Jan Błoński
"Teksty"
Biuletyn Polonistyczny 16/50, 57-61
T
e k s t y " ukazują s i ę od poozątku 1972 roku (pod r ed a k c j ą K o m itetu w s k ł a d z i e : E . B a lc e r z a n , J .B ł o ń s k i - r e d a k to r n a c z e l n y , K.D ybciak - s e k r e t a r z r e d a k c j i , J . S ł a w i ń s k i , S . T r e u g u t t ; w l i p c u 1973 r . do Kom itetu w szedł J . M y ś l i ń s k i ) i r o z c h o d zą - ja k dotąd - w n a k ł a d z i e , k t ó r y zn ika w oka mgnie n i u z k ilk u n a s tu k s i ę g a r ń , do ja k i c h d o c i e r a (początkowo 1000, o b e o n ie 2000 e g z e m p la r z y ^ . Zyskały w ięc s o b ie ohyba, j e ż e l i n i e r o z g ł o s na rynku, t o oiekawośó środ ow iska, ż y c z l i w o ś ć mis tr z ó w i ż a r l i w o ś ć e n tu z ja s t ó w . Po w s ta ły zaś za sprawą
Korni-t
t e t u Nauk o L i t e r a t u r z e P o l s k i e j , P o l s k i e j Akademii Nauk i D y r e k o j i I n s t y t u t u Badań l i t e r a o k i o h , k t ó r e to i n s t y t u c j e przy c h y l i ł y s i ę do argumentów wytaozanyoh p r z e z i n i c j a t o r ó w p i s ma.
Formuły w yp ow iedzi badawozej w d z i e d z i n i e l i t e r a t u r y sko s t n i a ł y . Przeważa k i l k u d z i e s i ę o i o s t r o n i o o w a rozprawa p o św ię cona wszechstronnemu n a ś w i e t l e n i u - og ra n io zo n eg o n i e r a z - problemu. J e ś l i nawet p r z y n o s i ona z a s z o z y t e r u d y c j i i s u b t e l - n o ś o i a u to r a , z am ien ia jednak ozasoplsma w almanachy czy p r z e g l ą d y , pozbawione s p o i s t o ś o l i I n t e l e k t u a l n e g o n a p i ę o i a . N a j w ięk s ze w y s i ł k i r e d a k o j i n ie mogą ju ż pokonać o i ą ż e n i a zwy c z a j u i o b f i t o ś o i m a t e r ia ł u . Czy n i e powinno w ięc t a k ż e i s t n i e ć m ie js o e na w yp ow ied z i, g d z i e szybkość i pomysłowość ce n ion o by w yż ej n i ż s z c z e g ó ło w o ś ć i w szechstronność? Nie j e s t t o woale sprawa b ła h a . Ambicją "Tek stów " j e s t w ła ś n ie p r z y s p i e s z e n i e ruohu m y ś l i . M y ś li d o k ła d n e j, gruntownej trudno l a t a ć szybko. Cóż d o p i e r o p e d a n t y c z n e j, wielom ownej, o t ł u s z c z o n e j p r o f e s j o n a l n ą g l ę d ą !
I n t e r d y s c y p l i n a r n o ś ć j e s t w badaniach nad l i t e r a t u r ą ( k u l t u r ą ) b a r d z i e j marzeniem n i ż p ra k ty k ą , fiozumienie l i t e r a t u r y karmi s i ę o s i ą g n i ę c i a m i d z ie s i ą t k ó w d y s c y p l i n . Powinno w ięc
6Q
-niczym mądre l u s t r o - o d b i ja ć żywą jedność m y ś li hum anistycz n e j . Tej je d n o ś c i n ie można jednak utożsam iać z e n cy k lo p ed y - c z n o ś c ią . Spłynie ona p r ę d z e j z ł a s k i ducha d y s k u s j i . . . Spe- o j a l i z a o j a czasopism n ie s p r z y j a spotkaniom umysłowośoi in a - o z e j kształoonyoh i fo r m a ln ie odmiennych. Stąd db ałość " T e k stów" o r ó ż n o r a k ie o ś w i e t l a n i e jednego problemu czy nawet Jednej k s i ą ż k i . I s z o z e g ó ln a t r o s k a , z k t ó r ą zajmują s i ę nu merami problemowymi, poświęoonymi wybranemu tem atow i. Jak do t ą d , p o ra d z iliś m y ozterem . "In w a z ja t e k s tó w " (nr mówiła o s o b i e , to znaozy, o h o i a ł a o d s ło n i ć wspólność tekstó w n a j r o z m aitszy ch , wpisanyoh w słowo p o e z j i , plamę obrazu, kamień a r c h i t e k t u r y , g e s t o i a ł a . . . "Widnokręgi k r y t y k i " ( n r 2) sk u p iły s i ę na f u n k c j i , jaką p e łn ią k r y ty o y w c a ł o k s z t a ł c i e l i t e r a o - k i e g o Universum. Badająo "Romantyzm w k u lt u r z e w s p ó łc z e s n e j" (nr 5) oh lu b iliś m y s i ę tym, że do wspólnego d o c ie k a n ia w przę g l i s ię :lk r y t y k , s o o j o l o g , h i s t o r y k chłodny i śniący h i s t o r i ę p i s a r z . . . P r z e o iw n i e » " S e n mara" (nr 8 ) , odznaozył s i ę - jak
sądzę - wyjątkową t r z e ź w o ś c i ą .
P r z y s p i e s z e n ie ruohu m y ś li , jedność rozumiana ja ko dys k u s ja . A le zw łaszoza , i przede wszystk im , w spółozesność. Ob ja w i a s i ę ona n i e jako o g r a n ic z e n ie czasowe (bo sny antyku i średniow ieczn y św ia t znaków oieka w ią t y l e ż , co p e r y f r a z y g a z e t , herosowie t e l e w i z j i czy k ło p o ty l i t e r a t u r y w d z i s i e j s z e j s z k o l e ) . R a cz ej jako nasyoenie badań r e f l e k s j ą t e o r e t y o z n ą i t a k ż e - szukanie l i t e r a t u r y poza l i t e r a t u r ą - w świadomośoi spo ł e c z n e j , środkach masowego przekazu, spotkaniaoh s z t u k i i t d . M ie js c e l i t e r a t u r y w ż y o iu społecznym u l e g ł o p rz e s u n ię c iu .Jeś l i zaś poemat s t r a c i ł na znaozeniu, t o z y s k a ł e s e j , rozpraw a, wyznanie, s o e n a r iu s z, sp ek ta k l p u b lic zn y i domowy. A g r a n ic e l i t e r a t u r y i nauk społe cznyoh n i e r a z s i ę ta k że p o z a o i e r a ł y . . . Jakkolw iek by b y ł o , " T e k s t y " zan u rza ją s i ę z d e te r m in a o ją (a na o g ó ł także z p r z y je m n o ś c ią ) w k łęb ow isko t e k s t ó w , j a k i e n ie zmordowanie w ytw arzają nasze c z a s y . Co n ie znaczy, aby l e k o e - w ażyły l i t e r a t u r ę . I n ie znaczy t a k ż e , aby le k c e w a ży ły jakość. To n ie myśmy s p o s t r z e g l i , że gadulstwo i b y le jakość d o b i j a j ą nam humanistykę. Aleśmy może p i e r w s i u z n a l i walkę z tymi po
tworami za codzienny i n a jp ie rw s z y obowią zek.
Można by t o wszystko p o w ie d z ieć i n a c z e j : r e d a k c ja wydaje s z eś ć numerów r o c z n i e . Numer l i c z y p r z e c i ę t n i e d z i e s i ę ć
arku 64 arku
-s z y . A rt y k u ły n ie p r z e k r a c z a ją p i ę t n a -s t u -s t r o n i c . A u t o r z y p ra g ną p o sta w ić - n ie w yczerpać - z a g a d n ie n ie . L it e r a t u r o z n a w c y n ie mają monopolu na " T e k s t y " : g o sz o z ą one s t a l e f i l o z o f ó w , h i s t o ryków i d e i a lb o świadomośoi, s o c jo lo g ó w , h is to r y k ó w sztu k i,m u zyk ologów ( j e ś l i t a k rzadko - n e o f i l o l o g ó w , t o n ie z n a s z e j w i n y, bo p r z e c i e p i e r w s i ubolewamy nad zadyszką ta k jw a ż k ic h dys c y p l i n ! ) . ' R e c e n z je n i e omawiają k s i ą ż e k n i j a k i c h , n ie o o f a j ą s i ę przed polemiką lub pamfletem. Zwykle t e ż sk u p iają s i ę na t em a c ie numeru... Tłumaczenia n ie pragną w yp ełn iać lu k ozy prezentować systemów, a l e s y g n a l i z u j ą nowość, o r y g i n a l n o ś ć , o s o b l iw o ś ć . Taka j e s t r ó w n ie ż fu n k o ja świadectw,dokumentów,wyz nań, a u t o b i o g r a f i i , k t ó r e czasem zamykają pismo.
Można by wymienić k i l k a n a ś c i e znakomitych a rtyku łów , k i l k a d z i e s i ą t n a zw isk . A le m yślę, że w y l i c z a n i e i s t a w ia n ie cen zurek byłoby n i e t y l k o n ie ta k to w n e . Byłoby tak że n ie zg o d n e z ambiojami pisma, k t ó r e g o r e d a k c ja p r a g n i e , aby ok rz y cz a n a ( i lek oew a żon a) k o lekty w n ość badawczego w y s iłk u p r z e s t a ł a być f r a zesem.
I j e s z c z e jed n o: " T e k s t y " n ie są pismem s t r u k t u r a l i s t y c z - nym. A l e o h c ia ł y b y mieć fo rm ę, k s z t a ł t , s t r u k t u r ę .