• Nie Znaleziono Wyników

Wiersze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiersze"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr 11 (2010/2), s. 135-152 ISSN 1642-3267

ALFRED MAREK WIERZBICKI

Alfred Marek Wierzbicki – urodzony w 1957 r. w Maryninie na LubelszczyŸnie. Poeta, profesor, ksi¹dz. Autor szeœciu ksi¹¿ek poetyckich: Jak ciemnoœæ w ciemnoœci (1991), Inaczej ka¿dej wiosny (1993), Kogut z Akwilei (1999), Znaki szczególne (2000), Miejsca i twarze (2003), G³osy i glosy (2008). Za tomik Kogut z Akwilei otrzyma³ Nagrodê im. Anny Kamieñskiej. Za tomik Znaki szczególne Nagrodê im. Józefa Cze-chowicza. W roku 2009 tom G³osy i glosy by³ nominowany do II Ogólnopolskiej Nagrody Poetyckiej J. Czechowicza. W 2005 r. opublikowa³ rozprawê habilitacyjna pt. Filozofia a totalitaryzm. Augusta Del Nocego interpretacja kryzysu moderny. Od roku 2008 profesor nadzwyczajny KUL. Redaktor naczelny kwartalnika „Ethos”. Prócz tomów poezji opublikowa³ ponad sto prac naukowych. Redaguje serie „Œwiad-kowie duchowego piêkna”, w której ukaza³y siê ksi¹¿ki poœwiêcone Hannie Malew-skiej, Adamowi Stanowskiemu oraz Janowi Nowak-Jeziorañskiemu. Od 1998 r. jest cz³onkiem lubelskiego oddzia³u Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

FOTOGRAFIA RODZINNA Nie ma kogo zapytaæ,

z jakiej okazji zosta³a zrobiona. Mój ojciec mia³ najwy¿ej dziesiêæ lat,

by³o to w latach trzydziestych tamtego wieku, który wci¹¿ by³ podobny do wieku dziewiêtnastego. Pradziadek Ignacy Horodecki,

ostatni ziemianin w rodzinie,

kresowy patriarcha, otoczony wnukami. Zebra³o siê ich dwadzieœcia piêcioro. W tle brzozowy zagajnik,

a poza t³em ju¿ czai siê

to wszystko, czego nie mo¿na by³o ani wyobraziæ ani odpêdziæ. Wykona³a j¹ ¯ydówka z Wilejki. To zdjêcie

(2)

Nikt z jej rodziny nie prze¿y³ i nie wiadomo, jak mia³a na imiê. Gdy koñczy³a siê wojna

dziadka Hieronima i jego kuzynów Sowieci wywieŸli do ³agrów i nie wrócili stamt¹d.

Wszystkie dzieci z rodzinnej fotografii, by³o ich dwadzieœcia piêcioro,

otworzy³y powojenne rachunki z ¿yciem.

W KWIETNIU W ogrodzie u s¹siadów

na który patrzê z góry kwitn¹ forsycje i ¿onkile.

Co maj¹ w kwietniu robiæ kwiaty? Niebo pogodne, ale groŸne.

Niewidzialny i wszechmocny ob³ok wulkanu samoloty na lotniskach skulone ze strachu. Nie daj Bo¿e

abyœmy nadu¿ywali Twojego imienia. Daleko na Wawelu pogrzeb prezydenta. By³ bliŸniakiem, naszym bliŸnim. W ogrodzie u s¹siadów na krzywym p³ocie sroka i dzikie go³êbie. Mo¿e zab³¹kane. Mo¿e wys³annicy odpoczywaj¹cy

w przerwie szczêœliwego lotu.

SZCZÊŒLIWE POKOLENIE Na imieninach Wies³awa

œpiewano piosenki biesiadne, bogoojczyŸniane,

(3)

Od czasu do czasu ktoœ próbowa³ coœ powiedzieæ. Na przyk³ad: jesteœmy szczêœliwym pokoleniem, mój ojciec bra³ udzia³ w trzech wojnach – Urodzeni za Stalina, w latach studenckich chodzili na rajdy i wiece,

póŸniej z robotnikami wznosili palce na kszta³t litery „V”

na nich spe³nia³o siê przes³anie Herberta.

Z przyjêcia wychodzili parami, w grupie i osobno

prosto w jaœminow¹ noc. Zosta³em w pustym ogrodzie

z resztk¹ wina i niedocieczon¹ myœl¹

nas³uchuj¹c œpiewów podobnych do nas ludzi za sto i za dwieœcie lat –

NIEDAWNO Pachnia³y lipy,

noc¹ wychodzi³y je¿e. Deszcz uprowadzi³ lato. Nie zd¹¿yliœmy w porê wypowiedzieæ zaklêæ nad pustk¹ i pe³ni¹.

* * * Z samego rana

wysy³aj¹ SMS-y do radia „Szukam przyjaciela”

„Czy teœciowa mnie kiedyœ zaakceptuje?” „Przykre s³owa us³yszane od Basi

20 lat temu jeszcze mnie bol¹” Czym jest ból w pustce eteru wiêkszej ni¿ pustka samotnoœci? Ktoœ ciê us³yszy

(4)

PAN CREDO NIE ZGADZA SIE Z KIERKEGAARDEM Pan Credo têskni za Bogiem

jak jeleñ Starego i Nowego Testamentu, pragnie us³yszeæ Jego g³os

i zobaczyæ oblicze.

Wystarczy mu recytacja psalmów

i zachwyt mozaik¹ w absydzie œwiêtego Jana na Lateranie.

Prawdziwy Bóg pozostaje ukryty, a zamiary Jego niedocieczone. Pan Credo nie chcia³by byæ poddany próbie jak Abraham. Nie zgadza siê z Kierkegaardem – prawo moralne nie ustêpuje przed wiar¹ nie wolno szafowaæ ¿yciem.

Z odraz¹ myœli o torturach inkwizycji bli¿szy mu niedowiarek ni¿ natchniony terrorysta.

Mówi otwartym tekstem – sen z powiek spêdza mu koszmar wojen religijnych. Pan Credo czyta Ewangelie i podziwia Gandhiego, który niedotykalnych uwa¿a³ za braci samotny a¿ do œmiertelnego strza³u z rêki wspó³wyznawcy.

Pan Credo modli siê o œwiat³o które sp³ynie z wysoka i po³o¿y siê jak dywan blasku na poszczerbionym bruku.

(5)

WOJCIECH KASS

Wojciech Kass urodzi³ siê w 1964 r. w Gdyni. Od roku 1997 kieruje Muzeum Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego w Praniu oraz Muzeum Micha³a Kajki w Ogródku. Jest autorem ksi¹¿ek reportersko-literackich Zderzeni (1994), Aj, moi dawno umarli (1996) oraz ksi¹¿ki eseistycznej Pêkniête struny pe³ni. Wokó³ Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego (2004). Wyda³ tomiki poetyckie: Do œwiat³a (1999), Jeleñ Thorwald-sena (2000) – za które otrzyma³ nagrodê im. Kazimiery I³³akowiczówny i nagrodê Stowarzyszenia Literackiego w Suwa³kach – oraz Prószenie i pranie (2002), wybór wierszy w jêzyku polskim i niemieckim 10 Gedichte aus Masurenland (2003), Przy-p³yw cieni (2004), Gwiazda g³óg (2005), Pieœñ mi³oœci, pieœñ doœwiadczenia (z Krzysz-tofem Kuczkowskim – 2006), Wiry i sny (2008) oraz 41 (2010). Cz³onek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu. Stypendysta Ministerstwa Kultury (2002, 2008). Za dorobek poetycki uhonorowany nagrod¹ Nowej Okolicy Poetów (2004) oraz Nagrod¹ Otoczaka Jerzego Suchanka (2009). Cz³onek redakcji dwumiesiêcznika literackiego „Topos”. Wiersze jego by³y t³umaczone na jêzyki: niemiecki, angielski, w³oski, litew-ski, czelitew-ski, s³oweñlitew-ski, serblitew-ski, bu³garski. W roku 2007 zosta³ uhonorowany przez ministra kultury br¹zowym medalem zas³u¿ony dla kultury Gloria Artis.

PIOSNKA O DZWONIE Codziennie schodzimy siê o œwicie I sprawdzamy czy dzwon jest na miejscu. Jedno uderzenie m³otkiem zabija jego serce. Tylko uderzenie i umiera dŸwiêk?

Miêdzy nami jest niszczyciel dzwonów, Ale nie pokazujemy mu tego miejsca.

PIEŒÑ ZIEMI Fufko, kotko koloru popio³u, Furtko skrzypi¹ca, pochylona, Ku czemu wy jesteœcie? Ku szelestowi w ziemi szeleœcie.

(6)

Firanko powiewów i koronek Fili¿anko z pio³unem na dnie, Ku czemu jesteœcie?

Ku szumom w ziemi poszumie.

Cz³owieku w ¿ycia obrocie, Bracie mój w bolesnych pytaniach, Ku czemu my jesteœmy?

Ku lêkowi w ziemi drganiach.

Pranie, 13. 02. 2010

PIE΄ SKOKU

Kroplo krwi, która wsi¹kasz w g¹bkê nocy, Gdy d³oñ otworzê, b¹dŸ w niej kulk¹ g³ogu. Kropelko ³zy w czarnoziemie nocy,

Gdy oczy otworzê, zmieñ siê w koral per³owy. Stró¿ko potu zawieruszona w potopie nocy, B¹dŸ od œwitu ¿eglown¹ ³upin¹ orzecha. Kroplo jodyny, która leczysz ranê nocy, Potocz siê przed obudzonym jak owoc jagody. Czarne dziury wsysaj¹ce moje ma³e sny,

Mielcie siê w m³ynkach œwitu jak ziarenka kawy. Kropelko mleka, mleczna rzeczko nocy,

Wype³nij usta i uœpij jak kuleczkê szczeniê. Kuleczko, orzechu, koralu, jagodo, g³ogu, Na sznurek nanizane; ko³yszcie do skoku.

(7)

PIEŒÑ OBIETNICY Chcê opowiedzieæ biel,

Ale jak j¹ opowiedzieæ? Przez czerñ.

A tu tak bia³o.

Chcê ci opowiedzieæ czerñ, Ale jak to uczyniæ?

Przez biel. A tu tak czarno.

Chcê opowiedzieæ umar³ego, Ale jak go opowiedzieæ? Przez oddech.

A tu knebel lodu.

Chcê ci opowiedzieæ oddech, Ale jak to zrobiæ?

Przez umar³ego. A tu p³omieñ ust. Chcê opowiedzieæ kres, Ale jak go opowiedzieæ? Przez pocz¹tek.

A tu tak bezludnie.

Chcê ci opowiedzieæ pocz¹tek, Ale jak to uczyniæ?

Przez kres. A tu obietnica.

16. 02. 2010

PIEŒÑ MI£OSIERDZIA

Wygnanemu z wiecznoœci, malutkiemu jak ziarenko Wystawiê koœció³ek z ³upiny bukowej przy korzeniu buku. By³, gdy siê obudzi³em, mia³em go pod rêk¹.

(8)

Malutkiemu jak bo¿a krówka dam schronienie w d³oni, Dam py³ku kwiatowego, liœcia z drzewa orzechowego, Nie dzwoñ ³zo o ³zê lodow¹, sygnaturka dzwoni. Nie bój siê, przez jezioro chodzê i ciebie przeniosê, Ogrzejê jak œnie¿ynkê i do ³zy ludzkiej przy³o¿ê, Zim¹ lód z ciebie zli¿ê, a po wioœnie rosê.

17. 02. 2010

PIOSNKA SZALEÑCZA Niewiele robi³em sobie

z przepowiedni o huraganie a kiedy nadszed³

naznaczy³ mnie szaleñstwem. W dniu gdy postanowi³em nie trudziæ ludzi pytaniami, znów odwrócili siê do mnie i jak wy¿³y nastroszyli uszy. Krajobraz siê leni,

ale wolê jego nudê od oblicza cesarza. Jesieñ jesionów

nas³onecznione ber³a ob³oków – oto cesarstwo.

4. 05. 2005

PIEŒÑ OGRODU Lec¹ gêsi w zgodzie, zabior¹ na zgodê,

Miêdzy mn¹ i ogrodem eksploduje œwiat³o Bo¿e. A to s¹ ludzie bez zgody, ¿yj¹ w niewygodzie, W przepaœci ogrodu miel¹ nas atomy Bo¿e. Obroty ziemi zgodne, odwróc¹ na z³o¿e Œcie¿ki ogrodu u¿yŸniaj¹ leje i wiry Bo¿e.

(9)

PIOSNKA SZMERU S³yszysz: to upad³ obrzynek z temperowanego o³ówka, œcinka paznokcia, ³epek zapa³ki. Albo ikar. 2003

Stanis³aw Czerniak

Warszawa

Filozofia Pana Credo. Trzy glosy do Fotografii rodzinnej

Alfreda Marka Wierzbickiego

Alfred Marek Wierzbicki to poeta o znacznym dorobku (omawiany tom jest jego siódm¹ ksi¹¿k¹ poetyck¹), nagradzany, o œwietnym warsztacie i wyraŸnie za-znaczaj¹cej siê „dykcji” poetyckiej, dlatego te¿ nieporozumieniem by³oby podejmo-wanie siê w tym zwiêz³ym z koniecznoœci tekœcie jakiejkolwiek ca³oœciowej oceny tej liryki. Chcia³bym poprzestaæ zatem na próbie wgl¹du w wybrane w¹tki Fotografii rodzinnej, które wydaj¹ mi siê wa¿ne i swoiste dla poety. Œwiadomie przy tym bêdê odwo³ywa³ siê w tej analizie (nara¿aj¹c siê na ryzyko pewnej przesady w tym wzglê-dzie) do dygresji filozoficznych. Autor (podobnie jak recenzent) jest poet¹ i jedno-czeœnie zawodowym filozofem, co wydaje siê w szczególny sposób uprawniaæ do tego rodzaju asocjacji.

Zaczynaj¹c od koñca. Liryczna próba fenomenologicznego opisu

Jeœli pojêcie intelektualnego „wyrafinowania” mo¿e w odniesieniu do liryki mieæ konotacjê wy³¹cznie dodatni¹, to u¿y³bym go wobec zamykaj¹cego tom cyklu wierszy Wariacje na temat okna.

Z pozoru rzecz wydaje siê banalna: oto okno, przez okna ludzie patrz¹ na coœ za oknem, samo okno jest poznawczo nieobecne, czego doœwiadczaj¹ ptaki gin¹ce

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miałem już doświadczenie życia w wolnym świecie poprzez pobyt w Szwajcarii.. Nawet raz doszło do

Bardzo ceniłem tę encyklikę, ale to że właśnie ten rok 1989 został stematyzowany, potraktowany jako osobny rozdział i można by potraktować, właściwie spojrzeć na całą

Uderzyła mnie i to już pierwszego dnia, kiedy wjeżdżałem do Polski od strony Niemiec Wschodnich, ilość takiej bardzo prowizorycznej i prymitywnej gastronomii..

Ponieważ mieszkałem w takim miejscu, gdzie telewizja szwajcarska była na ogół nudna, telewizja niemiecka owszem, ale taka z dystansem, natomiast Austriacy poświęcali dużo

Z kantorów korzystałem zwłaszcza w pierwszych miesiącach, bo kiedy wróciłem ze Szwajcarii, jeszcze przez kilka miesięcy nie pracowałem, także żyłem z pieniędzy,

To była kwestia nie tylko duchownych i to różnych stopni, biskupów, księży, ale w ogóle, że myśmy się nie identyfikowali z państwem, albo też czasem próbuje się

Słowa kluczowe Księstwo Lichtenstein, Szwajcaria, Międzynarodowa Akademia Filozofii, Chur, Radio Wolna Europa, Tygodnik Powszechny, Polska, projekt Polska transformacja 1989-

I właściwie kiedy przyjechałem do Polski, to dość szybko się odnalazłem, ale pierwsze tygodnie to były rzeczywiście tygodnie uczenia się swojego własnego kraju.. No i