STUDIA I PRACA NAUCZYCIELSKA MŁODEGO MICKIEWICZA
STUDIA MICKIEWICZA
i Zreform owane przez Komisję Edukacji Narodowej szkolnictwo do końca X V III w. znajduje się w stanie bardzo dalekim od nakreślonego przez Komisję wzoru. Upadek państw a, zastój pod rządam i K atarzyny i Pawła, powszechne rozprzężenie i dezorganizacja, ponowne pow ierze
nie szkół duchow ieństw u od 1797 r. cofnęły rozpoczęte dżieło wstecz.
Zm iany na lepsze przynosi dopiero w iek nowy. Odrodzenie U niw ersy
te tu Wileńskiego, powiązanie go ze szkołami niższymi i średnim i, św ietny rek to ra t Śniadeckiego, podporządkowanie całości ostrożnej ręce Adama Czartoryskiego zaczyna powoli przynosić owoce.
Organizację szkolnictwa norm uje ustaw a o U niw ersytecie W ileńskim z 18/30 m aja 1803 r . 1 W tym że roku U niw ersytet rozpoczyna długo
trw ałą akcję porządkową, w ysyłając w teren w izytatorów , stopniowo przejm ując szkoły z rąk zakonników, wyznaczając w razie potrzeby no
wych „dozorców“ i nauczycieli, zaprowadzając sprawozdawczość itd.
Ze względu na koszty i z powodu b raku personelu świeckiego szkoły powiatowe pozostawił U niw ersytet przeważnie w ręku zgromadzeń zakon
nych; gim nazja natom iast praw ie bez w y jątk u były świeckie i m iały nauczycieli z cenzusem 2. W celu podniesienia poziomu szkół zakonnych Ja n Śniadecki interw eniow ał u biskupa o selekcję i staranny dobór n a
uczycieli, o zw alnianie ich od innych obowiązków klasztornych itp. Za pośrednictw em w izytatorów zaopatryw ał szkoły klasztorne w pomoce
naukowe, sprzęty i biblioteki 3.
R ezultaty wysiłków U niw ersytetu są znane i pokolenie młodzieży filomackiej korzysta już z sieci regularnie funkcjonujących szkół o jed
nolitym , ustalonym w duchu w ymagań program ie i personelu polskim
1 J. B i e l i ń s k i , U n iw ersyte t W ileński, Kraków 1899— 1900, t. I, s. 60, 61.
2 J. T r e t i a k , M łodość M ickiew icza, Petersburg 1898, t. I, s. 23.
S M. B a l i ń s k i , P am iętn ik i o Janie Ś niadeckim , W ilno 1865, s. 525—527.
z uniw ersyteckim w ykształceniem praw ie z reguły po szkołach akade
mickich, a nierźadko i zakonnych *.
Dnia 18/30 w rześnia 1815 r. Mickiewicz przybył na egzamin w stępny do sem inarium nauczycielskiego przy U niw ersytecie Wileńskim. O w y
borze kierunku studiów zadecydowało nie powołanie, lecz życzliwa rada ks. dziekana Józefa Mickiewicza, poparta względami m aterialnym i. S ty
pendium dla przyszłych nauczycieli było zapewnione. O braku w ykry
stalizowanych zainteresow ań młodego poety świadczy chociażby to, że jeszcze w szkole, na wiosnę 1815 roku Mickiewicz razem z przyjacielem Czeczotem zgłaszał się o przyjęcie do Wileńskiego In sty tu tu M edyczne
go. Podania ich z nieznanych powodów zostały odrzucone5.
Młodzież, któ ra zgłosiła się do sem inarium , była obowiązana za rok studiów odsłużyć dw a lata na stanow isku nauczyciela. Z powodu braku pomieszczeń na „stół“ i „stancję“ uniw ersytet przeznaczył jako ekwi
w alent dla każdego kandydata 150 ru b li rocznie.
W ynik egzaminu w stępnego z przedm iotów objętych program em I roku w ypadł pomyślnie i dó sem inarium Mickiewicza przyjęto. Nie
zwłocznie po załatw ieniu niezbędnych formalności młody student rozpo
czął naukę, pilnie uczęszczając na w ykłady i z dobrym, a nieraz celują
cym w ynikiem zdając przepisane egzaminy.
Słuchaczy sem inarium nauczycielskiego obowiązywało w ysłuchanie w pierw szym roku studiów wykładów na wydziale fizyczno-matęma- tycznym. W program ie były: chemia (którą w ykładał Jędrzej Śniadecki), algebra (Tomasz Życki), m atem atyka stosowana (Zachariasz Niemczewski) i fizyka (K ajetan Krassowski).
„Poświęciłem się fizyce, algebrze i chemii, nie zaniedbawszy także nauki literatu ry łacińskiej, języka greckiego, wymowy, poezji i historii“
— pisał Mickiewicz do rektora Szymona Malewskiego -16/28.V.1819a, podając przebieg swych studiów. W związku z ty m i dodatkowym i przed
m iotam i słuchał Mickiewicz prelekcji A ndrzeja Lewickiego z gram atyki i języka łacińskiego, Szymona Feliksa Żukowskiego z gram atyki grec
kiej, Leona Borowskiego z estetyki i teorii poezji i wymowy oraz Joachi
m a Lelewela, któ ry w roku akadem ickim 1815/16 uczył historii i zapo
znaw ał-słuchaczy z m etodam i badań historycznych.
4 A. M i c k i e w i c z, D zieła, w yd. naród., W arszawa 1953—1955, t. XVI, s, 589—590.
5 L. P o d h o r s k i - O k o ł ó w , R ealia M ickiew iczo w sk ie, W arszawa 1952, t. I, s. 37—38.
6 A. M i c k i e w i c z , Dzieła, wyd. naród., t. XVI, s. 589—590.
Pierw szy rok studiów zakończył Mickiewicz uzyskaniem stopnia k an dydata filozofii 7. Od roku drugiego aż do ukończenia U niw ersytetu uw a
ga jego skierow uje się już wyłącznie ku przedm iotom hum anistycznym . Zgłębia lite ra tu rę grecką i rzymską, wymowę, poezję i historię, jak rów nież logikę i literatu rę rosyjską.
Prócz w ym ienionych w ykładów Mickiewicz uczęszczał jeszcze na lekcje języka niemieckiego i angielskiego oraz francuskiego 8. W ykładow
cam i byli: Godfryd E rnest Groddeck — język i literatu ra grecka i łaciń
ska,-Leon Borowski — estetyka i teoria poezji i wymowy, Jan Czerniaw ski — język i literatu ra rosyjska, Beniamin H austem — język angielski i niemiecki, Ja n Pinabel — francuski, Joachim Lelewel — historia, Szy
m on M alewski — logika i praw o przyrodzone, polityczne i narodów.
Zakończywszy kurs nauk, Mickiewicz w dniach 29. V/10. VI i 4/16 czerwca 1819 ro ku z powodzeniem zdał egzaminy na stopień m agistra filozofii i otrzym ał tem at pracy m agisterskiej De critica usu atque prae- sentia. Było to form alne zakończenie jego studiów wyższych. Tytułu m a
gistra nie otrzym ał, nie zdążywszy przed procesem i w ygnaniem popra
wić i uzupełnić napisanej rozpraw y.
Lata nauki Mickiewicza przypadały na okres . pełnego rozkw itu U niw ersytetu, k tóry dysponował wówczas pierw szorzędnym i siłam i naukow ym i i stanow ił ruchliwe, sławne na cały kraj, centrum życia umysłowego. Wysoce uzdolniony i żądny wiedzy poeta w pełni wyko
rzy stał możliwości uczelni i wyszedł z niej jako człowiek gruntow nie w y kształcony9, posiadający dobrą orientację w zakresie nauk m atem a- tyczno-fizycznych, dobrą znajomość lite ra tu r europejskich, doskonałą li
te ra tu ry ojczystej oraz k u ltu ry klasycznej.
Celem studiów Mickiewicza miało być "jednak przygotowanie nie do pracy naukowej, które niew ątpliw ie zdobył, lecz do w ykonywania zawodu nauczyciela w szkolnictwie średnim . Cel ten nie został osiągnięty. Za
7 Tekst dyplom u M ickiewicza (w tłum. z łac.): „Zaświadczam y i czynim y w ia - domowym , komu należy, że Adam M ickiew icz pilnie uczęszczał na publiczne w ykłady fizyki, chem ii, algebry i m atem atyki w yższej i podczas egzam inów ustanow ionych przez prawa akadem ickie dał taki dowód poczynionych przez siebie postępów, że głosow aniem grona profesorów w ydziału fizyczno-m atem atycznego został dnia 27 czerwca 1816 roku uznanym godnym stopnia kandydata filozofii“. Dyplom ten został w ydany przez w ładze uniw ersyteckie 26 października (6 listopada) 1825 r.
i podpisany przez ów czesnego rektora W acława Pelikana. (T. W i e r z b o w s k i , Z badań nad M ickiewiczem , i u tw o ra m i jego, W arszawa 1916, s. 73).
8 Z. B u j a k o w s k i , Z m łodości M ickiew icza, W arszawa 1914, s. 9 oraz W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A. M ickiew icza, Poznań 1929, t. I, s. 371.
9 Pod w zględem w ykształcenia poszerzonego jeszcze obfitą lekturą M ickiew icz w yróżniał się nie tylko wśród w ileńskich kolegów, lecz w edług św iadectw a S ta n i
sła w a M o r a w s k i e g o (W P etersbu rku , Poznań 1927, s. 19) zadziw iał n aw et
„przyjaciół-M oskali“, reprezentujących elitę u m ysłow ą Rosji.
rów no lista w ykładanych na U niw ersytecie dyscyplin, jak i szczegółowe konspekty prelekcji poszczególnych profeso ró w 10 dowodzą, że zadań kształcenia zawodowego przyszłych pedagogów nie uwzględniano zu
pełnie11. Wiadomości „fachowe“ kandydat do stanu nauczycielskiego mu^
siał więc zdobywać na własną rękę, czyniąc to siłą rzeczy przypadkowo i chaotycznie.
W m urach U niw ersytetu n atu raln ą szkołą pedagogiki i dydaktyki pow inna być prak ty ka profesorów. Jakkolw iek nie zawsze była ona na właściwym poziomie12, pew ne w nioski Mickiewicz niew ątpliw ie z niej
wyciągnął. - ^
Głębszy ślad w biografii Mickiewicza zostawili trzej profesorowie:
Lelewel, Groddeck i Borowski. ^ n. ;
Joachim Lelew el był bodajże najbardziej przez studentów łubianym profesorem. Mimo nieefektow nej wymowy, mimo ciężkiego, zawiłego, pełnego neologizmów języka Lelew el poryw ał audytorium . W w ykła
dach swoich łączył on szerokość horyzontów, przenikliwość w ytraw nego badacza i zapał nauczyciela — przyjaciela młodzieży. Przyczyną szcze
gólnie ciepłego stosunku studentów do wielkiego uczonego była nie tylko w szechstronna jego wiedza, lecz przede w szystkim elem enty wychowaw
cze jego prelekcji, sugestyw na postaw a etyczna.
Filolog na m iarę europejską, św ietny profesor Godfryd E rnest Grod
deck w ykształcił szeregi uczniów, którzy w k raju i poza jego granicami przyczynili się do podniesienia nauk starożytnych. Jako wielki przyja
ciel młodzieży nie szczędził tru d u w jej kształceniu. S tarał się usuwać wszelkie przeszkody w zdobywaniu wiadomości, zorganizował i dosko
nale prowadził (przez jakiś czas na w łasny koszt) sem inarium filolo
giczne 13, pierwszy zwrócił uwagę na bezmyślne, mechaniczne nauczanie języków m artw ych i prowadził kurs języków łacińskiego i greckiego według własnej m etody. W pracy swojej um iał zachwycić słuchaczy pięknem lite ratu ry antycznej i zaszczepić w nich miłość do starożytno
10 Publikow ane one były co roku w w ydaw n ictw ie O głoszenie lek cji w Im pera- to rsk im U n iw ersyte cie W ileń skim od 1 w rześn ia w roku .... do 30 czerw ca w ro
ku ... d aw ać się m ających. "
11 U niw ersytet W arszaw ski górow ał w tym w zględzie nad w ileńsk im i studenci sem inarium nauczycielskiego w W arszaw ie słuchali oprócz zw yczajnych w ykładów także prelekcji profesora pedagogii. Pietraszkiew icz, który w roku akadem ickim 1819/20 przesyłał filom atom oficjalne sprawozdanie ze sw ych studiów w W arszawie, wspom ina, że uczęszczał także na ćw iczenia z pedagogii. (M ateriały do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , Kraków 1921, „Archiwum Filom atów “, cz. II, s. 187).
12 „W W ilnie poziom naukowy był w ysoki, lecz pedagogika uniw ersytecka — sposób w prowadzenia uczniów w m etodę pracy — nie najlepszą“ (J. K l e i n e r , M ickiew icz, Poznań 1918, t. I, s. 30).
ls J. B i e l i ń s k i , U n iw ersyte t W iłeń ski, Kraków 1899— 1900, t. III, s. 184— 189.
!- ści. Opieka Gródka nad uczniami nie ograniczała się tylko do katedry.
Nie stronił on od nich w życiu p ry w atny m 14, troszcząc się o ich przy
szłość, niejednokrotnie, dopomagając m aterialnie, usiłując ich zachęcić do pracy naukowej. W szczególności nam aw iał on Mickiewicza, „aby w ybrał jakiego autora nie wydanego, np. Eumanidesa, którego rozrzu
cone kilkanaście lub kilkadziesiąt w ierszy było przez drugich cytow a
nych, żeby całe życie swe poświęcił nad kom entarzem do takiego autora, a to będzie dzieło najwyższe, najw ażniejsza przysługa“ 15. Propozycję tę poeta uchylił, chociaż zajęciom u profesora i pryw atnym pracom filolo
gicznym z chęcią poświęcał wiele czasu 16.
Uczeń Gródka, profesor „estetyki i teorii poezji i wym ow y“, Leon Borowski odznaczał się podobnie życzliwym stosunkiem do młodzieży.
Doskonale przyswoiwszy metodę filologiczną, Borowski pierw szy zasto
sował ją do literatu ry polskiej, porównawczo sięgając w swych w ykła
dach do współczesnych literatu r europejskich 17. Borowskiemu zawdzię
cza Mickiewicz gruntow ną znajomość lite ra tu ry polskiej, zainteresow anie dla teorii literackich oraz zachętę i pomoc przy pierw szych próbach poetyckich. Ćwiczenia Borowskiego raz na tydzień poświęcone były omawianiu własnych prac uczniów.
K ontakt z Borowskim utrzym yw ał Mickiewicz także po opuszczeniu U niw ersytetu, zasięgając opinii co do swych utw orów i korzystając z pomocy profesora w spraw ach nauczania lite ratu ry w szkole.
W przeciwieństwie do czysto naukowego program u katedr życie umysłowe Wilna poza m uram i U niw ersytetu sięga do innych jeszcze dziedzin. Przodujące i najbardziej czynne grupy zajm ują się problem em oświaty, a zwłaszcza wychowania narodowego. Oświecenie i wychowanie narodowe szeroko uwzględniają w swych celach w szystkie znaczniejsze
14 Podobne kontakty m iędzy w ykładow cam i i studentam i później dopiero, za rektoratu Twardowskiego, stają się częstsze. N aw iązują je z m łodzieżą m iędzy innym i L elew el i Gołuchowski. W czasie studiów M ickiewicza „ogólną cechą ów czesnego stosunku profesora do ucznia b yły w W ilnie pseudoklasyczna n ied o
stępność profesorskiego autorytetu i lekcew ażenie z jego szczytu w szelk ich /p o czy nań m łodości i jej samej. W spółżycie w ładz akadem ickich z młodzieżą z m ałym i w yjątkam i ograniczało się do spraw czysto naukowych i adm inistracyjnych“.
(Z. E r d m a n -J a b ł o ń s k a , O św iecenie i ro m a n tyzm w sto w a rzyszen ia ch m ło
d zie ży w ile ń sk ie j na początku X I X w., Wilno 1931, s. 48).
15 A. M i c k i e w i c z , D zieła, wyd. sejm., W arszawa 1933— 1939, t. XVI.
16 Świadczą o tym filom ackie roboty M ickiewicza, odczytyw ane i dyskutow ane na zebraniach, oraz zamiar i nie dochowane próby w spółpracy z Jeżowskim w opra
cowaniu edycji klasyków .
17 Por. J. K a l l e n b a c h , A dam M ickiew icz, Poznań 1918, t. I, s. 17—20.
TOWARZYSTWO FILOMATÓW
stowarzyszenia inteligencji w ileńskiej. Masoni m aterialnie dopomagają uczącej się młodzieży, fundując szereg stypendiów, wśród nich w 1819 roku na w yjazd dwóch studentów do Petersburga w celu gruntownego zapoznania się młodzieży z metodą Lankastrą; wiązało się to z dużym zainteresow aniem masonów szkolnictwem dla ludu. Towarzystwo Szu
brawców podjęło akcję wychowawczą zakreśloną najszerzej, bo zmie
rzającą do podniesienia poziomu etycznego i umysłowego całego spo
łeczeństwa polskiego za pomocą ostrej i bezwzględnej satyry. Organ Szubrawców, „Wiadomości Brukow e“, wśród wielu wad piętnow ał nie
uctwo i b rak oczytania i chociaż nie zajmował się szkolnictwem bliżej, umieścił jednak kilka „saty rek “ pod adresem zbyt powierzchownego i „modnego“ kształcenia dziewcząt na pensjach. Celom rozpowszechnia
nia tanich a pożytecznych książek • służy Towarzystwo Typograficzne.
Problem y te w raz z całokształtem ideologii przejm ują od starszych młodzi — Towarzystwo Filomatów. W raz z racjonalistyczną filozofią X VIII w ieku dziedziczą oni także pojęcie ewolucji^ Uważają, że ewo
lucja społeczna dokonuje się powoli i stopniowo dąży do m aterialnego i moralnego szczęścia przez realizowanie w życiu tych prawd, które rozum osiąga w swoim rozwoju. Poddając krytyce, światopogląd ojców, filomaci i filareci odrzucą lub zm odyfikują pewne ich hasła. Hasło
„więcej św iatła“ przyjęte zostanie jednak bez zastrzeżeń i praca oświato
wa stanie się podstawą pracy kulturalno-narodow ej i idea postępu, prze
niknięta patriotyczną ideą narodową, stw orzy przejście do ideologii ro
m antycznej.
Założone w październiku 1817 r. przez Mickiewicza i kilku jego przy
jaciół 18 Towarzystwo Filom atów przechodzi trzy fazy rozwoju. Pom yśla
ne pierw otnie jako zam knięte kółko samokształceniowe 19 Towarzystwo pod w pływ em Mickiewicza po roku przyjm uje podstawę szerszą. Celem już jest nie tylko „doskonalenie się w łasne“, lecz również „przykładanie się według możności do wzmagania powszechnego oświecenia“20. Dalsze rozwinięcie następuje w roku 1819. W edług sform ułowania Mickiewicza zadaniem filomatów „rozszerzyć, jak tylko można, gruntow ne oświecenie
18 B yli nimi: Józef Jeżow ski, Onufry Pietraszkiew icz, Tomasz Zan, Erazm Po- luszyński i Bruno Suchecki. W krótce dołączył się do nich Franciszek M alew ski.
Istnieje hipoteza, że inicjatyw a założenia Tow arzystw a w yszła od Kazimierza K on
try ma, bibliotekarza U niw ersytetu, człowieka, który stanow ił motor w szelkich po
czynań społecznych w W ilnie i odegrał dużą, choć jeszcze niezupełnie zbadaną rolę w życiu Wilna. (T. W i e r z b o w sk i, M ickiew icz w W ilnie i K ow n ie 1815— 1824, Odb. z ■ „Biblioteki W arszaw skiej“, 1888, s. 3,4).
19 U staw y I głosiły: „Ćwiczenia naukowe, m ianow icie sztuka pisania, udziela
n ie w zajem nej w naukach pomocy, są celem Tow arzystw a Filom atycznego“. (M ate
ria ły do H istorii T o w a rz y stw a F ilom atów , t. I, s. 3).
20 U staw y II. M ateriały do H istorii T o w a rz y stw a F ilom atów , t. I, s. 64.
w narodzie polskim, poprawić instrukcją; ugruntow ać niezachw ianie na
rodowość; rozszerzyć zasady liberalne; obudzać ducha działania publiczne
go, zajmowania się rzeczami ogół narodu obchodzącymi i na koniec for
mować, podnosić i ustalać opinię publiczną Zdaje się nadto, iż n a j
ogólniejszy cel Tow arzystw a jest przynieść pożytki narodowi, jakie directe lub indirecte z oświecenia w ypłynąć mogą“ 21.
Równolegle poszerza się skład i zakres oddziaływania Towarzystwa, które od kw ietnia 1819 r. zaczyna organizować zależne od siebie związki młodzieży (Klub Przyjaciół, następnie promieniści, filareci, filadelfiści) i w pływ a na związki pow stające niezależnie (Towarzystwo Sześciu, To
w arzystw o Literackie, Tow arzystw o Antyszubrawców).
Rola Mickiewicza nie ogranicza się do aktyw nego udziału w zebra
niach Towarzystwa. Mickiewicz jest faktycznym przywódcą filomatów^
W Kownie — niew ątpliw ie w edług ustalonego w poprzednich uniw ersy
teckich lataGh zwyczaju :— przyjaciele inform ują go o wszystkich posu
nięciach, każde zam ierzenie wym aga jego aprobaty. Na tej podstawie można wnioskować, że Mickiewicz uczestniczył także we wszystkich po
czynaniach filomatów, dotyczących zagadnień oświaty.
P róba teoretycznego ujęcia zagadnień pedagogicznych zawodzi. Zgod
nie z przyjętym i ustaw am i filomaci _ odczytywali i przedyskutow yw ali na posiedzeniach własne prace literackie lub naukowe. W archiw um filomatów odnalezionym przed w ojną w W ilnie dochowała się zaledwie m ała część tych prac, opublikowane zaś zostały tylko prace Mickiewicza oraz kilka „pisem ek“ innych autorów o charakterze literackim lub organizacyjnym . Z protokołów zebrań filomackich znane są jednak ty tu ły przedkładanych prac, dające pewne pojęcie o ich treści. Można więę stwierdzić, że w okresie do czerwca 1819 r. na ogólną liczbę ponad 130 prac zaledwie pięć da się powiązać ze „wzmaganiem powszechnego oświecenia“. M alewski opracował tem at „Ważność nauki m oralnej“ ; nieznany autor — „Jaki je st cel najlepszy w nabyw aniu nauki?“ ; Dio
nizy Chlewiński w referacie „O logice“ podał, jak należy w ykładać tę gałąź wiedzy, aby przekazać młodzieży wiadomości w sposób jasny, gruntow ny i dokładny; Jeżow ski rozpatryw ał, „jakim sposobem w ybie
rać należy naukę dla ciągłego jej się poświęcania i jaką ostrożność trzeba zachować, aby nauka w ybrana skutecznie nabyw ana być m ogła“
21 W sform ułow aniu ustaw III celem T ow arzystw a było: „Zaszczepiać m iędzy polską m łodzieżą uczucia czystej m oralności, utrzym yw ać w n iej zam iłow anie rze
czy ojczystych, obudzać chęć do nauk, w spierać w trudnym doskonalenia się um y
słow ego zawodzie przez udzielanie w szelk iej w zajem nej pomocy, siln iej w zm acniać zbaw ienny związek jednostajnością w iek u i w ychow ania poczęty, w zm agać w m iarę sił narodową ośw iatę i tym sposobem pracować, na dobro i pom yślność kraju, c e lem jest Towarzystwa Filom atycznego“. (M ateriały do H istorii T o w a rz y stw a Filo
m a tó w , t. II, s. 1—3).
(koreferat tej pracy napisany przez Mickiewicza nie dochował się);
wreszcie w odpowiedzi na pracę Tomasza Zana „Podział nauk m atem a
tycznych“ Pietraszkiew icz zgłosił „K rytykę na pismo o podziale nauk m atem atycznych po szkołach, mianowicie powiatowych prow incji li
tew skich“ 22. ^
Mała liczba prac poświęconych kw estiom pedagogiki i dydaktyki tłum aczy ' się z jednej strony nieznajomością specjalnej literatury, z drugiej niedostatecznym jeszcze sprecyzowaniem potrzeb. Toteż wysi
łek filomatów zostaje skierow any ku bardziej konkretnym zadaniom.
Są to: zapoznanie się ze stanem szkolnictwa, przygotowanie kadr nauczy
cielskich i dostarczanie szkołom odpowiednich książek.
Pierw szym i inform atoram i o stanie szkół są filomaci-nauczyciele.
Z chwilą objęcia stanowiska podstawowym obowiązkiem filom aty staje się relacja typu przede w szystkim zawodowego. Należało opisać „wygo
tow anie planu, podług którego lekcje uczniom swoim dawać zamyśla, dołączając potrzebne uwagi tak co do przeszkód, które najbardziej ta
m ują rozszerzenie się tej nauk gałęzi po szkołach publicznych, jako i co do środków, najczynniej je ułatw ić mogących“; pożądane były
„obszerniejsze doniesienia o stanie gimnazjum, duchu obywatelstwa itp.“23
Dla uzyskania pełniejszego obrazu Okręgu Naukowego Wileńskiego inform acje te, dotyczące kilku zaledwie szkół, oczywiście nie w y
starczają. Toteż w początkach roku 1820 zapada uchwała, nakładająca na w szystkich członków Towarzystwa obowiązek podawania „wiadomo
ści o szkołach i in strukcji krajow ej w ogólności“ według specjalnego k w estionariusza24. Przedm iotem zainteresow ania filomatów według tego kw estionariusza były: szkoły parafialne, szkoły powiatowe, gimnazja itd. (kształcenie kobiet, stosunek społeczeństwa do spraw oświaty itp.)25.
22 M a teriały do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , t. I, s. 33, 40, 233, 241.
23 Instrukcja Tow arzystw a Filom atów dla Zygmunta Now ickiego (który od października 1818 roku był nauczycielem historii i praw a w Białym stoku), ogłoszona w M ateriałach do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , t. I, s. 151, 153. Podobne instruk
cje otrzym yw ali inni filom aci-nauczyciele, także M ickiew icz po w yjeździe do Kowna.
(M ateriały do H istorii T o w a rzy stw a Filom atów , t. II, s. 185— 186).
24 M ateriały do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , t. II, s. 59.
_ 25 K w estionariusz filom atów został potajem nie, bez cenzury, wydrukow any pt.
O pis jeograficzn y c z y li in stru kcja do u kładania w iadom ości sta tysty czn y ch , dosto
sow any do szerszych zam iarów Towarzystwa; „opis“ w ykraczał poza ram y zagad
nień ośw iatow ych. Znajdow ały się tam pytania o stosunkach w yznaniowych i o sta
n ie ekonomicznym kraju, a naw et o składzie i rozm ieszczeniu jednostek w ojsko
w ych. W związku z tym opis stał się przedm iotem badań kom isji śledczej w r. 1823/24.
W yniki ankiety (powierzonej członkom związku m łodzieży do w ykonania już bez udziału M ickiewicza) b yły nikłe, odpowiedzi dostarczyli tylko K w askow ski i Koza
kiewicz.
Spraw a przygotowania kadr dla k raju jest naczelnym zadaniem filomatów. W m iarę rosnącego zainteresow ania szkolnictwem sform ułow a
nie tego celu nabiera precyzji. Od ogólnikowego dążenia do w ychowania siebie na św iatłych obyw ateli filomaci przechodzą do m yśli o konieczno
ści przygotow ania przede w szystkim nauczycieli, w tej liczbie także wyższego stopnia — przyszłych profesorów U niw ersytetu. Filomaci, wysoce ceniąc U niw ersytet W ileński i, poszczególnych wykładowców, krytycznie zapatryw ali się na stronę metodologiczną nauczania uniw er
syteckiego, dając tem u w yraz zarówno w korespondencji, jak w refe
ratach i dyskusjach. Jest to przejaw całkowicie samodzielnej m yśli młodych i w ynik ich w łasnych doświadczeń. Oceną i rozwojem U niw er
sytetu jako uczelni nie zajm uje się ze starszych nikt; profesorowie za
jęci są raczej w alką o w pływ y w rządzeniu U niw ersytetem , rek tora całkowicie pochłaniają spraw y adm inistracyjne.
Akcję zm ierzającą do popraw y dotychczasowego stan u rzeczy podej
m ują filomaci równocześnie w kilku kierunkach. Od wiosny 1820 r.
zostają przez nich zorganizowane dokształcające kursy dla młodzieży, przede wszystkim akademickiej. Rozpoczynają się system atycznie lekcje praw a, języka niemieckiego, kosmografii i m a te m a ty k i26. Prowadzą je starsi koledzy, usilnie dbając o to, by nie były one „niepożądanym pow tarzaniem niepożądanych kursów uniw ersyteckich“ 27. W planach jest poszerzenie program u i już w m aju 1820 r. Pietraszkiew icz prosi Mic
kiewicza o wygłoszenie w ykładów podczas wakacji, gdyż „wielka po
trzeba odkryła się nauczyciela historii i gram atyki łącząc w to praw idła poezji i w ym ow y“ 28. Mickiewicz ze względów osobistych propozycji tej nie przyjął. B rak było w ogóle kandydatów na, wykładowców, stojących na w ym aganym poziomie.
Wiedzą i m yślą o tym braku filomaci od dawna. K onstatując w roku 1819 pewien zastój w robocie Towarzystwa, Mickiewicz, M alewski i J e żowski zaczynają zastanawiać się nad jego reform ą. P ro jek ty Mickiewi
cza i Malewskiego nie dochowały się. P ow stały natom iast dwa uzupeł
niające się w zajem nie referaty Jeżowskiego, wygłoszone w filomackim gronie 16 w rześnia 1820 r. i 21 lutego 1821 r. 29
Obszerny, szczegółowy, w treści swej now atorski i doniosły pod w ielu względami p ro jek t Jeżowskiego zasługuje na przypom nienie jako owoc wspólnego ducha w szystkich filomatów, w yraz ich dążeń i myśli.
26 M ateriały do H istorii T o w a rzystw a F ilom atów , t. II, s. 167.
27 K orespon den cja F ilom atów , w yd. Czubek, Kraków 1913, t. III, s. 13.
28 K orespon den cja F ilom atów , t. II,'ś. 112.
29 M ateriały do H istorii T o w a rzystw a F ilom atów , t. II, s. 134— 164.
Rozprawy z dziejów ośw iaty, t. II.. 7
Przeprow adzona przez Jeżowskiego ocena działalności Towarzystwa jest ujem na. Gel zasadniczy — polepszenie ogólnej sytuacji .kraju, „pod
niesienie cnót żyjących dziś obyw ateli“, „reform a instrukcji publicznej“
— by ł istotnie zbyt tru d n y i daleki jeszcze do osiągnięcia. Jednakże nie zrobiono nic w sferze zadań bliższych: nie wychowano ludzi zdolnych do właściwej pracy, zapewniającej osiągnięcie celu.
Podjąć kroki do „sposobienia“ ludzi należy niezwłocznie. Przecież przebieg i w yniki uniw ersyteckiego kształcenia młodzieży są od la t z re guły jednakowe. Uczeń „przez niedołężne szkolne w ychow anie“ nie przygotow any ani do samodzielnego uczenia się, ani do samodzielnego życia, na U niw ersytecie pozostawiony jest sam sobie. Zazwyczaj też de
m oralizuje się i „albo doskonali się w sztuce łudzenia nauczycieli pozorną pilnością, albo odryw a się całkiem od zatrudnień i prac naukow ych i od
daje się próżnowaniu i rozpuście“ . Złe czy lekkom yślne otoczenie i swo
boda, zbyt gwałtownie następująca-po pełnym rygorów życiu szkolnym — grają tu raczej w tórną rolę. D ecyduje przede wszystkim nieumiejętność uczenia się i korzystania ze studiów, zwłaszcza że „zbyt em piryczny po
spolicie sposób w ykładania lekcji w U niw ersytecie Wileńskim, najczę
ściej zaś niedokładny, nie jest w stanie ocucić i podnieść dzielności młodocianego naw et um ysłu“. S tąd uczenie się „nie dla samej nauki, lecz bardziej dla zw yczaju“, dla zdania egzaminów i uzyskania stopnia, do . tego najm niejszym wysiłkiem, bo przez w ykuw anie „seksternów “, stre-
szczeń w ykładów profesora. W rezultacie — „znam y stan opłakany mło
dzieży uniw ersyteckiej, wiemy, że każdego roku lubo do sta osób wy-
» chodzi, lecz wychodzą pospolicie z takim usposobieniem, z jakim przybyli, a często naw et i z gorszym“.
Jedynym w yjściem byłoby tu stworzenie odpowiednich w arunków nauki dla najzdolniejszych studentów . Jest to zarazem droga wyjścia dla filomatów. Towarzystwo, będące w istocie tylko grupą ludzi dobrej woli, trzeba przekształcić w organizację, prow adzącą-stałą, konkretną robotę — w uczelnię dla najlepszych z młodzieży akademickiej. Będzie nią filomacki in sty tu t pedagogiczny.
Szczegółowo, rok po roku, kreślił Jeżowski system kształcenia i wy
chowania w instytucie. Podobnie jak U niw ersytet m iałby on pięć fakul
tetów . Na każdym z nich kurs prowadzony byłby równolegle do kursu, uniwersyteckiego, uzupełniając go i pogłębiając. W ciągu 3 lat student poznałby dogłębnie Obraną dziedzinę wiedzy, uzyskując ta k ż e 'p o d s ta wowe wiadomości z innych nauk, co zaś najważniejsze — zostałby wdro
żony „do ciągłej pracy, porządku, chęci wspólnego działania, w ytrw ałbści w pełnieniu obowiązków“. O statni, czw arty ro k instytutu, byłby wła-
ściwym studium pedagogicznym 30. Tutaj „przedm iotem prac pierwszego półrocza będzie uporządkowanie wiadomości i stosew nie do powołania tudzież poznanie w całości pedagogiki i dydaktyki. Przedm iotem półro
cza drugiego m a być historia powszechna edukacji tudzież poznanie sta nu i potrzeb krajow ego oświecenia, środków ich zaspokojenia i obowiąz
ków, jakie nauczyciel szkół - polskich przez wzgląd na ich stan pełnić pow inien“.
P raca w instytucie spoczywałaby na barkach pięciu „dyrektorów “ fakultetów , dobrze obeznanych z metodologią swojej dziedziny nauki.
Mogliby nim i być specjalizujący się w haukach przyrodniczych Domejko i Jurew icz, następnie Kowalewski i Mickiewicz jako filologowie i Ma
lewski — praw nik. Na czele całości stanąłby „pedagog z profesji“ — być może sam Jeżowski, pilnie zajm ujący się zagadnieniam i wychowania i zapowiadający w program ie swoich prać naukow ych rozpraw ę o edu
kacji jako w stęp do pedagogiki. Realizacja ta k wielkiego planu m iała uzyskać poparcie instytucji dysponujących środkam i m aterialnym i, a więc oprzeć się o au to ry tet k u ratora i o U niw ersytet. Związek z U ni
w ersytetem m iał być zrealizowany przede w szystkim przez uzyskanie przy nim stanowisk docentów, którzy by na wzór uniw ersytetów niem iec
kich (od IV 1818) warszawskiego mogli prowadzić sem inaria i ćwiczenia.
Nie w tajem niczając ku ratora A. Czartoryskiego w całość swych za
mierzeń, filomaci zw racają się do niego w spraw ie docentur. W roku 1822 Franciszek M alewski przeprowadza z Czartoryskim szereg rozmów na ten tem at i składa memoriał, w którym w ysuw a kan d y d atu ry na przyszłych docentów w ospbach Jeżowskiego, Mickiewicza, Łozińskiego i Jan a Sobolewskiego, proponując wysłanie ich na studia za g ra n ic ę 81.
G dyby to się udało, kw alifikacje dyrektorów in sty tu tu pedagogiczne
go byłyby zapewnione. W yzyskanoby je również na innym odcinku po
trzeb krajow ych, a mianowicie w opracowywaniu podręczników szkol
nych. Zagadnieniu tem u wiele uwagi poświęcił Jeżowski w drugim swoim referacie, podsumowując dotychczasowe w yniki filom atów w tym kie- ru ń k u i kreśląc możliwości pomyślnego rozwiązania sprawy.
B rak „książek elem entarnych“ dla młodzieży, b rak kompendiów dla nauczycieli stanow ił poważną przyczynę niedomagania szkolnictwa. Pod
30 Na czw artym roku in stytu tu Jeżow ski przew idyw ał oprócz nauczycielskiego
„w ydział obyw atelski“. B yłby on przeznaczony dla nieco m niej zdolnych, „nie m o
gących pracować naukowo“, tj. dla przyszłych urzędników. Przedm iotem byłoby
„poznanie potrzeb krajowych, jakie teraźniejszy ob yw atel p ełnić p ow inien“. Zdając sobie spraw ę ze znaczenia podobnego postulatu, Jeżowski zaznaczył: „ten kurs albo nauka ma się zrodzić jeszcze w nas sam ych“. (M a teria ły do H istorii T o w a rzystw a F ilom atów , t. II, s. 144, 159—160).
31 M. D e r n a ł o w i ć z, M em oriał F ranciszka M alew skiego, [w:] M iscellane a z okresu rom an tyzm u , A rch iw u m literackie, W rocław 1956, t. I, s. 100—105.
7*
ręczniki istniejące, opracowane przez Komisję Edukacji Narodowej lub niezależnie od niej, »ie obejmowały w szystkich przedm iotów i poziomów nauczania, były poza tym przestarzałe. Świadomość pilnej konieczności zaradzenia tem u była powszechna. Mówi o tym doświadczenie uczniow
skie i nauczycielskie filomatów — i obserwacje, i plany T. Czackiego czy A. Czartoryskiego, mówią o tym wczesne prace Lelewela — i działalność wydawnicza rzutkiego, inteligentnego księgarza wileńskiego, Józefa Za
wadzkiego (który m. i. inicjuje i zamawia u Mickiewicza w 1822 r.
opracowanie „poetyki dla szkół z przykładam i“32). Mówi o tym wreszcie rek to r Szymon Malewski, k tó ry "za pośrednictwem syna radził Mickie
wiczowi: „niech pisze jaką książkę elem entarną; wszak nie ma książki do literatu ry ani dla mężczyzn, ani dla panien. Cokolwiek z tego może wybrać; on i w historii mocny, jak słyszałem. I tam nic nie ma, ale koło historii więcej [osób] pracuje“ 33.
Żadnej z tych propozycji Mickiewicz nie zrealizował, chociaż napisa
nie szeregu podręczników zapowiadał kilkakrotnie. Jeszcze będąc na Uniwersytecie planował on razem z Jeżowskim przeznaczoną przede wszystkim dla nauczycieli edycję starożytnych pisarzy ze starannym oddaniem tekstu i ko m en tarzam i34. W realizacji zam iar uległ zwężeniu i w druku wyszły tylko w ydane przez Jeżowskiego Horacjusza Ody cel
niejsze, stosownie do u ż y tk u szkolnego objaśnione (t. I—II, Wilno 1821— 1823). Mickiewicz jednak przyczynił się do pracy nad klasykam i zarówno radą i krytyczną oceną, jak i w łasnym i (nie dochowanymi) pró
bami kom entarza poszczególnych utworów.
W styczniu 1820 r. filomaci Jeżowski i Łoziński niezależnie od siebie w ysuw ają projekt, by spraw ą podręczników Towarzystwo zajęło się na szerszą skalę. Proponują oni sprowadzenie zagranicznych książek szkol
nych, przetłum aczenie ich i dostosowanie do szkół polskich. W niedłu
gim czasie za składkowe pieniądze sprowadzono szereg niemieckich wy
daw nictw 35 oraz w poszukiwaniu ogólnych wskazań metodycznych — trzytomowe, szeroko znane wśród zagranicznych pedagogów, dzieło A ugusta H erm ana Niemeyera, traktu jące o podstawach wychowania i nauczania dla użytku rodziców i nauczycieli (Die Grundsätze der Er
ziehung und des U nterrichts fü r A e lte m , Hauslehrer und Schulmänner).
32 K orespon den cja Filom atów , t. IV, s. 177.
33 K orespon den cja F ilom atów , t. I, s. 306.
81 M a te ria ły \d o H istorii T o w a rz y stw a F ilom atów , t. II, s. 350.
35 B yły to podręczniki „nauki m oralnej“, logiki, historii powszechnej, geografii, fizyki, arytm etyki, geom etrii, języków niem ieckiego i łacińskiego oraz Henniga w skazów ki m etodyczne do nauczania geografii i Schaafa m etodyka niem ieckich ćw iczeń stylistycznych. (M ateriały do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , t. II, s. 339—345).
v W ybór był niew ątpliw ie dobry: książka N iem eyera nie była nowym, oryginalnym systemem, była natom iast użyteczna praktycznie, ponieważ zaw ierała to wszystko, co ówczesna wiedza pedagogiczna stosowała w życiu z w ynikiem pozytywnym . W kładem indyw idualnym autora była solidna podbudowa psychologiczna książki, przepojenie jej luterańskim pietyzm em i hołdowanie w ykształceniu .formalnemu, opartem u na nauce języków starożytnych. Zastosowanie zdobyczy psychologii w szkole nie mogło budzić zastrzeżeń; pietyzm dla dość obojętnych pod względem religijnym filom atów był bez znaczenia; co się tyczy tendencji form a- listycznych, to na gruncie polskim nie były one przecież nowe i filomaci przeciw staw iali się im i w teorii, i w praktyce, czego dowiodła działal
ność nauczycielska Mickiewicza.
Dzieło N iem eyera studiowano usilnie. Mamy o nim liczne w zm ianki w listach filomatów, wśród w ielu innych książek Mickiewicz będąc w Kownie pożyczył je sobie z Wilna — na krótko, bo wileńscy koledzy bardzo nalegali o rychły zwrot; zresztą w szystkim i sprowadzonymi książkami zajęto się gorąco. Sprawozdania filomackiej biblioteki notują wypożyczenia tych w ydawnictw, z protokołów wiadomo, że kolejnym i etapam i pracy nad nim i były: analiza podręczników obcych, porównanie ich z używ anym i w szkołach polskich i w ynotow anie zmian, niezbędnych przy zastosowaniu do w arunków krajow ych.
Na tym jednak robota się zatrzym ała, etap konstrukcyjny okazał się i
zbyt trudny, brakow ało też czasu: prawie każdy z filom atów pracował naukowo, praw ie każdy musiał zarabiać na utrzym anie. Okoliczności te uwzględnia Jeżowski, proponując w swoim projekcie rozwiązanie pro
blem u podręczników w powiązaniu z instytutem pedagogicznym. Tok jego rozumowania w ydaje się jasny: jeżeli in sty tu t powstanie, jego dyrekto
rzy będą mieli wysokie kw alifikacje i zapewniony byt. Stąd wniosek:
„Skoroby znalazło się pięć osób kształcących młodzież akademicką pod dwoma głównie względami: raz, napraw iając jej szkolne wychowanie, drugi raz, kierując jej życiem akademickim z poświęceniem lat kilku pracy i doświadczenia, komużby stosowniej poruczyć można było sta ra nie się o książki elem entarne dla k raju w pięciu oddziałach nauk, jeżeli nie rzeczonym osobom, nie dyrektorom naszym, wyżej opisanym? S tarzy uczeni dzisiejsi nie mogą nam w tej m ierze zapowiadać swojej posługi.
Nieświadomi bowiem obecnego stanu wychowania, przyw ykli do próż-
■ ności i lenistwa, zajęci egoizmem aż do w ytępienia w szystkich uczuć rzetelnych dla dobra powszechnego, nie zdołają wznieść się do tak szla
chetnego przedsięwzięcia; wreszcie życie ich na tę pracę jest już za krótkie. Spomiędzy młodych m y pierw si jesteśm y, którzy tę potrzebę krajow ą najmocniej uczuli, pierwsi, którzy z planem i szerszym poświę
ceniem się do ta k wielkiego przystępow ać chcemy dzieła“36. Pięciu dy
rektorów i dyrek to r naczelny, dobraw szy sobie odpowiednich pomocni
ków, pracę tę poprowadziliby w sposób rzetelny i jednolity. W ciągu kilku la t problem , palący od dziesiątków lat, byłby rozwiązany.
Omawiany tu referat Jeżowskiego, prezesa Towarzystwa, zasadniczo kreślący przyszłe prace filomatów, jednocześnie zam yka okres najw ięk
szej ich aktyw ności i podsum owuje ją. Wśród spraw już nie kontynu
owanych dalej odnotow ana została przez Jeżowskiego także sprawa zamierzonego przez filom atów czasopisma. W centrum ich uwagi pismo periodyczne znalazło się w początkach roku 1820, kiedy na apel prezesa członkowie przedłożyli na piśmie szereg wniosków, dotyczących progra
mu, poziomu i przeznaczenia pisma 37. Poza Chlewińskim, k tó ry domagał się popularyzacji wiedzy agronomicznej, i Mickiewiczem, wysuwającym na pierwszy plan filozofię nowszą i lite ra tu rę klasyczną, wszyscy inni wypowiedzieli się za pism em o treści dosyć urozmaiconej, z koniecznym jednak dużym działem pedagogicznym. Pism o miało wskazać społeczeń
stw u „drogę ośw iatyr a z nią pomyślności k rajo w ej“, zapoznać z; osiąg
nięciam i nauki i techniki i dać „przystępny w ykład z pedagogiki oraz ety ki w formie ra d dla uczniów i nauczycieli“ 38. D yskusja m usiała jednak mieć ciąg dalszy i doprowadzić do uchw ały o specjalnym charakterze pisma, ponieważ w tezach referatu Jeżowskiego mowa jest już tylko 0 przygotow aniu „planu pism a periodycznego w przedmiocie pedagogii“.
Znaczenie i stan oświaty, zadania pedagogów, pomoce naukowe — oto problem atyka, z którą zapoznał się Mickiewicz w. kręgu filomatów. Z te
go też kręgu, nie z U niw ersytetu, w yniósł m oralne przygotowanie do zawodu nauczycielskiego: przekonanie, że „oświecenie krajow e jest n aj
ważniejszą sprężyną jego szczęścia“ 39, właściwą ocenę potrzeb szkoły 1 świadomość w łasnej odpowiedzialności za jej iosy.
Zadania były jasne. Brakowało tylko wskazówek, jaką drogą należy iść ku wykonaniu. Filomaci nie mogli w tym względzie dać Mickiewi
czowi niczego; plany ich nie weszły nigdy w stadium realizacji, hipo
tetyczne rozwiązania problem ów nie były więc sprawdzone doświad
czalnie. Toteż dróg i'sposobów Mickiewicz m usiał szukać sam.
86 M ateriały do H istorii T o w a rzy stw a F ilom atów , t. II, s. 153.
37 M ateriały do H istorii T o w a rz y stw a F ilom atów , t. II, s. 192—257.
38 S. P i e t r a s s k i e w i c z ó w n a , D zieje filo m a tó w w za rysie, Kraków 1912, s. 49.
39 J. C z e c z o t , O pinie dla k la sy n iższe j (tj. niższego stopnia organizacyjnego filom atów ) w g rękopisu (Z. E r d in a n -J a b ł o ń s k a , O św iecenie i rom an tyzm w stow arzyszen iach m łodzieży..., s. 193).
MICKIEWICZ W KOWNIE
W lipcu 1819 roku K om itet Szkolny prży U niw ersytecie W ileńskim, decydujący o przydziale pracy dla stypendystów sem inarium nauczy
cielskiego, zajął się spraw am i powiatowej szkoły w Kownie. W ieloletni nauczyciel literatury, historii i praw a Stanisław Dobrowolski awansował na stanowisko zastępcy „dozorcy“, to je st kierow nika szkoły. Na w aku
jące po nim jniejsce wyznaczono Mickiewicza 40.
Poeta bardzo niechętnie przyjął tę nominację. Z Kownem nie wiązało go nic, wolałby pracować w W ilnie albo wrócić do Nowogródka (właśnie latem rozeszła się pogłoska, że m a tam powstać gim nazjum , a więc za
potrzebowanie na nauczycieli). Jednakże, jako stypendysta, pozostający na koszcie sk arb o w y m 41, zmuszony był podporządkować się decyzji K om itetu.
Od 1 w rześnia zam iast dotychczasowego stypendium (150 rb. sr. rocz
nie) przysługiwało Mickiewiczowi dw ukrotnie wyższe w ynagrodzenie.
O trzym ał 300 rb. rocznie, przy czym l fl/o, czyli 25 kop., potrącano m u „na szpital“ 42. Przed w yruszeniem do Kowna otrzym ał ponadto pożyczkę od U niw ersytetu w wysokości 100 rb. „na potrzeby w yjazdow i tow arzy
szące“ 4S. Z pieniędzy tych m usiał wyżywić się i ubrać, kupując między innym i przepisowy galowy m undur nauczycielski. Z pensji, któ ra do chwili w ydania I tom u Poezji (1822) była jedynym źródłem dochodów.
Mickiewicza, opłacał wszystkie swoje w ydatki i od czasu do czasu, nie
znacznymi zresztą sumami, wspomagał braci. M ieszkanie zapewniła m u szkoła; mieszkał na jej terenie, w gmachu dawnego kolegium jezuickiego.
Bezpośrednim zwierzchnikiem był „dozorca“, czyli „p refek t“, to jest kierow nik szkoły, czuwający nad w ykonaniem przez nauczycieli ich obowiązków i pośredniczący między nim i i władzam i U niw ersytetu.
W kom petencji U niw ersytetu leżały: m ianow anie i awansowanie nauczy
cieli (przeprowadzane przez K om itet Szkolny pod przew odnictw em rek tora), kontrola i ocena szkół (poprzez corocznie w ysyłanych wizytatorów ) oraz na wniosek dyrektora szkół (którem u podlegały szkoły w obrębie guberni) — stosowanie sankcji karnych w razie jakichkolw iek prżekro-
40 Protokół posiedzenia K om itetu Szkolnego z 23. VII/6. VIII. 1819, ogłoszony w K o respon den cji A. M i c k i e w i c z a , Paryż 1874, t. IV, s. 45.
41 Na m ocy paragr. 34 ustaw y uniw ersyteckiej. L. M e y e t , M ick iew icz n a u czy
cielem praw a, Lw ów 1899, s. 323.
42 P. K o n , Z la t n auczycielskich A. M ickiew icza 1819— 1823, W ilno 1924, s. 155.
43 Podanie M ickiew icza z 4/16 IX 1819. A. M i c k i e w i c z , D zieła, w yd. naród.,
t. XIV, s. 22. „Tegoż dnia rektor p olecił rozłożyć potrącenie zaliczki na cały rok“.
(P. Kon, Z lat n au czycielskich A. M ickiewicza...). Kon na podstaw ie list płac nauczy
cieli szkoły kow ieńskiej, nie w ykazujących potrąceń z p e n sji M ickiewicza, m ylnie inform uje, że pożyczki tej M ickiew icz nie podjął. P oeta jednak pisze o niej w liście do Jeżow skiego z 21. X , por. D zieła, w yd. naród., t. XIV, s. 25.
czeń, udzielanie nauczycielom urlopów i w ogóle pozwalanie na wyjazd z miejsca pracy. N astępną instancją był K urator Wileńskiego Okręgu Naukowego, książę Adam Czartoryski. W zakresie spraw personalnych K u rato r decydował o kw estiach takich, jak przeniesienie nauczyciela na własną jego prośbę, dłuższy bezpłatny urlop, w spraw ach natom iast w y
jątkow ych pośredniczył z kolei między U niw ersytetem a m inistrem o św ia ty 44. Taką w yjątkow ą spraw ą była w roku 1821 prośba Mickiewi
cza o roczny p łatn y urlop z powodu złego stanu zdrowia. Podanie Mic
kiewicza, poparte odpowiednim świadectwem lekarskim i przychylnym i opiniami dozorcy szkoły i U niw ersytetu, zostało załatwione pozytywnie.
Mickiewicz na okres urlopu, zgodnie z wnioskiem U niw ersytetu, otrzy
m uje % pensji.
Przebieg służby Mickiewicza przedstaw iał się następująco: mianowa
ny 23 lipca/4 sierpnia 1819 r., do pełnienia obowiązków przystąpił Mickie
wicz około 11/23 września tegoż roku45. Na początku roku szkolnego 1820/21, opóźniwszy swój przyjazd z w akacji na skutek choroby o dwa tygodnie, zostaje (na podstawie rap o rtu dozorcy szkoły) ukarany przez U niw er
sy tet w strzym aniem pensji. Mickiewicz uspraw iedliw ia się, przedkłada
jąc szereg zaświadczeń lekarskich, na skutek czego U niw ersytet poleca wypłacenie m u poborów, udzielając jednak nagany 4fi.
W roku szkolnym 1822/23, mimo starania o katedrę w Krzemieńcu, Mickiewicz powraca do Kowna. Na wiosnę 1823 roku ponownie składa podanie o w yjazd za granicę „dla poratow ania zdrow ia“ 47. W paździer
niku zostaje aresztow any w związku ze śledztwem w sprawie filaretów . Zwolniony na wiosnę 1824 roku, w czerwcu przybyw a do szkoły kowień
skiej dla likw idacji swych s p ra w 48. W jesieni, w drodze do Rosji, za
trzym uje się w Kownie na jedną dobę. Wyjeżdża skompromitowany politycznie, ale z najlepszą opinią jako nauczyciel i z przeznaczeniem do odsłużenia w szkolnictwie pozostałych według zobowiązania trzech lat na w ygnaniu.
Niemal do ostatniej chw ili pobytu w k raju pozostaje Mickiewicz pod opieką swoich władz szkolnych. Przypadkow o jedynym dokumentem, um ożliwiającym odtworzenie drogi jego od Kowna do granicy jest nie
44 O ustroju i w ładzach szkolnych informuje B i e l i ń s k i , U n iw ersyte t W ileń ski, t. I, s. 60—70, 224, 227, 228.
45 Przyjazd M ickiew icza do Kowna nastąpił ok. 10/22. IX. 1819.
46 Korespondencję w tej spraw ie podaje: P. K o n , Z lat n auczycielskich M ickie
wicza..., s. 154; T. W i e r z b o w s k i , Luźne dok u m en ty do ży cio ry su A. M ickiew icza,
„A teneum “ 1897, t. IV, zesz. 3, s. 523; K orespon den cja A. M i c k i e w i c z a , Paryż 1874, t. IV, s. 46—47; A. M i c k i e w i c z , D zieła, wyd. naród., t. XIV, s. 108— 109..
41 A. M i c k i e w i c z , D zieła, wyd. naród., t. XIV, s. 219— 220.
48 A. M i c k i e w i c z , D zieła, w yd. naród., t. XIV, s. 241—246.
oficjalna, pisana dla byłego rektora Malewskiego, relacja Stanisław a Dobrowolskiego 49, dozorcy i najbliższego Mickiewiczowi kolegi w szkole.
K iedy Mickiewicz staw ia w szkole kow ieńskiej pierwsze kroki, tj.
w roku 1819, Dobrowolski liczy 44 lata życia i jedenaście la t p rak ty ki nauczycielskiej. Do Kowna przybył on w roku 1807, delegowany przez U niw ersytet w celu przejęcia szkoły od franciszkanów 5?, zorganizowania i uruchom ienia jej. Wykształcony, k u ltu ra ln y 51, energiczny i dokładny Dobrowolski doskonale wywiązuje się z zadania i zyskuje w Kownie duży autorytet. W czasie w ojny 1812 roku wyjeżdża z miasta, w 1813 na wezwanie U niw ersytetu powraca, tym razem na stałe. Bardzo dobry adm inistrator, jako zwierzchnik dozorca nie był łubiany : zrażał podw ład
nych bezwzględnością, pedanterią i nie zawsze słuszną oceną ludzi, daw ał się wciągać w zatargi między nauczycielami. W śród nich wyróżnia Mic
kiewicza, do którego szczerze się przywiązuje, ceniąc zarówno zalety jego charakteru, jak i w ybitńe zdolności.
Jako pedagog był Dobrowolski bardzo ceniony, zwłaszcza jako n a
uczyciel historii i prawa. Poezję i wymowę, według opinii w izytatora,
„daje pracowicie, z wielkim pożytkiem uczniów, lecz pierw iastkow o nie zdaje się być w tych przedm iotach w ykształconym “ 52. W ykładał ten przedm iot z sum iennie ułożonych przez siebie „seksternów “ (notatek w zeszytach), których użyczył Mickiewiczowi, pragnąc przyjść z pomocą nowicjuszowi. Sam wycofał je wkrótce, zorientowawszy się, że wobec poziomu wiedzy i zdolności poety niewiele się przydadzą53. W ogóle życzliwość Dobrowolskiego mógł odczuć Mickiewicz raczej poza szkołą niż w szkole. Pomimo całej sym patii dla Mickiewicza w stosunkach służbowych Dobrowolski surowo przestrzegał rygorów, donosząc na przykład zwierzchnikom o jego nieobecności we w rześniu 1820 roku itp.
W życiu pryw atnym otaczał go natom iast serdeczną opieką 54.
49 W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A. M ickiew icza, t. I, s. 175, przyp. 2.
60 „Szkoła kow ieńska założona przez jezuitów w zbudowanym przez nich C olle
gium przeszła następnie do Kom isji Edukacyjnej na L itw ie, a w roku 1797 do fran ciszkanów, pod zaborem rosyjskim utrzym ujących szkoły do 1807 roku — do czasu przyjęcia jej przez U niw ersytet W ileński“. (Z. E r d m a n -J a b ł o ń s k a , N au czyciel A. M ickiew icz i jego k ow ień scy uczniow ie, „Prace P olonistyczne“, 1938, s. 59).
51 D obrowolski ukończył U niw ersytet W ileński z tytułem m agistra filozofii.
W r. 1805 w W ilnie był członkiem L elew elow skiego T ow arzystw a Filom atycznego.
52 R elacja z w izytacji J. K. Chodoniego w g Z. E r d m a n - J a b ł o ń s k a , K o le d zy ko w ień scy M ickiew icza, „Ateneum W il.“, 1929, zesz. 1/2, ś. 135. Na tejże pracy oparte są głów nie charakterystyki członków ciała pedagogicznego w K ownie.
53 Epizod ten opisuje L. P o t o c k i (Bonawentura z Kochanowa), W spom nienie o K o w n ie, Poznań 1854, s. 49 i P. C h m i e l o w s k i , A d a m M ickiew icz, W arszawa 1886, t. I,^s. 170.
54 Por. A. E. O d y n i e c , W spom nienia z przeszło ści opow iadane D eotym ie, War
szawa 1884, s. 228—229.
Poza Dobrowolskim zbliżył się Mickiewicz — zresztą również w po
zaszkolnym życiu — do Józefa Nieławickiego. Podobnie jak Dobrowolski był on • absolwentem U niw ersytetu Wileńskiego i członkiem dawnego, pierwszego w W ilnie Tow arzystw a Filomatycznego z roku 1805. Z po
czątku w yróżniający się nauczyciel i wychowawca Nieławicki pod w pły
wem nie sprzyjających w arunków osobistych i m aterialnych (chorowity, obarczony liczną rodziną) zobojętniał dla pracy i zgorzkniał.
Z pozostałymi nauczycielami utrzym yw ał Mickiewicz stosunki po
praw ne, bez naw iązywania jednak bliższych kontaktów . Kolegami jego w szkole byli: kapelan ks. M ichał Saulita i nauczyciel rysunków Jakub Lensy — obaj bez • wykształcenia, postaci nic nie znaczące; nauczyciel arytm etyki i geografii (w r. szk. 1819/20), św iatły, dobry, spokojny Ignacy K rukow ski i jego następca od roku 1820 Chryzostom Niemczewski (nauczyciel arytm etyki, nauki m oralnej, geografii i kaligrafii w klasach młodszych), kolega Mickiewicża z sem inarium nauczycielskiego, człowiek m iernych zdolności i ograniczonych zainteresowań. Listę zamyka B artło
miej Abrahamowicz, nauczyciel gram atyki łacińsko-polskiej i języka rosyjskiego. Nauczyciel ten, zdolny i oczytany, autor polsko-rosyjskiej gram atyki, bardzo dbały o swój kurs, odstręczał kolegów swym skrytym , mściwym charakterem , nie był łubiany także przez uczniów.
Na ogół zespół nauczycielski w Kownie pod względem kw alifikacji naukowych stał bardzo wysoko. Jednakże wartość tych kw alifikacji pod wpływ em małomiasteczkowego otoczenia, niezbyt dobrych w arunków m aterialnych i toczących zespół niezgod i in tryg uległa znacznemu ob
niżeniu. Na wiosnę 1820 r. Dobrowolski notuje: „w klasie przy jedno
stajnym nukaniu młodzież nudzić się musi, mianowicie gdy rzadki jest nauczyciel, k tóry by szedł tak do klasy, jak na rzecz sobie ulubioną i mi
łą, albo przynajm niej k tó ry by obowiązek swój w ścisłym znaczeniu uw a
żać chciał“. K ontakt Mickiewicza z kolegami-nauczycielami musiał być czysto formalriy i tylko służbowy. O tej stronie życia szkolnego głucho na ogół w jego listach. Nie odpowiada on na pytania filomatów o stanie i organizacji szkoły, na sugestie zaś Malewskiego, który chciał, by Mic
kiewicz podsunął na konferencjach nauczycielskich czytanie rozpraw pedagogicznych lub prenum eratę odpowiedniego pisma 55, odpisał w sty
czniu 1820 roku, że sam dozorca Dobrowolski skarży się na „gnuśnienie“
szkoły i twierdzi, że o niczym nie można marzyć, dopóki nie zmieni się zespołu nauczycielskiego. „Żeby tam którego do licha na prefekta wy
słano, a [tu] natom iast jakiego filomata; byłoby przednie, ale cóż ro
bić?“56
65 K orespon den cja F ilom atów , t. I, s. 325.
56 A. M i c k i e w i c z , D zieła, w yd. naród., t. X IV, s. 65.
Ocena ta bez w ątpienia pokryw a się z oceną sytuacji przez Mickiewicza.
Zacytowane słowa zwierzchnika mówiły ponadto to, czego jem u samem u napisać nie wypadało: jedynym niegnuśnym , żywym, praw dziw ym n a uczycielem w gronie by ł tylko filom ata. Ale zasłużone poczucie w łasnej wyższości pociągało za sobą odosobnienie. W pracy w każdym razie nie mógł wzorować się na kolegach ani szukać u nich porad czy pomocy.
U strój szkolnictwa średniego w W ileńskim Okręgu N aukowym nor
m ow ały dwa akty: ustaw a uniw ersytecka z 1803 roku i następnie Pro
je k t nowego urządzenia szkół w w ydziale n a u ko w ym w ileń skim 57. Szkoły średnie podzielono na powiatowe i na gim nazja, które stanow iły nieco wyższy^typ uczelni i m iały 6 „klas nauki“, sześciu nauczycieli starszych i czterech młodszych. Szkoła kowieńska, jako powiatowa, liczyła 4 klasy uczniów, dwie starsze składały się z niższego i wyższego oddziału (fak
tycznie więc klas było sześć). W ykładowcami w myśl P rojektu byli trzej starsi i trze j młodsi nauczyciele, zazwyczaj prow adzący nauczanie kilku przedmiotów. Łączenie przedm iotów przypadło także w udziale Mickiewiczowi. Był nauczycielem literatu ry , historii i praw a, jakkkol- w iek do tego ostatniego kw alifikacji właściwie nie posiadał. Nauczał w klasach wyższych — w obydwóch oddziałach klas III i IV. Do obo
wiązków Mickiewicza należało ponadto prow adzenie biblioteki szkolnej, najpraw dopodobniej zwyczajowo łączące się ze stanow iskiem w ykła
dowcy literatu ry . Biblioteka szkoły kow ieńskiej liczyła około 1000 dzieł.
Ramowy program przedm iotów w ykładanych przez Mickiewicza przedstaw iał się następująco. W klasie III w ykładał dzieje Wschodu i G recji z geografią starożytną, tłum aczył z uczniami w ypisy łacińskie, uczył deklam acji wierszy polskich, gram atyki, początków poetyki.
W klasie IV zaczynały się początki wymowy, tłum aczenie Owidiusza, K orneliusza Neposa i Cycerona, praw o przyrodzone i dzieje rzymskie.
Klasa V i VI m iała dalszy ciąg wymowy, tłum aczenia z Horacego, dzieje cesarstw a rzymskiego, historię Polski i elem entarną historię rosyjską, ekonomię polityczną i praw o narodów oraz historię lite ra tu ry g re c k ie j58.
Szczegółowych danych o przerobionym przez uczniów m ateriale do
starczały sprawozdania, drukow ane zazwyczaj przez każdą szkołę n a Uroczyste zamknięcie roku szkolnego. Ze spraw ozdań kowieńskich do naszych czasów dotrw ały tylko dwa, ostatnio odnalezione w Wilnie. Są to Materie nauk w szkole akadem ickiej kow ieńskiej w roku... dawanych, na publiczny przedw akacyjny egzamin zebrane, z lat 1819/20 i 1820/21.
57 Druk bardzo rzadki, nie notow any w bibliografii K. Estreichera. W iadomość o nim podaje L. M e y e t , M ickiew icz n au czycielem praw a, [w:] „Prawda“, L w ów 1899, s. 322.
58 S ek ste rn y w y k ła d ó w kow ień skich A dam a M ickiew icza. Oprać, W. A b r a m o w i c z , V ilnius 1956, s. 133—139.
Na ich podstawie można • stwierdzić, że ku rs przerobiony przez Mickie
wicza w zakresie lite ratu ry jest specjalnie obszerny i bogaty. W płynęły na to osobiste zamiłowania poety i zarazem zachęta filomatów, którzy przyw iązywali dużą wagę do możliwości kształcenia i podniesienia ogól
nego rozwoju uczniów, jakie daw ał ten przedmiot'. Przecież nauczanie literatu ry „przem aw ia do w szystkich w ładz umysłu, również na tym uwaga, rozsądek i im aginacja zyszczą“ — pisał Franciszek Malewski, w yrażając swe żywe zadowolenie z tego, że w szkole Mickiewicz nad literatu rą pracuje „więcej, niż trzeba“59. Mickiewicz istotnie pracuje bardzo dużo. Nie m ając pod ręką książek elem entarnych i żadnych po
mocy naukowych, z młodzieńczym zapałem zabiera się do samodzielnego opracowania program u literatu ry , od razu m yśli o znacznym jego posze
rzeniu. K orzystając z biblioteki szkolnej i z możliwości zakupu książek dla niej oraz za pośrednictwem przyj aciół-filomatów wypożyczając książki z biblioteki uniw ersyteckiej, Mickiewicz sprowadza cały szereg dzieł dotyczących teorii i historii literatu ry 60 i rozpoczyna pisanie swoich
•- „seksternów “.
„Postanowiłem dawać lekcje, jak można najlepiej, stąd pisania moc niezm ierna“ 61 — donosi Mickiewicz filomatom w październiku 1819 roku. Robi plan nauczania literatu ry na klasę III, pisze pojedyncze seksterny. Nie m a czasu na urzeczywistnienie „planu wielkiej wagi“, nad czym bardzo ubolewa. „Plan wielkiej wagi“ dotyczył bowiem opra
cowania i w ydania podręczników dla szkół. Do tej m yśli Mickiewicz po
w raca stale, ale pod naw ałem pracy, dyktow anej bieżącymi potrzebami szkoły, odkłada ją na później. Pisanie seksternów zabiera bardzo dużo czasu, aby w szystkiem u nadążyć, w staje bardzo wcześnie, często przed czwartą.
Seksterny Mickiewicza nie dochowały się, jednakże pewne pojęcie o nich dają notatki uczniów. Są to zachowane w Muzeum Mickiewicza w Paryżu notatki B. K iejstuta Gedymina i innego nieznanego ucznia (ogłoszone w czasopiśmie „M uzeum“ z 1898 r. pod ty tu łem W ykłady ko
w ieńskie Adama M ickiewicza) oraz zeszyty tegoż K iejstu ta Gedymina, niedawno odnalezione w C entralnej Bibliotece Akademii Nauk Litew skiej SRR (wydane przez W. Abramowicza pt. S ekste rn y w ykładów ko
w ieńskich A. Mickiewicza, Vilnius 1956).
Z notatek tych wynika, że w ykład historii literatu ry ojczystej oparł Mickiewicz niem al wyłącznie na dziele F. Bentkowskiego Historia lite-
59 Przedruk tych unikatow ych egzem plarzy podają S ek ste rn y w y k ła d ó w kow ień skich..., s. 133— 139.
60 „Literaturoznawcza“ lektura M ickiewicza w Kownie obejmuje dziesiątki tytułów .
61 A. M i c k i e w i c z , D zieła, wyd. naród., t. XIV. s. 25—26.