• Nie Znaleziono Wyników

Opole i Kropka : magazyn miejski 2020, nr 8.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Opole i Kropka : magazyn miejski 2020, nr 8."

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

MAGAZYN MIEJSKI

Aleksander Sowa

Pisarz na służbie

wywiad s.4-6

(2)

W NUMERZE

Pisarz na służbie strona4-6

Artysta rasowy strona8-9

Rankingi potwierdzajątrendy

strona 10-11

Diamentowa Anna Jurksztowicz

strona 14-15

Opolanin zdobył Koronę Gór Polski

strona 16-17

Narodowy wyścig w Opolu

strona 18-19

Dompapug wOpolu strona 20-21

In vitro- fakty i mity strona 26-27

Don Kichot i Opolanka strona 28-29

PRZEBOJOWE

OPOLE

OPOLE i kropka

Wydawca: Wydział Promocji Urzędu Miasta Dpola, ul. Koraszewskiego 7-9,45-011 Dpole TeI,/info do kalendarium: 77 54175 01, e-mail: bp@um.opole.pl

redaktor naczelny: Łukasz Śmierciak, sekretarz redakcji: Dariusz Król, zespól re dakcyj ny: Ka ta rzy n a Her wy, Piotr Jankowski, Alicja Kosakowska, Katarzyna Dborska-Marciniak, Anna Parkitna, Alicja Sajewicz, Daria Strąk, Aleksandra Śmierzyńska projekt graficzny/skład: Katarzyna Muszyńska

nakład: 4 000 egz.

Zdjęcia pochodzą z archiwum OM i instytucji miejskieh lub zostały udostępnione przez organizatorów imprez.

Na okładce: Aleksander Sowa. Fot. Maciej Zienkiewicz.

(3)

MA IfDfSTim

Znamy uczestników Debiutów i Premier 57. KFPP!

Na wrześniowej imprezie wystąpi po 10wykonawców.

W konkursie„Premiery” wezną udział: Dąbrowska iAbradab, Kombii, Sławek Uniatowski,Stanisława Ce­ lińska, Anna Jurksztowicz, Lanberry, Mateusz Ziółko, Janusz Radek, Sanah. W konkursie „Debiuty” wystąpią:

Adam Stachowiak, Paweł Mosiołek, LIKA, NikaGrann, SiostrySzlachta, Karolina Lizer, Kamil Czeszel, Izabela Zalewska, TomekJarosz z zespołem Lachersi. Koncert Debiutówodbędzie się w sobotę 5 września, natomiast Premier - dzień później. Publikacjaostatniego laureata konkursu, któregowyłoniłoNarodowe Centrum Polskiej Piosenkiw Opolu, nastąpiła już po zamknięciu tego numeru.

Odkryj Opolena weekend

Wyprawaw tropiki czy romantyczna kolacja nad Opolską Wenecją? W nowej kampanii promocyjnej do week­

endowego odkrywania Opola i jego nietuzinkowych atrakcji zaprasza sympatyczna rodzinka turystów. Mają oni okazję poczuć się jak w tropikalnej dżungli w ZOO Opole, sprawdzić swoich sił wokalnych w Muzeum Pol­

skiej Piosenki, czy zrelaksowaćw swojskich klimatach Muzeum Wsi Opolskiej. Osią kampaniijest gotowy planwycieczkiweekendowej, który pozwala w3 dni, od piątku do niedzieli,odkrywaćciekawe zakątki Opola i poczuć jegowyjątkową atmosferę. Zdjęcia oraz filmy promujące atrakcje turystyczne Opolasą dostępne na stronie internetowej www.opole.pl oraz na oficjalnym profilu turystycznym miasta w mediach społecznościo- wych - Odkryj Opole.

Park Naukowo-Technologiczny ma patrona

Został nimzmarły w ubiegłym roku rektor Politechniki Opolskiej, profesorMarek Tukiendorf. Przypomnijmy, że wniosek do rady nadzorczej o patronatwystoso­

wałprezydent Opola,Arkadiusz Wiśniewski. Decyzja onadaniu ParkowiNaukowo-Technologicznemuimienia profesora nie musiała byćgłosowana przez radnych, ponieważ profesor miał tytuł zasłużonego obywatela Opola.Profesor był absolwentemWyższejSzkoły In­ żynierskiej w Opolu.Potemrozpoczął w niejpracę(1988 rok), aod 2012 rokuzostał rektorem uczelni, wtedy już Politechniki Opolskiej.Był autoremprawie 200 publi­ kacjii opracowań.

Wiecej informacji znajdziecie Państwo na stronie internetowej miasta: www.opole.pl

oraz na naszym profilu na Facebooku: www.facebook.com/MiastoOpole

(4)

Pisarz na służbie

Aleksander Sowa - jeden z pierwszych autorów w Polsce, który wykorzystał do samopublikowania serwisy KDP (Amazon Kindle Publishing) oraz Smashwords.

Jego debiutancka powieść jest pierwszą polską książką wydaną na papierze, a na­

stępnie sprzedawaną w Amazon jako e-book. Niedawno ukazało się jego najnowsze dzieło „Czas Wagi”. Co ciekawe, autor na co dzień pracuje w opolskiej policji...

- Self-publishing, inaczej zwane samopubli- kowaniem, stało się Pana znakiemrozpo­

znawczym. Skąd decyzja,abyw tensposób wydawać swoje powieści?

- Zaczęło się na pierwszym roku studiów.Na­

pisałempierwsząpowieśćoraz książkę o Fiacie 126p. Internet dopiero unas raczkował,z cieka­

wości opublikowałem je samodzielnie wformie elektronicznej. Wtedy prawie nikt e-booków u nas nie traktował poważnie. To były dziwne czasy. Dla przykładu,plikówwiększych niż 10 MB niemożnabyło przesyłać na e-mail(tak!) a, że mój e-book miał sporo zdjęć, więcrozsyłałem go... na płytach CD-ROM.Temat Fiata 126p

okazał się niszą, na którąznalazłemodbiorców.

Rozwijałem projekti poprawiałem. Odkryłem, jakie możliwości daje Internet i wciąż pisałem.

W2005 roku wydałem pierwszy poradnik w kla­

sycznym wydawnictwie. Zaraz potempowieść, równieżwformie książkowej,apotem znalazłem wydawcęna trzyczęściową serię e-bookówna tematFiata 126p oraz innego, który wydał trzy inne e-booki o motoryzacji. Przyszła kolejna powieść, a potem następna. Zostały wydane w niewielkich, niszowychwydawnictwach inter­

netowych. Nie byłem zadowolony. W roku 2010 poprawiłemje iwydałem ponownie, wformie elektronicznej i niskonakładowym druku na

(5)

życzenie, tym razem samodzielnie. Niebawem pojawiły się kolejne powieści,a Internet stworzył jeszcze większe możliwości. Samodzielnepubli­ kowanie stałosięłatwe. Dla mniebyło jeszcze prostsze,miałem jużprzecież doświadczenie.

Rosło też grono czytelników, więc pisałem i wydawałem. Z czasem stałem się kojarzony ztaką formą publikowania, chociaż całyczas przecież współpracowa­

łem równocześnie z kil­ koma wydawnictwami.

Wygląda więc nato, że na tenznakrozpoznaw­ czy złożyłosię trochę przypadku plus upór i konsekwencja.

- Potrafi Pan teraz stwierdzić,któryspo­

sóbjestlepszy?

- Długo wydawało mi się, że self-publishing jest lepszy. Dzisiaj je­

stem zdania, że todro­ ga trudniejsza,bardziej wyczerpująca i wyma­

gająca. Teoretycznie rzecz biorąc, autor dzia­

łający samodzielnie ma większą wolność i przy odrobinie szczęścia może więcej zarobić, ale jestteżpozbawiony wsparcia.Anie powinno

się wszystkiego robić samodzielnie. Dobrym przykładem jest redakcjaczy korekta. Do wyda­ nia książki/e-booka potrzebna jestteż wiedza, narzędzia, pieniądze i dyscyplina. Niewielu debiutantów ma to wszystko. I najważniejsze:

samodzielność jest czasochłonna.Edycjatekstu, skład, okładka, opisy promocyjne, marketing, dystrybucja, sprzedaż,a potem rozliczenia z księ­

garniami zabierają czas. A autorpowinienpisać.

Dlatego moim zdaniem, dlawiększości twórców wydanietradycyjnejest lepszym sposobem.

- Pracuje Pan na codzieńjako policjant w Opolu.Ile Pana pracy jest w powieściach?

- Wydawałobysię, żew powieściach kogoś ta­ kiegopowinnobyćwiele ze służby, jednakjest

Mam świadomość, że powieści kryminalne policjanta będą inne, niż autorów spoza tego środowiska, ponieważ patrzę na pewne spra­

wy w nieco innym kon­

tekście. Dzięki temu, czym się zajmuję, wier­

niej odwzorowuję nie­

które realia. One tkwią u mnie w szczegółach, a realizm jest ważny.

zupełnie inaczej. Kryminały to fikcja, a służba nie jest dla mnie inspiracją. Przyjąłem zasadę, że oddzielam świat książek odpracy. Pisaniejest dla mnie odpoczynkiem.Dzięki niemu mogę sięzrelaksować. Tak, inspirują mniekonkretne zdarzeniaczyludzie, ale nie mato związku z obowiązkami. Oczywiście mam świadomość, że powieści kryminalne policjanta będą inne, niżautorówspoza tego środowiska, ponieważ patrzę napewnespra­

wywniecoinnym kon­ tekście. Dziękitemu, czym się zajmuję, na przykład wierniej od­ wzorowuję niektó­

re realia. One tkwią u mnie w szczegółach, a realizm jest ważny.

Staram się tak opo­ wiadać czytelnikowi swoje historie, by były wiarygodne i dawały wiele rozrywki. Spra­ wiam wrażenie,że moja opowieść naprawdę sięwydarzyła. I bardzo dbam, by czytelnik zastanawiał się nad tym, gdzie kończy się rzeczywistość, a gdzie zaczyna fikcja, bodzięki temu ma jeszczewięcej rozrywki.Moje kryminałysą przez tobliższe czytelnikowi,ale nie ma w nich prawdziwej policji. I dobrze,wkońcu to tylko powieści...

chociaż, opartena faktach.

- Czyw Pana książkach jestOpole?

- Opole pojawia się we wszystkichczęściachserii astronomicznej zEmilem Stomporem, przynaj­ mniej pośrednio. Mój bohater jest przecież stąd, ma tu rodzinę i w każdymtomiepojawiają się odniesienia do naszego miasta. W„Erze Wodnika"

Opole nawet pojawiasięwprost. Książkę otwiera scena na Placu Daszyńskiegoiniemal cała akcja koncentruje siętutaj. W kolejnych powieściach również niebędę pomijał naszego miasta.

- Jakwygląda warsztat pisarski Aleksandra

(6)

Sowy?Kiedyma Pan czas na pisanie?

- Czasem też się nad tym zastanawiam. A poważ­

nie,to sekretem jest systematyczność.Staram się pisać codzienniei nie odrywać się od pisania na więcej niżdwa,trzydni.Mam ścianę,na której znajdują sięzapiski,plany fabuły, zdjęcia, cha­

rakterystyki bohaterów, mapy,rysunki.Ważne są też koloroweflamastry. Naetapieczytania zakreślam nimi słowa, zdania, całefragmenty, a potem przerabiam lub usuwam. W ten sposób znika nawet połowa objętości początkowej.

Jestem teżwierny zasadom.Mojewszystkie kryminały opierają się o autentyczne zdarzenia, można powiedzieć,że prawdziwe zbrodnie.

Staram się minimalizować opisy i skupiam się na budowaniu soczystych dialogów w myśl zasady: pokaż, a nie opisuj. Przykładam do tego ogromną wagę.Treść wypełniam akcją, bo moje książki mają szybkosięczytaćidostarczać maksymalnądawkę rozrywki.

- W 2010 roku wydał Panpierwszączęśćserii astronomicznej z Emilem Stomporem pt.„Era Wodnika". Czy już wtedy planował Pan serię?

- Powołując do życia Emila Stompora, niepla­ nowałemserii.Jakieś pięć lat po wydaniu„Ery Wodnika"zdecydowałem się napisaćjejkonty­

nuację pt.„Punkt Barana".To wtedy pojawił się pomysłna cykl. Pisząc trzecitom, wiedziałem już, żeseria powstanie.I jeszcze zanim czytel­

nicy portalu Granice.pl wybrali

„Gwiazdy Oriona" Kryminałem roku 2019, pisałem jużkonty­

nuacjępt. „Czas Wagi", która niedawno trafiła do księgarń.

- Ile jeszcze częściPan planuje?

-O ile nicsię nie wydarzy, jesz­ cze w tym roku wydamtom piąty pt.„WenusUmiera".Wza- nadrzu mamteżdwie,całkiem zaawansowaneczęści,z których pierwszą zatytułuję„Wielki Pies".

Wspólniez Wydawnictwem LIRAnie wykluczamy również

ponownego wydania wcześniej opublikowa­ nychprzeze mnie samodzielnie tomów.

- WspomniałPanna początkuo książkach natemat samochodów. Rozumiem, że to dodatkowe hobby?

ALEKSANDER SOWA

-Tak, motoryzacja jest moim hobby i ustępuje tylko jeszcze większejpasji,jakąjest awiacja.

Uwielbiam samochodyi motocykle,alejeszcze bardziej samoloty, szybowce, spadochrony, paralotnie i wszystko,co lata. Jeśli nie jestem

wpracy, nie piszę, ajest piękna pogo­

da, to istniejeprawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że gdzieś właśnie bujam w obłokach.

- Gdziemożna znaleźć Pana książki?

- Niektóre trafiłydobibliotek.Więk­

szośćwydańpapierowychmożnazna­ leźć w księgarniach internetowych isą dostępnena zamówienie. Możnaje kupićtakże poza granicami Polski, na przykładw sieci sprzedażyAmazon.

Niektóre można znaleźć na półkach w tradycyjnych księgarniach lub sa­

lonach EMPiK.Oczywiście większość wydano w edycjache-book lub audio-book. Po szczegóły zapraszamnaswoją stronę autorską:

www.wydawca.net.

Rozmawiała Aleksandra Śmierzyńska Zdjęcia: Maciej Zienkiewicz

(7)

Armagedon w Opolu

W sobotę 29 sierpnia odbędzie się planowany pierwotnie na kwiecień ekstremalny bieg z przeszkodami. Wszystko będzie się działo w parku na osiedlu im. Armii Krajowej.

Armagedon jest wydarzeniemekstremalnym.

Łączy biegprzełajowy z pokonywaniem prze­ szkód sztucznych i naturalnych. Zadaniem uczestnikajest oczywiściejego ukończenie z jak najlepszymwynikiem. Na trasie będą znajdowa­ ły się punkty kontrolne.WramachArmagedonu wOpolu odbędą się biegi w trzech kategoriach.

Najkrótszym, a zarazem najłatwiejszym biegiem jest„Warchlak". Organizatorzycharakteryzują go jakobieg przeszkodowy dlarodzin. Na dystansie

kilometra sprawdzićsię będzie mogło maksy­ malnie 100 dzieci, które na jego ukończenie będą miałyokoło 15 minut.

Kolejnąkategoriąbiegową jest „Loszka" na dystansie pięciu kilometrów. Startujący wniej biegacze spotkająna drodze około 30 przeszkód, naktórych pokonanie będę mieli dwie godziny.

Zdecydowanienajbardziej zaawansowanym biegiem jest„Dzik".Powinnibraćwnimudział zawodnicysprawdzeni w innych biegach, bo­

wiem do pokonania jestokoło 10 kilometrów

oraz 50 przeszkód. Wszystko w maksymalnie trzygodziny.

Wkategoriach „Loszka" i„Dzik"odbędzie się także fale Elitę. To zawodnicy, którzy walczą onagrody finansowe, możliwośćporówna­

nia się znajlepszymi, uwagę sponsorów oraz punktyw klasyfikacji generalnej (Spartan Race Point Series).

Na obutych dystansach udział mogą wziąć osoby,którenajpóźniej wdniu zawodów będą miały ukończone 16 lat (osoby niepełnoletnie mogąwystartować tylko i wyłącznie za pisemną zgodąopiekuna prawnego).

Ruszyły już zapisy elektroniczne poprzez for­ mularz na stroniewww.rajsportactive.pl/zapisy. Jeżeli limit miejscnie zostanie wyczerpany, będziemożnasię zapisać osobiście w biurze zawodów w dniu imprezy.Biurobędzie otwarte od godz. 8.30.

Piotr Jankowski Zdjęcia: Archiwum organizatora

(8)

Artysta rasowy

Jerzy Beski - malarz, rzeźbiarz, grafik i pisarz. Wybitny twórca i nestor opol­

skiego środowiska plastycznego, który w ty m roku obchodził 90. urodziny połą­

czone z Jubileuszem ó5-lecia pracy twórczej. Podwójnie uhonorowany tytułem

„Zasłużonego Obywatela Miasta Opola” oraz Nagrodą Miasta Opola w dziedzi­

nie kultury za wieloletnią działalność twórczą, nierozerwalnie związaną z na­

szym miastem.

- Czy JerzyBeskito artysta spełniony,do­ ceniony?

- Jeślikomuś, pomimoróżnych zapętleń losu, udałosiędotrzeć domojego wieku, to rzeczy­

wiście gratulacje mu sięnależą. Ludzie sąteraz litościwi dlatakich starych pierników, jakja. Żyję sobiei wciąż poszukuję czegoś nowegoiwiem, że całkowitegospełnienia chyba się nie osiąga.

Nigdy nie byłem artystycznym leniuchem,dla­ tego cenię sobieto dobro, które osiągnąłem.

I grupę przyjaciół, którzy mnieotaczają. Mó­

wiąc najprościej, Beski jest prowincjonalnym, opolskim twórcą.

- Urodził się Pan na Podolu, Liceum Plastycz­ ne ukończyłweWrocławiu, AkademięSztuk

(9)

Pięknych w Krakowie, aswoje życie związał z... Opolem.

- Bo myartyści wierzyliśmy, że można tworzyć wkażdym miejscu, byle miećdachnad głową.

Opole nam tozapewniło. Mieliśmy też swoją misję.Chcieliśmytu tworzyć kulturę.Dlatego zaraz po przyjeździe

w 1954 r. udaliśmy się domiejscowych władz i mówimy: „Przyjechali artyści ichcqtu zapuścić korzenie". A urzędnik, po nerwowym przeszu­ kiwaniudokumentów, odpowiedział: „Pano­ wie, myśmy Wasw ogóle

nie mieli w planach... "Pomimo tego, zostaliśmy izaczęliśmy budować Oddział ZwiązkuPolskich ArtystówPlastyków,bodawałonamtoszansę, by traktowanonas poważnie.

- Jak Opole zmieniałosięna przestrzeni lat?

-Zastałem miasto wciąż jeszcze nieodbudowa- ne,ze zrujnowanymi kamienicami.My,artyści plastycy porozumieliśmy się z architektami i stworzyliśmy w tamtych czasach Komisję Estetyki, żebypchnąć przebudowę Opola we właściwym kierunku. Z tym jednak różnie bywało.DzisiejszeOpoleto o wielewiększe miasto, które witaprzyjezdnych piękną ulicą Krakowską.

-Adalej?Wktóremiejscawartozaprosićgości?

- Oczywiście do... mojej pracowni. Żartuję.

Z racji mojego wieku, odwiedziłbym znimi Kryptę Piastóww Kościele Franciszkanów, a potem MuzeumŚląskaOpolskiego.Ale każdy ma swoje miejsca.

- Niewiele osób wie, że realizował Pan rów­

nież scenografię dopierwszych opolskich festiwali.

- Kochałem tę robotę. Poza tym, moje nazwisko pojawiałosięw telewizji tuż obok reżysera i dyrygentafestiwalu.Wtedy to było coś. A tak na poważnie to KarolMusioł jako inicjator KFPP wOpolu zdecydował, że w jego organizacji powinni brać udział ludzie z Opola,bo mają swoje pomysły. Ogłosił, żeczeka na projekty scenografii.Bałemsię,że konkurencja będzie ogromna. Okazało się, że mójpomysł był...

„Nie interesują mnie ła­

twe drogi. Nie lubię cho­

dzić z tłumem, bo idę w swoją stronę.”

jedynym. Warszawazaakceptowała moją sce­

nografię. Rok później zrobiłem dokładnie to samo. I znowu się udało.

-Kiedy dziśpytam, jaki jestJerzy Beski,słyszę często: „to artysta rasowy" „wciąż poszu­

kujący" „kończy jedną rzecz i natychmiast zaczyna kolejną", „to społecznik, któremu nie jest obojętny ota­

czający świat" „żyje i robi poswojemu".

- Do wszystkiego się przyznaję. Nie intere­

sują mnie łatwe drogi.

Nie lubię chodzić z tłu­ mem, bo idę wswoją stronę. Wciąż poszukuję. Takie też było moje życie. Nigdy nie miałem nad sobąszefa. Nie byłem nażadnym etacie.Zawsze próbowałem utrzymać się wyłączniez pracy artysty i jakoś mi sięto udawało. Choć musiałem braćsięza różne projekty.

- Jakie plany ma Pan naprzyszłość?

- Dla mnie tworzenie ma sens terapeutyczny.

Starości przeciwstawiam aktywność. Dlatego mamjeszcze kilka rzeczy dozrobienia...

Rozmawiała Alina Pawlicka Zdjęcia: Archiwum GSW

(10)

Rankingi

potwierdzają trendy

Opole od kilku lat regularnie plasuje się w czołówce najbogatszych i najlepiej zarządzanych miast w Polsce. Potwierdza to wiele niezależnych rankingów, w tym ostatni pn. „Bogactwo samorządów - ranking dochodów JST 2019” pisma Samo­

rządu Terytorialnego „Wspólnota”. Stolica regionu zajęła 2. miejsce. Wyprzedziła nas tylko Warszawa.

- Od początku wspólnie ze swoim zespołem dzia­ łam stanowczo, szybko i konsekwentnie.Opole ewidentniezłapało oddech- mówi prezydent Arkadiusz Wiśniewski. -Rankingi nie biorą się z niczego, aleobiektywnie potwierdzająpewne

trendy-d od aje.

Miejsce przyjazne edukacji

Opole zajęło siódmąlokatę w rankingu„Miejsca przyjazneedukacji" wśród miast powyżej 100 tysięcymieszkańców. Wyprzedziło Warszawę, Poznań, Wrocław czy Gdańsk.Ten ranking wska­ zuje miasta, gdzieedukacja jest nanajwyższym poziomie, a samorząd lokalny dokładawszelkich

starań, żeby uczniowie od najmłodszych lat mogli korzystaćz najwyższej jakości kształcenia.

Stolica regionu uzyskała jeszcze inne wyróżnie­ nia.Forbes opublikował ranking „Miast przy­ jaznych ludziom". Zwyciężył Gdańsk. Opole,

które uplasowało się na 10. miejscu,najwięcej pu nktówotrzymałozadziałalność narzecz osób z niepełnosprawnościami oraz troskę oseniorów i integrację międzypokoleniową.Zestawienie opracowano na podstawie 10 pytań, które inicja­ torzyakcji skierowali do samorządów. Dotyczyły one budżetuobywatelskiego, działań na rzecz pieszych, rowerzystów oraz dzieci. Miastamiały

(11)

także wymienićiopisać swoje dwa flagowe projekty,które wpływają na rzeczzwiększeniaprzyjazności iotwartości miasta.

Biznes też ma się dobrze

Opole to również miastoprzyjazne dla biznesu. WzestawieniuForbe- sa wkategorii miasti gminod 50 to 149 tys. mieszkańców stolica województwa uplasowałasięna 3. miejscu. Trwała modernizacja infrastruktury komunikacyjnej,do­

stęp do kapitału ludzkiego, trwa­ jące nowe projekty wsegmencie

nieruchomościkomercyjnych oraz działalność instytucji otoczenia biznesu, jak Park Na u kowo Techno­

logiczny wOpolu, powod ujądyn am i cznywzrost aktywności gospodarczej w naszymmieście.

Zkolei ranking Finansowy Samorządu Terytorial­

nego plasuje Opole jakodrugie wzestawieniu, jeśli chodzi o udział środków europejskich w wydatkach miasta. Przed namijest tylko Wałbrzych.Stolica województwa zajęła też 11.

miejscew ogólnym rankinguwśród miast na prawach powiatuza 2019 rok. Jesteśmy wyżej niż Gdynia,Kraków,Białystok, Szczecin, Łódź, Toruń czy Lublin. W rankingu zwyciężyły Tychy, przed Warszawą i Sopotem.

Nowe inwestycje w toku

Prezydentma nadzieję,żekolejne dobre miejsca Opola w ogólnopolskich rankingach to tylko kwestia czasu. - W Opolu po prostudobrze się żyje, a będzie jeszcze lepiej, ponieważuruchomi­

liśmy pakiet inwestycji namiarę miast znacznie większychod nas -uważa. I wylicza:- Trwa ko­

munikacyjna rewolucja,budowane jest pierwsze w Opolu trzypoziomoweskrzyżowanie. Odzyska­ liśmyzaniedbany placprzy dworcu PKS, gdzie powstanienowoczesne centrum przesiadkowe i kolejnekilkasetmiejsc parkingowych.Nie do po­

znania zmieni siętakże plac przy obecnym dworcu głównym PKP. 1/1/ bezpośrednim sąsiedztwie wyremontowanej hali widowiskowo-sportowej Stegu Arenabłyskawicznie powstaje Sportowe Centrum Opola, w real­

nych planach jest budowa nowego stadionu piłkarskiego. Powstają kolejne mieszkania.Na prawie 10 ha funkcjonuje jużpark 800-lecia Opola, gdzie posadzono tysiące drzewi krzewów. Zawieszonotak­ żebudki dla ptaków, zbudowano ścieżki rowerowe i edukacyjne, zamontowano oświetlenie, mo­

nitoring. Jest też wybieg dlapsów oraz wiele innych atrakcji.

(dk)

(12)

Subiektywny przewodnik rowerowy

W wakacyjnych numerach Kropki publikujemy trasy rowerowe w bliższe i dalsze okolice Opola. Ich autorem jest Przemysław Supernak, który przygotował prak­

tyczny poradnik o tym, jak dotrzeć na dwóch kółkach do najciekawszych miejsc Opolszczyzny.

(13)

Nakolejną trasęrowerowąwybieramy miejsce mniej popularne, zato oferujące wyjątkowe wa­ lory przyrodnicze. Mowa o rezerwacieprzyrody zlokalizowanym nadStawemNowokuźnickim, znajdującym się wodległości ok.20 km od miasta.

Wycieczkę rozpoczynamy przymoście spacero­ wym naWyspieBolko. Pierwszy wariant trasy prowadzi przez dzielnicę Opola - Chmielowice.

Jedziemyulicą Siennąnaskraju miastai dalej prostoulicą Opolską.Dojeżdżamydo miejsco­ wości Dziekaństwo, następniedoDomecka, w którym mieści się przyjemna restauracja Stary Dom.Jej główną atrakcją poza smaczną kuchniąsąregularnie organizowane koncerty rockowe, bluesoweczy jazzowe. Przyjeżdżają tu uznani muzycy z USA czy całej Europy.Tuż za granicami Domeckawjeżdżamydo Nowej Kuźni i na jedynym skrzyżowaniu we wsi, skręcamy wprawodocierając do celunaszej wycieczki - RezerwatuStaw Nowokuźnicki.

Staw Nowokuźnicki

Stawzostał piękniezrewitalizowany dzięki środkomunijnym i jest prawdziwąostojądla obserwatorów przyrody. Wzdłuż jego wschod­ niego brzegu biegnie kilkusetmetrowej dłu­ gości drewniany pomost spacerowy, malow­ niczo tonącyw zaroślach pośród drzew. Dzięki ławeczkom i punktom widokowym,można tu przystanąć i w każdej chwili wsłuchać się w odgłosy ptaków wodnych. Przykońcu po­

mostu spacerowego stoi wieża obserwacyjna wznosząca się ponad korony drzew. Roztacza sięz niej przepiękny widoknacałąokolicę, możnazniejśledzićgniazdujące nad stawem ptaki, m.in. bociany czarne, kobuzy, błotniaki, krzyżówki, orliki krzykliwe czy dzięcioły duże.

Poza ptactwem wodnym spotkać tumożna żerujące bobryi wydry. Ciekawa fauna stykasię zbardzorzadkąroślinnością. Do najrzadszych gatunkówflory należą:kotewka orzechwodny orazsalwinia pływająca,czyi i jedyna spotykana wPolscepaproćwodna.

Kościół w Chrząszczycach

Abywrócić zeStawu Nowokuźnickiego do Opo­

la, możemy wybraćdrogę przez Chrząszczyce, gdzieznajduje sięciekawykościółMatki Bo­ skiej Szkaplerznej. Chociaż obecna świątynia liczy sobie zaledwie 100 lat, to jej historia jest znacznie dłuższa. Pierwszykościół powstał tu jużw 1260 r., a w obecnej świątyni można zobaczyć chrzcielnicę z tamtego okresu z misą pamiętającą czasy Bolesława Chrobrego. Jadąc cały czas drogąrowerową i ciągamipieszo-ro- werowymi, dojeżdżamydo malowniczej kopalni odkrywkowej Folwark, w której wydobywa się margieldo produkcji cementu w Cementowni Górażdże. Kilkaset metrówza tą miejscowością wjeżdżamy nawał nadOdrą. Kierującsię w stro­ nę Wyspy Bolko,docieramydo mety wycieczki przy mościespacerowymnadOdrą.

Opracowała Katarzyna Herwy Zdjęcia: Przemysław Supernak

(14)

Diamentowa

Anna Jurksztowicz

35 lat po swoim spektakularnym debiucie na 22. Krajowym Festiwalu Polskiej Pio­

senki Anna Jurksztowicz ponownie wraca do Opola, by zaśpiewać kultowy utwór

„Diamentowy Kolczyk”, który zapewnił jej nagrodę główną im. Karola Musioła.

Podczas Opole Songwriters Festival 2020 artystka zaprezentuje repertuar z płyty

„Dziękuję, nie tańczę”, stworzonej przez genialny tandem - Krzesimira Dębskiego (kompozytora) oraz Jacka Cygana (autora tekstu).

Sezon jeszcze nie jest stracony

Sytuacjasprzyjawydarzeniomorganizowanym w kameralnych warunkach, a do takich odzawsze należy Opole Songwriters Festival. Tegoroczna, 9.edycja imprezy, poraz pierwszy odbędziesię w plenerze - na terenie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Zmyślą o bezpieczeństwie uczestnikówfestiwalu organizatorzy zdecydowali się ograniczyć skalęprzedsięwzięcia do 150 osób.

- Długosięwstrzymywaliśmy,pilnie obserwowali­ śmysytuację,żałowaliśmy każdej kolejnej odwo­ łanej imprezy, alesytuacja zaczęłasię zmieniać na naszą korzyść - mówi Roman Szczepanek, dyrektor artystyczny festiwalu. - Kameralnaat­ mosfera wpisana jest w ideę festiwalu, co wobec­

nychwarunkachstajesię jegowielkimatutem.

Niewielka skala przedsięwzięcia umożliwianam organizację imprezy z zastosowaniem wszystkich rygorystycznychzasad bezpieczeństwa. Spotkajmy

(15)

się podkoniecsierpnia, pod sceną lub online -za­ prasza organizator.

Częśćkoncertów będzie transmitowana na żywo w Internecie-wtym wyjątkowy występ Anny Jurksztowicz, która zaśpiewa w całościkultowy album„Dziękuję, nie tańczę".

Jeden mały jasny punkt, na non­

sensu tle

W 1985 roku AnnaJurksztowiczwygrała 22.

Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu utworem „Diamentowy Kolczyk".Odmieniła tym samym oblicze polskiego popu - chciałoby się dopisać, ale... historia potoczyła sięzgoła inaczej. Nowatorska kompozycja Krzesimira Dębskiego wypełniona przewrotnym tekstem Jacka Cyganazyskała kultowy status, choć dziś właściwie nieistniejenaradiowychplaylistach złotych przebojów. Wybitnyalbum„Dziękuję,nie tańczę"mimo silnegoumocowaniaw estetyce przełomu lat 80-tych i 90-tychoraz kontek­

ście uchylającej się żelaznej kurtyny, to przede wszystkim wciąż zestaw świetnych piosenek.

Niedościgniony wzór dla rodzimych twórców popu, poktóry jednak mało kto znich sięga.

Dziękuję nie, ja nie tańczę, nie muszę chcieć

PrzypadekAnny Jurksztowicz jest dość osobliwy z uwagi na fakt,żepiosenkarkapożegnała się ze sceną u szczytu popularności, w wieku 25

lat. Postanowiła zająć się wychowaniem dwójki dzieci, pochodzących zezwiązku zKrzesimirem Dębskim -Marią iRadzimirem.Zważywszy na sukcesysyna, światowej sławy kompozytora, poświęcenie nie poszło namarne. Mimo spełnie­

nia w zaciszu domowegoogniska artystka zpo­ wodzeniem reaktywowała karierę muzyczną, wydająckolejne płyty,choćjużwzdecydowanie bardziej stonowanejestetyce.Nieoczekiwanie dla niej samej, na fali popularności tzw.„ejtisów"

zyskała nawetuznanie wśród wpływowych przedstawicieli młodegopokolenia. Album

„Dziękuję, nie tańczę"jest uznawanyza jedno z najlepszych dokonańrodzimych twórców lat 80-tych, tuż obok krążka „Poniżej krytyki"Papa Dance. Bez krzty ironii... zagrajmy to jeszcze raz, w Opolu!

Marta Ochman Zdjęcia: Archiwum organizatora

W ramach dziewiątej edycji Opole Songwriters Festival usłyszymy artystów z Polski, Niemiec, Czech i Kanady.

Więcej informacji o festiwalu na:

www.opolesongwritersfestival.pl.

(16)

Opolanin zdobył Koronę Gór Polski

Andrzej Kowalik w rekordowym czasie zdobyt Koronę Gór Polski (28 najwyższych szczytów naszego kraju). Opolanin specjalizuje się w biegach długodystansowych.

Od kilku lat startuje w ultramaratonach, które odbywały się m.in. w Meksyku, Japonii, RPA, Jordanii czy Australii.

- Skąd wziął się pomysł napobicie rekordu Korony Gór Polski?

-W 2015 rokuultramaratończyk,Grzegorz Le­

szekwyruszyłzdobyćKGP. Udałomu się pobić ówczesnyrekord o ponad16 godzin i zrobił to w czasie 76 godzin. Pomyślałem, że jak będęmiał więcej czasu,to zmierzę się ztym wyzwaniem.

Przez 5lat nie miałem kiedy, bowiem startuję w cykluUltraTrailWorldTour. Rocznie odbywa się20 biegów z tej serii naświecie.Udało mi się ukończyć 15z nich, wprzyszłości planuję starty wkolejnych. Wtym roku na drodze stanęła pandemiakoronawirusa.

-1 pozwoliła panu zdobyć KoronęGór Polski.

- RazemzArturem Piechą postanowiliśmy zrealizowaćnasz wspólny projekt.Zanim wy­

ruszyliśmywtrasę, wykonaliśmy rekonesans szczytów. Nie chcieliśmy, żebyspotkała nas niemiła niespodzianka. Musieliśmy, niestety, pominąć kilka gór, bo gonił nas czas. Dzięki wsparciu firmy SalmingRunning Polska byliśmy bardzodobrze przygotowani sprzętowo.W trasę wystartowaliśmyw piątek o 17:00.Łącznie zajęła nam73 godziny 23minuty i 18 sekund. Przez 3 dni przejechaliśmy autem około 2000 km oraz przebiegliśmy 215 km.

-Trzeba podkreślić jednak,że nie jest to pana największe osiągnięciesportowe.

-Myślę, że zatakiemożna uznać wygraną razem zArturem Piechą, z którymzdobyliśmyKGP wle- gendarnym Biegu Rzeźnikaw wersji Hardcore, czyli 100 km wparach poniżej 15 godzin. Do

(17)

tego można dodać również ukończenie biegów wMeksyku i Jordanii.To byłynajtrudniejsze star­ ty w moimżyciu. Byłyto ultra maratony, w cią­ gu 5 dni do przebie­

gnięcia było 250km w słynnym Kanionie Coopera (Meksyk) oraz w pełnymsłoń­

cu po pustyni Wadi Rum (Jordania). Star­

towali najlepsi z ca­ łego świata, także biegaczezplemienia Tarahumara, którzy ultra maratonyprze­ biegają wsandałach zrobionych z opon

i rzemieni! Niesamowite przeżycie móc poznać takich ludzi. Dzięki tym startom dostałem kwali­

fikacje namistrzostwa świata wprzyszłymroku w Słowenii nadystansie 250 km.

- Czymająpanowieambicję, aby jeszcze zmierzyć się ze swoim czasem?

“W ciągu 5 dni do prze­

biegnięcia było 250 km w słynnym Kanionie Coopera (Meksyk) oraz w pełnym słońcu po pusty­

ni Wadi Rum (Jordania).”

- Oczywiście! Rekord pobiliśmy w duecie, co jest o wieletrudniejsze niżindywidualnie. W 3 dni każdy miał swój kryzysw innym momen­

cie. Widzieliśmyteż, gdzie straciliśmy czas. W Jeleniej Górze, gdziemieli­

śmy do odhaczenia przedostatni szczyt, staliśmy w korku około 25 minut.

Winnej części Polski wnocy wymieniany był asfalt, ale dzięki sprytowi naszego kierowcy nie stra­ ciliśmy ażtakdużo.

- Skąd wogóle wziąłsiępomysł na bieganie?

-W2013 roku w„Teleexpressie"żona usłyszała, że organizowany jest bieg dookoła Tatr, start na około 170 km. Od dziecka w każde wakacje wyjeżdżałemwgóry, chodziliśmy po nich z ro­

dzicami. Małżonka rzuciła mi więc wyzwanie, abym spróbował się w takim biegu. Zadzwo­

niłem więc, żeby się zgłosić.Niestety miejsca rozeszły się bardzoszybko! Pojechaliśmywięc nawakacjenaSłowację, gdzie nasz znajomy przewodnik słyszącotym, że chcę w tym bie­ gu wystartować,załatwił mi„dziką kartę".Bieg ukończyłemz kontuzją, ale takżez myślą, że czekamnie pięknaprzygoda!

- Jaki był pananajdłuższystart?

-170 km. Biegłem kilka takich biegów, np. do­

okoła MountBlanc (Francja, Włochy, Szwajcaria), w Pirenejach dookoła Andoryto jeden z naj­ trudniejszychtechnicznie biegów na świecie, dookoła masywu góry Mount Fuji w Japonii orazna Istrii w Chorwacji. Po górach staram się biegaćwłaśnie duże dystanse. W biegach etapowych, takich jak te w Meksyku, jest to dystans250 km w ciągu pięciu dni.Niektóre etapy mają 60 km, niektóre 40 km. W tym roku postanowiłem się trochę zregenerować, aby w przyszłym realizować dalsze ciekawe projektybiegowe.

Rozmawiał Piotr Jankowski Zdjęcia: Archiwum prywatne

(18)

Narodowy

wyścig w Opolu

Czesław Lang to legenda polskiego kolarstwa. To także czynny sportowiec i dy­

rektor Tour de Pologne, które w tym roku gościć będzie także w Opolu.

- 40 lat temu,9 lipca, wygrał Pan Tour de Pologne, a dwa tygodnie później sięgnął po srebrny medaligrzyskolimpijskich w Mo­ skwie. WracaPandotamtychwspomnień?

- Pewnie, żewracam.To bardzo miłe wspomnie­

nia. Rok 1980 sportowo był dla mnie wyśmienity, ale przecież pamiętam, że wtedyPolska walczyła jako kraj o większeswobody. Oczywistymjest więc, że gdy kibice patrzyli naolimpijski wyścig, gdyuciekało dwóch Rosjan ijedenPolak, emocje sięgałyzenitu.

- Świetny rok, ale o mały włos kontuzja nie zniweczyłaby wszystkiego...

- Tym bardziej nigdy tegoniezapomnę. Przez uraz byłem praktycznie skreślonyzkadry.

- To przypomnijmy jak uciekał Panz Sucho- ruczenkowem i Barinowem.

-Tenpierwszy był wtedyniedoścignionym mi­ strzem,drugizaś świetnym sprinterem. Rosjanie cały czas próbowaliwe dwóch miodjechać, alegdy zorientowali się, że tego dnia im nie

odpuszczę, zmienili taktykę.Suchoruczenkow uciekł sam i byli przekonani, że na finiszu będę bez szans z szybkim Barinowem.

- Bo nalogikę takwłaśniemiało być.

- Ale ja wierzyłemwsiebie. Na finiszu nic nie widziałem, nic nie słyszałem.Totalnie się„wyje- chałem"i jak pewniewszyscy pamiętają, byłem lepszy o kilka centymetrów.

- Ścigaliście się wtedypo tzw.schodach Kapi- tonowawymyślonychprzez treneraSbornej.

-Tobyła trasa przygotowana specjalnie pod nich. Na wysypiskach i skarpach gdzieś na brze­ gu Wołgi. Pomyślano ją bardzo widowiskowo, cały czas góra-dół,góra-dół. Na wymęczenie.

Wytrzymać mieli tylkooni, ale na szczęście ija dałem radę.

- Wspomnienia są piękne, alewróćmy do Tour de Pologne, który przejął Pan w 1993 roku.

- Mieszkając 15 lat we Włoszech i startując we wszystkich największych wyścigachcierpiałem, żemy Polacy musimyjechaćdo Francji, Włoch

(19)

„Mam do waszego miasta i regionu wielki senty­

ment. Tutaj jeździli wspa­

niali kolarze, jak choćby Halupczok czy Szozda.”

czyHiszpanii, bytam się ścigać. Mamypiękne tradycje kolarskie, wspaniałe legendy tego spor­ tu i żadnego prestiżowego wyścigu, na który przyjeżdżałby do nas kolarski świat.Stereotyp Polski był wtedy okrutny. Koledzy z innych krajów pytali, czy mamyw ogóledrogi, myślano onas jako... złodziejach,którzy najlepiejradzą sobie w pracy... na zmywaku. Postanowiłem z tym walczyć i jed­

nocześnie spełniać swoje marzenia.

- Dźwignął Pan pod upadający i podrzędny wy­ ścig, przywraca­ jąc muprawdziwy blask. Takzrękąna sercu, wierzyłPan, że się uda?

- Jakbyłem młodzikiem albojunioremto ma­

rzyłem o medalach wmistrzostwach świata i na igrzyskach.I dopiąłemcelu.W sukces narodo­

wego touru też wierzyłem pamiętając, żena markę trzeba będzie pracować wiele lat.Taki produkt należy najpierwwprowadzićna rynek europejski, a potem światowy, czyli tam,gdzie królująwielkie wyścigi, jakTour de France, Giro d'ltaliaczy Velta Espana. Nie jestłatwo rozpy­ chać sięmiędzytakimi tuzami.To są lata pracy, dyplomacji i mistrzowskiej organizacji.

- W tym rokunaszeOpole będzie miejscem startu jednegoz etapów.

- Z opolskiego rynkuwystartujemy do drugiego etapu. Kolarze wjadą naGórę Świętej Anny, powalczą na Lotnych Premiach LOTTO Strzelce Opolskieoraz Ujazd i zafiniszują w Zabrzu.

- Tour de Polognebędzie pierwszym etapo­

wym wyścigiemUCI World Tour po przerwie związanej zpandemiąkoronawirusa.

-Tym większy to dla nas zaszczyt i nobilitacja.

Dowód wielkiego zaufania dla Polaków.Za­

interesowanie będzie ogromne. W tym roku nasz narodowywyścig odbędziesię wformule pięcioetapowej.

-1, niestety dla kibiców, z zachowaniem szczególnychzasad bezpieczeństwa.

-Toprawda.Niebędziepubliczności na startach i metach. Nie będzie miasteczka sponsorskiego ikolumny reklamowej, za tobędzie obowiązko­

wyprotokół sanitarny. Oczywiściewzdłuż trasy spodziewamy się tysięcy fanów, tak jak coroku.

Nastawiamy się jednak przede wszystkim na transmisjętelewizyjną. Przygotujemyspecjalną aplikację.Proszęsobiewyobrazić, że transmisja pójdzie dookoło 100krajówna świecie!

- Piękne okno wystawowe dlaOpola napół świata.

- Też sięcieszę, bo mam do waszego miasta iregionuwiel­ ki sentyment.Tutaj jeździli wspaniali ko­

larze, jakchoćby Ha- lupczok czy Szozda.

- KupiłPan kiedyś rower w sklepie StaszkaSzozdy?

- Roweru nie kupiłem,ale bardzosięprzyjaź­

niliśmy.

-To nakoniec wymieńmy współczesnegwiaz­ dy, które wystartująwwyścigu, a tym samym zobaczymyje również na starciew Opolu.

-Oczywiście nasz Rafał Majka i trzeci raz z rzędu czołowysprinter świata PascalAckermann.To będąliderzyekipy Bora-hansgrohe.Mocny skład,zJakobemFuglsangiem i łonem Izagirre, przyśleteż Astana.Fuglsang to wicemistrzolim­

pijski z Rio. Rok temu sięgnął poswój pierwszy monument,zwyciężając na trasie Liege-Basto- gne-Liege. Stał sięteż specjalistą od wyścigów tygodniowych.

Rozmawiał Dariusz Król

77. Tour de Pologne

5-9 sierpnia

Start do etapu z Opola 6 sierpnia

(20)

Dom papug w Opolu

Na mapie turystycznej miasta pojawiło się nowe, bardzo interesujące miejsce, prowadzone przez pasjonatów, którzy pokazują, jak obcować z egzotycznymi ptakami.

Miejsce z pasją

Pomysł właściciela na utworzenie papugami wOpolu zrodził się z dziecięcej pasji, która zczasem przerodziła się w profesjonalnąho­

dowlępapug.Aby przybliżyć opolanom itury­ stomróżne gatunki i zachowania tych zwierząt, zgromadzono 40 przedstawicieli ptaków, które pochodzą z całego świata m.in. zAustralii,Azji, Afrykioraz Ameryki Południowej.

Te kolorowe iegzotycznepupilemieszkają przy ulicy Wapiennej10w Opolu(sąsiedztwo żłobka Niedźwiadek).W przeciwieństwie doogrodu zoologicznego, nie ma tu oddzielnych stref dla ptaków i odwiedzających.

- Papugarniato dom, wktórym ludziepo spełnie­ niu kilkuzasad panujących nasali lotów,mogą nawiązaćbezpośredni kontakt m.in. z papugami falistymi, nimfami, aleksandrettami, rudosterkami,

(21)

konurami,amazonkami, żako, kakadu czy arami -wyjaśnia Przemysław Pytlik, właściciel domu dlapapug.

Fenomenem tego miejsca jestdostępność iłatwość, z jakąmożna obserwować wybrane zwierzątko.

- Wszystkie papugi są oswojonei przyjacielsko nastawionedo ludzi.Niektórez nichsą ciche i spokojne, innelubią głaskaniei przytulanie- opowiada Pan Przemysław. - Zdarzająsię okazy wszędobylskie i ciekawskie,które są skore do zabawy i karmienia.

Ponadto każdy możetu spędzić nieograniczo­ ną ilość czasu w godzinachotwarcia obiektu w obecności opiekunów ptaków, którzyodpo­ wiedzą na każdefrapujące pytanie.

Skrzydlaci podopieczni

Największe zainteresowanie wśród odwiedzają­ cych wzbudzają przedstawicieleLorywielkiej- gatunku, który potrafinaśladować ludzkąmowę.

- Felek i Pola to dwa ptaki, które uczą się słów i rozmowy z człowiekiem. Potrafią powiedzieć już swoje imiona orazwyrazy, takie jak: mama,tata i Zuzia oraz wakacje, dziękirodzinie, która często z nimi obcowała.Kubuś z gatunku kakaduróżo­ wego także rozpoczyna przygodęz mówieniem i potrafi się już przedstawić- opowiada właściciel.

Rekordzistą w mówieniubędzie Żakokongijskie, które docelowojestwstanie powtórzyćdo400 słów. Naukowcy potwierdzają, że wspomniany wyżej ptaszek potrafi osiągnąć poziominteligen­

cji3-4-latka. Wszystkie zgromadzonepapugisą młode i dopiero uczą sięzawiłejsztuki mówienia.

Papugarnia dla każdego

Właściciele dbają o dobrostan zwierzątek.

Wzwiązkuz tym wponiedziałki miejsce jest zamknięte dla turystów, abypapugimogły się zregenerować i od począć. W takimsamym celu skróconyzostał także czasodwiedzinptaków do 6 godzin,aby nadmiernie ich nie obciążać (12.00 - 18.00). Karmione są świetnej jakości karmąi świeżymi owocami,aby były wjak najlepszej kondycji, co potwierdza najwyższa ocena Towarzystwa Opieki nadZwierzętami.

To miejsce jestdostępne dla każdego. Celem

wizyty, pozabezpośrednią obserwacją ptaków, może być chęć zorganizowaniaoryginalnych urodzin połączonychzodwiedzeniem papu­ gami oraz programem edukacyjnym (pozna­ nie życia papug, przygotowanie jedzeniaczy warsztaty kreatywne, np. budowanie pióro­ pusza).Przebywanie z papugami jestrównież traktowanejako forma zajęć terapeutycznych w pracyz dziećmi autystycznymi, które również

tu przychodzą.To efekt bardzo przyjacielskiego nastawienia ptakóworaz ilości dostarczanych bodźców, zarówno dźwiękowych, jak iwizu­ alnych.

- Obiekt, mimo że funkcjonuje niespełnadwa miesiące,cieszy się niesłabnącą popularnością.

Niektórzybywalcy odwiedzili już swoich ulubień­

ców po siedem razyi wciąż wracają, nawiązując nić sympatii z tymi wyjątkowymi zwierzątkami- dodaje Pytlik. A wszystko zasprawą tego, że mają one świetną pamięć i są w stanie rozpoznać swoich największychfanów.

Katarzyna Herwy Zdjęcia: Przemysław Pytlik

Wszelkie informacje dostępne sę na profilu FB: Papugarnia Opole/dzie-

cięce zoo.

(22)

Z archiwum

i kronik miejskich

Znalezione w szafach ratuszowych, przekazane do Archiwum Państwowego, teraz wychodzą na światto dzienne za sprawą naszego magazynu - Kroniki miejskie pisane od 1945 roku do lat ’90 XX wieku. To skarbnica wiedzy o Opolu i jego mieszkańcach.

We współpracy z Archiwum Państwowym wybieramy dla was najciekawsze infor­

macje tam zapisane. W tym numerze odkrywamy sierpień lat 1945-74.

1-2sierpnia 1971 r. nad województwem przeszły gwałtowne burze, wyrządzającduże szkody,ale na szczęście nie powodując ofiar w Ludziach: „uległy uszkodzeniu przewody wysokiego napięcia w Przyworach, silnywicher zwalił wiele drzew w Opolu, zaś woda deszczowa zalała sporo piwnic jednakz usunięciem szkód szybko poradzili sobie strażacy”.

3sierpnia 1950 r. Zarząd Miejski w Opolu „postanowił zrezygnowaćz prowadzenia cegielnimiejskiejnawłasny rachunek” i oddał ją Skarbowi Państwa.

8 sierpnia1973 r. rozpoczętobudowę dzisiejszej elektrowni „Opole” (która początkowo miałasię nazywać„Górna Odra”) i od razunatrafiono na sensacyjne znalezisko arche­ ologiczne:osadęzIII wieku, dymarki do wytopu żeliwaoraz maszyny tkackie.

(23)

10 sierpnia 1969r. przyuL. Krakowskiejotworzono „nowy sklep radzieckich upominków” o wdzięcznej nazwie „Natasza”, gdzie do nabycia był„dużywybórkoniaków, słynne radzieckie perfumy i kosmetyki (...), wyroby rosyjskiej sztuki Ludowej”.

12 sierpnia 1972 r. kronikarz zesmutkiem informował,że „odszedł od nas człowiek wielkiej miary, człowiek wielkich pasji,wielkiego entuzjazmu i wielkiej wiary. Odszedł Obywatel Opola - Civens Opoliensis (...) Szymon Koszykzmarł”

16sierpnia 1974 r. kronika informowała o postępach na budowiedzisiejszejdzielnicy Zaodrze: „każdegodnia rosną corazszybciej ściany nowoczesnych 12-kondygnacyjnych wieżowcówtypu „Odra”, będących zalążkiem nowego osiedla mieszkaniowego, które przybrało już nazwę Łęgi”

19sierpnia 1948 r. powołano tzw.komitety domowe, których zadaniem była „współ­ pracaz władzami miejskimi przy utrzymaniu porządku(...) i zadbanieobezpieczeństwo współlokatorów”

20sierpnia1970 r. w Opolskiej Chłodni Składowej ruszyła produkcja lodów, czego opolanie bardzo wyczekiwali. Wedługzapowiedzi władz, miała „produkowaćradzieckie lody w ilości ok. 1 tysiąca ton rocznie”. Z pewnością pomagałoto wstudzeniu emocji wśród mieszkańców tych ulic, które -jak to zwykle bywa w czasie wakacji - przypo­ minały„wielkie kretowiska”.

24 sierpnia 1970 r. przy ulicy Kościuszki otwarto kawiarnię, określaną mianem „na­ jelegantszejtegotypu placówki wOpolu”.

25 sierpnia1945 r. przejeżdżającyprzez Opole sekretarz ambasady angielskiej w War­

szawie złożył kurtuazyjną wizytę prezydentowimiasta.

26 sierpnia 1972r. miasto nawiedziła powódź - „wielka fala, której nie bez obaw ocze­

kiwano” była największa od 27 Lat(...) Wokół zoo ustawionosetkiworkówz piaskiem, a w całym mieście i powiecie 9 tysięcy”. Woda zaatakowała nowo budowanyKanał Ulgi - i to „nie odgóry, bo wały ochronne są tu wysokie, ale... oddołu.Nastąpiły bowiem przecieki w umocnieniach ziemnych”.

27 sierpnia1972r. wiwatowało całe Opole, bowiem „młodzi piłkarze Odry wywalczyli zaszczytnytytuł mistrza Polski”.

31 sierpnia1954 r. na sesji PMRN przyznano, że wOpolu„brakuje dobrych kucharzy, stąd kuchnie w większych zakładach gastronomicznych pracują źle”.

Spisano w oparciu o kroniki Miasta Opola z archiwaliów w zespole

„Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Opolu” ArchiwumPaństwowego w Opolu.

Beata Śliwińska, Archiwum Państwowe w Opolu

(24)

Szekesfehen/ar - najstarsze węgierskie miasto

Współpraca Opola i Szekesfehervar sięga lat 60. Oficjalna umowa o partnerstwie została podpisana w 1978 roku, dzięki Polonii, która po dzień dzisiejszy prężnie działa w mieście.

Miasto królewskich koronacji, pochówków i... autokarów

Szekesfehervar dawniejzwane Alba Regia (Sto­

łeczny Białogród) to zabytkowe, ponad 100-ty­

sięcznemiasto węgierskie, położonewpołowie drogi między Budapesztem ajeziorem Balaton.

Założone zostało w972 roku przezksięcia Gejzę.

W miejscowejkatedrze koronowano 37 monar­

chów oraz pochowano17 z nich. To właśnie w tym mieściekrólAndrzej II wydał dokument nazywany "Złotą bullą". Jego rozkwit nastąpił wXVIII wieku za panowania Habsburgów.Wtedy

to powstała obecna barokowa starówka. Po II wojnieświatowej w Szekesfehervar rozpoczęto produkcję słynnegoautobusu Ikarus, aw latach 70 fabryka stała się czwartym codo wielkości producentem autokarów na świecie.

Warto zwiedzić

Zabytkowe centrumSzekesfehervar jestjednym z najcenniejszych kompleksów architektonicz­

nych na całychWęgrzech. Większość zabyt­ ków zlokalizowana jest w ścisłym centrumlub w jego najbliższejokolicy. Jedną znajwiększych atrakcjimiastajestOgród Ruin.To swoistemu­

(25)

zeum, w którym można zobaczyć m. in.funda­

menty bazyliki królewskiej,fragmenty murów obronnychczykolumn.Najpopularniejszym elementem wystawy

jest kamiennysarko­ fag króla św. Stefana.

Na terenieogrodu cały czas prowadzone są prace archeologicz­

ne. Nieopodal znaj­ duje się Katedra św.

Stefana, która została wybudowana w latach

1758-68. W jejśrodku odkryjemy przepiękny ołtarz główny zapro­ jektowanyprzez Fran- za A. Hildebrandta,

a obok niego w krypcie grobowcekrólaBeli III i jego żony,wyrzeźbione w unikatowym czerwo­ nymmarmurze.W centralnym miejscu starówki znajduje się Pomnik The Obr przedstawiający królewskie jabłko zwane sferą niebieską sym­ bolizujące insygniawładzy. Nieopodalpomnika znajduje sięprzepiękny barokowy budynek zbu­ dowany w latach 1780-180,którypo dziś dzień jestsiedzibą biskupstwa. Do jegobudowyużyto kamieni zdawnej królewskiej świątyni. Popular­

ną atrakcją jest także naturalnych rozmiarów pomnik Aunt Kati, przedstawiający kobietę zajmującą się sprzedażą obwoźną. Wniedalekiej

odległości od centrum znajduje siękompleks zamkowy Boryego, nazywany węgierskim Taj Mahal.Budował go sam artystaJeno Bory przypomocy jedynie dwóchpracowników, co zajęło mu 40 lat. Za­

mek byłdaremserca artysty dla małżonki.

Polski akcent

W kaplicy królewskiej został pochowany polski rycerzŚcibor ze Ściborzyc, który służył Zygmuntowi Luksemburskiemu (1368-1437).

Negocjował dla Polski zawarty w 1412 roku pomiędzy królemPolski WładysławemJagiełłą, a królem Węgier i Niemiec korzystny Traktat wLubowli(1412) zawarty po zwycięstwieRze­

czypospolitej w bitwiepod Grunwaldem.

Alicja Sajewicz

(26)

In vitro - fakty i mity

Zabieg in vitro nie jest refundowany z budżetu państwa, ale w Opolu rodziny będą mogły ubiegać się o dofinansowanie ze środków miejskich w wysokości 5 tys. zł. O faktach i mitach na temat tej metody leczenia niepłodności rozmawia­

my ze specjalistami, lekarzami ginekologami dr. n. med. Wojciechem Niemczy­

kiem i dr. n. med. Markiem Tomalę.

- Z myśląokim opracowanometodęzapłod­ nieniapozaustrojowegoin vitro? Czykażdy może się mupoddać „na życzenie"?

WojciechNiemczyk:Techniki wspomaganego rozrodu to nie są techniki pierwszorzutowe do leczenia niepłodności.Jeżeli leczymy parę ponad rok albo ponad pół roku w przypadku osób po 35. roku życiai nie przynosito efektu, wtedydopiero możemy zaproponowaćin vitro.

To niejest nasz pomysł, tylko takmówi ustawa oleczeniu niepłodności.

- Jest toforma pomocy, która jednak wciąż wzbudza duże emocje. Cojesttaką drażliwą kwestią?

WN: Czasami mówi się, że my zastępujemy naturę. Jeszcze nikomu na świecie nie udało

się zastąpić natury. My tylko mamy technikę, która umożliwianam ominięciepewnychrzeczy i danie ludziom szansyna ciążęwsytuacjach, gdzie w naturze nie mieliby na nią szans.Cza­

sem niedrożny jest jajowód, czasem plemniki zbyt mało ruchliwe i tego nie pokonamy bez zastosowania technikwspomaganego rozrodu.

MarekTomala: Potrafimytransplantowaćcałe zespoły narządów: wątroby, płuca, serca. Sły­

szymyo operacjach, gdzie wymieniasięcałą poparzoną twarz i nagle nie możemy pomóc spotkać się komórce jajowej i plemnikowi? In vitro tometoda lecznicza opartana faktach.

Ludzie,którzy jąwymyślili zostali nagrodzeni Noblem.Przestańmysię tegobać.

- Co jestw takim razie istotątego zabiegu?

(27)

MT: In vitro zastę­

puje nam jajowód.

Mało kto wiealbo sobie uświadamia, że zapłodnienie na­

stępuje wjajowodzie.

Jajowód jestrównież potrzebny dotego, aby ten zarodek przenieśćdo macicy. Potrzebujemy zatem prawidłowo zbu­ dowaną macicę, ale w in vitro nie potrzebujemy jajowodu. Pod kontrolą USG przezpochwowo pobiera siępłyn z pęcherzykówjajnikowych i przekazuje do pracowni embriologicznej. Męż­ czyzna oddaje nasienie. Następnie embriolog odpowiednio przygotowuje komórkę jajową i albowykonujezapłodnienietzw. klasyczne, czyliplemnikisame otaczają komórkę jajową iją zapładniają,albopodajeplemnik bezpośrednio dokomórki jajowej. Na drugidzieńembriolog sprawdza, czy doszło dozapłodnienia.

- Jakajest skuteczność in vitro?

WN: My jesteśmygatunkiem o bardzo małej płodności. Naszaszansanaciążęto około 20 proc, nacykl, ale w zamian naturadała nam wielokrotnąmożliwośćzajścia w ciążę w ciągu roku.Płodnymparom daje20 proc., aw przypad­ kupar, które mająproblem z zajściem w ciążę i często2 czy 4 lata bezskutecznie starają się o dziecko, uzyskujemy wynik 35proc. - tasku­

teczność jest bardzo duża.

MT: Realizowany w latach 2013-16 rządowy program pokazał,że da się leczyć niepłodność.

Urodziło się namna Opolszczyźnie kilkadziesiąt dzieci - mytych ludzi znaliśmy,odlat leczyliśmy na różne sposoby i właśnie dla nich jedynym wyjściem były technikiwspomaganego rozrodu.

- Czy dziśproblem niepłodności jest większy

niż kiedyś? Szyb­ ko żyjemy, mniej dbamyo siebie.

WN: Na pewno zmienia się mental­

ność.Lata lecąi lu­

dziezaczynają więcej wiedzieć na ten temat.

Pozatym finansowomożna

sobie nawięcej pozwolić,wtym naróżne meto­

dyleczenia. Program,o którym wspomnieliśmy nagłośniłtrochę sytuację, że rzeczywiście da się zniepłodnością walczyć. To nie jest tak,że dziś jest więcejpar niepłodnych, ale więcej par się do tego problemu przyznaje,boprzestaje się wstydzić o tym mówić.

- Nie jest tonarzędzie nowe, bo pierwsze dziecko, dziękizastosowaniu zapłodnienia in vitro, przyszłona świat w1978 roku, ale wciążwydajesię bardzonowoczesne.

MT:Szkolimysię wtejdziedzinie ponad 30lat.

W latach 90-tych jeździliśmy do Białegostokudo profesora Szamatowicza się kształcić.Wtedyin vitro dla nas tobyłotrochę jakdla większości lotyw kosmos, ale w medycynie każdegoroku polepszane sątechniki. Kiedyś mogliśmydawać leki, a teraz możemy połączyć komórkę jajową z plemnikiemi podaćzarodek już do jamy macicy. Wszystko to wymaga odpowiedniej technologii, alenawet mającdobrysprzęt, musimysię na tym znać.

WN: Zajmujemy siętym od16 lati muszę przy­ znać, że jesttojedna z najfajniejszych rze­

czy, jaka mnie wżyciu spotkała. Mogę pomóc dwojgu ludziom, którzy przychodzą załamani, awychodzą szczęśliwi.

Rozmawiała Daria Strąk Zdjęcia: Łukasz Grad

Dla populacji Opola obejmującej 128.142 mieszkańców (dane GUS z 2017 r.) można oszacować Liczbę niepłodnych osób na 4.169. Zgodnie z danymi statystycz­

nymi, według których do leczenia metodami IVF/ICSI kwalifikuje się 2% niepłodnych par, należy szacować, że docelowo do Programu kwalifikować się będzie rocznie około 83 par.

Urząd Miasta ogłosił konkurs, który wyłoni realizatora programu.

(28)

Don Kichot i Opolanka

Zapraszamy do Galerii Sztuki Współczesnej na wspólną wystawę malarstwa Alo­

jzy Zacharskiej-Marcolli i Antoniego Marcolli. Wrócą wspomnienia o ważnych dla środowiska opolskiego twórcach.

Aloiza - nestorka malarzy

Aloiza Zacharska-Marcollaurodziła się 22 lip- ca 1926 roku wBrześciu nad Bugiem, zmarła niedawno, bo 14 czerwca wOpolu.Pożegna­

liśmynestorkę opolskich malarzy iwspaniałą nauczycielkę.Studiowała wlatach 1948-1954 na krakowskiej ASPpod kierunkiem profeso­ rów,których nazwiska przeszły już do historii polskiej sztuki,m.in.Czesława Rzepińskiego, Zbigniewa Pronaszki, Emila Krchy i Hanny Rudz- kiej-Cybisowej.W Opolu zamieszkała 53 lata temu. Uprawiała malarstwo sztalugowe, zajmo­ wała sięrównież grafikąksiążkową,aw latach 1969-1975 projektowaniem i wykonywaniem malarstwa ściennego. Przez dwadzieścia lat, oprócz twórczości artystycznej, zajmowała się także pracą pedagogiczną. Prowadziła m.in.

pracownię malarstwa w Państwowym Liceum

(29)

Sztuk Plastycznych w Opolu. Była często wyróż­ niana i nagradzana, m.in. na opolskich Salonach Jesiennych.

Antoni - opolanin z Irkucka

Antoni Marcolla urodził się w 1912 roku w Ir­ kucku. Uczył sięw Szkole Sztuk Pięknych im.

Wojciecha Gersona w Warszawie, następnie studiowałna Wydziale Malarstwa Sztalugowego naASP w Krakowie, po wojnie - w Państwowej Wyższej Szkole SztukPlastycznych w Pozna­

niu. Uprawiał malarstwo sztalugowe, również ścienne. Wykonywał reklamy, ozdabiał wnętrza - stołówek,klubów, domów kultury. Obok pracy twórczejcałe życie zajmował się zawodowo edukacjąplastyczną.Między innymi był kierow­

nikiem Pracowni Sztuk Plastycznych w Opolu (1960-1962).Przez wiele lat jako pracownik WojewódzkiegoDomu Kultury wOpolu kierował sekcją Upowszechniania PlastykiAmatorskiej, organizując wiele wystaw. Brał czynnyudział w życiu artystycznym opolskiego środowiska.

W 1970 roku zorganizował swoją pierwszą wystawę indywidualną wBiurzeWystaw Arty­

stycznych w Opolu. Ostatni duży pokaz jego prac miałmiejsce w 1995roku już w naszej

GaleriiSztuki Współczesnej. W tym roku wGSW w Opolu pokazana zostałapośmiertna wystawa jego prac. Zmarł w 1996 roku w Opolu.

(dk) Zdjęcia ze zbiorów GSW

(30)

Odra nadal w I lidze

Nasi piłkarze sukcesem zakończyli zmagania sezonu 2019/20. Pod koniec sierp­

nia rusza kolejny, w którym niebiesko-czerwoni grać będą na drugim krajowym poziomie. Wśród nowych rywali będą takie marki jak: Widzew, ŁKS, Arka i Ko­

rona. A już pomiędzy 13 a 16 sierpnia mecz w Pucharze Polski. Odra wylosowała wicemistrza kraju - Lecha Poznań!

Miniony sezon był ciężki dlakibiców i klubu.

Fatalny początek sprawił, że mało kto liczył, iż uda się uniknąć degradacji. Po 11.kolejce, a więc po prawie1/3 zmagań opolanie mielitylko 4 punkty.Jeszcze po 16. kolejce, a więc tuż przed półmetkiem raptem 10„oczek"iaż 8 stratydo miejscadającego utrzymanie! Końcówka roku byłajednakudana-trzyzwycięstwa i remisdały nadzieję na zachowanie l-ligowego bytu.Trener Piotr Plewnia scalił zespół,ale niemógł dłużej goprowadzić, bo nie maodpowiedniejlicencji.

Nowy prezes i trener

Zimą klub przeszedł ważną zmianę. Stał się spółką miejską, a na jego czele w roli prezesa stanąłjego były piłkarz,Tomasz Lisiński. Nowy musiałbyćteżtrener.I w tym wypadku prezes Lisiński i jego współpracownicy wykazali się wyczuciem.Ściągnęli z PogoniSzczecin Diet- maraBrehmera. Cociekawe wiosną1998 roku był onpiłkarzem Odry, apozakończeniukariery

sportowej zaczął sięrozwijaćjako trener. W eks- traklasowejPogoni był drugim szkoleniowcem i choć„spadł"o ligę niżej,to jednak prestiż bycia pierwszym treneremjest zdecydowanie większy.

Pomocąsłużyli mu wspomniany Plewnia, czy też inny były graczOdry, Tomasz Copik.

-Sztab szkoleniowy, któryjestdość mocno rozbu­

dowany, tonasz dużyatut- uważaprezes. - Wszy­

scy w nim będący rozumieją się bardzo dobrze.

Dzięki temuwdrużynie jestdobra atmosfera,a to jest podstawądo osiąganiadobrych wyników.

Wiosna pod znakiem pandemii

Tegoroczne zmagania byływyjątkowe,awszyst­

ko przez koronawirusa. Na przełomie lutego i marca zespołyI ligi rozegrałydwa mecze.

Debiuttrener Brehmer miał nieudany, boOdra przegrała w Olsztynie z miejscowym Stomilem 2-4.Potem jednak pokonałausiebie1-0 także walczący outrzymanie GKS Bełchatów.Potym spotkaniuze względu na pandemię zawieszono

(31)

„Tuż przed półmetkiem Odra miała raptem 10

„oczek” i aż 8 straty do miejsca dającego utrzymanie!”

rozgrywki. Niepewność była duża, bodość długo nie wiadomo było czy zostaną one wznowione, aw momencie ichprzerwaniaopolaniebylina 16. miejscu oznaczającym spadek.

Ostatecznie rozgrywki wznowionona początku czerwca, a wosiem i pół tygodnia trzeba byłoro­

zegrać 12 spotkań. Po- czątek„ligi popandemii"

nie był udany.W dwóch meczach udałosię zdobyć punkt. Przełom nastąpił 13 czerwca. Wówczas Odra pokonała u siebie

wicelidera Wartę Poznań 2-0. W kolejnychsied­

miu meczach nie doznałaporażki. Grająccały czaspod presją,niebiesko-czerwoni potrafi­

li wygrywaćtrudne meczez przeciwnikami także walczącymi o utrzymanie. Ostatecznie nasi piłkarze zajęli 13. miejsce z dorobkiem 42 punktów. To duży sukces biorącpod uwagę fatalny początek sezonu.

Nowe rozgrywki ruszą pod koniec sierpnia

Zmagania sezonu 2020/21 rozpoczną się wweekend 29-30sierpnia, a zakończą 12-13 czerwca przyszłegoroku. Do II ligispadnie tylko

jeden,najsłabszyzespół. Awans doekstraklasy uzyskają takjakdo tej pory bezpośrednio dwie najlepsze drużyny, a cztery kolejne zagrają w ba- rażachojeszczejedno miejsce premiowane do krajowej elity.Oczeki­

waniakibiców Odrypo udanychtegorocznych występach z pewnością wzrosną. Niktjuż chyba nie zakłada, że opolan czeka znów twarda walka o utrzymanie.

Czy podopieczni Bre- hmera będą ligowym

„średniakiem"czy może powalczą o miejsce wpierwszej szóstce, trudno wyrokować. Spodziewać się jednaknależy, że zespół będzie zmieniony. Bardzo dobra postawa kilku zawodnikówzaowocowała ofertami dla nichz bogatszych klubów. Nabocznegoobroń­ cęPatryka Janasika zakusyrobiekstraklasowy ŚląskWrocław. Kluby z ekstraklasy interesują się też dwoma innymi młodymi piłkarzami:

MateuszemCzyżyckim iKacprem Tabisiem.

Świetnie spisywał się35-letni napastnik Arka­

diusz Piechczyteż bramkarzMateusz Kuchta.

Można się spodziewać, żez tego grona3-4 zawodników odejdzie.

Marcin Sagan Zdjęcia: Daria Strąk

(32)

Fabryka CZŁOWIEK

Cykl poświęcony zdrowiu i ludzkiemu organizmowi, o którym opowiada ekspert, dr Janusz Stasiak - gastroenterolog, internista. W tym odcinku rozmawiamy o układzie odpornościowym.

- Porozmawiamy dzisiaj ochorobach i ukła­ dzie odpornościowym. Ichodźmamylato, przewrotnie zacznijmyod morsowania. Czy to jestw ogóle dobre dlanaszego organizmu?

- Krioterapia, czyli terapiazimnem mobilizuje wszystkie siły odpornościowe organizmu. Te, które mamy w rezerwie ite, których jeszcze nie mamy, a możemy wyprodukować. To jest właśnie ten cud zimna.

- ByłpanoficeremWojska Polskiego i bywał na poligonach. Zimą podobno niewielu żoł­ nierzy chorowało, choćprzebywali tamdwa, trzy tygodnie.Naczym polegał tenfenomen?

- Było mroźne, zimowe powietrze do nawet -24 stopniC, którebardzo dobrze namrobiło.

I mimo bardzo intensywnego życia, wszyscy rano biegaliśmy, ćwiczyliśmy, całyczasbyli­

śmy wruchu.I cały czasodżywialiśmy siępro­ sto, bez konserwantów, wszystko ze świeżych produktów.Ito razem grało.Mam wrażenie, żewspółczesne „cywilizowane"organizmysą

o wiele podatniejsze na infekcje, nawet te naj­ banalniejsze. Statystyczniektoś obliczył, że 50 lattemu człowiek przechodził 6-7drobnych przeziębień rocznie, a dziś ma doczynieniaz 10 do 14 takichinfekcji.

- To dużywzrost. Czy tooznacza, że nasza odporność słabnie?

- Nie.Wydaje się poprostu, że nasz system im­ munologiczny, odpornościowy chyba jednak nie zdążyłsię przystosowaćdo cywilizacji.

- Czyli nasza fabryka zaczynać kuleć?

-Tak. ChybaNajwyższynie przewidział, że cywi­ lizacja będziepędzićtakszybko. Iże ilość kon­

taktówjednego człowieka będzie takolbrzymia.

Niektórzy, takjak np.ja - lekarz, możeliczyć ilość kontaktówz obcymi ludźmi w tysiącach.Za tym idzie wymiana materiału immunologicznego obcego,czyli obcych bakterii, obcych anty­ genów wirusów, grzybów, które wnas bytują.

Wymieniamy to wszystko między sobą,a nie zawsze do tego jesteśmyprzystosowani. Latamy

(33)

na Filipiny,a tam piękna Legionella - bakteria klimatyzowanych pomieszczeń,którąsprowa­

dziliśmy do nas.Chlamydia, która nam sięrozprzestrzenia w coraznow­ szych wersjach i jest coraz bardziej odporna naleki icoraz bardziej wymy­ śla nam powikłania w postaci reaktyw­

nych odczynów zapaleniastawów, czydziwnychza­

paleń skóry. Nie jesttemuwinien system odporno­ ściowy, tylko winne jest nasze środowi­

sko i cywilizacja.

- Żeby jednak nie popaść w czarny scena­

riusz, podpowiedzmy co robić, żeby wzmocnić układ odpornościowy wtej naszej fabryce.

- Ważne jest, żebyprzede wszystkim nie naru­

szyć serwera, nie naruszyćpamięci immuno­

logicznej i nie naruszyć komórekmultipotent- nych, które mogąsię zmienićw każdy możliwy twór. Musimy uszanować nasz organizm tam wewnątrz, czyli musimy się dobrze odżywiać, ruszać się i spędzać dużo czasu naświeżym powietrzu. Wysypiajmy się, żeby nasz system odpornościowy mógłodpocząći uporządkować.

Pamiętajmy, że ten system to maszyna, która cały czas produkuje immunoglobuliny i nas chroni. Dopiero następnym, ważnym krokiem sąszczepienia, które niejako uczą nasz system odpornościowy,w jakisposóbreagowaćna określone zagrożenia.

- Todosyć prosteśrodki, jakrozgrzana smoła nagłowę atakującychtwierdzę. Średniowie­ cze, ale skuteczne.

- Skuteczne.Apóźniejjesttensystem komórko­

wy. Dowiedzieliśmysię co to w ogóle jest, kiedy odkryliśmy AIDS. Po zakażeniu wirusem HIV okazało się,że w człowieku ginie jegoodporność i każda bakteria może doprowadzić do śmierci.

Nikt nie wiedziałdlaczegotaksię dzieje. Dopiero po wielu latach odkryto,że wirus wchodzi do

limfocytu typu helper- tzw.pomocnik.Iwłaśnie ten pomocnikokazałsięjedną z najważniejszych

komórek układu immunologicznego.

Po to, żeby granulocytowi po­

kazać: „droga doobcego jest tam", limfocytowi typu B powiedzieć: „zacznij

produkować immu­ noglobuliny i prze­ ciwciała,bo inaczej

zostaniemy zeżarci przezobcych".

- Tafabryka-czło- wiek w pańskiej opowieścijawi się jako niesamowita jednostkawojsko­

wa. Warto więc za­ pytać: kto może być ministrem obrony naro­

dowej?

-Każdy z nas. Gdy mamy bieżącą łączność ze swoimi komórkami żołnier­

skimi i na bieżąco staramy się reagować na pojawiające się sygnały z organizmu, czylinp.

wzrost temperatury, ból, nagłe osłabienie itp.

Słuchajmy naszego organizmu i nie ignorujmy sygnałów,które donaswysyła.

Krzysztof Dobrowolski

Radio Opole

Ludzkie ciało, jegofunkcjonowaniei metabo­ lizm są niewyczerpanym źródłem tematów dla naukowców i badaczy. A kiedy nas zakłu- je, albo zaboli -sami się przekonujemy, jak ważnajest wiedzao zdrowiu.W sposób nie do końca poważny, ale całkowicie meryto­ ryczny szukamyodpowiedzi na najczęściej spotykane pytania związane zfunkcjonowa­

niem organizmu człowieka. Chcesz wiedzieć więcej? W każdy piątekna antenie Radia Opole po 22:00 zapraszamydo słuchania audycji„Szlachetne zdrowie” pod redakcją Krzysztofa Dobrowolskiego, której gościem jestdr JanuszStasiak.

Cytaty

Powiązane dokumenty

25 lutego w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu (godz. 18.00) odbędzie się spo­. tkanie z pisarzem Jakubem Żulczykiem, który uznawany jest za jednego

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny. • Spektakl „Akademia

Miejsce: Muzeum Polskiej Piosenki Wstęp: 4zł. • Letnie warsztaty dla dzieci

Miejsce: Miejska Biblioteka Publiczna Wstęp wolny. • Film: Kraina

Opolski Teatr Lalki i Aktora Wstęp. Galeria Muzeum

godz. Teatr Jana Kochanowskiego Wstęp. Trzy wieki muzyki godz. Filharmonia Opolska Wstęp. Phillip Bracken godz. Sala Kameralna NCPP Wstęp. Opolski Teatr Lalki i Aktora Wstęp.

Przez ten czas Opole pozytywnie się zmieniło.. Zmieniliśmy się również my,

Jednak sama praca na planie nie różniła się tak bardzo prócz tego, że film współreżyserowałam z Tomaszem Man- desem, więc to było coś nowego.. Na szczęście