaw ego z K rakow em , ale dziedziczny Płock utrzym ał pozycję d ru g iej stolicy k sięstw a seniora. Bolesław zachow ał ta m przy­ puszczalnie d ru g ą capellę zw iązaną ściśle z ośrodkiem m azowieckim . Część jej tw orzyli, ja k się zdaje, kanonicy płockiej kolegiaty św. Michała. K ap itu ła owej kolegiaty, fundow anej praw dopodobnie przez Bolesława w lata ch 1156-1172, w chodziła w skład dw oru władców Mazowsza i zwią­ zana b y ła w sposób szczególny z k an celarią książęcą. S tw ierdzają to źródła od początku X III w., ale początki zjaw iska wolno cofać wstecz 48. K anclerz K ędzierzaw ego spraw ow ał zapew ne zw ierzchnictw o n a d obu zespołam i duchow nych. N ie w ykluczone, iż w Płocku rezydow ał stale jakiś jego zastępca lub naw et, że b y ł tam kan clerz lokalny, m ający w swej gestii sp raw y dzielnicy kujaw sko-m azow ieckiej. Lupus mógł piastować którąś z w ym ienionych funkcji. W okresie p rzełom u la t sześćdziesiątych i siedem dziesiątych X II w iek u n ie znam y n iestety im ion personelu k an­ celaryjnego dw oru Bolesław a K ędzierzaw ego.

Jed n ak że sch arak tery zo w an e w yżej stosunki duchow nego z K azim ie­ rzem Spraw iedliw ym każą rozw ażyć jeszcze in n ą hipotezę, nieco naw et praw dopodobniejszą. L upus mógł rozpocząć k a rie rę w środow isku dw oru

45 O X II-w iecznym urzędzie kanclerza, początkach kancelarii polskiej i jej pierwotnym związku z capellą zob. K. M a l e c z y ń s k i , M. B i e l i ń s k a , A. G ą- s i o r o w s k i . Dyplom atyka w ie k ó w średnich. W arszawa 1971 s. 139-147.

40 M a l e c z y ń s k i . Zarys d yplom aty ki s. 83, 96 nn. 47 Por. tamże s. 84.

48 D e p t u ł a . Zagadnienie początk ów kolegiaty św. Michała w Płocku. „No­ tatki Płockie” 1959 nr 13/14 s. 36-43; por. t e n ż e . Początki klasztorów norbertań-

skich w Dłubni-Im bramowicach i Płocku. „Roczniki Humań.” T. 16:1968 z. 2 s. 35-41.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nauczyliśmy się także, że metodą leczenia pa- cjentów z hemofilią jest substytucja w razie potrze- by brakującego czynnika krzepnięcia, a najlepiej leczenie

o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U.Nr 199, 2008r,

Osoby stawiające się do kwalifikacji wojskowej, które z ważnych przyczyn nie mogą stawić się w wyznaczonym terminie i miejscu są obowiązane zawiadomić o tym fakcie Wydział Spraw

Uwagi te odnoszą się, oczywiście, przede wszystkim do Azji Wschodniej, ale wydają się też mieć ogól-

1) Wykonania przedmiotu umowy. 2) Zorganizowania zaplecza budowy oraz urządzenia i zabezpieczenia na własny koszt terenu budowy oraz podjęcie niezbędnych środków

1.1 zmiany szacowanej wartości całości zamówienia zgodnie z § 5 pkt 2.1 niniejszej Umowy, wynikającej ze zmiany ilości zamawianych wodomierzy przewidzianej w § 2 pkt

9.1.4 Zamawiający uznaje, że podpisem jest: złożony własnoręcznie znak, z którego można odczytać imię i nazwisko podpisującego, a jeżeli własnoręczny znak jest

• Ponadto placówka gromadzi, w indywidualnej teczce dla każdego dziecka/ucznia dokumentację badań i czynności uzupełniających prowadzonych w szczególności przez