• Nie Znaleziono Wyników

Co nam zostało po studiach kulturowych? : teoria zaangażowania wobec materializmu i posthumanizmu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Co nam zostało po studiach kulturowych? : teoria zaangażowania wobec materializmu i posthumanizmu"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Co nam zostało po studiach

kulturowych? : teoria zaangażowania

wobec materializmu i

posthumanizmu

Kultura Popularna nr 1 (39), 4-12

(2)

Co nam

zostało

po studiach kul­

turowych?

Teoria zaangażowana

wobec materializmu

i posthumanizmu

Michał Gulik,

Samuel Nowak

DOI: 10.5604/16448340.1123034

(3)

Studia kulturowe to współcześnie bardzo nieostry termin, którym zwykło się określać szeroki wachlarz perspektyw i teorii, sytuujących się na pogra‑ niczach bardziej ugruntowanych dyscyplin: literaturoznawstwa, socjologii krytycznej, medioznawstwa, niektórych nurtów filozofii (których jednak tradycyjna filozofia nie traktuje zbyt poważnie) oraz historii idei. Ten stan rzeczy jest w dużej mierze konsekwencją fuzji teoretycznej, do której doszło w obrębie amerykańskiej humanistyki w latach 80. ubiegłego wieku. Mamy tu na myśli wyłonienie się poststrukturalizmu, będącego amerykańskim rozwinięciem i przepracowaniem europejskiego strukturalizmu oraz de‑ konstrukcji. W tym samym czasie do USA dotarły także prace oraz badacze rozwijający macierzysty projekt studiów kulturowych związanych ze szkołą z Birmingham. Opracowania i koncepcje te funkcjonują obecnie pod zwię‑ złym szyldem „teorii” (theory), tyleż poręcznym, co mocno uogólniającym. W naszym artykule, będącym wprowadzeniem do specjalnego wydania „Kultury Popularnej”, chcielibyśmy przyjrzeć się właśnie brytyjskiej tradycji teorii kultury zainicjowanej w Birmingham. Szkoła ta, rozwijana w ramach Centre for Contemporary Cultural Studies, swój największy rozkwit prze‑ żywała w latach 70. i 80., a jej dorobek uległ następnie dyseminacji w obrębie brytyjskich, australijskich i wreszcie amerykańskich uniwersytetów.

Nie zamierzamy tutaj jednak rekonstruować historii British cultural studies. Chcielibyśmy raczej zastanowić się nad tym, czy nurt ten stanowi istotny rezerwuar badawczy w kontekście przemian współczesnej humanistyki czy też może przynależy już do historii nauk o kulturze. Warto pamiętać, że to właśnie studia kulturowe wygenerowały fundamenty dla akademickiego postmodernizmu i poststrukturalizmu; ich konsekwentny konstruktywizm społeczny połączony ze społeczną wrażliwością (Joanna Zylińska pisze przy tej okazji o etyce troski) okazał się wygodną platformą dla rozkwitu kolejnych wariacji tekstualizmu, analizy dyskursywnej i dekonstrukcji. Czy zatem w dobie wyczerpania się humanistyki postmodernistycznej studia kulturowe, genetycznie obciążone tekstualizmem, są w stanie wykonać jeszcze jakąkol‑ wiek interesującą teoretycznie robotę? I jak należy rozumieć to pogmatwanie teorii, skoro cultural studies to coraz częściej hasło rozpoznawcze stanowisk pozbawionych intelektualnej dyscypliny oraz rygoru właściwego osiadłym i ustabilizowanym dziedzinom badań? Czy każdy może być kulturoznawcą? Nie zamierzamy tutaj atakować poststrukturalizmu, zdajemy sobie jed‑ nak sprawę zarówno z jego ograniczeń, jak i wielu niespełnionych obietnic. Proponujemy raczej, aby przyjrzeć się studiom kulturowym z perspektywy trzech wybranych zagadnień, które uznajemy za szczególnie interesujące w bieżących debatach teoretycznych. Następnie postaramy się wskazać na istniejące w kulturoznawstwie zasoby badawcze, których wykorzystanie, naszym zdaniem, może się okazać intelektualnie produktywne. Nie chcemy tutaj wskrzeszać niejednokrotnie wyśmiewanej triady rasa – klasa – płeć ani przeszczepiać poszczególnych ustaleń, rozumowań i metod do nowych sytuacji. Trzy interesujące nas kategorie to posthumanizm, materializm i społeczne zaangażowanie. Traktujemy je jako relewantne parametry najnowszych debat humanistycznych i staramy się wydobyć ich ekwiwalenty z dorobku brytyjskiego kulturoznawstwa.

Musimy ponadto podkreślić, że nasza słabość do studiów kulturowych ma nieco wybiórczy charakter: kształceni byliśmy nie tyle na klasycznych opracowaniach powstałych w CCCS w gorączkowych latach 70. XX wieku, ale głównie na przewrotnych analizach kultury popularnej, będących akademicką specjalnością m.in. Johna Fiske’a, Henry’ego Jenkinsa oraz Joke Hermes

Michał Gulik – doktorant w Instytucie Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagielloń‑ skiego. Przygotowuje rozprawę doktorską dotyczącą zagadnień nowego materializmu. E‑mail: michal.gulik@ gmail.com. Samuel Nowak – kulturoznawca i medio‑ znawca. Pracownik naukowy Instytutu Socjologii Uniwersy‑ tetu Jagiellońskiego. Niedawno ukazała się jego książka Seksualny

kapitał (Universitas

2013). E‑mail: samuel. nowak@uj.edu.pl.

(4)

i powstających od połowy lat 80. ubiegłego wieku. Stąd wyraźna obecność kategorii przyjemności, naszym zdaniem, współcześnie niedocenianej i zbyt łatwo utożsamianej z ideologiczną manipulacją konsumpcjonizmu. W tym sensie studia kulturowe są dla nas raczej pewną postawą badawczą – mającą jednak własną intelektualną biografię – niż korpusem akademickiej litera‑ tury. Ten szczególny rodowód (za ilustrację którego może posłużyć dorobek i życie Stuarta Halla) okazuje się więc point du caption skupiającym rozległe nieraz głosy i ustalenia w obrębie jednej ramy teoretycznej. Wpisana w pro‑ jekt studiów kulturowych teoretyczna inkluzywność niesie ze sobą ryzyko rozmycia się w gąszczu teorii; stąd potrzeba umiejscowienia ich na szerszej mapie nowoczesnej humanistyki.

Posthumanizm

„Posthumanizm” to pojęcie równie problematyczne, jak „studia kulturowe”. Obejmuje ono wiele zjawisk, nurtów badawczych, a także praktyk artystycznych, które kwestionują antropocentryczny charakter kultury i poznania. Zalążki posthumanizmu można odnaleźć już w strukturalnej krytyce humanizmu (Foucault); projekcie etyki włączającej w swoją domenę zwierzęta (Singer) czy pracach z zakresu systemów społecznych inspirowanych odkryciami najnowszej biologii ewolucyjnej (Luhmann). O ile jednak krytykę humanizmu uprawianą pod auspicjami French theory można uznać za „humanizm awantur‑ niczy” (Wróbel 2013), o tyle nowsze prądy filozoficzne, jak np. object ‑oriented

philosophy (OOP), całkowicie unieważniają relację podmiot – świat jako podstawę

formułowania jakichkolwiek sądów epistemologicznych. Można też przyjąć, jak dowodzi np. Cary Wolfe (2013), że kulturoznawstwo programowo będzie ciążyć ku temu, co nie ‑ludzkie, ponieważ jako dyscyplina nastawione jest na grupy wykluczone i marginalizowane. Tak pomyślany komponent posthuma‑ nistyczny okazałby się naturalną konsekwencją metod i protokołów wiedzy, które konstytuują studia kulturowe jako odrębną dyscyplinę badawczą. Mówiąc prościej: nacisk na heterogeniczność i zróżnicowanie pozwala powołać do życia kolejne grupy (np. zwierzęta), które uzyskują własną autonomię jako podmiot badawczego zainteresowania. Tak pomyślane kulturoznawstwo to w gruncie rzeczy posthumanistyczny humanizm, nieprzekraczający antropocentrycznego horyzontu. Osobną kwestią, podnoszoną m.in. przez Tilottamę Rajan (2001), pozostaje pytanie, na ile procedura upodmiotawiania grup / obiektów / nie ‑ludzi nie wpisuje się przypadkiem w porządek – tak przecież krytykowanej przez studia kulturowe – deliberatywnej demokracji. Dla Wolfe’a kulturoznawca musi zostać posthumanistą, bo tylko wtedy będzie zdolny do podjęcia krytycznego transdyscyplinarnego dociekania. Swój wywód prowadzi on w kontekście

animal studies, których proces wyłaniania się okazuje się dla autora pretekstem

do rozważań nad dyscyplinarnością humanistyki.

Neil Badmington (2006), który podjął się próby odnalezienia współrzędnych tradycji z Birmigham w duchu posthumanizmu, do razu deklaruje, że prefiks „post” nie oznacza czegoś po humanizmie, lecz jego krytyczne przepracowanie (podobnie jak postmodernizm był krytyczną narracją o nowoczesności). Dla autora Cultural Studies and the Posthumanities, nurt badawczy wywodzący się z prac Williamsa i Hoggarta od początku cechował się antyhumanizmem – ostrze kulturoznawczej krytyki wymierzone zostało w elitarno ‑klasową koncepcję kultury i historii. Badmington usiłuje powtórzyć ten gest; skoro studia kulturowe wyrastają ze sprzeciwu wobec niesprawiedliwości (który

(5)

zostaje steoretyzowany), musimy zdać sobie sprawę ze ślepej plamki, jaką był ich antropocentryzm. Podejście takie wydaje się jednak naiwne: na gruncie tradycyjnej epistemologii (podmiot – świat) trudno wyobrazić sobie oddanie głosu temu, co nie ‑ludzkie inaczej niż przez współczucie artykułowane dzięki ludzkiej empatii. W efekcie zmiana pozostaje wyłącznie retoryczna: dialog zastępuje monolog, polilog zastępuje dialog, a to, co nie ‑ludzkie staje się jedynie ekranem, na który racjonalne (choć nauczone empatii i szacunku) podmioty rzutują swoje projekcje (Bryant 2011).

Z pomocą przychodzi w tym miejscu realizm spekulatywny, którego przedstawiciele proponują obecnie najbardziej przekonujący projekt badań posthumanistycznych. W kontekście dyskusji nad możliwą transforma‑ cją studiów kulturowych projekt OOP wydaje się interesujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, wielu realistów spekulatywnych wywodzi się z tradycyjnie rozumianej teorii krytycznej, którą zarzucili na rzecz forso‑ wanej przez siebie filozofii zorientowanej na przedmiot. Po drugie, skupienie się na obiektach pozwala umiejscowić ich w długiej tradycji materializmu, na którym ufundowano studia kulturowe.

Materializm

Materialistyczne intuicje od zawsze towarzyszyły projektowi brytyjskich studiów kulturowych, choć poszczególne artykulacje tej perspektywy zna‑ cząco różnią się od siebie, a ich wspólna marksistowska prowieniencja rodzi pewne problemy. Choć Raymond Williams konsekwentnie rozwija projekt Marksowski, uzupełniając go o propozycje Lukácsa i Gramsciego, dla Stuarta Halla marksizm pozostawał kłopotliwym dziedzictwem, które należało przekroczyć. „Związek studiów kulturowych z marskizmem już zawsze należy rozumieć jako zaangażowanie w problem, nie w tematykę ani nawet problematykę” – pisze (Hall 1996: 265). Marksizm wciąż jednak oferuje studiom kulturowym pole dla przemyślenia relacji pomiędzy materializmem, podmiotowością i sprawczością, ujawniając źródła problemów, które do dziś zajmują centralne miejsce w debatach humanistów.

Dla samego Marksa materializm stanowił pewien szczególny model polemiki z idealizmem, nie zaś konsekwentną kontynuację dotychczasowych wariantów filozoficznego materializmu. Jak przekonuje Balibar, Marks traktował wszelkie wcześniejsze materializmy jako zakamuflowane projekty idealistyczne, ustanawiające materię podstawową zasadą interpretacji, co więcej, wpisujące się w elitarystyczny model dydaktyki nieoświeconych mas. Tak rozumiany „dawny” materializm nie był praktyczną filozofią działania, ale bezpiecznikiem systemu burżuazyjnego, a jednocześnie – jako de facto idealistyczny – usta‑ nawiał podmiot gwarantem przedstawienia (Balibar 2007: 34 – 37). „Nowy” materializm Marksa był więc przede wszystkim próbą wydobycia podmiotu z idealistycznej konstelacji i ustanowienia samej praktyki (w jej ciągłym, teraźniejszym stawaniu się) podmiotem zmiany społecznej. Utożsamienie podmiotu z praktyką, choć umożliwiło egalitarystyczny zwrot w studiach kulturowych, niosło jednak ze sobą pewne niepokojące konsekwencje, które do dziś wybrzmiewają w humanistycznych konfiguracjach kategorii oporu. Można powiedzieć, że Marks, utożsamiając istotę

podmiotowości z praktyką, a rzeczywistość praktyki z rewolucyjną działalnością proletariatu (nieodłączną

(6)

od samego jego istnienia), przeniósł kategorię podmiotu z idealizmu do materializmu. Można jednak również powiedzieć, że tym samym przygotował stałą możliwość wyobrażania sobie proletariatu jako „podmiotu” w ide‑ alistycznym znaczeniu tego słowa (Balibar 2007: 39). Niebezpieczeństwo, które diagnozuje tu Balibar, polegałoby na wyabstrahowa ‑ niu konkretnej klasy lub grupy społecznej jako szczególnie uprzywilejowanego podmiotu, który retroaktywnie uzasadniałby idealistyczny projekt „sensu historii” lub „porządku dziejów”. Brytyjskie studia kulturowe od zawsze świadome były tego niebezpieczeństwa, a nieufność Halla wobec Marksa bierze się w dużej mierze z zapoznania tego kluczowego problemu przez kontynuatorów myśli autora Kapitału.

W pracach dotyczących subkultur teoretycy związani ze szkołą z Bir‑ mingham kładą szczególny nacisk na praktyczne i procesualne rozumienie oporu, który nigdy nie stablizuje się w ramach jednej, idealistycznej kategorii. Przełomowa książka Subculture: The Meaning of Style Hebdige’a (1979) nie była strategiczną idealizacją kultury klas zdominowanych, ale raczej konsekwencją myślenia o kulturze w niedeterministycznych kategoriach, gdzie opór aktu‑ alizował się w konkretnych konfiguracjach zmiennych. Kultura rozumiana jako zwyczajna inwestycja w codzienność (Williams 2002) to bezpośrednia konsekwencja materialistycznej teorii podmiotu, nawet jeśli relacje między bazą a nadbudową stanowiły często punkt zapalny sporów między studiami kulturowymi a marksizmem. Tak pomyślana teoria może okazać się szczególnie interesująca dla współczesnego kulturoznawstwa, kiedy wyczerpały się modele myślenia o sprawczości wyprowadzane z późnego Foucaulta. Zarówno teoria ujarzmienia, jak i techniki siebie zbudowane są na indywidualistycznych przesłankach, podejrzanie blisko korespondujących z logiką kapitalizmu afektywnego, w którym projekty tożsamościowe wpisane są w modele inwe‑ stycji biznesowych (por. Bednarek 2012). Brytyjskie studia kulturowe zawsze rozumiały opór w kategoriach kolektywnych i negocjacyjnych, oferując lepsze ramy dla myślenia o projektach wspólnotowych.

Jeżeli jednak wczesne projekty studiów kulturowych bliskie były post‑ marksistowskim intuicjom materialistycznym, wszystkie te przedsięwzięcia organizowało myślenie antropocentryczne. Współczesna dyskusja o hu‑ manistyce w dobie antropocenu, którą zdominowały pytania o sprawczość aktorów poza ‑ludzkich i analiza zjawisk kulturowych w perspektywie długiego trwania, wymaga ponownego przemyślenia roli materializmu w projekcie studiów kulturowych. Jeśli bowiem wczesne projekty klasycznych autorów szkoły z Birmingham wierne były optyce Marksowskiej, późniejsi autorzy chętniej czerpali z French theory, kierując całe przedsięwzięcie na tory analizy dyskursywnej. Teoria popularnych tekstów wytwarzalnych Johna Fiske’a jest być może szczytowym momentem tej orientacji. Fiske wyzyskuje tu wszelkie atrybuty poststrukturalnej teorii języka, przenosząc tezy o nieprzechodniości, autoteliczności i intertekstualności na obszar tekstów niejęzykowych (Fiske 2010). Taki radykalny tekstualizm jest tyleż konsekwencją rozproszenia się dorobku brytyjskich studiów kulturowych na zachodnie ośrodki naukowe, co znakiem czasu ostatnich dekad XX wieku, kiedy dochodzi do znaczącej homogenizacji teorii. Kryzys ekologiczny, napięcia w obrębie systemu ka‑ pitalistycznego i wyczerpanie się energii poststrukturalizmu wyprowadziły materię z tekstualnej banicji, a skompromitowany poza ‑tekst zaczął domagać się uznania swojego istnienia. Co istotne z perspektywy brytyjskich studiów

(7)

kulturowych, powrót do materializmu motywowany jest często polityczną nieproduktywnością poststrukturalnych modeli krytycznych. Stephen B. Crofts Wiley w tekście poświęconym filozofii Lawrence’a Grossberga pisze: „W ramach postmodernizmu i poststruturalizmu dekonstrukcyjna orientacja teoretyka umożliwia (a nawet wymusza) opóźnienie etycznego i politycznego zaangażowania czy raczej praktykowanie niejawnej tekstualnej polityki negacji i odraczania” (Crofts Wiley 2005: 77). Przykładem praktycznej realizacji takiej poststrukturalnej polityki może być słynny wywiad Jacques’a Derridy dotyczący narkotyków (Derrida 1995). Francuski filozof, w jakże rozpoznawalnym dla niego geście, doprowadza do aporii spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami liberalizacji prawa antynarkotykowego, aby w końcu nieśmiało zgodzić się z tymi ostatnimi. Rzecz jasna, miarą politycznej pracy teorii nie powinna być jej przystawalność do konkretnych rozwiązań prawnych, jednak tekstualizacja narkotyku, jaką Derrida odgrywa za pomocą pojęcia pharmakonu, to szczytowy przykład zapoznania materialności, która zostaje odroczona w nieskończonej grze różnicy. Jeżeli więc studia kulturowe wciąż powinny być rozumiane jako projekt przede wszystkim polityczny, którego teoretyczne umocowanie jest jedynie przygodną realizacją celów emancypacyjnych, konieczne okaże się przekroczenie polityk tekstualnych, wraz z całą filozoficzną argumentacją, która je wspiera. To właśnie Lawrence Grossberg, z jego monistyczną filo‑ zofią immanencji, oferuje najciekawszy pomost pomiędzy tradycją szkoły z Birmingham a nowym materializmem. Grossberg trafnie definiuje pułapki, w które wpadły studia kulturowe. pozostając wierne postrukturalistycznej formacji dyskursywnej. Te pułapki to: tekstualizm, dualizm ontologiczny, polityki tożsamości czy fetyszyzacja lokalności. Propozycja Grossberga (sięgnięcia po ontologie immanencji) umożliwia zbudowanie innego gruntu teoretycznego, w ramach którego materialistyczne analizy kultury popularnej znalazłyby lepsze umocowanie. Jak pisze Joanna Bednarek, ontologie imma‑ nencji nie tylko umożliwiają wyjście poza myślenie antropocentryczne z jego dominantą metafory językowej jako instancji strukturyzującej rzeczywistość, ale projektują myślenie o sprawczości poza horyzontem podmiotu i polityk tożsamości. „Dla ontologii immanencji [ … ] polityka, związana istotowo z produkcją w szerokim, ontologicznym sensie, istnieje jako stosunek sił lub zespół heterogenicznych praktyk” (Bendarek 2012: 42).

Nowa materializacja studiów kulturowych powinna być rozumiana właśnie jako konsekwencja utożsamienia podmiotu z praktyką, sama zaś praktyka musi być rozszerzona tak, aby uwzględniała polityczną potencjalność aktorów poza ‑ludzkich. Jak pisze Levi Bryant, „[ … ] duża część teorii kulturowych odnosi się do obiektów wyłącznie jako wehikułów znaków lub reprezentacji, ignorując wszelkie nie ‑semiotyczne lub nie ‑reprezentacjonistyczne czynniki, jakie nie ‑ludzkie obiekty mogą wnieść do zbiorowości” (Bryant 2011, 23). Object ‑oriented philosophy, którą reprezentuje Bryant, jest niewątpliwie najbardziej doniosłą propozycją, która w ruchu metateoretycznym uzasadnia współczesne zainteresowania materializmem.

Rolą studiów kulturowych byłoby tu więc zagospodarowanie politycznego potencjału nie ‑ludzkiej sprawczości, a niekoniecznie radykalne wyjście poza antropocentryzm. Zgodnie z sugestią Jussiego Parikki, „[ … ] pisząc teorię w dobie [ nowego materializmu ], musimy zaproponować złożone sposoby rozumienia tego, w jakim stopniu percepcja, działanie, polityka, znaczenia (jak również nie ‑znaczenia) są osadzone nie tylko w ludzkich i zwierzęcych ciałach, ale również w bardziej efemerycznych obiektach” (Parikka 2012: 96). Media nie są już pomyślane wokół paradygmatu audiowizualnego, ale w szerokim

(8)

rozumieniu, które uwzględnia rozmaite formy zapośredniczeń i mediacji. Tak zaprojektowana materialistyczna analiza mediów popularnych zoriento‑ wana byłaby wokół kilku podstawowych ruchów: 1) porzucenia socjologicznej tezy o perswazyjnym charakterze mediów, które stanowią zapośrednicze‑ nie dominującego dyskursu / ideologii, a więc rezygnacji z analizy mediów w paradygmacie reprezentacji; 2) uznania mediów za aktorów obdarzo‑ nych sprawczością, która nie wyczerpuje się w kategoriach dyskursywnych; 3) skupienia się na materialnej podstawie mediów, wraz z ich technologicznymi uwarunkowaniami, ale też czysto materiałowymi specyfikacjami; 4) badania poli‑ tycznych protokołów, które warunkują daną sytuację medialną (np. prawa dotyczą‑ cego modyfikacji genetycznych w projektach biomedialnych lub praw prywatności i regulacji dotyczących big data); 5) zwrócenia szczególnej uwagi na tzw. brudną materię, efekty uboczne procesów informatyzacji i technologizacji (np. e ‑waste).

Zaangażowanie

Projekt studiów kulturowych zasługuje wciąż na obronę i kontynuację nie poprzez literalną lekturę klasyków szkoły z Birmingham, ale ze względu na mediacyjną rolę, jaką spełnia na scenie współczesnej humanistyki. Od samego zarania nurtu brytyjscy teoretycy starali się zbudować własny wariant materialistycznej teorii kultury, który wierny byłby nie tyle metodologicznej spójności, co politycznej skuteczności. To zaangażowanie, niepodporządkowane żadnemu jasno zdefiniowanemu politycznemu programowi, było już zawsze siłą napędową całego przedsięwzięcia. Można rozumieć je w dwójnasób: jako zaangażowanie polityczne, skupione wokół analizy wykluczenia i projektowania zmiany społecznej, oraz jako zerwanie elitarystycznego dystansu wobec popu‑ larnego doświadczenia codzienności. Egalitarystyczne nastawienie badaczy związanych z brytyjskimi studiami kulturowymi zawsze stanowiło remedium na buńczuczną teorię krytyczną, która w charakterystycznym dla ontologii transcendentalnych ruchu projektowała wyróżnioną przestrzeń (najczęściej sztuki), gdzie mogło się dokonać radykalne przekroczenie. Szkoła z Birmingham, bliższa przyjemnościowemu zaangażowaniu w kulturę popularną, nieco inaczej rozumiała swoją polityczną misję i pozostała krytyczna, choć nie radykalna.

Posthumanistyczne i materialistyczne intuicje, które w niniejszym tekście staraliśmy się wyzyskać dla projektu studiów kulturowych, mogą się okazać wehikułem dla krytycznego myślenia o współczesnej ekologii mediów. Do‑ minująca retoryka technokratyczna stara się przemilczać materialne aspekty technologii cyfrowych – interfejsy popularnych gadżetów technologicznych stają się coraz bardziej przezroczyste, technologia zdaje się znikać i wplatać w codzienność, podczas gdy niewidoczne agregaty danych wykonują nie‑ ustanną pracę gromadzenia i katalogowania wszelkich informacji, a odpady technologiczne wyrzucane są poza obszar zachodniej demokracji. W dobie hegemonii pracy afektywnej i technologii postcyfrowych materialistyczna teoria kultury – zakorzeniona zarówno w Marksie, jak i w nowych materia‑ lizmach – niesie ze sobą spory potencjał krytyczny. Nie jest to już krytyka semiotyczna, która (podporządkowana metaforze językowej) tropi kolejne pułapki dyskursywne. Za Levim Bryantem można określić ją mianem polityki termodynamicznej. Jak pisze autor Democracy of Objects,

[ … ] jeśli przyjmiemy założenie, że [ wszelkie ] instytucje to obce umysły [ alien minds ], niezależne od tych, którzy

(9)

dla nich pracują, że posiadają własne strukturalne otwarcie i operacyjne zamknięcie oraz mówią swoim językiem, musimy być tego strategicznie świadomi, gdy projektujemy nasze polityczne zaangażowanie” (Bryant 2014: 71 – 72).

Radykalna alternatywa nie jest więc ulokowana na zewnątrz systemu, ale staje się praktyczną i strategiczną negocjacją, uwzględniającą funkcjonowanie instytucji, które chce przekształcić.

Zasadniczy problem, przed jakim staje współczesna humanistyka, wydaje się więc konsekwencją moralnego szantażu, któremu podlega uprawianie teorii. Przy okazji musimy jasno podkreślić, że nie zakładamy tutaj podziału pomiędzy naukami humanistycznymi / społecznymi (jakoby bardziej teoretycz‑ nymi) a np. naukami przyrodniczymi i technicznymi. W szale paramatryzacji i stosowalności wszystkie dziedziny badań tracą na samodzielności 1, a w końcu

sprowadza się je do procedury rozszerzania użyteczności. Naszym zdaniem nie ma znaczenia, skąd płynie ten przymus: ze środowiska biznesowego, z instytucji zarządzających i finansujących naukę na poziomie narodowym i międzynarodowym czy od działaczy społecznych domagających się teorii praktycznej, służącej realizacji społecznej zmiany.

Nie jest jednak naszą intencją forsowanie idealistycznej wizji uniwersytetu jako wieży z kości słoniowej. Uważamy jedynie, że pewne oderwanie badań od namysłu, „co wynika z tego dla sprawy x”, to jedyna gwarancja, że nauka będzie prawdziwie krytyczna. Przejęcie od realistów spekulatywnych koncepcji obserwowanego świata jako zaledwie powierzchni nieskończenie głębokich przedmiotów wymusza odejście od wszystkowiedzącej teorii krytycznej. Rolą teorii będzie teraz mediacja pomiędzy różnymi konfiguracjami materii, której teoria dostarcza – także materialnego – podłoża dla własnej artykulacji. Teoria musi więc być głęboko spekulatywna: jej młyny pracują na najwyższych obrotach wtedy, gdy nie ogranicza ich horyzont stosowalności. Co więcej, przepastna otchłań przedmiotów uniemożliwia nam sformułowanie kompletnej ramy teoretycznej, po nałożeniu której rzeczywistość okazuje się uporząd‑ kowana i działa podług konkretnego schematu. Nieskończona złożoność świata, radzącego sobie bez obłaskawiającego ludzkiego spojrzenia, wymaga od nas rozwijania teorii, która zaprzestanie redukcji otaczającej nas materii jako pozostałości po czymś wobec niej nadrzędnym. Materializm studiów kulturowych wraz z całym zapleczem theory, która z niego wykiełkowała, wydaje się zatem świetnym pomostem dla projektu podejmującego się próby pogodzenia krytyczności szkoły z Birmingham z filozofią nakierowaną na przedmiot. Nie jest to zadanie proste, ale wyjątkowo kuszące, przywraca przecież humanistyce jej pierwotną funkcję: prawo do zdziwienia światem, nieobciążone balastem życzeń i żądań, które spływają od rozmaitych praktyków. Kiedy więc od uczelni wymaga się zwiększenia nacisku na praktyczny wymiar przekazywanej wiedzy, w czasach gdy terroryzowani jesteśmy przez niezbyt wykształconych przedsiębiorców żądaniami nauki stosowalnej, wreszcie w momencie, gdy humaniści prześcigają się w licytacji na krytyczno ‑praktyczne zaangażowanie teorii w zmianę społeczną, powinniśmy uciec w jeszcze głębszą teorię. Na kryzys teorii jest tylko jedna rada – jeszcze więcej teorii.

1 O problemach, jakie wynikają z nacisku na stosowalność w naukach technicznych pisze Janusz Mucha (2009).

(10)

Bibliografia

Badmington, Neil. 2006. Cultural Studies and the Posthumanities. W: Bir‑ chall, Claire. Hall, Gary (ed.). New Cultural Studies. Adventures in Theory. Edinburgh: Edinburgh University Press, s. 260—273.

Balibar, Etienne. 2007. Filozofia Marksa. Przełożyli: Andrzej Staroń, Adam Ostolski, Zbigniew Marcin Kowalewski. Warszawa: Instytut Wydawni‑ czy „Książka”.

Bednarek, Joanna. 2012. Polityka poza formą. Ontologiczne uwarunkowania post‑

strukturalnej filozofii polityki. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie.

Bryant, Levi R. 2011. The Democracy of Objects. Ann Arbor: Open Humani‑ ties Press.

Bryant, Levi R. 2014. Onto ‑Cartography: An Ontology of Machines and Media. New York: Edinburgh University Press.

Crofts Wiley, Stephen B. 2005. Spatial Materialism. Grossberg’s Deleuzean cultural studies, Cultural Studies 1 / 19.

Derrida, Jacques. 1995. The Rhetoric of Drugs. W: Weber, Elisabeth (red.).

Points: Interviews, 1974 —1994. Stanford: Stanford University Press.

Fiske, John. 2010. Zrozumieć kulturę popularną. Przekład Katarzyna Sawicka. Kraków: WUJ.

Hall, Stuart. 1994. Cultural Studies and Its Theoretical Legacies. W: Hall, Stu‑ art, Critical Dialogues in Cultural Studies. Morley, David. Chen, Kuan‑ ‑Hsing (red.). London and New York: Routledge.

Mucha, Janusz. 2009. Uspołeczniona racjonalność technologiczna. Naukowcy z AGH

wobec cywilizacyjnych wyzwań i zagrożeń współczesności. Warszawa: Insty‑

tut Filozofii i Socjologii PAN.

Parikka, Jussi. 2012. New Materialism as Media Theory: Medianatures and Dirty Matter. Communication and Critical / Cultural Studies 1 / 9.

Rajan, Tilottama. 2001. In the Wake of Cultural Studies: Globalization, Theory, and the University. Diacritics, no. 3.

Wolfe, Cary. 2013. Animal studies, dyscyplinarność i post(humanizm). Tłum. Karolina Krasuska. „Teksty Drugie” 1 ‑2.

Williams, Raymond. Culture is Ordinary. W: Highmore, Ben (red.). The Eve‑

ryday Life Reader. London and New York: Routledge.

Wróbel, Szymon. 2013. Otchłań przedmiotu. O filozofii, która nie jest już straż‑ niczką bytu. W: Harman, Graham. 2013. Traktat o przedmiotach. Tłum. Rychter, Marcin. Warszawa: PWN.

Cytaty

Powiązane dokumenty

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

Może się też okazać, że opis łamania symetrii cechowania za pomocą potencjału Higgsa jest tylko opisem efektywnym bardziej złożonego mechani- zmu, podobnie jak teoria

Jest ono o tyle sensowne, że dotyka istoty odpowiedzialności zawodowej, natomiast uzasadnienie tego pytania świadczy o nieznajomości zasad odpowiedzialności zawodowej.. Jeżeli

Kwartyl trzeci Q3 dzieli zbiorowość na dwie części w ten sposób, że 75% jednostek zbiorowości ma wartości cechy niższe bądź równe kwartylowi pierwszemu Q3, a 25%. równe

ności Bożej mogła sprawić, że ta nieliczna grupka chrześcijan m iała później podbić dla swej praw dy nie tylko pogański Rzym, ale też — niby gorczyczne

Aby się dostać do środka, trzeba było mieć mocne łokcie i przedrzeć się przez tłum niedopitków, a potem pokazać cieciowi banknot stuzłotowy.. Niektórzy naklejali go sobie

znanych dzieciom (może wspierać się Księgą przysłów). Wybiera ucznia, któremu pokazuje zapisane przysłowie, prosząc o jego graficzne przedstawienie na tablicy. Zadaniem reszty

• Jeśli nie ma kilku słowników, nauczyciel może skserować definicję terminu ze słownika i rozdać uczniom, aby wpisali przygotowaną przez nich, krótką definicję do zeszytu... b