• Nie Znaleziono Wyników

Rzecz o monarchii i dynastyi w Polsce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rzecz o monarchii i dynastyi w Polsce"

Copied!
76
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

B K f i C Z

O MONARCHII i DYNASTYI

W POLSCE

PRZEZ

W D R U K A R N I I L I T O G R A F I I , M A U L D E I R E N O U , PRZY ULICY BAILLEUL, 9 i 11.

(6)
(7)

U X E € Z

O MONARCHII

1

DYNASTY!

W POLSCE

PRZEZ

& & » « & & & ^ < d j m m s h b<b s &

W D R U K A R N I I L I T O G R A F I I , M A U L D E I R E N O U , PRZY ULICY BAILLEUL, 9 i 11.

(8)
(9)

O MONARCHI I I D Y N A S T Y I

W POLSCE.

W S T Ę P .

'Potrzeba uznać władzę przed powstaniem. — O m onarchii i dynastyi. —-■ W ład z a p rzed ew szy slk iem cech ę trw ałości m ieć po w in n a.

Każdy dzień zbliża nas koniecznie do upragnionej chw ili, w której Naród ze spisku i tajem nej zmowy do jaw nego przecho­ dząc pow stania, obecny b iern y o pór, przeciw w ynarodow ieniu zamieni na otw artą walkę o niepodległość.

G w ałtow ne system atyczne dążenie trzech m ocarstw do sp ie­ sznego zagładzenia nie tylko społeczności ale i polskiego plem ie­ nia — tudzież coraz głośniej objaw iająca się dążność Polaków do nowego p o w stan ia, nie dozw alają w tej mierze w ątpliw ości. U przednio sobie sam ym w y ja ś n ić , ostatecznie oznaczyć wszelkie w ew nętrzne i zew nętrzne odrodzenia się naszego w a­ ru n k i, jest zadaniem upływ ającego zawieszenia b ro n i. — Ze o tej potrzebie przed pow staniem 1830 roku przepom niano, obec­ nie srogo przypłaca Polska.

Często , od ostatniego pow stania pow tarzane zdanie : « pier­ w e j bydź a potem j a k b y d ź » wydaje się n a m , zupełnie nie

loicznem.

P otępiam y, zaiste, tych co nietroszcząc się o środki od-zyska- nia niepodległości , zaczynają od sporów , nad sposobem jakim

(10)

Polska odzyskanej niepodległości używ ać pow inna — tych , co m arząc o wolności* zapom inają o pow staniu. Lecz chcieć mocą zdania tego, w yklinać jako szkodliwy, wyłączać jako niew czesny, wszelki rozbiór a tem samem przyjęcie m yśli organicznej w od­ radzającej się P o lsc e , je s t zarów no fałszywem w zasadzie, jak zgubnem w skutku.

P rzypuścić że powstanie nie potrzebuje organicznej m yśli, że się dopełnić może sarnę akcią fizycznej siły , je s t to zdać bez­ w zględnie skutek takowego na los , na J a tu m . Każde pryw atne

przedsięwzięcie ulega przecie pew nym organicznym w arunkom ; jak że dopuścić że najw ażniejsza spraw a N arodu bez takowych obejść się może : cóż dopiero gdy mowa o N arodzie w ielkim , ro z e b ra n y m , rozbitym na tyle części, i o połączeniu tychże w jedno wielkie d ziałanie. Kilkanaście wieków istnienia N arodu Polskiego, jego c h w a ła , zasługa w E u ro p ie , k lęsk i, rozbiory, siedemdziesięcioletnia niew ola i tylokrotne pow stania, m iałyżby to bydź d robne i nic nieznaczące fakta, bez związku z sobą ani w p ły w u na przyszłość? Lecz jeżeli rzeczonym wypadkom na­ leżną w artość przyznam y, wtedy samą ju ż mocą koniecznego na­ stępstw a przyznać także m usim y, że odzyskanie niepodległości, pod nieuchronną karą now ego upadku , ulegać musi pew nym organicznym z przeszłości w ypływ ającym w arunkom . Naród który takich w arunków , takich faktów żyjących nie um ie zro­ z u m ie ć , uznać i Stanowczo się do nich p rzy w iązać, odrzuca sam ochcąc narzędzia które m u O patrzność do polepszenia losu podaje, b u n tu je się niejako przeciwko przeznaczeniu sw ojem u. — Rozważać te w arunki i w y jaśn iać, nie je s t przeto rzeczą zby­ teczną, owszem jest w yraźnym każdego prawego obyw atela obo­ w iązkiem , głów ną narodu całego potrzebą.

Aby następne p o w sta n ie , to je st : użycie wszystkich resur­ sów Narodu przeciw najezdnikom skutecznie prow adzonem bydź m o g ło , — aby siła fizyczna w z pełności bez zawady działała, potrzeba aby głów na jej sprężyna wzmogła się do najwyższego

(11)

stopnia. D wudziesto m ilijonow em u lu d o w i, walecznem u z wa­ lecznych , na sile fizycznej zbywać nie m o że; zamożność zaś polskiego k ra ju w zboże, dobytek i żelazo , tudzież m ocne, bo bożą ręką zbudow ane w arownie w górach , bagnach i lasach, hojnie starczą narzędzi tej sile fizycznej. Pod względem s ity m oralnej, na żądzy niepod leg ło ści, na zawziętości do najezd-

n ik a , nic ju ż zyskać nie m ożem y; potrzeba nam jeszcze d o ­ kładnej siebie sam ych znajom ości — publicznego niejako sum ienia. D okładna tylko wiedza siebie sam ych , nadać może ufność w narodow e śro d k i, a dopełniw szy sum m y m oralnej s i ły , upew nić pom yślne użycie siły fizycznej.

O braz któryby w iernie, d o b itn ie , w sposób każdem u p rzy ­ stępny , przedstaw iając moralną narodu is to tę , nastręczał

pew ne i niezaw odne w n io sk i, powinien by stanow ić jed n ę skończoną całość , jakiej dotąd w żadnej polskiej nie w idziem y xiążce. Zastąpić len niedostatek nieczujem y w sobie pow ołania; trak tu jąc wszakże pojedyncze zad an ia, w bezpośrednim widoku in s u re k c y i, może potrafim y pożądaną wywołać całość.

Przedstaw ialiśm y w pracach poprzednich (1) obraz sił n ie­ podległego pow stania, pod w ew nętrznym i zew nętrznym w zg lę­ dem . Dziś chcem y w ytknąć organiczny śro d ek , który jed en , dw ie rzeczone siły połączyć i skuteczny im kierunek nadać m o­ że. Chcem y bliżej ro zw aży ć, konieczność m onarchicznej formy w przyszłem p o w stan iu , co nas następnie zniewala , do m ów ie­ nia o D yn a styi, bez której m onarchiczna forma , zostaje czczym

wyrazem , m artw ą literą.

Im n a m ię tn ie j, im okrutniej tępią Polskę nieprzyjaciele , tern spieszniej w ybuchnąć może p o w stan ie, i nik t z pew nością za- ręczyć nie z d o ła , że m u następny dzień , pożądanego nie przy ­ niesie h a sła ; przeto nie m am y czasu do s tra c e n ia , jeżeli się dziś nie poro zu m iem y , — może ju tro będzie już za późno. Sk.o»

(

)

(12)

ro zaś z drugiej stro n y , n ik t nieokaże w yraźnego niebezpieczeń­ stwa , z rozprawy o m o n arch ii, o państw ie polskiem , o królu w łasn y m , n ie sądziemy aby niniejszą naszą rozpraw ą m ógł słusznie dosięgnąć z a r z u t, niewczesności, k tó r y , to tylko do­

się g a , co w swoim czasie jedynie p ożytecznem , w każdym in n y m b y ło b y szkodliwóm.

Może nam odpowiedzą niektórzy « gorącej dotykacie ściany, « po co drażnić , w yw oływ ać nowe spory. » W zgląd ten u stą­ pić pow inien w yraźnej korzyści , rozw ażenia i rozpoznania

środka, który poniew aż niedosyć w dotychczasowych pow sta­

n ia c h , b y ł ro zw in ięty m , przeto m usi bydź i mniej dokładniej ocenianym . Potrzeba aby się z nim N aród wcześnie obeznał i w artość jego osądził. Bezwzględne oglądanie się na przeciw ne o p in ije, osoby i t. p . w zgląd aby nieoburzyć jed n y ch , aby nie zdepopularyzować drugich, wydaje się nam bydź źrzódłem prze­ sądów , tam ą wszelkiego p o stęp u . Trw ożliw ość ta mianowicie w ostatniem p o w sta n iu , sp raw iła że nic naprzód nie p o m y ­ ślano , nic nie przew idziano, a potem na nic stanowczego się nie o dw ażono; — szło też w szystko na opak zdrow emu rozsąd­ kow i. Korzystajm y z drogo opłaconego dośw iadczenia, nie lę ­ kajm y się wyrzec ostatniego słow a.

Na pow stanie ogólna je st zgoda; nikt N iem cem lub Moskalem bydź n ie ch ce, chodzi tylko o to , aby pow stanie to nie upadło jak zeszłe, aby raz przecie, w yw racając rozbiory, położyło ko­

niec naszej niew oli.

Nie znajdzie przeciw ników i ta praw da , że ostatnie pow sta­ nie lu b o częściow e, wszakże nie u p ad ło z niedostatku siły lecz z b rak u W ładzy któraby jej użyć um iała — w ładza przeto silna

będzie głów ną rękojm ią powodzenia w przyszłem pow staniu.

W poprzednich pism ach naszych (1) rozw ażyliśm y to zadanie i rozbierając naturę rozm aitych w ładz zeszłych pow stań, zdawało

(

6

)

(13)

się nam dostrzech , że rozlicznym tym próbom w ła d z , niedo- staw ało jednego w aru n k u któryby u ła tw ia ł (dość i tak trudna w Polsce) posłuszeństw o i uległość'; to je s t, że do żadnej z dotych­ czasowych w ła d z , nie łączył się w yraźny żyjący interes, ani

wielu ani jednej osoby. W pierw szych chw ilach w ystarczał wszystkiem u zapał w sparty pośw ięceniem i najw yższą b ezin te­ resownością ; — lecz w m iarę jak ten s ty g n ą ł, a nic go nie za­ stępowało , słabnąć m u s ia ły , na nim jedynie opierające się w ładze.

G ro źb ąp rzestęp stw u , azapew nieniem korzyści pow szechności, stoi wszelka w ładza : te dwie p o d sta w y , interes i k a r a , są za­

równo niezbędne je j istnieniu. Skoro jednej z nich niedostaje, przez to samo osłabia się d ru g a ; obie tylko w spólnie działa­ j ą c , zapew nić mogą skuteczność w ładzy. Z a p a ł, fanatyzm , lu b ty m podobne n am iętności, m ogą chwilowo zastąpić in teres, lecz gdy nam iętność słabnie, musi interes zajmować ich m iejsce.

T alent W ładcy, może zręczniej lu b dzielniej poruszać te sprę­ żyny wszelkiej ak cy i, ale zastąpić żadnej z nich nie zdoła.

Każdej władzy nadać m ożna sankcyę k a r y , i w tem najm niej­ szej nie widziemy tr u d n o ś c i, lecz interes nie do każdej bez­ w zględnie m ożna przyw iązać. Przenikliw ym je st każdy interes, nie ułudzi go pozór. — A by w ładza działać m ogła na interes m assy, m usi nie tylko odpow iadać n a tu rze, p o trz e b o m , poję­ ciu , obyczajom N arodu , ale nadto mieć cechę trw ałości; jakże

bowiem zaufać tem u co je s t przelotnein, czasow em ? Każda n i e m a l dotychczasow a W ładza, kusiła się o poruszenie interesu, lecz każda bezskutecznie. Kościuszko w yraźnie p rzem aw iał w i- m icniu w łościańskiej w łasności, w im ieniu największej obyw a­ telskiej ró w n o ści, a przecie nie większym od innych cieszył się skutkiem . M niem am y w ięc, iż aby jakikolwiek interes m ó g ł się połączyć z w ładzą , potrzeba przedew szystkiem aby ona b y ła trw ałą. W pow staniu , w w o jn ie, trudno bezpośrednio jak iem u ­ kolwiek dogodzić in tereso w i, a naw et nie godzi się tem

(14)

zajmo-w a t; ale trzajmo-w ały charakter W ładzy , je s t sam przez się rękojmią* skutecznej opieki nad każdym spraw iedliw ym interesem . Stała władza nie potrzebuje robić o b ie tn ic , nie potrzebuje form uło­ wać przyszłych k o rz y śc i, wszystkie bow iem są objęte w cha­ rakterze w ładzy stałej i narodow ej.

W samym więc początku, pow stanie trw a łą w ładzę postawić m u s i, a przeto w ybrać między monarchiją a rzeczpospolitą.

Inaczej W ładza nie tylko trw ałą i skuteczną b y się nie okazała, ale co najgorzej, m usiałaby bydź pośrednią, tym czasow ą, tra n - zakcyjną, w ahającą się między jed n ą a d ru g ą form ą, a tem sa- mćm mieścić w swej naturze niezdolność do działań stanow ­ czych , ostatecznych.

I. O gólne u w agi o M onarchiczndj i R ep u b ltka n ckićj f o r m i e rządu.

P o czą tek i w lasnosci m o n arcłiiczn ej i rep u b lik an ck ie j form y.*— M o n arch iczn a form a W trz e c h M ocarstw ach p ó łn o c y . — D ążenie w ieku j e s t m o n a rc h ic z n e .

• P ierw otną form ą politycznych tow arzystw , była forma mo­ narchiczna. Ludzie najprzód ulegali m ocn iejszy m ; każdy bo­ wiem zarówno używ ał swej s i ły , a siła , nie każdem u zarówno słu ż y ła . Położyć tam ę przem ocy , rów nie było pierwszym celem jak i pierw szym w arunkiem zaw iązujących się tow arzystw ; że zaś , z różnorodnych tw orzyły się familij, w ięc na wzór przyro­ dzonej opieki ojca nad d z ie ć m i, m u siał się tw orzyć rząd jedne­ g o , aby ten w spierany połączoną siłą w szystkich, m ógł po ło ­ żyć koniec nadużyciom m ocniejszych. Każdy członek now ej spo­ łeczności, składał na jej korzyść w ręce naczelnika , część przy­ rodzonej swej w o ln o śc i, aby resztę uchow ał od przem ocy. Dążenie do rów ności cyw ilnej zaw iązało ludzi w społeczność, a zrodzony wraz z człowiekiem stan fa m ilii, dał naturalne pojęcie* w ładzy jednego.

(15)

Z rozrodzeniem się różnych p lem io n , h o r d , zrodziły się i w ojny; rów nie chęć zd o b y czy , jak in sty n k t w łasnej obrony ściślej k u p iły hordy około sw ych naczelników : w m iarę jak się m nożyły ogólne potrzeby tw o rzy ł się i stan publiczny (1’e'tat)..

A by tej całości zaradzać, kształciła się władza jednego, w ładza królew ska; — praw a m ajestatu , dziedziczność, doskonaliły tę naturalną w ład zę, nie naruszając pierw otnej tow arzyskiej umo­ w y. Mogą bydź, i są wszyscy rów ni, to je st : że każdy zarów no używa swej w o ln o ści, skoro zbiorow a w szystkich siła , w je­ dnej złożona ręce, tam uje nadużycie pojedynczej siły . Ze zaś władza ta, jedynie na zbiorowej opiera się s ile , przeto nie na­ kłania jej żaden w łasny interes , do większej powolności dla je d n y c h , kosztem d ru g ic h . W zajem ny interes wiąże w ładzę i podw ładnych. Jasn a to, i z n atu ry w zięta teorija; rów nie i łatw e w y k o n an ie, je d n a bow iem um ow a wiąże o b ie , różnej n atu ry strony obie w zajem nym krępuje interesem . N ie masz też śladu przyw deju w pierw szych m onarchijach : niew olnicy byli to je ń c y w o je n n i, ludzie o b c y , przybyli z po za obrębu um ow y. Wszelkie zaś uprzyw ilejow ane k a sty , a ry s to k ra c ije , w yrodziły się w m onarchijach dopiero z podboju.

W rodzony ludziom instynkt konserw acyi, w stręt od przemocy, bro n i społeczeństwo od rozw iązania, od pow rotu do stanu n a ­ tu ry . Lecz pociąg do przyrodzonej w o lności, obrażonej u le ­ głością dla w ładzy, nie mogąc je j zburzyć, zażądał w nićj udzia­ ł u . Złożona w ięc w ładza w jed n y m ręk u , w róciła z kąd wyszła, to je st : do w szystkich cztonków spółcczności. Z monarchicznęj w yrodziła się, tu i ow dzie, republikancka fo rm a; w istocie je s t to faktum , że wszędzie m onarchija poprzedziła republikę. Przeniesieniem w ładzy do massy, zyskała indyw idualna każdego w olność; życie publiczne więcej zajęło m assę, ale zm ąciła się

jasność pierw otnej zasady : zamiast dwóch ró żn y ch , na w zajem zobowiązanych stron , została tylko jedna , zarazem zobow ią­ zana i obowiązująca. Gdy w m onarchii, społeczność porucza

(16)

prze-(

10

)

slrzeganie cyw ilnej rów ności, o so b n ej, za jej obrębem niejako zostającej w ładzy — w rep u b lice, społeczeństwo i ustanow ienie praw a i przestrzeganie w ykonania o n e g o , razem przy sobie zatrzym uje. Za zwiększaniem indyw idualnej w olności, cierpieć m usiała równość cyw ilna czyli bezpieczeństw o osób, ten głów ny cel społeczeństw politycznych. Tak być m nsiało , bo w naturze nie masz absolutnej rów ności; jeden je st m ocniejszy, d rugi dow ­ cipniejszy , zdrow szy i t. p . , — ujęciem więc tylko w karby, indyw idualnej w olności, ta k , aby nikt danej m u od n a tu ry przewagi nad drugim nie nadużyw ał , ostać się może równość cyw ilna. Skoro w ładza która m a tę wolność indyw idualna k rę­ pować, przechodzi do całej m assy n a ro d u , słabszy i m ocniej­ szy , rów ny w niej zyskują u d z ia ł; że zaś m ocniejszy więcej posiada środków, więc może część ich u ży ć, ku zw ażeniu szali na swa stro n ę. Z przewagi jednych nad d ru g im i, koniecznem ju ż następstw em wyradza się u cisk jcd n y ch przez drugich. Ż adna też dotąd rzeczpospolita , w krajach w iększych , nie istn ia ła bez w yraźnie uprzyw ilejow anej k lassy ; wszystkie zaś , bez w y­ ją tk u , W chw ilach najw yższej pom yślności w yw ierały ucisk kasty. W konieczności, w n aturalnem n astęp stw ierep u b lik an c- kiej form y, leży naruszenie cywilnej rów ności, leży ucisk (1) i pryw ilej. — I tak, złe które w cisnęło się w niektóre m onarchie, skutkiem n ad u ż y c ia , w republice je s t koniecznem następstw em jej zasady.

Późniejsza przeto od m o n arch iczn ej, rep u b lik an ck a form a, m niej n a tu r a ln a , więcej sztuczna w te o r y i, trudniejsza w w y­ konaniu, niezdolna dochować w całości celów tow arzyskich, w idocznie też mniej od m onarchicznej je st doskonałą.

D okładniejsza pod względem w ew nętrznej społecznej potrze­ by , m onarchiczna form a, dokładniej także od republikanckiej

;i) P ia to n , w liczb ie p rzy m io tó w ja k ie ce ch o w a ć pow inny obywatela idealnej jego r e p u b l ik i, zaleca z o b o w iązk u « u cisk a n ie n iew o ln ik ó w , » (ciur ayec lec. gerfs , tlo u s avec les 1ib re s j.

(17)

odpowiada przeznaczeniu s» e m u pod względem zew nętrznej siły , potęgi- Praw da ta nie p otrzebuje d o w odzenia, sam a przez się jest widoczną : sta ła , sko n cen tro w an a, n ie u s ta ją c a n ig d y , mo- narchiczna w ła d z a , m usi więcej przedstaw iać rękojm i i siły , niżeli ruchom a, rozw iedziona republikancka w ładza. W idziem y wprawdzie w historyi podbijające rzeczypospolite. Wszakże to rozw inięcie potęgi, okupyw ać m usiały w ew n ętrzn y m uciskiem ; w m iarę w yw ieranej większej siły na z e w n ą trz , m u siały się na ściślejszej arystokracyi w e w n ą trz , o pierać. A n a d to , sam e tylko w szczupłych sw ych obrębach używ ały republikanckicli form,- podbite z a ś p ro w in c y e , rządziły okrutnem praw em w oj­ n y . Rzym b y ł republiką w Stolicy , — w prow incyach rządził

f

srogi p ro k o n su l. Ściśle zaś gm inow ładne rzeczypospolite , zawsze by ły słab e, zakłócone w ew nątrz, staw ały się łatw ą pas­ tw ą zew nętrznego n a ja z d u , lub w ew nętrznego przyw łaszczenia, a Nie czyńcie « m ów ił Skarga « z Królestwa Polskiego niemiec- « kiego m ia sta ; nie czyńcie m alowanego K róla jako w W enecii; « bo W eneckich rozumów nie m acie i w jednem m ieście nie sie-« dzicie » tenże : « Co dzień w ładzy ubyw a a ludzkiej a śm iałości i nadętości p rzy b y w a M onarchią chw alebną i « ludziom z b a w ie n n ą , w O ligarchią która je st w rządach a ludzkich najgorsza i najszkodliw sza, i tu w tem Królestw ie t tak szerokiem n iep o d o b n a, o b ra c a ją .... Takiej spraw y i

ta-« kiego Rządu uchow aj nas P an ie C h ry ste ! »

N adużycie m onarchicznej formy może doprowadzić do bez­ w zględnego d e s p o t y z m u , lecz nic osłabia siły państw a;—republi- kanckiej formie grozi zawsze zupełne rozw iązanie. Przeciw mo- narchicznym nadużyciom łatw iejsze je s t lekarstw o, siła albowiem je st zawsze w narodzie; której K ról je s t tylko piastunem : re­ publikancka anarchija kiedy jej nie ratu je despotyzm , musi się skończyć obcem jarzm em ; gdyż za zniszczeniem przez wewnątrz-, nę anarchią siły stanu , nic się oprzeć nic może obcem u n a ­ jazdowi.

(18)

« Jeżeli rzeczpospolita (m ów i M ontesquieu) je st m ałą, « ulegnie zew nętrznej sile , jeżeli je s t wielka rozpadnie się we- « w nętrz : podw ójne to niebezpieczeństw o grozi rów nie możno- « w ładnej ja k i gm inow ładnej rzeczypospolitéj — w instylu- « cyach jej nie masz lekarstwa na to konieczne złe. »

P odobnież, okropne skutki republikanekiego bezrządu prze­ powiadał Skarga, m ów iąc : « Z żałością i z płaczem opow iada­ li m y wam upadek w asz I m iłość czci Bożej , i żałość dusz « lu d z k ic h , i ojczyzny u tra ta nas sciska i sen p rz e ry w a , abyś- « my nie m ilc z e li, a P ana usłuchali rozkazującego : W ołaj i

« W ezm ę wam tę Ojczyznę i w y p ę d z ę , a inszem u narodowi « K rólestw o to d a m ; a wy jako w ygnańcy b łąk ać się i tułać « po cudzych stronach i kątach będziecie. Niezgoda przyw iedzie « na was niew olą, w której wolności wasze utoną i w śmiech « się obrócą I rzeczecie : Słusznie m ię Pan Bóg po k arał że « się T a t a r z y n o w i te m u , który m i gardło bierze k ła n ia m ; « bom swoich spraw iedliw ych i św iętych Królów czcić nie u chciat. O ! jako tyrana tego słuchać m u s z ę , który na » Pany pobożne w arczał, i ich posłuszeństw o z siebie zmia- « t a ł ! »

W ymyślono na zaradzenie tem u niedostatkowi s iły , związek fed eracy jn y , kilku m ały ch rzeczypospolitych. Lecz w takim składzie rozryw a się całość n a ro d u , ginie świętość Ojczyzny — zastępuje je dro b n y interes lo k a ln y , in teres m iasteczka. Taki stan wystarczyć zaledwie może kupieckim kan to ro m , nigdy n a ­ rodom czującym sw ą godność. W idziem y do czego stan federa­ cyjny doprow adził Niemców, w co obrócił Szw ajcarów , re p u ­ bliki W ło sk ie , południow ej A m eryki i inne. F rancuzi, którzy czują godność n a ro d u , w artość Ojczyzny , przeciw federacyj­ nej d ążn o ści, ro z w in ę li, rów ną co i przeciw sprzysiężonćj na nią E uropie, en erg iją. Północnej A m eryki przykład bynajm niej nie przem awia za stanem federacyjnym . Zjednoczone Stany Am eryki obchodzą się bez istotnej siły stan u , nic masz tam dotąd.

(19)

ani narodu ani ludu; z czasem się on utw orzy, dotąd są tojeszcze osady Europejczyków , połączone dla zarobkow ania i zysku, je st to niejako osadnicze i handlow e stowarzyszenie—którem u rząd federacyjny użycza ogólnej opieki. Nie tylko każdy Stan (State) na­ leżący do zjednoczenia, ale każda niem al gm ina urządza się od­ dzielnie , stosow nie do n atu ry swojej exploatacyi; — od federa­ cyjnego zaś zw iązku żąda tylko potrzebnej g w a ra n c y i, dla ze­ w nętrznego h a n d lu , dla banków i t. p. Pod względem społe­ cznym człow iek tam o tyle je s t ceniony, o ile bogaty lub silny; — biada słabszem u — nie mówiąc ju ż o okropnej czarnych nie­ w oli. — W południow ej A m e ry c e , gdzie więcej je s t podobień­ stw a do narodow ości, do społeczeństw a, niedostatek siły stanu tem dotkliw iej się czuć daje — w iadom y je st stan zakłócony tych nieszczęsnych rzeczpospolita

Skom prom itow ały w praw dzie na północy i w schodzie, trzy m ocarstw a Św iętego Przym ierza , formę m o n arch iczn ą. Nie je ­ den p atrząc na rozboje i łupieztw a tych cesarzów i królów', w u- czuciu swej sprawiedliw ej zgrozy , pow iniał m onarchiczną for­ m ę. Wszakże

między

m onarchiczną

władzą,

acary zm em , sułta- nizmem Św iętego P rz y m ie rz a , fundam entalna zachodzi różnica. Gdzie nie ma Narodu , sp o łeczn o ści, lam nie może bydż ino- narch ija, tam nie m a wzajem nej u m o w y , jest tylko praw o m ocniejszego. A ustrya, P ru sy , Im perium Wszech Rossyi, nie są m o n arch ije,są to aglom eracijc, m ieszaniny w ielu różnorodnych, pogw ałconych społeczeństw ,— są to figury jeograficzne,na które gw ałtem naciągnięto obce im nazw iska. N ikt ausfryaekiego, nikt pruskiego nie w idział narodu .P anująca rodzinaw A u stry i, tępiąc N arody, m ordując narodow ych K rólów, doszła do p o tę g i; stoi ona sztucznem przeciw sobie użyciem rozm aitych narodow ości; opiera się częścią na ciem nocie, częścią na ubóstwie ludów które ciem ięży. — P ru sacy są szczepem składającym Polski N aród; od dawna jedność z Polską stanow ią; a chociaż pruskie państw o m ieni się bydź nlem ieckiem , wszakże posiadłości

(20)

'dom u b ra n d e b u rg sk ie g o , są to łu p y tu i owdzie zdobyte lub w ydarte sprzym ierzeńcom — niem al w trzech częściach daw ne Polski p o sia d ło śc i.— Je d n a Moskwa m a naród , ale go tłoczy obca panująca rodzina i otaczający ją stek zbiegów i aw an tu rn i­ ków z całego św iata. D w ór, stolica, w ojskow a i cyw ilna hierar- c h ija , obce, cudzoziem skie, tłoczą moskiewskie społeczeństw o; — gorączkowe w ojenne wysilenie carstw a, przygłusza tętno m oskiewskiego ż y c ia ; — jeden zabór wiedzie carów do drugiego — a naród moskiew ski niknie w ogrom ie Im perium Wszech Rossy i.

Stan poniżenia posiadłości Św iętego Przym ierza nie może s łu ­ żyć za dowód przeciw m onarchicznej fo rm ie, bo w istocie jej tam nie masz — nazwisko nie stanow i rzeczy. — T y tu ły królów, cesarzów Świętego Przym ierza są przyw łaszczeniem , uzurpacyą obcych rodzin ; — w spierając się one na dwuznacznej najem nika w ierności i wymuszonej niechętnego poddaństw a sile, m uszą łu ­ pić i rozbijać, aby utrzym ać się m o g ły , przy posiadaniu nie sw oich krajów . N ie dziw więc że w pustoszonych przez nich krajach , wśród tłum ionćj publicznej ośw iaty, nie jeden nie­ szczęsny poddany, szukając lepszej dla swej Ojczyzny d o li, m a­ rz y ł o republikanckiej formie, złorzeczył królom , bo tak naw ykł nazyw ać sw ych

ciemiężców.

P rzeciw nie zaś, starsze, oświeceńsze lu d y , Francuzi i A nglicy, niszcząc zabytki p o d b o ju , obalając feu d alizm , w chwilowej, n am iętn ej swej re a k c y i, przechodziły w praw dzie przez krótkie republikanckie paroxyzm y, lecz spiesznie nie przydatną formę o d rzu cając, narodow e formowali m onarchije. F rancya przeciw krótkim republiki chw ilom , dw ukrotnem , samodzielnćm obra­ n iem , narodow ej d y n asty i, protestow ała. D ośw iadczenie oba­ liło teoretyczne rachuby , — w ykonanie doskonałych marzeń prak ty czn e znalazło przeszkody , każdego zaś uderza kw itnący stan i polega dzisiejszej F rancyi i A nglii. W ielkiej potrzebaby zarozumiałości lub p o p ęd liw o ści, aby chcieć popraw iać te dwa

(21)

celujące narody. W szystkie leż odradzające się zachodniej E nro- p y l u d y , idą za ich przy k ład em ; dążenie polityczne w ieku, je s t ściśle m onarchiczne; ktoby dziś chciał republikę tw orzyć, walczyłby z w iekiem , z którym n ik t bezkarnie nie walczy.

I I . K onieczność m on a rch iczn ej f o r m y w P o lsce ze

w z g lę d u n a is to tę N a r o d u .

F o rm a rz ą d u m u si o d p o w iad ać isto c ie N a ro d u . — N iestałość lo só w P o ls k i.— W e w n ę trz n y sto su n ek N a ro d u w ró ż n e j losu k olei. — S k u tec zn o ść w ład z y K ró lew sk iej w P o lsce. — R ep u b lik an ck a ustaw a w k ra d ła się d o P o lsk i. — P aso w an ie się m o n a rch icz n ej d ążn o ści z rep u b lik an c k ą ustaw ą. — K o n sty - tu c y a 3 go M aja. — N ie m asz rep u b lik an ó w w P o lsce.

N ie może bydź w ątpliw ą praw da, którą stw ierdziło dośw iad­ czenie w szystkich wieków i narodów . N ie może bydź w polityce obojętnym wzgląd na duch polityczny w ieku. Wszakże, dla sta­ rego , zasłużonego N arodu Polskiego , który naw et pod obcem ja rz m e m , nieprzestał bydź N arodem — św iętszym je st jeszcze, nad obce doświadczenie i w zory, wzgląd na w łasną, rodzinną isto tę. B adajm y się szczerze i sum iennie czem z kolebki byliśm y, i czćm dotąd je s te śm y ? Żadne bowiem p ra w o , a tem m niej głów na ustaw a, nie da się bezw zględnie zim prow izow ać i do N a­ rodu p rz y le p ić ; takie tylko praw a przyjąć i przysw oić się d a ja , które odpow iadając w ew nętrznej N arodów isto c ie , m ogą one doskonalić, nie gw ałcąc ich n a tu r y , obyczajów , pojęcia. P e­ w nik ten na doświadczeniu oparty , nie tam uje bynajm niej po­ stępu, przeciw nie rzetelny postęp wym aga, aby ta zasada ściśle b y ła zachow aną. To tylko co je s t o b c e , nie ro d z in n e , co nie je st we krw i n a ro d u , to od razu w yrzuconem bydź może i po­

w inno.

Przebiegając m yślą szereg narodow ych dziejów , szczególnie uderza nieznana innym narodom , zmienność losów P o ls k i: raz nagle i cudow nym niem al sposobem , wzbija się ona do najw

(22)

yż-szego szczytu p o tę g i, jaśnieje blaskiem w ew nętrznej pom yślno­ ści — i w net jakby za dotknięciem czarodziejskiej laski, wpada w odm ęt dom ow ych zaburzeń i obcych najazdów . G eniuszem i dzielnością B olesław ów , wznosi sio Polska ; w E lbie i Sali zna­ czy w łasne g ra n ic e ; m o rę swéj p o tę g i, dobroczynnej opieki w pływ em , przew odniczy północy i w schodow i; g a rn ę się pod jéj m ajestat liczne lu d y . Ta sam a Polska w nielicznej lat kolei, ro zerw ana na d ro b n e części traci "ogromne kraje, i bez im ienia, wśród domowej pożogi, ostatnim tch em , pasuje się z obcym najazdem . — Ledwo ow ionął ją duch Ł o k ie tk a , a w net się w jedno ciało zrastają rozerw ane c z ę śc i, i jakby cudem przyo- dziew ają uroczy obraz potęgi, pomyślności i bogactw a — obraz, z czasów K azim ierza, Króla C hłopów , który nam i pokoleniom , co ju ż przed n a m i p a tr z y ły , na ob u m arłą i zdziczałą postać naszej siedziby , w ydaje się jako u tw ó r bajeczny.

Po śm ierci Z ygm unta A u g u sta , ginie św ietność Jagiellońs­ kich czasów , niknie pow oli zew nętrzna p o tę g a , zakopują się w gruzach św ietne grody ; tłu m y rolniczago ludu tłoczy ja r z ­ mo niew oli. Na próżno już dw a rycerskie geniusze Stefana i Ja n a 111°, (1) poczet pow ażnych Kanclerzów i dzielnych H etm anów , tu i owdzie kuszą się podeprzeć z g ru n tu roz­ chw ianą b u d o w ę ; sław a ich jak prom ienie zachodzącego słońca, nie ogrzew nym już przyśw ieca blaskiem ; przem oc i ciem nota, rokosz i najazdy , panują w starodaw nej dziedzinie wolności, która sw ym czynnym ogniem ogrzew ała inne lu d y , która je własnem- oświecała św iatłem — aż zepsucie w zięło górę i w y­ w ołało rozbiory. — W spom inam y tu w ydatniejsze tylko epoki, wszakże i w pośrednich, ta sama zm ienność losów Polski, rów nie się przebija.

(i) J a n S obieski, jeszcze H e tm a n , w zyw ał G ab in et fran cu z k i do w spólnego Palow ania P o lsk i, « p o u r s o u s tra ire la R ép u b liq u e à celle so lle ly ra n n ie d ’une « noblesse p lé b eien n e , » a śro d k iem do tego je d y n y m w id ział z a p ro ­ w a d z e n ie i u g ru n to w a n ie , za p o m ocą o b cą w ładzy m o n a rch icz n ej.

(23)

Jak aż przyczyna rodzi te gw ałtow ne przem ian y ?

W idziemy że w chw ilach chw ały i pow odzenia, Naród słucha porządnej w ładzy K rólów , — a przeciwnie o ile pozw alał j ą sobie podkopyw ać lub bezw zględnie ham o w ać, tylokrotnie też w strząsał się w sw ych podstaw ach. W szak za Piastów i J a g ie ł­ łów istotna b y ła w ładzaK rólów , ścisła m onarchija a jednak pod słabszym i nieco w tych dwóch dynastyiach K ró lam i, skoro na chw ilę tylko tępiał h a rt ich w ładzy, folgowała siła sta n u , w net się odzyw ały zarody dezorganizacyi. Pod elekcyjnym i ju ż Królami gdy odarty z wszelkiej w ładzy, tron został republikanckim tylko

u rz ę d e m ; stajała p o tęg a, pękały jed n e po d rugich wszystkie ogniwa spółeczeńskiego ży cia , przemoc i bezpraw ie w całej swój ohydzie rozw lekły się po P o ls c e ; zaginęły ze szczętem wszelkie publiczne porządki m o c a rstw a , stanęły otw orem gra­ nice : przez półtora wieku Polska naznaczona ju ż haniebnem piętnem przyszłego ro z b io ru , stała jed y n ie na łasce każdego najazdu , na powolności tub w zajem nej zazdrości sąsiadów.

Skoro więc w Polsce Królewska w ładza istnieniem rzeczy- wistem utrzym uje pomyślność i p o tę g ę , skoro pod jej d o b ro ­ czynnym w pływ em lat k ilk u , tw orzy t o , na co gdzieindziej wiek usilności ledwie wystarcza ; i przeciw nie, gdy najm niej­ szy szwank zadany jej , w samym sobie nosi k a r ę , jakże nie w i­ dzieć że w szystkie usposobienia N arodu Polskiego ro b ią go ści­ śle i koniecznie m onarchicznym .

W praw dzie Królowie wszędzie budowali potęgę, tworzyli po­ m yślności; lecz nigdzie lak szybko, tak skutecznie n ie działała ich w ładza, ja k w Polsce ; — i nigdzie też szwank zadany K ró­ lewskiej w ład zy , tak śp ieszn ie, tak srogo, ja k w P o lsce, ka­ ranym nie b y ł. Ledwo b o w ie m , naruszono ten w ęzeł społe­ czeństw a, a natychm iast rozwiązłość rodzi rozw iązanie. Ledwie pozwolono s o b ie , oddzielając Króla od powszechnej rzeczy, rozbierać Ojczyznę w te o ry i, a w net następow ał rozbiór w praktyce.

(24)

Surow si» w Polsce niż gdziekolwiek indziej , potrzeba kró­ lewskiej władzy , może pochodzić z czystej natu ry nie skalanej

form acyi naszego społeczeństwa. Je d n a Polska w E u ro p ie nie b y ła ani podbijającą ani p o d b itą ; z pierw otnej swej leśnej dzi­ kości , od razu tw orzy, im prow izuje niejako społeczność. P o li­ tyczny jej stan , m onarchja, w ychodzi bezpośrednio z tow arzys­ kiej potrzeb y ; nie zna ona podbitego r podbijającego plemienia; — nie zna zabytku rzym skich m u n ic y p a ln o śc i; — w ładza w Polsce g ru n tu je ię na bezpieczeństw ie osób, na m iejscow ych korzyściach, na swobodzie i w łasności.

K iedy na około Polski krążył podbój i feudalizm : uczucie niebezpieczeństw a ścisłej w iązało naród do sw ych królów ; wza­ jem n y ich stosunek w zrastał na zaufaniu i m iło ś c i; nie dziw też ż e ta k zbaw ienne spraw iał sk u tk i. Od razu b y ła w Polsce potęga i sw o b o d a, od razu była w ładza dla n a ro d u , nie naród dla w ładzy.

Oprócz Polski, wszędzie, a m ianow icie na zachodzie, nie za­ raz się zjaw ili narodow i k ró lo w ie; pierw si w ładcy b y li to h er­ sztowie , naczelnicy najazdu (Franków , N orm anów ); rozdali oni między sw.a sta rsz y z n ę , najechaną ziem ię , i rozdzielili lud na- iechany. Z czasem dopiero i sto p n io w o , przysw oili sobie opiekę nad lu d e m ; uw alniając m iasta , tw orzyli naród i sami w isto t­ nych przeistaczali się królów . W zeszłym zaledwie wieku , re- wolucye zatarły owe ślady podboju , zniosły przyw ilej rassy , sło w e m , ufundow ały narodow e dynastye , co Polska od razu m iała. W ładza przeto królew ska na zachodzie, stopniow o tylko przychodząc do z a s łu g i, a razem d o u ro k u , nie m ogła rów nie dzielnie, rów nie skutecznie działać jak w Polsce.

Sztuczna ta form acya społeczeństw zachodnich z różnych zło­ żona p ierw iastk ó w , samem naturalnem ich rów now ażeniem , m ieściła w sobie nie zależną od królewskiej w ładzy , konserw a­ cyjną s iłę . W Polsce przeciw nie, wszystko było ru c h o m e , po­ stęp o w e, sama tylko w ładza królewska konserwować m ogła ;

(25)

przeto w Polsce każde nadw ątlenie królewskiej w ładzy, z g ru n tu naruszało ogólną h arm oniję — potrzeba by ło skoncentrow anej władzy króla , aby postęp socyalny n aro d u polskiego , nie b y ł ciągłym b u n te m , w ojną w szystkich ze w szystkiem i, aby pierw sze praw o n a ro d u , nie w iodło do bezpraw ia. Skoro też w Polsce zaczęto zapominać o tej pierwszej zasadzie stan u , skoro poczęto słabić niepodległość w ładzy, a podnosić niepodległość człowieka, dawać tyle uszanowania osobie, jak pospolitej rzeczy, — w tedy zburzono sta n p u b lic z n y ; człowiek tem samem upadł nisko, a dalsze pokolenia poszły pod jarzm o nieprzy­ ja c ió ł.

Nie wchodząc wreszcie w tłómaczenic przyczyn — dosyć po­ równać fakla. Pod królam i Polska sły n ę ła z w olności, i była najstarszem , a długo jedynem spółcczeństw em w olnem , w E u ­ ropie : pod republiką , w ylęgła się niew ola, poddaństwo ludu. Pod królam i m iała Polska religijną toleran cy ą — pod republiką religijny prozelityzm podburza w łasny lud Kozaków , że ju ż o kłótniach z dyssydentam i n ie w spom inam y. Pod królam i m iała Polska o ś w ia tę , piękną k u ltu rę X V I0 w ieku ; pod republiką została w tyle wszelkiego um ysłow ego postępu. Pod królami liczy­ ła przem yślne, zamożne m ia s ta : pam ięć ich zaginęła pod rep u ­ bliką. Wszak są to p e w n e , nieulegające w ątpliw ości fa k ta ; w obliczu onych w ątpić się nie godzi, iż n a tu rą polskiego narodu m usi bydź m onarchiczność.

W praw dzie trudno je st w y tłu m a c z y ć , w prow adzenie re p u ­ bliki w społeczeństw o ściśle m onarchiczne ? B yła ona darem w dzierającego się w Słow iańszczyznę i krążącego na około feudalnego G erm anizm u. Między nim a P o ls k ą , co jedna tylko reprezentow ała niepodległość i wolność, m usiał się toczyć bój na śm ierć. P odbój, aby zniszczyć Polskę, co nie tylko sama m u się o p ie ra ła , ale nadto i sąsiednie przeciw niem u b ro n iła lu d y , m usiał uderzyć w jej głów ną s i ł ę , w m onarchiczność; p o słu ­ żył mu do tego elem ent polskości, wolność, zdolność do postępu

(26)

socyalnego. F eudalna nie zależność od władzy królew skiej, m o­ żnych baronów niemieckiego p a ń s tw a , zasm akowała naprzód m ożniejszym w Polsce : za w pływ em i radą cesarzów niem iec­ kich którzy z tego um ieli k o rz y s ta ć , pierwsi m ożni targnęli się na królew ską w ładzę. Poszło za ich przykładem rycerstwo:

w chw ilach om dlenia stan u , tw orzyło sobie w yłączny szlachecki

przyw ilej — i coraz zuchw ałej poczynając w im ieniu sta ro ­ daw nej wolności P o lak ó w , przyszło aż do obalenia w ładzy, zaburzenia m onarchii, w yw rócenia Polski.

W porządku rzeczy ludzkich cz ę sto k ro ć d ro b n e in ic p rz e z się nie znaczące okoliczności tw orzą zarody w ielkich zdarzeń. W Polsce obojętne na pozór w prowadzenie w spraw y publiczne m ow y ła ­ cińskiej, fałsźyw em tłum aczeniem wyrażeń m ącąc publiczne po­ jęcie , przyczyniło się a przynajm niej u łatw iło w ykrzyw ienie

(lucha krajowej ustaw y. Łaciński w yraz, res publica, przez

starych jeszcze X V Io w ieku Polaków, b y ł używ any we właści- w ć m , w praw dziw ćm Rżym ian ro z u m ie n iu , rzeczy powszc - chnej, sprawy publicznej (1). N ow ożytni cudzoziem scy pisarze,

sam owolnie zaczęli w yrazem , Res-publica , oznaczać formę rzą­

du przeciw ną m o n a rc h ic z n ć j, form ę rcpublikancką. Z w dzie­

rającą się do Polski cudzoziem szczyzną, niem czyzną, p rzy b łą- kało się i to nowe tłum aczenie w yrazu, w polskich publicznych praw ach u ży w an eg o , i przy upadającej ośw iacie, pozw oliło fakciom nakręcić literą praw a,, do sfałszowanej interpretacj i.

Za pom ocą téj językow ej p o m y łk i, naturalizowano w Polsce re- publikanckie in s ty tu c y e ; je st to faktum . W pism ach i mowach owego czasu publicznych , widzieć można ile fałszyw e w y tłu ­ maczenie w yrażenia Respublica stopniowo bałam ucąc pojęcia,

w kradało się w ustaw y państw a.

Z resztą iakakolwiek głów na przyczyna zrodziła republikanc- ką form ę w Polsce, czy te lub owe słu ż y ły k u tem u okoliczności,

(

20

)

(27)

staje się to obojętnem dla ocenienia n atu ry narodu polskiego — skoro jest pew nćm że na dziesięciu przeszło wiekach swojej

c x y sten cy i, państw o P o lsk ie, dwa w ieki liczy tylko re p u b li-

kanckiego życia — życia nacechow anego najokropniejszem i klęskami — i że ostatecznie , naród w rócił z zapałem do m o­ narchicznej formy 1791 : fak tu m to usuw a wszelką w ątpliw ość, co do m onarchiczności N arodu polskiego.

W całym ciągu republikanckiego życia w P olsce, pasow ała się z nim m onarchiczna dążność. Ile tylko dzielniejszych u m y ­ słów zasiadało w radzie i senacie , tyle zawsze liczyło głośnych oponentów republikanckie b ezp raw ie. U siłow ania ich ku p rzy ­ w róceniu naturalnego rzeczy p o rz ą d k u , nie przerw anem w ią­ żą pasm em ostatniego Ja g ie llo n a , z U staw ą 3° M aja, która o stateczn ie, przyw róceniem dziedziczności tr o n u , w yrzuciła republikę z Polski.

Żyjące dziś między ludem polskim pojęcie Króla (czemu p rz e ­ cie zaprzeczyć nikt nie zdoła) d o w o d zi, że lud ten nigdy mo- narchicznym bydź nie przestał. Zniszczona bow iem w raz z P o ls­ ką reform a 3° M aja, nie m iała czasu w pływ u swojego wywrzeć na massy , m uszą przeto one w podaniach swoich o K rólu pols­ kim , sięgać czasów ostatniej dynastyi ; jeżeli zaś lud polski nie w spierał czynnie w ystępujących przeciw republikanckiem u p rz y ­ w łaszczeniu, n ie p o w in ia to bynajm niej przyw iązania jego do m o n arch ii, ale tylko ciężko oskarża, niedolę i poniżenie w k tó re pogrążyła go macosza republikancka opieka.

Lecz Polska jak b y ła niegdyś pierwszą kolebką rządnej w ol­ ności, tak w drugiej połow ie X V III° w ie k u , pierwsza okazała dzielnie i pow szechnie, dążność sw ą ku publicznej popraw ie ; pierw sza znow u z niepospolitą m ądrością dała św iatu przykład i hasło ow ych politycznych p rz e ro d z ili, które wiek t e n , na zawsze pam iętnym w dziejach ludzkości czynią.

Pom inąw szy, na chw ilę n a w e t, nic przygłuszony instynkt ludu polskiego za m o n a rc h iją , polityczna oppozyeya przeciw ,

(28)

republice, b y ła d łu g o w yłącznym udziałem wznioślejszych tylko um ysłów , dobrze ze sp raw ą publiczną obeznanych; ju ż w X V III w ieku opozycya ta , zyskując stopniow o każdy zdrow szy u m y sł, każde n ie skalane p ryw atą serce, o g arn ęła nareszcie cały N aród. Potrzeba Reformy od dw oru i statystów , zstąpiła w Sejm y i ry ­ cerskie koła, a obiegłszy miasta i zagrody ocuciła m assy.

N ie ła tw e wszakże by ło zw ycięztw o m onarchicznej dążności; ciem nota i zepsucie, w zaczepnem i odpornem przym ierzu, z sąsiedzkiemi dw oram i zacięty staw iają jej o pór. N ie rów na ta w a lk a , d łu g o b y ła nieszczęśliw ą, naw et zupełnie w ątpliw ą CO do sk u tk u , dla reform atorów , czyli raczej restauratorów publi­

cznego życia w Polsce. L iczy też ona m nogie chw ile zem dlenia z ich stro n y , a naw et zupełnej rozpaczy : — m ianow icie po od­ niesionej klęsce w pow tórnem zniw eczeniu elekcyi Leszczyńs­ kiego a narzuceniu przez sąsiadów drugiego S a sa , u stąp iła zwyciężcom placu porażona na głow ę reformatorska usilnoścL M ocą moskiewskich bagnetów zasiadł na republikanckim tronie A ugust I I I ; otoczyło go niem ieckie żołdactw o; drugi zaś obok niego tron sw obodnie zasiadło s z la c h e c k ie nie p o z w a la n i : sta­

ja ły przed tym m ajestatem w szystkie Sejm y, rozsypały się z pyłem zew nętrzne naw et oznaki wszelkiej rządowej hierarchii, zastąpili je obcy prokonsulow ie, am bassadorow ie m ocarstw u k ła ­ dających się o rozbiór Polski. Rozkazywali publicznie zaciągnio- nym na ich żołd m agnatom , którzy następnie utrzym yw ali pow olną skinieniom szlachecką gaw iedż; try b u n a ty w rzały prze- dajnym gw arem : u m ilk ły wszelkie polityczne stronnictw a, u - sta ła jaw n a walka przeciw nych sy stem ató w , zastąpiła ją pożoga pryw atnych tylko zajazdów. Folska pod hasłem , że « nierzą­ dem stoi » u sn ęła śm iertelnym snem opilstw a i gnuśności, za­

legła uslanem koczow iskiem , na przyjęcie pierw szego obcego wojska które by ją zająć raczyło. Pod rum ow iskam i tego obszer­ nego pustow ia , stały przygaszone ale nie zagaszone zarzew ia re­ form y; owszem pom naża ona swe szeregi, stosując do potrzeby;

(29)

taktykę ; do nowego gotuje się boju ; a gdy tak pokrzepiona, pod dzielniejszym ju ż przew odem na nowo w yciągnęła w pole, nie zm o rd o w an ie, lubo d łu g o jeszcze, z przem iennem szczęś­ ciem walcząc, stanow cze nakoniec odnosi zw ycięztwo i uw ień­ cza go U staw ą 3° Maja.

Lubo Ustawa 3° Maja nie zd o łała już odwrócić ro zb io ró w , uratow ać niepodległości n a ro d u ; — uratow ała go wszakże pod względem w ew nętrznej napraw y, uratow ała od wiecznej zakały-Z zapałem pow itał ją cały naród , i po dziś d z ie ń , je s t ona jed y n y m w ęzłem rozszarpanej Polski. W szystkie pow stania gar­ ną się do n ie j, jako pod jed y n y narodow y sztandar, żyje ona w sercach i nadziei całego k r a ju ; lud n a całej przestrzeni sta­ rożytnej Polski ze czcią w spom ina jćj epokę. Dzień 3° M aja jest zawsze najpierw szem narodow em św ię te m , a lubo m iał naród późniejsze pięk n e chw ile , św ietne zw ycięztw a , pam ięć ich u- stepuje w spom nieniom 3° M aja; nje obchodzą dziś polacy P o ­ wstania K ościuszki, ani późniejszych pam iątek ; rocznica 29 ' ustąpi zapew ne rocznicy następnego pow stania ; dzień zaś 3° Maja nie u stą p ił dotąd żadnem u w spom nieniu, i zawsze uroczyście go święci cała Polska. Niczem nie zatarta cześć ta dla U staw y 3° Maja , nie może bydź obojętnym zwyczajem , m usi ona mieć zrzódło w uczuciu całego naro d u . D uch zaś tej ustaw y je st przyw rócenie dziedzicznej m onarchii. Pow szechna przeto cześć narodu dla niej , obow iązujący jej w Polsce ch arak ter, dow odzą żc naród rów nie w uczuciu jak w ustaw ie je s t m onar- chicznym .

Skoro więc naród Polski od kolebki przez tyle wieków m o­ narchicznej uleg ał u sta w ie , w ciągu zaś republikanckiej uzur- pacyi, nie przestaw ał m onarchicznej objawiać d ążn o ści, i osta­ tecznie reform ą do m onarchicznej doszedł form y ; skoro nadto pod m onarchicznym rząd em , b y ł w olnym i p o tężn y m ; a pod republiką u p ad ł nisko i poszedł w obce jarzm o ; skoro m oralną sw ą napraw ę , co mu jedynie daje możność pow stania , m

(30)

onar-cbicznej w inien refo rm ie, musi więc m onarchiczna ustaw a szczególnie odpowiadać jego n a tu rz e , obyczajowi i p o jęciu , a zadość czynić potrzebom ; czyli że istota narodu polskiego ściśle je s t m onarchiczna.

Od skonania Targowickicgo b u n tu , znikli w Polsce re p u b li­ k an ie; nie objaw ili sic w żadnem p o w stan iu , które ju ż w szyst­ k ie , bez najm niejszej w tej m ierze opozycyi, w iodły się w i- rnieniu m onarchicznej zasady. Ci którzy dziś, bezwzględnie w o­ ła ją o ulepszenie stanu w ło śc ia n , jeżeli szczerzy są w swych ż y c z e n ia c h , najm niej mogą hydź o republikanizm posądzani; skoro faktum w samej Polsce z a sz łe , dow iodło że się stan ludu za republiki dopiero pogorszył. Przeciw nie od czasu m onarchi­ cznej reform y, nikt się w Polsce ulepszeniom w tej m ierze nie p rzeciw i; rządy w rogów tylko troskliw ie zachow ują zabytki republikanckiej niew oli. Lud z a ś , którego in sty n k t nie może bydź w tej m ierze zawodnym , z całej polskiej przeszłości do­ k ład n ie, jed y n e tylko pojęcie Króla Polskicgó zachow ał : kiedy

przeciw nie w spom nienie republiki boleśnie go razi.

G dyby w brew lak w yraźnej m onarchicznej naturze narodu polskiego, znalazły się jeszcze teoretyczne,abstrakcyjne u m y sły , co by c h c ia ły stanow ić w Polsce rep u b lik ę , m u siałyby one na­ przód republikanizow ać 2 0 milionów Polaków , i od przym usu zaczynać g m in o w ład n ą swą m oralność.

I I I . K onieczność m o n a rc h ic zn e j f o r m y w P o lsc e ze w zględu na obecną potrzebę N arodu,

B czzasadnem je s i m niem an ie ja k o b y E u ro p a do re p u b lik an ck iej dążyła fo rm y . — P o lsk a p o trz e b u je m o n a rch icz n ej fo rm y , ab y zniszcyć co d o siadu ro z ­ b io ry ; ab y p rz y jść -d o pom yślności i p o tę g i; ab y u stalić spófeczeńskio swe s to s u n k i.

Lubo nie ma polskich republikanów , to je s t republikanów

J,w ew nętrznego na Polskę względu , są wszakże tacy, którzy

(31)

upatrując w Europie zachodniej jakoby republikancka dążność, mniem ają że Polska pow inna się postawić w harm onii z tym przyszłym porządkiem rzećzy, i gotować się do przyjęcia repu- blikanckiej ustaw y.

Nie pojm ujem y na czem się może opierać , tłum aczenie dąż­ ności zachodniej E u ro p y , na korzyść republkanckiej u sta w y ; skoro oprócz foktum, że się w ciągu ostatnich la t, zrodziło kilka nowych dynastyi a żadna republika, w dw óch najw olniejszych w E u ro p ie k ra ja c h , A nglii i F r a n c y i, wszystkie jakimkolwiek m andatem opatrzone organa publicznej o p in i i, zacząwszy od praw odaw czych Izb , aż do naj rozciągłej szych , bo cały naród obejm ujących in s ty tu c y j, jakiemi są we F ra n c y i G w ardya Na­ rodowa i sądy p rz y s ię g ły c h ; w szystkie bez w yjątku dają co­ dzienne dowody , w yłącznego przyw iązania swego do m o n ar­ chicznej u sta w y ; pojedynczo naw et żaden pow ażniejszy u m y sł, w tych dwóch najoświeceriszych krajach republikanckiej nie o b ­ jaw ia dążności (I ) . G dyby ju ż innych nie było w tćj mierze do­ wodów których wszakże nie b ra k u je , teby już w ystarczyły, aby X IX wiek nazw ać wiekiem m onarchicznym .

Lecz przypuszczając naw et ze się, nagle, dążność wieku zmie­ n i , że wolne dziś narody zburzą to co dopiero z zapałem po­ staw iły a z w ytrw ałością i pośw ięceniem b ro n ią , i że się repu- blikancko urządzą : to jeszcze i w tem położeniu , lubo harm o­ nii z niepodległą E uropą bynajm niej lekko nic ccniemy ; w y­ bierając wszakże m iędzy niebezpieczeństwem naruszenia tej

bar-( i ) Zadaw ano L a fay elto w i a o raz i lu d z io m p o d zielającym jeg o p o lity czn e w id o k i, że w pływ ając na u tw o rzen ie L ipcow ej m o n a rc h ii uw ażali tak o w ą, je d y n ie ja k o sta n przejścia do doskonalszej rep u b lik an ck iej fo rm y . — L aifitte n ajb liż sz y to w arzy sz L afayelta w rew o lu cy i L ipcow ej , członek dzisiejszej opozycyi , przy o sta tn ic h ( i 8 38 r .) w y b o ra c h , w zeznaniu p o lity cz n ej swej w iary w y ra ź n ie , p rzeciw rz ec zo n em u m n iem an iu p ro te sto w a ł, i z p rccy z y ą fo rm u ło w a ł p rz y ­ w iązanie swoje do m o n a rch icz n ej fo rm y , n ic ja k o chw ilow ej u s ta w y , i p o ­ trz eb n e j tr a n z y c y i; ale ja k o form y je d y n ie F ra n c y i w ła ś c iw e j, form y siale i w iecznie trw ać m ającej

(32)

inonii a konieczny walkę z uczuciem , obyczajem , w łasnego na­ rodu, z koniecznem sprzeciw ieniem się obecnej jego potrzebie nie może się Polska w ahać w w yborze , m usi iść za instynktem w łasnego w ew nętrznego interesu, nie zaś za dogodnością m nie­ m anej zew nętrznej harm onii. Inaczej postąpić, b yłoby to głów ­ ny cel w łasnego by tu i szczęścia poświęcać podrzędnym w zglę­ dom obcych sym patyj.

G dyby ta nowa w um ysłach europejskich zajść m iała rew olu- cya ; zawsze pozostałoby to faktum że m onarchiczna forma słu ­ żyła im za stan przejścia tran zy cy i; a przeto, dla Polski, to loi- czne tylko by wypaść m ogło następstw o , że i dla niej m onar­ chiczna forma nie w ieczną lecz przechodnią b y się stała.

W iadomo że się we F ran cy i i A n g lii, pierwsze próby repu- blikanckiej formy nie u trzy m ały , lubo porów nyw ając m oralny i m aterialny ich na ówczas stan , ten b y ł nierów nie pom yślniej­ szy od obecnego stan u polski. Mamyż więc odrzucać to dośw iad­ czenie i na pew ną w ystaw iać k lę s k ę , nie tylko odzyskany ju ż b y t, ale sam ą możność jego odzyskania ?

Zastanów m y się nad naszemi dzisiejszcmi p o trzeb am i. Mu- siemy w yrzucić n ajaz d y ; do czego koniecznem je s t poruszenie całej m assy naro d u . Idea K ró la, je s t jasn a i m iła ludow i pols­ k ie m u ; idea republiki przy p o m in a m u daw ny ucisk i niew olę; ilu ż to trzeb ab y kom entarzy, dow odów , aby lud p o jął że now a republika nie będzie pow tórzeniem przedrozbiorow ćj ; piśm ienne słow ne dowody nic nie znaczą , a jak a trudność m aterialnych wśród w ojny i rz e z i; gdzie je d n ą uronioną chw ilę , je d n e opóź. nienie życiem się p rz y p ła c a ; a gdzie nadto trzeba zupełnego pośw ięcenia osób i w łasności! Godziż się rzucać, proste i do­ b rze znane narzędzie, aby się chw ytać zkom plikow anej, a nie znanej machiny ? czego b y żaden człow iek w osobistej nie u- czynił o b ro n ie, m ażli to uczynić n a ró d ? Królewskości przeto idea,.jest nam potrzebną do zburzenia rozbiorów .

'Viedość je st zburzyć rozbiory ; aby tym lub owym nic w

(33)

ciIy sposobem , Irzeba zatrzeć wszelki ich ślad. Instynktem oporu przeciw najazdom , ostała się całość naro d u , ocalał ogólny w ę­ zeł Ojczyzny ; nie podobna wszakże aby w tak różnostronnym targaniu , żadna nić nie p ę k ła , aby się tu i owdzie nie przym ię- szała niepolska, obca p rz ę d z a , aby się nie jeden lokalny prow in- eyonalny nie w yrodził interes. Nie jest-że-li pew niej i bezpie­ czniej, w yśledzenie i zagojenie odniesionych z tej strony ra n ,p o ru - czy ćjed n ej, wspólnej w szystkim opiece; niżeli w uregulow aniu tych najdelikatniejszych a razem najżyw otniejszych żyw iołów , bezw zględnie polegać na w ątpliw ej samego chorego radzie? Mo- riarchiczna tylko w ładza, zdolna je st w ynieść się na stanowisko, z którego jed y n ie m ożna wszelkie przez różnorodność rozm ai­ ty ch w Polsce rządów , ju ż to z u m y s łu , ju ż przypadkow o spło­ dzone sprzeczne, różnych miejscowości n aw yknienia, widoki i in té re ssa , odgadyw ać, prostow ać i w jedno wiązać ogniw o. J e d n a m onarchiczna w ła d z a , w praw ach jéj w yłącznie słu żą­ cych, jakiem i s ą , dziedziczności praw o m ajestatu , zdolna za­ ją ć to w zniosłe i w szelkim cząstkowym w pływ om nie dostępne stanow isko. Wszelka zaś w yborem o d n aw ian a, a tém więcej radnie (kollegialnie) działająca republikancka w ładza, z n a tu ry i pow ołania swego we w łasn y m składzie rep rezentując sprzecz­ ność rzeczonych in teresó w , wszystkie w y w o ła , p o ją lrz y , a żadnem u zadość uczynić nie będzie w stanie.

Jakikolw iek naród znajdow ałby się w potrzebie zacierania śla­ dów siedem dziesiąt la t trw ającego trzech różnych potencyi na- n a ja z d u , m usiałby koniecznie szukać ku tem u srzodków w mo- narchicznćj w ładzy.

Konieczne to następstw o położenia, zaostrzone je s t w Polsce szczególnym , jé j tylko w łaściw ym w zględem . Trzy szczepy dobrow olną U niją złączone, składają naród Polski : napróżno wysila się piekielna sztuka trzech m ocarstw , aby utw orzyć m ię­ dzy niemi opozycyą r o d u , wzniecić nienawiść i w korze­ niach rozedrzeć dobrze w y ro s łe , wspólnem i sokami żyw ione

(34)

drzew o. Nie możemy w szakże, ani pow inniśm y ukryw ać przed sobą, że przez d łu g i szereg la t, ciągle w jeden p u n k t w ym ie­ rzona , z rę c z n a , w yrachow ana (szczególnie niem ieckich m o­ carstw ) akcya, nie m ogła bez wszelkiego zostać skutku. Spraw i­ ła ona pow ierzchow ną zaskurną drażliwość w w ew nętrznym o r ­ ganizm ie narodu. D rażliw ość ta , z n atu ry sw ojej, trudno już sarno przez się republikanckiej w ładzy zadanie, o wiele tru d - niejszem uczyni; skoro z jednej stro n y , ogólne niebezpieczeństwo co ją dziś m iarkuje , ustanie ; a gdy z drugiej stro n y , zrodzi się gra lokalnych interessów. He zaś każda niezręczność, każde uchybienie w tej m ierze zagrażającem je s t, nie potrzebujem y dow odzić. Sam przeto wzgląd na całość narodu wystarcza ju ż

ab y , na pew ien przeciąg czasu, wszelką republikancką z Polski usunąć ustaw ę. Zgadzają się na to najzacieklejsi naw et w teoryi republikanie nasi — którzy, choć stroją się w pow abne pozory najliberalniejszych niby in s ty tu c y j, chcą jednak użycie onych zawiesić do późniejszego czasu , a w ładzę nieograniczoną na

czas ustanow ić.

Przyjęcie republikanckiej formy na zachodzie , nie uw alniało­ by jeszcze Polski od potrzeby utw orzenia sobie środków p o tę­ g i , odpow iedniej jej wielkości. D w udziesto m iljonow y naród, osiadły m iędzy dw om a m orzam i, najośw ieceńszy, najzasłużeń- szy, na W schodzie i P ó łn o cy , nic obejdzie się bez m aterjalnego bogactw a, bez h a n d lu , p rz e m y s łu , sk a rb u , lloty, wojsk, tw ierdz i t. p . słow em wszelkich porządków m ocarstw a, które dziś posiadają w szystkie niepodległe narody. Iluż to potrzeba w y sile ń , jak dzielnej adm inistracyi , aby spiesznie zapełnić wszelkie w tej mierze niedostatki ? Każdy brak w m aterjalnej po- m yślnośhi i sile n aro d u , w m iarę liczebnej jeg o w ielkości, staje się i trudniejszym do zapełnienia i niebezpieczniejszym w sk u ­ tkach.

Siła do w zro stu , ściśle stosować się m u s i; jest (o fizyczne nic cierpiące w yjątku praw o. M onarchie/na władza , uczy d o ­

(35)

(

)

świadczenie wszystkich wieków i ludów, nie zaprzeczoną posia­ da własność tw orzenia publicznej polegi i pom yślności: prze­

ciw nie zaś republikanckic u staw y ; poniew aż więcej in dyw idua­ lizm ow i, czyli osobistbj każdego w olności sprzyjają, jeżeli mo­ gą konserw ow ać nabytą ju ż p o tę g ę , to dotąd przynajm niej wielkiej twórczej w lej mierze nie dow iodły siły.

O mijając liczne za tem tw ierdzeniem p rzy k ład y , przytoczym y F ra n c y ą , która pod d y rek to ria tem , pomimo zapału i zw ycięztw , doczekała się zupełnej dezorganizacyi publicznych zasobów, pod Cesarstwem zaś przyszła do obszernej podstaw y obecnej swej sity i p o m y śln o ści; lubo C esarstw o niem niej jak D y erk lo riat, zew nętrznych liczyło n ieprzyjaciół.. P rzykład K onw encyi nie osłabia bynajm niej dośw iadczenia tego; skoro K onw encya była w ysiloną gorączkow ą d y k ta tu rą , która ledwo w gw ałtow nem niebezpieczeństw ie ostać sic m ogła : pow ołaniem konw eucyi nic b yło tw o rzen ie, pom nażanie publicznej p o tę g i, ale jed y n ie gw ałtow ne w yw ołanie, poruszenie takich środków o b ro n y , jakie Francya naówczas posiadać mogła.

Niesposobność republikanckiej ustaw y, do założenia stałych podstaw potęgi i pom yślności, leży w jej n atu rze; w Polsce wszakże dom ow y wzgląd pow iększa, jej niedoskonałość pod tym względem . Tu b o w iem , w ię c e j niż gdziekolwiek in d ziej, roz­ w in ął się indyw idualizm , w ybujała oppozycyjna dążność narodu, dążność która m u dla wszelkiej w ładzy nadzw yczajnie uległość utrudnia. Przenikliw ie odgadł lud P o lsk i, chorow itą tę stronę naszej sp o łeczn o ści; trafnćm oznaczył ją w yrażeniem « Niezgoda nas gubi. » R epublikancka w ładza napotka nie- przełam ane trudności w tw orzeniu publicznej i pryw atnej po­ myślności; a pierw iastek indyw idualizm u i opozycyi znajdzie o b ­ fitość podsycających go żyw iołów ju ż to w samej ustaw ie, już to w sprzeczności lokalnych interesów , i spraw i niepodobieństwo wszelkiej rządowej akcyi.

(36)

dów , i zapew nienia ich niepodległości, pod tarczą publicznej i pryw atnej pom yślności i rzetelnej p o tę g i, potrzebna je s t w P o ls­ ce m onarchiczna w ładza. K ardynalnym tym względom m usi ustąpić w zgląd zew nętrznej z E u ro p ą h a rm o n ii, gdyby naw et, w brew wszelkiemu p raw d o p o d o b ień stw u , republika na całym zachodzie E u ro p y zasiadła. Zdrow y zaś sens zachodnich społe­ czeństw wszelką daje rękojm ię, że praw o propagandy swoich za­ sad umieją one dziś już miarkować uw agą na rzetelną każdego kraju w ew nętrzną potrzebę.

Polska m onarchiczna, musi bydź i będzie, niepodleglem , wol- nem i rządnem sgółeczeństw em ; pod przeciw ną tylko form ą grozi jej w tej m ierze niebezpieczeństw o; a przeto m onarchiczna Polska nie może bydź antypatyczną narodom któreby tych ko­ rzyści w innej formie u ży w ały . W dzisiejszym w ieku realizm u (du positif) o rzecz nie o formy chodzi. Narody coraz bardziej zbliżają się do politycznej tolerancyi, nakształt w olności w w ie­ rze i kościele.

Jakkolw iek w przyszłości urządzi się zachodnia E u r o p a , to wszakże pew na, że nie w yw róci p o stęp u , wstecz się nie cofnie, nie wskrzesi p rzy w ileju , d y sty n k cy i, klassy, które z takim zacho­ dem świeżo zb urzyła i do dziś dnia ślady ich staran n ie zagładza. M onarchia w Polsce nie stw orzy, a przynajm niej nie ma po­ trzeby tw orzenia p rz y w ile ju , w łasny jej interes w odw rotnym wiedzie j ą k ieru n k u . R epublikancka zaś ustaw a w obecnym spo­ łeczności polskiej s ta n ie , koniecznćm następstw em wiedzie do przyw ileju. Polska bow iem je d y n ie szlacheckiej republiki posiada elem enta; kiedy p rzeciw n ie, do praw dziw ie gm inow ładnej, n a j­ m niejszego w Polsce dziś nie ma elem entu. Póki oświata i lepsze m ienie de facto w yłącznym je s t udziałem szlachty, póty wszel­

ka na obszerniejszą skalę, gm inow ladna ustaw a zostanie na pa­ p ie rz e , a wszelkie polityczne praw a zostaną przy szlachcie tylko; •zamożniejsze mieszczaństwo kilku w iększych m ia st, tak jest W stosunku szlachty osiadłej nieliczne , że instynktem w łasnego

(37)

interesu śpiesznie w szlachtę w sięka (codzienne lego dowody wi- dziem y w Polsce); rolniczy zaś lu d , w tcrażniejszćm swem ubós­ twie i niedostatku politycznej ośw iaty, koniecznie zostając po za obrębem publicznego ż y c ia , zostanie na zupełnej dyskrecyi, możniejszej i oświcceńszej części narodu, Inb na opiece w ątp li­ w ych trybunów . Je d n a m onarchiczna w ładza, w naturze swej znajduje i środki i popęd do rów now ażenia tej rzeczyw istej nie rów ności w naszym narodzie : a rozszerzaniem ośw iaty, rozm na­ żaniem dobrego b y tu , do zniesienia jej w skutku; bez lej zaś po­ średniej, polubow nej, a od jednej i drugiej strony niezależnej ak- cyi, wszelka w ustaw ach zapisana rów ność m artw ą zostanie literą praw a. Szlachecka republika de fa c to , zamieni się na taką z praw a, i sprzyjając, ja k w iadomo, przew adze i uciskowi moż­

niejszych, starannie przez tychże przechow yw aną będzie. Taki stan P o ls k i, znajdzie się w koniecznem przeciw ieństw ie z oczywislem dążeniem społeczeństw z a c h o d u ; w ew nątrz zaś groziłby nnjwiększem niebezpieczeństw em . O budzona je st w lu ­ dzie polskim , dzięki 'Reformie, wiedza lepszej d o li; pow stania

osw ajają go koniecznie z użyciem s i ły ; gdy w ięc lud ten nie- ujrzy w idom ej, dobrze m u znanej opieki króla, a spieszny w zrost h an d lu , przem ysłu i rolnictw a nie zaręczy mu blizkiej nadziei dobrego b y tu , czyliż nie równość d z iału , który na niego przy­ p a d ł , nie w yw oła w nim chęci do domowej w o jn y ? G dyby przynajm niej dom ow a ta w ojna doprow adziła go do pożądanego celu ; lecz nie, próżne b y ły b y kuszenia się w tej m ie rz e ; zaleją Polskę potoki krw i w łasnój , zniknie ona w odmęcie domowej r z e z i, a siła i przem oc nie stw orzą tego, co tylko czasem i d o ­ b roczynną tw orzy się opieką.

G dyby przeto, sprawdzić się m iało dziw ne i niezem nie u sp ra­ wiedliwione urojenie, że E uropa do republikanckiej dąży form y; Polska bezm yślnem naśladownictw em narodów które ją u prze­ d z iły , nie tylko nic nie zyszcze , ale przeciwnie stanie w od­ wrotnym kierunku ich postępu i pow tórnie ulegnie w ew

(38)

nęlrz-iiyin targaniom lub now em u najazdow i. Środka lu n ie m a ; n ie­ zm ienne są praw a przyrodzenia, taż sama przyczyna, zawsze len sam zrodzić musi skutek.

I V . K onieczność w idom ego K róla w czasie P ow stania.

G łó w n y b łą d p o w stan ia Listopadow ego,, — P o w sta n ie ma scisły obow iązek ogłoszenia się m o n a rch icz n o m , a p rz eto ogłoszenia K ró la . — W o jen n y rz ą d je d n e g o ( d y k ta tu ra ) n ie w y starez a p o w sta n iu . — W ła d z a g m in u , na w z ó r fran cu z k ie j re w o lu c y i, n ie je s t p o d o b n ą w P o lsc e . — Sejm n ie może bydź R zą d em .— P o w sta n ie w zw iązku z w ew n ętrzn em i w y p ad k am i n a w et, w ym aga pieczy K ró le w sk ie j. — N aród P o lsk i ma w łasną d y n asty ą .

Jeżeli wiec natura n arodu Polskiego, jego przeszłość i obecna potrzeba w ym agają dla niego formy m onarchicznej; jeżeli forma monarchiczna przedstaw ia sic jako jed y n y środek w yw alczenia' i ustalenia narodowego b y tu ; to Sejm z 1830 roku ju ż nie z chw i­ lowych pobudek, nie dla dyplom atycznych tylko przyzw oitości (jak się niektórym zdaje), ale sam ą mocą konieczności, silniejszą nad wszelkie uboczne względy, p rzy jął i ogłosił m onarchię. Ta sam a konieczność ciąży i na przyszłem pow staniu,skoro nic się w Polsce n i e zm ieniło. Ale nic dosyć ogłosić m onarchiję. Czem- żc je s t monarchija bez m onarchy ? Jakże oddzielać znak m ajes­ tatu od żyjącej osoby? Tu zdaniem naszem leży, głów ny grzech insurekcj i Listopadow ej; z niego jak z kłęb k a rozw ijają się inne je j przestępstw a. Odezwała się tu (bodaj po raz ostatni) pierw o­ rodna społeczeństw a naszego skaza , która rów nic przed rozbio­ ram i , ja k i po rozbiorach , wszelkie usiłow ania polskiej rew o ­ lucyi, niw eczyła. Skazą tą je s t trwoż/iiuosć, która własnego lę­

kając się cienia, w w iecznych z sum ieniem i loiką tranzakcyach, nigdy ostatecznych środków obrony, wywołać niedozw oliła. R u lh ie re , ów przenikliw y p isarz, w następujących w yrazach, złą tę stro n ę, charakteru narodow ego, m aluje. « N ajcnotliwsi « o b y w a te le , z obaw y użycia lek arstw a, odkładali takowe od ■k dnia do dnia. »

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego &#34;Cyfryzacja Sali kinowej Kina &#34;Mewa&#34; w Budzyniu. Dotacja celowa na realizację zadania inwestycyjnego

Obserwując zachowanie ludzi w sytuacjach konfliktowych łatwo można dostrzec powtarzające się zachowania. Postępowanie w sytuacjach konfliktowych związane jest często

cyjnej. Informacji można uzyskać dużo. Do udzielania tych informacji utworzony je st specjalny dział tzw. pierwszy kontakt, w którym pracują dwie osoby, które tylko i

Drogi oddechowe : Na podstawie dostępnych danych, kryteria klasyfikacji nie są spełnione. Działanie uczulające na drogi oddechowe/skórę Ten rodzaj działania nie

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

- dotację w wysokości 12.230,00 zł w ramach Programu Wieloletniego „Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa” z Biblioteki Narodowej - Zakup nowości wydawniczych do Bibliotek