• Nie Znaleziono Wyników

Motyw niewoli tatarsko-tureckiej w poezji początku XVII wieku : z perspektywy grzechu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyw niewoli tatarsko-tureckiej w poezji początku XVII wieku : z perspektywy grzechu"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Motyw niewoli tatarsko-tureckiej w

poezji początku XVII wieku : z

perspektywy grzechu

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 305-318

2006

(2)

Wpns

Seria XII 2006

Renata Ryba

Motyw niew oli tatarsko-tureckiej w poezji początku

XVII wieku. Z perspektywy grzechu1

W

'w y d a n y m w latach dziew ięćdziesiątych szesnastego w ieku w R zym ie opisie świata:

R elazioni miwersali autor dzieła, G iovanni B otero, kreśląc obraz ziem polskich, zam ie­

ścił następującą charakterystykę „prow incji podolskiej":

ró w n a i w ielce żyzna, albow iem tam w e dw ie lecie dosyć raz siać na polach, bo z ostatk ó w pierw szego ro k u rodzi się zboże i na drugi rok; m a dosyć soli, którą biorą w je d n y in je z ie rz e ; tam że koni i d o m o w y ch , i dzikich; w ięc też i m iodów , i w o sk u , i w ołów , i w szelkich d o statk ó w ku żyw ności.

J e d n a k w dalszym toku w y w o d u pojaw ia się z n a m ie n n a obserw acja, która rzuca cień na tę w izję krain y „m lek iem i m io d e m płynącej”:

Lecz, iż ta prow incja je s t otw arta, podległa barzo szk o d o m T atarów przek o p s- kich, k tó rz y ja k szarańcza w padają n ie w iad o m ie do tych tam ludzi i w y p ro w a­ dzają m ajętn o ści ich i sam ych.

C o w ięcej, inform acje o d au to rsk ie lapidarnie, lecz dram aty czn ie d o p ełn ił tłum acz tego p o czytnego w Polsce dzieła, Paweł Łęczycki:

nie w iedzą n ęd z n i Polacy, ja k o te m u złem u zab ieżeć2.

1 N iniejszy szkicjcst fragm entem przygotow yw anej większej całości, dotyczącej m otyw u niewoli tatarsk o -tu - reckiej w literaturze w ieku siedem nastego.

" Inform acje o R e la z io n i u n irersa li, publikow anych od 1591 roku, ich autorze i polskim tłum aczeniu dzieła za­ wiera książka A. Sajkowskiego. O p o w ie śc i m isjo n a rzy , ko n k n ń sta d o ró w , p ie lg rzy m ó w i in n ych św ia ta ciekaw ych. Po­ znań 1991, s. 70-80. Badacz zestawił tu także różnice m iędzy w łoskim oryginałem a przekładem , który ukazał

(3)

Ja k w idać, w ioski geo g raf uzn ał p u sto szen ie P odola i u p ro w a d za n ie lu d n o śc i w niew o lę za ch arakterystyczną i istotną p o zn a w cz o „w łaściw ość” opisyw anej ziem i. T ranslator zaś d o d a ­ tk o w o zw rócił uw agę na tr u d n y i bolesny, z p u n k tu w id ze n ia obyw atela R zeczypospolitej, p ro b le m o b ro n y — nie tylko przecież P odola, bo d u ż o w iększego, p o łu d n io w o -w s c h o d n ie ­ go, te ry to riu m państw a i je g o m ie sz k ań có w p rzed łu p iesk im i napadam i Tatarów. Isto tn ie , n a ­ ja z d y te — sw oiście n ie u c h ro n n e , b o d o k o n y w an e n aw et kilka razy d o ro k u , a je d n o c z e śn ie

n ie sp o d ziew an e , bo niezw iązane ze stan em w ojny, n ie rz ad k o o d u ż y m zasięgu — były dla R zeczypospolitej w ielce uciążliw e.

U sta len ia h isto ry k ó w dają w ied zę o częstotliw ości tatarskich napadów : w p ierw szy m ćw ierćw ieczu sied em n asteg o stulecia, a w ięc w okresie nas in teresu jący m , było ich aż około p ięćdziesiąt3. N ie dziw i zatem fakt, że tak w aż n y p ro b le m polityczny, społeczny, a także gos­ pod arczy stał się w yrazistym te m a te m literackim , zn ajdującym realizację, o b o k w y p o w ied zi p ro za to rsk ich , w rozm aity ch fo rm a ch p oetyckich — od d ro b n y c h w ierszy o k o lic zn o ścio ­ w ych: p o b u d ek , lam entacji, w ierszo w an y ch n o w in , po dzieła o am bicjach epickich, stojących

pod zn ak iem p o lsk o -tu re c k o -ta ta rs k ie j batalistyki (na przykład M arcin a Paszkow skiego B i­

twy znam ienite; P io tra N ad o lsk ieg o K rw aw y M ars), czy też zakrojonych na p an o ram ę dziejów

(W aw rzyńca C h le b o w sk ie g o C hronologia cesarzóir tureckich) b ądź w s z e c h s tro n n y opis

w sp ó łczesn eg o państw a O to m a n ó w (M . Paszkow skiego D zieje tureckie)4.

D aje się spostrzec, iż w w ielu u tw o rac h o m a w ia n e m u konflik to w i n ad a w an o w y kładnię religijną. J u ż karty tytułow e nie pozostaw iały w ątpliw ości, że na kresach R zeczypospolitej to ­

czy się bój „z nieprzyjaciółm i K rzyża Ś w ięteg o ” (M . Paszkow ski; Bitw y znam ienite. Posiłek B el­

lony), czem u tow arzyszyło naw oływ anie do „podniesienia w o jn y św iętej” (JózefW ereszczyń-

ski, Pobudka) w o b ro n ie chrześcijaństw a, a także, co w ażne z p u n k tu w idzenia sarm ackiej aks­

jo lo g ii, w o b ro n ie w o ln o śc ija k o idei (M . Paszkow ski, Podole utrapicne)3. Ja k objaśnia Stanisław

W itkow ski w Pobudce ludzi lycerskich — „Bo w ojna ta o krzyw dę idzie P rz ed w ie czn e g o ” (k. E);

się w Polsce trzykrotnie w latach: 1606. 1613 i 1659. W niniejszym szkicu, inaczej niż w rozw ażaniach A. Saj- kowskiego. cytaty pochodzą z ostatniego z w ym ienionych w ydań, o z m ienionym tytule: T h e a tr u m św ia ta

w szy stkie g o , cz. 1, Kraków 1659, s. 146.

1 Z ob. m. n.: M . H o rn . C hronologia i za sięg n a ja z d ó w tatarskich na z ie m ie R ze c zy p o sp o lite j w latach 1 6 0 0 - 1 6 4 7 , cz. 1, „Studia i M ateriały do H istorii W ojskowości" t. 8, 1962, s. 3 -71; D. Skorupa, S to s u n k i p o lsk o -ta ta rsk ie

1 5 9 5 - 1 6 2 3 , Warszawa 2004, s. 233.

J M. Paszkowski, B i tw y zn a m ie n ite , K raków 1620; idem . D z i t j e tureckie i u ta r c z k i k o z a c k ie z T a ta iy, K raków 1615 (.D z i t j e tureckie, przywoływane tu sporadycznie na praw ach jednego z w ielu przykładów', to dzieło szczególne, jeśli chodzi o ujęcie tem atu niew oli. Stanow i bow iem swoistą „encyklopedię" w iedzy o tym zjawisku — pisa­

łam ju ż o tym obszerniej w innym miejscu: „Barok. I Iistoria — Literatura — Sztuka" VIII. 2001, s. 48-53); P N apolski, K r w a w y M a rs narodu sarm ackiego, b. m.. 1628; W. C hlebow ski, C hro n o lo g ia o w y w o d z ie narodu cesa-

r z ó w tu reckich, b. m ., 1619.

Przeglądu literatury o tem atyce tureckiej i tatarskiej dokonał B. Baranowski, Z n a jo m o ść U 'schodu w d a w n e j Polsce

do A l I I I w ie k u . Łódź 1950, s. 145-183. a także M . Bałczewski, M ik o ła j R i j w obec T u rk ó w i Turcji, w: M ik o ła j R i j

— w pięcsetlecie u r o d z in , cz. 1: H u m a n i z m , reformacja, retoryka i j ę z y k , red. |. O k o ń , Łódź 2005, s. 79-106. Z kolei poetyckie turcyki z początku siedem nastego stulecia om ów ił J. N o w ak -D łu żew sk i, O k o lic zn o śc io w a p o e zja p o ­

lity c zn a w Polsce. Z y g m u n t I I I , W arszawa 1971, s. 233-310.

' M. Paszkowski, P o siłek B e llo n y sło ir ie u sk iij, Kraków 1620; idem . P odole utra p io n e. b. m ., 1618;}. W ereszczyński,

(4)

w d o d atk u w o jn a z p ań stw em tu rec k im , w m yśl ów czesnych przek o n ali, p ań stw em d esp o ­ tycznym — gnęb icielem w olności: „tyranem chciw ym k rw i” (k. D 4 f'./'.

Z aostrzające się u schyłku szesnastego i na p oczątku stulecia następ n eg o sto su n k i p o l­ sk o -tu re c k ie i p o lsk o -ta tarsk ie sp ow odow ały znaczny w zro st p o p u la rn o śc i literatu ry o te m a­ tyce tureckiej. W ro k u 1590 p rze d ru k o w a n o , przy p o m n ijm y , obie turcyki Stanisław a O rz e ­ chow skiego. W ty m sam ym roku w ydano też ich przekład na ję z y k p o lski7. Z kolei w u tw o ­ rach poetyckich odżyły daw ne m o ty w y an ty tu reck ie, które, rzecz jasn a, uległy m odernizacji, p rze d e w szystkim je d n a k — intensyfikacji*.

Z w ra ca n o uw agę, że to nie tatarski sposób na życie („Tatarzy, k tórych łu p e m się ży w ićjest

obyczaj stary” — ja k pisał K rz y sz to f'O k u ń w7 Chw ałach Zygmunta A ugusta’) lub czysto poli­

tyczne działania W ysokiej P orty leżały u podstaw k o n flik tu , toczącego się na kresach w s c h o d ­ nich. Ja k po d k reślan o , je g o istotę stanow iła stru k tu ra ln a nienaw iść w y zn aw có w P roroka do chrześcijan. W łaśnie na ową nienaw iść i w ynikającą stąd chęć podp o rząd k o w an ia, a raczej zniew olenia całego chrześcijaństw a, w skazuje d o b itn ie m ięd zy in n y m i W aw rzyniec C h le ­

bow ski w Chronologii cesarzóii’ tureckich jako na czynnik m otyw ujący zaczepne działania „po­

g a n ” w obec R zeczypospolitej, ciągle w olnej w śród innych, podległych po tęd ze sułtańskiej, pań stw chrześcijańskich:

G ałga M u rza [ ...] [przystąpił]

Z a rozkazaniem pew n ie cara tu reckiego,

K tóry pragnie p an e m być ch rześcijaństw a w szego. Tylko z p ó łn o cn y ch krajów Polaków się boi,

O tych państw a zn iszczenie zły pogan in stoi (k. G 2 ) ln.

C e le m Turków , w in n y m m iejscu zauw aża ten sam poeta, są nie tylko pod b o je terytorialne i „zn iew o len ie fizyczne”, także te religijne i — „zniew olenie d u c h o w e ”:

Motyw.' niewoli tatarsko—tureckiej w poezji początku XVII wieku. Z perspektyw y grzechu 307

w yjątku dla egzemplifikacji charakterystycznego dla tam tych czasów sform ułow ania, w yeksponow anego przez opata sieciechowskiego ju ż na karcie tytułow ej).

6 S. W itkowski, P o b u d k a lu d z i lycerskich , Z am ość 1621.

7 T łum aczem był Jan Januszowski, a polski tytuł brzmiał: O k s z a na T u rk a , Kraków 1590.

* O atm osferze dziesięcioleci przełom u w ieków szesnastego i siedem nastego i wynikających stąd tendencjach literackich zob. J. N ow ak -D lu żew sk i. op. cit., s.232 i nast.; M. Balczewski, op. cit., s. 102-106.

11 K. O k u ń , C ln r a ly Z y g m u n ta A u g u sta króla, Kraków 1609, k. E 3 r.

1(1 Słowa o straclui Turków przed Polakami zawierają aluzję do popularnego wów czas proroctw a, jakoby w ła­ śnie naród z północy miał pokonać otom ańską potęgę. O b o k m otyw u „starej prakty ki tureckiej" literatura o d ­ woływała się także do w iedzy pow szechnej na tem at testam entu Sulej mana, w którym cesarz, znając treść daw ­ nej wróżby, zabronił wszczynać konfliktów z Polakami, czego jed n a k jeg o następcy spełnić nie chcieli (M . Pa­ szkowski, M in e r w a z L ig i C h rze śc ija ń sk ie j ze b ra n a . Kraków 1609, k. B -C ; W. C hlebow ski. C hro n o lo g ia , k. E 3: idem . K ró ló w i cesarzóii’ tureckich d zieła a bo s p r a w y ... P r z y rym proguosticou o u p a d k u ich m onarchicj p r z e z p a n a p ó łn o c­

n ego, Kraków 1612). Przypom nieniu owej tureckiej w ieszczby i testam entu Sulejm ana W spaniałego często to­

w arzyszyły apele poetów o utw orzenie chrześcijańskiej ligi antytureckiej (zob. utw ory C hlebow skiego i Pa­ szkowskiego).

(5)

N ie dosyć na ty m m ają: zn iew olić w nas ciała, Ale chcą, by pam iątka w iary nie została (k. D 2).

Ja k w iad o m o , m ys'lenie o w alce z T urkam i i Tataram i w kategoriach w ielkiego starcia ch ry stia n iz m u z islam em było w m e n taln o ści staropolskiej po w szech n e. Je d n a k p e rm a n e n ­ tn y n ap ó r żyw iołu tu re c k o -ta ta rsk ie g o na ziem ie R zeczypospolitej, d o tk liw e szkody m a te ­ rialne, cierpienie m ie sz k ań có w p o łu d n io w o -w s c h o d n ic h w ojew ództw , w reszcie m niejsze lub w iększe p orażki m ilita rn e , z bitw ą cecorską w 1620 ro k u ja k o p u n k te m k u lm in ac y jn y m n ie p o w o d z e ń — w ym agały d o d atk o w y c h w yjaśnień. Pozostając w kręgu eksplikacji religij­ nych, sięgnięto po mającą źródła bib lijn e ko n cep cję p ogan ja k o bicza B ożego. I ty m razem na g ru n cie p iśm ien n ictw a polskiego nie była to m yśl now a. Podjął ją ch o ćb y sam A ndrzej F iycz M o d rzew sk i, bu d u jąc sw oistą „d efin icję” Turka:

T u rek je s t te n , przez któ reg o B óg karze i karać będzie grzechy lu d u sw eg o 11.

K oncepcja ta okazała się w ielce p o m o c n a, b y z ro z u m ie ć i osw oić b u rzliw e w ydarzenia, ja k te z p oczątku w iek u siedem nastego.

W ykorzystali ją poeci. K asper T w ardow ski zatytułow ał swój u tw ó r w łaśnie B icz B oży. czy­

niąc najazdy tatarskie je d n ą z do tk liw y ch plag; w dedykacji do D ziejów tureckich M a rc in Pa­

szkow ski w yraził p rzek o n an ie, „że to z w olej P ańskiej” fo rtu n a stoi po stro n ie pogan, p rzy p o ­ m o cy k tó ry ch B óg „bicz k ręc i”; także Stanisław W itkow ski w Przestrodze koronnej w skazał na specyficzne „sfu n k c jo n alizo w a m e” w y zn a w c ó w islam u — „ M a h o m e t — bicz B o ży ”;

w reszcie, chcąc uspraw iedliw ić klęskę cecorską, P io tr N ap o lsk i w K rw aw ym M arsie najpierw

zauw aża:

b isu rm a n iec sp ro śn y z p rzejźrzen ia B ożego N ie ra z zapędy czyniąc na w łości podolskie, U k ra in ę , P okucie, cne n aro d y polskie, M ie cz em , o g n ie m plądrow ał [ ...] , n astęp n ie dopow iada:

" N a ten fragm ent dzieła M odrzew skiego D e repnblica e m e n d a n d a zw rócił uwagę B. Baranowski, op. cit., s. 43. Podboje p aństw chrześcijańskich przez T urków także uznał za karę Boga B artłom iej G eorgiew icz, a u to r p o ­ czytnych od połow y szesnastego w ieku w E u ro p ie dziel, dotyczących państw a sułtanów , n i.in. takich jak D r

orig in e T u rc o n u u : D e T u rc a ru m tu o rib u s e p ito m e — zob. |. N o so w sk i, P o lsk a literatura p o le u iic z u o -a n ty is la n iis ty c z - u a .W 7, A'I 7 / /A l I I I i r . , t . I , W arszawa 1974, s. 6 1. D zieła G eorgiew icza odcisnęły też p iętn o na polskiej lite­

raturze o tem atyce tureckiej: związki z p iśm ien n ictw em tego autora wykazują m .in. u tw o ry C hlebow skiego i Paszkow skiego, co będzie p rz ed m io te m m oich o d rę b n y ch obserw acji. D od ajm y jeszcze, iż z p o w o d u bi­ blijnego po ch o d zen ia — koncepcja: poganie jak o narzędzie w tręku Boga znajdow ała zastosow anie w o d n ie ­

sieniu do rozmaity ch sytuacji dziejow ych — m iędzy innym i papież G rzegorz I W ielki taką w łaśnie „ in stru ­ m en ta ln ą ” funkcję przypisał L ongobardom , za pom ocą których Stw órca chciał ukarać pogrążoną w grzechu ludzkość (zob.J. K. G oliński. „Peccata ca p ita lia ". P isa r z e staropolscy o n a tu r z e lu d z k i e j i g r z e c h u , Bydgoszcz 2002, s. 35).

(6)

[ ... ] z w olej W sze ch m o c n eg o

W ziął bicz sprosiły p o h an iec (k. B 4 p.)12.

N a w e t W ojciech Kicki w Dialogu o obronie U krainy, raczej stroniący w analizie przyczyn na­

ja z d ó w tatarskich od b ez p o śred n ic h ujęć w kategoriach grzech u , w P rzedm ow ie do łaskawego

czytelnika w ysuw a przypuszczenie, że w ow ych napadach należy upatryw ać „w ielkie jakieś

skaranie B o że” (k. A 2

M y ślen ie o ekspansji ta tarsk o -tn rec k iej w kategoriach bicza B ożego m iało znaczący w alor konsolacyjny. P rzed e w szystkim — to nie najeźdźcy, ale sam B óg zadaje P olakom razy. „N ie

Scyta skrócił m ocy żo łn ierstw u m ę ż n e m u ” (k. B 4 v.) — pociesza przyw ołany przed chw ilą

N ap o lsk i, opisując przegraną bitw ę pod C ecorą. C o je d n a k w tej koncepcji najw ażniejsze — ow e „ciosy” są w y razem m iłości Boga, bo spadają na n aró d wybrany. To „w ybrany lu d ” Bóg „p o leru je”, p o sługując się tatarskim i h o rd am i, jak objaśnia w ypadki ro k u 1618 P io tr G o rczy n

w Trenie w ięźniów koronnychl4. W Zelusie Korony Polskiej zaś dodaje: Bóg

[ ...] z swej świętej m iłości P rzestrzega plagą [ ... ] (k. B 2 ) 13 — zn ó w w postaci Tatarzyna.

D aje się zauw ażyć, że w om aw ian y ch u tw o rac h , z d o m in o w an y c h przez religijną w ykła­ dn ię zdarzeń, d o ch o d z ą do głosu nie tylko, co oczyw iste, w ątki antytureckie. Tego typu „tu r-

cyki” są u trzy m an e w znacznych p artiach tek stu w poetyce ro zrac h u n k u , przybierają tonację

nagany i n ap o m in an ia Polaków, bo w łaśnie dzięki te m u m o ż n a było d o p ełn ić w izję n aro d u w yb ran eg o o aspekt nadziei na o d m ia n ę losu. Plagi p rze m in ą, pod w a ru n k ie m że zbiorow ość u św ia d o m i sobie b łęd y i popraw i postępow anie:

A B óg na niebie, w idząc nasze złości,

C zeka popraw y [ ...] (G o rczy n , Zelus, k. B 2).

N a ró d polski nie je s t w ięc, w m yśl pow yższych p rze k o n ań , ofiarą niew in n ą, gdyż „zabrnął

w g rze ch y ” (G o rczy n , Tren w ięźniów , k. B). D latego też w w ielu utw orach pojawiają się sw oi­

ste katalogi w in naro d o w y ch . O d n a jd u je m y je w tekstach G orczy n a (Zelus Korony Polskiej;

Tren w ięźn iów ); w p o budkach W itkow skiego (Przestroga koronna; Pobudka ludzi rycerskich)-, także w Biczu Bożym Tw ardow skiego, gdzie personifikow ane grzechy, na w zó r m oralitetow y, zajęły

12 K. Twardow ski, B i c z B o ż y abo k n r a w e Iz y u trapionej O jc z y z n y po z m a rły c h syniech sw o ich . Kraków71625 — jest to u n ik atM u z eu m N arodow ego w Krakowie, o d n alezio n y p rz ez j. S. G ruchały (zob. J. S. G ruchała. K a s p e r lir a r -

d o w s k i c z y li p o rtret z d u n a , w . P isa rze staropolscy. S y lw e tk i, red. S. Grzeszczuk, t. 2, Warszawka 1997. s. 570); w n i­

niejszym szkicu cytaty pochodzą z drugiej edycji u tw o ru Twardowskiego, dokonanej przez Piotra Pruszcza w 1649 roku, zm odernizow anej jed y n ie o kilka wierszy; S. W itkowski, P rzestroga ko ro n n a te ra źn ie jszy m o p ła k a ­

n y m czasom i p o to m n y m słu żą c a , Kraków' 1613.

11 W. Kicki. D ia lo g o obronie U k r a in y i p o b u d k a z przestrogą, D obrom il 1615.

14 P G orczyn, Tren abo la m e n t ża ło sn y w ię ź n ió w ko ro n n ych do h ord tatarskich w roku 16 1 8 z a b r a n y c h . b. m. r. " Idem , Z e lu s K o r o n y P o lsk iej na z łe d zisie jsze o byczaje, b. m., 161H.

(7)

pozycje w ojskow e, strategiczne (C h ciw o ść „o b o zem stanęła”, Z d ra d a „nam io ty ro zp ię ła”), otaczając lam entującą O jcz y zn ę (k. A 4). N ap o łsk i z kolei położył nacisk na g rze ch y społecz­ ne, w ytykając szlachcie w szelkie n iepraw ości w obec p o d d an y c h (k. B 4 v. — C ). W tym m ie j­ scu, w e d łu g poety, zaczyna się rola pogan, k tórzy „nam [szlachcie] z w olej Bożej w et za w e t o d d ają” (k. B 4 /’.).

Twórcy, podejm ując tem atykę k o nfliktów p o lsk o -ta ta rsk o -tu re c k ic h z perspektyw y reli­ gijnej, nie poprzestaw ali na refleksjach n atu ry ogólnej. Ich u tw o ry pełne są k o n k retó w — w strząsających opisów, ilustrujących, w jak i sposób koncepcja bicza B ożego realizowała się w rzeczyw istości. Pojawiają się zatem obrazy kraju spustoszonego przez niszczycielską siłę, to ż ­

sam ą zje d n ą z plag eg ip sk ich — „szarańczą ze W s c h o d u ” (C h le b o w sk i, Chronologia, k. F 3).

D estru k c y jn ą m oc najazdów tatarskich uw ydatniał w ykorzystyw any przez tw ó rcó w k o n ­ trast m ię d zy z je d n e j stro n y o b raz em b u jn o śc i n a tu ry ukraińskiej i podolskiej, bo g actw em w y p ra co w a n y m przez m iesz k ań có w tych krain, a przerażającą w izją zniszczeń, d o k o n y w a ­

n y ch przez Tatarów. M e tafo ry czn y m u o g ó ln ie n ie m p o służył się W ojciech R akow ski w P o­

budce:

C z ęsto p o h ań c y złote kraje płuczą [ ...]

P op io łem w łości w szystkie przyrzucając (k. B 3 ) lf>.

N a to m ia s t te ch n ik ę d etalu zastosow ał C h leb o w sk i w Chronologii cesarzóir:

W si, m iasteczka k o sz to w n e p o ża rem zniesio n e,

[ ...] dw ory pyszne z g ru n tu w y w ró c o n e (k. F 2 r.);

[ ...] spalił [p oganin] inszych m iast przedm ieścia: K ędy p rze d ty m to w ary napełniały rynki,

M ałm azyje, alakant, pieprze i rozynki; G d zie p o dolańskie kon ie i tłu ste czabany Stawały w je g o ry n k u [ ...] (k. F 3).

Z n isz cz en ia p o d p ió rem p o e tó w nabierają w y m ia ru to taln eg o i m o n stru a ln e g o : m ało, że ziem ia „stęka od ciężkich raz ó w ”, w ięcej — także „P ru t [ ...] C z e rw ie n i się [ ...] k rw ią ” ( C h le ­

bow ski, Chronologia, k. F 3). Kraj ogarnia „pogańska apokalipsa”:

N ie m asz żadnego kąta, kędyby pogańskie K opyto nie zapadło na niw y chrześciańskie.

W szerz, w zd łu ż , w okrąg i p o p rz e k psy swe zapuścili,

Z am k i, m iasta, folw arki w n iw ecz spustoszyli (Tw ardow ski, B icz Boży, k. B 3).

(8)

M otyw niew oli tatarsko-tureckiej w poezji początku XVII w ieku. Z perspektywy grzechu 311

W izję zniszczo n eg o kraju w sposób zasadniczy w sp ó łtw o rzy poetycka refleksja nad zjaw i­ skiem n ie w o li17. N ie je d n o k ro tn ie p ostrzegano je ja k o przy n ależn e do re p e rtu a ru kar B o­ skich. In terp retacja rzeczyw istości, niosącej zagrożenie dla całych n a ro d ó w chrzes'cijańskich

i je d n o ste k , przez p ry zm a t g rzech u i kary n iew oli znajdow ała przecież p o tw ie rd z en ie w B ib lii:

Bóg od czasów biblijn y ch w łaśnie plagą niew oli naznaczał i dośw iadczał.

W o b serw o w an y ch utw o rach poeci, opisując plagę niew oli z całą jej dotkliw ością, ukazy­ w ali n aród doznający najw yższego cierpienia. C ierp ien ie rozpoczynało się w raz z chw ilą p o j­ m ania, kiedy to w sposób o k ru tn y taksow ano ludzi w e d łu g ich „p rzy d atn o ści”:

[pohaniec] lu d źm i brakow ał:

D ziatki m ałe rozcinał, a starym zdejm ow ał

G łowy, którzy nie m ogli za nim p ręd k o cho d zić (Paszkow ski, Bitw y, k. B 3);

ro zd zielan o rodziny:

[M ać] Patrzy sm u tn a na dziew kę, a ociec na syna,

A każdy ró żn o w tro k ach z nich u Tatarzyna (Paszkow ski, B itw y, k. B 3

C ie rp ie n ie ukazyw ane je s t ja k o w szech o b ecn e. D otykało zaró w n o tych rodziców , którzy w raz z dziećm i dostali się w ręce pogan, jaki tych, którzy uszli z życiem i zachow ali w olność:

W ięc je śli ociec pozostał żyw który, Z a b ra n o w szystko z nam ilszy m i córy. D ru g i, żałością zdjęty niepojętą,

Patrzy na ściętą (G o rczy n , Zelii:s\ k. B).

W izję ro d zin n e j tragedii dopełniał g o d n y pożałow ania los synów, zabranych w jasyr. Przy czym z je d n e j stro n y cho d ziło o p o to m k ó w płci m ęskiej; z drugiej — o „synów ojczy zn y ”, cierpiących w pogańskich okow ach. W ówczas ojczyzna m ogła przybierać postać m atki, p er- sonitikow anej i lam entującej nad niedolą sw ych „dzieci”, a także napom inającej pozostałych „synów ”, by ci ujęli się za sw ym i „b ra ćm i”:

W ejrzycież na m ię, o synow ie mili! D ajcie ojczyźnie swej p o m o c w tej chw ili. N ie c h m oje ru szy was n ap o m in an ie

I d ziate k m o ic h w okow ach stękanie (Paszkow ski, Podole utrapione, k. A 3).

17 Szczególnie sugestyw ne obrazy wyszły wcześniej spod pióra Bartosza Paprockiego, który w utw orze H isto ria

ża ło sn a o prędkości i o k n itn o ści tatarskiej, a o srogim m o rd o w a n iu i p o p so ira n in z ie m ie ruskiej i p o d o lskiej (Kraków 1575)

opisał najazd Tatarów, ten sani — utrw alony w P ieśn i [ ' k s i ^ w tó iych przez Jana Kochanow skiego. Paprocki nie tylko pokazał ogrom zniszczeń m aterialnych, posługując się choćby m otyw em kapryśnej fortuny, która naj­ pierw niezwykle hojnie obdarowała południow o-w schodnie ziemie, by następnie wszystko odebrać (k. C 4 r.). Poeta w sposób naturalistyczny przedstaw iał gehennę tam tejszej ludności, z jej w ażnym składnikiem — nie­ wolą. w ym ieniając często, zgodnie z stosow aną poetyką epatowania szczegółem , nazwiska tych. którzy w dra­ m atycznych okolicznościach stali się żywą zdobyczą w rogów

(9)

U ru c h o m ie n ie m etaforyki ro d zin n e j niew ątpliw ie m iało na celu intensyfikację ekspresji w ezw ań d o czynu — w im ię solidarności naro d o w ej („dzieci7'je d n e j „m atki") i stanow ej („ra­

tuj b racią” ; „szlachecka to k re w ” — Paszkow ski, Posiłek Bellony, k. A 3).

W ogóle d o strze że n ie i e k sp o n o w a n ie w zjaw isku niew oli aspektu ro d z in n e g o służyło b u ­ d z e n iu silnych em ocji, uczucia litości, a n aw et postaw y w sp ó lo d czu w atiia przez o d w o łan ie się do w artości bliskich k ażd em u . Z kolei sam a kara traci w te n sposób cechy abstrakcji, reali­ zując się w losie p ęd z o n y ch w ja s y r — córki, syna, brata. I w łaśnie o d p o w ied z ia ln o ść za ich n ied o lę spada na grzeszników :

D ru g ie w dalekie zap rzed an e kraje,

O płakiw ając nasze złe zwyczaje (G o rczy n , Zelus, k. A 4 /'.).

O d p o w ie d z ia łn o ść je st ty m w iększa, że często cierpią niew in n i: dzieci, „panny u cz ciw e”,

„cnotliw e w d o w y ” (G orczyn, Tren więźnie>w, k. A i>.).

In teresu jący je s t także poetycki k o m e n ta rz do w y d arze ń cecorskich w K rw aw ym Marsie

N ap o lsk ieg o . W edług poety, rycerze biorący udział w bitw ie, szczególnie ci, k tó rzy polegli lub dostali się do niew o li — p onieśli ofiarę za grzech y „lu d u B oga”: to „złości” — „n iew in n y c h

dla w in n y c h w t m oc pogańską dały” (k. B 4 r.). Z adziałało zatem w yjątkow e praw o w yłączenia

z kręgu w in y g ru p y przedstaw icieli w arstw y szlacheckiej — najbardziej przecież, z racji p o zy ­ cji i funkcji w państw ie, obciążanej przez p o e tó w g rzech am i w y w ołującym i plagi. To „w y­ łą czen ie” było m ożliw e, dlatego że cecorscy żo łn ierze przeciw staw ili się p o tę d ze pogańskiej, nie popełniając grzech u zaniedbania. Jeszcze dalej w w aloryzacji czynu rycerza ch rz eśc ija ń ­

skiego p o su n ą ł się W itkow ski w Pobudce ludzi rycerskich. Z n a n ą myśl: „niebo dla rycerza”18

poddał najwyższej idealizacji — w m o w ie do w ojska p rzed bitw ą ż o łn ie rz o m g o to w y m

„o k rzyw dę B ożą u m rz e ć ” Ż ó łk iew sk i obiecu je „m ęczeńską k o ro n ę ” (k. B 2 v.)

C h c ąc w ydobyć pow agę i ciężar „rozlen iw ien ia p atrio ty c z n e g o ” ja k o g rze ch u w obec n a­ ro d u w y b ran eg o , poeci w ażn y m składnikiem o b razu niew oli uczynili m o ty w p o n iż en ia , z re ­ sztą z n ó w o w yraźnej inspiracji biblijnej. Z b io ro w o ść sw oim i w ystępkam i w ystaw iła się na p o śm iew isk o pogan, biorących w ja s y r je j przedstaw icieli:

W iążą, ścinają bracią, a T urczyn się śm ieje,

A my, przez szpary patrząc, w7 g rzech ach się k o ch a m y

(W itkow ski, Przestroga, k. B 2 ;’.).

W d o d atk u w ró g szydzi z Polaków — w p o cz u ciu całkow itej bezkarności: C z ęsto pohaniec, rwąc m ię, z was się sinieje.

W idzicie, gdy chce po płon, d o w as je d z ie ,

lls Rozwazania na tem at rycerskiej śm ierci i w iecznej ilagrody za czyn — zob. E. R. C u rtiu s .L ite ra tu ra europejska

i łacińskie śre d n io w ie c ze , tl. A. B orow ski, Kraków 1997, s. 183: A. N ow icka-Jeżow Ta, S a rm a c i i śmierć. O staropol­ sk ie j p o e z ji ża ło b n e j, W a r s z a w a 1992. s. 176-179.

(10)

M otyw niew oli tatarsko-tureckiej w poezji początku XVII wieku. Z perspektyw y grzechu 313

A was w czy m b o rze kilka tysiąc w iedzie,

Ż a d n e g o niskąd o d p o ru nie m ając (Paszkow ski, U kraina, k. B r. 1}).

E k spresyw ną w izję p o n iżen ia n a ro d u przedstaw ił G o rc zy n w Zelusie Korony P olskiej, p o ­

sługując się p rzy to c ze n iem słów rzu c o n y ch przez nieprzyjaciół w chw ili poryw ania plo n u : Z k tó ry ch się [ ...] , gdy ich z d o m u b ran o

Tak urągano: „ N ie m yśliliście w czas o swej o b ro n ie, Tylko o po m p ie, a o stro ju ż o n ie ” [ ... ] Tak się urąga w idząc lud niedbały, Tak na swój kołczan każe pełnostrzały. G n u śn o śc ią naszą pogan in b rzydliw y

Teraz szczęśliw y (k. B

O d m a lo w a n a przez poetę scenka zaw iera o d w ró c en ie znanego m o ty w u pochw ały: d o k o ­ n ania b o h atera lub zbiorow ości są tak w ielkie, że zostają d o strz e ż o n e i w ysław ione naw et przez w ro g ó w 20. W ym ow a przy to czo n eg o obrazka je s t przeciw n a — to zaniedbania są tak o g ro m n e , że przeciw n icy nie tylko je dostrzegają, ale n aw et w ykorzystują do pouczenia, go­ dząc tym sam ym w d u m ę narodow ą.

M o ty w p o n iż en ia n a ro d u m ógł przybierać ró żn e warianty. Bodaj najbardziej znany, ro z ­

p o w sze ch n io n y przez Jana K ochanow skiego w słynnej Pieśni \ Tksiąq wtórych, m ów i o zbruka-

n iu przez pogan p rzestrzen i in ty m n ej, zw iązanej z rodziną: „Polskie córy p o h a ń c o m ścielą brzydkie ło ż e” (G o rczy n , Tren więźnióit', k. A 2)21.

W ysoki sto p ień ekspresji m o ty w p o n iż en ia n a ro d u osiąga także w d e h u m a n iz u ją c y m p o ­ ró w n a n iu ludzi b ran y ch w niew o lę do bydła i trak to w a n iu icli w yłącznie ja k o to w aru p rze­

znaczonego do h an d lu . I tak ludzie „ p ę d ze n i” są „jak b y d ło ” (Paszkow ski, Podole, k. A 2 k ),

„ró w n o z b y d łe m ” (N apolski, K rw aw y Mars, k. C 2 v.), poryw ani „w niew olę // Z bydłem ,

z d o b y tk ie m ” (Paszkow ski, U kraina, k. B /'.), a także — w jeszcze innej „sp iętrzo n ej” poetycko

o d m ia n ie —

10 M . Paszkowski, U k r a in a od Tatar utra p io n a k s ią ż ą t i p a n ó w p o g ra n iczn yc h o ra tu n ek z ża ło s n y m la m e n te m p ro si, Kraków 1608.

:(l Realizacja tego m otyw u pojawiła się w literaturze polskiej bardzo wcześnie, bo w K ro n ice p o lskiej A nonim a zw. G allem w pieśni w ojow ników niem ieckich, wysławiających zalety' i zasługi Bolesława III (Ks. III. rozdz. 10).

21 O znaczeniu słynnej Pies'ni o sp u sto sze n iu Podola jako w zoru dla licznych utw orów poetyckich o w ydźw ięku antytureckim zob. A. Krzewińska. Pieśń z ie m ia ń s k a , antytu recka i refleksyjna, Toruń 1968, s. 85-105. U pom inanie się o obronę godności kobiet podczas w ojny należało do utrw alonego zasobu arg u m en tó w pobudkow ych: zob. M. Barłowska, E k sc y ta r z C h o d k ie w ic za w „ lY ojnie ch o c im skiej" lia c ła w a Potockiego. P o w in o w a c tw a literackie

i rze c zy w iste , „Barok. H istoria — Literatura — Sztuka" VIII, 2001, s. 87; R. Krzywy, „Sposób za w o ła n y c h h e tm a ­ n ó w . .. " M o w a C h o d k ie w ic za z /1 ’księgi „ W o jn y ch o c im skiej" W acłaiea Potockiego — ko n stru kc ja , za p le c ze in w en cyjn e, w y m o w a id e o w a , „Roczniki H um anistyczne'' t. 49, 2001, z. 1. s. 135.

(11)

[ ... J po h an iec b rzydliw y

Z w iązaw szy ja k barany na zysk zapalczywy,

[w ziął] trzo d ę żałosną (G o rczy n , Tren, k. A 2 /'.).

P o n iżen ie je s t tym w iększe, że je g o spraw ca to nieprzyjaciel, w p o ró w n a n iu z n a ro d e m polsk im stojący niżej w ro zw o ju cyw ilizacyjnym : „sąsiad, k tó ry d o m w ozi na kolasie” (G o r­

czyn, Tren, k. A i\ ; podobnie: tegoż, Z eln s, k. B <’.). D ep rec jo n o w an ie przeciw nika p ełniło w y ­

raziste fun k cje p o b u d k o w e, m iało p o ru sza ć poczucie naro d o w ej g odności i m o ty w o w ać do czynu. O b o k tego je d n a k ukazanie try u m fu jąc eg o w roga ja k o dzikiego n o m a d y stanow iło d o d atk o w y a rg u m e n t przem aw iający za koncepcją g n ie w u B ożego, k tó ry zawisł nad lu d e m w y b ra n y m . P ełne z d u m ien ia słowa: „By w żd y kto, ale p rze w o d z i w ty m cz a sie ... ” — znajdują

w yjaśnienie: „O djął B óg ro z u m i baczenie w szy stk o ” (G o rczy n , Z eln s, k. B v.) — oczyw iście

po to, by ukarać.

Z je d n e j strony, m o ty w p o n iż en ia n aro d u stał się w y ra ze m d otkliw ości kaiy niew oli, w sposób w strząsający ukazyw ał kon sek w en cje g rze ch ó w całej zbiorow ości i o g ro m g n ie w u P ańskiego. Z drugiej stro n y zaś za je g o p o m o cą u zyskiw ano efekty p ersw azyjne, m ię d zy in ­ ny m i przez zaw stydzenie, n iekiedy w erb alizo w an e: „sro m o ta nasza, nie ste ty s ro m o ta ” (G o r­

czyn, Zelns, k. B i'.).

D aje się zauw ażyć, że obraz u d rę k niew oli był p o etycko k ształtow any na w z ó r cierp ień p iekielnych. W pieiw szej fazie b u d o w an ia tego o b razu c h ę tn ie o d w o ły w an o się do topiki m o rtu a ln e j. P rzed e w szystkim w skazyw ano na m asow y ch a rak te r niew oli („Tatarzyn [ ...]

W ięź n ió w tysiącam i do h o rd y p ro w a d z i” — Paszkow ski, Podole, k. A 3 ) i na całkow itą ró w n o ść

w obec tego zjawiska. W u tw o ra c h pojaw iają się pełn e d y n a m iz m u w izje ludzi należących do ró ż n y c h stanów , p ędzonycli na n iew o ln icze targi, niczym w m ak ab ry czn y m k o ro w o d z ie

^ ■ -22

śmierci .

M o rtu a ln e nacech o w an ie o b raz u niew oli uw idacznia się ró w n ież w e w sp ó ln ej „w łaści­ w o śc i” m o m e n tó w u m ie ran ia i p ojm ania: m ają o n e ch arak ter „graniczny”. P ojm anie, tak sa­ m o ja k zgon, stanow i sw oisty m o m e n t przejścia, tyle że nie z życia w stan śm ierci, a z w o ln o ści w niew olę. O d m ia n a losu też je s t gw ałtow na i całkow ita:

P ieszczoty i rozkoszy w szystkie odstąpiły,

F rasunki na ich m iejsce tru d n e przystąpiły (G o rczy n , Tren, k. A 2 -3 i>.).

W skazuje się nieraz na n ieo d w racaln o ść sytuacji. N iew o la , na p o d o b ie ń stw o śm ierci, na zaw sze rozdziela rodziny:

” C o w ięcej, sama postać Tatara podlega często w om aw ianych utw orach sw oistem u „zdialogizow aniu" z ba­ rokow ym i w yobrażeniam i śm ierci. W odniesieniu do Tatarów bow iem stosow ane były określenia, jakich p o e­ ci używali, kreśląc w izerunki śm ierci, jak choćby: rozbójnik, myśliwy. Przedstaw iano ich przez pryzm at d e ­ strukcji i agresji. Przypom nij m yj eszcze za A. N ow icką-Jeżow ą (op. cit., s. 196). że u schyłku w ieku siedem na­ stego M . 1. Kuligowski w H era k lic ic ch rześcija ń sk im , w ierszow anej przeróbce dzieła P Besseusza, wykorzystał postać Tatara w 'podobnej funkcji, odwracając jed n ak „strukturę" m otyw u: to śm ierć została porów nana do Ta­ tara (a nie, jak powyżej. Tatar do śm ierci).

(12)

M otyw niew oli tatarsko-tureckiej w poezji początku XVII wieku. Z perspektyw y grzechu 315

O jciec syna nie ujźrzy, brat ro d zo n y brata,

N ie ucieszy się m atka ju ż z nam ilszej córy (G orczyn, Tren, k. A 2).

B rańcy p rze ch o d zą z je d n e g o świata — b ezpiecznego, n aznaczonego u cz u ciem m iłości — w drugi: obcy, b udzący lęk, w d o d atk u nie z w łasnej woli:

P ędzą [nieszczęsne córy] w n ie zn a jo m e strony, Z o sta w u ją przez dzięki kraj swój ulubiony, A na swą się ojczyznę co raz oglądając, W zdychają, po niew oli swój d o m opuszczając

(Tw ardow ski, B icz B oży, k. B 3 r.).

C o w ięcej, m ów i się o n ie m o żn o ści p o w ro tu z „przestrzeni n ie w o li” — z „tam tego św ia­ ta”: nie tylko obcego, także b ardzo o d dalonego. Zazw yczaj to o d d alen ie bywa określane ogól­

nie i zarazem enigm atycznie: „dalekie k raje” (G o rczy n , Zclus, k. A 4 v.) \ czasem — precyzyj­

niej, co nie znaczy, że m niej tajem n iczo i m niej przerażająco: „astrachańskie g ó ry ”, „ m u rz y ń ­

ska ziem ia” (G o rczy n , Tren, k. A 2).

Poeci nie pozostaw iają w ątpliw ości co do istoty zjaw iska niew oli. D efin iu ją go w p ro st j a ­

ko „piekielną m ę k ę ” (C h leb o w sk i, Chronologia cesarzów, k. F 2); m ów ią o skrajnym nieszczę­

ściu: „stokroć nieszczęsny, kto w p ad n ie w to sid ło ” (Paszkow ski, Podole, k. A 2 r.) i o triu m ­

fie zła w losie człow ieka niew olnego: „ C ie m n o ść m iasto białego dnia w oczach n am św ieci”

(G orczyn, Tren, k. A 2).

C harak tery sty k i ogólne znajdują rozw inięcie w szczegółow ych w y o b rażen iach pobytu w niew oli, ró w n ież podległych internalizacji.

P rzede w szy stk im jeńcy, p o d o b n ie ja k grzesznicy skazani na piekło, doznają uczucia o p u ­ szczenia, zagubienia i braku nadziei na zm ianę swej d o li-3:

Serce om dlew a, bo w żadnej ro zm o w ie Pociechy nie m asz, ra tu n e k niespory.

Pan B óg w ysoko [... ] (Paszkow ski, Posiłek, k. A 3).

Je d n o c z e śn ie opisując w a ru n k i bytow ania w niew oli, poeci sięgają do „piekielnych rek w i­ z y to rn i”, zw łaszcza w ów czas gdy niew ola zostaje p o trak to w a n a ja k o m iejsce o dpłaty za grze­ chy, a „ p rz e d m io t” rozk o szo d ajn y zam ienia się na adekw atne n arzędzie to rtu ry 24: n ie w o ln ik

Z a m an ele kajdany, za łańcuch okow y

N o si, któ re m u spraw ił grzech je g o su ro w y (G orczyn, Tren, k. A 3).

Z ap łatę o trzy m u ją także ci, k tórzy ciem iężyli p o d d an y ch , by spełnić swe kaprysy:

D aw ne w yobrażenia piekielnych kar opisał f. Sokolski, S ta ro p o lskie za św ia ty . O b r a z p ie k ła , czyśćca i nieba w re­

nesansow ej i b a ro ko w ej literaturze p o lskiej wobec tradycji śre d n io w ie c zn e j, W rocław 1994, s. 109-114, 147-216.

24 O źródłach koncepcji piekłajako miejsca odpłaty zob. J. K. G oliński. O k o lice tn ro g i. L ę k w litera tu rze i k u ltu r z e

(13)

D o p ie ro w idzi o n pan z gospodynią, C o zbytki czynią. N ie k tó rz y za to srogie pęta noszą,

A d ru d z y chleba na posiłek proszą, W e Izach go m oczą dla zbytniej tw ardości

W tatarskiej w łości. (G o rczy n , Z eln s, k. B 3 /;).

Tak w ięc w inow ajcy, zgodnie zresztą ze z n a n y m od antyku w y o b ra że n iem , d o znają naj­ w yższych m ąk, bo n ad m iar zam ien ił się w nied o statek , cz em u tow arzyszy do jm u jąca n ie ­ m o ż n o ść zaspokojenia w szelkich potrzeb .

U d z ia łe m je ń c ó w stają się najbardziej do tk liw e m ęki cielesne: cierpią głód i prag n ien ie, dośw iadczają w sty d u nagości, ulgi po tru d a c h dnia nie przy n o si n aw et noc:

Loże nasze usłane — zelazo o k ru tn e [ ... ] Pościel — kam ien ie tw arde, o d zien ie w iatrow e,

S en — n arzekanie, a Izy — p o d u szk i su ro w e (G o rczy n , Tren, k. A 3).

D o ty k a ich w yniszczenie fizyczne23. P rz e m ia n o m w w yglądzie, niczym p o śm ierci, p o d ­ legają zw łaszcza kobiety — p ię k n o p rzeo b raża się wr b rzy d o tę20:

U ro d a , k tó rąśm y się przed laty cieszyły Z w iędła [ ...] i śliczne lice obróciły W zm arsk frasunki, i w łosy o n e u trafio n e

U stały; oczy łzam i praw ie zaslonione (G o rczy n , Tren, k. A 4).

Ja k przystało na piekło, są w n im o becni w yko n aw cy kar: Turcy i Tatarzy, w yposażeni w atry b u ty szatańskie, za ró w n o fizyczne, ja k psychiczne, czego kw in tesen cją je s t celne z p u n ­

ktu w id zen ia n ośności sem antycznej ok reślen ie o b u nacji: „pyszne ro g i” (N a p o lsk i, K rw aw y

M ars, k. A 4). Skojarzenie tradycyjnego elem e n tu diabelskiego w yglądu, rogów, z tu rec k im

p ółksiężycem w yw ołało kolejną, niejako w sposób oczyw isty dopełniającą p o rtre t, asocjację podstaw ow ej cechy szatańskiej — pychy.

N ie w o ln ic y pozostają w e w ład a n iu „bestii” (W itkow ski, Przestroga koronna, k. B 2), „lwa

z a ju sz o n eg o ”, „o k ru tn e g o sępa” (G o rczy n , Tren, k. A 3 ) czy w p ro s t— ju ż bez infern aln y ch te-

r io m o rfiz m ó w — poganina „ró w n eg o sz ata n o w i” (G o rczy n , Tren, k. A 2 ). C o w ięcej, poganie,

25 Bodaj najbardziej wstrząsający obraz wyniszczenia istoty7 ludzkiej w niew oli, ukazanej co prawda nie z p e r­ spektyw y tanatologicznej. a jak o konsekw encja upadku ideałów szlachectwa, ducha rycerskiego i — ju ż bez­ p o śre d n io — w ojny znajduje się wr dziele Sebastiana Fabiana Klonowica: I le to ria d eo ru m : „N ogi otaczają tw arde zardzewiałe kajdany, w w ięziennym brudzie przem ija w iększa część życia, zarosłe b ru d em całe, pokaleczone pow rozam i ciało, brzydką w oń wydają pod pachami ręce, cuchnie m eum yta skóra, z długo rosnących w zanie­ dbaniu w łosów ścieka plugawy ił, roi się od robactwa, m ole mają bezpieczną kryjów kę” (fragm enty dzieła tl. M. Cytow ska w: L ite ra tu ra m ie szc za ń sk a w Polsce. O d końca X I 1 do końca X I 11 w ie k u , opr. K. Budzyk, I I. B u- dzykow a,J. Lewański, t. 1, Warszawa 1954, s. 131).

26 To oczyw iściejeden z ulubionych m otyw ów barokow ych u tw o ró w o tem atyce w anitatyw nej — zob. A. N o - w'icka-}eżowa, op. cit.. s. 238-244.

(14)

z n ó w na p o d o b ie ń stw o sil szatańskich, czerpią radość z g rzechów (G o rczy n , Z d u ś, k. A 4),

a cierpienie b rań c ó w dodaje im siły: [ ... ] swe przeklęte oczy

[karm ią] łzam i, k tóre z nas po jm an y ch toczy (G orczyn, Tren, k. A 4 t’.).

W reszcie — są n ie zm o rd o w an i w sw ych działaniach: C o dzień now e karania i no w e ro b o ty

W ym yśla nam [b is u rm a n in ]’' (ibidem).

W ogóle m iejsce, w któ ry m przyszło znosić w ię ź n io m m ęki, je d n o zn aczn ie zostało o k re­

ślone ja k o w rogie B ogu — „turecki B a b ilo n ” (Paszkow ski, Bitwy, k. B 4 r.), skąd raz po raz, by

zaw ojow ać św iat chrześcijański, p o d n o szą głowy7 now i „G og i M ag o g ” (idem , Podole, k. A 3).

W ięźniow ie, ja k po k u tu jący grzesznicy, kierują do Boga m o d litw y z prośbą o ratunek: W ybaw nas, Panie, p rze p u ść nasze złości,

W ybaw z ciężkości!

(C h leb o w sk i, Lam ent żałosny, s. 26727).

Skargi w ię ź n ió w są też k ierow ane do w spółziom ków , a ich b ez p o śred n i ch arak ter w zm aga siłę przesłania. N arze k an ia te b o w iem nie są w yłącznie „czystą” lam entacją, m ającą je d y n ie w z b u d z ić w spółczucie. N a p o d o b ie ń stw o esch atologicznych w izji, zaw ierają p rzestrogę tym , którzy nadal, p o m im o B oskich n ap o m in ali, ulegają p o k u so m : „S trzeżcie się, by i was na ten

b an k iet nie p o rw a li” (G orczyn, Tren, k. A 2 t>.). Ż ale w ięź n ió w unaoczniają konsekw encje

g rzech u , odsłaniając p rzy tym m e ch a n izm w ażnej zależności: dopóki n aró d pozostaje w sta­ nie g rzech u — d o p ó ty je g o przedstaw iciele będą cierpieć w niew oli ta tarsk o -tu rec k iej:

Z a w asze złości bracia pok u tu ją,

N iew o lą czują (C h leb o w sk i, Lam ent, s.268).

We w strząsających scenach z niew oli kryje się zatem apel o o d n o w ę m o raln ą n aro d u . J e d ­ n ym z aspektów owej p o praw y w in ie n być czyn m ilitarny, p o d n ie sio n y do rangi w artości d u ­ chow ej, zm azującej grzech zaniechania obow iązku rycerza chrześcijańskiego. Sam Bóg, ja k chcą tw órcy om aw ian y ch utw orów , w zyw a do w alki za ch rześcijan cierpiących w okow ach:

[ ...] B óg wzyw a lud zbrojny,

Byście się m ścili ścisłych je g o w iern y ch

I siro t w ja rz m ie p ogańskim m izern y ch (Paszkow ski, Podole, k. A 2

Tak w ięc o sw oje „dzieci”, zn iew o lo n e przez p ogan u p o m in a się przed e w szystkim Bóg, dalej — o czym b y ła ju ż m ow a — M a tk a -O jc z y z n a , a n aw et p rzo d k o w ie, do k tó ry ch , za grób, d otarły la m en ty brańców :

21 W C hlebow ski. L a m e n t ża ło sn y K o r o n y P o lskiej, w: P ism a p o lity c zn e z cza só w ro ko szu Z e b rzy d o w sk ie g o 1 6 0 6 - 1 6 0 8 . t. 1: P o e zja ro ko szo w a , wyd. J. C zubek, Kraków 1916.

(15)

[ ...] b u d zą nas krw aw e łzy zabranych w niew olą,

A choć ciała nie m am y, przecię serca bolą (K rajew ski, N en ia, s. 27528).

O k a z u je się b o w iem , w ty m m iejscu je d y n ie dodajm y, że w yzw alanie je ń có w , zw łaszcza z rąk pogan, należące do eto su rycerza chrzes'cijańskiego, poezja o tem atyce tureckiej uczyniła w aż n y m składnikiem m itu rycerskich p rzodków , czego d o w o d zi m ięd zy in n y m i b e z p o śred n i apel, skierow any d o w sp ó łz io m k ó w przez P io tra G orczyna:

W stąpićby trzeba w sw ych p rad z iad ó w strzem ię, Z g o d ą ud erzy ć na pohariską ziem ię.

N iech aj p o h an iec swej d u m y ukróci,

Bracią n a m w róci (Z elu s, k. A 4).

P rzy w o ły w an o postaci daw n y ch b o h a te ró w k resow ych, k tó rzy nie tylko sk u teczn ie o d b i­ ja li T atarom „p lo n ”, ale sam i brali w ro g ó w do niew oli.

M o ty w niew oli, ukazyw any p rzez p ry zm a t g rze ch u zaniedbania, w łączano także do m itu idealnej przeszłości, k o n fro n to w a n ej z zepsutą teraźniejszością: daw niej — „każdego skrzy- dły sw em i te n O rz e ł zasłonił”, dziś — „Wiążą, ścinają bracią, a T urczyn się śm ieje” (W itkow ­ ski, Przestroga, k. B 2 i>.).

Z a p o m o c ą op isu zjaw iska niew oli tw ó rcy in te rp re to w a li relację: Bóg — n aró d w ybrany. I tak z je d n e j strony, pod ich p ió re m niew ola nabierała w y m ia ru kaiy w ręk u Stwórcy. Z d r u ­ giej — p ełniła funkcję sw oistego sp raw d zian u zbiorow ości w o b ec d ośw iadczenia tej kary: by ­ ła p ró b ą wiary, rycerskości, a także człow ieczeństw a.

R o zp atry w an ie przez p o etó w p ro b le m u niew oli ta tarsk o -tu re c k ie j z p ersp ek ty w y g rze­ c h u , kary i p o k u ty nadaw ało m u w yższy sens, pozw alając w pisać te n b o le sn y e le m e n t rzeczy­ w istości w ram y boskiego p la n u „n ap raw y ” n a ro d u w ybranego. Z b io ro w o ść, n azn aczo n a p ię tn e m cierpienia, otrzym yw ała przecież m ożliw o ść o d p o k u to w an ia za w ystępki, a p o te m n aw et je szc ze w iększego w yniesienia:

B ędzieć fo rtu n n a ręka Boża z w am i, G d y n a u k je g o będziecie strzec sam i. Szczęśliw ie granic sw ych d obędziecie,

R o z u m n y m m ę stw e m i cu d ze w eźm iecie (Paszkow ski, Podole, k. A 3 /'.).

Ja k w idać, w poezji o tem atyce antytureckiej p o słu g iw an o się je szc ze je d n y m ty p e m arg u ­ m e n tu o w y kładni religijnej, m ającym m o ty w o w ać p atrio ty cz n y czyn. O tó ż o b o k o b raz u o p ła k an y c h k o n se k w e n c ji g rz e c h u u k a z y w an o w izję „ c u d o w n y c h ” e fe k tó w p o p ra w y błądzącej zbiorow ości. Tym razem b o w ie m zachętą do działania była p erspektyw a n a ro d o w e ­ go triu m fu nad „p o g an am i”, o d n ie sio n e g o oczyw iście p rzy p o m o c y i z w oli Boga.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poświęcił.&#34; mu także kilka artykułów oraz wydany w dwóch częściach w latach 1968 i 1970 katalog wystawy Marceli Bacciarelli.. Życie

C e­ lem artykułu powstałego w wyniku badań przeprowadzonych wśród m enedżerów pracujących w firmach m iędzynarodowych jest jednak zwrócenie uwagi na

Z cytowanych wyżej orzeczeń wynika tego rodzaju zasadnicze s ta ­ nowisko Sądu Najwyższego, że do pociągnięcia do odpowiedzialności za przestępstw o bójki

1983.. W dotychczasowej literaturze prawa 'karnego zagadnienie odpowiedzialności lekarza omawiane było jedynie w nawiązaniu do czynności jednej osoby. Tymcza­ sem

W programie znalazły się również filmy z czterech kra- jów, które trudno przyporządkować do którejś z tych dwóch grup 14 – mam na myśli Maroko (Krwawe gody /Noces de

dlitwa Maryjo, Pani Aniołów. Do Matki Bożej, która występuje tu jako Królowa Polski, zwraca się poeta z korną prośbą o Jej pomoc w zmartwychwstaniu Ojczyzny

Dzieje się tak, gdyż najwyższym priorytetem dla człowieka nie jest bynajmniej działanie zgodne z rozsądkiem, w imię największego pożytku, lecz poczynania zgodne z własną,

Powtarzając dowód Euklidesa pokaż, że istnieje nieskończenie wiele liczb pierwszych w postaci 3k+2 i 4k +