• Nie Znaleziono Wyników

PISMO PR ZYRODN IC ZE

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO PR ZYRODN IC ZE"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

N R 1 1 L I S T O P A D 1 9 7 7

7>' J Ę **

WKr Jr..-

łv» . ’ :l Ąj: - ' - * * *. sP - a?

»»•■ *.•"-. i* ,.. Ł«L t.. ■ ;■• .W'';-: ',<*•

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pism em M inistra Oświaty n r IV/Oc-2734/47

! 4

Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk

TREŚĆ ZESZYTU 11 (2168)

K u ł a k o w s k i T„ M etam orfizm w ę g l i ... 269 P e r z a n o w s k a A., Znaczenie elektroforezy żelowej w badaniach białek

m ięśniow ych...271 P a c y n i a k C., N ajstarsze krzew y w P o ls c e ... 274 S z c z y p e k T., K rajobrazy wydm owe Wyżyny Ś l ą s k i e j ... 278 J a k u b o w s k i J. L., T ropikalny św iat podwodny w barw nej fotografii.

Cz. I I ... 280 Drobiazgi przyrodnicze

W pływ niektórych substancji odżywczych na liczbę osobników w kolo­

n ii Asterionella form osa Hass. (I. Kaczm arska) . 284 Wół piżmowy zwierzęciem domowym A rktyki (R. Gertychowa) . . . 285 Autom atyczna analiza obrazów mikroskopowych (L. Młodzianowska) . 286 R ozm aitości ... 288 Recenzje

K. L o r e n z : I ta k człowiek tra fił n a psa (A. S to b ie c k i)...290 D. S. S a u n d e r s : Introduction to Biological Rhythm s (H. Szarski) . 291 The Biology of M arsupials (A. J a s i ń s k i ) ...291 Kosmos — Seria A. Biologia (Z. M . ) ...291

Z. K. T i n t i ł o z o w: K arstow y je pieszczery G ruzji (Z. Wójcik) . . 292 K ronika naukow a

Uroczyste posiedzenie R ady Naukow ej Muzeum Ziemi (M. K.) . . . 292 S esja naukow a poświęcona Jerzem u Konorskiam u (Z. Wójcik) . . . 293 Sym pozjum „Czwartorzęd zachodniej części regionu świętokrzyskiego”

(Z. W ó jc ik )... 293 Pierw sze M iędzynarodowe Studenckie Sym pozjum Oceanologiczne (J. Choj­

nacki) ... 294 Olimpiady Biologiczne

Medale dla uczniów -laureatów Olim piad Biologicznych (J. Zdebska- - S ie r o s ła w s k a ) ... 295 K om unikaty

S p i s p l a n s z

I. LEMUR KATTA, L em ur catta L. Fot. W. Strojny

II. OKAZAŁY EGZEMPLARZ ROKITNIKA POSPOLITEGO rosnący w Świno­

ujściu {wiek 28 lat). Fot. C. Pacyniak

III. EPIFITY — zespoły m szaków ma pniu buka, Fagus silvatica L. W oliński P a rk Narodowy. Fot. W. Kowalski

IV a,b. NAJW IĘKSZY Z KRATERÓW „MORASKO”. Fot. H. Korpikiewicz

O k ł a d k a : OKAZAŁE EGZEMPLARZE SUMAKA OCTOWCA rosnące w Rado­

miu. Fot. C. Pacyniak

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A (Rok założenia 1875)

LISTOPAD 1977 ZESZYT 11 (2168)

TOMASZ KUŁAKOWSKI (Wrocław)

M ETAM ORFIZM WĘGLI

Niejednakow y stopień przeobrażenia pokła­

dów węglowych od dawna zwracał uwagę geo­

logów, a zwłaszcza użytkowników.

Obserwując to zjawisko C. H i l t (1873 r.) wskazał, że w obrębie danego zagłębia, w m iarę przejścia do pokładów niżej ległych zaznacza się wzrost uw ęglenia m anifestujący się zwię­

kszoną zaw artością pierw iastka węgla i u b yt­

kiem części lotnych w węglu. Zmiany te były tłumaczone wzrostem tem peratu ry i ciśnienia w raz z głębokością.

W m iarę postępu prac i napływ u nowych m ateriałów daw niejsze tłum aczenia (reguła Hilta) okazały się niew ystarczające dla w yja­

śnienia złożonej n a tu ry pow stałych przemian, które dla węgli kam iennych określano mianem m etam orfizm u (M. i R. T e i c h m i i l l e r , A. S c h ii 11 e r).

Poważniejsza dyskusja w kw estii uwęglenia datuje się od la t pięćdziesiątych, kiedy to F. T r o t t e r rozpatrując m etam orfizm węgli w Zagłębiu W alijskim uznał, że przyczyną ich przeobrażeń są deform acje tektoniczne typu nasunięć, co w rozum ieniu innych autorów (W e 11 m a n) odnosi się raczej do w zrostu tem ­ p eratu ry uw arunkow anej głębokością pogrąże­

nia pokładów w czasie w ielkich nasunięć tekto­

nicznych. Podobne zdanie o tektonicznych przyczynach m etam orfizm u w Zagłębiu W ał­

brzyskim wypowiadali dawniej polscy badacze, zwracając jednocześnie uwagę na potrzebę w y­

jaśnienia w pływ u w głębnych m as ogniowych na poziom uw ęglenia (metamorfizmu). Niektó­

rzy geolodzy w yrażają jednak przekonanie, że ciśnienie górotworu raczej ham uje procesy m e­

tam orfizm u węgli, a rola podwyższonej tem pe­

ra tu ry w ynikającej z deform acji tektonicznych ogranicza się do niewielkich zmian uwęglenia.

(J u n g t e n, K a r w e i 1).

W literaturze panuje przekonanie, że tem pe­

ra tu ra i czas trw ania procesu uwęglenia są n a j­

ważniejszymi czynnikami metamorfizującymi.

( K a r w e i l , S c h u y e r , M. i R. T e i c h m i i l - l e r , L o p a t i n i wielu innych). Rozważany jest również w pływ gradientu geotermicznego wynikającego z oddalenia górnego płaszcza ziemi.

Węgle karbońskie są z reguły węglami k a­

miennymi, a np. trzeciorzędowe, mimo że nie­

jednokrotnie osiągnęły podobną głębokość po­

grążenia pozostały węglami brunatnym i. Róż­

nice w stopniu uw ęglenia spowodowane zostały

(4)

wyższym gradientem geoterm icznym p an u ją­

cym w karbonie. Zagadnieniem rekonstrukcji stopnia geotermicznego okresu karbońskiego zajm ow ali się m. in. K a r w e i l , L o p a t i n , R. T e i c h m u l l e r . J. K a r w e i l opierając się n a eksperym entalnym , term odynam icznym modelu uw ęglenia obliczył przybliżone szyb­

kości, z jakim i powinien przebiegać proces, aby pow stały węgle o określonym poziomie m eta­

m orfizm u (ryc. 1).

W procesie uw ęglenia w ażną rolę zdaje się odgrywać ch arak ter skał nakładu, potencjał oksydacyjno-redukcyjny okresu przeobrażeń,

80p

C Z fŚ Ć I LO TN E

a-,.'i- *r.

tU p « k w f f llo w y

p o k ta d W fg la o m it jliz o ś c l i p n c z ^ś c ł l o ł r »

p f* b o k o ś ć

Ryc. 2. Zm iana zaw artości części lotnych z głęboko­

ścią w węglach obszaru noworudzkiego (na podstaw ie jednego z utw orów wiertniczych)

oraz działalność roztworów hydroterm alnych.

W ysoki stopień m etam orfizm u w ęgli w Zagłę­

biu R uhry był spowodowany obecnością in tru - z ji magmowych (granity porfirow e Eberfeld) i związaną z nim m ineralizacją epi- i mezo-, a naw et kataterm alną. Niezależnie od czynni­

ków w tórnych powyżej scharakteryzow anych zwraca się również uw agę n a zależność stopnia uw ęglenia od pierw otnych w arunków facjal- nych zbiornika, w którym zachodziła sedym en­

tacja fitogeniczna, a także od składu petrogra­

ficznego w ęgli uw arunkowanego facją paleotor- fowisk ( H a c ą u e b a r d , D o n a l d s o n ) .

W ynikiem m etam orfizm u węgli są również gazowe i ciekłe produkty uwęglenia. W rezul­

tacie m etam orfizm u w ęgli bru n atn y ch powsta­

je woda i dw utlenek węgla, średnio uwęglo­

nych w ęgli kam iennych głównie dw utlenek węgla, a wysoko uw ęglonych m etan i małe iloś­

ci węglowodorów cięższych. U w alniany w w y ­ niku tego procesu dw utlenek węgla jest rozpu­

szczany w wodzie i odprowadzany szczelinami i spękaniam i. Część m etanu m igruje i jest aku- m ulow ana w porach piaskowców i wyżej le­

głych w arstw ach jako gaz o znaczeniu przem y­

słowym. Część jednak jest absorbow ana przez węgiel i uw alniana później w procesie dekom­

presji podczas w ierceń czy też urabiania węgla.

W ybór wskaźników uw ęglenia jest zależny od klasy (metamorfizmu) węgli i jego składu chemicznego, który z kolei zależy od składu m aceralnego. Najodpowiedniejszym do badań stopnia uw ęglenia jest w itry n it — m acerał w y ­ stępujący najobficiej w węglu i łatw y do od­

dzielenia. Nie bez znaczenia jest również fakt, że zm iany m etam orfizm u węgli najłatw iej da­

dzą się zaobserwować właśnie na przykładzie witryndtu. W klasie węgli b ru n atn y ch i nisko uw ęglonych węgli kam iennych param etram i określającym i m etam orfizm są wilgoć i ciepło spalania w itryn itu. Czasem zam iast określania wilgoci stosuje się pom iar powierzchni w ewnę­

trznej. M etam orfizm węgli średnio uwęglonych oznaczać można poprzez określanie zawartości pierw iastków węgla i tlenu, a wyżej uwęglo­

nych poprzez określenie zawartości części lot­

nych (V). W węglowych pokładach w ieku k a r­

bońskiego V zmienia się przeciętnie o 1,9% na 100 m. J a k zmienia się ta wartość w raz z głę­

bokością w rejonie now orudzkim przedstaw io­

no na przykładzie jednego z otworów badaw ­ czych w ykonanych w tym rejonie (ryc.2). Klasę węgli antracytow ych dokładnie określa się po­

m iarem zawartości wodoru. W raz ze zmianą m etam orfizm u w ęgli zmienia się zdolność re ­ fleksyjna (i?) macerałów. Pom iar R pozwala szybko określić stopień uwęglenia w p rep ara­

tach mikroskopowych (ryc. 3).

Przechodząc do szczegółowego rozważania przyczyn m etam orfizm u węgli w danym zagłę­

biu trzeba zgodzić się z opinią większości bada­

czy, że tem p eratura stanow i jeden z najw aż­

niejszych, a być może decydujących czynników tego procesu.

W Dolnośląskim Zagłębiu W ęglowym w ystę­

p u ją wysoko zmetam orfizowane węgle kam ien­

ne koksujące i antracytow e. Tak znacznego sto- Ryc. 1. Model uw ęglenia wg K arw eila: X — średnia

zaw artość części lotnych w węglach wałbrzyskich (32%), tem p eratu ry uw ęglenia (170°C) i czas trw ania

procesu m etam orfizm u (15—16 m in lait)

% c z ^ c i lo tn y c h C Z A S W M ILIO N AC H L A T

50 100

(5)

«B0K0Ść H

271

Ryic. 3. Zmiiaina refleksyjności W itrynitu w raz z głę­

bokością w otworze w iertniczym M iinsterland-1 (wg G. Lenscha)

pnia uw ęglenia dopatryw ać się należy w wyso­

kim gradiencie geotermicznym wywołanym strum ieniem cieplnym związanym z ogniskiem magmowym usytuow anym n a niewielkiej głę­

bokości. Dość znaczne zróżnicowanie m etam or­

fizm u zaznaczające się wzrostem zawartości części lotnych w kierunku pokładów wyżej le­

głych w profilu stratygraficznym świadczy, że w m iarę upływ u czasu w pływ czynnika m eta- morfizującego uległ w yraźnem u osłabieniu.

Przyczyną tego mogło być ogólne zmniejszenie natężenia strum ienia cieplnego, w zrost miąż­

szości w arstw w m iarę postępującej sedym en­

tacji, a także przemieszczanie się ogniska m ag­

mowego związane z m igracją magmy i w ynika­

jące stąd lokalne zm iany natężenia strum ienia cieplnego. Na poziom uwęglenia znaczny wpływ wywarło również ciepło em anujące od porfiro-

RELACJE ; ZAWARTOŚĆ CZ.LOTNYCH

ODLEGLOŚĆ 0 0 M A S Y W U CHEŁMCA CZĘŚCł LOTNE

OD CHEŁMCA [rrj

Ryc. 4. Wzrost zaw artości części lotnydh w węglach wałbrzyskich w m iarę odsuw ania się pokładów od

porfirowego m asyw u Chełmca

wego m asyw u Chełmca, co przedstawiono na ryc. 4.

J a k obliczono proces m etam orfizm u węgli dostatecznie oddalonych od in truzji magmo­

w ych trw ał w Zagłębiu W ałbrzyskim 15— 16 m in lat. Transportując średnią zawartość części lotnych z tak przeobrażonych w ęgli kopalni Thorez na w ykres K arw eila (ryc. 1) (ok. 32%) otrzym am y, że tem peratu ra procesu uwęglenia pow inna sięgać około 170°C, co przy pogrąże­

niu tych pokładów węglowych w karbonie na m niej więcej 1500 m sugeruje, że gradient geo­

term iczny wynosił około 9°C/100 m.

Badania nad m etam orfizm em węgli m ają po­

w ażny aspekt praktyczny, pozwalają bowiem prognozować ich jakość w obszarach eksploata­

cyjnych danego zagłębia.

ALICJA PERZANOWSKA (Kraków)

ZNACZENIE ELEKTROFOREZY ŻELOWEJ W BADANIACH BIAŁEK MIĘŚNIOWYCH

Postęp w nauce, a w naukach biologicznych w szcze­

gólności, zależy >w dużej m ierze od rozw oju technik badawczych i aparatury. O statnie la ta przyniosły w ie­

le zupełnie nowych rozwiązań technicznych, jak np.:

metody niskokątow ej dyfrakcji prom ieni X i ich za­

stosowanie w m ikroskopii elektronowej, spektrofotom e­

tria absorpcji atom ow ej, dichroizm kołowy do badań stru k tu ry cząsteczki, chrom atografia siitowa i gazowa, elektroogniskowande, k tó re pozwoliły wyrobić sobie nowe spojrzenie n a organizację stru k tu raln ą w ielu układów biologicznych. Również badania budowy m a­

krocząsteczek wzbogaciły się dzięki wprowadzeniu

do analizy chemicznej techniki elektroforezy żelowej.

W odniesieniu do Wałek okazała się ona tak wygod­

n a i użyteczna, że stosuje się ją niekiedy bezkryty­

cznie zapominając o jej wadach i niedoskonałościach.

Szczególnie pomocną okazała się elektroforeza w poz­

naniu zespołu białek mięśniowych.

Elektroforeza (elektro i igr. phoresis=przenoszenie pod wpływem p rądu elektrycznego) polega na ruchu fazy rozproszonej (np. białka) względem fazy rozpra­

szającej, zachodzącym pod wpływem przyłożonej róż­

nicy potencjałów elektrycznych. Istotą jej jest z ja ­ wisko wędrówki w polu elektrycznym cząsteczek po- l*

(6)

272

siadających ładunek, oraz ich rozdział n a sk u tek róż­

nej ruchliw ości w roztworze luib nośniku. W p rzypad­

ku elektroforezy żelowej, o k tó re j tu mowa, nośnika­

mi mogą być różne żele, np.: krzem ionkowy, celulozowy, agarow y, skrobia lub akrylam id. Ze względu na najczęstsze zastosowanie omówimy s tr u ­ k tu rę poliakrylam idu i jego właściwości. [Powstaje on w w yniku zmieszania roztw oru akryiam idu ze składnikiem pow odującym jego polim eryzację — m e- tylenObisakrylamidem. S tru k tu ra żelu jest utw orzona z długich łańcuchów cząsteczek połączonych m ostka­

mi poprzecznym i W zależności od liczby (tych połączeń pow staje s tru k tu ra o większych lu b m niejszych ocz­

kach. Rozdział na żelach zachodzi zatem między in n y ­ mi ina skutek efektu „sita m olekularnego”. W ażne jest więc odpowiednie dobranie w ielkości porów żelu do rozm iarów cząsteczek rozdzielanych związków. Zdol­

ność substancji do przechodzenia przez „sito” zależy od wielkości i kształtu otw orów {co w przypadku akryiam idu można łatw o wyznaczyć) rozm iarów czą­

steczek przesiew anych, oraz stopnia ich adsorpcji na żelu. Dotychczas nie oznaczono wielkości porów w że­

lu skrobiowym , natom iast, w afcrylamidzie znane są one dość dokładnie, a zależą od składu, tzn. proporcji akryiam idu do m etylenobisakrylam idu, i stężenia żelu.

Dodanie do roztw oru akryiam idu, składnika pow odu­

jącego jego polim eryzację, w ilości 2% całego żelu powoduje zastyganie Czyli form ow anie się porow atej konstrukcji. Cząsteczki poliakryliam idu ułożone są w te ­ dy przypadkow o i tw orzą wiązki zbudowane z kilku

%

o b

^ / K a t o d a

/Badana próbka

Ki erunek migracji cząstek

Ciężkie łańcuchy miozyny

■Mi,m2 ,m3

c l, c 2

a.-aktynina/z,z2l Aktyna

t n-t

Tropo miozyna

A n o d a

Ryc. 1. Rozdział białek mięśniowych m etodą elektro­

forezy: a) przed elektroforezą; żel poTiakrylamidowy w ru rce szklanej zanurza się oboma końcam i do bu­

foru i przykłada różnicę potencjałów elektrycznych, b) po elektroforezie; te n sam żel w yjęty z ru rk i, w i­

doczne w ybarw ione prążki pochodzące od poszczegól­

nych białek m ięśniowych

równoległych do siebie łańcuchów. O tw ory pomiędzy wiązkam i są znaczne i dochodzą do kilkunastu A, Zwiększenie 'ilości m etylenobisakrylam idu powoduje pow staw anie dodatkow ych połączeń i pogrubienie łań ­ cuchów poliakrylam idu do kilkudziesięciu A, a tym sam ym pory stają się coraz m niejsze. W żelach o d u ­ żych otw orach rozdział cząsteczek zachodzi głównie na zasadzie różnic w ładunkach elektrycznych. N ato­

m iast w żelach o m niejszych porach czynnikiem róż­

nicującym jest także wielkość przesiew anych molekuł.

Tuż po zmieszaniu roztworów składowych niezasty- gnięty żel w lew a się najczęściej do ru rk i szklanej z zam kniętym końcem {można też wylewać poliakry- lam id na płytki). Pio polim eryzacji i odczekaniu kilku godzin żel n a d a je się już do użycia. Badaną próbkę nanosi się w roztw orze na szczyt zastygniętego nośni­

k a i naw arstw ia delikatnie buforem, w którym prze­

prow adza się elektroforezę. Dolny koniec ru rk i zostaje otworzony i także zanurzony do buforu. Nad szczytem ru rk i, a zatem i żelu, umieszcza się elektrodę ujem ną, a pod spodem elektrodę dodatnią. N astępnie zam yka się obwód prądu, co powoduje, że składniki m iesza­

niny z nałożonej próbki w ęd ru ją od katody do anody, a na skutek różnej ruchliwości elektroforetycznej roz­

dzielają się tworząc pasm a w Obrębie żelu. Po zakoń­

czonej elektroforezie żele zanurza się do swoistego barw nika, a potem odbarwia. W m iejscach, gdzie z a ­ trzym ały się poszczególne białka widoczne są barw ne prążki (ryc. 1). Cięższe białka ze względu na dużą wielkość cząsteczek zostają w większym stopniu za­

trzym yw ane niż lżejsze, dlatego w żelu prążki pocho­

dzące od większych cząsteczek znajdujem y niedaleko szczytu, a pasm a odpowiadające m niejszym — bliżej dolnego końca. Zaletą żelu poliakrylam idowego w sto­

sunku do innych żeli jest ostrość rozdziału dużych cząsteczek białek. Standardow o przygotowany żel po- liakrylam idow y jest pozbawiony ładunków elektrycz­

nych (istnieją też m odyfikacje polegające na w pro­

wadzeniu pewnych substancji nadających ładunek ele­

ktryczny). Żel skrobiowy i ag ar natom iast zaw ierają zawsze pew ną ilość grup karboksylowych, które w obojętnym środowisku są nośnikam i ładunku u je ­ mnego. W większości przypadków bardziej pożądane jest obojętne środowisko rozdziału, w pewnych jed­

nak, np. przy elektroforezie a-globulin lub hemoglo­

bin, korzystniejszy okazuje się ujem nie naładowany żel skrobiowy lub agar. W żelach obarczonych ład u n ­ kiem ujem nym w ystępuje wolna ełektroosimoza w kierunku katody, k tó ra powoduje zakłócenie w roz­

dziale. Innym zaburzeniem towarzyszącym elektrofo­

rezom jest u ltrafiltracja elektrokinetyczna. Jest to zjaw isko tran sp o rtu cząsteczek nienaładowanych przez porow atą m atrycę, co w efekcie może dawać mylące w yniki. N a szczęście czynnik ten jest usuw alny za­

rów no w skrobi jak i poliakrylam idzie. Poważną wadą akryiam idu jest natom iast adsorbowanie am inokw a­

sów arom atycznych. W przypadku, gdy się ich spo­

dziewam y w rozdzielanym m ateriale, lepiej jest za­

stosować inny rodzaj nośnika.

Proces elektroforezy trw a dość długo. Szczególnie kłopotliw e jest czasem przygotowanie samego żelu.

Należy z góry przeanalizować, jakie w aru n k i powi­

nien on spełniać w odniesieniu do interesującej nas substancji. Polim eryzację trzeba przeprowadzić na k il­

k a godzin przed rozpoczęciem eksperym entu. Nie n ale­

ży także zapominać o tym , że w preparatyce można elektroforezę żelową prowadzić tylko na niewielką

(7)

27 3 skalę, w przeciwnym razie konstrukcja aparaitu napo­

tyka na poważne tru d n o ści Spośród różnych m ody­

fikacji metody podstawowej, na szczególną uwagę zasługuje w prowadzenie do żelu i buforów pewnych substancji zwiększających rozpuszczalność niektórych białek. Najczęściej stosowane są mocznik w stężeniach 3—13 M d siarczan dodecylu sodu. Przy dużych stęże­

niach mocznika pękają wiązania wodorowe podtrzy­

m ujące trzeciorzędową stru k tu rę białek. Agregaty białkowe dysocjują, w skutek Czego stają się bardziej rozpuszczalne. Skom plikowana sytuacja występuje w przypadku białek zbudowanych z podjednostek (po­

siadających IV-rzędową stru k tu rę) takich jak np.

Y-globuliny lub główne białko mięśniowe miozyna.

-H- -H-

— / ---A --- / ---— A ---

Ryc. 2. Schem at stru k tu ry m iofibrylum : A — prążek anizotropowy, I — prążek izotropowy, H — prążek Hansena, M — prążek M, Z — lin ia Z zbudowana z a-aktyniny, a — ak ty n a budująca cienkie filamenity, m — miozyna wchodzące w skład grubych fiłam entów Oprócz wiązań wodorowych posiadają one dużo m ost­

ków dwuisiarczkowych S—S. W takich przypadkach sam o stosowanie m ocznika nie pow oduje jeszcze roz­

bicia tych połączeń. Dopiero po zalkalizowaniu roz­

tw oru i dodaniu środków redukujących, głównie fi-merkaptoe ta n ol u lub dw utiothreitołu, pękają m ię- dzyłańcuchowe w iązania S—S. S tru k tu ra ulega roz­

luźnieniu, a rozdział podjednostek wchodzących w skład macierzystego białka staje się możliwy. S ia r­

czan dodecylu sodu (SDS) zwiększa natom iast hydro- filność białek trudnorozpuszczalnych. Jego wielką za­

letą jest fakt, że nie powoduje rozbicia cząstek lub ich agregatów. R edukcja p-m erkaptoe ta n d e m lub dw utiothreitolem w raz ze stosowaniem SDS pozwoliła S m a l l o w i i w 1965 roku na pomyślny rozdział pod­

jednostek miozyny. Ta sam a m etoda doprowadziła do oddzielenia ciężkich łańcuchów y-globulin od lekkich ( S c h a p i r o 1966) oraz do rozpuszczenia i rozfrakcjo­

nowania białek w irusa Polio.

Zastosowanie elektroforezy żelowej w jej różnych m odyfikacjach przyniosło też duży postęp wiedzy o białkach budujących włókienka kurczliw e mięśni.

Badania mikroskopowe u jaw n iają niejednorodny cha­

ra k te r tych włókienek, określanych jako m iofibry- le (ryc. 2). Utworzone są one z dwojakiego rodzaju segmentów w ystępujących na przem ian w regularnie pow tarzającym się układzie. Powoduje to poprzeczne prążkow anie w łókienek mięśniowych. Segmenty w y­

kazujące podwójne załam anie św iatła (anizotropia) nazywa się prążkam i anizotropowymi (A). Natom iast odcinki nie w ykazujące tego zjaw iska noszą nazwę prążków izotropowych (I). Oprócz głównych prążków w m iofibrylach można zauważyć ciem ne pasma bieg­

nące przez środki prążków izotropowych; są to tzw.

linie Z. Środkowe obszary prążków anizotropowych w ykazują wyraźne przejaśnienia nazw ane prążkam i Hensena (H). Z kolei w ich centrum znajduje się ciemniejsze pasmo określane nazw ą. Italii M. Miofibry- le w ykazują też prążkow anie podłużne z powodu is­

tnienia, budujących je drobniejszych jednostek włó- kienkowych — miofilamentów. M iofilamenty przebiega­

ją podłużnie pnzez miofitaryle. W ystępują one w dw u form ach: w positaci grubych fiłam entów, zbudowa­

nych głównie z miozyny '(średnio ok. 100A) i cienkich (średnio ok. 50.4), w skład których wchodzi przede wszystkim aktyna.

Posługując się techniką elektroforezy otrzymano złożone z kilkunastu prążków spektrum białkowe miofibryli (por. ryc. Ib). Oznaczenie ruchliwości ełe- ktroforetycznej białek o znanej m asie cząsteczkowej pozwoliło na określanie według tego standardu cię­

żarów cząsteczkowych kolejnych badanych białek kurczliwych. Je st to obok rozdziału najw iększa ko­

rzyść jaką osiągnięto dzięki elektroforezie. Równo­

cześnie z głównym białkiem prążków anizotropowych czyli miozynę (porównaj arty k u ł W incentego K ilarskie­

go Dlaczego m ożem y się poruszać, Wstzechświat nr 4, 1972) w ystępuje w nich szereg ciężkich protein o m a­

sach cząsteczkowych w zakresie od 80 do 200 000 D.

Należą tu między innymi białka M i C oraz produkty ich rozpadu. Białko M pow oduje prawdopodobnie łą ­ czenie się cząsteczek miozyny w walce tworzące grube filam enty. Do niedaw na sądzono, że jest ono jedno­

rodne i przypisywano m u ciężar cząsteczkowy równy 88 000 D. W ubiegłym roku E t l i n g e r i Z a k w y­

kryli, że białko linii M składa się właściwie z trzech komponentów: Mj (190 000 D), M2 (170 000 D) i ATS (150 000 D), k tó ry jest produktem degradacji. Rola białka C nie jest dotychczas wyjaśniona, chociaż zna­

ne jest już ono około pięciu lat. Uważano je również za monometr, dopiero w spom niani w yżej autorzy opi­

sali je jako dublet podjednostek o identycznej masie cząsteczkowej (140 000 D każdy). Białko linii Z, utoż­

samione z a-aktyniną w ystępuje także w postaci dim e- rów <90 000 D każdy). Funkcją a-aktyminy jest przy ­ mocowywanie cienkich fiłam entów aktynowych do lin ii Z.

W centrum zainteresow ania znalazło się jednak białko najobficiej w ystępujące w grubych filam en- tach, a więc miozyna. W 1965 roku w ykryto w jej cząsteczce fragm enty peptydowe, które ze względu na nieznaczny ciężar nazwano lekkim i „łańcucham i”. Od- dysocjowują one od reszty macierzystego białka, tzw. „ciężkich łańcuchów” i stanow ią tylko 10% masy cząsteczki. Miozyna izolowana ze szkieletowych m ię­

śni prążkowanych królika posiada trzy „lekkie łań ­ cuchy” oznaczone gu g2 i fh. Przy pomocy elektrofo­

rezy z SDS wyznaczono ich m asy cząsteczkowe. Wy­

noszą one 25 000 D dla każdego gu 18 000 D dla g2 i 16 000 D dla g3. Ja k już wyżej wspomniano, S m a l i jako pierwszy rozdzielił elektroforetycznie te pepty­

dowe fragm enty. „Lekki łańcuch” g2 w ystępuje w ilo­

ści dwu moli n a mol miozyny, a podczas elektroforezy d aje na żelu dw a prążki. To ciekawe zjawisko tłu m a­

czy się ostatnio w ystępowaniem dw u form tej sam ej podjadnostki o różnych ładunkach elektrycznych. Po usunięciu tego „łańcucha” miozyna zachowuje aktyw ­ ność biologiczną, tzn. rozkłada adenozynofcrójfosforan jako ATP-aza aktyw ow ana jonami C a Natom iast po stracie dwu pozostałych „lekkich łańcuchów” Qi i g3 staje się enzymatycznie nieczynna. Miozyny izolowane z m ięśni sercowych lub gładkich (np. m ięśni przewodu pokarmowego) m ają tylko dwie podjednostki i g2 cięższe od szkieletowych odpowiedników o 1 000 D.

Zaobserwowano w miozynach pochodzących z rozm ai­

tych mięśtii pewne różnice w e własnościach enzyma-

(8)

2 7 4

tyczinych. W ydaje się prawdopodobne, że m ogą być one wynikiem różruic w budow ie i składzie lekkich łańcuchów.

Główną masę cienkich filam entów stenow i aktyna, lecz obok niej elektroforetagram y w skazują na obec­

ność innych białek tzw. regulujących (troponiny i trio- pomiozyny). W obecności SDS globularna G -aktyna d aje n a żelu pojedynczy prążek, a więc w ystępuje jako monomer. Jego ciężar cząsteczkowy wynosi 43 000 D. W pewnych w arunkach siły jonowej G -ak ty - n a tworzy liniowe polim ery nazyw ane farm ą F.

F -ak ty n a w ykazuje tendencje do oddziaływ ania z miozyną. R eakcja tych dw u białek jest kontrolo­

w an a przez silnie ze sobą związane troponinę i tropo- miozynę. Fo zastosowaniu elektroforezy i chrom ato­

grafii w odniesieniu do tych b iałek okazało się, że troponina zbudow ana jest z trzech pod jednostek.

Jedna z nich (40 000 D) w ykazuje wysokie powino­

wactwo do F-aktyny i tropomiozymy. Nazywa się ją TN -T i przyjm uje za m iejsce połączenia całej czą­

steczki troponiny z cienkim i filam entam i. Białko o ciężarze m olekularnym 23 000 D nazyw a się czyn­

nikiem inhibującym (TN-I), ponieważ h am u je ak ty w ­ ność A TP-azy aktom iozynow ej niezależnie od stęże­

n ia jonów w apnia. Trzeci fragm ent rodzim ej troponi­

ny — TN-C (18 300 D) wiąże bardzo silnie w apń. Gdy jony tego pierw iastka są nieobecne, to TN-C nie po­

zw ala na łączenie się aktyny z miozyną. Przy stęże­

niach Ga++ większych od pew nej progowej w artości, białko to łączy się z wapniiem zm ieniając swoje w ła­

ściwości enzymatyczne. Nie ham uje już wtedy oddzia­

ływ ań między aktyną a miozyną. Tropomiozyna jak większość białek mięśniowych charakteryzuje się b u ­ dową z podjednostek. M a kształt pałeczki złożonej z dw u łańcuchów a-spirali (35 000 D każdy). Hanson zlokalizował to białko w rowkach cienkich filam en­

tów. N a tej podstawie wysunięto hipotezę, że tropo­

m iozyna przenosi oddziaływania troponiny na poszcze­

gólne monom ery fibrylarnej aktyny.

Tak więc w świetle powyższych przykładów widać, że m etoda elektroforezy może pozwolić na stw ierdze­

n ie ozy dany m ateriał jest homo- czy heterogenny.

Pozwala w przypadku mieszaniny na rozdzielenie jej składników , a w pewnych swych modyfikacjach na oznaczenie m asy cząsteczikowej białek. Wielką jej za­

letą jest możliwość operowania bardzo m ałym i prób­

kam i i odzyskiwanie ich. Jednakże największych ko­

rzyści dostarcza nam elektroforeza żelowa dopiero w połączeniu z innym i naw et tradycyjnym i technika­

m i badawczymi. Jako przykład takich korelacji może służyć połączenie elektroforezy z oznaczeniami enzy­

m atycznym i, różnymi m etodam i ekstrakcji, m ikrosko­

pią elektronow ą lub badaniam i z użyciem znaczonych przeciwciał.

CEZARY PACYNIAK (Poznań)

NAJSTARSZE KRZEW Y W POLSCE

K rzew y jako sztucznie wyodrębniona grupa roślin sku p iają przedstaw icieli z różnych rodzin. W edług Pawłowskiego „krzew (frutex) jest to roślina o zdrew ­ niałych pędach od samego dołu rozdzielająca się na kilka gałęzi, bez pnia głównego, przy tym osiągająca wysokość od 50 cm do 8 m”. Istn ieją form y pośrednie między drzew am i a krzewam i, ta k że ścisłej granicy nie da się ustalić, np. bez czarny (Sam bucus nigra) może mieć postać zarówno krzew iastą, ja k drzew ia­

stą.

Zagadnienie w ieku krzew ów jest interesujące z wielu względów. Oprócz w artości poznawczych n a ­ leży wymienić spraw y związane z hodowlą i aklim a­

tyzacją krzew ów w naszych w arunkach klim atycznych, glebowych i krajobrazow ych. K rzew y zn ajd u ją zasto­

sow anie w gospodarce leśnej, służą także dla celów dekoracyjnych i przemysłowych. Podobnie jak inne rośliny krzew y są producentam i tlen u i to niera;

w większym stopniu niż w ysokopienne drzewa.

Według S t a r z e c k i e g o z 1 m 2 pow ierzchni liści w okresie rocznej w egetacji lilak (Syringa vulgaris) wydziela 1,10 kg tlenu, natom iast topola osika (Po- pulus trem ula) — 1 kg, dąb szypułkowy (Quercus robur) — 0,85 kg.

Konieczne w ięc staje się nadanie w łaściw ej rangi te j grupie roślin, a naw et stw orzenie odpowiednich przepisów w celach ich ochrony.

W Polsce brak było dotychczas opracow ania doty­

czącego w ieku okazałych krzewów, k tó re bardzo czę­

sto m ają pokrój drzew iasty. N iektóre z inich osiągają

najw iększe rozm iary w Europie, m. in. szakłak pospo­

lity (R ham nus cathartica) w rezerw acie w Bielinku nad O drą oraz bez czarny (Sambucus nigra) rosnący w Gdańsku.

N ajstarszym gatunkiem krzew u w Polsce jest ja ­ łowiec pospolity (Juniperus communis) rosnący przy drodze Lipowiec — Łysaki koło Szczytna, który osiągnął wiek 205 lat, przy rozm iarach 195 cm obwodu i wysokośai 13 m. N atom iast egzemplarz oceniany w przew odnikach n a 500 la t rosnący w Ostojowie w województwie kieleckim m a zaledwie 158 lat, obwód 131 cm, wyskość 7 m. Obwód u obydwu egzemplarzy pomierzono na wysokości 1 m od ziemi, u innych gatunków mierzjono obwód nia wysokości 1,3 m od ziemi. Okazały m artw y egzemplarz jałowca pospolitego znajduje się w m uzeum A rboretum K ór­

nickiego, którego w iek zbliżony jest do wspomnianego jałowca z Ostojowa^

Wiek 109 la t osiągnął suchodrzew tatarsk i (Lonicera tatarica) rosnący w Szczecinie w P ark u Żeromskiego.

Jego rozm iary są wręcz imponujące, obwód w y­

nosi 85 cm, wysokość 5 m. Młodsze egzemplarze w wtieku około 60 la t rosną w Krakowie, Łodzi i Poznaniu.

Sędziwy w iek osiągają następujące gatunki: lesz­

czyna pospolite (Corylus avellana), rosnąca w P rom - nie koło Poznania, osiągnęła w iek 101 lat, obwód 106 cm i wysokość 5 m ; młodsze egzemplarze w w ie­

k u od 70 do 100 la t rosną w Poznaniu w P ark u So- łaidkim, w Strzeszynie, w K rakow ie, Szubinie, w Sie-

(9)

27 5

Ryc. 1. Jeden z najstarszych jałowców pospolitych w naszym k ra ju rosnący w Ostojowie, wiek 158 lat.

Fot. C. Pacyniak

m ianicach koło Kępna, (przeciętny roczny przyrost na grubość u tego g a tunku wynosi 1,5 mm); Ostrokrzew kolczasty (Ilex aąuilinum ) w Świnoujściu przy uL O r- kan a osiągnął wiek 99 la t przy obwodzie 60 cm i w y­

sokości 7 m, inne egzemplarze rosnące w tym mieście, jak również w Szczecinie, Kam ieniu Pomorskim, na terenie województwa zielonogórskiego, są nieco m łod­

sze. Szakłak pospolity (Rham nus cathartica), rosnący w rezerw acie w B ielinku nad O drą, osiągnął wiek 98 lat i obwód 175 cm, wysokość 14 m. K ruszyna pos­

polita (Rham nus frangula) żyje znacznie krócej niż szakłak pospolity, najstarsze egzemplarze osiągają wiek 40 la t (Poznań, lasy kom unalne), obwód 43 cm i wysokość 10 m (Lasy Doświadczalne AR w Pozna­

niu — Zielonka). Jeden z najokazalszych egzemplarzy czeremchy am erykańskiej (Prunus serotina) w Poilsce rosnący w Szubinie obok szpitala osiągnął wiek 93 lat, obwód 175 cm i wysokość 13 m, natom iast cze­

rem cha pospolita (P.racemosa) rosnąca w lasach ko­

m unalnych m. Poznania osiągnęła wiek 83 lat, obwód 141 cm i wysokość 15 m, znacznie wyższe egzempla­

rze rosną w Cieplicach. Głogi (Crataegus monogyna et C. oxyacantha) osiągają także im ponujące rozmiary.

W K rakow ie na P lantach rośnie egzemplarz, który li­

czy sobie 65 lat (o obwodzie 175 cm i wyskości 8 m), młodsze egzemplarze o zbliżonych rozm iarach rosną w Poznaniu na Placu Spiskim, w Bytyniiu i Pobie­

dziskach koło Poznania, w Świnoujściu i innych m ia­

stach, przeciętny roczny przyrost n a grubość u tych gatunków wynosi — 3,5 mm. Trzm ielina zwyczajna (Evonym us europaea) osiąga również znaczne roz­

m iary w naszym kraju, najokazalszy egzemplarz roś­

nie w Poznaniu ina P lacu Spiskim, jego w iek wynosi

Ryc. 2. Leszczyna pospolita, rosnąca w Prom nie koło Poznania, osiągnęła wiek 101 lat. Fot. C. Pacyniak

Ryc. 3. N ajstarszy dereń jadalny w Polsce rosnący w Krakowie na plantach, wiek 71 lait. Fot. C. Pacy­

niak

(10)

276

Ryc. 4. N ajstarszy 1 najokazalszy lilak pospolity w Polsce, rosnący w Poznaniu w iek 61 lat. Fot. C. P a­

cyniak

Ryc. 5. Najokazalszy bez czarny w Europie rosnący w G dańsku, wiek 59 lat, obwód 149 cm, wysokość

8 m. Fot. T. M ichalska-Pacyniak

Ryc. 6. Okazały egzemplarz bzu czarnego rosnący w K am ieniu Pom orskim , wiek 46 l a t Fot. C. Pacyniak

56 lat, obwód 74 om, wysokość 6 m; m niejsze rozm ia­

ry posiada trzm ielina rosnąca w Świnoujściu, lecz jest starsza od poznańskiej o 3 lata; w w ieku od 30 do 50 la t rosną trzm ieliny w Lasach Doświadczalnych AR w Poznaniu, w Szczecinie i Augustowie. Dereń jadalny (Cornus mas), najstarszy rośnie w Krakowie n a Plantach, jego w iek wynosi 71 lat, a obwód 88 cm, wysokość 8 m, młodsze w w ieku od 40 do 70 lat rosną w Zalęcinie koło Choszczna, w Poznaniu i Szczecinie;

wiek ponad 50 la t osiąga także dereń świdwa (C. sanguinea) rosnący w naszych lasach, najokazalsze osobniki zn ajdują się w Szczecinie i -Poznaniu osiąga­

jąc obwód 50 om i wysokość 7 m. Dereń biały (C. alba) osiąga wiek 32 la t i obwód 27 cm, w yso­

kość 5 m (Poznań, nad jeziorem Rusałka). Rokitnik pospolity (Hippophad rhamnoid.es), to tąkże gatuinek osiągający znacizne rozm iary; najokazalszy ocpisał Cze­

kalski, jego wiek wynosi 49 lat, obwód 101 cm, w y ­ sokość 12 m ; inne okazałe rokitniki rosną w Ojco­

w ie — wsi, Ożarowie i w W arszawie osiągają one obwód do 70 cm, wysokość do 9 m, w iek do 30 lat, młodsze rosną w Czarnkowie, Łodzi, Poznaniu i Św i­

noujściu. L igustr pospolity (L igustrum vulgare) to krzew najczęściej w ykorzystyw any na żywopłoty, są jednak pojedyncze egzemplarze, k tó re liczą sobie od 40 do 45 la t (Krynica, Poznań). K aragana syberyjska (Caragana arborescens), najstarszy krzew tego g a tu n ­ k u rośnie w Poznaniu przy ul. Żydowskiej, osiągnął On w iek 59 lat, Obwód 37 cm, został on ścięty na w y­

sokości 1,6 m. Bukszpan wieczndezielony (Buxus sem pervirens) rosnący w M iędzyzdrojach przy ul. Zw y­

cięstwa, w Świnoujściu, Poznaniu i innych m iastach osiąga w iek do 60 lat. Im ponujący w iek — 66 lat

(11)

277

Ryc. 7. Jeden z najstarszych w Europie egzemplarzy winorośli właściwej rosnący w Bydgoszczy, wiek 85

lat. Obecnie martwy. Fot. C. Pacyniak

osiągnęła róża dziika (Rosa canina) rosnąca w Kopa- inicy (opisana uprzednio we Wszechświede z 1973 r.

nr 7—8). Również starymi krzewami są niektóre egzemplarze lilaka pospolitego (Syringa vulgaris)\

najokazalszy rośnie w Poznaniu w wieku 53 lat, obwód jego wynosi 71 cm, a przy ziemi aż 117 cm, wysokość 4,5 m. Największym zgrupowaniem równie sędziwych lilaków, lecz o mniejszych rozmiarach jest Krynica — Park Zdrojowy. Bez czarny (Sam bucus nigra) osiąga wiek zbliżony do lEaka, najokazalszy egzemplarz w Europie rośnie w Gdańsiku-Wrzeszczu, jego wiek wynosi 59 lat, obwód 149 cm, wyso­

kość 8 m; inne okazałe bzy rosną w Kamieniu Po­

morskim i Ośnie; bez koralowy (S. racemosa) żyje krócej od poprzedniego gatuniku i osiąga mniejsze rozmiary, najokazalsze znaleziono w Krynicy, w Pies­

kowej Skale i na terenie Świętokrzyskiego Parku Na­

rodowego, osiągają one wiek do 39 l a l

Kalina koralowa (V iburn um opulus) rosnąca w Ka­

mieniu Pomorskim jest najokazalszym i najstarszym krzewem tego gatunku w Polsce, wiek jej wynosi 59 lat, otowód 36 cm, wysokość 3,5 m, młodsze rosną w Poznaniu, Międzychodzie i we Władysławowie.

Bardzo dekoracyjnym krzewem jest sumak octowiec (Rhus typhina) najokazalsze egzemplarze rosną w Ra­

domiu i w Warszawie lecz są to krzewy krótkożyjące, ich wiek niie przekracza 30 lat.

Wiek w granicach od 50 do 70 ilat osiągają następu-

Ryc. 8. Pozostały przy życiu egzemplarz winorośli właściwej w Bydgoszczy, wiek 85 lat. Fot. C. Pacy-

niak

jące gatunki: klon tatarski (Acer tataricum ) — Poznań, Park Sołacka i Dendrairium; klon Ginnala {A. ginnala);

świdośliwa jajowata (A m elanchier ovalis) — Nadle­

śnictwo Chrzewice; jaśminowiec wonny (Philadelphus coronarius) — Poznań, Krynica.

Na zakończenie należy wspomnieć jeszcze o pną­

czach. Niektóre gatunki, jaik np. winorośl właściwa {V itis vinifera) osiągają u nas najokazalsze rozmiary w Europie. Taki sędziwy egzemlarz w wieku 85 lat rośnie w Bydgoszczy (obwód 48 cm i wysokość 10 m), nieco młodszy w Zielonej Górze.

Wyjątkowo sędziwym pnączem jest dławisz okrą-

•głolistny (C elastrus orbiculata) rosnący w Krynicy, w Parku Zdrojowym. Wiek jego wynosi 67 lat, obwód 22 cm, a przy ziemi 42 cm, długość łodygi 20 m. Powojnik pnący (Clem atis vitalba) osiąga wiek prawie 50 lat, występuje w Bielinku i w Kazimierzu Dolnym. Pospolitym pnączem na murach w wielu miastach Polski jest winobluszcz pięciolistkowy (Par- thenocisus ąuinąue folia). Najokazalsze i najstarsze rosną w Łodzi przy ul. Nawrot i w Dopiewie. Ich wiek wynosi 50 lat. Rzadszym gatunkiem jest wino­

bluszcz trójklapowy (P. tricuspidata). Okazałe i sędzi­

w e egzemplarze rosną w Krakowie ma Wawelu i w Pieskowej Skale.

Wiek wymienionych krzewów obliczono w podobny sposób, jak wiek drzew pomnikowych przez nawierca­

nie świdrem Presslera (Wszechświat 1968, z 2).

(12)

2 7 8

TADEUSZ SZCZYPEK (Sosnowiec)

KRAJOBRAZY W YDM OW E W Y ŻY N Y ŚLĄSKIEJ

Jadąc pociągiem lub autobusem z Tarnowskich Gór na północ, w kierunku Kalet albo Lublińca, wkractza- my na obszar o bardzo monotonnej, niemal płaskiej rzeźbie. Teren ten, będący największym i najbardziej zwartym skupiskiem borów sosnowych na Wyżynie Śląskiej, urozmaicają jedynie niewielkie pagórki lub garby, przez które bardzo często prowadzą linie ko­

lejowe lub szosy. Z okien pojazdów odsłania się nam wówczas widok na rozległe ściany, zbudowane prze­

ważnie z żółtych piasków. Owe ściany ukazują budo­

wę wewnętrzną stosunkowo młodych form powierz­

chni Ziiemi, zawdzięczających swe powstanie akumu­

lacyjnej działalności wiatru. Tymi formami rzeźby są wydmy. Pojęcie to zazwyczaj kojarzy się nam z ogromnymi obszarami pustynnymi w Afryce lub Azji, albo też z niektórymi odcinkami wybrzeży mor­

skich, przede wszysitkim nad Zatoką Biskajską. Tym­

czasem wydmy istnieją również we wnętrzu Europy, a obszar Polski jest typowym przykładem występo­

wania owych form. Istnieją one także na Wyżynie Śląskiej, lecz inie rozmieściły się na całym terenie tej krainy geograficznej, bowiem skupiają się tylko w n ie­

których obszarach. W granicach Wyżyny Śląskiej obszarami tymi są rozległe doliny rzeczne: Małej Pan- wi, górnej Liswarty oraz Białej Przemszy (ryc. 1).

Wspomniane doliny rzeczne są formami bardzo sta­

rymi, bo powstałymi już mniej więcej 70 min lat te­

mu. Były one wówczas — szczególnie dolina Małej Panwi — znacznie głębsze i o wiele wyraźniej ryso­

wały się w rzeźbie obszaru. Późniejsze wydarzenia geologiczne, które miały miejsce w epoce lodowej (plejstocen), a w ięc od ok. 1 min do 10 tys. lat wstecz, doprowadziły do ich złagodzenia. Dwukrotne nasunię­

cia lądolodu ze Skandynawii na obszar Wyżyny Ślą­

skiej i dwukrotne jego wycofywanie się sprawiły, iż wspomniane doliny rzeczne zostały niemal zupełnie wypełnione materiałem przyniesionym i osadzonym

Ryc. 1. Główne obszary wydmowe w północnej części Wyżyny Śląskiej

przez lądolód oraz, przede wszystkim, materiałem zdeponowanym przez wody powstające z jego topnie­

nia, jak również przez wody rzeczne płynące z połud­

nia. Materiałem przyniesionym i osadzonym przez lą­

dolód są wielometrowej grubości pokłady tzw. gliny morenowej ą więc chaotycznej mieszaniny głazów, ka­

mieni żwirów, piasków, rnułków i gliny natomiast wody roztopowe naniosły serie jeszcze bardziej miąż- szych utworów piaszczysto-żwirowych. Ten materiał 'wypełnia przede wszystkim dolinę Małej Panwi i Bia­

łej Przemszy. W innych miejscach, jak w dolinie Lis­

warty, jest go mniej i na powierzchnię terenu w y­

chodzi dość spoista ii twarda glina morenowa. Jednak­

że w czasach, kiedy ostatnie zlodowacenie skandynaw­

skie objęło teren Polski, pokrywając całą jej północną część, pokłady gliny morenowej na południu, wskutek bardzo surowych warunków klimatycznych, uległy znacznym przeobrażeniom. Spoistość górnych partii gliny została zmniejszona, w związku z czym najdro­

bniejsze cząstki uległy albo wywianiu przez wiatr, albo wyniesieniu przez wody. Na powierzchni pozo­

stały więc przede wszystkim grubsze cząstki piaszczy­

ste. Tak więc zarówno w dolinie Małej Panwi, Białej Przemszy, jak i w dolinie Liswarty już wówczas występował na powierzchni materiał luźny, piaszczy- sto-żwirowy. Materiał ten podlega, jak wiadomo, wpływom niszczącej i budującej działalności wiatru, w związku z .czym przedstawione wyżej warunki lito­

logiczne tłumaczą, dlaczego wydmy -rozwinęły się na Wyżynie Śląskiej tylko w tych trzech, dość zwartych obszarach.

Wędrując w terenie oraz analizując hipsometriię na mapach topograficznych można wyróżnić na Wyżynie Śląskiej kilka typów form wydmowych różniących się między sobą kształtem. Najważniejszą rolę w krajobrazie odgrywają wydmy wałowe podłużne, -poprzeczne, łukowo-paraboliczne oraz nieregular­

ne (ryc. 2 i 3). Wydmy podłużne wykształcone są jako proste na ogół wały, zorientowane przede wszystkim z zachodu na wschód, względnie wykazujące pewne odchylenia od określonych stron świata. Formy te są więc ułożone zgodnie z kierunkiem działania przewa­

żających wiatrów. Wydmy poprzeczne, których linia grzbietowa przebiega z północo-zachodu na południo- -wschód lub ewentualnie z południo-zachodu na pół- mocno-wschód, ustawione są mniej więcej prostopadle w stosunku do działających wiatrów i przybierają również postać prostych z reguły wałów. Zupełnie od­

mienny charakter wykazują natomiast wydmy łuko­

wo -parabolicane. W odróżnieniu od pustynnych bar­

chanów ten typ wydm Wyżyny Śląskiej, tak samo zresztą jak i w całej Polsce, cechuje się wykształce­

niem półksiężycowatym o ramionach skierowanych na zachód, z wypukłym cziołem zwróconym na wschód.

Długości ramion są zróżnicowane, przy czym zazwy­

czaj ramię południowe jest znacznie dłuższe niż pół­

nocne. Wydmy nieregularne tworzą zgrupowania chaotycznie połączonych ze sobą pagórków, nie przy­

bierając żadnego określonego kształtu.

Rozmiary form wydmowych na Wyżynie Śląskiej są bardzo różne. Obok wydm małych, wałowych czy łukowych (długości 100—200 m), spotyka się często formy bardzo duże, których długości przekraczają

(13)

X. L E M U R K A T T A , L e m u r catta L. F o t. W. S tr o jn y

(14)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest to i b dzie problem presji ludzi chc cych za wszelk cen przej przez bariery graniczne i szuka szansy w bogatym rejonie wiata, z drugiej za problem

W wojsku dość mocno rozwinęły się moje zainteresowania fotograficzne Jak już przestałem studiować, musiałem pójść do wojska.. Nie miałem aż takich politycznych

Wspólne zastanawianie się, jakie punkty powinny znaleźć się w planie charakterystyki (uczniowie wymieniają takie punkty, jak: przedstawienie bohatera, wygląd

I jeszcze jedno, bo ludzie na wsiach nie bardzo – bo jak wodociąg dopuszczali, to pod ziemią jest i nic się nie dzieje, a tutaj, jak kanalizacja, no to studzienki trzeba budować,

Ł ukasz k ozub , Zakład Ekologii Roślin i Ochrony Środowiska, Wydział Biologii, Instytut Botaniki, Uniwersytet Warszawski, ul..

Babcia Jurka urodziła się w 1960 r., a jego mama 30 lat później. W którym roku urodziła się

Jednak nie może zostać pominięty gatunek (tu traktowany szerzej, jako sposób konceptualizowania idei), który obok powieści grozy i baśni jest fundatorem dzieł science

„tak, zagadnienie jest trudne, ale trzeba się z nim uporać; jesteście badaczami, roz−.. wiążcie problem, a my was ozłocimy.” I taka była geneza tematu „Injectol”,