• Nie Znaleziono Wyników

Jak uczyć się do egzaminu kwalifikacyjnego : poradnik dla nauczycieli szkół powszechnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jak uczyć się do egzaminu kwalifikacyjnego : poradnik dla nauczycieli szkół powszechnych"

Copied!
59
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Dolnośląska Biblioteka Pedagogiczna w e W ro c ła w iu JANINA MELCHERTÓWNA

J A K U C Z Y Ć SI Ę

DO

EGZAMINU KWALIFIKACYJNEGO

(PO RA D NIK D L A NAU C ZYC IELI SZ K Ó Ł P O W SZ E C H N Y C H ),

L W Ó W . — M C M X X VI

NAKŁADEM KSIĘGARNI NAUKOWEJ

p o l s k i e t - w o P e d a g o g i c z n e , l w ó w — m . a e c t , w a r s z a w a S PÓ Ł K A Z O GE. O D P O W . W E L W O W IE

(3)

k

. , . , s . • - ■ » s W łl «-,;> - *

* L * w

f™Pl ~.... •*~*

i

|

H i i n i w ulu iw — — — ■»— »<■» m « n In i i i ~ ~ ____

: Dolnośląska Biblioteka Pedagogiczna

i w e W rocław iu

W R 0 0 1 19297 C zcio n k a m i d ru karni A . G o ja w ic z y ń sk ie g o L w ó w , K o p ern ik a 20.

P racę p. M elchertów ny p. t . : „Jak uczyć się do egzam inu kw alifikacyjnego", cechuje znajom ość o rganizacji i życia szkoły pow szechnej, jej duszy

i zadań.

O ddana do rą k m łodszego nauczycielstw a, zw łaszcza tego, k tó re m a przystąpić do pierw szego egzam inu zaw odow ego, zw anego inaczej kw alifika­ cy jnym , służyć m u będzie skutecznie jako d o b ry p rzew o d n ik w przygotow aniu się i to nietylko d la osiągnięcia tego jednego celu tj. zdobycia p aten tu .

W ogólnych bow iem uw agach, k tó re treściw ie p o d aje w swej pracy p. M elchertów na, znajdą in te­ reso w an i nauczyciele bogaty m aterja ł do w łasn y ch ro zw ażań i rozm yślań.

I to w łaśnie jest pow ażne' plus tego p rze­ w o d n ik a i decyduje o jego w artości.

P o d an a zaś celniejsza lite ra tu ra z dziedziny pedagogiki, dydaktyki i m etodyki poszczególnych przed m io tó w , jako u zu p ełnienie i n f o r m a ty w n e j stro n y przew odnika, stanow i w aln ą pom oc w n a­ leży tem przygotow aniu się.

Ze w szech m ia r zatem zasługuje p ra c a ta n a polecenie.

W e L w ow ie 6. III. 1926.

E. H orw ath.

(4)

W S T Ę P .

Refleksje, k tó re n asu n ęły m i się po egzam inie k w alifikacyjnym jako członkow i Kom isji egzam i­ nacyjnej, skłoniły m n ie do n ap isan ia ty ch uw ag, a to w ty m m ianow icie celu, ażeby przyjść z p o ­ m ocą tym , którzy do egzam inu kw alifikacyjnego się przygotow ują. N ieum iejętność b o w iem pracy, żła jej m eto d a w ydaje m i się przyczyną niew sp ó ł- m iern o ści w łożonej p racy z jej w ynikam i. W ażną rzeczą jest zrozum ienie, że do egzam inu kw alifika­ cyjnego n i e m o ż n a s ię p r z y g o t o w a ć w c ią g u 2 lu b 3 ty g o d n i, ale trze b a się doń przygotow y­ w ać p rzynajm niej 2 do 3 lat, rozpoczynając p racę zaraz po ukończeniu sem in arju m i objęciu p rak ty k i Nauczycielskiej. T rzeb a jed n ak w iedzieć n a czem to przygotow anie polega i ja k i należy nadać całej p racy c h a ra k te r1).

*) Rozporządzenia i przepisy, odnoszące się do egza­ minu kwalifikacyjnego zebrane w „Dodatku11.

(5)

Egzam in kw alifikacyjny m a c h ara k ter prak^ tyczny, w ym aga w ięc od zdających dow odów , że p raty k ę o panow ali i to o p an o w ali ją w zakresie 7-u k las szkoły pow szechnej. P oniew aż w ciągu d w u ­ letniej p racy (ustaw ow y okres czasu, po k tó ry m tym czasow y nauczyciel m oże p rzystąpić do egza­ m in u kw alifikacyjnego), nauczyciel nie m oże jeszcze o p an ow ać prak ty k i we w szystkich oddziałach szkoły pow szechnej, chcąc w ięc odpow iedzieć w ym aga­ n io m egzam inu, m usi z oddziałam i, w k tó ry ch n ie p raco w ał, zaznajom ić się t e o r e t y c z n i e . W żadnym je d n ak razie zakres w ym agań nie m oże ograniczyć się jedynie do oddziałów;, w k tó ry ch uczył, ale m u si o bjąć w szystkie oddziały szkoły pow szechnej, gdyż p a te n t otrzym any u p ra w n ia nauczyciela do p racy w zakresie pełnej 7-klasow ej szkoły pow szechnej. P o dstaw ą w ym agań przy egzam inie są „P ro-­ gramy"', w ydane przez M inisterstw o W yznań R eli­ gijnych i O św iecenia Publicznego d la siedm iokla­ so w ych szkół pow szechnych. Z najom ość „P ro g ra­ m ó w ", orjen to w an ię się w ich zakresie i wymaga!- niach, m u si być p o d staw ą p rak ty k i nauczycielskiej. N ie chodzi o niew olnicze trzym anie się p ro g ram ó w , w szelka inicjatyw ą, w szelka p ra ca tw ó rcza w dzie-l dżinie nauczania jest o bjaw em aż n azby t cennym d la p ostępu i rozw o ju naszej m yśli pedagogicznej i dydaktycznej, d la początkującego jedn ak nauczy­ ciela jest p ro g ram drogow skazem pożądanym , d la

nauczyciela o tw órczej sile m iern ik iem odchyleń i ro zw o ju w ty m kieru nk u . M usimy atoli koniecz­ nie n ajp ierw poznać to, co jest, zanim p rz y stą ­ p im y do rekonstrukcji.

Znajom ość „P rogram ów " nie polega n a w y ­ uczeniu się m aterjału, przeznaczonego na tę czy in n ą klasę, n a p am ięciow em o p an o w an iu w sk a­ zów ek i m etod tam zaw arty ch , ale n a isto tn em zrozum ieniu i w niknięciu w d u ch a całej p racy szkolnej.

(6)

1. Przygotowanie nauczyciela do pracy zawodowej.

W przygotow aniu nauczyciela n a pierw szy plan w y su w a się jego w yszkolenie pedagogiczne,

Z astanów m y się, co stanow i pod ty m w zglę­ dem uposażenie nauczyciela z chw ilą, gdy ro zp o ­ czyna p racę nauczycielską. N orm alnie ukończone 5-letnie sem inarju m daje m u teoretyczne i p ew n e praktyczne przygotow anie w ty m kierunku. Układ przedm iotó w pedagogicznych w sem in arjach n a­ uczycielskich je st tego rodzaju, że w k ursie całym daje p ew ien całokształt w ied zy w tym kierunku.

Psychologja uczy patrzyć w siebie, uczy in tro - spekcji, t. j. zdaw ania sobie sp raw y z w łasnych zjaw isk psychicznych i analizo w an ia ich, zaznaja­ m ia m łodzież z psychiką człow ieka dorosłego a to w ty m celu, aby po zaznajom ieniu z m eto d ą b a­ d an ia i w yszkoleniu na w łasn em „ j a “, skierow ać te zain teresow ania w dziedzinę psychiki dziecka a więc. pedologji.

P ędologja uczy pozn aw ać dziecko ta k pod w zględem jego u stro ju fizycznego, jak też ro zu ­

m ienia jego psychiki, a to w ty m celu, ażeby u m ie­ jętn ie i z całą św iadom ością stosow ać śro d k i w y ­ chow aw cze i dydaktyczne.

H istorja w y ch o w an ia daje nie zb ió r faktów , ale przegląd usiło w ań duch a ludzkiego, skierow a­ n ia sp raw y -w y ch o w an ia n a najlepsze tory, a w y­ rab iając stosunek krytyczny do tych rzeczy, k oń­ czy prześw iadczeniem , że pedagogika dzisiejsza jest tylko p ew n ą fazą w ro zw o ju tej dziedziny, jest isto tn ie tylko pedagogiką dnia dzisiejszego, bo jaką będzie jutro, zależy od tw órczości i ekspanzji d u ch a tych, którzy ster w y ch o w an ia w sw oje u jm ą ręce.

M etodyka w nik a głębiej w zasady nauczania, bad a środki i sposoby, używ ane przy nauce po­ szczególnych przedm iotów , nie stw arzając bynaj^ m niej nakazów czy szablonów , ale ujm ując rzeczy zasadniczo, podstaw ow o.

P rak ty k a szkolna uw zględniona w sem in arju m 0 tyle, że każdy uczeń po całorocznem ho sp ito w a­ niu lekcyj w różn y ch oddziałach szkoły ćw iczeń p ro w ad zi w ciągu ostatn ich dw u lat p o b y tu w se­ m in arju m kilkanaście lekcyj w szkole ćwiczeń, 1 uczestniczy w lekcjach, pro w ad zo n y ch przez k o ­ legów w liczbie 5 godzin tygodniow o. A w ięc na całość składa się pokaźna liczbą lekcyj hospito­ w an y ch i osobiście prow adzonych.

T ak przy gotow any nauczyciel staje po uko ń ­ czeniu sem in arju m u w arsztatu sam odzielnej p racy.

(7)

Z m iana w aru n k ó w życiow ych, otoczenia, te re n u p racy stanow i d la m łodego osobnika przełom życiowy.

Z p o d troskliw ej do nied aw n a opieki w k ra ­ cza m łody człowiek w zm ienną kolej w ydarzeń,

„do złudzeń i rozczarow ań, do cierp ień i radości" • W sam ym sobie m usi znaleźć obrońcę przeciw ko rw ącej fali życia. O broni go p ra w d a przekonań,, jasność i rozległość spojrzenia duchow ego, istotna

do b ro ć w szczepionych zasad, które w łaśnie teraz m ają się ostatecznie skrystalizow ać i w zm ocnić- Czar now ości dodaje siły, lecz rów nocześnie sprzyja rozprószeniu, dlatego pierw szy okres sam odzielnej p racy, jako okres nieudałych p rób i dośw iadczeń, zniechęceń i rozczarow ań, jest często załam aniem się dotychczasow ej, jednolitej linji, dlatego trzeba sam em u silnie ująć cugle w ychow ania, ażeby na zdobytem podłożu dokonać ustalenia życiow ych zasad.

N auki pedagogiczne w sem inarjum otw ierają, szerokie horyzonty pracy, w skazując rów no cześn ie drogi, k tó rem i iść należy. Dzieje się tu jed n ak to, co w każdej innej dziedzinie pracy. Albo rozm ach jest tak silny, in d y w id u a ln o ść tak w ybitna, że nie w siąknie w otoczenie, w k tó rem jej p raco w ać przyjdzie, ale siłą swego rozp ędu p o rw ie raczej in n y ch za sobą i n ad a pew ien kierunek, albo le­ niw o krążące m yśli, zaw sze apatyczne i bierne,,

zm uszane tylko do w ysiłku, zasklepiają się w ż ó ł­ w iej sk o ru p ie otoczenia. Gdy jeszcze dodam y cięż­ kie często w aru n k i, w jakich p raco w ać wypadło- i b ra k energji do reagow ania, o trzym am y w r e ­ zultacie pow olne zam ieranie chęci do sam okształ­ cenia i p o w ro tn y analfabetyzm pedagogiczny. U m ysł jałow ieje i kostnieje w pew nych szablonow ych fo r­ m ach. Dlatego nie w olno zatracać raz w yznaczonej linji, lecz, tkw iąc silnie k o rzeniam i w p racy w se­ m in arju m , stosow ać te zdobycze na polu s a m o ­ dzielnej pracy. Ale tu p o trzeba głębokiego p rze­ św iadczenia, że p raca n ad w łasnem w ykształceniem b y n ajm niej nie jest ukończona. Jeżeli m łody n a­ uczyciel, w stępując do zaw odu nauczycielskiego, p o w ie sobie, że otrzym ał już pełne w ykształce nie. a w ięc jest juźTgótowym nauczycielem — jest zgu­ biony. W ów czas w pada w ru ty n ę , k tó ra jest grobem W szelk ich zab iegów w y ch o w aw czych. N auczanie w takich w aru n k ach staje się. zajęciem jałow em i m artw em . Młody nauczyciel m u si być przekonany o k on ieczności ustaw icznego doskonalenia się w sw oim zaw odzie, m u si dobrze rozw ażyć i głę­ boko uśw iadom ić sobie tę praw dę, że w szelkie doskonalenie się w łasne jest zarazem doskonale­ niem sw ych uczniów , którzy korzystają zarów no- z głębszej i bogatszej wiedzy, jak z większego hartu>. m o ralnego nauczyciela.

(8)

i

2. Źródła poznania dziecka

F ak tem jest, że bez znajom ości dziecka, ro z­ w o ju jego sił duchow ych i cielesnych, racjo n aln e

oddziaływ anie w ychow aw cze nie da się pom yśleć. N ie idzie za tem, ażeby dokładna znajom ość psy-* chologji, pedologji i t. d , stw arzała dobrego n a ­ uczyciela. Do tego po trzeba jeszcze — jak m ó w i am eryk ańsk i psycholog Jam es — specjalnego uzdol­ nienia, m ianow icie subtelnego taktu, pom ysłow ości i d aru szybkiego o rien to w an ia się, aby zaw sze ło m ó w ić i czynić, co w danej chw ili potrzeba. Jak logika nie nauczyła jeszcze nikogo m yśleć ro z s ą d ­ nie, a etyka nauk ow a nie n akłoniła nikogo do uczci­ w ego i zacnego postępow ania, ta k p sy chologia nie z r o biła nikogo do b ry ro ^ a u c z y c ie ie m .. N auka __ta p o m a g a nauczycielow i zdaw ać sobie jasno s p raw ę ze swego zadania, spraw ia, że ro z m aite m etody i sposoby nauczania i w ych o w an ia stosuje św ia- d o m ie_jiiŁ.. ślepo. W szak i w śró d w arstw n iew y- jkształconych spotykam y nieraz t. zw. d ob re w y ­

ch o w an ie dzieci u osób, kierujących się jedynie „taktem " pedagogicznym , nauczyciel jed n ak m u si postęp o w ać ś w i a d o m i e , a tę św iadom ość daje m u teoretyczna znajom ość przed m io tó w pedagogicz­ nych. Należy tu jednak odróżnić naukę czystą od sztuki stosow anej. N auczanie jest sztuką, a n au k i nigdy sztuk nie tw orzą. Sztuka nauczania ro zw i­

nęła się w izbie szkolnej dzięki pom ysłow ości i obserw acji nauczyciela. N auki w zm acniają stan o ­ w isko i p racę nauczyciela. T ak w ięc dla nauczy­ ciela są dw a głów ne źró d ła poznania dziecka: o b ser­ w acja i lektura. Nie idzie o to, aby każdy nauczy­ ciel d ostarczał danych naukow ej w artości, ale niech czyni obserw acje, gdyż te zbliżają go do uczniów i pogłębiają jego p racę dydaktyczną i w y ch o w aw ­ czą. Nauczycie] m u si o b serw ow ać i ze sw ych obser- w acyj w ysnuw ać w nioski, jeżeli chce być d o b ry m nauczycielem . W ów czas zaostrza się jego zm ysł spostrzegaw czy, oko i ucho przyzw yczaja się do ch w y tan ia u poszczególnyćh dzieci i u grup kla­ sow ych tych zjawisk, k tó re dla' osobnika niew y - szkolonego pod tym w zględem m ijają n ie p o strze - żone, lub spotykają się z fałszyw ą in terp retacją.

B adania ek sp ery m entaln e z dziedziny ped o ­ logji, prow adzone już dziś w sem inarjach, zazna­ jam iają kandydatów z m eto d ą b ad ań i w d rażają ich do tych czynności, dlatego też łatw e b ad an ia m ogą być p rzep ro w ad zan e przez chętnych d la

(9)

o św ie tla n ia pew n ych zjawisk, nie są one jed n ak niezbędne, n ato m iast w aru n k iem sine qua non jest o b serw acja.

Co i jak o b serw o w ać?

Gdy k andydat z IV. rok u sem inarjum otrzy m a polecenie o b serw ow an ia dzieci szkoły ćw iczeń w cza­ sie lekcyj hospito w any ch i inw igilacyj i n o to w ania poczynionych spostrzeżeń, zw yczajnie nie um ie w yw iązać się ze swego zadania, pom im o najlep­ szych często chęci. P rzyczyną tego jest n ieu m ie­ jętność obserw ow ania, rozprószenie uw agi n a sze­ reg przejaw ów życia dziecięcego i niedocenianie ty ch przejaw ów . Gdy n atom iast w ytk nie się pew ien określon y k ieru nek obserw acji, w y n ik i są lepsze i często n aw et z luźnych óbserw acyj złoży się w cale u d a tn a sylw etka psychiczna ucznia.

W lepszem znacznie położeniu p od tym w zglę­ d e m jest nauczyciel. P rzedew szystkiem posiada już

p ew ne przygotow anie w tym kieru nk u , następn ie o b serw acje jego trac ą ch ara k te r doryw czy, a n a ­ b ierają cech ciągłości i system ateczńości.

I tu potrzeb n e jest w y o d ręb n ien ie i sprecy ­ zow anie pew ny ch zagadnień ze w zględu n a to, że psychika dziecka jest czemś tak bogatem i skom - p likow anem , jest taką syntezą dyspozycyj p sy ­ chicznych, że, ażeby ją choć cokolw iek zrozum ieć, trz e b a koniecznie oprzeć się nietylko n a intuicji, •ale i analizie.

U m ysł ucznia — m ó w i Jam es — jest w aszym przeciw nikiem . Staw ia on w aszym gorliw ym usi­ ło w an io m takie sam e trudności, jak u m y sł biegłego w odza arm ji przeciw nej, dążącej do pokrzyżow ania w aszych planów . R ów nie też ważną i tru d n ą jest rzeczą tak dla nauczyciela, jak i dla w odza, odkryć, co nieprzyjaciel zam ierza, z jakiem i się nosi p la ­ nam i, co wie, czego nie wie.

T rzeba w ięc poznać n atu rę przeciw nika nie­ tylko, ażeby sobie z niego uczynić sprzym ierzeńca, ale ażeby um ieć spełnić ten najw ażniejszy p o stu la t w ychow ania, k tó ry głosi Devey, że dziecka nie należy w ychow yw ać z zew nątrz, ale p o w inno się ono u rab iać od w ew nątrz. P o w inno się ono u ra ­ biać, nie zaś otrzym yw ać n arzucony k ształt i piętno, po w in n o się kształcić, nie zaś być napełn ian e w ia­ dom ościam i, krótko m ów iąc, p o w inno się rozw ijać. D latego też, kto n ie o b serw u je dziecka, d o b ry m nauczycielem , nauczycielem -w ychow ąw cą być nie może.

(10)

3i Przedmioty pedagogiczne. P s y c h o l o g j a i p e d o l o g j a .

P s y c h o l o g i a podaje analizę takich zjaw isk i procesów psychicznych, jak uw aga, pam ięć, w y ­ o b raźnia i t. d. Śledzi ic h przejaw y, podaje ro ­ dzaje i cechy, w reszcie różnego rodzaju odchylenia i anom alje.

P e d o l o g j a ch arak teryzu je te zjaw iska i p ro ­ cesy u dziecka, w p row adzając ek sperym en t i ob ser­ w ację jako m etody badania. Z tem w szystkiem przyszły nauczyciel zaznajam ia się w sem inarjum , poznaje m etodę pracy, czyniąc obserw acje i do­ św iadczenia w szkole ćwiczeń.

To przygotow anie teoretyczne, p o p arte do­ św iadczeniem i w drożeniem do obserw acji, m a się stać podłożem do sam odzielnych b ad ań w tym kierunku. P rzy egzam inie kw alifikacyjnym nie ch o ­ dzi o to, aby dany osobnik u m iał w yliczyć w szyst­ kie rodzaje pam ięci czy uw agi w edług jakiegoś czasem przestarzałego podręcznika, żeby w yrecy­ to w ał definicję, czem jest uw aga lub pam ięć, ale

chodzi o to, ażeby w ykazał jakie dośw iadczenia zdołał zebrać w ciągu swej p rak ty k i n ad dyspo­ zycjam i psychicznem i dzieci w swojej klasie, jakie są przejaw y, cechy, w łaściw ości i anom alje w łaśnie tych dzieci, któ re sam uczy i jakie zjaw iska m ógł tutaj zaobserw ow ać.

Jako tem at do obserwacji mogą posłużyć w za ­ kresie n. p. uw agi następujące problem y:

Rodzaje uw agi u dziecka. Uwaga m im o w o ln a a dow olna. Uwaga zm ysłow a a um ysłow a. P o ró w ­ nać i w ykazać na przykładach. Z ew nętrzne p rze­ jaw y uw agi u dziecku. Skupienie uw agi a ro zp ró ­ szenie. W jakim sto p n iu w y stęp u ją takie cechy uwagi, jak: zakres, natężenie i w ytrzym ałość. Roz­ targnienie a ro ztrzep anie (na czem polega, p rzy ­ kłady). Metody b ad an ia uw agi (m etoda B o u rd o n ’a, K raepelina i t. d,). Zabiegi w celu p o d trzy m an ia uw agi u dzieci. P o ró w n an ie uw agi u dzieci m ło d ­ szych a starszych i t. d.

P a m i ę ć . T ypy pam ięci spotykane u dzieci. Typy czyste a m ieszane. Metody b ad an ia pam ięci. Stosunek pam ięci do inteligencji. Rodzaje pam ięci najczęściej spotykane u dzieci. W artość pam ięci logicznej a m echanicznej. Cechy pam ięci, dziecka. Jak rozw ijać dodatnie cechy pam ięci. A nom alje pam ięci i t. d.

W y o b r a ź n i a . Na jakiej podstaw ie określam w yobraźnię dziecka. W ykazać n a przykładach różne

(11)

rodzaje w yobraźni dzieci w swojej klasie. Rozwój w y obraźni u dziecka. Sposoby kształcenia. Metody b ad an ia w yobraźni. Cechy w yo braźni dziecka. U jem ne skutki zbyt w ybujałej w y o b raźni i środki zaradcze.

P o s t r z e g a n i e . Psychologiczny proces p o ­ strzegania. Analiza czynności postrzegania. P o strz e ­ ganie jako p o d staw a tw o rzen ia się pojęć. Cechy postrzegania u dzieci. Jak przyzw yczajam dzieci do dokładnego postrzegania. K tóre przedm ioty i w ja­ kim stopniu kształcą postrzegaw czość u dzieci. T w orzenie się w yo brażeń a sym bol czyli nazwa. Zakres w yobrażeń i pojęć dziecka na w si a w m ie­ ście, rodziców zam ożnych a ubogich, chłopców a dziew cząt i t. d.

Z a i n t e r e s o w a n i e . Sfera zainteresow ań dzieci w m ojej klasie. O kresy zainteresow ań w ży­ ciu dziecka O bjaw y zain teresow an ia dzieci na go­ dzinach różnych przedm iotów . Sfera zainteresow ań dziecka w okresie przedszkolnym . Z ainteresow ania k o n kretn e a abstrakcyjne. Kiedy budzą się te o stat­

nie i jak je rozw ijać i t. p.

I n t e l i g e n c j a . K tóre dzieci u w ażam za n aj­ inteligentniejsze w swojej klasie i dlaczego? Jakie dyspozycje psychiczne składają się na inteligencję? M etody b ad ania inteligencji.

U c z u c i a i w o l a . Uczucia religijne, m o­ raln e, estetyczne u dzieci. K łam stw a i jego r o ­

dzaje. Uczucie strachu, gniew u u dziecka. A naliza ty ch uczuć.

P rzejaw y w oli. Rozwój.

Rzecz n atu raln a, że poniew aż p am ięć często zaw odzi, a m aterjał nagrom adzony w czasie studjów szybko ulatuje, dlatego p raca m u si być b ez w a ru n ­ kow o o p arta na lekturze. G rom adzenie bibljoteczki je s t rzeczą niezbędną d la nauczyciela. Ankieta, ro z ­

pisana przez M inisterstw o W yznań R eligijnych i O św iecenia Publicznego w r. 1921. na te m at n a ­ uczania języka polskiego, a obejm ująca w szystkie trzy byłe zabory, dow odnie okazała, jak m ało n a ­ uczycielstw o korzysta z książek specjalnych, przy­ g o tow ując się do lekcyj, a cóż dop iero m ów ić o dziełach pedagogicznych. A jednak jeżeli chodzi o pogłębienie p racy nauczycielskiej, o w arto ść tej prdcy, książka jest niezbędna. N aw et n atu ry bardzo .bogate w ew n ętrzn ie z czasem tępieją i jałow ieją, niezasilane now em i m yślam i z zew nątrz. Książka jest droga — istotnie i tru d n o o nią, zw łaszcza na w si, gdzie czasem poczta raz na tydzień p rz y c h o ­ dzi. Ale tem bardziej w jakim ś odległym zakątku, książka m oże się stać przyjacielem b ard zo p ożą­ d anym , pośrednikiem m iędzy inteligentnym osobni­ k iem odciętym od pew nego, w łaściw ego sobie śro ­ dow iska a św iatem .

Książka posiada jeszcze tę d o b rą stronę, że pozw ala p rzed m io t niejako z dw óch stro n oglądać.

(12)

W łasne dośw iadczenia, w łasn e nieraz pom ysły i m e ­ tody, o ile znajdziem y z naukow ego p u n k tu w i­ dzenia trak to w an e, stają się dla nas pew niejsze i bardziej u g ru n to w an e w łaśn ie dlatego, że n au k o w a uzasadnione. Tak w ięc dośw iadczenie łącznie z ob­ serw acją i le k tu ra p o w in n y się naw zajem u zupeł­ niać, dając w rezultacie coraz w yraźniejszą syl­ w etk ę ducho w ą nauczyciela i jego pracy.

P e d a g o g i k a .

K oroną nau k pedagogicznych w sem in arju m je st pedagogika. U m ieszczenie tego p rzedm iotu w d rugiem półroczu ostatniego ku rsu nie jest b y ­ n ajm n iej przypadkow e. T rzeba bow iem dużego przygotow ania, ażeby zrozum ieć istotę i treść w y­ chow aw czego oddziaływ ania.

W edług K anta w y ch o w an ie m a podnieść czło­ w ieka na poziom człow ieczeństw a, a w ięc kto się chce jąć spraw y w ychow ania, m u si to człow ie­ czeństw o przedew szystkiem w sobie sam ym w y ­ robić. W ychow anie jest n atu ra ln y m procesem , jest czem ś, co się staje, ale jest w tym procesie jakiś czynnik kierow niczy, a ty m czynnikiem k ierow n i­ czym jest w artość sam ego nauczyciela. D latego też słusznie m ó w i D aw id, że w żadnym zaw odzie c z ł o w i e k nie m a tak wielkiego znaczenia, ja k w zaw odzie nauczycielskim . N a u ig f f lS P ^ ^ ły czło­ w iek — m oże tego lu b innegoydS erai n a M t^ L może:

Kur*****" Okrą««

f

Z

nauczyć rzeczy o d erw an ych , przypadkow ych, ale pozostanie uczniow i obcym i w życiu jego żadnego w p ły w u nie odegra. N auczyciel m u si posiadać um iejętn o ść obcow ania i rozum ienia, „w żyw ania się w psychikę dziecka" a nadew szystko posiadać dużo życzliw ości i b raterskiego um iłow ania.

Istotę nauczycielskiego po w o łan ia określa D a­ w id jako m i ł o ś ć d u s z ludzkich, bo przedm iotem jej jest w ew nętrzna, d u ch o w a treść człowieka, jego d o b ro m oraln e, jego ośw iecenie i udoskonalenie jak o istoty duchow ej. Stąd istotę i tło „duszy n a ­ uczycielstw a" stano w i po trzeb a doskonałości, p o ­ czucie odpow iedzialności i obow iązku, praw d ziw o ść i m o ra ln a odw aga. T akich w arto ści m oralnych, jak ich tu potrzeba, nie m ożna się nauczyć, to w szystko trzeb a w sobie przeżyć, tw orzyć w so­ bie i tem żyć.

T rzeba też stw orzyć takie w aru n k i pracy, ażeby w środow isku, gdzie m ają się kształcić dusze dzie­ cięce, zdobyw ać m ożna dośw iadczenia, prow adzić obserw acje, trzeb a dziecku stw orzyć atm osferę, zdolną po d trzy m y w ać i rozw ijać jego u strój fi­ zyczny i m oralny, a nie czynić ze szkoły m iejsca, gdzie „w ieje w ia tr słów tylko, a w ięc dla dziecka, spragnionego zaw sze życia — lodow y w ia tr śm ierci. T rad y cy jn a m etoda w y cho w an ia um ieszcza swój p u n k t ciężkości w szędzie — w nauczycielu, w p o d ­ ręczniku* gdzie kto chce zresztą, tylko nie w sam em

(13)

dziecku. A w ychow yw ać, jest to przędew szystkiem w p raw iać w ru c h te siły w ew nętrzn e, kfórem i rozp orząd za od n atu ry każda istota żyw a i k tó re stan o w ią w łaśn ie jej osobowość, dając im sp o sob ­ ność do realizo w an ia się, jest to odw oływ ać się do w szystkich czynności w rodzonych, aby je obu­ dzić i k ierow ać n iem i".1)

Dlatego nauczyciel nie może być biern y m m e ­ chanicznym w ykonaw cą zadań i celów, z zew nątrz m u narzuconych, a nie przem yślanych przez niego i takich, n a k tó re zu pełn ie żadnego w p ły w u nie m a. Musi stanąć w ro li czynnej i w kuźni sw ego d u ch a ze wszystkiego, co zdobył i co ciągle zd o ­ b yw a, u ku w ać id eał w ychow aw czy, do którego dąży, m u si sam odzielnie zdobyć św iadom ość, co m a być ostateczną w artością, jaką przez w ycho­ w anie sw e m a w ytw orzyć.

N a pierw szy p lan w rozw ażaniach pedago­ gicznych w y su w a się w ięc cel w ychow ania. Różne definicje i fo rm u ły n a ten te m at znajdzie nauczy­ ciel w podręcznikach pedagogiki i etyki. Nie chodzi o w yuczenie się na pam ięć zaw arty ch tam reguł. K ażda z nich zaw iera część praw dy , ale w szystkie b ęd ą szablonow e i m artw e, jeżeli nauczyciel nie obudzi w sobie w rażliw ości i chęci do zro zu m ien ia, jeżeli nie odnajdzie tam swej duszy i nie od k ry je

*) D evey: „Dziecko a szkoła".

w niej tej pierw iastkow ej w artości, n a której n aj­ silniej, z p rzek o n an ia m ógłby oprzeć dzieło w y ­ chow ania. W p rzeciw nym razie w ychow anie będzie nie w ychow aniem ale tre su rą , a w szystko cokol­ w iek n a ten tem at p o w ie m a rtw e i bezduszne.

W ychow anie polega przedew szystkiem na um oralniającym w pływ ie, w y w ieran y m na uczniu przez osobę w ychow aw cy, przez sam ą organizację pracy szkolnej, przez m aterja ł nauczania i cały szereg innych czynników . Nic jednak łatw iejszego, jak hasło m oralnego w p ływ u przez częste używ anie a raczej nadużyw anie zbanalizow ać i zm echanizo­ wać. W tedy przeradza się ono w bezduszne i czcze m oralizow anie, tak często spotykane w szkołach, a tak żadnego nie przynoszące pożytku. Nie przy­ niesie bow iem najm niejszej korzyści w y snuw anie całego szeregu sentencyj m oralnych, jeżeli przytem nie będzie oddźw ięku ze strony ucznia, jeżeli nie w płynie to n a jego uczucia, nie um ocni w oli.

Kształcenie ro zum u , uczuć i w oli, jako skła­ dow ych czynników ch arak teru , p o w inno być dla nauczyciela przedm iotem głębokich rozw ażań i prze- m yślań, tak samo, jak w szelkie środki prow adzące do realizow ania ideału w ychow aw czego. Nie m ożna żądać od m łodego nauczyciela, by objął całokształt zagadnień, ale pew ne zasadnicze kw estje m uszą być przez niego przem yślane i opanow ane.

(14)

C e l w y c h o w a n i a w zależności od w spół­ czesnych p rąd ó w um ysłow ych i religijno-m oralnych i w zależności od stosunków społeczno-politycznych. C harakter, jego czynniki składow e. O ptym istyczny a pesym istyczny pogląd na n atu rę dziecka. G ra­ nice w ychow aw czego oddziaływ ania.

R o z w ó j p o j ę ć m o r a l n y c h u d z i e c k a . Sposoby m oralnego oddziaływ ania; m oralizow anie a um oralnianie. 0 ile sam a nauka w pływ a na u ra ­ bianie pojęć m oralnych. Rozpatrzyć pod tym ką­ tem w idzenia w artość różnych p rzedm iotów na­ uczania w szkole pow szechnej. Język ojczysty jako pod staw a nauczania i w ychow ania.

I n n e c z y n n i k i w y c h o w a w c z e na terenie szkoły (porządek, ład, estetyka, sam orząd szkolny, organizacja m łodzieży) i poza szkołą (środow isko społeczne, otoczenie, lek tu ra, zabaw y itd.). Znaczenie w ychow aw cze przykładu, naśladow nictw o, sugestja.

Z a d a n i a s z k o ł y p o w s z e c h n e j w kierunku um ysłow ego kształcenia młodzieży. U zupełniające kształcenie 'm łodzieży i dorosłych, czytelnictw o, k u rsy dla dorosłych. Znaczenie pracy ręcznej dla kształcenia um ysłow ego i m oralnego. Znużenie i w ypoczynek. H igjena p racy um ysłow ej.

E g o i z m i s a m o l u b s t w o . Ambicja, próżność, zarozum iałość, O krucieństw o. K łam stw o — różne rodzaje kłam stw a (na podstaw ie obserw acji i lek­

tu ry — Foerster). Sposoby zw alczania kłam stw a.

Budzenie odczucia piękna praw d y . Uczucie strach u , przyczyny, środki zaradcze. Analiza uczucia gniew u w zależności od w ieku dziecka. Uczucia religijne m oraln e. Uczucia altruistyczne. Uczucia estetyczne. O ddziaływ anie n a uczucia jako p o dstaw ow y skład­

nik m otyw ów działania.

N a g r o d y i k a r y . Kary natu raln e. Poczucie w łasnej godności u dzieci.

F a z y r o z w o j u w o l i u d z i e c i . O parcie n a­ uczania na czynnej ro li dziecka, ja k o środek kształce­ nia woli. W drażanie do sam odzielności. W pływ w y ch ow an ia fizycznego na kształcenie woli. W ola m o raln ie i społecznie przystosow ana. Przyzw ycza­ jen ia, nałogi, ich w artość. Znaczenie w oli dla kształ­

cenia charakteru .

Kl a s a j a k o g r u p a s p o ł e c z n a . C h arak ter i zna­ czenie n auki zbiorow ej. Tow arzyskość, sym patja, so ­ lidarność. Znaczenie p racy ręcznej dla w ychow ania społecznego. Rudzenie zdolności w spółdziałania, d o ­

brze zrozum iana pom oc; w y rab ian ie ścisłości i rze­ teln ości; poczucie odpow iedzialności; pobudzanie dążności tw órczych. W y rab ian ie osobowości. Indy­ w idualizm a osobowość. W ychow anie narodow e. O s o b o w o ś ć n a u c z y c i e l a - w y c h o w a w c y . N auczyciel jako badacz dziecka. System atyczność i sum ienność. Stanow czość i w yrozum iałość. P raca pozaszkolna. Rola nauczyciela ludow ego w społe­ czeństw ie.

(15)

O r g a n i z a c j a s z k o l n i c t w a . W ładze szkolne. A dm inistracja.

Kwestje pow yższe nie śą bynajm niej kanonem , obow iązującym każdego nauczyciela, przy stęp ują­ cego do egzam inu kwalifikacyjnego, w skazują tylko m niej w ięcej treść i zakres w ym agań. Poniew aż nie posiadam y system atycnego podręcznika, odpow iedzi na te kw estje szukać należy w lekturze pedagogicznej, odpow iednio dobranej. W tym celu p odaję bibljo- grafję każdego przedm iotu (n atu raln ie do w yboru).

B i b l j o g r a f j a :

P s y c h o l o g j a:

1. James W. Pogadanki psychologiczne. Przełożyła Moszczeńska Wyd. IV. M. Arct 1922.

2. Hófler dr. A ntoni. Zasady psychologji z 41 fig. na 7 tablicach. Przełożył i uzupełnił dr. Z. Zawirski. Księgarnia naukowa, Lwów.

P e d o l o g j a . (Nauka o dziecku).

1. Binet A. Pojęcia nowoczesne o dzieciach. Prze­ łożyła M. Szymanowska. Bibljoteka dzieł wyborowych. W arszawa. 1919. (wyczerpane).

2. Binet A. Sim on T. Pomiary rozwoju inteli­ gencji dzieci. Tłum. M. Schatzel. K sięgarnia Naukowa. Polskie T-wo Pedagogiczne. Lwów 1915.

3. Joteyko J. Pedologja. Tłum. M. Schatzel. Dru­ karnia Udziałowa. Lwów.

4. Suily J. Dusza dziecka. Tłum. J. Moszczeńska. Wyd. II. J. Lisowska, W arszawa.

5. Szyców na A. Rozwój pojęciowy dziecka w okre­ sie lat 6 — 12. E. W ende i S-ka. W arszawa 1899

P e d a g o g i k a :

1. D aw id J. W. P. 0 duszy nauczycielstwa. Gebeth­ ner i Wolff. 1922. Przedruk, w Ruchu Pedagog, r. 1924.

2. Deuey J. Szkoła i społeczeństwo. Tłum^czyła.. M. Lisowska. Książnica Polska 1924.

3. Deuey J. Zasady moralne w wychowaniu. Tłum.. Hofmanowa. Zakład Narodowy im Ossolińskich. 1921.

i-. D obrowolski S. Nauczyciel jako główny czyn ­ nik rozwoju szkoln. powsz. Książnica Polska. 1922.

5 Foerster F. W. Szkoła i charakter. Wyd. IV. Grebelhner i Wolff. 1919. (wyczerpane).

6. K orczak J. Jak kochać dzieci. T-wo W ydawnicze. W arszawa 1920. Część I. Dziecko w rodzinie. Część II. Internat, kolonje letnie: Część III. Dom sierot.

' 7. K orczak J. Momenty wychowawcze. Wyd. II. Biblj; Związk. Pol. Naucz. Szk. Powsz. Warszawa 1924.

8 Montessori M. Domy dziecięce. H. Lindenfeld. Warszawa- 1913

9. P iram ow icz S. Powinności nauczyciela. Wyd. IX. Księgarnią Naukowa, Lwów.

10. Radw an W . Ideał wychowawczy, (wyczerpane).

11. R ow id H. Szkoła pracy w związku z rozwo­ jem kultury i cywilizacji. Rueh pedagogiczny r. 1920.

12. Jaworska. Pogadanki z młodemi nauczycielkami. Księgarnia Naukowa. Lwów.

D y d a k t y k a -(do wyboru);

1. Sośnicki K azim ierz. Zarys dydaktyki. N akład Kuratorjum Okręgu szkolnego lwowskiego: Lwów. 1925..

(Może być tra kto w a n y ja k o podręcznik do pow tó rze­ nia m aterjału ze względu na system atyczne ujęcie)..

2. Zarzecki. D ydaktyka ogólna. W arszawa 1920. Książnica Polska T. N. S. W. (B ardziej swobodne ujęcie)*.

(16)

Z książek podanych należy w y b rać kilka i te g ru n to w n ie przestudjow ać. N adm ienić przy tem n a­ leży, że w szelkie streszczenia czy sk ró ty nie m ają żadnej w artości. Lepiej przeczytać p a rę tylko ro z­ działów , ale z oryginału, aniżeli znać całość z j a ­ kiegoś streszczenia.

D obór lek tu ry jest jednak często podyktow any koniecznością, gdyż w iele książek jest w yczerpa­ nych, starałam się jednak d ob ierać takie, któ re znajdują się na półkach księgarskich. N iektóre jednak d o sta ć -m o ż n a jedynie w bibljotekach np. B ineta „Pojęcie now oczesne o dzieciach1*, a jest to książka, k tó ra zaznajam ia czytelnika z now em i m etod am i b ad ań naukow ych, m ó w i o ro zw o ju fizycznym dziecka i p o m iarach a n tro p o m e trji szkol­ nej, o zm ysłach, rozw oju um ysłow ym , inteligencji i t. d. Także F o erstera „Szkoła i ch arak ter" jest w yczerpana, książka jednak ogrom nie cenna i w arto się o nią postarać.

Z innych „Pogadanki psychologiczne" Jam es’a doskonale w pro w ad zają w treść zagadnień psy ch o ­ logicznych i służą do ich pogłębienia, książka p i­ san a żyw o i b arw nie.

, 0 duszy nauczycielstw a" D aw ida pow in ien głęboko przem yśleć każdy nauczyciel.

„Pow inności nauczyciela" Piram ow icza. Znaj­ du je się tu taj cała pedagogika a rzeczy bynajm niej n ie przestarzałe. Czytanie streszczenia bezcelow e

low e, trzeba w niknąć w du ch a działalności Komisji edukacyjnej, czytać ze zrozum ieniem i w całości* aby odnieść p raw d ziw ą korzyść.

Z najnow szych każde z dzieł D evey’a je st polecenia godne „Dziecko a szkoła" (trudniejsze), „Szkoła a społeczeństw o", „Zasady m o raln e w w y­ chow aniu*. M ontessori „Domy dziecięce". C ląpa- re d e ’a „Psychologja dziecka i pedagogika dośw iad­ czalna" (wyczerp.). Ellen Key „Stulecie dziecka". Z polskich: K orczaka „Jak kochać dzieci", „M omenty w ychow aw cze" pisane żywo i zajmująco,. 0 oryginalnem ujęciu doskonale w p ro w ad zają w dziedzinę obserw acji dziecka. N aw roczyński „CJczeń a klasa" trak to w a n y ściśle i naukow o. Z arzeck i: „W stęp do pedagogiki", „W y ra b ian ie c h ara k teru p o dstaw ą m oralności", „O idei naczel­ nej polskiego w y ch o w an ia", „O szkole pracy",. „C harak ter i w ychow anie". D aw id a: „Inteligencja, w ola i zdolność do pracy" pow ażne duże dzieło (wyczerp.). SzCzepanowski: „Myśli ó odrodzeniu n aro d o w em 0 (wyczerp.). P igoń: „Do p o d staw w y­ chow ania narodow ego".

Podaję w ięcej ty tu łó w nie, ażeby przerazić ilością dzieł, ale ażeby u łatw ić zorjentow anie się 1 w y b ó r kilku.

Poniew aż każdy nauczyciel, chcąc u trzym ać k o n tak t ze w spółczesną m yślą pedagogiczną, m u si czytać przynajm niej jedno lub d w a pism a peda­

(17)

gogiczne, dlatego podaję w ykaz najw ażniejszych czasopism pedagogicznych polskich do w yboru. P ow ażn e arty k u ły z czasopism też m ogą służyć jako le k tu ra do egzam inu kw alifikacyjnego.

C z a s o p i s m a , p e d a g o g i c z n e .

1. Bibliografia. Czasopisma poświęcone przeglądów1 książek i pomocy szkolnych, a także wydawnictw peda­ gogicznych. W ydawnictwo M. W . R. i O. P.

2. Szkoła. Organ Stowarzyszenia chrz. nar. N auczy­ cielstw a szkół powszechnych. Miesięcznik, poświęcony spra­ wom wychowania w ogólności, a w szczególności szkolnictwu powszech. Wychodzi Od r. 1869. W arszawa.-Senatorska 19.

3. Szkoła powszechna. Kwartalnik pedagogiczny po­ święcony sprawom wychowania i nauczania szkolnego. Wyd. M .W .R . i O.P. Książnica Polska. Warszawa. Ńowy Św iat 59.

4. Praca szkolna. Dodatek do „ Głosu nauczyciel- sk ieg o “ poświęcony sprawom pedagogiczno dydaktycznym w związku z praktyką szkolną. W arszawa, Marszał­ kow ska 123.

5. Przyjaciel szkoły. Dwutygodnik nauczycielstwa polskiego. Poznań.

6. Ruch pedagogiczny. - Zawiera prace z zakresu aktualnych zagadnień pedagogiczno-dydaktycznych. W y­ danie Związku nauczycieli szkół powszechnych. Administr. Kraków. Rynek Główny 59.

7. M uzeum Kwartalnik dla spraw nauczania i szk ol­ nictwa. Wydanie Okręgu lwowskiego T. N. S. W. Lwów, Czarnieckiego 12.

8. Przegląd pedagogiczny. Kwartalnik T .N . S. W. W arszaw a. Bracka 18.

9. Pedagogjum Miesięcznik dla spraw seminarjów ■nauczycielskich. Kraków.

4. Religja.

N auki religji udzielać m ają w edług ro zp o rzą­ dzenia także nauczyciele świeccy, dlatego jednym z p rzedm iotów egzam inu kw alifikacyjnego jest re ­ ligja. Musi w ięc kandydat, poddający się egza­ m inow i, posiadać w iadom ości, zakreślone p ro g ra­ m em szkolnym dla 7 klas szkoły pow szechnej, po w in ien ponadto znać zasady metodycznego p o ­ stęp o w ania przy nauce tego przedm iotu.

Gel nauki religji określa program , jako p o ­ z n a n i e zasadniczych p ra w d objaw ionych, ro zb u ­ dzanie u c z u ć r e l i g i j n y c h i w zm ocnienie w o li. Ma w ięc nau k a religji w p ły w ać na rozw ój rozum u, uczuć i woli, m a się stać czynnikiem , kształtują­ cym ch a ra k te r w ychow anka. Stąd n o rm y p o stępo­ w an ia p o w inn y być o p arte na dokładnej znajo­ m ości psychiki dziecka, a m etody nauczania p o ­ w inny być dalekie od czczej form alistyki, nużącej jed y n ie um ysł i obciążającej pam ięć. D ostosow ana do um ysłow ego poziom u ucznia, p rzy stęp n a fo r­ ma, ożyw iona przy kład am i i p o rów naniam i, w

(18)

y-tw a rz a ściślejszy jej zw iązek z życiem, a przez ta nietylko podaje w iedzę religijną, ale to ru je drogę do religijnego i m oralnego życia jednostki i spo­ łeczeństw a.

D la zaznajom ienia się z m etod y k ą religji, po­ lecić m ożna następujące podręczniki:

1. Ks. Jó zef Bóćzar. Metodyka nauki religji. Po­ znań. Księgarnia św. Wojciecha.

2. Górska P. 36 pogadanek religijnych dla ochron i szkół początkowych. W ydanie II. Poznań. Księ­ garnia św. W ojciecha. 1920.

3. Ks. M łynarczyk, Pogadanki religijne z małemi dziećmi w kośeiele, w domu i w ochronie. Wydanie III. Poznań. 1923.

4. Ks. Stieglietz. Szczegółowe rozwinięcie katechezy. Tł. ks. Galant. Tom I. 0 nauce wiary, Tom II. O nauce obyczajów. Tom III. O środkach łaski (I). Tom IV. O środkach łaski (II). Karol Miarka. Mikołajów.

5. Mar cisźew ska-P osadowa St. Pierwsze roz­ mowy religijne z małemi dziećmi. Księgarnia św. W oj­ ciecha. Poznań. 1922.

5. Język polski.

Język ojczysty uw ażam y jako podstaw ę n au ­ czania i w ychow ania. N auczania, gdyż w ty m w ła­ śnie języku n abyw a dziecko najw ięcej w iad o m o ­ ści, w ychow ania, odpow iednio bow iem p ro w a - dzonanauka języka ojczystego jest najw ażniejszym czynnikiem w zm acniania się m oralnego.

Już na najniższym sto p n iu nauczania, z chw ilą w ejścia dziecka do szkoły, bajka czy po w iastk a w y w iera swój n ie p rzep arty urok. Potęga słow a ojczystego jest tak w ielka, że p o trafi ru ch liw y ch , nieujętych, rozprószonych m ałych słuchaczy u n ie­ ruchom ić, zm usić do m ilczenia i w yw ołać tylko jedno pragnienie — słuchać.

W kalejdoskopie 'zd arzeń przesu w a się p rzed oczym a zasłuchanego dziecka fantastyczny św iat zjaw isk i czarów . M imika w rażliw ej tw arzyczki świadczy, że dziecko nie jest b iern y m , słuchaczem tylko, ono wszystko odczuw a, p rzeży w a dolę b o ­ h atera, budzi się w niem zachw yt, lęk, rozczaro­ w anie, to znów u p ó r lub chęć działania. Cpś budzi

(19)

się w dziecku. Ale nie każde opow iadanie, nie każdą bajka ta k i w p ły w w yw iera. M aterjał trzeb a staran ­ nie i um iejętnie dobrać.

T rzeb a dać budzącej się do życia duchow ego dziatw ie a później dorastającej m łodzieży m aterjał pierw szorzędnej jakości, trzeba, uw zględniając sferę zain tereso w ań dziecka i dużą- suggestyjność, dać m u p rze d oczy b o h ateró w godnych naśladow ania, p o staw ić w obec takich zagadnień i skom unikow ać z takiem i p rzejaw am i życia duchow ego człowieka, ażeby d rgnęła dusza dziecka i oddźw iękiem od p o­ w iedziała. T rzeba, ażeby się coś w tej duszy doko­ nało, ażeby się obudziła w rażliw ość n a wszystko, co piękne, ażeby się obudził i k ształtow ał c z ł o ­ w i e k . Bo cel i zadania języka ojczystego sięgają daleko poza szkołę pow szechną.

Jeżeli uczeń p o lu b i książkę, sięgnie po nią i po ukończeniu szkoły. Ale to zam iłow anie do czytania m u si szkoła w yrobić. Jeżeli dziecko po­ siada w rażliw ość i zdolność odczuw ania pew n ych przeżyć, zaw artych w opow iadaniu, a nie . p o trafi tego starszy uczeń, w idocznie szkoła nietylko nie rozw inęła, ale ow szem zabiła p ie rw o tn ą zdolność duszy dziecięcej. A stać się to mogło- gdy m aterjał b y ł suchy i nud ny lub nazbyt znany, nie budzący zainteresow ania.

K w estja czytanek jest rzeczą pierw szorzędnej wagi, ale pom im o licznych u siłow ań w tym

kie-ru rik u i dzisiaj jeszcze nie jest ona p o staw io n a na w łaściw ym gruncie. Był okres, kiedy kw estja ta n ie istniała wcale. Nie m yślano o podręcznikach, przy stoso w any ch do poziom u um ysłow ego dzieci, a le z chw ilą, gdy nauczyły się czytać, dostaw ały ■do rą k książki dla dorosłych, w starożytności H o­ m e ra , w średniow ieczu psałterz i m odlitew niki. Później zaczęto fab ry k o w ać podręczniki d la dzieci, zb io ry w iadom ości pożytecznych, istotnie „fabry­ k ow ać", gdyż kom pilacje tego ro d z aju -n ie m iały nic w spólnego z artystyczną tw órczością literacką. T eraz m am y w ypisy, uryw k i, w yjątki lu b kró tk ie u tw o ry literackie m niej lu b w ięcej u m iejętnie d o ­ brane. Że „w y p isy “ tego rodzaju nie spełniają swego zadania, gdyż są czemś sztucznem, n ien atu - raln em , św iadczy choćby o p iń ja nauczycielstw a, w y rażo na w ankiecie rozpisanej przez Min. W. R. i O , P. n a te m at języka polskiego.1)

Czytanki, gdzie n a jednej stron ie spotykam y K azim ierza W ielkiego, tuż obok ren ife ra i ren a, bu d zą m yln e i zupełnie n iepo trzeb n e skojarzenia u dzieci, pozatem p rze w erto w an e przez dzieci za­ ra z -n a początku ro k u szkolnego, trac ą w szelki u ro k now ości i nie budzą zain tereso w an ia zw łaszcza w oddziałach niższych. P ró b y o parcia n au k i języka ojczystego n a literatu rze dziecięcej ciągłej nie są w szędzie m uzyką przyszłości, ow szem znajdują już

(20)

w niektóry ch k rajach zrealizow anie *) przez zasto­ sow anie w p rak ty ce koncepcji S terna (G esam tun- te rrich t). U nas istnieją ju ż -p ró b y w tym k ie ru n k u w zastosow aniu do dzieci najm łodszych, np. „P ierw ­ sza czytanka dla dzieci" M arjana Falskiego, stan o ­ w iąca pew n ą artystyczną całość, „W szkole i w dom u* M ortkow ićzow ej i Sem połow skiej.

N a ogół jed n ak św iecą try u m f „W ypisy* i one w łaśn ie stanow ią po dstaw ę w ychow aw czą, m a- terjał, na k tó ręm kształcą się m łode pokolenia.

Oceniając- kry tycznie ic h w artość, p o w in ien inteligentny i św iadom y sw ych zadań nauczyciel, naukę prow ad zić w te n sposób, aby z m a teria łu tam zaw artego w ydobyć m ax im u m w artości.

Głęboki znaw ca języka, prof. Szober, uw aża język ojczysty Jako p rzed m io t k u l t u r a l n y , pod­ czas gdy in n e nauki, objęte p ro g ram a m i szkolnem i m ają przew ażnie znaczenie o ś w i a t o we . W m yśl tego nie je st celem języka ojczystego podaw ać dzieciom p ew n ą sum ę rzeczow ych w iadom ości, p rzem ycać je niejako, tu chodzi o sam język, o jego estetyczne i uczuciow e w artości. Chodzi tu o „sze­ rzen ie k ultu ry ,, k tó ra w y rasta n a podłożu życia uczuciowego." D latego też treść i zakres czytań szkolnych m uszą być odpow iednio d obrane. Na treść czytanek2) m uszą się składać u tw o ry

literać-*) Ruch Ped. Nr. 9—10, rok 1925.

2)' Szober: Zasady nauczania języka polskiego.

Jjie o artystycznej w artości, k tóreby należycie em o­ cjo n aln ie n a ucznia w pływ ały.

Mogą tu więc być artystyczne opisy p rzy ro d y , b aśnie, legendy, p o d a n ia ludow e, opisy zw yczajów i obyczajów lu d ow ych, obrazy z dziejów k u ltu ry polskiej, w y d arzen ia historyczne b arw n ie p rz e d ­ staw io n e, obrazy z życia w y b itn y ch ludzi, obrazy o d tw arza jące życie w ew n ętrzn e człowieka, u tw o ry poezji lirycznej, jed n em słow em m a terja ł d o b ran y w ten sposób, żeby treścią sw oją, fo rm ą i n a s tro ­ je m w p ły w ał n a pogłębienie k u ltu ry duchow ej ucznia.

O prócz artystycznej swojej w arto ści tam* gdzie w y stęp u je tw órczość literack a i budzi estetyczne o d czu w an ie d la p ięk n a jak o takiego, d la piękna, k tó re m u obca jest dziedzina m oralności, m a ją czy- ta n k i też w arto ść etyczną i stają się w aln y m ś ro d ­ kiem w ychow aw czego oddziaływ ania. Ł atw o je d ­ n ak m ożna hasło u m o raln ien ia zm echanizow ać i uczynić j e raczej m oralizow ańiem , a nie u m o - raln ien iem . S tereotypow e „wyciąganie, w y sn u w a­ nie, w y dobyw anie" nau k i, m o raln ej m echanizuje u m y sły m łodzieży, przyzw yczajając do słu chania i p o w tarzan ia frazesów bez w n ik an ia w ic h tre ść i isto tn e znaczenie.

Ażeby osiągnąć cel, o k tó ry chodzi, m u si być lekcja tak p ro w adzona, ażeby plastycznie w ystąp ił m o m en t, k tó ry pod k reślić chcem y, w ted y re a k c ja

(21)

dzieci będzie żyw a, czytany u tw ó r w y w o ła n. p. o b urzenie n a zły p o stęp ek lu b Współczucie i litość. O soby działające podo b ają się i w zbudzają chęć n aśladow nictw a, in n e w y w o łu ją św ojem postępo­ w aniem oburzenie i niechęć.

Lekcje języka polskiego należą do najp ięk n iej­ szych alę nie do najłatw iejszych. D latego do ich p ro w ad zenia m u si być nauczyciel odpo w ied n io przygotow any i. oprócz „talentu* pedagogicznego p o s ia d a ć :

1. znajom ość' program ów ,

2. „ podręczników ,

3. „ m etod.

O rjentow anie się w rozłożeniu m aterjału jest konieczne. Nie m ożna b ow iem zasklepić się ty lk o do klasy, k tó rą się p row adzi, ale trze b a sobie zda­ w ać sp raw ę z całości m aterjału , przeznaczonego d la szkoły pow szechnej i znać w ogólnych zary ­ sach m aterjał, przeznaczony dla każdej klasy. T reść p ro g ram ó w najlepiej ujm ow ać k w estjam i np. ćw i­ czenia w m ów ieniu, ćw iczenia ortograficzne, ćw i­ czenia słow nikow e, w y p raco w an ia p iśm ienne, — ja k p rzed staw iają się n a w szystkich stopniach nauki.

Znajom ość podręczników polega ria krytycz­ niej ocenie podręczników do języka polskiego, uży­ w an y ch w szkole, w której dany nauczyciel p ra ­ cuje, bio rąc za p u n k t w yjścia książką do czyta­

n ia tego oddziału lu b tych oddziałów , w k tó ry ch uczył.

P rzy ocenie należy zw rócić uw agę n a rozkład m a te rja łu zaw artego w czy tance, n a treść czytanek, n a estetyczną i etyczną ich w artość, w ykazać w a r­ to ść literacką, w ogóle w ykazać b ra k i i cechy do­ datnie.

To sam o tyczy elem entarzy. Należy znać d o ­ b rze u k ład przy n ajm n iej jednego elem entarza, obe­ cnie używ anego, w ykazać m etodę, w edług której jest ułożony i p o ró w n ać ew en tu aln ie z in n em i ele­ m entarzam i.

Znajom ość m eto d m u si być o p a rta n a le k tu ­ rze np. Szobera: „Zasady nauczan ia języka p o l­ skiego*, L ib rąch o w ej: „P ogadanki z dziećm i", D rze­ w ieckiego lub Łagow skiego. T am znajdzie nauczy­ ciel uzasadnienie, dlaczego w łaśnie ta k a nie in a ­ czej należy postępow ać. N ie chodzi o takie p o d ­ ręczniki m etodyczne, w k tó ry ch są opraco w an e w zory lekcyj, ale takie, k tó re ro zstrząsają p e w n e zasady dydaktycznego p o stęp o w an ia i dają nauczy­ cielow i odpow iedź n a w ieczne „dlaczego". Dlaczego w łaśn ie tak a n ie inaczej.

A także ch ro n ią od szablonu. Kto b o w iem n ie zna zasad, a ch w y ta tylko p ew n e sposoby i spo- sobiki, ten łatw o stw arza szablon i czyni kan o n z m eto d postępow ania. A to w łaśnie jest zabójcze. T rzeb a zrozum ieć, że ró żn e m ogą być drógi postę­

(22)

p o w an ia, ale na pew n ych zasadach o p arte i św ia­ dom ie stosow ane.

Znajom ość m etod p o w in n a obejm ow ać m eto ­ dykę tak niższych jak i wyższych oddziałów szkoły pow szechnej. A w ięc przedew szystkięm m etody uży­ w an e przy nauce czytania i pisania ze szczególnem uw zględnieniem m etody analityczno - synfetyczno- w yrazow ej o p artej n a elem entarzu Falskiego lub A rnoldow ej, jako pow szechnie obecnie używ anych. P rzygotow anie do nauki czytania i p isan ia też po­ w in no być uw zględnione. N astępnie po opano w a­ niu techniki czytania — czytanie n a 2-gim, 3-cim i w yższych stopniach, m etodyczne o pracow anie czytanek w zależności-od jej treści n. p. treści h i ­ storycznej, opisow ej itd. (najlepiej n a przykładach) z uw zględnieniem naw iązania, k tó re m oże być ró ż­ norodne, następnie o pracow anie w łaściw ej lekcji, polegające głów nie n a czytaniu z objaśnieniem . Tu należy w yodrębnić różne rodzaje objaśnień n. p. rzeczow e, abstrakcyjne, staropolskie, przenośnie, synonim y, po ró w n an ia, w yrażenia gw aro w e i t, d. Z w iązane z tem ćw iczenia słow nikow e.

Streszczenie — isto ta i w artość, dyspozycje, p arafraz a tekstu, dram atyzow anie.

A naliza krótkiego u tw o ru literackiego w od­ działach wyższych. Czytanie dla w praw y. Czytanie w zorow e. M etodyka w ierszy.

Ćwiczenia ortograficzne. Zasady ortograf

icz-nego pisania (w edług Szobera). P rzepisyw anie. Dy­ k ta t jako ćw iczenie ortograficzne. D yktat jako s p ra ­ w dzian. N auka p iso w n i na w yższych stopniach (Szober, Bogucka i N iew iadom ska).

W y pracow an ia piśm ienne. Rodzaje i zakres na niższych stopniach. W y p raco w an ia piśm ienne w oddziałach wyższych (P rogram , Szober, Szy- ców na).

G r a m a t y k a . M aterjał n a każdy oddział w edług pro gram ó w . Z najom ość podręcznika g ra­ m aty k i n. p. Szobera lub in ny d la w szystkich o d ­ działów szkoły pow szechnej. M etodyka gram atyki. Należy zerw ać z d aw nym system em nauczania g ra ­ m atyki, k tó ry sp raw iał, że gram atyka należała do najbardziej nielubianych przedm iotów . Suchy, n u ­ dny Wykład, w yuczanie reg u ł należy zastąpić m e­ to d ą czynnego poglądu. P u n k tem w yjścia niech będzie żyw y język i jego przejaw y. Zawsze i w szę­ dzie indukcja i tylko indukcja. W ięc n ajp ierw p rz y ­ kład, szereg przykładów , ob serw acja zjaw iska języ­ kowego, poszukiw anie zjaw isk podobnych, analiza, p o ró w n y w an ie, w reszcie uogólnienie, a w szystko o p arte na ko n k retn y ch przykładach, p rzy m ożliw ie sam odzielnej, kierow anej jedynie przez nauczyciela p racy ucznia.

W zw iązku najściślejszym z językiem polskim pozostaje le k tu ra d la dzieci. P rzy egzam inie k w a­ lifikacyjnym m a nauczyciel dać dow ody, że 1) in ­

(23)

teresu je się książką dla m łodzieży, zna najcel­ niejsze u tw ory z lite ra tu ry dla m łodzieży tak ro ­ dzim ych jak i obcych pisarzy, i 2) że o rjentu je się w m etodzie czytelnictw a dzieci.

B i b 1 j o g r a f j a. (do wyboru).

1. Szober S. Zasady nauczania język a polskiego. W arszawa.

2. D rzew iecki K. Zarys m etodyki język a polskiego W yd. III. Gebethner i W olff 1923.

3. Librachow a M. i Selm ow iczów na H. Poga­ danki z dziećmi, Cz. I. Min. W. R. i O. P. Książnica P olska 1922.

4. Rzętkow ska-Faschalisow a W. Nauka język a ojczystego w szkole powsz. Kurs propedeut. dla klas II. i IV. szkół powsz. N asza Księgarnia, W arszawa 19 2 3 .

5. Row id. Z metodyki wypracowań piśmiennych, Książnica Polska, Lwów 1923.

6. Szyców na. Metodyka wypracować. Cz. I. i II. W arszaw a 1919.

7. P rą d y w nauczaniu ję zyk a ojczystego. Praca zbiorowa. W arszawa 1908.

8. Jur gis. Nauka języka ojczystego w szkole. N ow e Tory 912.

9. L. Rygier. W skazówki m etodyczne do pierwszych zasad gram atyki język a polskiego.

10. T. C zapczyński. Rozbiór m etodyczny „Pana Tadeusza" w formie pytań.

11. M. Falski. W skazówki metodyczne do elemen­ tarza powiastkowego. W arszawa 1920,

12. M. W . R. i O. P. Program nauki w szkołach powszechnych siedmioklasowych. Język polski.

6. Historja.

U tarło się przekonanie, że w ym agania p rz y egzam inie kw alifikacyjnym z historji, jak też z in ­ ny ch przedm iotów , m ieszczą się w zakresie 7 kl. szkoły pow szechnej. To stanow isko w yw ołuje w iele n ieporozum ień i niepożądanych konsekw encyj. N a- czyciel, przygotow ujący się do egzam inu, stara się niejako zredukow ać m aterjał o p anow any w sem i­ n arju m , obciąć i ograniczyć w przekonaniu, że to przecież nie m a tu ra i w ym agania są mniejsze. W y­ gląda to tak, jakgdyby przygotow anie się do egza­ m inu kw alifikacyjnego polegało n a „zapom nieniu" znacznej ilości m aterjału , z tru d e m zresztą zd o b y ­ tego, a zachow aniu w pam ięci tylko m aterjału , mieszczącego się w ra m a c h szkoły pow szechnej. L eto tech nik a czyli sztuka zap om in an ia m u si być um iejętnie stosow ana. T rzeb a wiedzieć, co m ożna zapom nieć. N a e l i m i n o w a n i u s z c z e g ó ł ó w a p a m i ę t a n i u r z e c z y w a ż n y c h , i s t a t n y c h i u m i e j ę t n e m p o w i ą z a n i u , p o l e g a t ov

(24)

c o n a z y w a m y w y r o b i e n i e m p o g l ą d u n a p e w i e n o k r e s d z i e j ó w , w reszcie jej całości.

P rzygotow anie się do egzam inu kw alifikacyj­ nego nie p ow inno polegać n a z a p o m n i e n i u r z e c z y , w y b i e g a j ą c y c h p o z a z a k r e s s z k o ł y p o w s z e c h n e j . N auczyciel nigdy „za d u żo “ nie um ie, to chyba pewnik- aż nazbyt jasny, stąd p o stu lat ciągłego kształcenia się nauczyciela. Egzam iii kw alifikacyjny m a w ykazać, nie ile n a u ­ czyciel od chw ili o trzy m an ia p aten tu dojrzałości zapom niał, ale czy zdobytym m aterjałem p otrafi o p ero w ać w zastosow aniu do p o trzeb szkoły p o ­ w szechnej. Z olbrzym iego m a terjału w iedzy i n a­ uki, jak ze złom ów g ran itu trzeb a w y b rać i ocio­ sać m ate rja ł p otrzebny do budow y. Tego w y bo ru dokonać m ą szkoła śre d n ia a tem bardziej szkoła pow szechna. Rzeczą nauczyciela jest n a zasób opa­ now anej w iedzy spojrzeć przez p ry zm a t szkoły p o ­ w szechnej, w zastosow aniu do jej potrzeb. Tu p rzy ­ chodzą z pom ocą p ro g ram y i ustalają m a terja ł na każdy oddział szkoły pow szechnej, podając w yraźn e zarysy, niem niej jednak jest rzeczą in tu icji i d aru ó rjen to w an ia się nauczyciela wiedzieć, co w tych k o n tu ra c h m a się mieścić, c o , się nadaje a co nie d la um ysłu dziatw y i jego rzeczą jest znaleźć m e­ to d ę p racy dla ucznia.

A w ięc trzeb a przedew szystkiem znać:

a) M aterjał, przeznaczony dla każdego o d ­

działu, to znaczy wszystko, czego w edług p ro g ra m u m am uczyć, m uszę znać w szerszych zarysach, ale m uszę „jaśnie" i dokładnie wiedzieć, co z tego i w jakim zakresie m ogą sobie dzieci przysw oić,, w zaleźaości od poziom u intelektualnego i ogól­ nego rozw oju dyspozycyj psychicznych danej klasy.

b) Znać m etody nauczania historji.

Jeżeli w now szych czasach w ogóle nurtują, p rą d y reform atorskie, k tó re zdążają do o d ro d zen ia ludzkości, do w y ch o w ania lepszego człowieka,, jeżeli w skutek tego przekształcają się form y i m e­ tody nauczania, to niem niej sze usiłow ania w idzim y n a polu historji.

H istorja, cel jej nauczania i m etody są tem a­ tem o b rad na m ięd zynarodow ych zjazdach1), sp raw ę tę p o rusza się w prasie i organizacjach nauczyciel­ skich. H istorja jako czynnik w y ch o w an ia m o ra l­ nego, h isto rja jako czynnik uspołecznienia m ło ­ dzieży i t. d.

U nas m oże bardziej aniżeli w in nych k r a ­ ja ch sp raw a ta jest aktualna, nigdzie bow iem tak jak u naś nauka h isto rji nie b y ła tak tendencyjnie w ypaczona przez rządy zaborcze, choćby w sp o ­ m nieć tylko podręcznik Iłow ajskiego w b. K róle­ stw ie. Po odzyskaniu bytu niepodległego Polacy

*) M iędzynarodow y K ongres W ychow ania m oralnego w Genewie 1922.

(25)

żyjący pod zaboram i w atm osferze ko ntem placji nieszczęść naro d o w y ch i egzaltacji w stosunku do przeszłości, stanęli na realn y m gruncie tw orzen ia w łasnej państw ow ości, a na pierw szy p la n w y su ­ n ęła się k w estja życia zbiorow ego, a w ięc życia społecznego.

Społeczeństw o składa się z jednostek. Jed ­ n o stk a jest w ięc tw orzyw em społeczeństw a, tak ja k jest jego tw o rem i m usi m ieć p ew ne cechy, jeżeli m a sw oją rolę w tem społeczeństw ie speł­ nić. Stąd celem w y cho w an ia jest nie tw orzen ie w y b ujałych indyw idualności, staw iających sw oje oso b iste cele p o n ad interes p aństw a, ale rozw ijanie osobow ości t. j.. tych w szystkich cech i w łaściw o­ ści, któ re tw o rzą jednostkę w p ełni rozw oju jej sił, zdolną po d p orządkow ać sw oje osobiste cele — celo m i in teresom społeczeństw a, um iejącą w tem społeczeństw ie żyć i d la niego pracow ać. Jednostka m u si p o dtrzy m ać to, co otrzym uje w spadku od przeszłych pokoleń i w łasn ą tw órczością te d o b ra k u ltu raln e powiększyć. Jednostka m u si w ięc cenić i r o z u m i e ć życie społeczne w dzisiejszych jego przejaw ach i fo rm ach a uśw iadom ienie tego rodzaju jest zadaniem historji. Musi też h isto rja b u d o w ać w duszach przyszłych obyw ateli etyczne p o d staw y życia społecznego, poddać staran nej u p ra w ie m oralno ść społeczną jednostek.

Dlatego też nie tyle chodzi o o panow anie za­

kreślonego m aterjału, o rzeczow ą, m a terja ln ą w ie­

d z ę , ile o m etodę pracy. Stąd ustaliło się przek o n a­ nie, że nauczanie h isto rji m u si ulec g ru n to w n em u przeobrażeniu.

Dziś jest faktem aż n azbyt znanym , że m a ­ gazynow anie w um yśle ucznia m aterjału h isto ­ rycznego, grom adzenie dużej ilości d at i faktów , uw zględnianie w yłącznie h isto rji dynastyj i w ojen n ie przynosi w ielkiej korzyści. T ak p o jm o w an a h isto rja nigdy nie stanie się m istrzynią życia. Hi­ s to rja w ojen m u si ustąp ić m iejsca h isto rji mas.

Młodzież m u si doszukiw ać się zw iązku p rz y ­ czynow ego w zjaw iskach dziejow ych, poznaw ać życie w y bitnych ludzi nie w o d erw aniu, lecz w zw iązku z ów czesnem i stosunkam i i dążeniam i, m u si rozbudzić w sobie zainteresow anie nietylko d o sp raw politycznych, ale ustrojowych", gospodar­ czych i k u ltu raln ych , poszukiw ać tendencyj ro zw o ­ jow ych, k tó re dop ro w ad ziły do stan u dziejów nam w spółczesnych, dlatego trzeb a uw zględnić h isto rję lokalną i h istorję czasów najnow szych, stosując w układzie m aterjału u k ład biograficzno-m ono- graficzny.

W ,ty m duchu ułożony jest program .

W przygotow aniu się do egzam inu p ro g ram m oże być przew odnikiem czego i jak się uczyć. Jeżeli chodzi o m aterjał faktyczny, w skazuje go p rogram . Jeżeli m am bow iem w szkole powsz.

(26)

uczyć o K azim ierzu W ielkim czy o Legjonach, jeżeli m am o p racow ać cykl pogadanek np. W alki o niepodległość, M iasta Polski, czy jakikolw iek inny, m uszę to um ieć jasno i dokładnie, m uszę wiedzieć, co m i tu posłuży jako le k tu ra pom ocni­ cza, a dalej zastanow ić się nad m etodą, w jaki sposób uczę lub m ogę uczyć, uw zględniając cele historji, poziom um ysłow y ucznia i jego sam o­ dzielność.

(W bibljografji podaję tylko podręczniki m e ­ todyczne).

B i b 1 j o g r a f j a.

1. Sobiński St. Uwagi metodyczne o nauczania historji. Gebethner i W olff 1910.

2. Mościcki H. W skazówki praktyczne dla nauczy­ ciela historji. Księgarnia Lisowskiej W arszawa.

3. K łodziński. Z zagadnień dydaktyki historji. Lwów 1918.

4. W anczura. W skazówki metodyczne do naucza?- nia historji. Księgarnia Naukowa. Lwów.

5. Gebert. Jak uczyć historji,

6. Min. W. R. i O. P. Program nauki w szkołach powsz. siedmioklasowych. Historja.

7. Geograf ja.

Geografja stoi na pograniczu nau k h u m a n i­ stycznych i przyrodniczych, dlatego też kształci w różnych kierunkach. Metody w niej używ ane są zbliżone do m etod, stosow anych w naukach h u m a ­ nistycznych (opow iadanie, opis), bardziej jeszcze w naukach przyrodniczych (obserw acja, ekspe­ rym ent).

Geografja zaznajam ia uczniów przedew szyst- kiem z ziem ią ojczystą, zaznajam ia też z całym św iatem , uczy o b serw o w ać zjaw iska i fakty, tak ze stosunków człowieka, jak i całej przyrody. Z p o ­ znaniem św iata w y tw arzają się w um yśle m ło­ dzieży poglądy, posiadające p ie rw ia stk i etyczne. Takie p ierw iastk i etyczne zaw iera poznanie kraju, poznanie obyczajów i życia różn o ro d n y ch n aro ­

dów. W geografji d o w iaduje się uczeń o h andlu, przem yśle, drogach kom unikacyjnych, w ogóle o ca­ łym dorobku k u ltu raln y m . P o ró w n an ie zaś swej ojczyzny z inn em i k rajam i budzi zm ysł krytyczny, a także chęć usuw ania rzeczy szkodliw ych, a w p ro ­

(27)

w adzanie pożytecznych, budzi w ięc dobrze pojm o­ w any patrjotyzm . Przez poznanie w aru n k ó w p rzy­ rodzonych, w k tóry ch człow iek żyje, przez p o ru ­ szanie stosunków zależności od n atu ra ln y ch czyn­ ników, w y rab ia się sp raw ied liw y pogląd na sta­ now isko człowieka, budzą się uczucia h u m a n itarn e i poczucie obow iązków obyw atelskich. Geografja posługuje się ciągle ob razam i natu ry , k tó re często im p o n u ją sw ojem niezrów nanem pięknem , kształci w ięc dziecko p od w zględem estetycznym . Zaczyna ono coraz bardziej podziw iać i m iłow ać n atu rę i Moc, k tó ra ją tw orzy.

Prócz w artości m o ralnej n atu ry p o siada ge­ ografja jeszcze w artości praktyczne, jest bow iem nauką u tylitarną. Uczy ona orjento w ać się w p o ­ łożeniu w łasnego k ra ju i innych, uczy poznaw ać śro d k i kom unikacyjne, zaznajam ia ze stosunkam i gospodarczem i, z p ostępem technicznym i w sp ó ł­ czesną produkcją, u łatw iającą m a terja ln ą stronę życia, co daje m ożność w zniesienia się na wyższy szczebel duchow ego rozw oju. W p aja też przeko ­ nanie, że ośw iata jest w aru n k iem p ostępu na każ- dem polu działalności ludzkiej.

Geografja jest w ięc syntezą, łączy bow iem w iedzę przyrodniczą z w iedzą o człow ieku i jego działalności.

Geografja kształci p o d w zględem m aterjaln y m i form alnym . P od w zględem m aterjaln y m , gdyż

p o d aje szereg w iadom ości, p o d względem fo rm a l­ nym , gdyż w w ysokim stopniu rozw ija dyspozycje psychiczne ucznia. Od pierw szej chw ili nauczania geografji w drażam y dzieci do o b serw o w an ia fak­ tó w i zjawisk. Poniew aż dzieci ro b ią w ykresy, r y ­ su ją plany, p ro w ad zą dzienniczki, dlatego p rz y ­ zw yczajają się do celowego i dokładnego p ostrze­ gania, do system atycznej pracy. W iadom ości w ten sposób nabyte stają się p raw d ziw ą w łasnością ucznia, gdyż w taki sposób p ro w ad zo n a nauka, w y tw arza czynną postaw ę ucznia, uczeń sam p a ­ trzy , obserw uje, w y sn u w a w nioski, rozum uje.

Dziecko uczy się ro zu m n ie patrzeć na fakty, ze­ staw iać i p o ró w n y w ać zjaw iska i szukać zależności m iędzy niem i. Rozw ija się też w yobraźnia ucznia, gdyż ciągle odw ołujem y się do niej p rzy o p isy w a­

niu odległych k rain niew idzianych, k tó re dziecko z m ap, tablic i ry su n k ó w poznaje.

Ale p u n k tem w yjścia m u si być rzeczywistość. Dlatego now e kierunki nauczania geografji zw racają ją na to ry pozn aw an ia rzeczy najbliż­ szych, swojskich, stąd nazw a swojszczyzna. R o­ dzinna wieś, czy m iasteczko, najbliższa okolica m ają być teren em bad ań dla m łodych odkryw ców . T rz e ­ b a tylko iść po lin ji naturalnego rozw oju dziecka. Dziecko odbyw a podróże i czyni odkrycia od p ie rw ­ szych lat swego życia. W podróżach sw ych po izbie m ieszkalnej, podw órzu, ogrodzie zdobyw a sam o­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczniowie pozyskali do współpracy na trasie przedstawicieli instytucji lokalnych, dzięki czemu wzrosła efektywność edukacyjna wycieczki wszystkich uczniów, także tych ze SPE

Uzupełnij zdania dotyczące charakterystycznych cech ukształtowania powierzchni Polski: Rzeźba Polski układa się pasowo o przebiegu równoleżnikowym w kierunku WE (EW). W

Kryteria te to: dominujące czynniki, które ukształtowały krajobraz, pełnione funkcje, ocena wartości przyrodniczych i kulturowych oraz stanu zachowania krajobrazu

„ Uczniowie wypowiadają się, jak im się pracowało tą metodą; do czego przydadzą się umiejętności i wiedzazdobyta podczas pracy metodą WEBQESTU. „ Quiz

prawny wniosek jest inny: zwierzęta lepiej rozwijają się w środowisku, które nie jest jakoś specjalnie wzbogacone o dodatkowe bodźce, ale jest najbardziej zbliżone

Uczestnik moźe przejrzeć te listy, których tematy go zainteresują i odnieść się do tych wątków dyskusji, które wydadzą mu się ważne.. Najciekawsze listy

Jeśli będziesz je powtarzać kilkakrotnie, w odstępach czasu – parę dni czy nawet miesięcy, przekonasz się, że dostarczy Ci nowych wrażeń i przeżyć, a życie Twoje stanie

Celem tego święta jest pogłębienia wartości, jakie niosą polskie barwy.. Sejm RP ogłosił rok 2021 rokiem Konstytucji 3 Maja, gdyż obchodzona będzie 230