• Nie Znaleziono Wyników

Gematria w funkcji chwytu literackiego : Mickiewiczowskie "czterdzieści i cztery"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gematria w funkcji chwytu literackiego : Mickiewiczowskie "czterdzieści i cztery""

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiktor Weintraub

Gematria w funkcji chwytu

literackiego : Mickiewiczowskie

"czterdzieści i cztery"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/4, 287-294

1980

(2)

W IK TOR W E IN TR A U B

GEMATRIA W FUNKCJI CHWYTU LITERACKIEGO:

MICKIEWICZOWSKIE „CZTERDZIEŚCI I CZTERY”

Zagadka przyszłego zbawcy Polski, wyprorokowanego w W idzeniu ks. Piotra — zbawcy, którego imię podano w języku cyfrowego szyfru

„czterdzieści i cztery”, obrosła już w bogatą literatu rę naukową oraz pseudonaukową. W yraźnie fascynowała ona czytelników Dziadów. G run­

towne, operujące rozległym m ateriałem , studia Tadeusza Sinki i J u ­ liusza K le in e ra 1 zw alniają z obowiązku wchodzenia w antecedencje wcześniejszych prób rozwiązania zagadki oraz w dzieje wywodzącego się z K abały przekładania nazw na szyfr cyfrowy, tzw. gem atrii.

K leiner szukał klucza w rachunku kabalistycznym . Zdaniem jego 44 to w W idzeniu kabalistyczny szyfr imienia „Adam”. Ale kłopot z tym , że kabalistyczna cyfra tego imienia, czego wywody K leinera nie u k ry ­ wają, to nie 44, lecz 45. Ponieważ zaś nie m am y żadnych skądinąd d a­

nych świadczących o tym , aby Mickiewicz w okresie pisania Dziadów znał i stosował rachunek kabalistyczny, jedynie szyfr liczbowy będący dokładnym odpowiednikiem możliwego w kontekście Widzenia słowa (a „A dam ” jest takim słowem) m iałby tu wagę argum entu. Gdyby się na przypuszczenie K leinera pisać, trzeba by przyjąć, że Mickiewicz po­

trak to w ał rachunek kabalistyczny dziwnie nonszalancko, rachował, ale na chybił trafił.

Przeciwko rozwiązaniu K leinera przem aw iają także i inne względy.

„Dziecię”, które uchodzi prześladowcom, imienia tego jeszcze nie ma:

„A imię jego będzie czterdzieści i cztery”. Nosi je dopiero wtedy, kiedy w yrasta na męża-zbawcę: „A imię jego czterdzieści i cztery”. N ajw yraź­

niej imię u k ry te poza tą cyfrą jest zaszczytnym tytułem , do którego się dorasta, które związane jest z w ypełnieniem m isji wskrzesiciela i w jakiś sposób na tę m isję wskazuje.

Trudno by też interpretację K leinera pogodzić z tłumaczeniami, jakie

1 T. S i n k o , „W i d z e n ie k s i ę d z a P io t r a ”. W: O tr a d y c j a c h k l a s y c z n y c h A d a m a M i c k ie w ic z a . R o z p r a w pięcioro. K rak ów 1923. — J. K l e i n e r , P r o r o c t w o k s i ę d z a P io tra . W: S tu d i a z z a k r e s u l i t e r a t u r y i filozofii. W arszaw a 1925. W yw od y te p o ­ w tórzon e zo sta ły w K l e i n e r a M i c k i e w i c z u (t. 2, cz. 1. L u b lin 1948, s. 384— 400).

(3)

288 W I K T O R W E I N T R A U B

daw ał sam Mickiewicz. Jak wiadomo, było takich w yjaśnień trzy. W roz­

mowie z Goszczyńskim, która, jak się domyśla Stanisław Pigoń, miała miejsce prawdopodobnie w r. 1839, poeta powiedział, że miał tu ,na myśli samego siebie: „Kreśląc obraz proroczy tego męża, zbawcy Polski, zda­

wało m u się, że tym mężem on będzie” 2. Ale w ostatniej z prelekcyj paryskich przepowiednię z W idzenia zastosował Mickiewicz do Towiań- skiego 3. Janow i Nepomucenowi Niemojewskiemu zaś m iał w tym samym roku 1844, w którym kreow ał Towiańskiego na zbawcę Polski, powie­

dzieć: „Kiedy pisałem, wiedziałem; teraz już nie w iem ” 4.

Odpowiedź dana Niemojewskiemu mogła być próbą zbycia pytania człowieka, z którym poeta nigdy nie był blisko, a który dom agał się w yjaśnienia mającego ch arak ter osobistego zwierzenia. Inaczej m a się rzecz z dw om a poprzednim i przekazami.- Trzeba je traktow ać na serio.

I jeśli „czterdzieści i cztery” ma być cyfrą „A dam a”, to nie przy staw a­

łoby do A ndrzeja Towiańskiego. Zapewne, przy dobrej woli i pomysło­

wości można daleko posunąć elastyczność symbolicznego tłum aczenia imion i przyjąć, iż Andrzej Towiański to także w jakim ś m istycznym sensie „A dam ”. Ale dużo prościej i naturalniej rzekome sprzeczności dwóch odpowiedzi poety tłum aczyłyby się wtedy, gdybyśmy przyjęli, iż nazwa kryjąca się za szyfrem „czterdzieści i cztery” ma zakres treści na tyle szeroki, iż bez naginania sensu raz można ją stosować do Adama Mickiewicza, a drugi raz do A ndrzeja Towiańskiego.

Do egzegezy K leinera nawiązał świeżo Adam Ważyk. Za K leinerem uważa on, że w W idzeniu cyfrowy szyfr oznacza według rachuby k ab a­

listycznej „A dam a”, a rzekomy poślizg pamięci, 44 zam iast 45, tłum aczy psychoanalitycznie: ,„Ta pom yłka prosi się o Freuda. Może to sygnał podświadomego w ahania, czy wziąć na siebie obowiązki proroka-dzia- łacza” 5. Nie brzm i to przekonywająco.

Interp retację K leinera zaatakow ał Stanisław Kolbuszewski. Trafnie stw ierdził on, iż „czterdzieści i cztery” W idzenia trzeba rozumieć jako zestaw dwóch cyfr: 40 oraz 4. Trafnie też zwrócił się o w yjaśnienie ich znaczenia do Saint-M artina 6. Ale zwrócił się do nieodpowiedniego te ­

2 A d a m a M i c k ie w ic z a w s p o m n i e n i a i m y ś li . Z rozm ów i p rzem ó w ień zebrał i op racow ał S. P i g o ń . W arszaw a 1958, s. 79. Zob. też k om en tarz P i g o n i a w: A. M i c k i e w i c z , D zie ła w s z y s t k i e . W yd. S ejm ow e. T. 16. W arszaw a 1933, s. 168. O czyw ista, w k ategoriach fik cji litera ck iej trzeba p o w ied zieć, iż W i d z e n ie p rzep ow iad a w roli tego p rzyszłego zb aw cy — K onrada, co słu szn ie p od k reśla J. K r z y ż a n o w s k i w szk icu „XL7V”. „W i d z e n i e ” (w: W ś w ie c i e r o m a n t y c z n y m . K ra k ó w 1961).

3 A. M i c k i e w i c z , D zieł a. W yd. J u b ileu szo w e. T. 11. W arszaw a 1955, s. 507— 508.

4 A d a m a M i c k ie w ic z a w s p o m n i e n i a i m y ś li , s. 79.

5 A. W a ż y k, C u d o w n y k a n to r e k . W arszaw a 1979, s. 48.

6 S. K o l b u s z e w s k i : 40 i 4 c z y 44. „R uch L ite r a c k i” 1930, nr 2; Z i e m s k i M e s j a s z N a r o d ó w . O „ W i d z e n iu ks. P io t r a ”, P ozn ań 1930, s. 45— 53; K o n c e p c j a M ę ż a w „W i d z e n i u ”. W: R o m a n t y z m i m o d e r n iz m . K a to w ice 1959.

(4)

kstu, mianowicie do wydanego pośmiertnie, i to późno, bo dopiero w r. 1843, tra k ta tu Des Nombres, do którego, oczywista, Mickiewicz nie m iał dostępu, gdy pisał Dziadów część III.

Z tych trudności chronologicznych Kolbuszewski w ybrnął bardzo niefrasobliwie. Zadeklarow ał mianowicie, iż z zawartością tego tra k ta tu Mickiewicz zaznajomił się za pośrednictwem Oleszkiewicza, którem u rękopis tekstu dał do przeczytania w P aryżu sam Saint-M artin. W szyst­

ko to czysta fantazja, na której poparcie nie tylko że brak jakichkol­

wiek danych źródłowych, ale której fikcyjność dem askuje proste zesta­

wienie dat. Oleszkiewicz im m atrykulow ał się w paryskiej École de Beaux A rts dnia 4 października 1803 7. Skoro zaś w ybrał się do Paryża w r. 1803 na studia m alarskie, musiał im m atrykulow ać się wkrótce po przyjeździe 8. Saint-M artin zaś w r. 1803 przez dłuższy czas ciężko cho­

row ał i um arł w 10 dni po tej im m atrykulacji, 14 października 9. Do­

dajmy, że — jak wiadomo ze wspomnień doktora Stanisława Moraw­

skiego — Oleszkiewicz w Paryżu początkowo prowadził żywot libertyń- s k i 10. Nawrócił się tam dopiero z czasem. Możemy więc z wszelką pew­

nością stwierdzić, że żadnych kontaktów osobistych między nim a Filo­

zofem Nieznanym nie było n .

Na lepszym tropie był przed Kolbuszewskim jeszcze Stanisław Szpo- tański. Zwrócił on mianowicie uwagę na ten tekst Saint-M artina, który zagadkę naszą rzeczywiście tłumaczy, a mianowicie na jego wydaną w r. 1782 książkę Tableau naturel des r;apports qui existent entre Dieu, l’homme et l’univers, i zajął się zaw artym i tam spekulacjam i na tem at symbolicznego znaczenia c y f r 12. Ale przestudiow ał je dziwnie niesta­

rannie. I dlatego przyszło m u zatrzym ać się w pół drogi i dać w yjaśnie­

nie, które brzm i nieprzekonywająco.

7 Zob. P. E 1 1 i n g e r, A r t y ś c i p o ls c y w École des B e a u x A r t s w P a r y ż u od 7. 1758 -1813. „ S fin k s” 1911, s. 86.

8 Zob. A. R y s z k i e w i c z , F r a n c u sk o - p o lsk ie z w i ą z k i a r t y s t y c z n e . W k r ę g u J. L. D avid a. W arszaw a 1967, s. 156: „O leszk iew icz jech a ł przez D rezno, na je sie n i sta n ą ł nad S e k w a n ą ”. P o n iew a ż jed n ak do „ jesien i” tej n ie m a w książce przypisu źród łow ego, w y g lą d a ona na w y d ed u k o w a n ą przez autora, uznaną za n ajp raw d op o­

d o b n iejszy ok res p rzyb ycia O leszk iew icza do P aryża.

9 Zob. R. A m a d o u, La M o r t du P hilosophe Inconnu. „M ercure de F ra n ce”

1960, nr 6.

10 S. M o r a w s k i , W P e t e r b u r k u 1827— 1838. W s p o m n ie n i a p u s t e ln i k a i k o ­ s z a ł k i kobia łki. [...] w y d a li A. C z a r t k o w s k i i H. M o ś c i c k i . Poznań

1927, s. 122.

11 B ałam u ctw o, że O leszk iew icz m u sia ł być „z p ew n ością w ta jem n iczo n y przez sa m eg o S a in t-M a rtin a ”, p ow tarza za K o lb u szew sk im K l e i n e r w sw oim M i c k ie ­ w i c z u (t. 2, cz. 1, s. 394). Za K o lb u szew sk im też trak tat Des N o m b r e s jako klucz do odczytania „czterd zieści i cztery ” w y m ien ia A. W i t k o w s k a (M i c k i e w i c z . S ł o w o i czy n. W arszaw a 1974, s. 326).

12 S. S z p o t a ń s k i , A d a m M i c k i e w i c z i je g o ep oka. T. 1. W arszaw a—K rak ów 1921, s. 207— 208.

19 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1980, z. 4.

(5)

290 W I K T O R W E I N T R A U B

Spekulacyj na tem at mistycznego znaczenia cyfr jest w dziełach Saint-M artina dużo. Wśród cyfr tych zaś szczególne miejsce zajm uje 4.

Ma ono w yrażać pośrednika między Najwyższą Mądrością, tj. Bogiem, reprezentow anym przez cyfrę 1, a światem, którego cyfrą jest zero. Ma to uzasadniać wywód, którego logika jest niepojęta dla piszącego te sło­

wa 13. Ale dla naszych celów mniejsza o uzasadnienie, skoro rezu ltat wywodu tłum aczy się jednoznacznie: 4 to symbol człowieka spełniają­

cego funkcję pośrednika między Bogiem a światem.

Najprawdopodobniej pod wpływem Saint-M artina kabalistyczne roz­

w ażania na tem at m istycznych właściwości cyfry 4 w plótł A ntoni Posz- m an do swoich Uwag o m agnetyzm ie, ogłoszonych w r. 1816 w „P am ięt­

niku M agnetycznym W ileńskim” 14.

Znaczenie tego symbolu cyfrowego Szpotański odczytał trafnie. Ale przecież u Mickiewicza imię tego „wskrzesiciela n arodu” to nie „cztery”, ale „czterdzieści i cztery ”. Otóż z tą trudnością Szpotański uporał się w ten sposób, iż uznał, że „czterdzieści i cztery” to po prostu redupli- kacja symbolicznej cyfry Saint-M artina: „liczba 4, u Saint-M artina bę­

dąca liczbą człowieka sprzed upadku, powtórzona została przez Mickie­

wicza dw ukrotnie dla oznaczenia człowieka mającego odrodzić ludz­

kość” 15. Naciągnięte to i nieprzekonyw ające tłumaczenie. Nie zauw ażył Szpotański, że w tym że samym Tableau naturel o parę tylko stronic dalej m am y wywód na tem at symbolicznego znaczenia cyfry 40, i to wywód jak ulał przystający do proroctw a ks. Piotra.

Saint-M artin tłum aczy mianowicie, iż ponieważ 4 jest cyfrą czło­

wieka jako pośrednika między Bogiem a światem, Bóg wycisnął piętno

„cyfry czworakiej [le nombre quaternaire]” także i na „epoce swojego doczesnego objawienia [sur l’époque de sa m anifestation tem porelle]” *6.

„Le nombre quaternaire” to liczba podzielna przez 4. Z przykładów , jakie S aint-M artin przytoczył w obszerniejszym ustępie swej książki, m ającym udowodnić tę enigm atyczną tezę — i ujętym w cudzysłowy 17

13 Oto jego k lu czo w y ustęp (T a b le a u n a tu r el d es r a p p o r t s qui e x i s t e n t en tr e D ieu, l ’h o m m e e t l ’u n iver s. P ar u n P h ...In c... S econ d e partie. E dim bourg 1782, s. 136—

137): „Or le n o m b r e q u a tr e se tr o u v a n t pla cé e n tr e l ’u n ité e t le n o m b r e d ix, ne p a r o î t-i l pa s a v o ir la fo n ctio n de fa ire c o m m u n i q u e r l ’u n it é j u s q u ’à la c ir c o n ­ f é r e n c e u n iv e r s e ll e , ou le zéro? ou p ou r m i e u x d ir e, ne p a r o î t- i l pa s ê tr e le m é ­ d i a t e u r pla cé e n tr e la Sagesse s u p r ê m e , r e p r é s e n té e p a r l ’u nité, e t l ’U n iv e r s r e ­ p r é s e n t é p a r le zéro? En vo ici la figure na tu r elle, 1...4...0”.

14 A P o s z m a n , U w a g i o m a g n e t y z m i e . „P am iętn ik M agn etyczn y W ileń sk i”

t. 1 (1916), s. 145. O roli, jaką to p ism o sp ełn iło w in icja cji m łod ego M ick iew icza w św ia t „d ziw n ości”, p isa ł W. B o r o w y w stu d iach „P o tę żn e o k o ” M i c k ie w ic z a oraz „ D z i a d y ” a m a g n e t y z m i te o z o fia (w : K a m i e n n e r ę k a w i c z k i . I inne stu dia i sz k ice li terackie. W arszaw a 1932).

15 S z p o t a ń s k i , op. cit., s. 108.

16 T a b le a u n a tu r el [...], s. 149— 150.

17 Jak in form u je „nota w y d a w c ó w ”, w cu d zy sło w y u jęto w druku u stęp y zan o­

to w a n e na m argin esie rękopisu in n ym niż autora ch arak terem pism a, aby czy teln ik

(6)

— w ynika, że m iał on tu na myśli właśnie 40 i tylko 40. W ustępie tym czytam y o „liczbie czw orakiej”, iż „nieuchronnie kieruje wielkim dzie­

łem [le quaternaire qui dirige nécessairement la g r a n d e o e u v r e ] ”, iż jest związana z dziełem ekspiacji i odrodzenia, iż rozciąga się lub kurczy zależnie od celu, ku którem u się dąży. Po czym następują p rzy ­ kłady z dziejów biblijnych:

P ie r w sz y człow iek szed ł przez c z t e r d z i e ś c i , aby uzysk ać od p u szczen ie sw ego grzechu i p ojed n an ie z doczesną potom nością; Jakub szed ł przez c z t e r ­ d z i e ś c i , ab y uzyskać p ojed n an ie ze sw ą d uchow ą potom nością; O sw ob od zi- c iel H eb ra jczy k ó w szed ł przez c z t e r d z i e ś c i , ab y otrzym ać w y z w o le n ie s w e ­ go L udu; w ie lk i O drodziciel p rzy g o to w a ł ogólne p ojed n an ie przez c z t e r o ­ k r o t n y s z e ś c i a n d z i e s i ę t n y 18.

Być może, że ktoś obkuty w literatu rze teozoficznej byłby w stanie przetłum aczyć tę orakularną wypowiedź na jakiś bardziej zrozum iały język. Do naszych celów powinien wystarczyć ten zarys sensu, jaki się z owych pytyjskich oparów wyłania, a mianowicie że 40 jest cyfrą dzieła 0 wielkiej duchowej doniosłości, dzieła odkupienia, wyzwolenia, pogo­

dzenia. P rzykłady podane w tym ustępie najprawdopodobniej odnoszą się do ezoterycznych interp retacji kabalistycznej czy gnostycznej p ro ­ w eniencji. Słowa o Mojżeszu być może m ają swe zahaczenie w Księdze W yjścia (24, 18): „I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni 1 przez czterdzieści nocy”.

Prowadzi nas to do Biblii, w której 40 jest cyfrą sakralną.W czasie Potopu deszcz padał w ciągu 40 dni i nocy (Rdz 7, 12). Przez 40 dni i nocy szedł prorok Eliasz do góry Horeb (1 Kri 19, 8). Jonasz p ro ro ­ kował Niniwie, że będzie zniszczona za 40 dni (Jon 3, 4). „Tamto pokole­

nie budziło we mnie w stręt przez lat czterdzieści” — mówi Bóg w Psał­

terzu (95, 10). Podobnie ma się rzecz i w N ow ym Testam encie: C hry­

stus przez 40 dni i nocy pościł na pustyni (Mt 4, 2; M k 1, 13; Ł k 4, 2), a po zm artw ychw staniu przez 40 dni ukazyw ał się uczniom (Dz 1, 3).

m ógł je od tek stu au torsk iego odróżnić. O w a nota fig u ru je już w w y d a n iu 1 T a b l e a u n a tu r e l [...], z r. 1782, a zatem za życia autora, jest w ię c bardzo znam ienna d la tej aury tajem n iczości, jaką F ilo zo f N iezn a n y rozsn u w ał w ok ół sw y ch książek. B o w szy stk o to b y ła m isty fik a cja i u stęp y rzek om o obcego pióra w y sz ły w rzeczy sam ej spod pióra S a in t-M artin a. Zob. M. S e k r e c k a , L o u is - C l a u d e de S a i n t - M a r - tin, le P h ilo so p h e I n co n n u ., L ’H o m m e et l ’o e u v re . W rocław 1968, s. 78. „Acta U n i- v ersita tis W ra tisla v ien sis” nr 65. O czw órce jako cyfrze czło w ie k a - isto ty b osk iej czy ta m y też w S a i n t - M a r t i n a O e u v r e s p o s t h u m e s (t. 2. Tours 1807, s. 259);

jako o cy frze d osk on ałości — w D es E rre u r s et de la v é r i t é (t. 1. E dim bourg 1782, s. 133).

18 T a b le a u n a tu r e l [...], s. 150: „Le p r e m i e r h o m m e m a r c h a p a r q u a r a n t e , p o u r o b te n i r la r é m is s io n de sa faute, e t la ré con ciliation d e sa p o s t é r it é t e m p o ­ re lle ; Ja co b m a r c h a par q u a r a n t e pou r o b te n i r la récon ciliation d e sa p o s t é r it é sp iritu e lle ; le L i b é r a t e u r d e s H é b r e u x m a r c h a p a r q u a r a n t e , p o u r o b te n ir la d é li v r a n c e de son P euple ; le g ra n d R é g é n é r a te u r a p r é p a r é la réconciliation u n i ­ v e r s e l l e pa r u n q u a d r и p i e c u b e d é n a i r e ”.

(7)

292 W I K T O R W E I N T R A U B

Zrozumiałą jest więc rzeczą, iż Ojcowie Kościoła nadaw ali tej cyfrze różne tłum aczenia symboliczne. W arto przytoczyć jedno z nich, św.

Augustyna, który wywodził, że 40 to symboliczna cyfra wypełnienia się czasów 19. Pojaw ia się też ona jako cyfra symboliczna w chrześcijań­

skiej sztuce religijnej. Najczęściej symbolizowała okres próby, czasem — Kościół W ojujący 20.

Nic dziwnego zatem, że cyfra tak bogata w tradycji judeo-chrześci- jańskiej w skojarzenia symboliczne mogła się Saint-M artinow i kojarzyć z cyfrą Pośrednika: 4, i nabrać znaczenia symbolu liczbowego „wielkiego dzieła”.

W tym to m artynistycznym znaczeniu obie cyfry przeszły do W idze­

nia ks. Piotra. A zatem imię „czterdzieści i cztery ” w W idzeniu to imię Pośrednika, który dokona „wielkiego dzieła”. Rozumiemy teraz, dla­

czego o „dziecięciu”, które uniknęło prześladowań, „uszło”, czytamy, iż

„imię jego b ę d z i e czterdzieści i cztery” : predestynow ane do wielkiej m isji „dziecię” w tedy jeszcze Pośrednikiem nie było. I rozum iem y też, dlaczego Mickiewicz mógł proroctwo to raz stosować do siebie, kiedy indziej do Towiańskiego, a kiedy indziej znów powiedzieć, że nie wie, kogo ono konkretnie oznacza. Rzekome „im ię” bowiem okazuje się nie nazwą osobową, ale sakralnym tytułem .

Tak zatem pod tajem niczym szyfrem „czterdzieści i cztery” nie k ry je się żadna inform acja, której by tekst Widzenia skądinąd nie przynosił.

Bo „nam iestnik wolności na ziemi w idom y” to, oczywista, nam iestnik Boga, zatem pośrednik między Bogiem a człowiekiem. Jeśli zaś o „na­

m iestniku” tym czytamy, że „na sławie zbuduje ogromy swego kościoła”, to taki kościół jest synonimem m artynistycznego „la grande oeuvre”.

Funkcja szyfru tu więc nie jest inform acyjna, ale wyłącznie stylistyczna.

Ma on udziwnić, uniezwyklić tekst, wycisnąć na nim piętno ezoteryczne, nadać mu ch arakter objawienia sakralnej tajem nicy 21.

W prelekcjach paryskich wskazał Mickiewicz na analogiczny p re­

cedens poetyckiego wyzyskania cyfrowego szyfru, ,na Гимн лироэпи­

19 Zob. D. F o r s t n e r, Die W e l t d e r S y m b o l e . Innsbruck 1961, s. 75— 77.

20 Zob. G. F e r g u s o n , S ig ns and S y m b o l s in C h ris ti a n A r t. N e w Y ork 1961, s. 154— 155.

21 P ry cy p ia ln ie p rzeciw sta w ił się w sz e lk im próbom ro zw ią zy w a n ia zagad k i

„czterdzieści i cz te r y ” W. K u b a c k i ( A r c y d r a m a t M i c k ie w ic z a . S tu d i a nad III częś cią „ D z i a d ó w ”. K rak ów 1951, s. 96). Z ad ek retow ał on, że „badanie to będ zie m eto d y czn ie b łęd n e, bez w zg lęd u na za sto so w a n ie m etod y, a lb o w iem sen s a r ty ­ sty czn y tego sym b olu w y m a g a , żeb y on pozostał n iero zw ią z a n y ”. N ic podobnego.

S en s a rty sty czn y sym b olu w y m a g a tylk o, aby m ia ł on aurę n iezw y k ło ści i ta je m ­ n iczości, co w ca le n ie w yk lu cza, że dla czy teln ik a w ta jem n iczo n eg o w arkana m ar- ty n isty czn ej gem atrii sen s ten da się p rzełożyć na zrozu m iały język. S tojąc na

sta n o w isk u K ubackiego, trzeba by p rzyjąć, że M ickiewicz, p o słu ży ł się tu zupełnie p rzypadkow ą cyfrą, która n ie m a żadnego d esy g n a tu . P rzy jd zie n atom iast zgodzić s ię z K u b ack im , że fu n k cja tego szyfru w W i d z e n iu je s t sty listy czn a .

(8)

ческий на прогнание Французов из отечества Dierżawina. Znamienne to nawiązanie. Ów H ym n nazwano tu „najpiękniejszą, najcelniejszą” odą Dierżawina. Obrazowanie pierwszej części tego wiersza, w którym w ojnę 1812 r. przedstaw iono jako wielkie zmaganie się sił dobra i zła, ciągle naw iązuje do Apokalipsy i Napoleon w ystępuje tam jako bestia apoka­

liptyczna. Ujęcie historii jako zmagania się groźnych a tajem niczych sił nadprzyrodzonych tak silny odzew znalazło w duszy autora Dziadów części III, iż gotów był dla owego utw oru wybaczyć Dierżawinowi naw et jego nam iętny antynapoleonizm. „Oda ta jest w całej pełni religijna.

Dzierżawin wznosi się w niej do sfery tajem niczej” — ośw iadczył22.

Mimo tak wysokiej oceny Mickiewicz nie wdał się w analizę H ym n u . Przyczyna po tem u była całkiem przyziemna: oto gdzieś zawieruszył się francuski przekład tekstu, który poeta chciał na wykładzie odczytać.

W yjątek zrobił tylko dla jednej swoistej właściwości stylu tego w iersza, w yraźnie fascynującej go. Pojaw ia się tam mianowicie w związku z N a­

poleonem kabalistyczna cyfra: „Biegnie — ale już dany okres czterdzie­

stu dwóch księżyców dla wywyższenia [Бежит — по сорока двух лун уж данный срок для возвыжения]”, w przypisku zaś do tego właśnie w ersu Dierżawin tłum aczy, iż byli tacy, co przez „czterdzieści dwa księżyce”

rozum ieli wiek Napoleona (urodzonego w r. 1769), podczas gdy inni uważali, iż cyfra ta oznacza ilość miesięcy, jaka upłynęła między w ojną hiszpańską a najazdem na Rosję. Parę zaś zdań dalej znajdziem y w H y­

m nie drugi jeszcze szyfr cyfrowy: Napoleon nazw any został „bestią ta ­ jemniczych cyfr [таинственных числ зверь]”. Tym razem przypisek tłu ­ maczy, iż można osiągnąć cyfrę apokaliptycznej bestii, 666, sum ując rachunkiem kabalistycznym litery zwrotów „Le Empereur Napoléon”, lub też „quarante d eu x” 23.

Do tych to w łaśnie przypisków Mickiewicz w wywodach swych n a­

wiązał. I nieważne jest przy tym , że cytując z pamięci — treść obu ich pomieszał. W ymowne jest tu co innego, to mianowicie, iż au to r W idze­

nia ks. Piotra w yraźnie urzeczony był operowaniem w poezji rach un ­ kiem kabalistycznym , i to operowaniem w ten sposób, że może ono pod­

legać różnym upraw nionym przez poetę interpretacjom , że zatem szyfr ten nie tyle jest tu nosicielem ukrytej treści, co chwytem stylowym, dzięki którem u poeta rosyjski „wznosi się [...] do sfery tajem niczej”.

Mickiewiczowska poetyka szyfru cyfrowego jest analogiczna do D ier- żawinowskiej, ale nie identyczna z nią. Dierżawin w yjaśniał czytelni­

kowi w prozaicznych przypisach, jak można poszczególne szyfry rozu­

mieć. P rak ty k a takich przypisów nie była Mickiewiczowi obca. A kurat w Dziadów części III cała ich seria w tajem nicza czytelnika w realia życia

22 M i c k i e w i c z , D zieła , t. 10, s. 326.

23 Сочиненения Державина. Изд. Я. К. Г р о т . T. 3. Ст-Петербург 1870, s. 108 — 109.

(9)

294 W I K T O R W E I N T R A U B

im perium carów, do których tekst Ustępu nawiązuje. Ale w Widzeniu poeta przypisku takiego poskąpił. Poszedł na rozwiązanie rad ykalniej­

sze, eksponując tajemniczość, ezoteryczny ch arakter swego tekstu.

Ogromna literatu ra krytyczna i bezkrytyczna, jaka wokół „czterdzieści i cztery” narosła, jest najwym owniejszym świadectwem skuteczności ta ­ kiego zabiegu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

za zadania, za które można przyznać więcej niż jeden punkt, przyznaje się tyle punk- tów, ile prawidłowych elementów odpowiedzi (zgodnie z wyszczególnieniem w klu- czu)

Zdający uwzględnił podstawową faktografię; wykazał się rozumowaniem histo- rycznym – podał niektóre przyczyny i skutki; dostrzegł podstawowe etapy, umie- ścił je poprawnie

• Za zadania otwarte, za które można przyznać więcej niż jeden punkt, przyznaje się tyle punktów, ile prawidłowych elementów odpowiedzi, zgodnie z wyszczególnieniem w

Więcej arkuszy znajdziesz na stronie: arkusze.pl.. Schemat oceniania arkusza z poziomu podstawowego. 12.

• Za zadania otwarte, za które można przyznać więcej niż jeden punkt, przyznaje się tyle punktów, ile prawidłowych elementów odpowiedzi, zgodnie z wyszczególnieniem w

• Za zadania otwarte, za które można przyznać więcej niż jeden punkt, przyznaje się tyle punktów, ile prawidłowych elementów odpowiedzi, zgodnie z wyszczególnieniem w

2. Pokój z Rosją [Moskwą], [Państwem Moskiewskim], [pokój polsko-rosyjski]. Przyznaje się 1 pkt za poprawne wymienienie wszystkich trzech ziem oraz 1 pkt za podanie państwa,

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by