• Nie Znaleziono Wyników

Szlaki, R. 8, nr 11 (69), 2013

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szlaki, R. 8, nr 11 (69), 2013"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Zaproście mnie do stołu...

W numerze

Powrót do przeszłości

Będzie można jeździć taniej

KĄTEM oka

Fot. Katarzyna Migdoł-Rogóż

a terenie byłej już zajezd- ni autobusowej w Będzi- nie otwarto w październiku Izbę Tradycji Komunikacji Miejskiej.

O tym wydarzeniu pisaliśmy już w poprzednim numerze „Szla- ków”. Jednak, że jest to miejsce wyjątkowe, warto temu zagad- nieniu poświęcić więcej uwagi.

Na stronach 4-5 znajdziecie Pań- stwo reportaż, który przybliży to miejsce, ale również – mamy nadzieję – zachęci do jego od- wiedzenia. A co ciekawego można zobaczyć na ekspozy- cji? Zachowano układ pomiesz- czeń i wyposażenie warsztatów pamiętające początki funkcjo- nowania będzińskiej zajezdni – pomieszczenia mechaników, tapicernia, spawalnia, w nich maszyny – tokarka, prasa, piła mechaniczna, wiertarka, maszy- ny do szycia i tym podobne. Po- nadto kasowniki, siedzenia auto- busowe, mundury, dokumenty, fotografi e, bilety, odznaczenia, stare tablice kierunkowe, a nawet kompletny tylny most i silniki au- tobusowe. Ciekawym ekspona- tem jest kabina kierowcy ikarusa, na której można oglądać multi- medialną prezentację o historii fi rmy, taborze i zgromadzonych na miejscu zabytkowych pojaz- dach. Jeśli dysponujecie Pań- stwo jakimiś eksponatami, które mogłyby uzupełnić i wzbogacić ekspozycję, zachęcamy do skon- taktowania się z sosnowieckim PKM-em, do którego należy izba tradycji.

Redakcja

Akcja – reakcja

W ramach kampanii

„Zawód: kontroler”

w październiku zawo- dowi kontrolerzy KZK GOP przeszli szkolenie z zakresu pierwszej po- mocy. Jak ważne jest jej udzielenie w odpowied- nio szybkim czasie, nie trzeba nikogo przekony- wać. Tak naprawdę trzy pierwsze minuty po wy- padku często decydują o tym, czy jego ofi ara przeżyje, czy nie.

S

zkolenie odbywało się w dwóch grupach. Prowadzili je ratow- nicy medyczni z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Ka- towicach. Ratownicy oprócz za- jęć teoretycznych przeprowadzili również praktyczne. Każdy kon- troler otrzymał certyfi kat upraw- niający go do udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej.

– Naszym pasażerom, bliskim albo nawet nam samym też może się zdarzyć wypadek lub zatrzyma- nie akcji serca czy zwykłe omdle- nie. W ubiegłe wakacje zdarzył mi się podobny przypadek w cza- sie pracy. Razem z moimi kolega- mi przeprowadzaliśmy kontrolę w jednym z katowickich autobu- sów, jadących w kierunku Ligoty.

Moją uwagę zwróciła dziewczy- na, która w nienaturalny sposób osuwała się na współpasażerkę.

Przez chwilę przyglądałem się jej, bo myślałem, że śpi. Jednak, kiedy nie odpowiadała na poszturchiwa- nia kobiety siedzącej obok, wkro- czyłem do akcji. Na przystanku obok AWF-u zatrzymaliśmy au- tobus na dłużej, dziewczyna stra- ciła na chwilę przytomność. Było duszno, a ona miała na sobie kilka apaszek. Musiałem najpierw po- rozwiązywać to wszystko i zapew- nić dopływ świeżego powietrza.

Poprosiłem o otwarcie wszystkich drzwi. Staliśmy tak na przystan- ku dobre dziesięć minut. Po chwi- li dziewczyna ocknęła się, jednak nie wiedziała, co tak naprawdę się

stało. Wszystko skończyło się do- brze. Ważna była ta pierwsza reak- cja – opowiada Sebastian, zawodo- wy kontroler KZK GOP. Uważa, że szkolenie z pierwszej pomocy jest bardzo potrzebne w ich co- dziennej pracy. – Nie można się bać, bo wtedy przegapi się mo- ment, w którym można kogoś ura- tować. Trzeba nauczyć się tylko za- sad udzielania pierwszej pomocy, a to wcale nie jest trudne. Uważam, że takie umiejętności obowiązko- wo powinien posiadać każdy kon- troler – tłumaczy.

Kontrolerom najbardziej podobały się zajęcia praktyczne. Dostali fan- tomy, na których mogli ćwiczyć.

Co ważne, imitowały one osoby w różnym wieku. Dzięki temu

mogli nauczyć się, jak pomóc no- worodkowi, małemu dziecku, mło- dzieży czy dorosłym. Wszystko poparte było przykładami z życia, o których opowiadali ratownicy.

33 zawodowych kontrolerów KZK GOP ukończyło pomyślnie dwu- dniowe szkolenie. Uczyli się, jak opatrywać rany, jak pomóc w czasie omdlenia, zasłabnięcia czy zatrzy- mania krążenia. – Szkolenie było kompleksowe i wiemy, że będziemy je powtarzać sukcesywnie, ponie- waż co jakiś czas zmieniają się tech- niki udzielania pierwszej pomocy.

Na pewno wszyscy nowo przyjęci będą musieli je przejść – wyjaśnia Tomasz Musioł, kierownik Refera- tu Kontroli w KZK GOP.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

N

podpis

UWAGA PASAŻEROWIE

!

z

sodf õzru}hf xolfd

z

xolfd õsrg}lhpq|

z

sodf

õgzru}hf

z

sodf

rg}lq|õgqlõvrerw|ö

 

;

W czasie podróży komunikacją miejską może przydarzyć się naprawdę wszystko

(2)

CZYM ŻYJĄ GMINY

w skrócie...

Redaktor naczelna:

Katarzyna Migdoł-Rogóż Redakcja:

Anna Koteras, Łukasz Kosobucki, Emil Markowiak, Paweł Wieczorek Korekta:

Renata Chrzanowska

Opracowanie grafi czne i skład:

GREATIO Grzegorz Bieniecki Druk:

Comsoft Krzysztof Ewicz Nakład:

20 000 egzemplarzy Wydawca:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP Adres redakcji:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP 40-053 Katowice, ul. Barbary 21a tel. 32 742 84 14, fax: 32 251 97 45 szlaki@kzkgop.com.pl

www.kzkgop.com.pl

Wpisane do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr 1979

CHORZÓW

Wagon PESY już na Śląsku

Nowy niskopodłogowy tramwaj z fi rmy PESA Bydgoszcz SA zaprezentowany został opinii publicznej 22 listopada br. w trakcie uroczystych obchodów 115-lecia elek- trycznej komunikacji tramwajowej w aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. To pierw- szy z zamówionych trzydziestu wagonów, które trafi ą do Tramwajów Śląskich.

Produkcja pierwszego wagonu trwała około dwóch miesięcy – miesiąc w hali konstrukcji sta- lowych i miesiąc w hali montażo- wej. Wcześniej inżynierowie Pesy i Tramwajów Śląskich ściśle współpracowali przy opraco- waniu specyfi kacji wagonu, do- pasowując go do specyfi ki sieci tramwajowej w miastach Śląska i Zagłębia. Przy produkcji wago- nu pracuje około 200 osób, mon- tując w nim między innymi bli- sko 17 kilometrów przewodów!

Po zabudowaniu wszystkich ele- mentów, jeszcze w bydgoskiej fabryce, wagon przeszedł szereg badań i testów, a wśród nich test diagnostyczny instalacji elek- trycznej pojazdu, który w ciągu 2-3 godzin sprawdza aż 5 tysięcy punktów pomiarowych oraz test szczelności poszycia, dachu i wie-

lu elementów zewnętrznych w tak zwanej deszczownicy. Po przejściu wszystkich badań wagon został wciągnięty na specjalną naczepę samochodu ciężarowego i w ten sposób przewieziony na Śląsk.

Trzyczłonowy tramwaj z rodzi- ny PESA Twist typ 2012N ma 32 metry długości i 2,4 metra sze- rokości. Do wnętrza prowadzi siedmioro drzwi, z czego pięć jest dwustrumieniowych, a dwo- je jednostrumieniowych. Pojazd jest w 73 procentach długości ni- skopodłogowy. Napęd zapewnia- ją silniki asynchroniczne zasilane falownikami o mocy 4 x 105 kW.

Wagon wyposażony jest między innymi w sterowanie mikropro- cesorowe, układ antypoślizgowy, system rekuperacji energii (od- zyskiwanie energii w trakcie ha- mowania) oraz akumulatory, po-

zwalające na poruszanie się przy braku napięcia w sieci trakcyjnej.

Zakup 30 nowych niskopodło- gowych tramwajów jest elemen- tem wartego ponad 800 milionów złotych projektu: „Moderniza- cja infrastruktury tramwajowej i trolejbusowej w aglomeracji gór- nośląskiej wraz z infrastrukturą towarzyszącą”. Zakup wagonów to zadanie nr 64, którego wartość wynosi 164,7 milionów złotych netto. Wyłoniony w drodze postę- powania przetargowego wykonaw- ca – fi rma Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA – zgodnie z umo- wą dostarczy wszystkie 30 wago- nów do 28 listopada 2014 roku.

Część wagonów stacjonować bę- dzie w zajezdni Rejonu nr 1 w Bę- dzinie, a część w zajezdni Rejonu nr 2 w Katowicach-Zawodziu.

Andrzej Zowada

 KATOWICE

13 listopada br. w MDK Koszutka odbyły się uroczyste obchody 90.

urodzin Józefa Hena, polskiego prozaika, publicysty, dramaturga i scenarzysty. Sala wypełniona była po brzegi miłośnikami jego lite- ratury. Podziękowanie dla jubilata złożył między innymi prezydent Katowic Piotr Uszok. Spotkanie z jubilatem prowadzili redaktorzy Beata Netz oraz Maciej Szczawiński.

 CHORZÓW

Aż dwa miejsca z Chorzowa zostały nagrodzone w konkursie na Naj- lepszą Przestrzeń Publiczną Województwa Śląskiego! W 14. edycji konkursu nagrodę marszałka otrzymały szyb Prezydent i Śląskie Międzyuczelniane Centrum Edukacji i Badań Interdyscyplinar- nych. W kategorii „Zrewitalizowana przestrzeń publiczna” doce- niono otoczenie wieży wyciągowej, jako najlepszą rewitalizację przyrodniczo-krajobrazową.

 RUDA ŚLĄSKA

Rudzka Jesień Kulturalna to cykl imprez odbywających się od paź- dziernika do połowy grudnia niemal w każdej placówce kultural- nej w mieście. Koncerty, spektakle, spotkania, kabareton i projekcje fi lmowe – to propozycje miejskich ośrodków kultury na atrakcyj- ne spędzenie jesiennych wieczorów. Ta inicjatywa ma nie tylko być antidotum na jesienną chandrę, ale ma również wychowywać.

 ZABRZE

Zakończył się remont torowiska wzdłuż ulicy 3 Maja, realizowa- ny przez Tramwaje Śląskie. Zakres prac na odcinku o długości 1,7 kilometrów obejmował kompletną przebudowę torowiska. Za- stosowano nowoczesną metodę – tak zwane torowisko pływające (szyny zalewane masą poliuretanową). Koszt inwestycji wyniósł ponad 10 milionów złotych. Dodatkowo w ramach inwestycji zo- stał odbudowany około metrowy pas drogowy (położono między innymi nową warstwę asfaltu). 22 listopada w Zabrzu odbyła się konferencja z okazji 115 lat komunikacji tramwajowej.

Fot. Tramwaje Śląskie

Wnętrze nowego wagonu z rodziny PESA Twist można było obejrzeć 22 listopada 2013 roku

pÝn}njrsÝso

 ;



}dzv}h srg

z

(3)

ROZMOWA „SZLAKÓW”

Zapraszacie do stołu wigilijne- go wszystkich, którzy są samot- ni. Dlaczego akurat wigilia dla samotnych?

Tomasz Kalisz: Współczesny świat bardzo gwałtownie się zmie- nia, i to pod każdym względem.

Ale ludzie są coraz bardziej sa- motni. I to jest chyba dzisiaj je- den z najważniejszych problemów ludzkości. W tym ciągłym zago- nieniu ludzie po prostu się gu- bią, oddalają się od siebie, częściej rozpadają się rodziny. Ubóstwo było, jest i będzie zawsze, a wi- gilie dla ubogich są organizowa- ne przez wiele organizacji czy in- stytucji. Oczywiście chwała im za to. My jednak dostrzegliśmy, że największym problemem, z ja- kim się na co dzień spotykamy, nie jest ubóstwo materialne, ale właśnie samotność i zagubie- nie. Stąd pomysł na wigilię dla samotnych, bez względu na ich status społeczny czy pochodze- nie. Chcieliśmy, żeby to właśnie była prawdziwa Wigilia, ten wy- jątkowy czas, popołudnie, wie- czór. Bo wtedy też samotność najbardziej doskwiera. Kiedy je- steś sam w swoim domu i słyszysz za ścianą, jak ludzie śpiewają ko- lędy, cieszą się, są razem, to nie możesz czuć się dobrze. Chcieli- śmy zorganizować taką wigilię jak w domu. Stół, przy którym zasia- dają ludzie i nie są samotni, prze- żywają coś razem. Gdzie dochodzi do interakcji, gdzie można się po- znać, zbliżyć do kogoś, a nie tylko przyjść i nakarmić swój brzuch.

Mikołaj Rykowski: Wigilia jest pamiątką wydarzenia, które każ- dy z nas zna bardzo dobrze, kiedy Maryja i Józef nie znaleźli miej- sca w gospodzie, aby cieszyć się narodzinami Syna. Nikt ich nie przyjął, też byli samotni. Czę- sto za bardzo koncentrujemy się na pięknym wystroju, na cho- ince, potrawach, na zaproszo- nej rodzinie. I nie ma w tym nic

złego. Ale zauważyliśmy razem z moją żoną, że w tym czasie, kie- dy powinniśmy właśnie myśleć o zbliżających się świętach, wiele osób wokół nas przeżywa pewne- go rodzaju depresję. Okazało się, że w Wigilię i święta te osoby zo- stawały same.

Znam osobiście takie osoby, któ- re czas świąt określają jako naj- gorszy moment w roku, właśnie ze względu na samotność.

MR: Dokładnie tak, bo to jest czas sprawdzenia. W momencie, kiedy nikt nie zaprasza cię na wigilię, do- stajesz taki sygnał: nikt mnie nie zaprasza, nie jestem nikomu po- trzebny, nikt mnie nie kocha, czy żyję czy też nie, jakie to ma zna- czenie dla świata. Dlatego naj- więcej samobójstw jest właśnie w okresie Bożego Narodzenia.

Co można w takim razie zrobić?

MR: Po prostu zaprosić ich do sto- łu. Zaczęliśmy z żoną od dwóch, trzech osób, a skończyło się na sze- ściuset w ubiegłym roku.

TK: Tym bardziej, że jest tradycja pustego miejsca przy stole...

MR: Właśnie o to chodzi, żeby nie była to tylko tradycja. Czy ono musi być wolne, bo co stało- by się z tradycją? Starajmy się ta- kie miejsce zapełnić. Gdyby tak każdy do swojego domu zaprosił jedną samotną osobę, wtedy nie musielibyśmy organizować takie- go spotkania, bo nikt nie byłby sa- motny. A tak robimy to już od je- denastu lat...

Skąd pomysł, aby wigilia odbyła się w Kapeluszu?

MR: Co roku przybywało nam samotnych gości na wigilii. Do- szło do tego, że nie mieściliśmy się w naszym mieszkaniu, dla- tego przenieśliśmy się do mo- jej restauracji w Parku Śląskim.

„Wioska rybacka” znajduje się właśnie blisko Kapelusza. W re- stauracji były trzy takie wigilie, a ponieważ chętnych ciągle przy- bywało, udało nam się zorgani- zować wieczerzę w Kapeluszu, oczywiście dzięki uprzejmości Parku Śląskiego.

TK: Władzom Parku spodoba- ła się ta inicjatywa i użyczyły nam halę bezpłatnie. Ona jest sto metrów od restauracji Mi- kołaja, więc logistycznie było to najlepsze rozwiązanie. Uda- ło się. Oczywiście nikt z nas nie wiedział, jak to wyjdzie, jaki bę- dzie odzew. To był prawdziwy eksperyment.

MR: Widzieliśmy pewne utrud- nienia, bo jak dotrzeć do Kape- lusza, który jest na terenie Parku, w Wigilię? Wiadomo, że komuni- kacja funkcjonuje tylko do pew- nej godziny. Ale z pomocą przy- szedł KZK GOP, do którego zwróciliśmy się z prośbą o do- wóz wszystkich chętnych. Gdyby nie te autobusy, które wjechały pod sam Kapelusz, ta inicjatywa z pewnością by się nie powio- dła. W tym roku będzie podob- nie. Nawet kierowcy zgłosili się na ochotnika, tak im się spodoba- ło. Okazuje się, że też są samotni tego wieczoru.

Jak wyglądała Wasza wigilia?

TK: Przyszło sześćset osób.

O różnym statusie społecz- nym. Wszystko rozpoczęło się o 15.00 modlitwą ekumeniczną.

Był ksiądz katolicki i ewangelic- ki. Były świąteczne potrawy, ko- lędy i prezenty. Ale na jedzeniu się nie skończyło. Chodziło o to, aby te osoby przeżyły piękny czas i świętowały ważne wydarzenie, jakim jest narodzenie się Syna Bożego. Utarło się takie przeko- nanie, że jeśli coś jest za darmo, to musi być byle jakie. My uwa- żamy inaczej, odwrotnie, jeśli da- wać, to najlepsze rzeczy. Jeśli dzie- lić się, to tym, co mamy najlepsze, bo wtedy jest to darem dla innych.

MR: Dla wielu z naszych gości były to niezapomniane chwile. Dla nas też. Uśmiechnięte i wzruszone osoby to najlepsze podziękowanie i nagroda. Oni doświadczają cudu tego wieczoru, doświadczamy go wszyscy. Żyją tym cały rok i o tym opowiadają. Pamiętam, jak pod- szedł do mnie mężczyzna i powie- dział, że nie pamięta już, kiedy pił herbatę z fi liżanki. Dając komuś miejsce przy stole powinniśmy obdarować go przede wszystkim miłością, bo jako chrześcijanie je- steśmy do tego powołani. A jak tę miłość pokazać? Przytulając się, składając sobie życzenia, ale wychodząc do swojego mieszka- nia? Czy bardziej byciem z drugim człowiekiem, pomaganiem mu, często tylko wysłuchaniem. To jest dla mnie miłość, która zawiera się w przykazaniu: „Abyście się wzajemnie miłowali…”. Może nie zmienimy świata, ale mamy

nadzieję, że ten wieczór może coś zmieni w życiu tych ludzi.

To chyba nie tylko są świątecz- ne życzenia i Wasze marzenia?

TK: Chcielibyśmy, aby za każdym razem udało się nam przełamać samotność. I otworzyć człowieka na nadzieję, która może mu w ży- ciu towarzyszyć.

MR: Cieszymy się, że wiele osób, mnóstwo instytucji, sponsorzy przykładają rękę do tego przed- sięwzięcia. Chcemy, żeby ludzie zainteresowali się sobą nawzajem, przede wszystkim zauważyli sie- bie, zmienili myślenie, weszli w re- lację. Niech Wigilia będzie po- czątkiem. Przecież jeśli możesz przyjąć kogoś obcego w Wigilię, to zrobisz to również w ciągu roku.

Tak naprawdę ciężko byłoby spę- dzić święta, wiedząc, że ktoś obok ich nie ma. Moim marzeniem jest, aby w każdym większym mieście odbyła się taka wigilia w Wigilię, gdzie każdy, kto czuje się samotny, mógłby przyjść, gdzie będzie cze- kać właśnie to miejsce przy stole.

Możemy mieć wpływ na innych?

MR: Oczywiście, że tak. Właśnie przełamując samotność innych.

Przykładem takiego działania jest piętnaście osób, które w ubiegłym roku zasiadały z nami do wigilii jako potrzebujący, samotni, a te- raz są po drugiej stronie, chcą po- magać, zostały wolontariuszami.

Czują się potrzebne i chcą zro- bić coś dla innych. Cudowne w tym wszystkim jest dla mnie to, że do końca nie wiemy, cze- go możemy się spodziewać. Kto przyjdzie, jak to się uda? Dla mnie to zaufanie Bogu i wychodzenie z mojej bezpiecznej łodzi. Dlate- go zapraszamy do stołu wszyst- kich, którzy nie chcą być samotni, ale też tych, którzy chcą pomagać.

Rozmawiała Katarzyna Migdoł-Rogóż

Zaproście mnie do stołu…

Kiedyś postanowili zapełnić puste miejsce przy wigilijnym stole. Zaprosili do niego kilka samotnych osób. W zeszłym roku zorganizowali dla nich wieczerzę właśnie w ten wyjątkowy wigilijny wieczór, kiedy prawie każdy z nas świętuje w gronie naj- bliższych. Tym razem do hali wystawowej Kapelusz w Parku Śląskim przyszło sześć- set samotnych osób. Teraz są przygotowani przyjąć ich dwa razy tyle. Tomasz Kalisz i Mikołaj Rykowski opowiadają nie tylko o idei tego niecodziennego przedsięwzięcia.

Mikołaj Rykowski i Tomasz Kalisz przed Kapeluszem W ubiegłym roku aż sześćset samotnych osób przybyło w Wigilię do hali w Parku Śląskim

Fot. Park Śląski

Fot. Dominik Gajda

(4)

RAPORT „SZLAKÓW”

P

oczątki komunikacji autobu- sowej w Zagłębiu sięgają 1937 roku, kiedy to już od 9 lat kursowa- ły po tutejszych miastach tramwa- je. W 1948 roku powstała spółka Śląsko-Dąbrowskie Linie Komu- nikacyjne, która w 1951 roku przekształciła się w Wojewódz- kie Przedsiębiorstwo Komunika- cyjne (WPK). Ta fi rma działała na rzecz pasażerów przez kolejne 40 lat i to właśnie ona wykreowała to, co możemy dziś zobaczyć w bę- dzińskiej izbie tradycji.

Przed otwarciem zajezdni na uli- cy Kazimierza Promyka zagłę- biowskie autobusy stacjonowały na terenie zajezdni tramwajowej, która do rozbudowy alei Hugona Kołłątaja w latach siedemdziesią- tych istniała przy jej skrzyżowa- niu z ulicą Paryską. Uroczyste- go otwarcia zajezdni autobusowej dokonał 17 lipca 1963 roku woje- woda katowicki Jerzy Ziętek. Ko- lejnymi zajezdniami w Zagłębiu były obiekty w Dąbrowie Górni- czej Gołonogu i Sosnowcu Za- górzu, które jako większe i no- wocześniejsze przejęły z czasem obsługę komunikacyjną regionu i w 2007 roku oddział w Będzi- nie jako zajezdnia autobusowa został zamknięty. Przez kolejne lata prowadzono w nim remonty autobusów, a później zdecydowa- no o urządzeniu tu izby tradycji.

Zdaniem Marka Pikuły, prezesa PKM Sosnowiec, będziński od- dział spółki aż się prosił o wyko- rzystanie i stąd pomysł na zaadap- towanie jego pomieszczeń.

Dla pasjonatów techniki

Pierwsza z sal budynku warsz- tatowego prezentuje różnego ro- dzaju wyposażenie przestrzeni pasażerskiej w pojazdach. Znaj- duje się tu kilka modeli urządzeń do kasowania biletów, począw- szy od konduktorskich szczypiec, przez kasowniki obsługiwane ręcznie i automatycznie. Rozmia- ry niektórych urządzeń mogą za- skakiwać, nie każdy pamięta też

naklejanie zadrukowanych folii.

W wielu autobusach istniały tak zwane fi lmy, czyli kasety z nawi- niętym tworzywem, na którym nadrukowano numery i trasy linii.

Pojazdy nowej generacji

W głównej hali znajdują się czte- ry zabytkowe autobusy. Najcen- niejszym eksponatem jest Jelcz 043 RTO, bardziej znany pod określeniem „ogórek”. Autobusy te produkowano w latach 1959 – 1986 w Jelczu-Laskowicach koło Wrocławia. Koncepcja rozpoczę- cia produkcji takiego autobusu w Polsce narodziła się w latach pięćdziesiątych, gdy przewozy międzymiastowe w Polsce inten- sywnie się rozwijały. W 1958 roku Polska podpisała z Czechosłowa- cją umowę na przekazanie licencji na produkcję autobusu Škoda 706 RTO. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych autobus Jelcz RTO stał się najpopularniejszym środkiem drogowego transportu publicznego w Polsce. Egzemplarz sprowadzony do izby służył jako przewóz pracowników w fabryce w Jelczu-Laskowicach.

Kolejny eksponat to Ikarus 260.04, czyli prościej mówiąc krótki ika- rus. Gwałtowny rozwój Górno- śląskiego Okręgu Przemysłowego w latach siedemdziesiątych i sta- le rosnąca popularność komuni- kacji miejskiej wymusiła znale- zienie autobusu, który sprostałby trudnym warunkom eksploata- cji. Dobra ocena dotychczas wy- korzystywanych Ikarusów 556, a także poważne trudności z ob- sługą delikatnych Jelczy PR110, doprowadziły do wyboru Ikarusa 260 jako standardowego pojazdu nowej generacji. W Polsce pierw- szą partię tych pojazdów zakupi- ło katowickie WPK w 1974 roku.

Nowy ikarus wywoływał poru- szenie na drogach, ponieważ jego nowoczesna konstrukcja diame- tralnie odbiegała od dotychczas eksploatowanych pojazdów. No- watorskie rozwiązania techniczne, kasowniki, w których do skaso-

wania biletu konieczne było po- ciągnięcie specjalnej „wajchy”.

Odwiedzający izbę może również porównać rodzaje siedzeń i uży- tej na nich tapicerki. Stare siedze- nia były może i bardziej siermięż- ne, ale z pewnością łatwiej je było czyścić. Do szycia tapicerki wy- korzystywano w zakładzie oczy- wiście maszyny do szycia, więc sprowadzono tu kilka ich prze- mysłowych egzemplarzy, głównie produkcji czechosłowackiej. Przed laty pracowników Wojewódzkie- go Przedsiębiorstwa Komunika- cyjnego obowiązywały mundury,

w które ubrano tu kilka manekinów.

Sąsiednia sala może być fascynu- jącym miejscem dla pasjonatów techniki, którzy interesują się me- chaniką samochodową. W cza- sach, gdy działało WPK, części zamienne nie były tak dostępne jak teraz, ale pomysłowość tutej- szych mechaników pozwalała po- konać wszelkie niedostatki. Za- prezentowano tu kilka urządzeń, które własnymi rękami skonstru- owali pracownicy PKM-u, a słu- żyły drobnym naprawom, okreso- wej konserwacji czy sprawdzaniu sprawności różnych mechani- zmów w autobusach. Dawniej

tabor autobusowy był dużo bar- dziej jednolity, a do tego prost- szy w konstrukcji. Stąd wszelkie naprawy łatwiej było prowadzić własnymi siłami.

Prezentacja historii komunikacji miejskiej w regionie odbywa się za pomocą kiosku multimedialne- go. Aktor ubrany w mundur kie- rowcy opowiada historię przed- siębiorstwa. Dostępne są również historyczne zdjęcia autobusów kursujących w Zagłębiu. Na spe- cjalnej tablicy zawieszono różne elementy informacji pasażerskiej.

Na najstarszych tablicach nazwy wytłaczano, później stosowano

Powrót do przeszłości

W hali będzińskiej za- jezdni autobusowej jest bardzo cicho. Pojaz- dy lśnią świeżą farbą i sprawiają wrażenie, jakby zjechały z taśmy produkcyjnej. Wszę- dzie jest bardzo czysto i nie ma tu krzątających się mechaników. Bo nie jest to zwykła zajezdnia, ale otwarta właśnie Izba Tradycji Komunikacji Miejskiej Przedsiębior- stwa Komunikacji Miej- skiej w Sosnowcu.

Kasowniki dawniej i dziś Brama wejściowa do byłej zajezdni

Wypielęgnowane eksponaty izby tradycji

Silnik „ogórka”, czyli Jelcza RTO Elementy układu skrzyni biegów

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

(5)

K

ilkakrotnie pisałem już, że nie wierzę w darmową komunikację, która jest dla mnie taką samą mrzon- ką, jak darmowa edukacja czy całkowicie darmowa służba zdrowia. Ale jest pewien wyjątek. Chciałbym, aby w aglo- meracji pojawiły się darmowe bilety dla rodzin wielodziet- nych. Bo jeżeli ktoś naprawdę powinien jeździć autobusa- mi za darmo, to właśnie one. Dlatego dobrze, że pomysł wprowadzenia takiego rozwiązania wraca w Katowicach i mam nadzieję, że radnym starczy determinacji, aby taki program wprowadzić w życie. Potem, mam nadzieję, po- mysł zostanie rozszerzony na cały region.

Dopłaty do komunikacji dla rodzin wielodzietnych funk- cjonują już nie tylko w Gdańsku czy Krakowie, ale także w kilku śląskich miastach – wystarczy wspomnieć Wodzi- sław, Tychy czy Rybnik. Pomoc przybiera różnorakie formy, ale zazwyczaj są to zniżki dla dzieci albo dopłaty do bile- tów komunikacyjnych w ramach specjalnych programów, na przykład rodzina 3+. Niestety, choć powiedziano w tej sprawie „A”, to jeszcze nikt nie odważył się powiedzieć „B”.

Wszystkie dotychczasowe inicjatywy to pomysły, owszem, chwalebne, ale niedokończone. Takie – można by rzec

– półśrodki. Do tej pory bowiem żadne miasto w naszym regionie, ani żaden z przewoźników czy organizatorów komunikacji nie odważył się na wprowadzenie prawdziwie darmowej komu- nikacji, czyli takiej, która skutkowałaby jasnymi zasadami: dzieci z rodzin wielodzietnych jeżdżą autobusami i tramwajami po prostu za darmo.

Ale czy takie rozwiązanie, ocierające się nie- co o populizm, jest w ogóle potrzebne? Otóż tak! Rodzin wielodzietnych zwyczajnie nie stać

na obiad z rabatem w restauracji czy korzystanie ze zniż- kowych ofert salonów fi tness. Tymczasem darmowe bilety komunikacyjne to byłoby dla rodzin z trójką i większą licz- bą dzieci naprawdę coś. Konkretne pieniądze zaoszczędzo- ne na wydatkach komunikacyjnych zostałyby w domowym budżecie. Można by je przeznaczyć na inne sprawy.

Urzędnicy tłumaczą konsekwentnie, że wprowadzenie dar- mowej komunikacji nie jest takie proste. KZK GOP zrzesza wiele gmin i rozliczanie kosztów związanych z transportem jest bardzo skomplikowane. Poza tym gminy, oprócz ko- munikacji, dotują także pomoc społeczną, a więc pomagają

między innymi rodzinom wielodzietnym. Ow- szem, to wszystko prawda. Ale od tamtej dys- kusji minęło kilka miesięcy i sytuacja nieco się zmieniła. Przede wszystkim KZK GOP wpro- wadza Śląską Kartę Usług Publicznych, któ- ra ma zmienić postrzeganie i funkcjonowanie komunikacji. To moim zdaniem może być do- skonały moment na wprowadzenie prawdziwie darmowej komunikacji dla rodzin wielodziet- nych, tym bardziej, że w skali regionu nie był- by to wielki wydatek.

KZK GOP potrafi myśleć racjonalnie, co pokazał cho- ciażby w sprawie odebrania ulg „młodym” emerytom gór- niczym i wojskowym, którzy korzystali z takich samych przywilejów przy zakupie biletów, jak osoby pobierające najniższe renty i emerytury. Wtedy tłumaczono, całkiem słusznie zresztą, że takie rozwiązanie było niesprawiedliwe społecznie. Mam nadzieję, że tym razem argument „spra- wiedliwości społecznej” również zostanie wzięty pod uwa- gę i rodziny wielodzietne będą mogły liczyć na korzystne

rozwiązania.

RAPORT „SZLAKÓW”

przestronne i bardzo pojemne wnętrze, a przede wszystkim bez- pieczna, prosta i niezwykle wy- trzymała konstrukcja zdecydowały o rozpoczęciu masowych dostaw tego modelu do Polski. WPK Ka- towice nabyło ich 1700 sztuk, czy- li połowę tego, co kupiono w całej Polsce. Ikarus 260 stał się jednym z najpopularniejszych autobusów na świecie, o czym świadczy liczba 74 tysięcy sprzedanych egzempla- rzy. Ostatni taki autobus zjechał z taśmy produkcyjnej w buda- peszteńskiej dzielnicy Mátyásföld w 2002 roku.

Połączenie jelcza i ikarusa

Zakupy Ikarusów 260 zostały przerwane w 1985 roku, ponieważ na ulice polskich miast wyjechał nowy autobus Jelcz M11. Na sku- tek kryzysu lat osiemdziesiątych polscy konstruktorzy stworzyli nowy model pojazdu będący po- łączeniem Jelcza PR110 i Ikaru- sa 260. Podwozie fi rmy Csepel i silnik Rába MAN były produk- cji węgierskiej, natomiast nadwo- zie było kopią produkowanych

na francuskiej licencji Jelczy PR110. Nowe Jelcze były solidne i tanie, a części zamienne moż- na było bez problemów sprowa- dzać z Węgier. Ciekawostką jest, że w rozliczeniu za podwozia z Bu- dapesztu eksportowano na Węgry Fiaty 125p i 126p. W latach 1984- 1990 wyprodukowano 2600 sztuk takich jelczy.

Czwarty autobus to Ikarus 280 przebudowany na pojazd pogo- towia technicznego. Okazało się, że ten model autobusu świetnie nadaje się do przerobienia na za- plecze techniczne, czego dokony- wano w wielu przedsiębiorstwach komunikacyjnych. W wielu mia- stach, nawet tych, gdzie ikarusy nie pełnią już zwykłej służby, słu- żą do dziś jako wozy techniczne.

Nowa epoka

W izbie tradycji zgromadzono również wiele dokumentów tech- nicznych, w tym oryginalne in- strukcje w języku węgierskim, po- zyskane od pasjonata ikarusów Adriana Słupskiego z Jaworzna.

Wiele eksponatów udało się wy- pożyczyć na potrzeby izby dzięki

uprzejmości Klubu Miłośników Transportu Miejskiego w Chorzo- wie. Na dołączenie do ekspozy- cji czekają kolejne pojazdy. Re- mont przechodzi Ikarus 280, czyli najsłynniejszy przegubowiec pol- skich miast, oraz ostatnie wypro- dukowane w Jelczu-Laskowicach nadwozie autobusowe, którego nie zdążono wykorzystać ze względu na upadek przedsiębiorstwa. Jel- czowi udało się jednak odrodzić, ma teraz wyprodukować niemal tysiąc ciężarówek dla wojska.

Okazją do otwarcia izby było poże- gnanie ostatniego sosnowieckiego ikarusa. Kultowe autobusy służy- ły w Zagłębiu od 1981 roku, czyli przez 32 lata. Nową epokę w za- głębiowskiej komunikacji udało się wprowadzić dzięki dużym za- kupom kilkuletnich używanych pojazdów MAN-a i Mercedesa ze Skandynawii. Jeżdżące ikaru- sy wciąż można jeszcze spotkać w Warszawie, Łodzi, Katowicach, Częstochowie, Kielcach, Gliwicach, Bielsku-Białej, Opolu, ale najbar- dziej zadbane egzemplarze stoją właśnie w będzińskiej izbie tradycji.

Emil Markowiak Urządzenie do ściągania piór resora Zabytkowy Jelcz 043 RTO

Ekspozycja uniformów pracowników WPK

FELIETON

Tomasz Głogowski

Autobusy przyjazne rodzinom?

(6)

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘ

Wieczór wigilijny. Cała rodzi- na gotowa, stół zastawiony, cze- kają tylko na pierwszą gwiazd- kę. Oczywiście przy stole jedno dodatkowe, puste miejsce. Na- gle pukanie do drzwi.

– Kto tam?

– Strudzony wędrowiec, czy jest dla mnie miejsce?

– Jest.

– A mogę skorzystać?

– Nie.

– Ale dlaczego?!

– Bo tradycyjnie musi być puste!



Samotny, zdesperowany żab (samiec żaby) dzwoni do wróż- ki i pyta się, jak będzie malo- wać się jego najbliższa przy- szłość.

– Spotka Pan piękną, młodą, atrakcyjną dziewczynę, która będzie chciała wiedzieć o pa- nu wszystko.

– To wspaniale! Spotkam ją na ju- trzejszej zabawie? – kumka za- chwycony.

– Nie – odpowiada głos w słu- chawce. – Na zajęciach z biologii.



Po meczu trampkarzy trener mó- wi do jednego z chłopców z dru- żyny:

– Czy wiesz, co to jest współpra- ca? Co to jest zespół?

Chłopczyk potakuje.

– A czy rozumiesz, jak ważne jest to, żebyśmy razem wygrali?

Chłopczyk znów przytakuje.

– Więc kiedy sędzia odgwizduje twój faul, rozumiesz, że nie wolno się z nim kłócić, przeklinać i ko- pać go?

Mały piłkarz znów pokornie kiwa głową ze zrozumieniem.

– W porządku – mówi trener.

– To teraz idź, proszę, i wytłu- macz to swojej mamie.



Trzy staruszki jedzą obiad i roz- mawiają o różnych rzeczach. Jed- na mówi:

– Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wcho- dzę, czy schodzę.

Druga na to:

– Myślisz, że nie ma nic gorszego?

Któregoś dnia siedziałam na brze- gu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.

Trzecia uśmiecha się, zadowolo- na z siebie:

– Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać – tu pu- ka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:

– Kto tam?



Dyrektor szkoły przechodzi ko- rytarzem obok klasy, z której sły- chać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzesz- czącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech mło- dzianów, którzy ze zdziwieniem pytają dyrektora:

– Czy możemy już iść do domu?

– A z jakiej racji?

– No... przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w ką- cie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?



– To straszne, czym dzisiaj zaj- mują się lekarze! – mówi dy- rektor wydziału pewnego urzę- du do burmistrza. – Wyobraź sobie, że dziś rano księgowa zwolniła się u mnie, żeby pójść do przychodni, a wróciła z no- wą fryzurą!



Dwóch malców siedzi w pia- skownicy i dyskutuje:

– Mój tata jest najszybszy na świecie!

– A wcale że nie!

– A wcale że tak! Jest urzęd- nikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest pięt- naście po czwartej.

Fot. Z archiwum rodziny Siwy

Górnoślązaków podróż po Lwowie

Był późny listopad 1919 roku, gdy żelazną koleją przez Kraków, Bochnię, Przemyśl udawała się do Lwowa niewielka, kilkuosobowa grupa kobiet i mężczyzn, ubrana w nietypowy, wręcz archaiczny sposób, wzbudzając po drodze ogólne zaciekawienie, sensację. To byli Górnoślązacy w swych odświętnych, ludowych i galowych – gór- niczych strojach. Wśród nich było małżeństwo z Niemieckich Piekar, jak to ówcze- śnie jeszcze zwano tę miejscowość, Maria i Jan Siwy w swych typowych w Piekarach rozbarskich ubiorach.

R

ok wcześniej, gdy powoli do- gorywały walki na frontach I wojny światowej, w nocy z 31 października na 1 listopada 1918 roku, ukraińskie oddziały Strzel- ców Siczowych, zaskakując polską ludność Lwowa, zaatakowały i za- jęły nieprzygotowane do obrony miasto. Do walki o polską tożsa- mość miasta stanęła ludność cy- wilna, w tym dzieci, słynne Orlęta Lwowskie. Rankiem 22 listopada 1918 roku Lwów był ponownie w rękach polskich.

Rok później przez kordon granicz- ny udała się do Lwowa wspomnia- na grupa Górnoślązaków. Udali się, jak to przed laty napisał ksiądz Janusz Wycisło, na zaproszenie Rady Miasta Lwowa, wyposaże- ni w liczne piekarskie pamiątki o wydźwięku patriotycznym i re- ligijnym. Wspomniani Maria i Jan Siwy zatrzymani zostali w kadrze fotografi cznego aparatu, na cyklu 7 zachowanych fotografi i, które pozwalają nam na odtworzenie wydarzeń kilku listopadowych dni czasu lwowskiej eskapady Górno- ślązaków 1919 roku. On – współ- organizator i działacz „Sokoła”, ona – członkini Towarzystwa Polek, znana działaczka narodowa.

Swojski wymiar

Powitanie Górnoślązaków we Lwowie miało swojski, iście staropolski wymiar. W progra- mie pobytu goście złożyli ofi cjal- ne wizyty w Magistracie Miasta Lwowa, siedzibie Dowództwa Obrony Lwowa, Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, w pa- łacu arcybiskupim u księdza ar- cybiskupa Józefa Bilczewskiego, w siedzibie arcybiskupa Józe- fa Teodorowicza, przełożonego kościoła obrządku ormiańskiego,

Towarzystwie Polek i w wielu in- nych lwowskich organizacjach społecznych, a nawet gościnnie w domach prywatnych.

Najważniejszym jednak aktem hołdu Obrońcom Lwowa było złożenie wieńca na grobach pole- głych Orląt Lwowskich, w roczni- cę obronienia miasta (22 listopada 1919 roku). Na pożółkłej od sta- rości fotografi i widzimy trzech

umundurowanych powstańców z wieńcem, którego szarfy trzy- mały Maria Siwy i nieznana nam dzisiaj druga piekarzanka. W głębi piekarski sztandar Sokoła trzyma- ny przez nieznanego z imienia pie- karzanina w górniczym mundurze i Jana Siwego w stroju rozbarskie- go, bogatego bambra. Nad wszyst- kimi umieszczona była dużych roz- miarów płachta (baner), z napisem:

„Powstańcy Górnośląscy składają hołd Obrońcom Lwowa”.

Gościnność Lwowiaków

Cechą charakterystyczną go- ścinności Lwowiaków było to, że do dyspozycji Górnoślązaków oddano specjalny motorowy wóz tramwajowy, żeby ci ostatni mogli, jak na ówczesne warunki, wygod- nie poznać miasto. Dodać należy,

że we Lwowie porządnie sypnęło wtedy śniegiem śniegiem. Tram- waj, którym wtedy poruszano się wraz z przedstawicielami Lwo- wian po mieście, udekorowano, między innymi umieszczono du- żych rozmiarów tablicę z napisem

„Górnoślązacy”. Tramwaj umożli- wiał szybkie przemieszczanie się po mieście. Z zachowanych foto- grafi i wiemy, że zwiedzono mię- dzy innymi lwowską Starówkę, po- mnik księdza „Pepi”, czyli Józefa Poniatowskiego, oraz pomnik Jana Kilińskiego.

Górnoślązaków obdarowywano różnymi pamiątkami o charakterze narodowym i religijnym. Do dzi- siejszego dnia zachowała się pocz- tówka z widokiem Lwowa z na- niesioną na odwrocie niewielką dedykacją od Olgi Lauden. Otrzy- mała ją i przechowywała wspo- mniana wcześniej Maria Siwy.

Na zakończenie wizyty Lwowiacy wręczyli Górnoślązakom kolejne zaproszenie, do realizacji którego doszło dopiero w 1924 roku. Wte- dy to górnośląscy goście zwiedzili oprócz Lwowa także inne miasta Małopolski Wschodniej (Czortków, Sambor, Stanisławów i Tarnopol).

Wspomnieć należy, że kilka miesię- cy później do granic miasta zbliżyły się bolszewickie oddziały z Józefem Stalinem na czele. Nie zdołały one jednak pokonać doświadczonych w boju lwowskich obrońców. Te i inne okoliczności spowodowały, że do rewizyty mogło dojść kilka lat później. Miała ona miejsce w Pie- karach dopiero w dniach 2-5 maja 1925 roku. Przybyło wówczas już do Wielkich Piekar 40 osób, z ów- czesnym posłem na Sejm Rzeczy- pospolitej brygadierem Czesławem Mączyńskim na czele.

Bernard Szczech Górnoślązacy poruszali się specjalnym tramwajem po Lwowie, żeby mogli wygodnie poznać miasto

(7)

INFORMATOR KZK GOP

W systemie ŚKUP będzie można korzystać z biletów okresowych z limitem przejazdów, które będą tańszymi wersjami obec- nych biletów okresowych. Dzię- ki temu rozwiązaniu cena jed- nego przejazdu wynosić może nawet 1,30 złotego (w przypad- ku biletu 90-dniowego, obowią- zującego na całej sieci, z limitem 266 przejazdów). Rozwiązanie to będzie korzystne dla osób, które z komunikacji korzystają w mniejszym stopniu – wykonu- jąc mniejszą liczbę podróży, mają możliwość kupna tańszego biletu okresowego. Osoby, które jeżdżą dużo, będą mogły kupić wybrany

Z

a pomocą karty będzie moż- na płacić za przejazdy jed- norazowe oraz kodować na niej wszystkie rodzaje biletów okre- sowych.

Bilety jednorazowe – taniej niż dotychczas

Pasażerowie będą mieli do wy- boru dwie możliwości zapłaty:

zgodnie z obowiązującą obecnie taryfą strefowo-czasową lub we- dług planowanej taryfy odległo- ściowej.

Nowym rozwiązaniem, powsta- łym dzięki systemowi ŚKUP, bę- dzie taryfa odległościowa. W tym przypadku koszt przejazdu uza- leżniony będzie od długości po- konywanej trasy. Korzystający z tej taryfy pasażerowie, którzy będą podróżować na najkrót- szych odcinkach, zapłacą mniej niż dotychczas. Pokonanie jed- nego kilometra kosztować bę- dzie 2,40 złotego, za odległość od ponad jednego do dwóch ki- lometrów będzie trzeba zapła- cić 3 złote. Informacja dotycząca odległości między konkretny- mi przystankami z odpowied- nim wyprzedzeniem pojawi się na rozkładach jazdy, natomiast pasażerowie nie będą musieli znać i pilnować stref bądź poko- nywanej odległości – system sam pobierze odpowiednią opłatę.

W taryfi e strefowo-czasowej ceny biletów pozostaną takie same, jak obowiązujące obecnie.

Za przejazd w obrębie jednego miasta (lub przez 15 minut, nie- zależnie od liczby przejechanych stref lub dokonanych przesiadek) opłata wyniesie 3,20 złotego, bi- let na dwie strefy (lub 30 mi- nut) kosztował będzie 3,80 zło- tego, natomiast bilet na trzy lub więcej stref (lub 60 minut) – 4,80 złotego.

Ważne jest, aby osoby płacą- ce za przejazdy jednorazowe pamiętały o przyłożeniu kar- ty do czytnika przy wychodze- niu z pojazdu, ponieważ przy wejściu system będzie pobierał opłatę za przejazd do końca tra- sy (sumę odpowiadającą cenie najdroższego biletu), a przy wy- siadaniu zwróci różnicę między kwotą pobraną a faktyczną ceną biletu za przejechany odcinek.

Termin obowiązywania biletów okresowych pasażer dostosuje do własnych potrzeb

Korzystną dla pasażerów zmia- ną będzie wprowadzenie elektro- nicznych biletów 30- i 90-dnio-

wych, dzięki czemu bilety okresowe nie będą ważne wy- łącznie do końca danego miesią- ca kalendarzowego – termin ich obowiązywania każdy pasażer będzie mógł dostosować do wła- snych potrzeb (od dowolnego dnia miesiąca).

1,30 złotego za przejazd.

Dla osób, które jeżdżą mniej – tańsze bilety z limitem przejazdów

W systemie elektronicznym pozostaną dostępne wszystkie obecnie obowiązujące bilety okresowe, uzupełnione o nowe – tańsze od obecnych rodzaje.

bilet okresowy bez limitu prze- jazdów, w takiej samej jak obec- nie cenie. Nowością w taryfi e elektronicznej są imienne bile- ty krótkookresowe. Dotychczas bilety 24- i 48-godzinne oraz 5-, 7- i 14-dniowe dostępne były wyłącznie w wersji na okazicie- la. Na karcie będzie można je ku- pić również jako bilety imienne, przez co będą tańsze od obecnie dostępnych.

Pasażerowie wybierający bile- ty okresowe na okaziciela będą mieli do wyboru wszystkie obec- nie obowiązujące ich rodzaje – w tym przypadku również bę- dzie można wybrać tańszą wersję z limitem przejazdów.

Jak zaoszczędzić do kilkudziesięciu złotych w roku?

W przypadku biletów elektro- nicznych należy pamiętać o każ- dorazowym zarejestrowaniu wejścia do pojazdu. Osoby, które chciałyby płacić za bilety okreso-

Trwają konsultacje dotyczące projektu nowej taryfy. Uruchomienie systemu Ślą- skiej Karty Usług Publicznych pozwoli na utrzymanie obecnie obowiązujących cen biletów, a wprowadzenie nowych rozwiązań umożliwi uzupełnienie oferty o tańsze od dotychczasowych, nowe rodzaje biletów. Od momentu uruchomienia nowej ta- ryfy zlikwidowana zostanie również opłata za przewóz bagażu lub zwierząt.

Będzie można jeździć taniej

PROJEKT NOWEJ TARYFY we jeszcze mniej, powinny pa- miętać o przyłożeniu karty rów- nież przy wyjściu. Odnotowana na karcie taka sama liczba wejść i wyjść pozwoli na zakup kolej- nego biletu na analogiczny okres z 5-procentową zniżką, co po- zwoli na zaoszczędzenie do kil- kudziesięciu złotych w skali roku.

Najpopularniejszy bilet papierowy utrzyma swoją cenę

Mimo uruchomienia systemu elektronicznego, przez jakiś czas w sprzedaży pozostaną wszystkie rodzaje obecnie dostępnych bile- tów papierowych – zarówno jed- norazowych, jak i okresowych, jednak pasażerowie, którzy będą woleli z nich korzystać, zrezy- gnują z preferencyjnych cen, któ- re będą obowiązywać w wersji elektronicznej. Jedynym rodza- jem biletu, dla którego przewi- dziano taką samą cenę w wer- sji papierowej i elektronicznej, będzie najpopularniejszy bi- let jednorazowy na jedno mia- sto – w dotychczasowej cenie 3,20 złotego. Pozostałe bilety papierowe nieznacznie podroże- ją – średnia podwyżka cen tych biletów wyniesie około 3 pro- cent. Bilety jednorazowe będą sprzedawane zarówno w stacjo- narnych automatach, jak i przez kierowców. Od chwili urucho- mienia nowej taryfy w pojazdach dostępne będą wszystkie rodzaje biletów jednorazowych.

Wybór odpowiedniego rodzaju karty

Do wyboru będą dwa rodzaje kart: spersonali zowane oraz nie- spersonalizowane. Aby otrzy mać kartę sperso nali zo waną, trze- ba będzie wypełnić odpowiedni wniosek (w stacjonarnych punk- tach obsługi lub przez Internet), a kartę odebrać w wybranym przez siebie punkcie. W przypad- ku karty niespersonalizowanej nie trzeba będzie spełniać żad- nych dodatkowych kryteriów, jednak jej otrzymanie wiązać się będzie z koniecznością uiszczenia kilkunastozłotowej kaucji (która zostanie zwrócona, jeśli użytkow- nik odda kartę).

Na karcie spersonalizowanej będzie można kodować wszyst- kie bilety imienne oraz zakodo- wać na niej uprawnienie do ulgi.

Dzięki temu podczas kontro- li nie będzie konieczne poka- zywanie żadnych dodatkowych dokumentów. Na karcie nie- spersonalizowanej będzie moż- na kodować wyłącznie bilety na okaziciela. Ceny przejazdów jednorazowych pozostaną ta- kie same, niezależnie od rodza- ju karty.

ak

TARYFA

Jednorazowe Okresowe

Bilety papierowe

Bilety elektroniczne odległościowe Bilety kupowane

przez komórkę

Bilety elektroniczne strefowo-czasowe Bilety elektroniczne jednorazowe

Bilety okresowe Bilety elektroniczne

Bilety imienne

(karta spersonalizowana) Bilety na okaziciela

(karta niespersonalizowana)

JAK WYBRAĆ BILET?

Przykładowe porównanie cen biletów okresowych w zależności od ich rodzaju (zgodnie z przesłanym do konsultacji projektem taryfy):

W systemie ŚKUP będzie można

wych, dzięki czemu bilety bilet okresowy bez limitu prze-

jem b dzian sji pa będzi let je sto – 3,20 papie ją – ś biletó cent.

sprze narny kierow mieni dostę biletó

Cytaty

Powiązane dokumenty

(0-6) Na podstawie podanego zdarzenia rozpoznaj bohatera (imię, tytuł utworu, autor) oraz napisz, czego dzięki tej przygodzie dowiedział się o sobie. nazwa zdarzenia /.. przygoda

Scenariusz przewidziany jest do realizacji w ciągu cztery dni (cztery razy po 30 minut), tak aby wszystkie dzieci mogły podjąć działania w każdej bazie. Aby dzieci nie

Innym elementem kom- pozycyjnym powtarza- j¹cym siê wielokrotnie jest kwadrat, który poja- wia siê w sposobie u³o-.. ¿enia boisk sportowych, Labiryncie, w szachow- nicowym

Nauczyciel zbiera swobodne wypowiedzi uczniów, ważne żeby wśród propozycji znalazły się:. jeżeli jesteś świadkiem cyberprzemocy, nie przesyłaj dalej krzywdzących

……… chce jeździć w to samo miejsce, gdzie czuje się najlepiej.. gór i to właśnie tam czuje

Wydaje się, że to jest właśnie granica, wzdłuż której przede wszystkim tworzyła się Europa Wschodnia, lub raczej wschodnia wersja „europejskości”: jest to

Nie wszyscyśmy się zaparli Chrystusa. Większość narodu trzymała się oburącz Krzyża i czasu niewoli i czasu wolności, tym więcej czasu nowych najazdów i nowej niewoli. Ale

Jeszcze przed chwilą powodowała nim raczej ciekawość, teraz świat odmienił się dokoła