• Nie Znaleziono Wyników

Doświadczenia wyborcy - ks. Alfred Marek Wierzbicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Doświadczenia wyborcy - ks. Alfred Marek Wierzbicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. ALFRED MAREK WIERZBICKI

ur. 1957; Marynin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe Lublin, projekt Polska transformacja 1989-1991, współczesność, PRL, wybory

Doświadczenia wyborcy

W 1976 roku po raz pierwszy byłem uprawniony do głosowania, ale nie uczestniczyłem w wyborach. Akurat były wtedy zaraz po zmianach w Konstytucji PRL i ja byłem wtedy licealistą w czwartej klasie. Wtedy po raz pierwszy, bez żadnego jakiegoś większego namysłu, było to dla mnie oczywiste, że po takiej zmianie konstytucji, w której została zapisana przewodnia rola PZPR i na wieki sojusz ze Związkiem Radzieckim, że nie mogę głosować. W zasadzie jedyny raz kiedy brałem udział w wyborach to był bodajże 1980 rok, kiedy były pewne sugestie przełożonych, ja byłem wtedy w seminarium w Lublinie, że lepiej jest brać udział w wyborach, żeby to się nie odbiło jakimiś reperkusjami na seminarium, żeby nie okazywać bojkotu.

Zachowałem się lojalnie. Później pewnie były wybory w 1984 roku, to było po stanie wojennym, nie uczestniczyłem. Być może ten mój nawyk niebrania udziału w wyborach mógł jakoś rzutować na to, że w ogóle się nie zainteresowałem samą możliwością uczestnictwa w wyborach 1989 roku, ale sądzę, że tutaj jednak z psychologicznego punktu widzenia, to była moja niechęć czy wręcz obawa podejmowania jakichkolwiek kontaktów z ambasadą polską.

Również w wyborach prezydenckich w 1990 roku nie uczestniczyłem. Z tych samych powodów, że z ambasadą w Bernie nie chciałem mieć nic wspólnego. Byłem tam tylko raz i też bardzo nieprzyjemnie wspominam tę wizytę, ponieważ w tamtych latach gdziekolwiek się jeździło, to trzeba było mieć wizę. Paszport był jeszcze ważny, ale nie miałem już miejsca na wizy. I dali mi taką wkładkę, tak jak wachlarzyk się to rozkładało. Ale zanim się doprosiłem tej wkładki, to w ogóle tak były nieprzyjemne rozmowy, że było to miejsce, którego należało unikać. I nawet nie zadałem sobie żadnego trudu, żeby zapytać czy tam można głosować.

Rok 1991 też był nowym doświadczeniem. Wtedy był taki duży ferment polityczny. Ta różnorodność partyjna, oczywiście z pewnego punktu widzenia jest to wadą

(2)

demokracji, ale ja przypominam sobie te wybory 1991 roku, to było kilka miesięcy po moim powrocie do Polski, jako rzecz, która mnie bardzo interesowała i cieszyłem się nimi po prostu. Także, chyba w sumie byłem zadowolony z ich wyniku.

Obserwowałem także kariery niektórych moich znajomych z dawnych lat, którzy nagle stawali się uczestnikami życia publicznego.

Po tym moim powrocie, od 1991 roku, nie miałem już tego sceptycyzmu, że komunizm jest, tylko gdzieś ukryty. Widziałem objawy przemiany, transformacji i uznałem tę rzeczywistość wręcz za rzeczywistość normalną.

Data i miejsce nagrania 2014-03-13, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kolejna cegielnia, którą pamiętam była, jak się jedzie w stronę Lubartowa, jest sklep Mercedesa i po przeciwnej stronie była taka malutka cegielnia. Była też jeszcze dalej,

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, hobby, modelarnie w Lublinie, modelarnia przy ulicy Lubartowskiej, modelarnia przy ulicy Lipowej, modelarnia w Domu Kultury LSM,

Pamiętam również nieżyjącego już, bynajmniej nie świętej pamięci, profesora Górskiego, który był wtedy ministrem i bardzo mocno upierał się, żeby jednak tego NZS – u

Wszystko zaczęło się w Świdniku, w tym czasie to było nawet takie powiedzonko – co to jest Lublin.. Lublin to jest taka miejscowość

Miałem już doświadczenie życia w wolnym świecie poprzez pobyt w Szwajcarii.. Nawet raz doszło do

Bardzo ceniłem tę encyklikę, ale to że właśnie ten rok 1989 został stematyzowany, potraktowany jako osobny rozdział i można by potraktować, właściwie spojrzeć na całą

Uderzyła mnie i to już pierwszego dnia, kiedy wjeżdżałem do Polski od strony Niemiec Wschodnich, ilość takiej bardzo prowizorycznej i prymitywnej gastronomii..

Ponieważ mieszkałem w takim miejscu, gdzie telewizja szwajcarska była na ogół nudna, telewizja niemiecka owszem, ale taka z dystansem, natomiast Austriacy poświęcali dużo