• Nie Znaleziono Wyników

Materyały do historyi P.P.S. i ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim od r. 1893-1904. T. 1, Rok 1893-1897

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Materyały do historyi P.P.S. i ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim od r. 1893-1904. T. 1, Rok 1893-1897"

Copied!
381
0
0

Pełen tekst

(1)

społeczno-politycznych. Tom X I .

M a t e r y a ł y

d o h i s t o r y i P . P . S

■ i :

i ruchu rewolucyjnego

w zaborze rosyjskim od r. 18 9 3 -19 0 4

4

Tom 1 .

Rok 18 9 3 -18 9 7.

Warszawa 190 7.

Odbito w Drukarni Narodow ej w Krakowie.

D o nabycia we wszystkich księgarniach.

(2)

SPROSTOWANIA.

Na str. 46 należy cyfry zmienić w następujący sposób: zamiast 4160 — 3160, zamiast 8199 — 7976, zamiast 6140 — 5140, zamiast 15400 — 15177, zamiast 12394 — 11171, zamiast 21910 - 20687.

Na str. 83 u dołu zamiast 118 — 128.

Na str. 86 zamiast »rok 1904« — rok 1894.

Na str. 140, 4 wiersz od dołu, zamiast »w końcu marca« — w końcu czerwca.

(3)

OD WYDAWCÓW.

Czas nastał, aby w ydobyć z archiw ów to w szystko, co służyć może za materyał do historyi naszego ruchu rew olucyjnego przed obecną dobą przełomową.

Materyały, które czytelnik znajdzie w 2 tomach pracy niniejszej, dotyczą przeważnie P. P. S. oraz ma­

so w eg o ruchu robotniczego. Niebrak w szakże szczegółów i faktów z po za życia P. P. S., czy to dla lepszego uwydatnienia tła społeczno-politycznego, czy też dla po­

równania, lub uzupełnienia faktów.

W tom ie I. zaw arliśm y rewolucyjne dzieje od r. 1893 (od chwili pow stania P. P. S.) do r. 1897. Reszta mate- ryału utw orzy tom 11.

Na prośbę naszą, tow . Józef Piłsudski, jeden z tw ór­

ców i najwybitniejszych działaczy partyi, nakreślił kilka słów przedmowy.

(4)
(5)

P R Z E D M O W A .

Historya w szystkich partyj politycznych w zaborze rosyjskim uzna rok 1905 za rok przełomowy, rok, w któ­

rym się zaczyna now y okres życia politycznego w kraju.

Takim też był on i dla partyi socyalistycznej. Rok roz­

począł się od strejku pow szechnego, który odrazu w y ­ niósł partyę na w yżyn y dyktatury moralnej w sp ołe­

czeństw ie w ogóle, a w śród klasy pracującej w szczegól­

ności. Odtąd zaczyna się okres półjawności partyi, pod­

dającej kontroli publicznej ogrom ną część sw eg o życia.

Do r. 1905 partya zm uszona była prowadzić robotę sw ą naksztalt kreta — w podziemiach m ożliwie ścisłej konspiracyi — godząc się z wszelkiem i wadami tego ży­

cia, przedew szystkiem zaś z niem ożliw ością objęcia za pom ocą organizacyi sił przez się poruszonych. Bez orga- nizacyi zaś partya nie m ogła mieć poczucia siły własnej, poczucia, które jedynie daje pew ność kroków, staw ia­

nych na arenie w alk politycznych i społecznych. Z jednej strony odczuw anie w p ły w ó w partyjnych, sięgających nie­

zmiernie szeroko w masie ludowej, z drugiej brak spraw ­ dzianu dla sw ej siły i ogromne trudności przy jej uży­

ciu — oto najcharakterystyczniejsza cecha życia partyj­

nego przed rokiem 1905. Ujemne strony takiego życia ciężarem sw ym gniotą partyę, która wraz z całem sp o ­ łeczeństw em szam oce się w ponurem więzieniu, szukając nadaremnie zeń w yjścia i z konieczności ograniczając

(6)

sw ą rolę przeważnie apostolską pracą rozsiew ania światła sam ow iedzy w śród mas pracujących.

A jednak ten w łaśnie okres dziesięcioletniego życia w podziemiu przygotował w szystk o, czem się partya szczyci, lub z czego się sm uci obecnie. Tam w łaśnie w kretowisku rewolucyjnem szukać należy zarodków zarówno tryumfu, jak i porażek, błędów i zasług pó­

źniejszego okresu. 1 jedynie te dziesięć lat pracy przy­

gotow aw czej wytłom aczyć nam mogą, dlaczego w zaraniu rewolucyi podczas pierwszej w iększej batalii ludu robo­

czego z przemocą carską — w styczniu 1905 roku — wzrok w szystkich tęskniących do sw obody zwrócił się nie do kogo innego, lecz w łaśnie do Polskiej Partyi So- cyalistycznej, która, jakeśm y to zaznaczyli, od razu zdo­

była stanow czą przewagę nad w szystkiem i partyami w Polsce.

Dopóki okres ten był życiem sam em , trudno było 0 historyę, zaznajamiającą z ukrytą działalnością partyi*

To też dw ie próby w tym kierunku: »5-ciolecie P. P. S.<*

1 praca M azowieckiego — nic w spólnego nie mają z tern, co nazwać można historyą. Pierwsza jest w łaściw ie spra­

wozdaniem partyjnem z różnych działów pracy, druga zaś należy do kategoryi historyi k la Iłłowajskij, pisanych ad usum, tym razem nie delphini, lecz suum. Po za tern zanotow aćby m ożna parę artykułów w pismach, mają­

cych za zadanie ośw ietlić, czy ocenić — przeważnie z po­

lem icznego punktu widzenia — działalność partyi w ow ym okresie.

Co prawda, każdem u, chcącem u pracować w tej dziedzinie, nasuw a się natychm iast ogromna przeszkoda.

Mianowicie brak prawie zupełny źródeł. Po za roczni­

kami pism, osobistem i wrażeniami lub w spom nieniam i, niema nic, coby m ogło służyć za podstaw ę sumiennej pracy historycznej. Krecie życie, bez słońca jaw ności,

(7)

stwarzało w ok oło partyi m głę tajemniczą, która okry­

wała zarów no ujemne, jak i dodatnie strony pracy par­

tyjnej, dając nieraz sposobność do tworzenia legend lub też najzwyklejszych plotek.

T ow . M., który magna pars fuit tej przeszłości, od­

czuł ten brak i postanow ił zebrać materyały do historyi P.

P.

S. od 1893 do 1904 roku. Z pietyzmem człowieka, szanującego pracę społeczną, w najtrudniejszych prow a­

dzoną w arunkach, lat kilka zbierał okruszyny danych, m ających w artość historyczną, a rozsypanych w listach, pism ach, w spom nieniach k olegów i w spółtow arzyszów . Dane, zebrane w ten sposób, zostały przezeń posegre­

go w a n e, złączone w tablice i t. d. jako materyały dla przyszłego historyka. Niektóre z nich w postaci cyfr, opisu w y p a d k ó w i t. d. mają w artość objektywną, inne w postaci w y cią g ó w z listó w — subjektyw ną, gdyż dają nam poznać, jak o sw ojej pracy m yśleli, jakie z niej w ysn u w ali w n iosk i ci lub ow i przyw ódcy partyjni.

Nie jest to w ięc historya, lecz tylko materyały do historyi, dają one jednak dokładny obraz rozwoju par­

tyjnego. W idzimy w ięc, jak zrazu w olno, potem coraz szybciej m nożą się ośrodki ruchu socyalistycznego po całej Polsce, jak socyalizm zdobyw a sobie prawo oby­

w atelstw a w um ysłach i sercach ludzkich i staje się siłą, z którą każdy wróg, czy przyjaciel liczyć się musi Poznajem y m etodę działania partyjnego — metodę agi- tacyi za pom ocą druku i szeroko rozpowszechnianej bi­

buły, m etodę pobudzania mas do walki na w szystk ich polach dostępnych. Metoda ta daje szybkie rozszerzanie się socyalizm u, budzenie ducha oporu i sam ow iedzy kla­

sow ej, lecz — niestety — ogrom na w ięk szość sił zdobytych zostaje po za partyą, nie daje się zorganizować, ująć w ramy partyjne.

I oto już od 1897 roku zaczyna się wieczna skarga

(8)

w ustach przywódców: skarga na bezsilność, pomimo pew ności, że siły istnieją w szędzie, w szędzie są rozsy­

pane. Jest to siła moralna jedynie, nie fizyczna, siła roz- proszkowana, niezorganizowana. 1 widzimy tp szam o­

tanie się w poszukiw aniu ujścia dla sił przez siebie zro­

dzonych, w idzim y próby reorganizacyi partyjnej, które na pewien, krótki jedynie, czas wystarczają. Wreszcie odczuw am y to przekleństwo życia ludzkiego — brutalny, barbarzyński ucisk caratu. Widzimy, jak ciężka jego łapa rwie ustaw icznie misterne roboty organizacyjne partyi, jak pod w pływ em aresztowań plączą się nici, wiążące ludzi dla wspólnej pracy, jak ciężkiem i mozolnem jest zatkanie luk, zaleczenie ran zadawanych nieustannie orga- nizacyi.

Na zakończenie zaznaczyć trzeba nadzwyczajny ob- jektywizm , z którym praca jest dokonana. W czasach obecnych, gdy brak tolerancyi staje się wadą pożerającą siły całych partyj i stronnictw, z przyjemnością czyta się pracę, gdzie z całą starannością dbano o spokój i bez­

stronność, gdzie niema ani krzty inkwizycyjnego bada­

nia sum ień ludzkich. Autor, mając materyał, zawierający prawdopodobnie dużo spraw i zatargów osobistych — usunął całkowicie w szystko, co mogło dać powód do plotki, lub do sądu o ludziach bez rzeczowego na to dowodu.

J. Piłsudski.

(9)

Lata 1892 - 1893.

ROZDZIAŁ I.

S tan organizacyj socyalistycznych w zaborze rosyjskim w r.

1892. — Ich ewolucya przekonaniow a. — Zjazd paryski. — Szkic programu P. P. S. — Em isaryusze Z. Z. S. P. — Skutki z ja ­ zdu paryskiego. — Pow stanie P. P. S. — Zajścia w organiza- cyi krajow ej. — Utrwalenie się stosunków Z. Z. S. P. z k ra ­ jem. — I. zjazd P. P. S. — S tosunek do rewolucyonistów ro­

syjskich. — Konferencya zuryska. — Międzynarodowy zjazd socyalistyczny w Zurychu. — Zajścia w delegacyi polskiej. —

Pow stanie S. D. K. P. — Działalność Z. Z. S. P. w r. 1893.

»Po licznych aresztowaniach w listopadzie 1891 r.

w ściślejszej organizacyi »Związku« pozostało zaledwie kilka jednostek. O utrzymaniu licznych stosunków ro­

botniczych m ow y być nie mogło. Ogół członków »Kasy Oporu«, kierowanej dotychczas przez Zw iązkow ców , prze­

szedł do »Proletaryatu«. Pozostali zw iązkow cy głów nie zajęci byli ratowaniem tego, co się dało, zmianą pro­

gramu, niesieniem pomocy więźniom (w tern ostatniem znaczny, m ożna powiedzieć przeważny, udział brali ó w ­ cześni narodowcy). »Proletaryat« znacznie w zm ógł się, lecz wkrótce doczekał się pogrom u; olbrzymie areszto­

wania w marcu 1892 r. rozbiły i tę organizacyę: zostało po niej, jak i po zw iązkow ej, kilka jednostek, których głów ną czynnością na razie było skupianie rozbitków.

Trzecia organizacya, »Zjednoczenie«, nieliczna wprawdzie (odznaczyła się przeprowadzeniem m asow ego ruchu wśród mularzy i piwowarów), ocalała podczas tych p o ­ grom ów.

»Związek«, któremu przyznać należy wielkie zasługi w rozbudzaniu wśród robotników świadom ości ich kla­

sow ego położenia pod względem ekonomicznym, — dzia­

łał naw pół legalnie. Wychodził z zasady: o ile robotnicy będą dobijać się poprawy sw ego losu — skrócenia dnia

M a te ry a ły h isto ry c z n e. 1

(10)

roboczego i podwyższenia płacy — o tyle rząd na ruch ich, skierowany wyłącznie przeciw kapitalistom -w yzys- kiwaczom, będzie patrzył przez szpary, innemi s ło w y : strejki, kasy oporu, związki fachowe bez dążności poli­

tycznych będą przez rząd tolerowane. Szerzenie tego optym istycznego poglądu na stosunek rządu rosyjskiego do »ekonom icznego« ucisku robotniczego było najw ię­

kszym błędem »Związku«. Pogląd ten tak wżarł się w um ysły, i to naw et wybitnych pod innymi względami robotników - zw iązkow ców , że i po aresztowaniach listopadowych jeszcze przez długi czas dowodzili, iż przy obecnym rządzie można w yw alczyć nietylko 8-godzinny dzień roboczy, ale naw et urzeczywistnić w iele innych punktów programu socyalistycznego, które w żadnym razie z rządem tym pogodzić się nie dadzą (np. w yw ła­

szczenie fabrykantów na korzyść pracującej ludności itp.).

Dla w iększości pozostałych członków organizacyi zw iązkow ej było jasnem , że nadal trzymać się starego programu niepodobna. Rozpoczęły się zebrania i narady bez k o ń c a : roztrząsano punkt po punkcie k w estye pro­

gram owe, — i, o ile się one tyczyły strony ekonom icz­

nej, o tyle prędko zostały wyjaśnione, przedyskutowane i przyjęte, o ile zaś chodziło o agitacyę polityczną — głosy były podzielone, każdy obstaw ał przy swojem i, pomimo ciągłych zebrań i dyskusyj, spraw a ta prawie się nie posuwała. Inaczej być nie m o g ło : w poprzedniej robocie ta, tak ważna, kw estya była traktowana po m a­

coszem u, uczestnicy zebrań nie mieli o niej jasnego po­

jęcia, więc posługiwali się ogólnikami, a te, rzecz pro­

sta, nikogo niczego nie nauczyły. Należy jednak zazna­

czyć, jako pocieszający objaw, przebudzenie się poczucia konieczności walki politycznej, w ysunięcia jej jeżeli nie na pierwsze, to w każdym razie na równoległe miejsce z w alką z w yzyskiem i uciskiem ekonomicznym .

(11)

Dawne drogi były zdyskredytowane, znaleść now e zaw sze jest trudno; dobre więc i to, że zaczęto ich szukać Zanimby jednak je znaleziono, — postanowiono pilnie zw ażać na stosunek rządu do robotników i korzystać z każdego jego kroku dla wykazania, iż stoi on po stronie dla nich wrogiej, że zatem robotnicy nie tylko nie powinni liczyć na pomoc rządu w walce z w y zy ­ skiem, lecz przeciwnie uw ażać rząd za głów nego sw ego wroga, zaw sze gotow ego popierać wszelkim i środkami w yzyskiw aczy. W tym też duchu zw iązkow cy zaczęli działać. Zmiana kierunku ujawniła się w ustnej agitacyi w hektografowanej odezw ie z powodu zaprowadzenia książeczek robotniczych obrachunkowych i w odezwie majowej 1892 r.

Parę słó w o tej ostatniej. Rękopis zaw iózł do dru kow ania jeden z tow arzyszy do Berlina. Tam, po p o ­ rozumieniu się z paru dawnym i zw iązkow cam i, zmienił nieco tekst, silniej, niż było w rękopisie, wyrażając w e ­ zw anie do walki z caratem. W skutek tego powstały w krajowej organizacyi pew ne niesnaski; jedni byli nie­

zadowoleni ze zmiany tekstu, inni zn ów z tego, że nie dano im rękopisu tej odezw y do czytania przed w y sła ­ niem do Berlina. W ogóle jednak pomiędzy »inteligen­

tami« z organizacyi odezw a ta zrobiła dobre wrażenie.

Nie tak było wśród robotników ; niektórzy np. — i to dość liczni — odzywali się w ten s p o só b : mieliśm y iść na m ajów kę (1 maj wypadł w niedzielę), lecz, ponieważ w odezw ie tak ostro w ystąpiono przeciw rządowi, to i sami nie pójdziemy i innych od tego odmawiać bę­

dziem y! . . Innym znow u nie podobało się zaznaczenie w odezw ie tego, że w yzysk fabrykantów zm usza robo­

tnice do sprzedawania w łasnego ciała. Punkt ten posłużył

i*

i

(12)

za powód do nieprzyjęcia tej odezwy przez robotników ze »Zjednoczenia«.

Towarzysz, który jeździł z odezwą do Berlina, w ró­

cił przekonany przez tamtejszych tow arzyszy o potrzebie uwzględnienia w programie socyalistycznym walki z uci­

skiem narodowościowym . Potrzebę tę uzasadnił w dość obszernym referacie, odczytanym na zebraniu organiza- cyjnem. Referat ten nie został uw zględniony z obawy zatarcia przed ogółem robotniczym wybitnych oznak różnicy socyalistycznej partyi od innych (np. naro­

dow ców , patryotów demokratów itp.). Poważniejszych zarzutów nie staw iano.

Bądź co bądź kw estya narodowościowa została po­

ruszona. W spaniały ruch majowy łódzki i krw aw e jego zakończenie przekonały wahających się jeszcze to w a ­ rzyszy o konieczności jaknajszerszego uwzględnienia walki politycznej. W tym czasie kilku robotników zdo­

było sobie małą ręczną drukarnię i na niej w lipcu od­

biło odezw ę z powodu ruchu łódzkiego. Odezwę tę pi­

sali sami robotnicy zw iązkow cy, jest w ięc ona ważnym dowodem, o ile w ciągu kilku miesięcy zm ieniły się ich poglądy na w alkę z rządem.

Po majowych zajściach w Łodzi doszła do nas broszura Zborowicza: »Przyczynek do programu socyal- nych demokratów polskich«. Poruszała ona braki agi- tacyi zw iązkow ców i domagała się uwzględnienia walki z uciskiem narodowościowym . Chociaż ten i ów tow a­

rzysz zgadzał się na niektóre wnioski, w ogóle jednak czuć było pewne wahanie się w całkowitem ich apro­

bowaniu i, co za tern idzie, w programowem ich prze­

prowadzeniu.

W tym czasie w ypuszczono część zw iązkow ców z cytadeli. Jeden z nich — wraz z towarzyszem , przy­

byłym z zagranicy — zwołali zebranie i na niem do-

(13)

r

magah się przeprowadzenia reform w samej partyi, a mianowicie : odsunięcia zupełnego organizacyi kobie­

cej (jako mało konspiracyjnej), wprowadzenia jaknajwyż- szego rygoru partyjnego, zw łaszcza co do konspiracyi, w reszcie poruszono sprawę w ejścia w stosunki z so- cyalistycznem i organizacyami w Rosyi i z emigracyą.

Co do tej ostatniej stanęło na tern, że w sprawach m iejscowych organizacya krajowa ma zupełną sam o­

dzielność, a zagraniczna organizacya, która miała się dopiero w ytw orzyć, mieć będzie zupełną autonomię po za krajem : zagranica będzie dostarczać potrzebnych bro­

szur, kraj zaś korespodencyj w razie, gdyby zagranica zdobyła się na w łasne pismo. W ogóle stosunek nasz do tej mającej się sform ować organizacyi zagranicą był

$ ogólnikowo tylko om ów iony i prawie do niczego nie

* zobowiązywał.

W kraju stosunki coraz bardziej się rozgałęziały, liczba kółek zw iększała się, szybkie rozchodzenie się w ydaw nictw w skazyw ało na zainteresowanie się sprawą.

Można by było stw orzyć pow ażniejszą organizacyę, gdyby : nie brak inteligentów- agitatorów. Aby temu zaradzić, utwo- d rzyliśmy kółko przygotowujących się do agitacyi wśród

robotników. Zebrania pośw ięcone były zaznajamianiu się ii z warunkami działalności u nas: położenie robotników t- i różne formy w yzysku, praw odaw stw o fabryczne, na­

dużycia, w sk azów k i konspiracyjne, jak się zachow yw ać w cytadeli itp. Członków tego kółka było 7. Była na­

dzieja, że za parę m iesięcy kilku z nich w eźm ie się do roboty, prócz tego liczyliśm y na przypływ nowych sił z uniw ersytetów .

Plan organizacyi robotniczej był nakreślony jeszcze przez Z w iązek; mieliśm y zamiar wprowadzić go w ży­

cie, odpowiednio zm odyfikow aw szy; na razie jednak po­

stanow iliśm y czekać na zw iększenie się liczby inteligen-

(14)

liśmy w pływ ać jaknajsilniej na tworzenie się kółek s a ­ m okształcenia; prowadzić je mieli bardziej wyrobieni robotnicy, z nimi miewaliby zebrania inteligenci i dostar­

czaliby im hektografowanych odczytów. Brak czasu, ciągła potrzeba być na zebraniu to tu, to tam, przy na­

wale innych zajęć, przyczyniła się do zwłoki w urzeczy wistnieniu tego planu. Kółka takie jednak pow staw ały i niezależnie od nas — objaw to zresztą nie jedyny rozwijającej się sam odzielności robotników. Tak np. je­

den z rzem ieślników, chłopak młody, po aresztowaniach zw iązkow ców i proletaryatczyków zaczął zbierać rozpro­

szonych robotników i tw orzyć z nich kółka sam okształ­

cenia : każde kółko miało sw ego przedstawiciela, którego obowiązkiem było w yszukać m ieszkanie na zebrania, odbywające się co tydzień, zbierać składki od członków (6— 7 w każdem kółku) po 5 kop. tygodniow o od każ­

dego i prowadzić zebrania. Przedstawiciele raz na mie­

siąc mieli sw oje zebrania, na których zdawali sprawę z przebiegu zajęć w kółkach, naradzali się nad kupnem książek z uzbieranych pieniędzy, w razie strejku zarzą­

dzali składki nadzwyczajne pomiędzy sobą i w w arszta­

tach, gdzie pracowali. Każdy członek, jeżeli miał jakiego now ego kandydata do kółka, m ówił o tern sw em u star­

szem u ; gdy kandydatów takich nazbierało się 6 — 7, tworzono now e kółko. W zasadzie członkow ie kółek oddzielnych nie powinni byli wzajem nie o sobie w ie ­ dzieć, w rzeczywistości jednak znali się. W chwili, gdy zetknęliśm y się z tą sam odzielnie pow stałą organizacyą, było w niej członków około 60, w śród nich wielu ludzi już niezbyt młodych, po 40 i więcej lat liczących. Z z a ­ kupionych przez nich książek i z rozm ów z nimi prze­

konaliśmy się, że zajmują ich niezmiernie książki treści przyrodniczej. Nie zmieniając regulaminu, przyjętego

(15)

w tych kółkach, pom ogliśm y im w prowadzeniu w y ­ kładów i w dostarczaniu broszur nielegalnych. Ze w zglę­

dów konspiracyjnych nie łączyliśm y ani zaznajamialiśmy członków tej organizacyi z członkami innych, nielicznych zresztą kółek. Stało się bardzo szczęśliw ie, bo w organi- zacyę tę wkręcił się już prowokator Sidorek i ostatecz­

nie ją rozbił w czerwcu 1893 roku.

W jesieni 1892 r. utworzył się jakby komitet C en­

tralny, złożony z 3 inteligentów i 3 robotników. W szelkie w ażniejsze sprawy miały być wspólnie rozstrzygane (kw estye programowe, wydanie odezwy, broszury itp.).

W razie aresztowania członka tej centralnej organizacyi pozostali wybierali sobie now ego — tak jednak, że ro­

botnicy wybierali sobie robotnika, inteligenci — inteli­

genta; po wyborze zaś w szyscy członkowie zaznaja­

miali się z nowowybranym . W szyscy 6-ciu obowiązani byli do zachow yw ania w jaknajściślejszej tejemnicy tego, co się dzieje pomiędzy nim i«.1)

Dnia 21. listopada r. 1892 rozpoczął się w Paryżu zjazd socyalistów polskich zaboru rosyjskiego. Zadaniem zjazdu było wytw orzenie jednolitej organizacyi ze w sz y st­

kich grup socyalistycznych, istniejących podówczas w z a ­ borze rosyjskim.

W zjeździe paryskim w zięło udział 18 osób (S. M.;

M. M.; Al. D.; W. J.; B. J.; F. P.; A. S.; W. S.; B. L.;

J. L.; J. S.; S. G.; E. A.; S. W.; S. T.; W. P.; R.; i M.

S.), przeważnie emigrantów — członków »Proletaryatu«

*) Podaliśm y ten w yjątek ze wspomnień tow. sp. (L. F ), drukowanych w r. 1902-im w »Przedświcie« i zbiorze m ate- ryałów, tyczących się polskiego ruchu socyalistycznego: »Z pola walki« (Londyn, 1904) p. t. »Wspomnienia z dwóch lat« (1892- 1893). C harakteryzuje on bowiem stan organizacyj socyalistycz­

nych w zaborze rosyjskim i nastrój ich członków w przede­

dniu zjazdu paryskiego.

(16)

»Zjednoczenia«, »Związku« i »Gminy narodow o-socya- listycznej« w Paryżu. Nie byli to delegaci, lecz w ybit­

niejsi członkowie sw ych organizacyj; tylko »Gmina N.

S.« była reprezentowana przez D elegatów .J)

»Rezoltatem zjazdu paryskiego było opracowanie w spólnego programu i założenia organizacyi »Związek zagraniczny socyalistów polskich« (Z. Z. S. P.), któremu, jako głów ny cel, wytknięto dążenie do połączenia orga­

nizacyjnego w szystkich socyalistów polskich, po za gra nicami kraju stale lub czasow o przebywających. Zasa­

dnicze punkty ustaw y Związku zostały opracowane na tymże zjeździe, w szyscy uczestnicy zjazdu zobowiązali się należeć do Związku i popierać go w jego dążeniu do zjednoczenia socyalistycznych sił polskich poza gra nicami kraju. Jednocześnie w celu w prow adzenia w ży­

cie powziętych w tej mierze decyzyj zjazd wybrał z p o­

śród obecnych zarząd Związku i powierzył mu osta teczne ukonstytuow anie Związku jakoteż dalsze prowa­

dzenie pracy skupiania sił socyalistycznych, rozpoczętej przez zjazd paryski«2).

Umieszczamy tu przyjęty na zjeździe paryskim, a w y ­ drukowany poraź pierwszy w N 5. »Przedświtu« z r. 1893.

Szkic programu Polskiej Partyi Socyalistycznej.

I.

Sto lat mija od chwili, w której daw na Rzeczpospolita Polska, napadnięta przez trzy sąsiednie mocarstwa, nie była w stanie wytworzyć ze swego łona dostatecznej siły odpornej najazdowi. Z utraceniem bytu państw owego, z w ygaśnię­

ciem czynnego, państw ow ego życia narodowego, rozwój na­

szych stosunków społecznych pow strzym ał się, a kraj

Ł) Ci ostatni nie byli obecni od początku zjazdu, gdyż przybyli dopiero na późniejsze posiedzenie.

*) Ustęp w cudzysłowie stanowi w yjątek ze spraw ozdania Zarządu Z. Z. S. P. z r. 1893.

(17)

cały cierpiał z powodu nieudolności naszych klas rządzących.

Co gorsza: skuty w kajdany zależności organizm polityczny znosił tylko biernie naw ałnicę przeobrażeń społecznego życia i nie był w stanie dać nowym, rodzącym się siłom narodowym

możności należytego rozwoju.

P raw da bliższe zetknięcie się daw nej, n aw et'upadającej Rzeczypospolite! Polskiej z despotyzmem wschodnim państw a moskiewskiego obudziło na nowo obumarłe prawie tętno poli­

tycznego życia i politycznych potrzeb. Nawet n asza uprzyw ile­

jow ana w łasność ziemska, ta k niedołężna w końcu XVIII w., nie mogąc się zżyć z obcem mu i na niskim szczeblu rozwoju będącem społeczeństwem rosyjskiem , chw ytała kilkakrotnie za broń, by ostrzem miecza rozciąć hańbiące więzy, które Polskę do państw a carów przykuły. Przeceniające w szakże swe własne siły i pozbaw ione twórczości społecznej, polskie klasy posia­

dające w yzw olenie kraju w idziały tylko w utrzym aniu dla sie­

bie roli przewódcy narodowego, do której ju ż oddaw na sił nie posiadały.

Napróżno stronnictw a nasze postępowe starały się o nowe formy społecznego bytu, napróżno m iędzynarodow a doniosłość kw estyi polskiej w ysuw ała u nas na pierwszy plan myśl po­

w ołania nowych w arstw do roli kierowników i zarazem w y- swobodzicieli kraju. Ciasne ramy naszego ówczesnego życia społecznego, które z dworu szlacheckiego czyniło ośrodek eko­

nomiczny, mimowoli, a naw et w brew usiłowaniom naszej de- mokracyi, pozostaw iły i nadal ster polityczny w rękach polity­

cznie ju ż bezsilnej szlachty.

Szerokim strumieniem płynęła krew polska i łączyła się w swym biegu do wolności z potokami krw i, które lały się w międzynarodowej walce rewolucyjnej. Ulegliśmy prawom hi­

storycznego rozwoju ta k samo, ja k uległy im inne kraje; ule­

gliśm y im podwójnie, bo podwójne jarzmo ciążyło nad krajem n a s z y m : reakcya w ew nętrzna i hańbiące współżycie z ca­

ratem.

Ale oto dokonała się w kraju naszym wielka rewolucya społeczna: upadek daw nego gospodarstw a rolnego i narodziny nowego porządku ekonomicznego.

Nowe formy ekonomicznego bytu stw arzają nowe potrzeby, w ysuw ają naprzód nowe w arstw y i w skazują narodowi ca­

łemu na nowego przyszłego wodza jego życia politycznego C arat i patryotyzm carski, które z po za szubienic mę-

(18)

C2enników naszych urągały gromadom zwyciężonych pow stań­

ców, nie widziały tego, źe na zlanej krw ią i łzami ziemi n a ­ szej rzuconem zostało ziarno nowych form społecznego życia, z którego w yklują się nowe siły polskie. To, czego nie mogli dokonać ludzie 1794 roku, to, czego nie dokonała nasza demo- kracya — to zjawia się u nas jako skutek wielkiego przeobra­

żenia, jakiem u uległ kraj nasz po nieudanej rewolucyi z 1861- 64 roku.

Nie widziały także tej zmiany nasze klasy posiadające, które swe w łasne bankructw o polityczne uw ażać poczynały za śmierć rewolucyjnej w Polsce myśli. Jakby na urągow isko dla zrezygnowanej polityki szlacheckiej, która w gaszeniu pożaru chciała znaleść dla siebie możność spokojnego łupu przy no­

wych formach ekonomicznego współżycia, zjaw iła się w kraju naszym w chwili największej orgii stańczykow stw a now a myśl rewolucyjna, myśl międzynarodowego socyalizmu, pod którego słowem oźywczem budzi się pełna gotowości do czynu, coraz bardziej św iadom a swych celów i dróg, ta Polska ludowa, którą dotychczas przy najgłośniejszym szczęku broni napróźno wywoływały przeszłe pokolenia.

Kiedy ostatni bojownicy spraw y polskiej z pogardą rzucali w oczy caratowi zwycięskiemu okrzyk »Jeszcze P olska nie zginęła!«, oni, bezwiedni przedstawiciele stanu szlacheckiego, nie rozumieli może, źe dopiero na gruzach ich Polski, Polski szlacheckiej, powstanie nowa, o przyszłości pewnej, o sile nie­

zwyciężonej — Polska socyalistyczna.

II.

By nowe szeregi Polski rewolucyjnej, by polska partya socyalistyczna mogła rychło zebrać siły narodowe i poprowa­

dzić je do zw ycięstwa, musi ona być św iadom ą swych celów i swych dróg.

Cele swe i drogi swoje określa ona nie dowolnie, ale w y­

snuw a takow e z rzeczywistości i z realnych, w spółczesnych naszych stosunków społecznych.

Przewrót, którego dokonały w kraju naszym w ypadki z 63- 64 roku, w ciągnął nas w wir międzynarodowego życia euro­

pejskiego. Jeden z młodszych członków tej rodziny, kraj nasz, przebywa te same, co i inne narody, choroby, znosi te sam e

(19)

cierpienia, je st świadkiem tej samej anarchii społecznej i żywi się temi samemi nadziejam i lepszej przyszłości.

Ja k wszędzie, ta k i u nas, m asy pracujące w ydane są na łup w yzysku kapitalistycznego, a życie ekonomiczne kraju ca­

łego cierpi od tej samej co wszędzie rozkiełznanej spekulacyi indyw idualnej. Ja k wszędzie, ta k i u nas ilość w ywłaszczonych w zrasta, a w szelki niezależny byt ekonomiczny jest podmino­

w any przez rozwój gospodarki kapitalistycznej. Ja k wszędzie, ta k i u nas rozwija się coraz większe uzależnienie mas pracu­

jących od garstki sw ojskich i obcych w yzyskiwaczy. W yw ła­

szczanie m asy włościańskiej, skoncentrowanie w m iastach mas proletaryatu, zdziesiątkow anie ta k zwanej klasy średniej, są u nas zjaw iskam i życia codziennego, towarzyszącem i nowemu ukształtow aniu się sił w ytwórczych kraju.

Świadomość tego rozstroju wszelkich stosunków społecz­

nych przejawiła się u nas ta k samo, ja k w ystępuje ona w k ra ­ jach ekonom icznie bardziej rozwiniętych. Różnica polega, być może, na tern, źe później zaprzągnięci do rydwanu kapitalizm u uczuliśmy rychło bicz jego, mało m ając czasu na chełpienie się z »pracy organicznej« dezorganizującej gospodarki kapitalisty­

cznej. Następnie — zgodnie z prawam i ekonomicznego roz­

w oju — nasze m asy pracujące odczuw ają ucisk kapitalizm u tern srożej, źe prócz cierpień więcej ekonomicznie rozwiniętych krajów znoszą one i biedę, w ynikającą z kapryśnego panow a­

nia kapitalizm u w kraju naszym ; jednem słowem, do wyzysku kapitalizm u przyłączają się i cierpienia z powodu niedostatecz­

nego rozwoju kapitalizm u.

W zrastająca św iadom ość ta w skazuje nam jednocześnie i nowe formy społecznego współżycia, które usunąć mogą pa­

nujący dziś ucisk ekonomiczny, bezustanne zbiedzenie mas ro­

botniczych oraz bezład gospodarki niszczącej kraj cały.

Te nowe formy przedstaw iają się nam nie w powrocie do dawnych, niedojrzałych i społecznie niedostatecznych form eko­

nomicznego życia, ale w w yzyskaniu rozwoju sił wytwórczych i ich ześrodkow ania na korzyść całego narodu. Pod tym w zglę­

dem polska partya socyalistyczna różni się od innych oskarży­

cieli dzisiejszego porządku gospodarczego, a mianowicie od w łasności ziemskiej i w arstw drobnomieszczańskich.

O na różni się od stronnictw a własności ziemskiej, które dba przedew szystkiem o utrzym anie swych przywilejów trady­

cyjnych i łudzi się nadzieją w yzyskania niezadowolenia prole-

(20)

taryatu miejskiego dla tem silniejszego utrw alenia swego sta ­ now iska w yzyskiwaczy pracy ludowej na wsi.

Ona różni się od naszego drobnego m ieszczaństw a, które stojąc nad przepaścią, chce się ratować indywidualnie, podpo­

rządkow ując interesy krajowe swemu klasowemu istnieniu. Stąd chęć powrotu do dawnych form indywidualnego w ytw arzania, zniesionych przez sam rozwój wypadków.

Polskie stronnictw o socyalistyczne, jako stronnictw o mas pracujących, w ystępując przeciwko w szelkim rządom klaso­

wym, widzi jasno, ja k z rzeczywistości dzisiejszej zarysowuje się gmach gospodarki społecznej, opierający się na uspołecz­

nieniu w szystkich narzędzi i środków pracy, oraz na społecz­

nej organizacyi w ytw arzania.

Przyczyna bowiem nędzy klas pracujących nie tkwi w nie­

dostatecznej ilości sił wytwórczych, ale w tern, źe ludność ro­

botnicza oderw aną jest od własności narzędzi i środków pro- dukcyi, które stały się w yłączną w łasnością garstki uprzyw ile­

jow anej. Podczas gdy przy w ytw arzaniu narzędzia te i środki stanow ią wspólny niejako w arsztat w szystkich wobec tego, że praca dziś je st zrzeszoną, praw ny tym czasem monopol kap ita­

listów i właścicieli nad tym wspólnym w arsztatem w yradza po pierwsze to, źe klasy pracujące pozbawione są owoców swej w łasnej pracy, zm uszone ograniczyć się płacą nędzną i niewystarczającą, powtóre to, że sam proces produkcyi nie ma na w zględzie interesów ogółu, ale stosuje się do w ym agań spekulacyi indywidualnej chciwej zysków garstki przedsiębior­

ców. Stąd przesilenia, coraz liczniejsza robotnicza arm ia re­

zerwowa, coraz w iększa niepew ność ju tra dla w yzyskiw a­

nych etc.

Jednocześnie ze wzrostem tej nędzy już wyw łaszczonych mas, arm ia proletaryatu rozszerza się i w zm aga w liczbę.

W szelkie dotychczas niezależne i sam odzielne byty ekonom i­

czne są skazane na zagładę. Nie mogąc zaspokoić potrzeb spo­

łecznych, stanow iąc anachroniczną siłę w ytw órczą, zmuszone są ustąpić miejsca zwiększonej w ytw órczości, ześrodkowanej w rękach przedsiębiorców. B ezustanny ten procos w yw łaszcza­

nia w skazuje nam przeto na uspołecznienie narzędzi i środków produkcyi, jako na konieczną konsekw encyę dzisiejszego roz­

woju sił wytwórczych.

Rozstrój życia ekonomicznego kraju odbija się i na poli­

(21)

tycznych jego dążnościach. Ja k w gospodarce klasy posiadające nie są w stanie zaspokoić potrzeb społecznych, tak i w poli­

tycznych swych dążnościach straciły one ster i poddają się w szędzie naw ałnicy reakcyjnej, dbałe tylko o przebycie dnia dzisiejszego. W naszym kraju prócz pow szechnych zjaw isk rozstroju społecznego, jaki kapitalizm sprowadza, mamy nadto jasno zaznaczoną ze strony klas posiadających nieudolność zdobycia dla kraju sam odzielnego politycznego bytu narodo­

wego.

C ałokształt tych w arunków społecznych w yradza walkę klasow ą w łonie naszego społeczeństw a. Opierając się uciskowi ekonomicznemu, niewolnicy kapitalizm u p o w sta ją, podnoszą rokosz, z początku jako krzyw dzone jednostki, z czasem zaś nabyw ają św iadom ości sw ych interesów klasowych. W tedy z a ­ czynają one pojmować konieczność w ytw orzenia nowych form społecznego w spółżycia i w ystępują na arenę walki już nie- tylko w imię swych codziennych klasow ych interesów, ale w imię ogólnych potrzeb kraju, w ym agających zupełnego prze­

obrażenia stosunków społecznych.

W alka ta klasow a odzw ierciadliła się także i w dążno­

ściach politycznych różnych w arstw społecznych kraju naszego.

Nasze klasy posiadające przeciw staw iają w praw dzie w zrasta­

jącej świadom ości mas pracujących sztandar jedności narodo­

wej. S ztandar ten, który zresztą w szędzie przeczy faktycznemu układowi stosunków społecznych, dziś nie posiada już naw et i u nas pozorów, by pokryć sobą nędzę i cierpienia mas.

Nasze bowiem klasy posiadające jasno i w yraźnie zazna­

czają dziś wszędzie rezygnacyę z dawnych uroszczeń politycz­

nych. Świadome tego, źe m asy pracujące upom ną się w in te­

resach kraju o ster rządów politycznych, łączą się dziś one z najezdnikiem , by przy jego pomocy zachow ać swe przyw i­

leje nad pracą ludową. Nigdy Targow ica nie była ta k otw artą, ja k jest dzisiaj, kiedy nad ciałem znękanego uciskiem kraju w ystępuje u nas na scenę cyniczny panslawizm , który Rosyi ma zapew nić niezaprzeczone i wieczne prawo ciemiężenia n a ­ szego narodu.

Niemniej i drobnom ieszczaństwo nasze ulega stałej demo- ralizacyi politycznej. Niepomne nauk przeszłości i mając na oku jedynie zaspokojenie chwilowej zaw iści do silniejszego ekono­

micznie zachodniego konkurenta, w pada ona w oddaw na z a ­ staw ione nań sidła wschodniego dem okratyzm u czynowniczego

(22)

i rzekomego federalizmu, będącego w rzeczywistości panrusy- cyzmem.

Tylko stronnictwo socyalistyczne właśnie dlatego, że jest przedstawicielem krajowych interesów, a nie przywilejów kla­

sowych, obstaje wiernie przy sztandarze międzynarodowej myśli rewolucyjnej, dążącej do powszechnego wyzwolenia. Tylko ono może uratow ać kraj od sam obójczej polityki, któ rą narzucają nam nasze klasy posiadające i nasze drobnom ieszczaństwo.

Wobec tego jasnem jest, źe polska partya socyalistyczna dbać musi o to, by nasze m asy robotnicze zdobyły należytą świadom ość polityczną, a tern samem, by zachow ały sw ą sam o­

dzielną organizacyę polityczną.

Dawna dem okracya nasza — jakkolw iek najlepszych chęci — pomimo swego hasła »wszystko dla ludu i przez lud«

nie potrafiła w szakże i nie była w stanie wytworzyć sam o­

dzielnej organizacyi ludowej. W ina, być może, spada bardziej na ów czesne stosunki ekonomiczne kraju, które nie pozwalały na to, by za obrębem rozatomizowanych ośrodków ekonom icz­

nych — któremi były dwory szlacheckie — sam odzielna ludowa dem okracya mogła się ukonstytuow ać.

Dawne przeszkody runęły. Dziś polska partya socyalisty­

czna może i pow inna wytworzyć politycznie sam odzielne b a ­ taliony robotnicze, które, świadom e swych celów i dróg, dopną z hasłem socyalizmu tego, czego rom antyczny demokratyzm nie osiągnął i osiągnąć nie mógł.

III.

Polska partya socyalistyczna żąda zupełnego zniesienia rządów klasowych, które znalazły swój w yraz w dzisiejszem ukształtow aniu się państwowem.

Polska partya socyalistyczna w ystępuje jednocześnie jako stronnictw o polityczne. Swe cele formułuje ona, opierając się na rzeczyw istości społecznej. W dążeniach swych w ystępuje ona nie jako sentym entalny architekta społeczny, ale jako św iadom a organizacya polityczna mas pracujących. Idzie jej zatem przedewszystkiem o zdobycie w ładzy politycznej dla pro- letaryatu i przez proletaryat.

Zmuszona pod zaborem rosyjskim do tajnego życia orga­

nizacyjnego, będzie ona budzić m asy pracujące i przygotowywać

(23)

nich w ładzy politycznej.

Niezależnie od tego, ja k ą rolę przy w arunkach politycz­

nych, narzuconych nam przez Rosyę, tajna organizacya wybo­

rowa odegrać może, polska partya socyalistyczna opiera się na zbiorowem działaniu mas uświadomionych.

Tylko takie zbiorowe działanie może nam zapewnić o sta­

tecznie zrealizow anie naw et minimalnych dążności naszych.

P olska partya socyalistyczna, przekonana, że zrealizow a­

nie nowych form społecznego współżycia może mieć miejsce dopiero w tedy, gdy proletaryat będzie rozporządzał odpowiednią siłą polityczną, w ystępuje n a d z i ś z programem jasno sfor­

mułowanym i możliwym do urzeczywistnienia.

Jako sam odzielna partya robotnicza, opierająca się na zbio­

rowej akcyi mas pracujących, dobijać się będzie:

Samodzielnej rzeczypospolitej dem okratycznej, opartej na zasadach następujących:

A. pod względem politycznym

1) bezpośrednie, powszechne i tajne głosow anie; praw o­

dawstwo ludowe, pojmowane zarówno jako sankcya, jak i ini- cyatyw a;

2) całkowite równouprawnienie narodow ości, w chodzą­

cych w skład rzeczypospolitej na zasadzie dobrowolnej fe- deracyi;

3) samorząd gminny i prowincyonalny z wybieralnością urzędników adm inistracyjnych;

4) równość w szystkich obywateli kraju bez różnicy płci, rasy, narodowości i w yznania;

5) zupełna wolność słowa, druku, zebrań i stow arzyszeń, 6) bezpłatna procedura sądow a, wybieralność sędziów i są ­ dowa odpowiedzialność urzędników ;

7) bezpłatne, przymusowe, powszechne, całkowite naucza­

nie; dostarczanie uczącym się środków utrzym ania przez państw o;

8) zniesienie armii stałej; powszechne uzbrojenie ludu;

9) postępow y podatek od dochodu i od m ajątku, takiż po­

datek od spadków ; zniesienie wszelkich podatków od artykułów spożywczych oraz pierwszych potrzeb.

(24)

B. pod względem ekonomicznym I. P raw odaw stw a pracy:

1) ośm iogodzinny dzień roboczy, stała 36-godzinna przerwa co tydzień;

2) minimum płacy roboczej;

3) równa płaca dla kobiet i mężczyzn przy równej pracy;

4) zakaz pracy dzieci do lat 14-tu, ograniczenie pracy niedorosłych (od lat 14 do 18) do sześciu godzin na dobę;

5) zakaz pracy nocnej w zasadzie;

6) hygiena fabryczna;

7) zabezpieczenie państw ow e w razie wypadków, braku pracy, choroby i starości;

8) inspektoryat fabryczny, w ybierany przez samych robo­

tników ;

9) giełda pracy i sekretaryat robotniczy;

10) zupełna wolność zmów robotniczych.

II. Stopniowego uspołecznienia ziemi, narzędzi produkcyi i środków kom unikacyi.

TAKTYKA PARTYJNA.

Zrozum iałe w zględy nie pozw alają nam podać tu wszyst­

kich uchw ał, tyczących się taktyki partyjnej. Niektóre zatem rezolucye pomijamy, jako nie nadające się do druku, inne skracam y.

1. O r g a n i z a c y a m a s o w a .

Zw ażywszy, źe w arunki polityczne zaboru rosyjskiego nie pozw alają na planow e i skuteczne organizow anie mas proleta- ryatu w formie zw iązków zawodowych, kas oporu i t. p.;

Zw ażyw szy jednak, źe ruch zawodowy je st jednym z tych, które go najbardziej uśw iadam iają w codziennych interesach klasow ych;

Zw ażywszy, źe naw et przy tajnej organizacyi przedstaw ia on dogodność techniczną —

Z jazd uznaje, źe zadaniem partyi socyalistycznej jest w y­

tw orzenie z pośród uśw iadom ionych dostatecznie robotników, każdego (o ile to będzie możliwem) zawodu, g r u p a g i t a ­

(25)

prowadziliby samodzielnie sprawy, dotyczące codziennej walki danego zaw odu z klasą kapitalistów i służyliby zarazem za pośredników pomiędzy partyą a masami proletaryatu.

2. A g i t a c y a.

a) Zjazd uznaje, źe jedną z głównych podstaw działania partyi socyalistycznej winno być: masowe uśw iadam ianie pro­

letaryatu co do jego zadań ekonomicznych i politycznych przez objaśnianie celów, dążeń i interesów dzisiejszych klasy robo­

tniczej, jakoteż przez komentowanie wszelkich donioślejszych zjaw isk dzisiejszego życia społecznego. Za najdogodniejszą w tej mierze formę uw aża zjazd słowo pisane, mogące oddzia­

ływ ać na najszersze koła ludności.

b) Zważywszy, że niezmiernie ważnem je st dla trwałości i głębokości ruchu socyalistycznego, by ruch ten był możliwie robotniczym;

Zważywszy, źe szczególnie w naszych politycznych w a­

runkach robotnicy mogą łatwiej na masy oddziaływ ać;

Zjazd uw aża, że jednem z zadań partyi powinno być w y­

tw arzanie inteligencyi robotniczej, przez przykładanie ręki do organizow ania się szkół agitatorskich, robotniczych kółek sa ­ m okształcenia i innych odpowiednich instytucyj.

3. Ś r o d k i w a l k i . a) Jako środki walki zjazd uznaje:

1) podtrzym ywanie wybuchających żywiołowo strejków i organizow anie strejków, gdy są w szelkie szanse w ygrania.

2) podawanie petycyj zbiorowych do odpowiednich władz adm inistracyjnych z zażaleniam i na dziejące się krzywdy w ra ­ zie, jeżeli stan świadomości w danym fachu lub fabryce nie pozw ala przeprowadzić innej akcyi zbiorowej, przyczem zw raca się uw agę na zwalczanie groźnego u nas dem okratyzm u car­

skiego.

3) urządzanie manifestacyj, w yrażających zarówno ekono­

miczne, ja k i polityczne cele proletaryatu, i korzystanie z po­

w stałych lub pow stających m anifestacyj, zgodnych z celami

te ry a ły h isto ry c z n e. 2

(26)

proletaryatu, zarówno jako klasy odrębnej, jakoteż i c zę ści sp łeczeństw a polskiego, trzym ając się tej dyrektywy, by . a)ngra.

pularyzować cele i zadania partyi socyalistycznej, b) nie żać bytu i rozwoju organizacyi.

c) W zatargach między robotnikami a fabrykantam i uW źamy, że:

1) zatargi z dziedziny czysto ekonomicznej, które ry ° i=a wywołać konieczność oporu ze strony pokrzywdzonego (ja • złe obchodzenie się, pozbawienie agitatorów pracy etc.)» na ® y oddać pod kom petencyę grup fachowych, które winny rozwijać wśród klasy robotniczej poczucie godności i konieczność soli­

darnego występowania. Jako środki zaradcze zalecamy wszelki opór legalny (pociąganie do odpowiedzialności sądow ej) oraz nielegalny (protesty, strejki etc).

2) wypadki denuncyow ania robotników przez fabrykantów uw ażam y za kw estyę moralności politycznej całego społeczeń­

stw a i w jej imię karcić będziemy donosicieli publicznem pię­

tnowaniem, bojkotem i t. p. W tych w ypadkach partya sama przedsięweźmie odpowiednie kroki w porozum ieniu z zaintere­

sow aną organizacyą miejscową.

U w aga 2. Zgodnie z duchem w szystkich przesłanek uchw ały o aktach gw ałtownych należy się pow strzym ać przy agitacyi ustnej i piśmiennej od wszelkiego niepotrzebnego na­

w oływ ania do takowych i od w szelkiej przesadnej w tym du­

chu frazeologii. Również błędnem byłoby w szelkie przesadne um iarkowanie i wszelkie chęci »gaszenia« oraz ta k zw ana ewo­

lucyjna taktyka.

4. S t o s u n e k d o i n n y c h k l a s .

Zważywszy, że za obrębem proletaryatu są szerokie w ar­

stw y narodu, których byt jest bezustannie podkopywany przez gospodarkę kapitalistyczną (jak: drobnomieszczaństwo, w łościa­

nie małorolni, szlachta zagonow a etc.),

Zważywszy, że dążności nasze do zdobycia rzeczypospo- litej dem okratycznej mogą znaleść oddźwięk w różnych w ar stwach,

Zważywszy, że w walce naszej możemy się znaleść wo

(27)

klas z zasadniczego swego stanow iska nam wrogich,

Zw ażywszy w szakże, że dzisiejsze położenie naszego kraju w ykazuje nam zupełne bankructwo polityczne naszych dawnych stronnictw politycznych, drobnom ieszczańskie zaś patryotyczne stronnictw a zarówno w skutek historycznych w arunków roz­

woju naszego kraju, ja k i w skutek fatalnej ich reakcyjności są politycznie bezsilnemi, zjazd uw aża co następuje:

a) Polska partya socyalistyczna je st przedstawicielem in­

teresów proletaryatu i strzedz będzie sam odzielności swej po­

lityki klasow ej;

b) P artya w yzyskiwać będzie dla swych celów niezado­

wolenie w szystkich w arstw społecznych, jęczących pod jarzmem gospodarki dzisiejszej, nie zm ieniając w szakże zasadniczego swego punktu wyjścia i nie wchodząc w kompromis z reakcyj- nemi dążnościami klas przejściowych.

Uwaga. Partya socyalistyczna może żądać pewnych re­

form, będących wprawdzie przeważnie w interesie klasy dro- bnom ieszczańskiej, jeśli takow e zgodne są z tendencyą histo­

ryczną rozwoju ekonomicznego.

5. K w e s t y a L i t w y i R u s i .

P olska partya socyalistyczna, zgodnie z punktem 2-gim swych celów politycznych, uw aża za potrzebne rozszerzenie swej działalności na prowincye, dawniej z rzeczpospolitą polską związane.

W stosunku swym do istniejących organizacyj litewskich i rusińskich partya kierować się będzie usiłowaniem w ytw o­

rzenia zjednoczonej siły politycznej w celu zw alczenia ciążą­

cego nad krajem ucisku.

Zjazd uw aża, źe partya nasza pow inna jaknajrychlej w y­

stąpić z odezwą do rosyjsko-źydow skich kółek na Litwie i Rusi, w ykazując im ich rusyfikacyjną działalność, jako sprzeczną zarówno z interesami politycznego w yzwolenia Litwy i Rusi, ja k z interesami swobody w Rosyi.

6. K w e s t y a s ł o w i a ń s k a .

W kw estyi słowiańskiej zjazd sądzi, źe polska partya so­

cyalistyczna powinna zwalczać wszelkiemi siłami tendencye

(28)

panslawistyczne, zarówno w ich sform ułowaniach konserwa tywnych, jak i pod postacią dem okratycznego pseudofeder - lizmu, zastrzegającego dla Rosyi hegemonię w Słowiańszczy

Co się tyczy wytworzenia dem okratycznego federa i słowiańskiego w przeciwstawieniu do panrusycyzm u, zJaz przechodzi do porządku dziennego i spodziew a się od tow a rzyszy z zaboru austryackiego, że kw estyę tę przedstaw ią na ogólnym z trzech zaborów zjeździe.

7. S t o s u n e k d o r e w o l u c y o n i s t ó w r o s y j s k i c h . Sądząc, iż wszelkie szczegółowe określenie stosunków z partyami socyalistycznemi rosyjskiemi nie może być w danej chwili dopełnionem, zjazd uw aża za w łaściw e:

1) przyjąć w zasadzie potrzebę wspólnej w alki przeciwko caryzmowi z socyalistam i rosyjskim i;

2) pozostaw ić oddzielne sform ułowanie punktów jak iej­

kolwiek organizacyjnej łączności polskich socyalistów z rosyj­

skimi rozpatrzeniu partyi;

3) zaznaczyć sw ą separatystyczną politykę.

Na zjeździe paryskim przyjęto tylko żądania poli­

tyczne i społeczne t. j. w łaściw y program P. P. S. — m otyw ów i w stępu zjazd nie uchwalił; powierzono opra­

cow anie ich Zarządowi Z. Z. S. P. Szkic w stępny aż do żądań ułożył Stanisław Mendelson, poczem zostało to przyjęte z małemi poprawkami przez Zarząd Z. Z.

S. P. W ogóle sam a sprawa niepodległości na zjeździe paryskim nie była dyskutow ana — w szyscy uczestnicy co do tej sprawy byli zgodni. G łówną pod tym w zglę­

dem zasługę ma Mendelson, który listownie i ustnie pro­

pagował tę kw estyę. Materyał ów czesny do postaw ienia i roztrząsania kw estyi niepodległości zawierał »Przed­

św it« z r. 1891 i 1892 1 oraz broszura Zborowicza (S. G.) »Przyczynek do programu socyalnych dem okra-.

1 »Przedświt« nie był wówczas organem »Proletaryatu«

(stosunki z krajem były bardzo słabe) i Mendelson rozwijał w »Przedświcie« własne poglądy.

(29)

tniczej«).

Żądania czy raczej dążenia partyi (t. j. punkty 1, 2, 3, 4 i t. d.) opracował głów nie Mendelson. Odbywała się nad niemi dyskusya, wprowadzono też pew ne — niezbyt znaczne —poprawki. Przedstawiciel »Gminy n. s.«

zapytał już po przyjęciu programu (nie był na owem posiedzeniu), czemu nie m ówim y poprostu o republice socyalistycznej, tylko o demokratycznej. Odpowiedziano mu, że mówim y o republice demokratycznej, ponieważ jestto najwłaściwsza nazwa dla ujęcia w całość dążeń politycznych, zawartych w części A. programu — które stanow ią konieczną część socyalizmu, ale jeszcze nie so- cyalizm; że um ieszczone w części B. »Stopniowe uspo­

łecznienie« i t. d. świadczy w yraźnie, że żądamy, aby ta republika demokratyczna była pod względem ekono­

micznym socyalistyczną, ale zarazem uznajemy za w y ­ soce pożądaną republikę demokratyczną, chociażby ta nie była odrazu socyalistyczną. W łaściwie był tu zaro­

dek późniejszych dyskusyj w tej kw estyi, ale na zjeździe bardzo mało zajął czasu.

Najwięcej czasu zajęła taktyka partyjna. W iększość uchw ał była formułowana przez Mendelsona, ale z w ielu poprawkami — często bardzo kom prom isowem i. O kom- prom isowości w sprawie teroru świadczy wyraźnie uw aga 2 do »środków walki«. Na zjeździe byli gw ałto­

wni przeciwnicy teroru (np. przedstawiciel »Związku« — G., który na zjeździe przyłączył się do »Zjednoczenia«, oraz przedstawiciel tego ostatniego — A.). Przedstawi­

ciel »Zjednoczenia« A. obstaw ał również energicznie za pomieszczeniem w »środkach walki« »petycyj zbioro­

wych i t. d.«, co w yw ołało ostre starcie z »Proleta- ryatczykami«, którzy o tern słyszeć nie chcieli. Mendel­

son załatwił spraw ę kom prom isowo, dodając ustęp: »Je­

(30)

żeli stan świadom ości i t. p.« Praktycznego skutku to nie miało, gdyż petycye zbiorowe, które zdarzały sl?

za czasów »Związku« i »Zjednoczenia« później zu pełnie w yszły z użycia. Dużo czasu zjazdowi zajęła kwe stya, poruszona i gorąco broniona przez przedstawiciela

»Zjednoczenia« — »w yzyskiw ania uczuć religijnych« w agi- tacyi. Spotkało się to z opozycyą i w końcu przyjęto pośrednią rezolucyę, gdzie powiedziano, że m ożna od działywać na te uczucia, ale taktow nie i nie osłabiając w niczem zasad socyalistycznych.

»Kwestya słow iańska« bardzo na sercu leżała Men- delsonowi, ale zjazd mało się nią interesował. M. prze­

sadzał niebezpieczeństwo zagnieżdżenia się u nas pan- slawizmu. »Stosunek do rew olucyonistów rosyjskich« — była to rezolucya przedstawiciela «Gminy n. soc.« — L.

Przewodniczył zjazdowi Bolesław Lim anowski, który był »bezpartyjny« i żadnej organizacyi nie reprezen­

tow ał 1.

Dnia 16-go stycznia 1893 r. przeszedł przez kor­

don w Wierzbołowie i udał się w podróż do Wilna, W arszawy, Rygi i paru innych m iejscow ości — St. Men- delson. Była to pierwsza podróż pierwszego em isaryusza Z. Z. S. P. w celu zjednoczenia sił socyalistycznych i przeniesienia na grunt krajowy uchw ał i programu pa­

ryskiego. Wkrótce po jego powrocie w yruszył na stałe drugi emisaryusz — S. W.

Jakie skutki w yw ołał zjazd paryski w kraju, d o ­ wiadujemy się z wyżej już cytowanych w spom nień tow . sp. który pisze:

»Pod koniec 1892 r. otrzymaliśmy uchwały zjazdu paryskiego. W zasadzie nie mieliśmy nic do zarzucenia

1 lnformacye powyższe zawdzięczamy jednem u z u c z e s tn i­

k ó w zjazdu powyższego — tow. F. P.

(31)

nowem u programowi, przewidywaliśmy tylko trudności w prowadzenia go w życie. Głównie obawialiśmy się stra­

cić odrębność, widoczną nawet dla mało uśw iadom io­

nych robotników. Bądź co bądź, podczas gdy »referat«

ifiU . . . •

i »Przyczynek« przeszły bez odbicia się na programie, z uchwałą odrazu zaczęto się liczyć, odkładając ostate- czne opracowanie jej w formie programu do czasu otrzy­

mania z zagranicy obszerniejszego w stępu, mającego w y ­ jaśnić treść samej uchwały zjazdu (wstęp ten później został wydrukowany w Nr. 5 »Przedświtu« z 1893 r.

: jako szkic programu).

Pr a Oprócz nadziei pogłębienia i rozszerzenia ruchu na

P®' przyjęcie uchwały paryskiej w płynęła i ta okoliczność, że w razie ustania rozterek wytworzyłaby się zagranicą silna organizacya, która by dostarczaniem transportów tor) i szybkiem w ykonyw aniem druków, zam awianych z kraju

cm — mogła oddać znaczne usługi ruchowi. Nie bez w pływ u też było i pewne znużenie psychiczne, w yw ołane cią- kor- głemi jałowemi dyskusyam i o politycznej stronie pro- tta gram u.

lei- O zjeździe w Paryżu i jego uchwałach rozeszły się yusa w ieści wśród wypuszczonych w tym czasie »Zw iązkow - mjdi ców «. Zaczęły kursować niem ożliwe plotki. Zmianę pro- j pa- gramu nazywano »zdradą sztandaru«, »zabagnieniem so - stale cyalizmu«, »zapożyczaniem dla wzniosłej i świętej idei

blasku od patryotyzmu« i t. p. Niektórzy, bardzo nieli- do czni wprawdzie, zaczęli podburzać przeciw organizacyi ow. naszej robotników, głosili nawet, że robotnicy już nas

opuścili, co było fałszem, bo w ow ym czasie coraz bar­

glu dziej wzrastaliśm y w liczbę członków,

jju Nastrój pomiędzy robotnikami staw ał się coraz bar­

dziej pojednawczym, kłótnie całkowicie zamilkły —chciano zgody. Nic też dziwnego, że w yszła z zagranicy propo- zycya złączenia się zw iązkow ców i proletaryatczyków

(32)

została odrazu chętnie przyjęta. Było w tym celu zw o­

łane zebranie robotników — proletaryatczyków *. Na ze­

branie to organizatorowie w ezwali dwóch zw iązkow ców . W szyscy oświadczyli się za połączeniem, zw iązkow cy z zastrzeżeniem, że, ponieważ przybyli w charakterze gości, więc nie mogą zobow iązyw ać się w imieniu sw ych towarzyszy, z którymi m uszą w pierw skom unikow ać się.

Projektowane ogólne zebranie robotników proletaryat­

czyków i zw iązkow ców nie doszło do skutku, natom iast dopytywano każdego z głów nych agitatorów zw iązk ow ­ ców o zdanie względem zlania się z proletaryatczykami i przyjęcia nazwy: »Polska Partya Socyalistyczna« — oponentów nie było. W ten sposób pow stała dzisiejsza P. P. S. Stało się to w lutym 1893 roku.

Dalej postanowiono w ejść w porozumienie z naro­

dowcami (tak w ów czas nazyw ano »narodowych socya- listów« i ludowców, przyp. red. wyd ). Na odbytem w tym celu zebraniu uchwalono w ytw orzyć »tym czasow y k o­

mitet mięszany« dla przekonania się, o ile będziemy m o­

gli pracować razem z nimi; obowiązkiem obu stron było wzajemne kom unikowanie sobie o wszelkich w ażniej­

szych wystąpieniach. Zaznaczam, że opozycya z jednej strony nie mogła pow strzym yw ać od zamierzonego kro­

ku — drugiej strony, bo chodziło nie o w spólne decy­

dowanie, lecz tylko o poznanie się wzajem ne; a po ja­

kim pół roku miano albo rozejść się albo też połączyć się zupełnie.

Na udzielone wiadomości o zamiarze połączenia się 1 Dla ścisłości dodać muszę, że uchwały zjazdu pary­

skiego były przedtem przedstawione pozostałym w kraju inte­

ligentom z »Proletaryatu« (nb. ludziom, którzy w agitacyi wśród robotników bardzo mały udział brali) — odrzucili je (Zebranie, o którem mowa, zwołał Mendelson. Przyp. red. wy­

dawnictwa).

(33)

z proletaryatczykami i zbliżenia z narodowcami robo tnicy z kółka centralnego wyrazili sw ą zgodę. Przytoczę

dosłow nie wyrażenie się jednego z nich: »No, no, jak się tak w szy scy połączymy, ładna w ytw orzy się partya i środki nasze pow iększą się; będziemy może mogli zdo­

być się na sw oje pismo; robota lepiej pójdzie. Abyśmy tylko sami nie stali się narodowcami«. W yjaśniłem, jaki charakter ma nasz stosunek z narodowcami, że teraz zbliżamy się do nich w celu w zajem nego poznania się, a z czasem , jeśli i nie połączymy się, to przynajmniej żreć się między sobą nie będziemy, a już to sam o bę­

dzie miało dobre następstwa. O zamiarze obchodu ro­

cznicy kościuszkow skiej też była między nami mowa, ale wobec tego, że do rocznicy tej było daleko, a spraw do załatwienia m ieliśmy nie mało, — w szczegóły, jak ją obchodzić, nie w daw aliśm y się. Poza tern parę razy otrzymałem niespokojne zapytania robotników, czy to prawda, że przyjęliśmy program patryotyczny? Odpo­

wiedziałem, że o w szystkiem , co dotąd zaszło, wiedzą, a i w przyszłości zaw sze wspólnie naradzać się będziemy.

Przytaczali mi różne krążące po mieście plotki, lecz zaw sze uspakajali się, skoro przedstawiłem dowody, że tak nie jest. Przyczyną zaniepokojenia wśród robotników była ta okoliczność, że paru w ypuszczonych z X-go pa­

wilonu zw iązkow ców gw ałtow nie napadało na zmiany programowe i łączenie się z narodowcami, a ponieważ szerszy ogół ze w zględów konspiracyjnych nie m ógł być 0 w szystkiem powiadom iony, więc pole do dom ysłów 1 tworzenia plotek było olbrzymie. Pomimo to robota szła coraz lepiej dzięki znacznemu dopływowi broszur z za­

granicy i zw iększaniu się liczby kółek.

Zamierzone przez rząd wprowadzenie bardzo nieko­

rzystnych dla robotników kas oszczędności w yw ołało agitacyę przeciw nim: nastrój wśród robotników był

Cytaty

Powiązane dokumenty

6. Z czynności wykonania projektu mebli, uzgodnienia wizualizacji, zatwierdzenia i odbioru projektu, dostawy, montażu, odbioru końcowego mebli

Pol- sko-niemieckie miejsca pamięci, edited by Robert Traba, Hans Henning Hahn, Maciej Górny and Kornelia Kończal, 73 – 96.. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe

W Rzeszowie, odwołującym się poniekąd do tra- dycji lwowskich, powstała niedawno dwutomowa Złota księga historiografii lwowskiej XIX i XX wieku 4.. Do tych leksykonów

ścia, choćby ona była praktyczną tylko pozornie. Wiemy bardzo dobrze, że przy wyborach do Dumy głosow ała znaczna ilość robotników. To są fakty, które

Jedną z najważniejszych form współpracy Powiatu Nakielskiego z organizacjami pozarządowymi w 2014 roku, obok współpracy pozafinansowej, była współpraca

Pod tym kątem analizujemy oba diariusze, wychodząc z założenia, że choć autorzy różnili się wiekiem i pochodzeniem (szlachcic Dyjakiewicz był osiem lat starszy od

licytacji, na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości. 1, występuje Zarząd spółdzielni na wniosek Rady Nadzorczej. W

Bartłomieja/Jadwigi, retabulum, fragment postaci nieznanego świętego (św.. jednak zajęła miejsce po prawicy umiejscowionego w centrum św. Apostoła 113 , co można uznać