• Nie Znaleziono Wyników

Ziemia Izraela w świadomości żydowskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ziemia Izraela w świadomości żydowskiej"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Krajewski

Ziemia Izraela w świadomości

żydowskiej

Collectanea Theologica 60/3, 43-60

(2)

C ollectan ea T h eo lo g ica 60(1990) fa se. III

ZIEMIA IZRAELA W ŚWIADOMOŚCI ŻYDOWSKIEJ Wobec ziemi

P o n ad sto la t tem u w książce R z y m i Jerozolim a M oses Hess w spom niał swego dziadka: „Przez ok rąg ły ro k po dniu p ra c y s tu ­ diow ał on aż do północy T alm u d i jego liczne kom en tarze. P rz e ry ­ w a ł te stu d ia ty lk o na czas dziew ięciu dni. C zytał w ted y z w nu czę­ tam i aż do północy opowieści o w ypędzeniu Ż ydów z Jerozolim y. W czasie te j le k tu ry łzy p ły n ęły n a śnieżnobiałą brodę starca; m y, dzieci, nie m ogłyśm y także, rzecz jasn a, po w strzym ać się p rzy ty m od płaczu i łk an ia Hess b y ł w ró żn y ch fazach sw ojego życia m . in, re lig ijn y m Żydem , filozofem heg listą, u to p ijn y m socjalistą i p re ­ k u rso rem id ei syjo n isty czn ej. W szystkie te elem en ty — judaizm , h isto ria, postęp, narodow e sam ostanow ienie — m ają znaczenie, gdy rozw ażam y rolę ziem i Izraela dla Żydów .

W 1920 ro k u w P ra d ze A aron D aw id G ordon m ów ił do m ło­ dzieży sy jo nisty czn ej: „to nie m y m ów im y do was; to nasza ziem ia m ów i do was. Je ste śm y tu ty lk o po to, żeby w yrazić, co m ów i s a ­ m a ta ziem ia. M ówim y w am , całem u naszem u narodow i: ta ziem ia czeka n a w as 2”. G ordon m iał w te d y 63 la ta i od k ilk u n a stu la t był pio nierem p rac u jąc y m ponad siły fizyczne, aby — k on sekw en tniej niż Tołstoj — czynnie p o tw ierdzić sw ą teo rię odrodzenia Żydów poprzez k o n ta k t z ziemią. To znaczy — z ziem ią Izraela.

Z iem ia Izraela. K ra j Izraela. Z iem ia obiecana. Z iem ia św ięta. J e j c e n tru m — Syjon. I m iasto D aw idow e — Jerozolim a. T erm in ów ty c h m ożna używ ać w zasadzie zam iennie. Rów nież — nazw y P a ­ lesty na, pochodzącej od F ilisty nó w , o k tó ry c h nie słychać już od w ielu w ieków . A le przecież pochodzenie te rm in u Erec Israel jest oczyw iste. Izra e l — to J a k u b po sw oim tajem n iczy m zw ycięstw ie n a d rzeką Jabb ok . Izrael — to jego potom kow ie, dw anaście plem ion, i k olejn e pokolenia Żydów aż do dzisiaj. Izrael — to ziem ia, k ra j obiecany przez Boga ty m potom kom Ja k u b a.

G dy m ów im y „ Iz ra el” m u sim y m yśleć jednocześnie o Jak u b ie, o w szy stk ich g en eracjach Żydów , o ziem i — te j ziemi, o raz o p a ń ­ stw ie Izrael, m ed in a t Israel.

1 M. H e s s , R o m u n d J e r u s a le m , d ie l e t z t e N a tio n a l it ä tf r a g e , cyt. za: M. H e s s , P i s m a filo zo f ic zn e 1841— 1850, W arszaw a 1963, C X V II.

2 C yt. za: S. H. B e r g m a n , Faith a n d R e a s o n : M o d e r n J e w i s h T h o ­

(3)

Rzeczyw istość, jak ą jest żydow skie państw o Izra e l n a ziem i Izraela, s tw a rz a pew ną głęboką tru d n ość p rz y podejm ow aniu n a ­ szego tem a tu . T ru d no je s t m ianow icie oddzielić żydow ski stosunek do tego k ra ju od stosunku do tego państw a. N iek tórzy odm ów ili sensu takiego rozróżnienia. Je d n a k ja je czynię, może dlatego, że nie jeste m sy jo nistą. Nie znaczy to b y n a jm n ie j, że jestem przeciw ­ n y syjonizm ow i. M oje podejście jest p rosyjonistyczne: om ówię n a ­ staw ien ia wobec państw a Izrael, bo je s t to w ażna część składow a sto su nk u Żydów do ziem i Izraela.

N a m arg inesie w yjaśn ien ie: nie jestem syjonistą, bo nie u w a ­ żam, że m iejsce każdego Ż yda jest w ty m p aństw ie. T ym bardziej nie uw ażam , że państw o Izrael n eg u je dośw iadczenia d iaspo ry i tw o­ rz y ja k b y now ą definicję żydow skości — polegającą n a zw iązku z ty m państw em . Szczególnie m ocno nie zgadzam się z historycznie kluczow ą tezą syjonistów , że Żydzi m ają stać się n aro d em jak każd y in ny . U w ażam naw et, że te rm in „n aró d ” w ogóle do Ż ydów n iezbyt pasuje. To w szystko nie oznacza jed n a k b y n ajm n iej, że nie doce­ niam w p ły w u , ja k i m a istn ien ie p ań stw a na sy tu a c ję w szystkich Żydów , a więc i m oją. J e s t to w p ły w ożyw czy i k o rzystny, choć chw ilam i am b iw alentn y . T ak więc po pierw sze Izrael jest m iejscem schron ien ia. P o trzeb a takiego m iejsca ostatecznego schro n ien ia dla Żydów , k tó ry c h nigdzie indziej nie chcą, s ta ła się d ojm ująca od czasów, gd y tu ż przed dru g ą w ojną św iatow ą, i w tra k c ie je j trw a ­ nia, nigdzie nie chciane sta tk i z żydow skim i uchodźcam i b łąk a ły się od p o rtu do p o rtu . N iektó rzy m usieli w racać do N iem iec. T eraz w y ­ d aje się to niepraw dopodobne, choć m iało m iejsce ta k niedaw no. Z m iana sy tu a c ji n astąp iła m iędzy in n y m i dlatego w łaśnie, że Iz ra ­ el istn ieje. Po w ojennej Z agładzie p raw ie żaden odłam żydow ski nie śm iał już konty n u ow ać zasadniczego sprzeciw u wobec syjonizm u, sprzeciw u ta k szerokiego przed w ojną. Po drugie p aństw o Izrael zlikw idow ało polityczną niem oc Żydów , całkow ite zdanie n a łaskę in n y ch sił politycznych. Izraelczyków stać n a pew ność siebie nie do w yobrażenia dla daw niejszych pokoleń Żydów. Ma to w p ływ n a poczucie dum y w szystkich Żydów , szczególnie, że ro zb ija w puch stereo ty p y , k tó re przez pokolenia b y ły pow szechnym m niem aniem na p rzy k ła d w Polsce. O kazało się, że gdy sy tu a c ja tego w ym aga Żydzi m ogą kierow ać sw oje ta le n ty ku ro ln ictw u i w ojsku. Izrael nie m a b y n a jm n ie j najlep szy ch w św iecie szachistów , ale m a być może najlepszy ch kom andosów . To poczucie pew ności siebie p rze ­ kształca się czasem w aro g ancję — oto p rzyczynek do w spom nianej am biw alen cji wobec ko nsekw encji sukcesu żydow skiej państw ow ości. N ajw ażn iejszy m jed n a k źródłem te j am biw alencji jest zasadnicza k w estia „n o rm alizacji” . Im b ard ziej n o rm aln y m k ra je m sta je się Izrael, ty m b ard ziej sta je p y tan ie, w jak im stopniu je s t o n ży­

(4)

d o w s k i3. Szczególnie kształcącym p rzy k ład em — a przy ty m ściśle zw iązanym z naszym tem atem , k tó ry m jest sto su n ek do ziem i Iz ra ­ ela — jest h isto ria kibuców . Ale żeby zrozum ieć ją i inne spory współczesne, należy ogarnąć całe tło.

Do w ypow iedzi siw obrodego dziadka Hessa i siw owłosego G or­ dona o m łodzieńczym spojrzen iu dołączm y trzecią — A b rah am a Jo sh u y H eschela, niedaw no zm arłego m yśliciela i p rofesora o te m ­ p eram encie prorok a: „Nie ty lk o pam ięć, nasza przeszłość, wiąże nas z tą ziem ią. J e s t ona naszą n adzieją, naszą przyszłością V ’ S tosunek Żydów do ziem i Izraela w y m ag a uw zględnienia trzech w ym iarów : przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. A n aw et jeszcze jednego — wieczności.

Tradycja żywa

C e n tra ln a ro la ziem i Izra e la w tra d y c ji żydow skiej nie może ulegać w ątpliw ości. Całą Biblię h e b ra jsk ą m ożna przecież streścić jed n y m zdaniem : Bóg, k tó ry stw o rzył niebo i ziemię, dał dzieciom Izraela te n sk raw ek ziemi, na k tó ry m m a ją m ieszkać m ając Go za w ładcę, w y pełniać p rzy k azan ia i czcić Go w Ś w iątyni, dążąc do czasów, gdy pozna Go cała ludzkość. D la B iblii te n k ra j, „m lekiem i m iodem p ły n ąc y ”, jest nieziem sko p iękn y . W T alm udzie m ożna znaleźć stw ierdzenie, że ,,z dziesięciu m ia r piękna, k tó re p rzy p a d a ją n a cały św iat, dziew ięć o trzy m ała J e ro z o lim a 5.” Nie p roponuję, aby to brać dosłow nie, ale m uszę przyznać, że gdy się tam znalazłem , by łem gotów w to w ierzyć. I n ie m am n ajm niejszego zam iaru a n a ­ lizować, w jak im stopn iu było to obiek ty w ne w rażenie piękna, a w jak im w p ły w m o jej w iedzy, czym było to m iejsce. I czym jest.

W tra d y c y jn y m m od litew nik u ziem ia Izraela w spom inana jest w ielokrotnie. N a p rzy k ład w m o dlitw ie po jedzeniu dziękuje się Bogu za to, że „dał przodkom naszym w dziedzictwo ziem ię piękną, dobrą (urodzajną) i o b szern ą”. W rocznym cyk lu litu rg iczn y m fi­ g u ru je nie ty lk o rocznica zbu rzenia Ś w iąty ni, ale i tzw \ now y ro k drzew , czyli dzień, w k tó ry m zaczynają się form ow ać owoce drzew w ziem i św iętej. O deszcz ta k p o trz e b n y tejże ziem i pro si się w m o ­ d litw ie w czasie św ięta Szałasów. Po spożyciu któregoś z siedm iu

3 A rg u m en tu je to sta ra n n ie a m ery k a ń sk i te o lo g rab in E. B o r o w i t z w k sią żce T h e m a s k s J e w s w e a r , N o w y Jork 1980.

4 A . J. H e s c h e 1, Is rael: A n Echo of E te r n i ty , N o w y Jork 1967, 58. K sią żce te j w ie le zaw d zięczam .

5 K id d u szin 49b, cyt. za Ch. S e i d 1 e r -F e 11 e r, T h e Land, of Israel:

S a n c ti f i e d M a t t e r or M y t h i c S p a c e , m an u sk ryp t. Z p racy tej, a n ie ze źródeł,

za czerp n ą łem n iek tó re in n e z p rzy ta cza n y ch w: ty m a rty k u le danych (szcze­ g ó ln ie o p r z e c iw sta w ie n iu op in ii N a ch m a n id esa i M ajm onidesa).

(5)

owoców ziem i Izraela odm aw ia się sp ecjaln e błogosław ieństw o. I tak dalej.

T ak w ięc żydow ski sto su n ek do ziem i Izraela to nie ty lk o p rze­ szłość, pam ięć o Ś w iątyni, pro ro k ach i k ró lach żydow skich, ale i te ­ raźniejszość — i to nie ty lk o te ra z dzięki istn ien iu p a ń stw a Izrael, bo ta k było i w czasach, g dy Żydów p raw ie tam nie było. Poczucie łączności z tą ziem ią — odległą, ale obiecaną, zru jn o w an ą, ale ży­ ciodajną — pocieszało i po krzep iało Ż ydów zagrożonych, prześlado ­ w anych, w ypędzanych. N ie było ju ż Ś w iątyni, ale służba św iąty n n a została zastąpiona służbą serca — m odlitw ą 6. I przez w ieki r y tu a ł ś w ią ty n n y zachow ał specyficzną żydow ską teraźniejszość — poprzez szczegółowe opisy zaw arte w m o d litw ach codziennych i św iątecznych.

Dlaczego tę w łaśnie ziem ię p rzeznaczył Bóg dla Sw ojego ludu? J e j cechy fizyczne i położenie są w yjątk o w e: n ajniższa w świecie dep resja, w ielkie zróżnicow anie te re n u , przechodzący p rzezeń dział w ód m iędzy oceanam i, w reszcie położenie na sty k u k o n ty n en tó w i na drodze pom iędzy n a jsta rsz y m i im p eriam i m usiało powodow ać w p ły w y różn y ch cyw ilizacji n a Ż ydów i Żydów n a cyw ilizacje. Ale czy to w y starcza jak o tłum aczenie? W edług tra d y c ji znaczna w ię­ kszość kluczow ych dla w czesnej h isto rii w y d arzeń b ib lijn y c h r o ­ zegrała się tam , w Jerozolim ie lu b w jej pobliżu. To n a S y jon ie był A dam po w ygnaniu z r a ju , to tam w jask ini, k tó rą potem kupił A b raham , pochow ani zostali A dam i Ew a 7, to ta m K a in i A bel sk ła­

dali sw oje ofiary, to ta m czcili P a n a Noe i Szem, to ta m królow ał M elchicedek (którym w edle tra d y c ji b ył Szem s), to ta m praojciec A b rah am ofiarow yw ał Izaaka, to ta m m iał sw oją sen ną w izję p ra ­ ojciec J a k u b 9. P o tem oczywiście b y ła tam Ś w iąty nia, p u n k t sk u ­ pienia życia Izraela. P o n a d to d a r pro ro k ow an ia by ł (i w ed le w ię­ kszości a u to ry te tó w pozostał) m ożliw y ty lk o dzięki łączności z ty m m iejscem , ty m sam ym , gdzie znajdow ało się Św ięte Ś w iętych. W edle m id raszy to stam tąd , a szczególnie z obszaru pom iędzy ch erub inam i, płynęło prorockie n atch n ien ie 10. Jerozo lim a i S yjon — w zgórze św ią­ ty n n e — nie u tra c iły całkiem sw ej ro li i potem . To ta m k ie ru ją się w szystkie nasze m od litw y zanim w stąp ią przed tro n P a n a . S y n a ­ gogi są o riento w ane, a w w ielu żydow skich dom ach w schodnia ścia­ na, re p re z e n tu ją c a um ow nie k ie ru n e k ku Jerozolim ie, ku k tó re j n a ­ leży się zw racać w czasie m odlitw , jest oznaczona sp ecjaln y m zna­ kiem , m izrachem , k tó ry byw a dziełem sztuki. N iezrów nana ważność te j ziem i nig dy więc nie u staje.

6 S fo rm u ło w a n ie ta lm u d y czn e (T a a n it 2a). 7 G en esis R abba 58:4.

8 R aszi do G en. 14:18, T alm u d N e d a r i m 32b.

9 P odają za: A. K a p l a n , J e r u s a le m , th e E v e of th e U n iv e r s e , N ow y Jork 1976, 44nn; są tam liczn e od n o śn ik i do T alm u d u i in n y ch źródeł.

(6)

Jiszu w

B yła też ziem ia Izraela kolebką żydow skiej k reaty w no ści przez w ieki po u p ad k u żydow skiej suw erenności. Po pierw sze, tannaici, tw ó rcy M iszny, i część am oraitów , tw órców G em ary, m ieszkali w te j ziem i i czerpali z niej aż do V w ieku. Po drugie, w X V I w ieku szkoła m isty k ó w z Safedu w G alilei rozw inęła tra d y c ję , k tó ra głę­ boko odcisnęła się na późniejszym życiu żydow skim i aż do dzisiaj. T o tam po w stał też w te d y S zu lc h a n A ru c h Jó zefa Caro, do dziś obow iązujący w o rto d o k sy jn y m ju daizm ie kodeks p ra w a religijnego.

Na g orący sto su n ek do tej ziem i w śród Ż ydów skład ała się więc pam ięć i an ty cy p acja, zasilane stale przez litu rg ię i stu d ia św iętych ksiąg. Nic więc dziw nego, że w k ażdym n iem al pokoleniu byli Żydzi, k tó rzy podążali do ziem i św iętej, żeby ta m być i um rzeć. P rz ez stu lecia chodziło im nie ty le o suw erenność na tej ziemi, co o to, by na n iej studiow ać T orę i służyć Bogu. Bo tylk o w ty m k r a ­ ju „B iblia je s t u siebie n ” . M ieszkający w ziem i Izraela Żydzi, tzw.

jiszu w , u trz y m y w a n i b y li głów nie z d atków , jakie zbierano d la nich

w odległych żydow skich gm inach. W płacanie ty c h datków w y sła n n i­ kom p rzy b y w ający m w ty m celu z ziem i św iętej stanow iło szcze­ gólną fo rm ę u trz y m y w a n ia łączności z ziem ią Izraela. W spieranie Żydów , k tó rz y zam ieszkali m iędzy Jo rd a n e m a M orzem Śródziem ­ nym , było (i jest) fo rm ą uczestniczenia w życiu ziem i Izraela.

J e d n a k jiszu w b y ł ty lk o m aleń k ą częścią ogółu Żydów.

Żydzi w szelkich n iem al rodzajów i odłam ów , w ty m Żydzi r e ­ lig ijn i bardzo mocno osadzeni w Biblii i tra d y c y jn y c h in te rp re ta c ja c h , m ieszkają gdzie indziej. I nie jest to zjaw sko nowe. T ak ja k słusznie stw ierd za się, że pierw szym i sy jo n istam i b y li E zdrasz i N ehem iasz, a potem n iek tó re z n ajw iększych postaci żydow skiej tra d y c ji, n a p rzy k ła d J e h u d a H alevi w X I w ieku czy N achm anides w X III w ieku, tak stw ierdzić należy, że diaspora, i to diaspora zaakceptow ana, istn ia ­ ła zawsze. W ielu w y gnańców nie pow róciło z B abilonu. Ich potom ­ kow ie zasileni przez późniejszych im ig ra n tó w stali się po upły w ie niem al tysiąclecia c e n tru m żydow skiego życia. Tam pow stał te n w ażniejszy T alm ud, zw any babilońskim . P rzed tem , gdy d ru g a Ś w ią­ ty n ia pro m ien iała m aje sta te m , d iasp o ra była olbrzym ia, jak choćby sły n n a g m in a w A leksandrii.

Przyszłość o stateczna

N iechęć do im ig racji do Izraela nie oznacza n a ogół re z e rw y wobec tego k ra ju , te j ziemi. Żydzi, rów nież ci odlegli od synagogi, z re g u ły nie są ob o jętn i na to, co dzieje się w te j ziem i. M ożna n a ­ w e t powiedzieć, że ta k ja k w czasach, gdy s ta ła Ś w iątyn ia, Ż ydów łączyła p ielg rzy m k a do Jero zo lim y trz y ra z y do roku, a co n a jm n ie j

(7)

przy k azan ie tak iej pielgrzym ki, ta k obecnie Ż ydów w szelkich typ ów łączy zain teresow an ie tym , co dzieje sią w Jerozolim ie, a co n a jm n ie j im p eraty w , ażeby się interesow ać. C hyba w szyscy Żydzi, k tó ry c h asy m ilacja nie zaszła ta k daleko, by przeciąć w szelkie zw iązki z lo­ sem żydow skim , p rag n ą odw iedzić Izrael. Chcą znaleźć się blisko św iętych m iejsc i pośród ty c h ró żn o ro d n y ch rzesz Żydów , którzy stanow ią nie m niejszość, ale w iększość. N iekoniecznie jed n a k chcą tam zam ieszkać. K ażd y chce dotknąć Ś ciany Z achodniej, ale znako­ m ita w iększość w raca do dom u, b y ta m m odlić się o odbudow ę Ś w iątyni.

O czywiście o odbudow ę Ś w ią ty n i m odlą się tera z ty lk o Żydzi ortod ok sy jn i, stan ow iący kilkanaście, pow iedzm y, p ro cen t ogółu Żydów . W synagodze refo rm o w an ej u su n ię te zostały m o d litw y o r e ­ s ta u ra c ję Ś w iąty n i jerozolim skiej, bo przecież niew ielu w spółcze­ snych Ż ydów n ap raw d ę w y g ląd a trzeciej Ś w iątyni. M odlitew niki reform ow an e raczej u n ik ają m ów ienia o osobowym M esjaszu, ro z­ b udow u ją za to m o d litw y o n ad ejście czasów m esjańskich. C zyli cza­ sów. gdy lew będzie leżał z jagnięciem , ja k to zapow iadali p rorocy bib lijn i. Ju d aizm refo rm o w an y b y ł zrazu przeciw n y syjonizm ow i jak o form u le zbyt p a rty k u la rn e j. Je d n a k z czasem cu d z m a rtw y ch ­ w sta n ia Izra e la na ziem i Izraela skłonił w iększość do uzn an ia, że n adzieja m esjań sk a m a zw iązek z ziem ią Izraela i to n a w e t dla ty ch Żydów, k tó rz y są odlegli zarów no od ortodoksji, jak od syjonizm u. Nie chodzi m i o oczyw isty fak t, że p ro ro cy działali w ziem i Izraela. Chodzi o zw iązek m niej u c h w y tn y . T ru d n o jest oczyw iście m ieć w y raźn ą w iedzę na tem a t sto su n k u do Izra e la i ziem i Izraela u w ca­ le zresztą licznych Żydów, k tó ry ch sp ra w y żydow skie nic nie obcho­ dzą. Je śli jed n a k chodzi o pozostałych — oto przykład.

C hyba każdy Żyd, k tó ry nie ig n o ru je całkow icie św iąt żydow ­ skich, bierze udział w w ieczerzy P esachow ej. J e j scenariusz zaw arty jest w H agadzie. G łów na jej część kończy się życzeniem Le-shana

habba biruszalaim : „Na przyszły ro k w Jerozolim ie!” O becnie istn ie­

ją setk i w e rsji H agady m n iej lu b bard ziej, a czasem gru nto w nie, m o d yfik u jący ch te k s t tra d y c y jn y . W zasadzie jed n ak zawsze — o ile m i w iadom o —■ zaw ierają to życzenie, chociaż w sk ra jn ie r a ­ d y k aln y ch w ersjach jest podana jak a ś m odyfikacja, np. „Niechże w przyszłym ro ku w Jerozolim ie będzie p o k ó j12.” N aw et to jest jed n a k podane w form ie św iadczącej o głębokim poczuciu zw iązku z Jerozolim ą. W łaściw ie m am ochotę dodać, że jeśli p raw dziw y po­ kój zapan u je w łaśn ie w Jerdfeolimie — m iędzy A rabam i a Żydam i, a także m iędzy różnym i o d łam am i żydow skim i, m iędzy różnym i ko­ ściołam i chrześcijańskim i i m iędzy ró żn y m i k ieru n k a m i w śród m a­ h o m eta n i A rabów — to będzie to objaw em ta k głębokiej p rze m ia ­ n y św iata na lepsze, że być m oże będzie to znakiem czasów m e sja ń ­

12 W ra d y k a ln ie le w ic o w e j H agad zie T h e S h a l o m S e d e r s , w y d a n ej przez N e w J e w ish A gen d a, N ow y Jork 1984, 101.

(8)

skich. Czym bow iem jest życzenie „N a p rzyszły ro k w Jero zolim ie!”? Nie chodzi w n im koniecznie o em ig rację do Izraela. T ak sam o m ó­ wiono i daw niej, gdy dostanie się ta m było p rak ty czn ie niem ożliwe. T ak sam o m ów ią re lig ijn i an ty sy jo n iści. Żydzi m ieszkający w Iz ra ­ elu dodają: „Na p rzy sz ły ro k w Jerozolim ie o db udow anej!” Bo nie chodzi o sam ą obecność. W fo rm u le ,„Na p rzy szły ro k w Je ro z o li­ m ie ” rozb rzm iew a życzenie: oby ju ż w reszcie nadszedł M esjasz! G dy nadejdzie, popędzim y do Jerozolim y, gdzie p ow stanie w szechśw iato­ w e c e n tru m nowego pokojow ego ładu, a Żydzi, od tysiącleci szcze­ gólna w łasność P a n a , będą w doskonały sposób służyć Bogu ro z ­ poznanem u przez w szystkich. Z iem ia Izraela okazuje się nie tylk o niero zerw aln ie zw iązana z n ad zieją eschatologiczną, ale odczucie tego, n a w e t n iew y raźn e, o k azu je się głęboko zakorzenione w śród Żydów, i to n a w e t tych, k tó rz y są odlegli od trad y cji.

Trwałość diaspory

J a k pogodzić fa k t ta k głębokiego zainteresow ania, p rzy w ią z a ­ nia do tego k a w ałk a ziem i z ty m , że fak ty czn e dążenie do zam ie­ szkania w niej było ta k rzadkie, w łaściw ie w yjątkow e? Oczywiście n ie m a w śró d Ż ydów zgodhości w te j m ate rii. Odpowiedź, że było to fizycznie i m a te ria ln ie p raw ie niem ożliw e, jest na pew no słuszna, ale jest n iep ełn a. P odobnie n iew y sta rcz a ją c a jest odpowiedź, że nie było z czego się ta m u trzy m ać. P rzecież Izrael istn ieje jak o państw o, a sy tu a c ja się zasadniczo n ie zm ieniła: Żydzi ro sy jscy n ad al chcą je ­ chać do A m eryki. Czyżby A m ery k a s ta ła się rów nież dla Żydów jed y n ą ziem ią obiecaną? N iek tó rzy Żydzi fo rm u łu ją ta k i zarzut. I k iw ają głow ą n a d asym ilacją. A le przecież zjaw isko niechęci do im ig racji do Izra e la dotyczy n ie ty lk o Ż ydów w ysoce zasym ilow a­ nych, ale i Ż ydów o głębokiej żydow skiej tożsam ości.

J e s t fak te m , że ż y d z i n ie m ają poczucia w iny , a w każdym r a ­ zie nie m a ją silnego poczucia w iny, że m ieszk ają poza Izraelem , że są członkam i in n y ch narodów . Co p ra w d a Żydzi o rto do ksyjn i nieraz stw ie rd z ają , że ty lk o w Izra e lu m ożliw e jest pełno w y m iarow e życie żydow skie, bo ta m ty lk o m ożna spełniać n iek tó re przyk azan ia, w szczególności p raw a dotyczące ro ln ictw a. A le gdyby poczucie b ra ­ ku, niepełności dom inow ało po n ad w sz y ftk o inne, po jechaliby p rz e ­ cież do Izraela. J u ż Je h u d a H alevi fo rm u łu je zarzu t, że skoro Żydzi fak ty czn ie nie p ró b u ją podążać do ziem i św iętej, to za inw o kacjam i do S yjo n u k ry ją się obłuda lu b bezm yślność 13. M ieszkać gdzie in ­ dziej było i jest w ygodniej. Tak, ale a sy m ila c ja i w ygodnictw o to nie jed y n e źródła b ra k u ochoty do zam ieszkania w Izraelu.

T eorety czna ak cep tacja diasp o ry znalazła w y ra z w T alm udzie babilońskim . W edług Jaco b a N eu sn era dla M iszny „Izrael może być

13 K u z a r i , cyt. za: F. E. T a 1 m a g e, D is p u t a ti o n an d D ia lo gue, N o w y Jork 1975, 173.

(9)

Izraelem ty lk o w ziem i Iz ra e la ”, gdzie jed y n ie m ożna stosow ać ob­ szernie kodyfikow ane p ra w a odnoszące się do ro ln ictw a i do r y tu ­ aln ej czystości; G em ara pom ija n a to m ia st tę p ro b lem aty k ę, przez co przekształca M isznę „w sy stem służący wszędzie, nie ograniczony do żadnego m iejsca 14.” Ń e u sn er je s t co p ra w d a profesorem , którego an alizy odbiegają od sty lu tra d y c y jn e j egzegezy rabin iczn ej, po­ szu kującej ciągłości i m ed iu jącej pom iędzy opiniam i daw niejszych a u to ry tetó w , ale jego k o nkluzje z pew nością o d dają bardzo głęboką stro n ę żydow skiego m yślen ia o diasporze (g a lu t, w w ym ow ie asz- k en azy jsk iej golus). P o d kreślam jed n ak , że nie m ożna ty c h tez tra k ­ tow ać jak o p raw d k ateg o ryczn y ch i bezw arunkow ych. Tenże T a l­ m u d zaw iera przecież opinię, że w edług P ism a „jeśli ktokolw iek m ieszka poza tą ziem ią, to je s t ta k jak b y był bałw ochw alcą 15.” Ale zarazem z dru g iej stro n y Rav, jed en z najw iększy ch au to ry tetó w w T alm udzie, uczył, że „studiow anie T o ry przew aża n a d odbudow ą Ś w ią ty n i1<f.” T ora stała się fak ty czn ie jed y n y m cen tru m , „p rze­ nośną ojczy zn ą”. Z resztą skoro nasze m o d litw y m ogą wznieść się przed najw yższy tro n , gdziekolw iek je w ypow iadam y, to czy po­ w ró t jest niezbędny?

B aal Szem Tow, tw órca ru c h u chasydzkiego, nigdy nie odw ie­ dził ziem i św iętej. Raz próbow ał. Różne są w ersje jego nieu d an ej próby. W edług B u b e r a 17 spróbow ał, gdy naw iedził go n ieo d p a rty głos „u m ie ra jąc e j ziem i”, że on je s t „ ty m oczekiw anym ”. T o p rz e ­ w ażyło n a d głosem ni m n iej, ni w ięcej ty lk o sam ego Boga, k tó ry m ówił: „T akie są m oje w yroki, że pozostaniesz na sw oim m iejscu i nie pojaw isz się w m ojej ziem i.” G d y po długiej w ędró w ce d otarł n a d m orze, przeżył straszliw ą burzę, w k tó re j objaw iło się m u, iż m usi w racać. W tedy n a jego oblicze pow róciła świętość, k tó rą był stracił. Ziem ia z niecierpliw ością w ygląd ająca swego zbaw iciela „p rzysłoniła sw oje oblicze i p rzy m k n ę ła oczy” . Jeszcze nie teraz.

Chociaż w iele w y d arzy ło się od tego czasu, a i n iek tó rzy póź­ niejsi chasydzi m iew ali n a staw ien ie sy jonistyczne, to jed n a k nie w y d aje się, ab y p rzestały działać m oce, k tó re zaw róciły B aal Szem Towa.

Czas a przestrzeń

D iaspora u zyskała sens kosm iczny w sy stem ie k ab alistycznym Izaaka L u rii, k tó ry działał w X V I-w iecznym Safed. W edług niego nie ty lk o Izrael je s t w y g n an y , ale całe stw orzenie jest ja k b y w y ­

14 J. N e u s n e r, M a p W i t h o u t T e r r i t o r y : M i s h n a ’s S y s t e m of S a crifice

and. S a n c t u a r y , H i s t o r y of R e lig io n s 19 (1979), 103'— 127. C yt. w ed łu g: Ch. S e id -

le r -F e lle r , dz. cyt.

15 K e t u b o t h 110b; cyt. za S e i d 1 e r -F e 11 e r, dz. c y t., (w c y ta c ie m ow a jest o c z y w iśc ie o Żydach; p rzy w o ła n y je s t w e r se t z I Sam . 26,19).

16 M e g i ll a h 16b; cyt, za S e i d 1 e г-F e 11 e r, dz. c y t.

17 M. B uber, T h e L e g e n d of t h e B a a l - S h e m , (oryg. n iem . 1907), N o w y Jork 1969, 82—86.

(10)

g n ane ze swego w łaściw ego m iejsca. N astąpiło to w w y n iku p ie r ­ w o tn e j k a ta s tro fy w tra k c ie ak tu stw orzenia. N a d o d atek galut to s ta n n ie ty lk o św iata, ale i w p ew n y m sensie Boga! A k t stw orzenia był bow iem m ożliw y dzięki tem u, że Bóg ja k b y w ycofał się, czy­ niąc m iejsce n a św iat. W rezu ltacie isk ry Boskich em an acji są roz­ proszone wszędzie w naszym ta k niedoskonałym świecie. G alut Iz­ rae la jest ty lk o w y razem — n ieo d p arty m , k o n k retn y m i krańcow o o k ru tn y m — te j fazy rozw oju św iata przed jego n a p ra w ą i odku ­ p ieniem 18”. To ludzie, a przede w szy stk im Żydzi, poprzez spełn ianie p rzy k a z a ń m ogą wznosić te isk ry do ich źródła. G dziekolw iek się z n a jd u ją. D iaspora jest więc zadaniem o zasięgu kosm icznym — stopniow ym p rzygotow yw aniem u n iw ersaln eg o odkupienia. Jego sk ładnikiem , a m oże etap em w stępnym , m a być odkupienie p a rty k u ­ la rn e — po w rót Ż ydów do ziem i Izraela. W te j koncepcji zanika elem ent k atastro ficzn y : apokaliptyczne „bóle porodow e” M esjasza nie są p rzew idyw ane.

Dwa stu lecia później jeszcze d alej idzie m yśl wczesnego cha- sydyzm u. Scholem m ów i o „ n e u traliza c ji m esja n iz m u ” ia, bo oso­ b isty zw iązek z Bogiem s ta je się dom inujący, w ażniejszy niż ziem ia, a n a w e t chw ilam i niż Tora. D oprow adziło to do tego, że następ ca B aal Szem a W ielki M aggid z M iędzyrzecza m ógł się w yrazić, że „w diasporze łatw iej je st osiągnąć ducha św iętego i zjednoczenie z Bogiem niż w ziem i Iz ra e la ” 20. Scholem dodaje, że „takiego s tw ie r­ dzenia n a próżno szukać gdziekolw iek in d zie j”, tzn. w n ieh e rety c - k iej lite ra tu rz e żydow skiej.

To, że ta k i pogląd p o jaw ił się w e w schodniej E uropie, jest czę­ ścią szerszej praw idłow ości. Żydow skie ru c h y m esjańskie, pró bu jące zorganizow ać po w ró t Ż ydów do ziem i Izraela, m iały m iejsce nie w śród Ż ydów a szk e n a z y jsk ich 41, ale raczej w śród sefard yjsk ich. Co p ra w d a i w śród nich by ły g m in y całkow icie zasiedziałe, bardziej n a w e t niż gdziekolw iek w E u r o p ie 22. T y m nie m n iej to w śród Se- fard y jczy k ó w pojaw iali się fałszyw i M esjasze. O statn i z nich, sław n y S zab atai Cwi, znalazł oddźw ięk też w śró d A szkenazyjeżyków . P o ­

18 G. S ch olem , T h e M es sia n ic Id ea in J u d a is m , N o w y Jork 1971, 46. 19 T a m ż e , 176— 202.

20 T a m ż e , 201.

21 Ż yd zi a szk en a zy jscy to p o to m k o w ie ty ch , którzy w śred n io w ieczu m ie ­ szk a li w N iem czech i w e F ran cji; w p ó źn iejszy ch w iek a ch m ieszk a li w P o l­ sce i na w sch o d zie Europy. Ż ydzi se fa r d y jsc y to p o to m k o w ie tych , k tórzy w te d y m ie sz k a li w H iszp a n ii i w k rajach śród ziem n om orsk ich ; p óźn iej m ieszk a li n a d a l g łó w n ie w k rajach L ew an tu .

22 O d n osi się to sz czeg ó ln ie do Ż yd ów irack ich , sp ad k ob ierców c h w a ły ż y d o w sk ieg o sk u p isk a b a b ilo ń sk ieg o . Jed en z n ich ta k w sp o m in a sw ó j s t o ­ su n ek do ziem i Izraela: „ b y liśm y ju ż tam w b lisk o ści fizy czn ej i c za so w ej.” (N. K a 11 a n, L e s i len ce ba fo ue, „Les T em p s m o d ern es”, n r 394 b is, 1979, pt. L e s e c o n d Is ra ël, 371.) B y li tam , a p rzy ty m b y li ta m b ard ziej u s ie b ie n iż k to k o lw ie k inny: b y li ta m sta le o b e c n i od n ie w o li b a b ilo ń sk iej, ty s ią c la t przed p rzy b y ciem A rabów !

(11)

zostaw ił głębokie rozczarow anie i u raz. C hasydzi chcieli unik nąć tak ic h kon sek w en cji tęsk n o ty m esjan isty cznej.

W n u k B aal Szem Tow a E fraim z S udlikow a n a podstaw ie a n a ­ lizy słów P ism a sform ułow ał w niosek: „N aw et w tedy , gdy b ra k u je

Ś w iątyni, S zab at nie jest zniesiony, i to o n je s t Ś w ią ty n ią ” M. S zabat jak o św ią ty n ia w czasie: ta fo rm u ła u jaw n ia szczególnie głębokie źródła żydow skiej rez e rw y w obec p rzy p isy w an ia zbytniego znaczenia ziem i, w ty m n aw et Izraela. N ajp ełn iej te n w ą te k sform ułow ał Heschel, potom ek długiej lin ii chasydzkich cadyków .

W edług H eschela „ju d aizm jest relig ią czasu, dążącą do u św ię ­

cenia czasu” 24. W edług K sięgi R odzaju pierw szy uśw ięcony został

Szabat. „U m ysł m ity czn y oczekiw ałby, że p o stw o rz e n iu n ieb a i zie­ m i Bóg stw o rz y łb y św ięte m iejsce — św iętą górę lu b źródło — n a k tó re j m iałab y stan ąć św iąty n ia. Je d n a k w y d aje się, że dla Biblii to św iętość w czasie, S zabat, p o jaw ia się n a jp ie rw ” . „Czas b ył u św ię­ cony przez Boga; p rzestrzeń , P rz y b y te k , była pośw ięcona przez M ojżesza” . „Dla proroków w ażn iejszy je s t «dzień Pana» niż «dom P a n a » ”. „U stalone są czasy m o d litw , ale nie m iejsce”. Itd.

J e ste śm y w c e n tru m isto tn ej k o n tro w e rsji w e w n ątrz tra d y c ji. W edług jed n y ch m idraszów „św iętość ziem i Izra e la jest pochodną św iętością lu d u Iz ra e la ” W edług in n e j tra d y c ji, rów nież w y rażo nej w Talm udzie, m idraszach, a tak że w późniejszej kabale, świętość S yjo n u jest zw iązana z jego ro lą nie tylko b ib lijn ej h istorii, o czym m ow a w yżej, ale i p reh isto rii — i w ręcz w sam ym akcie stw o rze­ nia. To z p y łu te j ziemi został stw o rzo n y A dam 26. Co w ięcej, to od m iejsca, n a k tó ry m w Ś w ięty m Ś w ięty ch sta ła ark a, od kam ien ia w ęgielnego (ew en szetija), zaczęło się S tw orzenie. A ry e h K ap lan b y ł fizykiem zanim został bardzo tra d y c jo n a listy cz n y m rab in e m i m istyk iem , k tó ry naucza now oczesnych, w yk ształconych Żydów . O to ja k tłum aczy, dlaczego p o trz e b n y jest tak i p u n k t. „Podczas gdy w św iecie fizycznym m ożliw e jest zetknięcie dw óch osobnych rzeczy, jest to niem ożliw e w sferze duchow ej. (...) G d yby istn iał ty lk o św iat duchow y, nie byłoby sposobu połączenia dw u różny ch obiektów . Będąc różnym i, b y łyby z d efin icji oddzielone” 27. Dopiero w ciałach fizycznych m ogą istnieć razem . W dziele stw orzenia działały zaś w spólnie w szystkie przeciw staw n e siły duchow e. Boskie em anacje. A by m ogły to robić w spólnie, m u sia ły „być sk o jarzo n e z jed n ym p u n k te m fizycznym ”, k tó ry m u siał być stw o rzo ny n a sam y m po­

23 C yt. za: S e i d 1 e r-F e 11 e r, dz. c y t.

2* T en i d alsze c y ta ty są zaczerp n ięte z: A . J. H e s с ft e 1, T h e S a b b a th , its M e a n in g fo r M o d e r n Man, N o w y Jork .1351.

25 P a trz A . J. H e s c h e l , T h e S a b b a t h , 82 i p rzyp isy.

26 A . K a p l a n , dz. c y t. 44 i 97, g d zie p rzytoczon e są źródła m id raszow e. 27 A. K a p l a n , 79— 80. D a lsze c y ta ty te ż stam tąd . K a p l a n o d w o łu je się o c z y w iśc ie do d a w n iejszy ch a u to ry tetó w , p oczyn ając od M a j m o n i - d e s a.

(12)

czątku. I to je s t w łaśnie te n k am ień w ęgielny S tw orzenia. I d la­ tego z m a te rii ta m z a w a rte j stw o rzo n y został człowiek. To m iejsce, i cała Jero zolim a, jest więc duchow ym źródłem i m iejscem , wokół którego zbierze się „n a jp ierw lu d żydow ski, a ostatecznie cała ludzkość” M.

T a w izja centralno ści S y jo n u je s t ta k m etafizyczna, że niek o­ niecznie m u si prow adzić do p rak ty c zn y c h prób znalezienia się w zie­ m i Izraela. D om inacja czasu podkreślona przez H eschela celniej oddaje p ra k ty k ę relig ijn ą judaizm u, teg o judaizm u, k tó ry fu n k cjo ­ n u je od w ieków . O tw a rte są jed n a k m ożliw ości zw iększenia nacisku n a in n y w y m ia r niż czas. S p rz y ja jąc e w a ru n k i po jaw iły się oczy­ w iście w ra z ze syjonizm em i p ań stw em Izrael.

Państwo na ziem i Izraela

T uż po w ojn ie sześciodniow ej z 1967 ro k u H eschel n ap isał książ­ kę Israel: A n Echo o j E te r n ity , w k tó re j uw zględnił sa k ra ln y w y ­ m ia r ziem i. Sam jed n a k fak t, że skłoniło go do tego tra u m aty c zn e przgżycie ów czesnej w ojny, kazał chrześcijańsk iem u recen zen tow i zauw ażyć, że jeśli p rze d ty m przeżyciem „n aw et H eschel nie m ógł w pełni dojść do ładu z problem em religijnego znaczenia ziem i Izraela, (...) to o ileż tru d n ie jsz e b yłoby dla ch rześcijan in a u św ia ­ dom ienie sobie znaczenia Izraela dla Ż ydów ” 29. Oczywiście H eschel nie zarzuca sw ojej w cześniejszej teologii, ale w łącza w n ią now y w ątek. Izrael to k ra j, „gdzie p rze strz e ń je s t w y m iarem c z a s u 30” . Chodzi o to, że m yśląc o nim , „m yśli się o w y d arzen iach , o p rz e ­ łom ach w historii. W iara je s t m om entem , w idokiem błyskaw icy. T ak tru d n y m do zatrzy m an ia. Ziem ia Izraela je s t pam ięcią, zam rożoną w iern o ścią”. H eschel dodaje: „N ie o d d a je m y czci glebie. Z iem ia Izraela bez Boga Izraela dziś będzie, ju tro zniknie” .

W ojna sześciodniow a u w ielu Ż ydów w ydobyła n a w ierzch po­ czucie zw iązku z Izraelem , p rzy p o m n iała o żydow skim p raw ie do tej ziem i i o oporach, k tó re m ają in n i p rzed uznaniem tego praw a. W zbudzone zostały uczucia niezw y k łej m ocy. M iały one c h a ra k te r relig ijn y . Nie było to jed y n ie p rze ra że n ie m ożliwością now ego Holo­ k a u stu , an i — p o tem — po p ro stu oszołom ienie zw ycięstw em czy nacjo n alisty czn e uniesienie. In n e zw ycięstw a Izraela nie w yw ołały porów nyw alnego w rażenia. W 1967 ro k u sy tu a c ja była p o strzegana w p e rsp k ty w ie iście b iblijn ej: D aw id znów s ta ł wobec G oliata. Po okresie w zro stu napięcia, kied y arm ie arabskie sk o ncen trow an e na granicach p rzew id y w ały ry c h ły koniec żydow skiego p aństw a, Izrael

29 T a m ż e 81.

29 C yt. za: F. E. T a I m a g e , dz. cyt., 181.

30 A . J. H e s c h e l , Is rael: A n Echo o f E t e r n i ty , N o w y Jork 1967, 120. N a stęp n e c y ta ty też są stam tąd.

(13)

u d erzy ł i błyskaw icznie w ygrał. P o ró w n an ie nasuw ało się sam o: proca D aw ida znów b y ła górą.

P o w ró t Ż ydów do sta re j Jero zolim y , znów zjednoczonej, w y d a ­ w ał się m ieć sens tra n sc en d e n taln y . Z now u m ożna było dotknąć Ściany, m odlić się ta m — choćby za pośred n ictw em telew izji. Ta niepozorna i h istorycznie n ieisto tn a ściana p orusza niejednego Żyda, skąd in ąd dalekiego od religii, a ty m bard ziej od w yczekiw ania Ś w ią ­ ty n i. P o ru sza z siłą, k tó ra nie da się w yjaśnić w kateg o riach ra c jo ­ n aln y ch 31.

P o w stan ie p ań stw a na ziem i Iz ra e la po blisko dw u tysiącach la t nastąp iło ta k bardzo w b rew n a tu ra ln y m m echanizm om h istorii, że w ygląda na cud. O żyw ienie starożytnego, n a w pół m artw e g o ję ­ zyka i uczynienie go żyw ym języ k iem na1 tej ziem i było planem szaleńczym — i powiodło się w pełni. Było to m ożliw e dzięki zu­ chw ałości syjonistów , k tó rzy zaprag n ęli nowego początku, odrzu ca­ jąc tra d y c y jn ą bierność polityczną. S yjonizm po lity czn y tw o rzy li ludzie n ierelig ijn i, często gw ałto w n ie a n ty re lig ijn i. K o rzy stali z p rz y ­ k ład u now oczesnych ru ch ó w narodow ych, szu kali rem e d iu m n a an ty sem ity zm . Czym że jed n a k b y łb y syjo n izm polityczny bez p o d ­ glebia judaistycznego? T ylko m rzonką. A ta k s ta ł się m rzo n k ą p o d ­ łączoną do przepastnego re z e rw u a ru energii żydow skiej, p ły nącej ze zw iązku z ta m tą ziemią. N ajlep iej ilu s tru je to los koncepcji zbu­ dow ania siedziby żydow skiej gdzie in d ziej, gdzie byłoby to polity cz­ nie n ajłatw iejsze. R ealistyczni, p ro g ra m aty c zn i politycy, w śró d nich H erzl, lid e r ru c h u (a dla n ie k tó ry c h n iem al k ró l M esjasz), p ro ­ ponow ali np. U gandę, ale te pom ysły nie zdobyły, nie m ogły zdobyć, szerszych rzeszy Żydów.

Od czasu zbu rzenia Ś w iąty n i P a le sty n a n ig d y nie była n iez a ­ leżnym państw em . W ielokrotnie zdobyw ana i odbijana, b yła rz ą ­ dzona jak o p odrzędna p ro w in cja z dalekich stolic. P o d u p a d a ła co raz bardziej, sta ją c się spustoszonym te re n e m św iętych ru in . N ie była przez nikogo uw ażana za ojczyznę. L okalna ludność, głów nie a ra b ­ ska, nie m ia ła ten d en cji do tery to ria ln e g o w ydzielania się. Z resztą im ig racja Żydów pow odow ała ożyw ienie gospodarcze, a z n im n a ­ pływ A rabów spoza P a lesty n y . W ielkie c e n tra k u ltu ry arab sk iej to Bagdad, D am aszek, M ekka, K air, ale nie Jerozolim a. Syjoniści zapragn ęli odbudow ać tę ziem ię i Jerozolim ę. P arad o k saln ie te n sam zam iar pojaw ił się później w śród' p alesty ń sk ich A rabów , k tó rzy stopniow o stali się n aro d em poprzez re a k c ję na syjonizm . W zmogło to k on flik t o tę ziem ię do trag iczn y ch rozm iarów .

Miłość Ż ydów do te j ziem i je s t w Izraelu odczuw alna w sposób w zruszająco k o n k retn y . S tą d zasięg ru c h u o ch ro n y p rzy ro d y , ob­ serw acje zw ierząt, udział w archeologicznych w ykopaliskach, w y siłek zazieleniania pu sty ni. Z h isto rią tam tejszeg o ro ln ictw a n iero zerw aln ie zw iązana je s t h isto ria kibuców .

(14)

Kibuce

K ibuce p o w stały jako e k sp e ry m e n t socjalistyczn y czy raczej kom unistyczn y w źródłow ym sensie tego słowa: w spólna w łasność, w spólne decydow anie, w spólne jedzenie, w spólna p rodu k cja, w spólne w ychow yw anie dzieci (w spólnoty żon nie w prow adzono). U dało się ponadto w ty c h w spólnotach liczących kilkadziesiąt lu b k ilk aset osób zniesienie podziału p ra c y poprzez ro ta c ję na w szystkich stan o w is­ kach, co n a dodatek spow odow ało w dużej m ierze zniesienie podziału n a pracow ników fizycznych i um ysłow ych. M imo d łu g o trw ały ch pró b stopniow o odchodzi się od zniesienia podziału n a p race m ęskie i kobiece. W p ra w ie w szystkich kibucach dzieci m ieszkają obecnie razem z ro dzicam i. Nie u d a je się te ż u trz y m y w a ć w pełni zasady n ie z a tru d n ia n ia siły n a je m n ej, k tó re je s t w ed ług m arksizm u w yzys­ kiem . M imo tru d n o śc i gospodarczych k ib uce k w itn ą i choć ich ud ział p ro cen to w y w ludności Izraela, a tak że ich ro la w k ra ju powoli m aleją, to jed n a k n adal w noszą zasadniczy w k ład do izraelskiego życia gospodarczego (rolnictw o, przem ysł, tu ry sty k a), społecznego (szkolnictwo, w ychow anie prospołeczne, pom oc upośledzonym spoza kibucu), k u ltu ra ln e g o (muzea, w spieran ie tw órczości a rty sty c z n e j członków ), w ojskow ego (wielu oficerów i rezerw istó w specjalistów pochodzi z kibuców ), politycznego (ważność polityków zw iązanych z ru ch em kibucow ym ). Ogólnie m ów iąc te n e k sp ery m en t trw a ją c y od 1908 ro k u jest z pew nością u d an y.

J e d y n ą klęskę poniósł ru c h k ibu cow y w sferze ideologii, czyli w dziedzinie, k tó ra dla tw órców kibuców b y ła n ajw ażniejsza i n a j­ bardziej specyficzna. Socjalizm stano w ił hasło pow ażnej części ru ch u syjonistycznego. Syjoniści socjaliści w przeciw ieństw ie do innych żydow skich socjalistów uznali, że n a jle p szą drogą ku postępow i bę­ dzie budow a sp raw iedliw ego społeczeństw a w ziem i Izraela. K ibuc m iał być m iejscem realizacji ty ch planów , a zarazem lab o ra to riu m św iatow ego socjalizm u. W ypracow ane tam w zo ry m iały służyć w szy­ stkim chętny m . Tym czasem jest fak tem , że ty c h ch ętn y c h nie było i nie m a. I w y d a je się w ątpliw e, czy się po jaw ią. K ibuc jako jed y n y e k sp ery m en t so cjalistyczny n ie zd egen ero w ał się, może dlatego, że pozostał k olektyw izm em w m ałe j sk a li i bez żadnych form p rz y ­ m usu. P ozostał „ek sp erym en tem , k tó ry nie u p a d ł” u , ale stra c ił swój im pet: dla dzieci k ib ucow ych n ie je s t ek spery m en tem , ale oczy­ w istością, dla in n y ch Izraelczyków je s t m ożliw ą form ą życia, po­ ciągającą jed n a k stosunkow o nielicznych, dla w szystkich — jego zw iązki z in n y m i form am i społecznym i zw anym i socjalizm em czy k om unizm em są coraz m niej jasne oraz coraz m niej ważne.

W edług najszczerszego p rzek o n an ia tw órców ru c h u kibucow ego, ich działalność nie m iała żadnej styczności z judaizm em i żydow ską

12 W yrażen ie М. В u b e r a z: P a t h s i n U to p ia , B oston 1958 (oryg.: L on ­ dyn 1949.), 139.

(15)

tra d y c ją . M otyw y były ideologiczne, a dodatkow o w a ru n k i koloni­ zacji ziem i p alesty ń sk iej sp rz y ja ły form om w spólnotow ym . A le inne przedsięw zięcia kolonizacji n ieu ży tk ó w też im m ogły sprzyjać. J e d ­ n a k jeśli nigdzie indziej tego nie pow tórzono, to czyż n ie dlatego, że zab rakło jakiegoś innego zasadniczego czynnika? Gdzie indziej nie by ły m ożliw e tak ie w ezw an ia ja k zacyto w an a na w stęp ie w y ­ pow iedź A. D. G ordona. W yd aje się, że idea sy jonistó w nie n a d a je się na e k sp o rt w łaśnie dlatego, że sto pion a je st z głębokim uczuciem do te j ziem i, ziemi obiecanej, w k tó re j Żydzi m ają realizow ać s p ra ­ w iedliw ość. Bo co m ogłoby skłan iać m łodzież z zam ożnych domów, ab y jechać do ziem i Izraela i ręcznie usuw ać k am ienie z pól, rzucać studia, b y b rać się do pasania krów , p rzery w ać in te le k tu a ln e k a r- rie ry , b y cierpiąc n a m alarię osuszać bagna w G alilei? C hyba tylk o pozostałe gdzieś w głębi duszy przy w iązan ie do te j ziem i, n ie tra d y - cyjna, p rz e w ro tn a nieco lojalność wobec P rzy m ierza i „na wpół nieśw iadom e sk u tk i b ib lijn y ch n a u k o społecznej sp raw iedliw ości” 33.

Izrael: tradycja a teraźniejszość

M ów im y „ziem ia Iz ra e la ” A le jak ie są je j granice? Ich źródła są oczywiście w Biblii. D w anaście p lem ion osiedliło się na tere n ac h o bejm u jących obecny Izra e l bez p u s ty n i N egew (ale w ra z z Ju d e ą i S am arią, czyli tzw . Z achodnim B rzegiem , o raz w zgórzam i Golan) oraz część obecnej Jo rd a n ii i Południow ego L ibanu. K ró lestw o Solo- m ona było w iększe (i obejm ow ało Negew), a pań stw o H asm one- uszy — nieco m niejsze. W spółczesne g ranice są u zależnione od granic tzw . m a n d a tu b ry tyjsk ieg o , ustanow ionego w 1920 ro k u w konse­ k w encji rozbicia im perium tureck ieg o . M andat te n obejm ow ał obec­ n y Iz ra e l i Jo rd an ię. K o n tro la b ry ty js k a n a d tą ziem ią b y ła w ażnym elem entem sy tu acji, bo o tw ierała m ożliwość sk u teczn y ch zabiegów politycznych w Londynie; niem niej jed n ak w ażne było podejście w yrażo ne w sław n y m d ictu m Ben G uriona: „To nie m an d a t jest naszą Biblią, ale B iblia jest n aszy m m a n d a te m ” .

P rzeciw staw ien ie politycznego realizm u m esjanistyczn em u r o ­ m antyzm o w i jest a k tu a ln e w Izra e lu i dziś. T e ry to ria zdobyte w w y ­ nik u w o jn y sześciodniow ej, czyli obok stre fy Gazy b ib lijn a Ju d e a i S am aria, a tak ż e sta ra Jerozolim a, są dla jedn y ch atu tem , k tó ry w a rto b y w ym ienić n a trw a ły pokój, a dla in ny ch jest to w ejście n a te re n y należące do ziem i obiecanej, a w ięc nienegocjow alne. P o d ­ czas gdy jed n i m ów ią o okupacji, k tó rą sp ra w u ją Żydzi n a d A ra ­ bam i, d ru d zy po d kreślają, że nie sposób jest okupow ać w łasną zie­ m ię, m ożna ją ty lk o odzyskać, odbić

33 М. В u b e r, dz. cy t., 142.

34 D y sk u sji nad ty m p o św ięco n y jest c a ły rozd ział w zn an ej k sią żce A. Oza,

(16)

A n ty c y p a cją te j 'k o n tro w ersji m ożna odnaleźć w sporze d aw ­ n y c h a u to ry te tó w rabinicznych. W X III w iek u w sp om n ian y już w y ­ żej N achm anides stw ierd ził, że „ je st nam przykazan e, aby b rać w posiadanie ziem ię Izraela; (...) zdobyw anie jej jest p rzy k azaniem dla w szystkich pokoleń.” 35 A rg u m en ta cja ta jest często przytaczana, i to jak o w iążąca, w obecnym Izraelu. J e s t ona sform u łow ana jako k ry ty k a M ajm onidesa, nieco w cześniej żyjącego olbrzym a żydow ­ skiej tra d y c ji, w którego dziełach analogicznych p rzy k azań nie m a. Otóż „N achm anides je s t jed y n y m spośród ro zstrzyg ający ch a u to ­ ry te tó w p ra w a religijnego, k tó ry ogłasza, że osiedlenie się (jis z u w ) jest p rzy kazan iem {m iewa)” 36. N achm anides su g e ru je n a w e t więcej: p rzy k azan ia ry tu a ln e obow iązują w diasporze tylk o po to, żeby ich nie zapom nieć do czasu pow tó rn ego zam ieszkania w ziem i Izraela. W ty m sensie zam ieszkanie tam je s t „ró w n ie w ażne, co w szystkie p rzy k azan ia Т огу” ” . S e id le r-F e lle r zauw aża, że niek tó rzy tzw . n ie - relig ijn i Izraelczycy doprow adzają to podejście do logicznej s k ra j­ ności, o d w ro tn ej jed n a k niż u N achm anidesa. Je śli m ieszkanie w zie­ m i Izra e la je s t rów now ażne w szystkim przy k azan io m ry tu a ln y m , to Izraelczykom są one niepotrzebne. T eoretyczną podbudow ę tęgo ty p u sk ra jn e j po staw y dał a m e ry k ań sk i teolog R ich ard R ubenstein, k tó ry p ro p o n u je n i m niej, n i w ięcej ty lk o po w ró t do pogaństw a. W edług niego „pow tórne u stano w ien ie Izraela oznacza odrodzenie w e w n ątrz żydow skiego dośw iadczenia długo zapom nianych bogów ziem i” ,e.

J e d n a k dla N achm anidesa zdobyw anie ziem i nie je s t w arto ścią absolutną. K sięga R odzaju poucza nas, że tych, k tó rz y grzeszą p rz e ­ ciw ko Bogu, „ta ziem ia zw ym iotuje, ta k ja k zw ym iotow ała lud, k tó ­ r y był p rze d n im i” 39. N achm anides b y ł talm u d y stą, a n ie apokali­ p ty czn y m m esjan istą. To go zbliża do M ajm onidesa. W edług niego ziem ia jest św ięta w ty m sensie, że stosow alne są do niej w szystkie p raw a T ory. Za ich pośred n ictw em m ożliw a jest łączność z Bogiem. To w Jerozolim ie, w b ram ach Ś w iątyni, może funkcjonow ać S a n h e ­ dryn, w yraziciel najw yższej spraw iedliw ości. B ra k m oralności i s p ra ­ w iedliw ości k ala tę ziemię. C iekaw y a rg u m e n t przeciw ko uznan iu podboju za p rzy k azan ie p rze d staw ia S eid ler-F eller: T ora w p o d sta ­ w ow ym znaczeniu to Pięcioksiąg, a n ie sześcioksiąg, czyli działania Izraela za czasów Jozuego są w łaśn ie oddzielone od T ory, k tó ra jest fu n d am e n te m — a raczej ak sjo m atyczn y m zrębem — gm achu p rz y ­ kazań ". D la w spółczesnych k o n ty n u ato ró w M ajm onidesa, tak ich

35 C yt. za: S e i d l e r - F e l l e r , dz. c y t. 36 Ch. S e i d 1 e r - F e 11 e r, dz. cyt. 37 T a m ż e .

33 W A f t e r A u s c h w i t z . In d ian ap olis i N o w y Jork 1966, cyt. za: S e 1 d 1 e r· - F e l l e r , dz. cyt.

39 W k om en tarzu do Rdz. 1,1. Cyt. za: S e i d l e r - F e l l e r , dz. cyt. 40 T a m ż e .

(17)

ja k filozof now oczesnej ortodoksji D aw id H artm an , pań stw o Izrael stw arza konieczność rozw oju podejścia talm udycznego, ta k ażeby „skonkretyzow ać i zrealizow ać w arto ści i sposób życia d an e Izra ­ elow i na S y n a ju ” 4l. Tak w ięc „jakość m o raln a w ojska, społeczne i ekonom iczne nieró w n o m iem ości i n ied ostatk i, sp raw o w anie w ładzy łagodzone przez w rażliw ość m o ra ln ą — w szystkie te dziedziny mogą budzić odpow iedzialność h alach iczn ą” (zw iązaną z rab in iczn y m p ra ­ w em r e lig ijn y m )42.

Państwo Izrael a mesjanizm

D la Żydów tak ich ja k członkow ie stro n n ictw a G usz E m u n im , bloku w iernych, jud aizm w y ra ż a się n a jp e łn ie j w syjonizm ie, a szcze­ gólnie w zasiedlaniu zdobytych obszarów ziem i Izraela.

Istn ie je jed n a k w ram a ch orto d o k sji przeciw ne skrzydło. Dla niego „jud aizm jest całkow itą odw rotnością sy jo n izm u ” , ja k m ożna w yczytać n a m u rach Mea S zea rim , u ltra o rto d o k sy jn e j dzielnicy J e ­ rozolim y. D la g ru p y N e tu rei K arta, strażn ik ó w b ram y , syjonizm i państw o Izrael są najw iększym i w rogam i. Są bow iem w y nik iem sek u lary zacji, stosow ania po lity k i i siły w ojskow ej. J e s t to grzech, zresztą nie ty lk o m u n d u r w ojskow y, ale n a w e t św ieckie w y k sz ta ł­ cenie jest dla nich grzechem . Co ro k u uroczyście palą flagę Izraela, a za sw ą p raw o w itą w ładzę uznali k ró la Jo rd a n ii. Byle nie w ładze żydow skie, k tó re ustanow ili sam i Żydzi, a nie M esjasz. W edle n ie­ k tó ry c h z n ich w iele nieszczęść, k tó re spad ły n a Żydów, to k a ra za sek u lary zację i syjonizm . J e s t m i dość niesw ojo w ym ienić tak ie za­ rzu ty , ale dla pełności o brazu jest to potrzebne. Otóż w śró d k ar, k tó re Bóg sprow adził na Ż ydów za odstęp stw a od tra d y c ji, m iała być rów n ież Zagłada w ojenna. A bsolutnie p o tęp iają oni p ró b y la ­ w iro w an ia, politykow anie z N iem cam i w celu u ra to w a n ia części Żydów . Za zbrodnię uw ażają ró w n ież to, że syjo n iści i ich przyw ódcy p rze d w ojną, a naw et w jej tra k c ie , tro szczy li się o rozw ój życia żydow skiego w P a lesty n ie zam iast zajm ow ać się w yłącznie ra to w a ­ niem życia Żydów w E uropie 43. Nie p ró b u jąc w chodzić bliżej w a n a ­ lizę zasadności ty ch zarzutów — a je s t w nich i celna k ry ty k a , i p a ­ rano iczna schem atyczność — p rag n ę ty lk o zauw ażyć, że Biblia i tra d y c ja rab in iczn a nie d ają jednoznacznego w skazania, ja k m a w yglądać w łaściw ie żydow skie zachow anie n a ziemi Izraela.

D la u ltra o rto d o k sy jn y c h tra d y c jo n a listó w z N e tu rei K arta p a ń ­

41 T a m ż e .

42 D . H a r t m a n , A li v i n g C o v e n a n t: th e I n n o v a t i v e S p i r i t in T r a d i ­

ti o n a l J u d a is m , N o w y Jork — L on d yn 1985, 287.

43 Jed n a z p u b lik a cji teg o u g ru p ow an ia streszcza te zarzu ty stw ie r d z a ­ jąc, że trzej g łó w n i w ro g o w ie ju d aizm u to o d w ieczn y a n ty sem ity zm , K o śció ł i sy jo n izm . (M. S h o n f e l d , T h e H o lo ca u st V i c t i m s A ccu se, N o w y Jork 1977).

(18)

stw o Iz ra e l jest przeszkodą w w y p ełn ian iu m esjań sk ich zapowiedzi. W śród in n y ch odłam ów o rto d o k sji coraz częstsze jest w idzenie w S y ­ jonizm ie i w istn ien iu pań stw a „p ierw szych scen m esjańskiego d ra ­ m a tu ” 4\ W edle pew nych tra d y c ji tałm udycznych przyjście M esjasza m a być poprzedzone polityczną niezależnością ziemi Izraela. Dla nie­ k tó ry c h k o m en tato rów m iało to m ieć m iejsce z przyzw oleniem in ­ nych narodów ’5. I tak się przecież stało . U praw a ziemi, odbudow a Jerozolim y, ro zk w it żydowskiego życia — czy to w szystko dopro­ w adzi do dalszych stad ió w d ram a tu ? W edle fo rm u ły ra b in a tu , ak cep­ tow anej chyba przez bardzo w ielu Ż ydów z synagog n ieo rto d o k sy j- ny ch (czyli z tzw. k o n serw aty w n y ch , lib eraln y ch, reform ow anych), Izrael to „początek ro zk w itu naszego zbaw ienia” (hathalta de geula). C elem ostateczn y m je s t w ed łu g pierw szego ra b in a naczelnego A b ra ­ h am a Izaaka K ooka „niesienie pochodni św iętości w całej sw ojej czystości p rzed naro d am i św iata. (...) C elem jest um ożliw ienie ju d a ­ izm owi niesienia św iadectw a Tory, zaró w n o politycznej T o ry k sz ta ł­ tu ją c ej pokój i wolność (...), jak i T o ry religijnej oświeconej zn a­ jom ością Bożej p ra w d y i m iłością Bożej drogi w życiu jednostki i społeczeństw a” 4S. J e s t ch yba p aradoksem , że syn R av K ooka ra b in Z v i* Jeh u d a K ook b ył przyw ódcą G ush E m u n im . N ie w ątp ił, że od­ k u p ien ie ju ż n astęp u je, a odbudow a K ró lestw a Izraela — naw et w oostaci p ań stw a Ben G uriona —· „ je st objaw ieniem K rólestw a N iebieskiego” 4T.

M esjanizm polity czn y jest zawsze niebezpieczny, zarów no w Iz­ raelu, jak i gdzie indziej. Żydzi na ogół o ty m wiedzą. Z d ru g iej s tro n y całkow ite porzucenie p ersp e k ty w y m esjań sk iej zuboża — oznacza porzucenie idei ostatecznej sensow ności historii. W iększość Żydów n a to nie pójdzie. W edług m n ie obecną sy tu a c ję opisuje cel­ nie zestaw ienie fo rm u ły o „początku w zro stu naszego zb aw ien ia” ze słow am i filozofa Leo S trau ssa: „U stanow ienie p ań stw a Izrael je s t najg łęb szy m przek ształcen iem g a lu tu , jak ie się pojaw iło, ale nie jest końcem galutu: w sensie relig ijn y m , a być m oże nie tylko relig ijn y m , pań stw o Izrael jest częścią g alutu. P ro b lem y w zględne, skończone, m ogą być rozw iązane; p ro b lem y absolutne, nieskończo­ ne — n ie ” 4S.

W nioskiem z ty ch w szystkich rozw ażań je s t teza dosyć oczy­ w ista. M ianow icie w spółistn ieją z jed n ej stro n y jis z u w , tzn. obecnie żydow ska ludność odrodzonego p ań stw a żydow skiego, a z dru giej

44 A . K a p l a n , dz. cyt., 72. 45 T a m ż e . 46 Cyt. za: B. Z. В o k s e r, W i t n e s s a n d m i s s i o n in J u d a is m , w : Is su es in t h e J e w i s h - C h r i s t i a n D ia lo gue, N o w y Jork 1979, 100. 47 C yt. za: S e i d 1 e r-F e 11 e r, dz. c y t. 48 L. S t r a u s s , w stę p do a n g ie lsk ie g o w y d a n ia (z 1965 r.) jeg o k sią żk i

S p i n o z y k r y t y k a relig ii. C yt. za: J. G o l d i n , T h e J e w i s h E x p ress io n , N o w y

(19)

diaspora, w k tó rej większość odczuw a głęboki zw iązek z pań stw em Izrael n a ziem i Izraela, choć sto su n ek do niego i do jego sensu ostatecznego je s t w śró d Ż ydów bardzo zróżnicow any. Oba człony — Żydzi izraelscy i diaspora — to dw a autonom iczne b iegun y całości, k tó rą znam y jako Izrael, lu d Izraela. T ak jest i ta k będzie. Czy to się zm ieni, gd y p rzy jdzie M esjasz? K tóż m oże wiedzieć?

Cytaty

Powiązane dokumenty

On the need of a historical turn in the face of contemporary changes in the meaning and functions of literature: literature needs to be opened up and mediated by individual

The main conclusions from in vitro enzyme assays with cell extracts were that (i) the substrate specificities of the three pyruvate decarboxylase isoenzymes do not differ

I jak sami, jak zobaczyli tego królika, to zaczęli tak szaleć te psy do tego królika, rzucać się, a ja mówię do nich, po polsku, mówię: „Proszę zabrać te psy bo dziecko

Jakie jest prawdopodobieństwo tego, że te trzy niezależne od siebie zjawiska będą posiadały choć jeden wspólny moment trwania.. Przy rozwiązywaniu tego zagadnienia

[r]

Nawet w Muzeum Historii Miasta Lublina o Żydach nie było żad- nej wzmianki, jakby nie byli częścią tej historii?. Zaczęliśmy szukać na

Rzeczą osobliwą jest jednak to, że dziecko, które prawie już potrafi mówić, stosunkowo późno (mniej więcej rok później) zaczyna dopiero mówić o sobie

Samo to przedpredykatywne i przedkategorialne bycie (a więc bycie niepropozycjonalne, gdyż kategorie są przecież skondensowanymi formami sądów) nie stanowi bowiem