Wiktor Weintraub
Manifest renesansowy
Kochanowskiego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 50/3-4, 159-174
WIKTOR WEINTRAUB
MANIFEST RENESANSOWY KOCHANOWSKIEGO * Jan Kochanowski rozpoczął swoją działalność literacką od pisa nia wierszy po łacinie. Jego pierwszy w iersz w języku polskim uka zał się w 1562 r., kiedy poeta m iał już trzydzieści dwa lata. Wiersz, który zapoczątkował nowy okres w historii poezji polskiej, jest przeto dziełem dojrzałego pisarza, jednym z arcydzieł Kocha nowskiego. Jest to modlitwa dziękczynna, skomponowana z siedm iu strof cztero wierszowych, nosząca prosty ty tu ł Pieśń, nazyw ana od swych słów początkowych : „Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?“ 1 Przypom nijm y ją tu w całości:
Czego chcesz od nas, Panie, za Tw e hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie m asz miary? Kościół Cię n ie ogarnie, w szędy p ełn o Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziem i, na niebie. Złota też, w iem , nie pragniesz, bo to w szytk o Twoje, Cokolwiek na tym św iecie człow iek m ieni swoje. W dzięcznym Cię tedy sercem , Panie, w yznaw am y, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie m amy. Tyś pan w szytk iego św iata, Tyś niebo zbudował I złotym i gwiazdam i ślicznieś uhaftow ał;
Tyś fundam ent założył nieobeszłej ziem i I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznem i.
* Od R e d a k cji: artykuł jest przekładem pracy: W. W e i n t r a u b , K o
ch a n o w sk ie Renaissance M anifesto. T h e S l a v o n i c a n d E a s t E u r o
p e a n R e v i e w , 1952, t. 30, nr 74, s. 412— 424.
1 D ata pierwszego w ydania została ustalona przez К. P i e k a r s k i e g o
(Bibliografia d zieł Jana Kochanowskiego. W iek X V I i XVII. Wyd. 2. K ra
ków 1934, s. 67). Przedtem w iele było nieporozum ień na tem at dokładnej daty pierw szych w ydań dzieł K o c h a n o w s k i e g o . Uważano np., że P ieśń
o potopie została opublikowana w cześniej niż „Czego chcesz od nas, P an ie“.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi, A zamierzonych granic przeskoczyć się boi; Rzeki wód nieprzebranych w ielk ą hojność mają, Biały dzień a noc ciem na sw oje czasy znają. Tobie k ’w o li rozliczne k w iatk i w iosna rodzi, Tobie k ’w oli w kłosianym w ień cu lato chodzi, Wino jesień i jabłka rozm aite dawa,
Potym do gotow ego gnuśna zima w staw a. Z Twej łask i nocna rosa na m dłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożyw ia snadnie;
Z Twoich rąk w szelk ie źw ierzę patrza swej żywności, A Ty każdego żyw isz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na w ie k i pochwalon, nieśm iertelny Panie! Twoja łaska, T w a dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłam i Twemi!
Zgodnie ze starą tradycją, która d atu je się od zarania XVII w., poem at ten napisany był we F rancji w 1558 r. i przesłany stam tąd do Polski, gdzie — odczytany na zgromadzeniu szlachty — zrobił ogromne wrażenie. W iemy o tym ze sprawozdania opublikowanego w 1612 r. przez Jana Szczęsnego H erburta, pisarza, wydawcę i dy plomatę. W spominając ówczesnego kanclerza Jan a Zamoyskiego H erb u rt pisze:
Gdy tedy o Polakach uczonych m ów ił (Zamoyski), w spom niał, że b ył w młodości sw ej na jednym zjeździe w sędom ierskiej ziemi, gdzie przyjaciele Jana K ochanow skiego, natenczas w Paryżu na nauce będą cego, ukazali gościom tam ecznym pieśń, której jest początek: „Czego chcesz po nas, P an ie“. B ył też tam Mikołaj Rej, którego naród nasz ma m ieć w tej cenie, jako G rekowie Hezjoda, Rzym ianie Enniusza... Wziął tedy Rej tę pieśń K ochanowskiego i pilnie onej przypatrzywszy się, zaw ołał tam tych w szystkich gości i pow iedziaw szy nieco o swych pracach w naukach, w ielce dowcip i w ym ow ę Kochanowskiego chwaląc, zawarł m owę swą tym i wierszam i:
Temu w nauce dank przed sobą dawam I pieśń Bogini słow ieńskiej od d aw am 2.
Świadectwo H erb urta było napisane przeszło pół w ieku po zebraniu w Sandomierzu i słowom, które H erb u rt wkłada w usta Reja, nie dostaje prawdziwego stylu, właściwego starem u m istrzo wi. Cała rzecz może być niczym więcej ja k tylko literacką
dą, lecz tak czy owak je st znamienna, bowiem wskazuje, iż poja wienie się wiersza uznane było za w ielkie w ydarzenie przez współ czesnych Kochanowskiemu, którzy już wówczas rozumieli, że poem at otworzy nowy rozdział w dziejach polskiej poezji.
Istotnie, trudno byłoby znaleźć inny szesnastowieczny poemat polski tak typowy dla renesansow ego ducha i renesansowego stylu.
Jest to niew ątpliw ie poem at religijny, napisany ku chwale Boga. Jednocześnie jednak opiewa on chwałę świata, jego wspa niałość, piękno i harmonię. Oczywiście w porów naniu z Bogiem ziemię można nazwać „niską“, lecz jej doskonałość jest odbiciem boskiej wielkości i dobrodziejstw. W w ierszu Kochanowskiego Bóg jest wielbiony poprzez to, co stw orzył, a cały utw ór przepojony jest głębokim optymizmem.
H istorycy literatu ry łączyli najczęściej te n poem at z Psałte
rzem 8. Ich zdaniem, wiersz m a duchowy klim at Psałterza i jest
parafrazą zaczerpniętych z niego motywów. Aby tego dowieść, porównywali poszczególne frazy lub w yrażenia użyte w hym nie ze zw rotam i wierszowanej parafrazy Psałterza Dawidowego.
Taka procedura wszakże była m etodycznie błędna z jednej pro stej przyczyny: poetycka parafraza Kochanowskiego — jego
m agnum opus — datuje się z późniejszego okresu niż omawiany
wiersz; ukazała się bowiem w 1579 г., a należy przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że poeta zaczął tłum aczyć psalm y nie
wcześniej niż około roku 1570.
W parafrazie swojej Kochanowski dążył do wiernego od two- ^ rżenia specyficznego sty lu psalm isty. Mimo to jednak jest ona wolnym przekładem poetyckim i zawiera sporo am p lifik acji4. To też chcąc się przekonać, do jakiego stopnia nasz poemat ulega wpływom Psałterza, powinniśm y go porównywać nie z w łasnym przekładem Kochanowskiego, lecz z tekstem W ulgaty, inaczej bo wiem pomysły zaw arte w wierszu Kochanowskiego i
oddziaływa-3 Zob. A. B r ü c k n e r (Archiv für slavische Philologie, 1885, s. 495), S. D o b r z y c k i (G eneza pieśni K ochan ow skiego „Czego chcesz od nas,
Panie, za T w e hojne dary?“ P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1902, s. 432—438)
i W. F a l l e k (Ś w ia t b ib lijn y w tw órczości K ochan ow skiego. W: P a m iętn ik
Z jazdu N aukow ego im . J. K ochanow skiego. K raków 1931, s. 387—391).
4 W książce: W. W e i n t r a u b , S ty l Jana K ochanow skiego. Warszawa 1932, s. 92—100 — próbowałem zanalizow ać m etodę parafrazowania przez poetę psalm ów.
jące później na parafrazę Psałterza moglibyśmy wziąć za znamię w pływ u Psałterza.
Porów nanie poem atu z łacińskim tekstem W ulgaty ujawnia, iż Kochanowski zapożyczył od psalm isty pew ne zw roty i określe nia, lecz tylko te, k tó re zgadzały się z jego w łasną ideą Boga i jego powiązań ze św iatem — ideą w w ielu w ypadkach różną od tej, k tó rą w yraża Psałterz.
Bóg z Pieśni jest wyłącznie dobrocią i miłosierdziem, podczas gdy Bóg psalm isty bywa groźny, a naw et przerażający. Są w Psal
mach pewne stw ierdzenia wskazujące, iż boska potęga znajduje
wyraz w porządku, jaki pan uje w śród zjawisk natury, lecz częściej wyraża się ona w cudach obalających n aturaln y porządek rzeczy: w rzekach odw racających swój bieg, w roztapiających się górach itd. W idei Boga w yrażonej w Pieśni nie ma miejsca na cuda. Co więcej, piękno św iata jest jednym z głównych źródeł uczuć reli gijnych Kochanowskiego. Tego estetycznego składnika uczuć relig ij nych moz!a się domyślać i w Psalmach, lecz nigdy nie wydobywa się on na p lan pierwszy. A jak silny jest u Kochanowskiego, moż na wnioskować z faktu, że poetyckie am plifikacje jego parafrazy'
Psalmów m ają właśnie ów estetyczny charakter. Weźmy typo
wy przykład: psalm CXLVII, w. 3— 4: „Laudate eum, sol et luna!
laudate eum, om nes stellae et lum en. Laudate eum, coeli coelorum, et aquae omnes quae super coelos su n t“ — tak wygląda w p ara
frazie Kochanowskiego:
Słońce i koło m iesięczne,
W yznajcie Go, gw iazdy w d z i ę c z n e , N iebo p i ę k n i e z a s k l e p i o n e , Wody w zgórę zawieszone,
Winną chw ałę naśw iętszem u D ajcie Im ieniu Pańskiem u 5.
Tych charakterystycznych przymiotników podkreślających pięk no nieba i gwiazd nie znajdujem y w Psalmach.
Drugi przykład pokaże nam inny rodzaj am plifikacji w para frazie Kochanowskiego. W Wulgacie (psalm CXLV, w. 21) czy
5 W tym tłum aczeniu psalm u K o c h a n o w s k i mógł naśladować ła cińską parafrazę poetycką B u c h a n a n a , w której m am y „stellae decorae“. Parafrazę Buchanana, która ukazała się w 1566 г., a w ięc za późno na to, aby w yw rzeć w p ły w na „Czego chcesz od nas, P anie“, K ochanow ski pow i tał entuzjastycznym epigram atem łacińskim A d Bucananum (Epigr. 68).
tam y: „Laudationem Domini loąuetur os m eum , et benedicat omnis
caro nom ini sancto ejus in saeculum saeculi“. Odpowiadająca tem u
strofa Kochanowskiego brzmi:
Ciebie, o P anie, chw alić będą usta moje, A w szelk a żyw a dusza Im ię św ięte Twoje
W ielbić będzie tak długo, póki n i e o d m i e n n e m Kołem pójdzie gw iaździsta noc aa św iatłem dziennem .
P rzym iotnik „nieodm iennem “, k tó ry uw ypukla obcą psalm i ście ideę niewzruszoności praw natury, został wprowadzony przez Kochanowskiego.
Poza tym Psalm y mówią stale o Bogu konkretnie, jak o osobie. W naszej pieśni natom iast jest tylko jeden dyskretny obraz suge ru jący personifikację Boga, a mianowicie: „Z Twoich r ą k “. Ten obraz rąk Bożych karm iących ziemskie stw orzenia odnajdujem y później i w Psalmach (CV, w. 28), podobnie jak określenie: „Pod skrzydłam i Tw ym i“ (XCI, w. 4). Z drugiej stro n y w yrażenie: „wszędy pełno Ciebie“ — nasuw a myśl, iż u Kochanowskiego idea Boga zaw ierała pew ien elem ent panteistyczny, zupełnie obcy psal miście. Jednak znajdujem y w Psałterzu wyliczenie podobne do tego, jakie w pieśni Kochanowskiego idzie tuż za tym stw ierdze niem. Mówiąc: „wszędy pełno“ Boga — Kochanowski owo „wszę dy“ wylicza w następnym wierszu: „I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie“. W iersz ten można porównać z psalm em CXXXIX (w. 8): „Si ascendero in coelum, tu Ulic es; si descendero
in infernum , ades“. Lecz podczas gdy w Wulgacie ten i poprzedni
w iersz oznaczają, że człowiek nie może się ukryć przed Bogiem i jego gniewem, w hym nie Kochanowskiego słowa te stają się am plifikacją stwierdzenia, że Bóg jest wszechobecny.
Widzieliśmy, że Kochanowski użył pew nych poetyckich w yobra żeń psalm isty dla określenia idei Boga i świata obcej psalmiście.
A zatem źródeł inspiracji Kochanowskiego m usim y poszukać gdzie indziej.
Stanisław W indakiewicz w sw ojej znanej książce o Kochanow skim w ym ienił jako źródło inny tek st biblijny — Księgę Hioba 6. Nie przytacza on jednak żadnych argum entów na poparcie swojej
tezy, która nie w ytrzym uje szczegółowej analizy. Wnioski, które nie pozwalają nam przyznać, iż wiersz był inspirow any przez psal mistę, każą nam również odrzucić Księgą Hioba jako źródło in spiracji Kochanowskiego.
Inną hipotezę wysunął A leksander Brückner, który próbował połączyć * wiersz Kochanowskiego z alegorycznym poematem ła cińskim z początku XVI w. Zodiacus vitae, napisanym przez mało znanego hum anistę włoskiego, P ietro Angelo M anzoli7, w ystępują cego pod pseudonimem Palingenius. Dzieło Palingeniusa było rów nie popularne w szesnastowiecznej Polsce, jak i w Anglii tego okre su. Tłumaczył je Mikołaj Rej i znane było w języku łacińskim in nym pisarzom polskim. Kochanowski wspomina o Palingeniusie w jednej ze swych łacińskich elegii (III, 13, w. 13) i parafrazuje m otyw z Zodiacus vitae w jednym ze swych poematów w języku polskim 8. Jednakże analogia pomiędzy Zodiacus vitae a naszą
Pieśnią jest zbyt słaba, zbyt nieuchwytna, aby mogła potwierdzać
hipotezę Brücknera. B rückner opiera się na porów naniu drugiej strofy „Czego chcesz od nas, P anie“ z nam iętną diatrybą Palin- geniusa przeciwko „bipedes asini“, którzy wierzą, że Bóg jest spragniony złota i bogactw. Nie można wszakże zapominać, że podobne diatryby były loci communes w śród szesnastowiecznych pisarzy protestanckich, którzy walczyli z odpustami, a Kochanow ski związany był w młodości z obozem protestanckim . W latach 1556—1557 mieszkał w K rólew cu na dworze księcia Albrechta, żar liwego patrona ruchu protestanckiego w P o lsce9, i w jednym z rękopisów jego elegii łacińskich znajdujem y gw ałtowny atak na hierarchię katolicką 10. Dlatego też druga strofa w skazuje jedynie, że wiersz ma pewne zabarw ienie protestanckie, co z kolei potw ier dza fakt, iż był on w 1564 r. przedrukow any w śpiewniku prote
7 A. B r ü c k n e r , M ikołaj R ej. Kraków 1905, s. 151.
8 M ianowicie w Pieśniach (I, 34, w . 1— 12), gdzie parafrazował Zodiacus
vita e (V, w. 23—26). Zob. J. L a n g l a d e , Jean K ochanow ski. Paris 1932,
s. 152.
* Zob. S. K o t , Jana K ochan ow skiego podróże i studia, zagraniczne. Kra ków 1928, s. 3—9. Odbitka ze S tu diów staropolskich ku czci A leksandra
Brücknera.
10 Elegia ta nie była w ydrukow ana za jego życia. Zachowała się w tzw. rękopisie O sm ólskiego jako elegia I, 10. Przedruk w: K o c h a n o w s k i ,
stanckim a w XVII w. przetłum aczony przez Jana Amosa Ko meńskiego dla czeskiego śpiewnika protestan ckiego 12.
Jeszcze innej próby odnalezienia „źródła“ poem atu Kocha nowskiego dokonał w 1928 r. Stanisław D obrzycki13. Był on jed nym z tych badaczy, którzy usiłowali dawniej przypisać inspirację hym nu Psalmom i chcąc tego dowieść porównywali go z p ara frazą Kochanowskiego. W roku 1928 Dobrzycki przyznał, że była to „m etoda błędna“, i utrzym yw ał, iż odkrył to źródło gdzie in dziej, a mianowicie w dialogu Octavius Minuciusa Feliksa, jednego z ojców Kościoła. Octavius chce potwierdzić istnienie Boga powo- łując się na piękno i harm onię św iata. Analogia pomiędzy naszą
Pieśnią a Octaviusem je st uderzająca zarówno w ogólnej koncep
cji, jak i w szczegółach. Mimo to jednak byłoby raczej nieostrożnie głosić, iż to Octavius w łaśnie jest klasycznym „źródłem“, tak do brze znanym Kochanowskiemu.
Octavius jest to dialog cyceroniański. Minucius Feliks wyko
rzystał dla celów apologetyki chrześcijańskiej argum enty, k tó re Cycero włożył w usta stoika Balbusa w drugiej księdze swojej
De natura deorum 14. W księdze tej Balbus udowadnia istnienie bo
gów i ich dobrodziejstw wskazując na piękno świata i harm onię nim rządzącą. Nie można sobie wyobrazić — dowodzi — czegoś bardziej doskonałego niż istniejący porządek i harm onia św iata (45, 115)15. Św iat może być porów nyw any do dzieła sztuki („artis
quaedam sim ilitudo“ — 32, 82). Balbus jest szczególnie oczaro
w any widokiem gwiaździstego nieba oraz regularnym ruchem ciał niebieskich 16. W niektórych zwłaszcza punktach identyczność
11 Zob. A. K a w e c k a , K an cjon ały p ro testa n ck ie na L itw ie w w ie
ku XV I. R e f o r m a c j a w P o l s c e , 1926, s. 135. Parafraza naszego hym nu
znajduje się również w G r z e g o r z a P a w ł a , radykalnego p olem isty protestanckiego, O różnicach tera źn iejszych . Zob. A. B r ü c k n e r , R óżno-
w ie rc y polscy. W arszawa 1905, s. 149.
18 Przekład K o m e ń s k i e g o był kilkakrotnie przedrukowany w śp iew niku T r a n o v s k i e g o Cithara san ctorum , który stał się ogrom nie popu larny, zwłaszcza w Słowacji. Zob. J. H o r â k , Jan K ochan ow ski v ëeské
literature. W: Z d ëjin literatu r slovanskych. Praha 1948, s. 371—373.
13 S. D o b r z y c k i , Do gen ezy dw óch pieśni Kochanow skiego. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1928, s. 81—97.
14 Zob. Th. Z i e l i ń s k i , Cicero im W an del d er Jahrhunderte. Wyd. 2. Leipzig-B erlin 1908, s. 115—118.
15 W ten sposób podajemy lokalizację w drugiej księdze De n atura
deorum. Liczba pierwsza wskazuje „caput“, druga paragraf.
argum entów użytych przez Balbusa i przez Kochanowskiego jest w prost uderzająca. Balbus chcąc dowieść wspaniałości świata stwierdza, że morze nie w ystępuje z brzegów i nie zalewa ziemi
(„marę [...] neque redundat um quam neque effu n d itu r“ — 45, 116).
Wskazuje również na regularne zmiany pór roku (7, 19; 19, 49). Każdy gatunek zwierzęcia znajduje pożywienie (47, 121); rośliny karm i rosa (19, 50).
Nie jest niemożliwością, by Kochanowski czytał Octaviusa, nie m am y jednak na to żadnych istotnych dowodów, a Minucius Feliks nie należał bynajm niej do najbardziej popularnych i szeroko czyta nych ojców Kościoła. Co się zaś tyczy De natura deorum, Kocha nowski nie tylko czytał, lecz znał szczególnie gruntow nie drugą księgę tra k ta tu Cycerona.
Kochanowski studiował klasykę specjalizując się w Cyceronie. Publikow ał rekonstrukcję tekstu młodzieńczego przekładu Cycero na Phenomena, greckiego poematu astronomicznego Arata. O ry ginalny przekład Cycerona zaginął, ocalały jedynie fragm enty. W drugiej księdze De natura deorum Balbus kilkakrotnie cytuje poemat A rata w tłumaczeniu Cycerona dla potwierdzenia w ła snych poglądów. Kochanowski podjął się zadania rekonstrukcji ca łego przekładu Cycerona, zastępując brakujące ustępy własną w er sją łacińską greckiego poem atu. To tłumaczenie, M. T. Ciceronis
Aratus ad Graecum exemplar expensus et locis mansis restitutus per J. Cochanovium, ukazało się dopiero w roku 1579. Wiemy
jednak, że było gotowe już wcześniej, gdyż przyjaciel poety, A n drzej P atrycy Nidecki, nawiązuje do jego pracy nad A ratem w kom entarzach do drugiego w ydania swojego wielkiego cztero tomowego zbioru Cyceroniańskich Fragmenta, który ukazał się w 1565 r o k u 17.
K ochanowski-humanista miał wielki podziw dla Cycerona i je go „pióra anielskiego“ (tak bowiem określił Cycerona w swoich
Trenach). Stoicka etyka polskiego poety m iała cyceroniańskie
zabarwienie. De natura deorum musiała należeć do jego ulubionych książek i ślady jej wpływu odnaleziono w innych wierszach Ko chanowskiego 18.
17 Podaję za: D o b r z y с к i, Do gen ezy dw óch pieśni K och an ow skie
go, s. 96.
18 M ianowicie w elegii IV, 3. Zob. T. S i n k o , P olski A n ti-L u krecju sz. R o z p r a w y A k a d e m i i U m i e j ę t n o ś c i . Seria III. T. 4. Kraków 1912, s. 291.
Tak więc można by uznać Minuciusa Feliksa za „źródło“ pieśni Kochanowskiego, jeślibyśm y znaleźli w niej cechy wspólne z Octa-
viusem, a nie z De natura deorum. Dobrzycki uważał, że przykła
dem tego piąta strofa wiersza, mówiąca o porach roku. To prawda, że Balbus w zm iankuje o nich w De natura deorum tylko w spo sób bardzo ogólnikowy (47, 121), podczas gdy Minucius Feliks (rozdz. XVII) mówi o nich w sposób zbUżony do Kochanowskiego:
Q uid cum ordo tem p o ru m ac frugum sta b ili va rie ta te d istin g u itu r, nonne au ctorem suum p aren tem qu e te sta tu r v e r aeque cum suis flo ri- bus et aestas cum suis m essibu s e t autum ni m atu ritas grata e t hiberna o liv ita s necessaria?
Jednakowoż sam Dobrzycki podważa swoje argum enty cytu jąc w tym że artykule cztery wiersze z M etamorfoz (II, w. 27— 30) Owidiusza, k tó re w jego pojęciu bliższe są Kochanowskiemu niż tekst Minuciusa Feliksa:
V erque n ovu m sta b a t cinctum flo ren te corona, sta b a t nuda A e sta s e t spicea serta gerebat, sta b a t et A u tu m n u s calcatis sordidus u vis e t glacialis H iem s canos h irsu ta capillos.
Co więcej, taka personifikacja pór roku należała do loci com
m unes sztuki renesansowej, a żeby tego dowieść, w ystarczy po
równać strofę Kochanowskiego ze starym i rysunkam i em blem a- tycznymi na tem at pór roku. Są one przedstawione jako alego ryczne postacie kobiece. Wiosna — to kobieta z wiankiem na gło wie, stojąca pośród kw iatów i trzym ająca kw iaty w obu rękach. Lato — to kobieta również z wiankiem, lecz w jednej ręce trzym a snop, a w drugiej pochodnię. Jesień ma na głowie wieniec z wi norośli, w jednej ręce trzym a kiść winogron, w drugiej — róg obfitości w ypełniony po brzegi owocami. Zimę wyobraża kobieta siedząca w izbie; przed nią stoi stół zastawiony półmiskami, ona zaś sięga po jedną z p o traw 19. Obrazowanie pór roku w poemacie uderzająco przypomina te obrazy. Tylko w owych em blematy cz- nych obrazach znajdujem y uosobienie zimy odpowiadające Ko chanowskiego „gnuśnej zimie“, która „do gotowego [...] w staw a“, podczas gdy zarówno Owidiusz, jak Minucius Feliks posługują się innym i obrazami.
Cyceroniański Balbus był panteistą, jak przystało na stoika. Wielbił Boga we w szystkich tw orach natury. Ktoś mógłby do
patrzeć się może odbicia panteistycznej idei Boga w początkowych zdaniach pieśni, gdzie Kochanowski zwracając się do Boga mówi: „wszędy pełno Ciebie“ 20.
Tem at hym nu — piękno i harm onia świata jako źródło czci Bożej — je st stale pow racającym motywem poezji Kochanowskie go. Znajdujem y go w dwóch poem atach ogłoszonych pośm iertnie 21, a także w łacińskiej elegii filozoficznej (IV, 3). Pojaw ia się rów nież w jego polskim przekładzie Fenomenów Arata. Podczas gdy w łacińskiej rekonstrukcji starał się poeta oddać w iernie grecki ory ginał, w w ersji polskiej A rata parafrazuje swobodnie początkowe zdania, na tem at Boga i człowieka, i wprowadza motywy z wiersza „Czego chcesz od nas, Panie“ 22. Widzieliśmy także, iż niektóre idee zaw arte w poemacie znajdują oddźwięk w parafrazie Psałterza. To wszystko czyni hym n dziełem tym bardziej dlań reprezenta cyjnym .
Wiersz rep rezentu je bowiem duchowy klim at epoki Kochanow skiego i postawę poety wobec świata. Jest to postawa typowa dla renesansu. O dnajdujem y ją w głównym nurcie filozofii ren e sansowej, która, zapoczątkowana w XV w. i związana z imieniem Kuzańczyka, rozwija się w Akademii Florenckiej, by osiągnąć szczytowy punkt pod koniec XVI stulecia w dziele Giordana B ru n a 23. To powiązanie jest o wiele ważniejsze niż analogie z poszczególnymi źródłam i literackimi. Ustala ono „m iejsce“ dla hym nu i w yjaśnia, dlaczego Kochanowski, chcąc wyrazić sw oje uczucia, zwraca się ku tem u właśnie dziełu Cycerona.
W twórczości K uzańczyka znajdujem y wyraz religijnego opty mizmu, jak również założenie, że świat jest harm onijny i harm o nię i ład, które nim rządzą, można wyrazić w formułach m ate matycznych. Akademia Florencka wzbogaciła te idee o jeden cha rakterystyczny element — o estetykę. Akcentowała cud, jakim
20 Por. także S e n e k i De beneficiis IV, 8: „Quoqumque te flex eris, ib i
illum vid eb is occurrentem tib i, nihil ab illo vacat, opus suum ipse in p le t“.
21 Fragm enta, 3 i 5.
22 Zob. D o b r z y c k i , G eneza pieśni K ochanow skiego , Czego chcesz od
nas, Panie, za T w e hojne d a ry ? “, s. 433—435.
23 Zob. znakomitą książkę: E. C a s s i r e r , In dividu u m und Kosm os in
der Philosophie d er Renaissance. Leipzig 1927, szczególnie s. 38 i 67. Por.
także H. B r ém o n d a (H istoire littéra ire du sen tim en t relig ieu x en France. T. 1. Paris 1916, s. 36—38, 52—56) uw agi na tem at optym izm u religij nego L. Richeom e’a, typow y przykład francuskiego hum anism e dévot.
jest piękno świata, biorąc go za podstawę swojej teodycei. Piękno św iata jest dowodem, że św iat został stworzony przez Boga, że jest jego odbiciem. Ficino tak pisze w swojej Theologia platonica:
Tim aeus P latonis in q u it Deum opere sito m irifice d electari. Quam ob rem M ercurius p u ta t, m undum esse om n iform is De i im aginem om ni- form en. Et Plato in Tim aeo in qu it, d ivin a m v irtu te m cum bo n ita tis suae g ra tia v e lle t m undum quam pu lch errim u m facere, decrevisse eu m ad e x e m p la r illud quod est om nium excellen tissim u m figurare. Ideoque m u ndu m ita ad su i sim ilitu din em effecisse, ut m undi p a rtes ad sui
ipsiu s fo rm a ve rit ideas 24.
Poruszam y tu pewne ogólne tylko idee tego okresu, wyrażone w ogólnych hasłach, toteż trudno nam będzie powiązać nasz hym n z tym czy innym konkretnym tekstem filozoficznym. Jest rzeczą jasną, że Kochanowski nie czytał Kuzańczyka, lecz nie wykluczone, że w czasie swego pobytu we Włoszech zaznajomił się z trak tatam i filozoficznymi Ficina. Równie dobrze jednak mógł zaczerpnąć te idee z innego źródła. K rążyły one w sposób znam ienny w śród czo łowych umysłów epoki. W ystarczy dla potwierdzenia tego otwcH rzyć słynny tra k ta t K opernika De revolutionibus orbium coele-
stium (1543), by już na wstępie (I, 1) pogrążyć się w tym sam ym
kręgu idei:
Q uid autem coelo pulcrius, nem pe quod con tin et pulcra omnia? Q uod v e l ipsa nom ina declarant: Coelum et Mundus; hoc p u rita tis e t orn am en ti, illu d caelati appellation e. Ipsum pleriqu e philosophorum ob nim iam eius ex c ellen tia m visib ilem deu m vocaveru nt.
Bardzo wymowny jest również następujący ustęp (I, 10):
In venim us ig itu r sub hac ordinatione adm irandam m undi sy m m e - tria m , ac certu m harm oniae n exu m m otus e t m agn itu din is orbium , qua- lis alio modo reperiri non potest.
F rancuski kom entator De revolutionibus, profesor Koyré, mówi o K operniku:
il applique à l’U nivers un poin t de vue esth étiqu e d ’une esth étiq u e
géom étriqu e 25.
24 M. Ficini opera. T. 1. B asilea 1576, s. 251—252. Ogromne znaczenie tych w zględów estetycznych dla filozofii Ficina podkreśla G. S a i 1 1 a,
M arsilio Ficino e la filosofia d e ll’um anesim o. Wyd. 2. Firenze 1943, s. 96—97.
25 D es révolu tion s des orbes célestes. Trad, avec intr. et notes par A. K o y r é . Paris 1934, s. 20.
Widzimy, że Kochanowski w yraził w swoim wierszu pewne najistotniejsze, najbardziej charakterystyczne idee filozofii rene sansowej. Musiał się z nim i zetknąć w Padwie, gdzie przebywał, z dwiema przerwami, w latach 1552— 1557. Biografowie poety podkreślają znaczenie tych włoskich Lehrjahre, gdyż tam właśnie, pod kierunkiem słynnego greckiego uczonego Robortella, zdobył on gruntow ną wiedzę klasyczną.
Pogląd taki w ydaje się jednostronny i ciasny. Szesnasto- wieczna Padwa była nie tylko jeszcze jednym uniw ersytetem z do brze postawioną klasyką, lecz także ogromnie w ażnym ośrodkiem kulturalnym . Znane powszechnie patavina libertas zrobiły z niej ‘kw itnące centrum śmiałych dociekań i dyskusji filozoficznych. To nie przypadek, że trzy odkrycia naukowe, które zrewolucjonizowa ły myśl współczesną — odkrycia: Kopernika, H arveya i Galile usza — dokonane zostały przez absolwentów uniw ersytetu w P ad wie.
Jeżeli jedno m iejsce m oże być zaszczycone nazwą siedziby rew o lucji naukowej, to w yróżnienie takie należy się Padwie
— pisał profesor B u tte rfie ld 26. Przesiąknięty tą atmosferą, Ko chanowski stał się nie tylko hum anistą, biegłym w grece i ła cinie, lecz rów nież wyrazicielem poglądów renesansu z jego optymizmem i racjonalizmem, z jego kultem dla piękna i harm onii tego świata.
Styl hym nu jest również typowy dla renesansu. Nie szukać tu zaskakujących, konkretnych szczegółów. Jego obrazowanie wska zuje tylko na pewne typowe, powszechnie przyjęte rysy, takie jak personifikacja czterech pór roku. Wchodzimy tu taj w świat uogólnień. Ziemię przykryw ają „rozliczne“ zioła. Wiosna rodzi „roz liczne kw iatki“ . „Wszelkie źwierzę“ bierze pokarm z ręki Boga. „Jabłka rozm aite“, których dostarcza jesień, powinny być praw dopodobnie rozum iane po prostu jako „rozliczne owoce“, zgodnie z użyciem tego słowa w języku włoskim, gdzie pomo znaczy nie tylko „jabłko“, ale i owoce w ogóle.
Zasadą obrazowania jest animizacja lub personifikacja. W pa rafrazie Psalmów Jan Kochanowski stara się oddać ich szczególne
26 The O rigins of M odern Science. London 1949, s. 42. Zob. także J. R- C h a b o n n e l , La pensée italien n e au X V I—e siècle e t le courant libertin. Paris 1919, s. 220—267. — E. T r o i l o , A verroism o e A risto te lism o padovano. Padova 1939, s. 56.
zabarwienie emocjonalne, człowieka przejętego grozą albo, w chwi li radości, pełnego uniesienia, praw ie ekstazy. N atom iast nasza pieśń jest przepojona spokojnym optymizmem. Świat, to pewne, przedstaw ia w spaniały widok, lecz takie obrazy, jak zwierzęta biorące pożywienie z rą k Boga lub niebo „haftow ane“ gwiazdami sugerują aurę, w któ rej człowiek może się czuć swobodnie. Atmo sferę uogólnień, ogrom u i nieskończoności uw ydatniają określenia „negatyw ne“ zaczynające się od przedrostka „nie“ : „wód NIE- przebranych“,. „NIEobeszłej ziemi“, „N IEśm ierteiny P an ie“. Po dobnie i Bóg określony je st w w ierszu czasownikami poprzedzo nym i przez „nie“. N egatyw na cząstka „nie“ powtarza się przeto stale, a powtórzenie to podkreśla jeszcze instrum entacja dźwiękowa. C ztery słowa znajdujące się w pobliżu tej cząstki zaw ierają „nie“ jako sylabę albo część sylaby: „NIE ogarNIE“, „NIE pragN IEsz“, „przystojNIEjszej... N IE“, „NIE ustaN IE“; poza tym cztery razy znajdujem y „nie“ w rym ach: „padNIE — snadNIE“, „PaNIE — ustaN IE“ . Tak więc „nie“ w rozm aitych wypadkach tw orzy ro dzaj m otyw u przewodniego wiersza. Inny motyw stanowi zaimek osobowy w drugiej osobie liczby pojedynczej użyty w w ielorakich formach (T y, T y ś , C i e b i e , Ci ę ) lub też pokrewne form y zaimka dzierżawczego ( T we , T w o j e , T w o i m , T w e j , T w o i c h , T w e m i). Zaimki te pojaw iają się w wierszu osiemnaście razy.
Z najdujem y w tym wierszu także przykłady instrum entacji dźwiękowej :
Tobie K ’Woli ROzliczne KWiatki w iosna ROdzi, CokolWIEK na tym św iecie człoWIEK m ieni swoje.
Również w piątej strofce znajdujem y następujące aliteracje: „K ’woli w K łosianym “ ; „Jesień i Jab łk a“; „Gotowego G nuśna“. Słownictwo jest szlachetne, lecz proste; porządek słów jest również prosty. N apotykam y tylko jedną inwersję: „Wino jesień i jabłka rozm aite daw a“, wprowadzoną dla lepszej instrum entacji dźw iękow ej.
Form ę wierszową cechuje duża regularność, a nawet surowość. W poezji poprzedzającej Kochanowskiego, u Reja czy Bielskiego, panowała zasada, że jedna linijka w iersza m usi zawierać całe zda nie albo okres. Enjambem ent, przenoszenie okresu z jednej li nijki do drugiej, było wykluczone. Kochanowski ustabilizował dwa akcenty w każdym wersie: jeden — na przedostatniej zgłosce przed
średniówką, drugi — na przedostatniej zgłosce przed zakończeniem linijki (w naszym hymnie, pisanym 13-zgłoskowcem, akcenty pa dają zawsze na szóstą i dw unastą sylabę). W ten sposób rym y jego są dużo bardziej regularne. Podczas gdy u jego poprzedników znajdujem y raczej liczne przypadki słów oksytonicznych rym ow a nych z paroksytonicznym i, u Kochanowskiego zdarza się to tylko w y jątk o w o27. Uwalnia on tym samym intonację zdania od jej pierwotnej funkcji, jaką było zaznaczenie końca linii wiersza. Enjam
bem ent jest zjawiskiem częstym w jego wierszach. Ta reform a dała
polskiemu wierszowi nową giętkość, która jest rezultatem swobod nej gry elementów stałych (dwa akcenty, regularne rymy) i zmien nych (zakończenie okresu) w wersie 28.
Tak więc nasza pieśń — pierw szy liryk polski ogłoszony przez Kochanowskiego — reprezentuje okres przejściowy. Skrupulatnie przestrzega się nowej reguły dotyczącej elem entów stałych: w każ dej linii wiersza akcent pada na szóstą i dw unastą sylabę, a w ca łym wierszu m am y tylko rym y paroksytoniczne. Równocześnie jednak utrzym uje się starą zasadę zakończenia zdania w raz z koń cem linii wiersza; jeśli linia zawiera dwa zdania, koniec pierw szego wypada na średniów kę (tak jak w linijce piątej: „Złota też, wiem, nie pragniesz, / bo to w szytko Twoje“ — znak / oznacza za równo średniówkę, jak i koniec zdania). Stąd też liczba konstant jest większa niż u poprzedników Kochanowskiego i większa niż w jego późniejszych utw orach. W rezultacie forma pieśni jest raczej surowa i hieratyczna. Surow y wzór jest wszakże ożywiony do pewnego stopnia zastosowaniem różnych rodzajów intonacji zda niowej. Hymn zaczyna się dwoma zdaniami pytającym i, po których następuje długi ciąg zdań twierdzących, aż do ostatniej strofki, która kończy się w ykrzyknikiem .
Jak zauważyliśmy, tem at w iersza pow tarza się w poezji Ko chanowskiego i jest dla niej typowy. Jednakowoż pod koniec życia poety ów religijny optym izm renesansow y załam uje się dram a tycznie, ustępując miejsca zupełnie innej postawie wobec Boga i świata. Kryzys ten znalazł swój poetycki .wyraz w Trenach (1580).
27 Zob. W e i n t r a u b , op. cit., s. 122.
28 O znaczeniu K ochanow skiego w historii polskiej w ersyfikacji zob. M. D ł u s к a, Stu dia z h istorii i te o rii w e rsy fik a c ji polskiej. T. 1. Kra ków 1948, s. 216—228.
Wiersze żałobne, opłakujące czyjąś śmierć i wychwalające zmarłych, są bardzo częste w XVI w ieku. Jednakże tym, co przy daje owemu szczególnemu zbiorowi dziew iętnastu utworów głę bi i specjalnego wydźwięku, jest fakt, iż zaw ierają one coś więcej niż znane motywy żalów nagrobnych — mianowicie dzieje kryzysu duchowego, jaki poeta przeszedł w skutek ciosu, którym była śmierć jego małej córeczki. W ydarzenie to zaćmiło jego religijny optymizm. Podobnie jak w Mariuszu epiku rejczyku W altera Patera, stoicka filozofia nie w ytrzym ała próby śmierci dziecka. To, co przedtem było ładem i harmonią, ukazywało się teraz jego oczom jako po zbawione sensu widowisko, kierow ane przez jakiegoś „nieznanego wroga“. Poeta przezwyciężył na koniec rozpacz i powrócił do swej religijnej wiary, ale Bóg z Trenów różni się bardzo od dobrotliw e go Stwórcy pięknego i harm onijnego świata jego młodzieńczego po em atu. Znany nam dobrze obraz rąk boskich powraca, lecz wy raża coś innego (tren XVII, w. 1— 2):
Pańska ręka m ię dotknęła, W szytkę m i radość odjęła:
Teraz prawdziwe szczęście można znaleźć tylko na tam tym świecie, w niebie, podczas gdy ten św iat jest posępnym padołem, pełnym łez i sm utku. Jest rzeczą bardzo znamienną, że Kochanow ski odrzuciwszy swe dawne idee poryw a się do ataku — w trenie
XVI — na „wymownego“ Cycerona.
Nowa postawa religijna Kochanowskiego znajduje swój intelek tualny w yraz w ostatnim utw orze z cyklu — w trenie XIX. Słabszy od pozostałych pod względem wartości literackiej, w yra ża on jednak tę nową postawę w sposób najbardziej dobitny. Jest to typowa klasyczna consolatio. W skazywano na to, że Kochanow skiemu posłużył za model — zarówno w wyborze argum entów, jak i w ich rozmieszczeniu — list pocieszający Serviusa Sulpiciusa, który poeta znalazł w zbiorze Epistulae ad familiäres Cycerona (IV, 5) 29. Połączył on jednak tradycyjne argum enty klasyczne, zaczerp nięte z Cycerona, z innymi, charakterystycznym i dla chrześci jańskiego pesymizmu religijnego, jak np. idea śmierci w yzw alają cej istoty ludzkie od zm artw ień, k tó re dręczą je za życia, opis szczęścia, jakiego dusze dostępują w raju, w yjaskraw iony obraz nieszczęść, jakie spotkałyby córkę poety, gdyby żyła dłużej, oraz
*• Por. H. S z u с к i, Jeszcze jedno źródło klasyczn e „T ren ó w “ K och a
sąd, iż nieszczęście dotyka nas mocniej niż pomyślne w ydarzenia. Tego wszystkiego brak w Cyceroniańskiej consolatio i to nadaje poematowi Kochanowskiego szczególny, pesymistyczny charakter. Stąd też, gdy w pieśni „Czego chcesz od nas, P anie“ Kochanow ski spożytkował obrazowanie Psałterza dla w yrażenia uczuć obcych psalmiście, tutaj napotykam y odwrotną sytuację: stru k tu ra i argu m enty zaw arte w consolatio Cycerona zostały spożytkowane w poe macie, którego sens duchowy obcy był Cyceronowi.
„Zaświatowość“ i świadomość dysharm onii należały do n ajb ar dziej charakterystycznych cech literatu ry baroku. W literaturze polskiej znajdują one pełny w yraz w R ytm ach Mikołaja Sępa Sza- rzyńskiego. R ytm y , opublikowane wprawdzie dopiero na początku XVII w., zostały napisane na krótko przed śmiercią przedwczesną młodego poety w 1581 roku. Muszą być m niej więcej współczesne
Trenom Kochanowskiego. Toteż T reny oznaczają nie tylko prze
łom w renesansow ym optymizmie, lecz i zapowiadają nową litera turę — barokową. Jednakowoż, podczas gdy wiersze Szarzyń- skiego, z ich poetycką dykcją, z ich skrótam i myślowymi graniczą cymi z niejasnością i z ich archaizmami, są napisane w praw dzi wym stylu barokowym, styl Trenów jest ciągle jeszcze typow y dla renesansu. Lecz naw et i tu znajdujem y sygnały nadchodzącego stylu literackiego. Znajdujem y je przede wszystkim w swobodniej szych i bardziej dram atycznych rytm ach, znamienne też, że jedyny wypadek, kiedy Kochanowski zastosował typowo baro kowe concetto, napotykam y w łaśnie w T ren a ch 30.
Z angielskiego tłum aczyła Maria Skroczyńska
30 M ianowicie ostatni dystych trenu XVI. Koncepcję tę w ziął K o c h a n o w s k i z A n tologii g reckiej, VII, 311. Zob. Anthologie grecque. Ed. P. W a l t z . T. 4. Paris 1938, s. 187.