• Nie Znaleziono Wyników

Nieprzystawalność

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nieprzystawalność"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Josip Užarević

Nieprzystawalność

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/3, 285-298

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X I , 1990, z . 3 F L I S S N 0031-0614

JO SIP UZAREVlC

NIEPRZYSTAWALNOŚĆ

Niem al pod sam koniec S tr u ktu ry tekstu artystycznego J u rij M. Łot­ m an (1984, s. 397) przedstaw ia taką oto tezę: „Jednym z podstawowych p raw tekstu artystycznego jest jego nierównomierność — współwystępo- w anie elementów różnorodnych pod względem konstrukcyjnym ”. Je st to tylko jedno z wielu ujęć, za pośrednictwem których Łotman wskazuje n a istnienie i sens owego „praw a”. Samo to prawo jednak nigdzie nie zostało przybrane w ostateczną definicję, co więcej — w ystępuje pod różnym i nazwami.

T utaj dokonamy próby zebrania w jednym miejscu najw ażniejszych m yśli, spostrzeżeń i uwag, którym i Łotman dotyka zjawiska nieprzysta­ walności w tekście artystycznym . Myśli te są zaw arte głównie w książce S tru ktura tekstu artystycznego.

Ja k wspomnieliśmy, sam Łotman nie nadaje tem u zjawisku (prawu) jednoznacznej nazwy (terminu). W książce znajdujem y szereg sform uło­ w ań, które bez w ątpienia oznaczają to samo. Oto najczęstsze: „soczeta- nije niesoczetajemogo”, „soczetanije niesojediniajemych elemientow”, „sowmieszczenije niesowmiestimogo”, „sojedinienije niesojediniajemogo”, i,sbliżenije raznorodnogo”, „sopostawlenije niesowmiestimogo”, ,,sopoło- żenije raznorodnogo” itd.

Starając się w ykryć osobliwość tekstu artystycznego, Łotm an w y­ różnia w jego stru k tu rze dwa czynniki — zasadę ry tm u (powtarzalności) i m etafory. Czynnik pierwszy (zasada rytm u) porządkuje to, co nie jest uporządkowane w języku naturalnym , drugi zaś (zasada m etafory) łą­ czy to, co nie może być połączone w języku naturalnym . Tak oto docho­ dzim y do pojęcia „ekwiwalencji składników nieekw iw alentnych” (w

sfe-fJosip U ź a r e v i ć (ur. 1953), chorwacki badacz literatury, rusycysta, docent U niw ersytetu Zagrzebskiego, zajm uje się studiam i nad liryką, sem iotyką radziecką, sem antyką i strukturą „zjawisk negatyw nych” (paradoksy, kłam stwa, złudzenia). W druku książki o kom pozycji utw orów lirycznych M andelsztama i Pasternaka oraz o literaturze, języku i paradoksie.

Przekład według: J. U ź a r e v i ć , Inkompatibilnost. W zbiorze: P o jm o v n ik

(3)

rze paradygm atyki) oraz „łączenia składników niepołączalnych albo nie- przystaw alnych” (w sferze syntagm atyki). We w szystkich swoich tekstach Łotm an konsekwentnie trzym a się tej różnicy terminologicznej. Będzie­ m y mu w tym wierni, jednak ze względu na „najgłębszą” stru k tu rę tekstu artystycznego oba zagadnienia — zarówno ekwiwalencję składni­ ków nieekwiwalentnych, jak i łączenie składników niepołączalnych, po­ trak tu jem y jako realizacyjne postaci w gruncie rzeczy wspólnego m e­ chanizmu. Tym samym zrów nujem y pojęcie nieprzystawalności z poję­ ciem nieekwiwalencji.

Co znaczy teza, że w tekście artystycznym zachodzi zrównanie tego, co nie jest zrównane w języku naturalnym ? Ponieważ tekst artystyczny jest traktow any jako „w tórny system m odelujący”, ekwiwalencja jed­ nostek sem antycznych dokonuje się dzięki zestawieniu ze sobą takich jednostek leksykalnych i innych sem antycznych, które mogą być całko­ wicie nieekwiwalentne na poziomie stru k tu ry pierw otnej, lingwistycznej. Spraw a jednakże nie kończy się na prostym stw ierdzeniu ekwiwalencji składników nieekwiwalentnych. Jako że stan ekw iw alencji różnorodnych składników został narzucony przez stru k tu rę artystyczną, odbiorca tekstu m usi założyć istnienie innego jeszcze system u semantycznego, różnego od obowiązującego potocznie, w którego to obrębie dane składniki funk­ cjonują jako uporządkowane. Tak dochodzimy do stru k tu ry typu „w tór­ nego” (wyższego, artystycznego). To m.in. znaczy, że przyjąwszy ekwi­ w alencję składników nieekwiwalentnych, musim y również przyjąć, iż znaki o różnych denotatach na płaszczyźnie językowej m ają wspólne denotaty na płaszczyźnie systemów sekundarnych.

Ju ż dzięki powyższemu możemy w zjawisku „ekwiwalencji składni­ ków nieekw iw alentnych” wyróżnić te czynniki i ich wzajemne relacje, k tó re rzucą światło również na mechanizm „połączeń niedopuszczal­ n y ch”. Oto schemat, który zobrazuje omawianą problem atykę:

poziom w tórnych system ów modelujących (sztuka) p „archistruktura”, efekt artystyczny

elem enty n ieekw iw alentne (nieprzystawalne)

д ' - - - - > g ' — poziom pierwotnego system u m odelującego (język n a

-/ turalny); tło, oczekiw ania

Na obszarze paradygm atyki (w osi ekwiwalencji) A' i B' symbolizują d e n o t a t y o d m i e n n e (w płaszczyźnie języka naturalnego) aniżeli znaki A i B, natom iast symbol AB odpowiada d e n o t a t o w i w s p ó ł

(4)

-n e m u dla A i B. Pojaw ia się o-n w płaszczyź-nie odbioru artystycz-nego, czyli stru k tu ry artystycznej (w syntagm atyce te same symbole, które zachowują ten sam typ w zajem nej relacji, oznaczać będą inny rodzaj w spółwystępujących składników).

Powracamy do paradygm atyki, aby na kilku przykładach zilustrować sposób zrównywania się nieekw iw alentnych jednostek w rozm aitych płaszczyznach stru k tu ry tekstowej. Tak więc w poezji na poziomie rytm icznym spotykam y się z zasadą izometrii. Z jednej strony wyrazy- nieizometryczne w tekście poetyckim nie mogą być „synonimami w tó r­ nymi (poetyckimi)”, z drugiej zaś — izometria stanowi często dostatecz­ ny powód, żeby dwa wyrazy, bardzo odległe w języku, traktow ać jako ekwiwalentne. W ten sposób stru k tu ra rytm iczna tekstu tworzy coś w rodzaju w tórnej synonimii konstruującej szczególny świat denotatów. Rym, który jako zjawisko można rozpatryw ać na osobnym poziomie, również w dużym stopniu przyczynia się do zrównywania składników nieekwiwalentnych. Rym jest fonetycznym zachodzeniem na siebie· (sowpadienije) wyrazów albo ich części w pozycji nacechowanej ze wzglę­ du na jednostkę rytm iczną — przy nietożsamości semantycznej. Są tu dwa istotne czynniki: powtarzalność (z efektem naw rotu do poprzedniego tekstu) i porównywalność rym ow anych wyrazów (efekt parzystej kore­ lacji).

Ten drugi moment jest ciekawy również ze względu na nasz problenu Dwa wyrazy, które jako zjawiska języka znajdują się poza wszelkimi postaciami związków — gram atycznych i semantycznych, w poezji oka­ zują się połączone rym em w jedną parę konstrukcyjną. Tworząc w ten sposób szczególną dwoistość, rym zawiera jednocześnie utożsamienie· i przeciwstawienie składników, które go budują (por. schemat). Na po­ ziomie m etrycznym segm entacja tekstu na odcinki ujednolicone pod względem m etrycznym tw orzy między nimi relację ekwiwalencji (wers-

jest równoważny wersowi, stopa — stopie). Powtórzenia gramatyczne, a także powtórzenia na poziomach niższych, pełnią m.in. funkcję zbli­ żającą rozmaite (niejednakowe) jednostki leksykalne. Na płaszczyźnie- leksykalno-sem antycznej związki między w yrazam i zawiązują się dzięki ich równoległemu usytuow aniu względem siebie. „Jeżeli związki kon­ tekstowe (kontiekstnyje swiazi) w języku naturalnym określone są przez, mechanizm gramatycznego połączenia słów i syntagm y, to podstawowym mechanizmem języka poetyckiego będzie paralelizm ” (1984, s. 239). Zba­ dajmy na konkretnym przykładzie, jak „w rzeczywistości” albo „w p rak ­ tyce” wygląda zjawisko ekwiwalencji jednostek nieekw iw alentnych- Łotman rozpatruje wiersz M aryny Cw ietajew ej O slozy na głazach..., gdyż wydał mu się on dogodny do zademonstrowania „paradygm atyki sem antycznej” (natom iast do zademonstrowania „syntaktyki sem antycz­ n ej” nadają się jego zdaniem P asternak i Majakowski). W wierszu Cwie­ tajew ej Łotman zwrócił uwagę na dwa składniki leksykalno-sem

(5)

antycz-ne: „gniew ” i „miłość”. W znaczeniu ogólnosłownikowym „miłość” i „gniew ” są antonimami, jednak w wierszu Cw ietajew ej zostały one stru k tu raln ie (składniowo i intonacyjnie) zrównane. Zarazem, dzięki funkcjonow aniu antytezy, na poziomie s tru k tu ry poetyckiej aktyw izują się te wszystkie cechy, które łączą oba w yrazy w archisem, oraz te, które staw iają je w pozycji przeciwległych biegunów. Przeciwstawienie oby­ dwu pojęć prowadzi do tego, że „gniew ” pojm owany jest jako „antym i- łość”, „miłość” zaś jako „antygniew ” ; natom iast zrównanie wydobywa treść wspólną: „silną namiętność (silnaja strast’)”. Tak otrzym ujem y schemat:

Archisem |siln a nam iętność]

.

Jednostki -— -1--- ---— ;---sem a n ty czn e I g n ie w | I m iłość

Porów nując schem at Łotmana z naszym, zauważamy różnicę w trak ­ tow aniu archisemów jako wyższego piętra tekstu artystycznego. W przy­ kładzie Łotmana bowiem archisem okazuje się czymś więcej niż nieokre­ śloną abstrakcyjną „silną nam iętnością”, która nadto pokryw ałaby obszar innych semów, takich jak np. nienawiść, uciecha, zazdrość. Zrównanie „gniew u” i „miłości” przynosi tu specyficzny, konkretny rezultat: „silną nam iętność”, którą można określić mianem „gniewomiłości”.

A zatem, mówiąc ogólnie, form a wierszowana zrodziła się ze starań, aby słowa o odmiennym znaczeniu postawić w pozycji możliwie ekwi­ w alentnej.

W ykorzystując w szystkie postaci rów now ażności: rytm icznej, fonologicz- nej, gramatycznej, syntaktycznej — struktura poetycka przygotow uje odbiór tekstu jako zbudowanego zgodnie z zasadą w zajem nej równoważności części naw et w tym przypadku, gdy w danej strukturze nie jest to jasno wyrażone (dom inuje „m inus-struktura”) (1984, s. 239).

Tak oto najrozm aitsze powtórzenia: ry tm jako powtórzenie pewnych jednostek prozodycznych w regularnych odstępach, rym jako powtórzenie jednakow ych brzmień (sozwuczii) w wygłosie jednostki rytm icznej, eufo- nia jako powtórzenie określonych dźwięków w tekście — tw orzą nader skom plikowaną tkankę sensów, która nakłada się na tkankę ogólnojęzy- kową, co przynosi efekt w postaci szczególnej, w yjątkow ej dla wiersza koncentracji myśli.

W ram ach wyznaczonych przez oś syntagm atyczną stru k tu ry tekstu artystycznego Łotman omawia tylko trzy płaszczyzny: fonologiczną (je­ den z rozdziałów nosi ty tu ł Następstwa fonologiczne w wersie), leksy- kalno-sem antyczną (Syntagm atyka jednostek leksykalno-sem antycznych) oraz kompozycyjną. Ta ostatnia obejm uje w istocie wszystkie płasz­ czyzny:

Kompozycja w iersza stanow i najw yższą postać organizacji sem antycznej tego typu tekstów (poetyckich — przypis J.U .), w których realizuje się znana

(6)

nam już zasada zrównania i przeciw staw ienia (so-protiw ostaw len ija) jed no­ stek znaczących (znaczaszczich) na tym najw yższym poziom ie (1973, s. 209; 1964, s. 277).

„Anulowanie tych czy innych obowiązujących w języku zakazów do­ tyczących łączenia wyrazów w łańcuchy (zdania) tw orzy podstawę a rty ­ stycznej syntagm atyki jednostek leksykalnych” (1984, s. 292). T utaj Ł ot­ man wypowiada pewien sporny, aprioryczny sąd: podczas gdy w tekście nieartystycznym charakter relacji zależy od sem antyki składników, w artystycznym — charakter relacji narzuca sem antykę jednostkom.

Tak w ięc, aby dozwolone było łączenie danych jednostek sem antycznych, p ow inny one m ieć wspólną sem antyczną cechę różnicującą. W poezji działa porządek odwrotny: fakt łączenia określa presum pcję obecności w ięzi sem an­ tycznej (1984, s. 294).

Teza ta w ydaje się raczej tautologiczna aniżeli nieprawdziwa, ponie­ waż nie ulega kwestii, że prawidłowościom („regułom” lub „ogranicze­ niom ”) podlegają także „zestawienia artystyczne”. Łotman jest tego świadom. Na pytanie, czy samo poetyckie uchylenie ograniczeń nałożo­ nych na łączenie jednostek tego lub innego poziomu na osi syntagm a­ tycznej jest w jakiś sposób ograniczone — Łotman (1984, s. 133) odpo­ w iada twierdząco.

Szereg pozbawiony wszelkich ograniczeń nakładanych na łączenie e le ­ m entów (po każdym elem encie z jednakow ym prawdopodobieństwem pojaw ia się dowolny z m ożliwych następnych) n ie jest strukturą. W ydaje się, że w a ­ runkiem m ożliw ości łączenia jest to, aby zbiory cech różnicujących każdego z nich tworzyły przecięcie zaw ierające choćby jeden elem ent.

Dlatego też w związku z powyższym, ale i w związku z całym teore­ tycznym stanowiskiem Łotmana, nasuwa się pytanie: w jakiej m ierze — gdy chodzi o w yjaśnienie mechanizmu sztuki — można hipostazować kategorię relacji, i w jakiej mierze jest nam ona rzeczywiście pomocna w teoretycznym przenikaniu istoty sztuki?

W Strukturze tekstu artystycznego (s. 395), w rozdziale o kompozy­ cji natrafiam y na podrozdział zatytułow any Współwystępowanie ele­ m en tó w różnorodnych jako zasada kompozycji. Sens tego podrozdziału zaw iera się w tej oto myśli: „Kompozycja tekstu artystycznego pow staje jako następstwo elem entów różnorodnych pod względem funkcjonal­ nym , jako następstwo dominant różnych poziomów”. A więc z jednej stro n y mamy składniki należące do rozm aitych poziomów, układające się w jednolitą całość kompozycyjną. Z drugiej, w obrębie każdej płasz­ czyzny ciągi tworzą się tak (na zasadzie połączenia różnych składników), że najpierw pow stają określone, odczuwalne następstw a stru k tu raln e, k tó re zaraz potem podlegają zaburzeniom w w yniku nakładania się na nie innych stru k tu r zaw artych w tekście artystycznym . W ten sposób pow staje mechanizm o nadzwyczajnej giętkości i nieobliczalnej ak tyw ­ ności semantycznej. W tym kontekście „zasada nierównom ierności”

(7)

staje wyniesiona do rangi „jednego z podstawowych praw tek stu a rty ­ stycznego” (1984, s. 397; ten pogląd cytowaliśmy już na początku a rty ­ kułu).

Łotmanowska klasyfikacja połączeń niepołączalnych (1984, s. 134) nie ma owego uniwersalnego charakteru, który został przypisany „nie- połączalności”. K lasyfikacji dokonano ze względu na następujące aspekty „uchylania zakazów” w sferze syntagm atyki tekstu:

1. Uchylenie zakazu (sniatije zaprietow) na poziomie języka n atu ra l­ nego, dotyczące łączenia składników w ew nątrz tej samej jednostki se­ m antycznej (wyrazu albo frazeologizmu). Przykłady pochodzą z wierszy Pasternaka:

Czto w maje, kogda pojezdow raspisanije K a m yszy n s k o j w i e tk o j czytajesz w puti, Ono grandiozniej sw iatogo pisanija, Chotia jego sy zn o w a wsio piereczti.

(Siestra m oja ży z ń i segodnia w razliwie,..) Skoriej so sna, czem s krysz; skoriej

Z a b y w c z y w y j, czem robkij, Toptalsia do żd ik u dw ieriej, I paćhlo w inn oj probkoj.

(Leto)

[Ze w maju, gdy czytasz w iszący w przedziale

N owy rozkład jazdy kamyszyńskiej linii, To w olisz od kanap sczerniałych na szkwale, I to potężniejsze od księgi biblijnej.

Raczej bezm yślnie niż nieśm iało Raczej skroś sen niż z dachów — Tupotał w e drzwiach deszczyk mały, Korkiem od w ina p achnąc.]1

W w yrazie raspisanije (rozkład jazdy), w ystępującym w pierw szym przykładzie, przedrostek ras- sygnalizuje zdaniem Łotm ana wzmocniony stopień czynności (jak np. w w yrazach raschwalit’ albo raspisat’). Nic dziwnego więc, że raspisanije brzmi donośniej aniżeli zwyczajne pisa- nije. W przykładzie drugim frazeologizm so sna (w półśnie, zaspany, dopiero obudzony) pozostaje w ekwiwalencji syntaktycznej z luźnym związkiem wyrazowym s krysz. Zabieg ten przyw raca frazeologizmowi jego pierw otny luz syntaktyczny, a w raz z nim znaczenie przedmiotowe.

2. Uchylenie zakazów dotyczących łączliwości (kombinatoryki) jed­ nostek znaczeniowych języka naturalnego (chodzi o zakazy morfologicz­ ne i syntaktyczne).

3. Zniesienie ograniczeń dopuszczalności sem antycznej zdania (se- manticzeskaja otmieczennosV priedłożenija). Na tym właśnie polegają

1 B. P a s t e r n a k , Poezje wybrane. Przełożyli A. W a ż y k i W. S ł o b o d - n i k. W arszawa 1987.

(8)

wszystkie tradycyjne tropy. Tutaj Łotm an prezentuje interesujący po­ gląd, zgodnie z którym „poetycka zasada sąsiadow ania” (poeticzeskij princip sosiedstwa) jako związku znaczeniowego polega na przeniesieniu syntagm atyki międzywyrazowej do planu składniowego. Tam bowiem, gdzie nie ma związków w yrażonych form alnie, jedynym k ryterium p ra­ widłowości konstrukcji jest możliwość połączenia jej na podstawie zna­ czeń.

W racając do naszego schematu, możemy wysunąć kilka ogólnych, syntetycznych spostrzeżeń.

I. Po to, żeby można było mówić o powiązaniu elementów nieprzy- staw alnych, albo inaczej: o ekw iw alencji jednostek nieekwiwalentnych, należy najpierw założyć istnienie określonej n ad stru k tu ry („archistruk- tu ry ” czy też prościej: stru k tu ry artystycznej), w ram ach której ele­ m enty takie byłyby percypowane jako powiązane znaczeniowo. Jednostki nieprzystaw alne (podstruktury) nie m ają praw a oddziaływać na siebie destrukcyjnie: to właśnie ich w zajem ny konflikt ma stanowić podstawę utw orzenia stru k tu ry wyższego rzędu — dzieła artystycznego. Tak oto patrząc z najwyższego piętra, dochodzimy do paradoksalnego wniosku, że nieprzystawalność, rozumiana jako „nielogiczność”, „nieprawidło­ wość”, „niezwykłość”, „dziwaczność”, „zaskoczenie” itd., oglądana z p er­ spektyw y w ew nętrznej (im m anentnej) logiki dzieła artystycznego (bez której nie mogłoby być owego dzieła jako takiego) — właściwie nie istnieje. Stanowisko takie wypływa z uzasadnionej wątpliwości co do tego, czy poziom ogólnojęzykowy jako pry m arn y (tj. niższy) system modelujący może stanowić kryterium i m iernik dla wszelkich prób od­ krycia specyfiki „sekundarnego” (więc wyższego) system u modelują­ cego. Mówienie o sztuce zakłada jej istnienie. Ten decydujący, nieusu­ w alny drobiazg owocuje Łotmanowi w jego systemie szeregiem in tere­ sujących, lecz dosyć m ętnych — a w każdym razie nie przem yślanych do końca — sądów aprioryczno-teleologicznych. Oto przykład w ew nątrz- systemowego, semantycznego (pojęciowego, terminologicznego) wahnięcia, które doprowadza wręcz do sprzeczności. Podczas gdy w Analizie poeti- czeskogo tieksta (1972, s. 54) Łotman tw ierdzi, iż „wartość znaczeniowa (znaczimost’) (...) wszystkich elementów umożliwia presum pcję odbioru poetyckiego”, to w Strukturze tekstu artystycznego podkreśla on, że w poezji już sam fak t powiązania jednostek sem antycznych „tworzy pre­ sumpcję wspólnego znaczenia” (s. 294). W pierwszym przypadku całość (tj. tekst artystyczny) jest definiowana przez składniki, w drugim zaś — elem enty składowe są definiowane przez całość.

II. Już same elem enty nieprzystaw alne lub nierównoważne — na naszym schemacie oznaczone jako A i В — rządzą się, jak to powiedzie­ liśmy, rzeczywistymi, a naw et rygorystycznym i „praw am i” i „regułam i”, bez których nie ma mowy o z ł ą c z u a r t y s t y c z n y m / z r ó w n o ­ w a ż o n y m . Innym i słowy, możliwość jakiejkolwiek, dowolnej kombi­

(9)

nacji jest zgoła obca zjawisku artystycznem u. Należy tu zwrócić uwagę na określony a n t a g o n i z m , p r z e c i w s t a w n o ś ć elem entów sko­ relow anych w struk tu rze tekstowej. Jak się w ydaje, w tym kontekście odnajduje swoje miejsce zasada „opozycji b in a rn e j”. Łotm an słusznie zauważa: w odróżnieniu od np. książki telefonicznej tek st artystyczny albo mitologiczny pow staje na zasadzie binarnej opozycji semantycznej. Św iat przedstawiony w tekście pozwala się z reguły dzielić na bogatych i biednych, praw owiernych i heretyków, oświeconych i nieoświeconych, ludzi n atu ry i ludzi społeczeństwa, przyjaciół i wrogów. Dodać można do tego bardziej abstrakcyjnie sformułowaną, strukturalistyczną zasadę binarności: wartość znaczącą ma tylko to, czemu można przypisać an ty ­ tezę. Dostrzegamy tu ta j o g ó l n e p o d o b i e ń s t w o między pew nym i m echanizmami „artystycznym i” i „rzeczywistością”. Czyż rzeczywi­ stość — u swych podstaw — również nie jest pozbawiona równowagi? I czy ta nierównoważność, widziana oczyma sztuki, nie przybiera czę­ stokroć form alogicznych, absurdalnych? W określonych sytuacjach sztuka — mimo najlepszych chęci — nie może być modelem rzeczywi­ stości, z tej mianowicie przyczyny, że model bezsensownego św iata na najwyższym poziomie funkcjonuje sensownie.

III. Zjawisko nieprzystawalności, rozum iane po łotmanowsku, nie­ uchronnie zakłada istnienie t ł a , na którym elem enty niepołączalne wychodzą na jaw. Otóż kategoria tła nie została u Łotm ana zarysowana jasno. W funkcji tej pojawiają się u niego najczęściej takie pojęcia jak: „język n atu ra ln y ” (albo „prym arny system m odelujący”), „poziom ogól- nojęzykow y”, „tło pozatekstualne (w nietiekstow yj fon)” itd. Zważywszy jedynie zjawisko nieprzystosowania, kategorię tła można ujmować z dwóch punktów widzenia: pierwszy nazw ijm y tu p o z a t e k s t u a l - n y m, drugi — w e w n ą t r z t e k s t u a l n y m . W pierwszym przy­ padku tekst artystyczny współgra z jakimś k o n t e k s t e m , w drugim m am y do czynienia z mechanizmami i n k o r p o r o w a n y m i d o s a ­ m e g o t e k s t u . Pozatekstualny p u n k t widzenia dopuszcza trzy ro­ dzaje tła: a) tekst w ystępuje na t l e j ę z y k a ; b) tłem tekstu jest k o r p u s l i t e r a c k i (tzn. również h i s t o r y c z n o - l i t e r a c k i , a n a w e t a r t y s t y c z n y i w o g ó l e k u l t u r o w y ) . Takie u ję­ cie tła widać w yraźnie w Łotmanowskiej analizie wiersza P asternaka Zamiestitielnica (1968, s. 209—224). Bez odniesienia do określonej trad y ­ cji kulturalno-artystycznej (Lermontow, Heine, Schubert) sam tek st — pisze Łotm an — nie mógłby osiągnąć pełnego efektu artystycznego (in­ te rp retację Zamiestitielnicy prezentujem y szczegółowo dalej). Dla nie­ przystaw alności w kontekście literackim , artystycznym i kulturow ym istotne jest, ażeby nowe zjawiska artystyczne były odbierane jako prze­ zwyciężenie starych (poprzednich). Innym i słowy: na tle poprzednich „form acji literackich” — nowe muszą spraw iać w rażenie „nieoczekiwa­ nych” albo „nieprzystaw alnych”; c) w roli tła, na którym składniki

(10)

tekstu artystycznego są odbierane jako niepołączalne może również w y­ stępować c o d z i e n n o ś ć (byt’) z takim i dom inantam i jak „zdrowy rozsądek” (zdraw yj smysł), „naiwno-empiryczna koncepcja czasoprze­ strzeni” i inne. Sztuka byw a wówezas rozum iana jako naruszanie jedno­ znacznych związków konstytuujących ów świat i dom inujących w jego obrębie.

W ew nątrztekstualny p unkt widzenia nie poddaje się łatw ym podzia­ łom ze względu na kategorię tła (nie wolno tu zapominać o jego bli­ skich związkach z pozatekstualnym i rodzajami tła). Ogólnie można po­ wiedzieć, że „niepołączalność” realizuje się tu jako a) „pomieszanie rozm aitych p o z i o m ó w tekstu będące wynikiem nieuchronnego współ- w ystępowania poziomów w obrębie całości artystycznej (por. „zasadę matrioszki” albo „syntagm atykę hierarchii” ; 1964, s. 56) i b) „niepołą­ czalność” w ew nątrz szeregów syntagm atycznych. W tym kontekście n a­ leżałoby chyba staw iać „prawo trzech czw artych” zapewniające dezauto- m atyzację tekstu artystycznego. Praw o to brzm i tak: jeżeli wziąć tekst, który na osi syntagm atycznej dzieli się na cztery segmenty, to niem al zawsze w ykazuje on taką budowę, że pierwsze dwie ćw iartki w prow a­ dzają określoną inercję stru k turalną, trzecia ją łamie, ostatnia zaś na no­ wo przyw raca stru k tu rę początkową, wpisując do niej jednak fa k t de­ form acji (1972, s. 52).

Takie bardzo kompleksowe pojęcie tła ma też oczywiście swój wspólny mianownik; jest nim p o s t u l a t z a k a z u (por. ze schem a­ tem; tam sfera tła została oznaczona jako A' i B'). Określone elem enty (struktury) nie mogą stawać we w zajem nym związku (łączyć się, zrów­ nywać) ze względu na tło. Tak oto elem enty nieprzystaw alne oscylują między „tłem ” a „arc h istru k tu rą” (por. schemat), czego rezultatem jest paradoks sztuki: „Gdyby istnienie poezji nie było bezspornie potw ierdzo­ ne przez fakty, z dużym stopniem wiarygodności można by wykazać, iż jest ona niem ożliwa” (1972, s. 34). Taki ogólny wniosek płynie również z niektórych „bardziej szczegółowych” paradoksów dotyczących zjaw i­ ska sztuki. Jeden z nich wziął się stąd, że wzmocnienie więzi stru k tu ­ ralnych w dziele artystycznym pogarsza przewidywalność (1964, s. 358;

1972, s. 35). W ram ach wyznaczonych przez te koordynaty należy roz­ patryw ać powiązanie / podobieństwo sztuki i gry (1964, s. 98), stosunek między tym, co systemowe, a tym , co niesystemowe w utw orze (1964, s. 98, 115), a naw et relację szumu do inform acji (1964, s. 118).

W inniśmy jeszcze kilka słów na tem at k a t e g o r i i o c z e k i w a ­ n i a , nierozłącznie zrośniętej z kategorią tła. Bez niej nie mógłby ist­ nieć „efekt nieprzystaw alności”. Trzeba przy tym podkreślić, że oczeki­ w anie (dla Łotm ana) może być wyłącznie oczekiwaniem odbiorcy (widza, słuchacza). J e s t ono kategorią psychologiczno-czasową: tłum aczy się jako uwaga skierow ana na to, co nadchodzi, to zaś może być czworakiego rodzaju: a) trw a dalej z n a j o m a struk tura, tzn. pojaw iają się

(11)

(po)zna-ne już elementy; b) pojawia się n o w a stru k tu ra (albo element); c) s t r u k t u r a s i e n i e u r z e c z y w i s t n i a , tzn. nie pojawia się nic, i d) realizuje się („pojawia”) b r a k e l e m e n t u o c z e k i w a n e ­ g o z e w z g l ę d u n a s t r u k t u r ę (tu trzeba podkreślić: „ze wzglę­ du na stru k tu rę ”, a nie jakiegokolwiek — w tym punkcie przypadek d) różni się od przypadku c), w którym luka (niezrealizowanie elementu) nie ma pozytywnej wartości znaczeniowej: po prostu nie zdarzyło się nic, choć coś mogło się zdarzyć).

Do tego można dodać jeszcze jeden, piąty, typ oczekiwania, stojący ponad wszystkimi wymienionymi uprzednio i nieporów nyw alny z nimi. Jest to coś w rodzaju „oczekiwania czystego”, „czystej gotowości” na to, co nadchodzi. W systemie Łotmana byłoby to chyba porów nywalne z „oczekiwaniem poezji obecnym w świadomości czytelnika” (1972, s. 54). „Oczekiwanie poezji” jako coś w rodzaju „oczekiwania czystego” bynajm niej nie wyklucza nieoczekiwanych momentów w samej poezji. W aspekcie nieprzystawalności spośród wyliczonych form oczekiwania najważniejsze są te, które obejmuje p unkt b) i d). Przypadek b) jest klasycznym „oczekiwaniem zawiedzionym” : spodziewaliśmy się jednego, a pojawiło się drugie. Przypadek d) jest w odróżnieniu od b) i bardziej złożony, i dużo ciekawszy. Nic dziwnego, że Łotman poświęca mu sto­ sunkowo wiele uwagi, akcentując jego znaczenie dla stru k tu ry dzieła artystycznego. Chodzi o tzw. „zabiegi minusowe”, „wielkości m inusowe” albo „m inus-struktury” — jak nazywa je Łotman. Najczęściej w ystępuje w arian t pierwszy. Mówiąc zwięźle: „zabieg m inusow y” to nacechowany znaczeniowo brak jakiegoś elem entu w strukturze utw oru (1964, s. 78). A więc, zamiast realizacji składnika, mamy realizację jego nieobecności. To wszakże znaczy, że na t a k ą nieobecność trzeba patrzeć tak samo jak na wszystkie pozytywnie wyrażone elem enty stru k tu ry . Tym sposo­ bem „wielkość m inusowa” koresponduje z pojęciem „zera sem antyczne­ go” w lingwistyce struk tu raln ej, a także z pojęciem „dziury” we współ­ czesnej fizyce (atomowej). W literaturoznaw stw ie do pojęcia tego nale­ żałoby przyłączyć takie „wartości m inusowe” jak „pauza” albo „milcze­ nie artystyczne”.

W relacji do „oczekiwania” — nieprzystawalność objawia się jako coś „nieoczekiwanego”, „niespodziewanego”, „dziwnego” itd., ponieważ „oczekiwanie” włączone jest do kategorii tła (por. schemat na s. 286).

Nieprzystawalność pojmowaną na ów sposób Łotman tropi w różnych okresach, u różnych pisarzy: Batiuszkowa, Lerm ontowa, Tiutczewa, A. K. Tołstoja, Cwietajewej, Majakowskiego, P asternaka (analizom w y­ mienionych autorów poświęcona jest druga część książki Łotmana An a ­ liz poeticzeskogo tieksta), ale również u Dostojewskiego, Dzierżawina i innych. P rzyjrzyjm y się pokrótce Łotmanowskim analizom tekstów poetyckich, aby tym dobitniej zilustrować całą kompleksowość oraz pro- blematyczność takiego pojmowania nieprzystawalności.

(12)

N ajpierw zbadamy przypadek, w którym elem enty nieprzystaw alne tw orzą stru k tu rę a f i r m u j ą c ą ś w i a t (w n i e j ) p r z e d s t a w i o- n y. Taką nieprzystawalność nazwiemy „pozytywną”. Analizując w iersz Zamiestitielnica, Łotm an (1968, s. 195) stw ierdza już na początku: „Wiersz P asternaka został zbudowany na zasadzie zestawienia elem en­ tów niepołączalnych”. Wiążąc bezpośrednio pojęcie nieprzystawalności

z pojęciem „tła” oraz „oczekiwania czytelniczego”, Łotman zaraz potem pisze:

Z jednej strony w św iadom ości czytelnika zachodzi nieustanna aktyw iza­ cja uporządkowań (uporiadoczennosti, uporiadoczenij) z różnych poziomów — od tradycji ogólnokulturowej po stylistyczne i semantyczne w łaściw ości frazy. Uporządkowania te w stęp nie determ inują strukturę oczekiwań czytelnika, tworząc określoną przew idyw alność tekstu. Pasternak wszakże ze w szystkich m ożliw ych kontynuacji za każdym razem wybiera najmniej oczekiwaną. Taka budowa wym aga stałego potwierdzania określonego systemu artystycznego w pa­ m ięci czytelnika i zaprzeczania tem u system owi tekstem. Nadaje to każdemu składnikow i sem antycznem u charakter nieoczekiw any i wzm aga jego ładunek inform acyjny.

Dalej następuje rekonstrukcja typów tła, na których, zdaniem Łot- mana, należy odczytywać w iersz Pasternaka. Z jednej strony (biorąc pod uwagę motyw „zastępowania”) będzie to tradycja rom antyczna (Ler­ montow: Ras stalls’ m y , no tw oj portriet [Stargałem węzły...] i Heine: Ich stand in dunkeln Träumen... [W posępnej stałem zadumie...]2, z drugiej (zważywszy „życie umysłowe z domowym muzykowaniem”) będzie to określony model życia inteligencji rosyjskiej z początków XX wieku.

Te rodzaje tła kształtują „świadomość czytelniczą” jako swoistą „syntezę”. Jak, biorąc pod uwagę te dane, funkcjonuje tekst P asterna­ ka? Tradycja rom antyczna podsuwa skojarzenie z marzycielskim „ ja”, które „spogląda na miły sercu p o rtre t”. Pierwsze w ersy tekstu P aster­ naka: Ja ż y w u s twojej kartoczkoj... burzą skojarzenie romantyczne, kształtując w zamian „niedopuszczalny” (nieprzystawalny) ciąg: ja —■ ż y w u — twoja kartoczka. „ Ja ”, rozumiane z początku na modłę rom an­ tyczną, łączy się z „fotografią” (przypuszczalnie am atorską) jako czymś nie przystającym do tradycji rom antycznej. Na poziomie leksykalno-se- m antycznym natom iast czasownik żyw u jest semantycznie niepołączalny z w yrazem kartoczka. P rzydając fotografii, w dalszym ciągu wiersza, cechy „według zasady najmniejszego praw dopodobieństwa” (zdjęcie ży­ je, śmieje się, gra na pianinie, skacze, w yłam uje palce itd.) — P asternak afirm uje zasadę nieprzystaw alności jako podstawową regułę konstruk­ cyjną swojego tekstu.

Drugi typ nieprzystawalności w w achlarzu Łotmanowskich sensów tego pojęcia można nazwać „oksymoronicznym”. T utaj „łączenie

nie-* M. L e r m o n t o w , W iersze i poematy. Przełożył C. M ą k o w s k i . W ar­ szaw a 1980. — H e i n e , Poezje wybran e. Przełożył R. H a n d k e . Warszawa 1948.

(13)

połączalnego” służy budowaniu s tru k tu ry ukazującej św iat nie do przy­ jęcia, absurdalny, fałszywy. Należy przy tym podkreślić, że „stru k tu ra m yślenia” ma tu charakter dodatni (skądinąd stru k tu ra już z sam ej de­ finicji jest czymś pozytywnym), w ypełniony sensem, w odróżnieniu od „pokazywanego przedm iotu”, który, jak powiedziano, jest bezsensow­ ny i fałszywy. Do takiego rozumienia nieprzystaw alności Łotm an do­ chodzi analizując wiersz Puszkina Kogda za gorodom, zadumczyw, ja brożu... [Gdy się za miastem nieraz błąkam] 3. W iersz składa się z dwóch części, które mówią o dwóch cm entarzach — m iejskim i wiejskim.

Pierw sza połowa tekstu ma swoją jasną zasadę organizacji w ew nętrznej. Pary w yrazów łączą się tu na zasadzie oksymoronu: do jednego w yrazu przy­ łączany jest drugi — najm niej przystający sem antycznie; pow stają zw iązki niedopuszczalne (1972, s. 116),

np. nariadnyje — grobnicy; miertwiecy — stolicy mawzolej — kupców, czynownikow; usopszyje — czynowniki; m iełkije — piramidy; biezno- syje — gienii itd. Tą drogą Łotman dochodzi do wniosku: „Niedopusz­ czalność par, które tu zostały połączone, zarysow uje św iat niedopuszczal­ ny. Świat ten jest zorganizowany na zasadzie kłam stw a (płacz amurnyj), bezsensu i oszustwa. Ale św iat ten istnieje (1972, s. 117). Dla zjawiska „nieprzystawalności oksymoronicznej” i jego identyfikacji konieczne jest, jak się wydaje, ażeby w samej stru ktu rze zaw arty był, implicite lub explicite, „autorski p u n k t w idzenia”, czyli stosunek autora do w ykłada­ nej treści (stosunek ten w takich przypadkach z zasady byw a negatyw ­ ny), np. w wierszu Puszkina Hot’ plu n u t’ da bieżat’...

Trzecie możliwe pojmowanie nieprzystaw alności możemy nazwać „destrukcyjnym ” (niszczycielskim). Wniosek, do którego dochodzi Łot­ man, przebadawszy Schemat śmiechu Majakowskiego, stanow i swoistą n e g a c j ę n i e p r z y s t a w a l n o ś c i jako zasady konstrukcyjnej:

Tekst zbudowany na nieprzystaw alności (niesow m iestim ostiach ) n ie w p ły­ w a kształtująco na strukturę. Jego strukturalność jest pozorna, jest on n ie-sy - stem em wyposażonym w zew nętrzne w łaściw ości system u, przez co wzm aga się jego w ew nętrzna chaotyczność (1972, s. 225).

Wniosek ten Łotman staw ia po analizie „przesunięć znaczenia stru k ­ turalnego” (sdwig strukturnych znaczenij) na płaszczyźnie gatunku, syn- tagm atyki w ew nętrznej oraz rym u. G atunek utw oru można ustalić na podstawie szczególnych właściwości: leksyki, frazeologii, tem atyki, sy­ stem u obrazowania (obraznaja sistiema) itd. W w ierszu M ajakowskiego właściwości gatunkowe zostały połączone na zasadzie przeciwieństwa: intonacja przeczy frazeologii, tem at — stylowi, bohater — przypisanej do niego roli wybawcy. Na płaszczyźnie frazeologicznej i leksykalno-sem an- tycznej ów „system nieodpowiedniości” (sistiema niesootwietstwij) jest pogłębiony przez syntagm atykę w ew nętrzną, np.: „Chot’ iz narodnoj

(14)

guszczi, / a spas sried bieła dnia; Da swietit sołnce w tiemnotie! / Gori- tie, zwiezdy, noczju!”. Łącząc w jedną całość trzy rodzaje leksyki — elegijną, codzienną (bytowaja) i właściwą odom (odiczeskaja) — Ma­ jakowski uzyskuje ogólny efekt łączenia niepołączalnego (1972, s. 253), R ym y kalam burow e, niedokładne i o nierów nej liczbie sylab, jak np. znał o kom — s mołokom, baba — togda by, dym — wozdadim, przedłu­ żają zasadę przybliżania odległych pojęć, nie przynosząc jednak now ych, niespodziewanych sensów „dzięki ogólnej pozbawionej większego znacze­ nia treści” (ibidem). Na koniec wspom nijm y interesującą myśl Ł otm ana na tem at stru k tu ry komizmu. Otóż, o ile kontrast tragiczny tw orzy opo­ zycję na tym samym poziomie stru k tu ry , przez co możliwa jest w za­ sadzie neutralizacja tej opozycji na określonym archipoziomie (arćhiuro- wień), np. zbrodnia — dobrodziejstwo — wypowiedź komiczna wyklucza jakąkolwiek pozycję neutralizacyjną, np. W ogorodie buzina, a w K ije­ wie diadka. Na tej podstawie Łotman konkluduje, że taki kom iczno-ab- surdalny typ tek stu nie stanow i stru k tury . Do podobnych wniosków dochodzi Łotman, analizując wiersze: A. K. Tołstoja Sidit pod baldachi­ mom... i F. I. Tiutczewa Nakanunie godowszcziny 4 awgusta 1864 g... Podczas gdy wiersz Tołstoja w ydaje się Łotmanowi „typologicznie” po­ krew ny ze Schematem śmiechu Majakowskiego (określonym jako saty ra), z Tiutczewem spraw a ma się odwrotnie. Wyniki analizy są jednak bliskie poprzednim: w świetle tradycji rom antycznej (tło!) świat poetycki T iut­ czewa rysuje się plastycznie — nie chodzi o rom antyczne rozdarcie pły­ nące z połączenia dwóch kontrastujących na tym samym poziomie bie­ gunów; chodzi o w ew nętrzne pokrewieństwo z poetyką XX w., k tó ra „łączy to, co nie daje się połączyć w żadnym racjonalnym system ie”· (1972, s. 196— 197).

Tak oto nieprzystawalność (nieekwiwalencja) w systemie Łotm ana ukazuje się jako pojęcie skrajnie skomplikowane. Po pierwsze z zasady funkcjonuje ona na wszystkich poziomach stru k tu ry artystycznej, jeżeli wszystkie plany stru k tu ry artystycznej są usemantyzowane. W tym rozum ieniu zasada nieprzystawalności obejm uje także takie pojęcia jak „tropy”, „w ątek”, „gatunek” itd.

Po drugie zajwisko nieprzystawalności jest charakterystyczne n ie tylko dla wieku XX. Łotman (1964, s. 145) wspomina np. sopriażenije dalekowatych idiej Łomonosowa oraz strannyje sbliżenija Puszkina, Sam — jak mogliśmy zobaczyć — odnajduje zasadę nieprzystaw alności w poezji Puszkina, Tiutczewa i innych. Znaczyłoby to, że „zasada nie­ przystaw alności” ma charakter uniw ersalny w sensie czasowym (histo­ rycznym).

Po trzecie, w arto wskazać, że Łotmanowska „nieprzystaw alność” po­ zostaje w związku z całym szeregiem pojęć, których rosyjska teoria lite­ ra tu ry używa, począwszy od pierwszej dekady naszego stulecia po la ta trzydzieste. W ym ieńmy niektóre: montaż, fon, ostranienije, sdwig.

(15)

I po czwarte, patrząc od strony funkcjonow ania — nieprzystawalność może odgrywać rolę burzyciela stru ktu ry. Tu leży, jak się wydaje, n a j­ czulszy p u nkt Łotmanowskiego sensu tego pojęcia oraz samego zjawiska nieprzystawalności. Naszym zdaniem stawia to pod znakiem zapytania nie tylko pojęcie stru k tu ry jako takie — lecz również cały stru kturalno- -sem iotyczny gmach, który Łotman wybudował na tym pojęciu.

Przełożył Jerzy C h m ie le wski

Bibliografia

Ł o t m a n , J. M., Lekcii po strukturalnoj poetikie. W w iedienije, tieoria sticha. Uczonyje zapiski Tartuskogo gosudarstwiennogo uniw iersitieta, w ypusk 160. Trudy po znakowym sistiemam. I. Tartu 1964.

Ł o t m a n , J. M., Analiz dwuch stichotworienij. Letniaja szkoła po wtoricz-

nym m odelirujuszczim sistiemam . Tezisy. Dokłady, 3. Tartuskij gosudarstw ien- nyj uniw iersitiet. Tartu 1968.

Ł o t m a n , J. M., Analiz poeticzeskogo tieksta. Leningrad 1972.

Ł o t m a n , J. M., S tatii po tipologii kultury. Matierialy к kursu tieorii litieratury. Tartuskij gosudarstwiennyj uniw iersitiet. Tartu 1973.

Ł o t m a n , J., Struktura te kstu artystycznego. Przełożyła A. T a n a 1 s к a. War­ szawa 1984.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uczniowie uzyskali wartość powiększenia 400x podczas obserwacji trwałego preparatu mikroskopowego. Dokończ poniższe zdanie. Wpisz w ramki właściwe nazwy narządów zaznaczonych

legalnie założone”, „nie miał poparcia w ładzy”,, „nie mógł tolerować bezpraw ia'’ [oczywiście, bp Pelczar], „w w ypadku praw nych nadużyć ks. 243

Zarządzanie przez cele stwarza korzystne warunki usprawnienia organizacji, jednak może się zakończyć niepowodzeniem gdy nie ma wsparcia kierownictwa naczelnego szczebla.. Może

Kiedy, któryś z zawodników przetnie linie swoją lub drugiego zawodnika rysuje w miejscu przecięcia kropkę swoim kolorem (najlepiej jest to zrobić od razu, aby się nie

Oczywiście, jeśli jest jakiś problem z innego przedmiotu możecie też- i wiele osób tak robi, zgłaszać do mnie i ja przekażę do nauczyciela, który także łączy się z

Nie- dawno minister zdrowia (ten sam, który jako prezes NIL domagał się dwóch średnich krajowych dla leka- rzy bez specjalizacji) zapowiedział, że podwyżek dla lekarzy

Kryterium polityczne bowiem nie tyle dopuszcza, co wręCz uzasadnia przyznanie nazrłvy narodu każdej zbiorowości ludzkiej, której wspólnym celem jest stworzenie

Scena jest dla mnie pięknym miejscem, ale wokół tego piękna i satysfakcji, które jest niewątpliwie we mnie, jest wiele różnych smaczków w po- staci stresu, tremy i tego, co