• Nie Znaleziono Wyników

"Étapes de la prospective", Jean Darcet, Paris 1967 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Étapes de la prospective", Jean Darcet, Paris 1967 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

lukę na naszym ry n k u księgarsk im i stanowić będzie ogrom ną pomoc dla studen tów i doktorantów w y d z ia łó w m atem atyczno-przyrodniczych. K siążkę można też śm iało polecić tym wszystkim , którzy, zajm u jąc się n au ką na co dzień, o d c zu w a ją potrzebę sam oświadom ości metodologicznej.

Irena Szum ilew icz

Etapes de la prospective. W stęp em opatrzył Jean Darcet. Presses U n iv e rs ita ire s

de France, P a ris 1967, ss. 344.

W śró d w ie lu zespołów francuskich, zajm u jących się n au k o w o p lan ow a n iem na d łu gą metę, p rzew id yw an iem przyszłości i m etodologią tego typ u re fiek sji, osobne m iejsce zajm u je gru p a intelektualistów d działaczy skupiona p rzy C en tre d’Études. Prospectives. O innych tego ro d za ju zespołach ludzkich p rasa p olsk a in fo rm o w a ła p rzynajm niej, m argin esow o p ośw ięcając nieco u w a g i czasopismu „ A n a ly se et P r é ­ visions” , redagow an em u przez B. d e Jouvenela, autora L ’A r t de la conjecture, czyli „sztuki dom yślania się przyszłości”. N ie b ra k też by ło in form acji o podobnych in icja­ tyw ach radzieckich, am erykańskich, angielskich, austriackich, norw eskich. W reszcie ukazał się po polsk u przekład ra p o rtu tzw. „ G ru p y 1985” w e F r a n c jil.

C entre d’Etudes Prospectives m a jedn ak odrębną od w y m ien ionych śro d ow isk badaw czych orientację ideologiczną i metodologiczną. O śro d ek ó w p ow stał w 1957 r. z in icjatyw y G aston a B erg era, filozofa, p edagoga d w latach pięćdziesiątych dyrek ­ tora działu studiów w yższych w e francuskim M in isterstw ie O św iaty. B y ł on autorem k ilk u książek poświęconych problem om w y chow ania, charakteru i osobowości, oraz filozofii czasu i m etodologii p rze w id yw a n ia przyszłości. Z m a rł stosunkowo młodo, w listopadzie 1960 r. Ś rodow isk o intelektualne, które zdołał stworzyć, jest a k ty w n e nadal, po jego śmierci. W ciągu kilkunastu lat istnienia o p u blik o w ało kilkanaście obszernych zeszytów przeglądu pod n a z w ą „Prospective”. W y d a je ró w n ież serię książk ow ą Bibliothèque de prospective, której om aw iany tom: Etapes de la pros­

pective — jest ja k b y p ró bą przedstaw ienia historycznego ro z w o ju m y śli w s p ó łp r a ­

c ow n ik ó w O środka. Tom poprzedni om aw iał problem k on flik tu generacji.

Centre d’Etudes Prospectives s k u p ia nie tyle w spó łp raco w n ik ó w , ile zaintere­ sowanych. T w orzon e są grup y robocze. O p ra c o w y w a n e zespołowo określone tematy. A le uczestniczą w tych p racach n ie tylko zaw od ow i uczeni. W sp ó łp ra c u ją z nimi praktycy, w ysocy funkcjonariusze p ań stw ow i różnych dziedzin, przem ysłow cy. W sp ó łd ziałają w y b itn i intelektualiści, jak np. R. O ppen heim er, R. A ro n , J. Stoetzel. W śró d w sp ó łau to ró w om aw ia n ej k siążk i m am y w ię c P . M asségo, gen eralnego kom i­ sarza francuskiego p lan u narodow ego, specjalistów, teorety k ów i p ra k ty k ó w w za­ kresie adm inistracji, szkolnictwa, energetyki, przem ysłu, ek sp ertów ro ln ic tw a , a obok: socjologów — jak członek „G ru p y 1985” M . Dem onquel, filo zo fó w — jak G. B erg er, a n aw e t literatów — ja k J. de Bourbon^Busset.

S ło w n ik podręczny L arou sse’a w y jaśn ia, że przym iotnika p ro s p e c tif(-iv e ) używ a się n a oznaczanie szczególnej w łaściw ości zespołu metod postępowania, które m ają za przedm iot organizację teraźniejszości dzięki studium n au kow em u przyszłości. K siążk a zatem zatytułow ana Etapes de la prospective chce przedstaw ić k o lejn e fa z y ro z w o jo w e re fle k sji n ad m etodam i i konkretnym i propozycjam i ow ego św iadom ego i aktyw nego przygotow y w an ia już dzisiaj — pożądanej przyszłości.

K siążk a składa się trzech części. P ie rw sz a z nich zaw iera szkice filozoficzn e G. B e rg e ra z la t 1947!— 1957, dotyczące p roblem ów filozofii czasu i p ro b le m ów 1 Rozważania o roku 1985. (Sprawozdanie francuskiej ,„ G ru p y 1985” ). „Stu dia

i M ateriały do Perspektyw icznego P la n u R o zw o ju N a u k i Polskiej. M ateriały Z a g ra ­ niczne” , zesz. Z-2, 1966 (w y d a w n ic tw o powielone).

(3)

antropologii f i k ioficznej w procesach m yślow ych p rzew id yw an ia. P rzed ru k o w an y tu został rów nież artyku ł z n ru 1 czasopisma „Prospective” (1958 r.), określający piórem tegoż B e rg e ra postawę psychiczną „przygotow ującego przyszłość” ( l’attitude pros­

p ective).

Część druga przynosi szkic z lat 1958— 1959. Są to p ierw sze p ró by rozw iązyw an ia konkretnych p ro b le m ów dzisiejszości z punktu w id zen ia aktyw nego i celowego p rzy gotow an ia pożądanej przyszłości. I tak P. C houard m ów i o rolnictwie, M . D e - monqueil o przem yśle, L . A rm a n d o transporcie, P. Racine o adm inistracji, J. Parisot o zdrow iu, F. B lo ch -L aen é o problem ach ekonomicznych. Część ta ob ejm u je rów nież w y n ik i zespołow ej pracy na temat p ersp ek tyw stosunków Zachodu z resztą świata, a ściśle m ówiąc, z tzw. „trzeoim św iatem ” . N a zakończenie m am y parę szkiców ogólnoteoretycznych, ja k B ergera, pośw ięcony rozróżnieniu cy w ilizacji i kultury, oraz P. M asségo, o dróżniający p rzew id yw an ie przyszłości od jej p rzy go tow yw an ia (P r é ­

vision et prospective).

Część trzecia, najobszerniejsza, przynosi szkice i w y n ik i przem yśleń z lat 1959 — 1966. S ą to m ateriały re feru ją ce rezultaty prac nad tematem zespołowym : „postęp n a u k o w y i techniczny a sytuacja człow ieka” (chciałoby się rzec — zgodnie z duchem ję z y k a polskiego — „a dola ludzka”). O bok tych m ateriałó w m am y podobnie zred a­ g o w a n e w y n ik i prac kolektyw nych n ad problem em psychologiczno-pedagogiczno- społecznym : „dziecko i przyszłość”, oraz drugim , zatytułow anym „rozw ój śro d k ów w y ra z u ”, k tóry dotyczył społecznych fu nkcji i im p likacji przyszłej ew o lu cji łączności m iędzylud zk iej i tzw. m asowych śro d k ów porozum iew ania się. O m aw ian a część książki udostępnia pięć studiów zastosowań m etody „przygoto w y w an ia pożądanej przyszłości” » w zakresie nauczania, przem ysłu, rolnictw a, dostaw energii dla p rz e ­ m ysłu, ro zw oju jednego konkretnego przedsiębiorstw a przem ysłow o-handlow ego. N a jc ie k a w s ze w tym zespole w y d a je się studium dyrektora Szkoły Górniczej w N ancy, B. Schw artza, który napisał bardzo ko n k retn y szkic doświadczeń i projekt szerokiej re fo rm y nauczania: O d kształcenia inżynierów do kształcenia ciągłego

wszystkich dorosłych.

K ończy książkę sześć ro z p raw metodologicznych, które przede wszystkim kon­ fro n tu ją m etody tzw. p rzygo tow y w an ia przyszłości z nowoczesnym i metodami prze­ w id y w a ń , teorii gier, teorii strategii o tw artej i zamkniętej.

K siążk a jest w ięc dziełem przeszło dwudziestu au torów z różnym przygotowaniem , 0 bardzo rozm aitych doświadczeniach życiowych, o zróżnicowanym stylu m yślenia 1 odm iennych kom petencjach — a przecież tw o rzy ona całość przenikniętą tą samą

tendencją m yślow ą, jej skład ow e elem enty w ią żą się i w sp iera ją naw zajem . Jest to d obry przyk ład w spó łpracy przedstawicieli różnych dyscyplin, a przede wszystkim przedstaw icieli teorii ii praktyki.

In n a sp raw a, że czytelnik ,tej istotnie ciekaw ej i w w ielu m iejscach m ąd rej, głę ­ boko p rze w id u jącej książki, dość sceptycznie odnosi się do konsekwentnej apologii i obro n y odrębności, swoistości metodologicznej m yślenia prospektywnego, „p rzy ­ gotow u jącego przyszłość” , które m a być zw łaszcza czymś zupełnie odrębnym od w szelk ich fo rm p rze w id y w a n ia przyszłości, form znanych dziś z odpowiednich p ubli­ k a c ji na całym świecie — od radzieckich, czeskich czy polskich, poprzez francuskie, niem ieckie i angielskie, aż po am erykańskie czy japońskie.

Sceptycyzm budzi szczególnie p ew n a poetycka 1 m etaforyczna nieścisłość stylu odpow iednich określeń „postaw y p ro sp ek ty w n e j” , któ re daje przyw ódca intelek­ tu aln y gru p y Gaston B erger, a które za nim niestety p o w tarz ają inni. O czyw iście ten sceptycyzm nie dotyczy większości w y n ik ó w i propozycji metodologicznych, ale je d y n ie tezy o ostrej granicy dzielącej p rze w id yw a n ie i p rzygotow yw an ie przysz­ łości. W y d a je się, że postępowanie m yślow e, a potem in sp irow ane przezeń działanie

(4)

i u tych, którzy o p o w ia d a ją się za „przygotow yw an iem przyszłości” . P rz e w id u je się przecież rów nież po to, b y wiedzieć, co zrobić, a czego poniechać celem uniknięcia określanych następstw lub, odwrotnie, spo w o d ow an ia innych, pożądanych. W tym punkcie w yp o w ied zi np. w sp ó łp ra c o w n ik ó w p ism a o tytule „A n a ly se et P ré v isio n ” , a w ięc „p rzew id y w an ie”, nie różnią się od w y w o d ó w p u blik o w an yc h w przeglądzie „Prospective” .

W sp ó ła u to rzy bo w iem Etapes de la prospective — jako ż y w o za M a rk se m — sądzą, że: „Filozof może czasem w y razić świadom ość s w o je j doby; ale nie w tedy staje się wielki. N a jw ię k sz y jest w tedy, gdy zapow iada, co przyjdzie jutro, lu b gdy zm ienia to, co jest dzisiaj” (s. 11).

D la postaw y p rzygotow u jącego przyszłość nie tak istotne jest odgadnięcie przyszłości, jak jej konstruowanie, m niej w ażn e p rze w id y w a n ie przyszłości p ra w d o ­ podobnej, a bard ziej — p rzygotow anie pożądanej. Chodzi o to, b y z celów pożąda­ nych uczynić dostatecznie potężny d źw ig ar oddziałujący na teraźniejszość (s. 337). R e fle k s ja p rospek tyw n a dotyczy celów, wartości, a w następstw ie dopiero — śro d ­ k ó w potrzebnych do realizacji w y b ran y c h celów (s. 89). W y n ik a ć przeto p ow in n a z syntezy doświadczeń przeżytych, a nie tylko z sum y uzyskanych in fo rm a c ji (s. 90). P osia d a cechy w y ra z u osobowości, tak jak i w szelk a e k sp re sja artystyczna (s. 77). D otyczy sp raw „doli lud zkiej” w przyszłości. Dotyczy raczej stylu życia przyszłego, aniżeli stopy życiowej w przyszłości (s. 90). M a przynosić plan ującym ra c je w y b o ru , pom agać — drogą p e rs w a z ji — opinii ludzkiej, zw racać się ku przyszłości (s. 129). „B adan ie prospektyw ne jest w y siłkiem poznawczym , dokonanym z p unktu w id zen ia jakiegoś p rojektu” — m ó w i P . M assé (s. 308), a w tym p rzyp om ina poglądy J. D u m a z e d ie ra 2 dalekiego od filozofii „prospektyw.istów”, p o g ląd y po prostu na w szelk ą socjologię, która m a am bicję — poprzez określoną, n au k o w o p od bu d o w an ą politykę k u ltu raln ą — in terw en io w ać celowo w określone spontaniczne ru ch y spo­ łeczne.

B erg er, o k reślając postępow anie m y ślo w e p rzygo tow u jące przyszłość, n ap isał d y­ rek tyw n ie: „Patrząc dalej, w idzieć szerzej, an alizo w ać w głąb, p od ejm o w ać ryzyko, m yśleć o człowieku.” (s. 227). O b ja ś n ia tę m yśl zdanie B lo n d ela: ....chodzi nie o p ro ­ blem , k tóry należy rozwiązać, jeśli się da, ale chodzi o projekt do zrealizow ania, jeśli się tego chce: rozw iązanie jest zawsze nieuniknione, d dlatego pilniejsze jest — p rzygotow ać je, aniżeli — przew idzieć” (s. 293). T e raczej poetyckie, a le dlatego w y m o w n e sfo rm u łow an ia postulują przede wszystkim w procesie p rzy go to w y w an ia przyszłości odnoszenie się do dalekiego horyzontu czasowego. Przyszłość odległa m n iej ciąży, bardziej p ozw ala na m a n e w r tw órczy, d yk tow any w arto ściu jąc ą woilą. T e n odległy horyzont, d o którego autorzy naszej książki się o d w o łu ją, m a jednak zaled w ie o dziesięciolecie przekraczać horyzont czasowy pięcioletniego p lan ow a n ia (s. 110). P o gląd ten pochodzi z 1959 r. Dziś, m ów iąc o odległym horyzoncie czasowym p rze w id yw a ń , m am y n a m yśli i pięciokrotnie dłuższy okres.

Form u ła B e rg e ra postuluje dalej postępowanie p rospek tyw ne przez odnoszenie się do konkretnych całości, a nie m yślenie o przem ianach jedn ego czynnika przy założeniu niezmienności innych. P o stu lu je szukanie jako punktu w y jś c ia nie tego, co now e, ale w łaśn ie głębokich, trw ałych elem entów k u ltu ry, stanowiących niezm ien­ n ą podstaw ę przyszłych przeobrażeń. Stąd op e ro w an ie u re fe ro w a n yc h m yślicieli w ą tp liw y m chyba pojęciem natu ry ludzkiej, je j trw ałych cech i potrzeb. D w ie k o ń ­ co w e d yrektyw y B e rg e ra m ó w ią o perspektyw ie praktycznej, o p ro gra m o w a n iu określonych działań i o perspektyw ie antropologicznej, o działaniu w imię w y b r a ­ nych celów.

2 Po r.: J. D u m a z e d i e r , P. A. R i p e r t , Loisir et culture. P a ris 1966, ss. 21— 24.

(5)

W odróżnieniu od m etody p rzew id yw an ia, postępowanie prospektyw ne nie od­ w o łu je się do ek strap olacji tendencji dziś obserw ow anych , które w sposób fa ta lis - tyczny m a ją określać sytuacje przyszłości. P o d o bn ie unika korzystania z analogii i z o d w o ły w an ia się- do precedensów. T ra k tu je przyszłość jako zadanie, jako sferę o tw a rtą d la in terw en cji w oli i(ss. 16, 17, 33, 109). A le w iem y dobrze, że m etodolodzy p rz e w id y w a n ia odnoszą się rów nież z w ie lk ą nieufnością do w szelkich ekstrapolacji. Z d a ją sobie dobrze spraw ę, że o d w o ły w an ie się do analogii i precedensów m a bardzo ograniczoną wartość, gdyż te wszystkie trzy czynniki nie u w zględn iają czyn­ n ik a „nasycenia” i „odw rócenia się sytuacji”. N ie można ek strap olow ać w zrostu

danego zjaw isk a na p od staw ie jego fu n k cji monotonicznej rosnącej w nieskończoność. R ozw ó j bow iem m oże doprow adzić do takiego stanu nasycenia, iż fu n k cja zjaw isk a zmieni się jakościowo. N p . klasztory w średniowieczu przynosiły wyższą cyw ili­ zację, ale opłakane skutki nad m iaru k laszto rów w zacofanym k ra ju opisuje choćby b isk u p K rasicki w znanym w stępie do Monachomachii.

Z d rugiej zaś strony — jak m ó w i w ie le k a rt re fe ro w a n e j książki — p rzy re fle k sji pro spek ty w n ej nie sposób obyć się bez w ie d z y diagnostycznej, u w yd atn iającej „zna­ czące” d la przyszłości tendencje teraźniejszości, nie sposób obyć się bez wszelkich dziś stosowanych technik p rzew id yw an ia. A wszyscy, którzy o d w o łu ją się do o w ych czyn ników w aru n k u jący ch przyszłość, czynią to ze świadom ością, iż w określonych w y p a d k a c h rezultatem praktycznym ich re fle k s ji pow inno być działanie n a rzecz przekształcenia tych u w a ru n k o w a ń już dzisiaj, b y przyszłość m ogła być inna.

N ie w id zę w ięc tak rek lam o w an ej odrębności postaw y p rospek tyw nej w sto­ sunku d o rzekom ego fatalizm u ■techników p rze w id yw a n ia. N owoczesne techniki p rze w id y w a n ia są bo w iem znacznie bogatsze, aniżeli metody ekstrapolacji, analogii i precedensu. I w łaśn ie w y k racza jąc poza horyzont tych trzech technik, usiłu ją sku­ tecznie zabezpieczyć re fle k sję prognostyczną przed fatalizm em i autom atyzm em cał­ kow itego d eterm inow an ia przyszłości przez przeszłość.

A u to rzy Etapes de la prospective ciekaw ie postulują ro z w ój bad ań p rak se olo - gicznych dla sw oich celów (s. 287), a w ięc tych badań, które dzięki prof. T. K o ta r­ bińskiem u w pionierski sposób ro z w ijan e są w Polsce. Lecz tw ierd zą zarazem, że m yślenie przygotow u jące przyszłość jest antycypacją bez obliczalnych ewentualności; jest zatem grą, ale bez określonych partnerów , i co gorsza — bez obow iązujących re g u ł (s. 306).

R e fe ro w a n a koncepcja jest konsekw entnie ro z w ija n a w ciągu lat. N ie m ożna je d ­ n ak oprzeć się przekonaniu, że cechuje ją nadm ierny woluntaryzm . Ciążą n a niej tra ­ dycje filozofii początków X X w., filozofflii „niegotowego św iata”. A u torzy, odcinając się p ro g ra m o w o od technik p rzew id yw an ia, odcinają się jednocześnie od m ożliwie n a u ­ k o w e j analizy u w a ru n k o w a ń m aterialnych i społecznych, od analizy procesów istot­ nie determ inujących przyszłość, ic h słowne d ek lara cje (s. 340), że przyszłość kształ­ tu je się w polu u w a ru n k o w ań historycznych, są w konkretnym procesie m yślenia tylko p ró bą przesłonięcia rzeczyw istego niedoceniania w a g i ow ych historycznych zdarzeń i procesów, sił społecznych, kon flik tów klasow ych. Jest to zapoznaw anie r y ­ goró w , któ re k a żą w iązać postulow anie celów społecznych ze znajom ością p ra w id ło ­ wości dziejowych, z w iedzą o oporności struktur i stosunków św iata przedm iotowego. W śró d czyn nik ów subiektyw nych, w aru n k u jący ch kształt przyszłości św iata lu d z­ kiego, liczy się nie tylko czynnik w oluntarny, ale rów nież upośredniające go różno­ rod ne struktury ku ltu row e, w określonej m ierze autonomiczne i oporne. Z b y t w iele tymczasem re fe ro w a n e propozycje za w ierają sentym entalnej krytyki, pobożnych ży­ czeń, utopii, które nie są w stanie spełnić roli m obilizującej działanie skuteczne z punktu w id zen ia teorii rzeczywistych procesów społecznych dzisiejszego świata. O b serw a cje i w niosk i ro zw ażań zaw artych w Etapes de la prospective opierają się g łó w n ie n a danych zaczerpniętych z rzeczywistości francu sk iej i innych k r a jó w k a­

(6)

pitalistycznej Europy. Toteż sądy, na takich danych oparte, są z re g u ły zbyt uogól­ nione, żeby n ie bud ziły p ow ażnych w ątpliw ości. N ie m ożna się godzić z tym, że autorzy nie troszczą się o wszystkie odm ienności danych i pro cesó w w y n ik ający ch z różnic ustrojow ych.

W recenzji in form acy jn ej niepodobieństw em jest dok ładne zrefero w an ie książki tak w ielotem atow ej. Toteż chciałbym zwrócić u w a g ę czytelnika jedynie n a głó w n e rysy charakterystyczne w spółczesnego świata, znaczące d la przyszłości, które autorzy

Etapes dostrzegają.

„ N ie w iadom o, dokąd się zdąża — m ó w i B e rg e r — ale zm ierza się tam szybko” (s. 22). Św iat, w którym żyjem y, cechuje przede w szystkim szybkość zmian. G d y A u gu st Com te m ów ił, że „m artw i rządzą ży w y m i”, m iał n a m yśli w zg lęd n ą trw ałość w a ru n k ó w ludzkiego życia. Istotne jest nie tylko jakościow o różne tem po tych zmian, w ielokrotnie zwiększone m ożliwości lu d zk iej ruchliw ości, ale w a ż n a jest zwłaszcza świadom ość dokonujących się zmian. „Ludzkość dzisiaj m a p rzy w ilej, który n ak ła d a odpowiedzialność, że zmienia się, w iedząc o tym. O d niej przeto zależy odtąd w y b ó r w ła sn e g o przeznaczenia” (s. 177).

R eform atorzy, n a w e t rew olucjoniści ubiegłego w ie k u postulow ali przem iany dokonyw ane ra z i n a zawsze. M ia ło być to d efin ity w n e p rzezw yciężenie błądzeń. Jest to id ea przebrzm iała. W naszym świecie rządzi zasada zmian ciągłych i szyb­ kich. „W inniśm y się nauczyć nie — zmienić się raz, ale — przeobrażać się ciągle, aby być zawsze przystosow anym i” (s. 292). W tym św iecie przem ian n ajd otk liw sze dla losu ludzkiego jest stałe opóźnianie się — w stosunku do postępu n au k i i tech­ niki — ro z w o ju stosunków społecznych, ro z w o ju stosunków i technik zarządzania. W tym św iecie takie opóźnienia m ają, podobnie jak ro z w ó j w iedzy, charakter k u ­ m ulatyw ny.

S iłą w io d ącą w naszym świecie jest nauka. D latego om aw iani autorzy u ż y w a ją pojęcia: społeczeństwo nau kow e. O k reśla ją tak n ie społeczeństwo dzisiejsze, ale p rze w id yw a n e społeczeństwo przyszłości, społeczeństwo, którego g łó w n ą cechą będzie odnoszenie się w e w szelkich sytuacjach d o przyszłości, a n ie do przeszłości i do tra ­ dycji (:s. T54). P ow stanie 'społeczeństwa n au k o w ego nie zależy jedynie od w y p o s a ­ żenia danej zbiorowości w odpow iednią w iedzę i jej w łaściw e środki, narzędzia, u rzą­ dzenia techniczne i m aterialne. Z biorow ość, kształtująca się jako społeczeństwo n a u ­ kowe, p ow in n a przysw oić sobie także i p ostaw y 'ludzkie sko relow an e z w y sok im rozw ojem w ie d zy i w yposażenia technicznego i badawczego.

Społeczeństw o n au kow e jest zbiorowością ogrom ną liczebnie. Ten rozrost ilo ś­ ciow y m od y fik u je dotychczasowy charakter w ie lu p ro b le m ó w ludzkich. S t w a rz a to swoiste trudności. Szybki np. ro z w ój dziedziny w społeczeństwie n au k o w y m n a j ­ bardziej — jak się dom yślam y — w y d a jn e j: higieny, p og łębi trudności n ajm n iej w y ­ dajn ej: rolnictw a. Dzięki higienie ludzie będ ą dłużej żyli, w ięcej n iem ow ląt przeżyje, liczba ludzi wzrośnie, ale tym bardziej d otk liw a będzie opóźniająca się '(k um u la­ tyw nie) w y d a jn o ść ro ln ic tw a w zakresie w y ż y w ie n ia m as ludzkich.

W społeczeństwie n au k o w y m doniosła jest poza 'tym różnica łatw ości niszczenia i trudności bud ow ania. Chodzi tu o nie spotykany dotąd ro zm iar i zakres łatw o osiągalnych zniszczeń. I trudność tw orzenia n a taką samą gigantyczną m iarę. T ak ie społeczeństwo łatwo- niszczy np. szkodliw e robactw o, bak terie sp ro w adzające epide­ mie. A le w isi nad nim ró w n ież sam odestrukcja, zagrożenie w ojenne. P ro b le m p ok oju jest decydującym dla tego społeczeństwa. Toteż istotnym, czw artym aspektem będzie 'konieczność ro z w ija n ia określonych, sp rzy jają cy ch b y to w i społecznemu, zachow ań i postaw psychologicznych i społecznych, konieczność ich upowszechniania, szero­ kiego przenoszenia i — co najw ażn iejsze — w tem pie tak szybkim , jak w społe­ czeństwie n au ko w y m dokonuje się postęp poznania i techniki (ss. 141 i nast.).

(7)

Zbliżenie niespecjalisty do nauki, zasadnicze zmniejszenie dzisiejszego rozziewu m iędzy w y bie g a ją c ą naprzód nauką a opóźniającym i się przem ianam i społecznymi, stan ow i g łó w n ą troskę au to ró w książki. L ę k a ją się społeczeństwa, w którym będą dom inow ali — m ów iąc m etaforycznie — m ago w ie i technokraci, a n ie poeci i uczeni (s. 160). N iep o k o ją ich potężne środki techniczne w dyspozycji środow isk ludzkich przesądnych i zagubionych w świec e szybko zm ieniających się hierarchii w artości, wartości nie popartych autorytetem tradycji i n a w y k u , nie zinternalizowanych przeto, zorientowanych ku przyszłości, któ rej znaczenie ludzkie m a ją dopiero określić ro ­ zumne w y b o ry tych zbiorowości, uzbrojonych (technicznie, a nie dozbrojonych du­ chowo.

Toteż autorzy, m yśląc o przyszłości, troszczą się przede wszystkim o wiedzę, a raczej m etawiedzę, dotyczącą ro zw oju nauki jako dziedziny w iodącej. P rz e w id u ją przy tym, że n ieodległa przyszłość p ow in n a przynieść położenie głów nego nacisku n a w iedzę o człow ieku, a w ięc konieczny d la życia ow ych przyszłych społeczeństw wszechstronny ro z w ó j hum anistyki. R ozw ój, k tóry p ow in ie n z kolei w yprzedzać postępy b a d a ń natury. W stosunku bow iem do w iedzy o naturze nasze potrzeby w zakresie w iedzy o człowieku są z k ażd ym dziesięcioleciem X X w. pilniejsze. W tym punkcie re fero w an i autorzy zdają się m ieć całk o w itą rację.

M a ją ró w n ież rację, g d y w perspektyw ie szybkiego ro z w o ju d jakościow ych zmian w szelkich specjalności p rzew id u ją, że człow iek w ciągu życia n ieraz się będzie specjalizow ał. Dlatego też słusznie w projekcie re fo rm y nauczania k ład ą głó w n y nacisk n a w ykształcenie ogólne. N a kształcenie dyspozycji twórczych, gdyż w now ym święcie wielostronnego ro z w oju — sprawności reprod uk cy jn e nie wystarczą. T ra fn ie postulują w iększe niż w ła ś c iw e dzisiejszym społeczeństwom technicznym docenianie twórczości jako wartości p od staw ow ej. P rzy ciąga uw agę w toku tych re fle k sji trafny w zasadzie, choć nieco hyperbolicznie w ystylizo w an y aforyzm L . A rm an d a: „Jednym z kry terió w , za pomocą którego będzie m ożna lepiej osądzić przyszłość danego kraju, jest sytuacja, którą stw arza on d la ludzi k u ltu ry i twórczości” !(s. 157).

A le cały w y raż o n y w Etapes pogląd n a społeczeństwo przyszłości, jego głów n e cechy, ry su jące się niebezpieczeństwa i trudności oraz d ro g i ich przezwyciężenia, cechuje arystokratyzm i sentymentalizm w ła ś c iw y ubiegłow iecznej, niem ark sow sk iej tradycji k ry ty k i kuli tury. Jest ona sentymentalna, bo w zo rcó w do rzutowania w p rzy ­ szłość szuka jedn ak w przeszłości. W m odelach pełni ludzkiej, jak ą rzekom o d aw ało w przeszłych w iekach „niezależne”, twórcze rzem ieślnictwo. Jest ona arystokratycz­ na, bo cechuje ją zasadnicza, antydem okratyczna nieufność do m as społecznych, k u lt elit, co p ra w d a „uduchow ionych” n a w zór rom antycznych w ieszczó w -w od zó w narodu, a nie elit technokratycznych ekspertów. Sam o pojęcie społeczeństwa n au k o ­ w ego sfo rm u ło w an e jest przez odniesienia do elity w y n a la z c ó w teorii lub przyrządów nau kow ych i odniesienie do p ark u już w ytw orzonych, gotow ych przedm iotów — p rzy rząd ó w technicznych. Z n ik a ją tu ci, którzy faktycznie ten św iat techniki n o w o ­ czesnej sw o ją pracą tworzą. N ie zauważone pozostają relacje m iędzyludzkie, decy­ dujące o p ow staw an iu ow ego techniczno-naukowego środow iska życia człowieka.

A p a ra tu ra p ojęciow a zw o len n ikó w p ostępow ania prospektyw nego w y d a je się nazbyt pragm atyczna. B r a k jej kośćca teoretycznego, teoretycznej koncepcji społecz­ nych procesów ro zw ojo w y ch . Razi to szczególnie m arksistów . Przyszłość dostrzegam y ja k o w iele alternatyw . N ie jest ona jednak dowolna. L ic z b a tych altern aty w jest skończona. Praktyczn ie zw y k le niewielka. I decydują o tym w łaściw ie uh ierarch i- zowane w arun k i. O w a w ła śc iw a hierarchizacja jest w łaśn ie sp raw ą teorii procesów społeczno-historycznych. C elow e działanie n a rzecz przyszłości nie jest całkowicie swobodne. O gran iczają je ram y ow ej hierarchii u w a ru n k o w ań . W tych ram ach m am y p ra w o w y b o ru celów, a w ięc alternatyw n ych m odeli przyszłości, i w y bo ru

(8)

C a ła przedłożona k ry ty k a nie p od w aża trafności poszczególnych m yśli czy po­ szczególnych p u n k tó w w idzenia recenzow anych autorów. Z ich by strych spostrzeżeń w ie le m ożna się nauczyć. 'Przykładem takiej trafn ej m yśli niech będ zie historyczna charakterystyka naszej epoki z pew nego szczególnego p unk tu w id z e n ia : „P ie rw szą p ołow ę w ieku cechowały, w sposób dość powszechny: tęsknota za przeszłością, któ ra znikła, i lęk przed n iepok ojącą przyszłością. W ten sposób pow stały m ity belle

époque, pow rotu do ziemi, o dbu dow y w szystkiego tak, jak b y ło po zniszczeniach

p ierw szej w o jn y św iatow ej. P rz e w ró t postaw zaczął się w okresie, k tóry m ożna usytuow ać około 1950 r. O d tąd w szelk a zmiana jest odczuw ana przez w ie lu nie jak naruszenie stanu przeszłego, ale jak zapowiedź stanu przyszłego” (s. 339).

Jesteśmy chyba istotnie inaczej niż w początkach naszego w ie k u u w rażliw ien i n a przeszłość i przyszłość. Przyszłość staje się dla nas także zadaniem in telektualnym w taki sposób, w jak i przedtem n a ogół nie b y w a ła dila naszych o jc ó w i dziadów. Jest nie tylko przedm iotem m arzenia i sferą w y o braźn i, nie tylko zadaniem dla w o li działania, ale i problem em do rozw iązania na podstaw ie zgrom adsgjjych danych, p rze w id yw a ń , w y b o ró w wartościujących, ale zawsze przy zachow aniu ry g o ró w , w y ­ pracow an ych przez reflek sję nau kow ą.

Stefan Żółkiew ski

C arl Friedrich v o n W e i z s ä c k e r , G edanken über unsere Zukunft. D rei

Reden. W y d . 2. V andenhoeck und Ruprecht, Göttingen 1967, ss. 78.

C. F. von W eizsäcker, k tóry w 1957 r. o b ją ł K ated rę Filozofii n a U n iw ersytecie Hambursikim, jest znakomitym fizykiem teoretycznym i zarazem p o s tę p o w o -lib e ra l- nym działaczem społecznym, zw iązanym z kołam i ewangelickim i. Jego zbiorek M y ś li

o naszej przyszłości obejm uje trzy p rzem ów ien ia w ygłoszon e w latach 1965— 1966.

D w a z nich poświęcone by ły rozw ażan iom nad aktualnym i i dzisiaj zagadnieniam i polityki m iędzyn arodow ej i niem ieckiej, d la historyka n au k i i techniki szczególnie jednak interesujący jest referat M y ś li o przyszłości epoki technicznej, zajm u jący w zbiorku p ierw sze miejsce.

Tem atem tego przem ówienia, w ygłoszonego na jubileuszu trzechsetleoiia H a m - b u rsk ie j Izby H an d lo w ej, były przede wszystkim prognozy irozwoju w y b ran y c h dziedzin techniki: k o m u n ik acji (została tu ona w ysunięta n a czoło zapew n e ze w zg lę d u na zainteresow ania słuchaczy), energetyki, techniki sterow ania, k o sm o- nautyki, techniki w o je n n ej, techniki biologiczno-m edycznej i techniki socjologiczno- -psychologicznej.

Jak w y n ik a z tego wyliczenia, W eizsäck er szeroko rozum ie pojęcie techniki. Istotnie, d aje on taką jej definicję: „prod uk cja i stosowanie środków , u m ożliw iających um yślne osiągnięcie skutków, które by samoczynnie nie w y s tą p iły ” (s. 7). O kreślenie to zbliżone jest do definicji prof. Z . W asiutyńskiego, d la którego technika jest „dzie­

dziną działań, m ający ch n a celu dostosow yw anie przyrody do potrzeb życia lud zi” \ różni się jednak od definicji najczęściej spotykanych, które p o jm u ją technikę bądź jak o zespół śro d k ów pracy, bąd ź też jako zespół umiejętności lu b sposobów p ro ­ dukcji 2.

Tech nika jest d la W eizsäokera, oczywiście, ściśle zw iązana z n au k ą: „ K ry teriu m p raw d ziw ości hipotetycznego p r a w a natury jest p ra w id ło w a prognoza, ’ m ożliwość przyszłego zastosowania” (s. S0), a prognozy n au k o w e stanowią obecnie podstaw ę

1 Z. W a s i u t y ń sik i, Technika, j e j działy i metoda. W a rs z a w a 1962, s. 9. 2 A u to r tej recenzji p ró bu je defin iow ać technikę jeszcze inaczej; por. napisane przez niego hasło Technika w t. 11 W ielkiej encyklopedii pow szechnej P W N . W a r ­ szaw a 1968.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Biorąc pod uwagę zawartość archiwów parafialnych, ich znaczenie dla badań naukowych i przydatność dla prowadzenia administracji bieżącej w jednostkach kościelnych, a z

Mikołajczuk zastanawiała się, jakie jest miejsce szkoły w kształ- towaniu wartości wśród młodzieży oraz jaka jest rola dorosłego, który powinien nie tylko mówić o

[r]

W ydaje się, że mamy dzisiaj w ystar­ czającą ilość publikacji odnoszących się do dziedziny analizy i diagnostyki, ale wciąż za mało jest twórczych

Książka, której ukazało się więcej wydań, ale tutaj akurat korzystamy z jednego z w cześniejszych, jest zbeletryzowaną opowieścią o przeżyciach pierwszej pary

[r]

zauważymy iż tytuł al-Masih nadany został Jezusowi od chwili narodzin: „Bóg zwiastuje ci radosną wieść o Słowie pochodzącym od Niego, którego imię Mesjasz,

Hipoteza (H 2): poczucie jakości życia u pracowników wyższego szczebla jest uwarunkowane takimi wymiarami osobowościowo-aksjologicznymi, jak: struktura potrzeb, przystosowanie,